Piszmy ortograficznie! Ursynowskie Dyktando 2015 Laureaci X Ursynowskiego Dyktanda im. Andrzeja Ibisa- Wróblewskiego wyłonieni. Nie straszne im: quasi-kwakra, antyhektyka i anachorety, eksfranciszkaninem Rabelais m. Interesują się piękną polszczyzną i jej pisownią, a do tego lubią się świetnie bawić. Ursynowskie Dyktando niezmiennie od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem, co potwierdziła tegoroczna edycja. Dzisiaj z tekstem nafaszerowanym obcojęzycznymi wyrazami zmierzyło się ponad 250 uczestników. Tak jak i w poprzednich edycjach tekst przygotowany został przez prof. dr hab. Jerzego Bralczyka oraz doc. dr Grażynę Majkowską. Zdaniem pana Bralczyka tekst bardzo trudny, a według pani Majkowskiej łatwy. I bądź tu mądry i pisz Dyktando! Tytuł Mistrza Języka Polskiego Ursynów 2015 oraz puchar otrzymała Magdalena Weiss. Kategoria Open (wszyscy
uczestnicy Dyktanda) Czy jest sposób na osiągnięcie mistrzostwa w posługiwaniu się językiem polskim?- zapytaliśmy laureatkę Dyktanda- Jestem wydawcą w portalu internetowym więc na co dzień mam styczność ze słowem pisanym, ale żeby po mistrzowsku posługiwać się językiem polskim recepty nie mam. Po prostu trzeba często zaglądać do słownika i sprawdzać pisownię w przypadku każdej wątpliwości. Bardzo pomaga czytanie książek, aczkolwiek w książkach też zdarzają się błędy odpowiedziała z uśmiechem Mistrzyni Języka Polskiego. Pozostali zwycięzcy w Kategoria Open (wszyscy uczestnicy Dyktanda) 2. Stanisław Gajos Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 3. Łukasz Szempliński Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 Dyktando pisała również radna Katarzyna Polak, na wstępie desygnowana do zwycięstwa przez burmistrza Roberta Kempę. W tym roku jest większa konkurencja w kategorii w której ja startuję i tym samym ryzyko,że nie uda się powtórzyć wyniku z zeszłego roku(i miejsce w kat. VIP-red.)Dyktando trudne. W tekście znalazły się wyrazy nieznane, pierwszy raz zasłyszane. Dla mnie największym wyzwaniem jest pisownia łączna i rozdzielna, a w dyktandzie z tym się zetknęłam- mówi Katarzyna Polak.
Tytuł Mistrza Języka Polskiego -Ursynów 2015 w kategorii VIP zdobył Robert Kempa, burmistrz Ursynowa.Kategoria VIP (kategoria honorowa) Panie burmistrzu gratulujemy. Dał pan cudowny przykład ogłosił wszem i wobec konferansjer prowadzący Dyktando. Kategoria VIP (kategoria honorowa) 2. Łukasz Ciołko Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii VIP 3. Adrian Komorowski Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii VIP Traktuję udział w Dyktandzie jako formę sprawdzenia się i dobrą zabawę.było kilka słów nad pisownią których musiałem się mocno zastanowić np: quasi-kwakra czy Hrubieszowszczyzna. Kilkakrotne czytanie nam tekstu, pozwoliło poszukać w pamięci pisowni trudnych słów. Nie było łatwo.ważne jest to, co powiedział prof. Bralczyk: umiejętność poprawnego pisania jest świadectwem szacunku, który powinniśmy żywić w stosunku do języka- mówi laureat Dyktanda pan Łukasz Ciołko. Kategoria Juniorzy (roczniki 1996-2001) 1. Marta Michalik Mistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Juniorzy 2. Jakub Kaczorowski Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Juniorzy 3. Martyna Rosłonkiewicz Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Juniorzy
Kategoria Młodziki (roczniki 2002 i młodsi) 1. Michał Krysiak Mistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Młodziki 2. Wicemistrzowie Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Młodziki ex æquo: Jan Opalski i Gabriela Wilk. Kategoria Ekspert (kategoria honorowa) 1. Aleksander Meresiński Mistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Ekspert 2. Piotr Łukasik Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Ekspert 3. Michał Gniazdowski Wicemistrz Języka Polskiego Ursynów 2015 w kategorii Ekspert Czekając na wyniki Dyktanda uczestnicy wysłuchali wykładu wzięli udział w publicznej rozmowie o języku polskim, a ci którzy nie mogli osobiście być na Dyktandzie mogli obejrzeć je na dzielnicowej stronie.
Tekst dyktanda: Wspomnienie o Jerzym Stempowskim Gdzież by jak nie w kawiarni spotkałem go po raz pierwszy. Było to w na wpół zniszczonym, tużpowojennym, zszarzałym Monachium. Jak zwykle ekstraelegancki, aczkolwiek nie nowomodny, o włosach z lekka przyprószonych siwizną, w ciemnopopielatej marynarce i zharmonizowanej z jej kolorem nieodzownej muszce. Siedział, pamiętam, z dziennikarzem Polityki Jerzego Giedroycia, nikomu nieznanym pół-hucułem (,)pochodzącym bodajże z Dorohuska czy Horodła na Hrubieszowszczyźnie. Odświeżże swą wiedzę historycznokulturową zwrócił się do mnie bez mała obcesowo i dodał: przyjąć by trzeba, że w ogólnoeuropejskim krwiobiegu, a niechby i światowym, Ukrainie wprzód by należało przywrócić należne jej miejsce. I wzniósł toast za mnie, nowo wtajemniczonego chimerycznego quasi-kwakra (kwazi-), kieliszkiem bordoskiego półwytrawnego cabernet sauvignon. Zna pan może Stanisława Vincenza? zapytał ni stąd, ni zowąd. Niech no pan zważy, że to nie żaden outsider, ale myśliciel niedościgniony, augur i luminarz, umiejący w rozmowie z rabinami czy chasydami posługiwać się hebrajskim i jidysz. Mówił przyjemną dla ucha (,) kresową polszczyzną spod Humania, w której dało się słyszeć sceptyczno-ironiczne nuty. Jego nieuleganie zachodnim modom wiązać należałoby z niezależnością szlachcica z Ukrainy i pewnością siebie Sarmaty.
Po raz drugi spotkałem go w Maisons-Laffitte, wpółdrzemiącego nad któż by zgadł eksfranciszkaninem Rabelais m, którego Gargantuę i Pantagruela czytał w starofrancuskim. W towarzystwie Jerzego Stempowskiego, tego antyhektyka i anachorety z berneńskiej pustelni, odpoczywało się jak w cienistej altanie.