Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie Lara razem z rodzicami. Samochodem pojechaliśmy do Immenrode, do domu Lary. Wszyscy byliśmy zmęczeni, więc poszliśmy spać. Wstaliśmy około 10:00 i wspólnie zjedliśmy śniadanie. Rozmawialiśmy o mnie i o ich rodzinie oraz o tym co będziemy robić przez najbliższe kilka dni. Około 14:00 pojechaliśmy zwiedzić piękne miasteczko Goslar. Późnym popołudniem poszliśmy na obiad do restauracji. Wieczorem, po powrocie do domu zrobiliśmy kolację, graliśmy w gry i rozmawialiśmy. Szybko się położyliśmy, bo następnego dnia Lara miała urodziny.
Dzień II - 30.01.2017r. Urodziny Lary Wczesnym rankiem do naszego pokoju weszli rodzice Lary z tortem, śpiewając Sto lat. Złożyliśmy jej życzenia i podczas śniadania wręczyliśmy prezenty. Około 13:00 zaczęłyśmy się szykować, ponieważ Lara wyprawiała urodziny w restauracji i zaprosiła kilka koleżanek. Po południu wszystkie dziewczyny były już u nas i stamtąd pojechałyśmy do lokalu, w którym miałyśmy rezerwację. Spędziłyśmy tam około dwóch godzin i rodzice Lary zawieźli nas do domu. Pomimo słabego władania
językiem angielskim przez koleżanki solenizantki, całkiem dobrze się z nimi dogadywałam. W domu oglądałyśmy film po niemiecku, ale z angielskimi napisami, bo nie wszystko rozumiałam. Po obejrzeniu filmu grałyśmy na PlayStation Move i śpiewałyśmy na karaoke. Około 1:00 w nocy po każdą z dziewczyn przyjechali rodzice, a my poszłyśmy spać. Dzień III - 31.01.2017r. Mimo późnego pójścia spać, musiałyśmy wstać bardzo wcześnie, ponieważ o 9:00 miałyśmy pociąg z Goslar do Hannoveru. Ten dzień był moim ulubionym, bo w Hannoverze miałyśmy zrobić zakupy. Około 10:30 byłyśmy już na miejscu i rozdzieliłyśmy się z rodzicami Lary. Od razu poszłyśmy do Primarku. Spędziłyśmy tam około 3,5 godziny. Następne kilka godzin poświęciłyśmy na zwiedzanie
Hannoveru, pójście do restauracji, gdzie spróbowałam oryginalnej Currywurst i na dalsze zakupy. Pod wieczór poszłyśmy do kawiarni i wróciłyśmy pociągiem do Goslar, a stamtąd samochodem do domu. Wieczorem pokazałyśmy sobie swoje zakupy i wspólnie zrobiłyśmy kolację. Tym razem wcześnie poszłyśmy spać, bo nazajutrz była szkoła. Dzień IV - 01.02.2017r. Wstałyśmy z Larą chwilę po 5:00. Wzięłyśmy prysznic i naszykowałyśmy się do szkoły. 15 minut przed wyjściem zjadłyśmy śniadanie i o 7:00 wyszłyśmy na autobus. Dotarłyśmy do szkoły około 8:00 i do 13:00 miałyśmy lekcje. Wszyscy nauczyciele miło mnie przyjęli i rozmawiali ze mną po angielsku lub po niemiecku. Pod szkołę przyjechała po nas mama Lary i odwiozła nas do domu. Pierwszego dnia szkoły byłyśmy bardzo zmęczone, więc resztę dnia spędziłyśmy grając w gry, rozmawiając i spędzając czas z jej rodzicami i dziadkami, którzy przyszli mnie poznać. Rozmawiałam z nimi trochę po angielsku, trochę po niemiecku i trochę po polsku, bo okazało się, że dziadkowie Lary byli w połowie Polakami i byli bardzo podekscytowani tym, że mogą mnie poznać. Nauczyli mnie niemieckiej wyliczanki, pokazali zdjęcia z Polski i opowiedzieli historie z młodości. Byli bardzo pozytywnie nastawieni i na odchodne dali mi dużo niemieckich słodyczy i innych
prezentów. Pomimo zmęczenia przyjemnie wspominam ten dzień, zresztą tak jak każdy spędzony z tą rodziną :)
Dzień V - 02.02.2017r. Po kolejnym dniu w szkole postanowiłyśmy wybrać się na zakupy, tym razem do Goslar. Mama Lary zawiozła nas do miasta, a sama czekała na nas w kawiarni. Potem poszłyśmy do katedry, żeby zobaczyć widok z samej góry. Pod wieczór pojechałyśmy do drugich dziadków Lary, ponieważ oni także chcieli mnie poznać. Tego dnia zwiedziłyśmy większą część miasta, ponieważ Lara popołudniu miała również lekcję rysunku w Goslar i pojechałam z nią na zajęcia. Poznałam tam kilka kolejnych wspaniałych osób i miło spędziłam czas. Podczas kolacji rozmawiałyśmy, jak co wieczór i grałyśmy w naszą ulubioną grę :)
Dzień VI - 03.02.2017r.
Ostatni dzień chciałyśmy spędzić jak najlepiej, więc tuż po szkole zorganizowałyśmy sobie cały dzień. Pojechałyśmy do miasta i poszłyśmy do muzeum, gdzie przewodnik po angielsku opowiedział mi o historii miasta i wioski, w której mieszkałam ostatnie kilka dni. Po powrocie do domu uczyłam całą rodzinę poszczególnych polskich zwrotów i słów, które chcieli znać. Później pojechałyśmy znów do miasta z mamą Lary i zrobiłyśmy zakupy na podróż. W domu spakowałam się i spędziłam też dużo czasu z jej rodzicami. Rozmawialiśmy przy stole ponad 3 godziny i wspominaliśmy miło każdy dzień. Około 23:00 byliśmy już bardzo zmęczeni, więc położyliśmy się spać. Wstaliśmy 2 godziny później i zaczęliśmy się ubierać. Jechaliśmy samochodem do Hannoveru ok. 1,5 godziny. O 2:45 w nocy wyruszyłam busem do Berlina. 5 minut przed odjazdem pożegnałam się z Larą i jej rodzicami. Cieszyli się z mojego pobytu i kazali obiecać, że jeszcze ich odwiedzę. Tego samego dnia, tj. 04.02. o 13:30 byłam w Poznaniu. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość takiego wyjazdu. Poznałam wiele wspaniałych, niezwykle empatycznych osób, podszkoliłam swoją znajomość języka niemieckiego, którym na co dzień się posługiwałam i bardzo miło spędziłam połowę ferii :) Wiktoria Przybyła kl.3c