Po stworzeniu imperium Bellano przygotowuje się do całkiem nowych bitew... Autor Sezonu na ptaszka i Córki burmistrza PIĘKNE PANIE C.
Andrea Vitali Piękne panie C. Przekład Natalia Mętrak-Ruda
Tytuł oryginału: Le Belle Cece 2015, Garzanti Libri S.r.l., Milano Gruppo editoriale Mauri Spagnol ISBN 978-88-11-68764-1 Projekt okładki: Elisa Zampaglione/DUDOT design Ilustracja na okładce: Istockphoto Wszelkie prawa zastrzeżone, zwłaszcza prawo do przedruku i tłumaczenia na inne języki. Żadna z części tej książki nie może być w jakiejkolwiek formie publikowana bez uprzedniej pisemnej zgody Wydawnictwa. Copyright for the Polish edition by Edra Urban & Partner, Wrocław 2017 Copyright for the Polish translation by Natalia Mętrak-Ruda, 2017 Przekład z języka włoskiego: Natalia Mętrak-Ruda Prezes Zarządu: Giorgio Albonetti Dyrektor Wydawniczy: lek. med. Edyta Błażejewska Redaktor prowadzący: Renata Wręczycka Redaktor tekstu: Katarzyna Makaruk ISBN 978-83-65625-90-8 Edra Urban & Partner ul. Kościuszki 29, 50-011 Wrocław tel. +48 71 7263835 biuro@edraurban.pl www.esteri.pl Skład: Barbara Włodarczyk Druk i oprawa: Drukarnia cyfrowa. OSDW Azymut sp.z o.o.
1 Lis zawołał Fulvio Semola. Miał na myśli siebie. Była już noc, wpół do dwunastej. Co mówiłeś? zapytała jego żona Selina. Że jestem lisem. Tylko ktoś tak przebiegły jak lis mógł wpaść na podobny pomysł. A jaki to pomysł? Uczcić stworzenie imperium koncertem dzwonów. Koncertem dzwonów? chciała się upewnić żona. Właśnie tak potwierdził lis. Niech sama pomyśli. Czy wie, ile dzwonów i dzwonnic jest w Bellano i okolicach? No cóż Selina chciała zacząć obliczenia. Ja ci powiem przerwał jej mąż. Właśnie policzył, jak tylko przyszła mu do głowy ta GE- NIALNA myśl. W Bellano cztery. Jak to cztery? Ona znała tylko dwie dzwonnice, parafialną i w kościele św. Marty. Zgoda. A co ze Świętym Rochem i kapliczką przy cmentarzu? zapytał Semola. Nie pomyślałam odparła tonem usprawiedliwienia Selina. Do tego okolice. 7
Ombriaco, Lezzeno, sanktuarium plus kapliczka upamiętniająca cud, Biosio, Bonzeno, Oro, Verginate, Costa, Grabbia, Pendaglio, Pennaso, Pradello, Rivalba. Nocero? spytała żona. Nie. Dlaczego nie? Co ci zawinili ludzie z Nocero? Miejscowość nie leżała w granicach gminy. Ach, no tak! Ale był przecież jeszcze kościółek przyszpitalny, ten przy sierocińcu i przy żłobku imienia Tommasa Grossiego Wiesz, ile jest dzwonnic? zapytał mężczyzna. Straciłam rachubę odparła żona. To ja ci powiem. Dwadzieścia. Dwadzieścia dzwonnic. I wiesz, jaki koncert mogłyby dać? zapytał retorycznie szczwany lis. Nie czekał na odpowiedź. W uszach pobrzmiewały mu już echa dwudziestu dzwonów, które wzywały wszystkich mieszkańców Bellano na świętowanie narodzin imperium. Tylko w miastach robi się takie rzeczy oświadczył Semola. Cholera! dodał po chwili, klaszcząc w dłonie i siadając na łóżku. A teraz co znowu? zapytała żona. A to, że zaczął. Że ta myśl odebrała mu sen. Nie było czasu do stracenia. Która godzina? Za kwadrans północ odparła żona. Był jeszcze szósty maja. Semola zapalił lampkę na szafce nocnej. Selina parsknęła. Ale co ty Muszę pomyśleć. 8
Przy zapalonym świetle? Jestem zdenerwowany. To się uspokój! Nie mogę tracić czasu oznajmił. Za kwadrans zacznie się siódmy maja. Chciał powiedzieć, że miał Siedem, osiem dwa dni na zorganizowanie wszystkiego. Koncertu? zapytała żona. Nie, wieczerzy noworocznej odparł z sarkazmem. Wieczerzy? Ale co zdumiała się żona. O mój Boże! parsknął zniecierpliwiony Semola. Wiadomo, że koncertu. A niby o czym rozmawiamy?! Może ci pomogę? zaproponowała Selina. Semola spojrzał na nią. Masz ci ją! wybuchnął. Gdzie? Do diaska! Zrozumiałaś czy nie, że nikt, ale to nikt nie może się o tym dowiedzieć, bo inaczej sprzątną mi pomysł sprzed nosa i wszystko diabli wezmą? Wiesz co? Co? zapytała żona. W jaki sposób większość jego kolegów, sekretarzy partii, przygotowywała się do świętowania tego wydarzenia? Jakiś mały przemarsz, przemówionko, defilada Nic, co by zasługiwało na tytuł w gazecie, na pochwałę ze strony federacji, żadnego Genialnego pomysłu dokończyła Selina. No właśnie. Więc nie ma mowy, żeby pozwolił, by ktoś mu go świsnął. To on na niego wpadł, szczwany lis, i nie wypuści z rąk. Nikt nie może się o niczym dowiedzieć. Więc pamiętaj, pssst! Cisza! Ale o co ci chodzi zaprotestowała kobieta. 9
Tak, tak ma być. Wystarczy, jak coś się wymsknie w sklepie albo na ulicy, a już wieczorem będą o tym mówić wszyscy. A co mnie to obchodzi odcięła się żona, odwracając się na drugi bok. Tymczasem Semola usiadł i spuścił nogi z łóżka. A ty dokąd? Do kuchni. Musi mieć święty spokój i się zastanowić. Ja śpię oświadczyła Selina. Semola opuścił sypialnię. Dzwony wybijały już północ. Rozpoczął się siódmy maja i nie było nawet chwili do stracenia. 10
Tylne kieszenie urwane, nogawka na prawej łydce podarta tak, że nie sposób naprawić. To samo zresztą z marynarką. Do wyrzucenia, nie ma co. Ale najpierw Sprawdzę, czy nie zostawiłem czegoś w kieszeni. Zwłaszcza w wewnętrznych, gdzie chował A to co? Powiedział czy też zapytał: ton, którym wypowiedział te słowa, był czymś pomiędzy stwierdzeniem a pytaniem. Widząc, jak mąż unosi w palcach to coś, Verzetta zakryła twarz dłońmi. Semola wstał i zrobił dwa kroki naprzód. Nie było wątpliwości. Majtki. Kobiece majtki. ISBN 978-83-65625-90-8 www.esteri.pl