Gazeta Lekarzy. Dom Lekarza. dl@ Nowości. Dylematy. Emigracja. Wczoraj i dziś. Medycyna i internet. Po dyżurze. Podróże



Podobne dokumenty
Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

MASZ DAR UZDRAWIANIA DRUGIE ŻYCIE

Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Brzesku

Akcja informacyjno-edukacyjna Drugie życie

Gazeta Lekarzy. Dom Lekarza. Nowości. Dylematy. Emigracja. Wczoraj i dziś. Medycyna i internet. Po dyżurze. Podróże

Zafascynowany samą operacją, jak i związaną z nią atmosferą: specyficzny nastrój mający. właśnie robi się coś ważnego i niezwykłego.

(Nie)przychodzi Polka do lekarza

XX lat transplantacji w Łodzi- korzyści ze współpracy.

Co 5 dni w Polsce umiera jedna z osób oczekujących na przeszczepienie narządu. Umiera nie z powodu. powodu braku narządów do transplantacji

Mały przewodnik po zdrowiu kobiety

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Lepsze usługi medyczne

W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych. Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska

Prawo do życia Bez kompromisu

Jak to się robi w Norwegii

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

Znamy się na dzieciach. i rozumiemy rodziców

Podziękowania naszych podopiecznych:

mnw.org.pl/orientujsie

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Hektor i tajemnice zycia

Wszystko o urlopie macierzyńskim i wychowawczym

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA 1) z dnia 30 marca 2010 r.

Szczepienia przeciw rotawirusom więcej na ich temat

Informator dla Pacjenta. Przeszczepienie nerki od dawcy żywego

POLSKA KARTA PRAW PACJENTA

Jarosław Niebrzydowski. Jak leczyć reumatoidalne zapalenie stawów Poradnik dla chorych

Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

Najwyższa Izba Kontroli Delegatura w Gdańsku

Pani Beata Zofia Leszczyńska Orpea Polska Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością ul. Prosta Warszawa

1. Urlop macierzyński

Badanie w ramach programu pt. Audyt społeczny leczenia w AMD w Polsce realizowanego przez Stowarzyszenie Retina AMD Polska

Program Coachingu dla młodych osób

Młodzi internauci - od paradygmatu ryzyka do paradygmatu szans. prof. UAM dr hab. Jacek Pyżalski Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu

Dzień dobry, chciałbym zrobić test na HIV. Dzień dobry... Proszę usiąść...

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Dlaczego potrzebny jest system rezygnacji z oddawania narządów?

Zostałam mamą. Poradnik dla rodziców: urlop macierzyński rodzicielski wychowawczy

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

WYNIKI BADANIA ILOŚCIOWEGO DOTYCZĄCEGO DEPRESJI DLA

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które

potrzebuje do szczęścia

mgr Agnieszka Górecka Warszawa r.

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

ELEKTRONICZNE ZWOLNIENIA LEKARSKIE

Warszawa, ' i r. WOJEWODA MAZOWIECKI WZ-VI WYSTĄPIENIE POKONTROLNE

Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży.

Warszawa, dnia 6 listopada 2012 r. Poz. 1215

CO TO DLA MNIE OZNACZA?

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata

Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik.

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Sprawdź jakie jest Twoje ryzyko zakażenia HIV. Zadanie to ułatwi Ci udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania. Wybierz odpowiedź TAK lub NIE.

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

7 Złotych Zasad Uczestnictwa

Kobieta, ciąża i HIV Projekt SHE Magdalena Ankiersztejn-Bartczak. wykład sponsorowany przez Bristol Myers Squibb

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Składa się on z czterech elementów:

Temat: Moje zasoby moją szansą rozwoju kariery zawodowej i edukacyjnej.

Ustawowe prawa i obowiązki przyszłych rodziców

Fundacja i otoczenie czyli ile pożytecznych projektów możemy zrobić RAZEM

bez względu na to jak się ubierasz, jakiej słuchasz muzyki, gdzie mieszkasz i z kim się przyjaźnisz,

Organizacja czasu 1

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

Godność człowieka w hospicjum stacjonarnym

LearnIT project PL/08/LLP-LdV/TOI/140001

Ulotka informacyjna. Witamina K Informacje dla rodziców. Wersja 2

1a. Osobą sprawującą opiekę był/była:?

Odczulanie na jad osy i pszczoły

Czy potrafisz się uczyć? badanie ewaluacyjne

jest podniesienie wśród ludzi świadomości znaczenia naszych nerek dla zdrowia i życia oraz

zdrowia Zaangażuj się

VI.2 Podsumowanie planu zarządzania ryzykiem dla produktu Zanacodar Combi przeznaczone do publicznej wiadomości

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

Genetyczne badania pokrewieństwa. Czy jesteśmy rodziną?

Darmowe badania w kierunku HCV dla Pań w ciąży

Postawy wobec pracy i rodzicielstwa osób chorych na SM

ŚWIATOWY DZIEŃ ZDROWIA

Dlaczego potrzebne było badanie?

Pani Ewa Ryszka Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej ul. Idzikowskiego 7b Sulejówek

- Na czym polega pani codzienna praca? - Z jakimi problemami najczęściej spotyka się pani w rozmowach z parą dawcy i biorcy?

WCZESNE OBJAWY RAKA JELITA GRUBEGO BYWAJĄ CZĘSTO UKRYTE

NajwyŜsza Izba Kontroli Delegatura w Katowicach WYSTĄPIENIE POKONTROLNE. Katowice, dnia 17 sierpnia 2010 r.

Kod zdrowia dla początkujących Zuchwałych 1 : 2,5-3,5 : 0,5-0,8

Koordynator w zespole transplantacyjnym Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie. Iwona Podlińska

Test mocny stron. 1. Lubię myśleć o tym, jak można coś zmienić, ulepszyć. Ani pasuje, ani nie pasuje

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

Narzędzie nr 9: Kwestionariusz do mierzenia motywacji osiągnięć

Prawda Fałsz 1. Osoby z chorobą Alzheimera są szczególnie podatne na depresję.

10. Czy uważasz, że masz problem z którąś z używek?

PROFILAKTYKA HIV/AIDS. NOWOśCI

Pan Arkadiusz Stępniewski Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Pniewach Pniewy 2A Pniewy

Transkrypt:

Nowości Gazeta Lekarzy dl@ miesięcznik 7_ 2012_Wrzesień Dylematy Emigracja Wczoraj i dziś ISSN 2084-5685 Artykuł poglądowy Medycyna i internet ISSN 2084-5685 Po dyżurze Podróże Dom Lekarza

Koleżanki i Koledzy, Wróciliśmy szczęśliwie z wakacji i urlopów do naszych domów. Lekarskie domy owiane są legendą, a sławą ustępują jedynie naszym garażom. Fakt nieposiadania tego przydomowego elementu architektonicznego naraża lekarza na podejrzenia, że nie jest on poważnym przedstawicielem swojego zawodu. Bez samochodu i bez garażu to prawie jak bez pieczątki, albo i gorzej. Choć wystarczy zostawienie podpisu pod receptą, to wiemy, jakie moce drzemią w pieczątce i jak jej zmodyfikowana treść potrafi być medialna. Co więcej, potrafi oddziaływać ze sporą siłą na władze administracyjne oraz przyciągać uwagę niejednego kamerzysty telewizyjnego. Postanowiliśmy spojrzeć na nasze lekarskie domy bardziej analitycznie. Jakie one są w sensie struktury emocjonalnej, rodzinnej, a także budowlanej? Czy są udane i szczęśliwe, zamieszkałe przez kochające się rodziny? A może okazałe i puste, ponieważ ich właściciele spędzają czas na kolejnym dyżurze w tym miesiącu? Czy opinia, która krąży wśród ludu o okazałych lekarskich rezydencjach jest prawdą czy tylko legendą? Czy faktycznie każdy lekarz zbudował dom? Jak mu to szło? Co wybudował? Budowa domu w każdym czasie to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie. Najpierw budujemy, zaciskamy pasa, a gdy już przychodzi czas zamieszkania, to okazuje się, że potencjalni lokatorzy gdzieś rozpierzchli się po świecie. Każdy z nas potrafi przywołać w pamięci takie obszerne domostwa, w którym po latach starań i zabiegów w rezultacie pozostaje dwoje mieszkańców. Budując duże domy, podświadomie nawiązujemy do tradycji rodziny wielopokoleniowej, która w dzisiejszych czasach jest raczej wyjątkiem niż regułą. Jeżeli następne pokolenie zamieszka w tym samym mieście, to już jest wspaniale, a dobrze jeżeli w tym samym kraju. Dzieci i wnuki zamieszkałe na innym kontynencie to znak naszych globalnych czasów. Nie mam osobistych doświadczeń z budową domu. Moja inwestycja w rynek nieruchomości ograniczyła się jedynie do kupna mieszkania i to w odległych latach. Przez rok pracy w pięciu miejscach udało mi się zgromadzić niezbędne fundusze na akcję inwestycyjną, znaną niektórym czytelnikom jako wykupienie mieszania będącego własnością wydziału kwaterunkowego. Dziś pracując nawet w pięćdziesięciu miejscach, nie uzbierałabym kwoty, która jest potrzebna do kupienia mieszkań na moim osiedlu. Szczęśliwie w dawnych latach nie było kredytów, trzeba więc było zaciskać pasa, aby zainwestować w kupno mieszkania. Była to bardzo dobra inwestycja, choć generalnie jestem zwolenniczką inwestowania w umiejętności, a nie w nieruchomości. Umiejętność jest zawsze z nami i nikt nam jej nie zabierze. Z nieruchomościami może być różnie. Dlatego inwestujmy w nasze umiejętności, zwłaszcza nowe i inne niż związane z naszym zawodem. Posiadanie drugiego zawodu w dzisiejszych nieprzyjaznym lekarzom czasach jest niczym posiadanie szalupy ratunkowej na wzburzonym morzu. Czy jego powierzchnia uspokoi się i będzie to ten sam znany nam od zawsze akwen? Odpowiedź na to pytanie jest niewiadomą. Krystyna Knypl ISSN 2084-5685 Wydawca Krystyna Knypl Warszawa Redakcja Krystyna Knypl, redaktor naczelna krystyna.knypl@compi.net.pl Mieczysław Knypl, sekretarz redakcji m.knypl@compi.net.pl Współpraca przy bieżącym numerze Alicja Barwicka, Ewa Dereszak-Kozanecka, Anna Gradzik, Krzysztof Grodoń, @Grypa, Monika Jezierska-Kazberuk, Kasia Kowalska, Anna Lach- -Czerwińska, Dorota Lewandowska, Agnieszka Pfeffer, Danuta Przerwa, Beata Świerczewska, Maggy Woland, Małgorzata Wronka, Katarzyna Zdzieborska. Rysunki Katarzyna Kowalska, Zen. Projekt graficzny i opracowanie komputerowe Mieczysław Knypl Gazeta dla Lekarzy jest miesięcznikiem redagowanym przez lekarzy i członków ich rodzin, przeznaczonym dla osób uprawnionych do wystawiania recept. Opinie wyrażone w artykułach publikowanych w Gazecie dla Lekarzy są wyłącznie opiniami ich autorów. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych do publikacji tekstów, w tym skracania, zmiany tytułów i śródtytułów. Wydawca i redakcja mogą odmówić publikowania reklam i ogłoszeń, a w razie przyjęcia ich do druku nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść. Wszelkie prawa zastrzeżone.

W numerze Nowości... 4, 11, 18, 25 Wspólnota w działaniu i determinacja w dążeniu do celu Krystyna Knypl... 6 Dylematy Transplantacja narządów w Polsce Krystyna Knypl... 9 Czekając na nerkę Dorota Lewandowska... 10 Mój dom Lekarze rodzicami Krystyna Knypl... 12 Wychowałam się w rodzinie lekarskiej Kasia Kowalska... 14 A jeśli dom będę miała będzie z piorunochronem na pewno Beata Świerczewska... 23 Dom w skowronkach udręka i ekstaza na miarę lekarza rodzinnego w budowie @Grypa... 26 Lekarz ma kota? Ewa Dereszak-Kozanecka... 29 6 15 23 9 19 26 12 Nasi rodzice W domu chirurga musi być cicho! Agnieszka Pfeffer, Katarzyna Zdzieborska... 19 29 Emigracja Jesteśmy w ciąży! Krzysztof Grodoń... 15 32 Wczoraj i dziś 40 lat to już pora presbyopii Alicja Barwicka... 32 Artykuł poglądowy Nowotwory płuca postęp w diagnostyce i leczeniu Krystyna Knypl... 35 35 38 Medycyna i internet Porcelanowe motyle Małgorzata Wronka, Monika Jezierska-Kazberuk... 38 Po dyżurze Rekomenduje Gabrysia Danuta Przerwa... 43 Powroty Maggy Woland... 53 Ucieczka z Alcatraz Monika Jezierska-Kazberuk... 54 Podróże Wszystko tam jest do góry nogami! Anna Gradzik... 44 Zgubię teściową, to żona mi głowę urwie! Anna Lach-Czerwińska... 49 49 43 44 54 53 3 7_2012 wrzesień

Nowości Zaburzenia chodu w chorobie Alzheimera Podczas Alzheimer Association s International Conference 2012 w Kanadzie przedstawiono kilka bardzo interesujących doniesień na temat zmian i zaburzeń chodu, jakie można obserwować w chorobie Alzheimera. Takie zmiany jak spowolnienie chodu lub zmienny krok mogą wskazywać, zdaniem autorów, na obniżenie funkcji poznawczych powiedział Wiliam Thies z Alzheimer Association podczas konferencji prasowej, na której przedstawiano główne tezy doniesień poświęconych zaburzeniom chodu. Trudności związane z chodzeniem nie są oczywistą konsekwencją starzenia się, choć są dość częstym problemem w starszym wieku. Badania wykazują, że u osób z zaburzeniami chodu występuje nie tylko zwiększone ryzyko upadków, ale także zwiększone ryzyko rozwoju zaburzeń pamięci i demencji. Dr Stephanie Bridenbaugh i wsp. z Basel Mobility Center przeprowadzili badania na 1153 osób, których średni wiek wynosił 77 lat. Byli to pacjenci Basel Memory Clinic. Wyniki obserwacji porównano ze zdrową społecznością Bazylei w podobnym wieku. Badani byli podzieleni na 3 grupy: zdrowi, z umiarkowanymi zaburzeniami poznawczymi oraz z chorobą Alzheimera. Pacjentów z rozpoznaną chorobą Alzheimera zakwalifikowano do podgrup: z łagodnym nasileniem objawów, umiarkowanym i ciężkim. Chód badano na 10-metrowej bieżni elektronicznej, połączonej z czujnikami pomiarowymi. Zadaniem pacjentów był normalny spacer, a także spacer z jednoczesnym liczeniem do tyłu lub wymienianiem nazw zwierząt. Stwierdzono, że chód przy takim utrudnieniu staje się wolniejszy i bardziej zmienny u osób z zaburzeniami poznawczymi niż u osób bez zaburzeń poznawczych. Wnioski: uszkodzeniu funkcji poznawczych towarzyszą nie tylko upośledzenia pamięci, lecz także uszkodzenia czynnościowe. Stosując analizę ilościową wykazano, że kroki stają sie wolniejsze i bardziej zmienne wraz z nasilaniem się upośledzenia funkcji poznawczych. W badaniach dr. M. Ikram i wsp. z Holandii u 1465 osób chód był oceniany na bieżni elektronicznej pod względem następujących parametrów: rytm (odzwierciedlający długość kroku i czas jego trwania), fazowość (odzwierciedlająca czas spędzony na jednej nodze lub obu nogach), różnorodność (zmienność kroków u danej osoby), baza podparcia (szerokość kroku i stóp), umiejętność chodzenia z drugą osobą w tandemie (oceniano liczbę błędów we wspólnym chodzeniu), sprawność obrotu Fot. @mimax2 (czas potrzebny do wykonania obrotu). Zaburzeniom procesów informacyjnych towarzyszyły zmiany w szybkości i zmienności stawiania kroków. Zaburzeniom motorycznym towarzyszyły trudności w chodzeniu z drugą osobą. Również w obserwacjach dr. Rodolfo Savica i wsp. z Mayo Clinic w Rochester, które objęły 1314 osób badanych dwukrotnie w ciągu 15 miesięcy, stwierdzono że chód nie jest prostą czynnością motoryczną, lecz jest sprzężony ze stanem funkcji poznawczych. Pogorszenie funkcji poznawczych negatywnie wpływa na takie parametry chodu jak szybkość stawiania kroków, ich długość, naprzemienność. Choroba Alzheimera jest częstsza, niż podają statystyki Podczas kongresu w Vancouver wyrażono opinię, że coraz lepsze metody rozpoznawania choroby Alzheimera lokują ją, jeśli chodzi o częstość występowania, obok chorób układu krążenia i nowotworów. Zdaniem dr. Bryana Jamesa i wsp. z Rush University w Chicago choroba Alzheimera jest przyczyną około 500 tysięcy zgonów rocznie w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy choroby układu krążenia są powodem 617 tysięcy zgonów, a nowotwory 565 tysięcy. Rozpoznanie Fot. @mimax2 choroby Alzheimera zwiększa ryzyko zgonu 3 4 krotnie. Dr Bryan uważa też, że częstość zgonów z powodu choroby Alzheimera może być nawet 6-krotnie większa, niż podają to obecne statystyki oparte na dokumentach urzędów stanu cywilnego, które nie zawsze w sposób dokładny precyzują rzeczywistą przyczynę zgonu. Autor zaznaczył także, że dane z obserwowanej prze niego populacji mogą się różnić od ogólnej populacji Stanów Zjednoczonych. Dokładniejsze informacje na ten temat są w doniesieniu: James B, et al Attributable risk of mortality from incident Alzheimer s disease AAIC 2012; Abstract P2-174. Źródło: http://www. medpagetoday.com/ MeetingCoverage/AAIC/33836 4 7_2012 wrzesień

Nowości Immunoglobulina w leczeniu choroby Alzheimera Trwające trzy lata leczenie dożylną immunoglobuliną (IVIG GammaGard) zapobiega postępującemu obniżaniu się zdolności poznawczych u pacjentów z chorobą Alzheimera twierdzą dr. Norman Relkin i wsp. z Weill Cornell Medical College w Nowym Jorku. Ogłosili oni podczas Alzheimer s Association International Conference, która odbyła się w dniach 14-19 lipca w Vancouver (http://www.alz. org/aaic/) wyniki niewielkiego badania klinicznego II fazy, obejmującego 21 osób z chorobą Alzheimera, z których 16 otrzymywało immunoglobulinę, a 5 placebo. Czterech pacjentów otrzymywało immunoglobulinę przez 36 miesięcy. Dawkowanie IVIG GammaGard wynosiło 0,4 g/kg co 2 tygodnie. Stan intelektualny pacjentów był oceniany za pomocą testów Alzheimer s Disease Assessment Scale (ADAS-Cog), Clinical Global Impression of Change (CGIC), The Neuropychiatric Inventory oraz innych. Podczas konferencji prasowej poprzedzającej prezentację doniesienia na kongresie dr Relkin powiedział, że leczenie było generalnie dobrze tolerowane, ale wystąpiły w kilku przypadkach objawy uboczne. Większość z nich zależała od szybkości wlewu dożylnego immunoglobuliny. Obserwowano między innymi zaczerwienienie skóry. U jednego pacjenta wystąpił udar mózgu, prawdopodobnie jego wystąpienie mogło być związane z lepkością IVIG, która jest znanym czynnikiem zwiększającym ryzyko epizodów niedokrwiennych. Dr Relkin poinformował, że trwa już III faza badania, w której weźmie udział 390 pacjentów, a jej zakończenie przewidziane jest na połowę 2013 roku. Można sądzić, że wyniki będą przedstawione podczas kolejnego kongresu Alzheimer s Association International Conference, który odbędzie się w Bostonie w dniach 13-18 lipca 2013 r. Podstawą teoretyczną do stosowania IVIG w chorobie Alzheimera jest to, że w jej przebiegu występują przeciwciała białka złogów betaamyloidu. Dalsze badania II fazy obejmują testy IVIG podawanego w różnych dawkach wg schematu: 0,4 g/kg co 2 tygodnie v. 0,2 g/kg co 2 tygodnie oraz 0,4 g/kg co 4 tygodnie v. 0,8 g/kg co 4 tygodnie. Na portalu www.medscape. com, który opublikował relację z konferencji prasowej, jeden z dyskutujących lekarzy zwrócił uwagę na koszt pojedynczej dawki IVIG: od 3000 do 10 000 dol. Źródło: http://www.medpagetoday.com/meetingcoverage/aaic/33780 Ruch chroni przed chorobą Alzheimera Cztery badania kliniczne, których wyniki ogłoszono podczas Alzheimer s Association International Conference 2012 wykazały, że systemaztyczne ćwiczenia fizyczne zmniejszają ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera. Czas trwania badań był różny: od 6 do 12 miesięcy, a wykonywane ćwiczenia również nie były we wszystkich badaniach jednolite. Badania MRI wykazują, że ćwiczenia fizyczne uprawiane przez rok prowadzą do zwiększenia o %2 objętości hipokampa (element układu limbicznego odpowiedzialny za pamięć). Struktura ta ulega zmniejszeniu w chorobie Alzheimera. Obserwowano poprawę funkcji poznawczych, lepszą neuroplastyczność (zdolność komórek nerwo- wych mózgu do regeneracji i tworzenia sieci połączeń z innymi neuronami), mniejszą skłonność do depresji, lepszą jakość snu. Za zalecaną formę aktywności fizycznej dla osób starszych uznano spacer. Źródło: http://www.alz.org/aaic/ sun_1030amct_physical_activity.asp Nowotwory rzadkie wcale nie takie rzadkie Dr G. Gatta i wsp. opublikowali na łamach European Journal of Cancer 2011,47, 2493-2511 artykuł na temat nowotworów rzadko występujących Rare cancers are not so rare: The rare cancer burden in Europe. Autorzy tworzą The RARECANCER Working Group. W związku z niedostatkiem informacji o nowotworach rzadkich w Europie przeprowadzono analizę dostępnych danych dotyczących 162 000 000 osób. Za nowotwór rzadki przyjęto taki, który występuje nie częściej niż 6/100 000/rok. Częstość zapadania na wszystkie nowotwory rzadkie w Europie wynosi 108/100 000, podczas gdy zapadalność na wszystkie nowotwory wynosi 541/100 000. Nowotwory rzadkie stanowią więc 22% wszystkich nowotworów. Szanse na pięcioletnie przeżycie ma 47% osób chorujących na nowotwory rzadkie w porównaniu z 65% osób chorujących na nowotwory występujące powszechnie. Obecnie w całej Unii Europejskiej żyje około 4 300 000 osób ze zdiagnozowanymi nowotworami rzadkimi. Taka liczba wskazuje na konieczność restrukturyzacji zarówno ochrony zdrowia, jak i profilu prób klinicznych. W Europie powstała koalicja zajmująca się problematyką Fot. @mimax2 nowotworów rzadkich. Bliższe dane pod adresem http:// www.rarecancerseurope.org/. Wśród aktywnych członków koalicji nie ma uczestników z Polski. Źródło: www.rarecancerseurope.org 5 7_2012 wrzesień

Kapitol Nowości Nowości Krystyna Knypl Już pierwsze kontakty z organizatorami wskazywały, że nie jest to jeszcze jeden z wielu, zorganizowanych w sposób powtarzalny kongresów. Samo logo ma bardzo interesującą wymowę splecione trzy wstążeczki, które odebrałam jako znaki graficzne symbolizujące jakąś wspólnotę, być może rodzinę. W środku wstążeczka w kolorze czerwonym, będąca prawdopodobnie symbolem osoby seropozytywnej. Wstążeczki umieszczone są blisko siebie, przez co elementy graficzne niosą kolejny przekaz podprogowy osoby seropozytywne są bardzo blisko każdego z nas. Niekiedy na wyciągnięcie reki, niekiedy nawet pod ręką. Nie zawsze to wiemy, rzadko kiedy to sobie uświadamiamy. Organizacja na wysokim poziomie Przeglądając program i zasady organizacji, nie sposób nie zauważyć perfekcji i rozmachu. Pozyskano wsparcie największych tego świata od prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy przez Hillary Clinton, Billa Gatesa, przedstawicieli miejscowych władz miejskich, naukowców, organizacje charytatywne, kościoły, stowarzyszenia pacjentów, po wybitnych artystów. Reguły i wymagania akredytacyjne dla przedstawicieli prasy wyśrubowane, ale już znane z poprzednich kongresów: legitymacja prasowa, dostarczenie kilku publikacji w formacie PDF oraz tzw. letter of assignment. Dokumenty ładuje się na swoim specjalnie założonym koncie internetowym i czeka na decyzję organizatorów. Podczas zakładania konta aplikujący ma poszerzoną możliwość wyboru płci: female, male i transgender. Wspólnota w działaniu i determinacja w dążeniu do celu Hasło kongresu AIDS 2012 Turning the Tide Together dobrze odzwierciedla potrzebę wspólnych wysiłków wielu środowisk na rzecz opanowania tej groźnej choroby. Mądry zamysł, godzien stosowania do rozwiązywania wszystkich trudnych problemów. Oczekując na akredytację, można zająć się studiowaniem kilkudziesięciostronicowego programu kongresu. Podczas lektury zwraca uwagę niezwykle staranny i wyważony dobór słów, jakimi posługują się organizatorzy. No bo czyż nie jest zachwycający taki akapit, określający jeden z wielu celów kongresu: To increase global awareness of the continuing impact of HIV and AIDS and to re-energize global, national and local responses to the pandemic through public health practice, science, policy, education, the media and other means. Słowem znane hasło wszystkie ręce na pokład przedstawione w nowej formule. Podobnie objawiła mi się informacja o możliwości zakupu abstraktów kongresowych zarówno w języku angielskim, jak i hiszpańskim, a do tego nie tylko przez bywalców Apple Store, ale i fanów Android Market! Nie ukrywam, że takie podejście można uznać za inspirujące, zwłaszcza dla lekarza, któremu całe życie wbijano do głowy judymowszczyznę. Niezależnie od rozmiarów epidemii i kierunku jej rozprzestrzeniania się, jak zawsze przytomny świat biznesu nie traci głowy! Uroczystość otwarcia kongresu AIDS 2021 była bardziej niż nietypowa: wielkie widowisko, w którym przeplatały się elementy odwołań religijnych, artystycznych, politycznych i naukowych. Uczestników tej gali, wypełniających do ostatniego miejsca salę posiedzeń plenarnych, zaskoczyło niespodziewane zgaszenie świateł. Po chwili w ciemności rozległ się głos mężczyzny recytującego słowa inwokacji stylizowanej na modlitwę: Posłaliśmy nasze modlitwy w dół rzeki Potomak, do świętej zatoki Chesapeake 6 7_2012 wrzesień

Nowości z Uniwersytetu Medycznego w Ugandzie i prof. Diane Havlir z Uniwersytetu Medycznego w San Francisco. Do witających dołączył burmistrz Waszyngtonu Vincent C. Gray oraz sekretarz generalny ONZ za pośrednictwem przekazu wideo. Interesująca była informacja burmistrza o szerokiej akcji profilaktycznej, polegającej między innymi na propagowaniu stosowania prezerwatyw. Miarą My, tu dziś zgromadzeni, jesteśmy jedynie małą cząstką wielkiego dzieła stworzenia matki Ziemi i świętej zatoki Chesapeake, ale wielki stwórca słyszy nasze modły i jest naszym przewodnikiem oraz przeznaczeniem. Wszystko, co zostało stworzone, jest święte, także my sami Okazało się po chwili, że były to oficjalne słowa otwarcia kongresu AIDS 2012. Po ich wygłoszeniu ceremonię uświetnił krótki występ Gay Men s Chorus of Washington D.C. Po występach przystojnych i niespotykanie eleganckich chórzystów (miarą tego były wielkie broszki z błyszczącej biżuterii w klapach smokingów) przedstawiono etiudę filmową na temat kampanii promującej używanie prezerwatyw. Kolejnym punktem uroczystości otwarcia było wystąpienie wielebnego Charlesa Straighta z Kościoła Metodystów. Pastor Straight od 27 lat jest zaangażowany we wspieranie osób z HIV/ AIDS w ramach AIDS Foundation of Chicago. Po tych duchowych i artystycznych akcentach uczestników kongresu przywitali słowem wstępnym organizatorzy naukowi kongresu, prof. Elli Katabira sukcesu w dystrykcie Columbia jest to, że od 2009 roku nie urodziło się tam żadne dziecko seropozytywne. Drugi dzień obrad miał jeszcze bardziej niespotykane akcenty. Po pierwsze na sesji plenarnej Ending the Epidemic: Turning the Tide Together wystąpiła Hillary Clinton, która przedstawiła działania rządu Stanów Zjednoczonych na rzecz opanowania epidemii HIV/AIDS. Jej wystąpienie nie obyło się bez demonstracji grupy młodych uczestników, połączonej z nieprzyjaznymi okrzykami i wymachiwaniem transparentami, ale nie takie przeszkody Hillary przeskakiwała! Podczas dyskusji panelowej na temat partnerstwa prywatno-publicznego w leczeniu HIV/AIDS słowo wstępne wygłosił sir Elton John. Oto początek jego wystąpienia: Jestem niezwykle zaszczycony z powodu uczestnictwa w tej konferencji. Chciałbym opowiedzieć wam historię o pewnym młodym człowieku, starającym pogodzić się 7 7_2012 wrzesień

Nowości z własną seksualnością, nadużywającym leków i alkoholu. Człowieka uprawiającego seks bez zabezpieczenia i będącego w grupie wysokiego ryzyka zetknięcia się z wirusem HIV. Jego życie było nieuporządkowane, destrukcyjne, niekontrolowane. Właściwie powinien on umrzeć, ale stało się coś wspaniałego. Ludzie okazali mu współczucie i miłość. Ludzie podali mu rękę i okazali zrozumienie. Ludzie podali mu nie tylko rękę, ale i szansę stania się lepszym, i stał się on lepszym. Wszystko wokół niego uległo zmianie. Prowadzi on teraz wspaniałe życie, ma kochającego partnera i wspaniałego syna. Od 22 lat jest on trzeźwy i czysty. Ten człowiek stoi przed wami i wygłasza to przemówienie Poza takimi niecodziennymi sesjami odbyło się wiele debat naukowych, których główne przesłania były przedstawiane na codziennych konferencjach prasowych. Bardzo interesującym punktem programu waszyngtońskiego kongresu był dla mnie rozdział zatytułowany Faith based participation, czyli uczestnictwo oparte na wierze. Bardzo liczne kościoły i organizacje religijne zaangażowane w walkę z HIV przygotowały ofertę, której szczegóły można znaleźć na stronie http:// iac.ecumenicaladvocacy.org/. Oczywiście organizatorzy pamiętali o zapewnieniu odrębnego pomieszczenia do medytacji i cichych modlitw dla uczestników kongresu, mających potrzebę takich duchowych aktywności. Gdyby zaś ktoś zapragnął rozmowy z duchownym reprezentującym wyznawaną przez niego wiarę, pracownicy Prayer Room są w stanie zaaranżować takie spotkanie. Nauka na wysokim poziomie Na wielu sesjach i prezentacjach przedstawiono najnowsze doniesienia. Niektóre miały charakter społecznościowy, inne wysoce specjalistyczny. Na przykład na sesji zatytułowanej Viral Regulation: From Proteins to Tissues wygłoszono m.in. takie referaty jak Discovery of novel transcription factors present only in infected cells czy Glut1: establishing a new paradigm for HIV-1 infection by regulating glucose metabolism and activation in CD4+ T cells in HIV-1-positive subjects. Konia z rzędem temu, kto poza autorami i może kilkudziesięcioma osobami na świecie wie, o co chodzi! Korzystam z bardzo ciekawego tłumacza komputerowego http://mymemory.translated.net/ i powiada mi on, że po polsku oznacza to: Glut1: ustanowienie nowego paradygmatu dla zakażenia HIV-1 w drodze regulacji metabolizmu glukozy i aktywacji w komórkach T CD4 u osób HIV-1-pozytywnych. Niby wszystko jasne, ale nadal ciemność widzę W ramach podyplomowej edukacji ciągłej doczytuję, że są białka należące do rodziny GLUT (co za nazwa! nie mam pewności, czy warto należeć do takiej rodziny ), które umożliwiają dyfuzję glukozy do wnętrza i na zewnątrz komórki i zwane są błonowymi transporterami glukozy. Jest 14 form transportera GLUT i najważniejsze są białka od GLUT 1 do GLUT 4. Główne miejsca występowania GLUT1 to mózg, erytrocyty, ale są we wszystkich tkankach. GLUT 2 jest w trzustce, wątrobie, jelitach, nerce. GLUT 3 w mózgu. GLUT 4 w mięśniach szkieletowych, sercu, adipocytach. Globalna wioska Poza aktywnością naukową przewidziano wiele działań w przestrzeni zwanej globalną wioską. Na rozległym terenie wioski można wysłuchać prezentacji popularnonaukowych, obejrzeć filmy o organizacjach działających na rzecz osób seropozytywnych, poznać prace artystów. Wyodrębniono specjalny sektor dla osób młodych, nazwany Washington DC Youthforce, bliższe dane na stronie http://youthaids2012.weebly.com/. Podsumowanie Od pierwszego kongresu w 1985 roku do XIX w 2012 roku wszyscy przeszli długą drogę, na której zmieniały się poglądy, wiedza i w pewnym zakresie także nastawienie do problematyki HIV i AIDS. Przykład ten wskazuje, jak wiele można zrobić w każdej sprawie, nawet gdy na początku drogi nadzieje na odwrócenie niepomyślnego biegu zdarzeń nie są duże. Wspólnota w działaniu i determinacja w dążeniu do celu mogą uczynić wiele dobrego. 8 7_2012 wrzesień

Dylematy Transplantacja narządów w Polsce Krystyna Knypl Transplantacja narządów w Polsce ma się nie najgorzej, ale zawsze mogłoby być lepiej, a może nawet dużo lepiej. Problemy ściśle medyczne i organizacyjne są bardzo przejrzyście zaprezentowane na stronach Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do spraw Transplantacji Poltransplant (http://www.poltransplant.org.pl/) warto odwiedzić tę stronę, aby odświeżyć i poszerzyć swoją wiedzę z zakresu transplantologii. Mimo olbrzymiego postępu wiedzy punktem trudnym do pokonania są różnorodne zagadnienia związane z dawcami narządów. Mogą one mieć charakter medyczny, obyczajowy, psychologiczny. Splot tych wszystkich okoliczności powoduje, że mamy krajową listę osób oczekujących na przeszczepienie (KLO). Dane na temat liczby dokonanych przeszczepów oraz liczby oczekujących na przeszczepienie są dostępne pod adresem http://www.poltransplant.org. pl/'statystyka_2011.html. Liczby te zmieniają się w czasie, ale ogólnie można powiedzieć, że jest 10-krotnie więcej oczekujących niż pobrań narządów do przeszczepienia. Kto ma szansę na pierwszeństwo na liście oczekujących na przeszczepienie? Istnieją ścisłe procedury określania pierwszeństwa, ale niezależnie od liczby zgromadzonych punktów są grupy biorców, które mają pierwszeństwo. Ponieważ najczęściej przeszczepianym narządem jest nerka, przedstawiamy te kryteria w odniesieniu do tego narządu. Tak więc pierwszeństwo w wyborze do przeszczepienia mają biorcy zgłoszeni w trybie pilnym (brak możliwości dializowania), biorcy wysoko immunizowani, biorcy z brakiem niezgodności w układzie HLA z dawcą, biorcy pediatryczni nerek pobranych od dawcy, który nie ukończył 16. roku życia, biorca w wieku ponad 60 lat od dawcy w wieku ponad 65 lat oraz biorca przeszczepu nerki i jednoczesnego przeszczepu innego narządu. Problemem, na który ośrodki transplantacyjne muszą zwracać uwagę przy kwalifikowaniu narządu do przeszczepu, jest alert nowotworowy. Choć nie ma ścisłych i jednoznacznych rekomendacji na temat oznaczania markerów nowotworowych u zmarłych dawców i interpretacji ich wyników, to zalecane jest, aby ośrodki transplantacyjne tworzyły na podstawie własnego materiału takie wytyczne. Pomocna może być lektura Guide to the Safety and Quality Assurance for Transplanatation of Organs, Tissues and Cells 4 th ed. 2010. Osoby, które wyrażają zgodę na pobranie po śmierci ich narządów do przeszczepienia, powinny sporządzić tzw. oświadczenie woli oraz powiadomić swoich bliskich o tej decyzji. Wzór takiego dokumentu można znaleźć pod adresem http://www.poltransplant. org.pl/ow.html. Dokument nie wymaga rejestrowania ani zgłaszania do jakiegokolwiek urzędu. Natomiast jeżeli ktoś nie wyraża zgody na pobranie jego narządów po śmierci do celów transplantacyjnych, powinien zgłosić to do Centralnego Rejestru Sprzeciwów CRS (bliższe informacje http://www.poltransplant.org.pl/crs1.html); po przesłaniu swojego zgłoszenia osoba taka dostaje drogą pocztową potwierdzenie wpisania do CRS. Sprzeciw jest skuteczny od daty wpisania do CRS. Całokształt zagadnień związanych z przeszczepianiem narządów regulują przepisy Ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów z 1 lipca 2005 r., znowelizowanej w 2009 r. Jednostką centralną i koordynującą wszystkie zagadnienia jest Poltransplant, który działa na podstawie ustawy transplantacyjnej z 2005 r. 9 7_2012 wrzesień

Dylematy Czekając na nerkę Z Dorotą Lewandowską* z krajowej listy osób oczekujących na przeszczepienie (KLO) w Poltransplant rozmawia Krystyna Knypl Jak dużo osób oczekuje na przeszczep nerki? Obecnie około 1500 osób oczekuje na przeszczepienie nerki. Są to chorzy zgłoszeni do krajowej listy osób oczekujących na przeszczepienie (KLO) po zakwalifikowaniu w tzw. regionalnych ośrodkach kwalifikacyjnych. Ośrodków kwalifikacyjnych do przeszczepienia nerki jest obecnie w Polsce 12. Są one rozmieszczone w całym kraju przy ośrodkach transplantacyjnych, które wykonują zabiegi przeszczepienia nerki. Każdy ośrodek kwalifikacyjny przyjmuje zgłoszenia od lekarzy z okolicznych ośrodków dializ. Chory, który zostaje zakwalifikowany do przeszczepienia nerki w ośrodku kwalifikacyjnym, jest automatycznie zgłaszany do KLO. O umieszczeniu na liście KLO powiadamia każdego chorego listem poleconym. Warto zaznaczyć, że liczba osób oczekujących na przeszczepienie nerki nie jest liczbą stałą. Każdego dnia chorzy z tej listy otrzymują przeszczepioną nerkę, pojawiają się nowi chorzy oczekujący na przeszczepienie. Bywa też niestety i tak, że nie doczekują przeszczepienia nerki. Jakie są najczęstsze powody długiego oczekiwania? W naszym kraju średni czas oczekiwania na przeszczepienie nerki w 2011 r. wynosił ok. 11 miesięcy, podczas gdy w innych krajach wynosi kilka lat. Oczywiście zdarza się, że niektóre osoby czekają kilka * Dr n. med. Dorota Lewandowska o sobie: specjalista chorób wewnętrznych, transplantologii klinicznej, nefrologii. Kierownik KLO (Poltransplant) od 3 lat, wcześniej współpraca z dr Danutą Rowińską (poprzednim kierownikiem KLO). Od 20 lat asystent, a następnie adiunkt w Klinice Medycyny Transplantacyjnej i Nefrologii WUM (tu poza dydaktyką zajmuję się przede wszystkim przygotowywaniem i prowadzeniem chorych po przeszczepieniu nerki, nerki z trzustką, wątroby. Od kilkunastu lat zajmuję się też kwalifikacją żywych dawców nerek). dni a inne kilka lat na przeszczepienie nerki. Różnice te wynikają z wielu powodów. Najważniejszym kryterium decydującym o przeszczepieniu nerki jest pilność zabiegu; są osoby, które nie mogą czekać z przyczyn medycznych (brak możliwości leczenia dializami). Kolejnym jest dobór immunologiczny, czyli tzw. zgodność HLA miedzy dawcą a biorcą. Trzeba pamiętać, że tzw. kolejka do przeszczepienia powstaje w momencie, gdy pojawia się narząd o określonych kryteriach immunologicznych i do niego dopasowuje się lista kandydatów do przeszczepienia nerki. Jest to więc przypadek losowy. Czas oczekiwania jest mniej istotnym kryterium niż dobór immunologiczny stąd różnice w czasie oczekiwania. Są też na liście osoby tzw. uczulone, czyli takie, które mają przeciwciała przeciwko antygenom zgodności tkankowej. Im więcej chory ma takich przeciwciał, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo otrzymania takiego przeszczepu nerki, przeciwko któremu akurat tych przeciwciał nie będzie. Takie osoby tak długo czekają na przeszczepienie, pl.wikipedia.org 10 7_2012 wrzesień

Dylematy aż trafią na taką nerkę, przeciwko której nie będą miały przeciwciał. W przeciwnym razie grozi natychmiastowa utrata przeszczepionej nerki. Jak lekarze innych specjalności mogą aktywnie wspierać krajową listę oczekujących na przeszczepienie? Lekarze wielu specjalności są zaangażowani w proces kwalifikacji chorych do przeszczepienia nerki. Nefrolodzy ustalają wskazania do przeszczepienia, transplantolodzy kwalifikują i zgłaszają do KLO, natomiast inni lekarze pomagają w wykluczeniu przeciwwskazań do tego zabiegu. Każdy chory kwalifikowany do przeszczepienia nerki musi odbyć konsultację okulistyczną, laryngologiczną i stomatologiczną. Niektórzy chorzy wymagają konsultacji dodatkowych: ginekologicznej, kardiologicznej, urologicznej, onkologicznej itd. Bardzo istotny jest tu czas oczekiwania na taką konsultację. Bywa, że terminy konsultacji specjalistycznych są bardzo odległe, co znacznie przesuwa w czasie możliwość zgłoszenia chorego KLO i odbiera szansę na przeszczepienie. W takich sytuacjach trzeba pamiętać, że przesuwanie terminu do zakwalifikowania chorego do przeszczepienia sprzyja pogłębieniu jego choroby i zwiększaniu ryzyka tego zabiegu (im wcześniej, tym lepiej). Poza tym nigdy nie wiemy, kiedy trafi się narząd dla tego chorego; może już jutro, a chory nie jest gotowy Jak społeczeństwo, rodziny pacjentów mogą aktywnie wspierać oczekujących na przeszczep nerki? Bliscy chorych oczekujących na przeszczepienie nerki mogą wspierać te osoby na wiele sposobów. Przede wszystkim mogą oddać jedną ze swoich nerek. Mogą porozmawiać o tym zarówno z osobą potrzebującą, lekarzem prowadzącym czy ośrodkiem transplantacyjnym, który wykonuje przeszczepienia nerek od żywych dawców. KLO każdej osobie zgłoszonej wysyła wraz z listem informującym o umieszczeniu na liście oczekujących na przeszczepienie nerki ulotkę informacyjną o przeszczepianiu nerek od żywych dawców. Jest ona także dostępna na stronie www.poltransplant.org.pl. Dziękujemy za informacje. Nowości Kalcytonina donosowa zwiększa ryzyko raka European Medicines Agency (EMA) opublikowała 20 lipca 2012 r. na swych internetowych stornach obszerne doniesienie informujące, że przewlekłe stosowanie kalcytoniny w postaci spreju podawanego donosowo zwiększa ryzyko zachorowania na różnego rodzaju nowotwory. Dlatego EMA zaleca, aby kalcytonina w tej postaci była stosowana krótkotrwale, jedynie w następujących przypadkach: choroba Pageta, odwapnienie kości w następstwie nagłego unieruchomienia, hiperkalcemia spowodowana chorobą nowotworową. Kalcytonina w żadnej formulacji nie powinna być stosowana do leczenia osteoporozy podkreśliła agencja EMA. W Stanach Zjednoczonych dwa rodzaje spreju są zarejestrowane do leczenia osteoporozy postmenopauzalnej u kobiet są to Fortical (Upsher-Smith Laboratories) i Miacalcin (Novartis). Rekomendacje EMA powstały po analizie przeprowadzonej przez Committee for Medicinal Products for Human Use (CHMP), obejmującej postmarkeetingowe dane posiadane przez producenta, randomizowane dane z badań klinicznych oraz badań doświadczalnych. Zwiększenie częstości zachorowania na różnego rodzaju nowotwory wynosiło 0,7% przy kalcytoninie doustnej i 2,4% przy kalcytoninie donosowej. Na stronach EMA pojawił się także komunikat w postaci pytań i odpowiedzi. Jedno z pytań brzmi: Jakie są rekomendacje dla osób wystawiających recepty? Odapowiedź: Osoby wystawiające recepty powinny przyjąć do wiadomości, że kalcytonina nie powinna być zlecana dla leczenia osteoporozy. Klacytonina powinna być dostępna wyłącznie w postaci iniekcji i infuzji, i stosowana tylko w zapobieganiu ostremu odwapnieniu kości u osób nagle unieruchomionych, a czas jej podawania w takich przyppadkach to 2 do 4 tygodni. W przypadku choroby Pageta kalcytonina powinna być stosowana jedynie wówczas, gdy inne metody leczenia nie są skuteczne, a czas podawania do 3 miesięcy. Kalcytonina może być stosowana w hiperkalcemii spowodowanej przez chorobę nowotworową, ale leczenie powinno być jak najkrótsze i przy użyciu najmniejszej skutecznej dawki. Źródło: http://www.medscape. com/viewarticle/767814 11 7_2012 wrzesień

Mój dom Lekarze rodzicami Krystyna Knypl Lekarze, choć nie zawsze obecni ze swoimi dziećmi w takim wymiarze, w jakim by chcieli, są dobrymi rodzicami. Często stoją przed trudnym wyborem między powinnościami rodzicielskimi a przymusem zawodowym. Czas na rodzicielstwo i na budowanie podstaw kariery zawodowej zwykle jest ten sam. Rzadko udaje się jedno od drugiego oddzielić. Moja przyjaciółka Tamara, wspominana w artykule Mogłabyś lepiej mówić po angielsku (GdL 4/2012), przysłała mi kiedyś tekst o macierzyństwie nieznanego autora, krążący wśród amerykańskich internautów. Nie ukrywam, że zrobił on na mnie duże wrażenie. Uznałam, że zasługuje na przybliżenie polskim rodzicom i przetłumaczyłam go. Po zrobieniu tłumaczenia stwierdziłam, że skoro jest tekst o matce, to powinien być także o ojcu. Napisałam więc symetryczny tekst, zachowując styl pierwowzoru. Oba teksty trafiły do sieci i cieszą się sporą popularnością wśród internautów. Pomyślałam, że tematyka bieżącego numeru jest dobrą okazją do przybliżenia wizerunku matki i ojca. Co czyni kobietę matką? Jej cierpliwość? Zdolność do współczucia? Do niańczenia dziecka? Gotowania mu obiadów, przyszycia guzika do bluzy? Czy to wszystko razem? A może serce, które niepokoi się, gdy dziecko idąc pierwszy raz do szkoły, znika na horyzoncie ulicy? Czy raczej zdolność do zrywania się o drugiej w nocy, aby położyć rękę na ramieniu dziecka śpiącego w łóżeczku? Czy też potrzeba biegnięcia, gdziekolwiek by się znajdowała, na wiadomość o pożarze w szkole, strzelaninie, wypadku samochodowym, po to, aby przytulić swoje dziecko? To są życzenia dla wszystkich mam, które wyjaśniły swoim dzieciom, skąd się wzięły i dla tych, które chciały to zrobić, ale nie potrafiły. Także dla Co czyni matkę dobrą? tych, które czytały książki tylko dwa razy w roku i dla takich, które czytały książki codziennie i po wielokroć, gdy tylko usłyszały jeszcze raz przeczytaj mi, mamo i dla tych, które nie mogły czytać. Dla tych, które zdesperowane dały klapsa swemu dziecku w sklepie spożywczym, a potem kupiły lody przed obiadem. To jest dla wszystkich matek, które nauczyły swoje córki wiązać sznurowadła przed pójściem do szkoły i dla tych, które wybrały buty na rzepy. Także dla tych, które zagryzały wargi do krwi, gdy ich czternastoletnia córka ufarbowała sobie włosy na zielono. Jest to dla tych matek, których dziecko zamknęło się w łazience i nie mogło przestać płakać. Też dla tych, które podejmowały 12 7_2012 wrzesień

Mój dom obowiązki służbowe ze śladami dziecięcego jedzenia na ubraniu przeznaczonym wyłącznie do pracy. Także dla tych matek, które uczyły swoich synów gotować i dla tych, które pokazywały swoim córkom, jak podnosić się z upadków. Jest to dla kobiet, które natychmiast odwracały głowę, gdy tylko jakiś głosik zawołał w supermarkecie Mamo!, nawet gdy ich własne dziecko było w domu. Jest to dla mam, które kładły pluszowego misia na poduszce. Jest to także dla tych matek, którym nie udały się dzieci i nie znajdują słów wyjaśnienia, dlaczego tak się stało. Jest to dla mam, które dały dzieciom życie w nadziei, że będą one miały lepszy los niż ten, który jest udziałem matek. Także dla tych kobiet, które zostały matkami w inny sposób i wychowały dzieci jak swoje własne. To jest dla mam, które wysłały swojego syna do szkoły z bolącym brzuchem tylko po to, aby za godzinę usłyszeć telefon od szkolnej pielęgniarki, proszącej o odebranie dziecka. To jest dla młodych matek, którym zdawało się, że ucieka im kariera i dla matek dojrzałych, dla pracujących i pozostających w domu, rodzonych i adopcyjnych, mających pieniądze i bez pieniędzy. Dla wszystkich matek na całym świecie... Co czyni mężczyznę ojcem? Jego zdolność do poczęcia dziecka? Do noszenia malucha na barana? Do grania z nim w piłkę? Czy to wszystko razem? A może jego męskie serce, niełatwo ulegające wzruszeniom na widok pierwszych kroków dziecka? Czy podrzucanie do góry dziecka zaraz po przyjściu z pracy, nawet bez zdejmowania płaszcza? Czy raczej wsłuchiwanie się w wesoły śmiech wirującego pod sufitem syna i wpadającego w kochające ramiona ojca? A może potrzeba niepokazywania po sobie jak jest wzruszony, gdy dziecko nie pozwala mu wyjść do pracy? To są życzenia dla wszystkich ojców: tych, którzy zawsze chcieli nimi być i tych, którzy zostali zaskoczeni wiadomością o ojcostwie, a także tych, którzy nigdy się nie dowiedzieli, że są ojcami. Też dla tych, którzy nie uwierzyli w wiadomość o swoim ojcostwie i dla tych, którzy uwierzyli w nią po latach. Jest to dla ojców, którzy czytali dzieciom na dobranoc ulubione książki nie tylko o rycerzach, lecz także Małą księżniczkę i byli wzruszeni jej losem. Jest to dla tych ojców, którzy dawali klapsy swoim dzieciom i dla tych, którym nigdy taka myśl nie przyszła do głowy. Są to życzenia dla ojców, którzy zaprowadzili dziecko pierwszy raz do przedszkola, ponieważ ich Co czyni ojca dobrym? żona sądziła, że są ważniejsze sprawy w życiu. Są też dla ojców, którzy nie byli nigdy na żadnym przedstawieniu, w którym występowało ich dziecko i dla tych, którzy najgłośniej bili brawo po występach. Dla tych, którzy uczyli swoich synów kopać piłkę, a córki prowadzić samochód. A także dla tych, którzy nie zauważyli, jak szybko dzieci rosną i dla tych, którzy odmierzali co rok wzrost swoich dzieci na framudze drzwi. Są też dla tych ojców, którzy zawsze spóźniali się po odbiór dziecka ze szkoły i tych, którzy odbierali je na czas. Są to życzenia dla ojców, którzy traktując jak własne, wychowali dzieci innych osób. Dla tych, którzy wracali do domu zawsze trzeźwi i tych niemających w tym zakresie większych sukcesów. A także dla tych, którzy kupili swoim synom pierwszy scyzoryk szwajcarski i dla tych, którzy uczyli córki obsługi komputera. Dla tych, którzy obsypywali swoje dzieci pieniędzmi i tych, którzy tego nie robili. Są to życzenia dla wszystkich mężczyzn, którzy dzielili z kobietami trud, radość i dumę wychowania ich dzieci, bo były to zawsze ich wspólne losy, a także dla tych, którym nie było dane towarzyszyć kobietom. Dla wszystkich mężczyzn, którzy poczuli choć przez chwilę inny niż macierzyństwo, nieznany kobietom smak ojcostwa... 13 7_2012 wrzesień

Mój dom Wychowałam się w rodzinie lekarskiej opowiada Kasia Kowalska, córka internistki Wychowałaś się w rodzinie lekarskiej. Kiedy to sobie uświadomiłaś? Na początku wydawało mi się to chyba oczywiste i naturalne i nie dostrzegałam tu żadnej wyjątkowości. Wydawało mi się, że wszystkie dzieci chodzą do szpitala i mogą wchodzić z rodzicami bez kolejki do różnych gabinetów. ;-) Moment przełomowy nastąpił chyba w drugiej klasie podstawówki, gdy kolega Leszek przepisał z mojego zeszytu razem z lekcjami, na których był nieobecny, moje szkolne wypracowanie na temat, kim są moi rodzice. Wypracowanie zaczynało się od stwierdzenia Moja mama jest lekarzem i pracuje w poliklinice. Kolega odczytał je potem przy całej klasie jako własne. Zapanowała wtedy niezręczna cisza ze strony pani nauczycielki. Okazało się, że nie każda mama pracuje w poliklinice. ;-) Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy odwiedziłaś miejsce pracy mamy? Jakie ono było? Jak zapamiętałaś je jako dziecko? Czy mama była bardzo pochłonięta pracą zawodową? Pierwszej wizyty w szpitalu raczej nie pamiętam. Ogólnie zapamiętałam go raczej dość ponuro pod względem wizualnym długaśne, słabo oświetlone korytarze (w porównaniu z moimi rozmiarami wydawały mi się ogromne; w ogóle szpital wydawał mi się ogromny i bardzo skomplikowany), ławki dla pacjentów też jakieś takie ciemne. Nie było tam nic kolorowego (nawet różne plakaty, które wisiały na ścianach, przy tym kiepskim oświetleniu były raczej marnym ożywieniem krajobrazu). Brak kolorów przejawiał się też w tym, że w szpitalnych gabinetach był słaby wybór kredek i długopisów i nie miałam czym rysować, jak czasem przesiadywałam gdzieś przycupnięta za parawanem. ;-) Szczególnego pochłonięcia pracą nie pamiętam powiedziałabym tak: czas przeznaczony na pracę był na pewno solidnie tą pracą wypełniony, ale nie było jakiegoś wszechogarniającego pochłonięcia, które by przenikało na inne obszary życia. A czy ty sama chciałaś zostać lekarzem? Czy wiedziałaś, na czym polega praca mamy? Czy wydawała Ci się ona na tyle pasjonująca, że chciałabyś pójść w jej ślady? Dość powszechne w środowisku lekarskim jest kontynuowanie tradycji rodzinnej, a każda lekarka gdy urodzi dziecko, to ma gdzieś w podświadomości myśl, że do domu przybył zestaw Mały lekarz. Praca mamy, oglądana z dziecięcej perspektywy w gruncie rzeczy dość wycinkowo, nie jawiła mi się jako szczególnie interesująca (może to ten ponury wygląd szpitala położył się na tym cieniem). Teraz z perspektywy czasu widzę, że wyglądała mi dość urzędniczo trochę jak przyjmowanie niekończącej się kolejki petentów w okienku. ;-) Tak to widziałam, jak byłam mała. Interesujący aspekt pojawił się dopiero później (gdzieś w czasach wczesnonastoletnich), gdy zaczęłam dostrzegać różne historie o ciekawych przypadkach, o łączeniu ze sobą różnych pozornie niepowiązanych faktów, o podejmowaniu decyzji. Medycyna sama w sobie zaciekawiła mnie chyba w czasach licealnych (jak to jest, że człowiek jest taki skomplikowany i wszystko w nim działa!), ale zawsze miałam raczej silny rozdźwięk między fascynującą naturą samej materii medycznej a dość szarą rzeczywistością szpitalną i to chyba właśnie dlatego nie zostałam lekarzem. To chyba dla takich ludzi jak ja tworzone są seriale typu Ostry dyżur czy Dr House. ;-) Jesteś mamą kilkuletniej córeczki. Czy chciałbyś, aby kontynuowała tradycje rodzinne i została młodą lekarką? Ha, przyjemnie jest mieć lekarza w rodzinie, więc zapewne szczególnie bym jej od takiego planu nie odwodziła. ;-) Co ciekawe, wiele przypadkowych osób mówi, że zostanie ona w przyszłości lekarzem, więc kto wie, może faktycznie tak się stanie. Życzymy spełnienia tej przepowiedni, wyrażając nadzieję, że kraj studiów medycznych oraz przyszłej praktyki lekarskiej będzie starannie przemyślany. Dziękujemy za rozmowę. Rozmawiała Krystyna Knypl 14 7_2012 wrzesień

Emigracja Jesteśmy w ciąży! Krzysztof Grodoń Wielu z nas przeżyło już tę chwilę, gdy testy, lekarz lub niewątpliwe objawy potwierdziły nasze domysły i okazało się, że od teraz będzie nas więcej. Ktoś może przeżywa to właśnie teraz (gratulacje!), za resztę trzymam kciuki, aby mogli sami kiedyś tego doświadczyć. Pół biedy gdy chodzi o rodziców, dla których kolejna ciąża i dziecko będą łatwiejsze do ogarnięcia dzięki wcześniejszym doświadczeniom wychowawczym. Drugie pół biedy, gdy mamy pod ręką babcie, dziadków, rodzeństwo, krewnych, koleżanki, kolegów i panie opiekunki polecane z dziada pradziada. Wtedy może być rzeczywiście łatwiej, od prostej logistyki zakupowo-pieluchowej do tak wydumanych zachcianek młodych rodziców jak wyjście wieczorem na kawę czy (o zgrozo!) do kina lub teatru. Ktoś się zajmie, przypilnuje, pomoże i da kolejną dobrą i nieocenioną radę (i kolejną, potem jeszcze jedną ;-)). Do tego weźmie się przecież L4 na ciążę i jakoś to będzie... Trzecie pół biedy wówczas, gdy będziemy doświadczać rodzicielstwa w rodzinnym mieście, a przynajmniej w Polsce. Nie o takich idyllicznych sytuacjach będzie jednak dzisiejszy i następny artykuł. Tu zostawiamy na boku babcie, ciocie, dobre rady, ginekologów na wezwanie i ćwiczymy wersję hardcore rodzicielstwa, czyli: pierwsze dziecko, za morzem, w obcym kraju, w pogańskim języku, bez pomocy na zawołanie ze strony rodziny, bez lekarzy, praca na cały etat, bez doświadczenia w byciu w ciąży, w rodzeniu i w wychowywaniu. W skrócie totalny żywioł. Będzie dobrze? Da się tak? Zobaczymy. :-) Myśl o dziecku była z nami od dawna, jednak na poważnie zaczęliśmy sie zastanawiać nad powiększeniem rodziny w trzecim roku naszego pobytu w Szwecji. Minął czas adaptacji, stanęliśmy twardo na nogach zarówno w pracy, jak i finansowo, mieliśmy już swoje mieszkanie i żadna z wymówek typowych dla naszego pokolenia nie stała już na przeszkodzie w realizacji planów zasiedlania zamorskich krajów. :-) Spędziłem sporo wieczorów na zbieraniu informacji o systemie zasiłków, urlopach i innych świadczeniach należnych rodzicom małego dziecka; największą pomocą okazał się jednak nie internet, ale rozmowy ze znajomymi w szpitalu. Dzięki temu poznałem wiele tajemnic ukrytych za prawniczymi formułkami rożnych ustaw i rozporządzeń, dowiedziałem się jak szybko i sprawnie załatwić sprawy w kadrach i wypełnić różne wnioski. Okazało się również, że większość spraw związanych np. ze świadczeniami od pracodawcy, typu wyrównanie przez szpital świadczenia otrzymywanego z ubezpieczalni (Försäkringskassan, w skrócie FK) i dodatkowe dopłaty na fundusz emerytalny w czasie pobytu na urlopie rodzicielskim, dzieje się automatycznie i wbrew informacjom w necie nie trzeba w ogóle tego pilnować plus dla szpitala. Wrócimy do tego wkrótce, najpierw jednak kilka słów na temat... Ciąża a praca Można spotkać opinie, że trudno o lepszy kraj do urodzenia i wychowania dzieci niż Szwecja. Jestem daleki od wyciągania takich wniosków, ponieważ nie znam na tyle dobrze sytuacji w innych krajach, aby mieć pewność, że rodzice mają w nich bardziej pod górkę. Jestem jednak przekonany, że trudno znaleźć kraj, gdzie będą oni mieli tak z górki jak w Szwecji. :-) Tutaj troska, opieka i zrozumienie, jakimi otoczeni są rodzice i dziecko są naprawdę wyjątkowe i wynikają chyba z tych wielu lat rozwijania w krajach skandynawskich swojej wersji socjalizmu, co wykształciło odpowiednie prawodawstwo (chroniące pracowników i obciążające wieloma obowiązkami pracodawców) i postawę mentalną, która pozwala i wręcz nakazuje pracodawcom cieszyć 15 7_2012 wrzesień

Emigracja się z ciąż ich pracownic i wspierać je przed porodem i po nim. Wiąże się to oczywiście z ogromnymi kosztami i problemami organizacyjnymi dla szefów, ale cóż, nikt nie mówił, że utrzymywanie pracowników to tani interes. :-) Uzupełniając temat, trzeba dodać, że aborcja w Szwecji jest legalna, przeprowadzana na życzenie kobiety do 18. tygodnia ciąży, a później potrzebna jest specjalna zgoda państwowego urzędu ds. opieki zdrowotnej, czyli Socialstyrelsen. Pierwsza oficjalna wiadomość o ciąży w szpitalu trafia do szefa kliniki i do sekretarki zajmującej się kadrami. W naszym wypadku, z racji tego, że pracujemy w bardzo familiarnej atmosferze, było mnóstwo ochów i achów, były uściski, dobre rady i życzenia wszystkiego najlepszego, w tym kolejnych potomków. :-) Do teraz wizyta z małym w szpitalu to jeden z głównych punktów spaceru po mieście, bo każdy chce zobaczyć potomka naszych doktorów na żywo, a nie tylko w galerii na facebooku. :-) Na początku nie zmienia się wiele, ciężarna pracuje jak zwykle i poza zarejestrowaniem się i odbyciem pierwszej wizyty kontrolnej u położnej w poradni położniczej (kiedyś Mödravårdscentral, dziś dosłownie przychodnia położnej, czyli barnmorskemottagning, BM) nie ma więcej kontaktów z ochroną zdrowia. Co do zasady, podczas całej ciąży kobieta nie spotyka ginekologa, wyjątkiem są powikłania, wcześniejsze problemy lub choroby, które mogą mieć negatywny wpływ na przebieg ciąży. Pierwsza wizyta odbywa się wkrótce po stwierdzeniu ciąży i trwa ok. 30 minut. Pacjentka jest wtedy rejestrowana w systemie, może zadawać pytania dotyczące przebiegu ciąży i opieki, jest informowana o zasadach prowadzenia zdrowego trybu życia itd. Badany jest mocz, oznaczana jest grupa krwi i przeciwciała anty HIV, HBV, różyczce, badany jest poziom hemoglobiny, mierzone ciśnienie krwi i waga. Podkreśla się również, że ciąża to nie choroba. :-) Liczba wizyt u położnej jest różna w różnych województwach, ale zwykle jest jeszcze jedna, połączona z usg płodu (nieobowiązkowe) w drugim trymestrze i kontrole co 2-3 tygodnie w trzecim trymestrze, a w okolicach 28. tygodnia jest robiony również OGTT. Ogólnie jest to przerażające dla matek z Polski, wychowanych na prywatnym ginekologu pod telefonem, usg wielowymiarowym i na życzenie, mnóstwie badań, wizyt itd. Jest to również jedna z przyczyn tego, że opieka nad ciężarnymi jest często oceniana przez m.in. Polki jako całkowicie niewystarczająca i wręcz niebezpieczna dla matki i dziecka ( a co gdybym tak nagle... ). Takim opiniom skutecznie przeczą statystyki i patrząc z boku na oba systemy, widać wyraźnie zdecydowana przesadę w traktowaniu ciąży w Polsce. Cóż, co kraj, to obyczaj... Około 18. tygodnia ciężarna ma możliwość wykonania usg, jest to jednak badanie nieobowiązkowe i część kobiet z niego, z różnych przyczyn, rezygnuje. Położna w trakcie długiego badania ocenia wszystkie dostępne badaniu narządy dziecka, wykonuje pomiary i informuje wyczerpująco kobietę i partnera, co widać na ekranie. Wszelkie odstępstwa od normy są klasyfikowane i w większości podlegają obserwacji z kolejnym badaniem usg w późniejszych tygodniach. Dla ogromnej większości kobiet to badanie w 18. tygodniu jest pierwszym i ostatnim usg w ciąży. Na koniec dostaje się 3-4 zdjęcia płodu wykonane w trakcie badania. Nie, nie ma filmów na DVD w 3D i z efektami specjalnymi. :-) 16 7_2012 wrzesień

Emigracja Od 24. tygodnia wizyty u położnej są częstsze (trudno o rzadsze, skoro do tej pory powinny być wg schematu w sumie dwie, w tym ta druga z usg :-)), co 2-3 tygodnie i w ostatnim miesiącu co tydzień. Schemat wizyt jest zwykle podobny i w większości sprowadza się do rozmów na temat ciąży, karmienia (ten temat wchodzi już pod koniec drugiego trymestru, bo im później, tym bardziej kobieta jest skupiona na samym porodzie), porodu, rutynowych kontroli ciśnienia krwi, tętna płodu, wielkości brzucha itd. Ciągle nie ma wizyt lekarskich, a kobieta pracuje jak zwykle. Każda ciężarna ma prawo do oceny swojego miejsca pracy przez pracodawcę i zmiany obowiązków zawodowych, gdyby praca mogła negatywnie wpłynąć na przebieg ciąży. Zwykle polega to na przeniesieniu np. na równorzędne stanowisko, na bardziej siedzącą i spokojniejszą pracę itd. Jeżeli praca jest ciężka i nie ma możliwości zmiany obowiązków bez długiego przeszkolenia, ciężarna może w ostatnich 60 dniach ciąży przejść na zasiłek z FK, nazywany havandeskapspenning. Alternatywnie może zacząć odbierać swój zasiłek lub urlop rodzicielski (tzw. dni na dziecko, föräldrapenning) z FK, skracając sobie w ostatnich 60 dniach ciąży, na własne żądanie, dzień pracy o 1/8, 1/4, połowę lub biorąc wolne. Liczba dni wykorzystanych w ten sposób przed porodem zmniejsza oczywiście liczbę dni do odebrania po porodzie. Trzecią możliwością jest zwykłe zwolnienie chorobowe wystawiane przez lekarza, jednak bardzo rzadko sama ciąża jest powodem zwolnienia. Należy całkowicie zapomnieć o wielomiesięcznych zwolnieniach na ciążę znanych z Polski, gdzie kobiety od połowy ciąży siedzą z niejasnych przyczyn w domu i otrzymują pełne wynagrodzenie. Gdy ciąża jest niepowikłana, standardem jest praca do ostatnich tygodni przed rozwiązaniem. W wypadku lekarek jest możliwość zwolnienia z pracy dyżurowej w trakcie całej ciąży na podstawie zaświadczenia lekarskiego o potencjalnej szkodliwości takiej pracy (wyjątkowo), poza tym każda lekarka ma prawo do zwolnienia z dyżurów w ostatnich 60 dniach ciąży (na mocy umowy zbiorowej) lub wcześniej, na mocy indywidualnego uzgodnienia z pracodawcą. Związek zawodowy młodych lekarzy walczy o możliwość zwolnienia kobiet z pracy dyżurowej na mocy umowy zbiorowej od połowy ciąży, docelowo praca dyżurowa ma być całkowicie dobrowolna w ciąży i pozostawiona do decyzji kobiety mam nadzieję, że już wkrótce takie przepisy zaczną obowiązywać. W praktyce pracodawcy idą na rękę tak daleko, jak się da (moim zdaniem mogliby spokojnie pójść jeszcze dalej), pozwalając ciężarnym decydować o liczbie i rozłożeniu dyżurów, niektórzy jednak są dość oporni i to na tych potrzebny jest prawny bat. Do tego zwykle koledzy i koleżanki pomagają w razie potrzeby w rozwiązaniu problemu, dzieląc się dyżurami ciężarnej i zmieniając ją na cięższych zmianach, np. na izbie przyjęć. To najlepiej widać w małych szpitalach, gdzie wszyscy się znają i wzajemnie sobie pomagają w takich sytuacjach. Poród Nie mogę o nim dużo powiedzieć, ponieważ poszedł tak szybko, że nie zdążyłem dojechać i byłem na miejscu jakiś kwadrans po fakcie. :-) Mieliśmy jednak dzięki temu możliwość wspólnego powitania naszego syna na świecie w cichym pokoju oświetlonym jedną lampką, już bez bólu i fizjologii porodu, bez aparatury medycznej, bez obcych ludzi w pobliżu, tylko my i Wiktor. Myślę, że tak właśnie miało być. Standardem jest poród siłami natury, co piąte- -szóste dziecko rodzi się przez cięcie. Nie ma w zasadzie cięć na życzenie, aby móc urodzić w ten sposób bez jasnego medycznego wskazania, należy wykazać odpowiedni powód i decyzja musi być zatwierdzona przez lekarza. W praktyce zdarza się to bardzo rzadko. Przy porodówkach funkcjonują w wielu miejscach 17 7_2012 wrzesień

Emigracja poradnie, pomagające radzić sobie ze strachem przed bólem i samym porodem. Co do znieczulenia, to jest różnie, najpopularniejszy jest na pewno gaz rozweselający, do tego różne metody niefarmakologiczne o zróżnicowanej (zwykle mniejszej niż większej) skuteczności. Do tego oczywiście znieczulenie podpajęczynówkowe i inne popularne metody. Wiele kobiet rezygnuje z nich na rzecz gazu jako jedynego znieczulenia, ale tu są różne tradycje w różnych okolicach. Po porodzie rodzicom należy się odpoczynek i posiłek, którym jest tradycyjne śniadanko podawane do łóżka (na zdjęciu). Dodatkowo miałem okazję podać pierwszy posiłek maluchowi. Wrażeń dużo, ale tych chwil nigdy nie zapomnę. :-) Jeżeli wszystko przebiegało bez problemów, rodzice mogą opuścić szpital już po 6 godzinach, większość wychodzi w pierwszej dobie po porodzie. Warto zauważyć, że ciągle nie spotkaliśmy ani razu ginekologa, ponieważ poród przyjmowały położne. Tutaj kończymy część pierwszą opowieści o maluchu w Szwecji, w następnym odcinku będziemy omawiać ten mityczny socjal, urlop rodzicielski, opiekę nad małym dzieckiem i powrót do pracy. Podane przeze mnie informacje nie wyczerpują oczywiście tematu, mogą być miejscami nieścisłe w związku z tym, że każde województwo jest niezależne, jeśli chodzi o opiekę zdrowotną na swoim terenie, i można mieć trochę inne doświadczenia. Tekst i zdjęcia Krzysztof Grodoń rezydent interny w szpitalu w Hässleholm Tata z kilkugodzinnym Wiktorem i ich ulubione zajęcie Nowości Wytyczne zapobiegania udarom mózgu u pacjentów z migotaniem przedsionków Migotanie przedsionków jest jednym z częściej występujących zaburzeń rytmu. Może występować w postaci napadowej lub utrwalonej. Głównym i najgroźniejszym powikłaniem jest udar mózgu, który dotyka około 4,5% osób cierpiących na to zaburzenie rytmu (statystyki są dość rozbieżne i podają od 1 do 20%). W sierpniowym numerze pisma Stroke ukazał się artykuł Oral Antithrombotic Agents for the Prevention of Stroke in Nonvalvular Atrial Fibrillation. A Science Advisory for Healthcare Professionals from the American Heart Association/ American Stroke Association pod redakcją dr Karen L. Furie i dr. Larry B. Goldstein oraz wsp. Ustalenie wskazań do leczenia przeciwzakrzepowego jest zadaniem dość trudnym, bo z leczeniem tym związane jest ryzyko wystąpienia krwawień, więc wyważenie zagrożenie-powikłanie nie jest łatwe. W razie stosowania warfaryny ryzyko wystąpienia krwawienia jest szacowane na 1-12%/rok. W ostatnich latach pojawiło się kilka nowych leków przeciwzakrzepowych, przy stosowaniu których ryzyko to jest mniejsze i dlatego powstały nowe wytyczne. Te nowe leki to dabigatran, będący inhibitorem trombiny, oraz riwaroksaban i apiksaban, będące inhibitorrami czynnika Xa. Źródło: http://stroke.ahajournals.org/content/early/2012/08/02/str.0b013e318266722a.full.pdf+html 18 7_2012 wrzesień

Nasi rodzice W domu chirurga musi być cicho! Agnieszka Pfeffer Katarzyna Zdzieborska Zostałyśmy wychowane w domu lekarskim. Ojciec Konstanty Jaroszewicz był chirurgiem, matka Maria pielęgniarką. Odkąd sięgamy pamięcią, ojciec był albo na dyżurze, albo po dyżurze i my z siostrą musiałyśmy zachowywać się cicho. Ale poza strefą ciszy ojciec ujawniał wiele talentów i umiejętności i dużo z tego nam, córkom, przekazał. Gdybyśmy miały go scharakteryzować jednym krótkim zdaniem, brzmiałoby ono tak: Nasz ojciec to był KTOŚ, dziś takich już nie ma. R ozpoczął studia medyczne w 1937 roku w Szkole Podchorążych Sanitarnych, podchorążowie studiowali na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego, potem przyszła wojna i w roku akademickim 1939/41 kontynuował naukę we Lwowie, a po powrocie do Warszawy na tajnych kompletach. Ukończył Wydział Lekarski UW w 1945 roku z dyplomem nr 50. Kariera chirurga rozwijała się bardzo dobrze pod kierunkiem profesora Władysłarwa Ostrowskiego w Szpitalu św. Ducha, zaraz po wojnie w Konstancinie, a potem w Warszawie. 19 7_2012 wrzesień

Nasi rodzice Studenci i Mistrz W 1948 roku rodzice rozpoczęli swoje wspólne życie w pokoju sublokatorskim nad Pogotowiem Ratunkowym przy ul. Hożej w Warszawie. Tata pracował w Szpitalu św. Ducha, a mama w pogotowiu. Tato (siedzi pierwszy z lewej) W 1950 roku ojciec obronił pracę doktorską nt. Wyjaławianie skóry rąk chirurga i pola operacyjnego. Recenzenci: prof. Jan Mosakowski i prof. Adam Gruca. 20 7_2012 wrzesień