20.04.2017 KORONA DLA KRÓLOWEJ. POLSKA AMUNICJA DO KRABA I KRYLA Siły Zbrojne RP są na dobrej drodze do tego, aby w tej części Europy stać się liderem pod względem liczby oraz jakości nowoczesnych klasycznych środków artyleryjskich kalibru 155 mm. Równocześnie Zakłady Metalowe Dezamet realizują program mający na celu uzyskanie przez polską zbrojeniówkę niezależności w produkcji amunicji do systemów tego typu - ocenia Jerzy Reszczyński. Program Regina, opierający się na samobieżnej opancerzonej gąsienicowej haubicy Krab, zakłada pozyskanie pięciu 24-lufowych dywizjonów, i jest już w realizacji. W jego efekcie do 2024 r. do polskiej armii ma trafić 120 nowoczesnych, samobieżnych haubic 155 mm. W dalszej perspektywie, w ramach drugiego programu Kryl przewiduje się zakup nawet 168 haubic na podwoziu kołowym, na wyposażenie siedmiu Dywizjonowych Modułów Ogniowych. Polska potrzebuje więc suwerennych, stałych dostaw dużych ilości amunicji do nowoczesnych środków artyleryjskich, już wprowadzanych bądź też planowanych do wdrożenia w Siłach Zbrojnych RP. Prace w tym zakresie prowadzone są przez należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółkę Dezamet, we współpracy z partnerem słowackim. Pierwsze pociski budowane w kooperacji dostarczono już dla Wojska Polskiego. Docelowo jednak Dezamet dąży do pełnej polonizacji amunicji. Podobnie jak w wypadku Huty Stalowa Wola, produkującej haubice Krab i Kryl, tradycje zakładów sięgają Centralnego Okręgu Przemysłowego. W 2015 r. dostarczyliśmy MON pierwszą, zakontraktowaną w połowie 2014 r., partię 2 tys. szt. amunicji 155 mm, po tysiącu sztuk wariantu z gazogeneratorem i bez niego. W 2016 r. podpisaliśmy umowę na dostawę w latach 2016-2018 partii 6 tys. szt. amunicji do haubicy Krab w proporcjach: 4 tys. szt. bez gazogeneratora i 2 tys. szt. z gazogeneratorem. Pierwszy tysiąc sztuk z tego kontraktu dostarczyliśmy w 2016 r., w tym roku realizujemy dostawę 3 tys. sztuk, i w przyszłym kończymy kontrakt i zamykamy umowę. Realizacja tego kontraktu biegnie równolegle z polonizacją tego wyrobu. Leszek Pabian, członek zarządu i dyrektor techniczny ZM DEZAMET
Nowodębska firma prowadziła rozpoznawanie możliwości współpracy z zagranicznym partnerem w opracowaniu i produkcji amunicji do haubicy 155 mm mniej więcej od lat 2004-2005. Formalnie została włączona w program amunicji w 2010 roku stając się stroną zawartej 9 grudnia umowy licencyjnej z ZVS Holding a.s. Dubnica, z udziałem BUMAR sp. z o.o. Jej przedmiotem jest konstrukcja i technologia produkcji nabojów odłamkowo-burzących OFd MKM w dwóch wariantach, klasycznym o zasięgu 32 km i o wydłużonym do co najmniej 40 km zasięgu, z gazogeneratorem dennym. MSPO 2014: Dezamet oficjalnie prezentuje ostateczną wersję pocisku 155 mm, opartego na licencji. Warta blisko 50 mln. zł pierwsza umowa na pierwszą partię 2 tys. szt. tych pocisków w obydwu odmianach, HB i BB, zawarta została 18 lipca 2014 r., a zrealizowana - w 2015 r. Fot. Jerzy Reszczyński Ustalono, że licencja wdrażana będzie etapami, a Dezamet stał się koordynatorem dużego i skomplikowanego programu, wymagającego od wielu podmiotów nie tylko branżowego profesjonalizmu, ale przede wszystkim umiejętności współpracy z innymi podmiotami, pomiędzy które rozdzielone zostały poszczególne zadania. Pierwszym etapem polonizacji naboju haubicznego 155 mm stało się wdrożenie w ZM DEZAMET licencyjnej produkcji zapalnika KZ984. Część specjalistów uważa to za krok niezrozumiały w kontekście przede wszystkim bogatych doświadczeń nowodębskiej spółki właśnie w opracowywaniu i produkcji zapalników artyleryjskich. Opracowanie zapalnika do nowego typu amunicji wydawałoby się prostym rozwinięciem doświadczeń z zapalnikiem do amunicji 152 mm. Jednakże ustalono, iż rozwijanie własnej konstrukcji jest ryzykowne i czasochłonne, głównie z uwagi na konieczność pokonania wszystkich etapów prób i badań. A do nich konieczne byłoby posiadanie także znacznej ilości kosztownej amunicji, sprzętu do jej przestrzeliwania oraz postawionego do dyspozycji przez dłuższy okres ośrodka poligonowego o odpowiednich rozmiarach.
Licencja skracała tę fazę, oferując już na starcie wyrób spełniający oczekiwania. A wojsko wymagało zapalnika uderzeniowego podwójnego działania (natychmiastowego lub z krótką zwłoką), spełniającego wszystkie wymagania bezpieczeństwa określane przez standardy NATO zapisane w normie STANAG 4187. Zapalnik z powodzeniem wdrożono do produkcji już w 2012 r., i to nie czekając na uzyskanie pewności, że to Dezamet otrzyma zamówienia MON na kompletną amunicję 155 mm. W procesie budowy zdolności do współprodukcji amunicji zakład, który w 2013 r. zgłosił MON gotowość do negocjowania warunków dostaw seryjnej amunicji do Kraba (będącego od końca 2012 r., w liczbie 8 egzemplarzy, w próbnej eksploatacji w CSAiU w Toruniu), musiał spełnić wymogi memorandum amunicyjnego, mającego standaryzować w obrębie państw NATO amunicję do określonych systemów uzbrojenia. Dokument, podpisany w 1968 r. przez USA, RFN, Wielką Brytanię i Włochy (później rozszerzone także o Francję) opisuje do dziś zasadnicze elementy wspólnej balistyki systemu artylerii kalibru 155 mm. Polska formalnie nie jest sygnatariuszem Joint Ballistics Memorandum of Understanding (JBMoU), które teoretycznie gwarantuje zamienność amunicji, ale ma szereg pułapek, stawiających system zamienności daleko w tyle choćby za standardami dawnego Układu Warszawskiego. Przykładowo, dokument opisuje, że poszczególne ładunki muszą zapewniać odpowiednie ciśnienia, oraz że pociski o określonej masie mają osiągać określone prędkości wylotowe. Ale nie określa np. geometrii korpusu pocisku, co sprawia, że w określonej sytuacji zamienność amunicji w obrębie tego samego systemu artylerii jest niepełna. Strzelanie maksymalnym, szóstym ładunkiem w warunkach dostępnych na polskich poligonach możliwe jest tylko albo ogniem bezpośrednim do kulochwytu, albo przy zagłębieniu w grunt tylnej części Kraba, aby uzyskać wyższy od przewidzianego konstrukcją haubicy (70 stopni) kąt podniesienia lufy. Tylko w ten sposób wystrzelony pocisk można zmieścić w ok. 20-kilometrowej osi najdłuższego z polskich poligonów. Konieczne jest jednak zamykanie przestrzeni powietrznej nad poligonem, jako że pocisk szybuje na blisko 20 tys. m ponad poziom, z którego go odpalono. Fot. Jerzy
Reszczyński Tak było i z pierwowzorem licencyjnym pocisku z ZVS Holding, konstrukcją dość nowoczesną, bo projektowanym z myślą o samobieżnej haubicy Zuzana. Kształt korpusu tego pocisku jednak, jak się okazało, nie do końca odpowiadał rozmieszczeniu niektórych elementów mechanizmu ładowania w istniejącym już przecież, zbudowanym według licencyjnej dokumentacji, Krabie. Utrudniało to współpracę mechanizmów ładowania i dosyłania Kraba z amunicją, a także komplikowało magazynowanie amunicji w pojemnikach wewnątrz wieży haubicy. W sh Krab część zapasu amunicji (29 pocisków i 28 ładunków) znajduje się w wieży, a część (11 pocisków i 20 ładunków) w korpusie podwozia. W konsekwencji geometryczne różnice prowadziły do poważnych komplikacji także w sferze logistyki, systemu magazynowania pocisków i ich przewożenia w kontenerach wozu amunicyjnego. Trudno było w tej sytuacji przeprojektowywać, pod kątem dopasowania go do licencyjnego wzoru amunicji, Kraba. Wybrano drogę przeprojektowania pocisku. Najogólniej mówiąc: chodziło o taka zmianę kształtu korpusu, aby w jego przekroju podłużnym uzyskać zmianę ostrołukowego obrysu bryły na stożkowo-cylindryczny. Specjaliści z Dezametu z uznaniem wypowiadają się o słowackich partnerach, którzy na tym etapie prac nad przekonstruowaniem korpusu pocisku uczynili wszystko, aby jak najszybciej i najdokładniej spełnić oczekiwania strony polskiej. Próbne strzelania wykonano już w parę miesięcy po rozpoczęciu prac nad przeprojektowaniem pocisku. Prace te, włącznie z weryfikacją tabel strzelniczych, zakończono pomyślnie, choć spowodowały one pewne opóźnienie w stosunku do pierwotnych planów. W okres ten należy też wliczyć konieczny z punktu widzenia Inspektoratu Uzbrojenia dialog techniczny związany z doprecyzowaniem wymagań, jakie zamawiający stawia amunicji. Jednocześnie trzeba uwzględnić fakt, że samobieżna haubica Krab, dla której nowa amunicja była pozyskiwana, był w fazie badań, co komplikowało dojście do punktu, w którym amunicja zostanie zatwierdzona przez wojsko. Jedyne dostępne do niezbędnych badań haubice znajdowały się w badaniach eksploatacyjnowojskowych w Toruniu. Mimo to, procedury pokonano sprawnie. W trakcie MSPO w 2013 r. MON i Dezamet prowadziły rozmowy w kwestii dążenia do sfinalizowania zamówień, a do 18 lipca 2014 r. Inspektorat Uzbrojenia i producent zakończyli negocjacje i zawarli wspomnianą, już zrealizowaną, dwuletnią umowę na dostawę pierwszej partii 2 tys. szt. pocisków do Kraba. Zamówienie z 2014 r. objęło ponadto amunicję treningową, szkolną oraz przekroje i pakiet szkoleniowy dla użytkowników amunicji. IU postawił warunek, iż docelowo wszystkie komponenty amunicji będą produkowane przez polski przemysł zbrojeniowy.
Nie tylko konstrukcja mechanizmu ładowania, ale również konstrukcja i rozmieszczenie magazynów amunicji w wieży sh Krab zmusiły Dezamet i ZVS Holding do przeprojektowania bryły korpusu pocisku, na który w grudniu 2010 r. kupiono licencję. Zajęło to obydwu parterom kilka miesięcy. Fot. Jerzy Reszczyński W Zakładach Dezamet, które są stroną umowy z MON i za całość programu przed resortem odpowiadają, powołano Pełnomocnika Zarządu do spraw polonizacji amunicji artyleryjskiej 155 mm, co miało stworzyć mechanizm gwarantujący priorytet wszystkim działaniom prowadzącym do spełnienia wymogu ulokowania produkcji wszystkich komponentów amunicji w polskim przemyśle. Konieczne stało się koordynowanie prac wdrożeniowych nie tylko z licencjodawcą, ale też krajowymi partnerami przemysłowymi oraz wojskiem. Niezbędne jest wyjaśnienie, że w proces produkcyjny związany z amunicją haubiczną 155 mm są włączone, oprócz spółki z Nowej Dęby (produkcja zapalnika oraz integracja pocisku), także Zakłady Chemiczne Nitro-Chem SA w Bydgoszczy (elaboracja) oraz oddziały Mesko SA w Pionkach (ładunki miotające) oraz Kraśniku (korpusy i dna pocisków). Firmy powiązane są ze sobą umową, której częścią jest harmonogram działań mających doprowadzić do stuprocentowej polonizacji wyrobu. Dodatkowe zabezpieczenia prawne wmontowano w ten system powiązań na życzenie MON. Transfer technologii z Dezametu (bo to ta spółka jest licencjobiorcą) do partnerskich spółek odbywa się na podstawie umów sublicencyjnych. W niektórych przypadkach, tak jak w odniesieniu do procesu elaboracji, którego wykonawcą będzie Nitro-Chem, wymagało to połączenia licencyjnej technologii z już istniejącym wyposażeniem produkcyjnym. W tym przypadku z wymagającą tylko nieznacznych modyfikacji słowackiej produkcji linią do elaboracji amunicji 152 mm, praktycznie identyczną jak ta, której używa ZVS w Dubnicy. Do bydgoskiej spółki przesłano już korpusy pocisków do wykonania prób elaboracji i ostatecznego dostrojenia urządzeń przed wykonaniem partii próbnej. Kropką nad i, oznaczającą gotowość do
produkcji seryjnej na pełną skalę, powinny być pomyślne wyniki prób poligonowych z amunicją elaborowaną przez Nitro-Chem. Strzelania pociskami z partii próbnej odbędą się najpóźniej w kwietniu. Relatywnie najmniej zaawansowane są przygotowania, jakie do wdrożenia produkcji seryjnej podejmuje oddział Mesko SA w Kraśniku. Tyle, że ta fabryka posiada znaczną liczbę zamówień eksportowych. Kontrakty te pozyskała w chudych latach, aby zagwarantować sobie ciągłość produkcji w okresie spadku krajowych zamówień i uniknąć osłabienia swego potencjału produkcyjnego, na przykład zwolnień pracowników. Teraz kierownictwo zakładu musi znaleźć rozwiązanie nietypowego do niedawna problemu, jakim jest konieczność podołania zwiększonej skali zamówień. Zgodnie z umowami, zakład w Kraśniku zobowiązał się proces polonizacji swej części programu amunicyjnego 155 mm przeprowadzić do końca 2018 roku. Można zatem przyjąć, iż to jest graniczna data polonizacji produkcji pocisku do Kraba i Kryla, aby dostawy realizowane od 2019 r. były dostawami całkowicie spolonizowanych pocisków. Na razie trwa przekazywanie do fabryki w Kraśniku kolejnych partii dokumentacji pozwalającej przygotować produkcję korpusów. Docelowo amunicja 155 mm z Dezametu ma obsłużyć zarówno produkowaną już seryjnie sh Krab, jak i będącą jeszcze w badaniach sh Kryl. Docelowo, według obecnych planów, Siły Zbrojne RP mają mieć 12 DMO obydwu systemów, liczących łącznie 288 dział (120 gąsienicowych i 168 kołowych). Dla obydwu systemów potrzebna też będzie APR oraz, być może, specjalna. Fot. Jerzy Reszczyński W skład kompletnego naboju wchodzą oprócz samego pocisku samospalające się ładunki modularne. Ich producentem będzie oddział Mesko SA w Pionkach. Przechodzi on obecnie fazę wdrażania ważnych inwestycji w nowe technologie. M.in. w styczniu otwarto nową linię produkcji prochów jednobazowych, zakupioną głównie z myślą o amunicji odłamkowo-burzącej 120 mm dla Leoparda 2, ale też dla naboju 152 mm dla samobieżnej haubicy Dana.
Stopniowo wprowadzane są kolejne urządzenia wartej 18 milionów złotych linii do produkcji prochów wielobazowych i prowadzone są przygotowania do wdrożenia produkcji prochów modyfikowanych oraz konkretyzowane są plany rozbudowy instalacji wytwarzających nitroglicerynę o możliwość produkcji innych nitroestrów. Te procesy inwestycyjne w perspektywie kilkunastu miesięcy wzmocnią radykalnie potencjał produkcyjny zakładu. Z drugiej jednak strony słyszy się też obawy, że istnieje ryzyko pewnego konfliktu pomiędzy intensywną modernizacją i rozbudową fabryki, a wdrażaniem nowego jakościowo wyrobu, jakim są modularne ładunki miotające do haubic 155 mm rozdzielnego ładowania. Dezamet nie sprawuje kontroli nad tą częścią programu. Docelowo producent ładunków miotających może bazować między innymi na rozwiązaniach czeskiego zakładu Explosia Pardubice lub Rheinmetall, z którym Pionki współpracują w programie amunicji czołgowej 120 mm nowej generacji. Według uzgodnień z Dezametem, fabryka w Pionkach powinna uporać się z polonizacją ładunków do amunicji haubicznej 155 mm także do końca 2018 r. Wówczas można będzie powiedzieć, że praktycznie cały nabój 155 mm będzie wytwarzany w polskim przemyśle zbrojeniowym. Zrezygnowano natomiast z próby uruchomienia w Polsce produkcji zapłonników. Są one dostępne na rynku bez przeszkód i mogą zostać pozyskane w dowolnym momencie. W podobny sposób postępuje większość producentów amunicji tej klasy. Sprawą odrębną, z którą będzie musiało zmierzyć się wojsko, będzie rozwiązanie zagadnienia wykorzystywania ładunków modularnych. Ich konfekcjonowanie przez producenta polegać ma na przygotowywaniu pełnych zestawów, zawierających 6 ładunków. Taki zestaw wykorzystywany jest przy strzelaniach na maksymalną donośność. W warunkach polskich, o ile nie zmieni się prawo w tym zakresie, w procesie szkolenia takich strzelań nie będzie się wykonywać bądź też będą realizowane tylko w rzadkich przypadkach. Najczęściej w warunkach największych polskich poligonów wykorzystywać się będzie zestawy na poziomie 3-4 ładunku, a w CSAiU w Toruniu nawet tylko 1-2 ładunku. Zatem po każdym wystrzelonym pocisku pozostawać będzie część niewykorzystanych modułów ładunków. Muszą zostać wypracowane procedury regulujące to, jak one mogą być wykorzystywane bez niepotrzebnego ryzyka i w sposób racjonalny z ekonomicznego punktu widzenia. Możliwe, że już w 2017 lub 2018 r., przy negocjowaniu warunków kolejnych dostaw amunicji 155 mm, kwestia innej kompletacji będzie przedmiotem umowy. Powinna ona uwzględniać okresy eksploatacji pocisków (25 lat) i ładunków. Dezamet udziela na pociski 15-letniej gwarancji, na ładunki 10-letniej.
Kiedy dopracowywano licencyjny pocisk, w HSW SA już biegła produkcja seryjna sh Krab, toteż trudno było wyobrazić sobie przeprojektowanie tych systemów działa, które należałoby dostosować do geometrii korpusu pocisku, w tym np. magazynów pocisków oraz ich zabudowy w wieży i podwoziu Kraba. Fot. Jerzy Reszczyński Oferowane przez większość producentów ładunki miotające są nawet droższe od samych pocisków. Za pierwszą partię MON zapłaciło ZM DEZAMET blisko 50 milionów złotych. Przy wydłużeniu serii produkcyjnych oraz po pełnej polonizacji amunicji ta cena jednostkowa, wynosząca w tym przypadku średnio ok. 25 tys. zł za pocisk, powinna ulec znacznemu obniżeniu. Jednakże cena ładunków miotających, nawet po ich polonizacji, może pozostawać wyższa od ceny samych pocisków. Dlatego sposób gospodarowania ładunkami może być istotny z punktu widzenia MON. Dyrektor Leszek Pabian przyznaje, że w realizacji programu polonizacji amunicji haubicznej 155 mm występuje niewielkie opóźnienie. Tłumaczy to zmianami właścicielskimi, jakie zaszły niedawno u słowackiego partnera i owocem których jest zmiana stylu zarządzania przedsiębiorstwa. Wymaga to od obu stron zmodyfikowania zasad współpracy i ułożenia jej w oparciu o nieco inną podstawę personalną i zmienione mechanizmy decyzyjne. Ta sytuacja nie powinna jednak wpłynąć na rytmiczność dostaw już zakontraktowanych partii amunicji.
MSPO 2014: Dezamet oficjalnie prezentuje ostateczną wersję pocisku 155 mm, opartego na licencji. Warta blisko 50 mln. zł pierwsza umowa na pierwszą partię 2 tys. szt. tych pocisków w obydwu odmianach, HB i BB, zawarta została 18 lipca 2014 r., a zrealizowana - w 2015 r. Fot. Jerzy Reszczyński W razie kumulowania się opóźnień na porządku dziennym stanie przedłużenie czasu wspomagania się importem komponentów. Skutkiem takiej sytuacji byłby większy niż pierwotnie zakładano transfer środków finansowych do słowackiego partnera polskich wykonawców programu amunicyjnego dla potrzeb programów Regina, a w przyszłości Kryl. Licencyjna amunicja produkowana przez Dezamet będzie mogła bowiem zostać zaimplementowana do haubicy Kryl. Zwłaszcza, że ta ostatnia nie jest wyposażona w automat ładowania, toteż obszar kontaktu mechanicznego korpusu pocisku z zespołem mechanizmów ładowania i dosyłania amunicji jest znacząco mniejszy niż w przypadku Kraba. Nadto w przypadku samobieżnej haubicy Kryl konstrukcja samego pocisku nie ma większego znaczenia dla konstrukcji zabudowanych na pojeździe magazynów amunicji. Na razie HSW SA, która realizuje program Kryl, do badań tej haubicy wykorzystuje amunicję firmowaną przez Rheinmetall, a pochodzącą od południowoafrykańskiego dostawcy (Denel). Taką zasadę przyjęto od początku ostatniej fazy badań nad Krabem, kiedy jeszcze nie znajdowała się w zasięgu ręki spełniająca wszystkie oczekiwania wojska amunicja z Nowej Dęby, która stosowne certyfikaty uzyskiwała aż do końca lata roku 2015, kiedy testami poligonowymi potwierdzono uzyskania zasięgu ognia skutecznego 40 300 metrów. Użycie do badań haubicy amunicji bez certyfikatów było wykluczone. Obecnie, dla powtarzalności wyników, nadal używa się amunicji od dostawcy zewnętrznego. Nie jest jednak wykluczone, że na przykład do strzelań w ramach badań zdawczo-odbiorczych seryjnych haubic Krab i Kryl używana będzie już amunicja z Nowej Dęby taka sama, jaką będą mieć na stanie jednostki mające użytkować te systemy artylerii, o ile HSW SA i Dezamet uznają stosowne porozumienie za opłacalne.
Kwestią otwartą jest praca związana z opracowaniem dla stalowowolskich haubic 155 mm amunicji precyzyjnego rażenia, choć prace prowadzone są poza Dezametem. Realizatorem tego projektu jest zespół zakładów ze Skarżyska Kamiennej, z Zakładami Metalowymi MESKO SA, WAT i CRW Telesystem-MESKO sp. z oo na czele. Prace te zmierzają do pomyślnego finału, którego zapowiedzią były wyniki testów, jakie na strzelnicy Ośrodka Badań Dynamicznych WITU w Stalowej Woli przeprowadzono 18 listopada ubiegłego roku. Wykorzystano do nich zaawansowane prototypy pocisków naprowadzanych na odbite światło z laserowego podświetlacza celów. Przy niezbyt sprzyjających warunkach (głównie za sprawą wiatru o sile przekraczającej normy dla tego rodzaju prób) uzyskano na dystansie ponad 15 km odchylenie wynoszące 60 cm i 30 cm od punktu celowania. Kwestia APR, zarówno w standardzie haubicznym 155 mm, jak i moździerzowym 120 mm, to temat na odrębne opracowanie. Czy oprócz amunicji odłamkowo-burzącej oraz APR przewiduje się opracowywanie dla systemów polskiej artylerii 155 amunicji specjalnej, np. oświetlającej, zadymiającej, kasetowej czy termobarycznej? Dla rozpoczęcia prac w tym kierunku konieczne jest jednoznaczne zajęcie stanowiska w tej sprawie przez zamawiającego. Przemysł sam nie wejdzie w tak skomplikowane i kosztowne programy, jeśli nie będzie mieć pewności, że istnieje realne zapotrzebowanie przyszłego nabywcy. W przypadku amunicji kasetowej (a taką opracowano przecież zarówno dla haubicy 2S1 122 mm Goździk oraz dla WR-40 Langusta, jak i dla moździerza M98) problemem są nie tylko zagadnienia techniczne i pieniądze, ale również ograniczenia prawno-traktatowe odnoszące się do prac nad amunicją kasetową oraz jej stosowaniem, pomimo że Polska nie podpisała konwencji z Oslo o zakazie używania tych pocisków. Od 2008 r., kiedy miały miejsce ostatnie dostawy, i kiedy potwierdzono stosowanie takiej amunicji do M98 przez PKW w Afganistanie, nie ma oficjalnych informacji o zainteresowaniu tego typu amunicją. Z drugiej jednak strony ewentualne zastosowanie pocisków kasetowych mogłoby być korzystne z punktu widzenia zdolności Sił Zbrojnych, gdyż pozwalają one na skuteczne zwalczanie pododdziałów zmechanizowanych. Decyzję w tym zakresie musi jednak podjąć zamawiający. Natomiast ewentualne zaangażowanie się w produkcję pocisków oświetlających i dymnych, o ile MON wykaże zainteresowanie nimi, wymagać będzie starannej analizy efekt-koszt, uwzględniającej przede wszystkim ewentualną skalę takiej produkcji. Strzelanie maksymalnym, szóstym ładunkiem w warunkach dostępnych na polskich poligonach możliwe jest tylko albo ogniem bezpośrednim do kulochwytu, albo przy zagłębieniu w grunt tylnej części Kraba, aby uzyskać wyższy od
przewidzianego konstrukcją haubicy (70 stopni) kąt podniesienia lufy. Tylko w ten sposób wystrzelony pocisk można zmieścić w ok. 20-kilometrowej osi najdłuższego z polskich poligonów. Konieczne jest jednak zamykanie przestrzeni powietrznej nad poligonem, jako że pocisk szybuje na blisko 20 tys. m ponad poziom, z którego go odpalono. Fot. Jerzy Reszczyński Podobnie jak w przypadku APR, amunicja tej klasy i o takich charakterystykach ma zaledwie co najwyżej kilkuprocentowy udział w całości amunicji używanej do określonego systemu artyleryjskiego. Te typy amunicji do haubic 155 mm posiada w swoim programie np. Nammo, z którym ZM DEZAMET współpracuje w innych programach produkcyjnych, więc można sobie wyobrazić współpracę także i na tym polu. Na razie nie są znane, nawet w przybliżeniu, rozmiary seryjnej produkcji amunicji 155 mm po jej pełnym spolonizowaniu. Pewne jest jedno, że programy Regina / Krab oraz Kryl staną się dla pionu amunicyjnego polskiego przemysłu zbrojeniowego kołem zamachowym nie mniej ważnym jak wdrożenie produkcji amunicji czołgowej 120 mm. W przypadku Dezametu konieczne będzie poniesienie znacznych wydatków inwestycyjnych w celu rozwiązania nie tylko problemu powierzchni dla linii montażowych, ale też pomieszczeń do magazynowania znacznie większej ilości materiałów pirotechnicznych. Zakład, zatrudniający obecnie ponad 520 pracowników, już planuje przyjęcie do pracy kolejnych kilkudziesięciu osób. Będzie to kolejny rok wzrostu zatrudnienia, po drugiej połowie 2016 r., kiedy zatrudnienie zwiększono o ok. 15 proc. Dla tego niezbyt zamożnego regionu jest to wartością trudną do przecenienia. Ma dla spółki nie mniejsze znaczenie niż impuls rozwojowy, jakim stało się wejście w cały zespół zagadnień technicznych, technologicznych i organizacyjnych towarzyszących wspólnej z krajowymi i zagranicznymi podmiotami produkcji nowoczesnego systemu amunicyjnego. Jerzy Reszczyński