Fobia to irracjonalna obawa przed czymś. Tymczasem istnieje sporo racjonalnych powodów, aby obawiać się wpływu islamu na niektórych ludzi. Twórca terminu islamofobii uważał, że islamofobią jest też po prostu łączenie islamu z przemocą. Czy miał rację? Więcej mówię na ten temat na moim vlogu: A teraz wypowiem się w punktach, bo osobom skrajnie uczulonym na rzekomo przesadną krytykę islamu wypada wszystko tłumaczyć dość łapotologicznie. Moda na skrajną i bezmyślną tolerancję jest tak silna, że racjonalne myślenie czasem się przez nią wyłącza. Oczywiście tolerancja jest jedną z najpiękniejszych cnót, ale bezmyślna i przesadna tolerancja otwiera po prostu drzwi dla nietolerancji ze strony tych, których zwyczaje, działania i oceny przesadnie i bezmyślnie się toleruje. 1. Oczywiście da się udowodnić każdą fobię. Może być ławkiwparkufobia, czyli irracjonalny lęk przed ławkami w parku. Na siedem miliardów osób na planecie Ziemia zapewne znajdziemy co najmniej kilka cierpiących na ławkiwparkufobię. 2. Ewidentnym jest, że u genezy tworzenia pojęcia islamofobii stała chęć zakneblowania jakiejkolwiek krytyki islamu. Świadczy o tym definiowanie łączenia przemocy z islamem jako islamofobii. Czyli aby nie być islamofobem należy zaprzeczać jakiemukolwiek związkowi przemocy z wiarą w islam. Prawda jednak wygląda inaczej. Islam jest częstą przyczyną przemocy i to nie tylko terroryzmu, ale zabijania apostatów, kar cielesnych, poniżania kobiet. Wiemy na przykład, że głos jednego mężczyzny w sądzie szariackim równy jest dwóm kobietom, musi być trzech męskich świadków gwałtu aby to sprawca, a nie zgwałcona został ukarany jak widać naprawdę chodzi tu o coś znacznie więcej niż chusty.
3. Tropiciele islamofobii kompletnie nie troszczą się o prawa człowieka i wolność słowa. Nie obchodzi ich to, że krytycy islamu często potrzebują ochrony policyjnej w Europie, nie obchodzi ich to, że narysowanie karykatury Mahometa przez ilustratora prasowego w Europie oznacza praktycznie samobójstwo. Ciekawe, czy gorliwy tropiciel islamofobii uznałby za islamofoba rysownika lękającego się o swoje życie po opublikowaniu będącej jego dziełem karykatury Mahometa? 4. 5. Łatwo sobie wyobrazić fobię wymierzoną przeciwko niegroźnej religii. Na przykład anglikanofobię, czyli paniczny i irracjonalny lęk przed przejawami kościoła anglikańskiego. Anglikanizm, w przeciwieństwie do islamu, nie uzasadnia zbyt wielu obaw. Widząc osobę słaniającą się ze strachu z uwagi na brzmienie chóru z Cambridge śpiewającego Tallisa czy Byrda, moglibyśmy rzeczywiście mówić o stanie chorobowym. Osoba nie obawiająca się islamu a nie będąca muzułmaninem nie jest do końca racjonalna, gdyż islam naprawdę bywa zabójczy albo okrutny. Jak z drugiej strony można ocenić przesadną obawę przed islamem? Zagrożenie bywa tak duże, że można mówić co najwyżej o niepanowaniu nad własnym strachem, co zdarza się w przypadku wielu realnych zagrożeń. Czy na wojnie żołnierze mają amunicjofobię? Czy jest to raczej różnie wyrażany strach przed śmiercią z uwagi na postrzał? 6. W każdym państwie, gdzie muzułmanie stanowią większość mieszkańców, może rozpocząć się brutalizacja życia, zwłaszcza dla ludzi nie wyznających islamu. Zatem obawy mieszkańców niemuzułmańskich państw przed ich islamizacją nie są nieuzasadnione. Ludzie troszczą się o swoje życie i o swoje prawa. Muzułmanie bardzo rzadko porzucają swoją religię, bo za taką decyzję grozi im śmierć, lub brutalne prześladowania. W Europie
muzułmanie się nie integrują, woląc islam od wartości europejskich. Z chwilą, gdy obok tych muzułmanów którzy już w Europie mieszkają, mając wyższy przyrost naturalny od rdzennych mieszkańców, pojawiają się setki tysięcy zupełnie niesprawdzonych pod kątem bezpieczeństwa nowych muzułmanów, obawy z tym związane absolutnie nie są żadną fobią. Są lękiem wypływającym z całkowicie racjonalnych przesłanek. 7. W wielu państwach Europy poprawność polityczna uniemożliwia wyrażanie swoich obaw związanych z islamem. Część informacji poddawana jest cenzurze lub autocenzurze pod kątem zamazania roli islamu jako czynnika przemocy. Rasizm i inne akty nietolerancji ze strony niektórych muzułmanów traktowane są znacznie łagodniej od rasizmu miejscowych. Wywołuje to klimat beznadziei i zastraszenia wśród wielu niemuzułmańskich Europejczyków. Widząc, że ich głos jest celowo kneblowany w debacie publicznej, widząc, że okłamuje się ich co do skali przemocy inspirowanej islamem, wychodzą na ulicę i komentują różne zdarzenia w sposób wulgarny, ostry, a nawet czasem radykalny. Poczucie beznadziei i niemożności związane z trudem przebijania się przez watę poprawności politycznej też nie ma charakteru islamofobii. Gdyby nie zacierano przemocowego wpływu islamu na działania ludzkie, gdyby nie traktowano krytyki islamu jako (prawie) przestępstwa lub rzeczy niemodnej i źle widzianej na salonach, znacznie mniej byłoby w sieci kozo..ebców, lęku i nienawiści, która dotyczy nie tylko opisu osób uprawiających przemoc w imię islamu, ale również politycznie poprawnych Europejczyków, którzy w wielu sytuacjach stawiają bezmyślną modę ponad rozsądkiem i interesem własnej cywilizacji. 8. Częste jest relatywizowanie. Na przykład porównywanie zamachów w Paryżu i w Brukseli do tego, że przecież
chrześcijanie i ateiści też popełniają przestępstwa. Popatrzmy na polską gazetę sugerują relatywiści zobaczcie: Jan, pewnie katolik, ukradł samochód; Maria, pewnie katoliczka, pobiła na śmierć swoją siostrę, bo były pijane. Oczywiście wiadomo, że przestępczość zdarza się wszędzie i przestępcy zazwyczaj związani są z jakimś systemem wierzeń, lub są ateistami. Ale jedną rzeczą jest Zbigniew katolik, który ukradł samochód, a inną Ahmed wysadzający się w imię islamu na lotnisku. Jedną rzeczą jest Łukasz katolik, który nie cierpi kobiet i obraża je wpisami w internecie, a inną Sulejman, który wspiera to, że w sądzie jeden głos mężczyzny wart jest dwóch głosów kobiet. Komentarze w internecie nie sądzą w sądach, nie czynią też więźniarkami (lub skazanymi na ukamienowanie) ofiar gwałtów. Argumenty można mnożyć jeszcze długo. Ja sam jestem zmęczony widząc niezrozumienie potrzeby krytyki islamu. Ile można tłumaczyć, przytaczać badania, opisywać radykalizację poszczególnych krajów i często tragiczny los mieszkających w nich mniejszości religijnych i światopoglądowych? Walka z modną poprawnością polityczną przypomina chęć obudzenia odurzonych członków sekty, która jest głucha na wszystko, co nie jest związane ze światem ich pojęć wpajanych przez guru. Tymczasem, jeśli rzeczywiście chcemy pomóc ludziom żyjącym w świecie islamu, musimy szczerze i bez taryfy ulgowej opisywać islam i jego wpływ na rzeczywistość. Nie możemy skupiać się na wybielaniu tej religii i odrywaniu od niej zainspirowanej nią przemocy. Muzułmanie, którzy mają w sobie empatię, powinni czuć się zawstydzeni światem wiary, do którego należą. Tak, aby czuli potrzebę zrywania z islamem lub reformowania go. Wybielając islam, kneblując jego krytykę pod pozorem zarzutu rzekomej islamofobii skazujemy tylko sporą część mieszkańców planety Ziemia na dalszą przemoc i ignorancję. Jednocześnie pogrążamy cywilizację europejską, która może się załamać pod wpływem bagatelizowania zagrożeń związanych z fundamentalizmem
islamu. Jeśli nasza cywilizacja się załamie, nie będzie mogła nikomu pomóc, czy to bezpośrednio akcjami charytatywnymi, czy to pośrednio dając światu nowe możliwości i technologie, takie jak samochód, komputer, medycyna, nawozy sztuczne i tak dalej, i tak dalej Na zakończenie warto pamiętać, że islamofilia części lewicy wynika z nienawiści do USA. Islam stawia się Amerykanom, zatem ta część lewicy, która skłonna była kiedyś podziwiać Stalina, Lenina czy Mao Tse Tunga, podziwia teraz islam. Broni go, wybiela, szuka w nim sojusznika. I ten sojusz czasem działa, choć dla osoby racjonalnie myślącej oczywiste jest to, że w razie zdominowania jakiegoś obszaru Europy przez muzułmanów podważona zostanie natychmiast większość wartości lewicowych, takich jak równouprawnienie kobiet i mężczyzn, prawa LGBT, świeckość, łagodzenie systemu karnego, pacyfizm, walka o prawa zwierząt, troska o przyrodę etc. etc.
Ps.: Ten temat można potraktować szerzej i bardziej filozoficznie. Niektórzy wierzą, że człowiek jest białą kartką
i jak się mu da chleba, będzie się zachowywał pokojowo i przyjaźnie, bez różnicującej roli kultury w jakiej wyrastał i genów, które mogą wpływać na niektóre cechy jego charakteru. Tymczasem wpływ kultury, w której się dorastało bywa niezbywalnym dziedzictwem, zostawiającym ślad w mentalności danej osoby. Jeśli jest to tylko służąca różnorodności świata barwna regionalność, to świetnie. Ale bywa, że komuś od dzieciństwa się wmawia, że wierzy w jedynego prawdziwego boga, zaś Ci, którzy w niego nie wierzą są gorsi, są podludźmi. Oczywiście wiele religii wmawia coś takiego, ale tylko w państwach islamskich odejście od jedyniesłusznej religii kończy się wyrokiem śmierci, wspieranym nie tylko przez rządzących, ale i przez bardzo szeroką, często większościową część społeczeństwa.