Szymon Jabłoński SPU 2010/2011. Psychoterapia czy Buddyzm? Nie możesz stworzyć doświadczenia, musisz je przeżyć. Albert Camus



Podobne dokumenty
KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Próba zrozumienia zjawiska wypalenia się u pastorów i przyczyn dla których opuszczają oni służbę

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Grupy psychoedukacyjno-wsparciowe oraz indywidualne wsparcie psychologiczno-terapeutyczne dla rozwodzących się rodziców

Przygotuj kredki lub flamastry, długopis lub ołówek oraz kilka kartek.

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

Najpiękniejszy dar. Miłość jest najpiękniejszym darem, jaki Bóg wlał w nasze serca

Alkohol w rodzinie zaburzone więzi

Psychologiczne skutki doświadczania przemocy w życiu dorosłym. Renata Kałucka

Test mocny stron. 1. Lubię myśleć o tym, jak można coś zmienić, ulepszyć. Ani pasuje, ani nie pasuje

Granice. w procesie wychowania. Iwona Janeczek

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

Jak postrzegasz samą siebie?

Centrum Szkoleniowo-Terapeutyczne SELF.

Witaj, Odważ się i podejmij wyzwanie- zbuduj wizję kariery, która będzie odzwierciedleniem Twoim unikalnych umiejętności, talentów i pragnień.

Koncepcja pracy MSPEI


7 Złotych Zasad Uczestnictwa

Bogaty albo Biedny. T. Harv Eker a

COACHING dla każdego

Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży.

Zarządzanie energią. czyli produktywność bez tajemnic!

mnw.org.pl/orientujsie

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk

Seminarium. Metody, techniki i narzędzia diagnostyczne w poradnictwie zawodowym. KOWEZiU Warszawa, 20 czerwca 2012 r.

Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka?

LEKCJA 111 Powtórzenie poranne i wieczorne:

BUDDYZM. Klaudia Kowalczyk 1a

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

narzędzia Użyteczne Customer Cup Daj się zauważyć

PRACA Z PRZEKONANIAMI

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Wyznaczanie kierunku. Krzysztof Markowski

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

Praca ze sprawcą przemocy

PROCES GRUPOWY , Łódź Iwona Kania

BY STANĄĆ TWARZĄ W TWARZ

Dostrzegalne zmiany u pacjenta na tym etapie terapii winny manifestować się tym, że pacjent :

Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. (Albert Einstein)

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

1 Uzależnienia jak ochronić siebie i bliskich Krzysztof Pilch

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

Wpływ postawy nauczyciela na zaangażowanie i postawę uczniów szczególnie uzdolnionych humanistycznie, artystycznie

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić?

SPIS TREŚCI. Za czym tęsknię? Jak znajdę szczęście?

Jak motywować młodzież do planowania kariery i rozwoju zawodowego

I szczęścia WYCHOWANIE DO SUKCESU. Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy. Wychowanie do sukcesu. Iwona Majewska-Opiełka

Copyright: Instytut Miasta Test Talentów. 1. Lubię myśleć o tym, jak można coś zmienić, ulepszyć. ani nie pasuje pasuje pasuje

Nasza droga do turkusu

Porozumiewanie się z użytkownikami aparatów słuchowych. Rady dotyczące udanego porozumiewania się

Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich. York, lipiec mgr Joanna Szamota

4. Zaciemnienie, zagubienie obrazu siebie:

R A Z E M. Relacje Aktywność Zabawa Emocje Miejsce. Joanna Matejczuk. Instytut Psychologii Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

SZTUKA SŁUCHANIA I ZADAWANIA PYTAŃ W COACHINGU. A n n a K o w a l

WYBRANY FRAGMENT Z KOBIETA Z POCZUCIEM WŁASNEJ WARTOŚCI.

Trzy filary motywacji wewnętrznej: jak je budować? Joanna Steinke-Kalembka

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

INTELIGENCJA EMOCJONALNA

Kwestionariusz stylu komunikacji

BUDOWANIE WIĘZI Z DZIECKIEM POPRZEZ WSPÓLNE AKTYWNOŚCI

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Co to jest asertywność

WORK LIFE BALANCE W BIZNESIE

ŻYWIOŁ WODY - ĆWICZENIA

Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

ANALIZA ANKIETY: JA I SZKOŁA - Ankieta dla uczniów

Tylko postawienie na Talenty i Mocne Strony jest gwarancją sukcesu w środowisku VUCA. Co się stanie z tymi, którzy tego nie zrobią?

Łatwiej pomóc innym niż sobie

E-450. Jak wybrać aparat cyfrowy? 20 lat fotografii Gazety Wyborczej OLYMPUS. lustrzanka na miarę GUY GANGON WADEMEKUM KUPUJĄCEGO

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Grupa wsparcia - nowa forma pomocy psychologicznej? Katarzyna Konczelska

Anna Czyrska ŚMIERĆ MIŁOŚCI, CZYLI (ANTY) PORADNIK O TYM, DLACZEGO BOIMY SIĘ KOCHAĆ

Dzięki mojemu poradnikowi poznasz elitarne strategie i techniki, metody znane bardzo nielicznej grupie mężczyzn specjalizujących się w randkowaniu.

MINDFULNESS. Projekt Kuźnia Mentorów. nr umowy POWERSE PL01-KA

Warsztaty grupowe z zakresu kluczowych umiejętności społeczno - zawodowych istotnych z punktu widzenia rynku pracy

OSOBISTY PLANER KARIERY

"Nie pal przy mnie, proszę. Program edukacji antytytoniowej dla uczniów klas I-III szkół podstawowych

AFIRMACJE DLA GŁOSU. Stwórz własne afirmacje, które być może bardziej odpowiadają Twojej sytuacji. Dodaj je do listy.

SZKOŁA PODSTAWOWA WYCHOWANIE DO ŻYCIA W RODZINIE. Rozkład materiału - Wędrując ku dorosłości - numer w wykazie 705/2014

Granice w procesie wychowania

ŻYWIOŁ POWIETRZA - ĆWICZENIA

Uzależnienie od emocji

Dzień, w którym przestałam krzyczeć na moje dziecko

PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ I BIZNES W USŁUGACH

Manny Escalante Jr. Źródło: veganbodybuilding.com. Tłumaczenie: Karolina Kłosek. Imię: Manny Escalante Jr. Wiek: 30. Wzrost: 160 cm.

Zauważcie, że gdy rozmawiamy o szczęściu, zadajemy specyficzne pytania:

Rozmowy o przemianie. Zmiana jest możliwa, czyli o wyższości postanowień wielkopostnych nad postanowieniami noworocznymi

Transkrypt:

Szymon Jabłoński SPU 2010/2011 Psychoterapia czy Buddyzm? Nie możesz stworzyć doświadczenia, musisz je przeżyć Albert Camus W mojej pracy chciałbym opisać proces, którego doświadczyłem podążając ścieżką praktyki buddyjskiej, a którego zaczynam być powoli świadom. Początkiem zainteresowania buddyzmem było jakieś nieokreślone poczucie, że coś z tym światem jest nie tak, nie miałem jasnej refleksji, że problemy czy cierpienie jakiego doświadczam są gdzieś we mnie. Myślałem, że są gdzieś na zewnątrz, i że istnieje metoda, która pozwoli mi poradzić sobie z trudnościami jakie mnie spotykały. Był to pewien rodzaj dyskomfortu. W tej chwili, kiedy patrzę na siebie z obecnej perspektywy wydaje mi się, że po prostu nie chciałem być tym kim byłem. I nie chciałem być w miejscu, w którym żyłem. Był to swoisty pęd do niebycia. Po pierwszej podróży do Indii wróciłem w stanie zakochania, spędziłem cztery miesiące podróżując po najbardziej znanych klasztorach Tybetańskich w Indiach i spotkałem wielu słynnych buddyjskich mistrzów, także XIV Dalaj Lamę Tybetu. Wracając do kraju miałem silną potrzebę pracy nad sobą, chciałem zmienić wszystkie swoje negatywne nawyki i schematy, które sprawiały, że cierpiałem. Zacząłem praktykę w jednej z buddyjskich sangh we Wrocławiu, przyjąłem też buddyjskie schronienie otrzymując Tybetańskie imię duchowe. Był to rodzaj nowego chrztu, miałem coś co wyróżniało mnie od innych i było symboliczną granicą oddzielającą moje stare Ja od tego nowego, lepszego podążającego drogą do Przebudzenia. Praktykowałem co raz więcej, dużo czytałem i uczyłem się buddyjskich praktyk. Moje życie skoncentrowane było na zdobywaniu wiedzy i praktyce duchowej. Miałem poczucie, że robię coś ważnego, coś co ma ogromne znaczenie i, że to co robię zmienia na lepsze moje życie i relacje z innymi. Prawda absolutna, której szukałem, niezauważalnie zaczęła oddalać mnie od moich psychologicznych potrzeb. Powoli zacząłem odrzucać wszystko to co wiązało mnie ze zwykłą rzeczywistością. Teraz wiem, że jest to proces, którego doświadcza wielu ludzi Zachodu, którzy wchodzą na Drogę.

Pojawia się rozdźwięk między człowiekiem a buddą wewnątrz Ja. Odrzuca się to co ludzkie, potrzeby, pragnienia, słabości i przywiązanie, jako stany niegodne praktykującego. Mam poczucie, że ten podział dokonuje się najczęściej na polu relacji z innymi, szczególnie z partnerem. Pamiętam, że chciałem funkcjonować jak jogin żyjący samotnie w jaskini, a przecież dalej żyłem wśród ludzi i miałem normalne pragnienia i tęsknoty. To właśnie w związkach nasze nierozwiązane problemy psychologiczne manifestują się najbardziej. Tak było też ze mną. Wszedłem w związek, chciałem w nim być, jednocześnie moja praktyka buddyjska była coraz bardziej intensywna, prowadziłem odosobnienia, współpracowałem z innymi sanghami, mam poczucie, że popadałem w rutynę, bycie osobą prowadzącą praktyki stawiało mnie wyżej od innych i jak sądzę zaspokajało moje deficyty. Byłem osobą dobrze praktykującą co jak sądzę budowało we mnie kompensującą tożsamość, która chroniła mnie przed tym wszystkim czego nie lubiłem w sobie, czego się bałem i co było wybrakowane. Praktykowałem gorliwie i to broniło mnie przed kontaktem z samym sobą, z tym wszystkim czego tak naprawdę pragnąłem. Ale z punktu widzenia buddyzmu pragnienia nie są przecież pożądane, tak myślałem. I proces ich wypierania pogłębiał się a ja dalej miałem poczucie, że jestem osobą duchową i podążam ścieżką do Oświecenia. Patrząc wstecz wydaje mi się, że rozwinąłem w sobie pewną życzliwość i współczucie dla innych, jednocześnie byłem surowy dla siebie i bardzo ostro oceniałem swoje doświadczenia w praktyce duchowej. Musiałem praktykować więcej i więcej co zaczęło wpływać na moje relacje z partnerką. Oddalałem się od niej popadając w różne fantazje na temat tego kim jestem i jak powinno wyglądać moje dalsze życie. Medytacja stała się dla mnie narzędziem do unikania trudnych emocji i nierozwiązanych sytuacji. Moja fiksacja na praktyce buddyjskiej wzmacniała moje tendencje do zrywania więzi z innymi, także z dziewczyną. Skończyło się to rozstaniem. I wtedy, kiedy skontaktowałem się z tym co się dzieje, że moje działania doprowadziły do cierpienia, postanowiłem poradzić sobie w sposób jaki uważałem wtedy za najlepszy z możliwych. Zdecydowałem się na przyjęcie ślubowań mnisich. Ciekawe jest to, że przez większość członków sanghi byłem postrzegany jako osoba bardzo duchowa, nie byli oni świadomi konfliktu jaki nosiłem w sobie. Ja też miałem małą świadomość tego co się stało, czułem się skrzywdzony i nie widziałem, że to moje działania doprowadziły do cierpienia. Miałem poczucie, że nie mogę być przywiązany do nikogo, był to jednak zwykły lęk przed zranieniem, odcinałem się od swojej zwykłej ludzkiej wrażliwości.

Praktyka buddyjska, która ma na celu, między innymi, spoglądać na życie w sposób bardziej otwarty, kontaktować się w pełni z tym czego doświadczamy i w sposób bardziej świadomy i lekki przeżywać to co niesie nam codzienność- zamieniła się powoli w proces budowania buddyjskiego superego. Głos superego mówi wtedy: powinieneś więcej praktykować, nie jesteś jeszcze dość dobry. Jest to olbrzymia przeszkoda na ścieżce rozwoju, która prowadzi do poczucia niedoskonałości. Buddyzm mówi, że sami w sobie jesteśmy kompletni, doskonali ale nie dostrzegamy tego, a takie zafiksowanie na praktyce pogłębia to poczucie niedoskonałości. Bycie mnichem, miało potwierdzić to, że zbliżam się do tego poczucia doskonałości... Takie życie na siłę w zgodzie ze swoimi ideałami, idealizm jest aktem przemocy. Próbowanie życia zgodnie ze swoimi ideałami na siłę jest aktem przemocy, zamiast bycia autentycznym, w miejscu, w którym się jest, staje się formą przemocy wewnętrznej. Ta przemoc dokonała we mnie podziału, na Ja idealne i ja zwykłe, pełne tego wszystkiego co chciałem w sobie zniwelować. Odrzucałem zwykłą rzeczywistość, to co nazywamy w buddyzmie samsarą, uwarunkowaną rzeczywistością, a dążyłem za wszelką cenę do Oświecenia. Problem polega jednak na tym, że jeśli najpierw nie nauczymy się żyć w miejscu, w którym jesteśmy, to nigdy nie będziemy gotowi zostawić tego za sobą i oświecić się. Oświecić się to po prostu być takim jakim się jest w pełni, z całą świadomością siebie, zostawić wszystko tak jak jest i być. Dla mnie było to za mało. Okres bycia mnichem był dla mnie jednym z lepszych doświadczeń. Pracowałem normalnie, mieszkając w Polsce, jednocześnie pracowałem na rzecz wspólnoty buddyjskiej. Pracowałem bardzo intensywnie i były to jedyne obszary życia w jakich funkcjonowałem. Myślę, że mój nauczyciel, Tybetańczyk, mieszkający na Zachodzie od wielu lat, nie był świadomy tego co się u mnie dzieje. Na zewnątrz wyglądało tak, że jestem bardzo aktywną i wysoko funkcjonującą osobą, ja byłem jednak zmęczony a konflikt się pogłębiał. Buddyzm mówi o współczuciu dla wszystkich czujących istot, co oznacza, że także wobec siebie powinniśmy być współczujący. Współczucie oznacza też zgodę na to, że możemy być zranieni. Gotowość na zranienie jest objawem rodzącego się w nas współczucia. Otwieramy się na innych a to oznacza, że możemy zostać odrzuceni. Ja bałem się tego odrzucenia, więc usztywniałem się w swojej praktyce bardziej i bardziej.

Doszedłem w końcu do punktu, kiedy nie byłem w stanie pogodzić w sobie wszystkich pragnień, bliskości, bycia kochanym i posiadania swojego własnego autentycznego miejsca w świecie a pragnienia bycia doskonałym i wyjścia poza te wszystkie słabe strony siebie. Wtedy zdecydowałem, że już dłużej nie potrafię być mnichem, pojawiło się uczucie, pragnienia i co ważne wszystkie trudne emocje, które nie były, według mnie, do pogodzenia z praktyką buddyjską. Zdecydowałem się na zrzucenie szat mnisich i wtedy zadziało się coś co pokazało, że społeczności duchowe, także buddyjskie, są miejscem tej samej grupowej dynamiki, której podlegają wszystkie inne grupy. Ludzie w nieunikniony sposób wywołują u siebie nawzajem relacyjne zranienia i reakcje. Ważnym jest to, żeby zrozumieć, że wszystko na co reagujemy u innych, odzwierciedla to, czego nie uznajemy u siebie. Kiedy zdjąłem ślubowania spotkałem się z ostracyzmem i odrzuceniem ze strony większości sanghi, myślę, że poczuli się zawiedzeni, przecież ich mnich, jedyny w Polsce w tej tradycji, odszedł i ich zdradził. Pewnie kanalizowali we mnie wszystkie swoje oczekiwania co do praktyki duchowej a ja ich zawiodłem. Z kolei z mojej strony pojawiło się uczucie zranienia i odrzucenia. Myślałem, że jesteśmy bliżej ze sobą a sytuacja pokazała, że tak nie jest. Jest to kolejna pułapka buddyzmu na Zachodzie. Ludzie, którym nie udaje się nawiązać zdrowych relacji z innymi, czy poradzić sobie z własnymi potrzebami, omijają je i ignorują, myśląc, że we wspólnocie buddyjskiej dostaną wszystko czego im brakuje. Nie taka jest rola sanghi buddyjskiej. Sangha ma być miejscem gdzie ludzie spotykają się, praktykują, pracują nad sobą, a nie przenoszą chore schematy relacji czy funkcjonowania ze swojego świeckiego życia. Mój nauczyciel zawsze powtarza, że jeśli nie radzisz sobie ze sobą, to dobrze jest najpierw przejść własną psychoterapię, załatwić sprawy, które są do załatwienia i dopiero wtedy podjąć praktykę duchową. Inaczej będzie ona krzywym odzwierciedleniem tego wszystkiego z czym sobie nie radzimy, ubranym w duchowe szaty. Tworzymy sobie wtedy nową klatkę, tyle, że jest ona bardziej kolorowa i uduchowiona. Teraz, kiedy patrzę na ten cały proces jaki się przebiegał we mnie i w grupie buddyjskiej, mam poczucie, że jestem bardziej świadom tego czym jest praktyka, że kiedy odrzuciłem szaty i powróciłem do bycia zwykłym człowiekiem, a nie idealnym mnichem Tybetańskim, konflikt jest mniejszy. Nauczyłem się też przywiązywać, do innych i do siebie. Prawdziwa wolność jest możliwa dopiero wtedy, kiedy nauczymy się być przywiązanymi, kiedy nauczymy się budować satysfakcjonujące ludzkie więzi. Czuję się zdrowszy mogąc poczuć normalne zwykłe ludzie przywiązanie a nie uciekać od niego w duchowy bypassing.

Nie wiem czy Oświecenie jest dostępne dla ludzi Zachodu. Nie w ogóle. Po prostu ludzie Zachodu chcą osiągnąć Oświecenie Wschodnie, takie jak na Wschodzie i dokładnie tak samo doświadczane. Często ludzie Zachodu niedoceniają swojej tradycji duchowej czy kultury uważając, że tylko Wschodni sposób pracy nad sobą doprowadzi ich do Oświecenia. Oczywiście każda ścieżka prowadzi do innego celu i nie możemy wrzucać wszystkich religii do jednego worka. Budda powiedział jednak, że wszyscy posiadamy coś co nazywa się Naturą Buddy, niezależnie od rasy, kultury czy religii. Czym ona jest? To po prostu bycie w kontakcie ze swoim głębokim miejscem, bycie tym kim się jest z pełną świadomością. Bycie po prostu. I nie trzeba do tego Tybetańskiego ubrania czy specjalnych rytualiów i książek. Psychoterapia może być procesem, który pozwoli nam osiągnąć większą świadomość siebie, a wtedy, jeśli mam taką potrzebę możemy wejść na Ścieżkę. Istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że wniesiemy do praktyki wszystkie nieprzepracowane rzeczy, i że zamanifestują się one na duchowej płaszczyźnie.