Co to jest Twierdza Przemyśl? Często słyszymy takie pojęcie, ale nie do końca potrafimy odpowiedzieć na to pytanie. Twierdza Przemyśl to sieć kilkudziesięciu mniejszych i większych fortów, czyli obiektów obronnych, wspomaganych okopami, zasiekami, magazynami, koszarami, szpitalami i wieloma elementami, które wspólnie tworzą całość zwaną Twierdzą Przemyśl. Twierdza składała się z trzech linii obronnych. Największe i najmocniejsze umocnienia zbudowano poza Przemyślem, wykorzystując do tego korzystne ukształtowanie terenu teren pagórkowaty. Dzięki temu w odległości około 10 km od miasta powstała linia obrony zwana pierścieniem. Składała się ona z 15 fortów głównych i wielu pomocniczych. W samym Przemyślu powstały mniejsze obiekty obronne, które stanowiły rdzeń twierdzy. Pomiędzy pierścieniem a rdzeniem zbudowano kolejną linię umocnień zwaną drugą linią. W ten sposób powstały trzy linie obronne, ale oczywiście ciężar walk miał na siebie wziąć przede wszystkim pierścień, stąd to w nim zbudowano największe dzieła obronne zwane potocznie fortami. Już w trakcie walk zbudowano linie wysunięte na zewnątrz pierścienia pozycje wysunięte, m. in. w okolicach Batycz i Hnatkowic oraz Zalesia i Krasiczyna. Dlaczego w ogóle w Przemyślu zbudowano Twierdzę? Na początek należy napisać, że Twierdza Przemyśl była budowana przez blisko 70 lat. Składała się zarówno z fortów nowoczesnych, ale także starszego typu, które z upływem lat, były po prostu za słabe by powstrzymać największe pociski wystrzelane przez wrogie wojska. Budowa twierdzy był to ciągły wyścig pomiędzy konstruktorami fortów a twórcami nowej artylerii. Ci pierwsi starali się zbudować odporne na trafienia forty, ci drudzy robili wszystko by wynaleźć pociski, które będą w stanie zniszczyć każdy fort. W tym miejscu należy przypomnieć też trochę historii. W 1772 r. miał miejsce pierwszy rozbiór Polski. Ziemie naszego kraju zostały zagarnięte przez Rosję, Austrię i Prusy. Właśnie Austriacy zabrali teren, na którym mieszkamy, w tym Przemyśl, Lwów, Rzeszów i całą dzisiejszą gminę Orły. Kolejne rozbiory miały miejsce w roku 1793 i 1795. Wtedy też ostatecznie Polska przestała istnieć, a Polacy musieli żyć w państwach zaborczych, stąd ten okres nazywamy czasem zaborów. Budowa Twierdzy. Początkowo stosunki Austrii z Rosją i Prusami były dobre, jednak już od połowy XIX wieku stawało się jasne, że wojna kiedyś wybuchnie, a teren Galicji, bo tak nazywano zabrane przez Austrię ziemie polskie, nie jest w żaden sposób broniony przed ewentualnym atakiem wojsk rosyjskich. Dlatego Austriacy postanowili w 1854 r. rozpocząć budowę umocnień w wielu rejonach np. w Krakowie, Lwowie, a także w Przemyślu. Wokół Przemyśla powstały szańce polowe, czyli umocnienia ziemne umacniane jedynie drewnem i wikliną, przez co ich żywotność była ograniczona. Na terenie gminy Orły powstały wtedy szańce w rejonie Duńkowiczek. Jednak po poprawie relacji z Rosją prace zostały wstrzymane. Kolejne lata przyniosły zamieszki wewnątrz Cesarstwa Austriackiego, przez co powstało Cesarstwo Austro-Węgierskie, czyli wspólne państwo austro-węgierskie. W latach 60 XIX wieku poprawiła się także sytuacja Polaków pod zaborem austrowęgierskim, gdyż udało się nam otrzymać sporą niezależność, czyli autonomię. Byliśmy nadal pod zaborem, ale w urzędach, szkołach i sądach urzędowym językiem był polski, a w szkołach swobodnie uczono polskiej historii, języka i kultury. Mimo to Austriacy nadal mieli plany budowy umocnień wokół Przemyśla, w tym celu powołali Dyrekcję Inżynierii Fortecznej w Przemyślu, na czele której stanął Daniel von Salis-Soglio, 1
później jego następcą został Anton Werner. Pojawiały się różne plany budowy umocnień, w tym budowy stałych dzieł obronnych. Prace rozpoczęto w roku 1878. Pierwszym stałym fortem był wybudowany w latach 1881-1882 fort VIII Łętownia. Był to fort artyleryjski jednowałowy. Kolejnym fortem był fort XII Żurawica zwany później Werner. Kolejnym punktem budowy umocnień była budowa fortu I Salis-Soglio, fortu V Grochowce i VII Prałkowce. Później wybudowano forty artyleryjskie dwuwałowe: XIV Hurko, X Orzechowce i na terenie gminy Orły - XI Duńkowiczki. W następnych latach kontynuowano prace związane z budową przemyskiej twierdzy. Powstawały umocnienia nie tylko w pierścieniu zewnętrznym, ale także w rdzeniu i drugiej linii. Budowano koszary wojskowe, szpitale, magazyny, linie kolejowe, często tymczasowe, potrzebne do dostarczania materiałów do budowy fortów. Powstawały też liczne drogi forteczne. W 1892 r. rozpoczęto budowę trzech pierwszych fortów pancernych w Twierdzy Przemyśl: IX Brunner i XIII San Rideau oraz fort IXa Przy Krzyżu. Od artyleryjskich różniły się tym, że miały wieże pancerne, które osłaniały zamontowaną tam artylerię (armaty, moździerze, haubice). Na pancerny został też przebudowany fort X Orzechowce oraz na terenie naszej gminy fort XI Duńkowiczki. W forcie XI oraz I/1 Łysiczka zamontowano najnowocześniejsze wysuwane wieże zwane Senkpanzerkanone. W następnych latach nie prowadzono już większych prac budowlanych przy fortach głównych, zmieniano jednak często i przebudowywano je. Np. dobudowywano do fortów tardytory czyli zakryte stanowiska, do prowadzenia ognia międzypolowego, czyli do wrogich wojsk, które dostałyby się między dwa forty. W 1896 r. z udziałem cesarza Autro-Wegierskiego Franciszka Józefa I odbyły się wielkie manewry wojskowe, mające pokazać, jak wytrzymała jest perełka cesarskiej inżynierii czyli przemyska Twierdza. W forcie X Orzechowce, ukryło się wielu wysokiej rangi dowódców, by osobiście być świadkiem ostrzału artyleryjskiego, jaki skierowano na ten fort. Mimo iż fort wytrzymał tą próbę, pojawiło się wiele problemów. Zawalona została brama forteczna, przez co po ostrzale próbnym, było bardzo utrudnione poruszanie się po forcie, stąd zdecydowano o rozebraniu takich bram na wszystkich fortach, jako niepraktycznych, czego dokonano jednak dopiero w latach 1912-1914. Jeden z dowódców, który przebywał wewnątrz fortu podczas ostrzału, doznał rozstroju nerwowego, stąd pojawiły się sugestie, że przebywanie pod ciągłym ostrzałem, może mieć bardzo zły wpływ na psychikę i morale żołnierzy. Tymczasem wojna zbliżała się wielkimi krokami. W Europie powstały dwa sojusze wojskowe. Jeden z nich tworzyły Rosja, Francja i Wielka Brytania, nazywano go Trójporozumienie lub Ententa. Natomiast Niemcy, Austro-Węgry i Włochy utworzyły Trójprzymienie, a ze względu na położenie geograficzne nazywano ten sojusz Państwami Centralnymi. Stawało się jasne, że w razie wojny pomiędzy Rosją a Austro-Węgrami to Twierdza Przemyśl, będzie miała za zadanie powstrzymać marsz wojsk rosyjskich. Trzeba powiedzieć jasno, że mimo ciągłych przebudowań i modernizacji, Twierdza Przemyśl nie była w stanie wytrzymać trafień, największych ówczesnych dział. Wiele fortów było już przestarzałych i miały ponad 30 lat. Mało było fortów pancernych, co nie dawało 100% pewności dłuższego utrzymania się twierdzy. Wybuch wojny. I wojna światowa wybuchła ostatecznie w sierpniu 1914 r. Było kilka jej przyczyn. Mocarstwa rywalizowały o kolonie, wpływy na Bałkanach oraz ogólnie o dominująca rolę w Europie. Jednak decydującym argumentem, który doprowadził do wybuchu wojny było zamordowanie w Sarajewie, 2
następcy tronu Austro-wegierskiego, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga. Zabójstwa dokonał Serb Gavrilo Princip, którego kraj blisko współpracował z Rosją. Austriacy wysunęli wtedy wiele żądań wobec Serbii, mimo iż Serbia zgodziła się na większość z nich, nie wyraziła jednak zgody, na prowadzenie na jej terytorium śledztwa w sprawie zamachu przez Austriaków. To spowodowało, że Austro-Węgry wypowiedziały jej wojnę. W obronie Serbii stanęła Rosja, a po stronie Austrii - Niemcy. W ten sposób w ciągu kilku dni sierpnia 1914 r. oba sojusze Ententa i Państwa Centralne wypowiedziały sobie wojnę, zwaną Wielką Wojną. Co ciekawe Włochy nie wzięły w niej udziału po stronie Państw Centralnych, łamiąc wcześniejsze postanowienia, a w 1915 r. przeszły na stronę Ententy, atakując na Austro-Węgry. 2 sierpnia 1914 r. rozpoczęło się wielkie wyposażanie Twierdzy Przemyśl. Przybywały kolejne działa i oddziały wojskowe. Prowadzono na ogromna skalę prace przy fortach. Budowano kilometry okopów i zasieków z drutu kolczastego, które miały pomagać fortom w obronie często na pozycjach daleko wysuniętych przez fortami. Obrońcom, nic nie mogło przeszkadzać w obronie i prowadzeniu ostrzału atakujących oddziałów rosyjskich, więc wycinano wszystkie lasy znajdujące się na przedpolu fortów. Co więcej wysiedlano ludność z wiosek położonych tuż przed fortami, a następnie palono wszystkie zabudowania w miejscowości, aby Rosjanie w żaden sposób nie mogli chować się wśród zabudowań i w ten sposób atakować z zaskoczenia na pozycje obronne. Była to decyzja tragiczna dla mieszkańców, którzy musieli zostawić dobytek całego życia i wyjechać, choć bardzo często władze nie zapewniały im mieszkania zastępczego i byli zdani sami na siebie. Natomiast z punktu widzenia militarnego, była to jedyna słuszna decyzja, gdyż, nie po to budowano twierdzę, aby teraz pozwolić Rosjanom podchodzić pod osłoną domów, stodół i stajni w najbliższe okolice fortów. W ten sposób spalone zostały następujące miejscowości na terenie miny Orły: Duńkowiczki, Małkowice, część Hnatkowic. Ponadto w okolicy spalono Orzechowce, Ujkowice, Wyszatyce i część Bolestraszyc. Ponadto wysiedlono z Przemyśla i okolic wszystkich mieszkańców, którzy nie posiadali zapasów żywności na przynajmniej 90 dni, które pozwoliłyby im przetrwać w warunkach wojny. Należy tez dodać, że w miejscowościach położonych blisko fortów wysadzano wieże kościelne i banie cerkiewne. Miało to na celu utrudnienie Rosjanom, brania celu dla artylerii, na podstawie widocznych z daleka wież kościelnych i bań cerkiewnych. Forty posiadały na swoim terenie również specjalnie nasadzoną roślinność, która miała pełnić dwie funkcje. Po pierwsze miała maskować, czyli zakrywać przed wrogimi obserwatorami fort i stanowiska ogniowe (świerki, robinia akcjowa), a po drugie miała utrudniać zdobycie fortu przez piechotę (rośliny z kolcami takie jak robinia akacjowa, głóg, śliwa tarnina czy dzika róża). Co ciekawe rośliny kolczaste nie sadzono na całej szerokości przed fortem, gdyż zostawiano przejścia, w celu sprawnego wykonywania przez obrońców wypadów na pozycje atakujących Rosjan. I oblężenie. Pierwsze tygodnie wojny to porażki Austriaków, przez co wojska rosyjskie bardzo szybko zbliżały się w kierunku Przemyśla. Można mówić wręcz o potężnej porażce i panicznej ucieczce wojsk austro-węgierskich. Według relacji świadków podczas odwrotu, jechało drogą nawet cztery furmanki obok siebie, co całkowicie sparaliżowało ruch wokół Twierdzy, uniemożliwiając tez dostawy broni i żywności dla obrońców. Stawało się jasne, że wkrótce zacznie się atak na Twierdzę Przemyśl. Pierwsze strzały skierowane w stronę obrońców Twierdzy padły 17 września 1914 r. Wojska Austro-Węgierskie wycofywały się, dzięki czemu Rosjanie mogli zacząć ostrzał fortów. Porażki Austriaków spowodowały, że przesunęli oni linię obrony, aż na rzekę Dunajec, zostawiając Twierdze samą. Od tej pory to ona miała zatrzymywać samodzielnie ataki około 100-tysięcznej armii rosyjskiej. 3
Rosjanie stopniowo otaczali twierdzę, zamykając w końcu pierścień oblężenia. Obrońcy nie mieli już kontaktu w wojskami polowymi, przez co zostali zdani sami na siebie. Rosjanie budowali okopy i wykorzystując zagłębienia terenu starali się podejść jak najbliżej fortów. Obrońcy obserwowali ruchy wojsk nieprzyjaciela, między innymi za pomocą balonów, które wzbijały się nad Przemyślem. Zgodnie z tymi obserwacjami wszystko wskazywało, na atak rosyjski na forty siedliskie, czyli od wschodu i na forty północne, czyli atak miał być wyprowadzony między innym z terenu Gminy Orły. Za nim doszło do zdecydowanego ataku na Twierdzę, Rosjanie wysłali posłańców, którzy 3 października zaproponowali poddanie się twierdzy. Zostało to oczywiście odrzucone przez dowódcę przemyskiej Twierdzy generała Hermana Kusmanka. Od 4 października nasilił się ostrzał fortów, jednak problemem Rosjan był brak dużego kalibru artylerii, przez co nie mogli oni za bardzo uszkodzić fortów, a powstałe uszkodzenia były na bieżąco naprawiane przez obrońców. Zgodnie z obserwacjami, główny atak został wyprowadzony od wschodu. Szturmem rosyjskim dowodził generał Dmitrij Szczerbaczow. Miał on do dyspozycji około 90 000 żołnierzy, co było liczbą małą przy ponad 120 000 obrońców twierdzy. Należy jednak podkreślić, że wśród obrońców byli także żołnierze zajmujący się dostarczaniem amunicji, kucharze, sanitariusze, lekarze, więc stan bojowy armii był znacznie niższy. Warto podkreślić, że obrońcami twierdzy, byli często żołnierze starsi wiekowo, gdyż najmłodsi i najsilniejsi, służyli w armiach polowych, które często się przemieszczały, dlatego potrzebowały, najlepiej przygotowanych żołnierzy. Rosjanie ostro atakowali, a największy szturm, przeprowadzili 7 października, kiedy to byli bardzo bliscy sukcesu. Wykorzystując deszczową pogodę wdarli się na fort I/1 Łysiczka, znajdujący się dzisiaj na terenie Ukrainy. Byli już na wale fortu i wydawało się, że jego utrata jest kwestią czasu. Jednak wtedy obrońcy podjęli decyzję o skierowaniu na własny fort I/1 ostrzału z fortów sąsiednich. W ten sposób zginęli walczący tam jeszcze obrońcy, ale śmierć ponieśli także atakujący Rosjanie. Po kilku godzinach z odsieczą dla tego fortu przybyli honwedzi, czyli żołnierze węgierscy, którzy ostatecznie wyparli Rosjan z okolic fortu I/1 Łysiczka. Jak się okazuje, właśnie na tym forcie Rosjanie byli najbliżsi sukcesu. Nigdy więcej nie udało już się im wedrzeć na żaden fort twierdzy. Atakujący Rosjanie byli ostrzeliwani z artylerii (armaty, moździerze, haubice), karabinów maszynowych i broni ręcznej. Przed fortami znajdowały się również pola minowe, które powodowały straty wśród atakujących. Należy pamiętać, że nawet, gdy Rosjanie zbliżali się do fortów, to musieli pokonać zasieki z drutu kolczastego, liczne okopy, a to wszystko pod ciągłym ostrzałem obrońców. W końcu jakby udało im się dobiec do fortu, to czekała na nich głęboka na kilka metrów fosa, do której nawet jak zeszli to trafiali pod zmasowany ogień z kaponier zwanych też kojcami, czyli elementami fortu przystosowanymi do obrony fosy. Strzelano z nich albo karabinami maszynowymi, albo działami, do których używano pociski zwane szrapnelami i kartaczami. Były one wypełnione ołowianymi lotkami małymi kulkami o średnicy ok. 1-2 cm, przez co miały zabić i ranić jak największa ilość żołnierzy, natomiast sam pocisk w zasadzie nie powodował większych uszkodzeń w fortyfikacjach. Generalnie kartacz od szrapnela różnił się tym, że pocisk szrapnelowy wylatywał z lufy w całości i dopiero umieszczony w nim zapalnik czasowy, powodował wybuch i w ten sposób, jego zawartość raziła żołnierzy. Natomiast z kartacza od razu wylatywały ołowiane lotki, które trafiały w żołnierzy. Równocześnie z nieudanym atakiem na forty siedliskie i odparciu Rosjan z Łysiczki, miał miejsce silny atak na forty północe. Atakowane był miedzy innymi fort Duńkowiczki. Udało się Rosjanom podejść nawet na 50 metrów od fortu, jednak silny ogień obrońców, nie pozwolił im na dalsze zbliżenie się. Te nieudane próby ataku, okupione stratą około 10 000 zabitych i rannych żołnierzy, skłoniły Rosjan do zaprzestania oblężenia i wycofania w kierunku an Lwów. W ten sposób 4
od zachodu i południa, Twierdza została odblokowana, dzięki czemu można było dowozić do niej potrzebne zaopatrzenie. W ten sposób zakończyło się trwające od 17 września do 10 października 1914 r. pierwsze oblężenie Twierdzy Przemyśl. II oblężenie. W kolejnych dniach do Twierdzy przybywały liczne transporty kolejowe z zaopatrzeniem, łącznie przybyło 213 pociągów. Udało się dokonać napraw na fortach, a także wzmocnić obsadę żołnierzy. Dostarczano leki, amunicję, jednak dalej było to za mało, jak na potrzeby obrońców i ludności cywilnej, która cały czas przebywała w Przemyślu i okolicach. Niestety Rosjanie zaczęli odnosić sukcesy podczas walk w Galicji i znowu wojska Autro-Węgierskie dostały rozkaz wycofania się na linię Dunajca. Oznaczało to, że ponownie zadanie obrony tej części państwa spoczywało na Twierdzy Przemyśl. Rosjanie otoczyli obrońców i od 9 listopada zaczęło się drugie oblężenie w historii Twierdzy Przemyśl. Tym razem jednak wojska atakujące, nie decydowały się na szturmy jak w pierwszym oblężeniu, gdyż kończyły się one wtedy masakrą atakujących. Postanowiono atakować stopniowo, wykrwawiając obrońców i licząc na upadek morale armii oraz problemy z zaopatrzeniem fortów. Tym razem atakiem Rosjan dowodził generał Andrej Seliwanow. Obrońcy, aby utrudnić ewentualny atak na forty, zbudowali na terenie gminy Orły pozycje obronne ciągnące się od Batycz do Hnatkowic. Pozycje te były oparte między innymi na wzgórzach, na których teraz stoją wiatraki. Te pozycje obrońców nazywano "Pozycjami Na Górach". Składały się one z ziemnych umocnień, okopów i zasieków. Co ciekawe stworzono jeszcze bardziej wysunięte pozycje obronne. Np. na południowy zachód od Olszynki zbudowano ziemny szaniec dla piechoty. Generał Kusmanek, nie chciał tylko czekać na rosyjskie ataki, dlatego co jakiś czas obrońcy organizowali wypady, niszcząc pozycje rosyjskie i próbując połączyć się z armiami polowymi, operującymi między innymi w okolicy Leska i Sanoka. Jeden z większych wypadów zorganizowano w kierunku na Birczę. Obrońcy dotarli na 5 km od tej miejscowości, jednak wobec porażek austriackiej armii polowej, nie udało się z nią połączyć, dlatego postanowiono wrócić do twierdzy, nie ryzykując kolejnych strat własnych. W odpowiedzi Rosjanie przypuścili ostry atak na pozycje pod Hnatkowicami, jednak obrońcom udało się te ataki odeprzeć i utrzymać te pozycje. Jednak w następnych tygodniach Rosjanie nie odpuszczali wyprowadzając ataki z Trójczyc i Drohojowa, ostatecznie 13 lutego zdobyli pozycje "Na górach" pod Hnatkowicami. Sytuacja obrońców stawała się coraz trudniejsza. Byli otoczeni, a jedyny kontakt z reszta państwa istniał za pomocą poczty dostarczanej cały czas samolotami, które startowały z Żurawicy, Buszkowiczek i Hurka. Brakowało żywności, lekarstw. Wielu żołnierzy było rannych, chorych, liczne były odmrożenia, gdyż walki odbywały się w zimie. Aby zwiększyć ilość jedzenia, zaczęto ubój koni, ale przez to utrudnione było dowożenie amunicji i innych towarów na obszarze twierdzy. 19 marca generał Kusmanek podjął ostatnią próbę zorganizowania wypadu z Twierdzy, ale tak jak poprzednie zakończyła się ona niepowodzeniem. Co więcej sprowokowało to Rosjan do potężnego ataku na forty, ale obrońcy zdołali się obronić. Te wszystkie sytuacje plus coraz liczniejsze dezercje wśród żołnierzy i poddawanie się Rosjanom, coraz mocniej dawały do zrozumienia, że Twierdza długo nie wytrzyma i zbliża się kapitulacja. Co więcej, prawdopodobnie austriacki kontrwywiad wpadł na trop spisku żołnierzy słowiańskich, którzy miel dość bratobójczej walki i ginięcia za Austo-Węgry i zamierzali przejąć kontrolę nad fortami i poddać je Rosjanom. Te wszystkie argumenty przedstawił Kusmanek dowództwu we Wiedniu drogą lotniczą. Otrzymał odpowiedź, że w takiej sytuacji dalsza 5
walka nie ma sensu i należy twierdzę poddać. Jednak przed poddaniem należy zniszczyć i wysadzić co tylko się da, aby Rosjanie nie zdobyli zdolnej do walk twierdzy tylko kupę gruzu. Już od 20 marca wysadzano różne elementy forteczne, a ostatecznie rankiem 22 marca 1915 r. wysadzono wszystkie forty, niszcząc działa, kaponiery, schrony i magazyny. Ponadto wysadzono mosty na Sanie w Przemyślu. Żołnierze mieli niszczyć karabiny, a amunicję zakopywać i ukrywać. 22 marca 1915 r. zakończyło się II oblężenie. Twierdza skapitulowała. Rosjanie mimo radości z zajęcia Przemyśla, byli wściekli, że obrońcy wysadzili większość dzieł obronnych, przez co twierdza przestała w zasadzie mieć znaczenie militarne. Jak wielki był to sukces dla Rosjan, świadczy fakt, że do Przemyśla 26 kwietnia 1915 r. przebył z wizytą car rosyjski Mikołaj II, który odwiedził między innymi fort I/1 Łysiczka, ten o który toczyły się krwawe walki w pierwszym oblężeniu i Rosjanie byli bliscy zdobycia go. Odbicie Twierdzy. Następne tygodnie to w końcu zwycięstwa wojsk Austro-Węgierskich wspieranych przez oddziały niemieckie. Dzięki temu i zwycięstwie w bitwie pod Gorlicami, Rosjanie zaczęli się cofać. Już w połowie maja 1915 r. pod Przemyśl dotarły pierwsze oddziały państw centralnych. Tym razem role się odwróciły. To Rosjanie postanowili się bronić w ruinach fortów, przed atakiem wroga. Niektórzy historycy nazywają te walki III oblężeniem, niektórzy po prostu odbiciem twierdzy. Podczas odbijania twierdzy, Niemcy użyli między innymi moździerzy 420 mm, zwanymi Grubą Bertą. Siały one spustoszenie na fortach, niszcząc ich elementy. Od 30 maja Niemcy szykowali się do ataku od strony Gminy Orły, skierowali w tym celu silny ostrzał na forty Duńkowiczki, Orzechowce i Werner. W wyniku szturmu 31 maja 1915 r. zdobyto fort Duńkowiczki, a 3 czerwca cały Przemyśl. Trzy dni później w mieście odbyła się wielka defilada wojsk niemieckich i austrowęgierskich. Twierdza po zakończeniu walk. Na tym w zasadzie skończyła się militarna rola Twierdzy Przemyśl. W następnych latach władze autrowegierskie a później polskie prowadziły rozbiórki zniszczonych obiektów, pozwalając też miejscowej ludności na wykorzystaniu gruzu z twierdzy do budowy i utwardzania, dróg, chodników i własnych domów. W ten sposób forty były niszczone i demolowane, dopiero w roku 1968 uznano je za zabytek, co powstrzymało skalę zniszczeń i dewastacji. Dziś forty przedstawiają różny stan. Jedne są zachowane lepiej, po innych nie ma śladu. Na przykład w latach 70 XX wieku, planowano wybudować nową linię kolejową przez Hurko. Według zamierzeń, trasa kolejowa miała przechodzić przez fort XIV Hurko. W tym celu wydano decyzje o jego wysadzeniu i rozbiórce. Obiekt zniszczono doszczętnie, a następnie zrezygnowano z budowy wspomnianej linii kolejowej! W ten sposób zniszczono zabytek, jest to równocześnie jedyny główny fort pierścienia, który zupełnie nie istnieje. Ta fascynująca historia przemyskiej twierdzy ma ciągle swoich pasjonatów i mimo ponad 100 lat od głównych walk, wciąż forty budzą podziw i zainteresowanie odwiedzających, którzy zawsze muszą zachować należytą uwagę i zasady bezpieczeństwa przy ich zwiedzaniu. Budowa i rodzaje fortów. Wymieniamy tutaj tylko forty główne pierścienia. Na początek należałoby rozróżnić typy fortów. Były forty artyleryjskie i pancerne. Jeżeli działa były osłonięte pancerzem, wtedy mówimy o forcie pancernych, natomiast, gdy działa stały tylko za umocnieniami ziemno-betonowymi, mówimy o forcie artyleryjskim. 6
Artyleryjskie były I Salis-Soglio, III Łuczyce, V Grochowce, VI Iwanowa Góra, VII Prałkowce, VIII Łętownia, XII Werner, XIV Hurko. Pancerne to II Jaksmanice, IV Optyń, IX Brunner, X Orzechowce, XI Duńkowiczki, XIII San Rideau, XV Borek. Były forty jedno i dwuwałowe. Wał to stanowiska dla artylerii. Dwuwałowe to: XI Duńkowiczki, X Orzechowce, XIV Hurko. Wał nad koszarami, był wyższy i zazwyczaj służył do walki na większą odległość, natomiast wał położony bliżej fosy był niższy i służył do ostrzału na bliższą odległość. Ponadto dwuwałowe były IX Brunner i XIII San Rideau, na nich oprócz wału na koszarach, był też niższy wał piechoty, między koszarami a czołem fortu. Pozostałe były jednowałowe. Każdy fort był inny, miał inne uzbrojenie, a wszystko było oczywiście uzależnione od jego położenia, narażenia na atak i zadań, jakie miał do wykonania. Jeżeli na forcie były działa do walki dalekiej i bliskiej oraz piechota, to taki fort nazywano fortem ześrodkowanym. Forteczne działa strzelały tak, aby poszczególne forty mogły się wspierać i uzupełniać. Jednak, gdyby w jakiś sposób wrogie wojska dotarły na międzypole, to wtedy ostrzał rozpoczynały tradytody, czyli stanowiska z działami do prowadzenia ognia bocznego. Analogicznie teren bezpośrednio przed fortem nazywano przedpolem. Tradytory posiadały następujące forty główne pierścienia: II Jaksmanice, IV Optyń, IX Brunner, X Orzechowce, XI Duńkowiczki, XIII San Rideau, XV Borek, a także a IXa Przy Krzyżu, Xa Pruchnicka Droga, I/1 Łysiczka, I/6 Dziewięczyce. Wśród dział fortecznych wyróżniano armaty, które strzelały torem płaskim na dosyć duże odległości nawet do 10 km. Były także haubice i moździerze, które strzelały torem stromotorowym, czyli pocisk leciał do góry i potem spadał. Dzięki temu mogły one trafiać w obiekty i żołnierzy ukrytymi za przeszkodami. Trudno jest wykazać różnice między haubicą a moździerzem, ogólnie moździerz jest ładowany od góry, a haubica od tyłu, ale zdarzały się wyjątki. Oprócz wału, na którym były działa, forty posiadały fosę, czyli głęboki wykop, utrudniający zdobycie go. Fosa była broniona przez kaponiery. W zależności od jej umiejscowienia miały one różne nazwy. Na środku fosy znajdowała się kaponiera czołowa (czoło fortu) zwana też kaponierą osiową, gdy znajdowała się na osi fortu, po bokach były kaponiery barkowe (barki fortu), a z tyłu, czyli najmniej narażonej na atak była kaponiera szyjowa. Nie wszystkie kaponiery występowały równocześnie. Nieraz były one jednostronne, czyli strzelały w jedna stronę fosy, a nieraz dwustronne, wtedy było ich mniej. Z wnętrza fortu do kaponier prowadziły podziemne tunele zwane poternami. Do pomocy w obronie fosy służyły otwory strzelnicze umiejscowione wzdłuż fosy od strony atakujących wrogów, była to tzw. galeria strzelecka w przeciwstoku. Znajdowały się one na fortach IX Brunner i XIII San Rideau. Pierwszym obiektem widzianym po wejściu na fort są koszary. Mieszkali w nich żołnierze, były tam ubikacje, punkty opatrunkowe, areszty i magazyny. Nad koszarami był wał artyleryjski, usypany z ziemi, dzięki czemu koszary były chronione dodatkowo przed trafieniem. Ponieważ ta cześć fortu na kształt ludzkiej głowy nazywana jest szyją, to koszary nazywano szyjowymi. W głębi fortu mieściły się schrony dla żołnierzy. Najczęściej był schron główny i schrony w poprzecznicach, czyli betonowe umocnienia, przysypane ziemią, między którymi były stanowiska dla dział, a w razie ostrzału wroga żołnierze chowali się do schronów w poprzecznicach. Ogólnie pomieszczenia na forcie nazywamy kazamatami. Forty posiadały też wieże i kopuły obserwacyjne. Wieża od kopuły różni się tym, że wieża się obraca, a kopuła jest zamontowana na sztywno. Kopuły były między innymi w kaponierach 7
barkowych na fortach IX Brunner i XIII San Rideau oraz obok lewego tradytora fortu XV Borek. Niektóre forty miały połączenie telefoniczne z dowództwem, a na dwóch fortach były generatory elektryczne do wentylacji i reflektorów, które oświetlały przedpole, uniemożliwiając atakującym na podejście bliżej fortów. Warto znać również nazwy fortów wchodzących w skład rdzenia: XVI - Zniesienie, XVII - Ostrów, XVIII - Lipowica, XIX - Winna Góra, XX - Przekopana, XXI - Bakończyce. W skład drugiej linii wchodziły: Bateria Kruhel składająca się z dwóch baterii i szańca piechoty po środku, Bateria 2 Nehrybka, Bateria 1 Krówniki, Łapajówka, Bateria 12 Buszkowiczki. Ogólnie forty podzielono na osiem obwodów obronnych. Teren Gminy Orły należał do IV obwodu. 8
Przedpole, czyli teren bezpośrednio przed fortem Kaponiera czołowa, a ponieważ znajduje się na osi fortu (kreska przerywana), nazywamy ja w tym przypadku także osiową. Międzypole, czyli teren między jednym fortem a następnym Międzypole, czyli teren między jednym fortem a następnym Fort X Orzechowce, przykład fortu dwuwałowego (jeden artyleryjski wyższy i drugi pancerny) stąd nazywamy go fortem pancernym kaponiera barkowa do obrony fosy stanowiska artyleryjskie na wale, nad koszarami Baterie pancerne, dwie wieże strzeleckie i jedna obserwacyjna poprzecznica ze schronem, oddzielająca stanowiska artyleryjskie kaponiera barkowa do obrony fosy widoczna Poterna, czyli zakryte przejście na stanowiska tradytory do ostrzału międzypola, z wieżą obserwacyjną koszary kaponiery szyjowe do obrony fosy i wejścia do fortu fosa z palisadą w formie muru 9