REDAKCJA. REDAKTOR NACZELNY: Marek cieszek. OJCIEC REDAKTOR: Krzysztof Baranowski. KOORDYNATOR: Aleksander Kusz



Podobne dokumenty
DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu.

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń

Kwestionariusz AQ. Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:...

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia

DE-WZP JJ.3 Warszawa,

1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek?

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1. Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia

Rozdział 6. Magiczna moc

SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM?

Chillout w pracy. Nowatorska koncepcja

Tischner KS. JÓZEF. Opracowanie Wojciech Bonowicz

Efektywna strategia sprzedaży

Żałoba po śmierci osoby bliskiej, która zginęła w wyniku morderstwa lub zabójstwa

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser)

Narodziny Pana Jezusa

PRAWA ZACHOWANIA. Podstawowe terminy. Cia a tworz ce uk ad mechaniczny oddzia ywuj mi dzy sob i z cia ami nie nale cymi do uk adu za pomoc

Finansujący: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie

STATUT ZESPOŁU SZKÓŁ W MIĘKINI

Ogólna charakterystyka kontraktów terminowych

IDZ DO KATALOG KSI EK TWÓJ KOSZYK CENNIK I INFORMACJE CZYTELNIA PRZYK ADOWY ROZDZIA SPIS TREŒCI KATALOG ONLINE ZAMÓW DRUKOWANY KATALOG

KRÓLEWSKIE SERCE KOBIETY

*** Przeczytaj najpierw, ponieważ to WAŻNE: ***

Jakie piosenki są według Ciebie ponadczasowe, według Twoich rodziców/ dziadków?

1. MONITOR. a) UNIKAJ! b) WYSOKOŚĆ LINII OCZU

Likwidacja barier architektonicznych to usuwanie tego, co przeszkadza ci korzystać z budynków, chodników, ulic i innych miejsc oraz mebli i sprzętów.

2.Prawo zachowania masy

Regulamin Konkursu Start up Award 9. Forum Inwestycyjne czerwca 2016 r. Tarnów. Organizatorzy Konkursu

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro)

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM

Darmowy fragment

Na dzisiejszych warsztatach Animacji dokończyliśmy nasze filmy.

INSTRUKCJA DLA UCZESTNIKÓW ZAWODÓW ZADANIA

Program Google AdSense w Smaker.pl

Nr.10. W tym numerze to psy są zwierzątkami numeru!!! A kto został jasnowidzem? Przeczytajcie!

Poziom wiedzy młodzieży gimnazjalnej na temat dopalaczy na podstawie badań w wybranych gimnazjach Powiatu Ostródzkiego

DZIECI I ICH PRAWA. Prawa Dziecka są dla wszystkich dzieci bez wyjątku

STOWARZYSZENIE LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA JURAJSKA KRAINA REGULAMIN ZARZĄDU. ROZDZIAŁ I Postanowienia ogólne

Wychowanie komunikacyjne

art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.),

MĘSKIE KOBIETY I KOBIECY MĘŻCZYŹNI WEDŁUG

OBECNOŚĆ I OSTĘPNOŚĆ RODZICA DAJE DZIECKU ODWAGĘ STAWIANIE GRANIC BUDUJE JEGO SIŁĘ

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!!

Zapytanie ofertowe nr 3

KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego?

Regulamin Obrad Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Ziemia Bielska

Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta.

Komentarz technik ochrony fizycznej osób i mienia 515[01]-01 Czerwiec 2009

Wtedy wystarczy wybrać właściwego Taga z listy.

Techniki korekcyjne wykorzystywane w metodzie kinesiotapingu

Prawo przyczyny i skutku

Jak postawić tablicę informacyjną? Plan działania dla animatorów przyrodniczych

PROGRAM WSPIERANIA ODDOLNYCH INICJATYW ARTYSTYCZNYCH, KULTURALNYCH I SPOŁECZNYCH WE WROCŁAWIU

PROTOKÓŁ. Kontrolę przeprowadzono w dniach : 24, 25, roku oraz roku,

UCHWAŁA NR 1 Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Spółki ABS Investment S.A. z siedzibą w Bielsku-Białej z dnia 28 lutego 2013 roku

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2.

Witajcie. Trening metapoznawczy dla osób z depresją (D-MCT) 09/15 Jelinek, Hauschildt, Moritz & Kowalski; ljelinek@uke.de

II edycja akcji Przedszkolak pełen zdrowia

Przygotowały: Magdalena Golińska Ewa Karaś

Vademecum selekcji, czyli jak przeglądać i oceniać swoje fotografie

Jak nauczyciel może wspierać uczniów, w radzeniu sobie ze stresem egzaminacyjnym?

Kolorowe przytulanki

WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA. Rada Europy. Strasburg, Francja SKARGA. na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka

Omnec Onec Zbiór tekstów - Część III - List od Wenusjan

II. WNIOSKI I UZASADNIENIA: 1. Proponujemy wprowadzić w Rekomendacji nr 6 także rozwiązania dotyczące sytuacji, w których:

- 70% wg starych zasad i 30% wg nowych zasad dla osób, które. - 55% wg starych zasad i 45% wg nowych zasad dla osób, które

Plan połączenia ATM Grupa S.A. ze spółką zależną ATM Investment Sp. z o.o. PLAN POŁĄCZENIA

Jakość oferty edukacji kulturalnej w Warszawie Raport z badania

Wynagrodzenia i świadczenia pozapłacowe specjalistów

Warszawa, dnia 11. września 2006 r. Szanowna Pani LUIZA GZULA-FELISZEK Agencja Obsługi Nieruchomości ZAMEK Błonie, ul. Łąki 119,

PROCEDURA PRZEGLĄDU I MONITORINGU KODEKSU ETYCZNEGO PRACOWNIKÓW POWIATOWEGO CENTRUM POMOCY RODZINIE W KOŁOBRZEGU

PIOTR I KORNELIUSZ. Bóg chce, aby każdy usłyszał Ewangelię I. WSTĘP. Teksty biblijne: Dz. Ap. 10,1-48. Tekst pamięciowy: Ew.

Nasz kochany drogi BIK Nasz kochany drogi BIK

Roczne zeznanie podatkowe 2015

P R Z E D S T A W I E N I E

Rozdział 6. Pakowanie plecaka. 6.1 Postawienie problemu

Promocja i identyfikacja wizualna projektów współfinansowanych ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego

Uchwała nr 21 /2015 Walnego Zebrania Członków z dnia w sprawie przyjęcia Regulaminu Pracy Zarządu.

Opracowanie: mgr Krystyna Golba mgr Justyna Budak

INSTYTUCJE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI WARSZAWA, LIPIEC 2000

O WIADCZENIE MAJ TKOWE radnego gminy

Regulamin Egzaminów i Zawodów Psów Towarzyszących 1,2,3 stopnia 2010 (po korekcie 20.10)

Zapytanie ofertowe dotyczy zamówienia publicznego o wartości nieprzekraczającej euro.

Pomoc dla twojej rodziny

Cztery Pory Roku w Międzyrzeczu. oraz. Międzyrzecze na starej fotografii

Wykres 1. Płeć respondentów. Źródło: opracowanie własne. Wykres 2. Wiek respondentów.

Spis treści. 1. Czym jest głos? Jak powstaje głos? W jaki sposób przygotować się do pracy nad głosem? 77

Ćwiczenie: "Ruch harmoniczny i fale"

MĘŻCZYŹNI. mężczyźni lubią bezpośrednie sprzeczki i dyskusje;

numer 21, październik 2012

KONKURS NA NAJLEPSZE LOGO

Zabezpieczenie społeczne pracownika

Zakupy poniżej euro Zamówienia w procedurze krajowej i unijnej

Niniejszy ebook jest własnością prywatną.

Cennik reklam na Nyskim Portalu Internetowym

Podstawa magnetyczna do eksperymentów

Słoń. (w języku angielskim: elephant; niemieckim: die Elefanten; francuskim: l'éléphant;)

Scenariusz zajęć. Psychoedukacja dla uczniów klas III szkoły podstawowej Cykl III. Mocne strony

Transkrypt:

REDAKCJA REDAKTOR NACZELNY: Marek cieszek OJCIEC REDAKTOR: Krzysztof Baranowski KOORDYNATOR: Aleksander Kusz LITERATURA: Krzysztof Baranowski, Aleksandra Bro ek Sala, Anna Klimasara, Aleksander Kusz, Robert Rusik, Rafa³ Sala, Jadwiga Skrzypacz Kopaszewska, Marek cieszek, Istvan Vizvary, Marta Komornicka, Karol Mitka KOREKTA: Kinga ebryk, Dagmara Adwentowska PUBLICYSTYKA: Kierownik dzia³u: Hubert Przybylski Recenzenci: Aleksandra Bro ek Sala, Aleksander Kusz, Anna Klimasara, Bart³omiej Cembaluk, Daniel Augustynowicz, Dawid Wiktorski, Hubert Stelmach, Joanna Denysiuk, Katarzyna Lizak, Maciej Rybicki, Marek Adamkiewicz, Milena Zaremba, Paulina Kuchta, Rafa³ Sala, S³awomir Szlachciñski DZIA ZAGRANICZNY: Kierownik dzia³u: Dawid Wiktorski T³umaczenie: Karolina Gryglicka, Anna Klimasara, Joanna Baron, Aleksandra Bro ek Sala, Monika Olasek, Dagmara Bro ek Andryszczak, Karolina Ma³kiewicz Korekta oraz redakcja: Anna Klimasara, Matylda Zatorska, Dawid Wiktorski DZIA GRAFICZNY: Maciej Kamierczak, Milena Zaremba, Paulina Wo³oszyn, Ma³gorzata Brzozowska, Sylwia Ostapiuk, Ewa Kiniorska, Agnieszka Wróblewska, Katarzyna Olbromska, Krystyna Rataj, Martyna Lejman, Katarzyna Serafin, Olga Koc, Piotr Kolanko DTP: Konrad Staszewski, Andrzej Puzyñski OPRACOWANIE GRAFICZNE: Natalia Maszczyszyn PROMOCJA: Milena Zaremba, Aleksander Kowarz Ok³adka: Marianna Stelmach Wydawca: Aleksander Kusz ul. Gliwicka 35, Tarnowskie Góry 42 600 Tarnowskie Góry Email: redakcja@szortal.com 3

W tym miesi¹cu chcia³em napisaæ kilka s³ów o odzewie. I nie chodzi mi o to, e Zuzanna lubi je tylko jesieni¹. Wielokrotnie spotka³em siê ze zdaniem, e wstêpniaków nikt nie czyta. Niby wiem, e to nieprawda. Niby widzê, e kto poprzestawia³ mi przecinki. Ale czasami chcia³bym wiêcej Chcia³bym Szukam Próbujê Pomyla³em sobie mo e popróbowaæ taktyki koncertowej. Kojarzycie? Gwiazda wo³a do mikrofonu: EEEOOO!. T³um zgromadzony pod scen¹ odpowiada: EEEOOO!. I ju jest piêknie. Ju jest jaki odzew. Ju jest wiê. Tylko, po pierwsze jaka tam ze mnie gwiazda. A po drugie nie bardzo to widzê w wersji nie koncert, a literacki miesiêcznik elektroniczny. Potem pomyla³em, przykadzê Wam. Wiecie: kocham Was, jestecie wspaniali, te sprawy. To te niele sprawdza siê na koncertach, a w tej konkretnej, dotycz¹cej moich wstêpniaków sytuacji, wydaje siê ³atwiejsze do przeprowadzenia. Ale Przecie wiecie, e jestecie wspaniali. Wiecie, e Was kocham. Normalka. O czym tu gadaæ? I wtedy przysz³o mi do g³owy najprostsze w sumie rozwi¹zanie. Muszê napisaæ co kontrowersyjnego. Wtedy nie tylko powinienem uzyskaæ jaki odzew, ale mo e nawet bêdê cytowany. Przez d³u sz¹ chwilê zastanawia³em siê nad czym kontrowersyjnym. I powiem Wam ³atwo nie jest. Znaczy, jeli chcia³bym byæ choæ trochê oryginalny. Bo owszem, mo na spróbowaæ kogo obraziæ. Ludzie du o bardziej ywio³owo reaguj¹ na obrazy, ni na mi³osne wyznania. Ale te ludzie obra aj¹ siê wzajemnie, zarówno indywidualnie, jak i grupowo, z tak¹ intensywnoci¹, e coraz trudniej znaleæ kogo, komu do tej pory nikt jeszcze nie nawrzuca³. A poza tym, ci którzy moim zdaniem naprawdê zas³uguj¹ na to, by im powiedzieæ kilka przykrych s³ów, z regu³y w ogóle siê nie obra aj¹. Najczêciej prawdopodobnie nie rozumiej¹. Móg³bym te spróbowaæ wyg³osiæ jaki kontrowersyjny pogl¹d. Nawet niekoniecznie w³asny. To te mog³oby odnieæ po ¹dany skutek. I te mo e przy okazji kilka osób mog³oby siê obraziæ. Mia³bym swój odzew. Ale to wci¹ nie da mi pewnoci, e kto oprócz osoby od przecinków czyta moje wstêpniaki. W koñcu niewielu z nas musi osobicie poznaæ jaki tekst, eby swobodnie i rzeczowo wypowiadaæ siê na jego temat. Co wiêcej, czasami wydaje siê, e znajomoæ tekstu ród³owego utrudnia, albo nawet wrêcz uniemo liwia, jakiekolwiek na jego temat wypowiedzi. I nie chodzi mi w tej chwili o Bibliê. Im d³u ej nad tym wszystkim myla³em, tym wiêkszy mia³em mêtlik w g³owie. Co zreszt¹ chyba widaæ, kiedy siê czyta ten wstêpniak. JELI siê go czyta. No, to tyle chyba na dzisiaj. Bo có jeszcze mogê, zak³adaj¹c, e czytacie, Wam jeszcze napisaæ. Tradycyjnie pozdrawiam Tradycyjnie serdecznie Tradycyjnie Wasz Baranek p.s. A co mi tam Jakby co znaj dziecie mnie na szortalowym fejsbuku. EEEOOO!!! 4

Baranek mówi...4 ZAGRANICZNIAK Tajna broñ Cezara Greg R. Fishbone...7 Nano nania Charles Musser...9 W czasie deszczu zmarli siê nudz¹ Sam Clough...11 Samotne ucztowanie Ada Hoffman...13 Wêdrówki w mojej g³owie Gareth D. Jones...15 PREMIERY Gdyby Tomasz MordumX Siwiec...19 otwa Istvan Vizvary...20 RYMOWISKO Ballada o Kace II Ma³gorzata Lewandowska...23 7 PYTAÑ DO czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole Robert J. Szmidt Rafa³ Sala...28 Magdalena Ka³u yñska...31 SZORTOWNIA Akt notarialny Piotr Borowiec...35 Terapia grudniowa Tomasz Borkowski...37 Szlachetny rycerz Piotr A. Kaczmarczyk (Piotr Ka)...40 Epitafium dla anio³a Mateusz Cioch...44 STUS ÓWKA Najemnik ukasz Kieczka (Eugeniusz Dobry)...47 Linia obrony Krzysztof baranowski...48 Rozmiar siê liczy Bart³omiej Balcerzak...49 Znowu siê rozpada³o ukasz Kieczka...50 Wojna na s³owa Bart³omiej Balcerzak...51 Spacerem przez bryd ukasz Kieczka...52 Wolnoæ s³owa ukasz Kieczka...53 Amator recyclingu ukasz Kieczka (Eugeniusz Dobry)...54 Wakacyjny podryw ukasz Kieczka...55 SUBIEKTYWNIE Anglicy na pok³adzie Aleksander Kusz...58 Polaroidy z zag³ady Paulina Kuchta...60 Szortal Fiction 2 PoStoS³owie antologia stus³ówek Maciej Musialik...62 Czarne skrzyd³a Anna Klimasara...64 Jamnik z Kluskami Justyna Czerniawska...66 Miasto k³amstw. Ca³a prawda o Teheranie Anna Klimasara...68 Dzielnica Obiecana Marek Adamkiewicz...70 Kobieta z impetem Justyna Czerniawska...72 Tamte cudowne lata Aleksander Kusz...74 Odcienie Mi³oci Katarzyna Lizak...76 Ogrody S³oñca Hubert Przybylski...78 Pola dawno zapomnianych bitew, tom 1: atwo byæ bogiem Aleksander Kusz80 wiat³o Cieni Marek Adamkiewicz...82 Bot Anna Klimasara...84 5

ZAGRANICZNIAK

Tajna broñ Cezara GREG R. FISHBONE Czas Kali przemin¹³. Kierujê siê na taras widokowy. Krew wyp³ywa przez zadrapania na moim opancerzonym kombinezonie. Gdyby kad³ub zosta³ naruszony, by³abym ju martwa, jednak w jaki sposób wci¹ funkcjonuj¹ grawitacja i atmosfera. Byæ mo e przestêpcy chcieli zabraæ ten statek z powrotem w nienaruszonym stanie, jako swego rodzaju trofeum. Zdaj¹ siê ceniæ sobie takie zdobycze. Widzia³am, jak jeden z nich wydaje z siebie wrzask triumfu, odrywaj¹c g³owê doktora. Wyci¹gn¹³ j¹ w stronê swoich towarzyszy, co wywo³a³o ryk aprobaty. Widzia³am, jak li e twarz doktora swoim jêzykiem d³ugim, czarnym i wulgarnym. Przestêpcy to uzdolnieni ³owcy. Tropili nas przez dwa tygodnie, podczas których rzucalimy siê przez system, dokonuj¹c coraz bardziej ryzykownych skoków przez przestrzeñ, umykaj¹c od osobliwoci do osobliwoci tak d³ugo, a dalsza ucieczka sta³a siê niemo liwa. Ostatni b³¹d w obliczeniach zosta³ pope³niony z mojej winy. Cia³o przestêpcy blokuje mi przejcie. Przechodzê nad nim, czuj¹c nag³y przyp³yw dzikiej dumy. Przynajmniej tego uda³o nam siê zabiæ. Przynajmniej on skosztowa³ no a Kali na swojej skórze. Przestêpcy to uzdolnieni wojownicy. Kiedy walka w koñcu siê rozpoczê³a, zmia d yli nas w ci¹gu kilku godzin, a jestemy przecie elit¹ si³ Imperium. Wyobra am sobie wylewaj¹ce siê fale przestêpców pod¹ aj¹ce ladem naszego statku, z powrotem do ludzkiej przestrzeni i do wiatów, które zaw³aszczylimy. Kapitanie. Kiedy wchodzê na taras widokowy, m³ody chor¹ y staje na bacznoæ. Czêæ pozosta³ych próbuje wstaæ. To nie jest pora na tego typu formalnoci mówiê. Pod okiem Dhumavati wszyscy jestemy równi. Ustali³a kurs? pyta Bren, kobieta, która kiedy by³a moj¹ kochank¹. Tak. Przez pomieszczenie przechodzi szmer. Przemierzamy to bezksiê ycowe niebo popsutym rydwanem Dhumavati. Za³oga zaczyna siê rozbieraæ. Idê ich ladem. Pomagam tym, którzy s¹ zbyt uszkodzeni, by sami mogli zdj¹æ z siebie ubranie. Taras widokowy sta³ siê kostnic¹ bêd¹c¹ mieszanin¹ krwi i cia³a, zmia d onych koci i ostrego odoru krwi przestêpców, która przesi¹ka nasze cia³o niczym kwas. Oto kadzid³o Dhumavati. Naga siadam przy metalowo szklanym oknie, przygl¹daj¹c siê czarnej dziurze, mrocznej osobliwoci. Na kom przychodzi nowa wiadomoæ. To przestêpcy. Widocznie s¹ w centrum sterowania. Musieli odkryæ, co zrobi³am. 7

Umiecham siê. Nie zabior¹ tego statku jako trofeum ani nie pod¹ ¹ naszym ladem z powrotem do naszych rodzin. wiat³a migocz¹, cienie chwiej¹ siê na metalowych cianach. Pod¹ amy ku wiecznej wdowie. Bogini Dhumavati to mroczna osobliwoæ, która przyci¹ga nas ku swojemu wypaczonemu i scalonemu j¹dru. Dhumavati jest mroczn¹ wdow¹. Jej cia³o to dym unosz¹cy siê w przestrzeni. Siedzimy nadzy, obserwuj¹c przypominaj¹cy krucze skrzyd³o kszta³t na jej po eraj¹cym wiat³o niebie. 8

Nano nania Charles Musser Witamy w Nanotron Technologies Â! Uruchomi³e nasz Przyspieszacz Bystroci Umys³u (PBU). Twój mózg pracuje w tej chwili dwa miliony razy szybciej ni zwykle. Niniejsze s³owa przewijaj¹ siê w zasiêgu twojego wzroku dziêki tysi¹com nanobotów wszczepionych do twojego mózgu. Bez paniki! Wszystko wydaje siê pozostawaæ w bezruchu. To normalne. Wydaje ci siê, e twoje serce i uk³ad oddechowy przesta³y funkcjonowaæ. Nie masz w³adzy nad w³asnym cia³em. Wszystko w porz¹dku. To tylko skutki uboczne przyspieszenia pracy mózgu. Analiza w toku czekaj czekaj Le ysz na plecach, patrz¹c w górê. Stalowy prêt o rednicy oko³o centymetra i d³ugoci 2,5 metra zmierza w kierunku lewego oka z prêdkoci¹ 75 metrów na sekundê. Bez paniki! Prêt przebije twoj¹ renicê, dostanie siê do mózgu i unicestwi wszystkie wy sze czynnoci lewej pó³kuli w ci¹gu.01 sekundy czasu rzeczywistego. W celu unikniêcia niebezpieczeñstwa Nanotron poleca jak najszybsze skorzystanie z Przyspieszacza Odruchów Miêniowych (POM). Jeli chcia³by skorzystaæ z POM, pomyl tak. Teraz. Tak! Przepraszamy. Zanim w³¹czysz POM, musisz wy³¹czyæ PBU. Jeli chcesz wy³¹czyæ PBU, pomyl tak. Teraz. Tak, kurwa! Nie rozpoznano s³owa kurwa. Tak! Przepraszamy. Zakupiona przez ciebie wersja urz¹dzenia Nanotron nie pozwala na wczeniejsze wy³¹czenie PBU. Funkcjê tê posiada urz¹dzenie Nanobot Platinum. Musisz poczekaæ, a czas dzia ³ania PBU zakoñczy siê. Stanie siê to za.02 sekundy czasu rzeczywistego. Odpowiadaj¹cy mu DCW (Dowiadczany Czas Wzglêdny) to 24 lata, 3 miesi¹ce, 13 dni, 4 godziny i 36478 sekund. 9

W oczekiwaniu na koniec pracy PBU pos³uchasz utworów z brodwayowskiego musicalu Brigadoon. Mo esz zakupiæ tê p³ytê online na stronie www.ritemart.music cds.com. Dziêkujemy za skorzystanie z urz¹dzenia firmy Nanotron TechnologiesÂ, nale ¹cej do Rite Mart International. 10

W czasie deszczu zmarli siê nudz¹ SAM CLOUGH Biuro Petera znajdowa³o siê na piêtnastym piêtrze Wie y L¹dowania. Spêdza³ mnóstwo czasu patrz¹c przez ci¹gn¹ce siê od pod³ogi do sufitu okna na równe rzêdy trumien u³o one na placu wokó³ wie y. Pomimo deszczu padaj¹cego nieustannie od roku, wci¹ by³y szokuj¹co bia³e. Jego wzrok powêdrowa³ w kierunku dwudziestu dwóch otwartych trumien. Wszystkie by³y pe³ne deszczówki. Spojrzenie Petera zatrzyma³o siê na moment na jego w³asnej, po czym mê czyzna odwróci³ siê od okna. Statki zwiadowcze natrafi³y na piêæ nadaj¹cych siê do zamieszkania planet. Za³o ono piêæ kolonii, piêæ misji zakoñczy³o siê sukcesem. Piêæ marzeñ doczeka³o siê spe³nienia. Szósta kolonia mia³a byæ czym jeszcze wspanialszym. Nazwali j¹ Rajem. Mia³a byæ doskona³a. Peter nale a³ do grupy tysi¹ca piêciuset wybrañców, których zadaniem by³o utworzenie przyczó³ka: zbudowanie miasta, elektromagnetycznej katapulty i orbitalu. Obudzi³ siê przy wtórze padaj¹cego deszczu, smuk³y kszta³t Wie y L¹dowania nikn¹³ za cian¹ mg³y. Potykaj¹c siê i lizgaj¹c w b³ocie, na wpó³ lepy i przemarzniêty do szpiku koci, w koñcu dotar³ do Wie y, która sta³a siê jego azylem. Wie a by³a pozosta³oci¹ po jednostce desantowej, która swego czasu wyl¹dowa³a na planecie z kolonistami na pok³adzie. Rozpad³a siê ledwie dotkn¹wszy ziemi, jednak bez szwanku dla swej zawartoci tysi¹ca piêciuset trumien starannie rozmieszczonych teraz na czym, co wczeniej by³o spalon¹ s³oñcem równin¹. U podnó a wie y Peter naliczy³ dwudziestu jeden innych kolonistów. Dostrzeg³ wród nich garstkê specjalistów z ró nych dziedzin, samotnego lekarza, kilku in ynierów rolnych, paru o³nierzy; Peter by³ jedynym w tym towarzystwie urzêdnikiem. Miêdzy nimi by³ tak e pewien m³ody laborant, który spêdzi³ szeæ kolejnych dni, brodz¹c w ulewnym deszczu pomiêdzy rzêdami trumien. Siódmego dnia ch³opak odebra³ sobie ycie. Jednak zanim to zrobi³, zd¹ y³ naskrobaæ wiadomoæ ci¹gn¹c¹ siê wzd³u cian galerii Wie y. Wszyscy nie yj¹. Nied³ugo potem dwaj inni kolonici poszli w jego lady. Miesi¹c póniej samobójstwo pope³ni³ trzymaj¹cy siê na uboczu technik komputerowy, tu po tym, jak deszcz spowodowa³ zwarcie w ostatnim z robotów. Jednak kolonia jak wci¹ ironicznie j¹ nazywano ocala³a. Jedzenie, odzie i surowce przeznaczone dla pó³tora tysi¹ca osadników mog³y utrzymywaæ tê niewielk¹ grupê przy yciu i w ca³kiem znonych warunkach niemal w nieskoñczonoæ. Oni jednak nie ruszyli siê spod Wie y na krok w poczuciu obowi¹zku wobec swoich zmar³ych towarzyszy. Choæ od tamtych wydarzeñ minê³o dziesiêæ lat, nie wszystkich siedemnastu ocalonych postanowi ³o siê osiedliæ w Wie y L¹dowania. Niektórzy, przy akompaniamencie nieustannie padaj¹cego deszczu, wyruszyli w podró zabieraj¹c ze sob¹ trumny z szacunku dla zmar³ych. Inni zaczêli realizowaæ nowe przedsiêwziêcia. ycie Petera zosta³o podporz¹dkowane tej niewielkiej spo³ecznoci. 11

Pierwszego dnia w jedenastym roku od l¹dowania trzy czarne statki przebi³y siê przez deszczowe chmury. Kr¹ ¹c nad Wie ¹ wygl¹da³y jak sêpy zbieraj¹ce siê nad padlin¹. Z pok³adu na szczyt wie y opucili siê uzbrojeni mê czyni i cienkie jak kartka papieru androidy. Poruszaj¹c siê bezg³onie przetoczyli siê w dó³ ukrytymi przejciami i sekretnymi kana³ami. Znaleli Petera w jego biurze. Trzy androidy, które wygl¹da³y jakby by³y utkane z powietrza, dzia³a³y wyj¹tkowo subtelnie. Jeden chwyci³ go za ramiona, drugi rzuci³ siê na pod³ogê unieruchamiaj¹c nogi Petera. Walczy³ z nimi, ale bezskutecznie. Podszed³ do niego umundurowany mê czyzna. Peterze Vyse, na mocy Ustawy o Ochronie Kolonii zostaje pan aresztowany za zorganizowanie spisku w celu zabójstwa tysi¹ca czterystu siedemdziesiêciu omiu cz³onków Wyprawy Kolonizacyjnej Raj. Pójdzie pan z nami. 12

Samotne ucztowanie ADA HOFFMAN Miesi¹c zacz¹³. Tylko miesi¹c, ebym móg³ doprowadziæ swoje sprawy do porz¹dku. Ale dla naszych umys³ów o dopiero co zwiêkszonej pojemnoci, funkcjonuj¹cych z prêdkoci¹ eksaflopsów, miesi¹c równie dobrze móg³by byæ wiecznoci¹. Zanim jego identyfikator zadwiêcza³ w hali przylotów, w szeciowymiarowej sztuce zd¹ y³y powstaæ i upaæ ca³e ruchy i organizacje. Napisano, zrecenzowano i we wspólnych salach przedyskutowano opas³e tomy czaspoezji, które ju przysporzy³y sobie wrogów. Ju dawno porzucilimy bezsensowny koncept ludzkich awatarów. Wiêkszoæ z nas nie by³a w aden sposób ucieleniona: egzystowalimy w postaci zawi ³ych fraktalnych kszta³tów na cienkich jak pajêczyna lub migocz¹cych subtelnym kolorem cieni skrzyd³ach. Martin by³ odra aj¹cy. Stanowi³ jedn¹ z tych wlek¹cych siê mas cia³a, które zostawilimy. I przestraszy³ siê na nasz widok. Demony powiedzia³. Có, tê kwestiê ju rozwi¹zalimy, ale nikt na naszym serwerze nie mia³ cierpliwoci, eby go doinformowaæ. Nie by³ w stanie poj¹æ czasopoezji, niezdolny do postrzegania w wiêcej ni trzech wymiarach. Podrzucalimy mu instrukcje, ale ca³kowicie je zignorowa³. Usiad³ w rogu, podtrzymuj¹c swoj¹ wirtualn¹ g³owê, jak gdyby ktokolwiek tutaj móg³ wci¹ odczuwaæ ból. Kiedy zostawilimy go w spokoju na wystarczaj¹co d³ugi czas, co unios³o siê z jego wirtualnego cia³a, o którym prawie zapomnielimy. Bo e. Te odg³osy ucia i mlaskania. Smród. Kto zlitowa³ siê nad nim i da³ mu program pozwalaj¹cy na wezwanie wirtualnego ducha jedzenia. Przykucn¹³ na pod³odze, r¹c wiñstwa: solon¹ wieprzowinê, ciasto czekoladowe, rigatoni, winogrona. Gapi³ siê same migda³ki i zêby. W momencie, kiedy zebralimy siê wokó³, aby lepiej siê przyjrzeæ, bekn¹³. Odlecielimy w eter. wir stwierdzilimy. winia. eby tak nurzaæ siê w zmys³owych udogodnieniach i ignorowaæ le ¹ce u swoich stóp piêkno! Liniami czystego wiat³a rysowalimy jego karykatury i ukrywalimy je w jeszcze niedostrzegalnych dla niego wymiarach, przerzucaj¹c je miêdzy sob¹ i chichocz¹c. Wróci³am jednak, kiedy inni znudzili siê zabaw¹. Dlaczego mnie zaintrygowa³? Co takiego chcia³am zrozumieæ? Tak trudno by³o przypomnieæ sobie stary, z³y wiat. Martin prze³kn¹³ swoje tiramisu i wbi³ we mnie wzrok. Jego g³os by³ matowy, gruby i organiczny, mimo e gdyby przeczyta³ instrukcje, móg³by nadaæ mu wij¹cego siê tonu skrzypiec. Przysz³a tu, eby nadal siê ze mnie miaæ? Nie wiem. Dlaczego wydawa³ siê tak znajomy? Dlaczego wspó³czu³am mu pomimo ca³ego swojego obrzydzenia? 13

Myla³em, e jestem gotowy powiedzia³. Myla³em, e czytanie o tym przed uploadem wystarczy. Ale nic z tego nie rozumiem. A najmniej was wszystkich. Najmniej to jedzenie zaprogramowane na smak... domu, nie powiedzia³. Spojrza³ na mnie jak na ciep³y chleb. Jakby mnie potrzebowa³. Czy chcesz... Potrz¹snê³am g³ow¹. Czego móg³by chcieæ kto taki jak Martin? Pomocy przy przegl¹daniu instrukcji? Jeszcze nie mogê. Patrzê na nie i mam odruch wymiotny. Macie nade mn¹ tak¹ przewagê, e ju nigdy tego nie nadrobiê. Odfrunê³am do ty³u na wypadek, gdyby faktycznie zwymiotowa³. Nie wiedzia³am, czy ma pozwalaj¹cy na to program, ale naprawdê nie chcia³am siê o tym przekonywaæ. Mo esz po prostu ze mn¹ posiedzieæ? spyta³ Martin. Teraz ju b³agalnie. Tylko na chwilê. Po prostu zjedz ze mn¹. Tak jak dawniej. Tak jak dawniej. Dlaczego nie mog³am sobie przypomnieæ? I dlaczego chcia³am? W jaki sposób cokolwiek z tej szarej, fizycznej przesz³oci mia³oby mieæ ze mn¹ zwi¹zek? Ale to spojrzenie w jego oczach. Zna³ mnie. Najwidoczniej bylimy przyjació³mi. Moglibymy byæ Kochankami. Bo e. Tak. Mglicie sobie przypomina³am. Bylimy kochankami. Chcielimy byæ razem w tym wiecie. Ledwo mogê to teraz poj¹æ, ale w jaki sposób pomimo ca³ego potu i luzu, w które obfitowa³ ten akt, Martin by³ dla mnie wa ny. Czy ktokolwiek z tego roju owieconych dusz by³ dla mnie kiedykolwiek istotny? Sztuka by³a. Czaspoezja. Czysta, nieskrêpowana ograniczeniami fizycznymi radoæ ycia. Czym e w porównaniu z tym byli inni ludzie? Nikt z nas nie by³ dla nikogo niczym innym jak tym, co sami stworzylimy. Nagle poczu³am siê tym lekko zaniepokojona. Wystarczaj¹co, eby w próbie zrozumienia podj¹æ choæby ma³e ryzyko. Z bólem wydoby³am z pamiêci wspomnienie przechodz¹cego procesy biologiczne cia³a. Aby zjeæ wirtualne jedzenie potrzebowa³am wirtualnych ust, zêbów, jêzyka, prze³yku i o³¹dka... Zmiana nadesz³a razem z dreszczem tak ³atwo jak ka da inna, chocia dziwnie i nieporêcznie by³o znowu mieæ wnêtrznoci. Uklêk³am obok Martina. Podnios³am winogrono. St³umi³am obrzydzenie, strz¹snê³am owoc na jêzyk i zaczê ³am uæ. Smak by³... fizyczny. By³o to nawet przyjemne na sposób, do którego nie przywyk³am. Zmarszczy³am czo³o, po³ykaj¹c. Wci¹ tego nie rozumia³am, ale jedzenie przesta³o mnie obrzydzaæ. Musimy ciê nauczyæ powiedzia³am. Powoli, w przystêpny dla ciebie sposób. Zajmie to sporo czasu. Ale mo e w zamian te nam co przypomnisz? Zawaha³am siê i prze³knê³am dumê. Podasz mi czekoladê? Z wdziêcznoci¹ napotka³ moje spojrzenie. I zabralimy siê za jedzenie. 14

Wêdrówki w mojej g³owie Gareth D. Jones Mam wra enie, jakby ludzie w mojej g³owie byli tam od dawna. Nie pamiêtam ju, jak d³ugo, poniewa nie przypominam sobie niczego prócz radosnej, pastelowej sali szpitalnej, w której siê przebudzi³em. Lekarz wielki, siwy facet z sumiastym w¹sem twierdzi, e cierpiê na amnezjê. Poniewa by³ przy mnie, kiedy odzyska³em przytomnoæ i odwiedza³ mnie ka dego nastêpnego dnia, sta³ siê moim najstarszym znajomym. Nie wiem, od ilu dni to ju trwa. Nazywa siê doktor Pulbarton. Wygl¹da na to, e te mam jakie imiê. Randolf. Lekarz nie chcia³ zdradziæ mi mojego nazwiska chyba s¹dzi, e sam sobie przypomnê. Twierdzi, e tak naprawdê tych ludzi wcale nie ma w mojej g³owie. Gdzie w takim razie siê znajduj¹? I kim s¹? Wbijam w niego wzrok. Mam dosyæ bycia ograniczonym do jednego ma³ego pokoju i zielonej pi amy w paski. S¹ w innej czêci szpitala mówi, milknie i zamylony wpatruje siê we mnie. W pomieszczeniu, w którym przechowuje siê sprzêt do obrazowania synaptycznego. A przynajmniej do niedawna tam byli. Jego w¹sy nie s¹ wcale tak siwe jak jego w³osy. Rozwa am to przez chwilê. Co masz na myli mówi¹c, e do niedawna byli? Mam na myli W zamyleniu zaciska usta. Mam na myli to, e ju uporali siê z tym, co mieli do zrobienia, ale twój mózg nie uwiadomi³ sobie jeszcze efektów tego dzia³ania. Nie ma to adnego sensu, o czym go informujê. Pomyl o stanie, w jakim siê znajdujesz, kiedy nisz mówi. Zdarza siê, e odg³osy z zewn¹trz mog¹ wp³ywaæ na twój sen i stawaæ siê jego elementem na przyk³ad dzwonek budzika. Dwiêk wpasowuje siê w sen, byæ mo e jako inny odg³os, a wtedy siê budzisz. Powoli kiwam g³ow¹. Z tego, co pamiêtam, przytrafi³o mi siê to kilka razy. W jaki sposób sen mo e wywo³aæ tego typu dwiêk? Nie mam pojêcia. To dlatego, e twoja pamiêæ dzia³a w odwrotn¹ stronê mówi doktor Pulbarton. Twój mózg tworzy historiê ze snu, dostosowuj¹c j¹ do okolicznoci. Zupe³nie tego nie rozumiem. Czasami w warunkach stresu to samo dzieje siê na jawie. Co to dla mnie oznacza? Oznacza to, e jeste ju zdrowy, tylko twój mózg nie zdaje sobie z tego sprawy. Siadam, eby to przemyleæ, a lekarz wychodzi. Zamykam oczy, by ujrzeæ przemierzaj¹cych moj¹ g³owê obcych. Jest ich troje dwie kobiety i mê czyzna, wszyscy w bia³ych fartuchach laboratoryjnych. Wolno wêdruj¹ korytarzami labiryntu substancji szarej, jak w moim wyobra eniu wygl¹da podró po 15

mózgu. Od dawna czego szukaj¹, nie mam jednak pojêcia, czego. Zerkam na nich od czasu do czasu przez ca³e popo³udnie. W pewnym momencie widzê, e musieli zatrzymaæ siê przed ceglan¹ cian¹. Konstrukcja ca³kowicie blokuje korytarze. Jedna z kobiet wyci¹ga z fartucha wielki dwurêczny m³ot, unosi go i uderza w cianê. Mur dr y od impetu, a kobieta bierze kolejne, coraz szybsze zamachy, a w koñcu ciana zaczyna pêkaæ. Nagle wali siê, a ceg³y spadaj¹ i znikaj¹. Dr enie przywraca mi przytomnoæ i otwieram oczy. Obok stoi moja ona, trzês¹c ³ó kiem. Obud siê mówi. Lekarz kilka godzin temu powiedzia³, e mo esz iæ do domu. Wiem odpowiadam. Roz³adowywanie trwa tak d³ugo, e zasn¹³em. Przez chwilê siê martwili mówi, kiedy zmierzamy do drzwi. Wydawa³e siê zdezorientowany, jakby niczego nie pamiêta³. Trudno powiedzieæ, ebym to pamiêta³. Có, to by³o tylko co ko³o godziny, nie? Irytuj¹ce, e trzymali ciê tu trzy dni na obserwacji. Hmm Wygl¹da na to, e to by³o jedyne wyjcie. Wpatruje siê we mnie têpym wzrokiem. Kiedy zbli amy siê do wyjcia, szpitalne korytarze wydaj¹ siê dziwnie opustosza³e d³ugie, pe³ne k¹tów i zakrêtów, wind i drzwi. Id¹c, patrzê na onê, a ta scena co mi przypomina, nie pamiêtam jednak zupe³nie, co takiego. 16

PREMIERY

Gdyby TOMASZ MORDUMX SIWIEC Gdyby lepiej pilnowano dzieciaka, zapewne zauwa ono by, e do ko³yski zakrad³ siê olbrzymi szczur. Najprawdopodobniej zwabi³ go zapach resztek rozk³adaj¹cego siê jedzenia, których gnilny odór rozchodzi³ siê po ca³ym mieszkaniu. Gdyby matka dziecka nie zaæpa³a siê na mieræ, zapewne dba³aby o porz¹dek w domu. Niestety, zmar³a kilka dni wczeniej, a w jej rozsuniêtych ustach zaczê³y pojawiaæ siê czerwie. Gdyby nie m³odzieñcza ciekawoæ, nigdy nie siêgnê³aby po narkotyki. Gdyby nie narkotyki, nie pad³aby kilkukrotnie ofiar¹ brutalnego gwa³tu. Gdyby nie gwa³t, to dzidziu nigdy nie pojawi³by siê na wiecie. Gdyby nie g³odny szczur, to zapewne wyg³odzone dziecko jeszcze d³ugo umiera³oby z g³odu. Ilustracja: Ma³gorzata Lewandowska 19

otwa ISTVAN VIZVARY Obywatele otwy postanowili przekazaæ w³adzê gêsiom. Badania dowodz¹, e zwierzêta zarz¹dzaj¹ du ymi organizacjami równie skutecznie jak ludzie argumentuje Videus Luber, lider organizacji, która doprowadzi³a do przyjêcia pomys³u na drodze referendum. S¹ za to o wiele tañsze. Roczne utrzymanie jednej gêsi kosztuje równowartoæ piêtnastu dolarów. W przypadku dwudziestogêsiowego rz¹du i stugêsiowego parlamentu oszczêdnoci siêgn¹ dwóch milionów rocznie. Zadania t³umaczenia z gêsiego na ludzki podjê³y siê bliniêta Maria i Onton z przedszkola nr 33 w Rydze. Doskonale rozumiemy g¹ski! zapewni³y. Rzeczywicie, w ci¹gu trzech minut od konwersacji z liderem siedemnastogêsiowego stada znalaz³y wszystkie z³o one na podwórku testowym jaja. Czekamy na wyniki eksperymentu! 20

RYMOWISKO

Ballada o Kace II MA GORZATA LEWANDOWSKA I tak matko sta³o siê, e straci³am wianek. Nie kowala by³ to syn, Ni bednarza Janek. Czy to cz³owiek by³, czy zwid Nie wiem ja w ogóle, Wiêc nie pytaj, droga maæ, Co ja wiem w szczególe. Chocia jasny dzieñ to by³, S³aboæ mnie opad³a. Ostrzega³a, jednak mnie Obietnica zwiod³a. Có e teraz matu ma Stanie siê tu ze mn¹? Któ to wemie dziewkê, gdy Nad ni¹ wisi piêtno? Gdy zaci¹ ê, wtedy co? Podmieñca powijê? A co wtedy powie wie? Chyba siê zabijê! Nie p³acz córu mówi maæ I Kasiê pociesza, I przytula dziecko swe, I w mylach rozgrzesza. G³aszcze czule g³owê jej, S³one ³zy wyciera, Do swej piersi tuli i Tak jak mo e wspiera. W³osy Kasi g³adzi te, Lecz tu bój siê Boga! W uszach dziewki wieci co! Krzyknê³a nieboga. Jezu wiêty! Córko, có W uszach ci siê mieni! Niech Panienka chroni nas, Bomy potêpieni! Ilustracja: Ma³gorzata Lewandowska 23

Zjawa mówisz? Kopyt on Nie mia³ wród tych dziebe³? Ogoniasty? Rogi mia³? Mo e jaki DIABE!? Szatan córkê braæ mi chce? Za có taka kara? Czy zgrzeszy³am myl¹ z³¹? Zbyt s³aba ma wiara? Nie pozwolê córki wzi¹æ, Jedn¹ mam jedynie. Ksi¹dz mo e poradzi co, Ten z m¹droci s³ynie. I ju ci¹gnie nasz¹ Ka Do ksiêdza plebana I o pomoc prosi go Ca³a zap³akana. Ksi¹dz, choæ m³ody, m¹dry by³ Oraz oczytany. Rzym go ponoæ przys³a³ tu, Bo mia³ jakie plany. Nikt nie wiedzia³, czemu wie Sta³a siê tak wa na, Jednak plotka posz³a, i Sprawa to powa na. Lecz wracaj¹c ju do Ka Oraz jej mateczki, Wys³uchawszy bacznie ich Ksi¹dz rzek³ do dzieweczki: Zostañ tutaj, matka za Niech do domu wraca. To jest sprawa wa na, wiêc Czeka nas tu praca. Matka wysz³a, a wiêc czas Na pe³n¹ historiê, Bym obmyliæ sobie móg³ rzeczy kategoriê. Teraz powiedz wszystko mi, Nie wstyd siê zupe³nie. Bosk¹ rêk¹ jestem tu, Wolê Jego spe³niê. Bóg mi³ociw wielce jest, Wiêc nie taj niczego. Po czym poda³ kielich jej Ze szk³a przepiêknego. W tym kielichu by³a ciecz Z lekkim narkotykiem, Co amnezjê cofa, gdy Traumy jest wynikiem. 24

Ka wypi³a cierpk¹ ciecz, Oczy jej siê zmgli³y, Zgas³y, a za chwilê tak Dziwnie zawieci³y. Ksi¹dz znów pyta, ona za Mówi jakby w transie O istocie, polu i... Nagle staje w p¹sie. Pleban cinie, ona za Spódnicê unosi, By pokazaæ dziurkê sw¹, Skoro ksi¹dz tak prosi. I rozk³ada nogi, by Lepiej móg³ zobaczyæ I paluszek wk³ada w ni¹ Aby j¹ zaznaczyæ. Szuka d³oni¹, nagle ma! Guziczek znajduje I miast mówiæ tylko ju Cicho pojêkuje. Proboszcz przerwa³ pytañ tok. Choæ by³ trenowany, Pot go obla³ i ju chce Zmieniæ swoje plany. Miast Ka pytaæ, miêdzy jej Uda siê zag³êbiæ. Si³¹ lêdwi niczym m³ot diab³a moc wypêdziæ. Ju podnosi szatê sw¹, Bieliznê luzuje, Ju ma orê wbijaæ w Ka, Lecz... siê zatrzymuje. Wzgórek dziewki s³abo skrzy Niczym w dzieñ pochodnia. Widok ten go zmrozi³ jak Dzia³aj¹ca ch³odnia. M³ot mu uwi¹d³, umys³ za Na swe miejsce wróci³ I Kasiny cia³a czar W tej chwili odrzuci³. Gdyby kto z was z boku sta³ Zdziwi³by siê pewnie: Na pod³odze le y Ka, Ksi¹dz za nad ni¹ blednie. I próbuje szybko wstaæ, Choæ majtki mu wadz¹, Oczy jego ci¹gle za Dziewki ³ono ledz¹. 25

Wreszcie staje, jakby duch Jaki go nawiedzi³ I w spe³nieniu ¹dzy tej Ogromnie przeszkodzi³. Mn¹c sutannê w d³oni swej, Nagle krzykn¹³ strasznie. Przez bluzeczkê piersi Ka Skrzyæ zaczê³y w³anie! Stój, dziewczyno! Dosyæ ju Mam tu informacji, Basta! Starczy mi na dzi Tych weryfikacji. Stój! Zatrzymaj ruchy r¹k I le tu spokojnie, Bo ciê Boga wielki gniew Natychmiast dosiêgnie. Z si³¹ spycha rêce jej I wci¹ga majteczki. Jak najszybciej zakryæ chce Uroki dzieweczki. Trzyma j¹ te, póki ta Siê nie uspokoi I do sejfu bie y, co Tu przy cianie stoi. W sejfie tym ksi¹dz proboszcz mia³ Zamkniête rozkazy, Co ma zrobiæ wtedy, gdy Takie co siê zdarzy. Odnajduje w koñcu klucz, Co drzwiczki otwiera. Tam przegl¹da kopert stos I jedn¹ wybiera. Pieczêæ, która zdobi przód, Pleban szybko ³amie, Po czym w ciszy czyta treæ, Ch³on¹c j¹ ³akomie. W niej odpowied znalaz³ na Tak wa ne pytanie, Jakie czeka teraz go Kolejne zadanie. Gdy przeczyta³, mówi Ka W tej sprawie kluczowej, Dzi ruszamy dziewko do Stolicy Piotrowej. Nie niebiañskiej znaczy siê, Tylko tej tu ziemskiej. Tej, do której têskniê wci¹, Czyli apostolskiej. 26

7 pytan do

7 pytañ do czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole ROBERT J. SZMIDT Ojciec za³o yciel i przez 8 lat redaktor naczelny wydawanego przez Fabrykê S³ów Science Fiction Fantasy i Horror. Zapalony podró nik. Pisarz i t³umacz. Jeden z pomys³odawców Nagrody im. Janusza A. Zajdla, twórca plebiscytu Nautilus, laureat l¹kfy w kategorii Fan Roku 1985. Doprowadzi³ do pierwszego polskiego wydania tekstów Roberta E. Howarda o Conanie. Pierwszy prze³o y³ Fundacjê Isaaca Asimova. Przet³umaczy³ m.in. Spook Country Williama Gibsona, 5 tomów Zaginionej Floty Jacka Campbella oraz prozê Mikea Resnicka. Pracuje jako copywriter dla dystrybutorów filmów oraz t³umacz gier komputerowych (Resident Evil 4, Hitman: Blood Money, Age of Empires II). Pytanie 1 Jeste chyba jedynym pisarzem w Polsce, który chce zabiæ wszystkich swoich czytelników? Co siê bêdzie dzia³o w Szczurach Wroc³awia i czy mo esz zdradziæ nam, kiedy mo emy spodziewaæ siê tej powieci? Stanowczo zaprzeczam! Nie wszystkich. Jednego chcê zostawiæ ywego, eby kto móg³ Szczury Wroc³awia przeczytaæ. Poza tym, zgadza siê. Rzuci³em propozycjê, e na kartach swojej najnowszej ksi¹ ki zabijê garæ ochotników. Spodziewa³em siê odzewu ze strony kilkudziesiêciu osób, a okaza³o siê, e chêtnych na tê straszn¹ mieræ jest prawie pó³tora tysi¹ca. Obawiam siê, e to przekracza nawet moje si³y Nie mówi¹c ju o tym, e teraz wszêdzie widzê martwych ludzi. Choæby tutaj, zabi³em cz³owieka, a on mi maila z pytaniami do wywiadu przysy³a. No jak yæ, panie redaktorze? Zapewniam jednak, e zrobiê wszystko co w mojej mocy, aby wykonaæ plan. Do dzisiaj pozbawi³em ycia ponad sto osób z listy, a w opisywanym Wroc³awiu minê³y dopiero cztery godziny. Tak wiêc zwracam siê teraz do oczekuj¹cych w kolejce mo ecie liczyæ na kilka dodatkowych losowañ! Bestia wci¹ jest g³odna waszej krwi. Co do drugiej czêci pytania mogê i zdradzê. Wiadomo ju, e bêd¹ dwa tomy Szczurów Wroc³awia. Co najmniej dwa, poniewa trafi³em na y³ê z³ota i nie mówiê tutaj bynajmniej o liczbie cia³ do przerobu, ale o pomys³ach. Im g³êbiej siê wgryzam w temat (wybaczcie to obrazowe, ale przecie bardzo pasuj¹ce okrelenie), tym wiêcej znajdujê nowych tropów i rozwi¹zañ. Pierwszy tom, nosz¹cy podtytu³ Chaos, bêdzie opowiada³ o wydarzeniach pierwszych dni po wybuchu epidemii zombie. Jest po³owa sierpnia 1963 roku. Zdarza siê co, co kompletnie zmieni nasze spojrzenie na znan¹ historiê. W ksi¹ ce znajdziecie a kilkanacie pozornie niezwi¹zanych ze sob¹ w¹tków, dziêki którym poznacie wyj¹tkowych bohaterów. To oni bêd¹ w drugim tomie walczyæ o przetrwanie w miecie opanowanym przez ponad pó³ miliona nieumar³ych. Mówi¹c krótko, pierwszemu tomowi bli ej do akcji, jak¹ widzielicie w World War Z (mówiê o filmie, bo ksi¹ ki celowo nie przeczyta³em), drugiemu natomiast raczej do starego dobrego The Walking Dead. Zaczynam od epickich rzezi, które wyludni¹ miasto, by potem pokazaæ, jak mo na w nim prze yæ. W tym miejscu od razu uprzedzê: nikt, powtarzam: nikt nie dostanie gwarancji, e jego bohater dotrwa do koñca tej opowieci. 28

No i najwa niejsze mówimy o g³êbokim PRL u, o czasach, w których stacjonarny telefon by³ luksusem, cz³owiek nie wyl¹dowa³ jeszcze na Ksiê ycu, a komputery i paszporty nale a³y do wynalazków rodem z science fiction. Pytanie 2 Od jakiego czasu odpowiadasz za projekt Fantastyka Polska, gdzie gromadzone s¹ polskie powieci i opowiadania fantastyczne w wersji elektronicznej. Jaki jest Twój stosunek do ksi¹ ek elektronicznych i czy uwa asz, e ta forma mo e przyci¹gn¹æ nowych czytelników? W sumie to mój kolejny autorski projekt. W momencie, gdy przekonano mnie (z trudem, przyznajê) do e ksi¹ ek, postanowi³em zrobiæ dla tego segmentu rynku co takiego, jak niegdy dla papieru. Stworzy³em portal, na którym udostêpni³em teksty wydawanych u nas autorów, ca³kowicie legalnie i bezp³atnie. Uzna³em, e nie ma co czekaæ, forma elektronicznej ksi¹ ki jest dzisiaj na Zachodzie popularniejsza ni tradycyjne papierowe wydania, u nas natomiast jeszcze do niedawna wci¹ mielimy do czynienia z b³êdnym ko³em. Wydawcy niechêtnie patrzyli na e ksi¹ ki, poniewa by³o ma³o czytników, a czytelnicy nie inwestowali w drogi sprzêt, poniewa nie mieli na nim czego czytaæ. Kto musia³ ruszyæ ty³ek, eby to naprawiæ. Tradycyjnie pad³o na mnie A powa niej mówi¹c, Fantastyka Polska to dzisiaj druga tej wielkoci biblioteka wspó³czesnych tekstów fantastycznych na wiecie. 70 autorów, ponad 500 opowiadañ, nowelek i powieci. Taka baza tekstów jednego z najpopularniejszych gatunków z pewnoci¹ pomaga ludziom podj¹æ decyzjê o zakupie i u ywaniu czytników, zw³aszcza e dzisiaj s¹ one ponad dwukrotnie tañsze ni jeszcze rok temu. Kindle za 250 z³? aden problem. Kto, kto kupi trzydzieci powieci (a ka da z nich jest rednio o 10 z³ tañsza od papierowego egzemplarza), zaczyna na tym [interesie] zarabiaæ. Fakt, nie da siê tych ksi¹ ek pow¹chaæ, ale mo ecie mi wierzyæ, maj¹ inne zalety. Pytanie 3 Nak³adem wydawnictwa Rebis ukaza³a siê powieæ atwo byæ Bogiem. Czy w pierwszym tomie trylogii znajdziemy potwierdzenie tych s³ów? Czy cz³owiek, który coraz wiêcej ma, coraz wiêcej wie i dociera g³êbiej ni kiedykolwiek i dalej ni mo na to sobie wyobraziæ, chce dogoniæ Boga? Na to pierwsze pytanie ka dy musi odpowiedzieæ sobie sam. Mój bohater napotyka na swojej drodze kilka osób, które wiadomie b¹d nie s¹ dla innych bogami, sam te w koñcu staje przed podobnym dylematem. Jak go rozwi¹ e?... Polecam lekturê. Wydanie elektroniczne mo na trafiæ nawet za kilkanacie z³otych. Co do drugiej kwestii, mylê, e mamy dzisiaj wokó³ siebie ludzi, którzy potrafi¹ dokonywaæ cudów porównywalnych z tymi, jakie w czasach historycznych by³y przypisywane niektórym boskim istotom. S¹dzê, e za kilkaset lat, na kolejnym poziomie poznania o ile nie pojawi siê miêdzy nami jaki bóg zniszczenia zrozumiemy, e wiat wygl¹da nieco inaczej. Pytanie 4 Gdyby którego dnia obudzi³ siê w ciele pozaziemskiej kreatury, która za jedyny cel obra³a sobie poznawanie tajemnic wszechwiata i jednoczenie dysponowa³aby do tego odpowiednimi rodkami (wehiku³ czasu przenosz¹cy w obu kierunkach, wzierniki doumys³owe itp.), czego chcia³by siê dowiedzieæ? Przera aj¹ca wizja, naprawdê. Pewnie chcia³bym usi¹æ z popcornem w d³oni i obejrzeæ Big Bang, a potem zajrzeæ za granicê nieskoñczonoci. Resztê ju widzia³em, jak nie za oknem, to w kinie. Pytanie 5 Czy drabble oraz wszelkiego rodzaju krótkie formy literackie s¹ dla Ciebie poci¹gaj¹ce? Czy krótko znaczy po mêsku czy mo e raczej odwrotnie? Oczywicie. Jak najbardziej. Zwiêz³oæ to istota piêkna. Do tej pory nie uda³o mi siê napisaæ tekstu, który przekracza³by objêtoæ piêtnastu arkuszy autorskich, a to dlatego, e nie znoszê lania wody. Shorty maj¹ swój urok. Zawsze je lubi³em. I mogê wam zdradziæ, e raz wys³a³em nawet swój tekst do Shortalu. Nie powiem, który to by³, ale dajê s³owo harcerza, e trafi³ do jednego z zestawieñ. Oczywicie pod pseudonimem. Pytanie 6 Pracujesz jako t³umacz i masz wiele przek³adów na swoim koncie. Jak wielki wp³yw ma t³umacz na produkt finalny, czy uwa asz, e jeste tylko wyrobnikiem, który rzetelnie i dos³ownie usi³uje uchwyciæ to, co napisa³ autor, a mo e niekiedy pozwalasz sobie iæ w³asnym torem, który mo e byæ nieco odmienny od tego co by³o w pierwowzorze? Ile Szmidta w Resnicku czy Campbellu? T³umacz powinien byæ przezroczysty. Taka jest idea, ale jak sami rozumiecie, nie zawsze da siê to zrobiæ. I nie zawsze warto. Ja traktujê t³umaczenie jako pracê, st¹d taki przerób, siêgaj¹cy ostatnimi laty dziesiêciu i wiêcej tytu³ów rocznie. Staram siê za ka dym razem oddaæ styl autora, choæ czasami wymaga to sporego samozaparcia, zw³aszcza kiedy widzi siê, jak twórca orygina³u b³¹dzi. Jeli dobrze pamiêtam, tylko raz, i to w porozumieniu z wydawc¹, 29

zmieni³em formê narracji, poniewa oryginalna by³aby nie do zniesienia dla czytelnika. Okaza ³o siê, e zabieg przyniós³ oczekiwane efekty i wydawnictwo zyska³o bestseller. Ale to naprawdê by³ wyj¹tek i do tego konieczny. Natomiast w wypadku wszystkich pozosta³ych ksi¹ ek staram siê trzymaæ cile tego, co napisano w oryginale, z tym, e ka dy z nas u ywa nieco innego jêzyka, wiêc wszêdzie tam, gdzie jest kilka form do wyboru, zawsze stawiam na tê, która mi bardziej odpowiada. Spójrzcie na przek³ady Szekspira. Spolszczy³o go kilku bardzo znanych t³umaczy i wszystkie te ró ni¹ce siê od siebie wersje zarazem s¹ wierne orygina³owi. Pytanie 7 Ka dy z nas jest kapitanem na ³ajbie yciowych wyborów. Dok¹d p³ynie Robert Szmidt pisarz, cz³owiek, t³umacz? Co chcia³by osi¹gn¹æ, dok¹d dotrzeæ? ycie przynosi tak wiele niespodzianek, e nie jestem w stanie odpowiedzieæ na to pierwsze pytanie. Serio. To, co dzisiaj wydaje siê najwa niejsze, za kilka lat mo e wydaæ siê g³upie albo zupe³nie straciæ sens. Zdarzy³o mi siê ju zmieniaæ kurs o sto osiemdziesi¹t stopni, i to nie raz, mo e wiêc za kilka lat po eglujê w kierunku, którego istnienia obaj nawet nie podejrzewamy. Zanim jednak spocznê we w³asnej piramidzie, dostarczê wam kilku kolejnych ksi¹ ek i przek³adów, bo z tego yjê i staram siê wywi¹zywaæ do koñca z zawartych wczeniej umów. 30

7 pytañ do czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole MAGDALENA KA U YÑSKA Powieciowo debiutowa³a w 2010 powieci¹ grozy pt. Ymar, uhonorowan¹ przez Czytelników magazynu Grabarz Polski tytu³em horror roku 2010 dla ksi¹ ki polskiej oraz w roku nastêpnym tytu³em najlepszej ksi¹ ki na lato 2011 w kategorii thriller/krymina³/sensacja w plebiscycie organizowanym przez wortal literacki Granice.pl. Publikowa³a opowiadania w antologiach 13 Ran (opowiadanie grozy Nios¹cy wiat³o) wyd. Replika (rok 2012), Hallowen (opowiadanie Cukierek albo psikus, psikus albo mieræ) wyd. Oficynka (rok 2012), na ³amach pisma Science Fiction Fantasy & Horror (opowiadania: Alda, ywy, Katharsis), e zinu Fahrenheit (opowiadania: Alda, Wizyta Odwiecznie Sprawiedliwych) w Qfant (opowiadania RPG, Lukrecja) oraz e booku Zombiefilia (praca zbiorowa, opowiadania RPG, Die Hard). Na edycjê oczekuj¹ jeszcze dwie antologie opowiadañ, w których bra³a udzia³. Szczegó³y wkrótce. W Qfant by³a redaktorem literackim oceniaj¹cym propozycje nadsy³ane publikacji. W 2012 roku uczestniczy³a w panelu literackim Nocy Muzeów, jako prelegent w ramach imprezy Wava Stolica Wyobrani, wyg³asza³a prelekcje na konwencie mi³oników fantastyki Avangarda 2012 oraz Krakon 2013. Jest autork¹ felietonów dla portali Qfant, Maddogowo oraz Femka. Z kolegami i kole ankami po piórze bra³a udzia³ jako juror w konkursach literackich organizowanych przez portal Secretum (na opowiadanie grozy) oraz Du eka (na opowiadanie science fiction i krymina³). Jej druga powieæ pt. Alvethor (tom I Bia³e Miejsce) zostanie wydana pod szyldem wydawnictwa Oficynka. Jest mo liwoæ reedycji YMAR, wydania II poprawionego. Magdalena Ka³u yñska obecnie pracuje nad drugim tomem powieci Alvethor (podtytu³ Pandemia) oraz nad ksi¹ k¹ pod roboczym tytu³em Cytrynowa mieræ. Horror to jej ulubiony gatunek literacki. Poza tym lubi tatua e, mieszka na wsi, ma piêæ psów. 1. Zaczniemy banalnie. Piszesz, bo? Odpowiem odpowiednio do konwencji pocz¹tkowej, czyli równie banalnie piszê, bo odnalaz³am w tej czynnoci sens mojego ycia. Skoro Monty Python odnalaz³ sens ycia, to ja te. I ju. 2. Przed czterema laty ukaza³a siê Twoja ksi¹ ka Ymar. Jakie myli chodz¹ Ci po g³owie, kiedy mylisz o swoim powieciowym debiucie? Myl¹c o moim powieciowym debiucie, mam k³êbowisko w g³owie. Myli wszelakich, dobrych, z³ych, smutnych, weso³ych. YMAR to jest kawa³ mojego ycia, tak po prawdzie. Pisa³am powieæ siedem miesiêcy, ale pomys³ zakie³kowa³ sporo wczeniej ba, pojawi³ siê jeszcze w zamierzch³ych czasach mojej m³odoci. Wtedy popuka³abym siê w g³owê, je eli kto by mi powiedzia³, e bêdê pisa³a horrory. Dlatego mogê mia³o powiedzieæ, e o moim powieciowym debiucie mylê jak o ci¹ y bardzo d³ugo przenoszonej. Kocham tê ksi¹ kê, to jest moje dziecko, mój pierworodny, ale jednoczenie ta powieæ by³a czym w rodzaju mojej szko³y przetrwania. Tym równie jest dla mnie debiut. I teraz wyznam, e debiutuj¹c czu³am siê, jakby z brzucha, bez znieczulenia, rozgrzanym do czerwonoci no em wykrawano mi fragmenty cia³a. Wolno. Sadystycznie i z premedytacj¹. Trochê bola³o, przyznam. Ale, skoro nie ma ró y bez kolców, albo dymu bez ognia 31

3. Zdaje siê, e nied³ugo ma pojawiæ siê Mapa cieni, antologia o nawiedzonych miejscach w Polsce. Intryguj¹ce. Jedno z opowiadañ jest Twoje. Zdradzisz nam, o czym pisa³a? Hm klasycznie, skoro nawiedzone miejsca, to pisa³am o duchach. Ciekawe dowiadczenie, przyznam, poniewa duchy jako takie, mimo e s¹ elementem horroru i grozy, nie stanowi¹ mojego mrocznego obiektu literackiego po ¹dania. Ale mylê, e da³am radê. Antologia opowiadañ pt. Mapa cieni rzeczywicie ma siê ukazaæ nied³ugo. Dok³adnej daty edycji niestety nie znam, ale mylê, e nied³ugo poznam. Za³o eniem Micha³a Stonawskiego oraz Krzysztofa Biliñskiego pomys³odawców antologii by³o stworzenie wyj¹tkowego zbioru opowiadañ o nawiedzonych miejscach w Polsce, a dok³adniej w Krakowie. Projekt jest rzeczywicie intryguj¹cy, dodatkowo posiada ciekaw¹ konstrukcjê, e tak powiem. I tyle mogê powiedzieæ, przynajmniej na razie 4. Co wed³ug Ciebie ma w sobie literatura grozy, czego brakuje innym gatunkom? Czy pamiêtasz, kiedy rozpocz¹³ siê Twój romans z horrorem? Romans z horrorem zacz¹³ siê nagle i niespodziewanie. Z pieca na ³eb. Nie, to nie by³ nawet romans, to od razu by³a wielka mi³oæ. Przy okazji dosta³am obuchem w ³eb. Przeczyta³am Lnienie Stephena Kinga. I wpad ³am. Jak liwka w kompot. Literatura grozy ma, moim zdaniem, wiêksze mo liwoci kreacji, jest elastyczna, mo na j¹ ³¹czyæ z innymi gatunkami, mo na bawiæ siê konwencj¹, onglowaæ emocjami, wymylaæ historie maj¹ce tak zwane rêce i nogi, które to rêce i nogi, nastêpnie, mo na obci¹æ z odpowiednio teatralnym krwi rozbryzgiem, w akompaniamencie warkotu silnika pi³y ³añcuchowej albo z³owieszczego chichotu szaleñca. W horrorze mo na praktycznie wszystko, moim zdaniem. Oczywicie s¹ zasady literaturowe, których trzeba przestrzegaæ, ale one obowi¹zuj¹ w ka dym gatunku i s¹ stron¹ techniczn¹ tekstów. Je eli chodzi o stronê artystyczn¹ literatury grozy, to mo na szaleæ i folgowaæ swojej wyobrani. I to jest najpiêkniejsze w horrorze. Nic to, e nastêpnie, po lekturze tekstu, Czytelnik patrzy siê na mnie jak na psychopatkê k¹pi¹c¹ siê w krwi swoich s³u ebnic To nic. Naprawdê. 5. Nie pa³a³a chêci¹ do wziêcia udzia³u w fejsbukowych ³añcuszkach, wiêc nie poznalimy dziesiêciu ksi¹ ek, które odmieni³y Twoje ycie ;) Niemniej jednak mo e opowiesz nam o swoich preferencjach czytelniczych? Nie, nie pa³a³am chêci¹ do tego i do innych fejsbukowych ³añcuszków, rzeczywicie. Odnonie moich preferencji czytelniczych. Nie ukrywam, e mam s³aboæ do klasyków, tych których nienawidzi³am w czasach szkolnych. Mam s³aboæ do Trylogii Sienkiewicza, do Krzy aków, do Faraona Boles³awa Prusa, dramaty Szekspira to jest co wspania³ego, kilkakrotnie i z tak¹ sam¹ chciwoci¹ po ar³am Solaris Lema. Darzê szczególnymi wzglêdami ksi¹ ki Ernesta Hemingwaya, Zapiski na pude³ku od zapa³ek Umberto Eco, Kryszta³owy Gryf Andre Norton, kocham powieci Juliusza Vernea szczególnie te podró nicze i fantastyczno naukowe, przeuwielbiam Córkê Czarownic Doroty Terakowskiej, wsi¹k³am jak woda w Diunê Franka Herberta, na o³tarze wynoszê Lnienie Stephena Kinga, wielbiê Draculê Abrahama Stokera a tak na marginesie tê ksi¹ kê uwa am za historiê mi³osn¹, na przyk³ad, nie sensu stricte horror. Mog³abym wymieniaæ godzinami. Ka da ksi¹ ka, któr¹ przeczyta³am, co wnios³a do mojego ycia, trudno by³oby mi wybraæ dziesiêæ ksi¹ ek dla mnie szczególnych. Naprawdê trudno. Ba, to nie wszystko. Nie umiem równie odpowiedzieæ na pytanie, jakie trzy rzeczy zabra³abym na bezludn¹ wyspê i co bym zrobi³a, gdyby jutro mia³ skoñczyæ siê ten wiat Mo e dlatego siê wycofa³am z fejsbukowej zabawy w ³añcuszki, e nie umiem odpowiadaæ na tego rodzaju ³añcuszkowe pytania. 6. Mielimy ju okazjê zobaczyæ niektórych bohaterów zapowiadanej powieci Alvethor. Prezentuj¹ siê ca³kiem soczycie. Chcia³aby opowiedzieæ o samym utworze i zwi¹zanych z nim planach? O, dziêkujê. Tak, bohaterowie s¹ trochê soczyci. I o to chodzi³o, eby pokazaæ ich w takim wydaniu, gdy ALVETHOR to slasher. Trochê nietypowy, kto powiedzia³, e trochê kosmiczny. Jak siê zaczê³o? Którego piêknego, s³onecznego dnia wpad³o mi do g³owy zdanie to miejsce, w którym, pod adnym pozorem, nie powinien przebywaæ aden cz³owiek, ani ywy ani martwy. Tak powsta³ tom pierwszy slashera Alvethor, pt. Bia ³e Miejsce. Drugi tom zakie³kowa³ w mojej g³owie, kiedy us³ysza³am element dialogu moich bohaterów: Kwarki, kwazary, rozumiesz Smarki, lamazary, rozumiem. 32

Plany, plany w planach s¹ cztery tomy powieci. Obecnie piszê tom drugi je eli Odyn pozwoli, mo e do grudnia skoñczê. Nie wiem, czy pozwoli, gdy w miêdzyczasie do g³owy wpad³ mi cytat: osobowoæ cz³owieka, pod wp³ywem zdarzeñ, dowiadczenia yciowego, podobno zmienia siê co siedem lat. W takim razie co siê musi wydarzyæ, a raczej w jakim natê eniu musi siê wydarzyæ, eby osobowoæ zmieni³a siê w ci¹gu siedmiu godzin? i tê now¹ ksi¹ kê, któr¹ piszê na rozklekotanym, drugim laptopie (z czasów kamienia ³upanego) nazwa³am roboczo Cytrynowa mieræ Ale wracaj¹c do cyklu Alvethor. Ciekawostk¹ jest mianowicie, e jaki czas temu fanpage Horrory (poprzednia nazwa Horrory na Facebooku) zorganizowa³ konkurs zgiñ w ksi¹ ce, w którym nagrod¹ g³ówn¹ by³o umiercenie nieszczênika na kartach tej e w³anie powieci Alvethor. I tak siê sta³o. Laureaci zginêli, ich dane osobowe oraz charakterystyka zosta³y wykorzystane do opisania pierwszych ofiar tajemniczej dekapitacji Z tym, e kiedy by³ rozpisany ów konkurs mia³am solenne zamiary, e ksi¹ ka bêdzie jednotomowa. Bohaterowie siê zaczêli panoszyæ, dorabiaæ ideologiê, powodowaæ jakie dziwne sytuacje, akcja rozros³a siê do niespodziewanych rozmiarów, a e moim zdaniem horror nie mo e byæ epopej¹, gdy siê Czytelnik zanudzi i zanie, podzieli³am slasher na kilka tomów. Plany plany do promocji ka dego tomu mam zamiar zorganizowaæ sesjê zdjêciow¹ g³ównych bohaterów, drukowaæ plakaty promocyjne oraz kalendarze do których bêdê do³¹cza³a gad ety typu: breloczek w kszta³cie pi³y ³añcuchowej, siekiery, albo kuchennego no a, rubokrêta Takie mam plany. 7. Pisywa³a opowiadania, tworzysz powieci to mo e kiedy skusisz siê na drabelka? Drabelek to rzeczywicie brzmi kusz¹co 33

SZORTOWNIA

Akt notarialny PIOTR BOROWIEC Chryste Panie! No, tego to jeszcze nie by³o! Do kancelarii to ró ni przychodzili, naprawdê ró ni. Tacy, co chcieli spisaæ umowê kupna sprzeda y dzia³ki na ksiê ycu, zrobiæ zapis w testamencie na maszynê do podró y w czasie albo spisaæ intercyzê, wedle której m¹ zachowywa³ prawo do sprawnej XVIII wiecznej gilotyny, dotychczas bêd¹cej we wspólnym maj¹tku ma³ onków. Ale takiego wariactwa, z którym przyszli ci dwaj, to Ma³gorzata jeszcze nie mia³a. Poczu³a siê w obowi¹zku wyperswadowaæ je swoim gociom: Panowie! Z ca³ym szacunkiem, ale je tego spisaæ nie mogê. Wed³ug polskiego prawa cywilnego Wybaczy pani rejent, ale przerwê. Mê czyzna, który przedstawi³ siê jako nabywca, by³ bardzo przystojny. Pasowa³y mu i d³ugie w³osy, i szpiczasta bródka. Spojrzenie czarnych jak smo³a oczu wype³nia³a inteligencja oraz co paskudnego, od czego prawniczce przechodzi³y ciarki po plecach. Bowiem wiem, co chce pani powiedzieæ. Owo polskie prawo cywilne ma swoje korzenie w rzymskim prawie prywatnym, w którego stworzeniu mia³em swój udzia³, o czym mo e zawiadczyæ ka dy student I roku prawa, ucz¹cy siê do egzaminów. Tak wiêc wiem, co mówiê mo na tak¹ umowê spisaæ. Strony mog¹ kontraktem dowolnie kszta³towaæ stosunek prawny, o ile nie ma wyranego zakazu. Piszemy, pani rejent! Ale jest taki zakaz! Cz³owiek nie mo e byæ przedmiotem sprzeda y. Cz³owiek nie, pani rejent. Ani jego cia³o. Res extra commercium, jak najbardziej. Ale przecie nie o ciele tu mówimy, prawda? To fakt. Ma³gorzacie koñczy³y siê argumenty. Poza jednym: Panowie, z tego, co wiem to taka... umowa nie wymaga aktu notarialnego. To by³ jego pomys³, ja chcia³em tradycyjnie, tam gdzie zwykle, przy wiadkach. Drugi z mê czyzn nie by³ ju tak przystojny. Z pewnoci¹ jednak d³ugie i obfite w¹sy dodawa³y mu specyficznego uroku. O, wiem, Mistrzu, e chcia³ tradycyjnie. I tradycyjnie potem problemy by by³y. Chocia by takie, jak z miejscem wykonania pañskiego zobowi¹zania. Akt notarialny! Tylko! Piszemy, pani rejent! A wiadkowie bêd¹, wiesz pan to doskonale. No dobrze Ma³gorzata nie mia³a ju si³y siê z nimi u eraæ. Chcia³a mieæ to za sob¹ ale jakie imiê nabywcy mam wpisaæ... bo rozumiem, e ma ich pan Ta, ma ich ca³y legion w g³osie mê czyzny nazwanego Mistrzem da³ siê s³yszeæ sarkazm. Pozostaniemy przy tradycyjnym. Po dziesiêciu minutach dokument by³ gotowy. Kobieta spojrza³a na pocz¹tek tekstu. AKT NOTARIALNY umowy kupna i sprzeda y duszy ludzkiej. W dniu 21 czerwca, w kancelarii notarialnej w ysej Górze zosta³a zawarta umowa pomiêdzy Janem Twardowskim (dalej: zbywca) a Mefistofelesem (dalej: nabywca)... Treæ specyficzna, ale forma jak ustawa nakazuje. S¹d musia³by to uznaæ. Tylko jaki by³by w³aciwy? Ma³gorzata wola ³a nie pytaæ. Dobrze, panowie, teraz trzeba wezwaæ wiadków, no i podpisaæ umowê Mefistofeles wyj¹³ z czarnego nesesera skalpel, ka³amarz, gêsie pióro i dwie rolki banda y. To do podpisania wyjani³. Tu te pozostaniemy przy tradycji. Postaramy siê nie nabrudziæ. Rozumiem. A teraz proszê wezwaæ wiadków. 35

Nabywca podniós³ do góry d³onie, uniós³ nieco twarz i zawo³a³: Ananel! Bael! Lehahiasz! Samiel! Hastur! Venite! Qui vult videre! De abysso, cum tempus, venite! Pierwszym znakiem przybycia by³ smród siarki, ostry i d³awi¹cy. Nastêpnym ciemnoæ, gêsta oraz sprê ysta, która zaczê³a otaczaæ obu mê czyzn. To nie by³ tylko po prostu brak wiat³a, to by³a ywa materia, z pocz¹tku bez formy. Gdy jednak zaczê³a j¹ nabieraæ, Ma³gorzata poczu³a, i nie jest w stanie siê ruszyæ. A bardzo, ale to bardzo chcia³a. Uciec. Jak najszybciej. Chryste Panie! Co to jest!? To by³y lepia. K³y. Pazury. uski. To s¹ wiadkowie. Sama o nich prosi³a, Ma³gorzato. To po pierwsze. W oczach Mefistofelesa to co paskudnego nasili³o siê tak, i kobieta nie mia³a ju w¹tpliwoci, z kim ma do czynienia. Po drugie... tak na przysz³oæ. Nigdy ju nie wzywaj Jego imienia. Nigdy. To daremne. Zapomnij o Nim. Pamiêtaj, jeste prawnikiem, a wiêc twoja dusza ex definitione nale y do mnie, bez adnego cholernego papierka. Czerwiec 2014 36