Anselm Grün Jak przezwyciężyć smutek życia? Duchowe spojrzenie na depresję
Tytuł oryginału: Wege durch die Depression Spirituelle Impulse Copyright Verlag Herder Freiburg im Breisgau 2008 Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2009 Tłumaczenie Magdalena Jałowiec-Sawicka Redakcja i korekta Paulina Zaborek Redakcja techniczna Wiktor Idzik Projekt okładki Justyna Kułaga-Wytrych ISBN 978-83-7660-528-9 Wydawnictwo JEDNOŚĆ 25-013 Kielce, ul. Jana Pawła II nr 4 Dział sprzedaży: tel. 041 349 50 50 Redakcja: tel. 041 368 11 10 www.jednosc.com.pl e-mail: jednosc@jednosc.com.pl
Wprowadzenie Depresja w coraz większym stopniu staje się chorobą społeczną. Jest już drugą najczęstszą przyczyną, dla której ludzie nie pojawiają się w miejscu pracy. Szacuje się, że w Niemczech liczba osób cierpiących z powodu choroby depresyjnej wymagającej leczenia sięgnęła blisko czterech milionów oraz że 20 procent obywateli tego kraju raz w życiu zachoruje na depresję. Trudno powiedzieć, dlaczego depresja coraz częściej występuje w naszym społeczeństwie. Z pewnością można podać na to więcej niż jeden powód. Wiele osób czuje się dziś skonfrontowanych ze zbyt wygórowanymi wymaganiami w pracy, w rodzinie, w wychowaniu dzieci, w radzeniu sobie ze swoim życiem. W świecie, w którym prawie wszystko wydaje się możliwe do zrobienia, dusza reaguje depresją, ponieważ czuje, że nie wszystko zależy od naszej woli. Kolejnym istotnym powodem jest z pewnością brak umiaru nie tylko w konsumpcji, ale również w odniesieniu do obrazu własnej osoby. Nie zawsze możemy być najlepsi, najpiękniejsi, najbardziej inteligentni. Następną przyczyną wzrostu występowania depresji jest przybranie patologicznych wymiarów przez ludzkie cierpienie. Jeśli cierpienie i smutek nie mogą być już nieodłącznym elementem życia, wtedy reagujemy depresją. Tak pisze psycholog i dziennikarka Ursula Nuber: Jeśli cierpienie nie może już istnieć w społeczeństwie, które 5
jest tak bardzo zakochane w powodzeniu i sukcesie, wtedy wzrasta ryzyko, że wkrótce będziemy żyli w depresyjnym społeczeństwie. W społeczeństwie, w którym każdy cierpiący człowiek będzie określany jako depresyjny albo psychicznie «podłamany». Zasadnicza postawa unikania cierpienia, jaką można stwierdzić w dzisiejszych czasach, ale również coraz częstsze przypadki wewnętrznego wypalenia się, cierpienia z powodu osamotnienia i nieradzenia sobie z nieumiarkowaną swobodą, a także z wszechobecną konkurencją prowadzą do depresyjnego nastroju społeczeństwa. Psychiatra Paul Kielholz z Bazylei przyczynę wzrastania liczby przypadków depresji dostrzega w rozpadzie tradycji: Istotnym powodem depresji jest nie tylko rozpad rodziny, lecz także utrata więzi religijnych. Dla psychiatry i psychoterapeuty Daniela Hella coraz większa mobilność stanowi dla człowieka trudne do sprostania wyzwanie i odcina go od korzeni przeszłości. Depresja jest często wołaniem o pomoc duszy sprzeciwiającej się pozbawieniu korzeni i przeciążeniu trudnymi wymaganiami w wyniku coraz szybciej następujących zmian. Chociaż liczba osób chorych na depresję stale wzrasta w naszym społeczeństwie, otwarta rozmowa na temat depresji bywa nadal tematem tabu. Depresja uważana jest za coś, co najlepiej przemilczeć. W przeciwnym razie narażamy się na niebezpieczeństwo, że inni będą o nas mówili. Ludzie wolą rozmawiać o wrzodach żołądka albo o wiecznych bólach głowy niż o depresjach, które nas dotykają. Nawet ewentualna rozmowa o raku 6
przychodzi nam z większą łatwością niż o rozpaczy, braku odwagi i bezgranicznym przygnębieniu, które ogarnia znienacka. Pewien menadżer opowiadał mi o swoim znajomym, który do niedawna z brawurą radził sobie z życiem. W czasie jazdy samochodem na ważne spotkanie nagle cały zlał się potem i nie mógł już dalej jechać. Diagnoza lekarza, do którego udał się po tym zdarzeniu, brzmiała: depresja. Dotknęła ona tego menadżera, podobnie jak jego przyjaciół, całkowicie nieoczekiwanie. Byli skonsternowani, że akurat tak silny i odnoszący sukcesy mężczyzna cierpi na tę właśnie chorobę. Ale depresja może dotknąć każdego. Dlatego ważne jest, by otwarcie o niej rozmawiać i szukać sposobów odpowiedniego radzenia sobie z nią. Jakiś czas temu poczułem inspirację do napisania książki o duchowym podejściu do depresji. Miałem też już konkretne pomysły, jak mógłbym zabrać się za ten temat. Liczba książek poświęconych depresji wzbudzała oczywiście moją niepewność. A mimo to uświadomiłem sobie, że duchowe radzenie sobie z depresjami nie zostało do tej pory uwzględnione w tej samej mierze, co psychologiczno-psychiatryczny wymiar tej choroby. I dlatego ośmielam się zrealizować moje zamierzenia. Chciałbym przy tym oprzeć się na Biblii i uwzględnić również tradycję Ojców Pustyni tych wczesnych mnichów, dla których w czwartym wieku naszej ery problematyka smutku, niechęci i ospałości była bardzo ważna. Mnisi ci żyli jak pustelnicy, samotni na pustyni, i bardzo 7
dokładnie obserwowali swoje myśli i uczucia. Już oni opisywali depresyjne nastroje, które przeszkadzały im w życiu i odrywały od modlitwy. Ta książka nie ma więc po prostu powtarzać tego, co zostało już napisane na temat depresji. Zależy mi raczej, by to, co już wiemy, stanowiło tło, w oparciu o które świadomie zwrócę się ku Biblii i tradycji religijnej. Psychiatria i psychoterapia ze swoimi możliwościami radzenia sobie z depresją zainspirowały mnie do tego, by w Biblii oraz w tradycji religijnej szukać sposobów zbliżenia się do nich na innej płaszczyźnie, mianowicie duchowej. Obie dyscypliny pozyskały istotną wiedzę na temat depresji, którą musi uwzględnić każdy, kto pracuje z depresyjnymi osobami. W przeszłości stawiano jednoznaczną granicę między tak zwanymi endogenicznymi depresjami z jednej strony a ektogenicznymi albo reaktywnymi depresjami z drugiej. Depresje endogeniczne jak wynika z tych założeń są uwarunkowane fizycznie, natomiast te reaktywne rzekomo pojawiają się jako odpowiedź na doświadczenie utraty, na przeciążenie zbyt wygórowanymi wymaganiami albo też na wzbranianie się przed ważnymi krokami w życiu. Za typowe depresje reaktywne uważano depresje z wyczerpania, depresje po rozpadzie związku małżeńskiego, po śmierci kochanego człowieka, jak również depresję wieku średniego i depresję wieku podeszłego. Obecnie jesteśmy bardziej ostrożni przy tym podziale na wewnętrzne i zewnętrzne przyczyny choroby. Nie myśli się już w kategoriach albo albo. Pytanie, 8
czy depresja jest uwarunkowania psychicznie czy fizycznie, jest już samo w sobie niewłaściwie zadane. Choroba ma zawsze dwie strony, fizyczną i duchową. Dlatego też obecnie mówimy raczej o lekkiej, średniej i poważnej depresji. W konsekwencji również w terapii nie rozważa się już alternatywy: leczenie farmakologiczne albo psychoterapia. Psychoterapeuci reagowali w przeszłości raczej nieprzychylnie na leki antydepresyjne. Natomiast psychiatrzy stawiali przede wszystkim na farmakologiczne rozwiązania. Teraz terapeuci i psychiatrzy pracują ramię w ramię. A to z pewnością dobry kierunek rozwoju. Szwajcarski dziennikarz Ruedi Josuran, który publicznie przyznał się do depresji, tak pisze o własnych doświadczeniach z lekarstwami: Przyjęcie pomocy polegającej na zastosowaniu leków było czymś, co przez długi czas odrzucałem, ponieważ burzyło mój obraz świata. Absolutnie nie pasowało mi to, że kilka miligramów określonej substancji może przesunąć na właśc we miejsce jakiejś zachwiania w moim mózgu. Dzisiaj muszę przyznać, że lekarstwa przyniosły efekty. Są one ogromną ulgą dla bardzo wielu ludzi i ich bliskich, a dla mnie osobiście stanowiły decydujący przełom. Cieszę się, że niezależnie od tego, co będzie dalej, mogę w każdej chwili sięgnąć po leki i to w przekonaniu, że mnie ustabilizują i wyrwą z dziury. Josuran zna pogląd, że przy pomocy lekarstw tylko przesłania się prawdziwe problemy i przeszkadza choremu w pracy 9
nad nimi. Odpowiada na to: Tak naiwnie mogą się wypowiadać tylko ludzie, których depresja nigdy nie dotknęła. Gdy widzę, że ktoś tonie, natychmiast rzucam mu koło ratunkowe, zamiast najpierw analizować, dlaczego wpadł do wody. Z pewnością trzeba w tej kwestii dobrego wyczucia. Są ludzie, którzy uważają, że wszystkie problemy można rozwiązać przy pomocy pigułek oraz tacy, którzy są zbyt dumni, by sięgać po leki. Albo też przyjmują wprawdzie środki antydepresyjne, ale odstawiają je zbyt wcześnie i w związku z tym ponownie wpadają w czarną dziurę. Kto jako duszpasterz albo psychoterapeuta ma do czynienia z depresyjnymi osobami, musi zdobyć się na pokorę, by przyznać, że nie wszystko można wyleczyć wyłącznie dzięki duszpasterskim czy terapeutycznym rozmowom. Musi wiedzieć, kiedy powinien odesłać swoich klientów z depresją do lekarza specjalisty. Kiedy piszę o duchowym podejściu do depresji, jestem przekonany o tym, że choroba ta jest duchowym wyzwaniem i że duchowa droga może pomóc w poradzeniu sobie z nią. Modlitwa ma jak najbardziej uzdrawiającą moc. Niektórzy sądzą jednak, że wystarczy się tylko pomodlić, a depresja zniknie. Gdy z rozczarowaniem odkrywają w którymś momencie, że tak nie jest, popadają w jeszcze głębszą rozpacz i brak energii do życia. Duchowa droga musi też zawsze uwzględniać psychiczny i fizyczny stan oraz z wdzięcznością przyjmować pomoc psychiatryczną i psychologiczną. Każdy, kto uważa, że poprzez modlitwę może pokonać depresyjną chorobę 10