Artykuł pobrano ze strony eioba.pl Pomoc - zwierzętom? Czy tak naprawdę, KOMU? Jeżeli nie potrafimy pomóc zwierzętom, to co dopiero innym ludziom... Oto nasze CZŁOWIECZEŃSTWO Pomoc Zwierzętom, czy tak naprawdę KOMU? Jeżeli nie potrafimy pomóc zwierzętom, to co dopiero innym ludziom... Oto nasze CZŁOWIECZEŃSTWO Jestem mieszkanką jednego z miast Trójmiasta. Pewnego dnia znalazłam w swojej skrzynce list o następującej treści: 26 stycznia 2008 roku w asyście policji przejęliśmy opiekę nad 136 psami przetrzymywanymi na terenie nielegalnego schroniska w Dąbrówce niedaleko Wejherowa. Sytuacja jaką zastaliśmy była tragiczna, ogrom nieszczęścia trudny do opisania. Zwierzęta znajdowały się w szczerym polu, przywiązane łańcuchami do rozwalających się, niczym nie ocieplonych bud, bez zadaszenia. Część zwierząt znajdowała się w wyjątkowo złym stanie. Obecnie, dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi, sytuacja jest opanowana. Zwierząt w schronisku ubywa, trafiają, do nowych domów, gdzie zostaną obdarzone należytą opieką i miłością. Tym, które nadal przebywają w przytulisku staramy się zapewnić jak najlepsze warunki. Po drugiej stronie listu umieszczone było zdjęcie psa, wpatrującego się we mnie wielkimi, smutnymi oczami, a z boku... już przygotowane polecenie przelewu. W środku znajdowała się jeszcze ulotka Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ. Aha. I wszystko to elegancko zapakowane w kopertę:
I w tym punkcie nasuwa się kilka pytań: Czy pieniędzy przeznaczonych na wydrukowanie ulotek, kopert, dostarczenia listu do na pewno niemałej liczby osób, nie można było przeznaczyć na pomoc zwierzętom? - Jeżeli tak, to w jaki inny sposób można byłoby dotrzeć do mas ludzi? Czy przekaz pieniężny jest jedyną formą pomocy, jaką możemy udzielić zwierzętom? - Jeśli nie, w jaki jeszcze sposób moglibyśmy pomóc zwierzakom? Pieniądze (jak napisano w ulotce) mają być przeznaczone na zakup nowych, ocieplanych bud, wybudowanie dużych, przestrzennych wybiegów oraz zakup lepszej karmy. - ZAKUP? A może jednak można inaczej?! Jak można byłoby dotrzeć do dużej liczby osób, bez ponoszenia kosztów druki, kopert, opłat poczty Polskiej za doręczenie? Wydaje mi się, że najlepszym środkiem przekazu jest internet.
W dzisiejszych czasach ludzie spędzają w internecie mnóstwo czasu, odwiedzając wiele stron internetowych. A i dużo ludzi ma własne strony, blogi. Myślę, że nie jedna osoba zgodziłaby się zamieścić link, czy zdjęcie takiego pieska na własnej stronie www. Czy pieniądze są jedyną formą pomocy, jakiej możemy udzielić zwierzętom? Hm, pieniądze są na pewno ważne, ale nie każdy ma ich tyle, aby wspomagać wszystkie akcje dobroczynne. Nie każdy może też sobie pozwolić na adopcję zwierzaka. Ale myślę, że można pomóc na wiele innych sposobów. Może znalazły by się w domu jakieś niepotrzebne już prześcieradła, stary koc, kołdra, pod którą już nikt nie będzie spał? Jakieś miski dla psa, czy inne akcesoria? Może warto byłoby coś takiego przekazać do najbliższego schroniska? Zimą, na moim osiedlu ludzie wystawiają dla kotów kartony, wyłożone od środka styropianem i szmatkami. Dzieciaki składają się po złotówkę na karmę dla kotów, taką zwykłą, z Biedronki. I można też znaleźć miseczki z wodą a czasem latem tak ciężko o wodę, czy zimą, kiedy jest zamarznięta! A przecież każde stworzonko musi pić. Pieniądze mają być przeznaczone na zakup nowych, ocieplanych bud, wybudowanie dużych, przestrzennych wybiegów oraz zakup lepszej karmy. ZAKUP? A może można inaczej?! Zastanawia mnie słowo zakup. Zakup nowych, ocieplanych bud. Mam pytanie czy psu robi różnicę, czy ma budę za 400 zł z Castoramy, czy też robioną przez Pana Zenka? On przede wszystkim pragnie mieć schronienie, własny, ciepły kąt... Może więc lepiej byłoby zapłacić jakiemuś panu Złotej rączce za zrobienie takich bud? A może bezrobotni zamiast martwić się, że dla ludzi z ich wykształceniem w tym kraju pracy nie ma, dostało by tę pracę od miasta, aby zarobili na otrzymywane pieniądze i bynajmniej powstanie dzięki temu coś dobrego. Nie twierdzę, że wszyscy ludzie będący na bezrobotnym symulują. Ale myślę, że dość spora część tak. Dostają od miasta pieniądze, a drugie tyle dorabiają na boku. Dlaczego więc miasto nie miałoby zagwarantować takim ludziom pracy? Dlaczego MY musimy ich utrzymywać?! A co z materiałami do budowy bud? Może warto byłoby przeprowadzić zbiórkę myślę, że w wielu domach znalazły by się jakieś kawałki styropianu, niekoniecznie duże bloki w całości, bo przecież chodzi tylko o ocieplenie. Jakieś niepotrzebne deski, dykty, kawałki papy takie rzeczy często zostają po remontach, ociepleniach domów, a później leżą przez lata w jakimś schowku, bo w sumie nie ma co z nimi zrobić. A może jakieś firmy czy tartak zgodziłyby się oddać jakieś niepotrzebne deski, połamany styropian? Sama jestem właścicielką kota z przypadku. Pewnego poranka znalazłam go zakrwawionego w moim ogrodzie. Z wybitymi kłami, śladami pobicia...weterynarz chciał go uśpić, ale mój Tata zgodził się pokryć koszty leczenia. Dzisiaj kot jest zdrowy. Bawi się, szaleje za pluszową piłeczką, a jak się zmęczy, to zwinie się w kłębuszek i
mrucząc, zaśnie na kolanach. On zyskał ciepły kącik i opiekę. My zyskaliśmy wspaniałego przyjaciela a zwłaszcza mój Tata Miki jest jego prawdziwie oddanym towarzyszem! Adopcja zwierzaka. Z pewnością nie każdy może pozwolić sobie na adopcję zwierzaka. Trzymanie w bloku psa, zamkniętego gdzieś w łazience czy na balkonie, jest z pewnością męczarnią dla zwierzaka i nierzadko dla sąsiadów również. Pies potrzebuje ogrodu, bądź regularnych spacerów, a w dzisiejszych czasach nie zawsze możemy to zwierzęciu zapewnić. Spotkałam się też z czymś takim, że mieszkając w bloku, wypuszczano psa na cały dzień, aby biegał po osiedlu, dopiero wieczorem wpuszczając go do bloku. Ale prędzej, czy później kończyło się to dla zwierzaka tragicznie, np. na ulicy pod kołami samochodu. A jest jeszcze wiele innych zagrożeń zwierzak może się zarazić chorobami od innych zwierząt, np. wścieklizną. Wypuszczane psy często biegają w pobliżu swojego bloku, gdzie są place zabaw. Małe dzieci nie zawsze wiedzą, jak należy się zachowywać przy zwierzęciu, często też mają głupie pomysły, jak rzucanie kamieniami, czy drażnienie zwierzaka, który będzie chciał się bronić i może zrobić dziecku krzywdę. Ale kot? Kot potrzebuje swojego terytorium, ale wielkość nie ma większego znaczenia. Ważne, by miał parę swoich miejsc. I oczywiście miseczkę z wodą, jedzeniem i mleczkiem. Z reguły kłopoty ze zwierzakiem zaczynają się przed wakacjami, kiedy każdy chce gdzieś wyjechać, a nie ma co zrobić ze zwierzakiem. I wtedy właśnie wielu ludzi dochodzi do wniosku, że ich ukochany zwierzaczek jest w rzeczywistości kulą u nogi, której trzeba się pozbyć... To nie zwierzę jest winne. Tylko MY. Ludzie. My zabraliśmy im środowisko ich życia, udomowiliśmy. W związku z czym jesteśmy odpowiedzialni wobec nich, bo wzięliśmy tę odpowiedzialność na siebie. Powinniśmy się nimi opiekować. Czy aby pomóc zwierzętom, konieczne jest wysyłanie pieniędzy? A może niektórzy z nas po prostu poczują się lepiej?!! W jaki sposób KAŻDY z nas mógłby pomóc? Proszę o Państwa opinie i komentarze.
Autor: Muffinka (Monika : ) Artykuł pobrano ze strony eioba.pl