Zapraszam Cię do tańca. Sądząc po Waszym zaangażowaniu w grupie na Facebooku, po Skype, mailach, telefonach i sygnałach niewirtualnych to jest bardzo intensywny tydzień. 5 dni, w których każdego dnia w Twoim domu miała miejsce pozytywna zmiana. W swoim tempie i na własnych zasadach. Dziś pokażę Wam ostatni element ścieżki 4 kroków Porozumienia bez przemocy. Szłyśmy poprzez most obserwacji, zakręty uczuć. Na rozstaju dróg spotkałyśmy potrzebę. U celu podróży czeka na nas prośba. Odwrócę dziś zasadę i zacznę od ćwiczeń. Pamiętacie? Kiedy widzę. czuję. bo potrzebuję. proszę Czyli zamiast Rozwalasz makaron wokół siebie, szlag mnie trafia, że zaraz będę musiała to sprzątać, jesteś taką niezdarą, ogarnij się! powiedzmy Kiedy widzę makaron na stole, twoich spodniach i oparciu krzesła, to czuję złość, bo potrzebuję porządku. Czy możesz posprzątać po sobie, proszę.
Wyobraź sobie, że jesteśmy w takim specjalnym laboratorium badawczym i w nim mogą zadziać się rzeczy różne. 1. Nasza prośba może po prostu zostać spełniona. 2. Nasz syn może też powiedzieć Zaraz. To z jego strony zaproszenie na ścieżkę. My mamy mapę. Pytamy więc Potrzebuję jasności, czy zaraz to jest w ciągu 5 minut? Tak, mamo albo Nie, za 10 minut jak skończę czytać książkę. Będziesz sam o tym pamiętał, czy wolisz żebym Ci przypomniała? Będę pamiętał. 3. Za 10 minut może nadal nie być reakcji Marcin, czuję niepokój, bo minęło już 15 minut. Potrzebuję pewności, że dotrzymasz danego słowa i posprzątasz na stole. 4.. Możemy tworzyć takie scenariusze w nieskończoność. Tak właśnie tańczą żyrafy.
Panie proszą panów, zaproś do tego tańca Twojego męża, partnera. Kochanie, kiedy co kilka sekund zmieniasz kanał telewizyjny czuję frustrację, bo mam potrzebę efektywności. Jak by to było dla ciebie, gdybyśmy wspólnie wybrali film, jaki obejrzymy dziś wieczorem? Jak w takiej sytuacji powiedzieć Nie? Hmmm, zadajemy pytanie otwarte, facet nie utnie jednym słowem i prawdopodobnie nie ucieknie nam w wymówkę. Może faktycznie zastanowi się skąd w nim taki automat, który każe skakać po kanałach. Może to rodzaj rywalizacji, sprawdzanie się, udowadnianie, że wybierze najlepiej, o ile sprawdzi wszystkie możliwe opcje. Nie wiemy. Najważniejsze, że jest naprawdę duża szansa, że takie jedno zdanie będzie zaproszeniem do usłyszenia się wzajemnie. On dowie się dlaczego właściwie tak się o to wściekasz, Ty spokojnie obejrzysz film. Pamiętaj, w 1 lekcji ostrzegałam Cię, że prośba zakłada odmowę. To znaczy, że syn może nie sprzątnąć, mąż może nadal machać pilotem. I co wtedy? Strategie. Czy powycieranie jest jedyną strategią na spaghetti leżące na stole i w okolicy? Raczej tak, ale może to zrobić syn, może mąż (tak, u mnie sprzątanie ze stołu i wkładanie naczyń do zmywarki to męskie zajęcie), ja też mogę to zrobić. Mogę też dać dziecku pod talerz podkładkę, która łatwo będzie umyć lub serwetkę, którą od razu wyrzucę. Oczywiście trochę przerysowuję, ale chcę Ci pokazać, że rzadko mamy tylko jedną strategię.
Jasne, zależy nam na tym, żeby dziecko było wychowane, więc chcemy nauczyć syna, że trzeba po sobie sprzątać. Daję tu w cudzysłów co drugie słowo, bo człowieka nie można nauczyć, człowiek uczy się sam. A czymże jest trzeba? Chce Ci się coś robić, bo trzeba, wypada, tak się przyjęło? Powiesz mi, czasem coś trzeba. A ja mówię wybieram. Trzeba sprzątać? Nie trzeba. Ale ja wybieram porządek. Trzeba głosować? Nie, ale ja chcę mieć wpływ na wybór osób, które będą potem decydowały o mojej przyszłości. Trzeba pracować? Warto, bo wtedy mamy środki na swoje utrzymanie. Znam takich, którzy nie pracują. Jednych utrzymuje tata, inni mieszkają w kanałach. Ale nieprawdą jest, że trzeba. To zawsze nasze wybory. Kiedy taką perspektywę będziesz pokazywała dziecku stanie się coraz bardziej decyzyjne, wewnątrzsterowne, mądre, bezpieczne. Dziś ma 3 latka i jest słodkim brzdącem, ale ucząc go warto zamiast trzeba być może uchronisz go za 10 lat przed dopalaczami. Bo sam będzie miał nawyk decydowania czy warto. Bo tak naprawdę nic nie trzeba. Jeśli więc będzie z Tobą tańczył na ścieżce i spierał się o to spaghetti, to gratuluj sobie w sercu. Bo wychowujesz go do świata, który nie zaskoczy go bogactwem swojej oferty. Będzie potrafił wybierać, co dla niego ważne. Jeżeli przekona Ciebie, że książka jest ważniejsza od spaghetti, to pozwól mu na to. Bądź matką autentyczną, nie konsekwentną. Czasem mamy ochotę zmienić zdanie, ale mit bycia konsekwentnym rodzicem nam nie pozwala. A mnie wielką frajdę sprawia odpuszczenie. Zgoda na cukierka i radość w oczach malucha. Tym większa frajda i tym większa radość, jeżeli chwile przed tym miało miejsce usłyszenie.
Potem dopiero na ścieżce jest miejsce na prośbę. I pamiętaj, choć początkowo trudno to przyjąć. Prośba zakłada odmowę! Jeżeli prosisz, a nie żądasz, to musisz liczyć się z tym, że nie zostanie ona spełniona. Na szczęście prośba to rodzaj strategii, jedna z kilku jakie mamy? Na blogu temat zamknęłam jednym zdaniem Chcesz mieć rację, czy relacje? To kolejne memento Rosenberga, które uratowało mi niejedną sytuację, w której chciałam postawić na swoim. Przypomnę Wam teraz zdania, którymi zajmowałyśmy się przez cały ten tydzień. Żeby już nie utrwalać błędów, pozostawiam tylko poprawne wersje. Spróbujcie dziś każde z nich ułożyć w ścieżkę, złożoną z 4 kroków. Kiedy widzę czuję bo potrzebuję więc proszę Czuję radość. Czuję zmęczenie. Czuję zawód.
Czuję głód. Czuję podniecenie. Czuję smutek, bo potrzebuję rozmowy z Tobą. Czuję niepokój kiedy widzę, że zamykasz się sama w pokoju. Tomek dziś w szkole dostał dwie jedynki. Marta zabrała kawałek ciasta z talerza brata.
Olek dziś przyszedł na lekcję 10 minut po dzwonku. Julia sznuruje buty przez dwie minuty. Dominik szczypie siostrę. Karolina wczoraj oglądała bajki przez 4 godziny. Jasiek chodzi po pokoju. Zuzia sama wytarła mokrą podłogę po swojej zabawie w wannie. Zadanie domowe: Spędzić czas z rodziną :)