Postępujący proces integracji europejskiej rozgrywa się w określonej sytuacji międzynarodowej, wymagającej coraz bardziej precyzyjnego określenia zasad bezpieczeństwa. Upadek imperium sovieticum i zmiany jakie dokonały się w układzie sił na arenie międzynarodowej wymagają przyjęcia nowych założeń, adekwatnych do nowej jakościowo sytuacji. Istniejący dotychczas porządek w stosunkach międzynarodowych uległ erozji, a w jego miejsce nie pojawił się jak dotąd nowy, który mógłby stać się podstawą dla stworzenia warunków bezpieczeństwa. Szczególnie w Europie problem nowego modelu bezpieczeństwa posiada szczególnie istotne znaczenie a wydarzenia na Bałkanach uświadomiły w pełni brak odpowiednich instrumentów służących efektywnemu rozwiązywaniu konfliktów. Unia Europejska pozostała w dużym stopniu bezradna wobec narastającej fali przemocy w państwach powstałych w wyniku rozpadu Jugosławii. Powstaje w związku z tym zasadnicze pytanie, w jakim stopniu Unia Europejska jest w stanie w przyszłości zapobiegać podobnym sytuacjom i czy istniejący obecnie system prawny (w sensie istniejących norm prawa międzynarodowego) jest na tyle sprawny, aby mógł stwarzać warunki dla przeciwdziałaniu niekorzystnych wydarzeń. Na tym tle powstaje pytanie o możliwość stworzenia odpowiedniego systemu prewencyjnego, będącego w stanie zapobiegać konfliktom i w skuteczny sposób je rozwiązywać. To zaś wiąże się bezpośrednio z zagadnieniem sprawności organów Unii Europejskiej i stworzenia w jej ramach odpowiednich rozwiązań formalno-prawnych i instytucjonalnych. Rozwój procesu integracyjnego dokonuje się w konkretnych warunkach politycznych, gospodarczych, społecznych współczesnej Europy. Oznacza to w praktyce, że proces ten uwarunkowany pozostaje przez czynników, które wpływają bezpośrednio i pośrednio na jego charakter, nie przesądzając o jego ostatecznym celu. Ten zaś jest pojmowany w odmienny sposób przez poszczególnych aktorów zaangażowanych w jego realizację. Podstawową kwestią pozostaje nadal przyszły kształt instytucjonalny procesu integracyjnego. Nadal zderzają się ze sobą dwa odmienne modele integracji, które znajdują swe przełożenie na działania podejmowane przez państwa uczestnicząc w procesie integracyjnym. Pierwszy z nich wspiera się na założeniach federalistycznych, zakładając, że przyszły kształt zjednoczonej Europy powinien zawierać się w istnieniu super państwa, wyposażonego w atrybuty umożliwiające do podejmowania decyzji o charakterze ponadnarodowym. Tym samym suwerenność państw członkowskich Unii zostanie zredukowana do minimum i podporządkowana instytucji władzy centralnej. Z punktu widzenia bezpieczeństwa model ten zakłada istnienie wspólnej armii, która będzie działała w interesie Unii, stwarzając jednocześnie warunki dla zachowania bezpieczeństwa jej poszczególnym członkom. W tak pojmowanym modelu decyzja o użyciu sił zbrojnych, w konkretnym przypadku zależeć będzie od centralnych władz, a nie od państw członkowskich z osobna. Nastąpi więc scedowanie procesu podejmowania decyzji w sprawach bezpieczeństwa na centralny organ Unii, jakim będzie w rzeczywistości rząd europejski. Zwolennicy rozwiązania federalistycznego uważają że tylko tego typu struktura, sterująca procesem decyzyjnym w sprawach bezpieczeństwa będzie w stanie zapewnić właściwie funkcjonujący mechanizm obronny i uniknąć sytuacji, w której mogłoby dojść do poważnego zagrożenia dla interesów państw członkowskich, względnie dla bezpieczeństwa w skali całej Europy. 1 / 5
Przykłady odnoszące się do konfliktu bałkańskiego wskazują że to właśnie brak zdolności skoordynowanego działania prowadził do takiego rozwoju sytuacji na Bałkanach, który uniemożliwił podjęcie właściwych decyzji i zapobieżeniu niewłaściwego jej rozwoju. Ujawniły się ponadto różnice w ocenie zaistniałej sytuacji wśród państw członkowskich, które w poważny sposób uniemożliwiły podjęcie odpowiednio skutecznych decyzji. Dodatkowym problemem, który pozostaje w tym kontekście trudny do jednoznacznego rozwiązania jest relacja jaka zachodzi między Unią Europejską a NATO. W przypadku kryzysu bałkańskiego główny ciężar odpowiedzialności spoczął jednak na NATO, a nie na Unii. Decyzje o akcjach zbrojnych w regionie bałkańskim były podejmowane głównie przez USA, a nie państwa Unii. Oceniając z tego punktu widzenia zdolność Unii Europejskiej do sterowania sytuacjami kryzysowymi, wypada się zgodzić z krytykami obecnego stanu rzeczy w sprawach obronnych Unii. Powstaje w związku z tym zasadnicze pytanie, czy zdolność do efektywnego działania Unii jest możliwa w przypadku utrzymania dotychczasowego modelu, który nie jest w stanie stworzyć odpowiednich warunków dla zabezpieczenia interesów obronnych państw Unii i czy nie wynika to właśnie z faktu braku centralnego systemu decyzyjnego, który jest możliwy do urzeczywistnienia tylko w warunkach rozwiązania federalistycznego? Drugi model integracji można nazwać funkcjonalnym. Jego główna przesłanka dotyczy potrzeby rozwijania procesu integracyjnego bez potrzeby podejmowania, początkowej fazie decyzji, które prowadziłyby w kierunku tworzenia podstaw dla integracji politycznej. Ta pojawi się niejako automatycznie w momencie kiedy nastąpi tak dalece za-awansowany stan współpracy funkcjonalnej, że wymusi on integrację polityczną. Model ten zakłada, że nie należy rozpoczynać procesu integracyjnego od zrzekania się atrybutów suwerenności przez państwa w procesie tym uczestniczące. Wystarczy rozbudowywać sieć powiązań kooperacyjnych, które same staną się nośnikami procesu integracyjnego, zmierzającego w kierunku budowy coraz bardziej jej zaawansowanych form. Metoda funkcjonalna kładzie zdecydowany akcent na pozapolityczne aspekty procesu integracyjnego. Sfera polityczna jest traktowana jako ta, która nie tylko nie ułatwia procesu integracyjnego, ale w zasadzie ogranicza, z uwagi na występujące elementy lojalności wobec państwa narodowego, a nie do ponadnarodowej instytucji, ku tworzeniu której proces integracyjny zmierza. Zwolennicy podejścia funkcjonalnego optują na rzecz swobodnego rozwoju procesu integracyjnego, widząc w nim rzeczywisty początek budowy nowych struktur międzynarodowych, które zastąpią obecne, nie odpowiadające wymogom współczesnej ery. W tym też upatrują możliwość przezwyciężania obecnych kryzysów i napięć występujących w stosunkach międzynarodowych. W odniesieniu do europejskiego modelu integracji europejskiej, model funkcjonalny miałby stać się podstawą dla wyeliminowania obecnych sytuacji konfliktowych. Podstawowa trudność jaka pojawia się przy realizacji integracji europejskiej dotyczy braku zgody wśród poszczególnych państw, uczestniczących w procesie integracyjnym na przyjęcie konkretnego modelu. Występują w tym względzie znaczące różnice, rzutujące bezpośrednio na sam proces integracyjny, jego przebieg oraz spodziewane rezultaty. Szczególnie zaś pojawiają się opory w odniesieniu do zaakceptowania modelu federalistycznego, który zakłada potrzebę utworzenia państwa o atrybutach ponadnarodowych. Suwerenność państwa narodowego stanowi nadal jeden z istotniejszych postulatów, 2 / 5
akceptowanych w dużym stopniu przez znaczną część społeczeństw państw europejskich. Z drugiej jednak strony postępujący proces integracji wprowadza stopniowo rozwiązania, które nieuchronnie zmierzają w kierunku tworzenia podstaw politycznego centrum, wyposażonego w atrybuty ponadnarodowej władzy. Postulat dalszego rozszerzania Unii Europejskiej o kolejne państwa, zwłaszcza zaś Europy Środkowej, czy kraje bałtyckie otwiera ten proces na kolejne obszary europejskiej. Powstaje w związku z tym pytanie, czy jesteśmy rzeczywiście świadkami budowy jednoczącej się Europy, czy też raczej z kolejnymi próbami stworzenia sieci coraz bardziej sprawniej funkcjonujących wielostronnych powiązań gospodarczych, społecznych, kulturalnych. Nie ulega wątpliwości, że w procesie integracyjnym trzy państwa europejskie odgrywają szczególnie istotną rolę - Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Ale właśnie między tymi państwami występują też istotne różnice w ocenie przyszłego kształtu jednoczącej się Europy. O ile Francja i Niemcy w większym stopniu opowiadają się za modelem ściślejszej integracji, o tyle Wielka Brytania pozostaje powściągliwa w ocenie kierunku rozwoju integracji. Dla Brytyjczyków atrybut suwerenności posiada nadal kluczowe znaczenie. Stąd też pojawia się cały szereg zastrzeżeń wobec rozwiązań, które muszą prowadzić do wcielania w życie modelu, zawierającego rozwiązania o charakterze ponadnarodowym. Wspólna waluta, swobodny przepływ ludzi w ramach Unii, pozostają nadal trudnym problemem dla Brytyjczyków. Obawiają się, że może to doprowadzić do osłabienia ich pozycji jako suwerennego państwa, a nie są pewni, czy Unia posiada wystarczające instrumenty dla ochrony interesów ich członków. Ponadto dla Brytyjczyków, NATO pozo staje nadal głównym gwarantem bezpieczeństwa, w tym również, a może nawet przede wszystkim, europejskiego. Dla Wielkiej Brytanii, Stany Zjednoczone, są też zasadniczym gwarantem Stabilności. Europa bez Stanów Zjednoczonych, w opinii wielu polityków brytyjskich nie byłaby w stanie stworzyć rzeczywistych warunków dla realizacji podstawowych zasad bezpieczeństwa. Stąd też Anglia zdecydowanie opowiada się za podtrzymywaniem więzów sojuszniczych z USA i dbanie o efektywność Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wielka Brytania wielokrotnie dawała dowody swej lojalności wobec sojusznika amerykańskiego, co najbardziej wyraźnie zaznaczyło się podczas wojny w Zatoce Perskiej oraz podczas akcji militarnej podjętej przez USA po zamachach terrorystycznych w dniu 11 września 2001 r. w Afganistanie. Stanowisko brytyjskie nie jest jednoznacznie podzielane przez pozostałe państwa Unii Europejskiej, w tym zwłaszcza przez Francję, która bardziej zdecydowanie opowiada się za stworzeniem europejskiego rdzenia obronnego, który z czasem miałby przekształcić się w Armię Europejską. Koncepcja Europejskiej Tożsamości Obronnej ma stać się podstawą dla budowy własnych sił zbrojnych, które w przyszłości mogłyby nawet zastąpić siły Sojuszu, a także doprowadzić do wycofania się militarnego Stanów Zjednoczonych z Europy. Pozycja brytyjska nie cechuje się całkowitym odrzuceniem koncepcji Europejskiej Tożsamości Obronnej, ale zaleca daleko idącą ostrożność w tym względzie. W 1999 r. doszło do stopniowego zbliżenia stanowisk, francuskiego i brytyjskiego. Brytyjczycy zaakceptowali koncepcję Europejskiej Tożsamości Obronnej, zastrzegając jednak, że Sojusz Północnoatlantycki ma nadal pełnić swe dotychczasowe funkcje obronne, w odniesieniu do Europy. Formalnie rzec biorąc również stanowisko francuskie zakłada utrzymanie dotychczasowej roli Sojuszu, kładąc jednak zdecydowany nacisk na potrzebę budowy Europejskiej Tożsamości Obronnej. Tym samym strona francuska opowiada 3 / 5
się za dokonaniem istotnych zmian w dotychczasowej strategii obronnej. Krokiem w tym kierunku była likwidacja Unii Zachodnioeuropejskiej. Tym samym Unia Europejska stała się głównym ośrodkiem decyzyjnym na rzecz tworzenia podstaw przyszłego europejskiego systemu obronnego. Jego trzonem mają stać się w pierwszym rzędzie europejskie siły szybkiego reagowania, których wstępną liczebność określono na rząd wielkości 50-60 tys. Miałyby one stać się podstawą dla utworzenia w przyszłości europejskich sił zbrojnych w ramach Unii Europejskiej. Można więc powiedzieć, że został uczyniony pierwszy krok w kierunku tworzenia europejskiego systemu obronnego, który posiadałby w praktyce autonomiczny charakter. Decyzje te budzą jednak cały szereg pytań odnośnie dalszego procesu budowy nowego europejskiego systemu obronnego. Pierwsza z nich związana pozostaje z kosztami, jakie będą musiały ponieść poszczególne państwa członkowskie, co w warunkach pogłębiającej się stagnacji gospodarczej w krajach Unii jest zagadnieniem trudnym. W jakim stopniu państwa Unii zdecydują się na ponoszenie dodatkowych kosztów, z którymi związany pozostaje proces budowy nowego systemu obronnego. Druga z nich związana pozostaje ze stosunkiem do Sojuszu Północnoatlantyckiego. W jakim zakresie nowy europejski system obronny będzie współdziałał z NATO, a w jakim zakresie będzie stanowił instytucję niezależną? To pytanie pozostaje zasadnicze dla efektywności bezpieczeństwa europejskiego. Brytyjskie obawy odnośnie zdolności tworzenia rzeczywistych podstaw obronnych, w przypadku powołania do życia pozostają, europejskich sił zbrojnych stale na nowo dyskutowaną kwestią. Czy Europa zdolna będzie do samoobrony i skutecznego działania w sytuacjach kryzysowych bez wsparcia amerykańskiego? Na obecnym etapie rozwoju zapewne nie. Ponadto z tą kwestią powiązany pozostaje ściśle przyszły model integracji europejskiej. Jeżeli Unia Europejska miałaby pozostać jedynie luźniejszym związkiem państw, wówczas trudno byłoby zakładać, że istnieją realne podstawy dla efektywnego systemu bezpieczeństwa europejskiego, wyłącznie w oparciu do siły samej Unii. NATO musiałoby nadal spełniać tę funkcję jak dotychczas. Ponadto pojawia się kolejna kwestia związana z narastającym nowym typem zagrożeń, które posiadają swe źródło w międzynarodowym terroryzmie i zdolnościami państw europejskich do jego zwalczania. Ponownie powstają. wątpliwości, czy państwa Unii Europejskiej będą w stanie samodzielnie przeciwstawić się temu zagrożeniu. Co do tego panuje coraz bardziej wyraźnie zaznaczająca się zgodność wśród państw Unii. Wynika to z faktu globalnego wymiaru zagrożeń typu terrorystycznego. Nie chodzi w tym przypadku jedynie o kontekst europejski, ale o szerszy, światowy, przestaje to być problem o wymiarze regionalnym, staje się problemem globalnym. Z drugiej jednak strony w krajach Unii Europejskiej pojawiają się również postawy świadczące o sprzeciwie wobec działań odwetowych podejmowanych przez Administrację Amerykańską (zwłaszcza od momentu podjęcia przez USA zbrojnej akcji przeciwko Afganistanowi). Te wątpliwości nie są w stanie jednak podważyć zasadniczego znaczenia jakie posiada dla przyszłości bezpieczeństwa europejskiego, współdziałanie w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego i współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. To samo dotyczy zagrożeń, które pojawiają się wobec wzrastającego zagrożenia ze strony międzynarodowego 4 / 5
terroryzmu. Oznacza to, że bezpieczeństwo europejskie nie jest pojmowane jedynie w kontekście regionalnym, ale uwidacznia się również jego szerszy pozaregionalny wymiar. W tej sytuacji nie wydaje się aby w dającej się przewidzieć przyszłości udało się stworzyć w pełni efektywny europejski system bezpieczeństwa, opartego jedynie o własne, europejskie siły. Działania w tym kierunku są i będą zapewne nadal podejmowane, ale trudno spodziewać się aby przyniosły one w krótkim czasie bardziej spektakularne efekty. Jednocząca się Europa, niezależnie od ostatecznego jej efektu końcowego, będzie zależna również w dużym stopniu od ogólnego układu stosunków międzynarodowych, w tym również od czynnika amerykańskiego, który w skali globalnej będzie nadal posiadać istotne znaczenie. Źródło: W. Śmiałek, J. Tymanowski (red.), Bezpieczeństwo państw i narodów w procesie integracji europejskiej, Toruń 2002. 5 / 5