Nie wypada nie wystawiać się na ISM data aktualizacji: 2015.03.01 Za nami lutowe targi ISM w Kolonii, najważniejsze wydarzenie dla branży słodyczy. Kontrahenci z całego świata nie omijali polskich stoisk, więc niejedna firma wróciła do kraju z perspektywą zagranicznych kontraktów. O renomie targów ISM wiedzą chyba wszyscy, jednak w przypadku imprez wystawienniczych zawsze pojawia się dyżurne pytanie: czy nadal warto tu przyjeżdżać? W tym roku było ono o tyle zasadne, że niespełna tydzień po zakończeniu ISM ruszyły prestiżowe targi żywności Gulfood w Dubaju, na które przyjeżdża wielu kontrahentów z Azji. Dla polskich firm Azja jest ważnym kierunkiem eksportowym, dlatego niektórzy z naszych rozmówców przyznawali, że najbliższe dni upłyną im pod znakiem podróży. Byli i tacy, którzy zdradzili, że szykują się również na majowe targi SIAL China, potem lecą na Sweets & Snacks EXPO do Chicago, a także na trwające równolegle amsterdamskie targi PLMA, poświęcone markom własnym. Do tej pory producenci słodyczy z Polski nie śledzili aż tak wnikliwie kalendarza międzynarodowych imprez wystawienniczych. Wszyscy chcą eksportować
Targi w różnych częściach świata są na celowniku polskich producentów m.in. z uwagi na fakt, że krajowe spożycie słodyczy nie rośnie w zadowalającym tempie (od 2 3 lat obserwujemy wręcz niewielki regres) i trzeba szukać odbiorców na zewnątrz. W dodatku sytuacja za wschodnią granicą nie przedstawia się wesoło i tamtejsze kontrakty szybko mogą się wykruszyć. Polskie firmy z nadzieją patrzą na rynki wschodzące czekoladę zaczynają jeść przede wszystkim Chińczycy, przekonują się do niej Hindusi, otwierają się ciekawe perspektywy w Afryce. Kolejny kierunek to Bliski Wschód. O samym ISM mówi się w polskim gronie tak: może i te targi słabną, ale żadna renomowana firma nie odważy się zrezygnować z wystawiania się, bo od razu zauważyłaby to konkurencja. Te targi są jak bal. Nie wypada na nich nie być skwitował jeden z naszych rozmówców. W Kolonii raczej nie podpisuje się umów, a nawiązuje obiecujące znajomości, które mogą zaowocować współpracą w przyszłości; jest też okazja do spotkania się z kontrahentami, z którymi łączą nas interesy. Często jedyna w roku. Partnerzy biznesowi mogą choćby obejrzeć i skosztować nowości, czy omówić szanse na rozwinięcie współpracy. Naszym głównym celem jest wejście na kolejne rynki. Jest to o tyle trudne, że eksportujemy już do 50 krajów. Szczególnie zależy nam na Afryce i Azji mówił nam Artur Kowalczyk, dyrektor handlowy Tago PPC Tadeusz Gołębiewski. Producent ciastek miał bardzo efektowne i doskonale usytuowane stoisko. Można tam było znaleźć cały wachlarz produktów, w tym bogatą ofertę ciastek francuskich. Zainteresowanie, szczególnie wśród arabskich klientów, wzbudziła linia wyrobów dla dzieci Tago Kids. Artur Kowalczyk przyznał, że firma koncentruje się na innowacjach. Zdradził, że niebawem na rynek trafią wyjątkowe ciastka dla dzieci, które na pewno nie przejdą bez echa. Magiczne słowo na W W tym roku słabiej dopisali zwiedzający z Bliskiego Wschodu, z których wielu nastawiło się na Gulfood. Z uwagi na sytuację polityczną, znacznie mniej było też Rosjan. Wystawcy wypatrywali kupców z sieci handlowych. Plotkowano, że na przeszpiegi przyjechali ponoć przedstawiciele Lidla. Jeśli przyszli obejrzeć naszą ofertę, zrobili to na tyle dyskretnie, że się nie zorientowaliśmy przyznał nam jeden z producentów. Na polskich stoiskach padało za to dość często słowo Walmart od kilku firm usłyszeliśmy, że są o krok od nawiązania współpracy z największym sprzedawcą detalicznym na świecie. Są i takie, które umowę już mają w kieszeni, ale nie chcą się tym chwalić Wystawcy mieli ręce pełne roboty. Jan Kolański, szef Coliana, nawet przepraszał, że nie zaprosi nas do stolika, bo wszystkie są zajęte przez kontrahentów. Firma po raz pierwszy występowała na targach pod nazwą Colian, prezentując m.in. odchudzone (zoptymalizowane) portfolio Solidarności i nowe, opracowane z myślą o odbiorcach zagranicznych, tabliczki marki Goplana opatrzone międzynarodowymi nazwami Toffino, Mr Ron i Pistachio. Producent promował też eksportową markę Alibi, hit na rynku mongolskim, reklamowany w tamtejszej telewizji. Prezes Kolański przyznał, że jego firma szuka możliwości eksportu i zamierza wprowadzać kolejne międzynarodowe brandy. Jeśli chodzi o Zachód podbój rynków niemieckiego czy brytyjskiego naszym trudno się przebić, ale idzie ku dobremu. Postrzeganie polskich słodyczy zmienia się na plus. Pojawiają się też nowe możliwości współpracy z producentami markowych wyrobów, którzy chcą zlecać część produkcji zapewniał Jan Kolański. Od najlepszej strony W tym roku trudno mówić o wysypie innowacji przez duże i podobnie jak w latach ubiegłych, firmy zaprezentowały produkty funkcjonalne, na bazie naturalnych składników. Wyraźnie zwiększyła się oferta słodyczy bez laktozy. Atrakcją były drukujące czekoladę urządzenia 3D, które można było obejrzeć na jednym z amerykańskich stoisk. Spore zainteresowanie wzbudził regał do ekspozycji
słodyczy na wagę na, utrzymanym w bieli, znacznie większym niż w latach ubiegłych stoisku Wawelu. Producent rozwija, zaczerpnięty ze Skandynawii, tzw. projekt pick & mix, za którym kryje się unikatowe podejście do tzw. luzów. Zaprojektowany z myślą o tej formie ekspozycji regał podziwiało wielu obcokrajowców. Krakowskiego producenta reprezentowali m.in. prezes Dariusz Orłowski oraz Anna Bator, dyrektor marketingu. W rozmowie z nami Anna Bator podkreślała, że firma jest otwarta na inspiracje i szuka ich na targach, choć nie tylko. Wyjątkowa atmosfera panowała na stoisku Lotte Wedel. A to za sprawą związanych z Wedlem cukierników Joanny i Janusza Profusów, dzięki którym wizytówką firmy są ręcznie robione pralinki dostępne w Pijalniach Czekolady E.Wedel. Producent promował też, świetnie przyjęte przez polskich konsumentów, tabliczki o smaku deserów, od niedawna oferowane także w formacie impulsowym. Stałym wystawcą jest w Kolonii firma Millano, której reprezentanci przyjeżdża na targi od ośmiu lat. Millano eksportuje swe produkty do ponad 60 krajów. Odpowiedzialny za sprzedaż zagraniczną Artur Kłobucki przyznał, że nie miał jeszcze czasu rozejrzeć się po targach, bo cały czas napływają nowi kontrahenci. Konsumenci z jednej strony oczekują innowacyjnych wyrobów, a z drugiej od lat najlepiej sprzedającym się produktem pozostaje stugramowa tabliczka skwitował Artur Kłobucki. Rozmawialiśmy krótko, bo właśnie pojawili się kolejni goście, tym razem z Chin. Chińczyków podjęli także na swoim stanowisku przedstawiciele Śnieżki, produkującej m.in. Michałki z Hanki. Katarzyna Bojko, dyrektor ds. sieci handlowych, eksportu i marketingu, zdradziła nam, że producent planuje znacząco zwiększyć eksport obecnie wysyła swe wyroby m.in. do Niemiec. Na targi Śnieżka przyjechała we wzmocnionym składzie do zespołu dołączyła niedawno Mariola Łojewska, odpowiedzialna za rozwój sprzedaży zagranicznej.
Anna Terlecka
Wiadomości Handlowe, Nr 2 (142), Luty 2015 Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/nie-wypada-nie-wystawiac-sie-na-ism,3278