LEPSZA KOŁDRA KRÓTKA NIŻ ŻADNA



Podobne dokumenty
Samorządna Młodzież 2.0

Budżet partycypacyjny

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły ponadgimnazjalnej Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica?

Budżet partycypacyjny co to takiego? Budżet partycypacyjny to proces, w trakcie którego mieszkańcy decydują o wydatkowaniu części budżetu dzielnicy.

Szanowna Mieszkanko, Szanowny Mieszkańcu miejscowości Pleśna! Zabierz głos w sprawie swojej miejscowości!

Spotkanie otwierające. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna

Raport z konsultacji społecznych budżetu partycypacyjnego

SZKOŁA PODSTAWOWA NR 258 IM. GEN. JAKUBA JASIŃSKIEGO W WARSZAWIE

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 20 wydarzeń rodzinnych w każdej dzielnicy Warszawy - propozycja współpracy przy wyjątkowym warszawskim projekcie!

Nr projektu Tytuł Krótki opis Obszar PROJEKTY OGÓLNODZIELNICOWE. Dostęp do nowości książkowych, książki mówionej, zbiorów specjalnych w postaci, płyt

Projekt NA WŁASNE KONTO

czyli jak przeprowadzić obywatelską rewolucję przy pomocy Budżetu Obywatelskiego.

Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń Instytucja Edukacyjna m.st. Warszawa

SCENARIUSZ DLA NAUCZYCIELI WPROWADZENIE DO CYKLU ZAJĘĆ DLA DZIECI 6-9 LAT

Mieszkańcy testują Witomino-Radiostację

Spotkanie mapujące / DBP 2.0. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna

Pomnażamy kapitał społeczny. Podsumowanie działań 2016

FOTOGRAF PROJEKT EDUKACYJNY

FUNDACJA BANKU EDUKACJA FINANSOWA I WOLONTARIAT. podsumowanie działań

PLAN WSPÓŁPRACY Z RODZICAMI PRZEDSZKOLA NR 125 POD ZŁOTYM PROMYKIEM Warszawa, ul. Suwalska 15

Miejska Biblioteka Publiczna w Lublinie wspiera wprowadzanie Budżetu Obywatelskiego w Lublinie Wojciech Olchowski

Modele Funkcjonowania Lokalnego Funduszu Młodych

Biblioteka Pedagogiczna Filia w Rawie Mazowieckiej PROMOCJA CZYTELNICTWA

Budżet partycypacyjny 2016 znamy zwycięskie projekty na Bielanach!

Niezbędnik Wnioskodawcy

SZKOŁY PRZEDSZKOLA FIRMY OSOBY PRYWATNE OŚRODKI KULTURY

DZIAŁANIA PROMUJĄCE POSTAWY PROEKOLOGICZNE W NASZYM PRZEDSZKOLU

Badanie świadomości ekologicznej przedszkolaków w ramach ogólnopolskiego programu badawczego dzieci i młodzieży PLAYDO. Informator dla przedszkoli.

BUDŻET PARTYCYPACYJNY W WARSZAWIE na 2015 r. 13 stycznia 2014 r.

Postawa obronna w przypadku ataku psa

O STOWARZYSZENIU. Ośrodek Działań Ekologicznych Źródła ul. Zielona 27, Łódź tel , kom

Warszawa PODSUMOWANIE PIERWSZEJ EDYCJI

O kompetencjach społecznych raz jeszcze W jaki sposób nauczyciel przedszkola może celowo i świadomie rozwijać kompetencje społeczne?

Karta do głosowania na projekty do budżetu partycypacyjnego w m.st. Warszawie na rok 2019

ANKIETA BUDŻETOWA DZIELNICY OSOWA Analiza wyników

Budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią do siatkówki i koszykówki na Gąsinie

Wrocławscy uczniowie będą mieć lekcje z zakresu finansów i bankowości

R A Z E M. Relacje Aktywność Zabawa Emocje Miejsce. Joanna Matejczuk. Instytut Psychologii Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Projekt działań edukacyjnych: Jak zdobywać wiedzę. i poszerzać swoje

Dąbrowski Budżet Partycypacyjny 2.0. Dialog zamiast Rywalizacji

21 kwietnia (wtorek)

Badanie jakości usług publicznych w Gminie..

Skró t prójektu PAKA - Pódhalań ska Akademia Kreatywńych i Aktywńych

Jak dzieci spędzają swój wolny czas? Dzieci po szkole wolne czy zajęte

Podsumowanie projektu

Nowy cykl szkoleń w Instytucie Małego Dziecka im. Astrid Lindgren

Przedstawiamy kalendarz imprez organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Zgierzu do końca 2013 r.

KWARTALNIK ROZSTRZYGNIĘCIA KONKURSÓW: C.D. LISTY ZWYCIĘZCÓW ROK 2009, NR Ważne tematy: KWIECIEŃ 2009

GOSPEL NOSTALGIA. workshops & concert WARSZTATY CAŁKOWICIE BEZPŁATNE!

Plan współpracy z rodzicami

Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz oraz Dyrektor Pałacu Młodzieży w Gdańsku Maria Pawłowska zapraszają do udziału w Projekcie:

Program NA WŁASNE KONTO

Załącznik nr 2. Karty przedsięwzięć dotyczących komponentu społeczno-gospodarczych

DZIAŁANIA NA RZECZ E-ROZWOJU WOJEWÓDZTWA ŚWIĘTOKRZYSKIEGO OCZEKIWANIA SAMORZĄDÓW

Podsumowanie zadania rekrutacyjnego Wolontariat na rzecz aktywności społecznej XVII Sesja Sejmu Dzieci i Młodzieży

WYNIKI ANKIETY EWALUCYJNEJ DLA UCZNIÓW NA TEMAT REALIZACJI PROJEKTU COMENIUS W ZESPOLE SZKÓŁ IM. PIOTRA WYSOCKIEGO

Pracownia Zrównoważonego Rozwoju ul. św. Katarzyny 5/3, Toruń

Raport z badań ankietowych uczestników zajęć w ramach projektu Tydzień próby - mój sposób na rozwój zrównoważony

BUDŻET OBYWATELSKI 2018

Program NA WŁASNE KONTO krok po kroku

PORADNIK LOKALNEGO HEROSA

EDUKACJA KULTURALNA I UCZESTNICTWO W KULTURZE

Oferta wizyty w Laboratorium Wyobraźni w ramach projektu Integracja z nauką program edukacyjny dla dzieci i młodzieży z powiatu poznańskiego

Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły podstawowej (klasy IV - VI) Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica?

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Program Coachingu dla młodych osób

Nazwa instytucji Nazwa projektu Typ działań/cel Grupa docelowa Dodatkowe informacje Fundacja Tesco Dzieciom

Płatna praktyka lub staż w Life Architect

Przewodnik fundraisingowy

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

I etap - wybór zagadnienia tematu.

Inicjatywa Lokalna. Foto. - Logo akcji "Masz Głos, Masz Wybór"

BUDŻET INFORMATOR URZĘDU GMINY JUCHNOWIEC KOŚCIELNY. Co to jest budżet?

PROJEKT PRZEDSZKOLA MIEJSKIEGO nr 24 W OLSZTYNIE

Strona Festiwalu:

Mydlice Północne dzielnica nr 15

SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI FUNDACJI KREATYWNA EDUKACJA ZA ROK 2017

ZAPROSZENIE. pt. Moja pierwsza książka. Celem konkursu jest:

Specjalny Ośrodek Szkolno Wychowawczy im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Tanowie. Leśne Podchody Pełne Przygody

Karta do głosowania na projekty do budżetu partycypacyjnego w m.st. Warszawie na rok 2019

Poznaj nas i naszą misję

Sąsiedzkie festyny szkolne przykłady realizacji festynów przez szkoły uczestniczące w projekcie Warszawa Lokalnie w 2017 roku

MIESIĄC WRZESIEŃ W GRUPIE ŻABEK

Raport podsumowujący spotkanie dotyczące projektów zgłoszonych w dzielnicy Wawer do budżetu partycypacyjnego na 2019 Projekty ogólno-dzielnicowe

Najczęstsze pytanie, jakie słyszę z ust właścicieli firm usługowych brzmi: Gdzie szukać nowych klientów?

DZIEŃ KOBIET W PRZEDSZKOLU

Kapitan Warszawa ratuje stolicę! 18 gier miejskich i pikników rodzinnych w 18 dzielnicach Warszawy - propozycja współpracy

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

TEST ZAINTERESOWAŃ ZAWODOWYCH. Imię i nazwisko lub pseudonim.. Płeć M / K Wiek. Data badania

W ŁOMIANKACH DZIECI ODKRYWAJĄ KONTYNENTY

ZDECYDUJMY RAZEM! MASZ GŁOS, SPOŻYTKUJ GO! budzetpartycypacyjny.karczew.pl

Zadanie Forma realizacji Termin Odpowiedzialny Uwagi. nauczyciele dzieci nowo Organizowanie warunków działalności przedszkola

Z życia świetlicy (s.15)

W SZKOLE PODSTAWOWEJ w ZESPOLE SZKÓŁ NR 1 im. JANA PAWŁA II w BEŁŻYCACH

ANKIETA BUDŻETOWA DZIELNICY OSOWA Analiza wyników

Młodzieżowe Rady Sołeckie

Dziesiątki pomysłów na Park Centralny. Opowiedz o swoim

Sprawozdanie z realizacji innowacji pedagogicznej

w Katowicach, Pl. Sejmu Śląskiego 2 ul. Gliwicka 214

Transkrypt:

nr 1 (113) I/II 2014 WWW. NCH. PL LEPSZA KOŁDRA KRÓTKA NIŻ ŻADNA Na zebranie zwołane przez Stowarzyszenie Nasza Choszczówka w sprawie projektów partycypacyjnych przyszło nie za wiele osób, chociaż każdy z nas wie przecież co chciałby w otoczeniu poprawić. Większość ludzi, jak wszędzie, na zebrania nie chodzi, bo nie wierzy że to coś da. I faktycznie o cudach nie ma co marzyć, pieniędzy na cud od gadania nie przybędzie. Ale nie tylko cudami człowiek żyje. Białołęka to Dzielnica najszybciej rosnąca w Warszawie, co rok przybywa tu ok. 5 tysięcy mieszkańców, jest ich już sto tysięcy, a za parę lat może być dwa razy tyle. Co rośnie za prywatne pieniądze domy, sklepy, usługi, rozwija się dynamicznie. Co wymaga pieniędzy publicznych a więc cała infrastruktura drogi, komunikacja, oświata, zdrowie, wodociągi, kanalizacja itp., wlecze się w rażącej odległości za potrzebami. Osiedlają się tu głównie ludzie młodzi, przybywa dzieci, a więc brak szkół i przedszkoli przesłonił w ostatnich latach wszystkie inne braki. 80 mln. złotych rocznie Dzielnica wydaje na potrzeby oświaty, jest to aż 2/3 wszystkich wydatków budżetowych. Kołdra jest krótka. Byłaby dłuższa, gdyby Białołęka pozostała samodzielną gminą, jak było w początkach lat 90-ych. W gminach zostaje więcej pieniędzy z podatków, a dzielnice muszą większość z nich przekazywać do wspólnego stołecznego kotła. Ale póki co ustroju stolicy nie zmienimy i na rozmnożenie publicznych pieniędzy wpływu praktycznie nie mamy. Dlatego warto się włączyć do decyzji o tym jak i na co wydać te kilkaset tysięcy złotych w swoim bliskim otoczeniu. Słowo partycypacja urodziło się w urzędniczych gabinetach i zalatuje biurokracją, ale zamysł był humanistyczny chodzi o to, aby przybliżyć ludziom gospodarkę lokalnymi finansami i sprawić, że społeczeństwo zacznie decydować jak i na co wydawać wspólne pieniądze. Cel jest szczytny, chociaż na razie jest to jedynie zabawa w decydowanie. Bo Dzielnica ledwie 1 procent ze swojego skromnego budżetu na inwestycje, zdecydowała się oddać mieszkańcom pod głosowanie. W całej Białołęce jest to 1,5 mln złotych. Na Choszczówkę i okoliczne osiedla przypada ledwie 300 tysięcy. Nie jest to suma, która mogłaby sprawić, że poczujemy się gospodarzami tej ziemi. Ale jest to okazja, abyśmy rozejrzeli się dookoła, przymierzyli zamiary do możliwości, lepiej poznali zamiary inwestycyjne lokalnej władzy i żeby władza lokalna lepiej uświadomiła sobie jakie są społeczne priorytety. Powołany został do życia zespół ludzi odpowiedzialnych za to, żeby idea tego budżetu, o którym społeczność ma decydować dotarła możliwie szeroko do mieszkańców i żeby wszystko przebiegało zgodnie PODZIĘKOWANIE z prawem. Dwudziestoosobowym zespołem społeczników kieruje pani Bernadeta Włoch rzecznik prasowy Dzielnicy. Zespół wyznaczył trzy rejony w Białołęce, między które podzielił te 1,5 mln złotych. Niemal każdy kto zabierał głos na lutowym zebraniu w Choszczówce chciałby za te pieniądze zbudować nawierzchnię na swojej ulicy. Stan ulic które powstały tu od zera w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci jest faktycznie na ogół rozpaczliwy. Prywatne domy powstały szybko, ale ulice są publiczne i nie mogą się wygrzebać z błota. Zespół powołany do zagospodarowania tego budżetu przygotował na zebranie komplet materiałów. Także orientacyjny cennik różnych napraw i inwestycji. I dowiadujemy się np, że wymiana 10 metrów nawierzchni drogi kosztuje ok. 5 tys. zł. Do rozdysponowania mamy raptem w Choszczówce i okolicy 300 tysięcy złotych, a metry ulic bez nawierzchni w tym rejonie trudno nawet policzyć. Ale kiedy zebrani połapali się, że mierzą za wysoko w stosunku do możliwości, zaczęły się rodzić bardziej racjonalne pomysły. Budowa nawierzchni jest za droga, to może by negocjować z Czajką, która obiecała kiedyś w ramach rekompensaty za uciążliwości budowy inwestować w infrastrukturę okolicy? Ktoś inny mówił o wspólnej inwestycji z Totalizatorem Sportowym. Jeszcze ktoś proponuje machnąć ręką na nawierzchnie ulic skoro takie drogie i pomyśleć o załataniu najbardziej dokuczliwych dziur załatanie jednej dziury to w kosztorysie tylko 100 złotych. A może uda się zbudować parking przy stacji jedno miejsce parkingowe 2,5 tysiąca. A może oświetlenie tam gdzie najciemniej jedna latarnia uliczna 11 300 złotych. Można oczywiście machnąć ręką na całą akcję bo przecież problemu z inwestycjami nie rozwiązuje pieniądze małe, zawracania głowy dużo, słowem wiele hałasu o nic. Ale można podejść do tej próby z pozytywnym nastawieniem niektórzy z nas rozejrzą się przy okazji dookoła i może w zasięgu wzroku zobaczą co za te pieniądze dałoby się naprawić, a czego urzędnicy dzielnicowi z pewnością nie zauważą. Można powiedzieć, że cała akcja to dziecinna głupota, a można pomysł potraktować jak pierwszą, małą na razie próbę budowania oddolnej demokracji. Jesteśmy różni. Są obywatele zawsze chętni włączyć się do społecznego działania bo są pozytywnie nastawieni do życia i są malkontenci, którzy społeczną aktywność nazywają głupotą. Wnioski od mieszkańców wpływają, Białołęka jest pod tym względem w warszawskiej czołówce. Świata nie zbawimy, ale swoją cegiełkę każdy może dołożyć. Wystarczy ruszyć się z fotela i wrzucić głos do skrzynki. Agnieszka Wróblewska Moi rodacy pragną tą drogą gorąco podziękować braciom polskim. Nie zapomnimy ile serca, wyrazów otuchy i pomocy materialnej okazali nam Polacy w tych trudnych miesiącach. Do Kijowa na Majdan docierała z Warszawy w czasie mrozów ciepła odzież, lekarstwa i żywność, także od mieszkańców Choszczówki. Dziękujemy za to. Dziękujemy za wszystkie słowa poparcia i otuchy telefony, SMSy, znicze, kwiaty i wspólne łzy pod Ambasadą Ukrainy po wydarzeniach 20-go lutego. Nie zapomnimy tego. Lesia Kostina mieszkanka Choszczówki Fundacja Nasz Wybór skupiająca obywateli Ukrainy mieszkających i pracujących w Polsce Zostaw swój podatek w Białołęce Gazeta w potrzebie Serdecznie zachęcamy do wpłacenia 1% podatku Dlatego zwracamy się do Państwa z apelem o wsparcie finansowe naszej lokalnej prasy. na rzecz naszego Stowarzyszenia. Przypominamy, że Stowarzyszenie jest organizacją pożytku publicznego i pełni służebną rolę na rzecz mieszkańców ku od swojego dochodu. Można to zrobić wypeł- Na pewno dobrą okazją jest przekazanie 1% podat- Zielonej Białołęki. niając deklarację podatkową i tam wskazać naszą Od kilku lat wydajemy gazetę Nasza Choszczówka (nakład 3 000 szt.), w której poruszamy najważ- numer KRS organizację w odpowiednim polu. Wystarczy podać niejsze tematy i problemy, którymi żyje lokalna społeczność. Z pieniędzy otrzymanych od Państwa Stowarzyszenie Nasza Choszczówka: 0000050198 zasilamy także nasz Bank Pomocy, który nastawiony jest na pomoc dla ludzi znajdujących się w trudnej Ale zwracamy się też do tych Państwa, którzy sytuacji życiowej. Część pieniędzy przeznaczamy chcą wesprzeć gazetę poza możliwością przekazania na prowadzenie naszej działalności statutowej związanej z problemami ekologicznymi oraz na inne ak- konto z dopiskiem: na rzecz gazety Nasza Chosz- 1% odrębnymi wpłatami bezpośrednio na poniższe cje, które mają służyć polepszeniu standardu życia czówka: mieszkańcom. Gazeta finansowana jest siłami społecznymi, a utrzymywana (druk, dystrybucja) dzięki reklamom, o które coraz trudniej i które nie zapewniają pełnych kosztów wydawania gazety. Nr konta: 21 1240 1082 1111 0000 0381 4756 Polecamy się Zarząd Stowarzyszenia Nasza Choszczówka Anteny Tv/Sat - Alarmy - Kamery - Domofony - instalacje anten RTV/SAT - wieszanie telewizorów - rozwiązywanie problemów instalacyjnych TV - instalacje zbiorcze - instalacje dekoderów: N, Polsat, DVB-T, Cyfra+, TNK) - kamery (podgląd z kamer w telewizorach) - alarmy - domofony, wideodomofony - konsultacja gratis Szydłowski Paweł tel. 508583051, 881583051 telewizja-hd.pl mail: szydlowski.hdtv@wp.pl WWW.NCH.PL STRONA 1

Panie burmistrzu, proszę o pomoc Pan Janusz Stasiuk mieszka przy ulicy Kwietniowej w Choszczówce od niemal 50 lat. Jest z wykształcenia technikiem i bardzo aktywnie działa w usuwaniu absurdów z otaczającej go rzeczywistości. Pierwszy raz zetknąłem się z nim kilka lat temu kiedy dopominał się oświetlenia ulicy Kwietniowej. Chodziło tam o zainstalowanie kilku latarni na istniejących już słupach energetycznych. Jego wieloletnie starania zakończyły się bez powodzenia. Drugą okazją do naszych częstych spotkań stała się budowa wiaduktu nad torami w Choszczówce. Problem, który poruszał p. Janusz dotyczył braku schodów przy nowo budowanym wiadukcie. Pan Stasiuk wyrażał niezadowolenie dość dużej grupy mieszkańców, którzy przy okazji budowy wiaduktu zostali odcięci od reszty świata i praktycznie pozbawieni możliwości robienia zakupów w Choszczówce. Po kilkudziesięciu latach zamieszkiwania w tej części Warszawy ich droga po zakup bułek i mleka wydłużyła się o ok 1, 5 km!!! Stąd brały się w tej sprawie liczne pisma do urzędu i do mnie. Pan Janusz jeszcze podczas wykonywania prac przy wiadukcie rysował i podpowiadał rozwiązania, które ułatwiłyby życie mieszkańcom tej części Choszczówki. Niestety, nasze interwencje, głównie do PLK i Urzędu Dzielnicy okazały się nieskuteczne. Tak się zwykle dzieje, kiedy decyzje administracyjne wyprzedzają konsultacje społeczne, a zaciąganie opinii mieszkańców lokalnych społeczności ma się za nic. Kilka innych podobnych przykładów lekceważenia tej opinii w naszej najbliższej okolicy łatwo by wskazać (patrz Czajka) Obecnie p. Janusz Stasiuk walczy o bezpieczne przejście dla mieszkańców wzdłuż ulicy Zawiślańskiej. Jego pismo i zdjęcie w tej sprawie zamieszczamy obok. I znów p. Janusz podpowiada rozwiązania wydawałoby się oczywiste, ale znów staje przed ścianą niemożności urzędniczej. Znów jak mantra podnoszone są argumenty o problemach własnościowych i znów na przeszkodzie stoi brak zgody ze strony Polskich Linii Kolejowych. Dlaczego? Jak często powtarza burmistrz Smoczyński: PLK to państwo w państwie. Znając determinację p. Janusza sądzę, że tak łatwo nie odpuści. Widziałem jego grube teczki z korespondencją z różnymi urzędami i instytucjami. Nie jest on typem pieniacza, ale raczej świadomego swych praw obywatela, który konsekwentnie i słusznie upomina się o sprawy swoje i sąsiadów. Zwykle je przegrywa. Ja, przyznaję, również niewiele mu pomogłem. Dla niego jestem pewnie t.zw radnym bezradnym. Może więc jednak z pomocą burmistrza jego postulaty zostaną wreszcie zrealizowane. Dlatego proszę burmistrza w imieniu p. Stasiuka i kilkuset mieszkańców z tej części Choszczówki zróbmy coś w tej sprawie. Na Zawiślańskiej nie chodzi wszak o kaprysy mieszkańców, ale o ich podstawowe bezpieczeństwo. Panie burmistrzu, proszę o pomoc w tej sprawie. Krzysztof Pelc To miejsce czeka na Twoją reklamę CENA 160 ZŁ Dla stałych reklamodawców rabaty tel. 601 271 052 lub 506 119 665 STRONA 2 WWW. NCH. PL

CZŁOWIEK DO CZŁOWIEKA Agnieszka Wróblewska Przed ostatnią Gwiazdką zebrało się u państwa Czapskich na kolędach 87 osób dorosłych plus dzieci. Najmłodszy kolędnik był niemowlakiem, najstarszy po osiemdziesiątce. Pani Anetta myślała, że w tym roku odpuści sobie to kolędowanie w domu, ale już od października przychodziły maile z pytaniem: którego dnia w grudniu się zbieramy? Nie było wyjścia. Niektórzy jadą z daleka z Bydgoszczy czy z Krakowa, zostają na noc. Drugi raz w ciągu roku goście zbierają się tłumnie na Cudnych Manowcach w pierwszy dzień wiosny. W tym roku będzie to spotkanie szczególnie uroczyste, bo akurat 21-go marca mija 10 lat od kiedy gospodarze tu zamieszkali. Na spotkaniu przed Bożym Narodzeniem najpierw wszyscy razem śpiewają kolędy, a po przerwie na jedzenie jest koncert. Gospodarze zapraszają zawsze na tę okazję jakiś muzyczny zespół grający, czy artystów śpiewających. W tym roku odbyły się też po raz pierwszy popisy wokalne gości kilka osób zgodziło się solo zaśpiewać kolędę a jury wręczało nagrody. Lubimy ludzi mówi Anetta i uważamy też, że takie spotkania są nie tylko nam potrzebne. Większość z nas dużo pracuje, żyje się w rozproszeniu, rozmawiamy ze sobą elektronicznie. A przecież telefon czy komputer nie zastąpi osobistych kontaktów i wspólnej zabawy. Na naszych spotkaniach jedni znajomi poznają innych znajomych, bo tu każdy może przyjść, byle się wcześniej zapowiedział, i wspólnota towarzyska rośnie. Ktoś z kimś umawia się potem do teatru, ktoś znajduje kompana na wakacje. Zimą kolędy, a w pierwszy dzień wiosny spotkania tematyczne. Na przykład wieczór tańców etnicznych był już grecki taniec szczęścia, rumuński taniec drwali, czy włoska tarantella. Zabawa, a przy okazji porcja wiedzy o obyczajach regionalnych. Skąd taka ulica, skąd taki dom? Dom jest rozległy, sam salon spokojnie mieści setkę ludzi. Na pomysł żeby go budować wpadł mąż Anetty Radek. Zrobił żonie niespodziankę kupił działkę. Obraziła się, nie chciała takiego prezentu, nawet nie pojechała go obejrzeć. Młodość Aneta spędziła w domu jednorodzinnym dlatego potrafiła cenić wygody mieszkania w bloku. A Radek przeciwnie żył w blokach, pracował w biurowcach i marzył o urokach natury. Złamała się po dwóch latach od prezentu i pojechała obejrzeć to miejsce. Polna droga, chaszcze dookoła i żywego ducha. Niby Warszawa i Białołęka, a właściwie pustkowie na zapleczu cywilizacji. Ale te drzewa, te ptaki... Zgodzili się że dom będzie drewniany, w technologii kanadyjskiej i że Anetta znajdzie architekta który go narysuje. Projekt miał się nie tylko podobać, musiał spełniać potrzeby wszystkich mieszkańców poza rodzicami także dwójki nastoletnich dzieci. Wycięto dookoła chaszcze, oszczędzono drzewa. Wypadało pomyśleć o adresie, bo póki co mieli w papierach jedynie jakiś numer z geodezji. I przypomnieli sobie wiersz Edwarda Stachury, w którym jakieś inne pustkowie nazywał Cudne Manowce. Pasowało tu jak ulał. Wystarczyło zebrać 15 podpisów warszawiaków i ulica przeszła. Pierwsze lata mieszkali na niej sami, teraz jest kilku sąsiadów, najbliższy z nich też postawił dom drewniany. Cudne Manowce dalej przypominają bardziej polną drogę niż miasto stołeczne, ale samochód przejedzie. Młodzież biegnie do autobusu na Płochocińską przez pole. Kiedy przychodzą roztopy i kalosze nie starczają, wkładają sobie na buty worki plastikowe. Komunikacja z cywilizacją nie jest taka zła cztery razy na godzinę jedzie autobus do metra, a poza tym sprawnie działa samopomoc sąsiedzka. Potrzeba matka wynalazku ożywiła międzyludzkie kontakty. Przyjęło się w otoczeniu proponować sąsiadom podwózkę, powstał nawet jakiś system zawiadamiania wzajemnego. Kto się tu wybudował, ten wie że uroki natury mają swoją cenę niewygody. Wprawdzie jest prąd i są już wodociągi, ale na gaz i kanalizacje przyjdzie jeszcze poczekać. A kolejka czekających na twardą nawierzchnię ulic jest w Białołęce dłuższa niż życie jednego pokolenia. Coś za coś jak powiedzieli sobie na początku tej przygody z domem. I kiedy Radek wraca po długiej dniówce nerwowej pracy w wieżowcu stołecznego śródmieścia, bierze psa, wsiada na rower, albo tylko popatrzy na drzewa za oknem i posłucha ciszy, Anetta wie że miał rację wymyślając dla niej ten prezent. Pomysły na życie Anetta Czapska nie pamięta żeby kiedyś szukała posady na etacie. Mówi, że jej umowy o prace zwykle miały charakter, jak to się dziś pogardliwie mówi śmieciowy. I właśnie taki mniej formalny i mniej podległy tryb pracy jej odpowiada. Studiowała komunikację społeczną: jest to wiedza na pograniczu psychologii, edukacji i organizacji. Przyjmowała zlecenia na zajęcia grupowe i uczyła jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie w zespołach. Ludzie mają u nas duże problemy z porozumiewaniem wzajemnym, każdy woli mówić niż słuchać. Często trudno się dogadać, bo każda ze stron w sporze nastawiona jest na obronę własnych racji a nie na odbiór mówi. Tymczasem pracodawcy coraz częściej zwracają uwagę na to jak pracownik radzi sobie w zespole. Z czasem jednak Anettę pochłonęło inne zadanie edukacyjne uczyć zachowania na drogach, tak żeby ograniczyć w Polsce ilość wypadków. Bo koszty wypadków drogowych są u nas ogromne co czwarty zabity przechodzeń w Unii Europejskiej jest Polakiem. Masowa motoryzacja w Polsce, to dorobek jednego pokolenia i świadomość za tym dorobkiem nie nadąża. Wszystkie koszty wypadków drogowych pochłaniają u nas ponad 20 mld złotych rocznie społecznych pieniędzy. Między innymi z braku wiedzy o zachowaniu na drogach. Pani Anetta z nagrodami w ręku na imprezie wigilijnej Na początku włączyła się w organizowanie pikników wspólnie z Dzielnicą Białołęka pod hasłem Bezpiecznie i Zdrowo. A kiedy Dzielnica wycofała się z akcji, Fundacja nawiązała współpracę z policją, Zarządem Dróg Miejskich i różnymi firmami. Tak się narodziły marsze edukacyjne. Powołali do życia Fundację pod nazwą Marsz Zebry i w czerwcową niedzielę 2011 roku ruszył pierwszy pochód edukacyjny po warszawskim Trakcie Królewskim. Trasa jest w tym czasie wyłączona z ruchu i dzieci bezpiecznie maszerują jezdnią. W oznaczonych miejscach pochód staje, żeby przerabiać lekcje, czyli odgrywać scenki o prawidłowym i nieprawidłowym zachowaniu na drodze. Takie marsze odbywają się teraz na Trakcie co rok w czerwcowe niedziele, a przykład Warszawy okazał się zaraźliwy. Odezwali się zaraz działacze społeczni z innych polskich miast i teraz już w kilku województwach powstały lokalne programy nauki bezpieczeństwa drogowego. Aktywiści tej akcji nie tylko organizują marsze, są spotkania, szkolenia, pogadanki. W Warszawie na Mariensztacie zorganizowali np. w ub. roku Hyde Park Bezpieczeństwa, gdzie każdy mógł wygłaszać własne opinie na temat ruchu drogowego i te uwagi zapisywano na specjalnej tablicy. Akcja żyje także na facebooku, gdzie doczekała kilkaset kliknięć z poparciem. Wychodzenie do ludzi jest szczególnie ważne w epoce elektroniki. Zamykamy się w domach i nawet to lubimy. Ale do czasu ucieczka od ludzi i siedzenie przed ekranem też potrafi zanudzić i wtedy człowiek szuka okazji żeby swoje sam na sam zamienić na spotkanie z innym żywym człowiekiem. Takie potrzeby to pole do popisu dla aktywnych społeczników, którzy szukają dla siebie zajęcia i a potrafią znaleźć sposób żeby je zagospodarować. Niedawno Anetta razem z córką Kasią, absolwentką filozofii, wymyśliła kolejną działalność edukacyjną, tym razem pod nazwą Niebieskie Migdały. Organizują imprezy dla dzieci, np. urodzinowe, ze starannie opracowanym programem zabawy. Zabawa ma być twórcza zamiast oglądania bajek dzieci dostają proste materiały, kartony czy sznurki, i zadanie aby samemu coś z tego stworzyć. Kolejny pomysł na towarzyską edukację, to szyciowe kawiarenki znana w wielu krajach forma spotkań sąsiedzkich połączona z szyciem albo innymi robótkami ręcznymi. Kiedyś kobiety zbierały się w zimowe wieczory żeby drzeć pierze albo cerować ubranie bo w towarzystwie raźniej i jak się okazuje i takie obyczaje wracają. Parę lat temu Barbara Stelmach, inna nasza aktywna sąsiadka w Choszczówce, zorganizowała w piwnicy swojego domu pracownię robót plastycznych gdzie i dzieci i dorośli uczą się jak samodzielnie coś wyczarować ulepić, namalować. Piwnica z nazwą Galeria BS ma już swoją renomę, bo gospodyni organizuje tu także różne imprezy (o dwóch ostatnich piszemy w tym numerze). Jak Muzykowanie w czasie przyjacielskich wieczorków widać choćby na tym przykładzie potrzeby można ludziom uświadamiać i z powodzeniem rozbudzać. Na naszych oczach zmienia się krajobraz ludzkiej aktywności znikają jedne zawody a na ich miejsce inne powstają. Nie tak dawno większość ludzi zatrudniała produkcja przemysłowa. Od kiedy w produkowaniu coraz częściej i lepiej zastępuje człowieka maszyna, rozbudzanie nowych potrzeb konsumentów to jednocześnie szukanie pomysłu na swoje własne życie. WWW.NCH.PL STRONA 3

krytycznie O Budżecie Partycypacyjnym Warszawa jest kolejnym miejscem w Polsce i na świecie, gdzie próbuje się upowszechnić tzw. Budżet Partycypacyjny, czyli oddanie decyzji mieszkańcom, na jaki cel mają być wydane pieniądze z określonej części budżetu np. miasta lub dzielnicy, w danym roku. W dzielnicy Białołęka ma to być 1,5 mln zł w 2015 r., czyli ok. 0,75% budżetu dzielnicy. Po 300 tys. zł ma przypaść na pomysły inwestycyjne w każdym z trzech obszarów, na które podzielono Białołękę, a 600 tys. na pomysły ogólno dzielnicowe. Pieniądze są więc bardzo małe. W informatorach Urzędu Miasta podkreśla się, że głównym celem Budżetu Partycypacyjnego jest finansowa edukacja mieszkańców na temat wydawania samorządowych pieniędzy. Całe to przedsięwzięcie ze względu na bardzo małe pieniądze, przypomina ekonomiczną grę planszową typu Monopoly. Może zamiast zabawy bardzo małymi pieniędzmi budżetowymi w realu lepiej byłoby rozdać mieszkańcom grę planszową Budżet Partycypacyjny. Byłoby dużo zdrowej rodzinnej zabawy i edukacji przez zabawę zamiast frustracji po końcowych głosowaniach i wyborach projektów w ramach bardzo małych pieniędzy z Budżetu Partycypacyjnego. Frustracje będą, bo sporo aktywnych mieszkańców włoży w planowanie lokalnych inwestycji wiele wysiłku i poświęci dużo prywatnego czasu. Potrzeby ogromne Białołęka to wielka sypialnia Warszawy, zapóźniona w inwestycjach i wygłodniała inwestycji. W wielu obszarach brakuje kanalizacji, wodociągu, utwardzonych dobrych dróg z odwodnieniem, oświetlenia ulic itp. Brak jest w wielu obszarach infrastruktury do uprawiania sportu, brak jest kin, teatru. O sposobie traktowania Białołęki świadczy decyzja o nie budowaniu metra na Tarchomin, które było planowane w Białołęce na wzór Ursynowa. Białołęce dostał się kadłubkowy tramwaj, który ma dowozić mieszkańców do metra w innych dzielnicach. W ramach Budżetu Partycypacyjnego zostanie wybranych kilka projektów (lokalnych i ogólno dzielnicowych), które dostaną najwięcej głosów mieszkańców i które po głosowaniu zmieszczą się w wyznaczonym budżecie np. w 300 tys. zł w obszarze Nr 2, w którym znalazła się Choszczówka. Może się zdarzyć, że po głosowaniu do realizacji wybrany zostanie tylko jeden lub dwa drogie projekty albo kilka tańszych. Generalnie z kilkudziesięciu lub kilkuset zgłoszonych projektów realizowanych będzie zaledwie kilka na terenie każdego z trzech wydzielonych obszarów dzielnicy i kilka ogólno dzielnicowych. W obszarze Nr 2 oprócz Choszczówki znalazło się jeszcze 11 innych zintegrowanych osiedli: Buków, Dąbrówka Szlachecka, Płudy, Dąbrówka Grzybowska, Henryków, Wiśniewo, Marcelin, Białołęka Dworska, Szamocin i Tomaszew. Gdyby podzielić równomiernie 300 tys. zł na wszystkie te osiedla wypadłoby po 25 tys. To śmiesznie małe pieniądze, za które nie da się praktycznie nic zrobić. Cała ta zabawa miałaby dopiero sens, gdyby Budżet Partycypacyjny miał większe pieniądze i odnosił się do poziomu osiedla, a nie dużej części dzielnicy. Mieszkańcy osiedli znają doskonale swoje potrzeby i na poziomie osiedla łatwiej jest o konsensus przy wyborze lokalnego projektu. Przy regulaminie przewidzianym dla Budżetu Partycypacyjnego mieszkańcy nie będą chcieli głosować na projekty w sąsiednich lub odległych osiedlach. Przepadnie większość lokalnych projektów z braku pieniędzy i z braku większości po glosowaniu. Mało samodzielności mało pieniędzy Potrzebne są dużo większe pieniądze w tej zabawie ale niestety Białołęka ze 100 tys. mieszkańców (którzy są w dużej większości płatnikami PIT w swojej dzielnicy) i z dziesiątkami dużych firm, które płacą CIT, nie ma samodzielność finansowej i jest na garnuszku Miasta. A bez samodzielności budżetowej nie ma dużych pieniędzy. Białołęka w 2002 r. na mocy ustawy o zmianie ustroju Warszawy, z samodzielnej budżetowo gminy stała się dzielnicą podległą wielkiej gminie Warszawa. Białołęka może tyko pozazdrościć tysiącom gmin w Polsce samodzielności finansowej opartej głównie na podatkach PIT, CIT i na podatkach lokalnych. Władze dzielnicy namawiają mieszkańców do meldowania się w Białołęce i płacenia tu podatku PIT, ale o tym ile pieniędzy z podatku PIT i CIT zebranego w dzielnicy trafi do budżetu dzielnicy decydują władze Miasta. Ministerstwo Finansów co roku przekazuje gminom na cele samorządowe ok. 40% podatku PIT i 7% podatku CIT z całości podatków zebranych na terenie danej gminy. Warszawa w ramach tych ustawowych 40% i 7% dostanie w 2014 r. odpowiednio 3,9 mld zł z PIT i 500 mln z CIT. Proporcjonalnie do ilości podatników zameldowanych w Warszawie (1,7 mln) i w Białołęce (70 tys.), Białołęka powinna dostać na cele samorządowe 156 mln zł z PIT i co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych z CIT, bo na obszarze Białołęki działa wiele dużych koncernów, sieci handlowych i firm. W sumie byłoby ok. 200 mln zł z samego CIT i PIT, a do tego dochodzą podatki lokalne i inne przychody dzielnicy. Ile naprawdę Białołęka dostaje na cele samorządowe z zebranego na swoim obszarze PIT i CIT nie wiadomo, bo w budżecie dzielnicy się tego nie wykazuje. Ale z prostych wyliczeń wynika, że kilkakrotnie mniej niż mogłaby dostać mając samodzielność budżetową. Białołęka w 2014 r. ma mieć ok. 70 mln zł własnych przychodów z podatków lokalnych (od nieruchomości, leśnego, rolnego, targowego itp.), które ostały się w rękach dzielnic po zmianie ustroju Warszawy. Wydatki ma Białołęka zaplanowane w 2014 r. na 268 mln (150 mln to wydatki na edukację). Dzielnica dostanie dotację z Miasta w wysokości 198 mln zł. Ale 60 mln zł. w tej dotacji Miasta to subwencja z budżetu państwa na cele oświatowe. To subwencja państwa, a nie Miasta i nie pochodzi z puli podatkowej Warszawy przeznaczonej na cele samorządowe (40% zebranego w Warszawie PIT i 7% zebranego w Warszawie CIT). Każda gmina w Polsce prowadząca placówki oświatowe dostaje taką subwencję oświatową z budżetu państwa. Pozostała część dotacji Miasta dla Białołęki to 62 mln zł z wpływów z podatku od nieruchomości, rolnego i leśnego pobieranego z na rzecz miasta przez dzielnicę oraz środki finansowe wyrównawcze w wysokości 74 mln zł. W tym wyrównaniu mogą być zawarte jakieś dochody Warszawy z PIT i CIT przekazane ustawowo przez Ministerstwo Finansów na cele samorządowe, ale ile tego jest, zwykły mieszkaniec Białołęki nie wie. Potrzebne zmiany w ustroju Warszawy Siła samodzielnych finansowo gmin polega na tym, ze budżet konstruowany jest w oparciu o podatki lokalne, PIT i CIT z terenu gminy. W takich gminach mieszkańcy płacący wszelkie podatki mają poczucie, że ich pieniądze idą bezpośrednio na potrzebne im lokalne inwestycje. W Białołęce, w której mieszka 100 tys. ludzi nie ma takiego przełożenia. Nie ma w obecnie obowiązującej ustawie o ustroju Warszawy przekazywania dzielnicy podatków PIT i CIT przeznaczonych na cele samorządowe, proporcjonalnie do podatków PIT i CIT zebranych w danej dzielnicy. Wydzielony Budżet Partycypacyjny w Białołęce i innych dzielnicach Warszawy nie jest oparty o realne przychody podatkowe dzielnicy tylko o okrojony budżet przydzielany z łaski przez urzędników Miasta, na niewiadomych zasadach. W takiej sytuacji pieniądze na Budżet Partycypacyjny będą zawsze śmiesznie małe i cała akcja będzie ciągle frustrującą zabawą. Przy okazji Budżetu Partycypacyjnego warto zwrócić uwagę na całość mechanizmów rządzących budżetami dzielnic Warszawy. Powrót do większej samodzielności finansowej dzielnic po ustawie sejmowej z 2002 r., która zlikwidowała samodzielne budżetowo gminy warszawskie, był zapowiadany wielokrotnie przez wielu prominentnych polityków obecnie rządzącej partii, m.in. przez obecną prezydent Warszawy. Nic znaczącego się nie wydarzyło. Obecny Prezydent Polski w dniu swojego wyboru zapowiedział wprowadzenie wyborów samorządowych jednomandatowych we wszystkich gminach w Polsce, łącznie z dużymi miastami na prawach gmin. Wybory samorządowe się zbliżają ale żadnych działań w tej sprawie nie podjęto. Obecnie wybory samorządowe jednomandatowe to przywilej małych i średnich gmin. W miastach są wybory samorządowe na listy partyjne. To sprzyja centralistycznemu myśleniu o samorządzie Warszawy. Politycy nie są zainteresowani samodzielnością budżetową dzielnic Warszawy i ich zrównoważonym rozwojem. Krzysztof Cieślak Rozejrzyj się, Warszawiaku! Projekt 022 zgłoś się, czyli jak warszawska młodzież zachęca do utożsamiania się z miastem W listopadzie 2013 roku ruszyła kolejna edycja programu Choćby Dla Własnej Przyszłości. CHDWP to stypendium, które daje możliwość zrealizowania własnego projektu społecznego, dostępne dla wszystkich uczniów warszawskich szkół średnich. Jak wygląda współpraca z CHDWP? Na czym polega program? Pierwszy etap to przyjmowanie zgłoszeń kandydatów i przeprowadzanie rozmów wstępnych. Zakwalifikowani uczestnicy dzieleni są na grupy. Najpierw przechodzą warsztaty szkoleniowe organizowane przez zawodowego trenera Pawła Dąbrowskiego, podczas których dowiadują się jak zaplanować i zrealizować projekt. Następnie rozpoczynają pracę we własnym zakresie, której efekty zaprezentują podczas uroczystej gali w kwietniu 2014 roku. Każdy zespół finansowany jest kwotą co najmniej 3000 zł. Najlepsze projekty otrzymają tytuł Najlepszego Warszawskiego Młodzieżowego Projektu Społecznego roku szkolnego 2013/2014 oraz Nagrodę Publiczności. Każdy uczestnik, który zaprezentuje zrealizowany projekt społeczny podczas gali w kwietniu 2014 roku otrzyma prestiżowy certyfikat Project Management Foundation, akredytowany przez Project Management Institute. 022 zgłoś się to projekt realizowany przez tegorocznych uczestników Karolinę Pręgowską, Patrycję Bienias, Aleksandrę Kochańską, Wiktorię Miechowiecką, Łukasza Bartoszcze oraz Michała Alińskiego. Każdy z nich jest odpowiedzialny za inny aspekt przedsięwzięcia Karolina (mieszkanka Choszczówki) zajmuje się marketingiem, Patrycja opracowuje szatę graficzną, Aleksandra nadzoruje projekt pod kątem artystycznym oraz realizuje film promocyjny, Wiktoria pełni rolę kierowniczki, Łukasz pozyskuje dodatkowe fundusze a Michał odpowiada za stronę prawną oraz zarządzanie ryzykiem. Licealiści dostrzegli problem w niewłaściwym stosunku mieszkańców Warszawy do miejsca, w którym żyją. Rzadko kiedy można spotkać kogoś, kto jest naprawdę zakochany w tym mieście. Kogoś Przystąpiłam do projektu ponieważ uważam, że dzięki niemu mam możliwość zrobić coś pożytecznego na szerszą skalę, dla dobra ogółu i przy okazji dla samej siebie. Współpraca w grupie z osobami o podobnych zainteresowaniach daje mi wiele satysfakcji. Myślę, że czas poświęcony na projekt nauczy mnie cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do obranego celu. Zachęcam także wszystkich młodych ludzi, do tworzenia własnych projektów, jest to świetna forma spędzenia wolnego czasu z rówieśnikami, dzięki wspólnym działaniom nasza rzeczywistość może stać się barwniejsza. Karolina Pręgowska kto docenia jego walory, kto pamięta o jego niezwykłej historii, kto dostrzega jego niepowtarzalny urok. Zewsząd dobiegają negatywne opinie i ciągłe narzekania. Brudno, szaro, nieprzyjemnie, nieporządnie aż wstyd. Owszem, wiele jeszcze trzeba naprawić, zmiany są konieczne i nikt tego nie kwestionuje. Ale dlaczego nie możemy spojrzeć na Warszawę z innej perspektywy? Choć trochę przychylniej, choć trochę łagodniej. Magiczna, niezwykła, nieznana taką ją widzą autorzy projektu. Co mają nam do zaproponowania? Na czym polega akcja? Młodzież zachęca do wysyłania zdjęć na tle szczególnego, ważnego dla nas miejsca wraz z wypełnionym formularzem Nazywam się Moim ulubionym miejscem w Warszawie jest. Szablony już wkrótce będą dostępne w sieci, pojawi się także lista miejsc, w których będzie można je znaleźć. Zdjęcia będą regularnie publikowane na facebookowym profilu 022 zgłoś się, na platformie YouTube zostaną zamieszczone krótkie filmy z udziałem uczestników. Do akcji włączyło się już kilka znanych osób, ich wybór poznamy już niebawem! Zabawa rozpoczyna się 3 marca, a więc do dzieła, Warszawo! Projekt realizowany w ramach Stypendium Zorganizuj projekt społeczny. Choćby dla własnej przyszłości Stowarzyszenia Polska Młodych. Agata Żaglewska STRONA 4 WWW.NCH.PL

Między nami sąsiadami C.D. Przedstawione prace stanowią ciąg dalszy cyklu Między Nami Sąsiadami. Wyraz hołdu złożonego naszej społeczności poprzez uwiecznienie na zdjęciach autorstwa Agaty Grabickiej-Rząsowskiej i rysunkach Błażeja Małczyńskiego. Pomysł prezentacji spotkał się z tak ciepłym przyjęciem, że, po mającej miejsce 7. września 2013., cudownej wystawie w GALERII BS należącej do Basi Stelmach, zostaliśmy zaproszeni przez Urszulę Karpińską do jej magicznej galerii BIBELO- CIARNIA pod Serockiem. W starej stajni, wśród pól, nad stawem, wieczorem 19. października 2013. dane nam było zaprezentować wystawę licznie zgromadzonej publiczności. Prezentację uświetnił znakomity muzyk jazzowy sam Krzysztof Ścierański! Człowiek Legenda aż dziw bierze, że nie mieszka w Choszczówce... Wernisaż przerodził się we wspaniałą zabawę taneczną w rytm dźwięków gitary Mistrza. Niezapomniane przeżycie, wielki zaszczyt. Następnie, prace wzięły udział w ARTEALIACH mającym wieloletnią tradycję festiwalu talentów naszych Sąsiadów. Aż wreszcie, 25. stycznia 2014, część zdjęć i rysunków została zaprezentowana w Białołęckim Ośrodku Kultury, w ramach trwającej trzy tygodnie wystawy. Wiele wskazuje na to, że to nie koniec. Wciąż pojawiają się kolejne propozycje. To wielka przyjemność i wielkie zobowiązanie. To także źródło mobilizacji do podejmowania kolejnych wyzwań. Błażej Małczyński. Marcin Basia Janek Paweł Piotrek Asia Hela Kacper Zosia Lila Maciek Kalina Pomysł i realizacja wystawy: Barbara Stelmach zdjęcia: Agata Grabicka- Rząsowska rysunki: Błażej Malczyński Przedszkole realizuje innowacyjny projekt unijny Dwujęzyczne przedszkole Kidzcorner W Stumilowym Lesie, jako jedyne na Białołęce, od kilku miesięcy realizuje całoroczny projekt zatytułowany Zabawa ze sztuką / A playway to art. Przystąpienie do unijnego projektu umożliwiło 10-letnie doświadczenie kadry w nauczaniu języka angielskiego w konwencji bilignwalnej, o czym świadczy otrzymana oznaka etwinning Label oraz European Language Label 2012. Celem projektu jest przede wszystkim rozwijanie umiejętności komunikowania się w języku angielskim z rówieśnikami z innych krajów, oraz rozwijanie komunikacji niewerbalnej poprzez sztukę. Naszymi partnerami w projekcie są przedszkola z Estonii i Rumunii. Dzięki narzędziom etwinning dzieci z naszego przedszkola poznają rówieśników z rumuńskiego miasta Iasi oraz estońskiej stolicy Talia. Nasi mali Europejczycy od listopada 2013 wspólnie wykonują zadania dotyczące sztuki, rozmawiają ze sobą za pomocą Skype w języku angielskim. Projekt Zabawa ze sztuką podzielony jest na cztery etapy (zadania), które realizują przedszkolaki krajów partnerskich. Pierwsze zadanie polegało na przygotowaniu tańca regionalnego charakterystycznego dla własnego kraju lub regionu. Dzieci z przedszkola Kidzcorner W Stumilowym Lesie zaprezentowały taniec ludowy Gołąbek oraz Laboga dziewuszki. Występ przedszkolaków w formie filmiku mogli obejrzeć nasi przyjaciele z Estonii, którzy zrewanżowali się pokazem przepięknego tańca estońskiego o nazwie Kaera Jaan. Dzięki wymianie filmów dzieci z obu krajów odbyły wirtualną wycieczkę w świat tańców i kultury zaprzyjaźnionego kraju. Dla przedszkolaków było to ogromne przeżycie oraz zdobycie nowych doświadczeń kulturowych. Drugim etapem projektu jest wymiana zadań związanych z malarstwem. Dzieci z krajów partnerskich przygotowały dla swoich przyjaciół tzw. magiczne pudełko zadań, a w nim cztery malarskie aktywności do wykonania. Prace dzieci z Tallina (Estonia) i Iassi (Rumunia) będzie można zobaczyć w naszym przedszkolu w marcu. Z kolei dzieła naszych przedszkolaków zostaną wystawione za granicą. Miłą niespodzianką okazały się także własnoręcznie wykonane kartki z pozdrowieniami nadesłane przez przyjaciół z Tallina. Dzięki temu nasze przedszkolaki dowiedziały się m.in., że symbolem narodowym Estonii jest chaber. W kolejnym etapie dzieci w czasie połączenia przez Skype a wykonają rzeźbę, którą na żywo będą podziwiać koledzy i koleżanki z krajów partnerskich. Celem tworzonego w ten sposób dzieła sztuki jest rozwijanie kreatywności i inwencji twórczej dzieci. Zwieńczeniem projektu będzie stworzenie przedstawienia teatralnego z udziałem przedszkolaków w oparciu o autorski scenariusz. Spektakl zostanie sfilmowany i zaprezentowany naszym przyjaciołom z zagranicy. Zabawa ze sztuką / A playway to art będzie zgłoszony do ogólnopolskiego konkursu Nasz projekt etwinning 2014 X edycja w kategorii Debiut roku. Celem konkursu jest wybranie i zaprezentowanie najlepszych projektów współpracy międzynarodowej etwinning. Międzynarodowa wymiana doświadczeń i osiągnięć w ramach projektu Zabawa ze sztuką / A playway to art za pośrednictwem platformy etwinning sprawia wiele radości naszym przedszkolakom. Przyczynia się też do rozwoju pasji poznawczych oraz zainteresowania przeróżnymi gałęziami sztuki: od malarstwa przez rzeźbę, po teatr. Dzieci z przedszkola Kidzcorner W Stumilowym Lesie dzięki udziałowi w projekcie w praktyczny sposób doskonalą swoje umiejętności porozumiewania się w obcym języku, jak również kształtują postawę otwartości na świat. WWW.NCH.PL STRONA 5

Nasze propozycje do budżetu pa Co raz mniej czasu zostało do rozstrzygnięć związanych z tegorocznym budżetem partycypacyjnym. Zamieszczamy obok terminarz wydarzeń, które będą towarzyszyć tej inicjatywie, aż do momentu wyłonienia zwycięskich projektów. Warto się z nim zaznajomić, żeby w świadomy sposób dokonać właściwych wyborów. Na naszych łamach publikujemy kilka zgłoszonych do dzielnicy projektów. Publikujemy tylko te, które zgłosili nam autorzy wniosków. Nie mamy możliwości na tym etapie prosić Urząd Dzielnicy Białołęka o udostępnienie nam wszystkich zgłoszonych projektów, bo nie pozwala na to ustawa o danych osobowych. Z przyczyn oczywistych publikujemy tylko projekty z naszych najbliższych terenów. Wiadomo, koszula bliższa ciału. Nie wartościujemy tych projektów. Nawet wielkość miejsca poświęcona omówieniu tych propozycji jest dość przypadkowa. Niektórzy autorzy bardziej obszernie omówili swój pomysł inni w sposób syntetyczny przedstawili tylko swoje wizje. Ale wyraźnie podkreślamy: każdy projekt jest równoważny. Chcemy, żeby mieszkańcy sami odpowiedzieli sobie na pytanie który wniosek im się najbardziej podoba, który najlepiej będzie służyć ich potrzebom, wreszcie na który projekt zagłosują. Więcej informacji n.t budżetu partycypacyjnego na stronie: www.bialoleka.waw.pl Zielona Białołęka, to bajkowy obszar zamieszkały w znacznej mierze przez ludzi młodych posiadających dzieci. Bliskość terenów zielonych zachęca do aktywnego wypoczynku i rekreacji. Niestety, brak utwardzonych dróg, ścieżek rowerowych, czy chodników, utrudnia wycieczki rowerowe czy spacery z wózkami. Stąd cieszą inicjatywy prospołeczne, jak budowa placu zabaw dla najmłodszych przy ulicy Brzezińskiej i Kiersnowskiego, czy parku rekreacyjnego dla całych rodzin przy ulicy Klasyków. Proponowana inwestycja jest adresowana, w pierwszej kolejności, do młodzieży w wieku 12+ ale również innych grup, w tym ludzi starszych. Zakłada stworzenie PARKU AKTYWNEJ REKRE- ACJI. Pod tym pojęciem należy rozumieć rozmaite formy aktywności, których realizowaniu mogą służyć różnorodne obiekty, budowane etapowo w ramach współpracy kilku protektorów. Za najlepszą lokalizację inicjatywy uważam sąsiedztwo OS CZAJKA obszar w rejonie ulic Deseniowej, Parcelacyjnej i Czajki (obszar oznaczony na mapie jako 40211). Może to być rozległe założenie, w którego finansowaniu może wziąć udział MPWiK, tak wyraźnie głoszące chęć uczestnictwa w prospołecznych inicjatywach adresowanych dla dobra lokalnej społeczności. W pierwszy etapie, może to być realizacja skateparku, jednakże w formule PARKU AK- TYWNEJ REKREACJI znajdzie się miejsce również dla np.: kortów tenisowych oraz ścianki do ćwiczeń; boiska do koszykówki; ścieżki zdrowia; zewnętrznej siłowni; ścieżek rowerowych; górki do sportów zimowych wykorzystującej istniejące hałdy ziemi; ewentualnego toru saneczkowego; parku rekreacyjnego np. z polem do gry w boule, czy z betonowymi stolikami z wtopioną szachownicą do gry; parku linowego. Łącznie teren pod proponowaną całkowitą inwestycję (obszar oznaczony na mapie jako 40211) zajmuje przestrzeń około 12 ha! Oczywiście, park mógłby zająć jedynie część tej posesji. Inicjatywa, której realizację proponujemy w oparciu o tegoroczny fundusz partycypacyjny, mogłaby dotyczyć 1. etapu tj. realizacji SKATEPARKU np. w północno-wschodnim narożniku działki. PROPOZYCJA JEDNEJ Z MOŻLIWYCH LOKALIZACJI PRZY OS CZAJKA ILUSTRACJA TERENOWYCH TORÓW SKATEPARK Z POLSKI I INNYCH KRAJÓW. Tor wykonany z betonu nie wymaga stałego dozoru i konserwacji Redakcja Skatepark przy Parcelacyjnej Z poważaniem Błażej Małczyński Nazwa projektu: Bliżej Siebie Działalność kulturalno-edukacyjna: Spotkania z ciekawymi ludźmi, aktorami, pisarzami, muzykami, podróżnikami itp. Wieczory poezji. Czytanie bajek dzieciom. Występy taneczne. Wystawy rękodzieła, malarstwa, fotografii. Koncerty muzyczne. Zajęcia i spotkania tematyczne. Imprezy integracyjne np. wspólne kolędowanie. od 16 lutego do 4 maja 2014 r. weryfikacja formalna zgłoszonych projektów przez urzędy dzielnic od 5 do 11 maja 2014 r. przekazanie listy projektów do Zespołu ds. budżetu partycypacyjnego i weryfikacja projektów przez Zespół od 11 do 25 maja 2014 r. wybór projektów pod głosowanie przez projektodawców (preselekcja) od 25 maja do 15 czerwca 2014 r. dyskusje na temat złożonych projektów po preselekcji od 20 do 30 czerwca 2014 r. głosowanie na projekty od 1 do 15 lipca 2014 r. podsumowanie wyników głosowania 5 lipca 2014 r. ogłoszenie wyników głosowania Osoba zgłaszająca projekt: Anna Dąbrowska Białołęcki Festiwal Książki Dziecięcej i Młodzieżowej Pozytywne strony Całodniowa impreza dla dzieci, młodzieży i rodziców zorganizowana w sobotę w terminie około 2 kwietnia, czyli dnia w którym obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Książek dla Dzieci, w godzinach 10.00-17.00 na terenie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum przy ul. Piwoniowej 18. Celem projektu jest promocja czytelnictwa i prezentacja najbardziej wartościowych książek dla dzieci i młodzieży. Białołęcki Festiwal Książki dla Dzieci i Młodzieży Pozytywne strony to min.: setki książek, kilka godzin obcowania z literaturą, udział w ciekawych spotkaniach, warsztatach i konkursach literackich oraz okazja do zdobycia autografu, to kulturalna propozycja spędzenia czasu z książką w ręku dla całej rodziny. W ciągu całego dnia zaproszeni wydawcy i księgarnie prezentowaliby najnowsze i najlepsze tytuły ze swojej oferty. Istniałaby możliwość kupna książek (umówiony procent ze sprzedaży książek mógłby zostać przekazany w postaci książek na nagrody dla uczestników konkursów oraz/lub do białołęckich bibliotek). Przedstawiciele białołęckich bibliotek przygotowaliby stoiska, na których zachęcaliby do korzystania ze swoich bogatych księgozbiorów i zapraszali do udziału w organizowanych przez siebie wydarzeniach. Dodatkowo, w trakcie całego dnia w poszczególnych salach, zgodnie z harmonogramem odbywałyby się: spotkania z autorami i ilustratorami; prelekcje o literaturze i twórcach z wykorzystaniem sprzętu multimedialnego i edukacyjnych programów multimedialnych; głośne czytanie; gry i zabawy literackie dla młodszych dzieci; warsztaty literackie dla starszych dzieci; warsztaty czerpania papieru i drukarskie; plebiscyt na najlepszą książkę w kategoriach: dla Dzieci i dla Młodzieży; konkursy z nagrodami książkowymi; wystawa prac dzieci ilustracji do ulubionych książek; akcja zbierania książek już przeczytanych w celu przekazania ich dzieciom, które mają ograniczony do nich dostęp: tym przebywającym np.: w hospicjach, domach dziecka. Jako mama i mieszkanka Białołęki pragnęłabym, aby w naszej dzielnicy wydarzeń kulturalnych, zwłaszcza skierowanych do rodzin z dziećmi i młodzieży, z każdym rokiem było coraz więcej. Dlatego deklaruję chęć współpracy i pomoc w organizacji imprezy. Osoba zgłaszająca projekt: Marta Olejnik Białołęcki Kiermasz Wiedzy Naukowy zawrót głowy Całodniowy piknik naukowy skierowany do dzieci, młodzieży i całych rodzin. Wystrzałowe, wybuchowe wydarzenie naukowe na Białołęce. Okazja do eksperymentowania, doświadczania, poznawania, pytania. Zabawa połączona z atrakcyjną formą przedstawiania świata nauki. Na pikniku naukowym, w sposób przystępny i przyjazny, dzieciom zaprezentowane będą prawa rządzące naszym światem, wprowadzimy je w świat tajemnic fizyki, chemii, dźwięku, światła, w świat magii, nauki oraz ciekawych i zaskakujących eksperymentów oraz doświadczeń. Dzieci będą mogły zobaczyć, dotknąć, zrozumieć. Aktywna forma uczestniczenia w wydarzeniu rozbudzi dziecięcą wyobraźnię, zainspiruje do dalszych poszukiwań, do stawiania pytań, tworzenia własnych pomysłów na badania i poznawanie świata. Z pewnością zaskakujące doświadczenia z suchym lodem, ogniem i ciekłym azotem na długo pozostaną w pamięci nie tylko dzieci. Eksperymenty zaintrygują również rodziców, ujawniając ich potrzebę poznania i szczyptę ciekawości. Na pikniku naukowym treści można zaprezentować w podziale tematycznym w formie naukowych stanowisk. Najszerszy dział stanowić będą eksperymenty i doświadczenia, m.in.: eksperymenty z wodą, powietrzem, światłem, kolorem, dźwiękiem, eksperymenty z zakresu elektryczności, fizyki, chemii, pokazy z użyciem dwutlenku węgla i helu, ognia, ciekłego azotu itp. Rozbudzimy również twórczość wynalazczo-techniczną, proponując dzieciom warsztaty majsterkowania oraz pokaz na tablicy multimedialnej pt. Historia wynalazków. Dodatkowo na pikniku znajdą się następujące stanowiska: robotyka dla dzieci, kącik krawiecki, odkrywanie przyrody, czyli mały poszukiwacz skarbów natury, bańki mydlane, kule sferyczne, techniki malarskie, tajemnice fotografii. Dla małych informatyków do dyspozycji będzie pracownia komputerowa, gdzie dzieci przeniosą się w świat ciekawostek informatycznych. Zarówno dla młodszych, jak i starszych edukacyjne gry i programy obsługiwane na tablicach multimedialnych. Aktywności na wszystkich stanowiskach będą zaplanowane w taki sposób, aby dać dzieciom wiele radości i niezapomnianych wrażeń, a jednocześnie, aby uczyć, wyjaśniać, pogłębiać wiedzę, odkrywać. Piknik naukowy może stać się plenerowym wydarzeniem upowszechniającym naukę. Dobra zabawa, uśmiechy dzieci i naukowy duch będą obecne w naszej dzielnicy na szeroką skalę. Pragnę zaproponować jako bazę do zorganizowania niniejszego projektu wyposażoną w pracownię komputerową oraz tablice multimedialne szkołę podstawową przy ul. Słodkiej 2. Wyrażam zainteresowanie i chęć współpracy, a także oferuję pomoc w realizacji niniejszego projektu. To miejsce czeka na Twoją reklamę CENA 80 PLN Dla stałych reklamodawców ATRAKCYJNE rabaty STRONA 6 WWW.NCH.PL

rtycypacyjnego Kort przy ul. Kłosowej Nawierzchnie poliuretanowe stosowane dotychczas jako bezpieczne nawierzchnie na placach zabaw, oraz na bieżniach (tzw. Tartan) znalazły również zastosowanie przy budowe kortów tenisowych. Nawierzchnie te występują w wielu odmianach i grubościach (od 10mm do 100mm). W ostatnich latach nawierzchnie poliuretanowe stały się powszechniejsze na budowanych obiektach sportowych, a sukces swój zawdzięczają wysokiej elastyczności i spręzystości. Niskie koszty utrzymania i konserwacji, jednolita spójna nawierzchnia, atrakcyjna kolorystyka i odporność to tylko niektóre z zalet tego typu nawierzchni. Warstwa poliuretanowa to mieszanka żywicy i granulatów gumowych SBR i EPDM, które PROJEKT/Y do budżetu Partycypacyjnego Na początku lutego odbyło się zebranie mieszkańców z Burmistrzem naszej dzielnicy dotyczące możliwości składania projektów inwestycji, finansowanych z budżetu partycypacyjnego. Władze Dzielnicy przeznaczyły 1,5 mln złotych na inwestycje w 2015 roku, zgłaszane przez mieszkańców w 2014 roku. Projekty będą weryfikowane przez urzędników pod kątem poprawności formalnej i merytorycznej, a następnie mieszkańcy będą głosowali, który z projektów powinien być realizowany. Na inwestycje w skali dzielnicowej przeznaczono 600 tys. złotych oraz w skali strefowej po 300 tys. złotych na każdą z trzech stref dzielnicy. Choszczówka znalazła się w strefie 2, ograniczonej ulicami Modlińską i Płochocińską. Wszystkie szczegóły dotyczące budżetu partycypacyjnego można znaleźć w Internecie na www.twojbudzet.um.warszawa.pl oraz na stronie Urzędu Dzielnicy czyli www.bialoleka.waw.pl w zakładce Dla mieszkańców Wychodząc z założenia, że należy angażować się w działania na rzecz społeczności lokalnej oraz mając świadomość, że projekty nie muszą wygrać tego konkursu, ale będą sygnałem do władz dzielnicy na temat naszych bolączek, grupa 15 osób złożyła 4 projekty (3 strefowe + 1 strefowy i dzielnicowy) o następującej tematyce: 1. CZYSTE TRAWNIKI CZYSTE CHODNIKI jest to kompleksowy projekt o najszerszym zasięgu, ponieważ złożyliśmy go w dwóch wersjach: dzielnicowej i strefowej. Chodzi o sprzątanie psich fekaliów w sposób cywilizowany, stosowany w Europie co podglądamy zazdrośnie w czasie prywatnych podróży. Umieszczenie Ze względu na coraz większą popularność tenisa ziemnego oraz uwzględniając duże koszty uprawiania tej gry w warunkach komercyjnych istnieje potrzeba umasowienia tej gry poprzez budowę ogólnodostępnych kortów tenisowych nie wymagających dużych nakładów finansowych zwłaszcza w utrzymaniu i konserwacji tego typu obiektów. Proponowany przeze mnie obiekt miałby powierzchnię syntetyczną niewymagającą stałej pielęgnacji Projekt zakłada budowę kortu o wymiarach: 23,77 m długości oraz 8,23 (gra pojedyncza) lub 10,97 m (deble i mikst) szerokości. Oznacza to powierzchnię ok. 260 m.kw. Jeśli się przyjmie, że po obu stronach kortu należy przeznaczyc po 2 3 metry (na ewentualne ławki itp. oraz po długości po ok. 5 m na dobieg to oznacza powierzchnie niezbędną (do wybudowania kortu) o wymiarach 34 m x 16 m = 544 m.kw. Do tego należy dodać koszt ogrodzenia (ok. 3 m wysokości siatki). W pozostałej części działki można przygotować dodatkowe zaplecze typu ławki, wieszaki na odzież, przebieralnia, a także ścianki do treningu gry w tenisa. W przyszłości można się pokusić o wybudowanie koszy do gry w tenisa, słupków do gry w siatkę. Taki projekt można potraktować dwutorowo: Plac do tenisa służyłby jednocześnie do gry w koszykówkę, siatkówkę lub place te powstałyby w przyszłości obok kortu. Działka przy ulicy Kłosowej od wielu lat jest niewykorzystana. Zaprojektowanie i wybudowa- Czy zamiast krzaków powstanie kort? nie tam kortu tenisowego na powierzchni tartanowej lub tartanowo-podobnej wydaje się być bardzo interesującym pomysłem. Coraz więcej dzieci chce uprawiać tenis, ale warunki finansowe nie pozwalają na to, gdyż sport ten jest w Polsce wciąż dyscypliną elitarną. Przeciętny koszt 1 godziny gry na kortach komercyjnych to 40 50 zł. Tak duże koszty powodują, że ten sport nie może być masowy. Nie daje szansy dzieciom i młodzieży pochodzącej Ne tylko z rodzin uboższych, ale też średniozamożnych. W latach 70 tych po sukcesach Wojciecha Fibaka młodzież masowo garnęła się do gry w tenisa. Wykorzystywała wszystkie utwardzone powierzchnie, w tym asfaltowe boiska i czerpała z tego wielką przyjemność. Nie były niezbędne do tego profesjonalne korty z mączką i zadaszone balonami. Stą wniosek o rozpoczęcie programu budowy tanich i łatwo utrzymujących się kortów tenisowych. przy pomocy odpowiednich urządzeń są wylewane na wcześniej przygotowany twardy grunt, betonowy lub z kruszywa. specjalnych pojemników wraz z bezpłatnymi plastikowymi torbami umożliwiłoby właścicielom czworonogów sprzątanie po swoich pupilach. Opróżnianie pojemników odbywałoby się na zasadach dotyczących sprzątania koszy na śmiecie przez służby miejskie. W projekcie sugerowaliśmy rozmieszczenie pojemników wg wizji lokalnej czy sondażu lokalnego, a nie na ślepo wg planu miasta. Projekt zakłada także akcję propagacyjną dla tej inicjatywy oraz podejmowanie działań edukacyjnych w szkołach ponieważ uważamy, że trzeba w końcu zacząć głośno mówić o śmierdzącym problemie tysięcy kilogramów psich fekaliów zdobiących trawniki i chodniki. 2. Naprawa zniszczonych płyt chodnikowych w obszarze końcowego przystanku autobusowego linii 133 176 przy ul. Raciborskiej jest to projekt z budżetu strefowego czyli lokalny. Bardzo zniszczony chodnik w obrębie przystanku naraża nas na wpadanie głębokie kałuże. Wymiana płyt chodnikowych na nowe lub na kostkę betonową byłoby bardzo wskazane. 3. Budowa dodatkowych 10 miejsc parkingowych przy stacji kolejowej Warszawa Choszczówka jest to projekt z budżetu strefowego czyli lokalny. Zbudowano nam kilka miejsc parkingowych, ale widać ich niewystarczającą ilość na pierwszy rzut oka. Wyszliśmy z założenia, że kolejne 10 miejsc poprawi bezpieczeństwo parkowania w okolicy stacji. Wiemy, że przed władzami dzielnicy ciężkie rozmowy z Zarządem Kolei, opornej na tego rodzaju inwestycje, ale kto wie? 4. Dbamy o czysty las jest to projekt z budżetu strefowego czyli lokalny. Chodzi o ustawianie w regularnych odstępach czasu przez cały rok, a nie incydentalnie dużych kontenerów na obrzeżach naszego lasu. Uważamy, że danie mieszkańcom możliwości DARMOWE GO pozbywania się wszelkiego rodzaju gabarytowych śmieci ma zadanie nie tylko ekologiczne, ale i edukacyjne. Lepiej je odebrać w taki sposób, niż znaleźć w lesie Tworzenie projektów oraz udział społeczności lokalnej w budżecie partycypacyjnym odbywa się Azjatyckie Bezdroża Jeżeli szukacie pomysłu na niebanalne wakacje lub nawet podróż życia, to inspiracje można znaleźć w Galerii BS w Choszczówce. Basia Stelmach zaprosiła nas 22 marca na spotkanie z obieżyświatami Aleksandrą Trzaskowską (mieszkanką Choszczówki) oraz Krzysztofem Samborskim, na którym opowiedzieli nam i pokazali zdjęcia ze swoich wypraw do dwóch krajów leżących blisko siebie, ale skrajnie różnych Bhutanu i Kirgistanu. Bhutan leży w Azji Południowej, w Himalajach i jest ostatnim królestwem buddyjskim, które nie zostało wchłonięte przez swoich sąsiadów Indie i Chiny. To kraj, w którym nie mierzy się PKB, tylko Szczęście Narodowe Brutto (SNB?). Jest krajem zamkniętym, izolowanym od wpływów zewnętrznych, do którego wjechać można tylko wykupując wycieczkę w jednym z lokalnym biur podróży (koszt pobytu 250$ dziennie) oraz dolatując samolotem Bhutańskich Królewskich Linii Lotniczych ze znakiem smoka (symbol Bhutanu). Czy można tam dojechać w inny sposób? Zasadniczo nie, ale zgodnie z zasadą Motocykle są wszędzie, Aleksandrze Trzaskowskiej udało się tam dotrzeć z Polski na swojej Hondzie Africa Twin. Cała podróż trwała sześć miesięcy i prowadziła przez Turcję, Gruzję, Armenię, Iran, Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Chiny, Tybet, Nepal, Indie, aż do Bhutanu. Wyprawa wymagała wielomiesięcznych przygotowań, włącznie z wysyłaniem zapasowych opon motocyklowych w różne miejsca podróży! Przejazd przez granicę indyjsko-bhutańską był możliwy tylko dzięki znajomości innego motocyklisty z Bhutanu, właściciela biura podróży, który poświadczył legalność wjazdu. Pozwoliło to również obniżyć koszt podróży do ok. 80$ dziennie. W Bhutanie ludzie żyją prosto, wolno, ale niezwykle kolorowo. Słyną ze wspaniałych wyrobów tkackich. Ich narodowym sportem jest łucznictwo potrafią trafić do celu z odległości 140m. Menu Bhutańczyków jest oparte głównie na żółtym ryżu, bardzo ostro przyprawionym. Religia buddyjska widoczna jest na każdym kroku i stanowi bardzo ważne miejsce w życiu Bhutańczyków. W kraju jest około 5000 świątyń buddyjskich. Najsłynniejsza z nich to Tygrysie Gniazdo, wkuta w skałę 1000m nad doliną, do której jeden ze świętych buddyjskich przyleciał na grzbiecie tygrysicy. Właśnie podczas wycieczki w to miejsce zdarzył się cud motocykle podróżników zostały wypucowane w czasie wspinaczki do świątyni! Oprócz świątyń można również zwiedzać tzw. dzongi czyli ufortyfikowane klasztory, leżące często nad przepaściami. Kraj przecina tylko jedna główna droga Niebiański Trakt Tysiąca Zakrętów, która przechodzi przez bardzo zróżnicowane krajobrazy od tropikalnych lasów z małpami, przez wysokie przełęcze na 4000m, aż po alpejskie doliny. Ludzie mieszkają głównie w małych wioskach, zaś ich domy są nierzadko zdobione motywami fallicznymi, które rzekomo odpędzają złe duchy Zupełnie inny charakter i doznania oferuje leżący w Azji Środkowej Kirgistan, o którym opowiadał nam dziennikarz i podróżnik Krzysztof Samborski. Jest to kraj otwarty, dla wolnych ludzi, ale też trochę dla wariatów, którym zbrzydło ich dotychczasowe w Warszawie po raz pierwszy w 2014 roku. Tego rodzaju eksperyment z dobrym rezultatem przeprowadzono w ubiegłych latach w Łodzi i w Sopocie. Wszyscy wiemy, że potrzeby lokalne są bardzo duże tęsknimy do kanalizacji, utwardzonych ulic z chodnikami, latarń ulicznych Niestety środki z budżetu partycypacyjnego są zbyt skromne na tego typu inwestycje. Przykładowe koszty różnych miejskich instalacji można podejrzeć w zakładce Krok po kroku Zgłaszanie propozycji projektów Ile kosztuje życie. Kraj można opisać 3 słowami: ciepło, sucho, tanio. Aby się tam udać, nie potrzeba wizy, samolot kosztuje ok. 1400 zł, zaś nocleg w jurcie ze śniadaniem i obiadokolacją to odpowiednik 10$. W kraju tym nie ma praktycznie żadnej godnej uwagi architektury, ale mimo tego jego piękno jest nie do opisania. To przede wszystkim przyroda góry (93% powierzchni), jeziora i konie galopujące po stepie. Jedna z najwyższych gór to Pik Lenina, ma ponad 7000m i jest stosunkowo łatwo dostępna. Czy można do Kirgistanu dojechać samochodem z Polski? Oczywiście że tak, i to na 2 sposoby: wziąć auto, co się myśli, że się nie psuje i się popsuje lub też takie, co wiadomo, że się popsuje, ale również wiadomo, jak je naprawić. Ta druga opcja jest polecana, trzeba jednak mieć ze sobą zapas drutu, taśmy i sznurka do napraw wszelakich, których wystąpienie gwarantują tamtejsze drogi w standardzie highway czyli drogi poprowadzone wysoko. Tę opcję praktykował również Pan Krzysztof wspólnie z Australijczykiem (z Choszczówki!) udając się do Kirgistanu w samochodzie marki Iveco 3510, kupionym za kilka tysięcy złotych, z napędem prawie na 4 koła (napęd wprawdzie na tył, ale tylne koła były podwójne). W samochodzie tym przewozili na wszelki wypadek motor oraz wszystkie napotkane na drodze osoby, którym nie wypadało odmówić podwiezienia. Można również do Kirgistanu pojechać rowerem, jak to podobno uczynił pewien napotkany Niemiec, którego zdradziła żona, więc on sprzedał firmę, kupił rower i wybrał się w samotną wycieczkę przez sto kilkadziesiąt dni do Kirgistanu. Bez względu na środek transportu droga z Polski jest prosta jedzie się 3 dni na wschód, a potem w prawo. Nie należy się po drodze poddawać policjantom wymuszającym łapówki, wymaga to jednak pewnej wprawy w negocjacjach. Wracając do samego Kirgistanu, ludzie są tam bardzo życzliwi i gościnni (gościnność jest odwrotnie proporcjonalna do zamożności). Zajmują się głównie wypasem bydła i owiec. Kirgistan jest wspaniałym miejscem dla ludzi kochających góry i konie, zaś Pan Krzysztof najchętniej wraca w okolice jeziora Songköl. Więcej o Kirgistanie i Azji Centralnej można przeczytać w książce autora pt. Zjadłem Marco Polo, Bezdroża, 2014. Najlepiej jednak zdobyć doświadczenia osobiście. Wiek nie stanowi przy tym ograniczenia uczestnikiem jednej z wypraw do Kirgistanu była 9 miesięczna Kasia z Białołęki. Kolejne spotkanie w tym cyklu planowane jest po wakacjach, zaś tematem będzie Nowa Zelandia. Już nie możemy się doczekać. Michał Szcześniak miasto? na www.twojbudzet.um.warszawa.pl pokazane tam koszty studzą niejedne zapędy projektowe, niestety. Spróbujmy wykorzystać dostępne fundusze sensownie na inne mniejsze, ale jakże potrzebne inicjatywy. Bardzo zachęcamy Mieszkańców Choszczówki do wzięcia udziału w głosowaniu, którego sposoby i termin jest podany na stronie Urzędu Dzielnicy. Jolanta Krauzowicz WWW.NCH.PL STRONA 7

Porady pośrednika O ostatnich transakcjach w Choszczówce i okolicy Wydaje się, że dno cenowe w obrocie nieruchomościami zostało już udeptane; klienci kupujący zgłaszają zamiar nabycia nieruchomości coraz częściej, uznając, że taniej już nie będzie. A tu nie ma czego kupować! Tak często powtarzano, że w czasach kryzysu panem na rynku nieruchomości jest kupujący i to on dyktuje warunki, że tylko ci, którzy byli zmuszeni do sprzedaży wystawiali nieruchomości na rynek. Inni sprzedający czekali, aż ceny zaczną rosnąć, a zatem nie było czego kupować. Dziś popyt jest chyba większy niż podaż. Oto garść informacji o tym, jakie transakcje miały miejsce w drugim półroczu 2013 roku: dom wolno stojący w Choszczówce, 260 m na działce 1120 m, cena transakcyjna 1.550.000 zł segment środkowy w Choszczówce, 90 m na działce 285 m, cena transakcyjna 425.000 zł dom wolno stojący w Białołęce Dworskiej, 350 m na działce 1850 m, cena transakcyjna 1.850.000 zł działka budowlana w Choszczówce, 1395 m, cena transakcyjna 870.000 zł działka budowlana w Choszczówce, 650 m, cena transakcyjna 430.000 zł działka budowlana Henryków, 900 m, 400.000 zł działka budowlana Białołęka Dworska, 1850 m, 888.000 zł działka leśna w Choszczówce, 1860m, 560.000 zł dom Choszczówka, 350 m na działce 1900 m, wynajem 6.000 zł miesięcznie. Nina Kuczyńska LEPIEJ CZY GORZEJ? Porady ubezpieczeniowe Trudno powiedzieć, co dokładnie boli Lekarze, tak popularny ostatnio temat reportaży, artykułów, dyskusji w telewizji i na spotkaniach towarzyskich. Czytamy o tych wspaniałych i tych niefrasobliwych, o mających powołanie i o słabych specjalistach. Niezależnie od naszych opinii każdy z lekarzy powinien być ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej w związku z wykonywaniem swojego zawodu. W interesie pacjenta jest korzystanie z usług lekarza, który takie ubezpieczenie posiada bo w razie jego błędu pacjent może dochodzić odszkodowania od zakładu ubezpieczeń a nie od lekarza, który wszak może nie posiadać majątku. Ubezpieczenie OC jest ubezpieczeniem obowiązkowym dla podmiotów mających umowę z NFZ. Każdy szpital, przychodnia czy gabinet prywatny chcący wykonywać usługi finansowane przez NFZ musi przedstawić ubezpieczenie obowiązkowe OC. Bez tego kontrakt nie zostanie podpisany. Ubezpieczenie to obejmuje wszystkie zdarzenia, w których uczestniczyli pacjenci placówki pacjenci czyli Wprawdzie już mamy marzec, ale że to pierwszy numer NCh w tym roku warto parę słów napisać o przewidywaniach. Bardzo lubimy przewidywać co będzie, najlepszy dowód to powodzenie jakie mają wróżki. Co do osobistych losów to jesteśmy zwykle optymistami, jeśli jednak pytać o przyszłość świata czy kraju, prognozy są najczęściej jak najgorsze. Swego czasu urządzaliśmy w domu wróżby andrzejkowe, pytaliśmy gości co będzie i smętne myśli na temat przyszłości z reguły przeważały. Karteczki z tymi prognozami przechowałam, więc jest czarno na białym jak u progu lat 90-ych powszechnie nasi goście wieszczyli klęskę reform kapitał zza granicy miał tu nigdy nie napłynąć, nie powstaną więc prywatne przedsiębiorstwa, żadnych akcji nikt tu nie kupi, kredytów na mieszkania nie będzie itp. Rok temu w grudniu prof. Krzysztof Rybiński przewidywał że za rok, czyli teraz, dolar i euro będzie po pięć złotych a benzyna po 8 zł i że kilkaset tysięcy Polaków wyjdzie z tego powodu na ulice. Zdaniem profesora wszystko miało wskazywać, że w Polsce nastąpi za rok czyli dziś, recesja albo stagnacja a procent długu w PKB przekroczy 60. Co do sytuacji na świecie to nie nie miało być lepiej pisał profesor na łamach Rzeczpospolitej albo bankom centralnym uda się wywołać gigantyczną inflację, albo dojdzie do wielkich bankructw. Rosja miała zakończyć proces uzależniania kontynentu od swojego gazu i Polska znajdzie się w kropce. W 1993-cim roku, przed wyborami, pani prof. Staniszkis zapewniała że Aleksander Kwaśniewski nie ma żadnych szans zostać prezydentem RP, a w 2001 roku Czesław Bielecki mówił w radiowej Trójce że Platforma Obywatelska zniknie w najbliższych wyborach jak inne efemerydy. Za pierwszą prognozę naukową uważany jest raport Amerykańskiego Komitetu Zasobów z 1937 roku. Trendy, które tam przewidywano podobno się w znacznym stopniu sprawdziły, jednak autorzy nie przewidzieli takich drobiazgów jak np. wynalazków które stworzyły naszą obecną cywilizację techniczną. Ani słowa nie było tam o energii jądrowej, komputerach czy silnikach odrzutowych nie mówiąc już o komputerach. W 1956 roku radziecki noblista chemik Mikołaj Siemionow prognozował, że do 2000 roku zostanie opanowana reakcja termojądrowa, dzięki czemu świat uzyska nieprzebrane zasoby energii bo przecież wodoru na ziemi nie brakuje. To źródło energii miało wyzwolić ludzi od pracy fizycznej. Możliwa będzie elektryfikacja całej planety, czas pracy skróci się do 2 3 godzin dziennie i człowiek będzie mógł zaspokoić swoje wszystkie potrzeby i ambicje. W wyniku tej rewolucji powstanie baza materialna dla najlepszego z ustrojów czyli komunizmu. W 2010 roku Gazeta Wyborcza zebrała przewidywania na 20 lat z góry jak będzie Polska wyglądała w 2030-ym. I tu już pytani, kilkunastu przedstawicieli polityki i biznesu, mogli sobie poszaleć bezkarnie perspektywa taka odległa nie grozi bowiem rozliczaniem a skłania do optymizmu. Im dalej w las, tym lepiej. Czytamy więc że Polska stanie w rzędzie krajów najszybciej się rozwijających, do lamusa przejdą państwowe przedsiębiorstwa, znikną bezsensowne przepisy, w dużo lepszej sytuacji znajdą się młodzi ludzie bo będą korzystać z dorobku swoich rodziców, do autostrady czy drogi ekspresowej będzie nas dzielić z dowolnego miejsca nie więcej niż 60 km, superszybka kolej połączy Warszawę z Łodzią, Wrocławiem, Poznaniem, Katowicami, Krakowem, Gdańskiem i Szczecinem. I tak dalej. Jeszcze 16 lat zostało do spełnienia tych marzeń, więc na razie żebyśmy zdrowi byli i ducha nie tracili. A. Wróblewska osoby. które zawarły umowę dotyczącą świadczenia na ich rzecz usług medycznych przez daną placówkę. Umowa ta zwykle jest umowa ustną czyli po prostu pacjent zjawia się w placówce i prosi o pomoc. Placówka medyczna zatrudnia lekarzy, którzy nie muszą ubezpieczać się indywidualnie ponieważ pracując w konkretnym miejscu korzystają z ubezpieczenia tego konkretnego miejsca. Nie ma znaczenia czy lekarz zatrudniony jest na umowę o pracę, zlecenie czy jakakolwiek inną. Dla pacjenta lekarz reprezentuje placówkę medyczną i za jego błąd ta placówka odpowiada. Dlatego właśnie kierowane przez pacjentów sprawy do sądu dotyczą placówki a nie lekarza który popełnił błąd. No tak ale lekarz jest lekarzem nie tylko w szpitalu. Lekarz może udzielić pomocy także po pracy. Wtedy jego działania, pomoc której udziela np. ratując życie poszkodowanym w wypadku, czy chorym słabnącym na ulicy nie podlega odpowiedzialności placówki, w której jest on zatrudniony. Dlaczego? Dlatego, że pacjent tego lekarza nie jest z ta placówką związany umową! Jest związany umowa tylko z lekarzem ratującym mu zdrowie i życie np. na ulicy, plaży, w sklepie czy nawet w domu. Każdy wiec lekarz bez wyjątku niezależnie od miejsca, w którym pracuje powinien wykupić dobrowolne ubezpieczenie OC. Takie ubezpieczenie zabezpieczy jego i jego pacjentów na wypadek popełnienia przez niego błędu medycznego podczas działania po pracy Życzę Państwu spotkań z fantastycznymi lekarzami oczywiście posiadającymi ubezpieczenie OC w związku z wykonywanym zawodem. Pozdrawiam wiosennie Justyna Gładyś OBUWIE WIOSNA JUŻ, LATO TUŻ TUŻ POLSKI BUT DLA DAMSKICH STÓP BUTY NA SPACERY I DO OPERY TĘGOŚCI G H, ROZMIARY 33 42 MEHOFFERA 26, pawilon 5 (RÓG ŚWIATOWIDA) importer win włoskich, francuskich... atrakcyjne zestawy świąteczne tel.790 814 588 www.pro-vino.pl dowóz od 300 zł* *po uzgodnieniu ze sklepem WWW.TUPTUP.SKLEP.PL SKLEP JUBILERSKI USŁUGI ZEGARMISTRZOWSKIE FORT PIONTEK obok marketu SELGROS ul. Modlińska 310/312 tel. 022 676 76 09 www.srebroizloto.pl OFERUJEMY: wyroby ze złota i srebra pierścionki zaręczynowe z brylantami prezenty na komunię i chrzest skup złota i srebra naprawę biżuterii ze złota drobne usługi grawerskie naprawę zegarków wymianę baterii w zegarkach i pilotach samochodowych Zapraszamy również do naszego stoiska w markecie KAUFLAND w Jabłonnie przy ul. Zegrzyńskiej 7 STRONA 8 WWW.NCH.PL

Sporteum Klub Kulturalnego Podróżnika SANKTUARIUM ANNAPURNY Annapurna jeden z ośmiotysięczników wraz sąsiednimi wierzchołkami ułożonymi w niedomknięty okrąg tworzą przepiękne gniazdo górskie zwane Sankuarium Annapurny. Grupa położona jest w samym centrum Nepalu. Sąsiadują z nią, również ośmiotysięczniki: od zachodu Dhaulagiri, od wschodu Manaslu. W rejonie tych trzech górskich kolosów można zorganizować kilkunastodniowy trekking dookoła poszczególnych grup górskich, lub też tygodniową wędrówkę do bazy pod Annapurną, pod Manaslu lub pod Dhaulagiri. Bardziej ambitne są trekki prowadzące dookoła ośmiotysięcznika, pozwalające lepiej poznać topografię, ludzi; i są związane z pokonaniem przełęczy położonej powyżej 5000 m. Lecz wdzierająca się do wnętrza gór cywilizacja powoduje, że odcinki tych szlaków są coraz częściej przystosowywane do ruchu samochodów. To był powód dla którego zdecydowałem się na wędrówkę do bazy, a nie dookoła Annapurny. Ten rejon Nepalu różni się od tego, który można zwiedzać podążając do bazy pod Everestem. Jest położony niżej, więc początkowa część szlaku prowadzi przez dżunglę, tereny są mniej zagospodarowane, a przez to uboższe niż te przy szlaku do najwyższego szczytu. Właśnie przejście przez dżunglę stało się dla nas utrapieniem, gdyż atakowały nas w zaroślach zwisające z liści pijawki. Nieznanymi dla nas sposobami wchodziły do butów, za skarpetki i wypijały z nas krew. W dodatku przez pierwszy tydzień wyprawy codziennie padał deszcz. Pogoda ograniczyła w dużym stopniu możliwość podziwiania amfiteatru szczytów jakim jest Sanktuarium. Dopiero w drodze powrotnej, z pewnego oddalenia podziwialiśmy przepiękną panoramę. Organizator naszego wyjazdu: klub 4challenge zapewnił mi jeszcze dodatkową atrakcję. Moja wędrówka odbywała się w towarzystwie sześciu sympatycznych dziewczyn. Były momenty, że nosiły mnie na rękach. Powyżej bazy pod Annapurną, przy naturalnej platformie widokowej znajdują się kapliczki buddyjskie i tablice pamiątkowe himalaistów, którzy ponieśli śmierć w tym rejonie. Jest ich nie mało, gdyż Annapurna zajmuje niechlubne pierwsze miejsce wśród ośmiotysięczników, jeśli chodzi o liczbę ofiar. Jedna z tablic jest poświęcona szkockiemu himalaiście, prekursorowi pokonywania himalajskich olbrzymów w stylu alpejskim, bez zakładania bazy, organizowania kolejnych obozów, wynoszenia dużej ilości sprzętu i w końcu ataku szczytowego. Styl alpejski w Himalajach to tak naprawdę jeden, trwający kilka dni atak szczytowy. Na tabliczce jest wypisane tybetańskie przysłowie Lepiej żyć jeden dzień jak tygrys niż tysiąc lat jak owca. Alex MacIntire Better to live one day as a tiger than to live for a thousand years as a sheep Andrzej Krzysztofik Sporteum Klub Kulturalnego Podróżnika ELBRUS 5 642 m n.p.m. Najwyższy szczyt Kaukazu, Rosji i Europy. Leży w republice Kabardo-Bałkarskiej w pobliżu granicy z Gruzją; w sąsiedztwie Osetii, Inguszeti, Czeczenii, Dagestanu, Kaumucji, Czerkiesji. Region niezbyt spokojny i bezpieczny, ale bardzo ciekawy i malowniczy. Szczyty Kaukazu są wyższe od alpejskich prawie o 1000 m, lecz tereny są nieporównanie mniej zagospodarowane turystycznie zarówno latem, jak i zimą. Stan infrastruktury przypomina nasze góry z połowy ubiegłego wieku. W rejon Kaukazu dotarliśmy samolotem do Mineralnych Wód, a potem busikiem do miejscowości Terksoł, u podnóża Elbrusa. To nie był wyjazd trekkingowy; skupiliśmy się na dobrej aklimatyzacji, a potem na bezproblemowym i bezpiecznym wejściu na szczyt. Do bazy, czyli kilku kontenerów postawionych na wysokości 4100 m dotarliśmy kolejką linową i wyciągiem krzesełkowym. Szczególnie stan wyciągu wywoływał u nas dreszcz emocji. Z górnej stacji do bazy, usadowionej na występie skalnym, szliśmy kilka godzin po lodowcu. Po dniu odpoczynku, wyszliśmy w mroźną noc w kierunku szczytu, by w południe stanąć na zachodnim wierzchołku wyższym od wschodniego o ok. 20 m. Pogoda była wspaniała, panorama Kaukazu zapierała dech w piersiach. Elbrus to dawny wulkan, więc jego stoki nie są przesadnie strome. To pozwoliło nam na małe przyspieszenie zejścia; po prostu zjeżdżaliśmy na pupach, zachowując oczywiście ostrożność. Jak w każdym lodowcu, tak i w tym czyhały czeluście szczelin, wystające głazy i uskoki. Nazajutrz jeszcze ponowne emocje na wciągu krzesełkowym i w kolejce i można było świętować sukces i trochę pozwiedzać, kupić pamiątki. Andrzej Krzysztofik Świt nad Kaukazem Zespół Południowa Annapurna Radość na Poon Hill Bazar w Terksoł Beczki W drodze na szczyt Tryumfalne wejście do bazy Sanktuarium z Daleka Ulice Kathmandu Transport Droga na szczyt W bazie Śniadanie z widokiem na... Na szczycie Machhapuchhre Rybi Ogon Pijawki Pierożki momo Pola i wioski Pobór wody WWW.NCH.PL STRONA 9

Znany pisarz rodem z Choszczówki Gdyby Basia Stelmach nie zaprosiła na spotkanie do swojej Galerii przy ulicy Łazanowickiej kolegi szkolnego Andrzeja Stasiuka, mieszkańcy Choszczówki nie wiedzieliby że tu się urodził i mieszkał bardzo sławny pisarz i że nadal mieszkają tu jego rodzice. Jest autorem ok. dwudziestu książek, wiele z nich tłumaczonych na niemal wszystkie europejskie języki, jest laureatem kilkunastu nagród, w Polsce tych najważniejszych Fundacji Kultury, Nike czy im. Kościelskich, ma też nagrody międzynarodowe. W młodości nie zapowiadał się tak wspaniale. Jak donosi Wikipedia wydalany był kolejno z ogólniaka, z technikum i ze szkoły zawodowej. Z wojska zdezerterował, za co przesiedział w więzieniu półtora roku. Muszę tu przestrzec dzieci urodzone w naszej Choszczówce, że ani miejsce urodzenia, ani przygody z młodości pisarza nie są receptą na sukces, więc raczej niech swoje marzenia o karierze budują na ciężkiej pracy i sukcesach dojrzałego pisarza Andrzeja Stasiuka. Bo owszem, bywa że kiepski uczeń zostaje wielkim pisarzem, ale znacznie częściej los dla leniwych jest mniej łaskawy. W Choszczówce mały Andrzej chodził do szkoły podstawowej obecnie Sentymentalna podróż do przeszłości z Andrzejem Stasiukiem gimnazjum na Przytulnej, nie dziwne więc że odezwały się pretensje z sali: dlaczego w swojej twórczości Znany Pisarz nie wspomina nigdy o Choszczówce? Pisał przecież o wielu miastach i krajach, z Warszawy na przykład o Grochowie, a Choszczówki nigdzie ani śladu. Gość wykręcał się żartami, także tym że wyniósł się w ogóle ze stolicy i od lat żyje we wsi Wołowiec w Beskidzie Niskim bo kocha góry. Formę, jaką najchętniej uprawia w swojej twórczości, sam nazwał eseistyką podróżną. I rzeczywiście niemal wszystkie książki Andrzeja Stasiuka to impresje związane z obserwacją ludzi, miejsc, przyrody czy obyczajów jakie zaobserwował i przeżył pisarz na swojej drodze. A podróżuje dużo. Zawsze z żoną, jak powiedział nam na spotkaniu i zawsze tam gdzie ciągnie go jakaś niebanalna historia czy przyroda. Kierunki zainteresowań się zmieniają. Po licznych podróżach na Bałkany i książkach o tamtej ziemi, ciągnie Go teraz na wschód, do Mongolii, Kirgistanu i innych azjatyckich republik. Nie jest to literatura łatwa lekka i przyjemna, jak nie są zwykle łatwe w odbiorze przemyślenia i refleksje człowieka głęboko wrażliwego. Agnieszka Wróblewska Sobota 8 luty 2014 rok to data kolejnego, z cieszących się sporym zainteresowaniem spotkań w Galerii B.S. Tym razem, ze względu na osobę gościa pana Andrzeja Stasiuka, zainteresowanie było większe niż zazwyczaj. Wśród gości przeważali mieszkańcy Choszczówki i okolic, czytelnicy jego książek, ale także i ci przygnani magią nazwiska ale też okazją spotkania z ulubionym pisarzem i oczywiście koleżanki i koledzy, ze szkolnej ławy, jako że nasz gość jest absolwentem naszej, także mojej szkoły w Choszczówce. Spotkanie prowadziła sama organizatorka Basia Stelmach i był to dobry pomysł, co chyba przyznać muszą wszyscy tam obecni, łącznie z zaproszonym gościem. Bo właśnie dzięki sposobowi prowadzenia spotkania mogliśmy poznać Andrzeja Stasiuka nie tylko jako znanego i uznanego pisarza, ale też jako zwykłego, choć nieprzeciętnego człowieka, jego zainteresowania, pasje i poglądy na wiele spraw, a potrafi mówić ze swadą, naturalnie i zrozumiale. Stojący przed nami gość (co mogło nie być oczywiste dla znających jego niepokorny życiorys i twórczość) był bezpośredni i sympatyczny, potrafił nawiązać dobry kontakt z rozmówcami. A pytano o wszystko o życie z dala od cywilizacji, o żonę, córkę, sąsiedztwo i sąsiadów, o zwierzęta, książki, i plany podróży. Pytano oczywiście i o twórczość naszego gościa, a wielu obecnych ją znało, o czym mogliśmy się przekonać z zadawanych pytań. Starszych mieszkańców Choszczówki mile zaskoczył fakt, że Andrzej Stasiuk, mimo że kilkadziesiąt lat minęło od kiedy tu mieszkał, zaskakująco dobrze poradził sobie z identyfikacją koleżanek i kolegów ze szkolnej ławy. Przy okazji dowiedzieliśmy się o jego pierwszej szkolnej miłości, która jak to zwykle z takimi miłościami bywa próby czasu nie przetrwała. Usłyszeliśmy też wiele ciepłych słów o wychowawczyni klasy, nauczycielce języka polskiego, pani mgr. Jadwidze Kaczyńskiej. Przy tej okazji pisarz pochwalił się otrzymaną za jedno z wypracowań piątką rzymską, czyli oceną wybitną. Czyżby więc pani Kaczyńska była pierwszą osobą, która dostrzegła mający się w przyszłości ujawnić talent? Chcieliśmy też wiedzieć, dlaczego w utworach Pisarza, wśród tylu opisywanych miejsc zabrakło miejsca na Choszczówkę, w której bądź co bądź spędził swoje lata szkolne gdzie nadal mieszkają rodzice i rodzeństwo. Mówiąc szczerze odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Otrzymaliśmy za to coś w rodzaju obietnicy, że nie wykluczone iż kiedyś w przyszłości to przeoczenie zostanie naprawione. Czekamy panie Andrzeju! Ani się obejrzeliśmy, jak minęło 2,5 godziny i ku żalowi zebranych musieliśmy spotkanie zakończyć. Był jeszcze oczywiście czas na autografy. A że nie wielu chciało z takiej okazji zrezygnować, natychmiast ustawiła się długa kolejka chętnych, także po książki naszego gościa. A potem był czas na bardziej prywatne wspomnienia w węższym gronie starych znajomych. W imieniu swoim i uczestników pragnę podziękować gościowi, organizatorom i prowadzącej spotkanie Basi Stelmach. Mam nadzieję, że wkrótce znów nas czymś zaskoczy. Zbigniew Stelmach Starszy kolega Pisarza z tej samej szkoły w Choszczówce Pożegnanie sąsiada Odszedł nagle, w listopadzie 2013 r., jeden z mieszkańców Choszczówki Janusz Pacek, miał zaledwie 78 lat. Janusz był ogólnie uzdolnionym artystą. Malował, namiętnie fotografował, śpiewał w chórze i nawet potrafił gotować. Jego zapał do fotografowania zaowocował całą kolekcją pięknych, malarskich zdjęć, także naszej Choszczówki. Fotografował o świcie, kiedy wschodzące słońce nadawało światu niezwykłe barwy. Fotografował chmury i mgły, zwierzaki i ludzi. Umiał patrzeć i umiał zatrzymać w kadrze wszystko, co piękne i ciekawe. Wystawiał swoje zdjęcia na 28 wystawach zbiorowych m.in. w Łazienkach Królewskich, Pałacu Był mroźny, styczniowy wieczór 2014r. chyba wtorek 28-ego, około godziny 21-ej. Kolega z pracy Boguś, dopiero, co uzyskał dla swojej chorej mamy receptę na antybiotyk przedłużenie kuracji, więc czym prędzej udał się do najbliższej dyżurnej apteki na rogu ul.puławskiej i ul.willowej. Bardzo mu zależało na czasie, bo chodziło o kontynuację podania lekarstwa dla starszej osoby o tej samej porze a poza tym było już późno i mroźno. Jak to czasami w życiu bywa pojawiły się nieoczekiwane problemy recepta miała jakiś błąd, uniemożliwiający sprzedaż leku z refundacją a z kolei Boguś miał przy sobie tylko 50 zł w gotówce, co wystarczyłoby na zakup lekarstwa z poprawnie wystawioną receptą, ale dla 100% odpłatności za lekarstwo taka kwota była niewystarczająca. W takich sytuacjach zazwyczaj próbujemy ratować się transakcją przy użyciu karty bankowej, ale pani farmaceutka powiedziała, że przy transakcji bezgotówkowej nie będzie można poprawić recepty i tym samym odzyskać część kosztów. Wydawało się, że jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest rezygnacja z kolejki w aptece w celu udania się do najbliższego bankomatu po brakujące niecałe 50 zł. Kultury i Nauki, Białołęckim Ośrodku Kultury etc. Pośmiertna wystawa Jego zdjęć w lutym b.r. była ozdobą sali Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Jabłonnie, a kolejna będzie w atrium Ratusza Legionowo od 8 kwietnia b.r. Janusz z aparatem fotograficznym i z psem był przez wiele lat nieodłącznym elementem pejzażu Choszczówki. Był spokojnym, miłym człowiekiem. Bardzo Go nam brakuje. Warto dodać, że owdowiała żona Janusza Barbara jest także bardzo utalentowanym fotografikiem. Ich wspólny dorobek liczy ponad 20 tysięcy już wyselekcjonowanych, wybranych, pięknych zdjęć. Malarz z aparatem Była noc i odeszła Był Człowiek i już Go nie ma Wszystko w przyrodzie się powtarza I wszystko w przyrodzie się zmienia Niedawno wśród nas był Janusz Który wiosną i latem Wśród skwaru i wśród deszczu Wciąż chodził z aparatem Oczywiście fotograficznym Czasem gorszym, a czasem prześlicznym Zawsze jednak, czy w słońcu czy na wietrze umiał wydobyć z niego wszystko to, co najlepsze Umiał wydobyć barwne odcienie na śniegu Umiał wytropić jelonka i zajączka w biegu Motyle na kwiatach i w locie Liście drzew i w zieleni i w złocie. Na Jego zdjęciach pluskały morskie fale I bez pachniał, i bliskości były i dale I tak to i wiosną i latem Tworzył malarz co malował aparatem. Lubił chodzić po łączce ulubionej Zwykle z psem, co Mu się plątał pod nogą Wśród drzew i krzewów Polną, albo leśną drogą Zdjęcia robił przepiękne, patrzeć na nie wciąż mile Był Janusz, a już Go nie ma Lecz wspomnień zostało tyle Zapewne dzisiaj błądzi może lekko zdziwiony Wśród uśmiechniętych aniołów I wśród chmur ulubionych. Snując nici pamięci, zimą, wiosną i latem Zawsze wśród nas pozostanie nasz Janusz z aparatem, A zdjęcia przez Niego tworzone zawsze były na czasie Kochał przyrodę, zwierzaki i kochał swoją Basię. Barbara Łuczak Warszawa 2014 W tym momencie do w/w rozmowy wtrącił się następny stojący w kolejce mocno przeziębiony mężczyzna mniej więcej w następującej formie: Ja Panu pożyczę te brakujące 50 zł. Zaskoczony Boguś odparł: Ale ja bardzo dziękuję, nie wiem w jaki sposób mógłbym Panu oddać. Odpowiedź była szybka i konkretna: Nazywam się Józefowicz, proszę tu jest 50 zł, które może Pan mi oddać w kopercie na moje nazwisko w recepcji Teatru Buffo. Boguś skorzystał z oferowanej pomocy. A nam nie pozostaje nic innego jak zdjąć czapki z głów i życzyć Panu Józefowiczowi z Teatru Buffo dużo zdrowia oraz życzyć sobie wzajemnie, abyśmy umieli sobie nawzajem pomagać. PS. Dług został zwrócony. Michał z Choszczówki STRONA 10 WWW.NCH.PL

I Ty zostaniesz Mikolajem 10 lat 500 prezentów W zorganizowanej po raz dziesiąty przez Stowarzyszenie Nasza Choszczówka akcja p.n I Ty możesz zostać Mikołajem dostarczono prezenty dla 50 dzieci z ubogich rodzin, wskazanych nam przez grona pedagogiczne z 4 państwowych przedszkoli z Białołęki oraz pracowników Białołęckiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wszystkie prezenty przygotowali nasi Czytelnicy. Dziesięć lat i ponad 500 prezentów rozdanych w przeciągu tego okresu. Czy to dużo czy mało? można zadać sobie pytanie. Wydaje się, że najważniejszy cel tej naszej akcji czyli poczucie solidarności z ludźmi uboższymi, chęć podzielenia się z innymi swoim sercem, oddanie swojego czasu w gorącym okresie wigilijnym został osiągnięty. To są wartości same w sobie i możemy być z nich dumni. Aha, jeszcze praca wolontariuszy (niekiedy rodzica i małego dziecka), którzy rozwozili te podarunki przed swoimi wigiliami. To również było budujące. To cieszyło i sprawiało frajdę nie tylko obdarowanym, ale także obdarowującym. Ktoś kiedyś powiedział, że przyjemniej jest dawać niż brać. I pewnie tak jest. P.S Od kilku lat przy okazji naszej akcji wiele osób przynosi do nas mało używane ubrania, zabawki, gry, książki dla dzieci. Rozdajemy je dla innych dzieci z Domów Dziecka lub Domów Samotnej Matki już po Świętach. Często zwracają się do nas osoby, które chcą używany, ale wciąż działający sprzęt n.p lodówki, pralki telewizory, komputery itp. Ta forma pomocy jest również bardzo potrzebna, bo wciąż okazuje się, że jest zapotrzebowanie na takie rzeczy. Wspieramy wiec tę akcję i nie tylko w czasie Świąt będziemy ją kontynuować. Krzysztof Pelc Klubowicze MTC dla Banku Pomocy W sobotę 17.12.2013 na kortach klubu tenisowego Morelowa Tennis Club odbyła się już po raz trzeci akcja charytatywna na rzecz Banku Pomocy prowadzonego przez Pana Krzysztofa Pelca. W czasie wigilijnej kolacji urządzono zbiórkę zabawek, ubrań oraz żywności dla potrzebujących rodzin z terenów Białołęki. Akcja jak zwykle okazała się strzałem w 10-tkę ponieważ zebrano wiele potrzebnych rzeczy dla dzieci, które w tym okresie oczekują na Św. Mikołaja Marcin Żebrowski PRZYWITAJ WIOSNĘ Z JOGĄ Szanowni Sąsiedzi, podanie podpisane przez zdecydowaną większość właścicieli nieruchomości na naszym osiedlu, a dotyczące prośby o częstsze patrolowanie naszego osiedla, zostało złożone na policję w dniu 11 lutego 2014 za pokwitowaniem wpływu. Dostałam informację, że w ciągu 2 tygodni mogę się spodziewać oficjalnej odpowiedzi od komendanta. Poinformuję państwa, jak tylko to nastąpi. Dobrze by było, aby pismo to trafiło do dokumentacji osiedlowej, ale rozumiem, że dopóki nie mamy oficjalnego administratora jest to niemożliwe. Może rada osiedla (tylko która???) mogłaby dokument ode mnie przejąć? pozdrawiam serdecznie Małgorzata Filipecka, 17y Po długiej zimie nasz organizm jest osłabiony i domaga się regeneracji. Z wiosną budzimy się do życia, z każdym cieplejszym dniem czujemy przypływ energii i rosnącą ochotę na zmiany, nowe wyzwania i aktywność fizyczną. Wiosna to idealny czas by zrobić coś dla siebie, na nowe postanowienia. Promienie słońca, letni wiatr i śpiew ptaków pomagają wytrwać w decyzjach o zrzuceniu kilku zbędnych kilogramów, zmianie nawyków żywieniowych i stylu życia na zdrowsze czy podjęciu aktywności fizycznej. Warto dobrze poszukać i znaleźć swoją formę ruchu, w której będziemy czuli się dobrze. Może to być spacer, bieganie, tenis, taniec lub joga. Ja z pełnym przekonaniem polecam jogę, aktywność zarówno dla naszego ciała jak i naszych emocji. Joga jest uniwersalna, jest dla wszystkich. Jogę ćwiczą znani aktorzy, biznesmeni, dziennikarze, ludzie na całym świecie niezależnie od wieku, stanu zdrowia i kondycji fizycznej. Jogę można zacząć praktykować i warto praktykować w każdym wieku, nigdy nie jest ani za późno, ani za wcześnie. Wiele osób początkowo nie do końca przekonanych do jogi i przychodzących na pierwsze zajęcia na próbę wraca na kolejne, a już po kilku zajęciach docenia jej wszechstronne pozytywne działanie. Wielu uczestników zajęć deklaruje, że rozpoczęcie przygody z jogą było w ich życiu przełomem, który zapoczątkował ich wewnętrzny rozwój i szereg kolejnych zmian. Dzięki pozycjom jogi i pracy z oddechem wzmocnisz, uelastycznisz i ujędrnisz swoje ciało uruchomisz zasoby energetyczne organizmu oraz poczujesz fizyczne rozluźnienie i lekkość. Joga uczy jak radzić sobie ze stresem w codziennym życiu i jak redukować jego objawy m.in.: napięcia mięśniowe, bóle kręgosłupa, bóle głowy. Praktykując systematycznie jogę odnajdziesz w sobie wewnętrzną równowagę, radość życia, witalność i pozytywną energię. Praktyka jogi to zdrowie, uroda, relaks i harmonia każdego dnia. Serdecznie zapraszam na zajęcia hatha jogi do Szkoły Mentis przy ul. Piwoniowej 18 (Choszczówka) w każdy poniedziałek i czwartek o godz. 19.45 (więcej informacji pod numerem tel. 609 804 320). Półtoragodzinne zajęcia odbywają się w kameralnej i życzliwej atmosferze, co pozwala odreagować codzienne stresy oraz zregenerować swoje ciało i umysł. Ania Dąbrowska Psi problem Chciałbym zwrócić Państwa uwagę na pewien problem, który dotyka mnie, moich bliskich i prawdopodobnie sporą liczbę mieszkańców naszej pięknej okolicy. Chodzi mianowicie o psy. Choszczówka jest uroczym i wyjątkowym rejonem Warszawy. Jest jakby połączeniem mieszkania w wielkim mieście i wyjazdem na wakacje jednocześnie. Z jednej strony mamy 20 min pociągiem do centrum, a z drugiej parę minut spacerkiem do lasu. Można to wyczuć również w zachowaniu mieszkańców i ludzi odwiedzających Choszczówkę. a to niestety negatywne strony. W dzielnicach bliżej centrum normą jest wyprowadzanie psa na smyczy i w kagańcu, lub przynajmniej na smyczy. Niestety bardzo często spotykanym zjawiskiem jest również to, że ludzie wyprowadzają psy i nie przejmują się ich odchodami. U nas sytuacja jest wręcz gorsza, panuje tu bowiem dziki psi zachód. Wielu posiadaczy psów uważa, że w Choszczówce czworonogi mogą biegać i załatwiać się jak im się podoba. Tak jakby fakt, że mieszkamy bliżej lasu i w spokojniejszym miejscu uprawniał do wypasania psów gdzie popadnie. Jakie są tego efekty? Oto kilka sytuacji z życia moich bliskich, sąsiadów i mojego: 1. Regularne psie odchody przed bramą (sam psa nie posiadam), na chodnikach lub ulicach (szczególnie po zimie). Oczywiście wszyscy deklarują, że po psach sprzątają (może tylko na swoim terenie). 2. Sytuacja w lesie: lato, zbieram grzyby, przykucnąłem, gdy nagle przed sobą widzę warczącego rottweilera nieprzyjaźnie szczerzącego kły. Bardzo spokojnie podniosłem się, ale pies warczy coraz ostrzej. W oddali dostrzegam właściciela. Krzyczę: Halo! Proszę pana!. Odpowiada mi głos mężczyzny wyraźnie utrudzonego koniecznością odezwania się: Taaak? Odpowiadam: Czy może pan coś zrobić z tym psem? Pan pogwizdał, zawołał psa, pies jeszcze chwilkę się zastanawiał, aż wreszcie sobie poszedł... 3. Wychodzę z dzieckiem na spacer (nie tylko ja). Dziecko na rowerku na wysokości psiego pyska. Na sankach podobnie. W wózeczku jakby bezpieczniejsze. Ile potrzeba czasu, żeby pies zrobił dziecku krzywdę? Czy potrzeba tragedii, aby wreszcie ktoś na to zwrócił uwagę? Choszczówka przyjaźniejsza psom niż dzieciom? 4. Sąsiad zwraca uwagę sąsiadom parze z groźnie wyglądającym psem, że powinien być chociaż na smyczy. Sąsiad przystanął, jakby podejmuje rozmowę, ale sąsiadka już krzyczy do niego: chodź z tym panem i tak się nie dogadasz... 5. Jazda rowerem. Pojawia się pies. Będzie doskakiwał do roweru, czy odpuści sobie? 6. Otwiera się brama na pilota. Wyjeżdża w pośpiechu samochód, a za nim wychodzą psy. Brama się automatycznie zamyka, psy na cały dzień zostają na zewnątrz, gdzie mogą robić co chcą bez ograniczeń. Warto poruszyć ten problem, bo można go rozwiązać na kilka sposobów. Można wzywać staż miejską, można zakupić jakieś środki obronne gaz, czy paralizator. Tylko czy naprawdę trzeba iść na wojnę? Nie można tego rozwiązać jakoś po ludzku? Może wystarczy się po prostu dogadać. To miejsce czeka na Twoją reklamę CENA 160 ZŁ Dla stałych reklamodawców rabaty tel. 601 271 052 lub 506 119 665 Pozdrawiam Tomasz WWW.NCH.PL STRONA 11

ZAWRÓT GŁOWY Gala oskarowa. Jedną ze statuetek wręczać będzie legendarna gwiazda kina lat 60-tych Kim Novak. Spodziewam się raźnej staruszki, wszak kobitka ma już ponad 80 lat. Pamiętam ją z dzieciństwa gdy na czarno-białym telewizorze sąsiadów (nie mieliśmy jeszcze wtedy swojego) oglądałem filmy z jej udziałem. Osobiście wolałem Marylin Monroe, ale Kim też była świetna. Mam na myśli oczywiście urodę, bo jako dorastający chłopak bardziej byłem zainteresowany jej kształtami niż głębią aktorstwa. Za każdym razem gdy pojawiała się na ekranie działo się ze mną coś dziwnego. Nie do końca wiedziałem co to jest, ale było bardzo przyjemne. Zawrót głowy podczas oglądania Zawrotu głowy Hithcocka pamiętam bardzo dokładnie. Zastanawiam się czy część tych emocji poczuję ponownie gdy Gwiazda zalśni w blasku reflektorów. Zadbana starość może być naprawdę piękna. Nasza ukochana Danuta Szaflarska jest ciągle jedną z najpiękniejszych kobiet jaką znam. Wreszcie jest! Prowadzona elegancko przez Matthew McConaugheya podchodzi do mikrofonu. Światło pada na twarz i Zastanawiam się czy wybór kategorii, bo aktorka ma wręczyć Oskara za film animowany, to jakiś ponury żart, czy wręcz złośliwość organizatorów. Bo animacja jest całkowita! Tam gdzie powinna być twarz słynnej Kim Novak jest ulepiona jakaś maska, która z Kim Novak, wszystko jedno starą, czy młodszą nie ma nic, ale to NIC wspólnego! Zastanawiam się co trzeba mieć w głowie, żeby na głowie zrobić sobie coś takiego. Zawsze powtarzam, że w aktorstwie najbardziej fascynuje mnie możliwość zmieniania siebie. Że dzięki roli, którą gram mogę być kimś kim nie jestem. Moja postać może inaczej niż ja chodzić, siadać, jeść, mówić itd. Mogę sobie dokleić wąsy, albo tupecik, mogę seplenić, jąkać się, być garbaty albo kulawy. Jeśli rola tego wymaga jestem gotów schudnąć, lub przytyć. Uwielbiam to. Cenię aktorów, którzy dokonują tego rodzaju wysiłku i w każdej roli są inni niż w poprzedniej. Znam też takich, którzy w każdej roli są tacy sami i tych mimo ich niewątpliwego talentu cenię mniej. Tych którzy marnują swój dar, bo im się po prostu nie chce nie cenię wcale. Bo zmienić siebie tak żeby to wyglądało wiarygodnie i naturalnie nie jest łatwo. Trzeba poświęcić sporo czasu i wysiłku żeby postać, której oddałem swoje ciało i duszę uwiodła widza na tyle, by zapomniał, że to tylko aktor, który gra. Poza tym zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że widz odbierze moją przemianę jako dziwactwo, robienie czegoś na siłę, coś co bardziej mu przeszkadza w odbiorze roli niż pomaga. Ale próbować warto, a nawet trzeba. Ważne, żeby te wszystkie zabiegi nie były trwałe. Po zejściu ze sceny zmyję makijaż, wyjmę spod kostiumu atrapę garbu, odkleję sztuczny zarost wrócę do siebie i zajmę się myśleniem o kolejnej roli, albo o czymkolwiek. Gdy skończę grać chudego wrócę do swojej wagi i wszystko będzie jak dawniej. Czarek Żak po zakończeniu zdjęć do Miodowych lat zrzucił 30 kg. Można? Można! Wspomniany Matthew McConaughey, który za genialną rolę w filmie w filmie Witaj w klubie chwilę później otrzymał Oskara, już nie straszy zapadniętymi oczodołami. Pewnie jest w trakcie zdjęć do jakiegoś filmu, w którym znowu będzie kimś innym. Kim Novak kimś innym już nie będzie. Obecna na Ceremonii jedna z najważniejszych aktorek mojego życia Liza Minelli też już nie. No, chyba że obie zagrają role starych aktorek, które zrozumiały jaką sobie zrobiły krzywdę próbując się na siłę odmłodzić. Tylko, czy to jeszcze będzie aktorstwo? Artur Barciś. DUMKA* O ZWIERZĘTACH KULINARIA Wielkanocne ucztowanie Zbliżają się święta Wielkanocy. Oprócz wielu tradycyjnych potraw, które zagoszczą na naszych stołach pojawi się również chrzan w różnych postaciach. Jest to bylina, która w wielu krajach stosowana była w medycynie ludowej jako skuteczny środek leczniczy. Również dzisiaj we Francji, Szwajcarii czy Holandii uznawany jest oficjalnie jako lek. W Polsce jest głównie przyprawą i dodatkiem do potraw. Przypominamy sobie o nim przeważnie przed Wielkanocą, gdyż zajmuje on zaszczytne miejsce w tradycji chrześcijańskiej. Spożywanie go w okresie świąt zapewnić ma nam zdrowie i siły witalne na cały rok a także pomoże nam bezkarnie się objadać podczas świątecznego ucztowania. Wykorzystujemy wtedy jego właściwiości ułatwiające trawienie, oczyszczające wątrobę i nerki, wzmagające metabolizm. Może więc zamiast tradycyjnego żurku przygotują Państwo w tym roku krem chrzanowy? Krem chrzanowy z chrupiącym boczkiem W wodzie z dodatkiem ziaren pieprzu, ziela angielskiego, liści laurowych gotujemy boczek wędzony, seler i 2 lub 3 pietruszki. Po ugotowaniu boczek studzimy a do wywaru dodajemy kilka ziemniaków. Gdy ziemniaki się ugotują, miksujemy wywar wraz z dużą ilością świeżo startego chrzanu oraz śmietaną 30%. Doprawiamy do smaku cukrem, pieprzem i ewentualnie solą. Zupa musi mieć konsystencję dość gęstego kremu. Wystudzony boczek kroimy w cienkie plastry i grillujemy na chrupiąco. Zupę podajemy udekorowaną plastrami boczku oraz cząstkami jajek. Tę oraz inne specjały świąteczne oferujemy w restauracji Caterina przy ulicy Wałuszewskiej 24A. Zapraszamy po ofertę świąteczną! Życzę Państwu zdrowych i pogodnych świąt Wielkiej Nocy. Małgorzata Lachowicz W dniu 18.03 przy ul. Grudowskiej (przy ul. Parcelacyjnej, Choszczówka) znalazłam pieska rasy shih tzu. Pies nie ma czipa ani tatuażu, jest ładnie przystrzyżony, ma czerwoną obróżkę. Jeżeli nie znajdzie się właściciel będę szukała psu dobrego domu poprzez zaprzyjaźnioną organizację czyli obowiązywać będzie ankieta i wizyta przedadopcyjna, podpisanie umowy oraz kastracja psa. Kontakt: Natalia tel. 608453541 Dania na miejscu i na wynos ul. Wałuszewska 24A lok. u3, 03-005 Warszawa tel. 531 157 557, 22 300 27 40 e-mail: malgosia.catering@wp.pl Moja praca zawodowa, mój warsztat pracy i wszystko co się z tym wiąże, a więc także te artykuły w NCh powstają z życzliwości, szacunku, sympatii do zwierząt, ale także do ludzi opiekunów tych zwierząt. Każdy, kto choć raz miał w życiu zwierzę i był z nim związany emocjonalnie pozostaje najczęściej miłośnikiem zwierząt na całe życie i nie może się już w życiu obejść bez czworonożnego przyjaciela. Tak było również i ze mną. W moim domu rodzinnym zawsze były zwierzęta: psy, koty, gołębie, króliki, kury, a u dziadków na wsi również konie. Byli również Rodzice i Dziadziuś, którzy uczyli miłości, a przede wszystkim szacunku dla zwierząt. Każde z moich zwierząt miało inny charakter, każde czym innym się wyróżniało. Nie każde jest zawsze grzeczne, zdarzają się czasem małe nieposłuszeństwa, uchybienia, ale każde jest na swój sposób oddane, wierne, przywiązane. Znacie to, prawda? Zyga, jako dwuletni mieszaniec owczarka niemieckiego i sznaucera olbrzyma wyrwana z rąk oprawcy, który tłukł ją drewnianym drągiem, była bardzo wierna i posłuszna. To był mój pies w czasach studenckich. Nigdy nic nie ukradła ze stołu. Niejeden zakład wygrałam w akademiku zostawiając na stole kiełbasę, wracaliśmy z zajęć po kilku godzinach, Zyga zostawszy sama w pokoju nigdy nic ze stołu nie tknęła. I jej przeciwieństwo Uszatek mix, także owczarka niemieckiego, ale z amstaffem, który umie ukraść 3 kg schabu w domu pełnym domowników i zjeść go tak, aby nikt psa i schabu nie zauważył. (Dowody,, zbrodni? oto one: rozmazane ślady mięsa w sypialni, badanie żołądka przez omacywanie przeprowadzone przez lekarza weterynarii i całkowity brak apetytu w czasie kolacji.) Czarny, tak miał na imię mój sznaucer olbrzym, którego nikt nigdy nie szkolił na obronność obronił mnie kiedyś przed agresją pijanego bezdomnego człowieka, który prawdopodobnie sam będąc w strachu zaatakował mnie drewnianym, grubym kijem, ponieważ natknęłam się w czasie spaceru na jego szałas w lesie. Czarny w ułamku sekundy zawisnął zębami na tym kiju powodując, że Pan Bezdomny stracił nieco na rezonie, a ja wycofałam się ostrożnie z zagrożonego terytorium i z opresji. To tylko kilka wspomnień o psach, a ileż mogłabym jeszcze opisywać zabawnych, nietypowych, ciekawych wydarzeń z moimi kotami, końmi, gawronem i innymi zwierzętami w roli głównej. Wiele moje zwierzęta nauczyły się ode mnie, gdyż uczyć zwierzęta trzeba, ja znów od nich, gdyż od zwierząt człowiek też wiele może się nauczyć i zyskać zwłaszcza w sferze psychicznej. Prawdziwego miłośnika zwierząt cechuje szacunek do wszystkich zwierząt, nie tylko do jednego ulubionego gatunku czy rasy, winien go cechować wręcz szacunek do całej przyrody. Z wielka przyjemnością czytuję artykuły o zwierzętach autorstwa Adama Wajraka pisane dla Gazety Wyborczej i Wam także je polecam! Przyglądam się życzliwie każdemu zwierzęciu, które zobaczę. Nie zabijam nawet pająka w łazience, po prostu wynoszę go na dwór. Wszak każde zwierze ma swoją role w przyrodzie. Nieco bardziej krytycznie (choć także życzliwie) przyglądam się właścicielom zwierząt. Różnie to bywa z tymi właścicielami. Nieokrzesany człowiek, który bije i maltretuje swoje zwierzę zdarza się już coraz rzadziej. Ciągle widuję jednak przypadki bestialstwa na wsiach: a to nieleczoną krowę z wybitym okiem, a to konie z ranami na pęcinach od pętania, a to psa, który zamiast ciepłej budy ma blaszaną beczkę bez słomy, a zamiast ciepłej miski zimny łańcuch na szyi. Zdarzają się też właściciele, którzy zwierzę traktują jak zabawkę, maskotkę, gdy zaczyna sprawiać trudności lub jest niepotrzebne jest porzucane lub sprzedawane handlarzowi. Również ludzie, którzy swoje zwierzęta uczłowieczają, antropomorfizują, przez źle rozumianą miłość, wyrządzają tym krzywdę i sobie i swoim zwierzętom. Jak to w życiu bywa należy kochać i wymagać, i wychowywać. Do tego potrzeba wiele konsekwencji i surowości, ale też miłości, cierpliwości i wiedzy, czego Państwu w kontaktach ze zwierzętami życzę. Lek. wet. Agata Tarasek *Dumka- tutaj rozmyslanie, refleksja, przemyślenie. Wydawca: Stowarzyszenie Nasza Choszczówka, ul. Łuczywo 18, 03 071 Warszawa. Adres redakcji: ul. Łuczywo18, 03 071 Warszawa tel. 0601 271 052, 0506 119 665 e mail: nasza. choszczowka@wp. pl Redaguje zespół: Krzysztof Cieślak z ca red. naczelnego, Krzyszkof Pelc, Agnieszka Wróblewska Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania Projekt i skład: Marcin Boguś, e mail: m.bogus@nch. pl Nakład: 5000 szt. Druk: EBE Sp. jawna, Warszawa, Instalatorów 5, tel. (22) 868 29 58 STRONA 12 WWW.NCH.PL