TEMAT NUMERU Małgorzata Machałek OD UGORU DO PGR-U Poszukiwanie nowego modelu gospodarki wiejskiej na Pomorzu Zachodnim. Po II wojnie światowej nowo przyłączone od Polski ziemie stały się przedmiotem wielkiego agrarnego eksperymentu. Opuszczone przez Niemców gospodarstwa i leżące odłogiem pola na Pomorzu Zachodnim przechodziły w ręce armii czerwonej, wojska polskiego, urzędników, repatriantów, bezrolnych chłopów z Polski centralnej, potomków przedwojennych ziemian, budowniczych Polski Ludowej, a także zwykłych nieudaczników i oszustów. Decyzje o nowym podziale politycznym Europy zapadły bez udziału Polaków, ale koncepcje przesunięcia granicy państwa polskiego na zachód były już wcześniej przedmiotem rozważań w łonie różnych ugrupowań politycznych. Mimo to, przejęcie i zagospodarowanie ziem zachodnich okazało się bardzo trudnym przedsięwzięciem, zwłaszcza w odniesieniu do wsi. Złożyło się na to wiele czynników. Przed II wojną światową charakterystyczną cechą rolnictwa na Pomorzu Zachodnim był duży udział wielkich gospodarstw chłopskich i majątków ziemskich (junkierskich). Fakt ten w znacznym stopniu zdeterminował również sytuację na wsi po 1945 r. Utrzymanie wielkiej czy choćby dużej własności prywatnej oczywiście nie było możliwe ze względów ideologicznych, ale problemem okazała się też ich parcelacja w myśl założeń reformy rolnej z 1944 r. W tej sytuacji większość wielkich gospodarstw chłopskich i majątków ziemskich ostatecznie stała się własnością państwową. Władze długo zwlekały z zajęciem stanowiska w kwestii struktury agrarnej ziem zachodnich. W pierwszych powojennych latach popierano przede wszystkim osadnictwo indywidualne. Od wiosny 1945 r. wyludnione i zniszczone wojną Pomorze Zachodnie stało się widownią maso- wych migracji. Najwcześniej przybywali tu osadnicy z Wielkopolski, później z pozostałych ziem dawnych Polski, z terenów utraconych na rzecz ZSRR, przesiedleńcy z akcji Wisła. Część ludności niemieckiej powracała na o pusz czone gospodarstwa. Były to w większości kobiety i dzieci, nie mniej jednak problem obecności Niemców na ziemiach zachodnich w negatywny sposób wpływał zarówno na skalę akcji osadniczej, jak też stosunek nowych mieszkańców do zajętych terenów. Podobnie zresztą jak obecność wojsk radzieckich, która wzmacniała poczucie tymczasowości i zagrożenia, jakie towarzyszyło osadnikom jeszcze przez wiele lat po wojnie. W pierwszym okresie przejmowanie gospodarstw odbywało się w sposób spontaniczny i ży wiołowy, nie było nawet stosownych aktów prawnych regulujących procedurę przejmowania gospodarstw poniemieckich. Zajmowane były w pierwszej kolejności gospodarstwa opuszczone, mniej zniszczone i większe (w tym czasie znaczna część gospodarstw była w rękach ich dotychczasowych niemieckich właścicieli). Zwykle nie znano granic zajmowanych gospodarstw. By otrzymać ziemię wystarczyło zgłosić taki zamiar w urzędzie gminy lub u przedstawiciela dowolnych władz terenowych. Dopiero później akcja osadnicza została uregulowana szczegółowymi 17
OD WYDAWCY Osadnicy otrzymywali ziemię jedynie w Użytkowanie fot.: Ośrodek Pamięć i Przyszłość przepisami. Osadnicy zajmowali gospodarstwa takiej wielkości, jaką mogli obrobić przy użyciu posiadanego sprzętu, a tego powszechnie brakowało, podobnie jak inwentarza żywego, zwłaszcza koni. W związku z napływem coraz większej ilości osadników Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych wydało we wrześniu 1945 r. zarządzenie nakazujące osiedlanie przybyszów według zasady: na gospodarstwach do 10 ha- 1 rodzina, na gospodarstwach o pow. 15-25 ha 2 rodziny, na gospodarstwach o pow. 25-50 ha 3 rodziny, na gospodarstwach o pow. 50-75 ha 4 rodziny i na gospodarstwach o pow. 75-100 ha 5 rodzin. Sytuacja, w której na jednym gospodarstwie osiedlane było kilka rodzin, rodziła łatwe do przewidzenia trudności. Ówczesna prasa nie raz opisywała konflikty, wybuchające między umieszczonymi we wspólnym gospodarstwie rodzinami. Konsekwencją żywiołowej akcji przejmowania gospodarstw poniemieckich był fakt, że ich powierzchnia na Pomorzu Zachodnim była wyższa niż na pozostałych terenach, dlatego w latach 1947-48 władze przystąpiły do regulacji powierzchni gospodarstw. Oficjalnie celem tych regulacji miało być dostosowanie powierzchni gospodarstw do zarządzonych norm obszarowych, faktycznie władzom chodziło o włączenie wykazanych nadwyżek ziemi do Państwowego Funduszu Ziemi, a zwłaszcza przejęcie gruntów wyższej jakości (chłopów przenoszono na gorsze gleby). Jednak przejętych gruntów PFZ nie potrafił zagospodarować. Skutkowało to spadkiem liczby gospodarstw o powierzchni powyżej 15 ha. Nadal jeszcze przeciętny obszar gospodarstw na Pomorzu Zachodnim wynosił 7,9 ha, czyli nieco więcej niż przeciętny obszar gospodarstw nowoutworzonych na pozostałych terenach kraju (5,4 ha). Według spisu rolnego z 1939 r. najwięcej było gospodarstw średniorolnych o powierzchni 5-20 ha (43% ogółu) oraz małorolnych o powierzchni do 5 ha (41,2%), jednak ich łączna powierzchnia nie przekraczała 30% ogółu użytków rolnych. Gospodarstw wielkochłopskich było 14,0%, a junkierskich 1,8%, ale zajmowały one łącznie 72% ogółu użytków rolnych i to one decydowały o charakterze rolnictwa na Pomorzu Zachodnim. Osadnicy otrzymywali gospodarstwa rolne jedynie w użytkowanie, bez prawa własności. Sytuacja ta nie mobilizowała do autentycznego zagospodarowania ziemi. Brak uregulowania stosunków własnościowych, coraz bardziej represyjna polityka podatkowa wobec chłopów oraz zapowiedzi kolektywizacji były czynnikami sprzy- 18
fot.: Muzeum Miejskie Wrocławia zwłaszcza nadających się do podziału budynków inwentarskich i mieszkalnych. Próbą rozwiązania problemu były tworzone w niektórych gospodarstwach spółdzielnie parcelacyjne. Miały one za zadanie zagospodarowanie majątków bardzo zniszczonych i umożliwienie startu osadnikom, którzy nie posiadali własnego inwentarza. Jednak zainteresowanie chłopów tą formą osadnictwa, pomimo znacznej pomocy państwa, było niewieljającymi poczuciu tymczasowości mieszkańców Pomorza Zachodniego. Przejawiało się to między innymi w niespodziewanym dla władz zjawisku, jakim było porzucanie gospodarstw. Pomimo ogromnej kampanii propagandowej akcja osadnicza nie przyniosła zadowalających rezultatów. Nadal znaczna część ziemi leżała odłogiem. Był to problem nie tylko gospodarczy, ale również polityczny, gdyż odłogi były świadectwem polskiej niegospodarności i niezdolności do pełnego wykorzystania terenów przejętych kosztem Niemiec. Dlatego w 1946 r. utworzono Państwowe Nieruchomości Ziemskie, które przejmowały ziemię od PFZ, armii radzieckiej oraz Wojska Polskiego. W szczególnie złym stanie były gospodarstwa przejmowane od wojsk radzieckich. W pierwszych tygodniach po zakończeniu działań wojennych Rosjanie zajęli około 60% dużych majątków w najlepszym stanie i najlepiej wyposażonych w sprzęt i maszyny, traktując je jak zdobycz wojenną. W ten sposób do 1950 r. znaczna część gruntów rolnych była wyłączona spod polskiej administracji. Pomimo, że były to początkowo gospodarstwa w najlepszym stanie, w momencie przekazywania ich stronie polskiej były nie tylko doszczętnie ogołocone z inwentarza żywego i martwego, ale również zdewastowane. W celach aprowizacyjnych majątki poniemieckie zajmowało również wojsko polskie, starając się wobec braku dostatecznej ilości osadników, maksymalnie zagospodarować te tereny. Została nawet utworzona wyspecjalizowana jednostka wojskowa Dywizja Rolno-Gospodarcza, która prawie rok administrowała blisko trzystoma majątkami Większość majątków, jakie znalazły się pod administracją PNZ według pierwotnych planów była przeznaczona w przyszłości do podziału na gospodarstwa indywidualne. Jednak wiele majątków poniemieckich nie nadawało się do parcelacji ze względu na brak odpowiedniego zaplecza, Majątki, które znajdowały się w najlepszym stanie i były najlepiej wyposażone w sprzęt i maszyny zajęły wojska radzieckie, które cały majątek poniemiecki potraktowały jako zdobycz wojenną.. 19
kie. Na całym Pomorzu Zachodnim zasiedlono w ten sposób zaledwie 106 majątków. Osiedleńcy woleli gospodarstwa indywidualne, nawet jeśli były zniszczone. W 1947 r. uznano, że dalsze parcelowanie majątków jest niecelowe i lepiej pozostawić ziemię w ręku państwa. Decyzja ta była po części konsekwencją wydanego we wrześniu 1946 r., dekretu o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze ziem odzyskanych i byłego WM Gdańska, w którym została określona struktura rolna Pomorza Zachodniego. Szczególne znaczenie miał fakt, że na mocy tego dekretu 10% całości gruntów na ziemiach zachodnich i północnych pozostała własnością państwa. Trwające nadal trudności z zagospodarowaniem spowodowały, że w kolejnych latach ten odsetek systematycznie wzrastał. W 1948 r. nastąpiła zasadnicza zmiana w polityce rolnej państwa. Pod naciskiem ZSRR podjęto decyzję o natychmiastowej kolektywizacji rolnictwa. Realizacja tego zadania stała się priorytetem dla partii, a nadzór nad kolektywizacją powierzono komitetom wojewódzkim, powiatowym i gminnym PZPR. Zaangażowany został również aparat bezpieczeństwa i wymiar sprawiedliwości. Ruszyła ogromna akcja propagandowa. Równolegle z kolektywizacją prowadzona była akcja planowego, a właściwie przymusowego skupu i polityka podatkowa wymierzona w bogatych chłopów. Zmieniono zasady ustalania podatku gruntowego, zwiększając opodatkowanie gospodarstw zamożniejszych. Wprowadzono obowiązek społecznego oszczędzania tworząc Społeczny Fundusz Oszczędności Rolnictwa (SFOR). Tak więc rolnicy byli zobowiązani płacić podatek gruntowy, składki na SFOR i raty za przyznane gospodarstwo. W październiku 1949 r. zadłużenie rolników województwa szczecińskiego wobec skarbu państwa wynosiło 3,5 mln zł, czyli równowartość ok. 170 tys. ton żyta. Ta kampania miała skutecznie zachęcić chło- pów do wstępowania do spółdzielni. Władze partyjne oceniały, że na ziemiach zachodnich istnieją dogodne warunki do kolektywizacji ziemia jest własnością państwa, nie ma zasiedziałych kułaków, brakuje tradycji sąsiedzkiego współżycia i mała jest sieć parafii, za to dużo jest ośrodków maszynowych i państwowych gospodarstw rolnych, niezła jakość Warunki nabywania gospodarstw na ziemiach zachodnich były znacznie korzystniejsze niż na pozostałych ziemiach. Po otrzymaniu aktu nadania należało wpłacić 10% wartości gospodarstwa, a resztę rozkładano na raty: dla małorolnych i średniorolnych na 10 lat, dla bezrolnych na 20 lat, ponadto istniała możliwość umorzenia 5 pierwszych rat, stworzono również system ulg z tytułu zniszczenia gospodarstwa. Osadnicy wojskowi mogli nieodpłatnie otrzymać 10 ha gruntu. gleby, duży zapas ziemi. Rzeczywiście na ziemiach zachodnich i północnych nie było tak silnego oporu wobec kolektywizacji, jak na ziemiach dawnych. Nie tylko nie wykształciło się jeszcze poczucie identyfikacji z uprawianą ziemia, ale nie było też silnych więzi społecznych ułatwiających taki opór. Mimo to, aby w krótkim czasie osiągnąć oczekiwane rezultaty władze musiały uciec się do stosowania terroru. Coraz więcej mieszkańców wsi decydowało się na opuszczenie Pomorza Zachodniego, albo przenosiło się do miast. W następnych latach proces tworzenia nowych spółdzielni był zdecydowanie wolniejszy, a już istniejące ustabilizowały się. Kolejną ważną decyzją określającą specyfikę rolną Pomorza Zachodniego było utworzenie w 1949 r. na bazie majątków znajdujących się w gestii PNZ, Państwowych Zakładów Hodowli Roślin i Państwowych Zakładów Chowu Koni Państwowych Gospodarstw Rolnych. PGR-y miały 20
fot.: Ośrodek Pamięć i Przyszłość 21
OD WYDAWCY Zdecydowana większość tych spółdzielni rozpadła się po 1956 r. Brak odpowiedniej ilości ludzi i trudne warunki gospodarowania sprzyjały tworzeniu i powiększastać się wzorcowymi, socjalistycznymi majątkami rolnymi. Podstawową przyczyną powstania gospodarstw państwowych był ustawiczny brak rąk do pracy. Brak nadziei na szybką poprawę warunków bytowych oraz perspektywa ciężkiej fizycznej W 1947 r. władze uznały, że należy pozostawić ziemię w ręku państwa. Państwowe Gospodarstwa Rolne miały stać się wzorcowymi, socjalistycznymi majątkami rolnymi. pracy na roli powodowały, że osadnicy niechętnie decydowali się na zamieszkanie na wsi. W takich uwarunkowaniach utworzenie wielkoobszarowych gospodarstw państwowych dawało realną szansę na zagospodarowanie ogromnych terenów wiejskich na tym obszarze. Jednym z najpoważniejszych problemów PGR-ów był stały niedobór wykwalifikowanej kadry. Początkowo ogromne zapotrzebowanie na robotników rolnych zaspokajała ludność rolnicza przybyła głównie z rozdrobnionych gospodarstw Powroty Niemców i obecność Armii Czerwonej wzmagały poczucie tymczasowości i zagrożenia, jakie towarzyszyło osadnikom polskim jeszcze przez wiele lat po wojnie. Polski centralnej oraz robotnicy folwarczni, jednak w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych coraz większy odsetek nowoprzybyłych stanowili robotnicy nie posiadający przygotowania fachowego, ani nawet doświadczenia w pracy rolnictwie. Szczególnie duże, sięgające 40-60%, braki były w grupie pracowników umysłowych. Wcześniej PNZ dysponowały skromną, ale dobrze przygotowaną kadrą kierowniczą posiadającą jeszcze przedwojenne doświadczenia w pracy w rolnictwie. Przekształcenie PNZ w państwowe gospodarstwa rolne było dla władz okazją, aby przeprowadzić czystkę personalną. Usunięto wówczas osoby o wysokich kwalifikacjach zawodowych, jednak o niewłaściwym pochodzeniu społecznym i poglądach politycznych: Po wyzwoleniu do PGR wcisnęły się różne wrogie elementy obcoklasowe, b[yli] obszarnicy i kapitaliści, pracując na różnych kierowniczych stanowiskach prowadzili wrogą i sabotażową robotę nie wykonując celowo planów produkcyjnych, by nie dostarczyć niezbędnych produktów dla przemysłu i konsumpcji, czytamy w Analizie kadr w Okręgowym Zarządzie PGR Szczecin Południe za rok 1950. Na miejsce zwolnionych awansowano osoby zajmujące dotąd niższe stanowiska, zwykle bez od powiedniego przygotowania zawodowego, a czę sto bez wykształcenia podstawowego. Zmiany dokonywane były jeszcze w kolejnych latach i dotyczyły coraz niższych stanowisk. Jako obcych klasowo usunięto rodzinę Potockich, która zamieszkała w gospodarstwie w Kamiennym Jazie. Już w 1952 roku 95% kierowników gospodarstw to ludzie z awansu społecznego przeważnie z robotników i brygadzistów polowych bez przygotowania teoretycznego i zawodowego. Nie wszyscy dyrektorzy zespołów i kierownicy gospodarstw okazali się właściwymi i oddanymi ludźmi. Część z nich została wkrótce usunięta z powodu niewykonania planów gospodarczych oraz naruszania norm etycznych (kradzieże, pijaństwo, niewłaściwy stosunek do pracowników). Decyzje w sprawie ustroju rolnego na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-49 pozostawały w ścisłym związku z realizacją polityki rolnej państwa. Pomorze Zachodnie wchłonęło ogromną rzeszę bezrolnych i małorolnych chłopów z Polski centralnej, dla których brakowało ziemi z dokonanych tam parcelacji, ale również tzw. repatriantów. Tylko część osadników otrzymała gospodarstwa samodzielne, większość przybyłych musiała rozpoczynać od wspólnego gospodarowania na większych gospodarstwach, a potem nakłaniania do wstępowania do spółdzielni produkcyjnych. 22
niu i tak już dużych gospodarstw państwowych. Stały się one dominującym typem gospodarki rolnej na Pomorzu Zachodnim na kilka kolejnych dziesięcioleci, gdyż prawdopodobnie nie było wówczas innych możliwości rozwiązania problemu zagospodarowania tych ziem. Ta specyficzna sytuacja, jak miała Pomorzu Zachodnim (podobnie, choć nie na tak wielką skalę na całych ziemiach zachodnich i północnych) spowodowała, że powstało tu najwięcej w skali kraju gospodarstw państwowych. Stały się one trwałym elementem krajobrazu wiejskiego, a społeczne i ekonomiczne konsekwencje ich istnienia są odczuwalne do dziś. 23