RACHUNEK SUMIENIA DLA NARZECZONYCH Chrześcijanin odkrywający powołanie do małżeństwa uświadamia sobie, że otrzymał od Pana Boga wspaniałą misję i zadanie do wypełnienia. Doświadcza działania Boga w swoim życiu. Oto na jego drodze pojawiła się osoba, która w okresie narzeczeństwa poznaje, i z którą wraz z rozwijającą się miłością, czyni powiernikiem swoich życiowych planów. Z którą wreszcie pragnie wspólnie dzielić swoje życie, chwile radosne, ale także trudne. Stąd do czekających go zadań, pragnie się dobrze przygotować. Niewątpliwie życie sakramentalne i pomoc w postaci łaski Bożej jest najskuteczniejszym sposobem oczekiwania na przyjęcie sakramentu małżeństwa. Rachunek sumienia stanowi pomoc w przygotowaniu się do spowiedzi, by oczyścić swe serce z grzechu, oraz by pracując nad sobą, ćwiczyć się także w umiejętności odkrywania tej podstawowej prawdy, że jako chrześcijanin jestem przez Boga kochany, ale że doświadczając miłości Boga, jestem też do miłości powołany do miłości Boga i ze względu na Niego do miłowania bliźnich, w tym w sposób szczególny osoby, z którą już za niedługo będę zawierał sakrament małżeństwa. Miłość zaś winna wykluczyć egoizm i myślenie tylko o sobie. Egoizm i szukanie własnej przyjemności jest najczęściej przyczyną odchodzenia od Boga. MODLITWA PRZED SPOWIEDZIĄ: Przyjdź Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, który przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed którym nie ma nic ukrytego, przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie grzechy i poznał moje słabości. Przyjdź i skrusz moje serce, abym za te grzechy szczerze żałował, a wolę umocnił do powzięcia skutecznego postanowienia poprawy. Najświętsza Panno, Ucieczko grzeszników, święty Aniele Stróżu i wszyscy moi święci Patronowie, wyproście mi łaski potrzebne do poznania, czym obraziłem Najświętszego Boga i najlepszego mego Ojca. PRZYSTĘPUJĄC DO SPOWIEDZI, WARTO ZASTANOWIĆ SIĘ: 1. Czy poprzednie spowiedzi, które odprawiłem były ważne? Czy nie zataiłem jakiegoś grzechu, lub czy czegoś nie zapomniałem? (jeżeli zataiłem grzech ciężki, to powinienem jeszcze raz wyznać grzechy, bo spowiedź była świętokradzka; jeżeli zapomniałem, to na początku spowiedzi wyznaję zapomniane grzechy). 2. Robiąc rachunek sumienia, przypominam sobie grzechy w taki sposób, by wyznając grzechy ciężkie, móc powiedzieć ile razy je popełniłem i w jakich okolicznościach. 3. Przed przystąpieniem do spowiedzi powinienem wzbudzić w sobie żal za grzechy i postanowić poprawę, tzn. opracować plan skutecznego rozprawienia się z grzechem, który jest powodem mojego oddalenia się od Boga i niszczy mnie jako osobę.
PIĘĆ WARUNKÓW DOBREJ SPOWIEDZI: 1. Rachunek sumienia. 2. Żal za grzechy. 3. Mocne postanowienie poprawy. 4. Szczera spowiedź. 5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu swemu. PRZYKAZANIE I NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ. Panie z Twojej woli spotkaliśmy się w życiu. Ty sprawiłeś, że pokochaliśmy się wzajemnie. Ty nas zapraszasz do służby Tobie w rodzinie, byśmy wzajemnie kochali się miłością czerpaną z Ciebie. Czy przygotowując się do małżeństwa, uświadamiamy sobie, że jesteśmy dla siebie darem od Boga, ale że On powinien być zawsze na pierwszym miejscu w naszym życiu? Czy byliśmy Ci za nią wdzięczni? Czy było dla Ciebie miejsce w naszej miłości? Czy dla przyjemności przebywania razem nie zaniedbywaliśmy obowiązków względem Ciebie? Czy w naszej miłości byłeś zawsze na pierwszym miejscu? Czy wierzymy, ze Ty każde z nas kochasz bardziej, niż my jesteśmy w stanie kochać? Czy jesteśmy gotowi zaufać Twojej miłości i zawierzyć Ci we wszystkim? Czy przy podejmowaniu życiowych decyzji w tym decyzji dotyczącej zawarcia sakramentu małżeństwa - zadajemy sobie pytanie, czy są one zgodne z zamysłem Bożym? Czy wzajemnie będziemy mogli już jako małżonkowie realizować powołanie do świętości? Czy pojmujemy naszą wspólnotę jako powołanie życiowe? Czy chcemy ją budować na Bogu ze szczerym pragnieniem unikania grzechu, który niszczy w nas to, co Boże? Czy umiemy kochać umiłowaną osobę ze względu na Boga, jako wybrankę/-a mojego życia? Czy zastanawialiśmy się nad tym, czego Ty od nas chcesz w naszym przyszłym życiu małżeńskim? Czy może różni nas wiara, zapatrywanie na świat, mamy poglądy, które nas bardziej dzielą niż łączą? Czy jesteśmy zdecydowani we wszystkim wypełniać Twoją wolę i stanowić taką rodzinę, jaką Ty chcesz, aby była? Czy pogłębiamy swoja wiarę poprzez jeszcze większe zaangażowanie w sprawy Kościoła? Czy staramy się przygotować do chrześcijańskiego małżeństwa przez rozważanie Pisma Świętego, sięganie po odpowiednią lekturę, prasę katolicką, uczęszczanie na kurs przedmałżeński i nauki dla narzeczonych? Czy nie sądziliśmy zarozumiale, że sami wszystko wiemy i że żadna wiedza nie jest nam tu potrzebna? Jak podchodzimy do przeżywania uczestnictwa w tym kursie, czy mamy odwagę mówić ze sobą o sprawach Bożych? Czy przygotowania do małżeństwa nie sprowadzamy tylko do tego, co zewnętrzne, do spraw materialnych związanych z organizacją wesela, pomijając najważniejsze: przygotowanie duchowe? Czy nasza wiara w czasie przygotowania do małżeństwa nie uległa osłabieniu? Czy nadal kochamy Boga? Czy doceniamy wartość Sakramentu Małżeństwa i jesteśmy Ci za niego wdzięczni?
PRZYKAZANIE II NIE BĘDZIESZ BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NADAREMNIE. Czy pamiętaliśmy, Panie, o szacunku, jaki się Tobie należy? Czy nie lekceważyliśmy sobie Twoich przykazań? Czy nasza mowa nie obraża Ciebie? Czy nie wymawiamy Twojego imienia lub imion innych świętych lekceważąco, bez należytego szacunku? A może pozwalamy, by inni w naszej obecności kpili z Boga, czy z Kościoła? Czy modlitwy albo uczestnictwo w niedzielnej Mszy Św. nie traktowaliśmy jako uciążliwego obowiązku? Czy modlimy się wspólnie o dobre przygotowanie do małżeństwa i o życie zgodne z zasadami Ewangelii, gdy już będziemy małżonkami? Czy pogłębiamy naszą więź z Bogiem na modlitwie? A może o niej często zapominamy? Choć żyjemy osobno, bo jeszcze nie jesteśmy złączeni węzłem małżeńskim, to czy umiemy, gdy jesteśmy razem, także wspólnie się pomodlić, wejść choćby do kościoła na wspólną modlitwę, gdy koło niego przechodzimy czy przejeżdżamy? Czy modlitwa poranna lub wieczorna nie jest dla nas przykrym obowiązkiem, odklepywaniem bez należytego zrozumienia pacierzy, które przypominają magiczne zaklęcia, a nie mają nic wspólnego z rozmową z Bogiem? Czy umiemy z Bogiem rozmawiać także wtedy, kiedy rozmawiamy wzajemnie ze sobą? Czy nie wzywaliśmy Twego imienia w złości, w zniecierpliwieniu albo w nic nie znaczących rozmowach? Czy odnosiliśmy się z szacunkiem do spraw świętych? PRZYKAZANIE III PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ. Czy niedziele i święta są dla mnie wyjątkowymi dniami w ciągu całego tygodnia? Czy planując wspólne spotkania, pamiętamy o uczestnictwie w Eucharystii? Czy jest ona centrum każdego dnia świętego? Czy nie spóźnialiśmy się na nią? Czy z wiarą i uwagą słuchaliśmy Słowa Bożego? Czy przynajmniej w niedzielę staraliśmy się przyjmować Komunię Świętą? Czy pamiętaliśmy, że niedziela nie jest tylko dniem rozrywki, ale ma być przede wszystkim dniem naszego szczególnego spotkania się z Chrystusem Zmartwychwstałym oraz odpoczynkiem, źródłem sił na nowy tydzień? Czy wspólne wyjazdy, może odwiedziny naszych najbliższych, nie przysłaniają nam Boga? Czy nasze hobby nie są ważniejsze od obowiązku świętowania niedzieli jako dnia należącego do Boga? Czy pomyśleliśmy o tym, ze nie tylko sami mamy prawo do wypoczynku, ale mają także to prawo nasi domownicy? Czy zatroszczyliśmy się, żeby i oni mogli uczestniczyć we Mszy Św. i choć trochę odpocząć? Czy poprzez zbyteczne prace nie naruszamy wyjątkowego charakteru niedzieli? Czy umiemy po chrześcijańsku wypoczywać? Czy w sposób właściwy regenerujemy własne siły?
PRZYKAZANIE IV CZCIJ OJCA SWEGO I MATKĘ SWOJĄ. Pan Bóg, w swojej miłości postanowił, że "opuści człowiek ojca i matkę, i złączy się z żoną swoją". Chce On, żebyśmy wzajemnie dla siebie byli ludźmi najdroższymi, żebyśmy kochali się więcej niż kochamy własnych rodziców i byli dla siebie na pierwszym miejscu. Ale przecież dla naszych rodziców to my jesteśmy największą doczesną wartością. Choć więc nie możemy ich miłości odpowiedzieć tak, jak Oni nas kochają, to nie wolno nam podeptać rodzicielskiego serca i zapłacić im obojętnością lub wzgardą. Nie wolno nam okazać, że ich miłość nas krępuje lub nam ciąży. Nie wolno dopuścić, żeby się poczuli zbędni, bo oni swoje życie nam poświęcili. Czy potrafiliśmy więc godzić naszą miłość z obowiązkami względem naszych rodziców? Czy nie odmawialiśmy im naszej pomocy w trosce o dom rodzinny? Czy staraliśmy się wyręczać rodziców? Jaki jest nasz stosunek do rodziców i do przyszłych teściów? Czy nie traktowaliśmy ich jako naszych osobistych wrogów? Czy staraliśmy się pozyskać ich życzliwość? Czy nie odmawialiśmy im prawa współdecydowania o naszych sprawach? Czy ich szanujemy i w sposób należyty przychodzimy im z pomocą? Czy nie narzekamy na nich? Czy nam nie przeszkadzają? Czy obojętnie przyjmowaliśmy to, że w naszej obecności ukochany przez nas człowiek zachowywał się niegrzecznie wobec własnych rodziców? Czy nie traktujemy rodziców instrumentalnie, widząc w nich dostarczycieli pieniędzy i ze względu na spodziewane korzyści nie staramy się grać roli grzecznych dzieci, a w rzeczywistości mamy ich serdecznie dość? A może w zdenerwowaniu odpowiedzieliśmy im niegrzecznie, może nasze zachowanie ich obraziło? Czy nie dawaliśmy im odczuć, że marzymy o tym, aby się wreszcie wyrwać z rodzinnego domu i całkowicie od nich uniezależnić? Czy nie buntowaliśmy się wzajemnie przeciwko rodzicom? Czy słuchamy rad i wskazań rodziców? Czy domu rodzinnego nie zaczynamy traktować jako miejsca, gdzie można się przespać i zjeść, a całe dnie spędzamy daleko od naszych najbliższych? Czy nie mieliśmy względem rodziców postawy wyzyskiwaczy i czy pamiętaliśmy, że im się od nas także coś należy? Czy nie zajmujemy postawy obcości wobec ludzi, którzy nas kochają i o nas się tak troszczą? Czy pamiętaliśmy, że rodzice są nam dani od Boga i w Jego imieniu sprawują nad nami opiekę? Czy modliliśmy się za naszych rodziców i czy wykazywaliśmy troskę o ich sprawy? A może zaniedbujemy nasze obowiązki zawodowe, czy domowe? Czy w naszych planach uwzględniamy także to, że trzeba się będzie zająć rodzicami, gdy jeszcze bardziej posuną się w latach, albo gdy dotknie ich jakaś choroba? A może planujemy oddać ich do domu starców, gdy nie będą już nam potrzebni? Czy nie popadaliśmy w skrajny egoizm we dwoje? Czy kochamy swoich rodziców i jesteśmy dla nich dobrzy? Czy chcemy być dobrymi rodzicami dla naszych dzieci? Czy planujemy posiadanie dzieci? A może sprawy materialne są ważniejsze w naszych planach? Nie możemy jednak zapomnieć, że życie jest zawsze darem Boga, a jako małżonkowie będziemy powołani także do dawania życia i współuczestnictwa w planie Stwórcy.
PRZYKAZANIE V NIE ZABIJAJ. Czy jesteśmy gotowi przyjąć i otoczyć opieką każde poczęte przez nas życie ludzkie? Także to nie do końca zaplanowane? A może nie akceptujemy nauki Kościoła w tej dziedzinie? Czy uznajemy, że dziecko od pierwszej chwili swego poczęcia jest istotą ludzką, mającą takie samo prawo do życia, jak ludzie dorośli? Czy nie przemilczaliśmy naszego stanowiska wtedy, gdy powinniśmy zabrać głos w obronie poczętego życia? Czy nie zrobiliśmy nic, co byłoby działaniem przeciw poczętemu życiu? Czy nie udzielaliśmy komukolwiek pomocy w popełnianiu czynów niegodnych prawdziwego katolika? Czy nie doradzaliśmy komuś lub nie pomagaliśmy w pozbyciu się nieplanowanej ciąży? Czy uznajemy, że dzieci są najważniejszym dobrem rodziny? Czy rozumiemy, że służba życiu jest podstawowym zadaniem małżeństwa? Czy nie odnosiliśmy się pogardliwie do rodzin wielodzietnych? Czy okazywaliśmy pomoc kobietom w ciąży? Czy jesteśmy gotowi podjąć rodzicielską służbę ofiarnie i odpowiedzialnie? Czy szanujemy własne zdrowie? Czy przez dbałość o nasze zdrowie przygotowujemy się do przyszłego rodzicielstwa? Czy nie narażaliśmy się lekkomyślnie przez brawurę, pijaństwo, nadmierny wysiłek, stałe zarywanie nocnego wypoczynku? Czy nie uczestniczymy w imprezach sowicie zakrapianych alkoholem? A może sięgaliśmy po narkotyki? Czy może któreś z nas, by zaimponować ukochanej osobie, popisywało się brawurową jazdą na motorze, czy samochodem? Może stworzyliśmy niebezpieczną sytuację dla zdrowia, czy życia swojego bądź innych? Czy umiemy właściwie odpoczywać? Czy nasze wzajemne spotkania nie przeciągają się do późna w nocy, a potem czy nie brakuje czasu na sen? Czy przez braki naszego uczestnictwa w obowiązkach domowych rodzice lub rodzeństwo nie byli nadmiernie przepracowani? Czy nie omijaliśmy obojętnie ludzi chorych, bezradnych lub narażonych na niebezpieczeństwo? PRZYKAZANIE VI NIE CUDZOŁÓŻ. Czy przygotowując się do małżeństwa, pamiętamy o cnocie czystości? Czy umiemy być odpowiedzialni w okazywaniu uczuć? Czy przez zbyt poufałe obcowanie nie narażaliśmy się na niebezpieczeństwo grzechu? Czy wykazywaliśmy troskę o to, aby ukochanego człowieka nie narazić na trudności lub niepokój sumienia? Czy nie naraziliśmy drugiej osoby na utratę dobrego imienia poprzez nieodpowiedzialne zachowanie? Czy nie patrzymy pożądliwie na ukochaną osobę, traktując ją jako przedmiot użycia? Czy umiemy dorastać do małżeństwa w sposób właściwy dla osób, które wiedzą, że nie są jeszcze złączone sakramentem małżeństwa, stąd nie mogą korzystać z praw małżeńskich? Czy któreś z nas nie próbowało wymusić na ukochanym/-ej grzeszne pocałunki czy uściski? Czy w okazywaniu sobie miłości
zachowywaliśmy odpowiednią miarę? Czy nie posunęliśmy się w naszych działaniach do grzechów ciężkich? Czy nie zaspokajaliśmy naszych żądz cielesnych, uprawiając necking czy petting? Czy panowaliśmy zawsze nad naszą wyobraźnią? Czy w naszym wzajemnym obcowaniu zachowywaliśmy skromność i wzajemny szacunek? Czy nie prowadziliśmy zbyt swobodnych rozmów i nie opowiadaliśmy niestosownych "żartów"? Czy umieliśmy wybierać interesujące nas i wartościowe filmy, publikacje? Czy staraliśmy się opanować nasze skłonności przez korzystanie ze środków nadprzyrodzonych, a więc modlitwy i życia sakramentalnego? Czy umieliśmy uszanować cześć i godność kochanego człowieka? Czy dbaliśmy o dobrą opinię ukochanej /-ego? Czy jesteśmy zdecydowani w przyszłym życiu małżeńskim ściśle przestrzegać Bożych praw? Czy staraliśmy się poznać chrześcijańską naukę o etyce małżeńskiej? Czy nie usprawiedliwialiśmy pożycia przedmałżeńskiego? Czy nasze zachowanie nie było przyczyną zgorszenia innych? Czy nie ma wspólnego zamieszkania przed ślubem? Czy nie rozpoczęliśmy współżycia seksualnego? Czy nie stosowaliśmy jakichś środków antykoncepcyjnych, które dodatkowo zwiększają winę moralną naszego działania? Czy podejmujemy pracę nad cnotą umiarkowania i czy umiemy być wstrzemięźliwi, bo przecież w życiu małżeńskim będą także takie okresy, w których nie będziemy mogli okazywać sobie miłości, korzystając ze zjednoczenia seksualnego? Czy uczymy się w sposób właściwy, odpowiedni do naszego stanu, okazywać sobie uczucia? Czy w myślach, pragnieniach i działaniu nie zdradzamy, ani nie planujemy zdrady osoby ukochanej? Czy pamiętamy o drobnych gestach, znakach potwierdzających naszą miłość i to, że nam na sobie wzajemnie zależy? Czy nie powszedniejemy dla siebie? Czy nasza miłość wciąż się rozwija i nas w pełni absorbuje? Czy uczymy się wciąż wzajemnie siebie akceptować? Czy w imię miłości umiemy przepracowywać negatywne cechy swojego charakteru i rezygnować ze złych skłonności, czy przyzwyczajeń? PRZYKAZANIE VII NIE KRADNIJ. Czy posunęliśmy się do kradzieży dóbr materialnych? Czy nie kradniemy ukochanej osobie czasu, który on/ona powinna przeznaczyć na naukę/pracę? Czy dla radości przebywania ze sobą nie naruszamy naszych obowiązków społecznych, a więc względem rodziny, przyjaciół i kolegów? Czy nie jesteśmy zaborczy i nie chcemy zawsze stawiać na swoim? Czy nie marnujemy czasu na niepotrzebne rozrywki lub przyjemności, kosztem nauki albo pracy zawodowej? Czy dbamy o to, aby nasz ukochany/a wywiązywał/a się ze swoich obowiązków zawodowych i szkolnych? Czy nie zaciągamy długów ponad nasze możliwości finansowe, planując wesele czy urządzając małżeńskie gniazdko? Czy nie obdarowujemy drugiej osoby rzeczami, które stanowią wspólną własność naszych domowników bez ich zgody? Czy nie naciągamy osoby ukochanej na drogie prezenty, upominki? Czy szanujemy dobro społeczne, dobro wspólne i dobra innych? Czy nie dokonujemy w pracy czy w domu niesprawiedliwego
wyrównania zobowiązań finansowych? Czy nie chcemy wykorzystać swoich rodziców, kosztem rodzeństwa lub innych? Czy nie domagamy się od rodziców świadczeń materialnych przekraczających ich możliwości? Czy nie mamy względem ich pomocy wygórowanych oczekiwań? Czy wracamy rzeczy pożyczone? Czy nie zajmujemy postawy, że "nam się wszystko należy" i czy jesteśmy wdzięczni za dobro, które nas spotyka od bliskich? PRZYKAZANIE VII NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA PRZECIW BLIŹNIEMU SWEMU. Czy w naszych rozmowach jesteśmy szczerzy? Czy nie taimy jakichś ważnych spraw przed sobą? Czy poinformowaliśmy się o chorobach, uszczerbku na zdrowiu fizycznym czy psychicznym, o uzależnieniach czy nałogach, ale także o zobowiązaniach finansowych? Czy nie robiliśmy użytku z poufnie powierzonych nam informacji? Czy jesteśmy w stosunku do siebie uczciwi? Czy nie oszukiwaliśmy się nawzajem? Czy nie zakładamy masek i nie gramy określonych zaplanowanych ról, byle tylko wytrwać do ślubu? Czy nie ukrywaliśmy tchórzliwie naszej postawy, gdy okoliczności wymagały od nas przyznania się do prawdy? Czy dla przypodobania się otoczeniu nie udawaliśmy, że jesteśmy gorsi niż naprawdę? Czy jesteśmy prawdomówni? Czy pamiętamy, że każdy człowiek ma prawo do dobrej opinii i że bez koniecznej potrzeby o nikim nie wolno źle mówić? Czy nie obmawiamy bliskich osób? Czy nie mówimy jakichś oszczerstw niszczących innych? Czy nie wyrażaliśmy się o naszych znajomych pogardliwie? Czy nie wdzieraliśmy się w cudze tajemnice? Czy nie rzucaliśmy na kogoś podejrzeń? Czy zachowywaliśmy tajemnicę zawodową? Czy nie prześladowaliśmy kochanego podejrzliwością i zazdrością? Czy nie kwestionowaliśmy jego (jej) miłości dlatego, że w czymś był(a) odmiennego zdania? Czy nie narzekamy na swoich rodziców i ich nie osądzamy? Czy nie mówimy źle o nich? Czy nie składaliśmy obietnic sobie lub innym, których nie mieliśmy zamiaru dotrzymać? Czy nie dopatrujemy się podstępu w czyimś działaniu? Czy umiemy wzajemnie ze sobą otwarcie i szczerze rozmawiać, także o sprawach trudnych? Czy jesteśmy w stanie sobie przebaczyć? Czy kłóciliśmy się, a jeśli tak, to czy potrafimy uznać swoją winę? Czy gniewaliśmy się na siebie czy też potrafiliśmy szybko dojść do porozumienia? Czy rozumiemy ciążący na nas obowiązek świadczenia Chrystusowi życiem i słowem? Czy nie wstydziliśmy się publicznie przyznać do naszej wiary? Czy poczuwamy się do współodpowiedzialności za sprawy Kościoła? Czy staraliśmy się w swoim otoczeniu rozpraszać uprzedzenia, prostować błędne opinie i pomagać bliźnim do spotkania z Bogiem? Czy pragniemy zbudować wspólnotę małżeńską na fundamencie Chrystusa, w duchu wzajemnego poszanowania praw, ale i czując się odpowiedzialnym za siebie i za potomstwo, którym nas Bóg obdarzy? Czy jesteśmy odważni i będziemy w stanie przeciwstawi się opiniom i poglądom innych?
PRZYKAZANIE IX NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO SWEGO. Czy w naszych planach i pragnieniach wspólnego życia nie ma miejsca dla kogoś innego? Czy nie interesowaliśmy się zbytnio osobami innej płci? Czy nie pożądamy w myślach czy wyobrażeniach innego mężczyzny lub kobiety? Czy nie zachowywaliśmy się względem nich zbyt swobodnie? Czy panowaliśmy nad naszym wzrokiem? Czy jesteśmy zdecydowani zachować naszą miłość nienaruszoną tylko dla kochanego człowieka? Czy byliśmy sobie wzajemnie wierni? Czy chcemy pozostać sobie wierni aż do śmierci? Czy nie ma w nas zbyt wielkiej podejrzliwości, że osoba, którą kocham mnie nie zdradza? Czy mamy świadomość, że trwanie w czystości przedmałżeńskiej będzie skuteczną pomocą w wierności po przyjęciu sakramentu małżeństwa? Czy nie prowokujemy się wzajemnie do niewierności Bogu i zasadom, które nosimy w sercu? Czy nie oglądamy filmów erotycznych? Czy unikamy okoliczności lub sytuacji, które wyzwalają w nas zmysłowość? PRZYKAZANIE X NIE POŻĄDAJ ŻADNEJ RZECZY BLIŹNIEGO SWEGO. Czy nie jesteśmy materialistami? Czy nie koncentrujemy się tylko na tym, co przemijające? Czy naprawdę nasze plany życiowe nie dotyczą tylko tego, co związane z domem, jego urządzeniem, z samochodem, z tym, co można przeliczyć na pieniądze? Czy w naszych decyzjach bierzemy też pod uwagę wolę Bożą? Czy nie zazdrościmy innym tego, co posiadają? Czy nie byliśmy zawistni o czyjeś powodzenie? Czy nie jesteśmy chciwi? Czy potrafimy się cieszyć, jak kogoś z naszego otoczenia spotyka dobro? Czy nie próbujemy wszędzie tylko sami zabłysnąć, pomniejszając innych ludzi? Czy nie jesteśmy zbyt żądni pochwał? Czy swoje zawodowe obowiązki wypełniamy z należytą sumiennością? Czy potrafimy solidnie wykonywać takie prace nieefektowne, zwyczajne, służebne? Czy umiemy dzielić się z ludźmi bardziej od nas potrzebującymi? Czy wspieramy dzieła Kościoła? A może tylko zazdrościmy i wypominamy rzekome bogactwo Kościoła? Czy mamy świadomość, że po zawarciu małżeństwa będziemy budować także wspólnotę, która będzie potrzebowała środków materialnych? Czy jesteśmy już dziś do tego przygotowani? Czy chcemy pracować i czujemy się współodpowiedzialni za stworzenie odpowiednich warunków dla rozwoju małżeństwa i rodziny? Czy poczuwamy się do odpowiedzialności za przyszłość ukochanej osoby? Czy jej w tym pomagamy i zachęcamy ją do pracy nad sobą?
Wady główne Co jest moją wadą główną? Co mi szczególnie utrudnia przyjaźń z Bogiem? Czy potrafię się opanować? Czy daję kochanemu poczucie równowagi, bezpieczeństwa i spokoju? Czy nie zatruwam życia kochanemu albo całemu otoczeniu moimi nastrojami? Czy w ogóle można ze mną spokojnie i rzeczowo porozmawiać? Czy nie jestem narwany, nieodpowiedzialny w złości? Czy nie poddaję się pesymizmowi? Czy potrafię zaufać Bogu? Czy nie jestem zarozumiały? Czy nie odnoszę się do innych ludzi nieżyczliwie albo pogardliwie? Czy jestem dla innych wyrozumiały? Czy nie marnuję bezużytecznie czasu? Czy potrafię się zmusić bez ociągania do koniecznej pracy? Czy potrafię zachować umiar w piciu alkoholu pomimo namowy towarzystwa? Czy próbowałem rzucić palenie tytoniu? Czy jestem słowny i odpowiedzialny? Czy można na mnie polegać? Czy doceniam wartość pieniądza i potrafię nim dobrze gospodarować? Czy pojmuję, że posiadane przeze mnie dobra mają służyć nie tylko mnie, ale także i innym ludziom. Czy jestem uczynny? Czy myślę o przyszłości i ją rozsądnie planuję? Czy staram się jak najlepiej przygotować do przyszłej roli zawodowej oraz do roli męża i ojca, żony i matki? Czy rozumiem na czym polega moja rola w Kościele? Czy poczuwam się do współodpowiedzialności za sprawy mojej Ojczyzny? Czy umiem zachować godność narodową? Czy kocham mój Kraj? Czy rozumiem mój obowiązek służenia społeczeństwu?