Jachtem po szynach Arek



Podobne dokumenty
Rewitalizacja Kanału Elbląskiego. Elbląg, 30 sierpnia 2014 r.

Rewitalizacja Kanału Elbląskiego. Ostróda, 24 kwietnia 2014 r.

Malborskie mosty. Bernard Jesionowski. Malbork Bernard Jesionowski Malborskie mosty Strona 1

PERSPEKTYWY ROZWOJU POLSKIEGO ODCINKA MIĘDZYNARODOWEJ DROGI WODNEJ E 70. Bydgoszcz, 11 czerwca 2014

1-dniowy spływ kajakowy Czarną Hańczą i Kanałem Augustowskim (12 km lub 25 km)

Budowa kanału żeglugowego szansą dla rozwoju Elbląga

Oferta PROMOCYJNA na organizację Zielonych Szkół oraz imprez integracyjnych i sportowych dla dzieci i młodzieży. 50 zł za dobę ZAPRASZAMY NAD MORZE

P r o g ra m Ż u ł a w s k i I I e t a p

GoodTimeCzarter.pl INSTRUKCJA WEJŚCIA NA POCHYLNIE DŁUGI WEEKEND

7. Spływ Kajakowy (WAGROWIEC- JARACZ)

Program Żuławski 2030 I Etap

WODNA PRZYGODA!!! ORGANIZACJA URODZIN DLA DZIECI OD 10 LAT

REGULAMIN Spływu Kajakowego Pętla Żuław wspieranego przez Starostwo Powiatowe w Tczewie. Tczewskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe

10. Spływ dwudniowy (WĄGROWIEC - JARACZ - OBORNIKI)

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

Zalew Wiślany. Międzynarodowa Droga Wodna E-70. Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego Biuro Regionalne w Elblągu

Modernizacja wejścia do portu wewnętrznego (w Gdańsku). Etap II przebudowa szlaku wodnego na Martwej Wiśle i Motławie nr

Transport i montaż drugiego (południowego) łuku nowego mostu drogowego w Toruniu

Warszawa, dnia 30 marca 2018 r. Poz. 654 ROZPORZĄDZENIE. z dnia 22 marca 2018 r.

Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton

Ilość dni: 3. Obszar geograficzny: Mazury Zachodnie. Pory roku: wiosna, lato JAK MAZURY TO TYLKO ZACHODNIE!

Nasze miasto Elbląg. Ośrodek Szkolno Wychowawczy nr 2 im. Janusza Korczaka

REGULAMIN i PROGRAM Spływu Pętla Żuław. Tczewskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe

Korzystaj z drogi póki idziesz

Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław etap I Miasto Gdańsk Przebudowa Kanału Raduni na terenie Miasta Gdańska. POIiŚ

Ekologiczny napęd żaglowo słoneczny o sztywnych żaglopłatach, wspomagany agregatem prądotwórczym.

Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław etap I Miasto Gdańsk Przebudowa Kanału Raduni na terenie Miasta Gdańska. POIiŚ

4. Znak na rysunku oznacza Oznaczenie odległości przepływania statku od brzegu w metrach.

Muzeum Wieloryba na Maderze

Przekop Wisły i jego znaczenie dla ochrony przeciwpowodziowej Żuław Wojciech Majewski Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej PIB Warszawa

Ad IV. Charakterystyka warunków nawigacyjnych i hydrologicznych poszczególnych odcinków drogi wodnej.

IŁAWA. Analiza rynku nieruchomości w IŁAWIE

Najciekawsze Mosty w Polsce

OPIS TRASY. długość trasy. czas jazdy z odpoczynkami. czas jazdy bez odpoczynku. dostępność dla typu roweru. trudność kondycyjna. trudność techniczna

JAK MAZURY TO TYLKO ZACHODNIE!

Żeglarz Jachtowy. Polski Związek Żeglarski Podstawowe przepisy żeglugowe obowiązujące na wodach śródlądowych odnoszące się do żeglugi jachtowej:

INICJATYWY POMORZA DLA ROZWOJU DRÓG WODNYCH

WHITE EAGLE ŁODZIE Z KLASĄ!

znajdowały się różne instrukcje) to tak naprawdę definicja funkcji main.

Warszawa Poczdam Kilonia Skagen Odense - Kopenhaga Ystad Świnoujście Warszawa: 10 do 12 dni 2800 km WYPRAWA DO DANII - SKAGEN

Młode Opalenie PROJEKTU. Kraków opanowany... Wilhelm Weldman

Cienków Niżny, ujście Białej Wisełki i Wylęgarnia Przemysław Borys, , 9:30-13:30

03. Zadania obliczeniowe z działu kartografia

Zad. 1 Samochód przejechał drogę s = 15 km w czasie t = 10 min ze stałą prędkością. Z jaką prędkością v jechał samochód?

Polski Caravaning. Zapraszamy na Hel!

placyk na szczycie wału na rozwidleniu ścieżek spacerowo-rowerowych.

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

ZARZĄDZENIE Dyrektora Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Szczecinie. z dnia 04 grudnia 2009 r.

Lady Dana 44 po rejsie dookoła świata zacumowała w Gdyni

Sprawozdanie z rejsu r. REJS DLA MŁODZIEŻY PRZEZ WIELKIE JEZIORA MAZURSKIE NA BRYGANTYNIE Biegnąca po falach

Opracowali: Michał Kraska Łukasz Deka

ciekawe i piękne domaniewice i okolice

Osada Tajty na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich

Koperta 2 Grupa A. Szukanie śladów w dawnej twierdzy Kostrzyn Widzieć, czytać i opowiadać historię

O P I S T R A S Y. wiata Wiktorówka ( ruszamy na trasę we wskazanym kierunku drogą leśną ).

OSADA NAD JEZIOREM GRYŹLINY DZIAŁKI BUDOWLANE W MALOWNICZEJ I PAGÓRKOWATEJ OKOLICY Z LINIĄ BRZEGOWĄ JEZIORA.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

MARINA GLIWICE. ul. Portowa Gliwice. www: marinagliwice.pl tel:

Szczecin, dnia r.

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

Lokalizacja i dojazd do działek:

"Podbój" Mazur :) Autor (źródło): Danuta Orzołek czwartek, 07 lipca :26 - Poprawiony wtorek, 12 lipca :17

III Regaty Forsail Business Club Forsail Business Club ul. Ciołka 12, Warszawa Tel./fax

EGIPT CALLING. facebook.com/remplustravel remplus kitesurfing. Wyjazd stacjonarny + kite safari łodzią. info@remplustravel.

EDK Przeginia. Trasa via Salvator. Opis trasy EDK via Salvator. Przeginia Imbramowice

Laguna RejsyDlaCiebie

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Kategoria środka technicznego

IV Regaty. Forsail Business Club maja 2013

POLSKIE TOWARZYSTWO TURYSTYCZNO - KRAJOZNAWCZE

KOMISJA TURYSTYKI ŻEGLARSKIEJ ZG PTTK CENTRUM TURYSTYKI WODNEJ PTTK. Regulamin - Program

Odcinek Opis Km Km Nawierzchnia Uwagi 0,0 Stacja Pomp Nr 26 Raczki Elbląskie, początek szlaku

trasa tworzy pętle o długości 2,5 kilometra BIEGNIEMY WIĘC DWA OKRĄŻENIA

OFERTA REJSÓW TURYSTYCZNYCH SZLAK SZELĄGA Ostróda/Stare Jabłonki lub Stare Jabłonki/Ostróda

Śródlądowe drogi wodne w Regionie Wodnym Dolnej Wisły

Urządzamy tereny nad Wisłą od Przystani AZS do Portu Drzewnego

XVIII Narada Przednawigacyjna Polska Żegluga Śródlądowa 2019

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

KONCEPCJA REWITALIZACJI I ROZBUDOWY DROGI WODNEJ MIĘDZY WIELKIMI JEZIORAMI MAZURSKIMI A KANAŁEM AUGUSTOWSKIM NA I WARMIŃSKO MAZURSKIEGO

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku informuje, że w ramach następujących zadań inwestycyjnych:

Dobry nocleg w Iławie Villa Port

Jedynym wartym zainteresowania punktem wsi są dawne zakłady (zapewne produkcyjne).


Na podstawie art. 14 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 2 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (Dz. U. z 2001r. Nr 5, poz. 43) zarządza się, co następuje:

Konferencja Ochrona i zarządzanie ryzykiem powodziowym na Żuławach. Gdańsk, r. Halina Czarnecka Piotr Kowalski

Trasa św. Franciszka z Asyżu.

I Nie Było Już Nikogo

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

Fizyka elementarna - Zadania domowe. Części 1 i 2. Przygotowanie: Piotr Nieżurawski ( )

Rewitalizacja Kanału Elbląskiego na odcinku pomiędzy wrotami Buczyniec a pochylnią Całuny (realizacja )

Modernizacja wejścia do portu wewnętrznego (w Gdańsku). Etap II przebudowa szlaku wodnego na Motławie. POIiŚ

Przebieg egzaminu na stopień Młodszego Ratownika

Ekologiczny transport. Dla rozwoju infrastruktury i środowiska

! Alesund 2

Trasa wycieczki: Zabytki i przyroda Rucianego. czas trwania: 2 godziny, typ: piesza, liczba miejsc: 7, stopień trudności: bardzo łatwa

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Załącznik nr 1 do Umowy Czarteru nr z dnia

Transkrypt:

Jachtem po szynach Arek Rejs 150. rocznica istnienia kanału była jednocześnie datą narodzin zupełnie nowej jednostki we flocie Żeglugi Wiślanej, firmy popularyzującej aktywny wypoczynek na naszych śródlądowych szlakach wodnych. Korzystając z zaproszenia otrzymanego od Łukasza Krajewskiego, Admirała Żeglugi Wiślanej, mieliśmy okazję świętować te dwie okazje jednocześnie, właśnie podczas podróży elbląsko-ostródzkim szlakiem na pokładzie kilka dni wcześniej zwodowanej Vistuli Cruiser 30. Kanał Elbląski Chociaż jest unikatem w skali światowej, ma już ponad 150 lat, a rocznie przepływa nim ok. 40 tys. ludzi, to Kanał Elbląski ciągle nie jest w Polsce tak znany, jak by się tego można spodziewać. Czym właściwie jest i dlaczego jest tak wyjątkowy? Trochę historii i zasada działania niesamowitej konstrukcji kanału może zachęci Was do odwiedzenia tego niezwykłego śródlądowego szlaku. Kanał Elbląski łączy Ostródę i Iławę z Elblągiem, a dalej z Zalewem Wiślanym i Morzem Bałtyckim. Jak podaje administrujący kanałem Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, jego długość (łącznie z odgałęzieniami) wynosi 151,7 km. Wiele nieporozumień i sporów związanych jest z nazwą kanału. Otwarty w XIX w. szlak do końca II wojny światowej nazywany był Kanałem Oberlandzkim. Od niemieckiego Oberland, co znaczy Prusy Górne, nazwy krainy, przez którą ówcześnie prowadził kanał. Po wojnie Oberland zmienił się w nasze Mazury. Od tego czasu kanał nazywany jest różnie, w zależności od strony, od której się na niego patrzy. W Elblągu nazywają go Elbląsko-Ostródzkim, a w Ostródzie odwrotnie. Oficjalną nazwą jest jednak ciągle Kanał Elbląski i takim określeniem będę się posługiwał, chociaż osobiście był to dla mnie zawsze Kanał Ostródzko- Elbląski. Ten zadziwiający obiekt pewnie nigdy by nie powstał, gdyby nie największe bogactwo Oberlandu, jakim było drewno, a wśród wielu jego gatunków tu występujących, najbardziej cenny sosna taborska. Te proste, wysokie drzewa znakomicie nadawały się na materiał szkutniczy, a przede wszystkim na maszty żaglowców. Przez wieki najprostszym i najtańszym sposobem transportu towarów było spławianie ich rzekami. Kupcy z Ostródy musieli swoje produkty wozić dłuższą drogą do rzeki Drwęcy, a stamtąd dopiero Wisłą do Gdańska. Transport tą drogą trwał nawet kilka tygodni, podczas gdy znacznie krótszy był szlak spływu do Elbląga, składający się z ciągu naturalnych jezior. Na przeszkodzie stały dwa czynniki, brak połączenia między jeziorami i ogromna, prawie 100-metrowa różnica poziomów na krótkim odcinku między Elblągiem a Ostródą. Przez wiele stuleci nie można było znaleźć rozwiązania tego problemu. Dopiero w XIX w. niemieckiemu inżynierowi

W zeszłym roku swoją 150. rocznicę powstania obchodził Kanał Elbląski. Jest to jedyny tego typu obiekt hydrologiczny na świecie. Jego wyjątkowość podkreśla fakt, że mimo upływu lat wszystkie urządzenia wchodzące w skład całego systemu śluz i pochylni działają dokładnie tak samo, jak w momencie ich uruchomienia.

de Luxe ŚRÓDLĄDZIE holenderskiego pochodzenia Georgowi Jacobowi Steenke udało się rozwiązać ten wielowiekowy problem. Postanowił wykorzystać podpatrzone w Stanach Zjednoczonych rozwiązanie i zaprojektował system śluz i pochylni, udrażniających szlak niedostępnego przez tyle lat żeglugowego szlaku z Ostródy do Elbląga. Podobno na początku rząd Prus nie chciał zgodzić się i wyłożyć pieniędzy na budowę tak dziwnego systemu pochylni, jednak inżynierowi-wizjonerowi ostatecznie udało się przekonać do swojego pomysłu króla Fryderyka Wilhelma II. Podobno argumentem, który ostatecznie zachęcił króla do wyłożenia pieniędzy na budowę kanału, był fakt, że będzie to jedyna taka konstrukcja na świecie. Koszty budowy całego systemu w sumie wyniosły ok. 77 ton złota i były o 10% wyższe niż budowa Wieży Eiffla. Prace nad Kanałem Elbląskim rozpoczęto w 1848 r. Pierwszy odcinek Elbląg Iława otwarto w 1860 r. Do 1872 r. otwarto połączenie do Ostródy, a cztery lata później do Starych Jabłonek. Budowę ostatniej pochylni zakończono w 1881 r. Inżynierowi Steenke udało się do końca doprowadzić realizację swojego wizjonerskiego rozwiązania. Zmarł w Elblągu, trzy lata po uruchomieniu ostatniej pochylni. Kanał okazał się tak ogromnym sukcesem, że planowano połączenie go z Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Ze względu na ogromne koszty, pomysłu ostatecznie zaniechano. Obecnie Kanał Elbląski jest jedynym czynnym obiektem tego rodzaju na świecie. Przez pewien okres czasu nasze pochylnie zaczęły popadać w ruinę i groziło im całkowite zamknięcie. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy do tego nie dopuścili i obronili zabytek przed zapomnieniem. W najbliższych latach kanał czeka rewitalizacja za kwotę 95 mln PLN. Przewiduje ona przebudowę i automatyzację śluz, unowocześnienie pochylni, odmulenie szlaku, zabezpieczenie i zagospodarowanie nabrzeży wraz z przygotowaniem infrastruktury. Vistula Cruiser 30 Naszym kilkudniowym domem na szlaku Kanału Elbląskiego była świeżo narodzona Vistula Cruiser 30. Wypornościowy jacht typu houseboat zaprojektowany i zbudowany w całości przez Łukasza i jego Żeglugę Wiślaną według ich własnej koncepcji i zgodnie z przeprowadzonymi w poprzednich sezonach obserwacjami. Łukasz próbował znaleźć w Polsce jacht, który spełniałby wszystkie jego oczekiwania związane z zapewnieniem bezpiecznej i wygodnej żeglugi po naszych ciągle jeszcze dzikich szlakach śródlądzia. Jeden z eksperymentów okazał się mało komfortowy, inny mało ekonomiczny, jeszcze inny miał za duże zanurzenie. Wyciągając wnioski ze swoich doświadczeń, Żegluga Wiślana zbudowała własną jednostkę. Vistula Cruiser 30 ma zaledwie 45 cm zanurzenia, trzy wygodne dwuosobowe kabiny,

wysoki salon z kambuzem i toaletą z prysznicem. Jest ekonomiczna i dzięki zastosowaniu zewnętrznego silnika, zwrotna i zdolna do pokonania większości płycizn i ciasnych łuków. Jacht ma także specjalnie przygotowane miejsce do transportu rowerów i dużo przestrzeni do korzystania z dobroci słonecznych promieni. Na Vistuli znajdziemy też kilka rozwiązań niespotykanych na innych jednostkach, np. dziwnie nisko umieszczoną, grubą listwę odbojową na wysokości nie więcej niż 20 cm nad lustrem wody. Jest to związane z tym, że polery naprowadzające na pochylnie często wystają zaledwie kilka centymetrów nad wodą. Bez takiej listwy kadłub innej łodzi może nie przetrwać jednego sezonu czarterów na tym szlaku. Wnętrze łodzi jest przytulne, wykończone drewnem. Plan a rzeczywistość W podróż Kanałem Elbląskim wyruszyliśmy w czteroosobowym składzie. Dodatkowy załogant miał do nas domustrować w Ostródzie. Początkowo plan wyprawy zakładał jej początek i zakończenie w Marinie Gdańsk z wizytą w Ostródzie i o ile czas pozwoli, także w Iławie. Mieliśmy zatem przepłynąć część Slepsk

de Luxe ŚRÓDLĄDZIE szlaku Pętli Żuław i zaliczyć pełną eksplorację Kanału Elbląskiego. Jak to często bywa, plany sobie a rzeczywistość sobie. Wyprawę Pętlą Żuław uniemożliwił nam bardzo wysoki stan Wisły, będący efektem wcześniejszych deszczów, które wywołały zagrożenie powodzią. W takim wypadku wszystkie śluzy wokoło Gdańska są zamykane, aby ochronić miasto przed wysoką wodą. Mieliśmy do wyboru wyruszyć w innym, trudnym do określenia terminie, lub przenieść nasz port macierzysty do chronionej śluzami Rybiny i wyruszyć na szlak Kanału Elbląskiego, pozostawiając sobie Pętlę Żuław na następny rok. Byłem bardzo ciekaw pochylni i nie chciałem rezygnować z okazji przekroczenia ich zwykłym turystycznym jachtem. rodziny Mirka. Jacht jeszcze nie był gotowy na przyjęcie załogi, więc postanowiliśmy uzupełnić zapasy w znajdującym się po drugiej stronie rzeki sklepie. Po uzupełnieniu wody i zatankowaniu paliwa, oczywiście przynoszonego w kanistrach (co nie powinno dziwić nikogo podróżującego jachtem po polskich szlakach wodnych), późnym popołudniem opuściliśmy porcik w Rybinie. W tej niewielkiej miejscowości na Żuławach łączą się aż trzy rzeki: Wisła Królewiecka, Szkarpawa i Tuga. Nad każdą z nich przeprowadzony jest most i każdy z nich jest wyjątkowy. Na największą uwagę zasługuje jeden z czterech, ciągle jeszcze działających w Polsce obracanych ręcznie mostów. Jest to kolejowy most Żuławskiej Kolei Dojazdowej na rzece Szkarpawie. Kolejną ciekawostką jest to, że po wypłynięciu na otwarte wody można wszystkie otwierane mosty trzech rzek zobaczyć jednocześnie. Po wyjściu z Rybiny kręcimy ostro w lewą i czekamy na otwarcie mostu na Szkarpawie. Za mostem czekają na nas piękne, dzikie tereny. Jedynie czasem mijamy jakieś pojedyncze domostwa lub kąpiące się w rzece dzieci. Poza tym cisza i spokój. Manewrujemy między gęsto kwitnącymi nenufarami, uważając, by ich kłącza nie nawinęły się na śrubę. W pewnym momencie wypływamy na szerokie rozlewisko to ujście Szkarpawy i jednej z odnóg Nogatu do Zalewu Wiślanego. Pouczeni przez załogę Żeglugi Wiślanej wypatrujemy ukrytego w wysokich trzcinach wejścia na Nogat. Słońce jest już dosyć nisko i oznakowanie szlaku jest trochę słabiej widoczne, ale ciągle jeszcze udaje nam się je wypatrzeć i bez problemów odnajdujemy wejście na rzekę. Płyniemy wzdłuż granicy województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. Robi się już całkiem szaro i zaczynamy rozglądać się W kierunku kanału Nie chcieliśmy tracić czasu, więc umówiliśmy się w Rybinie najwcześniej, jak było to możliwe, żeby wyruszyć jeszcze tego samego dnia. Nowa Aleksandra, jak została ochrzczona pierwsza Vistula Cruiser 30, czekała na nas w bardzo przyjaznym miniporcie zlokalizowanym przy posesji tuż za otwieranym mostem u niezwykle gościnnej

za jakimś dogodnym miejscem na nocleg. W pewnym momencie Michał krzyczy z dziobu, żebym szybko hamował. W poprzek rzeki na wysokości ok. 1,5 m nad lustrem wody wisi naprężona lina promu, łączącego miejscowości Kępiny Wielkie i Kępiny Małe. Mieliśmy dużo szczęścia, że nie płynęliśmy szybko i Michał akurat był na oku. Do tej pory zastanawiamy się, jakim cudem udało mu się zauważyć tę linę na tle szarej już wody. Obsługa promu chyba bardziej przerażona niż my opuszcza stalową linę, a płyniemy jeszcze czujniej. W niemal całkowitych ciemnościach szukamy wąskiej bramy wejścia do Kanału Jagiellońskiego prowadzącego do Elbląga. Wiemy, że jeżeli miniemy most, to znaczy, że popłynęliśmy za daleko i musimy się wrócić. Mimo ciemności płyniemy dalej, wypatrując mostu, wejścia do kanału i miejsca na nocleg, co nie jest łatwe. W końcu widzimy most, ale jest on dziwnie duży w porównaniu z tym, który widzieliśmy na fotografii. Okazało się, że wejście do kanału minęliśmy co najmniej godzinę wcześniej i właśnie dopływamy do mostu pod drogą nr 7 Gdańsk Warszawa. Już nie wypatrujemy ani mostu, ani kanału, cumujemy przy pierwszym piaszczystym brzegu. Zwiedzania Malborka w planach nie mamy. Miejsce na nocleg okazuje się bardzo przyjemne, z miękkim piaskiem i niewielkim pomostem. Nie uda nam się zrealizować dziś planu dotarcia do Elbląga, szybko zasypiamy, przed nami długi dzień. Pochylnie Wstajemy skoro świt i ruszamy z prądem Nogatu w poszukiwaniu przegapionego dzień wcześniej wejścia do kanału. W porannym słońcu świat wygląda zupełnie inaczej. Śmiejemy się ze swojego gapiostwa, po niecałej godzinie żeglugi wpływamy do zabezpieczonego wrotami przeciwpowodziowymi jednego z najstarszych w Polsce kanału łączącego Nogat z rzeką Elbląg. Po prawie 6 km żeglugi jesteśmy w samym centrum Elbląga. Atakują nas nieprzyjemnie kąsające gzy, zwiedzamy miasto bez cumowania w nim i szybko płyniemy dalej w poszukiwaniu przyjaznej natury. Zapasów nam jeszcze nie brakuje. Po minięciu Elbląga pozostajemy na nurcie rzeki, która wypływa z jeziora Drużno, największego na szlaku naszej wyprawy. Zanim wpłyniemy na ten akwen, mijamy miejscowość Raczki Elbląskie, w której znajduje się najniżej położony punkt w Polsce. Leży on w depresji 1,8 m poniżej poziomu morza. Chociaż dzisiaj ciężko w to uwierzyć, to Navia boats

de Luxe ŚRÓDLĄDZIE woda, a przed nami wyrasta pokryte zieloną trawą wzgórze z dwiema liniami szyn kolejowych. W poprzek szlaku stoi wielkie koło zamachowe, a z jego obu stron z wody sterczą solidne naprowadzacze stalowych statków białej floty. Po lewej stronie z wody wystają dwa rzędy poręczy z wąskimi kładkami. To wózek pochylni, który ma naszą łódź zaciągnąć na drugą stronę wzniesienia. Wokoło cisza, ani żywej duszy, słychać jedynie szum wody płynącego obok wąskiego kanału zasilającego w wodę niżej położony zbiornik. Zanim wyruszyliśmy w podróż, Łukasz udzielił nam kilku rad niezbędnych dla bezpiecznego pokonania tych przeszkód. Wpływając na naprowadzacze i dalej na wózek, należy pamiętać o bardzo silnym prądzie bocznym wywołanym właśnie przez wpływającą z boku wodę z wyższego zbiornika. Trzeba więc zachować prędkość umożliwiającą sprawne manewrowanie jachtem, jednocześnie uważając na niskie naprowadzacze. Dla Vistuli nie są one tak dużym zagrożeniem, ale dla łodzi bez nisko umieszczonych odbijaczy już mogą być niebezpieczne. Po wpłynięciu na wózek należy pamiętać, że poręcze i kładki, które widzimy nad powierzchnią wody, to jedynie niewielkie fragmenty całkowicie zanużonego w wodzie wózka. kiedyś Drużno stanowiło część Zalewu Wiślanego, będąc jego głęboko w ląd wcinającą się odnogą. W tej chwili jezioro zarasta i jak okiem sięgnąć widać wielkie połacie sitowia i trzciny, w których gnieżdżą się niezliczone gatunki ptaków. Drużno jest jednym z największych siedlisk ptaków w naszym kraju, a przez to celem prawdziwych pielgrzymek ornitologów z całej Europy. O morskich korzeniach tego miejsca świadczy fakt, ze na jego wschodnim brzegu znajdują się pozostałości legendarnej osady Truso, o której piszą już kroniki z IX w. W owym czasie Truso był jednym z największych portów handlowych na Bałtyku. Jezioro robi niesamowite wrażenie, właściwie wygląda jak ogromna łąka czy mokradła z wytyczonym bojami przetartym szlakiem żeglugowym. Nie zbaczamy z kursu w obawie, by nie zniszczyć ptasich gniazd i napędu naszej jednostki. Docieramy do Kanału Elbląskiego. Po krótkiej żegludze dopływamy do pierwszej z pięciu pochylni elbląsko-ostródzkiego szlaku. Przed nami Pochylnia Całuny. Z perspektywy jachtu robi ona dziwne wrażenie oto nagle kończy się

Co więcej, na każdej pochylni wózki mają inną wysokość i długość, zatem po wpłynięciu nie należy jachtu cumować na sztywno. Możemy to zrobić dopiero, kiedy łódka bezpiecznie osiądzie na podłodze wiozącego nas wagonu. Na poręczach wózka czerwoną farbą zaznaczony jest środek tego pojazdu. Jesteśmy jednostką dużo krótszą niż statki białej floty, dlatego jeżeli nie chcemy uszkodzić napędu naszej łodzi, musimy ustawić się tak, by dziób jachtu był ok. pół metra w tył przed środkiem wózka. W innym wypadku śruba oprze nam się na solidnym podłożu wagonika, co grozi jej uszkodzeniem. Kiedy już bezpiecznie ustawimy się między poręczami, trzeba uderzyć w znajdujący się na każdej pochylni gong, a potem mocno trzymać jacht, aby nie zostać na wózku bez łodzi. Ku naszemu zaskoczeniu, teoria miała bardzo dużo wspólnego z praktyką. Na wózek wpłynęliśmy jak po sznurku, mimo bocznego prądu manewry poszły gładko i nawet nie dotknęliśmy naprowadzaczy. Kiedy Vistula wylądowała między kładkami, nie chciało nam się wierzyć, że mamy ją ustawić pół metra przed środkiem wózka. Wyglądało to tak, jakby ledwie pół jachtu miało znaleźć się na wózku. Pamiętaliśmy jednak o radach Łukasza i postanowiliśmy się do nich zastosować w końcu płynął tędy już kilkakrotnie. Chwilę po kilku uderzeniach w gong coś zaszumiało, zabuczało i zaczęliśmy się poruszać. Trzeba naprawdę trzymać łódź i ustawiać ją, by nie uderzyła w poręcze lub nie stanęła krzywo na dnie wózka. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że platforma wagonika kończyła się bardzo daleko w wodzie i te 50 cm przed środkiem, to absolutne minimum. Okazało się też, że jest ona tak wysoka, że możemy wskakiwać z kładki niemal na dach łodzi. Po drodze mijamy sunący w dół drugi wózek pochylni. Podróż lądem nie trwa długo (ok. 20 min) i bezpiecznie lądujemy w położonym prawie 14 m wyżej zbiorniku. Przy schodzeniu z platformy także należy pamiętać o mocnym trzymaniu jachtu, ponieważ platforma się zatrzymuje, ale łódź jest rozpędzona i ponownie istnieje ryzyko, że zostawi nas samych na kładkach wózka. Tu również należy pamiętać o silnym bocznym prądzie. Po pokonaniu Pochylni Całuny dobijamy do niewielkiej kładki i idziemy opłacić przeprawę. Płaci się z góry za wszystkie pięć przejaz-

10 de Luxe AKWENY dów. Kolejne 2 km dalej dopływamy do Pochylni Jelenie. Cała operacja powtarza się, a my wspinamy się kolejne 22 m wyżej. Następna pochylnia, Oleśnica jest urządzeniem pokonującym najwyższą różnicę wzniesień, płyniemy wśród łąk i lasów ponad 24 m w górę. Duże wrażenie robi na nas także podróż krótkimi kanałami między kolejnymi maszynami, często płyniemy powyżej dachów znajdujących się w okolicy zabudowań. Pochylnia Kąty to 18,9 m wzgórza do pokonania i w końcu, trochę już zmęczeni tym tańcem z pochylniami, dojeżdżamy do ostatniej Pochylni Buczyniec wyciągającej nasz jacht o kolejne 20,6 m w górę. W sumie przez kilka godzin jazdy tym jachtowym pociągiem pokonaliśmy odległość zaledwie 10 km, ale na tym krótkim dystansie wspięliśmy się na wysokość prawie 100 m! W Buczyńcu znajduje się swego rodzaju centrum turystyczne Kanału Elbląskiego. Jest tu niewielkie muzeum tego szlaku, pole biwakowe i bar. Można też zajrzeć do maszynowni pochylni. Kolejną ciekawostką jest napęd całego systemu jest nim jedynie woda doprowadzana z wyższego zbiornika do niższego. Energia elektryczna wykorzystywana jest tutaj jedynie do oświetlania szlaku. Szlak jezior W Buczyńcu zatrzymujemy się jedynie na szybki obiad i płyniemy dalej. Wychodząc z Buczyńca, należy szczególnie uważać na bardzo wąskie przejście pod mostem. Ma ono zaledwie 3,5 m szerokości, a dodatkowo musimy pamiętać, że biała flota ma zawsze pierwszeństwo. Płyniemy wśród dzikich, mocno zacienionych ostępów leśnych, a później wśród łąk, trzcinowisk i gąszczy nenufarów. Pogoda nam sprzyja, jest ciepło i słonecznie. Wypływamy na wąskie jezioro Ruda Woda. Długo płyniemy, nie spotykając żadnych śladów cywilizacji. Dopiero w okolicach Małdyt, pierwszej większej miejscowości na tym szlaku, widać trochę większy ruch, który później znowu całkowicie zanika i poza mijanymi czasem statkami białej floty jesteśmy jedyną łodzią na całym akwenie. Pod kolejnymi wąskimi mostkami przepływamy na niewielkie jezioro Jelonek. Robi się już na tyle późno, że wiemy już, że nie uda się dotrzeć ani do Ostródy, ani do Iławy. Wąskim kanałem dopływamy do śluzy w Miłomłynie, gdzie czeka nasz piąty załogant Lelo. Robimy krótką wycieczkę po miasteczku i wypływamy w poszukiwaniu noclegu. Cumujemy przy ładnym, prywatnym pomoście w pobliżu pustego jeszcze ośrodka wypoczynkowego. Robimy grilla i długo w nocy przeżywamy mijający dzień. Wracamy Właściwie Miłomłyn okazał się ostatnim miejscem, do którego dotarliśmy podczas naszej podróży szlakiem Kanału Elbląskiego. Następnego dnia rano musieliśmy na jeden dzień oddać Vistulę w Buczyńcu załodze dziennikarzy z Niemiec. W drodze powrotnej spędziliśmy jeszcze jedną noc na wędkowaniu na Rudej Wodzie i następnego ranka oddaliśmy nasz houseboat przed pochylniami w Buczyńcu. W zamian zostaliśmy wyposażeni w samochód. Łódkę mieliśmy ponownie odebrać wieczorem w Rybinie. Korzystając z faktu, że w porciku u Mirka cumowała jeszcze inna jednostka Żeglugi Wiślanej, za zgodą właściciela popłynęliśmy na krótką wycieczkę Wisłą Królewiecką do Sztutowa, gdzie po lewej stronie szlaku, tuż przed mostem znajduje się chyba jedna z lepiej przygotowanych marin na szlaku. Jest tam podłączenie do wody, prądu, restauracja przy samej kei, a nawet kilka miejsc noclegowych w małym hoteliku. Po powrocie ze Sztutowa okazało się, że Vistula w czasie tej jednodniowej podróży uległa jakiejś poważniejszej awarii, wymagającej wymiany części, którą można będzie zdobyć dopiero następnego dnia w Gdańsku. Dalsze zwiedzanie szlaku Żuław Wiślanych i Kanału Elbląskiego postanowiliśmy przełożyć na inny termin. Zaliczyliśmy pochylnie, a to było moim głównym celem wyprawy. Czuliśmy pewien niedosyt, nie udało nam się dopłynąć ani do Ostródy, ani do Iławy, z powodu zagrożenia powodziowego ominęła nas także możliwość żeglugi z Gdańska. Naszą wyprawę Kanałem Elbląskim ostatecznie zakończyliśmy w niewielkiej warmińskiej leśniczówce, gdzie dojedliśmy resztki prowiantu. Może w tym roku uda się dopłynąć do Ostródy?

Eliacht 11