EUROMANIFESTACJA: WROCŁAW, 17 WRZEŚNIA 2011: TAK SZLIŚMY



Podobne dokumenty
Związek Pracodawców Polska Miedź integracja firm, wsparcie otoczenia, współpraca z samorządami

Rynek pracy tymczasowej w Niemczech

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

z ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która określa sposób wyliczania wysokości świadczeń.

Planowanie finansów osobistych

Pomysłodawca i założyciel

OCENA PRZEGLĄDU FUNKCJONOWANIA SYSTEMU EMERYTALNEGO

ZNIESIEMY SKŁADKI NA ZUS I NFZ. Poznań,

RAPORT NT. SYTUACJI GOSPODARCZEJ REGIONU

Warszawa, 12 czerwca 2018 BP.I IK: Pani Teresa Czerwińska Minister Finansów. Szanowna Pani Minister,

U Z A S A D N I E N I E

Płaca minimalna rośnie, ale do Europy wciąż nam daleko

KOMUNIKATzBADAŃ. Opinie o Donaldzie Tusku jako przewodniczącym Rady Europejskiej NR 23/2017 ISSN

Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE

TYDZIEŃ PRZEDSIĘBIORCÓW. Ubezpieczenia społeczne i zdrowotne osób prowadzących jednoosobowo pozarolniczą działalność gospodarczą

Reforma emerytalna. Co zrobimy? ul. Świętokrzyska Warszawa.

OFERT PRZYBYWA, ALE NIE DLA WSZYSTKICH

ROZWÓJ ORAZ POLITYKA GOSPODARCZA POLSKI

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października :10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia :28

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2019

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Perspektywa gospodarcza dla biznesu w 2013 r.

Stosunek młodych Polaków do projektu podwyższenia wieku emerytalnego. Raport badawczy

ZUS CZY ZUS I OFE? PO PIERWSZE, CO WYBIERAMY PO DRUGIE, JAK WYBIERAMY

Jakich podatków dochodowych oczekują Polacy?

Skorzystanie z funduszy venture capital to rodzaj małżeństwa z rozsądku, którego horyzont czasowy jest z góry zakreślony.

Kto pomoże dziadkom, czyli historia systemów emerytalnych. Autor: Artur Brzeziński

Na początku XXI wieku bezrobocie stało się w Polsce i w Europie najpoważniejszym problemem społecznym, gospodarczym i politycznym.

Dlaczego Cele Zrównoważonego Rozwoju są ważne dla młodych ludzi?

TEST MONEYGENIUS ETAP 7! Pytanie 1. Co zapewnia Ci NAJWIĘKSZE spełnienie w życiu? Pytanie 2. Co sprawia Ci NAJMNIEJSZĄ przyjemnośd?

Kompleksowe pośrednictwo finansowe firmy OVB sposób na zarządzanie kapitałem

zajmują się profesjonalnym lokowaniem powierzonych im pieniędzy. Do funduszu może wpłacić swoje w skarpecie.

Druk nr 633 Warszawa, 11 kwietnia 2008 r.

[ Fachowiec ] Czy wiesz? CNV Hout en Bouw

obniżenie wieku emerytalnego

EKONOMIA SŁUCHANIE (A2)

Kiedy rozpocznie się oddłużanie rolników?

Silna gospodarka Stabilne finanse publiczne

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

EMERYTURY KAPITAŁOWE WYPŁATY Z II FILARA

RAPORT MIESIĘCZNY. za miesiąc październik listopada 2016

Rozmowa ze Zbigniewem Derdziukiem, prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

INFORMACJA PRASOWA Warszawa, 27 marca 2014 r.

:29. MRPiPS: 2016 rok rodziny (komunikat) - MRPiPS informuje:

Aktualizacja podręcznika podstaw przedsiębiorczości pt. Jak być przedsiębiorczym

Warszawa, styczeń 2012 BS/11/2012 OCENA POLSKIEJ PREZYDENCJI W RADZIE UNII EUROPEJSKIEJ

CODZIENNE DOŚWIADCZENIA KORUPCYJNE POLAKÓW. WYNIKI BADANIA OMNIBUSOWEGO

Polski Związek Firm Deweloperskich. Polski Związek Firm Deweloperskich. Dostępność mieszkań

Warszawa, kwiecień 2011 BS/38/2011 STOSUNEK POLAKÓW DO PRACY I PRACOWITOŚCI

Raport o rynku pracy w województwie śląskim

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

newss.pl Ukryty popyt. Raport z rynku nieruchomości styczeń 2011

Bank Zachodni WBK odpowiada na potrzeby rolników

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ GOTOWOŚĆ UCZESTNICTWA W III FILARZE SYSTEMU ZABEZPIECZENIA SPOŁECZNEGO BS/81/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ

Jaki jest Twój plan na przyszłość?

Warszawa, kwiecień 2013 BS/45/2013 CZY POLACY SKORZYSTAJĄ Z ODPISU PODATKOWEGO NA KOŚCIÓŁ?

2016 CONSULTING DLA MŚP. Badanie zapotrzebowania na usługi doradcze

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POLACY O ZWIĄZKACH ZAWODOWYCH BS/103/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2001

Czy CETA będzie obowiązywać?

6 m-cy badań, trendy. Opinie nt. zmian prawnych. Opinie nt. wpływu polityki

Ubez piecz enie ersalne saln D am a en e t n ow o a a S t S rat ra eg e i g a

Efekt Porozumienia z negocjacji zakończonych w dniu r. pomiędzy Zarządem JSW S.A., a Komitetem Strajkowym.

Akademia Młodego Ekonomisty

Godpodarcze "exposé" SLD: Miller odchodzi od podatku liniowego 16 września 2012

WYBRANE DETERMINANTY ROZWOJU RYNKU DŁUGOTERMINOWEGO OSZCZĘDZANIA W POLSCE

Konstytucja biznesu - już obowiązuje!

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Analiza przepływów pieniężnych spółki

ROC Rate of Charge. gdzie ROC wskaźnik szybkości zmiany w okresie n, x n - cena akcji na n-tej sesji,

Analiza rynku brokerskiego w Polsce w latach

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

- o zmianie ustawy - Kodeks pracy.

W UE PRACY OBLIGACJE W LATACH ROCZNIE W CIĄGU 3 LAT 582 MLD NA ZIELONE INWESTYCJE, TWORZĄCE 5 MLN MIEJSC PRACY W CIĄGU PIERWSZYCH 3.

Duże firmy obawiają się odpływu pracowników [RAPORT]

Tytoń bez zabezpieczeń akcyzowych

Warszawa, czerwiec 2012 BS/77/2012 OPINIE O ZMIANACH W SYSTEMIE EMERYTALNYM

Góra Kalwaria, ul. Pijarska 21 tel.: [22] fax: [22] kom.: [0] , [0] Info:

Warszawa, wrzesień 2013 BS/127/2013 POLACY O ZAROBKACH RÓŻNYCH GRUP ZAWODOWYCH

Efekt Porozumienia z negocjacji zakończonych w dniu r. pomiędzy Zarządem JSW S.A., a Komitetem Strajkowym.

JAK POLICZYĆ SWOJE WYNAGRODZENIE NETTO?

Zmiana przepisów o pracownikach delegowanych. Co jest nie tak w propozycji KE?

Jeden procent dla Organizacji Pożytku Publicznego. Badanie TNS Polska. Jeden procent dla OPP

ZUS czy OFE: podejmij decyzję do 31 lipca

USTAWA z dnia 2018 r. o uchyleniu ustawy o podatku od wydobycia niektórych kopalin oraz o zmianie innych ustaw

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ OPINIE O SYTUACJI NA RYNKU PRACY BS/126/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2002

STOP BIEDZIE DZIECI! Strategia SLD walki z ubóstwem wśród dzieci. Warszawa, 1 czerwca 2013 r.

Z Mirosławem Krutinem, prezesem KGHM Polska Miedź, rozmawia Adam Roguski.

Kompleksowe wspieranie procesów zarządzania

Polacy a domowe finanse

USTAWA z dnia... r. o uchyleniu ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji oraz o zmianie niektórych innych ustaw 1)

, , STAWKI PODATKOWE

U Z A S A D N I E N I E

Apel do premiera w sprawie podwyżek cen energii

Warszawa, wrzesień 2010 BS/131/2010 OCENY WSPÓŁPRACY W KOALICJI RZĄDOWEJ PO-PSL

Warszawa, wrzesień 2013 BS/122/2013 KONFLIKTY INTERESÓW I LOBBING DYLEMATY POLITYKÓW

interweniujemy w sprawach oczywistych naruszeń praw przedsiębiorców walczymy z szarą strefą i wyłudzeniami podatków

OCENA PRZEGLĄDU FUNKCJONOWANIA SYSTEMU EMERYTALNEGO

Projekt Uchwała Nr 56 Komitetu Monitorującego Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata z dnia 24 czerwca 2016 roku

Ustawa. z dnia... o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę

STANOWISKO RADY OCHRONY PRACY w sprawie zawierania umów cywilnoprawnych i zatrudnienia w szarej strefie

Transkrypt:

Nr 7 Warszawa 23 września 2011 r. Czytaj więcej: www.opzz.org.pl EUROMANIFESTACJA: WROCŁAW, 17 WRZEŚNIA 2011: TAK SZLIŚMY W numerze: Zbigniew Janowski Z patologią niepłacenia za pracę trzeba walczyć systemowo Bogdan Grzybowski Umowa na czas nieokreślony to przeszłość? Andrzej Strębski Emerytury: panie szofer gazu! Ryszard Zbrzyzny Ostatnie cztery lata rządów Platformy Obywatelskiej Tadeusz Motowidło Górnictwo to postęp Adam Rogalewski Godna płaca w Wielkiej Brytanii coraz bardziej popularna

Zbigniew Janowski Z patologią niepłacenia za pracę trzeba walczyć systemowo Rada Ochrony Pracy, zgodnie z zapowiedzią, wraca do oceny sytuacji w zakresie niewypłacania wynagrodzeń za pracę. Należy ten fakt ocenić pozytywnie. Otrzymaliśmy na dzisiejsze posiedzenie materiały z trzech źródeł: Państwowej Inspekcji Pracy, która zapowiadała cokwartalne informacje o sytuacji w zakresie niewypłacania wynagrodzeń i jak rozumiem dotrzymuje słowa, Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokura-tury, które przedstawiają informację o sprawach, które znajdują swój finał w sądzie bądź są umarzane, a także opinię Ministerstwa Pracy na temat poziomu ochrony wynagrodzeń pracowników i ich zabezpieczenia przed nadużyciami ze strony pracodawców. Z tą ostatnią opinią nie zgadzam się całkowicie, ale przyjmuję do wiadomości, że taki jest właśnie wąski, resortowy pogląd na sprawę niewypłacania wynagrodzeń. Zgodnie z poglądem resortu, poziom ochrony pracowników w obowiązującym prawie jest wystarczający, a jedynie egzekucja istniejących przepisów jest niewystarczająca. Ten pogląd byłby do obrony, gdyby rynek pracy był całkowicie wyizolowany z gospodarki i jego funkcjonowanie było całkowicie niezależne od innych zjawisk patologicznych, obficie w tej gospodarce występujących. Tak jednak nie jest. I jeśli Ministerstwo Pracy nie widzi na przykład związku pomiędzy niewypłacaniem wynagrodzeń a zatorami płatniczymi pomiędzy przedsiębiorstwami w łańcuchu podwykonawstwa i dostaw, to zarówno Ministerstwo ma problem, jak i my mamy problem. Dane dostarczane przez Państwową Inspekcję Pracy wskazują na pewną poprawę w zakresie częstotliwości występowania niewypłacania wynagrodzeń. To może świadczyć albo o większej skuteczności działań inspekcji, prokuratury oraz sądów, albo o wpływie innych czynników o charakterze czysto gospodarczym. Osobiście jestem przekonany, że mamy raczej do czynienia z pewnym wahaniem koniunktury w tym zakresie. To przekonanie opieram z jednej strony na istotnym komentarzu PIP, który wskazuje na fakt obejmowania kontrolą jedynie części przedsiębiorstw i świadomością faktu, że zjawisko ma znacznie większą skalę. Z drugiej strony mamy informację i analizę wymiaru sprawiedliwości, wskazującą na ograniczone możliwości penalizacji naruszania prawa w zakresie wynagrodzeń i kłopoty w jego interpretacji. Część organizacji pracodawców protestuje przeciwko zaostrzaniu prawa mającego na celu karanie pracodawców niewypłacających wynagrodzeń, twierdząc, że będzie to bezskuteczne. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem, bo nie ma żadnego uzasadnienia dla obciążania skutkami patologii rynku wyłącznie najsłabszych uczestników tego rynku. Rozumiem jednak uwarunkowania tego stanowiska i podzielam w dużej części opinie pracodawców, że przyczyny tego zjawiska tkwią najczęściej w innych regulacjach prawnych, wykraczających poza prawo pracy. Innymi słowy, są oczywiście pracodawcy, którzy z premedytacją i z założenia nie płacą pracownikom, by wygenerować dodatkowe zyski. Im takie działanie po prostu się opłaca, a zagrożenie ewentualną karą uważają słusznie za mało realne. Wielu pracodawców, jeśli nie większość, jest jednak takich, którzy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ nie otrzymali wynagrodzenia za usługę lub dostawę od zleceniodawcy. Czasem więc wolą złamać prawo i nie zapłacić za pracę niż doprowadzić do upadku firmy. Warto przeanalizować głośny wypadek Kontraktu chińskiej firmy COVEC na budowę autostrady. Firma nie płaciła podwykonawcom, oni - pracownikom. I duża część z nich nadal nie otrzymała pieniędzy. W zasadzie więc pracodawcy ci powinni ponieść konsekwencje prawne, bo najprawdopodobniej nadal swoim pracownikom nie płacą... Całkowicie bezkarna jest tymczasem instytucja, która wygenerowała cały problem, dopuszczając ewidentnie dumpingową ofertę COVEC, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Reasumując: problemu niewypłacania wynagrodzeń nie da się rozwiązać w ramach istniejącego systemu prawnego. Przypominam, że problem ten w podobnej do polskiej skali nie występuje w żadnej z europejskich gospodarek rynkowych. Niewątpliwie przyczyną niewypłacania wynagrodzeń za pracę jest również słabość prawa pracy chroniącego segment podstawowych praw pracowniczych oraz bardzo słaba i nieskuteczna praktyka karania tego typu przestępstw, przejawiająca się nadal w opieszałości sądów i niezwykłej wręcz wyrozumiałości dla pracodawców łamiących prawo. Średnia wysokość grzywny nakładanej w okresie styczeń wrzesień 2010 w związku z niewypałcaniem wynagrodzeń wynosi 1951 zł, przy górnym pułapie 30.000 zł. Nowych danych na ten temat nie mamy, ale nie sądzę, by sytuacja się tutaj zmieniła. W takiej sytuacji nieuczciwi pracodawcy bez większych obaw oszczędzają na wynagrodzeniach i kredytują działalność swoich przedsiębiorstw kosztem pracowników. Znacznie ważniejszą przyczyną powstawania wielu zjawisk patologicznych na rynku pracy, w tym w obszarze wynagrodzeń, jest konstrukcja prawa o zamówieniach publicznych. Luki i ultra-liberalne rozwiązania występujące w tym prawie sprzyjają szczególnie poszerzaniu się szarej strefy w sektorze usług, w tym w budownictwie. O otrzymaniu zamówienia decyduje wyłącznie cena. Reszta kryteriów jest nieobligatoryjna. To po prostu fikcja. Utrzymywanie się od dłuższego czasu w prawie o zamówieniach publicznych niekorzystnych i korupcjgennych zapisów, dotyczących warunków zamówień, odnoszących się szczególnie do kosztów pracy O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 2

i jej bezpieczeństwa, świadczy naszym zdaniem o braku zainteresowania rządu zwalczaniem szarej strefy w gospodarce. Do tego należy dołożyć patogenny brak ograniczeń w łańcuchu podwykonawstwa. Nie końcu tego łańcucha pojawia się często szara strefa. Wiele krajów europejskich wprowadziło już ograniczenia w ilości poziomów podwykonawstwa. Nie bez przyczyny. Trzeci element układanki to istnienie słabego systemu penalizacji braku wypłaty wynagrodzeń, ale jednocześnie brak jakiegokolwiek systemu zachęt dla uczciwych pracodawców. Pracodawca z dobrą historią zachowań na rynku pracy powinien być (choćby tak, jak w krajach skandynawskich) preferowany w systemie zamówień publicznych. Możemy więc poprzestać na przekonaniu; że niewypłacanie wynagrodzeń ma swe przyczyny w sferze mentalnej czyli, że istnieją wredni pracodawcy którzy nie lubią płacić pracownikom i wystarczy ich wykryć i ukarać grzywną 1500 zł... Możemy jednak sięgnąć do rzeczywistych przyczyni próbować je zmienić. W ramach pierwszych takich działań można podjąć się: Powołania wspólnego stałego komitetu organizacji pracodawców i związków zawodowych, monitorującego występowanie wszelkich zjawisk dumpingu na rynku (w tym zjawiska niewypłacania wynagrodzeń). Komitet ten mógłby działać bądź przy Radzie Ochrony Pracy bądź przy Głównym Inspektorze Pracy. Skuteczność takiego działania można przetestować w środowisku budowlanym gdzie istnieje duża wola współpracy organizacji pracodawców i związków zawodowych w celu likwidacji patologii. Wspólnych, skoordynowanych działań na rzecz zmiany ustawy Prawo zamówień publicznych. Główny obszar tych zmian powinien dotyczyć obligatoryjnego uwzględnienia w warunkach zamówienia realnych kosztów pracy i kosztów ponoszonych przez firmy na zapewnienie bezpieczeństwa pracy Prawo zamówień publicznych powinno eliminować z procesu zamówień na okres 5 lat firmy, w których stwierdzono przypadki niewypłacania wynagrodzeń za pracę. Przyjęcia przez firmy zrzeszone w organizacjach pracodawców zasady niepodejmowania współpracy z podwykonawcami, u których stwierdzono w ciągu minionych 5 lat przypadki niewypłacania wynagrodzeń za pracę. Zwiększenie kontroli działań podwykonawców przez generalnych wykonawców w obszarze przestrzegania prawa pracy na budowach, zgodnie z koncepcją porozumienia zawartego w 2010 r. przez największe polskie firmy budowlane. Nadchodzący rok będzie trudny, szczególnie dla firm działających na rynku inwestycyjnym. Wygasną zewnętrzne źródła finansowania. Nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć kłopoty małych firm i kłopoty z ich wypłacalnością w sferze wynagrodzeń. Warto coś zrobić, by ograniczyć skutki kryzysu. Zbigniew Janowski przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani, członek Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP (wystąpienie na forum ROP, 29 sierpnia 2011 r.) Bogdan Grzybowski Umowa na czas nieokreślony to przeszłość? Umowa na czas określony to przeszłość ogłaszają ponownie dziennikarze z Dziennik Gazety Prawnej, a w ślad za nimi pracodawcy. Z najnowszych danych GUS wynika, że Polska jest unijnym rekordzistą, jeżeli chodzi o liczbę osób pozbawionych stabilnych etatów. Blisko 3,4 miliona osób w Polsce pracuje na umowach terminowych. Patrz wykres nr 1 (poniżej): Pracownicy z umowami na czas określony w wybranych krajach UE w 2010 roku Pracownicy Ci mogą być zwolnieni z dnia na dzień. Umowa na czas określony sprawia, że u pracownika pojawia się stan braku pewności, stałości i stabilności, oraz chroniczna niemożliwość przewidzenia przyszłości i nieustanny lęk, że przyniesie ona tylko pogorszenie obecnej sytuacji. Jest to kondycja kruchej i niepewnej egzystencji, na jaką skazana jest spora część polskich pracowników. Dotyczy ona ludzi czasowo bezrobotnych, utrzymujących się z dorywczych prac, zatrudnianych na krótkoterminowe umowy, migrujących w poszukiwaniu zarobku, pracujących na częściowe etaty lub zmuszanych do podpisywania in blanco swojego wypowiedzenia wraz z umową o pracę (praktyka dość częsta w wielkich korporacjach). Oznacza życie pełne niepewności i trudne do zaplanowania, życie, w którym kilkakrotnie trzeba zmieniać nie tylko miejsce pracy, ale również zawód, a nawet najlepsze stanowisko stracić można natychmiast. I chociaż w cywilizowanej Unii Europejskiej funkcjonują odpowiednie dyrektywy w sprawie zatrudnienia na czas określony, jak choćby dyrektywa 99/70, która każe zatrudnienie terminowe traktować jako nietypowe i ograniczać na jeden z trzech sposobów: limitując umowy terminowe zawierane z jedną osobą, ustalając maksymalny czas trwania takiego zatrudnienia bez względu na liczbę zawartych angażów, pozwalając na ich nawiązywanie tylko w uzasadnionych sytuacjach np. do zajęć dorywczych, cyklicznych lub sezonowych, to nie przeszkadza to dyżurnym dziennikarzom z kapitalistycznej gazety nawoływać, aby w Polsce było odwrotnie, aby żenująco wynagradzany pracownik mógł być wyrzucony na bruk z dnia na dzień. Nie tylko w zarobkach mamy równać w dół, ale i w prawnej ochronie zatrudnienia. Ci z bożej łaski dziennikarze domagają się aby okres wypowiedzenia umów bezterminowych był taki sam jak umów terminowych czyli dwa tygodnie, chociaż nie należymy do krajów gdzie pracownicy są najbardziej chronieni przez prawo. O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 3

Patrz wykres nr 2 (powyżej): Restrykcyjność prawnej ochrony zatrudnienia mierzona indeksem EPL w wybranych krajach OECD w 2006 roku. Z powyższego wykresu widać, że daleko nam do takiej ochrony jaką mają Niemcy, Litwini, Słowemcy, Francuzi, Portugalczycy czy Turcy. Biorąc pod uwagę wymienione kraje, to w Polsce stosunkowo łatwo jest zwolnić pracownika. Już raz napisałem, że elastyczny rynek pracy, gdzie pracownika zatrudnia się czasowo i zwalnia ad hoc, jest domeną zacofanych krajów trzeciego świata. Myślę, że przy takim podejściu do pracownika, szybkimi krokami zbliżamy się do czasu, kiedy do Polski dotrze rewolucja egipska, angielska czy francuska. Bogdan Grzybowski Zespół Polityki Społecznej, Ubezpieczeń i Rynku Pracy OPZZ Andrzej Strębski Emerytury: panie szofer gazu! Jeszcze trzy lata temu, gdy otwarte fundusze emerytalne traciły pieniądze odkładane przez pracujących na swoje przyszłe emerytury trudno było znaleźć w środkach masowego przekazu innych komentarzy oprócz tych, które uspakajały przyszłych emerytów, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Bowiem, jak podkreślano, OFE mają strategię długoterminową i okresowe straty są nadrabiane, gdy na giełdzie panuje nie bessa a hossa. Trudno było spotkać się z krytycznymi zdaniami o całym systemie czy o konieczności jego naprawy. Także całkowicie ukrywano, że wysokość przyszłej emerytury przysłowiowego Kowalskiego zależeć będzie od tego, kiedy na emeryturę będzie przechodził; czy wtedy gdy fundusze będą tracić, odrabiać straty czy zarabiać. Po jedenastu latach funkcjonowania nowego systemu, gdy nastąpiły wypłaty pierwszych przeważnie w żenująco niskich wysokościach okresowych emerytur kapitałowych, gdy ubezpieczeni dowiadywali się, że na ich koncie jest mniej środków niż wpłacili prysł mit o emeryckich wczasach na Kanarach, Karaibach a nawet nad naszym Bałtykiem. Dziś, gdy z danych przedstawionych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że OFE tracą na giełdzie kolejne miliardy (do sierpnia około 14 mld Rzeczpospolita z 11 sierpnia 2011 r.), coraz częściej można spotkać się z artykułami, których autorzy nie kryją już swojego niepokoju o wysokość emerytur, być może także swoich własnych. Równocześnie coraz ciszej zachowują się nieugięci i nieustraszeni obrońcy, jedynie ich zdaniem słusznego rozwiązania, jakim ma być obowiązkowe oszczędzanie na emeryturę w prywatnych instytucjach ubezpieczeniowych. Podchwytują natomiast inny wspaniały pomysł, tym razem nie rodem z krajów Ameryki Łacińskiej, ale bliskiej nam Norwegii. Tam oto część dochodów z wydobycia surowców naturalnych jest inwestowana za pośrednictwem specjalnych funduszy. Jeden inwestuje w aktywa krajowe, drugi w zagraniczne. Zyski z tych inwestycji są w stanie zapewnić świadczenia społeczne na wysokim poziomie. Jest to jak domniemywam twórcze rozwinięcie przedwyborczego pomysłu Platformy Obywatelskiej, która w swoim programie napisała, że wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego przeznaczy na emerytury. Chwalebne to plany, godne bezwarunkowego poparcia przez całe społeczeństwo. Głosujmy na Platformę! a ta zapewni nam kraj mlekiem i miodem płynący aż do samej emeryckiej śmierci. Dostrzegam niestety tylko kilka problemów. Skąd wiadomo, że wydobycie gazu okaże się nie tylko opłacalne, ale przede wszystkim przynoszące wysokie przychody? Gdzie miałyby być inwestorwane zyski z gazu? Na giełdzie? Skąd wiadomo, że rzeczywiście posiadamy największe złoża gazu łupkowego? Czy nie okaże się, że mamy do czynienia z marzeniami podobnymi do tych o zbudowaniu drugiej Japonii z pokładów ropy naftowej, która 9 grudnia 1980 roku wybuchła z odwiertu prowadzonego w okolicach Karlina? Mam także świadomość, że nigdy nie doczekamy się rządu, które reprezentować będą interesy przeciętnego obywatela, a nie przede wszystkim własne i swojego elektoratu. Dlaczego zatem miałby znaleźć się taki, który przychody z gazu miałby przeznaczyć na emerytury a nie na pokrycie deficytu budżetowego pogłębiającego się np. z kolejnych obniżek podatków dla najbogatszych, składek rentowych czy innych obciążeń? Jestem także daleki od gazowego hurra optymizmu. Mam bowiem dziwne przekonanie, że w O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 4

niedługim czasie wąchać będę smród, niewiele przypominający zapach gazu łupkowego. Andrzej Strębski Zespół Polityki Społecznej, Ubezpieczeń i Rynku Pracy OPZZ Ryszard Zbrzyzny Porozmawiajmy o polityce - ostatnie cztery lata rządów Platformy Obywatelskiej Neoliberalna polityka wydaje się być coraz większym zagrożeniem dla gospodarki i poziomu życia większości z nas, zwykłych obywateli. Poszerza się sfera biedy i rośnie rozwarstwienie społeczne. Podstawowe funkcje państwa, takie jak opieka medyczna, edukacja, system ubezpieczeń czy też opieki socjalnej stają się coraz bardziej niewydolne. Czy jest jakiś sposób na zmianę tej sytuacji? Jeśli większość społeczeństwa nie akceptuje tego, co się dzieje w kraju, to już 9 października będzie miała okazję zmienić ten stan rzeczy. Wystarczy tylko nie obrażać się na politykę i być aktywnym. Pójść do lokalu wyborczego i powierzyć rządzenie innej formacji niż Platforma Obywatelska. Prawo i Sprawiedliwość również nie jest dobrym wyborem. Wiele można zarzucić partii Jarosława Kaczyńskiego, ale nie to, że jest ugrupowaniem neoliberalnym. To prawda, ale nadal jest to prawica, choć bardziej plasująca się w nurcie narodowo-socjalistycznym. Konsekwencją działań PiS zawsze są konflikty i pogłębiające się podziały społeczne. Zarówno na płaszczyźnie wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Rozpętane przez tę formację fobie antyrosyjskie czy też antyniemieckie oraz różnicowanie Polaków na lepszych i gorszych nie sprzyjają i nie będą sprzyjać poprawie sytuacji gospodarczej. Prawdziwych pozytywnych zmian można się spodziewać po Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Partii otwartej na różne grupy społeczne i wrażliwej na potrzeby ludzkie. Postrzegającej ekonomię nie poprzez pryzmat zysku służącego pomnożeniu kapitału, ale skierowanej na tych, którzy przyczyniają się do jego wypracowania. Jak w takim razie rozumieć niedawno podpisane porozumienie pomiędzy SLD a Business Center Club? Jest to organizacja pracodawców. Ich interesy nie zawsze pokrywają się z oczekiwaniami szeregowych pracowników. To, co nas łączy, to brak akceptacji dla polityki PO. Przedsiębiorcy cztery lata temu uwierzyli Donaldowi Tuskowi, że ułatwi ich funkcjonowanie na rynku. Wprowadzi słynne już jedno okienko przy rejestracji firm, uprości system podatkowy. Poprawi konkurencyjność gospodarki oraz stworzy lepsze warunki dla kredytów. Dzisiaj okazuje się, że nic z tych zapowiedzi nie zostało spełnione. W efekcie mamy rosnące bezrobocie, bałagan administracyjny, podniesione podatki i utrudniony dostęp do środków inwestycyjnych. Niewidzialna ręka rynku tych problemów nie rozwiązała. Sądzę, że wręcz je pogłębiła lub w ogóle stworzyła. A przecież to są ważne sprawy zarówno dla przedsiębiorców, jak i pracowników. Mają bezpośredni wpływ na stan gospodarki, od którego zależą miejsca pracy, wpływy do budżetu. Poczucie bezpieczeństwa zarówno socjalnego, jak i inwestycyjnego. Porozumienie pomiędzy SLD a BCC jasno pokazuje, że zarówno nowoczesna lewica, jak i pracodawcy w tych kluczowych sprawach mogą się porozumieć, jeśli tylko obie strony są rozsądne, traktują się poważnie, a wzajemne relacje nie są oparte na kłamstwie. W programie SLD, który jest zatytułowany Jutro bez obaw, jest mowa o szybkim wzroście gospodarczym, o zdrowych finansach publicznych i sprawiedliwym podziale wypracowanych zysków. Nie tylko o tym mówimy, ale równocześnie wskazujemy, jak tego można dokonać. Mało tego, już dwukrotnie udowodniliśmy, że potrafimy to zrobić: w 1993 roku, gdy przejmowaliśmy władzę po Unii Wolności, i 2001 roku, gdy po rządach AWS dziesięć lat temu Polska miała dziurę budżetową w wysokości 80 mld zł i zerowy wzrost gospodarczy. Po czterech latach mogliśmy się pochwalić wzrostem na poziomie 6 proc. PKB i zmniejszeniem rzeszy bezrobotnych o 1 mln ludzi. To są dowody na to, że lewica nie rzuca słów na wiatr, ale skutecznie potrafi zarządzać gospodarką z pożytkiem zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Godziwy zysk dla właściciela przedsiębiorstwa i przyzwoite zarobki załogi nie muszą się wzajemnie wykluczać. To też są powody, dla których BCC nas popiera. Platforma Obywatelska widzi rozwiązanie problemów gospodarczych w dokończeniu prywatyzacji. Uważam, że muszą zostać określone strategiczne firmy, nad którymi państwo zachowa kontrolę niezależnie, jaka opcja będzie u władzy. Mam tutaj na myśli branżę energetyczną, komunikacyjną czy też spółki surowcowe. Nie możemy pozwolić sobie na to, by cenę energii dyktowały nam niemieckie czy też szwedzkie koncerny państwowe. Przecież podniesienie ceny prądu automatycznie zmniejszy konkurencyjność całej gospodarki. Czy możemy sobie na to pozwolić? Podobnie jest ze sprzedażą spółek wydobywczych. Jest ona równoznaczna ze sprzedażą złóż, które eksploatują. Jeśli roczny zysk KGHM kształtuje się na poziomie 10 mld zł, a złoża starczy na minimum 50 lat, to za jaką kwotę należałoby sprzedać firmę, by nie stracić na tym interesie? To są zagadnienia, które muszą być brane O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 5

pod uwagę. Liberałowie w pogoni za doraźnym zyskiem na takie sprawy nie zwracają uwagi. Skoro Platforma nie potrafi skutecznie zarządzać powierzonym jej majątkiem, to zrozumiałe jest, że chce go jak najszybciej sprzedać, nie zważając na konsekwencje takiej polityki. Pozbędzie się kłopotów i zyska jednorazowe spore wpływy do budżetu. O tym, co się będzie działo z finansami państwa w perspektywie kilku najbliższych lat, już nie myśli. Mimo że po nich pozostanie już tylko spalona ziemia. Rozumiem, że prywatyzacja nie może być traktowana jako doraźne łatanie dziury budżetowej. To zagraża naszej niezależności nie tylko gospodarczej, ale i politycznej. Generalnie ma ona sens tylko wtedy, gdy chcemy zapewnić firmie dopływ środków inwestycyjnych, dostęp do rynków zbytu lub nowoczesnych technologii. Kupujący powinien też być zobligowany nie tylko do zapłaty za sprzedawane akcje, ale również do zainwestowania w spółkę. To nas uchroni przed kapitałem spekulacyjnym lub kupowaniem firm tylko po to, by je zamknąć i przejąć ich rynek. W ten sposób wykończona została na początku lat 90. przez Narodowe Fundusze Inwestycyjne znaczna część naszego przemysłu. W bezpośrednim otoczeniu KGHM ten problem może nie jest tak bardzo widoczny, choć nie można powiedzieć, że zupełnie nie występuje. Na szczęście udało się nam obronić przed prywatyzacją znaczną część Polskiej Miedzi. Jednak dla mieszkańców Kamiennej Góry, Lubawki czy też Chełmska Śląskiego prywatyzacja oznaczała w końcowym rozliczeniu likwidację zakładów odzieżowych, lniarskich, obuwniczych czy też przetwórstwa spożywczego. Dzisiaj pozostały po tych firmach tylko ruiny i ogromny problem bezrobocia. Spółki z udziałem Skarbu Państwa zamieniły się jednak w polityczne folwarki. Czy istnieje jakaś metoda zmiany tego chorego układu? Tu potrzebna jest zwykła uczciwość, przyzwoitość i rozsądek. Wszystko w rękach ludzi. Musimy stawiać na znanych z dobrej strony i sprawdzonych polityków. Jeśli będą wierzyć w każdą obiecankę i głosować na notorycznych kłamców, niewiele się zmieni na lepsze. Również w tym zakresie. W myśl zasady, że jeśli człowiek raz dać się oszukać, to tylko dowód jego łatwowierności. Jeśli powtórzy ten błąd, to już świadczy to o jego głupocie. Dzisiaj w Zagłębiu Miedzowym prawie każdy kandydat opowiada się przeciw dalszej prywatyzacji KGHM, a przecież niektórzy jeszcze nie tak dawno robili wszystko, by spółka została sprzedana. Czy można więc ich poważnie traktować? Dzisiaj, tak jak cztery lata temu, politycy PO znowu twierdzą, że trzeba utrzymać kontrolę Skarbu Państwa nad Polską Miedzią. Tymczasem to właśnie oni podjęli decyzję o sprzedaży 10 proc. akcji tej spółki na początku 2010 roku. Donald Tusk robi teraz co może, by przekonać Polaków, że jego partia jest uczciwa, kompetentna i wrażliwa społecznie. Jest pozbawiona obłudy i arogancji. Jeśli ktoś mu jeszcze wierzy, to albo jest wyjątkowo naiwny, albo zupełnie nie orientuje się, w jakim świecie żyje. Dlatego nikomu nie wolno stać z boku. Jeśli ktoś twierdzi, że się nie interesuje polityką, popełnia dzisiaj grzech zaniechania. Jutro niech więc nie pyta, co zrobić, by żyło się nam lepiej wszystkim. Nie miejmy żadnych złudzeń, jeśli na Dolnym Śląsku Platforma Obywatelska nie poniesie sromotnej porażki, to Polska Miedź będzie sprzedana już w 2012 roku. Niezależnie od tego, co teraz jej przedstawiciele wygadują, obiecują i jak zapewniają. Apeluję do wszystkich idźcie na wybory 9 października i głosujcie na Sojusz Lewicy Demokratycznej. poseł i kandydat na posła Ryszard Zbrzyzny przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, przewodniczący Zespołu Posłów Związkowych Tadeusz Motowidło Górnictwo to postęp Jesteśmy w czołówce światowej pod względem przemysłu pracującego dla górnictwa. Mamy nowoczesne technologie. Polskie maszyny górnicze są znane na całym świecie. Widać to było na targach górniczych w Katowicach. Polska oferta była imponująca. To cieszy. Cieszy także fakt, że ten gigantyczny sektor gospodarki jest zauważany. Prezydent RP Bronisław Komorowski w swym przesłaniu do uczestników targów napisał: Produkcja maszyn i urządzeń górniczych stała się jedną z naszych specjalności i świadczy o sile polskiego górnictwa. Polskie maszyny górnicze uzyskują wysokie oceny w wielu krajach świata, a kluczowe firmy tej branży eksportują od 30 do 50 procent swojej produkcji. To znakomita wizytówka polskiej gospodarki, innowacyjnych rozwiązań technologicznych, kompetencji i konkurencyjności na rynku globalnym. Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk stwierdził, ze targi górnicze to nasza śląska specjalność i ogromny sukces Katowic i całego regionu. To wszystko prawda. Mało tego, przemysł pracujący dla górnictwa sam sobie poradził. Nikt nie dostał pomocy od państwa. Nikt nie dostał dotacji. Nie słyszałem o firmie, której pomogliby nasi dyplomaci w organizacji spotkań biznesowych. To rzeczywiście dowód na to, że w naszym regionie możemy robić rzeczy wspaniałe. Możemy je robić dzięki górnictwu. Gdyby nie śląskie kopalnie, nie byłoby śląskich firm górniczych. W przypadku przemysłu węglowego istotne jest współdziałanie instytucji naukowych, praktyków górniczych, inżynierów i biznesmenów. Dzięki tej współpracy oglądałem na targach najnowsze urządzenia. Najwięcej nowych rozwiązań, z którymi O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 6

wystawcy przyjechali do Katowic, dotyczy poprawy bezpieczeństwa górniczej pracy. Zwalczanie zagrożeń wybuchem pyłu węglowego i metanu jest standardem. Kilka lat temu takie rozwiązania były uznawane za coś niespotykanego w naszych maszynach. Także sensacje budziły kompleksy automatyczne przeznaczone do pracy pod ziemią. Teraz to modny trend. I bardzo dobrze, bo dzięki automatyzacji i zdalnemu sterowaniu można wydobywać węgiel w rejonach niebezpiecznych bez narażania ludzi. Górnictwo potrzebuje dziś kompleksowego wyposażenia, a zarazem urządzeń bezpiecznych. Automatyka ma na celu wycofanie ludzi z Rejonów zagrożeń, aby nie narażać ich na utratę zdrowia lub życia. Pozwoli także zwiększyć wydajność pracy. Takich urządzeń potrzebuje górnictwo światowe, a nie tylko polskie. Dzięki temu, ze mamy kopalnie, mamy nowoczesny przemysł pracujący dla górnictwa. To najlepszy dowód na to, ze górnictwo jest kołem zamachowym gospodarki i że wymusza ono nowoczesność. Nasze kopalnie są źródłem postępu. Górnictwo wymusza postęp. poseł i kandydat na posła Tadeusz Motowidło, członek Zespołu Posłów Związkowych Adam Rogalewski Godna płaca: dlaczego w Wielkiej Brytanii staję się coraz bardziej popularna Od września tego roku najgorzej zarabiający pracownicy Uniwersytetu London Metropolitan University oraz City and Isligton College, czyli odpowiednika brytyjskiego liceum uzyskają znaczącą podwyżkę wynagrodzenia. Ich miesięczne wynagrodzenie z kwoty 5,93 funtów na godzinie zostanie podniesione do 8,30 funtów. Dlaczego akurat tyle i dlaczego zarabiali wcześniej tak mało? Odpowiedź na to jest bardzo prosta ich pracodawca zdecydował się podnieść im wynagrodzenie z wysokości minimalnej płacy krajowej (5,93 funtów na godzinę) do London Living Wage czyli po polsku pracy pozwalającej przeżyć w Londynie (8,30 funtów na godzinę) czyli w wolnym tłumaczeniu po prostu londyńskiej godnej płacy. Historia godnej pracy Historia godnej pracy jest tak długa jak historia minimalnego wynagrodzenia. Minimalne wynagrodzenie zostało wprowadzone w Wielkiej Brytanii w 1998 czyli tuż po dojściu do władzy Partii Pracy. Był to jeden z postulatów związków zawodowych, które od dawna za tym lobbowały. Wśród lobbujących związków najważniejszy był największy w tym czasie związek UNISON reprezentujący ponad 1,3 miliona pracowników. Wraz z wejściem minimalnego wynagrodzenie w życie, związki zawodowe zdały sobie sprawę że nie jest ono wystarczające na zapewnienie normalnego i godnego życia dla pracowników mieszkających w najdroższych w utrzymaniu miastach, takich jak chociażby Londyn. Pojawiła się więc idea stworzenia godnej płacy, która uwzględniałaby w większym stanie warunki ekonomiczne i potrzeby pracownika niż płaca minimalna. Żeby uświadomić sobie jak niewielką sumę pieniędzy stanowi płaca minimalna dla osoby pracującej w Londynie, gdzie koszty życia są największe w Wielkiej Brytanii wystarczy przytoczyć parę cyfr. Miesięczne wynagrodzenie osoby zarabiającej 5,93 funtów na godzinę pracującej 35 godzin tygodniowo (w Wielkiej Brytanii średni czas pracy wynosi 7,5 godziny dziennie) po obliczeniu podatku wynosić będzie około 810 funtów miesięcznie. Osoba mieszkająca w Londynie płaci średnio za wynajęcie pokoju 400 funtów (plus rachunki). Dodatkowo musi kupić bilet miesięczny na metro w wysokości 120 funtów. Czyli wydać musi około 520 funtów na mieszkanie i na bilet. Po odliczeniu wyżej przytoczonych kosztów mieszkania i biletu zostaje jej 290 funtów na życie około 70 funtów na tydzień. Dla przykładu osoba bezrobotna dostaje niewiele mniej, bo około 60 funtów tygodniowo. Oczywiście za takie wynagrodzenie mało kto jest w stanie przeżyć. Pracownicy często muszą brać nadgodziny oraz pracować w weekendy. Często również, muszą korzystać z pomocy socjalnej państwa w postaci różnego rodzaju zasiłków. Płaca minimalna jest obowiązkowa i pracodawca, który jej nie płaci narażony jest na negatywne konsekwencje ze strony urzędu skarbowego, który traktuje to jako przestępstwo skarbowe (w Wielkiej Brytanii nie ma polskiego odpowiednika inspekcji pracy i inne urzędu mają w swoim zakresie kompetencje dotyczące ochrony pracownika). Kwota jej ustalana jest corocznie przez niezależną komisję ds. płacy minimalnej składającą się z przedstawicieli rządu, akademików, pracodawców i związków zawodowych. Można powiedzieć, że jest ona odpowiednikiem naszej Komisji Trójstronnej i podobnie jak to ma miejsce w naszym kraju każdego roku dyskutuje ona kwestie związane z podwyższeniem tego wynagrodzenia. W tym roku również zostanie ono zwiększone do 6,08 funtów na godzinę i zmiana ta wejdzie w życie od 1 października. Na marginesie należy dodać że przed jej wprowadzaniem, płaca minimalna napotkała na duży opór ze strony organizacji pracodawców, które argumentowały że pracodawców nie będzie nią to stać. Pracodawcy brytyjscy nie różnili się w tej kwestii od pracodawców polskich. Sporządzili nawet swoje obliczenia, z których wynikało że pracodawcy żeby płacić wszystkim pracownikom co najmniej minimalne wynagrodzenie będą musieli zwolnić około pięćset tysięcy pracowników. Oczywiście jak łatwo zgadnąć nic takiego się nie stało. Płaca minimalna weszła w życie 1999 roku i wynosiła wtedy 3,60 funtów na godzinę. Godna płaca w przeciwieństwie do płacy O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 7

minimalnej nie jest obowiązkowa i jej wprowadzenie zależy od dobrej woli pracodawcy. Jej wysokość jednak nie zależy od pracodawcy i nie jest przez niego ustalana i nie podlega negocjacji. Płaca ta wreszcie jest różna w zależności od regionu. I tak wielkość jej będzie wyższa tam gdzie koszty życia są wyższe jak na przykład wielkich miastach takich jak Londyn czy Manchester, a niższa w mniejszych miastach i biedniejszych regionach. Najlepszym przykładem godnej płacy jest londyńska godna płaca, która w tym roku obchodzi 10 rocznicę jej powstania. Jest ona również najstarszym i najbardziej znanym przykładem godnej płacy w Wielkiej Brytanii. Nie należy jednak zapominać, że godna płaca występuje również w największym mieście szkockim Glasgow, gdzie wynosi 7,15 funtów na godzinę. Została zainicjowana w 2008 roku przez członków UNISON w magistracie miejskim, a potem rozpowszechniła się wśród innych pracodawców. Na poniższej stronie znajduje się więcej informacji oraz lista tychże pracodawców: www.glasgowlivingwage.co.uk. Frank Dobson, poseł Partii Pracy z Magdą, Marią i Mariolą, Polkami sprzątającymi akademiki colleagu Senate House należącego do Uniwersytetu Londyńskiego, walczącymi o godną płacę. Dlaczego godna płaca? Odpowiedź jest na to bardzo prosta. Jak już wyżej wspomniałem za wprowadzeniem godnej płacy przemawiają argumenty moralne i ekonomiczne. Moralne ponieważ, jak to dobrze ujmuje hasło kampanii prowadzonej przez UNISON pracownicy otrzymujący wynagrodzenie powinny być wstanie za nie żyć nie wegetować: I want to live not just exist - tak brzmi hasło kampanii prowadzonej przez ten związek (więcej informacji o tej kampanii na stronie www.unison.org.uk/hiddenworkforce/). Ekonomiczne ponieważ, pracownik godnie opłacany nie szuka innej pracy, chce ją wykonywać, nie bierze zbytecznych zwolnień z pracy, jest wreszcie bardziej do niej zmotywowany. Wszystko to powoduje że zmniejsza się przepływ pracowników (staff turnover), a pracodawca nie musi wydawać pieniędzy na szkolenie nowych pracowników itd., itp. Generalnie o godną płacę walczą pracownicy otrzymujący płacę minimalną, a więc będą to tacy, którzy co do zasady wykonywać będą pracę mniej wykwalifikowaną, czyli sprzątacze, osoby pracujące na kuchni, ochroniarze itd. Często duża liczba tych osób pracuje również na pół etatu: np sprzątacze w szkołach czy na uniwersytetach od 2 do 3 godzin dziennie. Wiele z nich stanowią również kobiety, bo to one w większości wykonują pracę na pół etatu. Praca taka pozwala im przecież na połączenie pracy z obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu czy też opieką nad dziećmi. Wynagrodzenie o ponad 22 procent wyższe (z 5,93 do 8,30 funtów), a taka jest przecież stawka godnego wynagrodzenia na godzinę, dla osób które pracują do 3 godzin dziennie stanowi więc istotną dodatkową kwotę w ich domowym budżecie. Kwotę odpowiadającą prawie półgodzinnej pracy. Jak wyliczyć godną płacę? Obliczane jest to przez specjalną komisję do spraw godnej płacy powołaną i opłacaną przez Metropolię Londyńską (Greater London Authority). Komisja to została powołana w 2001 r. przez ówczesnego burmistrza Londynu czerwonego Kena Livingstona z Partii Pracy. Obecny prezydent Londynu, Boris Johnson z Partii Konserwatywnej ku zaskoczeniu wszystkich, a chyba najbardziej własnych kolegów partyjnych, nie rozwiązał tej komisji, opowiedział się za jej dalszym działaniem i promowaniem godnej płacy w Londynie. Sposób obliczania londyńskiej godnej płacy jest bardzo skomplikowany. Szczegółową analizę znajdzie czytelnik polski w raporcie przygotowanym przez Metropolię Londyńską: www.london.gov.uk/mayor/economic_unit/workstre ams/living-wage.jsp Generalnie można powiedzieć, że oblicza się ja w sposób następujący. Po pierwsze bierze się pod uwagę wielkość rodziny oraz ilość osób pracujących w rodzinie na cały czy na pół etatu, w tym również osoby samotnie wychowujące dzieci oraz osoby mieszkające same. Rozpatruje się także zasiłki socjalne otrzymywane przez beneficjentów. Następnie bierze się pod uwagę dwa czynniki: minimum wydatków, które należy ponieść aby przeżyć w Londynie (basic living costs approach) oraz średnie wynagrodzenie pracownika w przeciętnym gospodarstwie domowym, a w szczególności ilość środków jakie zostaje temu gospodarstwu po odliczeniu kosztów związanych z utrzymaniem domu czyli kredytem mieszkaniowym, opłatami za wynajem itd. (disposable income distribution approach). Przy rozpatrywaniu czynnika minimum wydatków na przeżycie w Londynie, uwzględnia koszty zamieszkania, transportu, wydatków związanych z dziećmi, wydatków konsumpcyjnych oraz podatku gminnego. Ten ostatni jest stosunkowo duży, obliczany jest w zależności od wartości nieruchomości i wynosi średnio 100 funtów miesięcznie. Kwota w ten sposób uzyskana wynosi 6,85 funtów na godzinę. Co do drugiego czynnika, to pracownik żeby uzyskać 60 procent średniego wynagrodzenia musi zarabiać 7,65 funtów na godzinę. 60 procent średniego wynagrodzenia pochodzi od tego, że jest to rządowa kwota stanowiąca granice ubóstwa. Biorąc pod uwagę te dwie kwoty: pierwszą tj. 6,85 funtów na godzinę oraz drugą: 7,65 funtów na godzinę, można wyliczyć z nich średnią kwotę, która będzie stanowiła 7,25 funtów na godzinę (suma O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 8

połowy pierwszej i drugiej kwoty). Kwota ta, biorąca pod uwagę czynnik minimum potrzebnego na życie oraz wielkość przeciętnego wynagrodzenia, stanowić będzie realną kwotę wyznaczającą granicę ubóstwa. Jeśli zaś do tej kwoty dodamy 15 procent jako margines przeciwko biedzie, to uzyskana w ten sposób kwota tj. 8,30 funtów stanowić będzie londyńską godną płacę. Jak już to zostało przeze mnie wcześniej wspomniane minimalne wynagrodzenie jest tak niskie w Londynie, że osoba je uzyskująca ażeby przeżyć, musi korzystać z pomocy państwa. Są to różnorodne zasiłki socjalne takie jak np zasiłek na dzieci, dopłata do czynszu, czy podatku gminnego itp. Dlatego przy obliczaniu godnej płacy od kosztów utrzymania odejmuje się wszelkie dochody uzyskane w postaci tychże zasiłków. Gdyby zasiłków socjalnych nie brało się pod uwagę przy wyliczaniu londyńskiej godnej płacy, to kwota jej wynosiłaby 10,40 funtów na godzinę (sic!). Pokazuje to w bardzo jaskrawy sposób jak drogim miastem do funkcjonowania jest Londyn. Kto ją płaci? Wśród wszystkich pracodawców prym wiodą pracodawcy państwowi. Wśród tych ostatnich dominują uniwersytety oraz szkoły. Godna płaca londyńska jest większości collegów Uniwersytetu Londyńskiego, dla przykładu SOAS, UCL, Birckbeck, London School of Hygiene & Tropical Medicine, chociaż już nie Senate House. Jest także na University of East London, Metropolitan University, London School of Economics, ale już nie w South Bank University. Wśród pracodawców prywatnych dobrym przykładem jest KPMG zatrudniający przeszło 5000 pracowników w Londynie, który zaczął płacić swoim pracownikom godną płacę od początku jej wprowadzenia. Stopniowo dołączyły do niego inni pracodawcy, jak PricewaterHouseCoopers, czy największe banki z Barclays na czele. Naukowcy z Queen Mary University of London, uniwersytetu, który był jednym z pierwszych, który zdecydował się płacić swoim pracownikom godną płacę, obliczyli że londyńska godna płaca od czasu swojego powstania została przyznana około 10.000 pracownikom i zwiększyła ich wynagrodzenie o około 60 milionów funtów. Korzyści dla gospodarki brytyjskiej z tej dodatkowej kwoty pieniędzy, którą pracownicy wprowadzili na rynek, wydają się być nie do przecenienia. Również same władze metropolii podkreślają, iż w przedsiębiorstwach wykonujących dla niej usługi ponad 3000 pracowników otrzymuje to wynagrodzenie. Należy tutaj podkreślić, że władze londyńskie zatrudniają tak niewielką grupę ludzi, ponieważ większość usług miejskich należy do kompetencji władz poszczególnych 32 dzielnic, które nie koniecznie płacą swoim pracownikom godnie. Dla przykładu sprzątacze ulic w Westminster centralnej, i jednej z najbogatszej dzielnicy Londynu, gdzie znajdują się wszystkie najważniejsze zabytki takie jak parlament czy pałac Backingham, zarabiają nie wiele więcej niż płaca minimalna około 6,20 funtów na godzinę. Są jednak przykłady dobrych dzielnic np. Camden graniczący z Westminsterem zobowiązał się w czerwcu tego roku do płacenia wszystkim pracownikom godnego wynagrodzenia lub Waltham Forest we wschodnim Londynie. Obydwie te dzielnice w przeciwieństwie to Westminsteru rządzone są przez Partię Pracy. W każdym bądź razie około 100 pracodawców, tak prywatnych jak i publicznych, mających swoją siedzibę w Londynie jest dumna z tego, że płaci swoim pracownikom godną płacę. Co dalej? Godna płaca spotkała się dużym odzewem ze strony pracowników, związków zawodowych, partii politycznych, a przede wszystkim pracodawców, bo to bowiem od ich dobrej woli zależy jej wprowadzenie. Jest ona nierozerwalnie związana z płacą minimalną, która w czasie jej wprowadzania miała przeciwko sobie wielu przeciwników, w tym samego Davida Camerona, obecnego premiera, który w ostatnim czasie zmienił na jej temat zdanie. Na marginesie warto dodać, że jednym z największych osiągnięć Partii Pracy, z czasów kiedy była przy władzy, wymienianych zgodnie przez akademików i polityków z różnych partii jest właśnie wprowadzenie płacy minimalnej. W przyszłym roku odbywać się będą w Londynie Igrzyska Olimpijskie i jest to doskonały argument tak dla samego miasta, jak i dla pracodawców, na rzecz jej wprowadzenia. Żaden racjonalny pracodawca nie będzie się bowiem przeciwstawiał płaceniu swoim pracownikom godnego wynagrodzenia. Obecny prezydent Londynu również wielokroćnie podkreślał do niej swoje przywiązanie. I chyba nie robił tego tylko z powodów czysto moralnych. Polityka także gra w tym rolę. We wrześniu przyszłego roku będą się odbywały wybory na prezydenta Londynu, a każdy ze startujących w nich kandydatów będzie starał się pozyskać najmniej zarabiających mieszkańców. Partia Pracy, która jest w opozycji w parlamentcie, ale ciągle jeszcze rządzi wieloma miastami w Anglii, zobowiązuje się w poszczególnych tych miastach do wprowadzania godnej płacy. Inne partie polityczne podążają w jej ślady, jak na przykład Zieloni, Liberałowie, a niektórych regionach nawet Konserwatyści. Godna płaca ma więc przed sobą jasną przyszłość i wydaje się że jej rozpowszechniania się po całej Wielkiej Brytanii nikt nie jest wstanie powstrzymać. Miejmy również nadzieję, że i w naszym kraju będziemy mogli wkrótce mówić o godnej płacy; czy to warszawskiej, krakowskiej czy poznańskiej. W niczym bowiem polski pracownik mieszkający w Warszawie, Krakowie czy innym większym polskim mieście nie powinien się różnić od swojego kolegi mieszkającego w Londynie czy Glasgow. Adam Rogalewski pracownik OPZZ oddelegowany do pracy w brytyjskim związku UNISON Biuro Prasowe Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Redaktor: Grzegorz Ilka 00-924 Warszawa, ul. M. Kopernika 36/40, tel. (0-22) 551-55-04, e-mail: ilka@opzz.org.pl O czym piszą związkowcy nr 7 23 września 2011 9