po raz pierwszy z niemieckiej perspektywy!
Der Warschauer Aufstand 1944
Hanns von Krannhals Der Warschauer Aufstand 1944 Tłumaczenie z niemieckiego Barbara Lulińska, Daniel Luliński W A R S Z A W A
Rozdział 3 Akcja Burza 1. Faza początkowa Sukcesy armii zachodnich aliantów w Afryce i we Włoszech nie zrównoważyły porażek, jakie poniosła polska sprawa w 1943 roku, kiedy kwestia Katynia doprowadziła do oziębienia stosunków między aliantami, aresztowanie Roweckiego i śmierć Sikorskiego pozbawiły ją dwóch wybitnych osobistości, a sukcesy Gestapo w Generalnym Gubernatorstwie sprawiły, że także inni członkowie polskiego ruchu oporu znaleźli się w więzieniach. Armia Czerwona zbliżała się przy tym do terytorium Polski znacznie szybciej, niż oczekiwało tego dowództwo alianckie. Aby skutecznie sprostać tej sytuacji, zgodnie z polską koncepcją w lutym 1943 roku Rowecki zgłosił propozycję akcji Burza, której istota polegała na stopniowym wywoływaniu powstania przeciwko Niemcom. W wypadku wkroczenia Rosji w pościgu za Niemcami zachodzi konieczność nie równoczesnego powstania całego kraju, lecz kolejno strefami, poczynając od wschodu. Taka pierwsza strefa obejmowałaby ziemie wschodnie na północy z Wilnem, na południu ze Lwowem. 95
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 Druga strefa zakończyłaby się Białymstokiem, Brześciem, a dalej linią Bugu i Sanu. Dalsze strefy obejmowałyby resztę kraju. Zachodzi konieczność upoważnienia mnie przez Pana Generała do uruchomienia powstania przynaj - mniej w dwu pierwszych strefach, bo moment wybuchu związany byłby z faktem wkraczania Rosjan, a nie ze stanem rozkładu Niemców 192.Aby móc przeprowadzić tę akcję także w Wilnie i we Lwowie, Rowecki liczył oczywiście na wsparcie z Zachodu w postaci uzbrojenia i oddziałów spadochronowych; uważał, że własne siły są zbyt słabe dla prowadzenia tego rodzaju akcji. Sikorski natomiast nie liczył na skuteczną pomoc aliantów, ale słusznie zresztą już w marcu 1943 roku spodziewał się pogorszenia polsko-sowieckich stosunków. Polecił, by w takim wypadku zastosować zmodernizowaną wersję akcji Burza ; w chwili wkroczenia Sowietów ujawnić powinny się cywilne części polskiego podziemia, natomiast żołnierze, nie ujawniając się, powinni wycofać się na zachód, aby uchronić się przed zniszczeniem przez Rosjan 193. Jednakże śmierć Sikorskiego spowodowała w rządzie RP na uchodźstwie poważne zmiany. Rozdzielono stanowiska premiera i Naczelnego Wodza; polityczne kierownictwo przejął Stanisław Mikołajczyk, a wojskowe generał Sosnkowski. Dla Polaków oznaczało to zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w stosunkach między dowództwem AK i rządem na uchodźstwie, znaczny spadek autorytetu premiera i Naczelnego Wodza, za co obie nowo powołane osobistości nie bardzo były odpowiedzialne; nie bez znaczenia był także niepraktyczny w warunkach wojny podział władzy. W zmienionej sytuacji polski rząd na uchodźstwie wydał dla dowództwa Armii Krajowej w Warszawie, które tymczasem objął generał Komorowski 194, dłuższą instrukcję nr 5989 z 27 października 1943 roku, w której czytamy m.in.: 192 PSZ, t. III, s. 547. 193 Ibidem, s. 549. 194 Tadeusz Komorowski (1895 1966) Bór, Lawina, generał dywizji, od 1918 r. w Wojsku Polskim, wcześniej od 1913 r. w armii austriackiej. W 1936 r. przygotowywał polską ekipę hippiczną do Igrzysk Olimpijskich w Berlinie, gdzie poznał wielu oficerów Wehrmachtu. W kampanii wrześniowej 1939 r. dowodził oddziałami kawalerii, w konspiracji zastępca Komendanta Związku Walki Zbrojnej, później zastępca Komendanta Głównego Armii Krajowej. Po aresztowaniu generała Grota-Roweckiego w 1943 r. Komendant Główny Armii Krajowej, używający także tytułu dowódcy Sił Zbrojnych w Kraju przyp. tłum. 96
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA (Art. B/II) W wypadku gdy okaże się, że nie ma zgody aliantów na powyższy plan i że strategia ich nie przewiduje tych możliwości, a niemiecki front załamuje się jeszcze bez oznak rozkładu, Rząd wzywa kraj do wzmożonej akcji sabotażowo-dywersyjnej przeciwko Niemcom. Akcja ta jednak ma wtedy tylko charakter polityczno-demonstracyjny i ochronny [...]. Rząd dołoży wszelkich starań, by i w tym wypadku alianci zaopatrzyli Armię Krajową i ludność cywilną w środki konieczne do samoobrony i dywersji 195. Dalej poruszono sprawę stosunków polsko-sowieckich (Art. B/II): Nie ma nawiązania stosunków polsko-sowieckich. Wkroczenie wojsk sowieckich poprzedza wystąpienie zbrojne przeciwko Niemcom w myśl art. A/II. Rząd polski zakłada protest u Narodów Zjednoczonych przeciw naruszeniu suwerenności polskiej przez wkroczenie Sowietów na teren Polski bez porozumienia z Rządem polskim komunikując równocześnie, że kraj z Sowietami współpracować nie będzie. Rząd zarazem przestrzega, że w wypadku aresztowania przedstawicieli ruchu podziemnego i jakichkolwiek represji przeciw obywatelom polskim organizacje podziemne przejdą do akcji samoobrony. Władze krajowe i Siły Zbrojne w Kraju pozostają nadal w konspiracji i oczekują dalszych decyzji rządu polskiego. W wypadku aresztowań i represji wystąpienia czynne należy ograniczać do niezbędnych aktów samoobrony 196. Instrukcja ta wydała się jednak dowództwu Armii Krajowej w kraju równie nierealna, jak pomysły i rozkazy Sikorskiego, przeciwko którym Rowecki protestował wiosną tego samego roku. Zawierała ona bowiem wewnętrzną sprzeczność, nakazując wzmożenie działalności dywersyjnej i sabotażowej, a jednocześnie pozostawanie w konspiracji, to znaczy w ukryciu. Zachowanie takie nie będzie miało charakteru polityczno-demonstracyjnego. Dlatego postanowiono, żeby wprawdzie nadal prowadzić akcje przeciwko Niemcom, a jednocześnie ujawniać się wobec wkraczających wojsk sowieckich jako Armia Krajowa lub podziemna administracja. Tym samym powrócono do koncepcji Sikorskiego z 1942 roku 197. Komorowski przekazał tę decyzję do Londynu w następującym brzmieniu: 195 PSZ, t. III, s. 553. 196 Ibidem, s. 554. 197 Ibidem, s. 556. 97
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 1. Na podstawie przesłanej przez Pana Generała [Sosnkowskiego] za L 5989 instrukcji Rządu dla kraju wydałem do obszarów i okręgów rozkaz, który przedstawiam (zał. Nr 1.). Jak z treści jego wynika, nakazałem ujawnienie się wobec wkraczających Rosjan dowódcom i oddziałom, które wezmą udział w zwalczaniu uchodzących Niemców. Zadaniem ich w tym momencie będzie dokumentować swym wystąpieniem istnienie Rzeczypospolitej. W tym punkcie rozkaz mój jest niezgodny z instrukcją Rządu. Nie widzę jednak możliwości wytworzenia na ziemiach polskich pustki przez brak wystąpienia wobec Rosjan czynnika wojskowego reprezentującego Rzplitą i jej legalne władze. Wszystkie nasze akcje w przeciwnym razie przypisywane byłyby czynnikom stojącym na usługach Sowietów. Pogląd mój podziela Delegat Rządu i Krajowa Reprezentacja Polityczna. Schowanie i utrzymanie w konspiracji naszej obecnej szeroko rozbudowanej organizacji będzie pod okupacją sowiecką niemożliwe. Praktycznie ograniczę ilość mających się ujawnić dowództw i oddziałów do niezbędnego minimum, resztę postaram się zabezpieczyć przez formalne rozwiązanie. 2. Przygotowuję w największej tajemnicy na wypadek drugiej okupacji rosyjskiej zawiązkową sieć szkieletową dowódczą nowej organizacji tajnej do dyspozycji Pana Generała. Szczegóły zamelduję po wykończeniu swych decyzji w tej sprawie. W każdym razie będzie to odrębna sieć, niezwiązana z szeroką organizacją Armii Krajowej, rozszyfrowanej w dużej mierze przez czynniki pozostające w służbie sowieckiej. Lawina 2100 198. Tak więc planowanie akcji Burza już w chwili jej tworzenia określić należy jako skierowane militarnie przeciwko Niemcom, a politycznie przeciwko Sowietom. Cecha, która ukazuje całą praktyczną problematykę, a którą także z perspektywy czasu potwierdziły obie strony: zarówno badania sowiecko-polskie 199, jak i Komorowski 200. Rozkazy dotyczące akcji Burza wydane ugrupowaniom AK 1 grudnia 1943 roku przewidywały, że powszechne powstanie w żadnym wypadku nie powinno obejmować całego kraju, ale wprowadzać zamieszanie na tyłach cofającego się niemieckiego frontu przez zacięte nękanie niemieckich straży 198 Lawina to kryptonim Komorowskiego. PSZ, t. III, s. 556 557. 199 J. Kirchmayer, PW, s. 87. Sowiecko-polskie oznacza prowadzone w PRL przyp. red. 200 Informacja przekazana autorowi. 98
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA tylnych (ew. oddziałów tylnych straży tylnej) na silnej dywersji na całej głębokości terenu, w szczególności na komunikację. Akcje te powinny obejmować otwarte tereny, tereny leśne i pojedyncze osady, niekiedy też wsie i małe miasta. Nie należało podejmować ich w dużych miejscowościach lub ich okolicach, lepiej bowiem uzbrojonym miejskim jednostkom Armii Krajowej miało przypaść w udziale zadanie ochrony ludności cywilnej przed spodziewanymi podczas odwrotu Niemców działaniami władz nazistowskich i SS, Wehrmachtu i ochotniczych oddziałów wschodnich oraz zapewnienia bezpieczeństwa w miastach po wycofaniu się Niemców. Ta ogłoszona jako rozkaz 20 listopada 1943 roku i ostatecznie zatwierdzona przez Londyn 18 lutego 1944 roku akcja Burza miała rozpocząć się z chwilą, gdy wojska sowieckie po raz pierwszy przekroczą państwowe granice Polski z 1939 roku 201. Nastąpiło to w pierwszych dniach stycznia 1944 roku na wschód od miejscowości Sarny (noc z 3 na 4 stycznia 1944 roku) na linii kolejowej Olewsk Rokitno. Już w tym pierwszym, można powiedzieć, zasadniczym wypadku, kiedy wojska sowieckie zajęły polskie terytorium [z 1939 roku przyp. tłum.], posuwając się coraz dalej w głąb (15 16 stycznia 1944 roku dotarły do Sarn, a 5 lutego 1944 roku do Łucka), okazało się, że plany Armii Krajowej i praktyka to dwie różne rzeczy. Armia Krajowa na Wołyniu nie była w stanie wykonać zadania polegającego na jednoczesnym niepokojeniu Niemców i występowaniu wobec Sowietów jako władca terytorium. Armia Krajowa na Wołyniu już od 1943 roku miała przeciwko sobie nie jednego, ale trzech przeciwników: ukraiński ruch wyzwoleńczy (UPA, OUN) 202, Niem ców i podlegających 201 PSZ, t. III, s. 563. 202 Według badań przeprowadzonych przez Władysława i Ewę Siemaszków liczba udokumentowanych ofiar polskich na Wołyniu wyniosła od 36 543 do 36 750 znanych z nazwiska Polaków oraz dalsze od ok. 13 500 do ponad 23 000 ofiar, których okoliczności śmierci nie są znane, co daje szacunkową liczbę 50 000 60 000 zamordowanych Polaków. Analogiczne liczby podaje Grzegorz Motyka. Inni historycy i badacze szacują polskie ofiary rzezi wołyńskiej odpowiednio: Ryszard Torzecki 30 000 40 000 osób, Tadeusz A. Olszański 60 000 80 000, Józef Turowski 60 000, Wincenty Romanowski 70 000, Paweł Wieczorkiewicz 40 000 70 000. Zob. G. Motyka, Ukraińska partyzantka 1942 1960, Warszawa 2003, s. 410 412; T.A. Olszański, Historia Ukrainy XX w., Warszawa 1993, s. 191; W. Romanowski, ZWZ-AK na Wołyniu 1939 1944, Lublin 1993, s. 104; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 1945, Warszawa 2000, s. 4 5; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej, Warszawa 1993, s. 267; J. Turowski, Pożoga. Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK, Warszawa 1990, s. 48. 99
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 NKWD sowieckich partyzantów. Aby na zasiedlonym głównie przez Ukraińców terenie nie zginąć całkowicie, Polacy wycofali się w okolice Kowla, a więc na obszar znajdujący się już 180 km na zachód od dawnej granicy polsko-sowieckiej. Tam już od stycznia do kwietnia 1944 roku dali się we znaki Niemcom, nie osiągając jednak ostatecznego politycznego celu, jakim było skuteczne wystąpienie wobec Sowietów. Po natarciu Sowietów na niemiecką Grupę Armii Środek konieczne stało się rozpoczęcie akcji Burza w okręgu wileńskim. W końcu lipca Burza objęła okręgi: białostocki, lubelski i małopolski, przekroczyła San, sięgnęła na Rzeszowszczyznę, a 1 sierpnia dotarła pod Warszawę. Podczas Powstania Warszawskiego nie dotarła już dalej, ponieważ tamtejsi dowódcy Armii Krajowej postanowili, że ruszą na pomoc Warszawie. Owe próby przyjścia z odsieczą podejmowane z terenów Polski znajdujących się zarówno pod okupacją sowiecką, jak i niemiecką zostały udaremnione przez Armię Czerwoną i niemiecką policję. Dlatego dowództwo Armii Krajowej nakazało 13 sierpnia 1944 roku, a więc podczas Powstania Warszawskiego, kontynuowanie lokalnych akcji Burza. Niemieckie rozpoznanie radiowe dowiedziało się o przygotowaniach do wydania tego rozkazu i OKH ostrzegło błędnie: 9 sierpnia 1944 r. o 16. 30 należy się liczyć z powstaniem w GG 203. Pierwsze zetknięcie się Armii Krajowej z Armią Czerwoną podczas tej akcji musiało doprowadzić wreszcie do wyjaśnienia wielkiej niewiadomej, która przyćmiewała wszystkie polityczne i wojskowe rachuby Armii Krajowej: jak zachowa się Armia Czerwona wobec oddziałów Armii Krajowej, które nagle się wyłonią i staną naprzeciw niej podczas walk z Niemcami lub w innym miejscu we wschodniej Polsce? Logicznie rzecz biorąc, tym właśnie należałoby się kierować. Już pierwsze spotkanie na Wołyniu miało rozczarowujący przebieg. W połowie marca 1944 roku w małych wołyńskich miastach dowódcy Armii Krajowej byli przez Sowietów od razu rozstrzeliwani. Większy oddział Armii Krajowej [27. Dywizja Piechoty AK] działający w rejonie Włodzimierza Wołyńskiego, który przejściowo współpracował z sowieckimi 203 OKH Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych, oddział Obce Armie Wschód. Ostrzeżenie zostało przekazane telefonicznie do Grupy Armii Środek, a stamtąd do 9. Armii 9 sierpnia 1944 r. DW, zał. VII. Bumi H-12-9/7. 100
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA jednostkami kawalerii i z tego powodu stał się obiektem zasadniczej wymiany depesz pomiędzy Londynem i Warszawą, zorientował się, że jest wprawdzie zagrzewany przez Sowietów do walki do ostatniego naboju, ale w decydującej chwili został porzucony i z boju, jaki stoczono z grupą bojową Dywizji Pancernej SS Wiking i 131. Dywizji Piechoty, uratowały się tylko skromne resztki 204. W okręgach wileńskim i nowogródzkim na początku stycznia 1944 roku 12 500 akowców przystąpiło do walki z oddziałami niemieckimi i litewskimi. Ponieważ w okręgach tych sowieckie oddziały partyzanckie były dość liczne, okazjonalnie dochodziło do wspólnych akcji przeciwko Niemcom. Dowódcy Armii Krajowej i sowieccy dowódcy partyzanccy próbowali nawiązać kontakt, jednak do współpracy nie doszło. Polakom przypadkowo wpadł w ręce sowiecki rozkaz przewidujący likwidację jednostek Armii Krajowej. Kiedy w końcu czerwca 1944 roku zgodnie z założeniami akcji Burza wydano jednostkom Armii Krajowej rozkaz zdobycia Wilna, wynikła z tego sytuacja precedensowa dla dalszego zachowania Sowietów wobec żołnierzy polskiego podziemia. Walki te bowiem toczyły się, można powiedzieć, na oczach światowej wojskowej opinii publicznej i nie można ich było zakwalifikować jako starć pomiędzy partyzantami, tak jak działań na Wołyniu. W Wilnie doszło do prawdziwych ulicznych walk oddziałów Armii Krajowej z niemieckimi okupantami, przy czym pomiędzy pierwszym polsko-niemieckim starciem i sowieckim atakiem na Śródmieście upłynęło zaledwie kilka godzin. Wilno przeżyło bardzo krótką, ale jakże radosną chwilę wolności meldował dowódca Armii Krajowej 205. Wprawdzie doszło do wspólnych działań Armii Krajowej z sowieckimi oddziałami frontowymi, które skierowały do Polaków oficerów łącznikowych, przeciwko wycofującym się w kierunku zachodnim oddziałom niemieckim, ale w okręgu wileńskim, gdzie siły Armii Krajowej koncentrowały się w Puszczy Rudnickiej na południowy zachód od miasta, stosunki z Sowietami bardzo szybko się pogorszyły. Polakom nie pozwolono wkroczyć do Wilna, nie otrzymali też broni, o którą prosili 206. Rozmowy pomiędzy dowódcą Armii Krajowej 204 PSZ, t. III, s. 590 597. 205 Ibidem, s. 612. 206 Po wspólnym zdobyciu Wilna dowództwo sowieckie nakazało żołnierzom AK wyjść z miasta przyp. red. 101
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 podpułkownikiem Aleksandrem Krzyżanowskim Wilkiem i dowódcą 3. Frontu Białoruskiego generałem armii Iwanem Czerniachowskim wydawały się 14 lipca 1944 roku przebiegać w dobrej atmosferze; uzgodniono nawet utworzenie niezależnej polskiej brygady w ramach armii Berlinga składającej się z żołnierzy Armii Krajowej i obiecano im broń 207. 16 lipca 1944 roku Wilk i jego sztab zostali jednak wezwani do Wilna na naradę. Po przybyciu na miejsce trafili do więzienia NKWD. Jednocześnie przydzieleni do Polaków sowieccy oficerowie łącznikowi przeprowadzili odprawę wszystkich oficerów Armii Krajowej i w tym celu odseparowali ich od oddziałów. Ci oficerowie również trafili do więzienia. Pozbawieni dowódców żołnierze Armii Krajowej stwierdzili, że zostali otoczeni przez sowiecką brygadę pancerną 208. Nad ich terenem koncentracji pojawiło się 30 sowieckich samolotów szturmowych, które z broni pokładowej ostrzeliwały szykujących się do wymarszu Polaków. O wszystkim tym poinformowano dowództwo Armii Krajowej w Warszawie, które 19 lipca 1944 roku zażądało w depeszy radiowej wysłanej do Londynu zerwania wszelkiej współpracy z Sowietami 209. Opór wileńskich oddziałów Armii Krajowej stawiany Sowietom zakończył się dopiero 21 sierpnia 1944 roku, kiedy Sowieci zabili ostatniego dowódcę Armii Krajowej 210 w okręgu wileńskim razem z 36 członkami jego sztabu, w tym i rannymi 211. W okręgu lwowskim wykonywano rozkazy akcji Burza od początku marca 1944 roku, ale sowiecka ofensywa rozpoczęła się tutaj dopiero w po- 207 Podpułkownik Krzyżanowski Wilk uzyskał od generała armii Czerniachowskiego obietnicę dostarczenia wyposażenia dla jednej dywizji piechoty i jednej brygady kawalerii bez żadnych warunków politycznych przyp. red. 208 W rzeczywistości obławę na Polaków wykonywały oddziały Wojsk Wewnętrznych NKWD przyp. red. 209 Ibidem, s. 615. 210 Oczywiście chodzi o oddział podpułkownika Macieja Kalenkiewicza Kotwicza, który początkowo spędził miesiąc w Puszczy Rudnickiej. Po próbie okrążenia oddział podzielił się na mniejsze grupy. Polacy przedzierali się, usiłując osiągnąć Białystok. Sam Kotwicz ze sztabem wycofywał się na południowy zachód wraz z 36-osobowym oddziałem. Najprawdopodobniej zdradzeni Polacy zostali zaatakowani 21 sierpnia w leśniczówce Surkonty przez 3. batalion 32. zmotoryzowanego pułku Wojsk Wewnętrznych NKWD 3. Frontu Białoruskiego i rejonowego oddziału NKWD w Raduniu. Bitwa trwała 5 godzin. Dowódca oddziału Kotwicz zginął już na początku walki, jednak oddział nie poddał się. W bitwie poległo 18 żołnierzy AK, w tym 6 oficerów, a potem Sowieci dobili jeszcze 17 rannych. Jeden ranny uratował się, leżąc wśród poległych. Zginęło też 132 żołnierzy i funkcjonariuszy NKWD przyp. red. 211 Ibidem, s. 618. 102
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA łowie lipca, walki we Lwowie zaś zakończyły się 26 lipca 1944 roku wraz z sowiecką konstatacją, że polskie oddziały nie są już więcej potrzebne 212. Krótko przed tym stosunek Polaków do 1. Armii I. Frontu Ukraińskiego był wręcz serdeczny i sowiecka gazeta frontowa zamieściła dużą informację o udziale oddziałów Armii Krajowej w zdobyciu Lwowa. Potem powtórzono sowiecką metodę z Wilna. 31 lipca 1944 roku oficerowie Armii Krajowej zostali wezwani na naradę i żaden z nich stamtąd nie wrócił, podobnie jak ich dowódca z wizyty w sowieckim dowództwie armii. Aresztowani zostali także rozpoznani przez Sowietów dowódcy Armii Krajowej w okręgach białostockim i lubelskim. Tutaj akcja Burza odniosła niejakie sukcesy, przyspieszyła bowiem odwrót Niemców i sowieckie oddziały frontowe, które doceniły to wsparcie, gotowe były do współpracy. Ledwo jednak zakończono działania bojowe, także tutaj aresztowano oficerów Armii Krajowej pod pretekstem współpracy z Niemcami albo rozbrajano całe oddziały i zmuszano ich żołnierzy pod groźbą użycia broni do podpisania deklaracji wstąpienia do armii Berlinga. Również te akcje odbyły się między 26 i 30 lipca 1944 roku. W sierpniu 1944 roku doszło, szczególnie na tym terenie, do masowych aresztowań członków Armii Krajowej, z których część została przewieziona m.in. do opuszczonego właśnie przez SS obozu śmierci na Majdanku. Zachowały się nadane przez niemal wszystkich niższych dowódców Armii Krajowej z terenów zajętych przez Sowietów przed 1 sierpnia 1944 roku liczne depesze radiowe, w których w ostatnim stadium ciągle domagali się oni interwencji międzynarodowej i pojawienia się alianckich lub amerykańskich komisji. Nic takiego nie nastąpiło. Tak więc wielki sprawdzian, jak zachowa się sowiecki sojusznik, okazał się brutalnym, krwawym ostrzeżeniem przed wszelkimi próbami współpracy. Większość zdarzeń znana była dowództwu w Warszawie jeszcze przed wydaniem rozkazu o Powstaniu Warszawskim. 212 Ibidem, s. 618. 103
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 2. Warszawa i akcja Burza W polskiej literaturze krajowej na temat Powstania Warszawskiego ciągle wskazywano na to, że wielkie miasta, w tym także Warszawa, miały być wyłączone z akcji Burza. To samo stwierdzenie znajduje się w opracowaniu Komisji Historycznej byłego Sztabu Głównego Wojska Polskiego: Rozkazy dowództwa AK zakazywały początkowo prowadzenia walki w miastach, a szczególnie w miastach dużych. Obawiano się odwetu ze strony cofających się oddziałów niemieckich. Uzbrojone oddziały miejskie miały opuszczać swe garnizony, pozostawiając na miejscu jedynie siły potrzebne do obrony ludności i zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Oddziały miejskie miały wychodzić w teren zasadniczo na zachód od swych miast macierzystych i tam prowadzić akcję zaczepną przeciwko tylnym strażom niemieckim. W tak pomyślanej operacji Warszawa otrzymała zadanie dostosowane do ogólnego planu. Oddziały posiadające dostateczne uzbrojenie miały w chwili dotarcia frontu do Warszawy opuścić miasto, przejść na teren podokręgu zachodniego obszaru warszawskiego i wziąć udział w walkach wzdłuż najważniejszych linii komunikacyjnych prowadzących na zachód i na południowy zachód. W mieście miały pozostać oddziały przeznaczone do ochrony ludności przed aktami gwałtów ze strony Niemców; do zadań ich należało również opanowanie tych rejonów miasta, przez które nie przebiegały ważne dla Niem ców arterie komunikacyjne. Główne trasy miały pozostać wolne, aby ruch niemiecki mógł się na nich odbywać swobodnie i bez przeszkód. Przegrodzenie arterii niezbędnych dla odpływowego ruchu wojsk niemieckich mogłoby doprowadzić do gwałtownej reakcji ze strony Niemców, zagrażając ludności wielkimi stratami i zniszczeniem miasta. Tak więc plan Burzy nie przewidywał początkowo walki w Warszawie. Dopiero w drugiej połowie lipca naczelne władze Polskiego Państwa Podziemnego powzięły inną decyzję. Postanowiono odebrać stolicę Niemcom przed wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej 213. Oznacza to, że polskie kierownictwo postawiło całkowicie trafną diagnozę, jeśli idzie o zagrożenie dla Warszawy i jej mieszkańców, oraz dało wyraz 213 Ibidem, s. 651. 104
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA obawom, które podczas powstania niestety w pełni się sprawdziły. Zatem podstawowe pytanie dotyczące Powstania Warszawskiego brzmi, dlaczego w drugiej połowie lipca 1944 roku Komenda Główna Armii Krajowej porzuciła słuszny zamiar, by oszczędzić warszawiakom walk w stolicy, chociaż jeszcze 14 lipca 1944 roku dawała temu pełny wyraz 214. Zmiana koncepcji mogła być motywowana wieloma przyczynami. Złożyć się na to mogły: 1. Zasadnicza zmiana sytuacji militarnej. 2. Zasadnicza zmiana stanowiska Związku Sowieckiego wobec Polski. 3. Zasadnicza zmiana strategicznych planów zachodnich aliantów. 4. Nieznośne cierpienia cywilnej ludności Warszawy (co było np. jednym z powodów powstania w getcie warszawskim w 1943 roku). 5. Przychodzące z zewnątrz i nie zawsze zrozumiałe dla dowództwa Armii Krajowej rozkazy z Londynu, a także z Moskwy. Opracowanie Komisji Historycznej byłego Sztabu Głównego Wojska Polskiego podaje następujące motywy: były to względy natury ideowej, politycznej i wojskowej, do których doszła ocena nastrojów, myśli i uczuć nurtujących społeczeństwo. Zgodnie z tym opracowaniem 215, którym musimy się kierować jako oficjalną wykładnią stanowiska strony polskiej, motyw ideowy miał swe źródło w przeżyciach wojennych, których Warszawa i jej mieszkańcy doznawali już od 1939 roku. Wtedy Warszawa zgodnie z polskim opracowaniem była oblężona przez trzy tygodnie. Następujące po tym doświadczenia niemieckiej okupacji zbliżyły do siebie ludność i ludzi z podziemia; miasto stawiło czoło niemieckim władzom. W Warszawie mieściła się siedziba władz Polskiego Państwa Podziemnego, kierujących oporem w kraju, stąd wychodziły stosowne rozkazy. Toteż w chwili gdy linia frontu niemiecko-sowieckiego wkraczała na teren miasta, Warszawa nie mogła pozostać bierna. Zgodnie z tym ujęciem polityczny motyw polegał na tym, że Polska, tak jak inni sojusznicy, miała wnieść swój wkład w walkę z Niemcami. Cena zapłacona za ten wysiłek uprawniała do korzystania z owoców zwycięstwa. Chociaż dotychczasowy udział Polski w tej walce miał nieszczęśliwy przebieg, trzeba było do samego końca brać w niej czynny udział. Związek Sowiecki spowodował, że w światowej opinii publicznej powstał fałszywy wizerunek 214 Por. rozdz. 14, s. 453. 215 PSZ, t. III, s. 658 666. Stąd także pochodzą kolejne cytaty. 105
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 tego polskiego udziału w walce. Walka Warszawy miała raz na zawsze zadać kłam tej wersji sowieckiej propagandy. Podczas gdy dla świata walka Armii Krajowej na terenie wschodniej Polski była prawie niezauważalna, to walki w Warszawie miały odbić się głośnym echem na całym świecie. Kiedy polskie siły zbrojne i władze cywilne podejmą próbę opanowania Warszawy, Związek Sowiecki nie będzie w stanie urzeczywistnić w Polsce swoich politycznych zamiarów. Militarne motywy wywołania Powstania Warszawskiego Komisja Historyczna byłego Sztabu Głównego Wojska Polskiego widziała następująco: podczas ofensywy w 1944 roku od Kijowa do Wołynia i Białorusi Rosjanie posunęli się trzysta do czterystu i więcej kilometrów do przodu. Marsz Rosjan od Bugu do Wisły odbywał się w równie szybkim tempie, tym bardziej że niemiecka obrona znajdowała się w stanie całkowitej dezorganizacji. Kierownictwo Armii Krajowej doszło do wniosku, że celem sowieckiej letniej ofensywy jest przekroczenie łuku środkowej Wisły na odcinku od Sandomierza do Warszawy i dalej na południe aż od Karpat, żeby uzyskać obszar wystarczająco duży, aby rozpocząć stamtąd decydujące dalsze operacje na Śląsk, Berlin i Pomorze. To, że Armia Czerwona będzie zmierzała do tego celu jeszcze podczas letniej ofensywy, wydawało się dowództwu Armii Krajowej tym bardziej prawdopodobne, że po tym jak Armia Czerwona rozbiła niemieckie Grupy Armii Środek i Południe, naprzeciw niej stały już tylko osłabione niemieckie armie. Na polskich ziemiach niemiecki front przestał istnieć, jego szczątki znajdowały się w ciągłym ruchu, a odwodami, mogącymi wypełnić ten duży odcinek frontu, nie dysponowano 216. Możliwość sowieckiego sukcesu stwarzała nadzwyczajna siła frontów Koniewa i Rokossowskiego, a względy polityczne powinny dyktować Rosjanom jak najszybsze zajęcie Warszawy, aby zdyskontować swą rolę wybawicieli miasta. Liczono się z dwiema możliwościami dotyczącymi Warszawy: 1. Niemcy nie będą w stanie zorganizować obrony miasta i opuszczą je przy pierwszym uderzeniu sowieckim. Przemawiał za tym brak poważniejszych przygotowań na przyczółku warszawskim słabo ufortyfikowanym w 1941 roku. 2. Niemcy podejmą obronę przyczółka warszawskiego w szerzej pomyślanym systemie 216 Ibidem, s. 660, cytowane jako argument w zeznaniu Guderiana w Norymberdze. 106
ROZDZIAŁ 3. AKCJA BURZA obrony Prus Wschodnich i środkowej Wisły. Obie ewentualności prowadziły Polaków do tego samego wniosku: a mianowicie do wszczęcia za wszelką cenę walki o Warszawę. W pierwszym wypadku oddziały Armii Krajowej mogłyby z łatwością opanować miasto, w drugim pojawiłaby się konieczność wyparcia Niemców z Warszawy przez polskie oddziały, aby nie dopuścić do wybuchu niemiecko-sowieckiej bitwy o miasto, podczas której nieuchronnie uległoby ono zniszczeniu. Sprawa pomocy ze strony Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i samych zachodnich aliantów nie miała przy podejmowaniu decyzji zasadniczego znaczenia. Dowództwo Armii Krajowej zdawało sobie sprawę, że interwencja zachodniego lotnictwa nad Wisłą będzie możliwa dopiero po osiągnięciu przez aliantów linii Renu. Royal Air Force dokładnie poinformowała kierownictwo Armii Krajowej, że Warszawa znajduje się w tym czasie na granicy zasięgu działań strategicznego lotnictwa bombowego i że dla samolotów lecących z Włoch (początek sierpnia) kończy się on na linii dolnej Pilicy. Ponadto o tej porze roku noce były za krótkie, żeby dotrzeć do Warszawy po ciemku. Ale sytuacja była przymusowa. Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy, nie czekając, aż zachodni alianci zdobędą odpowiednie bazy lotnicze na kontynencie. W ocenie psychologicznej sytuacji wychodzono z założenia, że wśród mieszkańców Warszawy duch walki jest szczególnie wyrazisty. Przy czym obrona honoru, wolności i suwerennych praw polskiego narodu odgrywała w tym taką samą rolę jak nienawiść wobec Niemców, których terror i gwałty uformowały psychikę żądną odwetu nieoglądającą się na następstwa. Ponadto w końcu lipca ludność na własne oczy zobaczyła pierwsze oznaki niemieckiej klęski i potrzeba odwetu sięgnęła zenitu, grożąc spontanicznym wybuchem powstania. Dowództwo Armii Krajowej zdawało sobie jasno sprawę, że taki obrót rzeczy umożliwiłby przejęcie władzy kierowanym z Moskwy grupom i ukazałby światu, że rząd na uchodźstwie i dowództwo Armii Krajowej nie panują już nad sytuacją w Warszawie. Atmosfera psychiczna środowiska, w którym zapadła decyzja, nie dopuszczała ani słabości, ani wahań 217. 217 Ibidem, s. 662. Dalsza ocena sytuacji psychologicznej występuje głównie w depeszach wymienianych między Warszawą a Londynem i dotyczy decyzji o rozpoczęciu powstania. 107
POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 DER WARSCHAUER AUFSTAND 1944 Nie powinno się i nie można podejmować tutaj próby decydowania, na ile ta ocena sytuacji była słuszna, a określenie motywów logiczne. Oczywiście należy już tutaj wskazać, że przy tym ujęciu jak w wypadku wielu innych opinii Polaków na temat Powstania Warszawskiego ważną rolę odgrywa ocena ex post. Niemal wszystkie relacje uczestników noszą dodatkowo cechy osobiste i mają charakter apologetyczny.
5 sierpnia 1944 roku SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth, rzeźnik Woli, zadzwonił do sztabu 9. Armii z dramatycznym meldunkiem, że kończy mu się amunicja. Tego dnia rozstrzelał już 10 000 osób. Te i inne szokujące kulisy masakry mieszkańców Warszawy zostały po raz pierwszy ujawnione dzięki Hannsowi von Krannhalsowi, który dotarł do liczących 7000 stron dzienników wojennych Grupy Armii Środek i 9. Armii. Krannhals opisuje nieludzkie zbrodnie SS i kolaborantów ze wschodu, kulisy decyzji Hitlera o zrównaniu Warszawy z ziemią, ale też krytykuje dowódców Powstania Warszawskiego za polityczną naiwność oraz błędy w strategii i taktyce wojskowej. Doskonale napisane i świetnie udokumentowane dzieło wywołało swego czasu w Niemczech prawdziwą sensację. Dziś tę wyjątkową książkę oddajemy w ręce polskiego czytelnika z przeświadczeniem, że zapełniamy bardzo ważną lukę nie tylko wśród pozycji poświęconych Powstaniu Warszawskiemu, ale też w historii Polski. Patronat medialny ISBN 978-83-11-15049-2 www.ksiegarnia.bellona.pl Nr 1011319