SEMINARE 1
2 SEMINARE Tomy wydane Published Volumes 1 1975 2 1977 3 1978 4 1979 5 1981 6 1983 7 1985 8 1986 9 1987/1988 10 1994 11 1995 12 1996 13 1997 14 1998 15 1999 16 2000 17 2001 18 2002 19 2003 20 2004 21 2005 22 2005 (jubileuszowy/jubilee vol.) 23 2006 24 2007 25 2008 26 2009 27 2010 28 2010 29 2011 30 2011 31 2012
3 SEMINARE POSZUKIWANIA NAUKOWE PÓ ROCZNIK Tom 32 TOWARZYSTWO NAUKOWE FRANCISZKA SALEZEGO KRAKÓW-PI A-WARSZAWA-WROC AW 2012
4 Publikacja dofinansowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wy szego Wersja elektroniczna czasopisma jest wersj¹ pierwotn¹ Redaguje Zespó³ Robert Bieleñ, Marek T. Chmielewski, Stanis³aw Chrobak (zastêpca redaktora naczelnego), Arkadiusz Domaszk, Jerzy Gocko (redaktor naczelny), Kazimierz Gry enia, Grzegorz Ho³ub, Sylwester Jêdrzejewski, Waldemar achut, Roman Mazur, Micha³ Mejer (sekretarz), Kazimierz Misiaszek, Krzysztof Niegowski (zastêpca redaktora naczelnego), Jan Niewêg³owski, Ryszard F. Sadowski, Henryk Stawniak, Dariusz Sztuk (sekretarz) Rada Naukowa dr Harry Aponte PhD, Drexel University (Philadelphia, PA USA); prof. Dietrich Benner, Humboldt Universitat (Berlin, Niemcy); prof. Jan Borowiec, Uppsala Universitet (Uppsala, Szwecja); prof. Alfio Marcello Buscemi OFM, Studium Biblicum Franciscanum (Jerozolima, Izrael); prof. Cristian Desbouts, Universita Pontificia Salesiana (Rzym, W³ochy); prof. dr hab. Ihor Dobrianski, Instytut Gospodarki Regionalnej i Ekonomii (Kirowohrad, Ukraina); prof. Paolo Gambini, Universita Pontificia Salesiana (Rzym, W³ochy); Prof. Sheamus Hegarty, International Association for the Evaluation of Educational Achievement (Amsterdam, Holandia); prof. dr hab. Helmut Juros; dr Dorota Lubiñska, Stockholms Universitet (Stockholm, Szwecja); dr hab. prof. UKSW Kazimierz atak, UKSW Warszawa; dr hab. prof. UPJPII Janusz M¹czka SDB, UPJP II Kraków; prof. dr hab. Roman Murawski SDB; prof. Fritz Oser, Universität Freiburg (Üechtland Szwajcaria); prof. Malcolm Payne, Manchester Metropolitan University (Wielka Brytania); dr Anna Pecoraro, University of Pennsylvania (Philadelphia, PA USA); prof. dr Zhengmei Peng, East China Normal University (Szanghaj, Chiny); prof. dr hab. Henryk Skorowski SDB, UKSW Warszawa; prof. dr hab. Josef Spindelböck, Internationalen Theologischen Institut (Trumau, Austria); prof. dr hab. Bogdan Szczepankowski, UKSW Warszawa; prof. Ewa Teodorowicz-Hellman, Stockholms Universitet (Stockholm, Szwecja); prof. dr hab. Stanis³aw Wilk SDB, KULJPII Lublin; dr Teresa Wójcik PhD, Villanova University (Villanova, PA USA); dr hab. Ivan Zymomrya, Pañstwowy Uniwersytet Pedagogiczny (Kirowohrad, Ukraina); prof. dr hab. Myko³a Zymomrya, Pañstwowy Uniwersytet Pedagogiczny (Drohobycz, Ukraina); dr hab. prof. UKSW Jan aryn, Instytut Historii PAN Warszawa Zespó³ recenzentów ThDr. René Balák PhD (Univerzita sv. Cyrila a Metoda v Trnave S³owacja); ks. dr hab. Tadeusz B¹k, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Ignacy Bokwa (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Tadeusz Borutka (UPJPII, Kraków); o. prof. dr hab. Andrzej Derdziuk (KULJPII, Lublin); prof. dr hab. Ihor Dobrianski (Instytut Gospodarki Regionalnej i Ekonomii, Kirowohrad Ukraina); ks. prof. dr hab. Józef Do³êga (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Ginter Dzier on (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr Zbigniew Formella (Universita Pontificia Salesiana, Rzym W³ochy); dr hab. Czes³aw Grajewski, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); prof. dr hab. Wojciech Kaczmarek (KULJPII, Lublin); dr Przemys³aw Kaniok (UO, Opole); ks. dr hab. Bernard Ko³odziej, prof. UAM (UAM, Poznañ); ks. dr hab. Tadeusz Ko³osowski, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. dr hab. Jerzy Koperek, prof. KUL (KULJPII, Lublin); doc. ThDr. PhDr. Stanislav Košè PhD (Katolícka Univerzita v Ružomberku S³owacja); ks. prof. dr hab. Stanis³aw Kulpaczyñski (KULJPII, Lublin); ks. dr Mariusz KuŸniar (Univerzita Karlova, Praga Czechy); ks. prof. dr hab. Jerzy Lewandowski (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr Tadeusz Lewicki (Universita Pontificia Salesiana, Rzym W³ochy); ks. dr hab. Zbigniew epko, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Józef Mandziuk (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Andrzej Maryniarczyk (KULJPII, Lublin); ks. prof. dr hab. Bronis³aw Mierzwiñski (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Piotr Morciniec (UO, Opole); ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz (UKSW,
Warszawa); ks. prof. dr hab. Jacek Nowak (UKSW, Warszawa); ks. dr hab. Marian Nowak, prof. KUL (KULJPII, Lublin); ks. dr hab. S³awomir Nowosad, prof. KULJPII (KULJPII, Lublin); dr hab. Krystyna Ostrowska, prof. UW (UW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Jerzy Pikulik; prof. dr hab. Jan Piskurewicz (Instytut Historii Nauki PAN, Warszawa); prof. dr hab. Marek Podhajski (Akademia Muzyczna, Gdañsk); dr hab. Ewa Podrez, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Jan Przyby³owski (UKSW, Warszawa); dr hab. Maria Ryœ, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. dr hab. Adam Solak, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); prof. dr hab. Wies³aw Theiss (UW, Warszawa); ks. dr hab. Józef Wroceñski, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Jan Za³êski (UKSW, Warszawa); ks. dr hab. S³awomir Zarêba, prof. UKSW (UKSW, Warszawa); ks. prof. dr hab. Witold Zdaniewicz (Wy sza Szko³a Nauk Spo³ecznych im. ks. J. Majki, Miñsk Mazowiecki); ks. dr hab. Andrzej ¹d³o, prof. UŒ (UŒ, Katowice); ks. dr hab. Wojciech yciñski, prof. UPJPII (UPJPII, Kraków) Adres Redakcji Seminare 05-092 omianki, skr. poczt. 26, tel. (22) 732 73 97, fax (22) 732 73 99 e-mail: seminare@seminare.pl; www.seminare.pl Adres Wydawcy Towarzystwo Naukowe Franciszka Salezego 05-092 omianki, sk. poczt. 26, tel. (22) 732 73 80, fax (22) 732 73 99 Projekt ok³adki S³awomir Krajewski Korekta edytorska Ewa Matyba we wspó³pracy z Joann¹ Wójcik Korekta streszczeñ w jêzyku angielskim Teresa Wójcik Maciej Reda Copyright by TNFS, Warszawa 2012 ISSN 1232-8766 Wydawnictwo, druk i oprawa Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjañskiego 30-318 Kraków, ul. Ba³uckiego 8, tel./fax (12) 252 85 00 5
6
7 SEMINARE SCIENTIFIC INVESTIGATIONS Volume 32 FRANCIS DE SALES SCIENTIFIC SOCIETY KRAKÓW-PI A-WARSZAWA-WROC AW 2012
8 Editorial Staff Robert Bieleñ, Marek T. Chmielewski, Stanis³aw Chrobak (deputy editor-in-chief), Arkadiusz Domaszk, Jerzy Gocko (editor-in-chief), Kazimierz Gry enia, Grzegorz Ho³ub, Sylwester Jêdrzejewski, Waldemar achut, Roman Mazur, Micha³ Mejer (secretary of editorial staff), Kazimierz Misiaszek, Roman Murawski, Krzysztof Niegowski (deputy editor-in-chief), Jan Niewêg³owski, Ryszard F. Sadowski, Henryk Stawniak, Dariusz Sztuk (secretary of editorial staff) Advisory Board Harry Aponte PhD, Drexel University (Philadelphia, PA USA); Prof. Dietrich Benner, Humboldt Universitat (Berlin, Germany); Prof. Jan Borowiec, Uppsala Universitet (Uppsala, Sweden); Prof. Alfio Marcello Buscemi OFM, Studium Biblicum Franciscanum (Jerusalem, Israel); Prof. Cristian Desbouts, Universita Pontificia Salesiana (Roma, Italy); prof. dr hab. Ihor Dobrianski, Institute of Regional Economy (Kirovohrad, Ukraine); Prof. Paolo Gambini, Universita Pontificia Salesiana (Rome, Italy); Prof. Sheamus Hegarty, International Association for the Evaluation of Educational Achievement (Amsterdam, Holland); prof. dr hab. Helmut Juros; Dr Dorota Lubiñska, Stockholms Universitet (Stockholm, Sweden); dr hab. prof. UKSW Kazimierz atak, UKSW Warszawa; dr hab. prof. UPJPII Janusz M¹czka SDB, UPJP II Kraków; prof. dr hab. Roman Murawski SDB; Prof. Fritz Oser, Universität Freiburg (Üechtland, Switzerland); Prof. Malcolm Payne, Manchester Metropolitan University (Great Britain); Dr Anna Pecoraro, University of Pennsylvania (Philadelphia, PA, USA); prof. dr Zhengmei Peng, East China Normal University (Shanghai, China); prof. dr hab. Henryk Skorowski SDB, UKSW Warszawa; prof. dr hab. Josef Spindelböck, Internationalen Theologischen Institut (Trumau, Austria); prof. dr hab. Bogdan Szczepankowski, UKSW Warszawa; Prof. Ewa Teodorowicz- Hellman, Stockholms Universitet (Stockholm, Sweden); prof. dr hab. Stanis³aw Wilk SDB, KULJPII Lublin; dr Teresa Wójcik PhD, Villanova University (Villanova, PA USA); dr hab. Ivan Zymomrya, State Pedagogical University (Kirovograd, Ukraine); prof. dr hab. Myko³a Zymomrya, State Pedagogical University (Drohobych, Ukraine); dr hab. Jan aryn, prof. UKSW, Instytut Historii PAN Warszawa Reviewing Editors René Balák, Tadeusz B¹k, Ignacy Bokwa, Tadeusz Borutka, Andrzej Derdziuk, Ihor Dobrianski, Józef Do³êga, Zbigniew Formella, Czes³aw Grajewski; Wojciech Kaczmarek; Przemys³aw Kaniok, Bernard Ko³odziej; Tadeusz Ko³osowski; Jerzy Koperek; Stanislav Košè, Stanis³aw Kulpaczyñski, Mariusz KuŸniar, Jerzy Lewandowski, Tadeusz Lewicki, Zbigniew epko, Józef Mandziuk, Andrzej Maryniarczyk, Bronis³aw Mierzwiñski, Piotr Morciniec, Józef Naumowicz, Jacek Nowak, Marian Nowak, S³awomir Nowosad, Krystyna Ostrowska, Jerzy Pikulik, Jan Piskurewicz, Marek Podhajski, Ewa Podrez, Jan Przyby³owski, Maria Ryœ, Adam Solak, Wies³aw Theiss, Józef Wroceñski, Jan Za³êski, S³awomir Zarêba, Witold Zdaniewicz, Andrzej ¹d³o, Wojciech yciñski
9 Editor s office address SEMINARE P.O. Box 26; 05-092 LOMIANKI; POLAND Tel. +48 22 7327393; Fax +48 22 7327399 E-mail: seminare@seminare.pl; www.seminare.pl Publisher Francis de Sales Learned Society P.O. Box 26; 05-092 LOMIANKI; POLAND Tel. +48 22 7327380; Fax +48 22 7327399 E-mail: tnfs@tnfs.pl; www.tnfs.pl Cover design S³awomir Krajewski Editing Ewa Matyba in collaboration with Joanna Wójcik Revision of summaries in English Teresa Wójcik Maciej Reda Copyright by TNFS, Warszawa 2012 ISSN 1232-8766 Printed by Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjañskiego 30-318 KRAKOW, ul. Baluckiego 8, POLAND, Tel./Fax +48 12 252 85 00
10
Z PROBLEMATYKI TEOLOGICZNEJ SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 11 16 Ks. Zenon Kapłon SDB JEZUS CHRYSTUS PIERWSZY EWANGELIZATOR I KATECHETA Jezus Chrystus zlecił swoim uczniom głoszenie Ewangelii narodom aż po krańce ziemi (Dz 1,8) 1. To polecenie spotkało się z pozytywnym odzewem 2. Głoszenie Ewangelii rozpoczęło się od konkretnych miejsc geograficznych: Jerozolimy, Judei i Samarii (por. Mt 28,19; Mk 16,15; Łk 24,47). Z wyszczególnionych w Nowym Testamencie kolejno: jednego miasta, dwóch krain geograficznych i krańców ziemi można utworzyć szereg ukazujący ekspansję ewangelizacyjną dynamiczną i zataczającą coraz szersze kręgi. Jednocześnie za pomocą tychże konkretnych pojęć geograficznych został ukazany plan ewangelicznej ekspansji uniwersalny i maksymalistyczny 3. Założyciel chrześcijaństwa, Chrystus, nie tylko uprzystępnił plan powszechnej ewangelizacji, ale także sam pełni pierwszorzędną rolę w nowej religii, którą zainicjował, zapewniając, że jest ze współtworzącymi z Nim tę nową religię aż do spełnienia się wieku (por. Mt 28,20) 4. Ogólnie ukazane pierwszeństwo Założyciela nowej religii wymaga uzasadnienia. 1 Cytaty z Pisma Świętego łącznie ze stosowanymi tam siglami według: Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Poznań-Warszawa 2003. Greckie cytaty biblijne według Grecko-polski Nowy Testament, Wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, tłum. R. Popowski, M. Wojciechowski, wyd. 8, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1994 [dalej: Grecko-polski Nowy Testament]. 2 Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16,20). Por. T. Hergesel, Jezus Cudotwórca, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1987, s. 64. 3 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego (11 października 1992), nr 84; R. Kempniak, Będziecie moimi świadkami ( ) aż po krańce ziemi (Dz 1,8). Kompozycja Dziejów Apostolskich, Scriptura Sacra 1(1997), s. 81. 4 Por. Grecko-polski Nowy Testament, s. 145.
12 KS. ZENON KAPŁON SDB 1. Pierwszeństwo Jezusa w przekazie Nowego Testamentu Apostołowie przekazywali oraz interpretowali zarówno słowa samego Jezusa, jak i fakty z Jego życia. Przekazując te najważniejsze informacje, stosowali przy tym metodę judaistyczną polegającą na odczytywaniu Pisma Świętego Starego Testamentu i znajdowaniu w nim nie tylko uzasadnienia, ale także wypełnienia nauki chrześcijańskiej. Metodyka przekazu tradycji ustnej oraz podkreślanie ważności trwania tradycji apostolskiej w Kościele gwarantuje prawdziwość historycznej tradycji ewangelijnej. W Nowym Testamencie znajdują się różne określenia wskazujące na rolę, jaką pełnił Jezus z Nazaretu jako Założyciel Kościoła. Ponad pięćdziesiąt nazw i wyrażeń nadanych Jezusowi podkreślają znaczenie Jego osoby i ukazują rozwój pierwotnej chrystologii 5. W tekście Nowego Testamentu znajdują się słowa potwierdzające pierwszeństwo Jezusa Chrystusa 6. Uzasadnieniem jakiegokolwiek pierwszeństwa jest liczebnik porządkowy pierwszy. W Piśmie Świętym Nowego Testamentu znajdują się takie określenia odnoszące się do Jezusa Chrystusa. Przede wszystkim nośnikiem pojęciowym liczebnika porządkowego pierwszy w greckich tekstach Nowego Testamentu jest słowo. Słowo w Piśmie Świętym ma kilka znaczeń: pierwszy, przedni, wcześniejszy, poprzedni bądź też zewnętrzny 7. W przekazie Nowego Testamentu słowo wyraźnie podkreśla pierwszeństwo Chrystusa, Syna Bożego. Słowo to znajduje się w tekstach ewangelisty Jana, w Dziejach Apostolskich oraz w Apokalipsie św. Jana 8. Ewangelista Jan dwukrotnie przytacza świadectwo Jana Chrzciciela o Jezusie Chrystusie (por. J 1,15 i 30). Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, pisze o Pomazańcu, a jest nim, który jako pierwszy ( ) zmartwychwstały ma światło zwiastować ludowi i poganom (Dz 26,23) 9. W księdze Apokalipsy żyjący, martwy i ostatecznie żyjący na wieki jest pierwszy i ostatni (Ap 1,17; 2,8) 10. Tenże sam pierwszy i ostatni jest równocześnie Alfą i Omegą (Ap 22,13) 11. W liście do Kolosan (1,18) Jezus Chry- 5 Por. A. Tronina, Jezus Chrystus nazwy, w: Encyklopedia katolicka, red. S. Wielgus, J. Duchniewski, S. Fita i in., t. 7, Lublin 1997, kol. 1350. 6 Pierwszą podstawową katechezą jest Ewangelia, czyli to, co uczniowie Jezusa zapisali o Jego życiu, Jego działalności, o Nim samym. Poprzez Ewangelię On sam staje się katechetą, prowadzącym nas przez swoje słowo i życie. Ch. Schönborn, Jezus jako Chrystus, Katechezy wiedeńskie, tłum. J. Kubaszczyk, W Drodze, Poznań 2005, s. 13. 7 Por. R. Popowski, Wielki Słownik Grecko Polski Nowego Testamentu, wydanie z pełną lokalizacją greckich haseł, kluczem polsko greckim oraz indeksem form czasownikowych, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1997 3, s. 538. 8 Por. tamże. 9 Por. Grecko-polski Nowy Testament, s. 769. 10 Por. tamże, s. 1161 i 1163. 11 Por. tamże, s. 1235.
JEZUS CHRYSTUS PIERWSZY EWANGELIZATOR I KATECHETA stus to pierwszy ( ), pierworodny ( ), [Chrystus] Głowa ( ) oraz początek arche ( ) 12. Oprócz prostego i bezpośredniego określenia Chrystusa za pomocą liczebnika porządkowego pierwszy, w Piśmie Świętym znajdują się słowa pośrednio wskazujące na pierwszeństwo Jezusa: Pierworodny ( ), [Chrystus] Głowa ( ) oraz tytuły Chrystusa rozpoczynające się od rdzenia arch- ( - ) 13. 2. Z badań nad tytułami Jezusa Chrystusa nie występującymi w Piśmie Świętym Słowo ewangelista występuje w Piśmie Świętym niejednokrotnie. Jednakże dotyczy ono wyłącznie uczniów (por. Dz 21,8; Ef 4,11; 2Tm 4,5; por. także Iz 41,27) 14. 2.1. Jezus Ewangelizator Mimo braku w Ewangeliach dosłownego określenia Jezus Ewangelizator, znajdują się w nich relacje o Jezusie ewangelizującym, czyli pełniącym funkcję ewangelizowania. W relacji Łukasza (8,1) znajduje się zapis o tym że [Jezus] przechodził po mieście i wsi, głosząc i zwiastując dobrą nowinę [o] królestwie Boga ( ) 15. W tej relacji trzy czasowniki precyzują aktywność Jezusa. Aktywność Jezusa to nie tylko brak bierności i prosta czynność wędrowania przechodził ( ). Jezus wędruje i mówi; idzie, głosząc ( ). Jezus idzie i głosi, zwiastując dobrą nowinę ( ) 16. Jezusa wędrowanie połączone z głoszeniem mów nie składało się z szeregu czynności przypadkowych, chaotycznych. Słowa i czyny Jezusa są proklamacją dobrej nowiny o nastaniu już tu i teraz Królestwa Bożego. On sam jest tą Dobrą Nowiną Ewangelią (por. Mk 1,1) 17. Powołując się na grecki tekst Nowego Testamentu, S. Pisarek dowodzi, że uzasadnione jest używanie tytułu Jezus ewangelizujący ( ). Swoją tezę Pisarek uzasadnia w sposób następujący: Tytuł Jezus ewangelizujący przekłada się w języku łaciny kościelnej na Jesus Evangeli- 13 12 Por. tamże, s. 948. 13 Por. J. Kozyra, Jezus Chrystus jako, Protologia chrystologiczna pierwotnej tradycji apostolskiej Nowego Testamentu w interpretacjach rdzenia, Wydawnictwo Księgarnia św. Jacka, Katowice 2001. 14 Por. S. Pisarek, Jezus Ewangelizator, (Łk 8,1), Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 31(1981), s. 93. 15 Domyślne On ( Por. Grecko-polski Nowy Testament, s. 284. 16 Por. tamże. 17 Por. S. Pisarek, Jezus Ewangelizator, s. 103.
14 KS. ZENON KAPŁON SDB zans. Następnie, po zastąpieniu participium przez substantivum, od formuły Jesus Evangelizator według tegoż autora do współcześnie używanego tytułu Jezus Ewangelizator prowadzi prosta droga 18. Według Pisarka zasadne jest posługiwanie się zarówno określeniem Jezus ewangelizujący, jak i określeniem Jezus Ewangelizator. 2.2. Jezus Katecheta Jezus nauczający jest także postrzegany jako katecheta. K. Romaniuk twierdzi, że chronologicznie pierwszym Katechetą była Matka Jezusa Maryja, która na godach weselnych w Kanie Galilejskiej powiedziała: Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam nakaże (J 2,5) 19. Aktywność Maryi w Galilejskiej Kanie ma charakter pedagogiczny i wspomagający pierwszego i największego Katechetę Jej Syna 20. W jednej z opublikowanych monografii z zakresu historii katechezy znajduje się następujący podtytuł: Jezus z Nazaretu jako katecheta 21. Jeżeli pewną formę aktywności Jezusa można określić jako katechizowanie, to mimo że takiego tytułu nie ma w Nowym Testamencie Jezus z Nazaretu był nauczycielem katechetą. Tytuł Jezus Katecheta jest tytułem utworzonym analogicznie jak tytuł Jezus Ewangelizator. 3. Z nauczania Jana Pawła II o Pierwszym Ewangelizatorze Chrystus pełnił wyjątkową rolę przy narodzinach Kościoła. Zwłaszcza jako Założyciel Kościoła był inicjatorem ewangelizacji 22. Konkluzja Jana Pawła II dotycząca wzajemnych korelacji dynamiki ewangelizacyjnej i początków Kościoła jest następująca: Narodziny Kościoła idą w parze z początkiem ewangelizacji 23. W Encyklice Redemptor hominis papież Jan Paweł II napisał nie tylko o prawdzie objawionej przez Boga, ale również o odpowiedzialności za prawdę. Kościół z ustanowienia Chrystusa jest jej [prawdy] stróżem i nauczycielem, obdarzonym szczególną pomocą Ducha Świętego, aby tej Bożej prawdy wiernie mógł strzec, aby mógł jej bezbłędnie nauczać (por. J 14,26) 24. Kontynuacją tej myśli jest przypomnienie ewangelicznego nauczania o prawdzie: o jej pochodzeniu od Ojca (por. J 7,16), o Jezusie Chrystusie, który przyszedł dać świadectwo prawdzie 18 Por. tamże. 19 Por. K. Romaniuk, Jezus Katecheta, Wydawnictwo Michaelinum, Marki 1999, s. 6 i 85. 20 Por. tamże, s. 85. 21 Por. Jesus von Nazaret als Katechet, w: A. Läpple, Kleine Geschichte der Katechese, Kösel- Verlag, München 1981, s. 30-34. 22 Kościół zrodził się z Jezusa, ale Ewangelia zrodziła się w Kościele. J. Guitton, Kościół współczesny, tłum. z franc. J. Rybałt, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1965, s. 131-132. 23 Jan Paweł II, Katecheza Ewangelizacja i katecheza podstawowym zadaniem Kościoła (5 grudnia 1984), nr 2. 24 Jan Paweł II, Encyklika Redemptor hominis (4 marca 1979), nr 12.
JEZUS CHRYSTUS PIERWSZY EWANGELIZATOR I KATECHETA (J 18,37), o jej wyzwalającym charakterze (por. J 8,32). Ze spełnianiem posłannictwa stróża i nauczyciela prawdy związana jest szczególna wrażliwość. Spełniając to posłannictwo, patrzymy na samego Jezusa Chrystusa, na Tego, który jest Pierwszym Ewangelizatorem 25. Po ukazaniu na pierwszym miejscu Pierwszego Ewangelizatora, papież wskazywał kolejno następujące grupy odpowiedzialnych za dar prawdy: Apostołowie, Męczennicy i Wyznawcy. Posługując się określeniem Pierwszy Ewangelizator, Jan Paweł II powołał się na Adhortację Pawła VI Evangelii nuntiandi, w której określenie Pierwszy Ewangelizator wprost nie występuje. W tej samej Adhortacji Jezus Chrystus jest ukazany jako spełniający funkcję ewangelizatora jako ktoś wyjątkowy, niebywały, jedyny 26. Taki sposób ukazania Jezusa Chrystusa spełniającego czynności ewangelizowania wskazuje pośrednio na Jego pierwszeństwo jako nauczyciela. Kontynuacja nauczania o Jezusie Chrystusie jako o pierwszym i największym Ewangelizatorze znajduje się w zatwierdzonym w roku 1997 przez Jana Pawła II Dyrektorium ogólnym o katechizacji 27. Również w Adhortacji apostolskiej Ecclesia in America znajduje się określenie odnoszące się do Jezusa Chrystusa, który jest pierwszym i najdoskonalszym Ewangelizatorem. W polskim tłumaczeniu tekstu Adhortacji Ecclesia in America słowo Ewangelizator jest pisane dużą literą. Liczebnikowe dookreślenie pierwszy jest pisane minuskułą 28. Właściwą treścią i ostatecznym kryterium chrystologii jest sam Jezus Chrystus. Natomiast wiara w Chrystusa ma szansę zrodzić się w spotkaniu z wiarą wierzących chrześcijan. W tym sensie można również powiedzieć, że Jezus Chrystus jest pierwotnym, a wiara Kościoła wtórnym kryterium chrystologii 29. Teza finalna w niniejszym artykule, będącą zarazem tezą wyjściową do dalszych 15 25 Por. tekst łaciński: Implentes igitur hoc munus Christum ipsum, qui primus est evangelizatur. Acta Apostolicae Sedis 71(1979), s. 280. 26 Por. Paweł VI, Adhortacja Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), nr 6. Por. także tekst łaciński: Omnes quoque Christi mysterii patres Incarnato ipsa, miracula, doctrina, discipulorum vocatio, missio duodecim Apostolorum, crux et Resurrectio, perpetua inter suos praesentia spectaverunt ad ipsam Evangelii nuntiandi actionem. Acta Apostolicae Sedis 68(1976), s. 9. 27 Por. Kongregacja ds. Duchowieństwa, Dyrektorium ogólne o katechizacji (5 sierpnia 1997), nr 34. 28 Por. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Ecclesia in America (22 stycznia 1999), nr 67: Jesucristo es la buena nueva de la salvación communicada a los hombres de ayer, de hoy y de siempre; pero al mismo tiempo es también el primer y superemo evangelizador. Acta Apostolicae Sedis 71(1979), s. 280. 29 Właściwą treścią i ostatecznym kryterium chrystologii jest sam Jezus Chrystus. Por. W. Kasper, Jezus Chrystus, tłum. z niem. B. Białecki, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1983, s. 24-25. Protestantyzm trwa nadal w postawie przeciwstawiającej subiektywność wiary obiektywności tego, co jest jej przedmiotem.... W. Schurr, Kerygmat i dogmat, tłum. z niem. M. Turowicz, Międzynarodowy Przegląd Teologiczny Concilium 1-10(1965/6), s. 179.
16 KS. ZENON KAPŁON SDB dialogów chrystologicznych i konsekwentnie pastoralnych, jest następująca: Jezus Chrystus jest Pierwszym Ewangelizatorem i Katechetą. 4. Podsumowanie W apostolskim przekazie wiary znajdują się określenia wprost lub pośrednio wskazujące na Pierwszego, jako na Tego, którego nowej religii uczą Apostołowie, a Który sam jest tą nową religią. W Piśmie Świętym znajdują się słowa jednoznacznie wskazujące na pierwszeństwo Jezusa Chrystusa i należą do nich określenia pochodzące od słów: pierwszy ( ), pierworodny ( ) oraz niektóre słowa posiadające rdzeń arche ( ). Powołując się na tekst grecki, S. Pisarek dowodzi, że uzasadnione jest używanie tytułu Jezus ewangelizujący ( ). Wobec Osoby Jezusa Chrystusa jest uzasadnione używanie tytułu, który dosłownie nie występuje w Nowym Testamencie Jezus Ewangelizator. Połączenie logiczne słów wskazujących na pierwszeństwo Jezusa Chrystusa z tytułem Jezus Ewangelizator daje w rezultacie kolejny tytuł, którym posługiwał się papież Jan Paweł II Pierwszy Ewangelizator. W rezultacie, można przyjąć, że zasadne jest posługiwanie się dwoma wyrastającymi z Pisma Świętego tytułami Jezusa z Nazaretu: Pierwszy Ewangelizator i Katecheta. JESUS CHRIST THE FIRST EVANGELIZER AND CATECHIST Summary The transmission of the apostolic faith determination are directly or indirectly pointing to the first, on the one whom the Apostles taught the new religion and he is the new religion. In Sacred Scripture, the words clearly indicating the primacy of Jesus Christ and belong to them, determine from the words first. Referring to the Greek text of S. Pisarek proves that it is reasonable to use the title Jesus evangelizing. In view of the Person of Jesus Christ is justified to use the title, which literally does not exist in the New Testament - Jesus evangelizer. The logical connection of words indicating the priority of Jesus Christ with the title Jesus evangelizer results in another title spoken by Pope John Paul II - The first evangelizer. As a result, one can assume that it is reasonable to use the two are not contained in the Bible, but growing out of the Scripture titles Jesus of Nazareth First evangelizer and catechist. Keywords: Jesus Christ, evangelism, Fundamental Katechetics Nota o Autorze: ks. mgr lic. Zenon Kapłon SDB, salezjanin, długoletni katecheta praktyk, doktorant Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Publikuje w Studia i Rozprawy, Seminare i innych pismach Towarzystwa Salezjańskiego oraz w periodykach lokalnych. Przedmiotem jego zainteresowań naukowych są współczesne implikacje katechetyczne ewangelizacji badanej u jej początków. Słowa kluczowe: Jezus Chrystus, ewangelizacja, katechetyka fundamentalna
17 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 17 29 KS. ROBERT KANTOR Wydzia³ Teologiczny Sekcja w Tarnowie Uniwersytet Papieski Jana Paw³a II w Krakowie PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA W ŒWIETLE DOKUMENTÓW PIERWSZEGO SYNODU DIECEZJI TARNOWSKIEJ WSTÊP W 2011 r. diecezja tarnowska prze ywa³a jubileusz 225 lecia swego istnienia. Zosta³a utworzona w 1786 r. z rozleg³ego terenu diecezji krakowskiej. Nie zd¹ ono jednak w tamtym okresie przeprowadziæ synodu diecezjalnego. Dlatego pierwszy synod diecezji tarnowskiej odby³ siê dopiero za czasów biskupa Leona Wa³êgi w dniach 21 23 sierpnia 1928 roku 1. Synod utrwali³ ca³¹ dotychczasow¹ tradycjê pastoraln¹, licz¹cej ju 142 lata, diecezji, a tak e dostosowa³ prawne struktury diecezji tarnowskiej do wymogów Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Wœród tych nowych uregulowañ znalaz³y siê tak e sprawy zwi¹zane z zawarciem zwi¹zku ma³ eñskiego. Przygotowanie do podjêcia wspólnoty ycia, jak¹ jest ma³ eñstwo, wymaga, by narzeczeni byli wprowadzeni w katolick¹ naukê mówi¹c¹ o prawach i obowi¹zkach p³yn¹cych z podjêtego sakramentalnego zobowi¹zania. W Instrukcji o ma³ eñstwie I Synodu Diecezji Tarnowskiej czytamy: W imiê zasady apostolskiej, e ma³ eñstwo chrzeœcijañskie jest sakramentem wielkim (Ef 5,32), Koœció³ stara siê usilnie o zapewnienie ma³ eñstwu tej wielkoœci i znaczenia, do jakich powo³a³a je Wola Bo a. Szczególn¹ opiek¹ i trosk¹ otacza Koœció³ zawi¹zanie ma³ eñstwa w jego fazach rozwojowych, tj. przygotowawczej i istotnej. Istotna polega na œlubie ma³ eñskim, przygotowawcza zaœ na zachowaniu przepisów i formalnoœci obowi¹zuj¹cych przy ka dorazowym zawieraniu ma³ eñstwa 2. 1 Pierwszy Synod Diecezji Tarnowskiej [dalej: PSDT], Tarnów 1928. 2 Instrukcja o ma³ eñstwie [dalej: Instrukcja], w: PSDT, s. 181.
18 KS. ROBERT KANTOR Niniejsze opracowanie podejmie temat drugiej przygotowawczej fazy, czyli: egzaminu przedœlubnego, stwierdzenia stanu wolnego, zapowiedzi oraz usuniêcia przeszkód ma³ eñskich. Tematyka ta nigdy nie doczeka³a siê opracowania, st¹d mo e stanowiæ jakiœ przyczynek do badañ nad przedwojenn¹ histori¹ instytucji narzeczeñstwa i ma³ eñstwa w diecezji tarnowskiej oraz do szerszych badañ zwi¹zanych z t¹ tematyk¹ we wszystkich czterech synodach Koœcio³a partykularnego w Tarnowie. 1. PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA W ŒWIETLE KODEKSU PRAWA KANONICZNEGO Z 1917 ROKU Pierwszy Synod Diecezji Tarnowskiej by³ swoistym pasem transmisyjnym, który postanowienia Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 przenosi³ na konkretne realia Koœcio³a partykularnego, jakim jest diecezja tarnowska. Wœród wielu uregulowañ prawnych dotycz¹cych ró nych instytucji, znalaz³y siê tak e te, które dotycz¹ przygotowania do zawarcia zwi¹zku ma³ eñskiego. Normy kanoniczne zawarte w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 stwierdza³y, e nale yte przygotowanie do stanu ma³ eñskiego wymaga³o, by osoby wchodz¹ce w ten zwi¹zek wiedzia³y, czym jest sakrament ma³ eñstwa oraz by³y zaznajomione z prawami i obowi¹zkami, jakie z niego wynikaj¹. Dlatego duszpasterze mieli obowi¹zek pouczaæ roztropnie wiernych o sakramencie ma³ eñstwa i o przeszkodach do jego zawarcia 3. Ponadto, duszpasterze musieli mieæ moraln¹ pewnoœæ, e nic nie stoi na przeszkodzie do wa nego i godziwego zawarcia ma³ eñstwa 4. Kodeks pio- benedyktyñski podejmowa³ zagadnienie przygotowania do ma³ eñstwa w czterech artyku³ach: dochodzenie przedœlubne, pouczenie nowo eñców, zapowiedzi oraz dopuszczenie do œlubu. 1.1. Dochodzenie przedœlubne Duszpasterz zobowi¹zany by³ w odpowiednim czasie przed œlubem przeprowadziæ dochodzenie celem stwierdzenia, czy nie zachodz¹ przeszkody do wa nego i godziwego zawarcia ma³ eñstwa. Obowi¹zek ten ci¹ y³ na proboszczu, któremu przys³ugiwa³o prawo asystowania przy œlubie, a wiêc na proboszczu, w którego parafii strona lub strony posiada³y zamieszkanie sta³e lub tymczasowe, wzglêdnie miesiêczny pobyt, albo te w którego parafii strony aktualnie przebywa³y, je eli chodzi o tu³aczy. Obowi¹zek ten powinien proboszcz spe³niæ osobiœcie i obowi¹- 3 Parochus ne omittat populum prudenter erudire de matrimonii sacramento eiusque impedimentis. Codex Iuris Canonici 1917, Madrid 1952 [dalej: CIC 1917], kan. 1018. Por. J. GrêŸlikowski, Przed nami ma³ eñstwo, W³oc³awek 2002, s. 5 11; Przygotowanie do ma³ eñstwa, red. W³. Szewczyk, Warszawa 1993, s. 7 8.
zywa³ go sub gravi. Od tego obowi¹zku nie zwalnia³a go nawet moralna pewnoœæ, e wa nemu i godziwemu zawarciu ma³ eñstwa nic nie stoi na przeszkodzie. Dochodzenie przedœlubne nale a³o przeprowadziæ zasadniczo przed wyg³oszeniem zapowiedzi. Pytania wed³ug kwestionariusza nale a³o zadawaæ ka demu z narzeczonych z osobna, roztropnie, z zachowaniem zasad przyzwoitoœci. Nale- a³o zapytaæ narzeczonych, czy nie s¹ zwi¹zani jak¹œ przeszkod¹, czy do œlubu przystêpuj¹ dobrowolnie oraz czy znaj¹ dostatecznie prawdy wiary 5. Proboszcz by³ zobowi¹zany za ¹daæ od narzeczonych ró nego rodzaju dokumentów stwierdzaj¹cych, e nie zachodz¹ adne przeszkody do wa nego i godziwego zawarcia ma³ eñstwa. Je eli narzeczeni otrzymali chrzest w innej parafii, proboszcz powinien od nich ¹daæ metryki chrztu. W przypadku zawarcia ma³- eñstwa z osob¹ nieochrzczon¹ za dyspens¹ od przeszkody ró nej religii, metrykê przedk³ada³a tylko strona katolicka 6. Oprócz œwiadectwa chrztu, zale nie od okolicznoœci, nale a³o za ¹daæ przed³o enia jeszcze innych dokumentów, jak: œwiadectwo zgonu wspó³ma³ onka, autentyczny reskrypt dyspensy od ma³ eñstwa wa nego, lecz niedope³nionego, definitywny wyrok orzekaj¹cy niewa noœæ poprzedniego ma³ eñstwa, wreszcie zaœwiadczenie o z³o eniu przez wspó³ma³ onka uroczystej profesji zakonnej wraz z orzeczeniem s¹du koœcielnego o niedope³nieniu ma³ eñstwa 7. W przypadku, kiedy proboszcz podejrzewa³, e jakieœ przeszkody istniej¹ i nie zosta³y ujawnione, powinien przes³uchaæ œwiadków. Mieli to byæ ludzie znani proboszczowi i powinno ich byæ przynajmniej dwóch 8. 1.2. Pouczenie nowo eñców PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA Zgodnie z kan. 1033 CIC 1917, proboszcz zobowi¹zany by³ pouczyæ narzeczonych odpowiednio do ich stanu o œwiêtoœci sakramentu ma³ eñstwa, o wzajemnych obowi¹zkach ma³ onków oraz o ich obowi¹zkach wzglêdem po- 19 4 Antequam matrimonium celebretur, constare debet nihil eius validae ac licitae celebrationi obsistere. CIC 1917, kan 1019 1. 5 Tum sponsum tum sponsam etiam seorsum et caute interroget num aliquo detineantur impedimento, an consensum libere, praesertim mulier, praestent, et an in doctrina christiana sufficienter instructi sint, nisi ob personarum qualitatem haec ultima interrogatio inutilis appareat. CIC 1917, kan. 1020 2. 6 Nisi baptismus collatus fuerit in ipso suo territorio, parochus exigat baptismi testimonium ab utraque parte, vel a parte tantum catholica, si agatur de matrimonio contrahendo cum dispensatione ab impedimento disparitatis cultus. CIC 1917, kan. 1021 1. 7 Por. F. B¹czkowicz, Prawo Kanoniczne. Podrêcznik dla duchowieñstwa, Opole 1958, s. 169. 8 Przes³uchanie œwiadków ma zmierzaæ do ustalenia miejsca zamieszkania narzeczonych oraz wykazania, czy nie s¹ zwi¹zani jak¹œ przeszkod¹, czy ma³ eñstwo zawieraj¹ dobrowolnie, czy zamierzaj¹ zawrzeæ ma³ eñstwo zgodnie z nauk¹ Koœcio³a, bez intencji lub warunków sprzecznych z istot¹ ma³ eñstwa; je eli narzeczeni nie s¹ pe³noletni: czy rodzice zgadzaj¹ siê na to ma³ eñstwo, a je eli nie, to dlaczego. Por. F. B¹czkowicz, Prawo Kanoniczne, s. 168.
20 KS. ROBERT KANTOR tomstwa 9. Przy tym pouczeniu nale a³o zwróciæ uwagê narzeczonym na wielk¹ godnoœæ sakramentu ma³ eñstwa i na usposobienie, z jakim maj¹ do niego przystêpowaæ. Nale a³o tak e przypomnieæ o obowi¹zkach, jakie wynikaj¹ z ma³ eñstwa, czyli o wzajemnej mi³oœci i szacunku, wiernoœci ma³ eñskiej, opiece mê a nad on¹, pos³uszeñstwie ony wzglêdem mê a, by chrzest ich dzieci odby³ siê jak najszybciej po ich urodzeniu oraz o chrzeœcijañskim ich wychowaniu od najm³odszych lat. Proboszcz powinien zapytaæ narzeczonych tak e, czy przyjêli sakrament bierzmowania, jak równie zachêciæ ich do spowiedzi i komunii œwiêtej 10. 1.3. Zapowiedzi Zapowiedzi by³y og³oszeniem o maj¹cym siê odbyæ œlubie w celu wykrycia ewentualnych przeszkód ma³ eñskich. Mia³y one byæ g³oszone przed ka dym zamierzonym ma³ eñstwem 11 i mia³ je wyg³osiæ w³asny proboszcz narzeczonych. Nale a³o je wyg³osiæ przez trzy bezpoœrednio po sobie nastêpuj¹ce niedziele lub œwiêta nakazane prawem powszechnym lub partykularnym. Wskazane by³o, aby te trzy dni œwi¹teczne by³y oddzielone dniem powszednim. Zapowiedzi powinny byæ wyg³oszone w koœciele parafialnym, podczas uroczystej Mszy œw. lub innego nabo eñstwa, na które wierni gromadzili siê licznie 12. Dla s³usznej przyczyny, ordynariusz miejsca móg³ udzieliæ dyspensy od g³oszenia zapowiedzi i to nawet od tych, które nale a³oby g³osiæ w obcej diecezji. W³aœciwym do udzielenia dyspensy by³ ordynariusz miejsca narzeczonych. Je eli by³o ich dwóch, to ten spoœród nich mia³ prawo dyspensowania, na którego terytorium œlub mia³ siê odbyæ: a którykolwiek z nich, je eli œlub mia³ siê odbyæ poza obrêbem ich diecezji 13. Przysz³e ma³ eñstwo nale a³o zapowiedzieæ w jêzyku ojczystym, wyraÿnie, z podaniem imienia, nazwiska, nazwiska rodowego, miejsca zamieszkania obojga narzeczonych, imion i nazwisk ich rodziców, kolejnym numerem zapowiedzi, 9 Ne omittat parochus, secundum diversam personarum conditionem, sponsos docere sanctitatem sacramenti matrimonii, mutuas coniugum obligationes et obligationes parentum erga prolem; eosdemque vehementer adhortetur ut ante matrimonii celebrationem sua peccata diligenter confiteantur, et sanctissimam Eucharistiam pie recipiant. CIC 1917, kan. 1033. 10 Por. F. B¹czkowicz, Prawo kanoniczne, s. 170. 11 Publice a parocho denuntietur inter quosnam matrimonium sit contrahendum. CIC 1917, kan. 1022. 12 Publicationes fiant tribus continuis diebus dominicis aliisque festis de praecepto in ecclesia inter Missarum sollemnia, aut inter alia divina officia ad quae populus frequens accedat. CIC 1917, kan. 1024. Por. W. Orawiecki, Zarêczyny w tradycji Koœcio³a powszechnego i wspó³czesnym prawie kanonicznym, Wroc³aw 2008, s. 19 25. 13 Loci Ordinarius proprius pro suo prudenti iudicio potest ex legitima causa a publicationibus etiam in aliena dioecesi faciendis dispensare. Si plures sint Ordinarii proprii, ille ius habet dispensandi, in cuius dioecesi matrimonium celebratur; quod si matrimonium extra proprias ineatur dioeceses, quilibet Ordinarius proprius dispensare potest. CIC 1917, kan. 1028.
z nadmienieniem, e ka dy, kto by wiedzia³ o przeszkodzie, powinien o niej poinformowaæ 14. Obowi¹zek powiadamiania o przeszkodach ci¹ y³ na wszystkich wiernych. Dotyczy³ on tak e wszystkich przeszkód, tak zrywaj¹cych, jak i wzbraniaj¹cych, publicznych lub tajnych. Od tego obowi¹zku by³ wolny tylko ten, kto o przeszkodzie dowiedzia³ siê ze wzglêdu na swój urz¹d i st¹d by³ zwi¹zany tajemnic¹ urzêdow¹, np. proboszcz, adwokat, lekarz, akuszerka oraz ten, kto wskutek doniesienia o przeszkodzie s³usznie lêka³ siê szkody dla siebie lub swoich bliskich, a tak e ten, kto doniesienie uwa a³ za niepotrzebne wobec starania siê narzeczonych o dyspensê 15. 1.4 Dopuszczenie do œlubu PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA Po przeprowadzeniu dochodzeñ i wyg³oszeniu zapowiedzi, proboszcz zanim udzieli³ œlubu powinien: mieæ moraln¹ pewnoœæ, e nie istniej¹ adne przeszkody do wa nego i godziwego zawarcia ma³ eñstwa; zebraæ wszystkie potrzebne dokumenty; odczekaæ trzy dni od ostatniej zapowiedzi na ambonie, wzglêdnie od up³ywu terminu obwieszczenia w gablocie parafialnej. Dochodzenie oraz zapowiedzi mog³y zrodziæ uzasadnion¹ w¹tpliwoœæ lub moraln¹ pewnoœæ co do istnienia przeszkód. Je eli zachodzi³o podejrzenie co do istnienia przeszkody, proboszcz zobowi¹zany by³ zbadaæ sprawê dok³adnie. W razie trwania w¹tpliwoœci nie wolno mu by³o asystowaæ przy œlubie bez uprzedniego porozumienia siê z ordynariuszem miejsca 16. Ma³oletnich powinien proboszcz powa nie upomnieæ, by nie wstêpowali w zwi¹zki ma³ eñskie bez wiedzy rodziców lub wbrew ich rozumnemu sprzeciwowi. W razie uporu nie móg³ im udzieliæ œlubu bez porozumienia siê z ordynariuszem miejsca 17. Ponadto, pozwolenie ordynariusza miejsca by³o potrzebne jeszcze w czterech przypadkach 18 : 21 14 Omnes fideles tenentur impedimenta, si qua norint, parocho aut loci Ordinario, ante matrimonii celebrationem, revelare. CIC 1917, kan. 1027. Ordynariusz miejscowy mo e zarz¹dziæ, by w obrêbie jego terytorium zamiast ustnie g³oszonych zapowiedzi og³aszano na piœmie imiona i nazwiska wstêpuj¹cych w zwi¹zki ma³ eñskie przez publiczne obwieszczenie, przybite na drzwiach koœcio³a parafialnego lub innego przez osiem co najmniej dni, tak, by w ci¹gu tych oœmiu dni przypad³y przynajmniej dwa dni œwi¹teczne. Por. CIC 1917, kan. 1025. 15 Por. F. B¹czkowicz, Prawo kanoniczne, s. 175. 16 Parochus rem accuratius investiget, interrogando sub iuramento duos saltem testes fide dignos, dummodo ne agatur de impedimento ex cuius notitia infamia partibus oriatur, et, si necesse fuerit, ipsas quoque partes. CIC 1917, kan. 1031 1. 17 Parochus graviter filiosfamilias minores hortetur ne nuptias ineant, insciis aut rationabiliter invitis parentibus; quod si abnuerint, eorum matrimonio ne assistat, nisi consulto prius loci Ordinario. CIC 1917, kan. 1034. 18 Por. F. B¹czkowicz, Prawo kanoniczne, s. 177 178.
22 KS. ROBERT KANTOR odstêpców od wiary i zapisanych do stowarzyszeñ potêpionych przez Koœció³ oraz publicznych grzeszników i notorycznie ob³o onych cenzur¹, je eli nie chcieli siê pojednaæ z Koœcio³em; osób, które wczeœniej zawar³y œlub cywilny z osob¹ ró n¹ od tej, z któr¹ zamierza³y zawrzeæ œlub koœcielny; kobiet, które nie ukoñczy³y 16 roku ycia; wdów i wdowców, którzy nie mogli przed³o yæ œwiadectwa œmierci swojego wspó³ma³ onka. 2. PRZEPISY DIECEZJALNE DOTYCZ CE FAZY PRZYGOTOWAWCZEJ DO MA EÑSTWA Pierwszy Synod Diecezji Tarnowskiej sformu³owa³ szeœæ statutów, które bezpoœrednio dotyczy³y sakramentu ma³ eñstwa. Tematyce tej poœwiêcona by³a tak- e Instrukcja o ma³ eñstwie, któr¹ tak e wypracowa³ ten synod. Najpierw ustawodawca partykularny zachêca³ duszpasterzy, by k³adli szczególny nacisk na wa noœæ i œwiêtoœæ ma³ eñstwa chrzeœcijañskiego w naukach stanowych, w misjach i kazaniach. W statutach synodalnych biskup nakaza³ równie, by w drug¹ niedzielê po uroczystoœci Trzech Króli wyg³aszano osobne kazania o œwiêtoœci tego sakramentu oraz o wa niejszych przeszkodach 19. Synod w statutach wypowiada³ siê tak e na temat pory zawierania ma³ eñstwa oraz przebiegu wesela: Nowo eñców trzeba zachêcaæ, aby ju po pierwszej zapowiedzi przyst¹pili do sakramentów œwiêtych i by ma³ eñstwo zawierali w porze przedpo³udniowej i to wœród Mszy œwiêtej, podczas której przyjm¹ wspólnie Komuniê œwiêt¹ i otrzymaj¹ b³ogos³awieñstwo œlubne. Ich gody weselne niech bêd¹ skromne, bez nadu ycia trunków, ile mo na bez muzyki. Zawierane zwi¹zków ma³ eñskich póÿnym wieczorem jest zawsze zakazane 20. Statuty oraz Instrukcja o ma³ eñstwie synodu z 1928 roku, mówi¹c o fazie przygotowawczej ma³ eñstwa, zawiera³y wskazówki dotycz¹ce egzaminu przedœlubnego, stwierdzenia stanu wolnego, zapowiedzi oraz usuniêcia przeszkód ma³ eñskich. 2.1. Egzamin przedœlubny Celem egzaminu przedœlubnego by³o stwierdzenie, e nie zachodzi adna przeszkoda do wa nego zawarcia ma³ eñstwa. Taki egzamin przeprowadza³ sam proboszcz narzeczonych, tzn. ten, który mia³ prawo udzielenia œlubu koœcielne- 19 Por. PSDT, stat. 167. 20 PSDT, stat. 168. W stat. 169 jest przyzwolenie, by dla s³usznej przyczyny i za pozwoleniem Kurii Biskupiej lub dziekana mo na by³o zawieraæ ma³ eñstwo w porze popo³udniowej.
PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA go 21. Egzamin przedœlubny mia³ na celu tak e przekonanie siê o znajomoœci zasad religijnych oraz obowi¹zków ma³ eñskich u narzeczonych 22. Przy przeprowadzaniu egzaminu nale a³o uwzglêdniaæ stopieñ inteligencji i stanowisko spo³eczne narzeczonych. W przypadku, gdy posiadali niskie wykszta³cenie, wystarczy³o, gdy proboszcz za pomoc¹ pytañ i odpowiedzi narzeczonych na temat prawd wiary i obyczajów koniecznych do zbawienia, wyrobi³ sobie przekonanie co do ich uœwiadomienia spo³ecznego. W przypadku, gdy zaliczali siê do sfery inteligenckiej, proboszcz powinien pos³u yæ siê rozmow¹ na temat prawd wiary lub potrzeby ycia religijnego 23. Proboszcz powinien tak e przypomnieæ narzeczonym o obowi¹zku uczciwoœci nakazuj¹cej unikania wszystkiego, co siê sprzeciwia naturalnemu porz¹dkowi rzeczy przy wprowadzaniu na œwiat potomstwa. Dok³adniejszych wyjaœnieñ na ten temat nale a³o udzieliæ podczas nauk stanowych, a w razie w¹tpliwoœci odsy- ³aæ do osób kompetentnych, takich jak matka, ojciec, sumienny lekarz, w kwestiach moralnych do spowiednika, który s³u y³by pytaj¹cym wyjaœnieniem i rad¹ 24. Celem godnego przygotowania narzeczonych do przyjêcia sakramentu ma³- eñstwa, proboszcz powinien zobowi¹zaæ ich do odprawienia spowiedzi przedœlubnej, nawet generalnej. Gdyby jednak narzeczeni nie chcieli przyst¹piæ do spowiedzi œwiêtej, proboszcz nie móg³ im œlubu odmówiæ, chyba e chodzi³oby o publicznych grzeszników, czyli osoby, które porzuci³y wiarê katolick¹ (apostaci, heretycy, schizmatycy, wolnomyœliciele) lub naruszaj¹ przykazania Bo e i koœcielne ( yj¹ w konkubinacie lub przez d³u szy czas nie spe³niaj¹ praktyk religijnych) 25. 2.2. Stwierdzenie stanu wolnego Zanim narzeczeni zawarli zwi¹zek ma³ eñski, wczeœniej musia³ byæ stwierdzony ich stan wolny, tzn. e brak po ich stronie istniej¹cego zwi¹zku ma³ eñ- 23 21 Mo e to byæ jeden i ten sam proboszcz dla obojga narzeczonych, którzy w jego parafii posiadaj¹ sta³e miejsce zamieszkania lub proboszcz tej parafii, gdzie narzeczeni jako przechodnie (vagi) maj¹ miejsce aktualnego pobytu, tzn. gdzie siê zatrzymali w celu wziêcia œlubu (kan. 94 2); albo proboszcz w³asny narzeczonej, je eli narzeczeni nale ¹ do ró nych parafii. W tym przypadku, proboszcz mo e egzaminowaæ zarówno narzeczon¹, jak i narzeczonego, jednak co do przeprowadzenia dochodzenia stanu wolnego i wo³ania zapowiedzi odniesie siê zawsze do proboszcza narzeczonego. Por. Instrukcja, s. 181. 22 Wprawdzie, przy wspólnych pouczeniach religijnych w szkole czy w koœciele proboszcz ma sporo sposobnoœci do pouczania wiernych o wa noœci i dostojnoœci sakramentu ma³ eñstwa oraz wyp³ywaj¹cych z niego obowi¹zków, ale przed œlubem jest najstosowniejsza pora do odœwie- enia i przypomnienia narzeczonym tych prawd. Por. PSDT, stat. 167 1. 23 Por. Instrukcja, s. 182. 24 Por. tam e. 25 Por. CIC, kan. 1066.
24 KS. ROBERT KANTOR skiego z osob¹ trzeci¹. Instrukcja wymienia³a nastêpuj¹ce œrodki prawne pozwalaj¹ce stwierdziæ stan wolny narzeczonych: osobiste zeznanie samych narzeczonych o ich wolnym stanie oraz o braku jakichkolwiek przeszkód; dostarczenie przez nich zaœwiadczenia o ich chrzcie, wzglêdnie potwierdzenia zgonu zmar³ego ma³ onka. W przypadku osoby ochrzczonej w innej parafii, proboszcz egzaminuj¹cy musia³ za ¹daæ od niej przynajmniej zwyk³ego zaœwiadczenia chrztu, wydanego przez urz¹d parafialny nie wczeœniej, jak przed szeœcioma miesi¹cami, zaopatrzony w marginesow¹ uwagê o stanie wolnym; zapowiedzi; pomocnicza przysiêga narzeczonych lub ich œwiadków; zarz¹dzenie w³adzy diecezjalnej, podaj¹ce decyzje w tej sprawie 26. Je eli narzeczeni zg³aszali siê do swojego proboszcza i zawsze przebywali na terenie jego parafii, to stwierdzenie ich stanu wolnego nie przedstawia³o adnej trudnoœci, gdy parafialne ksiêgi metrykalne chrztu czy zgonu oraz powszechna opinia parafii lub nawet osobista znajomoœæ ze strony proboszcza mog³a dostarczyæ dowodów na faktyczny stan rzeczy 27. W innych przypadkach proboszcz z narzeczonymi spisywa³ protokó³, w którym umieszcza³ informacje uzyskane przy pomocy odpowiednich pytañ, a odnosz¹ce siê do ich personaliów, zawodu, miejsca pobytu poza granicami ich parafii pochodzenia. Taki protokó³ wraz z opini¹ proboszcza by³ dostarczany do Kurii 28. Dla uzupe³nienia dochodzeñ, ordynariusz móg³ za ¹daæ przysiêgi manifestacyjnej wed³ug formu³y: narzeczony, pouczony uprzednio przez proboszcza o œwiêtoœci przysiêgi, wezwany do prawdomównoœci oraz przestrze ony przed karami koœcielnymi za pope³nienie bigamii, uklêka przed Ukrzy owanym, ustawionym poœród dwóch gorej¹cych œwiec i wobec dwóch œwiadków, trzymaj¹c dwa palce prawej rêki wzniesione w górê, mówi: Ja N.N. przysiêgam Panu Bogu Wszechmog¹cemu, w Trójcy Œwiêtej Jedynemu, e wed³ug mej najlepszej woli i wiedzy nie pozostajê obecnie w adnym zwi¹zku ma³ eñskim i nie poczuwam siê do adnej przeszkody ma³ eñskiej, ani koœcielnej ani cywilnej. Tak mi dopomó Bóg i Jego Œwiêta Ewangelia! ca³uje otwart¹ Ewangeliê i podpisuje protokó³ z³o onej przysiêgi 29. 26 Por. Instrukcja, s. 183. Biskup diecezjalny móg³ wydaæ zarz¹dzenia, które dodawa³yby jakieœ inne œrodki w tej kwestii. 27 Por. R. Kantor, Obowi¹zki proboszcza zawarte w postanowieniach I Synodu Diecezji Tarnowskiej z 1928 roku, Analecta Cracoviensia 41(2009), s. 462. 28 Por. PSDT, stat. 170. 29 Instrukcja, s. 183.
PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA 25 2.3. Zapowiedzi Instrukcja nakazywa³a, by zapowiedzi by³y wyg³oszone wyraÿnie, dobitnie, z wymienieniem nazwisk i imion osób narzeczonych, z podaniem ich parafii urodzenia i zamieszkania, rodziców, stanu bez ennego, wzglêdnie wdowiego, z zaznaczeniem dyspensy, z wyliczeniem porz¹dkowego nastêpstwa, z wezwaniem wiernych do powiadomienia proboszcza o znanych im przeszkodach. Informacje, uw³aczaj¹ce dobrej s³awie narzeczonych, powinno siê pomijaæ. Zapowiedzi odbywa³y siê w koœciele parafialnym i to in continuo intra missarum sollemnia. Mog³y byæ wyg³oszone tak e na nabo eñstwach (np. nieszporach), o ile by³a na nich wiêksza liczba wiernych 30. W dalszej kolejnoœci Instrukcja podawa³a zasady co do parafii, w której maj¹ byæ wyg³oszone zapowiedzi: zapowiedzi wyg³asza³o siê w tych parafiach, w których narzeczeni mieli proboszcza w³asnego; w przypadku, gdyby narzeczeni poza parafi¹ w³asn¹ posiadali miejsce sta³ego lub tymczasowego zamieszkania lub przebywali w innym miejscu przez okres szeœciu miesiêcy, wówczas proboszcz powinien o tym fakcie poinformowaæ biskupa i oczekiwaæ jego zarz¹dzeñ 31 ; je eli narzeczony nale a³ do innej parafii, proboszcz narzeczonej, po odbyciu egzaminu wstêpnego, odnosi³ siê do proboszcza narzeczonego z wezwaniem do g³oszenia zapowiedzi oraz do stwierdzenia stanu wolnego; proboszcz narzeczonego wystawia³ narzeczonemu testimonium bannorum, w którym mia³ stwierdziæ, e wyg³osi³ wszystkie zapowiedzi, wzglêdnie, e narzeczony uzyska³ dyspensê od zapowiedzi oraz e narzeczony zadoœæuczyni³ zarz¹dzeniom ordynariusza 32. Wyg³oszone zapowiedzi zachowywa³y moc prawn¹ przez szeœæ miesiêcy. Ordynariusz móg³ zwolniæ zainteresowanych od ponownego g³oszenia zapowiedzi 33. 2.4. Usuniêcie przeszkód ma³ eñskich Kolejnym zadaniem proboszcza by³o pouczenie narzeczonych o istniej¹cych w Koœciele przeszkodach oraz poinformowanie o tym, jaki maj¹ wp³yw na zawarcie ma³ eñstwa. Jak podaje Instrukcja: Poniewa nie zawsze mo na polegaæ na 30 Por. tam e, s. 184. 31 Por. PSDT, stat. 171. Ordynariusz mo e zarz¹dziæ wyg³oszenie zapowiedzi w poprzednich parafiach narzeczonych, albo zwolniæ z zapowiedzi, albo mo e wydaæ odpowiednie zarz¹dzenie co do stanu wolnego narzeczonych. 32 Por. Instrukcja, s. 185. 33 CIC 1917, kan. 1030 2.
26 KS. ROBERT KANTOR osobistej relacji narzeczonych, okreœlaj¹cych stosunek i stopieñ wzajemnego pokrewieñstwa czy powinowactwa, trzeba siê zwróciæ w tej sprawie do krewnych o zdanie, albo pomóc sobie graficznym nakreœleniem genealogicznego drzewa. Je eli budzi siê obawa czy miêdzy narzeczonymi nie zachodzi jakaœ przeszkoda znies³awiaj¹ca, nale y o niej uczyniæ wzmiankê do narzeczonych raczej w formie pouczaj¹cej instrukcji, a nie pytania, aby oni sami mogli siê dorozumieæ (sic) o co chodzi i samorzutnie wyjawiæ przeszkodê przynajmniej pro foro extrasacramentali. Je eli zaœ okolicznoœci zewnêtrzne domagaj¹ siê wyraÿnego o nie pytania, proboszcz winien to uczyniæ dyskretnie, z ka dym osobno i na uboczu, bez adnej wzmianki publicznej 34. W przypadku, gdyby podczas rozmowy z narzeczonymi wysz³a na jaw jakaœ przeszkoda publiczna i pewna, proboszcz powinien wstrzymaæ siê z g³oszeniem zapowiedzi, a równoczeœnie zwróciæ siê do ordynariusza o stosown¹ dyspensê. Gdyby jednak rozpoczêto ju zapowiedzi, nie powinien przerywaæ ich dalszego g³oszenia, tylko poprosiæ o dyspensê. Je eli przeszkoda okaza³a siê tajna, mo na by³o g³osiæ zapowiedzi i równoczeœnie zwróciæ siê tecto nomine do ordynariusza lub do Penitencjarii Apostolskiej. Proboszcz winien zwróciæ tak e uwagê na przeszkody cywilne, poniewa Koœció³ uwa a³ przestrzeganie przeszkód cywilnych za potrzebne ze wzglêdu na dobro nowo eñców i ich potomstwa, a duszpasterze nie powinni ich pomijaæ bez wiedzy ordynariusza 35. Zgodnie z Instrukcj¹, w proœbie o dyspensê nale a³o podaæ wyraÿnie i czytelnie imiê i nazwisko narzeczonych, stan, wiek, zawód, zamieszkanie; okreœliæ szczegó³owo przeszkodê z uwzglêdnieniem wszystkich okolicznoœci wymaganych do udzielenia dyspensy; przy pokrewieñstwie, powinowactwie, publicznej przyzwoitoœci przedstawiæ graficznie drzewo genealogiczne, uwydatniaj¹c graficznie te wszystkie osoby, przez które biegnie linia genealogiczna; przytoczyæ nale ycie przyczyny, odpowiednie do udzielenia dyspensy. Do wa noœci dyspensy potrzeba by³o odpowiedniej, rzeczywistej przyczyny. Dlatego, zanim duszpasterz rozpocz¹³ staranie o dyspensê, powinien by³ upewniæ siê: czy przyczyny przytoczone przez narzeczonych rzeczywiœcie istnia³y; czy odpowiada³y wymaganiom kanonicznym 36. Instrukcja poucza, e proœbê o dyspensê powinien pisaæ zawsze proboszcz, by nie nara aæ parafian na szukanie pomocy u pok¹tnych pisarzy lub na daremne koszta jazdy do Tarnowa, gdy ustnych próœb Kuria Biskupia nie przyjmuje 37. Dokumenty przewidywa³y op³atê (taksê) za wydanie dyspensy. Na ten temat Instrukcja pisze: Kongregacja Konsystorialna przepisuje: «Quod spectat ad di- 34 Instrukcja, s. 185. 35 Por. tam e, s. 186. 36 Por. tam e. 37 Tam e.
PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA spensationes et sanationes matrimoniales consedendas, curet Ordinarius, ut nupturientes, qui pares solvendo inveniantur, aequam et congruam oblationem iuxta praxim apud Curiam legi time inlitam persolvant». Narzeczeni maj¹ przeto obowi¹zek, o ile nie nale ¹ do ludzi prawdziwie ubogich, uiœciæ kwotê odpowiedni¹ do ich stanu i maj¹tku, któr¹ wed³ug przyjêtej u nas praktyki ustala proboszcz, zaznacza w podaniu o dyspensê i odsy³a do Kurii 38. Dokumenty porusza³y te problem ma³ eñstw mieszanych wyznaniowo. Obowi¹zkiem proboszcza by³o pamiêtaæ, e takie ma³ eñstwo Koœció³ jedynie toleruje i powinien do³o yæ wszelkich starañ, aby parafianina swego odwieœæ od takiego zwi¹zku. Gdy te starania okaza³y siê bezskuteczne, powinien poprosiæ o dyspensê z podaniem wa nej przyczyny. Proboszcz w takim przypadku mia³ odebraæ od nowo eñców przyrzeczenie: od strony akatolickiej, e wspó³ma³ onkowi katolickiemu nie bêdzie groziæ z jej strony adne niebezpieczeñstwo utraty wiary, zaœ od obydwu stron, e przysz³e potomstwo zostanie ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej. W dalszej kolejnoœci Instrukcja podaje formu³ê przysiêgi przed zawarciem ma³ eñstwa mieszanego: Katolik przysiêga: «Przysiêgam Panu Bogu Wszechmog¹cemu, e zamierzone ma³ eñstwo z N.N. zawrê tylko w Koœciele katolickim, e wszystkie dzieci z naszego ma³ eñstwa dam w Koœciele katolickim ochrzciæ i e je wychowam w zasadach religii katolickiej». «Obydwoje przyrzekamy, e na wypadek œmierci jednego z nas, ma³ onek pozosta³y przy yciu obietnicy co do katolickiego wychowania dzieci œwiêcie dochowa». (Imiê i nazwisko) Innowierca przyrzeka: «Przyrzekam, e swojej przysz³ej onie (ma³ onkowi) nigdy nie bêdê stawia³ przeszkód w wykonywaniu praktyk religijnych. Oœwiadczam, e na treœæ przysiêgi z³o onej przez moj¹ narzeczon¹ (narzeczonego) w zupe³noœci siê zgadzam i najsumienniej do niej siê zastosujê». (Imiê i nazwisko) Nastêpuje data, podpisy proboszcza i dwóch œwiadków 39. Ostatni¹ kwesti¹, jak¹ omawia³ Pierwszy Synod Diecezji Tarnowskiej w sprawie przygotowania do zawarcia zwi¹zku ma³ eñskiego, by³a przeszkoda wêz³a ma³ eñskiego. Chocia by przy egzaminie przedœlubnym okaza³o siê, e pierwsze ma³ eñstwo jest niewa ne z jakiegokolwiek powodu kanonicznego, nie mo na by³o jeszcze dopuœciæ do œlubu, dopóki niewa noœæ pierwszego ma³ eñstwa nie zosta³a stwierdzona prawid³owo i niew¹tpliwie. Statuty podaj¹, i takie stwierdzenie mog³o oprzeæ siê na dwóch dokumentach: 1. Pierwsze ma³ eñstwo przedstawia siê jako niewa ne z jakichkolwiek powodów kanonicznych (wyrok s¹du duchownego, ma³ eñstwo tylko cywilnie zawarte). W tym przypadku proboszcz zawsze odniesie siê do Kurii i oczekiwaæ bêdzie decyzji ordynariusza. 2. Pierwsze ma³ eñstwo zosta³o rozwi¹zane przez œmieræ ma³ onka. W tym wypadku pro- 27 38 Tam e, s. 191. 39 Tam e, s. 192.
28 KS. ROBERT KANTOR boszcz za ¹da przed³o enia metryki œmierci ma³ onka, wystawionej przez urz¹d koœcielny. Jeœli przed³o ona metryka budzi obawê co do swej autentycznoœci albo metryka œmierci pochodzi z urzêdu cywilnego, proboszcz przed³o y j¹ Kurii i oczekiwaæ bêdzie dalszych zarz¹dzeñ ordynariusza. Je eli strona nie mo e dostarczyæ œwiadectwa œmierci ma³ onka, proboszcz zwróci siê do Kurii z proœb¹ o kanoniczne przeprowadzenie stwierdzenia œmierci i nigdy nie da œlubu, dopóki nie otrzyma orzeczenia: nubat 40. Warto jeszcze dodaæ, e Instrukcja podawa³a, i do stwierdzenia œmierci wspó³ma³ onka nie wystarczy³ sam fakt jego nieobecnoœci, nawet d³ugotrwa³ej, ani uznanie za zmar³ego przez s¹d cywilny, chyba e ordynariusz nada³ wyrokowi s¹dowemu moc prawn¹ tak e pro foro canonico 41. ZAKOÑCZENIE Ma³ eñstwo jest instytucj¹ z prawa naturalnego. Pan Bóg, Stwórca wszechrzeczy, chce rozmno enia siê i rozwoju rodzaju ludzkiego. Osi¹gniêcie tego celu wymaga instytucji ma³ eñstwa, czyli z³¹czenia siê mê czyzny i kobiety w wy- ³¹czn¹ i nierozerwaln¹ spo³ecznoœæ. Œlub, czyli akt zawarcia ma³ eñstwa, jest to umowa prawna, publiczna, moc¹ której mê czyzna i kobieta przekazuj¹ sobie wy³¹czne i dozgonne prawo do po- ycia ma³ eñskiego celem zrodzenia i wychowania potomstwa oraz udzielania sobie wzajemnej pomocy. Ma³ eñstwo jednak jest umow¹ szczególnego rodzaju i ró ni siê od innych umów tym, e mo e byæ zawarte tylko miêdzy jednym mê czyzn¹ i jedn¹ kobiet¹; jego treœæ i istotne warunki s¹ z góry okreœlone; nie mo e byæ przez wzajemn¹ zgodê stron rozwi¹zane. Ma³ eñstwo jest umow¹ prawn¹, dlatego strony zgodnie z wymogami prawa musz¹ byæ zdolne do zawarcia ma³ eñstwa, czyli wolne od wszelkich przeszkód, wyraziæ zezwolenie na jego zawarcie oraz zachowaæ, przy wyra aniu zezwolenia, przepisanej formy kanonicznej. Koœció³ od samego pocz¹tku przejawia³ wielka troskê o przysz³ych ma³ onków. St¹d te nak³ada³ na duszpasterzy obowi¹zek przygotowania wiernych do sakramentu ma³ eñstwa. Maj¹c na uwadze fakt, e ma³ eñstwo jest wa nym wydarzeniem w yciu narzeczonych i ca³ej wspólnoty wiernych, czu³ siê zobowi¹zany do pasterskiej pomocy ludziom m³odym w przygotowaniu ich do ma³ eñstwa. Nic dziwnego, e Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 zobowi¹zywa³ duszpasterzy do troski o to, by roztropnie pouczali wiernych o sakramencie ma³ eñstwa i o przeszkodach do jego zawarcia. Tematyka ta znalaz³a tak e swoje odbicie w postanowieniach Pierwszego Synodu Diecezji Tarnowskiej. Zawiera³y one rozpo- 40 PSDT, stat. 171. 41 Por. Instrukcja, s. 193.
PRZYGOTOWANIE DO MA EÑSTWA rz¹dzenia prawne na temat egzaminu przedœlubnego, stwierdzenia stanu wolnego, zapowiedzi oraz usuniêcia przeszkód ma³ eñskich. Tak przedstawione w sposób ramowy œrodki, dobrze wykorzystane przez proboszcza, pozwala³y mu wa - nie i godziwie przyst¹piæ do asystowania przy zawieraniu ma³ eñstwa. 29 PREPARATION FOR MARRIAGE IN THE LIGHT OF THE DOCUMENTS OF THE FIRST SYNOD OF THE DIOCESE OF TARNÓW Summary The Church has from the very beginning taken great care of future spouses. Hence, she obligated pastors to prepare them for the sacrament of matrimony. Given that matrimony is a major event in the lives of the betrothed and of the whole community of the faithful, the Church felt obliged to provide young people with pastoral help in preparing for their marriage. No wonder the Code of Canon Law of 1917 binds pastors to take care about prudently instructing the faithful on the sacrament of matrimony and impediments thereto. This subject was also reflected in the resolutions of the First Synod of the Diocese of Tarnów. The documents contain dispositions regarding the examination of the contracting parties, the investigation about the free status, the marriage banns and the removal of impediments to marriage. After these norms have been diligently observed, the pastor can proceed to assist at the marriage in a valid and licit way. Keywords: Matrimony, impediments to marriage, marriage banns, dispensation Nota o Autorze: ks. Robert Kantor, kap³an diecezji tarnowskiej, doktor nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego (Wydzia³ Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Navarry w Pampelunie), wyk³adowca prawa kanonicznego i prawa wyznaniowego w UPJPII Wydzia³ Teologiczny Sekcja w Tarnowie, wyk³adowca prawa kanonicznego w Wy szym Seminarium Duchownym w Gródku Podolskim (Ukraina) afiliowanym do Uniwersytetu Laterañskiego w Rzymie. Sêdzia S¹du Diecezjalnego w Tarnowie oraz obroñca wêz³a ma³ eñskiego w S¹dzie Biskupim w Rzeszowie. Cz³onek Stowarzyszenia Kanonistów Polskich. Autor wielu publikacji na temat ma³ eñstwa i rodziny. S³owa kluczowe: ma³ eñstwo, przeszkody ma³ eñskie, zapowiedzi, dyspensa
30
31 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 31 47 ANNA GO ÊBIOWSKA Wy sza Szko³a Bezpieczeñstwa i Ochrony im. Marsza³ka Józefa Pi³sudskiego w Warszawie HOMOSEKSUALIZM JAKO PRZYCZYNA NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA WED UG ORZECZNICTWA ROTY RZYMSKIEJ I TRYBUNA ÓW KOŒCIELNYCH WPROWADZENIE Zagadnienie dotycz¹ce homoseksualizmu nie stanowi novum w dokumentach Koœcio³a katolickiego, jak i w orzecznictwie Roty Rzymskiej. Problem homoseksualizmu znany by³ ju w staro ytnoœci przedchrzeœcijañskiej. Naród ydowski wprowadzi³ zakaz homoseksualizmu pod sankcjami karnymi, niezale nie od przepisów religijnych, które potêpia³y akty homoseksualne. Z tekstów Starego Testamentu wynika, i homoseksualizm by³ czêœci¹ zbrodni zarzucanych Sodomie 1. Wzmianki na temat Sodomy i Gomory zniszczonych z racji nadu yæ seksualnych mo na znaleÿæ w wielu miejscach Pisma Œwiêtego Starego i Nowego Testamentu 2. 1 Por. Rdz 19,4 11 [cytaty biblijne z Pisma Œwiêtego Starego i Nowego Testamentu. W przek³adzie z jêzyków oryginalnych. Opracowa³ zespó³ biblistów polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich, Poznañ Warszawa 1984]. Fragment z Ksiêgi Rodzaju brzmi nastêpuj¹co: WyprowadŸ ich do nas, abyœmy mogli z nimi poswawoliæ. Lot, który wyszed³ do nich ( ) rzek³ im: Bracia moi, proszê was, nie dopuszczajcie siê tego wystêpku. Z opowiadania w Ksiêdze Rodzaju wynika, e Sodomici chcieli poznaæ goœci Lota. S³owo poznaæ oznacza stosunki p³ciowe, czyli homoseksualizm, nazywany tak e grzechem sodomskim. Lot chcia³ daæ Sodomitom swoje córki, ale oni odrzucili tê propozycjê, a wiêc nie chcieli odst¹piæ od wystêpku homoseksualizmu. W rezultacie anio³owie wyprowadzili Lota i jego rodzinê poza miasto, które póÿniej zosta³o zniszczone ogniem i siark¹ z nieba. 2 Por. Pwt 29,22: Siarka, sól, spalenizna po ca³ej ziemi jego. Nie obsiej¹ jej ( ) nie uroœnie jak w zag³adzie Sodomy i Gomory, a tak e 23,17: niech miêdzy synami Izraela nie bêdzie adnego, który by siê prostytuowa³ w nikczemnoœci ; Iz 1,9;13,19: Wtedy Babilon ( ) stanie siê jak Sodoma i Gomora, gdy je Bóg wywróci³ ; Jr 49,18;50,40: Jak Bo a zag³ada Sodomy i Gomory ; Mt 10,15: Zaprawdê mówiê wam: Ziemi Sodomskiej i Gomorejskiej l ej bêdzie w dzieñ S¹du ni temu miastu, a tak e 11, 23: Bo gdyby w Sodomie dzia³y siê cuda, które siê w tobie dokona³y zosta³yby do dnia dzisiejszego ; k 10,12;17,28: Podobnie jak dzia³o siê za czasów Lota: jedli
32 ANNA GO ÊBIOWSKA Jednak e najbardziej wymowne teksty dotycz¹ce homoseksualizmu znajduj¹ siê w Ksiêdze Kap³añskiej 3. Problematykê zwi¹zan¹ z homoseksualizmem poruszano na Synodzie w Elwirze w 305 r. 4, na Synodzie w Ancyrze w Azji Mniejszej w 315 r. 5 oraz na Synodach: w Pary u w 1212 r. i w Rheims w 1214 r. 6. O grzechach przeciwko naturze wypowiadali siê tak e Ojcowie Koœcio³a: Klemens Aleksandryjski w dziele pt. Paedagogus 7 oraz œw. Augustyn w Wyznaniach 8. Poza tym, grzechy contra naturam potêpi³ œw. Jan Chryzostom w homilii wyg³oszonej do ludu w Antiochii 9. Na temat homoseksualizmu znane s¹ te wypowiedzi Tertuliana zawarte w dziele pt. De pudicita 10. Postanowienia Soboru Laterañskiego z 1179 r. umieszczone w Dekreta³ach Grzegorza II dotycz¹ce homoseksualizmu by³y prawem obowi¹zuj¹cym w Koœciele katolickim, a do ukazania siê nowego zbioru praw na pocz¹tku XX w. 11. Na prawo Dekreta³ów, jako na prawo obowi¹zuj¹ce, powo³ywa³ siê papie œw. Pius V w Konstytucji Horrendum z dnia 30 sierpnia 1568 r. 12. Z kolei, tzw. Ksiêgi Pokutne stopniowa³y kary w zale noœci od rodzaju aktu homoseksualnego. W dziele pt. Liber Gomorrhianus ojca Piotra Damiana homoseksualizm i pili ( ) lecz w dniu kiedy Lot wyszed³ z Sodomy spad³ deszcz ognia i siarki z nieba i wygubi³ wszystkich ; Rz 28: Podobnie mê czyÿni zaniechawszy naturalnych stosunków z kobietami zapa- ³ali ¹dz¹ jeden ku drugiemu. Mê czyzna uprawia³ bezwstyd z mê czyzn¹ ( ) zamienili prawdê Boga na k³amstwo ; 1Tm 1,10: Prawo ( ) jest przeznaczone dla mê czyzn uprawiaj¹cych nierz¹d ze sob¹ ; Jud 1,7: jak Sodoma i Gomora ( ) w podobny sposób jak one oddaj¹c siê rozpuœcie i chodz¹c za cia³em cudzym ( ) ponosz¹ karê wiecznego ognia. 3 Por. Kp³ 20,13: Ktokolwiek obcuje cieleœnie z mê czyzn¹ tak, jak obcuje siê z kobiet¹ pope³nia obrzydliwoœæ, jak równie 18,22: Nie bêdziesz obcowa³ z mê czyzn¹ tak, jak z kobiet¹. To jest obrzydliwoœæ. 4 Por. W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem pastoralno s¹dowy, W³oc³awek 1983, s. 84. Z zapisów Synodu w Elwirze, zw³aszcza z kanonu 17 wynikaj¹ wskazania, aby nie dopuszczaæ do Sto³u Pañskiego tych, którzy deprawuj¹ ch³opców. 5 Por. tam e, s. 84. W kanonie 16 i 17 potêpia siê tych, którzy byli winni aktów homoseksualnych, nak³adaj¹c na nich pokuty, które siêga³y 20 i wiêcej lat, zw³aszcza je eli byli onaci. 6 Por. tam e, s. 85. Z postanowieñ synodów wynika, e wyraÿnie potêpiaj¹ one praktyki homoseksualne. 7 Por. tam e. Gdy Sodomici, którzy poprzez ró ne rozkosze wpadli w przywary po ¹dliwoœci spokojnie dopuszczaj¹c siê cudzo³óstwa, pa³aj¹c szaleñcz¹ po ¹dliwoœci¹ za ma³oletnimi, spojrza³ na nich Bo y Logos ( ) przed którym aden wystêpek ukryæ siê nie mo e ( ), którzy dopuszczaj¹ siê obrzydliwoœci. 8 Por. tam e, s. 86. Dlatego czyny rozpustne, które s¹ przeciw naturze zawsze i wszêdzie powinny byæ w obrzydzeniu i podlegaæ karze, jak to mia³o miejsce u Sodomitów. 9 Por. tam e, s. 87. ( ) nie pope³niajcie zbrodni Sodomitów, abyœcie nie cierpieli ich kaÿni. 10 Por. W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 36. 11 Wszyscy duchowni, bez wzglêdu na stopieñ i godnoœæ, którzy dopuszczaj¹ siê grzechów contra naturam maj¹ byæ pozbawieni oficjów i beneficjów i umieszczeni w celu odbycia pokuty w klasztorze. Z kolei w przypadkach ciê szych i nie rokuj¹cych nadziei maj¹ byæ degradowani. 12 Por. Codicis Iuris Canonici Fontes, red. P. Gasparri, col. I, Romanae 1924, n. 128.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA nazwano najgorsz¹ lubie noœci¹ i z tego te wzglêdu zas³ugiwa³ on na najwy sz¹ karê 13. Œw. Tomasz z Akwinu w swoim dziele zatytu³owanym Summa Theologica traktuje homoseksualizm jako ogromne wykroczenie przeciwko prawu Bo emu, nazywaj¹c vitium contra naturam 14. Na przestrzeni wieków homoseksualiœci w ró nych pañstwach byli przez w³adze cywilne potêpiani, a nawet skazywani na œmieræ albo na karê wiêzienia. Stolica Apostolska wyda³a zdecydowanie negatywn¹ ocenê homoseksualizmu, uzasadniaj¹c j¹ tym, e: mi³oœæ, która nie respektuje wewnêtrznych praw rz¹dz¹cych p³ciowoœci¹, nie jest mi³oœci¹ autentyczn¹ 15. Stanowisko takie zosta³o potwierdzone przez Kongregacjê Nauki Wiary w Deklaracji o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej z dnia 29 wrzeœnia 1975 r. 16. Z uwagi na szeroki zasiêg problemu, jakim sta³ siê homoseksualizm, Kongregacja Nauki Wiary przypomnia³a nauczanie Koœcio³a katolickiego na ten temat w Liœcie do biskupów Koœcio³a katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych, który zosta³ wydany w dniu 1 paÿdziernika 1986 r. 17 oraz w dokumencie pt. Uwagi dotycz¹ce odpowiedzi na propozycje ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych 18. Problematykê dotycz¹c¹ homoseksualizmu podjêto równie w dokumentach: Kongregacji do Spraw Wychowania Katolickiego Wytyczne wychowawcze w odniesieniu do ludzkiej mi³oœci 19, Papieskiej Rady do Spraw Rodziny Ludzka p³ciowoœæ prawda i znaczenie 20 oraz w Katechizmie Koœcio³a Katolickiego w artykule szóstym w czêœci Czystoœæ i homoseksualizm 21. 33 13 Por. F. Wassernschleben, Die Bussordungen der abendländischen Kirche, Halle 1851, s. 460 493. 14 Por. Œw. Tomasz., Summa Theologica, II II, q. 153, 154. 15 Por. W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 49. 16 Por. Homoseksualizm. Dokumenty Koœcio³a, opracowania, rozmowy, œwiadectwa, red. T. Huk, Warszawa 2000, s. 18; Persona Humana. Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej, AAS 68 (1976), s. 77 96, nr 8. W dokumencie podkreœlono, i : Wed³ug obiektywnego porz¹dku moralnego stosunki homoseksualne s¹ pozbawione niezbêdnego i istotnego uporz¹dkowania. W Piœmie Œwiêtym s¹ one potêpione jako powa na deprawacja, a nawet s¹ przedstawione jako zgubne nastêpstwo odrzucenia Boga. S¹d ten nie uprawnia do stwierdzenia, e wszyscy dotkniêci t¹ nieprawid³owoœci¹ maj¹ tym samym winê osobist¹; œwiadczy jednak, e akty homoseksualne s¹ wewnêtrznie nieuporz¹dkowane i w adnym wypadku nie mog¹ zostaæ zaaprobowane. W dokumencie zacytowano fragment œw. Paw³a 1 List do Rzymian 24 27: Dlatego to wyda³ ich Bóg na pastwê bezecnych namiêtnoœci: mianowicie kobiety ich przemieni³y po ycie zgodne z natur¹ na przeciwne naturze. Podobnie te i mê czyÿni, porzuciwszy normalne po ycie z kobiet¹, zapa³ali nawzajem ¹dz¹ ku sobie, mê czyÿni z mê czyznami uprawiaj¹c bezwstyd i na samych sobie ponosz¹c zap³atê nale n¹ za zboczenie. 17 L Osservatore Romano (wydanie polskie) (1986)10, s. 3 4. 18 L Osservatore Romano (wydanie polskie) (1992)10, s. 44 45. 19 Tekst przek³adu opublikowany przez Pallotinum, Poznañ 1984, s. 36 37. 20 Tekst przek³adu opublikowany przez Instytut Studiów nad Rodzin¹, omianki 1996. 21 Tekst przek³adu opublikowany przez Pallotinum, Poznañ 1994, nr 2357.
34 ANNA GO ÊBIOWSKA Istotne znaczenie posiadaj¹ tak e dwie wypowiedzi papie a Jana Paw³a II. W pierwszej, zawartej w Przemówieniu do Roty Rzymskiej z dnia 21 stycznia 1999 r., Ojciec œw. powiedzia³, e: naruszenie zasad prawa bosko naturalnego prowadzi do op³akanych konsekwencji 22. W drugiej zaœ, zatytu³owanej Nie wolno fa³szowaæ norm moralnych z dnia 20 lutego 1994 r., podkreœli³, e: Moralnie niedopuszczalne jest natomiast nadawanie sankcji prawnej praktyce homoseksualnej 23. Warto tak e przypomnieæ stanowisko Jana Paw³a II jako biskupa sufragana archidiecezji krakowskiej, który w studium pt. Mi³oœæ i odpowiedzialnoœæ stwierdzi³, e: schorzenie homoseksualne posiada pod³o e psychiczne, które nale y opanowaæ 24. 1. POJÊCIE HOMOSEKSUALIZMU Obecnie homoseksualizm stanowi powa ny problem spo³eczny i psychologiczny, a przede wszystkim prawny. Ogólnie rzecz bior¹c, homoseksualizm to popêd p³ciowy skierowany do osób tej samej p³ci 25. ród³os³owem tej nazwy s¹ greckie s³owa homos, homoios równy, podobny, i z ³aciñskiego sexualis p³ciowy 26. Homoseksualizm okreœlany jest jako zboczenie p³ciowe, jako odchylenie popêdu seksualnego, skierowanego do tej samej p³ci, przy czym chodzi o wy³¹czn¹ i dominuj¹c¹ tendencjê 27. Wed³ug innej definicji, homoseksualizm polega na poci¹gu psychoseksualnym do osób tej samej p³ci, przy czym jest to nastawienie seksualne lub sk³onnoœæ, która stanowi g³ówny popêd p³ciowy danej jednostki 28. 22 L Osservatore Romano (wydanie polskie) (1999)5 6, s. 50 52. Jan Pawe³ II powiedzia³: Choæ nale y unikaæ nieuzasadnionych uogólnieñ, nie sposób nie dostrzec w tym kontekœcie nasilaj¹cego siê zjawiska tzw. wolnych zwi¹zków (por. Familiaris consortio, AAS 81(1982), s. 181 182.) oraz intensywnych kampanii propagandowych maj¹cych na celu doprowadzenie do przyznania statusu ma³ eñstwa tak e zwi¹zkom miêdzy osobami tej samej p³ci. 23 L Osservatore Romano (wydanie polskie) (1994)4, s. 39. Jan Pawe³ II zaznaczy³: Mówiê z wielkim smutkiem ( ) rezolucja Parlamentu Europejskiego domaga siê prawnego uznania nie³adu moralnego. Parlament w sposób nieuprawniony nada³ walor prawny zachowaniom dewiacyjnym, niezgodnym z zamys³em Bo ym. Poza tym powiedzia³, e: Nie mo e stanowiæ prawdziwej rodziny zwi¹zek dwóch mê czyzn lub dwóch kobiet, tym bardziej nie mo na przyznawaæ takim zwi¹zkom prawa do adopcji osieroconych dzieci. 24 K. Wojty³a, Mi³oœæ i odpowiedzialnoœæ, Kraków 1962, s. 291. 25 Por. W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 14. 26 Por. J. Strojnowski, Homoseksualizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 6, red. P. Hemperek, kol. 1194. 27 Por. Homoseksualizm, w: Encyklopedyczny s³ownik psychiatrii, red. L. Korzeniowski, S. Pu ycki, Warszawa 1978, s. 157; M. Buckley, Moralityand the Homosexual, London1959, s. 7; G. Durand, Sexualite et foi. Synthese de theologie morale, Montreal 1987, s. 239; M. Schofield, Sociological aspects of homosexuality, London 1965, s. 203. 28 Por. M. Buckley, Morality and, s. 7.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA Homoseksualizm nie zawsze jest dyspozycj¹ trwa³¹, bowiem doœæ czêsto wystêpuje w szczególnych okolicznoœciach, chocia by w odurzeniu alkoholowym, a tak e d³ugotrwa³ym przebywaniu wœród osób wy³¹cznie tej samej p³ci 29. U homoseksualistów zboczenie mo e byæ ukierunkowane do d¹ enia do zaspokojenia popêdu seksualnego w sytuacjach, w których kontakt z p³ci¹ odmienn¹ jest utrudniony, a wiêc mo e to zaistnieæ w zak³adach karnych czy te koszarach albo internatach 30. Na obecnym etapie wiedzy nie potwierdzono, e homoseksualizm wywo³any jest czynnikami genetycznymi, hormonalnymi 31 czy te biologicznymi 32. 35 2. HOMOSEKSUALIZM JAKO PRZESZKODA KANONICZNA KPK z 1917 r. nie przewidywa³ homoseksualizmu jako tytu³u do niewa noœci ma³ eñstwa, co nie oznacza, i w orzeczeniach Roty Rzymskiej nie istnia³, poniewa mo na znaleÿæ wyroki ju w 1929 r., w których wystêpowa³, ale pod innymi przeszkodami kanonicznymi. Kwalifikacja homoseksualizmu wystêpowa³a w przyczynie, która powodowa³a impotencjê psychiczn¹ funkcjonaln¹ oraz niezdolnoœæ do podjêcia swobodnej decyzji dotycz¹cej zawarcia ma³ eñstwa, doprowadzaj¹c do wykluczenia dobra potomstwa, a tak e braku rozeznania (defectus discretionis iudicii). Niezdolnoœæ ta mog³a wystêpowaæ w schorzeniach psychicznych absolutnych (insania absoluta) oraz ograniczonych tylko do pewnej sfery przy demencji i monomanii (insania in re uxoria) 33. Kwalifikacjê homo- 29 Por. J. Strojnowski, Homoseksualizm, kol. 1194. 30 Por. Homoseksualizm, s. 157. 31 Por. Koœció³ wobec homoseksualizmu. Opracowania œwiadectwa dokumenty, red. T. Huk, Warszawa 1996, s. 79 80. Autor wyjaœnia, e poza chorobami przekazywanymi drog¹ p³ciow¹ nie wynaleziono jeszcze ani jednej ró nicy genetycznej czy te hormonalnej pomiêdzy heteroseksualistami a homoseksualistami. Niemniej jednak brak takiego wyniku badañ nie oznacza, e wrodzone tendencje seksualne s¹ niemo liwe. 32 Por. J. Strojnowski, Homoseksualizm, kol. 1194. Badania medyczne dowodz¹ tak e o przes³ankach, które przekonuj¹ do przyjêcia teorii o biologicznym uwarunkowaniu zachowañ homoseksualnych. Niektóre badania ³¹cz¹ uwarunkowania kierunku popêdu z wp³ywem hormonów p³ciowych matki na dziecko w okresie oko³oporodowym, inne badania medyczne wskazuj¹ na genetyczne mo liwoœci takich uwarunkowañ. Istnia³ pogl¹d, e teoria psychogenna budzi wiele w¹tpliwoœci co do swej zasadnoœci, obecnie zaœ przyjmuje siê za pewne uwarunkowania biologiczne. Dlatego te mo na powiedzieæ, e przyczyny homoseksualizmu wystêpuj¹ w uwarunkowaniach biologicznych lub psychospo³ecznych. Wobec tego homoseksualizm mo e byæ spowodowany zarówno nieprawid³owym ukszta³towaniem siê oœrodków seksualnych p³odów ludzkich z racji zaburzeñ czynnoœci hormonalnych, jak i wadliwym funkcjonowaniem rodzin. 33 Wyroki cytowane za W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 183. Dec. SRR. vol. 21 (1929), dec. 52, n. 2 4; Dec. SRR. vol. 27 (1935), dec. 42, n. 3; Dec. SRR. vol. 32 (1940), dec. 32; Dec. SRR. vol. 33 (1941), dec. 33; Dec. SRR. vol. 35 (1943), dec. 22; Dec. SRR. vol. 45 (1953), dec. 119; Dec. SRR. vol. 48 (1956), dec. 57; Dec. SRR. vol. 55 (1963), dec. 108; Dec. SRR. vol. 56 (1964), dec. 134; Dec. SRR. vol. 58 (1966), dec. 141, n. 2.
36 ANNA GO ÊBIOWSKA seksualizmu jako przyczyny impotencji psychicznej funkcjonalnej zastosowano w kilku wyrokach Roty Rzymskiej 34. Na ukierunkowanie siê jurysprudencji w zakresie homoseksualizmu wp³ynê- ³o stanowisko orzecznictwa rotalnego, gdzie w wyroku z dnia 15 marca 1956 r. przedstawiono etiologiê homoseksualizmu w œwietle uwarunkowañ psychiatrycznych i seksuologicznych, zw³aszcza podczas omawiania teorii biologicznej i psychogenetycznej 35. W orzeczeniu z dnia 20 grudnia 1963 r. zaœ stwierdzono, i tylko homoseksualizm wy³¹czny ekskluzywny mo e byæ przyczyn¹ impotencji psychicznej i funkcjonalnej 36. Wyjaœniono, i homoseksualizmu nie uznano jako przeszkody samoistnej, ale dopuszczono mo liwoœæ orzeczenia niewa noœci ma³- eñstwa z tego powodu, pod warunkiem, e homoseksualizm zostanie sprowadzony do impotencji psychicznej funkcjonalnej oraz do choroby umys³owej typu amentia, dementia, insania circa rem uxoriam. Z kolei wyrok Roty Rzymskiej z dnia 20 paÿdziernika 1966 r. 37 wskazuje na to, i homoseksualizm traktowany by³ w kategoriach schorzenia psychicznego. Mo e to œwiadczyæ o niepewnoœci Trybuna³u Papieskiego podczas okreœlania homoseksualizmu w ramach tytu³ów niewa noœci ma³ eñstwa, chocia niektóre orzeczenia rotalne nadaj¹ homoseksualizmowi kwalifikacjê typu schorzenia psychicznego. Niektóre wyroki natomiast, jak orzeczenie c. Ewers z dnia 20 stycznia 1973 r., okreœlaj¹ dewiacjê homoseksualn¹ jako defectus discretionis in re uxoria 38, inne z kolei homoseksualizm traktuj¹ jako przyczynê braku nale nego rozeznania defectus discretionis iudicii, bowiem dewiacja ta znosi wolnoœæ wyboru, a czasami staje siê przyczyn¹ symulacji 39. 3. HOMOSEKSUALIZM W KANONICZNYM PROCESIE MA EÑSKIM POD RZ DAMI KPK Z 1917 R. Pierwszym orzeczeniem rotalnym, w którym zosta³ udowodniony homoseksualizm jako powód niewa noœci ma³ eñstwa z racji niezdolnoœci do podjêcia obowi¹zków ma³ eñskich, by³ wyrok wydany w dniu 2 grudnia 1967 r. przez ówczesnego dziekana Roty Rzymskiej Ch. Lefebvre 40. W wyroku zaznaczono, 34 Por. Dec. SRR. vol. 32 (1940), dec. XV, n. 3 5; Dec. SSR. vol. 35 (1943), dec. XXII, n. 4 6. 35 Por. Dec. SRR. vol. 48 (1956), dec. 57. 36 Por. Dec. SRR. vol. 55 (1963), dec. CXVII, n. 3 5. 37 Por. Dec. SRR. vol. 58 (1966), dec. 141, n. 2 3. 38 Por. Dec. c. Ewers, SRRD 65 (1973), s. 28 35. 39 Por. Dec. SRR. vol. 60 (1968), s. 478. 40 Por. Dec. c. Lefebvre, SRRD 59 (1967), s. 798 807; A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa wed³ug najnowszej jurysprudencji rotalnej (1956 1976), Prawo Kanoniczne 22(1979)3 4, s. 155; J. Vernay, L evolution de la jurisprudence totale en materie d homosexualitate et de nymphomanie, Reuve de Droit Canonique 26(1976), s. 82.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA e homoseksualizm, jako dewiacja, wywo³uje awersjê do p³ci przeciwnej, której nie mo na pokonaæ, bowiem uniemo liwia ona przekazanie i przyjêcie prawa do cia³a, zmierzaj¹cego do aktów ma³ eñskich zdolnych do wydania potomstwa zgodnie z wymogami prawa naturalnego. Rota Rzymska, stoj¹c na stanowisku, e nikt nie mo e wype³niæ rzeczy niemo liwej, w myœl zasady ad impossibile nemo tenetur podkreœli³a, e umowa jest niewa na, jeœli dotyczy przedmiotu niemo liwego do wykonania. W tym przypadku zachodzi brak przedmiotu zgody ma³ eñskiej i wydano wyrok stwierdzaj¹cy niewa noœæ ma³ eñstwa, poniewa przyjêto za udowodnion¹ niezdolnoœæ pozwanego do przyjêcia i przekazania prawa do cia³a wy³¹cznego na skutek obci¹ enia homoseksualnego. Ponadto stwierdzono, i niezdolnoœæ pozwanego spowodowana jest anomaliami psychoseksualnymi, do których zalicza siê tak e homoseksualizm 41. Istotn¹ kwesti¹ dla problematyki dotycz¹cej homoseksualizmu by³o postanowienie kan. 1082 KPK z 1917 r., które wymaga³o odpowiedniej wiedzy o ma³ eñstwie, ale nie bra³o pod uwagê braku tej wiedzy w sprawach ma³ eñskich, tylko brak rozeznania. Rozpatruj¹c tê kwestiê teoretycznie, mo na powiedzieæ, e brak wiedzy w sprawach ma³ eñskich jest mo liwy nawet u osób o wysokim poziomie intelektualnym, z tym, e trudno by³oby podejrzewaæ osoby dojrza³e o niewiedzê, która nie by³aby uwarunkowana brakiem debitae discretionis. Ponadto brak debitae discretionis stanowi wadê intelektu i z tego wzglêdu pojêcie to nie mieœci³o siê w zakresie dyspozycji kan. 1082 KPK z 1917 r., bowiem uwzglêdnia³o tylko prawo naturalne dotycz¹ce osób psychicznie chorych. Osoby chore psychicznie zaœ s¹ niezdolne do ma³ eñstwa, ale nie z racji braku wiedzy o przedmiocie zgody, tylko z uwagi na to, e s¹ personae iure inhabiles i to z prawa naturalnego. Wystêpuje tu brak przedmiotu samego aktu prawnego w aspekcie funkcjonalnym, w sytuacji kiedy osoba jest niezdolna do wype³nienia obowi¹zków wynikaj¹cych z zawartego ma³ eñstwa. Niezdolnoœæ ta jest spowodowana anomaliami psychoseksualnymi, do których zalicza siê równie homoseksualizm 42. W wyroku Roty Rzymskiej z dnia 25 lutego 1969 r. 43 ponens Annì postawi³ pytanie, czy g³êboko zakorzeniony homoseksualizm stanowi per se tytu³ niewa - 37 41 Por. J.M. Bordeleau, Homosexualite et nullite du marriage, Studia Canonica 2(1968), s. 223 246; S. Villeggiante, Rilevanza giuridica dell omosessualita nel consenso matrimoniale, La Chiesa dopo il Concilio, Atti del Congresso Internazionale di diritto canonico (Roma 14 19 gennaio 1970), Milano 1972, s. 1345 1367; U. Navarette, Incapacitas assumendi onera uti caput autonomum nullitatis matrimonii, Periodica de re morali, canonica, Liturgica 61(1972), s. 65; P. Huizing, Acta Commissionis, II de Matrimonio, Communicationes 3(1971), s. 77. 42 Por. T. Pawluk, Brak uœwiadomienia co do natury ma³ eñstwa a wa noœæ kanonicznej umowy ma³ eñskiej, Prawo Kanoniczne 23(1980)1 2, s. 193 210; W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 94. 43 Communicationes 3(1971), s. 77 79.
38 ANNA GO ÊBIOWSKA noœci ma³ eñstwa z racji braku przedmiotu formalnego zgody ma³ eñskiej? W uzasadnieniu orzeczenia wyjaœniono, i z jednej strony, homoseksualizm uniezdalnia do przyjêcia i przekazania prawa do cia³a, poniewa wed³ug prawa natury powinno to byæ ius coniugale, natomiast nie mo na traktowaæ przedmiotu zgody na ma³ eñstwo tylko jako ius in corpus, a wiêc tylko pod wzglêdem fizjologicznym, bowiem obejmuje równie obowi¹zek wspólnoty ycia ma³ eñskiego, czyli te consortium vitae. Maj¹c na uwadze argumentacjê przedstawion¹ w wyroku c. Lefebvre z dnia 2 grudnia 1967 r., stwierdzono, i homoseksualizm pozwanego naruszy³ jego stan osobowoœci do tego stopnia, e w chwili zawierania ma³ eñstwa by³ on niezdolny do zapocz¹tkowania ca³kowitej wspólnoty ycia ma³ eñskiego, przez co spowodowa³ niezaistnienie przedmiotu zgody ma³ eñskiej 44. W orzeczeniu Roty Rzymskiej z dnia 6 paÿdziernika 1969 r. c. Pompedda 45 powo³ano siê na wyrok c. Lefebvre z dnia 2 grudnia 1967 r. W wyroku podkreœlono, e kontrakt ma³ eñski jest niewa ny z powodu braku jego przedmiotu, poniewa pozwany w sposób sta³y by³ niezdolny do wykonywania obowi¹zków ma³- eñskich. Powo³ano siê tak e na zasadê, e nikt nie jest zobowi¹zany do rzeczy niemo liwej. Ponadto zaznaczono, e pozwany z racji homoseksualizmu by³ niezdolny do podjêcia obowi¹zków wynikaj¹cych z zawartego ma³ eñstwa, a wiêc by³ niezdolny do przekazania i przyjêcia wy³¹cznego i dozgonnego prawa do aktów ma³ eñskich, czyli istotnego przedmiotu zgody ma³ eñskiej. Zastanawiaj¹c siê nad argumentacj¹ przedstawion¹ w orzeczeniu c. Lefebvre z dnia 2 grudnia 1967 r. i w orzeczeniu c. Annì z dnia 25 lutego 1969 r., mo na zauwa yæ w¹tpliwoœci co do jednoznacznej kwalifikacji homoseksualizmu, chocia by z uwagi na to, i odbiera siê go jako defectus discretionis iudicii, a tak e jako niezdolnoœæ do przyjêcia obowi¹zków ma³ eñskich. Z kolei wyrok c. Pompedda z dnia 6 paÿdziernika 1969 r. zatwierdzaj¹cy wyrok Roty Rzymskiej c. Lefebvre z dnia 2 grudnia 1967 r. stanowi novum, bowiem opowiedzia³ siê za niezdolnoœci¹ podmiotu do przyjêcia obowi¹zków ma³ eñskich z przyczyny swego stanu ob suum statum 46. Obszerne wypowiedzi na temat niezdolnoœci do przyjêcia obowi¹zków ma³- eñskich z racji homoseksualizmu zawarte s¹ w wyroku rotalnym c. Annì z dnia 6 lutego 1973 r. Ponens, powo³uj¹c siê na poprzednio wydane orzeczenia Roty Rzymskiej, podkreœli³, e w ciê kich przypadkach homoseksualizmu nie mo na pogodziæ z natur¹ zgody ma³ eñskiej 47. Uzasadniono to tym, e przypadki te powoduj¹ niezdolnoœæ do przyjêcia istotnych obowi¹zków wynikaj¹cych z zawartego ma³ eñstwa. Zaznaczono tak e, e niezdolnoœæ ta pochodzi od perwersji in- 44 Por. A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa, s. 156. 45 Por. Il Diritto Ecclestastico 80(1969), s. 147 159. 46 Por. Dec. SRR. vol. 61 (1969), s. 924. 47 Por. Dec. c. Annì, SRRD 65 (1973), s. 63 71.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA stynktu seksualnego, który w sposób bezpoœredni (per se) zwrócony jest do osób tej samej p³ci, a tylko ubocznie (per accidens) do p³ci przeciwnej. W zwi¹zku z tym, stan faktyczny osoby dotkniêtej tego rodzaju dewiacj¹, pomimo jej najlepszej woli powoduje, e osoba ta jest niezdolna do nawi¹zania wspólnoty ycia heteroseksualnego, czyli nie jest zdolna do nawi¹zania wspólnoty ma³ eñskiej trwa³ej i wy³¹cznej. Warto przypomnieæ tak e orzeczenie Roty Rzymskiej c. Huot z dnia 28 stycznia 1974 r. 48. W wyroku stwierdzono, i homoseksualizm nie mo e byæ oceniany tylko w aspekcie fizycznym, lecz równie jako defekt umys³owy. Ponadto zaznaczono, e homoseksualizm stanowi dewiacjê instynktu zmierzaj¹cego do za³o enia wspólnoty ma³ eñskiej z osob¹ p³ci odmiennej zarówno pod wzglêdem fizycznym, psychicznym, jak i uczuciowym. Z argumentacji wyroku wynika, e homoseksualizm nie zosta³ zakwalifikowany jako impotencja psychiczna lub funkcjonalna. Nie umieszczono równie homoseksualizmu jako dewiacji w obrêbie schorzeñ umys³owych. Przyjêto natomiast, e homoseksualizm stanowi autonomiczn¹ przyczynê niewa noœci ma³ eñstwa z powodu braku przedmiotu zgody ma³ eñskiej. Poza tym, uwzglêdniono fakt, e przy homoseksualizmie popêd seksualny skierowany jest na zupe³nie inny przedmiot, ni wspólnota ycia ma³ eñskiego. Z tego te wzglêdu, niezdolnoœæ do przyjêcia obowi¹zków ma³ eñskich znajduje uzasadnienie w braku przedmiotu umowy ma³ eñskiej 49. 4. HOMOSEKSUALIZM A NIEZDOLNOŒÆ DO PODJÊCIA I WYPE NIENIA ISTOTNYCH OBOWI ZKÓW MA EÑSKICH WED UG KPK Z 1983 R. W postanowieniu kan. 1095, n. 3 KPK z 1983 r. ustawodawca koœcielny umieœci³ niezdolnoœæ osoby do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich, wskazuj¹c na przyczyny natury psychicznej (causa naturae psychicae). Warto zatem przypomnieæ trudnoœci, jakie wystêpowa³y podczas prac kodyfikacyjnych nad tytu³em kan. 1095 KPK z 1983 r. Pocz¹tkowo w schemacie, dotycz¹cym propozycji nowego kanonu uzale niono niezdolnoœæ osoby do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich od anomalii psychoseksualnych, póÿniej zaœ od anomalii psychicznej. W ostatniej redakcji normy wykreœlono s³owo anomalia i umieszczono niezdolnoœæ pochodz¹c¹ z przyczyn natury psychicznej 50. Termin przyczyny natury psychicznej nale y rozpatrywaæ w odniesieniu do niezdolnoœci osoby do przyjêcia przedmiotu zgody ma³ eñskiej. 39 48 Por. Dec. c. Huot, SRRD 66 (1974), s. 27 34; A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa, s. 190. 49 Por. O. Di Jorio, Il dolo nel consenso matrimoniale, Citta del Vaticano 1972, s. 156; A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa, s. 191. 50 Por. F. Bersini, Il diritto canonico matrimoniale, Commento giuridico teologico pastorale, Torino 1994, s. 99.
40 ANNA GO ÊBIOWSKA Wed³ug niektórych autorów pojêcie przyczyn psychicznych nale y rozumieæ jako zaburzenia ludzkiej psychiki, które powoduj¹ niepokonalne ograniczenia osoby wobec mo liwoœci realizacji zobowi¹zañ ma³ eñskich 51. Inni teoretycy prawa zaœ podkreœlaj¹, e zaburzenia ludzkiej psychiki s¹ trudne do zbadania i usystematyzowania z uwagi na to, i dotycz¹ sfery ogromnie skomplikowanej, bardziej ni zaburzenia fizjologiczne, chocia by w aspekcie neurologicznym 52. Wynika z tego, i niezdolnoœæ psychiczna do przyjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich zapisana w postanowieniu kan. 1095, n. 3 KPK z 1983 r. z pewnoœci¹ jest trudniejszym tytu³em niewa noœci od braku wystarczaj¹cego u ywania rozumu zawartym w n. 1 normy kan. 1095, jak równie od powa nego braku rozeznania oceniaj¹cego wpisanego do n. 2 dyspozycji kan. 1095 ze wzglêdu na zaburzenia natury emocjonalnej i wolitywnej, a nie intelektualnej. Anomalie psychoseksualne powoduj¹ niezdolnoœæ przede wszystkim do w³aœciwego rozeznania przedmiotu zgody ma³ eñskiej, jak równie krytycznej oceny swojego postêpowania. Osoby dotkniête takimi zaburzeniami nie s¹ zdolne do przekazania praw i podjêcia obowi¹zków wynikaj¹cych z zawarcia ma³ eñstwa. Osoba ludzka jest dog³êbnie przenikniêta p³ciowoœci¹, e nale y j¹ uznaæ za jeden z g³ównych czynników kszta³tuj¹cych ycie cz³owieka 53, bowiem z p³ci wynikaj¹ cechy charakterystyczne, które w dziedzinie biologii, psychologii i duchowoœci, czyni¹ osobê mê czyzn¹ i kobiet¹, i które z tego powodu maj¹ ogromne znaczenie dla rozwoju poszczególnych ludzi i ich w³¹czania siê w ycie spo- ³eczne 54. Niektórzy autorzy zaznaczaj¹, i czynnikiem doœæ istotnym w kszta³towaniu i modyfikowaniu zachowañ w sferze psychoseksualnej jest z pewnoœci¹ stopieñ dojrza³oœci lub niedojrza³oœci osobowoœci 55. Niedojrza³oœæ w sferze psychoseksualnej mo e doprowadziæ do braku w³aœciwego odczytania w³asnej seksualnoœci i traktowania jej w sposób zabawowy i instrumentalny 56. Z tego te wzglêdu zaburzenia psychoseksualne mog¹ stanowiæ istotny element uniemo liwiaj¹cy tworzenie wspólnoty ma³ eñskiej. 51 Por. G. Versaldi, Elementa psichologica matrimonialis consensus, Periodica 71(1982), s. 193; P. Bianchi, La causa naturae psichicae dell incapacita, w: L incapacita di assumere gli oneri essenziali del matrimonio, Citta del Vaticano 1998, s. 140. 52 Por. O. Fumagalli Carulli, Perturbazioni psychice e consenso matrimoniale, Ephemerides Iuris Canonici 33 (1977), s. 71. 53 G. Erlebach, To samoœæ seksualna a niewa noœæ zwi¹zku ma³ eñskiego wed³ug najnowszej jurysprudencji rotalnej (1983 1994), w: To samoœæ seksualna nupturientów a zdolnoœæ do zgody ma³ eñskiej, red. B. Zubert, Opole 1998, s. 198. 54 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o niektórych zagadnieniach, s. 77. 55 Por. S. Steuden, Psychologiczne aspekty dojrza³oœci do zawarcia ma³ eñstwa, w: Wychowanie do ycia w rodzinie. Drogi i bezdro a, red. G. Witaszek, R. Podpora, Lublin 1996, s. 122 173. 56 Por. St. PaŸdzior, Przyczyny psychiczne. Niezdolnoœæ osoby do zawarcia ma³ eñstwa w œwietle kan. 1095, Lublin 1990, s. 54 59.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA Pierwsze orzeczenie rotalne wydane po wprowadzeniu w ycie nowego KPK z 1983 r., w którym udowodniono, e homoseksualizm stanowi podstawê niewa - noœci ma³ eñstwa z racji niezdolnoœci do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich, mia³o miejsce w wyroku z dnia 15 marca 1983 r. c. Calagiovanni 57. Istotn¹ kwesti¹ by³o okreœlenie wp³ywu zaburzeñ wynikaj¹cych z homoseksualizmu na rozeznanie oceniaj¹ce oraz niezdolnoœæ osoby do podjêcia wiêkszoœci istotnych obowi¹zków ma³ eñskich. Wed³ug ponensa, przy homoseksualizmie popêd seksualny skierowany jest na przedmiot inny ni wspólnota ycia ma³ eñskiego i z tej racji niezdolnoœæ do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich posiada swoje uzasadnienie w braku przedmiotu umowy ma³ eñskiej. Potwierdzeniem tego, e homoseksualizm stanowi psychicznie uwarunkowan¹ niezdolnoœæ do prowadzenia ycia ma³ eñskiego jest wyrok Roty Rzymskiej z dnia 19 grudnia 1994 r. c. Funghini 58. Z publikacji niektórych autorów wynika, e homoseksualizmu nie mo na oceniaæ tylko w wymiarze fizycznym, czy te traktowaæ jako defekt umys³owy, bowiem stanowi on niew¹tpliwie dewiacjê instynktu zmierzaj¹cego ze swej natury do wspólnoty ycia ma³ eñskiego z osob¹ p³ci odmiennej zarówno w aspekcie fizycznym, psychicznym, jak i afektywnym 59. Problemy w³aœciwe homoseksualizmowi typu mêskiego maj¹ równie zastosowanie w odniesieniu do homoseksualizmu kobiecego, szczególnie, jeœli chodzi o odró nienie homoseksualizmu prawdziwego od rzekomego, a tak e o ustalenie stopnia tendencji homoseksualnej 60. W polskich trybuna³ach koœcielnych liczba prowadzonych procesów o stwierdzenie niewa noœci ma³ eñstwa z powodu homoseksualizmu jest w³aœciwie doœæ niewielka. Wynika to st¹d, e osoby o takich sk³onnoœciach nie decyduj¹ siê zazwyczaj na zawarcie ma³ eñstwa. Interesuj¹cym przyk³adem rozstrzygniêcia sprawy o niewa noœæ ma³ eñstwa z tytu³u psychicznej niezdolnoœci do zawarcia ma³ eñstwa i podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich w wyniku homoseksualizmu jest wyrok S¹du Metropolitalnego Warszawskiego z dnia 4 grudnia 1984 r. 61. W uzasadnieniu wyroku 41 57 Por. Monitor Ecclesiasticus 108(1983), s. 245 253. 58 Por. Monitor Ecclesiasticus 123(1998), s. 84 119. 59 Por. S. Kosowicz, Niezdolnoœæ do relacji miêdzyosobowych (studium w oparciu o wyroki rotalne okresu posoborowego), Radom 1988, s. 118; G. Erlebach, To samoœæ seksualna, s. 107. 60 Por. F. Caprio, Omosessualita della donna studio psicodinamico del lesbismo, Roma 1961, s. 15 19; J.B.F. Gottschlok, L omosessualita, Brescia 1970, s. 35; A. Ford Beach, Il sesso nel comportaneo degli uomini e degli animali, Milano 1961, s. 293. 61 Por. Akta S¹du Metropolitalnego Warszawskiego [dalej: ASMW], nr akt 11261. Mê czyzna do zawarcia ma³ eñstwa posiada³ sta³ego partnera, a decyduj¹c siê na ma³ eñstwo by³ przekonany, e podo³a wszystkim obowi¹zkom ma³ eñskim. Pierwsze tygodnie po œlubie by³y dla niego trudne i wtedy wzros³o zainteresowanie by³ym partnerem. Próbowa³ trwaæ w zwi¹zku z kobiet¹ on¹, ale jego postanowienie nie przetrwa³o. Podczas wesela pozwany by³ najbardziej zainteresowany swoim koleg¹ by³ym partnerem. Ma³ eñstwo zosta³o dope³nione dopiero po czterech miesi¹cach.
42 ANNA GO ÊBIOWSKA skoncentrowano siê przede wszystkim na przedmiocie niezdolnoœci do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich z przyczyn natury psychicznej. I chocia ma³ eñstwo zawarte zosta³o jeszcze za czasów obowi¹zywania Kodeksu Pio- Benedyktyñskiego z 1917 r., to wniesion¹ sprawê rozpatrywano na podstawie postanowienia kan. 1095, n. 3 KPK z 1983 r. Analizuj¹c treœæ tej dyspozycji, przedstawiono dyferencje zachodz¹ce w sformu³owaniu normy kan. 1095, nn. 1 2 oraz dyspozycji kan. 1095, n. 3 KPK z 1983 r. Ponadto wyjaœniono, e w dwóch pierwszych tytu³ach kodeksowych prawodawca koœcielny uwydatni³ kwestiê znaczenia aktu psychologicznego zgody ma³ eñskiej. W numerze trzecim zaœ po³o y³ nacisk na zagadnienie niemo liwoœci podjêcia i wype³nienia przedmiotu zgody ma³ eñskiej 62. W wyroku S¹du Metropolitalnego Warszawskiego z dnia 14 wrzeœnia 1987 r. stwierdzono, i g³êboko zakorzeniony homoseksualizm stanowi tytu³ niewa noœci ma³ eñstwa z powodu braku przedmiotu formalnego zgody ma³ eñskiej 63. Z opinii niektórych autorów wynika, e na skutek ciê kiego obci¹ enia homoseksualnego nie dochodzi do przyjêcia i przekazania prawa do cia³a, jakie zgodnie z natur¹ powinno byæ, chocia zdarza siê tak, e strona obci¹ ona t¹ dolegliwoœci¹ nie wyklucza mo liwoœci sporadycznego spe³niania aktu ma³ eñskiego 64. Maj¹c na uwadze tak¹ argumentacjê, nale y przyj¹æ, e homoseksualizm mo e do tego stopnia naruszyæ osobowoœæ naturaln¹, e osoba taka w czasie zawierania ma³ eñstwa nie jest zdolna do zapocz¹tkowania ca³kowitej wspólnoty ycia ma³- eñskiego, powoduj¹c przez to niezaistnienie przedmiotu zgody ma³ eñskiej 65. Na uwagê zas³uguje orzeczenie S¹du Biskupiego Lubelskiego z dnia 27 lipca 1992 r., gdzie podstaw¹ niewa noœci ma³ eñstwa by³ homoseksualizm kobiety 66. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, i strona pozwana jest niezdolna do wy- 62 Por. M. F¹ka, Niezdolnoœæ do przyjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich jako tytu³ niewa noœci ma³ eñstwa, Prawo Kanoniczne 25(1982)1 2, s. 245 269. 63 ASMW, nr akt 54/87. Powódka zauwa y³a sk³onnoœci homoseksualne pozwanego dopiero po trzech miesi¹cach od zawarcia ma³ eñstwa. Pozwany przyzna³, e poci¹g homoseksualny rozwija³ siê u niego doœæ wczeœnie, bo jeszcze w szkole podstawowej. Na ma³ eñstwo zdecydowa³ siê pod wp³ywem presji ze strony rodziny. Z ma³ eñstwa jednak wykluczy³ potomstwo, nie uprzedzaj¹c o tym powódkê. Po œlubie do domu zaprasza³ m³odych ch³opców i mia³ przyjaciela, co by³o ogromnym zaskoczeniem dla powódki. 64 Por. J. Vernay, L evolition de la jurisprudence totale en materie d homosexualitate et de nymphomanie, Reuve de Dront Canonique 26(1976), s. 84; W. Szafrañski, Homoseksualizm jako problem, s. 18; A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa, s. 153. 65 Por. O. Di Jorio, Il dolo nel consenso, s. 157. 66 Por. Akta S¹du Biskupiego Lubelskiego, nr 2641. Pozwana po zawarciu ma³ eñstwa odmawia³a mê owi wspó³ ycia, wiêc ma³ eñstwo nie zosta³o dope³nione, poniewa ona do tego nie dopuœci³a. Œwiadkowie zeznali, e gdy m¹ przebywa³ w wojsku to pozwana przyjê³a do mieszkania kole ankê, z któr¹ spa³a w jednym ³ó ku. Pozwana nie lubi³a towarzystwa mêskiego, a bêd¹c pod wp³ywem alkoholu przytula³a siê do dziewczyn, tak jak do mê czyzny.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA tworzenia w³asnych relacji miêdzyosobowych we wspólnocie z powodem z uwagi na brak zdolnoœci do ycia w zwi¹zku heteroseksualnym. Wyjaœniono, e pozwana dotkniêta anomaliami psychoseksualnymi doprowadzi³a do rozpadu ma³- eñstwa, poniewa nie by³a zdolna do krytycznej oceny swego niew³aœciwego postêpowania, jak równie nie by³a w stanie z racji wystêpuj¹cych anomalii do przekazania praw i przyjêcia obowi¹zków ma³ eñskich. Wynika z tego, e homoseksualizm kobiety, podobnie zreszt¹, jak w przypadku mê czyzny z ca³¹ pewnoœci¹ uniemo liwia realizacjê wiêkszoœci istotnych obowi¹zków ma³ eñskich. Dla stwierdzenia niewa noœci ma³ eñstwa zgodnie z postanowieniem kan. 1095 KPK z 1983 r. nale y wskazaæ, e stan psychicznej niezdolnoœci istnia³ przed lub w momencie zawierania ma³ eñstwa. Nie wystarczy samo potwierdzenie takiego stanu, poniewa istotne jest, aby jego nasilenie uniemo liwi³o tworzenie wspólnoty ma³ eñskiej i nawi¹zanie relacji wy³¹cznej z osob¹ p³ci przeciwnej 67. Niektórzy autorzy twierdz¹, e istnieje tyle typów homoseksualizmu, ile jest osób przejawiaj¹cych egzystencjalnie tak¹ sytuacjê 68. Orzecznictwo Roty Rzymskiej, zw³aszcza we wspomnianym wczeœniej wyroku c. Annì z dnia 25 lutego 1969 r. postulowa³o, aby osobowoœæ homoseksualisty ujmowaæ ca³oœciowo, najpierw sam¹ w sobie, a nastêpnie w relacji do wspólnoty ycia ma³ eñskiego z osob¹ p³ci odmiennej. Tak wiêc relacje te nale y oceniaæ egzystencjalnie, czyli na ile dewiacja ta ca³kowicie i nieodwracalnie uniemo liwia powstanie takiej wspólnoty. Warto przypomnieæ tak e orzeczenie c. Annì z dnia 6 lutego 1973 r., w którym podkreœlono, i oceniaj¹c ciê koœæ i nieodwracalnoœæ homoseksualizmu nale y uwzglêdniæ przede wszystkim to, czy dewiacja popêdu wywodzi siê z przyczyn fizjologicznych, czy te z racji endokrynologicznej, a mo e z przyczyn patologicznych, skutkiem czego osoba taka kieruje siê do tej samej p³ci w sposób trwa³y i wy³¹czny z jednoczesn¹ awersj¹ do p³ci przeciwnej. Poddaj¹c analizie orzeczenie S¹du Metropolitalnego Warszawskiego z dnia 7 marca 2004 r. 69, nale y podkreœliæ, e przy homoseksualizmie popêd kieruje siê na przedmiot zupe³nie inny ni wspólnota ycia ma³ eñskiego, w zwi¹zku z tym 43 67 Por. D. De Caro, La cosidetta incapacita psicologica in riferimento Alla validita del consenso matrimoniale second oil diritto canonico, Monitor Ecclesiasticus 108(1983), s. 223; A. McGrath, On the Gravity of Causes of a Psychological Nature in the Proof of Inability to Assume the Essential Obligationes of Marriage, Studia Canonica 22(1988), s. 68. 68 Por. E. Gius, Una messa a Punto della omosessualita, Torino 1972, s. 77. 69 ASMW, nr akt 20734. Pozwany posiada³ ró nych partnerów tej samej p³ci, z którymi zwi¹zany by³ emocjonalnie. Decyzja o ma³ eñstwie by³a wymuszona przez matkê. Po œlubie nie zbli y³ siê do powódki, co by³o szokiem dla niej samej. Okaza³ siê niezdolny do wspó³ ycia z powódk¹, poniewa prawdziwe sk³onnoœci pozwanego oddalaj¹ go psychicznie od ony, a nawet czu³, jak sam przyzna³, do niej wstrêt. Od zawarcia ma³ eñstwa utrzymywa³ kontakty homoseksualne z innym mê czyzn¹. Mocna wiêÿ pozwanego z innym mê czyzn¹ uniemo liwi³a zawi¹zanie takiej wiêzi z powódk¹.
44 ANNA GO ÊBIOWSKA niezdolnoœæ do przyjêcia obowi¹zków ma³ eñskich z pewnoœci¹ posiada uzasadnienie w braku przedmiotu ma³ eñstwa. Z uzasadnienia wyroku wynika, e ujawniony po zawarciu ma³ eñstwa homoseksualizm okaza³ siê niepokonalny, bowiem popêd do tej samej p³ci dowodzi istnienia g³êboko zakorzenionego i nieuleczalnego homoseksualizmu, bez wzglêdu na to, czy wywodzi siê on z nawyku, czy te z samej natury. Mo na powiedzieæ, e mo liwoœæ zawarcia ma³ eñstwa w takich sytuacjach bêdzie zale a³a od wielu czynników, takich jak prze yte doœwiadczenia homoseksualne, osobista determinacja i przezwyciê enie sk³onnoœci, czy te g³êbia istniej¹cej sk³onnoœci co wydaje siê w tym doœæ istotnym elementem, a tak e korzystanie z pomocy terapeutycznej i przyjêcie przez osobê p³ci odmiennej, która tak¹ osobê zaakceptuje. Wobec tego nasuwa siê pytanie, czy g³êboko zakorzeniony homoseksualizm stanowi tytu³ niewa noœci ma³ eñstwa z powodu braku przedmiotu formalnego zgody ma³ eñskiej? Niektórzy autorzy uwa aj¹, e na skutek istnienia ciê kiego obci¹ enia homoseksualnego nie mo e dojœæ i nie dochodzi do przyjêcia i przekazania prawa do cia³a, jakie zgodnie z natur¹ powinno byæ, pomimo tego, e nie wyklucza mo liwoœci sporadycznego spe³niania aktu ma³ eñskiego 70. Przyjmuj¹c tê argumentacjê, nale y przypomnieæ, e homoseksualizm mo e do tego stopnia naruszyæ stan osobowoœci naturalnej, i osoba w czasie zawierania ma³ eñstwa jest niezdolna do zapocz¹tkowania ca³kowitej wspólnoty ycia ma³ eñskiego, powoduj¹c przez to niezaistnienie przedmiotu zgody ma³ eñskiej 71. Ciekawy wydaje siê wyrok S¹du Metropolitalnego Warszawskiego z dnia 12 czerwca 2007 r. 72 o stwierdzenie niewa noœci ma³ eñstwa, który zawiera pewne sprzecznoœci w swoim materiale dowodowym. W wyroku podkreœlono, e nie ka da forma homoseksualizmu wp³ywa na niewa noœæ ma³ eñstwa, ale tylko homoseksualizm nieuleczalny, który w rzeczywistoœci uniemo liwia podjêcie i wype³nienie istotnych obowi¹zków ma³ eñskich. Ponadto podkreœlono niezdolnoœæ pozwanego do podjêcia i wype³nienia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich z racji biseksualizmu. Zaznaczono tak e, i nie wystarczy stwierdzenie homoseksualizmu po zawarciu zwi¹zku ma³ eñskiego, poniewa w okresie przedœlubnym wy- 70 Por. A. Stankiewicz, Homoseksualizm jako przyczyna niewa noœci ma³ eñstwa, s. 153; J. Vernay, L evolition de la jurisprudence totale, s. 87. 71 Por. O. Di Jorio, Il dolo nel consenso, s. 153. 72 ASMW, nr akt 21591. Do ma³ eñstwa pozwanego namówi³a matka. Przed zawarciem œlubu dwa razy dosz³o miêdzy nim a powódk¹ do wspó³ ycia seksualnego. Pozwany by³ osob¹ skromn¹ i nieœmia³¹, dlatego te powódka nie zorientowa³a siê w upodobaniach pozwanego. Pozwany potwierdzi³, e do zawarcia ma³ eñstwa namówi³a go jego matka, a on siê zgodzi³, bo chcia³ sprawiæ jej przyjemnoœæ. Decyduj¹c siê na zawarcie ma³ eñstwa, nie zdawa³ sobie sprawy z tego, e nie bêdzie w stanie podj¹æ i wype³niæ istotnych obowi¹zków ma³ eñskich, chocia próbowa³ i myœla³, e po œlubie jakoœ siê to u³o y.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA stêpowa³o jeszcze zjawisko, zwane biseksualizmem 73. I chocia niektórzy autorzy zalecaj¹ du ¹ ostro noœæ przy wypowiadaniu siê na temat biseksualizmu 74, to w rzeczywistoœci nie powinien on stanowiæ przeszkody przy zawieraniu ma³ eñstwa, chyba e dosz³oby do tego, e popêd homoseksualny ustabilizowa³by siê w sposób nieodwracalny i nieuleczalny 75. Osoba dotkniêta zaburzeniem biseksualizmu mo e w tym czasie anga owaæ siê w praktyki homoseksualne i heteroseksualne zale nie od zmieniaj¹cych siê okolicznoœci i warunków ycia, determinuj¹cych jej zaanga owanie siê w tej lub drugiej dziedzinie seksualnej 76. Zatem przy zaistnieniu biseksualizmu istotnym problemem bêdzie zdolnoœæ do realizowania ma³ eñstwa, zw³aszcza jego jednoœci i wy³¹cznoœci 77. Warto przypomnieæ naukê papie a Jana Paw³a II zawart¹ w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, w której podkreœli³, e: p³ciowoœæ, poprzez któr¹ mê czyzna i kobieta oddaj¹ siê sobie wzajemnie ( ) nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnêtrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej. Urzeczywistnia siê ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integraln¹ czêœæ mi³oœci ( ). Ca³kowity dar z ycia by³by zak³amaniem, jeœliby nie by³ znakiem i owocem pe³nego oddania osobowego, w którym jest obecna ca³a osoba 78. Zgodnie z opini¹ niektórych autorów homoseksualizm jest niezdolnoœci¹ do prowadzenia wy³¹cznego wspó³ ycia z partnerem odmiennej p³ci. Z pewnoœci¹ niezdolnoœæ ta narusza prawo jednej ze stron do intymnej wspólnoty w sposobie jej realizacji, jeœli chodzi o praktyki umo liwiaj¹ce wspó³ ycie, jak równie wy- 45 73 Por. K. Imieliñski, Geneza homo i biseksualizm œrodowiskowy. Teoria orientacji p³ciowej, Warszawa 1963, s. 58. Autor wyjaœnia, i biseksualizm jest zaburzeniem seksualnym zbli onym do homoseksualizmu. Oznacza zaburzenie popêdu p³ciowego, które przejawia siê tym, e jest skierowany do osób p³ci przeciwnej i p³ci w³asnej. Biseksualizm charakteryzuje siê tym, e ten poci¹g seksualny umieszczono pomiêdzy homoseksualizmem a heteroseksualizmem. Za biseksualistê uznaje siê osobê z trwa³¹ dyspozycj¹ psychoseksualn¹ do utrzymania kontaktów seksualnych z przedstawicielami obu p³ci. 74 Por. tam e, s. 63. 75 Por. Wyrok S¹du Metropolitalnego w Katowicach c. R. Sobañski z 2 IV 1997 r. w sprawie o niewa noœæ ma³ eñstwa z tytu³u niezdolnoœci do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich (biseksualizm), Ius Matrimoniale 2(1997), s. 235. W wyroku podkreœlono, e: pozwany odczuwa³ g³êbokie rozdwojenie, a kontakty homoseksualne traktowa³ jako coœ oczywistego. I chocia pozwany próbowa³ dokonaæ zmiany swojej orientacji psychoseksualnej, to nie by³ on zdolny do trwania w zwi¹zku heteroseksualnym, poniewa nie potrafi³ wyst¹piæ przeciwko swojej naturze. 76 Por. G. Erlebach, To samoœæ seksualna, s. 110. 77 Por. Wyrok S¹du Metropolitalnego w Katowicach c. Sobañski, s. 236. W konkluzji wyroku zaznaczono, i powa ny biseksualizm dezintegruje osobowoœæ cz³owieka, uniemo liwia ca³kowity dar z cia³a i pe³ne oddanie osobowe, wskutek czego nie pozwala mu na dokonanie w pe³ni rozumnej, wolnej i odpowiedzialnej decyzji na ma³ eñstwo. 78 Jan Pawe³ II, Adhortacja apostolska Familaris consortio (22 listopada 1981), nr 56.
46 ANNA GO ÊBIOWSKA ³¹cznoœæ tego prawa 79. Niektórzy autorzy twierdz¹ nawet, e homoseksualizm odznacza siê tym, e mo na go chwilowo opanowaæ, z tym, e po jakimœ czasie mo e i rzeczywiœcie doprowadza do ucieczki homoseksualisty od ma³ eñstwa 80. Dewiacja seksualna, jak¹ jest homoseksualizm, ró ni siê tym od innych przyczyn powoduj¹cych niezdolnoœæ do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich, i one s¹ bardziej podatne na leczenie. Dlatego te, nie czêsto spotyka siê osobê, która w przysz³oœci by³aby w stanie zmieniæ swoj¹ orientacjê seksualn¹ na partnera p³ci przeciwnej i zawi¹za³a z innym trwa³¹ wspólnotê ma³ eñsk¹. Z uwagi na to, z prawnego punktu widzenia, homoseksualizm uwa a siê za przyczynê niezdolnoœci do ycia w ma³ eñstwie 81. Istotn¹ rolê w procesach o stwierdzenie niewa noœci ma³ eñstwa, szczególnie rozpatrywanych z kan. 1095, n. 3 KPK z 1983 r., odgrywa bieg³y s¹dowy. W przedmiocie zdolnoœci konsensualnej do zawarcia ma³ eñstwa doktryna i orzecznictwo Roty Rzymskiej opieraj¹ siê na osi¹gniêciach wspó³czesnej psychologii i psychiatrii. W uzasadnieniach wyroków Kolegium Sêdziowskie przytacza opiniê przedstawion¹ przez bieg³ego, powo³anego do okreœlenia osobowoœci stron procesowych w sposób zgodny ze specjalistyczn¹ wiedz¹. W jurysprudencji koœcielnej zauwa a siê ewolucjê w zakresie traktowania zak³óceñ osobowoœciowych jako przyczyny niewa noœci ma³ eñstwa. To nowe spojrzenie zmierza w kierunku przyjêcia koncepcji, w myœl której okreœlone rodzaje patologii, zw³aszcza z dziedziny psychoseksualnej, powoduj¹ce niezdolnoœæ do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich, nale y traktowaæ jako odrêbny tytu³ niewa noœci 82. Sêdziowie rotalni maj¹ œwiadomoœæ trudnoœci, jak¹ sprawia okreœlenie tego, co w stosunkach ma³ eñskich jest normalne, a to jest przecie konieczne, aby rozstrzygaæ, czy zachowanie stron procesowych by³o na tyle nienormalne, i spowodowa³o niewa nie wyra on¹ zgodê ma³ eñsk¹. ZAKOÑCZENIE Zagadnienie homoseksualizmu pojawia siê zarówno w orzecznictwie Roty Rzymskiej, jak i w wyrokach trybuna³ów koœcielnych jako przyczyna niezdolnoœci osoby do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich. Homoseksualizm staje siê problemem szczególnie trudnym w kanonicznym prawie ma³ eñskim, gdy chodzi o jego wykazanie i udowodnienie, przy doœæ czêstym uporze lub symulacji 79 Por. K. Lüdicke, Psychisch bedingte Eheunfähigkeit, Frankfurt 1978, s. 84; E. Gius, Una messa a punto, s. 22. 80 Por. K. Imieliñski, Geneza homo i biseksualizm, s. 58 62. 81 Por. K. Lüdicke, Psychisch bedingte, s. 85. 82 Por. W. Góralski, Problem niewa noœci umowy ma³ eñskiej z tytu³u niezdolnoœci do podjêcia i wype³nienia zobowi¹zañ ma³ eñskich, Koœció³ i Prawo, t. 4, Lublin 1985, s. 195.
HOMOSEKSUALIZM PRZYCZYN NIEWA NOŒCI MA EÑSTWA osoby obci¹ onej t¹ dewiacj¹. Reasumuj¹c, nale y podkreœliæ, i z uzasadnieñ orzeczeñ rotalnych wynika, e homoseksualizm stanowi przyczynê autonomiczn¹ niewa noœci ma³ eñstwa z racji braku przedmiotu zgody ma³ eñskiej. Orzeczenia Roty Rzymskiej i trybuna³ów koœcielnych wydane w okresie ostatnich kilkunastu lat wskazuj¹ na to, e istnieje ju doœæ dobrze ugruntowana tendencja, która kwalifikuje homoseksualizm w ramach niezdolnoœci do podjêcia istotnych obowi¹zków ma³ eñskich. 47 HOMOSEXUALITY AS THE CAUSE OF THE NULLITY OF MARRIAGE ACCORDING TO THE CASE LAW OF THE ROMAN ROTA AND ECCLESIASTICAL TRIBUNALS Summary Issues concerning homosexuality are well known both in the documents of the Catholic Church, the case law of the Roman Rota and the judgments of ecclesiastical tribunals. Homosexuality is nowadays a serious social, psychological and legal problem. It appears more and more often in ecclesiastical tribunals as the cause of inability to assume the essential obligations of marriage. Those who are affected by this disorder are not capable of handing over and accepting the essential matrimonial rights and duties. Keywords: homosexuality, inability, nullity Nota o Autorze: dr Anna Go³êbiowska adiunkt w Wy szej Szkole Bezpieczeñstwa i Ochrony im. Marsza³ka Józefa Pi³sudskiego w Warszawie. Cz³onek Stowarzyszenia Kanonistów Polskich. S³owa kluczowe: homoseksualizm, niezdolnoœæ, niewa noœæ
48
49 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 49 56 KS. ARKADIUSZ DOMASZK SDB Wydzia³ Prawa Kanonicznego UKSW, Warszawa TOWARZYSTWO ŒW. FRANCISZKA SALEZEGO WOBEC ZAGRO ENIA NADU YCIAMI SEKSUALNYMI WZGLÊDEM NIELETNICH WSTÊP Problem nadu yæ seksualnych wobec nieletnich dotkn¹³ m.in. wspó³czesny Koœció³ 1. Niestety, dotyka to tak e ró nych form ycia konsekrowanego, w tym równie Towarzystwa Œw. Franciszka Salezego. Mierz¹c siê z t¹ problematyk¹, mo na spytaæ, jak prawo w³asne tego instytutu zakonnego i jego prze³o eni przeciwdzia³aj¹ przestêpstwom seksualnym swoich zakonników. Pytanie tak postawione nale y odnieœæ tak e do zasadniczego powo³ania chrzeœcijañskiego. Chrzeœcijanin d¹ y do szczêœcia i do ycia wiecznego 2. To z kolei ³¹czy siê z powszechnym wezwaniem do œwiêtoœci, o czym przypomina Sobór Watykañski II 3. W tej perspektywie funkcjonuje powszechne prawo Koœcio³a i prawo w³asne instytutu 4, które reguluje ycie osób konsekrowanych. 1 Omówienia prawa powszechnego Koœcio³a i dzia³añ podjêtych w ostatnich latach, aby przeciwdzia³aæ przestêpstwom seksualnym duchownych, por. A. Domaszk, Reakcja Koœcio³a na nadu ycia seksualne wobec nieletnich ze strony duchownych, Seminare. Poszukiwania Naukowe 31(2012). 2 Por. Katechizm Koœcio³a Katolickiego, wyd. 2, Poznañ 2002, nr 1718 1720. 3 Por. Sobór Watykañski II, Konstytucja dogmatyczna o Koœciele Lumen Gentium (21 listopada 1964), w: Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, tekst polski, Poznañ 2002, s. 104 166, nr 39; wezwanie do œwiêtoœci dotyczy wszystkich, niezale nie od stanu wiernych, por. tam e, nr 40 42. 4 Por. Konstytucje i Regulaminy Ogólne Towarzystwa œw. Franciszka Salezego, Rzym 1986; fundamentalne prawo w³asne salezjanów sk³ada siê z dwóch zbiorów, dalej cytujê Konstytucje lub Regulaminy Ogólne.
50 KS. ARKADIUSZ DOMASZK SDB 1. WEZWANIE DO ŒWIÊTOŒCI Nadu ycia seksualne osób konsekrowanych s¹ przekroczeniem zasad ich wi¹ ¹cych. Nale y krótko przypomnieæ, do czego s¹ zobowi¹zani zakonnicy. Chodzi tu tak o duchownych, jak i braci zakonnych. Pod¹ aj¹c za myœl¹ Soboru Watykañskiego II, powszechne prawodawstwo Koœcio³a stanowi, e wszyscy powinni staraæ siê o prowadzenie ycia œwiêtego 5. Przez œluby lub inne wiêzy, niektórzy wierni zobowi¹zuj¹ siê do praktykowania trzech rad ewangelicznych: czystoœci, ubóstwa i pos³uszeñstwa i w ten sposób w³¹czaj¹ siê w stan, który nale y do ycia i œwiêtoœci Koœcio³a 6. ycie konsekrowane jest specyficznym sposobem naœladowania Chrystusa i drog¹ do œwiêtoœci 7. Jednym z trzech fundamentalnych dla ycia zakonnego œlubów jest czystoœæ. Ewangeliczna rada czystoœci podejmowana ze wzglêdu na Królestwo niebieskie, bêd¹ca znakiem przysz³ego œwiata i Ÿród³em obfitej p³odnoœci w niepodzielnym sercu, zawiera w sobie obowi¹zek doskona³ej wstrzemiêÿliwoœci w celibacie 8. Dokumenty Koœcio³a wyraÿnie stanowi¹ nt. rady czystoœci, co m.in. przypomnia³ Sobór Watykañski II 9. Konsekwentnie pod¹ aj¹c za ogóln¹ myœl¹ Magisterium, powszechne prawo kanoniczne podaje normy prawne dotycz¹ce rady czystoœci. Kandydaci do ycia zakonnego maj¹ byæ m.in. formowani do ycia radami ewangelicznymi 10. W yciu zakonników wa nym narzêdziem, tak e dla zachowania czystoœci, jest klauzura 11. Zakonnicy mog¹ korzystaæ ze œrodków spo³ecznego przekazu, ale w sposób rozwa ny. Powinni tak u ywaæ mass mediów, aby nie naraziæ swego zobowi¹zania do czystoœci na niebezpieczeñstwa zwi¹zane z przekazem medialnym 12. ycie w czystoœci konsekrowanej nie dopuszcza jakiegoœ zró nicowania w jej realizacji 13. 5 Por. Kodeks Prawa Kanonicznego. Przek³ad polski zatwierdzony przez Konferencjê Episkopatu, Poznañ 1984 [dalej: KPK 1983], kan. 210; Komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego, t. II/1, red. J. Krukowski, Poznañ 2005, s. 26 27. 6 Por. Lumen Gentium, nr 44; KPK 1983, kan. 207 2, 573 1 2. 7 Por. Jan Pawe³ II, Posynodalna adhortacja apostolska Vita consecrata (25 marca 1996), nr 35 40, 88. 8 KPK 1983, kan. 599. 9 Por. Lumen Gentium, nr 43 44; Sobór Watykañski II, Dekret o przystosowanej do wspó³czesnoœci odnowie ycia zakonnego Perfectae caritatis (28 paÿdziernika 1965), w: Sobór Watykañski II, Konstytucje, s. 264 275, nr 12. 10 Por. KPK 1983, kan. 652 2. 11 Por. tam e, kan. 667 1 4. 12 Por. tam e, kan. 666. 13 Por. Komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego, t. II/2, red. J. Krukowski, Poznañ 2006, s. 32.
TOWARZYSTWO SALEZJAÑSKIE WOBEC NADU YÆ SEKSUALNYCH Poœród instytutów zakonnych kleryckich na prawie papieskim znajduje siê tak e Towarzystwo Œw. Franciszka Salezego 14. Œw. Jan Bosko swoje ycie poœwiêci³ wychowaniu i ewangelizacji m³odych ludzi. Salezjanie realizuj¹ program apostolski swego Za³o yciela, tj. s¹ znakami i nosicielami mi³oœci Bo ej do m³odzie y, zw³aszcza ubo szej. W wype³nianiu tego pos³annictwa odnajdujemy drogê naszego uœwiêcenia 15. Poprzez s³u bê m³odzie y, salezjanie troszcz¹ siê o osobist¹ œwiêtoœæ; s¹ to dwa nierozdzielne cele 16. 51 2. CZYSTOŒÆ W KONSTYTUCJACH SALEZJAÑSKICH Duchowi synowie œw. Jana Bosko zobowi¹zuj¹ siê do ycia radami ewangelicznymi, poœród których czystoœæ jest odczytana jako Bo y dar; naœladuj¹c Jezusa, realizuj¹ swe powo³anie w tajemnicy Koœcio³a 17. W odpowiedzi na otrzymany dar, salezjanie poprzez œlub zobowi¹zuj¹ siê yæ w doskona³ej wstrzemiêÿliwoœci w celibacie. Czystoœæ prze ywana w duchu wiary jeszcze bardziej prowadzi do mi³oœci Boga i do wolnoœci serca 18. Miêdzy œlubem czystoœci a pos³annictwem salezjañskim istnieje g³êboki zwi¹zek. Omawiany œlub jest te wyrazem mi³oœci do Boga i do m³odzie y. Kto poœwiêca ycie dla opuszczonej m³odzie y, musi koniecznie dok³adaæ wszelkich starañ, aby siê ubogaciæ wszystkimi cnotami. Lecz cnot¹, jak¹ powinno siê najbardziej pielêgnowaæ jest cnota czystoœci. Nasza tradycja zawsze uwa a³a czystoœæ za cnotê promieniuj¹c¹, nios¹c¹ szczególne orêdzie w wychowaniu m³odzie y 19. Kto pracuje z m³odzie ¹, musi pielêgnowaæ ycie w czystoœci, czyli tak e pilnowaæ ascezy, czego przyk³adem by³ sam œw. Jan Bosko 20. Dziêki takiej postawie, salezjanie mog¹ wychowywaæ m³odzie do mi³oœci i do czystoœci. Zachowanie doskona³ej wstrzemiêÿliwoœci wymaga od duchowych synów ks. Bosko równowagi psychicznej i dojrza³oœci uczuciowej 21. Chodzi o kszta³towanie dojrza³oœci ludzkiej i zakonnej, co jest jednym z filarów formacji zakonnej. 14 Por. KPK 1983, kan. 588; Konstytucje, art. 4. Towarzystwo Salezjañskie tworz¹ duchowni i bracia zakonni, w tradycji instytutu zwani koadiutorami, którzy razem yj¹ tym samym powo³aniem apostolskim i uzupe³niaj¹ siê po bratersku, por. tam e. 15 Tam e, art. 2. 16 Por. Program ycia salezjanów Ksiêdza Bosko. Przewodnik po lekturze Konstytucji Salezjañskich, Kraków 1997, s. 72. 17 Por. Konstytucje, art. 80. 18 Por. Program ycia salezjanów Ksiêdza Bosko, s. 432 433. 19 Konstytucje, art. 81. Kieruje siê uczuciem ojca, brata i przyjaciela, zdolny do wzbudzenia wzajemnoœci w przyjaÿni. ( ) Czystoœæ i równowaga ducha usposabiaj¹ jego serce do duchowego ojcostwa ( ), tam e, art. 15. 20 Por. Program ycia salezjanów Ksiêdza Bosko, s. 436. 21 Por. Konstytucje, art. 82.
52 KS. ARKADIUSZ DOMASZK SDB Czas formacji jest zarazem okresem próby, czy kandydat podo³a zobowi¹zaniu do ycia w czystoœci oraz czy akceptuje w³asn¹ seksualnoœæ i prze ywa j¹ z pogod¹ 22. Na dojrza³e traktowanie czystoœci istotnie wp³ywa rodzinny klimat wspólnoty zakonnej. Dziêki niej, tj. dziêki zrozumieniu i yczliwoœci cz³onków wspólnoty, wspó³brat przezwyciê a trudnoœci 23. Gdy ycie w czystoœci posiada swoje chwile doœwiadczeñ. Œlub ten wymaga codziennego wysi³ku. Aby stawiæ czo³a przeciwnoœciom, nale y yæ w umiarkowaniu, umartwieniu zmys³ów i roztropnie korzystaæ ze œrodków spo³ecznego przekazu. W zmaganiach duchowych, wa - nymi pomocami s¹: ³aska Bo a, S³owo Bo e, Eucharystia, sakrament pojednania, kierownictwo duchowe i nabo eñstwo do Wspomo ycielki Wiernych 24. Wymagana jest ponadto roztropnoœæ w kontaktach miêdzyludzkich, jak i zawieranych przyjaÿniach; dlatego salezjanin niech unika postaw i zachowañ niebezpiecznych lub dwuznacznych, które mog³yby przyæmiæ œwiadectwo jego czystoœci 25. 3. RATIO STUDIORUM Dla salezjanów problem nadu yæ seksualnych jest szczególnie bolesny i przygnêbiaj¹cy, poniewa jego ofiarami pad³y osoby niepe³noletnie, które s¹ racj¹ salezjañskiego pos³ugiwania. W rozwi¹zaniu tych trudnoœci nale y szukaæ najpierw przyczyn z³a i dobraæ odpowiednie œrodki naprawcze. Benedykt XVI w Liœcie do katolików w Irlandii zwróci³ uwagê na w³aœciw¹ formacjê seminaryjn¹ i zakonn¹ 26. Nale y wiêc w pierwszym rzêdzie dobrze stosowaæ takie narzêdzie, jakim jest Ratio Formationis 27. Oczywiœcie samo Ratio nie jest dokumentem, który rozwi¹zuje problem nadu yæ seksualnych. Jednak solidne i uwa ne stosowanie zasad formacyjnych pozwala we w³aœciwy sposób uformowaæ m³odych salezjanów oraz wykluczyæ osoby, które nie maj¹ powo³ania do ycia salezjañskiego. Formacja zakonna uwzglêdnia cztery zasadnicze p³aszczyzny: ludzk¹, duchow¹, intelektualn¹ i duszpastersk¹. Problematyka nadu yæ seksualnych wynika zw³aszcza z niedostatków formacji ludzkiej. Szczególnie pocz¹tkowe etapy for- 22 Por. Program ycia salezjanów Ksiêdza Bosko, s. 439 441. 23 Por. Konstytucje, art. 83. 24 Por. tam e, art. 84; Regulaminy Ogólne, art. 66; Program ycia salezjanów Ksiêdza Bosko, s. 445 448. 25 Regulaminy Ogólne, art. 68. 26 Por. Benedykt XVI, List pasterski Papie a Benedykta XVI do katolików Irlandii (19 marca 2010), <http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/letters/2010/documents/hf_ben xvi_let_ 20100319_church ireland_pl.html>, (data dostêpu: 14.06.2011), nr 4. 27 Por. Formacja salezjanów Ksiêdza Bosko. Zasady i normy, wyd. 3, Kraków 2004 [dalej: Ratio]; Kryteria i normy rozpoznania powo³ania salezjañskiego. Dopuszczenia, wyd. 3, Kraków 2004 [dalej: Dopuszczenia].
TOWARZYSTWO SALEZJAÑSKIE WOBEC NADU YÆ SEKSUALNYCH macyjne musz¹ wiêc prowadziæ do dojrza³oœci uczuciowej i seksualnej. Na tê dojrza³oœæ sk³ada siê: œwiadomoœæ wartoœci swego cia³a (higiena fizyczna i psychiczna), rozpoznanie wartoœci ludzkiej seksualnoœci, zaufanie do siebie i pewnoœæ w³asnej to samoœci w Zgromadzeniu Salezjañskim, g³êboka przyjaÿñ z Chrystusem, dojrza³e i zgodne relacje ze wspó³pracownikami œwieckimi, z mê czyznami i kobietami, umi³owanie krewnych, a zw³aszcza rodziców, troska o zdrowe przyjaÿnie, zachowanie czujnoœci (nie wystawianie siê na niejasne relacje, praktykowanie umartwienia i opanowania zmys³ów) 28. W yciu duchowym zakonnik naœladuje Jezusa pos³usznego, ubogiego i czystego. Konsekrowana czystoœæ uzdalnia salezjanina do mi³oœci Boga i m³odzie y. W kontekœcie kultury, która podkreœla znaczenie cia³a i wielokrotnie irytuje seksualnoœci¹, zobowi¹zanie do czystoœci i œwiadectwo zrównowa onego i szczêœliwego humanizmu s¹ znakiem mocy ³aski Bo ej w s³aboœci kondycji ludzkiej 29. Do zachowania czystoœci potrzebne s¹: wychowywanie siebie do dojrza³oœci uczuciowej, mi³owanie Boga ponad wszystko, zintegrowanie potrzeby kochania z byciem kochanym, wychowywanie do mi³oœci innych, œwiadomoœæ w³asnych s³aboœci, korzystanie z Bo ej pomocy 30. Proces formacyjny, poprzez dialog i towarzyszenie duchowe, winien spersonalizowaæ wychowanie do seksualnoœci 31. Nieodzowna jest tak e asceza w relacjach z ró nymi osobami, w przyjmowaniu braterskich upomnieñ, w korzystaniu z mediów i sk³adaniu wizyt 32. W trakcie formacji zakonnej nale y stosowaæ kryteria do rozpoznania powo- ³ania u kandydata. Chodzi o aspekty pozytywne, jak i o przeciwwskazania. Rozeznaæ nale y m.in. równowagê psychiczn¹ i zdolnoœæ do nawi¹zywania wiêzi oraz dojrza³oœæ uczuciow¹ i seksualn¹ 33. Ratio salezjañskie podaje niektóre przeciwwskazania (relatywne lub absolutne) do kontynuowania drogi formacyjnej 34. Problem nadu yæ seksualnych wobec nieletnich, sk³oni³ dykasterium formacyjne Zgromadzenia Salezjañskiego do przypomnienia niektórych wytycznych 53 28 Por. Ratio, nr 63 65. Formacja ludzka wystêpuje na kolejnych etapach formacyjnych, co oznacza tak e wychowanie do czystoœci, por. tam e, nr 335, 359, 399, 430, 450, 462, 526. 29 Tam e, nr 96. 30 Por. tam e, nr 97. 31 Por. tam e, nr 112. 32 Por. tam e, nr 113; Regulaminy Ogólne, nr 44, 50. Wychowanie do celibatu, por. Jan Pawe³ II, Adhortacja apostolska Pastores dabo Vobis (25 marca 1992), nr 50. 33 Por. Dopuszczenia, nr 59 79. 34 Przeciwwskazaniami w zakresie dojrza³oœci uczuciowej i seksualnej, które nale y rozwa- yæ s¹: doœwiadczenia seksualne przed rozpoczêciem formacji zakonnej czy problem masturbacji, por. tam e, nr 70 74. Natomiast absolutnymi negatywnymi przes³ankami s¹: bycie aktywnym partnerem w sytuacji pedofilii, czy jakiekolwiek seksualne wykorzystywanie dzieci i m³odzie y, perwersje seksualne, sta³a aktywnoœæ seksualna, grzech ciê ki z inn¹ osob¹ po rozpoczêciu formacji, przyzwyczajenia, akty i sta³e sk³onnoœci homoseksualne, por. tam e, nr 75 79.
54 KS. ARKADIUSZ DOMASZK SDB zwi¹zanych z czystoœci¹ konsekrowan¹ 35. Salezjanin winien poznaæ siebie i otworzyæ siê na kierownictwo ze strony wychowawców, tak e w przestrzeni uczuæ i emocji 36. W zamêcie wspó³czesnej kultury, trzeba jasno wyk³adaæ chrzeœcijañskie zasady moralne, tak e w odniesieniu do seksualnoœci, w czym jest pomocny Katechizm Koœcio³a Katolickiego. Z innych elementów przypomniano potrzebê sta³ego kszta³towania wychowawców oraz zasady sta³ej formacji, z wyraÿnym poruszaniem, np. tematu pedofilii i nadu yæ seksualnych 37. Wychowanie do czystoœci domaga siê ywej wiary i intymnej wiêzi z Jezusem, a wiêc tak e wymaga modlitwy. Salezjanin przez doœwiadczenie Bo ej mi³oœci i przez modlitwê dojrzewa do czystoœci 38. Umocnieniem dla czystoœci jest ponadto ycie braterskie we wspólnotach. ywe i przyjazne relacje pomiêdzy wspó³braæmi buduj¹ atmosferê wspólnoty, gdzie czuj¹ siê oni dobrze, jak w rodzinie 39. 4. LIST PRZE O ONEGO GENERALNEGO Z 2010 R. Aby wyjœæ naprzeciw wspó³czesnemu problemowi Koœcio³a, prze³o ony generalny Towarzystwa Salezjañskiego w liœcie do wspó³braci zwróci³ uwagê na problem pedofilii 40. Liczby co prawda wskazuj¹, e problem dotyczy niewielkiej liczby duchownych Koœcio³a katolickiego 41, jednak nikt w Koœciele, tak e i salezjanie, nie mog¹ chowaæ siê za statystykami, czy mówiæ o spisku lub po prostu unikaæ problemu. Nale y przeciwstawiæ siê z³u i grzechowi, nie toleruj¹c ani jednego przypadku pedofilii 42. W zamêcie etycznym wspó³czesnego œwiata nale y zmierzyæ siê z grzechem, który jest zagro eniem dla poszczególnych osób i ca³ego Koœcio³a. Prze³o ony generalny salezjanów proponuje, aby problem skandalicznego wykorzystywania nieletnich odnieœæ do ewangelicznego obrazu winnego krzewu. W Ewangelii Chrystus wskazuje na siebie: Ja jestem krzewem winnym, wy latoroœlami 43 ; Jezus jest prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec gospodarzem winnicy. Go- 35 Por. F. Cereda, Formazione all affettività e alla castità, Atti del Consiglio Generale 408(2010), s. 25 34. 36 Por. tam e, s. 26. 37 Por. tam e, s. 27 28. 38 Por. tam e, s. 29. 39 Por. tam e, s. 30 31. Dokument F. Cereda przypomina tak e o stosowaniu zasad rozpoznawania powo³ania, równie w wymiarze czystoœci konsekrowanej, por. tam e, s. 32 33. 40 Por. P. Chavez Villanueva, La vocazione a restare sempre uniti a Gesù per avere vita, Atti del Consiglio Generale 408(2010), s. 3 24. 41 Na ogóln¹ liczbê zg³oszeñ seksualnego wykorzystania dzieci i m³odzie y, w ok. 3% przypadków sprawcami s¹ duchowni katoliccy; w USA na 100 skazanych duchownych katolickich przypada³o 6000 skazanych nauczycieli wychowania fizycznego i trenerów sportowych, por. tam e, s. 6 8. 42 Por. tam e, s. 8 10. 43 J 15,5.
TOWARZYSTWO SALEZJAÑSKIE WOBEC NADU YÆ SEKSUALNYCH spodarz odcina i spala nieu yteczne ga³êzie. Ci wierni, którzy nie trwaj¹ w Chrystusie, nie przynosz¹ owocu. Tylko pe³ne zjednoczenie z Jezusem czyni ycie konsekrowane owocnym 44. Obecny prze³o ony generalny przypomnia³, e w historii Zgromadzenia Salezjañskiego zdarzy³o siê, i pos¹dzono salezjanów o pedofiliê (1907 r.). Oskar- enie okaza³o siê bezpodstawnym i oszczerczym zarzutem. Nastêpca ks. Bosko, tj. ks. M. Rua, jednak e podj¹³ zdecydowane kroki. Oprócz specjalnej wizytacji we wszystkich domach Zgromadzenia, zarz¹dzi³ np., aby oddaliæ od m³odzie y tych wspó³braci, którzy dopuœciliby siê czynów niemoralnych. Opieraj¹c siê tak e na doœwiadczeniach minionych, aktualny prze³o ony generalny wskazuje, jakie zdecydowane kroki nale y podj¹æ, kiedy zarzuca siê wspó³braciom nadu ycia seksualne w odniesieniu do nieletnich. Podaje on cztery g³ówne wskazania: W przejrzysty sposób przyj¹æ odpowiedzialnoœæ. Zawiera siê w tym uznanie pope³nionego grzechu i zmierzenie siê z faktami i czynami wspó³braci. Nie baæ siê prawdy i jej nie ukrywaæ. W uprzywilejowany sposób odnieœæ siê do ofiar. Nic nie zmieni krzywdy, bólu, zdradzonego zaufania i pogwa³conej godnoœci osobistej. Nale y jednak zaopiekowaæ siê ofiarami, wyraziæ solidarnoœæ i wspó³czucie oraz ustaliæ prawdê, co do zarzucanych czynów. Zaopiekowaæ siê sprawcami wykroczeñ. Mimo wielkoœci uczynionego z³a, nie mo na ich opuœciæ. Oznacza to tak e nak³onienie ich do uznania grzechu i wziêcia przez nich odpowiedzialnoœci za swoje czyny. Zapobiegaæ nadu yciom. Nale y podj¹æ wszelkie mo liwe dzia³ania, aby zapewniæ dzieciom i m³odzie y bezpieczne œrodowiska. Oznacza to tak e stosowanie zasad formacyjnych i kryteriów rozeznawania powo³ania 45. ZAKOÑCZENIE Koœció³ katolicki, jak adna inna spo³ecznoœæ, podj¹³ zdecydowane dzia³ania, aby os¹dziæ nadu ycia seksualne duchownych. A w ca³oœci dzia³añ d¹ y te do tego, aby bezpiecznymi uczyniæ œrodowiska dla wychowywania i ewangelizacji m³odych ludzi. Równie Towarzystwo Œw. Franciszka Salezego podjê³o w ostatnich latach stosowne kroki i strategie, aby oczyœciæ swoje szeregi i zmierzyæ siê z prawd¹. 55 44 Por. P. Chavez Villanueva, La vocazione, s. 10 14. 45 Por. tam e, s. 14 22. Jeœli zaistnieje koniecznoœæ wydalenia wspó³brata, inspektor (prowincja³) wszczyna proces po konsultacji ze swoj¹ rad¹, por. Regulaminy, art. 157, nr 6. Decyzjê podejmuje nastêpnie prze³o ony generalny, który dzia³a kolegialnie ze swoj¹ rad¹, por. Konstytucje, art. 132 3, art. 194. Zalecenie dzia³añ oraz strategii prewencyjnych w regionach i prowincjach, por. Da mihi animas, cetera tolle. Dokumenty 26 kapitu³y Generalnej Towarzystwa Œw. Franciszka Salezego, Rzym 2008, nr 17, 22.
56 KS. ARKADIUSZ DOMASZK SDB Wa nym punktem odniesienia w pocz¹tkowej formacji zakonnej s¹ zapisy Konstytucji nt. czystoœci konsekrowanej. Nale y tak e w zdecydowany sposób stosowaæ zasady zawarte w Ratio formationis. Chodzi o w³aœciwe rozeznanie powo³ania i formacjê ludzk¹ w przestrzeni uczuciowej i seksualnej. Trwanie w czystoœci domaga siê ponadto duchowego zaanga owania i ascezy przez ca³e ycie, wiêc równie w ramach tzw. formacji sta³ej. Jeœli jednak dojdzie do przypadków nadu yæ seksualnych, nale y zmierzyæ siê z problemem. Okazaæ wspó³czucie i pomoc ofiarom i wyjaœniæ ca³¹ prawdê o tym, co naprawdê siê wydarzy³o. Jeœli salezjanin jest winny przestêpstwa, nale- y w imiê mi³oœci i prawdy stosowaæ kary kanoniczne. Kryzys, który dotkn¹³ Koœció³ i Zgromadzenie Salezjañskie jest okazj¹ do dog³êbnego oczyszczenia, osobistego i wspólnotowego. Zarazem jest to przypomnienie, e tylko trwaj¹c w Chrystusie Krzewie winnym mo na przynosiæ dobre owoce apostolskiego pos³ugiwania m³odzie y. THE SOCIETY OF ST. FRANCIS DE SALES IN THE FACE OF THE SEXUAL ABUSE OF MINORS Summary Unlike any other community, the Catholic Church took decisive steps to judge clerical abuse. The Church also strives to guarantee a safe environment for the education and evangelization of young people. In recent years, the Society of St. Francis de Sales has also taken appropriate measures and strategies to cleanse up its ranks and face the truth about the sexual abuse of minors. An important point of reference in initial religious formation is the provisions of the Constitutions concerning consecrated chastity. Also, the principles set forth in Ratio formationis are to be applied in a resolute manner. The point at issue is appropriate vocational discernment and human formation in the emotional and sexual sphere. Remaining in chastity requires lifelong spiritual commitment and asceticism as part of the so called permanent formation. However, if sexual abuse occurs, the problem has to be addressed. The victims must be shown compassion and offered help, and the whole truth about what really happened must be clarified. If a Salesian is guilty of the crime, canonical penalties should be imposed in the name of love and truth. The crisis which has struck the Church and the Salesian Society gives an opportunity for a thorough personal and communal purification. At the same time, it reminds us that only by remaining in Christ the True Vine can we bear the good fruit of apostolic service to young people. Keywords: Salesians, religious law, sexual abuse Nota o Autorze: ks. dr Arkadiusz Domaszk SDB absolwent Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyñskiego w Warszawie, adiunkt na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie, wyk³adowca w Wy szym Seminarium Duchownym SDB w Krakowie oraz Papieskim Uniwersytecie Salezjañskim w Rzymie. Zainteresowania naukowe: prawo pos³ugi nauczania, normy ogólne prawa kanonicznego, dobra doczesne Koœcio³a, prawo wyznaniowe i prawo zakonne. S³owa kluczowe: salezjanie, prawo zakonne, nadu ycia seksualne
57 Z PROBLEMATYKI FILOZOFICZNEJ SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 57 69 GRZEGORZ EMBROS Wydzia³ Filozofii Chrzeœcijañskiej UKSW, Warszawa PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA W ŒWIECIE ZAGRO ONYM KONSUMPCJONIZMEM WSTÊP Znawcy problematyki kryzysu ekologicznego wskazuj¹ na jego antropologiczny charakter i uwagê poznawcz¹ koncentruj¹ na dwóch zasadniczych grupach jego przyczyn: na przyczynach materialnych (bezpoœrednich) i œwiadomoœciowych (poœrednich) 1. Istotne znaczenie ma przy tym skala, jakoœæ i tempo ingerencji cz³owieka w przyrodê 2. Sk³ania to do definiowania kryzysu ekologicznego w perspektywie nasilaj¹cego siê konfliktu pomiêdzy cz³owiekiem a przyrod¹ (kultur¹ a natur¹). W œlad za tym, coraz czêœciej mówi siê o potrzebie zmiany obecnego modelu gospodarowania cz³owieka w przyrodzie, d¹ enia do wzrostu i rozwoju. Potrzeba ta staje siê nagl¹ca zw³aszcza w czasie narastaj¹cego kryzysu ekonomicznego w krajach wysoko rozwiniêtych. Postuluje siê wiêc zmianê stylu ycia cz³owieka i sposobu funkcjonowania spo³eczeñstwa (szczególnie w sytuacji narastaj¹cej i nierzadko niepohamowanej konsumpcji zamo nych spo³eczeñstw krajów rozwiniêtych). Problematyka wskazana w tytule niniejszego opracowania domaga siê analizy trzech systemów cz³owieka, kultury, przyrody uwzglêdniaj¹cej wskazania 1 Por. np. K. Waloszczyk, Kryzys ekologiczny w œwietle ekofilozofii, Wyd. Polit. ódzkiej, ódÿ 1996. 2 Por. G. Dobrzañski, Istota i cechy wspó³czesnego kryzysu ekologicznego, w: Ochrona œrodowiska przyrodniczego, red. G. Dobrzañski, Warszawa 2009, s. 77 90.
58 GRZEGORZ EMBROS ogólnej teorii systemów Ludwiga von Bertalanffy ego. Tutaj podstawowy punkt odniesienia stanowi cz³owiek, czyli obywatel dwóch œwiatów natury i kultury, tworz¹cych w³aœciwe mu œrodowisko ycia. Rozwój cz³owieka mo liwy jest jedynie wówczas, gdy wszystkie wskazane tutaj systemy funkcjonuj¹ harmonijnie i zachowuj¹ swoje podstawowe w³aœciwoœci. Zaburzenie harmonii i w³aœciwoœci tych systemów zaburza automatycznie relacje miêdzy nimi i prowadzi do zjawisk opisywanych ogólnie jako przejawy kryzysu ekologicznego. W takim œwietle przedstawiona zostanie konsumpcja. Z jednej strony stanowi ona warunek stabilnego rozwoju cz³owieka, z drugiej zaœ czynnik zaburzaj¹cy równowagê relacji lub stanu uk³adu: cz³owiek kultura przyroda, tworz¹cego system wielki, którego funkcjonowanie tak e ulega zachwianiu. 1. KONSUMPCJA KRYZYSOGENNA Zrozumienie konsumpcji kryzysogennej, b¹dÿ zrównowa onej, wymaga odniesienia siê zarówno do ró nych przejawów kryzysu ekologicznego, jak i do idei zrównowa onego rozwoju 3. Termin zrównowa ony rozwój bêdzie rozumiany zgodnie z definicj¹ Rapotu Brundtland (Nasza wspólna przysz³oœæ), jako rozwój, który uwzglêdnia prawo do zaspokojenia aspiracji rozwojowych obecnej generacji bez ograniczania praw przysz³ych pokoleñ do zaspokojenia ich potrzeb rozwojowych. Bazuje na dwóch podstawowych za³o eniach: W pierwszej kolejnoœci nale y skupiæ siê na koncepcji potrzeb, w szczególnoœci potrzeb podstawowych najbiedniejszych. Zdolnoœæ œrodowiska do zaspokojenia potrzeb obecnych i przysz³ych jest ograniczona przez stan techniki i organizacji spo³ecznej 4. Idea zrównowa onego rozwoju stanowi odpowiedÿ na zaistnia³y kryzys ekologiczny. Zawiera interesuj¹ce propozycje wyjœcia z tej sytuacji. W duchu idei zrównowa onego rozwoju tworzone s¹ narzêdzia, dziêki którym ma nastêpowaæ niwelowanie sprzecznoœci pomiêdzy spo³eczeñstwem a przyrod¹. Kluczowe jest, w tym przypadku, ustalenie obszaru problemowego, w³aœciwej typologii (klasyfikacji) problemów oraz precyzyjna definicja terminów. Nie mniej istotne bêdzie ustalenie, w jakim duchu rozumiana jest idea zrównowa onego rozwoju. Jeœli jeszcze winien byæ uwzglêdniony postulat zmiany sposobu myœlenia i funkcjonowania spo³eczeñstwa, jeœli ma byæ mowa o odpowiedzialnoœci i wartoœciach, to oka e siê, e podejmowane zagadnienia wychodz¹ z obszaru problemowego tech- 3 Por. K. Waloszczyk, Globalny wzrost konsumpcji a kryzys ekologiczny, w: Rola organizacji pozarz¹dowych w kszta³towaniu proekologicznych wzorców konsumpcji, red. J. Kamieniecka, Warszawa 2002, s. 31 38. 4 Por. Raport Œwiatowej Komisji do Spraw Œrodowiska i Rozwoju pod przewodnictwem G.H. Brundtland, Nasza wspólna przysz³oœæ, PWE, Warszawa 1991, s. 27.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA niki czy technologii, a wchodz¹ w obszar problemowy filozofii, etyki, wzglêdnie psychologii, socjologii, pedagogiki. Na takim tle pojawia siê pytanie o obraz cz³owieka i sposób jego obecnoœci w (szeroko rozumianym) œrodowisku. Wœród podejmowanych zagadnieñ dominuje odniesienie do przyczyn materialnych kryzysu ekologicznego. Tym samym, problematyka zrównowa onego rozwoju bywa sprowadzana wy³¹cznie do koniecznoœci implementacji okreœlonych technologii, ograniczania emisji szkodliwych substancji, specjalnej troski o wodê, powietrze i glebê. Nale y podkreœliæ, e s¹ to zagadnienia niezwykle istotne, ale nie jedyne. Skoro wœród przyczyn kryzysu ekologicznego zosta³a zidentyfikowana i wskazana grupa przyczyn poœrednich (œwiadomoœciowych), a idea zrównowa onego rozwoju ma usuwaæ mankamenty wystêpuj¹ce w relacjach cz³owiek przyroda to nale y i ten obszar uwzglêdniæ oraz uznaæ za równie wa ny, co obszar przyczyn materialnych. Rezultaty dzia³añ redukuj¹cych ca³¹ problematykê do jednego, wybranego aspektu zwykle nie przynosz¹ oczekiwanego efektu, a czêsto odnosz¹ skutek odwrotny do zamierzonego. Czym innym jest rozstrzyganie kwestii szczegó³owych w obrêbie okreœlonej z³o onej i obszernej problematyki interdyscyplinarnej, a czym innym redukcja tej problematyki do okreœlonego aspektu. Œwiadomoœciowe przyczyny kryzysu ekologicznego zwi¹zane s¹ z myœleniem w duchu mechanistycznym i redukcjonistycznym. Konsekwencj¹ takiego odniesienia jest przekonanie o nieograniczonych mo liwoœciach rozwi¹zywania wszelkich problemów przy zastosowaniu nowoczesnej techniki. Dotyczy to tak e technokratycznych metod sterowania strukturami spo³ecznymi (socjotechnika). Cz³owiek bywa wówczas redukowany do roli, jak¹ odgrywa w systemie spo³ecznym w odniesieniu do systemu gospodarczego. Bêdzie wówczas sprowadzony do roli konsumenta zasobów czy emitenta szkodliwych substancji. Utylitarny charakter redukcji mo e prowadziæ, wraz z relatywizmem (np. moralnym), do kreowania i promocji okreœlonych postaw. Mo na wymieniæ: instrumentalne traktowanie przyrody i ludzi, antropocentryzm, egoizm gatunkowy czy konsumpcjonizm. Pozorny sukces zwi¹zany ze wzrostem konsumpcji zaciemnia obraz kryzysu oraz jego realnych przyczyn. Paradoksalnie, w wielu przypadkach odniesienie do idei zrównowa onego rozwoju wystêpuje w³aœnie w takim klimacie intelektualnym. W po- ³¹czeniu z ideologizacj¹ zrównowa onego rozwoju (tak e poprawnoœci¹ polityczn¹) mo e byæ dla niej samej zagro eniem. Konsekwencj¹ zarysowanego wy ej sposobu myœlenia mo e byæ traktowanie konsumpcji jako stylu i treœci ycia, którego celem jest niczym nie ograniczone zaspokajanie wszelkich zachcianek. Wówczas, okreœla cz³owieka to, co posiada. Jest to stosunkowo proste i wygodne rozwi¹zanie. Zwalnia z trudu samorozwoju oraz odpowiedzialnoœci za siebie i otoczenie. Umo liwia okreœlanie i wyra anie siebie poprzez nabywane towary. Nastêpuje integracja spo³ecznoœci wokó³ okreœlonych marek produktów. 59
60 GRZEGORZ EMBROS Szczególnie wyraÿnie widoczne jest oddzia³ywanie na sposób myœlenia, œwiadomoœæ i postawy w œwiecie wirtualnym. Ma to istotne znaczenie w kontekœcie œwiadomoœciowych przyczyn kryzysu ekologicznego. Internet, jako narzêdzie komunikacji, wykorzystywany jest nie tylko przez u ytkowników zainteresowanych okreœlon¹ problematyk¹ filozoficzn¹, techniczn¹ czy medyczn¹, ale tak e mi³oœników odzie y, samochodów, telewizorów, komputerów, ywnoœci, kosmetyków itp. Wykorzystywany jest przez przedsiêbiorstwa, które komunikuj¹ siê ze swoimi klientami, ws³uchuj¹ siê w ich potrzeby konsumpcyjne. Wirtualny œwiat spo³ecznoœci internetowych sta³ siê nowym obszarem do zagospodarowania przez sprzedawców rozmaitych towarów. Sta³ siê nowym rynkiem, podlegaj¹cym zasadom marketingu. Jednoczeœnie jest to medium u³atwiaj¹ce dotarcie do olbrzymiej iloœci konsumentów. Dziêki temu mo liwe sta³o siê kreowanie, w owym œwiecie, wizerunku, marek i stylu ycia. Coraz g³êbiej wspó³czesny cz³owiek wkracza w œwiat wirtualny, który staje siê znacz¹cym elementem œrodowiska, w którym funkcjonuje. Coraz bardziej zdaje siê na ów œwiat otwieraæ. Jednoczeœnie coraz mniej interesuje go œwiat realny, z którym czêstokroæ traci kontakt. Œwiat wirtualny przynosi cz³owiekowi wielkie mo liwoœci, ale tak e ograniczenia i realne zagro enia. Cz³owiek funkcjonuj¹cy dotychczas, niemal wy³¹cznie, w œwiecie realnym podlega³ wielu ograniczeniom. Pewne dzia³ania czy przedsiêwziêcia by³y w realu niemo liwe. Œwiat wirtualny stanowi niejako wyzwolenie od wielu ograniczeñ œwiata realnego. Nade wszystko jednak, w³aœciwie nic w nim nie jest niemo liwe. Ze wzglêdu na jego atrakcyjnoœæ, œwiat wirtualny staje siê znacz¹c¹ konkurencj¹ dla œwiata realnego. Jest bardziej kolorowy, przyjemny i, przynajmniej z pozoru, bezpieczny. Zdobywa przeto zaufanie cz³owieka i coraz mocniej na niego oddzia- ³uje. W wielu dziedzinach jest nawet w stanie uzupe³niæ lub zast¹piæ niedostatki œwiata realnego. Interesuj¹ce jest zagadnienie przenikania siê œwiatów wirtualnego i realnego 5. Nie jest celem autora prowadzenie, w tym miejscu, dok³adniejszych analiz tego zagadnienia, a jedynie zwrócenie uwagi na fakt, e konsekwencje okreœlonych dzia³añ w œwiecie wirtualnym mog¹ rzutowaæ na œwiat realny. W takiej perspektywie cz³owiek to konsument lub potencjalny klient, target, a nie podmiot, osoba œwiadomie i odpowiedzialnie podejmuj¹ca decyzje w ramach swej twórczej aktywnoœci. Wt³oczenie cz³owieka w takie ramy skutkuje konsekwentnie jego adekwatnymi dzia³aniami. Celem przedsiêbiorcy jest zysk wynikaj¹cy ze sprzeda y swoich produktów. W sytuacji zwiêkszaj¹cej siê konkurencji i nasycenia rynków wieloœci¹ towarów (niekoniecznie ró norodnoœci¹) oraz wzrastaj¹cej œwiadomoœci konsumentów, nie 5 Por. A. Latawiec, U ytecznoœæ systemowego ujêcia œwiata wirtualnego, w: W kierunku filozofii klasycznej. Inspiracje i kontynuacje, red. J. Krokos, K. Œwiêtorzecka, R. Tomanek, Warszawa 2008, s. 303 312.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA wystarczy ju poinformowaæ klienta o tym, e wyprodukowany zosta³ okreœlony przedmiot i jest on do nabycia w najbli szym sklepie. Pojawia siê koniecznoœæ sformatowania grupy docelowej w taki sposób, aby samodzielnie i œwiadomie zadecydowa³a o wyborze okreœlonych towarów konkretnej marki. St¹d wypracowany zosta³ model sprzeda y w oparciu o kreowanie marki. Nieistotna jest przy tym jakoœæ, trwa³oœæ, sposób lub miejsce produkcji towarów bêd¹cych przedmiotem sprzeda y. Istotny jest wizerunek firmy, a przede wszystkim wizerunek marki œciœle zwi¹zany z jej znakiem (logo). Paradoksalnie wiele marek stanowi wartoœæ sam¹ w sobie i nie zajmuje siê produkcj¹ towarów, które sprzedaje 6. Sieci konsumentów zintegrowane w ramach spo³ecznoœci internetowych mog¹ byæ bez trudu monitorowane. Dziêki temu mo liwe s¹ analizy dotycz¹ce rozmaitych preferencji i potrzeb (tak e zachcianek) cz³onków spo³ecznoœci sieciowej u ywaj¹cych przycisku Lubiê to!. Na bazie takich analiz mo liwe jest adekwatne i precyzyjne formu³owanie ofert okreœlonych produktów czy us³ug oraz kreowanie zapotrzebowania na nie w zale noœci od profilu (obrazu) klienta. Warto zwróciæ przy tym uwagê, e portale spo³ecznoœciowe przyci¹gaj¹ do siebie obietnic¹ zaspokajania potrzeb wy szych. Cz³onkowie tych spo³ecznoœci poszukuj¹ w sieci mo liwoœci zaspokojenia potrzeby przynale noœci, mi³oœci, szacunku, ró - nych form samorealizacji. Czêsto znajduj¹ obietnicê spe³nienia, gwarantowan¹ przez zakup okreœlonych produktów. 61 2. POSTULAT ZRÓWNOWA ONEJ KONSUMPCJI W dokumencie Zrównowa ona konsumpcja i produkcja. Œrodowisko Europy. Czwarty raport oceny zrównowa ona konsumpcja i produkcja zosta³a zdefiniowana jako: [ ] holistyczne podejœcie ukierunkowane na minimalizacjê wp³ywu spo³ecznych systemów produkcyjno konsumpcyjnych na œrodowisko. Celem zrównowa onej produkcji i konsumpcji jest maksymalizacja wydajnoœci i efektywnoœci produktów, us³ug i inwestycji tak, aby zaspokoiæ dzisiejsze potrzeby spo³eczeñstwa bez nara ania zdolnoœci przysz³ych pokoleñ do zaspokajania ich potrzeb 7. Nale y podkreœliæ ca³oœciow¹ perspektywê prezentowanego ujêcia, która wskazuje metodê adekwatnego ujmowania omawianych zagadnieñ. W przypadku problematyki zrównowa onej konsumpcji czêsto mamy do czynienia z popularyzacj¹ nie tyle ducha idei, co zbioru postulatów. Czêstokroæ nie jest on uzupe³niony informacjami dotycz¹cymi tego, w jaki sposób nale y realizowaæ wskazane cele. Mo e za wyj¹tkiem zachêcania do nabywania okreœlonych 6 Por. N. Klein, No Logo, t³um. H. Pustu³a, Wyd. Œwiat Literacki, Izabelin 2004. 7 Zrównowa ona konsumpcja i produkcja. Œrodowisko Europy. Czwarty raport oceny, s. 254, <http://www.eea.europa.eu/pl/publications/srodowisko europy 2014 czwarty raport oceny/at_download/ file>, (data dostêpu: 3.06.2011).
62 GRZEGORZ EMBROS produktów ekologicznych i oszczêdnoœci. W podobnych sytuacjach zdarza siê, e na pytanie: w jaki sposób realizowaæ postulaty zrównowa onego rozwoju? mo na uzyskaæ odpowiedÿ: poprzez zapewnienie mo liwoœci zaspokajania podstawowych potrzeb obecnego i przysz³ych pokoleñ. Natomiast na kolejne pytanie: w jaki sposób zapewniæ takie mo liwoœci? uzyskamy odpowiedÿ: poprzez realizacjê idei zrównowa onego rozwoju. W wielu popularnych (szczególnie internetowych) publikatorach podejmuj¹cych problematykê zrównowa onego rozwoju czy zrównowa onej konsumpcji, podkreœlana jest problematyka jakoœci ycia oraz odniesienie do problemu jakoœci w ogóle. Jednak równoczeœnie w³aœciciele portalu deklaruj¹, e nie ponosz¹ adnej odpowiedzialnoœci w odniesieniu do informacji zawartych na stronie internetowej. Sytuacja charakterystyczna mówimy i piszemy du o o jakoœci (warstwa wirtualna), jednak nie ponosimy odpowiedzialnoœci za jakoœæ naszego produktu (warstwa realna) 8. Podany przyk³ad, symbolicznie charakteryzuje to, co czêsto zdarza siê w omawianej problematyce. Du o mówi siê, pisze o zrównowa onym rozwoju, a niezwykle trudno znaleÿæ w naszym otoczeniu choæby namiastki jego faktycznej, zgodnej z duchem idei, realizacji. Pojawia siê obawa czy w przypadku problematyki zrównowa onej konsumpcji nie dzieje siê podobnie? Jeœli zrównowa ona konsumpcja ma siê odwo³ywaæ do idei zrównowa onego rozwoju, to nie sposób nie uwzglêdniæ jeszcze kilku kluczowych kwestii. Zwi¹zane s¹ one wprost z definicj¹ zrównowa onego rozwoju. W prezentowanej wczeœniej definicji z raportu Brundtland istotna, z punktu widzenia problematyki zrównowa onej konsumpcji, bêdzie kwestia koncepcji potrzeb i ich zaspokajania przez obecne i przysz³e pokolenia. Problem koncepcji potrzeb dotyczy tego, jak rozumieæ potrzeby podstawowe oraz w jakich sytuacjach uznaæ nale y, e okreœlona potrzeba jest zaspokojona, a kiedy nastêpuje nieusprawiedliwiona rzeczywistymi potrzebami oraz kosztami ekologicznymi, spo³ecznymi i indywidualnymi nadmierna konsumpcja 9. Odnosz¹c problem potrzeb do hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa, mo na by uznaæ, e potrzeby podstawowe, to potrzeby fizjologiczne. Jednak nale y zauwa yæ, e zapewnienie cz³owiekowi dostêpu do po ywienia, czystej wody i po- 8 Por. Dolceta (Online Consumer Education), Zrównowa ony rozwój w praktyce. Zrównowa- ona konsumpcja, <http://www.dolceta.eu/polska/mod5/spip.php?rubrique95#nb1>, (data dostêpu: 15.01.2011). Szczególnie interesuj¹co w tym kontekœcie przedstawia siê klauzula o wy³¹czeniu odpowiedzialnoœci, <http://www.dolceta.eu/polska/mod5/spip.php?page=disclaimer_polska>. 9 Por. D. Kie³czewski, Konsumpcja a perspektywy zrównowa onego rozwoju, Wyd. Uniwersytetu w Bia³ymstoku, Bia³ystok 2008; ten e, Ochrona œrodowiska w yciu codziennym, w: Ochrona œrodowiska przyrodniczego, red. G. Dobrzañski, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 336 352; A. Paw³owski, Rozwój zrównowa ony idea, filozofia, praktyka, Wyd. PAN, Lublin 2008, s. 354 376.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA wietrza czy zapewnienie choæby minimalnego poziomu bezpieczeñstwa nie wystarczy do jego pe³nego, trwa³ego rozwoju. To zdecydowanie za ma³o. Zreszt¹, sam Maslow wszystkie grupy potrzeb nazywa³ podstawowymi i odnosi³ siê do nich w sposób ca³oœciowy 10. Uwzglêdnienie problemu odpowiedzialnoœci za przysz³e pokolenia znacz¹co komplikuje podejmowane zagadnienie. Szczególnie, w kontekœcie ograniczonoœci i skoñczonych zasobów oraz mo liwoœci samoregeneracji biosfery 11. Odpowiedzialnoœæ za przysz³e pokolenia zwi¹zana jest œciœle z odpowiedzialnoœci¹ za œrodowisko naturalne i spo³eczne. Wyra a siê w trosce o dobre warunki rozwoju obecnego i przysz³ych pokoleñ 12. Kolejn¹ kwesti¹ problemow¹ jest dobór adekwatnej metody. Z³o ona problematyka podejmowanych zagadnieñ, wymaga zastosowania metody pozwalaj¹cej na ujmowanie, identyfikowanie, klasyfikacjê i rozwi¹zywanie problemów o charakterze interdyscyplinarnym. Jest to etap rozwi¹zywania problemów poznawczych. Praktyczny wymiar omawianych zagadnieñ, wymaga dodatkowo rozwi¹zywania problemów decyzyjnych 13. Dobór metody sugeruje, podana na wstêpie, definicja zrównowa onej konsumpcji. Mówi siê w niej o holistycznym podejœciu. Jak siê wydaje, przynajmniej na odpowiednio wysokim poziomie ogólnoœci, adekwatn¹ bêdzie w tym przypadku metoda systemowa. Istotnym jej walorem jest to, e pozwala na przyjêcie w³aœciwej perspektywy przy rozpatrywaniu problemów o du ej z³o onoœci. W konsekwencji zmniejsza siê ryzyko pomijania aspektów istotnych czy redukcji skomplikowanych problemów do jakiegoœ jednego okreœlonego aspektu. Dziêki temu mo liwa jest w³aœciwa identyfikacja, klasyfikacja i eksplikacja zagadnieñ pojawiaj¹cych siê w okreœlonym polu problemowym. Uwzglêdniaj¹c powy sze uwagi, nale y podj¹æ próbê okreœlenia ca³oœciowego obrazu problematyki zrównowa onej konsumpcji jako praktycznego aspektu zrównowa onego rozwoju w œwietle ujêcia systemowego. Redukcjonistyczny sposób myœlenia zorientowany materialistycznie prowadzi konsekwentnie do poszukiwania materialnych cz¹stkowych elementów, dziêki którym bêd¹ mog³y byæ zaspokojone potrzeby cz³owieka. Nic wiêc dziwnego, e uwaga koncentruje siê na takich elementach otoczenia cz³owieka jak woda, powietrze i gleba. 63 10 Por. A. Maslow, Motywacja i osobowoœæ, t³um. J. Radzicki, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 62 135. 11 Por. D. Liszewski, Etyczne podstawy rozwoju zrównowa onego, Problemy Ekorozwoju 1(2007)2, s. 30 33. 12 Por. B. Chyrowicz, Problem argumentacji z odpowiedzialnoœci za przysz³e pokolenia, Diametros (2006)9, s. 1 22. 13 Por. M. Mazur, Cybernetyka i charakter, Wyd. WSzZiP im. B. Jañskiego, Warszawa 1999, s. 91 94.
64 GRZEGORZ EMBROS Jednak jak ju wczeœniej wspomniano aby pe³ny rozwój osoby ludzkiej by³ mo liwy, niezbêdna jest mo liwoœæ zaspokajania tak e wy szych potrzeb piramidy Maslowa. Poza tym, e cz³owiek funkcjonuje w œwiecie biologicznym jest tak e aktywnym twórc¹ i uczestnikiem œwiata kultury. St¹d perspektywa holistyczna umo liwia dostrze enie wœród potrzeb materialnych tak e potrzeb intelektualnych, psychicznych, duchowych. Takich, które realizowane s¹ w obszarze kultury 14. W tym ujêciu, problem potrzeb podstawowych (szczególnie jeœli chodzi o definicjê zrównowa onego rozwoju) wystêpuje w szerokim znaczeniu. Co istotne, nastêpuje odpowiednie roz³o enie akcentów równie wa ne jest zaspokajanie potrzeb ni szego i wy szego rzêdu dla prawid³owego (zrównowa onego, trwa³ego) rozwoju cz³owieka. Ujêcie redukcjonistyczne jest nieadekwatne do idei zrównowa onego rozwoju. K³ad¹c nacisk na jeden tylko, wybrany aspekt (np. technika, ekonomia czy biologia) nierównomiernie rozk³ada akcenty pomiêdzy najistotniejsze zagadnienia i wybiórczo traktuje elementy uk³adu: cz³owiek kultura przyroda. Mo e to powodowaæ wypaczenie ducha idei zrównowa onego rozwoju, co na poziomie realizacyjnym jej postulatów bêdzie skutkowa³o negatywnie. 3. CZYNNIKI STABILIZUJ CE ZRÓWNOWA ON KONSUMPCJÊ W perspektywie ujêcia systemowego, nale y zwróciæ uwagê na w³asnoœci i funkcje systemów. Podstawowe w³asnoœci to: procesy regulacyjne, zdolnoœæ utrzymywania stanu homeostazy, stabilnoœæ, adaptacja, tworzenie sprzê eñ. Do podstawowych funkcji systemów nale ¹: sterowanie, ³¹cznoœæ, transport, informowanie. Podkreœlenia wymaga fakt, e aby mog³y byæ zachowane wymienione w³asnoœci i funkcje systemów niezbêdne jest zasilanie. Kluczow¹ kwesti¹, w kontekœcie rozumienia zrównowa onego rozwoju czy zrównowa onej konsumpcji, wydaje siê byæ zrozumienie tego, na czym ma polegaæ wspomniane zrównowa enie. Analizy systemowe prowadz¹ do wniosku, e chodzi w tym przypadku o zachowanie równowagi funkcjonalnej lub równowagi dynamicznej systemów otwartych 15. Zachowanie równowagi funkcjonalnej systemu mo liwe jest wówczas, gdy nie s¹ zaburzane lub niszczone podstawowe w³asnoœci i funkcje systemu oraz jego struktura. Utrzymywanie siê systemu w stanie stabilnym wymaga sta³ej wymiany miêdzy nim a otoczeniem energii, materii i informacji. Jest to gwarantem jego w³aœciwego wzrostu czy rozwoju. Zwi¹zane jest z rozwojem struktury syste- 14 Por. J.M. Do³êga, U podstaw kultury ekologicznej, w: Podstawy kultury ekologicznej, red. J.M. Do³êga, Warszawa 2002, s. 7 8. 15 Por. L. von Bertalanffy, Ogólna teoria systemów. Podstawy, rozwój, zastosowania, t³um. E. Woydy³³o WoŸniak, Wyd. PWN, Warszawa 1984, s. 155 167.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA mu 16. Ograniczanie dostêpu do wymienionych zasobów mo e powodowaæ negatywne konsekwencje polegaj¹ce na uszkodzeniu b¹dÿ zniszczeniu systemu. Z ca³¹ pewnoœci¹ ograniczy to lub zupe³nie uniemo liwi jego rozwój. Konsekwentnie nale y podkreœliæ, e niemo liwe jest zachowanie podstawowych w³asnoœci i funkcji systemów bez odpowiedniego zasilania oraz informacji. Adekwatne do omawianej problematyki wydaj¹ siê byæ nastêpuj¹ce definicje: Zasilanie jest to [ ] ka dy czynnik energetyczny (materialny), który mo e byæ wykorzystany do bardziej sprawnego lub te bardziej celowego dzia³ania jakiegoœ systemu. Natomiast, informacja, to czynnik strukturalny, [ ] organizacyjny (niematerialny), który mo e zostaæ wykorzystany do bardziej sprawnego lub do bardziej celowego dzia³ania jakiegoœ systemu 17. Niezwykle istotne jest, w tym kontekœcie, zachowanie w³aœciwej struktury systemu. Skoro do realizacji funkcji i w³asnoœci systemów niezbêdna jest materia, energia i informacja, to zrównowa ona konsumpcja bêdzie zwi¹zana z zapewnieniem dostêpu do odpowiedniej ich jakoœci i iloœci. Mo na stwierdziæ, e jest to swego rodzaju potrzeba podstawowa. Zapewnienie zrównowa enia w tym przypadku, poci¹ga za sob¹ okreœlone ograniczenia. Dostêp do wspomnianych zasobów winien uwzglêdniaæ ich ograniczonoœæ i skoñczonoœæ. Jednoczeœnie organizacja i sterowanie (tak e materio, energo i info ch³onne) winny prowadziæ do zachowania struktury, w³asnoœci i funkcji wchodz¹cych w grê systemów. Nie powinny byæ przekraczane okreœlone wartoœci krytyczne. Przekraczanie ich bowiem mo e prowadziæ do wadliwego dzia³ania, utraty (okreœlonych funkcji, w³asnoœci, sterowania), koniecznoœci zmiany struktury lub wreszcie do zniszczenia systemu. W tym szczególnym przypadku, zrównowa ona konsumpcja winna uwzglêdniaæ wymienione za³o enia. Istotnym postulatem zrównowa onej konsumpcji staje siê oszczêdnoœæ, umiarkowanie, ewentualnie zasada racjonalnego gospodarowania. Ujawnia siê przy tym swoisty paradoks czy wrêcz konflikt. Nasila siê on zw³aszcza w sytuacji kryzysu ekologicznego, w której niezbêdne jest uruchamianie mechanizmów adaptacyjnych, sterowania czy innych pozwalaj¹cych utrzymaæ systemy w stabilnym stanie, wymagaj¹cych zwiêkszenia zapotrzebowania na zasoby. Z jednej strony nieuniknione jest konsumowanie (z/u ywanie) zasobów konieczne dla w³aœciwego funkcjonowania systemów w celu zachowania ich podstawowych funkcji, w³asnoœci, struktury, organizacji. Z drugiej, postuluje siê samoograniczenie, umiarkowanie czy oszczêdnoœæ. 65 16 Por. Z. epko, Antropologia Konrada Lorenza, w: Z zagadnieñ filozofii przyrodoznawstwa i filozofii przyrody, red. M. Lubañski, Sz.W. Œlaga, Warszawa 1991, s. 186. 17 M. Lubañski, Informacja System, w: Zagadnienia filozoficzne wspó³czesnej nauki, red. M. Heller, M. Lubañski, Sz. Œlaga, Warszawa 1992, s. 21.
66 GRZEGORZ EMBROS Paradoks mo e zostaæ zniwelowany poprzez odwo³anie siê do procedur optymalizacyjnych. Nastêpuje, w tym przypadku, przejœcie od grupy problemów poznawczych do problemów decyzyjnych. Jednoczeœnie jest to moment, w którym rozwa ania teoretyczne przechodz¹ w zastosowania praktyczne. Moment ten jest szczególnie istotny w sytuacji, gdy zrównowa ona konsumpcja ma byæ praktycznym aspektem zrównowa onego rozwoju. Optymalizacja jest procesem wyboru skutecznego postêpowania, wskazania decyzji, której podjêcie zapewni³oby osi¹gniêcie celu. Polega na okreœleniu wszystkich sposobów postêpowania mog¹cych prowadziæ do celu, rozeznaniu skutków ubocznych ka dego z nich, wskazaniu decyzji optymalnej 18. Uwzglêdnienie tego procesu pozwala na zmianê perspektywy w odniesieniu do problematyki zrównowa onej konsumpcji. Perspektywa ta stawia w nieco innym œwietle problem umiarkowania i oszczêdnoœci. W kontekœcie optymalizacji wzrasta znaczenie dystrybucji, organizacji, logistyki zasobów itp. Istotnego znaczenia nabiera skala i rodzaj decyzji i dzia³añ. Jednoczeœnie nale y podkreœliæ, e procedury optymalizacyjne winny uwzglêdniaæ zarówno kapita³ ludzki, ekonomiczny, jak i przyrodniczy oraz specyfikê organizacji, regionu, szeroko rozumianego œrodowiska czy kontekst kulturowy 19. Negatywnym przyk³adem, obrazuj¹cym niew³aœciwe podejœcie do omawianej problematyki, wydaje siê byæ zarz¹dzanie stawiaj¹ce sobie za g³ówny cel oszczêdnoœci (cel sam w sobie). Efektem jest powiêkszanie strat w obszarze wspomnianych wczeœniej kapita³ów. Mo e doprowadziæ do zahamowania rozwoju lub degeneracji organizacji, regionu, okreœlonego œrodowiska, szeroko rozumianej kultury. Negatywne konsekwencje takiego stanu rzeczy odbij¹ siê na jakoœci ycia spo³eczeñstwa i pojedynczych osób. Konsekwencje takiego podejœcia najczêœciej ujawniaj¹ siê tragicznie, kiedy tak rozumiana oszczêdnoœæ obejmuje ocenê ryzyka i bezpieczeñstwo. W³aœciwie prowadzone procedury optymalizacyjne zwiêkszaj¹ prawdopodobieñstwo realizacji celu. Nie zawsze jednak ich efekty s¹ natychmiastowe. W wielu przypadkach dzia³ania na rzecz ochrony œrodowiska w pierwszym etapie wymagaj¹ zwiêkszenia nak³adów zwi¹zanych z kapita³em ludzkim czy ekonomicznym. Korzyœci pojawiaj¹ siê dopiero po jakimœ czasie. Przyk³adem mo e byæ zastosowanie nowej technologii (przyjaznej cz³owiekowi i œrodowisku lub energooszczêdnej), ale tak e prowadzenie dzia³añ w obszarze edukacji œrodowiskowej. Oszczêdnoœæ winna byæ raczej wynikiem w³aœciwego (przezornego) gospodarowania i optymalnych decyzji przek³adaj¹cych siê na zoptymalizowane dzia³ania (czêsto d³ugofalowe), nie zaœ celem samym w sobie. 18 Por. M. Mazur, Cybernetyka, s. 94. 19 Por. F. Piontek, Teoria rozwoju a personalistyczna koncepcja teorii ekonomicznej, w: Zarz¹dzanie rozwojem. Aspekty spo³eczne, ekonomiczne i ekologiczne, red B. Piontek, F. Piontek, Warszawa 2007, s. 57 62.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA W œwietle prowadzonych analiz, mo na stwierdziæ, e zrównowa ona konsumpcja jest (czêsto d³ugoterminowym) procesem, który nie przyczynia siê do przekraczania parametrów w³aœciwego funkcjonowania oraz niszczenia struktur systemów. Nie powoduje powiêkszania zaburzeñ zasadniczych w³asnoœci i funkcji wchodz¹cych w grê systemów oraz ich równowagi funkcjonalnej czy te dynamicznej. Uwzglêdnia, dziêki procedurom optymalizacyjnym, negatywne skutki okreœlonych przedsiêwziêæ w obszarze, ujmowanych ³¹cznie kapita³ów: ludzkiego, ekonomicznego, przyrodniczego. Celem tak rozumianej konsumpcji winno byæ przywracanie równowagi i prawid³owych relacji w uk³adzie: cz³owiek kultura przyroda. Oszczêdnoœci czy umiarkowanie s¹ wynikiem œwiadomych wyborów, decyzji i dzia³ania. W takim kontekœcie zrównowa ona konsumpcja staje siê przejawem troski o warunki umo liwiaj¹ce ustawiczny rozwój cz³owieka ujmowanego jako osobowy podmiot mog¹cy bez przeszkód, czyli w sposób wolny, realizowaæ swoj¹ twórcz¹ aktywnoœæ w sferze natury i kultury. Ujêcie takie stoi w wyraÿnej opozycji do przedmiotowego traktowania cz³owieka wy³¹cznie jako konsumenta lub emitenta realizowanego w ramach redukcjonistycznych, behawioralnych praktyk socjotechnicznych wspó³czesnego marketingu i Public Relations. Ich g³ównym celem jest generowanie nowych potrzeb i motywacji do zakupu towarów nowego rodzaju. 67 PODSUMOWANIE Obecne dzia³ania zwi¹zane z promocj¹ i próbami realizacji postulatów idei zrównowa onego rozwoju, szczególnie zaœ zrównowa onej konsumpcji, mo e budziæ pewne w¹tpliwoœci. W pierwszej kolejnoœci nale y zwróciæ uwagê na kwestie terminologiczne i metodologiczne. Szczególnie w jêzyku potocznym coraz bardziej rozmywaj¹ siê lub s¹ zupe³nie zmieniane znaczenia podstawowych terminów. Nie wspominaj¹c o zrównowa onym rozwoju, nale y wymieniæ terminy takie jak: ekologiczny, zielony, œwie y, zdrowy, bezpieczny, naturalny. Nie do koñca jest jasne, na czym maj¹ polegaæ spo³eczna odpowiedzialnoœæ biznesu czy etyczne dzia³ania przedsiêbiorstw. Niezwykle trudno dowiedzieæ siê stronie zainteresowanej (np. klientowi) tego, o jakie wartoœci etyczne chodzi i za co okreœlona organizacja oraz w jaki sposób jest odpowiedzialna. Nieostroœæ wybranych terminów mo e, z jednej strony, dezinformowaæ potencjalnych konsumentów, a z drugiej, stawaæ siê osobliw¹ inspiracj¹ do nadu yæ producentów chc¹cych wprowadziæ w b³¹d zainteresowane strony. Zmiana znaczenia pewnych okreœleñ (takich jak np. œwiadomoœæ ekologiczna, ekologiczny styl ycia itp.) mo e prowadziæ do rozbie noœci celów konsumenta i sprzedaj¹cego towar lub us³ugê. Jeœli styl rozumiany bêdzie jako fasada maj¹ca zas³oniæ prawdziwy sposób postêpowania niezgodny z postulowanymi w idei zrównowa onego
68 GRZEGORZ EMBROS rozwoju celami, to trudno wymagaæ, aby zmiana stylu mia³a doprowadziæ do ich realizacji. W konsekwencji nastêpuje instrumentalne traktowanie omawianego obszaru problemowego, ale równie poœrednio cz³owieka. W obszarze zagadnieñ metodologicznych wa ne miejsce zajmuje rozwi¹zywanie problemów poznawczych i decyzyjnych. Obszar problemowy jest bardzo z³o ony. Ma charakter interdyscyplinarny. W konsekwencji, zastosowanie metod nieadekwatnych mo e skutkowaæ brakiem mo liwoœci faktycznego rozwi¹zywania problemów. Przyk³adem jest tu redukcja omawianej problematyki do jednego, wybranego aspektu. Proponowan¹ i adekwatn¹ metod¹ jest metoda systemowa. Nieumiejêtnie stosowana, mo e byæ jednak wykorzystana do wdra ania modelu zrównowa onej konsumpcji w formie socjotechnicznego kszta³towania popytu konsumenckiego. Trudno mówiæ o realizacji idei zrównowa onego rozwoju poprzez wdra anie modelu zrównowa onej konsumpcji, jeœli dzia³ania realizacyjne stanowi¹ powielenie modelu, który doprowadzi³ do zjawiska konsumpcjonizmu. Ma to miejsce w sytuacji, gdy poprzez zabiegi socjotechniczne oraz marketingowe kreuje siê sztuczne potrzeby posiadania produktów, jednak tym razem ekologicznych, œwie ych, zielonych. Zmiana stylu ycia winna polegaæ na autentycznej zmianie sposobu funkcjonowania cz³owieka w œwiecie, a nie jedynie wizerunku. Idzie za tym koniecznoœæ zmiany sposobu myœlenia oraz obowi¹zuj¹cych modeli funkcjonowania, dzia³ania i rozwi¹zywania problemów. Wi¹ e siê z ponoszeniem konsekwencji swoich dzia³añ i podejmowaniem za nie odpowiedzialnoœci wprost proporcjonalnej do poziomu zamo noœci, posiadanej w³adzy czy wiedzy itp. W³aœciwym dzia³aniom optymalizacyjnym w procesach decyzyjnych winna towarzyszyæ, w wymiarze osobowym cz³owieka, asceza rozumiana jako æwiczenie, uprawianie, praktykowanie, sposób, tryb ycia 20. Wówczas oszczêdnoœæ i umiarkowanie bêd¹ rezultatem odpowiednich dzia³añ, a nie celem samym w sobie. Bêd¹ skutkiem pracy nad sob¹, samorozwoju, roztropnych decyzji przek³adaj¹cych na roztropne dzia³ania. Dzia³ania takie nie mog¹ byæ realizowane bez w³aœciwie skonstruowanego systemu edukacji. Przekazywanie wiedzy, ale tak e proces wychowawczy maj¹ wielkie znaczenie w kszta³towaniu œwiadomych i myœl¹cych obywateli. W Polsce nie tylko sam proces nauczania pozostawia wiele do yczenia, ale nade wszystko szko³y, w wielu przypadkach, zrezygnowa³y z procesu wychowawczego. Wiele szkó³, szczególnie w biednych regionach kraju, jest przeznaczona do likwidacji ze wzglêdu na brak œrodków finansowych na ich utrzymanie. Nale y dodaæ, e upowszechniaj¹cy siê model rodziny, w którym pogoñ za pieni¹dzem (niekoniecznie wynikaj¹cy z konsumpcjonizmu), atrofia wiêzi rodzinnych (kompensowana 20 Por. Z. Abramowiczówna, Asceza, w: S³ownik grecko polski, Wyd. PWN, Warszawa 1958, s. 346.
PRÓBA SYSTEMOWEGO UJÊCIA CZ OWIEKA szczêœciem bohaterów serialu telewizyjnego) i codzienne problemy powoduj¹ wygaszanie procesów wychowawczych czy rozwojowych. Szko³a bez wspó³pracy z rodzicami nie jest w stanie wychowywaæ. W konsekwencji, rolê wychowawcz¹ (kszta³towania postaw) przejmuj¹ media takie jak: Internet, prasa czy telewizja. Najczêœciej, finansowane (poprzez reklamy) przez rozmaite przedsiêbiorstwa, realizuj¹ cele przez nie stawiane. Przestaj¹ zatem pe³niæ funkcjê poœrednicz¹c¹ czy kontroln¹ pomiêdzy nimi a spo³eczeñstwem. Przestaj¹ byæ narzêdziem spo³eczeñstwa obywatelskiego w demokracji. Staj¹ siê narzêdziem propagandy i socjotechnicznych zabiegów, maj¹cych na celu odpowiednie przygotowanie pod³o a intelektualnego grup docelowych do zape³nienia treœciami wymaganymi przez reklamodawców. Nie jest wa ne, czy bêdzie to producent napoju czy okreœlona partia polityczna, czy bêdzie to produkt ekologiczny czy nie. Wiarygodnoœæ informacji pochodz¹cych z takich Ÿróde³ (które bardzo czêsto w stosownych klauzulach prawnych zastrzegaj¹, e nie ponosz¹ odpowiedzialnoœci za treœci przekazywane na ich ³amach) musi budziæ w¹tpliwoœci. Podobnie jak postawy, styl czy sposób myœlenia kreowany w w¹tpliwym procesie wychowawczym. 69 AN ATTEMPT AT A SYSTEMIC APPROACH TO MAN IN A WORLD THREATENED WITH CONSUMERISM Summary The article is an attempt to analyze the condition of contemporary man in a world threatened with consumerism from a systemic perspective. It features systemic analyses of the idea of sustainable development and of the ecological crisis with special emphasis on its causes. The study draws attention to the properties, functions and structure of the systems in question. It outlines issues related with the concept of needs, the mechanisms of generating them in the real and the virtual world, and the possibilities and limitations thereof. The author points to the image of man resulting from various approaches to the problem of consumption. He discusses the decision making process pertaining to this problem area with particular emphasis on optimization procedures and the related issue of responsibility. In this context was also discussed the problem of moderation and thrift. Keywords: sustainable consumption, sustainable development, consumerism Nota o Autorze: dr Grzegorz Embros adiunkt przy Katedrze Prawa i Zarz¹dzania Œrodowiskiem w Instytucie Ekologii i Bioetyki UKSW w Warszawie. W badaniach podejmuje problematykê systemowych aspektów ochrony œrodowiska i zrównowa onego rozwoju. S³owa kluczowe: zrównowa ona konsumpcja, konsumpcjonizm, równowa ony rozwój
70
71 Z PROBLEMATYKI SPO ECZNO-PEDAGOGICZNEJ SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 71 80 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK KULJPII, Lublin POPE JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORK Work occupies a lot of space in human life. All the people are participating in the process of work. However, the attempt at embracing what work is poses certain problem. It reveals to us that there is certain chasm between work we do and the comprehension of work. Referring to work, Pope John Paul II bridges this chasm by putting a man in the centre man understanding his work. It is difficult to understand what work is, if the meaning of a working man is not appropriately identified. Theories of work marked by an anthropological error may lead to the situation in which work will backfire on man. Let us try and respond to the call and follow the idea of Pope John Paul II in order to understand the theology of work. 1. BASIC PREMISES OF THE THEOLOGY OF WORK In his teaching on work, the Pope combines the revealed truth and the experience of life. This attitude lacks the juxtaposition of the world or care for earthly matters and eternal matters. It recognises the value of effort, competence in actions and knowledge and incorporates it in the image of work issues. Thus, the theology of Pope John Paul II combines the description of the Book of Genesis, care for salvation with the problems of e.g. workers of the Gdañsk Shipyard (Stocznia Gdañska). The Pope s explanations of the essence of work take very often as the starting point the passage from the Book of Genesis, in which the world forms reality given to man s control and where work is a significant element of calling: To a man God created in his own image and after His likeness, God said unto them, replenish the earth, and subdue it (cf. Gen. 1:28) 1. 1 Jan Pawe³ II. Przemówienie: Praca s³u y cz³owiekowi i spo³eczeñstwu (Rzym, 01.05.2000) nr 1. W: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/w/wp/jan_pawel_ii/homilie/jubileusz_pracy_ 01052000.html (wydruk z dnia 12.05.2012 w archiwum autora artyku³u).
72 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK Therefore, work has been inscribed in human nature in the act of creation. It is a manifestation of likeness to God in His creative dimension: a man is an image of God, inter alia, due to the call received from his Creator to subdue the earth, to have dominion over it. By fulfilling this call, man, each human being, reflects the actions of the Creator of the universe himself 2. Therefore, in the God s plan work is not only law but also responsibility. It is necessary to utilise earth s resources for the good of every man and society and it helps directing human activity at God by facilitating the fulfilment of His call to subdue the Earth (1 Cor. 10:31) 3. Inasmuch as there is continuation between God s activity of creation and creative activity of man and not conflict, Christianity, too, forms no obstacle to active care for the world. Just the opposite it encourages it 4. Care for salvation does not change the necessity of worldly involvement. The Holy Father reflected it by referring to St. Paul, who chastened the Thessalonians giving up their jobs to await parousia: These words are referred to by Paul the Apostle writing to Christians in Thessaloniki: For even when we were with you, this we commanded you, that if any would not work, neither should he eat and he cautions that with quietness they work, and eat their own bread (2 Thess, 3:10, 12) 5. The Pope stresses the fact that dignity of work is particularly enhanced in the New Testament: The Son of God was not ashamed of the profession of a carpenter and did not refrain from living the everyday life. (...) the significance of the life of Christ is clear: He belongs to the world of work, He recognises and respects man s work; furthermore: He views work, its various types, with love, noticing a particular trait of man s likeness to God Creator and Father in each type of work 6. Christianity presents the Son of God, born into the family of the carpenter Joseph doing manual labour, thus demonstrating that it is not specificity that defines work but dignity of a man doing it: in this case it fundamentally redefined the terms by coming from the whole content of the evangelical message, above all from the fact that He who, being God, has become similar to us in every aspect (cf. Hbr. 2:17; Philippians 2:5 8), having devoted the majority of his years spent on earth to work in the carpenter s workshop, to manual labour. This circumstance is in itself the most meaningful message of work, demonstrating that the type of activity performed is not above all the basis to measure the value of man s work but the fact that he who performs it is a person. The sources of dignity of 2 LE nr 4. 3 Jan Pawe³ II. Przemówienie: Praca s³u y cz³owiekowi i spo³eczeñstwu nr 1. 4 Cf. KDK nr. 21, 39, 43, 57; K. Wenzel. Ma³a historia soboru watykañskiego II. Kraków 2007 s. 178. 5 Jan Pawe³ II. Przemówienie: Praca s³u y cz³owiekowi i spo³eczeñstwu nr 1. 6 Tam e nr 2. Cf. LE nr 26.
JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORKS work should not be sought above all in its objective dimension but in the subjective one 7. Work remains in a certain intimate very real relation with Him who loves man fully, who demonstrated fundamental measure of love in the history of man and the world the ultimate measure: of redemption and salvation 8. Human s work is imperfect. It gains perfection through Jesus Christ. It becomes involved in the world transformation process leading to perfection through the act of cross, through crises and suffering. It forms the element of act leading to what the Author of the Apocalypse calls the new heaven and the new earth 9. This perspective should form the source of eschatological hope which is not supposed to mean comfort for the future in the beyond but is to provide motivation to zeal and eagerness in making this earth perfect 10. Thus, in his teaching Pope John Paul II complements the creation dimension of work with the redemptive one. Man invites God to his life through work marked with effort, tiredness and sacrifice. This becomes a part of the bread and wine symbolism chosen by the human Son as the way to come. God does not come in sacred creations of nature like holy trees, stones, fire or water. God came through the way of fruits of man s work by consecrating bread and wine. Work becomes the act of building the way for God as any work has its share in the creation of bread and wine. So does our work 11. The Pope somehow reminded of this truth in his letter to artists. He quoted the poet Cyprian Kamil Norwid, saying: Beauty is to enthuse us for work the work (enthuse us) to be resurrected [Polish: Bo piêkno na to jest, by zachwyca³o do pracy praca, by siê zmartwychwsta³o 12. The intention of the author of these words was that work inspired by love, being a form of beauty, is on the one hand the deepest motive for man s creative activity, and on the other it is the way to salvation 13. 73 7 LE nr 5. 8 Cf. Jan Pawe³ II. Przemówienie do przedstawicieli œwiata kultury zgromadzonych w koœciele Œwiêtego Krzy a (Warszawa, 13 czerwca 1987) nr 6. W: http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/ x494/przemowienie do przedstawicieli swiata kultury zgromadzonych w kosciele swietego krzyzawarszawa/?print=1 (wydruk z dnia 12.01.2012 w archiwum autora artyku³u) 9 EE nr 20. 10 Cf. Ap 21, 1; K. Wenzel. Ma³a historia soboru watykañskiego II s. 180. 11 M. Spieker. Etyczny filar demokracji. W: http://www.tygodnik.com.pl/ludzie/tischner/spieker.html (wydruk z dnia 11.01.2011 w archiwum autora artyku³u). 12 C.K. Norwid. Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem. Czêœæ Bogumi³: Bo nie jest œwiat³o, by pod korcem sta³o; Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piêkno na to jest, by zachwyca³o; Do pracy praca, by siê zmartwychwsta³o. 13 Jan Pawe³ II. Przemówienie do przedstawicieli œwiata kultury zgromadzonych w koœciele Œwiêtego Krzy a (Warszawa, 13 czerwca 1987) nr 5. Cf. Cz. S. Bartnik. Kultura i œwiat osoby. Lublin 1999 s. 327.
74 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK Man s work is his basic way of living life on earth 14. It is not historically determined but results from the very nature of a human being. It is reflected by the biblical faith. The Pope recognizes it as the starting point for the regular lecture on work theology comprising a creative, redemptive and salutary aspect 15. 2. STRUCTURAL ELEMENTS OF THE NATURE OF WORK Let us here refer to the image of man s work. A bricklayer builds a house for a family. The bricklayer knows how to lay bricks. He knows how to connect them, what tools to use for the wall to be even, how to enhance the structure of the house for it to be safe. What is needed to perform this work? It is necessary to have capital ownership, tools, materials. Knowledge of work is also needed. There is no good work without certain understanding of it, without understanding the fundamentals of construction, construction technology, etc. Does the bricklayer need knowledge of the solid state physical theory? Does he need in depth knowledge of geology? It may be debated by shifting the boundary between knowledge that is necessary and one that is not. Certainly, there is necessary knowledge. Necessary knowledge covers the builder s belief that his work will be appreciated, that he will be justly remunerated for this work and that it will be good for him and for the people it will serve 16. Without such knowledge it is not certain whether the builder will perform his work well. Awareness of just payment and good it will bring is of different nature than knowledge of wall geometry or laying bricks. Knowledge of fairness and humanitarianism of work is ethical knowledge, whereas knowledge of materials and tools is economic and technical knowledge 14. Therefore, to build a house one needs capital, work and worker with knowledge necessary to work 17. Considering these three dimension, the Pope puts emphasis on the fact that man is always in the centre of work related issues. Man who will gain control over capital and the reality of work. There is no theology of work without recognising the subjective dimension of work, that is of man. Both the value of capital and the value of work equal the value of man of work. This reflects the morality of 14 Cf. LE nr 4; S. Wyszyñski. Duch pracy ludzkiej. Konferencje o pracy. W³oc³awek 1946 s. 17 36. 15 Cf. LE nr 4; Cz. S. Bartnik. Rêka i myœl. Teologia pracy, odpoczynku i œwiêtowania. Katowice 1982 s. 49 51. 16 Cf. KUL. Sprawiedliwoœæ gospodarcza. Bibliografia, adnotowania, wypowiedzi. W: http:// www.kul.pl/sprawiedliwosc gospodarcza,art_1778.html (wydruk z dnia 10.01.2012 w archiwum autora artyku³u). 17 Cf. J. W. Ga³kowski. Cz³owiek i praca. Próba filozoficznej analizy pracy. Warszawa 1980 s. 11 39.
JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORKS work to which Pope John Paul II paid a lot of attention, for the man to be always first. Morality understood in this way saves man from being alienated from work because work lacking moral sense becomes senseless work losing its basic meaning, i.e. the best interest of man 18. The Pope notices the tension between ethics and technique, technical thinking as opposed to ethical thinking, man s dignity and capital. However, he underlines that work organisation, treating man solely as mechanism or element of a greater whole or treating man s work as a product, is a harmful utopia. 75 3. THREAT TO THE RIGHT ORDER Materialism and economism are threats the Pope mentions in the Laborem Exercens. The fundamental mistake in the modern history of Europe was treating work as a kind of a product purchased from a worker by the employer. This was accompanied by the development of new socio economic forms, e.g. capitalism in various extreme forms. The Holy Father notes: ( ) the danger of treating man s work as sui generis commodity or anonymous power necessary for production (even the manpower term is used) is constant, it exists in particular when the whole recognition of the economic issues is marked with premises of materialistic economism 19. The dimension of work in question leads to objectification of man, to disturbance of the working order and the person is treated as an element of production, as manpower. Man in the process of work is treated as material means of production. The mistake of economism consists in the sole purpose of profit. The mistake of materialism consists in ascribing greater value to capital over man and spirituality of work. It is most important, however, that there are real people behind capital and work. If these values are opposed, this leads to social disorder and antagonising the social groups. This is incompatible with the structure of work and order of social life 20. Another source of danger is separation of capital or means of production from the world of work. This leads to the situation, of which history of the 19 th and 20 th century provides examples, when a narrow group of owners of means of production maximised profits at the expense of limiting the share of workers in profits on their work. This lead to the impoverishment of the working masses and to excess exploitation of their health. This practice resulted in the polarisation of two ideological circles liberalism and communism with Marxist ideology 21. 18 Cf. RH nr 15; Cz. S. Bartnik. Kultura i œwiat osoby s. 324 326. 19 LE nr 7. 20 Cf. Tam e nr 14. 21 Cf. Tam e nr 11; Cz. Strzeszewski. Praca ludzka. Zagadnienia spo³eczno moralne. Lublin 1978.
76 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK In theory, Marxism was to lead to abolishment of class differences and of private ownership. However, separation of capital from work inevitably lead to antagonisation of the aforementioned values 22. It consisted in contrasting capital with work. It lead to organising and inspiring work in communism not for the people but against them, in the context of fight between social groups or nations. Marxism also abolished private ownership to which man, by nature, has right 23. 4. MORAL DIMENSION OF WORK The greatest focus in John Paul II s theology of work is given to the ethics of work 24. The ethics of work draws attention to the value represented by a worker. To John Paul II, ethics understood as the cognition of good and evil became more important as an aspect of work than the social and economic dimensions of labour. It was in this very field that the Pope criticised the aspirations of economism, materialism, or communism. The moral dimension of work results from the fact that work is work for something or someone. First and foremost, work improves the worker himself. In this sense, it is the work for oneself, or more precisely the work on oneself. Work is a good thing for man since, as John Paul II taught, it is a good thing for his humanity because through work man not only transforms nature, adapting it to his own needs, but he also achieves fulfilment as a human being and indeed, in a sense, becomes more of a human being. 25 Work that suits human dignity, that highlights and augments it, refines a human being. This is why industriousness is a virtue. Nevertheless, work can also be used against man and strip him of this dignity, become a pointless toil. Therefore, John Paul II emphasized that: All this pleads in favour of the moral obligation to link industriousness as a virtue with the social order of work, which will enable man to become, in work, more of a human being and not be degraded by it not only because of the wearing out of his physical strength (which, at least up to a certain point, is inevitable), but especially through damage to the dignity and subjectivity that are proper to him. 26 Understood as a process whereby man and the human race subdue the earth, work corresponds to this basic biblical concept only when throughout the process man manifests himself as the one who dominates. This statement gives priority to man over capital and to ethics over technology. This dominion, in a certain sense, refers to the subjective dimension even more than the objective one: this 22 Cf. CA nr. 22 29. 23 Cf. Tam e nr 15. 24 Cf. J. Majka. Rozwa ania o etyce pracy. Wroc³aw 1986 s. 12 14. 25 LE nr 9. 26 Tam e nr 9.
JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORKS dimension conditions the very ethical nature of work. In fact, there is no doubt that human work has an ethical value of its own, which clearly and directly remains linked to the fact that the one who carries it out is a person, a conscious and free subject, that is to say a subject that decides about himself. 27 A very important aspect in the morals of work is the work for another. Work can be reasonable and satisfying exclusively when man does it for others and with other people as co workers. Man does not work only for himself, but sacrifices himself for another person. Thus, work is not simply a means to achieve one s goals, but is supposed to benefit others. Without such reference, the moral dimension of work becomes distorted. By working for himself alone, man lets himself be closed in the narrow circle of egoism, and work comes to serve the purpose of securing future wealth. This way, work loses the link with today, ceases to bring immediate benefit to the lives of particular persons. Without this link, the place of the worker is taken by work itself, and labour becomes work for the mere sake of work. Hence, work is replaced by the religion of work and is exploited by totalitarisms. In the Marxist theory, work was targeted against somebody, it was the mobilisation of forces, the strategy of work, or a struggle. The communist states of the East advocated the concept of work as a struggle against Western imperialism. John Paul II described it with these words: It is worse still, when some assert: the battle comes first even when the struggle is a class struggle. It is all too easy for the other or the others to become the enemies, those whom it is necessary to fight, annihilate, instead of those with whom it is necessary to seek common ground, those with whom it is necessary to consider how the burdens should be shouldered. Carry on each other s burdens. 28 The Holy Father opposed social solidarity to class struggle 29. And the key to understanding this solidarity is work 30. The primary beneficiary of work is family. Through family, work reaches the nation. A family needs sources of livelihood, thus work constitutes an essential factor in exercising one s natural right to start a family. Another area where work and family interact is upbringing. Since it allows man to realise himself, work plays a major role in self development and education within the family: In a way, work is a condition for making it possible to found a family, since the family requires the means of subsistence which man normally gains through work. Work and industriousness also influence the whole process of education in the family, 77 27 Cf. Tam e nr 4. 28 Gal 6,2. 29 Cf. ChL nr 37. 30 CA nr 10.
78 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK for the very reason that everyone becomes a human being through, among other things, work, and becoming a human being is precisely the main purpose of the whole process of education. Obviously, two aspects of work in a sense come into play here: the one making family life and its upkeep possible, and the other making possible the achievement of the purposes of the family, especially education. Nevertheless, these two aspects of work are linked to one another and are mutually complementary in various points. 31 The third domain of reference for work within the proper ethical and social order is the wider community that shapes a man. One of the many meeting points for the reality of work and the social life is related to the fact that, by growing within a certain society, an individual benefits from the fruits of the past generations labour. In a way, the society becomes a man s educator through providing him with the environment for growth, that is a great historical and social incarnation of the work of all generations. 32 At the same time, a man s work takes on a social character as it integrates him into the effort of generations, and an individual s activity contributes to the common good of the society. Work within such a meaning leads to the discovery of the community building value of work, and the sense of community provides a foundation for solidarity at work, that is for a relationship between workers. By reminding us to Carry on each other s burden, John Paul II emphasized that a human being is not alone, but lives with others, through others, and for others. The entire human existence has a community dimension and a social dimension. This dimension cannot be translated into reducing a human being, its talents, capabilities, or tasks. It is precisely from the point of view of the community that each person should be granted enough space. One of the key tasks of the wider community is to create this space so that every man can develop himself, his personality and his vocation through work. This individual growth, this space within the social life is, at the same time, a condition of common good. If man is deprived of these possibilities, if social order imposes too narrow boundaries on human possibilities and initiatives even if it is motivated by some social reasons it works, unfortunately, against the society. Against its good against the common good. 5. MORAL PRINCIPLES RESULTING FROM THE DIGNITY OF WORK 1. Labour has priority over capital. The demand that man subdue the earth gives rise to an ethical principle because everything created using the resources available to the human race, including the capital or the means of production, has 31 LE nr 10. 32 Tam e.
JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORKS played a role that is instrumental, inferior to man. The earth with its resources should serve man through work. The Holy Father concludes this as follows: This truth, which is part of the abiding heritage of the Church s teaching, must always be emphasized with reference to the question of the labour system and with regard to the whole socio economic system. We must emphasize and give prominence to the primacy of man in the production process, the primacy of man over things. Everything contained in the concept of capital in the strict sense is only a collection of things. Man, as the subject of work and independently of the work that he does man alone is a person. This truth has important and decisive consequences. 33 2. Man has the right to private property. The property should, however, be acquired through work, and the ownership of land and its various riches should serve labour. The capital itself is, to a considerable extent, an element of the reality obtained by the person being in its possession. This can refer to the resources of the earth, but the technology for processing them or the tools needed for this purpose are also a result of someone s work. This, as the Pope insisted, is yet another evidence for the priority of labour over capital 34. 3. Worker has the right to just remuneration. This applies not only to money received for work, but also to the opportunity to make decisions about one s own workplace. 4. Man has the right to form associations for the purpose of defending the vital interests of those employed in the various professions. These associations are called labour or trade unions. The vital interests of the workers are to a certain extent common for all of them; at the same time however each type of work, each profession, has its own specific character which should find a particular reflection in these organisations. 35 The human being is in the centre of John Paul II s discussion of work. There is no work without the human being. The personalised attitude to work is in line with the ethics of work because labour or the capital employed must contribute to the benefit of humanity. The ethics of work highlights the value attached to a worker. Theology of work cannot exist without recognising the subjective dimension of work. The ethics of work is centred around man because of his and his fellowmen s good, thus saving the worker from being disconnected from work. Work that is devoid of moral sense becomes pointless as it loses its social meaning and develops into a source of socio economic problems. 79 33 LE nr 11. Cf. Ca nr. 6 10. 34 Cf. CA 30 43. 35 LE nr 20.
80 KS. W ODZIMIERZ WIECZOREK JOHN PAUL II S THEOLOGY OF WORK Summary The human being is in the center of John Paul II s vision of work. There is no work without the human being. The personalistic attitude to work is in line with the ethics of work, because labor or capital must contribute to the good of humanity. The ethics of work highlights the value attached to the worker. The theology of work cannot exist without recognizing the subjective dimension of work. The ethics of work is centered on man because of his and his fellow men s good, and thus saves the worker from being disconnected from work. Work that is devoid of moral sense becomes pointless, as it loses its social meaning and becomes a source of socioeconomic problems. Keywords: theology of work, John Paul II, ethics of work, rights of workers TEOLOGIA PRACY W NAUCZANIU JANA PAW A II Abstrakt Praca w Teologii Jana Paw³a II jest istotnym elementem podobieñstwa cz³owieka do Boga Stwórcy. Realizuj¹c j¹ cz³owiek spe³nia jej cele w dwóch wymiarach w wymiarze podmiotowym i przedmiotowym. W sensie podmiotowym praca sprawia, i cz³owiek, twórca, pracownik, staje siê coraz bardziej cz³owiekiem, a przez to coraz bardziej podobny do Boga. W aspekcie przedmiotowym cz³owiek jest powo³any do tego, by panowaæ nad stworzeniem i, humanizuj¹c ziemiê, czyniæ j¹ sobie poddan¹, coraz bardziej przyjazn¹ ka demu cz³owiekowi i wszystkim ludziom. W doktrynalnym wymiarze teologii pracy najbardziej wyeksponowany jest aspekt stwórczy pracy, nie mniej jednak omawiany jest wymiar odkupieñczy i zbawczy. Jest to szczególnie widoczne tam, gdzie mowa jest o dowartoœciowaniu pracy w osobie wcielonego Syna Bo ego. W moralnym wymiarze Ojciec Œwiêty przede wszystkim eksponuje godnoœæ cz³owieka pracy, z której wynika godnoœæ pracy. Elementy natury pracy takie, jak kapita³, czy aktywnoœæ cz³owieka, ³¹czy osoba pracuj¹cego, który jest g³ównym punktem odniesienia. To personalistyczne podejœcie porz¹dkuje sens pracy, broni¹c przed b³êdami materializmu, ekonomizmu, leseferyzmu, czy marksizmu i komunizmu. Praca, w swym etycznym wymiarze, jest przede wszystkim prac¹ dla, a nie prac¹ przeciw komuœ, lub w rywalizacji z kimœ. Dobrze zrozumiana natura pracy jest kluczem do rozwi¹zania problemów natury spo³ecznej i jest fundamentem solidarnoœci spo³ecznej. Z tych ogólnych za³o eñ wynikaj¹ okreœlone szczegó³owe prawa i obowi¹zki pracownika. Nota o Autorze: ks. dr W³odzimierz Wieczorek, adiunkt w Katedrze ycia Spo³ecznego Rodziny w Instytucie Nauk o Rodzinie KUL. Wyk³adowca w INoR KUL (Teologia moralna, Bioetyka teologiczna, Moralne zagadnienia ma³ eñstwa i rodziny). Dorobek naukowy obejmuje ponad 50 publikacji. Zainteresowania naukowe koncentruj¹ siê wokó³ zagadnieñ pracy, relacji chrzeœcijañstwa i kultury, bioetyki pocz¹tku ycia, moralnych aspektów ycia ma³ eñsko rodzinnego, teologii moralnej, etyki medycznej papie a Piusa XII. S³owa kluczowe: teologia pracy, Jan Pawe³ II, etyka pracy, prawa pracowników
81 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 81 97 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB UKSW, Warszawa KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE. VON DER KONTINGENZ, DEM VERSCHWINDEN UND DER NORMALISIERUNG DER JUGEND IN MODERNEN GESELLSCHAFTEN 1 Biologisch wird Kindheit als die Lebensphase von der Geburt bis zur Erlangung der geschlechtlichen Reife, Jugend als die sich hieran anschließende, nach oben offene Zeit bis zum Beginn des Erwachsenenalters definiert. Demokratie dagegen ist ein gesellschaftliches Teilsystem, in dem nicht Kinder und Jugendliche, sondern Erwachsene agieren. Die Partizipation an demokratischen Organisationen und Institutionen fällt also nicht primär in die Kindheit oder in die Jugendzeit, sondern ist weitgehend Erwachsenen vorbehalten. Gleichwohl bestehen zwischen moderner Kindheit, Jugend und Demokratie weitreichende Beziehungen. Sie legen es nahe, im Rahmen eines Symposions über Jugend in dem Spannungsfeld demokratischer Freiheit auch die Übergänge von Kindheit, Jugend und Erwachsenenalter zu reflektieren, die mit Blick auf die Erziehung eine besondere Relevanz besitzen. Die hier zunächst abstrakt vorgestellte Trias von Kindheit, Jugend und Erwachsensein ist keine natürliche, sondern eine durch und durch geschichtliche. Sie wurde in der Fassung, in der sie im Folgenden thematisiert wird, erst in der Moderne entwickelt, und soll, folgt man gewichtigen Stimmen, in den zurückliegenden drei bis vier Jahrzehnten an ihr Ende gekommen und im Verschwinden begriffen sein. In Antike und Mittelalter jedenfalls war die moderne Fassung von Kindheit, Jugend und Gesellschaft unbekannt. Der deutsche Begriff Jugend beispielsweise entstand erst um 1800. Und dass moderne Jugend und moderne Demokratie in bestimmten Zusammenhängen stehen, wurde erstmals im 20. Jahrhundert von John Dewey und anderen diskutiert. Zusammenhänge von Kindheit, 1 Vortrag gehalten während internationalen Symposions der Wissenschaftlichen Franz von- Sales Gesellschaft Jugend in der Sphäre demokratischer Freiheit (Kutno, den 14. Mai 2011).
82 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB Jugend und Demokratie beschäftigen uns heute in unterschiedlichen Kontexten. Insbesondere werden ökonomische, pädagogische, ethische und rechtliche sowie politische Aspekte der vorgestellten Trias thematisiert. Eine der für die Pädagogik besonders interessanten Fragestellungen lautet, wie moderne Kindheit und Jugend historisch von früheren Formen des Aufwachsens und Eintretens in vorgegebene Ordnungen abzugrenzen sind und welche Veränderungen in ihren Beziehungen gegenwärtig beobachtet werden können. Die folgenden Überlegungen gliedern sich in vier Abschnitte. Im ersten Teil wird daran erinnert, dass in der griechischen Paideia Kindheit kaum thematisiert wurde und dass in der Renaissance Veränderungen im Begriff des Menschen entwickelt wurden, die später für den Begriff moderner Kindheit und Jugend bedeutsam werden sollten. Der zweite Teil entwickelt die Begriffe moderner Kindheit und Jugend im Anschluss an Jean Jacques Rousseau. Der dritte Teil geht auf die Historizität von Kindheit, Jugend und Erwachsenendasein ein und setzt sich mit der auf Neil Postman zurückgehenden These vom Verschwinden von Kindheit und des Erwachsenen auseinander. Der vierte Teil hinterfragt diese These. Er sucht zu klären, was heute verschwindet und was bei allem Wandel bleibt, und weist auf zentrale Problemstellungen hin, die auch künftig für die Beziehungen von Kindheit, Jugend und Demokratie bedeutsam sein werden. 1. VON DER KINDHEIT UND JUGEND ALS RANDPHÄNOMENEN DER ANTIKEN PAIDEIA (ERZIEHUNG) ZU PICO DELLA MIRANDOLAS REDE ÜBER DIE WÜRDE DES MENSCHEN Unter Paideia verstanden die Griechen, die differenzierte Begriffe für die verschiedenen Lebensalter hatten, weniger eine Erziehung von Kindern und Jugendlichen als vielmehr die Bildung des Menschen zwischen Geburt und Tod 2. Der Begriff Kindheit (paideiotes) kommt bei Platon und Aristoteles nur selten vor, z. B. in der Apologie, in der Platon/Sokrates bei seiner Verteidigung vor dem Athener Volksgericht sagen lässt, seit seiner frühesten Kindheit vernehme er in sich zuweilen eine Stimme, die ihm davon abrate, etwas Bestimmtes zu tun, zugeredet aber habe sie ihm noch nie 3. Die Stimme, von der Platon spricht, ist das sokratische Daimonion, auf das dieser sich berief, wenn er die Anklage zurückwies, die ihm vorwarf, die Götter zu leugnen und die Jugend zu verderben. Sein Daimonion, so führt Sokrates aus, halte ihn nicht davon ab, die Anklage damit zu wiederlegen, dass er die Götter gesucht, aber nicht geleugnet, und mit den Jugendlichen philosophiert, sie aber nicht in irgendeinem dogmatischen Sinne belehrt zu haben. 2 Vgl. W. Jaeger, Paideia, Bd. 1 3, Berlin 1934 1935. 3 Vgl. Platon, Apologie [31d], in: ders., Werke in 8 Bänden, Bd. 1, Darmstadt 1977.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE Das Gewissen, über das Sokrates spricht, ist so etwas wie ein negatives Gewissen. Es weist den es vernehmenden Menschen darauf hin, dass er sich in einem konkreten Fall mit Gedanken und Motiven abgibt, die nicht lauter, sondern böse sind, belehrt den Hörenden aber nicht im gleichen Atemzug darüber, was das Gute ist. Für die Klärung der antiken Zusammenhänge von Kindheit, Jugend und Erwachsensein ist von Bedeutung, dass die Rede von einer seit der frühesten Kindheit vernehmbaren Stimme bei Platon/Sokrates keine Lebensalterdifferenzen meint oder begründet, sondern auf eine Stimme verweist, die den Menschen, wenn sie ihm von bestimmten Handlungen abrät, das ganze Leben begleitet. Mit Verweis auf sein Daimonion will Sokrates sagen, dass Menschen ein sich zuweilen bemerkbar machendes Vorwissen um das Böse besitzen, das Gute aber nicht in gleicher Weise kennen, sondern nach ihm stets von Neuem suchen. Kinder und Erwachsene unterscheiden sich hierbei dadurch, dass erstere damit anfangen, zwischen gut und böse zu unterscheiden und nach dem Guten zu suchen. Sie stimmen zugleich darin überein, dass diese Suche nicht mit dem Eintritt in das Erwachsenenalter abgeschlossen wird, sondern als Aufgabe und Möglichkeit das ganze Leben lang andauert. Auch wenn sich die griechische Philosophie nur am Rande auf Kindheit und Jugend einließ, unterschieden die Griechen durch klare Abgrenzungen zwischen Kindheit und Erwachsensein. Sie kannten die Ephebie, unter der sie eine kurze zwischen dem 18. und dem 20. Lebensjahr angesiedelte Lebensphase verstanden, in der angehenden Männern gewisse Kenntnisse von den Gesetzen ihrer Vaterstadt sowie wichtige Techniken des Kampfes zu deren Verteidigung beigebracht wurden 4. Die Lebensphase der Ephebie fiel bei den Griechen nicht mit der Erlangung der Geschlechtsreife zusammen, sondern begann später als das heutige Jugendalter. Sie bestimmte der Übergang in den Status des Erwachsenen und bereitete junge Männer auf den Eintritt in den Rechtsstatus des Vollbürgers, d. h. auf die Verleihung der Bürgerrechte und die Übernahme von Bürgerpflichten, vor. Auf die Historizität und Variabilität der Abgrenzungen zwischen Kindheit, Jugend und Erwachsenenalter verweist, dass in sogenannten einfachen Gesellschaften die Initiation früher stattfindet als beispielsweise in der attischen Ephebie. In Stammesgesellschaften beispielsweise führt die Initiation nicht nur die männlichen Heranwachsenden in die Geheimnisse der Erwachsenen ein, indem an diese die Techniken und Strategien von Jagd und Kampf weitergegeben werden; Initiation macht darüber hinaus auch die weiblichen Heranwachsenden mit besonderen, die Sexualität betreffenden Geheimnissen vertraut. Anders als die Ephebie leitet Initiation stets beide Geschlechter in den Status des Erwachsenseins hinüber. 4 Vgl. H.I. Marrou, Geschichte der Erziehung im klassischen Altertum, München 1977, S. 198 226. 83
84 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB In ihren theoretischen Reflexionen über die Bildung des Menschen schenkten Sokrates, Platon und Aristoteles der Ephebie keine besondere Aufmerksamkeit. Die Paideia oder Bildung des Menschen gelangt durch die Ephebie ja an keinerlei Ende. Sie die Bildung ist im Grunde nicht einmal eine Angelegenheit, die angemessen zwischen Erwachsenen und Kindern verortet werden kann, sondern ein Beratungsgegenstand, der Erwachsene über die gesamte Lebensspanne beschäftigt. Dass Sokrates angeklagt und verurteilt wurde, die Götter zu leugnen und die Jugend zu verderben, stellte für seine Mitbürger kein im engeren Sinne pädagogisches Verbrechen an Kindern und Jugendlichen dar, sondern wurde als ein politisches Verbrechen interpretiert. Dieses bestand nach Auffassung der Ankläger und der Recht sprechenden Bürger von darin, dass Sokrates die Grundlagen der Polis Athen in Zweifel zog, indem er ein Fragen, Argumentieren und Räsonieren kultvierte, welches Mythos und Religion in diskursive Argumentationsformen transformierte und auf diese Weise die Grundlagen der Polis öffentlich diskutabel machte. Was Athen an Sokrates zur Zeit der antiken griechischen Aufklärung als Verbrechen mit dem Tode bestrafte, wurde den an ihrer Bildung arbeitenden Bürgern bei der Wiedergeburt der antiken Aufklärung im Zeitalter der Renaissance nicht nur erlaubt, sondern in gewissem Sinne geradezu als Aufgabe zugewiesen. Um den Wandel im Selbstverständnis des Menschen zu Beginn der Neuzeit zu verstehen, ist es hilfreich, daran zu erinnern, dass schon der antike Mythos und die alte Religion Aufklärung waren. So reflektiert der Mythos von der Erschaffung des Menschen durch Epimetheus, Prometheus und Zeus, dass das Dasein und Leben der Menschen anders als das der Tiere nicht von Natur aus teleologisch geordnet, sondern auf Lernen, Erziehung und Bildung angewiesen ist. Der Mensch wird gemäß seiner natürlichen oder epimetheischen Natur ohne besondere Kenntnisse geboren, er muss aufgrund seiner prometheischen Natur lebenserhaltende Techniken hervorbringen und tradieren, die zum Guten wie zum Bösen gebraucht werden können, und er besitzt aufgrund der von ihm durch Zeus verliehenen Scham ein Unrechtsempfinden, welches es ihm erlaubt, zwischen dem Bösen und dem Guten zu unterscheiden sowie nach dem Guten zu suchen. Diesen bereits in der Theogonie des Hesiod angelegten und bei Platon reflektierten Sachverhalt legt Giovanni Pico della Mirandola Ende des 15. Jahrhunderts in seiner Oratio de hominis dignitate (Rede über die Würde des Menschen) in einer spezifisch neuzeitlichen Überformung auch auf die jüdisch christliche Tradition aus. In dem genannten Essay lässt Pico Gott Vater zu Adam, dem erwachsenen Stammvater der Menschheit, sagen: Keinen bestimmten Platz habe ich dir zugewiesen, auch keine bestimmte äußere Erscheinung und auch nicht irgendeine besondere Gabe habe ich dir verliehen, Adam, damit du den Platz, das Aussehen und alle die Gaben, die du dir selber wünschst, nach deinem eigenen Willen und Entschluss erhalten und besitzen kannst. [...] Du wirst von allen Einschränkungen frei nach
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE deinem eigenen Willen, den ich dir überlassen habe, dir selbst deine Natur bestimmen. In die Mitte der Welt habe ich dich gestellt, damit du von da aus bequemer alles ringsum betrachten kannst, was es alles auf der Welt gibt [...]. Du kannst nach unten ins Tierische entarten, du kannst aus eigenem Willen wiedergeboren werden nach oben ins Göttliche 5. Wie im griechischen, jüdischen und christlichen Mythos von der Erschaffung des Menschen ist auch bei Pico vom Menschen als Erwachsenem und nicht vom Kind oder Jugendlichen die Rede. In der Theogonie des Hesiod wie in der Genesis des Mose wird der Mensch nicht als Kind, sondern als Erwachsener geschaffen. Nicht das Kind, der erwachsene Mensch wird als vom jüdisch christlichen Schöpfergott Freigelassener, als bildsamer Mensch mit einer offenen Zukunft interpretiert, in der er zur Gottheit aufsteigen, aber auch in das Tierreich hinabfallen kann. Picos Umschrift transformiert den Menschen des antiken Mythos und der biblischen Schöpfungserzählung in den neuzeitlichen Menschen. An die Stelle der in sich geschlossenen antiken Polis als Mittelpunkt humaner menschlicher Koexistenz tritt in ihr ein Mensch, der als individueller Mensch Weltmittelpunkt geworden ist. Auch bei Pico ist zunächst jedenfalls nur vom Erwachsenen, noch nicht vom Kind und infolge dessen auch noch nicht von der Jugend als einer eigenen Lebensphase des Menschen die Rede. Gleichwohl ist Picos Umschrift, wie im nächsten Abschnitt gezeigt werden soll, grundlegend für das, was schon in der Renaissance und dann deutlicher noch in der Moderne unter Kindheit und Jugend verstanden wird. 2. ROUSSEAUS BEGRIFF MODERNENR KINDHEIT UND IHRE INTERGENERATIO- NELLEN IMPLIKATIONEN In Geschichten der Pädagogik wird Rousseau gelegentlich das zweifelhafte Verdienst zugesprochen, die Kindheit entdeckt zu haben. Er selbst hat sich jedoch nicht als Entdecker einer bis dahin unbekannten, durch ihn bekannt gewordenen Kindheit, sondern ganz anders verstanden. Im Vorwort zu seinem 1762 erschienenen pädagogischen Hauptwerk Émile oder Über die Erziehung konfrontiert er seine Leser mit einer These, die sich rückblickend als eine Ausweitung von Picos Bestimmung des erwachsenen Menschen auf das Kind und bei genauerem Hinsehen als eine Neubestimmung des pädagogischen Generationenverhältnisses interpretieren lässt. Rousseau behauptet nämlich nicht, die Kindheit erfunden oder entdeckt zu haben, sondern vertritt die geradezu gegenteilige Auffassung, unter modernen Bedingungen sei aus der Kindheit, die früheren Generationen eine vertraute und bekannte gewesen sei, eine unbekannte Kindheit geworden. Rousseaus 5 G. Pico della Mirandola, Oratio de hominis dignitate. Rede über die Würde des Menschen, Stuttgart 1997, S. 9. 85
86 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB These lautet: In der Frage, was die Kindheit ist, kennt sich niemand wirklich aus. Je länger man an den falschen Vorstellungen festhält, die man von ihr hat, um so mehr geht man in die Irre. Die Verständigsten von uns halten sich an das, was Menschen als Erwachsene wissen sollen. Sie bedenken hierbei aber nicht, dass die Kinder im Lernen begriffen sind. Sie suchen im Kind den Erwachsenen und begreifen nicht, was es vor diesem Lebensalter ist. Die Untersuchung dieses Zusammenhangs ist der Gegenstand, dem ich die größte Aufmerksamkeit gewidmet habe. [...] Fangt damit an, eure Schüler und Zöglinge zu studieren, denn ihr kennt sie mit Sicherheit nicht 6. Was Rousseau hiermit sagen will, hat er an späterer Stelle mit der auf den Menschen schlechthin, besonders aber auf das Kind bezogenen Aussage genauer gefasst: Wir wissen nicht, was uns unsere Natur zu sein erlaubt 7. Durch dieses Nicht Wissen unterscheidet sich moderne Erziehung von vormodernen Formen und Konzepten der Erziehung. Während frühere Epochen in der Erziehung vor allem ein Mittel erkannten, um aus Kindern Erwachsene zu machen, muss Erziehung unter modernen Bedingungen anders definiert werden. Denn unter diesen ist die künftige Bestimmung des Kindes nicht länger nur diesem selbst, sondern auch seinen pädagogischen Bezugspersonen unbekannt. Das Wir, von dem Rousseau in der Aussage, wir wissen nicht, was uns die Natur zu sein erlaubt, spricht, bezieht sich auf Heranwachsende und Erwachsene zugleich. Es leitet zu einer Frage über, die am Ende des Ancien Régime, in der Nähe der Französischen Revolution und in allen Epochen danach eine für moderne Erziehung konstitutive Rolle spielt. Sie lautet: Wie ist Erziehung zu denken, wenn nicht mehr der Geburtsstand und auch nicht die Gesellschaft, in die Menschen hineingeboren werden, und infolge dessen auch nicht die von Erwachsenen aus Gewohnheit oder Willkür vorgenommenen Antizipationen, sondern der Bildungsprozess selbst allererst das Ziel der Erziehung hervorbringt. Wir haben uns heute so sehr daran gewöhnt, dass wir die Zukunft unserer Kinder ebenso wenig wie die eigene im Vorhinein kennen, dass uns die Radikalität der Rousseauschen Rede von der Kindheit als einem unbekannten Etwas nicht mehr sofort in die Augen fällt. Sie aber zielt darauf, dass nicht nur der abstrakte Mensch und auch nicht allein der Erwachsene, der die Zeit der Erziehung hinter sich hat, als Weltmittelpunkt zu deuten sind, sondern dass dies in einem ganz spezifischen Sinne von jedem Neugeborenen und jedem Kind gesagt werden kann. Der Mensch kommt als Kind mit einer unbestimmten Lernfähigkeit und offenen Zukunft zur Welt. Er bildet sich, unterstützt durch Erziehung, in Wechselwirkung mit dieser Welt sowie mit anderen Menschen, die ebenfalls Weltmittelpunkte sind und an ihrer künftigen Bestimmung, die sie nicht kennen, arbeiten. 6 J. J. Rousseau, Émile oder Über die Erziehung, Stuttgart 1965, S. 102f. 7 Ebd., S. 45.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE Wenn Rousseau seine Leser auffordert, die Kindheit zu studieren, hält er diese dazu an, den Erziehungsroman Émile als Skizze zu einer Logik der Erziehung zu lesen, die dem Nicht Wissen der Erwachsenen um die künftige Bestimmung von Kindern Rechnung trägt, sowie an einer Reflexions und Beobachtungsmethode zu arbeiten, die Erkenntnisse darüber vermittelt, wie Erziehung vorgehen muss und Kindern lernen können, wenn ihre Zukunft nicht mehr die bekannte alte, sondern eine offene moderne werden soll. Rousseaus Émile führt am Beispiel eines imaginären Zöglings in ein Erziehungsdenken und pädagogisches Handeln ein, das aus Bauernkindern nicht mehr Bauern, aus Handwerkern nicht mehr Handwerker und aus Adeligen nicht mehr Adelige macht, sondern der Tendenz nach alle Neugeborenen in eine offene und ungewisse Zukunft entlässt, in der sie die Ständegesellschaft verlassen und sich mit anderen auf neue Weise frei vergesellen können. Rousseaus Begriff der unbekannten modernen Kindheit hat Folgen, zunächst für die Begriffe von Jugend und Erwachsensein, dann aber auch für jene moderne Lebensform, die wir heute mit dem Begriff der Demokratie verbinden. Zwischen dem in sich noch mehrfach gegliederten Lebensalter des Kindes, das seine Bestimmung nicht kennt und dessen Bestimmung auch anderen nicht bekannt ist, und dem Lebensalter des Erwachsenen, der seine Bestimmung schon gefunden hat und an dieser weiterarbeitet, verortet Rousseau das Lebensalter der modernen Jugend als eine neue Lebensphase. Aus der Distanz von 250 Jahren können wir von heute sagen, dass die von Rousseau antizipierte Jugend im 18. Jahrhundert nur wenige, im Verlauf der weiteren Geschichte dann aber immer mehr und heute in bestimmten Gesellschaften nahezu alle Menschen freilich mit von Rousseau nicht erahnten Komplikationen durchlaufen. Anders als die Initiation oder die Ephebie ist das moderne Jugendalter keine kurze Phase des Übergangs von der Unmündigkeit zur Wahrnehmung angestammter und durch Geburt vorbestimmter Rechte und Pflichten, sondern eine sich beträchtlich ausdehnende, auf kein vorbestimmtes Ziel hin ausgerichtete Lebenszeit. In dieser befinden sich die Jugendlichen weder im Übergang in eine vorgegebene noch in eine selbstgewählte Bestimmung, sondern in einem ebenso eigentümlichen wie neuartigen Moratorium. Dieses erlaubt es ihnen und legt ihnen dies in gewissem Sinne zugleich auf, die Wahl der eigenen Lebensform und des Berufs eine Zeit lang hinauszuschieben, sich in schulisch organisierten Lehr Lernprozessen in elementare, allgemeinbildende Sachverhalte zu vertiefen und dadurch eine Vielseitigkeit zu entwickeln, welche bis dahin unbekannte Bildungs und Experimentierräume, aber auch neue Gefahren und Probleme mit sich bringen. Die Zeit der Jugend hat viele Dimensionen. Neben die Schul und der Familienzeit treten freie Zeiten, die im Kreise der Jugend verbracht werden, sowie neue, über mediale Kommunikation vermittelte Zeiten mit veränderten Formen 87
88 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB der Erfahrung, des Lernens und des Lebens, aber auch Krisen, die frühere Generationen nicht kannten und die gemeistert werden müssen 8. Zentrale Problemzonen der neuen Jugend sind die Übergänge, erst der Übergang von der Familie in Kindergarten und Grundschule und von dieser in die Sekundarschulen, dann der Übergang in berufliche Bildungsgänge und parallel zu diesen der Übergang von der Herkunftsfamilie in selbstgewählte Formen der Vergesellung. In diesen tritt an die Stelle älterer Formen eines Lernens aus Erfahrung, das im Kontext einer angestammten bekannten Bestimmung und Zukunft stattfand, sich auf Sozialisation gründete und Lernprozesse an konkreten Verwendungssituationen des Gelernten ausrichtete, eine Erziehung, die Erfahrung und Umgang künstlich erweitert und Jugend als ein Moratorium definiert, das es erlaubt, die Bestimmung der Heranwachsenden nicht mehr aus deren Herkunft abzuleiten. Die neue Erziehung will die Freiheit der Wahl der späteren Lebensform und des späteren Berufs offenhalten und neue Übergänge zwischen schulisch organisierten und außerschulischen Formen des Lernens und Lebens sichern helfen. Rousseaus Begriff moderner Kindheit reflektiert nicht nur Veränderungen im Begriff der Erziehung und den Wandel der Jugend von der Initiation zum Moratorium, sondern thematisiert zumindest ansatzweise auch Verschiebungen im Verhältnis der Generationen sowie neue Abhängigkeiten, die in diesem Zusammenhang zwischen Pädagogik, Ökonomie, Moral, Politik und Religion entstehen. Der neue Typus des pädagogisch handelnden Erwachsenen weist diesem nicht mehr die Funktion eines substanziellen Vorbildes, das durch Vormachen zum Nachmachen und Mitmachen auffordert, sondern die eines Lehrers und Erziehers zu, der in seiner Person nicht länger die Zukunft der Heranwachsenden präsentiert. Das allgemeine Bildungssystem vom Kindergarten bis zur Universität funktioniert nicht mehr in Analogie zum Bildungsgang von Lehrlingen, Gesellen und Meistern. Aus Kindern sollen ebenso wenig Kindergärtner wie aus Schülern Lehrer oder aus Studierenden Professoren werden. Vielmehr sollen Jugendliche erwachsen werden und ihre Lebensform, ihren Beruf, ihre politischen Überzeugungen und vieles andere mehr selber wählen. Was in vormodernen Erziehungsverhältnissen erlaubt war, das Lehren und Lernen durch Vor, Nach und Mitmachen, ist in modernen Erziehungsverhältnissen zuweilen sogar untersagt. In Lernbereichen wie Schriftspracherwerb, Sexualkunde, politische Bildung und anderen mehr wird nicht mehr in einer Einheit von Leben und Lernen direkt von und mit dem Lehrer, sondern mit Unterstützung des Lehrers an Exempeln gelernt. Diese aber führen in allgemeine Zusammenhänge ein, deren Bedeutung sich nicht in einer gemeinsamen Praxis von Schülern und Lehrern, sondern in selbstbestimmten und selbstgewählten Handlungen außer- 8 Vgl. E.H. Erikson, Identität und Lebenszyklus, Frankfurt a. M. 1973.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE halb pädagogischer Institutionen erfüllt. Ein besonders eindrucksvolles Beispiel für diesen Wandel findet sich in Wilhelm von Humboldts Versuch, die Grenzen der Wirksamkeit des Staates zu bestimmen. Es fand 1794 Eingang in das Allgemeine Preußische Landrecht, das erstmals Erwachsenen Eltern und Vormündern aller Art untersagt, was bisher zu ihren nicht delegierbaren Aufgaben gehört hatte, nämlich für Söhne und Töchter die Ehepartner zu bestimmen und stellvertretend die Berufswahlentscheidung zu treffen. In der modernen Erziehung wirken regierende, gegenwirkende sowie übende und unterrichtende Formen pädagogischen Handelns früherer Zeiten zwar fort. Sie gehen jedoch neue Beziehungen zu Formen einer Erziehung ein, die nicht mehr stellvertretend entscheidet, was aus dem Heranwachsenden wird, sondern Bildungsgänge lehrend und beratend unterstützt und advokatorisch begleitet. Was hierunter zu verstehen ist, führt Rousseau für viele Bereiche aus. So erlernt der fiktive Schüler Émile exemplarisch die Anfangsgründe des Tischlerhandwerks nicht, um Tischler zu werden, sondern damit er Arbeiten lernt und später eine eigene Berufswahlentscheidung treffen kann. Auch moralische Normen und Handlungsweisen sollen nicht mehr durch einfach unmittelbar Sozialisation weitergegeben werden, die aus Söhnen und Töchtern von Herren wieder Herren und Herrinnen und aus Kindern leibeigener Bauern wieder Untertanen machen würde. Moral soll vielmehr ständeübergreifend und Standesschranken überwindend künstlich unter den Perspektiven von Mitleid und Partizipation im Medium ästhetischer Erfahrungen angeeignet und reflektiert werden. Auch die religiöse Erziehung erhält eine neue Gestalt. Der Jugendliche lernt nicht nur die Religion der Väter, sondern auch andere Religionen kennen, und zwar nicht, um den Glauben der Väter zu verlassen, sondern um ihm auf eine freiere Art anzugehören, die tolerant gegenüber anderen Überzeugungen ist. Allgemeinster Ausdruck des neuen Erziehungsverhältnisses aber sind Verschiebungen in den Beziehungen zwischen Pädagogik und Politik. Während für Aristoteles die Erziehung jener Teil der politischen Praxis war, in dem die Erwachsenen regierend gegenüber Kindern und Heranwachsenden tätig werden, ist Erziehung für Rousseau keine regierende und stellvertretend entscheidende vormundschaftliche, sondern im Wesentlichen eine Freiheit entbindende und unterstützende Tätigkeit. Durch sie werden elementare Kenntnisse und Fertigkeiten entwickelt, Urteilskraft und Partizipationsfähigkeiten ausgebildet, nicht aber Lebensweise und Zukunft auf bestimmte Weise normiert. Die notwendige Verbindung von Regieren und Regiertwerden siedelt Rousseau darum nicht mehr im Raum der Erziehung, sondern im Raum einer Politik an, in der die Erwachsenen an der Gesetzgebung mitwirken und jedenfalls unter republikanischen Verhältnissen Untertan und Oberhaupt im Staate zugleich sind. Am Ende unserer Überlegungen werden wir zu diesem Gedanken zurückkehren. Zuvor aber wenden wir 89
90 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB uns der neueren Forschung zu, die sich verstärkt mit dem historischen Wandel von Kindheit und Jugend auseinandergesetzt hat. 3. SOZIALGESCHICHTLICHE VERÄNDERUNGEN IN DEN BEZIEHUNGEN ZWISCHEN KINDHEIT, JUGEND UND ERWACHSENSEIN UND IHRE WIDERSTREITENDEN REKONSTRUKTIONEN Die sozialwissenschaftliche und sozialgeschichtliche Forschung des 20. Jahrhunderts hat überzeugende Nachweise für die historisch gesellschaftliche Konstitution der menschlichen Lebensalter im Allgemeinen sowie der Kindheit und Jugend im Besonderen geliefert. Zwischen den Rekonstruktionen der Historizität von Kindheit und Jugend durch Philippe Aries und Lloyd de Mause und medienwissenschaftlichen sowie sozialwissenschaftlichen Diagnosen zu Entwicklungstendenzen Ende des 20. Jahrhunderts bei Neil Postman und Dieter Lenzen gibt es jedoch interessante Spannungen, auf die wenigstens kurz eingegangen werden soll. Sie lassen sich in der Form zweier Hypothesen einander gegenüberstellen, von denen sich die eine bisher bewahrheitet hat, die andere aber gegenwärtig, wenn die Zeichen und Erfahrungen nicht trügen, falsifiziert wird. Trotz beträchtlicher Unterschiede in der Wahl der Methoden und Untersuchungsgegenstände, aber auch in der Beschreibung und Beurteilung einzelner Epochen wie z. B. des Mittelalters haben sich einige Diagnosen und Hypothesen von Aries und de Mause als haltbar erwiesen. Beide stimmen in ihrer Geschichte der Kindheit 9 bzw. psychoanalytisch und historisch orientierten Rekonstruktion Hört ihr die Kinder weinen 10 darin überein, dass sich die moderne Erziehung aus einer für das Mittelalter nachweisbaren sozialisatorischen und partizipatorischen Erziehung über autoritative und autoritäre Formen pädagogischer Praxis zu unterstützenden Formen hin entwickelt hat. Diese werden insbesondere in demokratischen Staaten und Gesellschaften kultiviert und setzen sich dort von der Mitte des 20. Jahrhunderts an allgemein durch. Das Interessante an diesem Befund ist, dass er bei Ariés und de Mause ohne Kenntnisnahme der pädagogischen Theorietradition ermittelt wird, die nur über die Begriffe und deren Geschichte, nicht aber über die Analyse und Rekonstruktion Eingang in ihre Untersuchungen findet. Setzt man die Ergebnisse der historischen Rekonstruktionen von Ariés und de Mause zu den im ersten Abschnitt unternommenen theoriegeschichtlichen Diskursen und Befunden in Beziehung, so kann man sagen, dass die Konzeption einer unterstützenden, Erfahrung und Umgang erweiternden Erziehung, welche Rousseau, Kant, Herbart, Schleiermacher und andere von der Mitte des 18. bis zum Beginn des 19. Jahrhunderts entworfen haben, unter veränderten 9 Ph. Aries, Geschichte der Kindheit, München 1975. 10 L. de Mause, Hört ihr die Kindern weinen, Frankfurt a. M. 1977.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE Bedingungen im 20. Jahrhundert praktisch wird, in liberalen und demokratischen Gesellschaften immer mehr Menschen erreicht und sich heute anschickt, eine weltweite Wirksamkeit zu entfalten. Diesem zugleich sozialwissenschaftlich und theoriegeschichtlich ausgewiesenen Befund lassen sich andere Diagnosen gegenüberstellen. So stellen die mediengeschichtlichen Analysen von Postman und ihre erziehungswissenschaftliche Auslegungen bei Lenzen für das Ende des 20. Jahrhunderts nicht ein fortschreitendes Praktischwerden des modernen Verständnisses von Kindheit, Jugend und Erwachsenensein fest, sondern konstatieren ein Ende der Kindheit und ein voranschreitendes Verschwinden der Generationendifferenz, das mit einer zeitlichen Ausdehnung von Kindheit und Jugend einhergehe und zum Verschwinden des Erwachsenen führen werde. Seine Diagnose vom Ende oder Kindheit 11 stützte der amerikanische Medienwissenschaftler Neil Postman zu Beginn der 80er Jahre des 20. Jahrhunderts auf die Entwicklung und Verbreitung der Bildmedien. Die Schrift werde, so seine Diagnose, zunehmend durch das Bild abgelöst. Damit aber schwinde allmählich die Unterscheidung zwischen Kind und Erwachsenen, die seit der Erfindung des Buchdrucks und der durch diesen möglich gewordenen Alphabetisierung an die Schrift gebunden gewesen sei, welche den Erwachsenen erlaubte, Geheimnisse vor den Kindern zu haben, und von diesen verlangte, lesen und schreiben zu lernen, um sich so den Zugang zu den Geheimnissen zu erschließen und an dem für sie bis dahin Verborgenen partizipieren zu können. Während die Schrift eine die Generationen unterscheidende Kulturtechnik sei, wirke das elektronische Bild und die durch das Fernsehen möglich gewordene Bildfütterung altersunspezifisch. Sie erreiche jedermann, ohne dass es einer besonderen pädagogischen Vermittlung und Vorbereitung bedürfte. In einer medial sich vermittelnden Welt aber komme dem Erlernen der Schrift keine Bedeutung mehr für das Erwachsenwerden zu. In der Welt der Bilder, die allen Menschen unabhängig von ihrem Lebensalter und ihrer Vorbildung offenstehe, gebe es keine Geheimnisse und Bildungsanstrengungen mehr und verschwinde damit mit der Kindheit auch der Status des Erwachsenen. Der Berliner Erziehungswissenschaftler Dieter Lenzen hat den Zusammenhang zwischen dem Verschwinden des Kindes und der Auflösung der durch die Schriftkompetenz markierten Generationendifferenz zu auf den ersten Blick widerstreitenden Phänomenen der Ausweitung pädagogischer Berufe in Beziehung gesetzt 12. Unter dem Einfluss der Medien sterbe nicht nur der Typus Kind aus, da das Fernsehen letztlich für die Kinder alle Geheimnisse von der Sexualität bis zum Krieg lüfte, mit dem Kind verschwinde auch der sich vom Kind unterscheidende und in seinen Bedürfnissen abgrenzende Erwachsene. Als Beleg für diese 91 11 Vgl. N. Postman, Das Verschwinden der Kindheit, Frankfurt a. M. 1983.
92 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB These führt er die Explosion pädagogischer Berufe an, welche zeige, dass es einen Bedarf an pädagogischer Betreuung nicht mehr nur in (den) ersten Lebensjahren [...], sondern auch im Verein, im Krankenhaus, im Urlaub, am Arbeitsplatz, im Altersheim und zuletzt [...] am Totenbett gebe. Folge von alle dem sei, dass durch die zunehmende pädagogische Betreuung in allen Lebensaltern der Erwachsene als betreuter Mensch notwendigerweise verkindlicht werde 13. Postmans These von der Ablösung der Schrift durch das Medium Bild hat sich als irrig erwiesen. Neue Medien wie Handys, Internet und Tablett PC sind inzwischen nicht nur zu Trägern und Übermittlern von Bildern, sondern zugleich zu Medien schriftlicher Weltaneignung und Kommunikation geworden. Auch die Kompetenz, sie zu nutzen, wird durch Bildfütterung nicht vermittelt, sondern ist weiterhin auf schulischen Schriftspracherwerb angewiesen. Ebenso wenig stimmt die These, Bildmedien lüfteten alle Geheimnisse und trügen dadurch zum Verschwinden der Generationendifferenz bei. Heranwachsende können durchaus zwischen dem ersten Kuss, dem sie mittels eines Bildmediums begegnen, und der ersten leiblichen Erfahrung des Küssens und Geküsst Werdens unterscheiden. Auch führt sich niemand, der beim Bergsteigen zum ersten Mal den Gipfel des Matterhorns erklimmt, um das Geheimnis dieser Erfahrung betrogen, weil er dem Bergmassiv vorher in einem Heidi Film begegnet ist. Von weitreichender Bedeutung ist dagegen die von Lenzen festgestellte Ausweitung pädagogischer Berufe, auf die Herman Nohl erstmals in den dreißiger Jahren des 20. Jahrhunderts hingewiesen hat 14. Soll es sich bei dieser Ausweitung aber tatsächlich um eine solche pädagogischer Berufe handeln, so muss auch für sie gelten, was Schleiermacher vom Ende der Erziehung gesagt hat, dass dieses nämlich keineswegs bloß am Ende der Kindheit, der Jugend oder irgendeiner anderen pädagogischen Betreuungszeit steht, sondern im Grunde auf jeden pädagogischen Akt folgen muss. Gemeinsame Aufgabe aller pädagogischen Berufe wäre es dann, den Eintritt in pädagogische Interaktionen stets mit der Perspektive eines Endes der Erziehung zu verbinden, das durch den Übergang von pädagogisch unterstützten Lernprozessen in selbständiges Lernen ohne fremde Hilfe sowie durch ein Verlassen pädagogischer Kontexte und den Eintritt in nicht pädagogischen Handlungsfelder markiert wird 15. 12 Vgl. D. Lenzen, Das Verschwinden der Erwachsenen: Kindheit als Erlösung, in: Rückblick auf das Ende der Welt, hrsg. von D. Kamper, Ch. Wulf, Augsburg 1990, S. 126 137: ders., Professionelle Lebensbegleitung Erziehungswissenschaft auf dem Weg zur Wissenschaft des Lebenslaufs und der Humanontogenese, Erziehungswissenschaft 8(1997), S. 5 22. 13 D. Lenzen, Das Verschwinden, S. 126f. 14 Vgl. H. Nohl, Die pädagogische Bewegung in Deutschland und ihre Theorie, Frankfurt a.m 1982. 15 Vgl. D. Benner, D. Stêpkowski, Warum Erziehung in Demokratien nicht politisch fundiert werden kann (im Druck).
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE 93 4. VON ZUSAMMENHÄNGEN ZWISCHEN UNBESTIMMTER KINDHEIT, JUGEND ALS MORATORIUM UND DEMOKRATIE Unter Demokratie verstehen wir nicht nur eine besondere Verfassung des Politiksystems, sondern darüber hinaus eine moderne Form der Vergesellschaftung, in der Menschen jenseits der Schranken von Herkunft und Beruf, Rasse und Religion einander begegnen und miteinander interagieren. Von dieser Lebensform heißt es bei Dewey: society which makes provision for participation in its good of all ist members on egal terms and which secures flexible readjustement of its insitutions through interaction of the different forms of associated life is in so far democratic. Such a society must have a type of education which gives induviduals a personal interest in social relationships and contral, and the habits of mind which secure social changes without introducing disorder ( eine Gesellschaft [...], die für die gleichmäßige Teilnahme aller ihrer Glieder an allen Gütern und für immer erneute biegsame Anpassung ihrer Einrichtungen durch Wechselwirkung zwischen den verschiedenen Formen des Gemeinschaftslebens sorgt, ist [...] demokratisch. Eine solche Gesellschaft braucht eine Form der Erziehung, die in den einzelnen ein persönliches Interesse an sozialen Beziehungen und am Einfluss der Gruppen weckt und diejenigen geistigen Gewöhnungen schafft, die soziale Umgestaltungen sichern, ohne Unordnung herbeizuführen 16 ). Das persönliche Interesse an sozialen Beziehungen und die Gewöhnung an wechselseitigen Einfluss, den die Einzelnen und die ausdifferenzierten gesellschaftlichen Teilsysteme aufeinander ausüben, sind durch Erziehung nur zu fördern, wenn diese in den Lernenden nicht durch ihre Herkunft und eine vorgegebene Bestimmung definierte Personen, sondern bildsame Wesen erkennt und pädagogisches Handeln nicht zu einem Instrument zur Erreichung irgendwelcher Ziele verkürzt, sondern an die Anerkennung der unbestimmten Bildsamkeit des Kindes und die Ausgestaltung der Jugend als Moratorium zurückbindet. Die besondere Affinität von unbestimmter Bildsamkeit, moderner Jugend und demokratischen Lebensformen liegt darin, dass moderne Gesellschaften den Übergängen, die in den Bildungsbiographien eine herausragende Rolle spielen, eine besondere Aufmerksamkeit widmen. Ohne Anspruch auf Vollständigkeit zu erheben, sind hier insbesondere die Übergänge von der Familie in öffentliche Kindergärten und Schulen und von diesen in die außerpädagogischen Handlungsfelder von Arbeit und Sitte, Politik, Kunst und Religion zu nennen. Erziehung kann unter modernen Bedingungen nur gelingen, wenn sie ihr Ende darin findet, dass die Heranwachsenden einen Beruf ergreifen und durch Arbeit für ihre eigene Subsi- 16 J. Dewey, Demokratie und Erziehung, Braunschweig 1964, S. 136.
94 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB stenz sorgen sowie in die gesellschaftlichen Handlungsfelder eintreten und dort mit anderen selbständig weiterlernen, urteilen und handeln. Hierum wusste für seine Zeit schon Don Bosco, der in seiner pädagogischen Praxis den Übergängen von der Familie in die Schule und von der Schule in den Beruf und ins Leben eine zentrale Bedeutung einräumte 17. Er verband Erziehung in einer Weise mit religiöser Bildung und Sozialisation, die dem Vers da mihi animas, caetera tolle eine ganz neue Bedeutung gab. Der aus Genesis 14, 21 stammende, oft kommentierte Spruch der Salesianer Don Boscos, der zuletzt auf der Generalversammlung im Jahre 2008 ausgelegt wurde, lässt viele Interpretationen zu. Mit Blick auf die vorausgegangenen Ausführungen lässt sich den vorhandenen vielleicht noch eine weitere Deutung hinzufügen, die es erlaubt, eine Querverbindung zwischen Don Boscos pädagogischem Programm und Überlegungen herzustellen, die John Dewey 1935 in einem kurzen Zeitungsartikel als youth question today (die Jugendfrage von heute) auf den Punkt gebracht hat 18. In dem genannten Artikel zerlegt Dewey die Jugendproblematik in zwei Teilprobleme. Das Erste thematisiert die Frage: what we are going to do with and for youth? (was tun wir mit der und für die Jugend?), das Zweite lautet: what youth is going to do to us later? (was wird die Jugend später für uns tun?). Beide Fragen müssen nach Dewey im Zusammenhang betrachtet werden. Der amerikanischen Politik seiner Zeit warf er vor, durch die Gewährung und Unterstützung von Fürsorgemaßnahmen nur das erste Problem anzugehen und dieses dabei so zu behandeln, dass das zweite Problem ungelöst bleibt. In einer demokratischen Gesellschaft dürfe Politik nicht Teile der Jugend zu bloßen Empfängern von Sozialhilfe machen, sondern müsse sie die Voraussetzungen dafür sichern, dass alle Jugendlichen Berufe wählen und im Anschluss an eine entsprechende Ausbildung in diesen auch tätig werden sowie in anderen gesellschaftlichen Feldern aktiv sein können. Mit Blick auf die Jugendarbeitslosigkeit seiner Zeit führt Dewey aus: the best way to do something of permanent value for present youth and for the future of society is to take the measures that will change the social causes that have produced the present plight ( der beste Weg, etwas von zeitüberdauernder Bedeutung für die Jugend und für die Zukunft der Gesellschaft zu tun, ist Maßnahmen zu treffen, die die sozialen Missstände verändern, welche die aktuelle Notlage verursacht haben 19 ). Nur wenn dies gelinge, könne die Jugend als Träger der 17 Vgl. D. Stêpkowski, Pedagogia przejœcia Jana Bosko w ujêciu problemowo historycznym [Johannes Boscos Übergangspädagogik unter dem problemgeschichtlichen Gesichtspunkt], in: Wychowanie w s³u bie praw cz³owieka, hrsg. von J. Gocko, R. Sadowski, Towarzystwo Naukowe Franciszka Salezego, Warszawa 2008, S. 149 168. 18 Vgl. J. Dewey, Youth in a Confused World, in: ders., The Later Works, 1925 1953, t. 11: 1935 1937, hrsg. von J.A. Boydston, Southern Illinois University Press, Carbondale Edwardsville 1991, S. 353 355. 19 Ebd., S. 355.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE Zukunft Mit Verantwortung für ein gutes Leben der Alten und ein gutes Aufwachsen neuer Generationen von Heranwachsenden übernehmen. Deweys Aussage bleibt recht unbestimmt und vage. Bedenkt man, dass das Zusammenspiel unterschiedlicher Teilsysteme in einer demokratischen Gesellschaft stets auf neue Herausforderungen antworten muss, so gewinnt der Satz da mihi animas, caetera tolle einen zusätzlichen, tiefen Sinn. Seine ersten drei Worte weisen auf das breite Gebiet des erzieherischen und pädagogischen Handelns hin, das Don Bosco zu Beginn der Industrialisierung in der Mitte des 19. Jahrhunderts mit Blick auf die ganze anima das Gemüt, den Verstand und den Willen als brach liegend und vernachlässigt vorfand. Er setzte daher auf eine Kultivierung von Gemüt, Verstand und Wille und rief die Salesianer mit den beiden letzten Worten dazu auf, alles das, was aus der Entwicklung des Gemüts, Verstandes und Willens seiner Schützlinge sich entwickeln werde, vielleicht nicht in jedem Fall zu bejahen, aber zu erdulden, auszuhalten und zu tolerieren. Dabei mag er insbesondere an zwei Bereiche gedacht haben, die Erziehung nicht abschließend entscheiden kann und allein nicht in ihrer Hand hat: den gesellschaftlichen Dialog zwischen der erwachsenen und der heranwachsenden Generation, der nicht zwischen Erziehern und Zöglingen vorweggenommen werden kann, und die Resultate der pädagogischen Bemühungen, die von gut verlaufenden individuellen und gesellschaftlichen Entwicklungen abhängen, auf die Erziehung angewiesen ist. Hierzu merkte schon Johann Friedrich Herbart, der Mitbegründer der neuzeitlichen Pädagogik, im dritten Buch seiner Allgemeinen Pädagogik von 1806 an, es fehlten in der Gesellschaft Räume, in welche die Jugend aus eigenem ernsten Sinn tätig werden und sich auf eine selbst gewählte Berufstätigkeit vorbereiten könne. Dass Don Bosco ein halbes Jahrhundert später solche Räume für benachteiligte Jugendliche zu schaffen suchte, in denen diese ihre Fähigkeiten in einer geschützten Umgebung auch mit Blick auf ihre künftige beruflichen Existenz ausprobieren konnten, ist nicht nur rückblickend von eminent pädagogischer Bedeutung, sondern verweist auf Zusammenhänge zwischen Kindheit und Jugend und Demokratie, die auch heute reflektiert und gestaltet werden müssen. In vormodernen Gesellschaften stand die Bestimmung der Heranwachsenden weitgehend schon von Geburt an fest. In demokratischen Gesellschaften ist dies grundsätzlich anders. Sollen die schwächsten ihrer Glieder nicht von Arbeitslosigkeit bedroht sein, so gilt es auch heute besondere Vorkehrungen im Rahmen öffentlicher Bildung dafür zu treffen, dass auch für sie Chancen und Wege zur vollen Partizipation am gesellschaftlichen Leben gesichert werden. Nur wer für seine eigene Subsistenz durch berufliche Arbeit sorgen kann, ist in der Lage, seine Lebensform zu wählen und frei von aller Angewiesenheit auf staatliche Hilfe an der Souveränität des Volkes teilzuhaben und die staatliche Politik gemeinsam mit den anderen Bürgern zu kontrollieren. 95
96 DIETRICH BENNER, KS. DARIUSZ STÊPKOWSKI SDB Darin, dass Don Bosco die Anforderungen von Religion, Arbeit und Bildung gerade mit Blick auf die Jugend in einem offen Raum miteinander kommunizieren ließ, liegt sein doppelter Anteil zur Normalisierung der Jugend als einer neuen Lebensphase in modernen Gesellschaften sowie zur Sicherung von Voraussetzungen für Bildung und Demokratie. CHILDHOOD ADOLESCENCE DEMOCRACY. THE CONTINGENCY, LOSS AND NORMALIZATION OF THE PHENOMENON OF ADOLESCENCE IN MODERN SOCIETIES Summary Contrary to appearances, childhood and adolescence are not only biological phenomena, but also something overtly historical. Thus, they can and must be considered in the context of democracy. The article is divided into four parts. First, the authors recall that in Greek paideia, childhood was hardly given thought and that it was only the Renaissance that saw changes to the concept of man, which led to crystallizing the concept of modern childhood and youth. The second section reconstructs the meaning of the terms childhood and adolescence in the views of Jean Jacques Rousseau. The theme of the third part is the historicity of childhood, adolescence and adulthood, which the authors discuss against the background of Neil Postman s thesis about the disappearance of childhood and adulthood. In the fourth and final section, the authors attempt, first of all, to clarify what really is disappearing forever, and what remains despite transformations, and, secondly, to indicate the central issues in the relationship between childhood, adolescence, and democracy. Keywords: childhood, adolescence, adulthood, democracy, modern society DZIECIÑSTWO M ODOŒÆ DEMOKRACJA. KONTYNGENCJA, ZANIK I NORMALIZACJA FENOMENU M ODZIE Y W SPO ECZEÑSTWACH NOWOCZESNYCH Abstrakt Wbrew pozorom dzieciñstwo i m³odoœæ nie s¹ zjawiskami jedynie biologicznymi, lecz czymœ ze wszech miar historycznym. Wskutek tego mo na, a nawet trzeba rozpatrywaæ je w kontekœcie demokracji. Artyku³ dzieli siê na cztery czêœci. W pierwszej autorzy przypominaj¹, e w greckiej paidei dzieciñstwo nie by³o prawie w ogóle przedmiotem namys³u i e dopiero w renesansie nast¹pi³y zmiany w pojêciu cz³owieka, które doprowadzi³y do wykrystalizowania pojêcia nowoczesnego dzieciñstwa i m³odoœci. Druga czêœæ rekonstruuje sens terminów dzieciñstwo i m³odoœæ w pogl¹dach Jeana Jacques a Rousseau. Tematem trzeciej czêœci jest historycznoœæ dzieciñstwa, m³odoœci i doros³oœci, któr¹ autorzy rozwa aj¹ na tle tezy Neila Postmana o zanikaniu bycia dzieckiem i doros³ym. W ostatniej, czwartej czêœci autorzy staraj¹ siê po pierwsze doprecyzowaæ, co naprawdê wspó³czeœnie znika bezpowrotnie, a co trwa mimo przekszta³ceñ, i po drugie, wskazaæ na centralne problemy w relacji miêdzy dzieciñstwem, m³odoœci¹ i demokracj¹.
KINDHEIT JUGEND DEMOKRATIE 97 Noty o Autorach: Dietrich Benner dr hab., prof. UKSW, kierownik Katedry Podstaw Pedagogiki Ogólnej Wydzia³u Nauk Pedagogicznych, emerytowany profesor Humboldt Universität w Berlinie (Niemcy), doctor h.c. Aarhus Universitet w Kopenhadze (Dania), doctor h.c. Åbo Akademi University w Turku (Finlandia), profesor honorowy East China Normal University w Szanghaju (Chiny), autor 25 monografii i blisko 200 artyku³ów naukowych z zakresu pedagogiki ogólnej, historii myœli pedagogicznej, teorii wychowania i teorii kszta³cenia. Ks. Dariusz Stêpkowski SDB dr, adiunkt w Katedrze Podstaw Pedagogiki Ogólnej Wydzia³u Nauk Pedagogicznych UKSW, autor monografii Pedagogika ogólna i religia. (Re)konstrukacja zapomnianego w¹tku na podstawie teorii J.F. Herbarta i F.D.E. Schleiermachera i ponad dwudziestu artyku³ów naukowych. S³owa kluczowe: dzieciñstwo, m³odoœæ, doros³oœæ, demokracja, nowoczesne spo³eczeñstwo
98
99 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 99 111 JACEK JANISZEWSKI UKSW, Warszawa REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 1. ZMIANY W ŒWIADOMOŒCI OGÓ U PRZYCZYN WIELKICH PRZEWROTÓW Rewolucje mo na uznaæ za najbardziej spektakularny przejaw zmiany spo- ³ecznej. Czyn rewolucyjny jest dramatycznym zerwaniem czasu historycznego, diametralnie zmienia strukturê spo³eczn¹ oraz oddzia³uje na zachowania jednostek. Mo na w tym miejscu przywo³aæ s³owa Alexisa de Tocqueville a, który zauwa y³ w odniesieniu do rewolucji francuskiej i budzi³a ona w umys³ach ludów niejasn¹ œwiadomoœæ, e nastêpuj¹ nowe czasy, p³odne w przemiany i reformy [ ] 1. Rewolucja stanowi zatem szczytow¹ formê samotransformacji spo³ecznej, uœwiadomienia sobie spo³ecznych ambicji i transformacji. Wszystko to, co nie potrafi siê dostosowaæ do nowych warunków, ginie. Tak jest w przyrodzie, co potwierdza proces ewolucji, ale równie w systemach spo³ecznych i pañstwowych, czego dowodzi rewolucja francuska czy sowiecka. Wydaje siê, e tak jak gor¹czka jest nieodzownym elementem prowadz¹cym ku zdrowiu, dowodz¹cym walki organizmu z chorob¹, tak te rewolucja prowadzi do uzdrowienia relacji spo³ecznych. Choæ czêsto to uzdrowienie jest chwilowe i prowadzi w ostatecznoœci do zag³ady. Trzymaj¹c siê w dalszym ci¹gu terminologii medycznej, mo na zauwa yæ, jak zgubna w skutkach mo e byæ z³a diagnoza i z³e w wyniku tego leczenie. Jeœli jeszcze do³o y siê do tego z³ych lekarzy, to efekt koñcowy jest ³atwy do przewidzenia. Porównanie dotyczy tak e spo³eczeñstw i narodów. WyraŸnie zwi¹zane to jest równie z rewolucj¹, po której ci, którzy j¹ poprowadzili, szybko zostaj¹ usuniêci w cieñ, idee rewolucyjne zaczynaj¹ realizowaæ koniunkturaliœci zamie- 1 A. de Tocqueville, Dawne rz¹dy i rewolucja, Wydawnictwo Hachette Polska, Warszawa 2009, s. 15.
100 JACEK JANISZEWSKI niaj¹cy jeden s³aby i niedostosowany system na drugi, czêsto gorszy, zapewniaj¹c sobie wieloletni¹ w³adzê absolutn¹. Analizuj¹c rewolucjê na tle innych zmian spo³ecznych, mo na dostrzec, i jest to wydarzenie o konsekwencjach holistycznych, prowadz¹ce do przekszta³cenia ca³ej tkanki spo³ecznej, a wiêc polityki, gospodarki, kultury oraz osobowoœci jednostek. W ka dym z przywo³anych aspektów, dokonuj¹ce siê zmiany maj¹ charakter fundamentalny oraz ywio³owy. W krótkim czasie obserwuje siê radykalne zmiany. Ponadto, wydarzenie rewolucyjne jest istotn¹ cezur¹ w historii spo- ³ecznej, pamiêæ o nim przechowywana jest bardzo d³ugo w spo³ecznej œwiadomoœci. Poza tym, rewolucjê mo na uznaæ za wa ne wydarzenie z punktu widzenia psychologii spo³ecznej, wywo³uje powszechny entuzjazm, wzbudza nadziejê na zmianê istniej¹cego porz¹dku, kreuje czasem utopijne wizje przysz³oœci. Do tego wszystkiego konieczne jest zdecydowanie w projektowaniu przysz³oœci, choæby bardzo mglistej, ale odpowiadaj¹cej duchowi oczekiwañ spo³ecznych w danym czasie i miejscu. Patrz¹c na historiê ludzkoœci, nale y stwierdziæ, i wybuchy rewolucyjne nie s¹ wydarzeniami równomiernie roz³o onymi w historii œwiata. Przez wieki cz³owiek nie buntowa³ siê przeciwko niczemu b¹dÿ nikomu, gdy akceptowa³ swój los i nie wyobra a³ sobie innego. Dopiero grecka myœl, od Platona pocz¹wszy, wzbudzi³a w cz³owieku pytania i powolne odpychanie dotychczasowych dogmatów. Cz³owiekiem jest tak e niewolnik jak e g³êboka myœl rewolucyjna w tym tkwi³a! Demokracja grecka? Czy nie by³a czymœ w rodzaju wielkiej rewolucji ówczesnych czasów, której idea³u do chwili obecnej wielu pañstwom i narodom nie uda³o siê osi¹gn¹æ. Tam zaœ, gdzie doskona³oœæ by³a blisko, poprzez wojny i rewolucje zosta³a zniszczona, by zapewniæ w³adzê nielicznym i uprzywilejowanym. Wydaje siê, e gros z nich przypada na czasy nowo ytne, b¹dÿ doprowadzi³o do narodzin nowoczesnoœci. Mowa o rewolucji angielskiej (1640), amerykañskiej (1776) i francuskiej (1776). Rewolucja rosyjska (1917) rozpoczê³a okres komunizmu, zaœ wydarzenia tzw. jesieni ludów (1989), zapocz¹tkowane w Polsce (1980), doprowadzi³y do jego zakoñczenia. 2. HISTORYCZNE UWARUNKOWANIA IDEI REWOLUCYJNEJ Podobnie jak wiele pojêæ z zakresu nauk spo³ecznych, tak e termin rewolucja ma swoje konotacje potoczne oraz naukowe. Rewolucja, jako wydarzenie fundamentalne z punktu widzenia historii, zw³aszcza zaœ jej konsekwencje, przenika do myœlenia potocznego, oddzia³uj¹c na emocje. W ten sposób kreuje siê mit rewolucyjny. Ponadto, termin ten przynale y do dyskursu naukowego, zw³aszcza zaœ socjologicznego. Potoczny sposób mówienia o rewolucji przekszta³ca siê w jej wizjê teoretyczn¹, swoisty paradygmat, w obrêbie którego wyjaœniane
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 101 s¹ czynniki sprawcze, analizowany przebieg oraz ocena konsekwencji. W tym przypadku mo na mówiæ o wykszta³caniu siê teorii rewolucji. Oba dyskursy, potoczny i naukowy, stanowi¹ integraln¹ czêœæ analizy spo- ³ecznej, opisuj¹c motywy ludzkich dzia³añ oraz sposoby organizacji spo³eczeñstwa. Dla ka dego socjologa jest oczywistoœci¹, e teoria spo³eczna, w tym przypadku teoria rewolucji, jest jedynie nieco bardziej wysublimowan¹ wersj¹ myœlenia potocznego, bowiem tylko poprzez myœlenie potoczne mo e porwaæ masy i zrealizowaæ cele. Eksplikuje oraz teoretyzuje ludzkie emocje oraz dynamizm dzia³ania. Równoczeœnie potrafi to myœlenie przetransformowaæ, racjonalizuj¹c powszechne postrzeganie rewolucji, dostrzegaj¹c g³êbsze jej uwarunkowania. Pojêcie rewolucji, w jej wspó³czesnym kszta³cie, wi¹ e siê z wydarzeniami Wielkiej Rewolucji Francuskiej (1798). Mo na powiedzieæ, e stanowi ona archetyp tego terminu. Od tego momentu pos³ugiwano siê nim dla opisania fundamentalnych wydarzeñ w yciu spo³eczeñstw, radykalnie przekszta³caj¹cych istniej¹cy porz¹dek rzeczy we wszelkich jego wymiarach. Najbardziej dobitnym tego przyk³adem s¹ prace Karola Marksa, dziêki którym pojêcie rewolucji nabra³o wymiaru ideologicznego, stanowi¹c krytykê systemu kapitalistycznego oraz oferuj¹c w zamian alternatywê w postaci projektu komunistycznego. Niemniej Marksa trzeba jak najbardziej postrzegaæ jako cz³owieka ostrzegaj¹cego rz¹dz¹cych o nieuchronnie zbli aj¹cym siê buncie. Wcale nie postulowa³ a tak wielkich zmian, w swych pracach diagnozowa³ sytuacjê i pokazywa³ alternatywê na wypadek skostnienia i nieczu³oœci kapitalistów. Razem z F. Engelsem wykazywali rzeczy oczywiste. Im bardziej zabierano godnoœæ robotnikowi i pozbawiano go mo liwoœci przetrwania, tym bardziej zbli a³a siê groÿba nieuchronnej rewolucji. Poniewa, zdaniem Marksa i Engelsa, musia³o do niej dojœæ, tym bardziej nale a³o przedstawiæ wizjê alternatywn¹, wizjê spo³eczeñstwa nowoczesnego, gdzie godnoœæ cz³owieka winna byæ traktowana z nale yt¹ atencj¹. Postrzeganie rewolucji jako wa nej cezury w dziejach spo³ecznych nast¹pi³o w XX wieku 2. W jej miejsce zaczê³o wchodziæ pojêcie kryzysu. Mo na powiedzieæ, e rewolucje najczêœciej nie koñcz¹ siê w taki sposób, o jakim marzyli rewolucjoniœci. Czêsto przynosz¹ jeszcze wiêksze nierównoœci, wiêksz¹ niesprawiedliwoœæ oraz ucisk. Ponadto, uprawomocnione sta³o siê pytanie, dlaczego ka da rewolucja przynosi ze sob¹ przemoc, terror i zniszczenie, a wiêc rzeczy, przeciwko którym pierwotnie wystêpowa³a. Jak to mo liwe, e szlachetne idee zmiany spo- ³ecznej, których wyrazicielami s¹ rewolucjoniœci, zastêpowane s¹ dyktatur¹ t³umu? Rewolucja nadal postrzegana jest jako wydarzenie zrywaj¹ce ci¹g³oœæ spo³eczn¹, niemniej jednak wyzbyt¹ celowoœci oraz g³êbszego sensu. Pojawia siê widzenie jej jako wydarzenia szkodliwego, z którym zwi¹zanych jest wiêcej obaw ni na- 2 Por. P. Sztompka, Socjologia zmian spo³ecznych, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2005, s. 281.
102 JACEK JANISZEWSKI dziei. Zreszt¹, wizja rewolucji jako z³a powszechnego nie jest nowa. Konserwatyœci zawsze tak uwa ali, nawet jeœli dostrzegali nieuchronnoœæ zmian. To w³aœnie terminem kryzys, dziœ zarówno konserwatyœci, jak i libera³owie, okreœlaj¹ pewne rewolucyjne zmiany, które zachodz¹ systematycznie na œwiecie w XXI wieku. 3. REWOLUCJA ROZUMIANA DZIŒ Analizuj¹c wspó³czesne rozumienie rewolucji, mo na powiedzieæ, i wywodzi siê ono z dwóch tradycji: historiozoficznej oraz socjologicznej. Model socjologiczny sprowadza siê do wykazania kierunków oraz celu rewolucji, mechanizmów sprawczych oraz œrodków s³u ¹cych zmianie spo³ecznej. Mo na zatem powiedzieæ, e jest to wizja, która uwypukla ludzk¹ kreatywnoœæ w procesie przemian spo³ecznych, neguj¹c postrzeganie historii jako procesu, który toczy siê wed³ug jakichœ ustalonych logicznie schematów. Obie przywo³ane wy ej tradycje determinuj¹ wspó³czesne rozumienie pojêcia rewolucja. Rozumie siê j¹ jako fundamentalne przekszta³cenie spo³eczne o szerokim zakresie oraz g³êbokoœci zmiany. W tym ujêciu rewolucja stanowi synonim reformy, bêd¹c zdefiniowana jako nag³a, radykalna zmiana w politycznej, spo³ecznej i ekonomicznej strukturze spo³eczeñstwa 3 b¹dÿ gruntowna, nag³a zmiana w strukturze spo³ecznej lub w jakimœ jej wa nym elemencie 4. W definiowaniu rewolucji zwraca siê tak e uwagê na przemoc oraz walkê, jak równie zakres dokonywanych zmian. W tym kontekœcie mo na mówiæ, e rewolucja jest swoist¹ ewolucj¹ procesu spo³ecznego, prób¹ dokonania zmian w konstytucji spo³eczeñstw za pomoc¹ si³y 5, fundamentaln¹ zmian¹ spo³eczno- polityczn¹ dokonywan¹ przy u yciu przemocy 6. Definicje trzeciej grupy stanowi¹ syntezê tradycji historiozoficznej oraz socjologicznej, w zwi¹zku z czym mo na powiedzieæ, e w sposób najbardziej trafny opisuj¹ wspó³czesne podejœcie do problematyki rewolucji. Wybitny myœliciel, Samuel Huntington, którego pogl¹dy lokuj¹ siê w tym spektrum, postrzega rewolucjê jako szybk¹, fundamentaln¹ i gwa³town¹ wewnêtrzn¹ zmianê obejmuj¹c¹ dominuj¹ce wartoœci i mity spo³eczne, instytucje polityczne, strukturê spo³eczn¹, formy przywództwa, dzia³ania rz¹dowe i politykê 7. Warto przywo³aæ tak e definicjê An- 3 The Fontana Dictionary of Modern Thought, red. A. Bullock, O. Stallybras, London 1977, s. 542. 4 H.P. Fairchild, Dictionary of Sociological and Related Sciences, Littlefield, Adams&Company, Totowa, NJ 1966, s. 259. 5 C. Johnson, Revolutionary Change, University of London Press, London 1968, s. 1. 6 T. Gurr, Why Men Rebel, Princeton University Press, Princeton 1970, s. 4. 7 S.P. Huntington, Political Order in Changing Societas, Yale University Press, New Haven 1968, s. 264.
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 103 thony ego Giddensa, który rewolucjê postrzega jako proces zmian politycznych przebiegaj¹cy poprzez obalenie istniej¹cego re imu i utworzenie nowego rz¹du 8. Dotychczasowe rozwa ania nad problemem rewolucji upowa niaj¹ do wykazania pewnych cech konstytutywnych tego fenomenu. Po pierwsze, rewolucja dokonuje g³êbokich i fundamentalnych zmian, które stanowi¹ naruszenie istniej¹cego spo³ecznego stanu rzeczy. Po drugie, powodzenie rewolucji uwarunkowane jest powszechn¹ mobilizacj¹ spo³eczn¹ oraz dostrzeganiem przez ogó³ spo³eczeñstwa szansy na zmianê jego dotychczasowego po³o enia. Po trzecie, z wiêkszoœci¹ rewolucji zwi¹zana jest przemoc oraz przymus. Ten ostatni pogl¹d mo e wydawaæ siê nieco problematyczny, jeœli weÿmie siê pod uwagê konsekwencje dzia³añ ruchów spo³ecznych w Europie Œrodkowej i Wschodniej, zaanga owanych w obalanie istniej¹cego porz¹dku. S³usznoœæ ma zatem brytyjski historyk, Hugh Trevor Roper, który zauwa y³, i rewolucje 1989 roku by³y prawdziwymi rewolucjami: powszechne bunty, pod wp³ywem których uzbrojone rz¹dy upada³y jeden po drugim: narody odzyska³y utracon¹ wolnoœæ 9. 4. ETAPY REWOLUCJI Obserwuj¹c przebieg najbardziej znanych rewolucji, które zosta³y ju przywo³ane, doœæ ³atwo mo na spostrzec jak bardzo ró ni¹ siê od siebie. W zwi¹zku z tym, uprawnione jest pytanie, czy takie wydarzenia, jak rewolucja angielska, amerykañska, francuska czy rosyjska maj¹ ze sob¹ coœ wspólnego? Pierwsze socjologiczne próby opisania rewolucji zmierza³y do ustalenia podobieñstw opisu 10. Nauki spo³eczne, w tym socjologia, stoj¹ na stanowisku, i ka da rewolucja sk³ada siê z jasno okreœlonych etapów. Najczêstszym powodem wybuchu spo³ecznego niezadowolenia s¹ problemy ekonomiczno fiskalne lub spo³eczne. Szczególnie aktywne w tym przypadku s¹ wybijaj¹ce siê klasy spo³eczne, najsilniejsze uczucia wydaj¹ siê rodziæ w piersiach mê czyzn i kobiet którzy ju coœ zarobili albo tych, którzy przynajmniej maj¹ za co prze yæ i którzy z gorycz¹ rozpatruj¹ niedoskona³oœci spo³ecznie uprzywilejowanej arystokracji 11. Kolejny etap wrzenia rewolucyjnego to uaktywnienie siê intelektualistów bêd¹cych prekursorami krytycznych i reformatorskich rozwi¹zañ. Na tym etapie zauwa alny jest wzrost publikacji prezentuj¹cych pogl¹dy opozycyjne wobec rz¹dz¹cych. Zauwa alne s¹ pierwsze symptomy œwiadomoœci rewolucyjnej. 8 Por. A. Giddens, Socjologia, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2005, s. 732. 9 H. Trevor Roper, Europe s New order, The Independent Magazine, 30 grudnia 1989, s. 14 15. 10 Por. C. Brinton, Anatomy of Revolution, s. 254. 11 Tam e, s. 251.
104 JACEK JANISZEWSKI Wobec narastaj¹cej œwiadomoœci rewolucyjnej, rz¹dz¹cy podejmuj¹ próby umiarkowanych reform, które w ich opinii maj¹ roz³adowaæ narastaj¹cy zamêt spo³eczny. Wobec faktu, i najgorsz¹ chwil¹ dla z³ego rz¹du jest ta, w której zaczyna podejmowaæ reformy, podjête decyzje w opinii spo³ecznej odbierane s¹ jako spóÿnione, jak równie traktowane s¹ jako oznaka s³aboœci. Wobec nieumiejêtnoœci skutecznego rz¹dzenia oraz poradzenia sobie z narastaj¹cym niezadowoleniem spo³ecznym, mamy do czynienia z parali em pañstwa 12, co stanowi ju bezpoœredni przyczynek do przejêcia w³adzy przez rewolucjonistów. W nastêpstwie opisanych wy ej wydarzeñ nastêpuje upadek starego re imu oraz ma miejsce ogólne podniecenie spo³eczne zwi¹zane z dokonan¹ zmian¹. Wkrótce jednak w obozie rewolucjonistów dochodzi do pierwszych podzia- ³ów, zw³aszcza na tle zakresu przeprowadzanych zmian. Konserwatywni rewolucjoniœci optuj¹ za umiarkowan¹ zmian¹, podczas gdy radyka³owie stoj¹ na stanowisku koniecznoœci g³êbokiego przekszta³cenia zastanego porz¹dku. Na tym tle doœæ mizernie wygl¹daj¹ centryœci, a wiêc zwolennicy trzeciej drogi miêdzy postaw¹ zachowawcz¹ a radykalizmem dzia³ania. Porewolucyjny marazm wœród spo³eczeñstwa jest nie tylko wynikiem braku realizacji postulatów rewolucyjnych, ale wynika tak e z tego, i pogl¹dy umiarkowane wœród elit rewolucyjnych zaczynaj¹ zwyciê aæ, co rodzi politykê syntezy miêdzy tym, co stare, a tym, co nowe. Wobec powszechnie narastaj¹cego niezadowolenia, do g³osu dochodz¹ œrodowiska skrajne, które odsuwaj¹ umiarkowanych od steru rz¹dów, rozpoczynaj¹c okres terroru. Za pomoc¹ si³y oraz przemocy wymuszony zostaje porz¹dek oraz wyrugowane pozosta³oœci starego re imu. W ostatnim okresie wrzenia rewolucyjnego potêpione zostaj¹ ekscesy radyka- ³ów, a nacisk przechodzi ze zmiany politycznej na postêp gospodarczy w obrêbie stabilnych instytucji 13. Powy szy, teoretyczny model rewolucji przedstawia jej poszczególne stadia, niemniej jednak nie odpowiada na pytanie dla socjologa najistotniejsze: jak to siê dzieje, e rewolucje wybuchaj¹. Na powy sze pytanie odpowiedzi udzieliæ mo e teoria rewolucji przedstawiaj¹ca pojêciowy model zjawiska, wskazuj¹ca na g³ówne determinanty prowadz¹ce do rewolucji oraz pokazuj¹ca wzajemne zale noœci miêdzy pocz¹tkiem, przebiegiem oraz jej konsekwencjami. 5. PODSTAWOWE PARADYGMATY REWOLUCJI Brakuje jednolitoœci w obrêbie teorii rewolucji. Czêœæ z nich zwraca uwagê na mobilnoœæ oraz zaanga owanie dzia³aj¹cych jednostek, inne zaœ skupiaj¹ siê 12 Por. J.A. Goldstone, The comparative and historical study of revolutions, Annual Review of Sociology (1982)8, s. 190. 13 Tam e, s. 192.
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 105 na czynnikach sprawczych. W pierwszym przypadku uznaje siê, e wybuch rewolucji nastêpuje z chwil¹ przekroczenia progu nagromadzonych niesprawiedliwoœci oraz napiêæ. Wówczas sprawc¹ rewolucji jest niezadowolone spo³eczeñstwo. Pozostaje alternatywa: zwyciê yæ i zmieniæ rzeczywistoœæ albo polec w walce o prawa. Rewolucja mo e byæ tak e rezultatem dzia³ania si³ zewnêtrznych. W tym przypadku nie s¹ nimi niezadowolone masy spo³eczne, ale agitatorzy nak³aniaj¹cy do wybuchu rewolucji. Za pomoc¹ propagandy i ideologii oddzia³uje siê na szerokie krêgi spo³eczne. Mo na zatem powiedzieæ, e w tym przypadku rewolucje stanowi¹ dzie³o wywrotowców, z³owrogich geniuszy schlebiania i przymusu, prowokuj¹cych do u ycia si³y masy, które w innym wypadku nie by³yby tym zainteresowane 14. Jak zatem widaæ, w powy szym kontekœcie rewolucje nie wybuchaj¹, lecz s¹ wywo³ywane. Œwietnych przyk³adów na to nie trzeba daleko szukaæ, dowodzi tego choæby wieczna wrêcz rewolucja na Kubie, podsycana zagro eniem amerykañskim, czy dzia³alnoœæ komunistów w takich krajach jak PRL. Dziœ mo na do³o yæ jeszcze dzia³alnoœæ s³u b specjalnych, zarówno obcego, jak i w³asnego wywiadu. Spo³eczeñstwo w takich wypadkach jest tylko wykonawc¹ precyzyjnie przygotowanych planów, bêd¹c absolutnie nieœwiadomym planu gry. Oczywiœcie, jest to zwi¹zane z podsycaniem nieufnoœci, a czasem wrêcz nienawiœci pomiêdzy ludÿmi w ramach tego samego spo³eczeñstwa. Wróg ludu jest precyzyjnie dobierany, ludzie prawi i uczciwi poniewierani. Jest to jeden z lepszych sposobów na likwidacjê przeciwników w³adzy rêkoma spo³eczeñstwa, z pewnym przeœwiadczeniem o dobrze wykonanej powinnoœci. Teorie odwo³uj¹ce siê do czynników sprawczych rewolucji, to przede wszystkim próba zrozumienia zjawiska od strony strukturalnej. Pierwsze za³o enie mówi o tym, e w ka dym spo³eczeñstwie s¹ du e grupy niezadowolonych, lecz musz¹ zostaæ spe³nione okreœlone warunki, by niezadowolenie przekszta³ci³o siê w rewolucjê. W tym kontekœcie rewolucja jest wyzwalana. Wybucha wówczas, gdy nastêpuje erozja obozu w³adzy, poluzowanie œrodków przemocy oraz widoczne s¹ symptomy upadku pañstwa. Sytuacje rewolucyjne wi¹za³y siê z pojawieniem siê polityczno wojskowych kryzysów pañstwa i dominacji klasowej. Tylko dziêki stworzonym w ten sposób szansom, przywódcy i masy rewolucyjne mog³y dokonaæ rewolucyjnych przekszta³ceñ 15. Zmodyfikowana wersja przedstawionego wy ej podejœcia zak³ada, e rewolucje wybuchaj¹ jedynie wówczas, gdy pojawiaj¹ siê nowe szanse oraz mo liwoœci. W tym kontekœcie fundamentalne znaczenie ma mo noœæ przekszta³cenia struk- 14 Tam e. 15 T. Skockpol, States and Social Revolutions, Cambridge University Press, Cambridge 1979, s. 17.
106 JACEK JANISZEWSKI tur oraz stosunków politycznych, porz¹dku prawnego oraz promocja podstawowych praw i wolnoœci s³u ¹cych samoorganizacji spo³eczeñstwa. 6. PRZEGL D TEORII REWOLUCJI Autorem pierwszej nowoczesnej teorii rewolucji, powsta³ej w 1925 r., jest Pitirim Sorokin 16. Jego postrzeganie problemu rewolucji oparte jest na doœwiadczeniach wydarzeñ rosyjskich 1917 r., w orbicie jego zainteresowañ s¹ wypaczenia zachowañ jednostek podczas rewolucji 17. W nich upatruje podstawowe mechanizmy sprawcze rewolucji, sprowadza je do sfery potrzeb i instynktów. Dla Sorokina jest ona przejawem zmian w typowym ludzkim zachowaniu. Jak zauwa- a myœliciel, konwencjonalny strój cywilizowanego zachowania zostaje szybko zrzucony i zamiast socius stajemy twarz¹ w twarz ze spuszczon¹ z ³añcucha besti¹ 18. Powstaj¹ce wynaturzenia prze³amuj¹ odruchy warunkowe, burz¹ pos³uszeñstwo, dyscyplinê, porz¹dek i cywilizowane formy zachowania i zamieniaj¹ istoty ludzkie w hordy szaleñców 19. W dalszym ci¹gu swoich rozwa añ Sorokin stawia fundamentalne pytanie dlaczego?, udzielaj¹c na nie dwóch odpowiedzi: Bezpoœredni¹ przyczyn¹ rewolucji jest zawsze nasilenie «st³umienia» g³ównych instynktów wiêkszoœci spo- ³eczeñstwa i niemo noœæ uzyskania dla tych instynktów koniecznego minimum zaspokojenia 20. Drugie uzasadnienie wybuchu rewolucji dostrzega on w nadzwyczaj silnym «st³umieniu» najwa niejszych instynktów, albo st³umienie wielkiej ich liczby jest niezbêdne, aby dosz³o do wybuchu rewolucji [ ] Konieczne jest tak e, aby «st³umienie» rozprzestrzeni³o siê, je eli nie na przewa aj¹c¹ wiêkszoœæ, to przynajmniej na znaczn¹ czêœæ spo³eczeñstwa 21. Najwa niejsze instynkty determinuj¹ce rewolucjê to: potrzeba zaspokojenia g³odu, bezpieczeñstwo jednostkowe, bezpieczeñstwo najbli szej rodziny, potrzeby seksualne, pragnienie zabezpieczenia w³asnoœci prywatnej oraz ochrony samoto samoœci. W dalszej czêœci swoich rozwa añ Sorokin zwraca uwagê, i grupy, które broni¹ istniej¹cego porz¹dku spo³ecznego, musz¹ nie byæ w stanie powstrzymaæ prób wywrotowych 22. Jeœli rz¹dz¹ce elity w³adzy posiadaj¹ wystarczaj¹c¹ si³ê dzia³ania, wówczas pojawiaj¹ce siê zarzewie rewolucyjne zostanie b³yskawicznie zd³awione, zaœ pojawiaj¹cy siê niepokój spo³eczny w najlepszym razie okre- 16 P. Sorokin, The Sociology of Revolution, Howard Fertig, New York 1967. 17 Tam e, s. 367. 18 Tam e, s. 372. 19 Tam e, s. 376. 20 Tam e, s. 367. 21 Tam e, s. 369. 22 Tam e, s. 370.
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 107 œlony zostanie jako niegroÿny rozruch. Sorokin s³usznie zauwa a, i w epokach przedrewolucyjnych dla obserwatora wrêcz uderzaj¹ca jest niesprawnoœæ w³adz i degeneracja uprzywilejowanych klas rz¹dz¹cych: obie okazuj¹ siê nieudolne w sprawowaniu zwyk³ych funkcji w³adzy, nie mówi¹c ju o si³owym przeciwstawieniu siê rewolucji 23. Na bazie teorii rewolucyjnej Sorokina doœæ wyraÿnie widaæ, i powodzenie rewolucji, a w³aœciwie moment jej wybuchu, uwarunkowany jest dwoma czynnikami: narastaj¹cym buntem spo³ecznym oraz rosn¹c¹ s³aboœci¹ w³adzy. Niemniej jednak mówienie, e rewolucja rozwi¹zuje st³umione instynkty spo³eczne, jest stwierdzeniem na wyrost. Chaos, jaki towarzyszy okresowi porewolucyjnemu, w znacznym stopniu utrudnia rozwi¹zanie podstawowych potrzeb spo³ecznych i jednostkowych. W rezultacie narastaj¹ nastroje kontrrewolucyjne, które wynosz¹ do w³adzy ludzi bezwzglêdnych, dla których terror i przemoc s¹ podstawowym narzêdziem dzia³ania. Na gruncie psychologicznych teorii rewolucji mówi siê o eksplikacji zjawiska na poziomie orientacji motywacyjnych oraz postaw spo³ecznych. Inaczej mówi¹c, im wiêksza ró nica pomiêdzy sposobem, jak jednostka postrzega swoj¹ spo³eczn¹ i egzystencjaln¹ potencjalnoœæ, a jej po³o eniem w danym momencie, tym wiêksze prawdopodobieñstwo, e wobec podobnego po³o enia szerokich mas spo³ecznych dojdzie do wybuchu rewolucji 24. W teoriach, które zwracaj¹ uwagê na aspekt psychologiczny, za najbardziej wa k¹ uchodzi myœl, która podkreœla fakt, i ludzie odczuwaj¹ potrzebê osi¹gania pewnego poziomu sukcesu. Jeœli sami siebie uwa aj¹ za biednych i uwa aj¹ to po³o enie za zrz¹dzenie losu b¹dÿ boski wyrok, nie nale y spodziewaæ siê, e w takim œrodowisku dojdzie do wrzenia rewolucyjnego. Niezadowolenie spo³eczne rodzi siê wówczas, jeœli ludzie nabieraj¹ œwiadomoœci, w jakim znajduj¹ siê po³o- eniu, a jednoczeœnie dostrzegaj¹, w jakim mogliby siê znajdowaæ, gdyby spe³nione zosta³y odpowiednie warunki samorealizacji. Poczucie narastaj¹cej niesprawiedliwoœci jest w tym przypadku kategori¹ kluczow¹ 25. Jak trafnie zauwa y³ Ryszard Kapuœciñski, potrzebna jest œwiadomoœæ ubóstwa i œwiadomoœæ ucisku oraz przekonanie, e ubóstwo i ucisk nie s¹ naturalnym porz¹dkiem tego œwiata. Ciekawe jest to, e w tym wypadku samo doœwiadczenie ubóstwa, niewa ne jak bolesne, nie jest wystarczaj¹ce 26. Warto podj¹æ próbê wnikniêcia w etiologiê tego zjawiska. Pierwsza refleksja, jaka siê nasuwa, to fakt, i osi¹gniêcia jednostki (masy spo³ecznej) pozostaj¹ 23 Tam e, s. 399. 24 Por. W.G. Runciman, Relative Deprivation and Social Justice, California University Press, Berkeley 1966, s. 10. 25 Por. T. Gurr, Why Men Rebel, s. 129. 26 R. Kapuœciñski, Revolution, The New Yorker, 11 marca 1985, s. 86.
108 JACEK JANISZEWSKI w d³ugim okresie niezmienne, podczas gdy aspiracje maj¹ tendencjê rosn¹c¹. Nie bez znaczenia w tym przypadku jest wp³yw nowych ideologii oraz pr¹dów doktrynalnych, jak równie wierzeñ religijnych. Poziom ycia w tym przypadku nie ulega zmianie, wzrastaj¹ jednak oczekiwania spo³eczne. Inny powód wybuchu rewolucyjnego jest taki, e aspiracje spo³eczne pozostaj¹ na sta³ym poziomie, natomiast nastêpuje spadek mo liwoœci osi¹gniêcia oczekiwanych standardów ycia. Przyczyn¹ takiego stanu rzeczy mo e byæ za³amanie koniunktury gospodarczej, pogorszenie parametrów efektywnoœci pañstwa w zapewnieniu podstawowych potrzeb spo³ecznych, ograniczenie mo liwoœci realizacji swobód obywatelskich oraz praw wynikaj¹cych z przynale noœci do spo³eczeñstwa obywatelskiego. Powstaje nieznoœny dysonans pomiêdzy tym, co istnieje, a tym, co mog³oby istnieæ, przy spe³nieniu okreœlonych warunków. Jak zauwa a T. Gurr, ludzie s¹ bardziej zagniewani, kiedy trac¹ to, co ju maj¹, ni kiedy trac¹ nadziejê na osi¹gniêcie tego, czego jeszcze nie maj¹ 27. Jedna z teorii socjo psychologicznych, wyjaœniaj¹cych istotê rewolucji, podkreœla, i aspiracje spo³eczne oraz mo liwoœci ich realizacji w pewnym czasie nak³adaj¹ siê na siebie, dziêki czemu nastêpuje okres stabilizacji i rozwoju oraz optymizmu w patrzeniu na przysz³oœæ. Nastêpuje jednak moment, e aspiracje wykazuj¹ tendencjê wzrostow¹, podczas gdy mo liwoœci ulegaj¹ zahamowaniu. W tym przypadku czynnik najwa niejszy to ów niejasny, szczególny rodzaj poczucia zagro enia nag³¹ utrat¹ tego, co uzyskano w d³u szym okresie 28. Jak zauwa a J.C. Davies, naj³atwiej mo e dojœæ do rewolucji w sytuacji, gdy po odpowiednio d³ugim okresie rozwoju ekonomicznego i spo³ecznego nastêpuje krótki okres gwa³townego regresu. W okresie pierwszym najwa niejsze jest wytworzenie siê w umys³ach ludzi yj¹cych w danym spo³eczeñstwie przekonania, e istniej¹ trwa³e mo liwoœci zaspokojenia potrzeb, które nieustannie rosn¹, zaœ w okresie drugim poczucie niepokoju i zniechêcenia, gdy istniej¹ca rzeczywistoœæ nie odpowiada rzeczywistoœci oczekiwanej 29. Dla rzetelnoœci naukowej wspomnieæ nale y o alternatywnych teoriach rewolucji, które analizuj¹ poziom makrostruktur, pomijaj¹c aspekty psychologiczne. W tym kontekœcie, zasadniczego znaczenia nabiera konflikt miêdzy obywatelami a pañstwem. Zarzewiem rewolucji w tym przypadku s¹ ró nice klasowe oraz grupowe, co eliminuje aspekt mentalnoœciowy oraz poszczególne postawy obywatelskie. Niepodwa alna rola aktorów graj¹cych rolê w dramacie nie oznacza, e s¹ oni równie dramaturgami, producentami czy re yserami. 27 T. Gurr, Why Men Rebel, s. 50. 28 J.C. Davies, Przyczynek do teorii rewolucji, t³um. Z. Szawarski, w: Elementy teorii socjologicznych, red. W. Derczyñski, A. Jasiñska Kania, J. Szacki, Wydawnictwo PWN, Warszawa, s. 393. 29 Tam e, s. 390.
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 109 Na poziomie makrostrukturalnej teorii rewolucji mo na wyró niæ nastêpuj¹ce jej etapy: w obrêbie starego re imu dochodzi do erupcji w³adzy, co prowadzi do kryzysu polityczno gospodarczego. W momencie zaistnienia kryzysu re imów mo liwe staj¹ siê masowe bunty, niemniej jednak za³amanie polityczne jest warunkiem nieodzownym. Analizuj¹c problem rewolucji nale y uwzglêdniæ nastêpuj¹ce zró nicowanie: geneza sytuacji rewolucyjnych oraz uwarunkowania wyników rewolucji. Sytuacja rewolucyjna ma szansê zaistnieæ wtedy, i tylko wtedy, gdy dochodzi do zjawiska rozproszonej suwerennoœci, a wiêc istniej¹ czynniki polityczne, opozycyjne w stosunku do obozu rz¹dz¹cego, zdolne przej¹æ kontrolê nad rz¹dem. Szczególn¹ rolê odgrywaj¹ na tym etapie charyzmatyczni liderzy opozycji oraz œrodowiska intelektualne. Ich si³a przekonywania jest tak znacz¹ca, e dochodzi do mobilizacji szerokich mas spo³ecznych odrzucaj¹cych politykê rz¹du niezdoln¹ do zaspokojenia podstawowych potrzeb spo³ecznych. Podobny stopieñ mobilizacji ma miejsce wówczas, gdy wzrastaj¹ postawy roszczeniowe rz¹du wobec spo- ³eczeñstwa. Jak zauwa a Charles Tilly, podniesienie podatków jest najbardziej oczywistym przyk³adem, jednak równie pobór do wojska, zarekwirowanie ziemi, zbiorów lub zwierz¹t hodowlanych czy na³o enie pañszczyzny wszystko to odgrywa³o historyczn¹ rolê w podburzaniu do sprzeciwu 30. Powodzenie zrywu rewolucyjnego, w tym zakres transferu w³adzy, uwarunkowany jest nastêpuj¹cymi czynnikami: stopniem determinacji spo³eczeñstwa, aby do nowego obozu w³adzy nie dopuœciæ przedstawicieli starego porz¹dku; mniejszym zakresem uzgodnieñ pomiêdzy rewolucjonistami a dotychczasowymi przedstawicielami obozu w³adzy w zakresie podzia³u kompetencji; nie bez znaczenia pozostaje zakres zarz¹du rewolucjonistów nad aparatem przymusu. Jak zauwa a przywo³any ju Ch. Tilly, je eli w sytuacji rewolucyjnej rz¹d zachowuje pe³n¹ kontrolê nad wojskiem, aden transfer w³adzy nie jest w ogóle prawdopodobny 31. Sukces rewolucji uwarunkowany jest zdobyciem w³adzy nad œrodkami przymusu, w tym wojskiem i policj¹. Zasadniczym czynnikiem podczas wiêkszoœci rewolucji jest postawa wojska, jego nastawienie prorz¹dowe b¹dÿ prorewolucyjne. Sukces rewolucji jest pewien w przypadku, gdy wojsko wypowiada pos³uszeñstwo dotychczasowej w³adzy, opowiadaj¹c siê za pretendentami do niej. W teorii Ch. Tilly ego wyró niæ mo na siedem zasadniczych etapów rewolucji: (1) stopniowe pojawianie siê pretendentów do w³adzy, przedstawiaj¹cych swoje postulaty w stosunku do obozu rz¹dowego; (2) wokó³ postulatów rewolucjonistów skupiaj¹ siê coraz szersze krêgi ich zwolenników; (3) obóz opozycyjny pozostaje niewra liwy wobec pojawiaj¹cych siê zastraszeñ oraz prób represji ze strony 30 Ch. Tilly, From Mobilization to Revolution, Addison Wesley, Reading, MA 1978, s. 205. 31 Tam e, s. 214.
110 JACEK JANISZEWSKI obozu rz¹dowego; (4) rewolucjoniœci zdobywaj¹ w³adzê nad segmentem w³adzy rz¹dowej (region, czêœæ administracji); (5) rewolucjoniœci oraz obóz rz¹dowy staraj¹ siê poszerzyæ posiadany zakres w³adzy; (6) obóz opozycyjny wygrywa, przegrywa b¹dÿ zostaje dokooptowany do istniej¹cego; (7) ustanowiony zostaje jednolity oœrodek w³adzy nad spo³eczeñstwem 32. Teoria Tilly ego, aczkolwiek wydaje siê byæ precyzyjna w wyjaœnianiu zjawiska rewolucji, niedomaga w aspekcie szczegó³owoœci. Nie mo na siê z niej dowiedzieæ, dlaczego poszczególne rz¹dy przyjmuj¹ tak¹, a nie inn¹ postawê. Tilly nie próbuje wyjaœniæ, dlaczego w niektórych przypadkach grupy oponentów mog¹ zostaæ zaakceptowane przez pañstwo, w innych zaœ zostaj¹ odrzucone 33. 7. ZASADNICZE B ÊDY W ANALIZIE TEORII REWOLUCJI Dziêki socjologicznym teoriom rewolucji poszerzeniu ulega zdefiniowane pole ignorancji 34. Wci¹ pewne prawid³owoœci nie s¹ jasne, niemniej jednak dalej nale y analizowaæ temat, aby poszukiwaæ prawdy. W pierwszej kolejnoœci, wci¹ pozostaje otwarte pytanie o przyczyny wybuchu rewolucji, koincydencja jakich czynników musi nast¹piæ, aby zjawisko móc okreœli mianem rewolucji. Wci¹ brak przekonuj¹cej odpowiedzi na ten temat. Jako wa kie pozostaje pytanie o czynniki mobilizuj¹ce apatyczne dotychczas spo³eczeñstwo, sk³onne teraz poprzeæ rewolucjê oraz czynnie zaanga owaæ siê w jej przebieg. Czy jest to zas³ug¹ przywódców rewolucji, posiadaj¹cych osobist¹ charyzmê, czy te poziom frustracji spo³ecznej jest ju tak du y, e ludzie wychodz¹ z za³o enia, e niewiele maj¹ do stracenia? Zagadk¹ dla socjologa pozostaje, na ile wczeœniejsze rewolucje maj¹ wp³yw na te, które dokonuj¹ siê w póÿniejszym okresie? Czy rewolucja to zdarzenie jednorazowe, czy te kolejne przewroty uk³adaj¹ siê w pewien cykl przyczynowo skutkowy, w obrêbie którego mo na wyœledziæ pewne prawid³owoœci? Otwartym pozostaje pytanie, jak to dzieje siê, e w efekcie rewolucji powstaje coœ zupe³nie odmiennego od programu, jaki ona zak³ada³a zrealizowaæ? Pytanie to trafnie postawi³ R. Kapuœciñski: dlaczego przewrót burzy, a w koñcu mo e unicestwiæ idea³y, które powo³a³y j¹ do istnienia? 35. Last but not least, ze zjawiskiem rewolucji integralnie zwi¹zana jest nieprzewidywalnoœæ. Nigdy nie uda³o siê przewidzieæ tego fenomenu. Ka da z rewolucji jest zaskoczeniem 36. Zwieñczeniem powy szych rozwa añ niech bêdzie myœl 32 Por. tam e, s. 216 217. 33 S. Taylor, Social Science and Revolutions, Macmillan, London 1984, s. 146. 34 Por. R.K. Merton, Social Theory and Social Structure, Free Press, New York 1968, s. 363. 35 R. Kapuœciñski, Revolution, s. 86. 36 Por. C. Brinton, Anatomy of Revolution, s. 66.
REWOLUCJA JAKO PRZEJAW ZMIANY SPO ECZNEJ 111 P. Sztompki, który zauwa a, i teoria rewolucji jest niemo liwa, poniewa gdyby dostarcza³a przewidywañ, zosta³yby one z pewnoœci¹ sfalsyfikowane przez póÿniejsze wydarzenia; je eli nie bêdzie dostarcza³a przepowiedni, nie bêdzie w ogóle teori¹ 37. REVOLUTION AS A SYMPTOM OF SOCIAL CHANGE Summary Revolution can be considered the most spectacular expression of social change. It arouses general enthusiasm, gives hope, and shapes an often imaginary vision of reality. For centuries, man had not rebelled against anything, and it was only Greek thought that changed that. The popular success of a revolution depends on social mobilization and the realization that it can offer an opportunity for changing the former social situation. Many sociologists claim that the present age could be called a revolution. Keywords: revolution, social change, society, authorities, rebellion, reform Nota o Autorze: dr Jacek Janiszewski, zdoby³ tytu³ doktora nauk humanistycznych w zakresie socjologii na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego w Warszawie. W rz¹dzie Hanny Suchockiej mianowany by³ na kierownika resortu rolnictwa i gospodarki ywnoœciowej. W latach 1997 1999 zosta³ Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi w rz¹dzie Jerzego Buzka. Obecnie wyk³ada na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego w Warszawie oraz w Wy szej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy. Przewodniczy tak e za³o onej przez siebie Radzie Programowej Stowarzyszenia Integracja i Wspó³praca. S³owa kluczowe: rewolucja, zmiany spo³eczne, spo³eczeñstwo, w³adza, bunt, reforma 37 P. Sztompka, Socjologia zmian spo³ecznych, s. 296.
112 MAGDALENA KOSCHE
113 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 113 122 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA UKSW, Warszawa HIPOKRYZJA I NARRACJA SYMBOLICZNA W POLITYCE Uznanie wspó³czesnej rzeczywistoœci politycznej za schy³kow¹, wieszczenie koñca polityki czy nowej jakoœciowo, bo narracyjnej postpolityki, wydaje siê wskazywaæ na kolejny prze³omowy moment historii. Jednak w³aœciwie wskazuje jedynie na, zdiagnozowany ju szeroko, problem z radzeniem sobie z dynamik¹ przemian. Po epoce industrialnej opartej na œcis³ych danych, która wymusi³a myœlenie linearne odwo³uj¹ce siê do sprawnoœci technicznych cz³owieka, nastêpuje epoka organiczna, w której podstawow¹ sprawnoœci¹ staje siê twórcza zdolnoœæ ³¹czenia ze sob¹ faktów w nowy, nieoczekiwany, ale generuj¹cy sensy, sposób. Podstawow¹ sprawnoœci¹ jest tak e zdolnoœæ do refleksji i nadzwyczajna œwiadomoœæ dokonuj¹cych siê wokó³ procesów. S¹ to kompetencje, których miniony wiek rozwoju technologicznego, w³aœciwie cz³owieka pozbawi³. St¹d doœwiadczamy tego momentu zagubienia, nieumiejêtnego reagowania na zmianê, które dodatkowo potêguje zagubienie. W ci¹gu ostatnich dwudziestu lat historii Polski wielokrotnie doœwiadczaliœmy problemów z narracj¹ symboliczn¹ na poziomie pañstwowym. Nie bêd¹c pewni swojej opowieœci, godziliœmy siê na to, aby nasz¹ historiê reinterpretowali inni zgodnie ze swoimi potrzebami w myœl zasady, e kto opanuje przesz³oœæ, z ³atwoœci¹ zaw³adnie przysz³oœci¹ 1. Jak zauwa a Eryk Mistewicz, propagator marketingu narracyjnego: Wyzwaniem wspó³czesnoœci sta³a siê zamiana informacji w wiedzê. Wyzwaniem, do którego nie przygotowuje ani system kszta³cenia, ani media, same pogubione w œwiecie szybkich zmian. Rewolucja XXI wieku nie przebiega w informacji, ale w komunikacji 2. 1. NOWA CZY STARA NARRACJA Okazuje siê, e istotnie czasy wymagaj¹ nowych narracji, ale sama narracja, a wiêc tworzenie i opowiadanie historii i mitów, nie jest w polityce niczym no- 1 Por. E. Mistewicz, Marketing narracyjny. Jak budowaæ historie, które siê sprzedaj¹, HELION, Gliwice 2011, s. 197. 2 Tam e, s. 18.
114 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA wym. G³osz¹c koniecznoœæ opowiadania tu i teraz historii o sobie, o partii, o regionie, o œwiecie, zagubiliœmy ci¹g³oœæ na poziomie metateoretycznym. Zaabsorbowani nag³¹ zmian¹ przestaliœmy ³¹czyæ przesz³oœæ z przysz³oœci¹, poniewa w ogromnej dynamice teraÿniejszoœci przesz³oœæ sta³a siê niewa na, a przysz³oœæ jeszcze bardziej niewiadoma. To w³aœnie szeroka, wrêcz metateoretyczna perspektywa daje szansê takiego ³¹czenia doœwiadczeñ, które nada im kszta³t p³ynnego przejœcia, stanie siê naturaln¹ i jak e potrzebn¹ narracj¹ miêdzy minionym a nadchodz¹cym. Warto wiêc dostrzec w tej szerokiej perspektywie, e tak naprawdê wspó³czesna polityka nie koñczy siê, a wraca do swoich korzeni. Polityczna organizacja przestrzeni publicznej zawsze wymaga³a i wymaga u ywania odpowiednich narzêdzi. Od swych staro ytnych pocz¹tków polityka korzysta³a z ró nego rodzaju narracji, najczêœciej mitycznych i symbolicznych, a politycy jako aktorzy w politycznej grze przywdziewali stosowne maski. To naturalne œrodowisko polityczne. S³owa hipokryta, hipokryzja, w swym wspó³czesnym, negatywnie wartoœciuj¹cym znaczeniu, doœæ czêsto pojawiaj¹ siê w komentarzach politycznych, natomiast mechanizmy kszta³tuj¹ce dzia³ania polityczne trwale kojarzone s¹ z manipulacj¹, k³amstwem czy ob³ud¹. Polityka zamiast (jak w swym modelu idealnym) konstytuowaæ i troszczyæ siê o dobro wspólne, przekszta³ci³a siê w sztukê (technikê) zdobywania i utrzymania w³adzy. Bieg³oœæ zaœ w tej sztuce ma polegaæ na kamuflowaniu jej podstawowego celu, czyli przedstawianiu w³asnego dobra rozumianego jako utrzymanie siê przy w³adzy jako dobra wspólnego. W ten sposób techne politiké uto samiona zosta³a z hipokryzj¹ i k³amstwem. Takie negatywne pojmowanie techne politiké próbuje siê neutralizowaæ, g³ównie poprzez rehabilitacjê samego pojêcia techniki, wskazuj¹c m.in. na jej komunikacyjne czy marketingowe mo liwoœci 3. Problem wiêc kszta³towania narracji symbolicznej polega na takim opowiedzeniu osobistej historii, aby odbiorcy (wyborcy) chcieli pomóc politykowi w realizacji jego celów w przeœwiadczeniu, e te cele s¹ to same z ich dobrem osobistym, które wspó³czeœnie ma wiêksz¹ moc oddzia³ywania ni, do niedawna, dobro wspólne. W tak spersonalizowanym modelu polityki w³aœciwie chodzi o wpisanie historii ycia polityka w historiê ycia jego wyborców. O ich szczególne emocjonalne uto samienie. 2. HIPOKRYZJA CZY AKTORSTWO Ten rodzaj racjonalnoœci politycznej czêsto naturalnie bywa konfrontowany z hipokryzj¹ czy z koniecznoœci¹ zak³adania masek. Jak zauwa a³ Niccolò Machiavelli, konieczne jest umieæ dobrze upiêkszaæ naturê oraz byæ dobrym k³amc¹ 3 Por. B.A. Markiewicz, Co to znaczy byæ politykiem zawodowym?, w: Etyka i polityka, red. E.M. Marciniak, T. Mo³dawa, K.A. Wojtaszczyk, ASPRA JR, Warszawa 2001, s. 18.
HIPOKRYZJA I NARRACJA SYMBOLICZNA W POLITYCE 115 i ob³udnikiem, poniewa ludzie s¹ tak proœci i tak naginaj¹ siê do chwilowych koniecznoœci, e ten, kto oszukuje, zawsze znajdzie takiego, który da siê oszukaæ. Nie jest wiêc konieczne posiadanie zalet, ale jest potrzebne, aby wydawa³o siê, e siê je posiada 4. Czêste porównania polityków do aktorów, zaœ przestrzeni ich dzia- ³alnoœci zawodowej do sceny (w skrajnych przypadkach dla podkreœlenia silnie pejoratywnego znaczenia areny) nie s¹ bezzasadne. W rzeczywistoœci otaczaj¹cej Sokratesa, polis i ca³a dziedzina polityki stanowi³y stworzon¹ przez cz³owieka przestrzeñ zjawisk, w której ludzkie uczynki i s³owa by³y wystawione na widok publiczny (co mia³o weryfikowaæ ich realnoœæ i oceniaæ wartoœæ), w zwi¹zku z tym mog³o siê tam pojawiaæ coœ takiego jak zdrada, k³amstwo i oszustwo. Dzia³o siê tak wówczas, gdy ludzie, zamiast siê ukazywaæ i ods³aniaæ, tworzyli fantomy i zjawy, by z ich pomoc¹ oszukaæ innych obywateli. Te zamierzone iluzje, mityczne narracje, przes³ania³y prawdziwe zjawiska. Jednak e hipokryzja nie jest zwyk³ym oszustwem, a ob³uda hipokryty to nie to samo, co dwulicowoœæ k³amcy. Jak bowiem wskazuje samo s³owo po grecku oznaczaj¹ce aktora hypokritčs, czyli pozoruj¹cy cnotê, odgrywa sw¹ rolê tak samo konsekwentnie, jak aktor w sztuce, który równie musi identyfikowaæ siê z odtwarzan¹ postaci¹, jeœli chce j¹ uczyniæ sugestywn¹. Tote ob³uda hipokryty zwraca siê przeciwko niemu samemu i hipokryta pada ofiar¹ w³asnego udawania, podobnie jak ci, których zamierza³ wprowadziæ w b³¹d. Z psychologicznego punktu widzenia mo na by powiedzieæ, e hipokryta jest zbyt ambitny. Chce bowiem przekonaæ o swej cnotliwoœci nie tylko innych ludzi, ale i samego siebie. W sytuacji skrajnie odrealnionych wizji œwiata usuwa siê jedyne Ÿród³o cnoty: prawdê o sobie, swoje w³asne, niek³amliwe ja, z którego mog³yby braæ pocz¹tek prawdziwe zjawiska i sensowne narracje 5. Hipokryzj¹ nie jest wiêc samo maskowanie swoich przekonañ i uczuæ, bowiem istotn¹ rolê odgrywa tu intencja ukazania siê w korzystnym œwietle, by na tym coœ zyskaæ 6. Hipokryta udaje, e jest odtwarzan¹ przez siebie postaci¹ i kiedy wchodzi w grê ze spo³eczeñstwem, nie ma tu ju adnego aktorstwa. Innymi s³owy, tym, co czyni hipokrytê tak bardzo odra aj¹cym, jest fakt, e pozuje on nie tylko na szczeroœæ, lecz i na naturalnoœæ. Hipokryzja, czyli ob³uda, dwulicowoœæ, nieszczeroœæ pojawia siê w polu semantycznym udawania wœród takich pojêæ, jak: fingowanie, czyli zmyœlanie, fa³szowanie, pozorowanie, symulacja czy imitowanie, czyli naœladowanie, podrabianie czegoœ, branie wzoru z kogoœ lub czegoœ, a tak e poza, czyli nienaturalna maniera, sztuczna postawa, przesada w zachowaniu oraz maskowanie, czyli ukrywanie, zas³anianie cech sobie w³aœciwych, zastêpowanie ich cechami postulowanymi czy mistyfikacja, czyli wprowadze- 4 Por. N. Machiavelli, Ksi¹ ê, t³um. W. Rzymowski, Alfa, Warszawa 1993, s. 68 69. 5 Por. H. Arendt, O rewolucji, t³um. M. Godyñ, Czytelnik, Warszawa 2003, s. 126. 6 Por. M. Ossowska, Normy moralne. Próba systematyzacji, PWN, Warszawa 1970, s. 121.
116 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA nie w b³¹d, zwodzenie kogoœ przez nadanie np. wypowiedzi pozoru prawdy 7. Tym zaœ, co czyni hipokrytê tak niebezpiecznym na zewn¹trz reprezentowanego przezeñ, zdegenerowanego spo³eczeñstwa, jest instynktowna zdolnoœæ do zak³adania ka dej maski w teatrze politycznym, umiejêtnoœæ przyjmowania ka dej roli spoœród dramatis personae. Tyle tylko, e maski swej hipokryta nie u ywa, jak nakazuj¹ regu³y gry politycznej, jako instrumentu do g³oszenia prawdy, lecz wrêcz przeciwnie jako narzêdzia oszustwa 8. Seneka zwraca³ uwagê, e ycie wiêkszoœci ludzi jest zak³amane i obrachowane na poklask uznania. Dostrzega³ on w tym Ÿród³o troski i niepokoju, jeœli postêpuje siê z tak¹ ob³ud¹, e nikomu nie ods³ania siê szczerze prawdziwego oblicza. Jak¹ udrêkê musi sprawiaæ wieczne czuwanie nad sob¹ i nieustanna obawa, eby siê nie daæ przypadkiem zaskoczyæ w innej roli, ni jak¹ z regu³y odgrywamy! I nigdy nie opuszcza nas tego rodzaju troska, ( ) e ka de czyjeœ spojrzenie jest przenikaniem naszego wnêtrza, tym bardziej, e i tak zachodzi mnóstwo przypadków, które nas, wbrew naszej woli, ukazuj¹ w prawdziwym œwietle, a jeœli nawet takie dozorowanie siebie przyniesie upragnione wyniki, to jednak, jak¹ przyjemnoœæ i spokój mog¹ mieæ ludzie, którzy swe ycie wiecznie prowadz¹ pod mask¹? 9. Wspó³czeœnie tego rodzaju napiêcie etyczne rozmywa siê czêsto w medialnym szumie i w³aœciwie, ostatecznie, w spo³ecznym przyzwoleniu na korzystanie z masek. Dla Blaise Pascala maska to stygmat ycia urojonego. Nie zadowalamy siê yciem, jakie mamy w sobie i we w³asnej naszej istocie; chcemy yæ w pojêciu drugich yciem urojonym i silimy siê dlatego na pokaz. Pracujemy bez ustanku nad tym, aby upiêkszyæ i zachowaæ nasze istnienie urojone, a zaniedbujemy prawdziwe 10. Pod mask¹ ukrywamy twarz. Istnieje wiêc coœ, co stanowi fundament, co nie poddaje siê w³adzy iluzji. Jest to jednak rzeczywistoœæ zdyskredytowana. Specyfikê dzia³ania politycznego wyra a wszechobecnoœæ maski; re im twarzy nie odgrywa adnej istotnej roli 11. B. Pascal pisa³: ycie ludzkie jest jeno nieustann¹ z³ud¹; ludzie oszukuj¹ siê wzajem i karmi¹ pochlebstwami. Nikt w naszej przytomnoœci nie mówi o nas tak, jak poza oczami. Zwi¹zki ludzi opieraj¹ siê jedynie na tym wzajemnym oszukañstwie. ( ) Cz³owiek jest tedy jeno mask¹, jeno k³amstwem i ob³ud¹; i w sobie i wobec drugich. Nie chce, aby mu mówiono prawdê, stara siê jej nie mówiæ innym 12. 7 Por. E.M. Marciniak, O udawaniu w polityce, w: Etyka i polityka, s. 208. 8 Por. H. Arendt, O rewolucji, s. 131. 9 L.A. Seneka, O pokoju ducha, w: ten e, Dialogi, t³um. L. Joachimowicz, IW PAX, Warszawa 1998, s. 583. 10 B. Pascal, Myœli, t³um. T. eleñski, IW PAX, Warszawa 1997, s. 81. 11 Por. S. Filipowicz, Twarz i maska, Znak, Kraków 1998, s. 30. 12 B. Pascal, Myœli..., s. 78.
HIPOKRYZJA I NARRACJA SYMBOLICZNA W POLITYCE 117 3. SYMBOLE W POLITYCE Maska postrzegana jest jako prototyp twarzy znak symboliczny umo liwiaj¹cy identyfikacjê. Jako znak to samoœci maska, podobnie jak twarz, jest w istocie antropologicznym imperatywem okreœla sposób istnienia. Problem antropologicznego imperatywu musi rozwi¹zaæ ka da kultura. Podstawowym warunkiem bezpiecznego trwania jest zdefiniowanie dopuszczalnych sposobów dzia³ania. Ka da kultura musi odwo³ywaæ siê do pewnych niepodwa alnych zasad, ka da musi zaoferowaæ pewne symbole i wzorce postêpowania. Spo³eczne tworzenie rzeczywistoœci dokonuje siê w³aœnie dziêki artykulacji takich wzorców. Kulturze potrzebny jest symbol, totem, który stanowi nadrzêdny znak to samoœci. Maska jest jednym z emblematów rzeczywistoœci totemicznej 13. Instynkt sceny jest ostatecznie jednym z najwa niejszych instynktów politycznych. Ka da w³adza ma w³asny repertuar, ka da coœ przedstawia. Ka da musi zainscenizowaæ narodziny ³adu, zaproponowaæ pewien obraz œwiata, sprawiæ, by lud go polubi³ 14. W tak kszta³towanym obrazie œwiata symbole s¹ jednym z najistotniejszych elementów wiêzi spo³ecznej. Widaæ to wyraÿnie w sytuacji p³ynnoœci ról i zdarzeñ, w prze³omowych momentach historii. Ludzie odnajduj¹ swe miejsce w przestrzeni spo³ecznej dziêki symbolom, które stwarzaj¹ p³aszczyznê identyfikacji. Symbol kodyfikuje to samoœæ grupy, jego pojawienie siê oznacza przekroczenie progu dojrza³oœci. Symbol stanowi demonstracjê odrêbnoœci 15. Symbolem jest maska, ale jest nim równie narracja mityczna. Jest to symbol wy szego rzêdu, konstytuuj¹cy siê poprzez nawarstwienie sensu symboli prostych. Ma wszak e tê sam¹ charakterystyczn¹ strukturê; znaczenia dos³owne przenosz¹ w sferê znaczeñ ukrytych, g³êbokich, ujawniaj¹cych prawdy ostateczne. Mit umo liwia przenikanie poza granice zdarzeñ empirycznych, umo liwia dr¹ enie ich sensu 16. Symbole rodz¹ siê na p³aszczyÿnie okreœlonych mitów i umieraj¹ wraz z nimi. Symbol zachowuje swoj¹ ywotnoœæ tak d³ugo, jak d³ugo nie podlega presji analiz. Symbol ywotny to symbol akceptowany bezrefleksyjnie, symbol ustanawiaj¹cy znaczenia w sposób apodyktyczny 17. Symbolika, wed³ug klasyfikacji zaproponowanej przez Philippe Brauda, wystêpuje na scenie politycznej w piêciu ró nych kategoriach. Po pierwsze, w kategorii mitów. Dziêki ich wieloznacznoœci oraz pierwotnej funkcji znajduj¹ siê one na samym szczycie procesu symbolizacji. Mity dotycz¹ce pochodzenia (gru- 13 Por. S. Filipowicz, Twarz i, s. 54 55. 14 Por. ten e, Mit i spektakl w³adzy, PWN, Warszawa 1988, s. 228. 15 Por. tam e, s. 171. 16 Por. tam e, s. 173. 17 Por. tam e, s. 189.
118 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA py), prawomocnoœci (rz¹dz¹cych), to samoœci (jednostek i klas) maj¹ za zadanie uzupe³niæ niepokoj¹ce braki wiedzy b¹dÿ nie dopuœciæ do natrêtnych i destabilizuj¹cych badañ. Po drugie, w kategorii wartoœci. Mo na je zdefiniowaæ jako marzenia pobudzaj¹ce emocje, maj¹ce na celu usprawiedliwienie lub oskar enie postaw, opinii i zachowañ. Wartoœci (wolnoœæ, sprawiedliwoœæ, równoœæ, solidarnoœæ itp.) pozwalaj¹ na uspokajaj¹ce zakotwiczenie siê ocen w ogólnym porz¹dku; przekazuj¹ te pojêcia pierwotne, dziêki którym zrozumienie nowego, nieprzewidzianego czy nieznanego mo e byæ opanowane zarówno z punktu widzenia intelektualnego, jak i pod wzglêdem oceny moralnej i politycznej. Przywi¹zanie do wartoœci uspokaja podmiot co do w³asnej osoby, jednak e nie przes¹dza w niczym o jego zachowaniu. Po trzecie, w kategorii gier i obrazów. Wszelka relacja miêdzy jednostkami stanowi pewien rodzaj dramaturgii, czyli re yserii prezentacji w³asnej osoby, uwarunkowanej konkretn¹ sytuacj¹. Dzieje siê podobnie w dziedzinie komunikacji spo³ecznej i politycznej. Uk³ady symboliczne w formie opowiadanych historii czy swoistej narracji wystêpuj¹ w sposób ci¹g³y wokó³ aktorów, szczególnie tych, którzy s¹ najbardziej obecni w œrodkach masowego przekazu. Partie polityczne, wybrani politycy, kandydaci nie mog¹ ignorowaæ problemu swojego obrazu, to jest tego, co daje siê odczuæ w stosunku do nich na podstawie wra enia, jakie robi¹ na scenie politycznej i to w dwóch, g³êboko na siebie zachodz¹cych sferach poznawczej i emocjonalnej. Po czwarte, w kategorii pewnego rodzaju liturgii. Ceremonie i rytua³y odgrywaj¹ wa n¹ rolê w procesach politycznych: od oficjalnych obchodów po zjazdy partii, od wymogów protokolarnych do praktyk nie do pominiêcia przez kandydatów w kampanii wyborczej. Ceremonie i rytua³y organizowane s¹ b¹dÿ na pokaz, b¹dÿ w wyniku nieuniknionej powtarzalnoœci, co przez analogiê mo e przywo³ywaæ na myœl dwa g³ówne stany psychoafektywne: histeryczny i obsesyjny. Po pi¹te, w kategorii przedmiotów materialnych, które mog¹ byæ równie wykorzystane w sposób symboliczny. Pomniki, pos¹gi, emblematy s¹ obecne i kszta³tuj¹ wyobraÿniê polityczn¹ narodów 18. Przedstawiony porz¹dek symboliczny pozwala zrozumieæ, jak wielk¹ rolê odgrywaj¹ emocje w yciu politycznym i w politycznej narracji. To rozumienie obraca siê wokó³ dwóch biegunów: istniej¹cego ju kodu spo³ecznego, zapewniaj¹cego ogóln¹ orientacjê w regu³ach instytucjonalnych jêzyka i kultury politycznej, oraz odnoœników ideologicznych i specyfiki ekspresji w danej sytuacji, pewnej oscylacji wokó³ tego kodu. W tej oscylacji wskaÿniki jêzykowe mo liwe s¹ do wychwycenia i okreœlaj¹ odrêbnoœci istniej¹ce w konkretnych sytuacjach komunikacji miêdzyludzkiej. Najczêœciej wynikaj¹ one z interakcji pragnieñ mówcy oraz przypuszczalnych chêci odbiorców wyraÿnych lub podœwiadomych, uzasadnionych lub odrzuconych, zbie nych lub konfliktowych 19. Uzasadnianie sym- 18 Por. P. Braud, Rozkosze demokracji, t³um. A. Matusiak, PWN, Warszawa 1995, s. 17 20. 19 Por. tam e, s. 20.
HIPOKRYZJA I NARRACJA SYMBOLICZNA W POLITYCE 119 bolu jedynie jego odkrywcz¹ moc¹ jest niczym innym jak spotêgowaniem œwiadomoœci siebie, zwyk³ym poszerzeniem zasiêgu refleksji, podczas gdy wiedza pouczana przez symbol ma za cel jakoœciow¹ przemianê œwiadomoœci refleksyjnej. W gruncie rzeczy ka dy symbol jest w koñcu jakimœ przejawem wiêzi cz³owieka z sacrum 20. 4. NARRACJA SYMBOLICZNA HIPOKRYTY Uczestnictwo we wspólnocie narodowej nie poch³ania i nie wyczerpuje ca³ego cz³owieka, który w ró nej mierze i w ró nym stopniu identyfikuje siê (tak e symbolicznie) z wieloma spo³ecznoœciami i grupami. Niektóre z nich maj¹ charakter wspólnot wielostronnych, powi¹zanych autotelicznym stosunkiem do wspólnych wartoœci, inne s¹ tylko selektywnymi zwi¹zkami opartymi na interesie zbiorowym, a niektóre z nich mog¹ mieæ charakter mieszany: instrumentalno autoteliczny 21. W kszta³towaniu wspólnot politycznych odgrywaj¹ rolê dwa podstawowe typy kategorii: stosowane do projektowania to samoœci w³asnej i swego stronnictwa czy ideologii oraz u ywane do tworzenia wizerunków ogólniejszych wartoœci i instytucji, przede wszystkim projektów narodu, spo³eczeñstwa i pañstwa 22. W celu symbolicznego opanowania dynamiki œwiata oraz przeciwdzia³ania zanikaniu bezpoœrednich to samoœci, usi³uje siê tworzyæ nowe daj¹ce ochronê i bezpieczeñstwo wyobra enia, z którymi jednostki mog³yby siê bez trudu uto samiaæ, aby odnaleÿæ sens przynale noœci. Nie mog¹c zaprezentowaæ siê w ca³ej swej niepowtarzalnoœci lub te nie maj¹c mo liwoœci przy³¹czenia siê do realnie istniej¹cych grup, chêæ posiadania trwa³ych punktów odniesienia wyra aj¹ czêsto w formie silnej pozytywnej identyfikacji z jak¹œ wielk¹, czasem symboliczn¹ czy wrêcz wirtualn¹, spo³eczn¹ ca³oœci¹ 23. Jak zauwa a Miros³aw Karwat, cech¹ charakterystyczn¹ hipokryzji jest niezwykle du e natê enie zachowañ rytualistycznych: podkreœlanie w s³owach, gestach rzekomego przywi¹zania do pewnych wartoœci, zasad, manifestowanie rygoryzmu zarówno w stosunku do siebie (pozowanie na œwiêtoœæ, mêczeñstwo, bohaterstwo, fanatyczne umi³owanie czegoœ tam itp.), jak i wobec innych (postawa stra nika, kontrolera, egzekutora tzn. moralizatora, uœwiadamiacza, inkwizytora). Pod pozorem czczenia i egzekwowania nadrzêdnych wartoœci, dobra wspólnego uœwiêca siê w³asn¹ wygodê, korzyœæ, chêæ dominacji a wiêc partykularny interes. Pod pozorem niewzruszonoœci przemyca siê wybiórcze zachowa- 20 Por. P. Ricoeur, Symbolika z³a, t³um. S. Cichowicz, M. Ochab, IW PAX, Warszawa 1986, s. 336. 21 Por. A. K³oskowska, Kultury narodowe u korzeni, PWN, Warszawa 1996, s. 103. 22 Por. J. Kurczewska, Patriotyzm(y) polskich polityków. Z badañ nad œwiadomoœci¹ liderów partyjnych lat dziewiêædziesi¹tych, IFiS PAN, Warszawa 2002, s. 36. 23 Por. P. Rosanvallon, To samoœæ i reprezentacja, Res Publica Nowa 120(1998)9, s. 18 19.
120 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA nia interesowne. Pod pozorem obrony dobra wspólnego danej ca³oœci t³umi siê kontrolê i krytykê w³asnego postêpowania, próbuje siê stworzyæ wra enie, e jakiegoœ problemu nie ma. Nieustanne zapotrzebowanie na hipokryzjê w ogóle bierze siê st¹d, e w yciu ka dego cz³owieka raz po raz powstaje potrójny konflikt: miêdzy wartoœciami a interesami, miêdzy zasadami a w³asn¹ korzyœci¹ i wygod¹, miêdzy dobrem wspólnym (interesem publicznym) a partykularnym. To nara a na rozbie noœæ miêdzy s³owem czy rytua³em a czynem, praktyk¹, która mog³aby byæ niebezpiecznie widoczna dla innych 24. Polityce niejako z natury towarzyszy niemal powszechny brak zaufania, a co najwy ej zasada ograniczonego i wybiórczego zaufania jedynie w pewnych sprawach; a zwi¹zane z tym poczucie partykularnego zagro enia jest równie silne, jak obawa, by nie okazaæ siê jedynym (ostatnim) naiwnym. Rezultatem takiej atmosfery jest swoista licytacja: kto kogo lepiej przechytrzy lub zdradzi, zachowuj¹c jednak przy tym proporcjonalnie do wiêkszej przebieg³oœci, nierzetelnoœci, nieszczeroœci wiêkszy rygoryzm, niewinn¹ lub pryncypialn¹ minê, mentorski ton stra nika wartoœci. Oznacza to manipulacjê w³asn¹ to samoœci¹ na u ytek innych: udawanie kogoœ, kim siê nie jest, lub udawanie, e nie jest siê tym, kim siê naprawdê jest (czyli symulacjê lub maskowanie). Mo e to odnosiæ siê zarówno do przedstawiania swych intencji i interesów, swego uczestnictwa w konkretnych sprawach i sytuacjach, jak i do kreowania wizerunku jako takiego. Ta manipulacja obrazem w³asnych d¹ eñ i czynów jest zawsze interesowna. W teatrze politycznym spotykaj¹ siê maski, rekwizyty, symbole, aktorzy i ró - norodne scenariusze. Do odegrania jest prawda i k³amstwo, a w³aœciwie rodzaj napiêcia miêdzy prawd¹ a k³amstwem. Powodzenie spektaklu zale y od re yserii i sprawnoœci narracji. W roli g³ównej zrêczny mistyfikator, który, przybieraj¹c odpowiednie pozy, zak³adaj¹c maski, stara siê ukryæ w³aœciwe znaczenie pod pozorem prawdy. Sama prawda czêsto wymaga odwagi i du o wiêkszej sprawnoœci w opowiedzeniu jej przy pomocy symboli ni k³amstwo. Ponadto, we wspó³czesnej kulturze medialnej polityka traktowana jest jako domena pragmatyczno proceduralna, w której dominuj¹ce kryterium stanowi skutecznoœæ/nieskutecznoœæ w aspekcie zgodnoœci/niezgodnoœci z procedurami, co poci¹ga za sob¹ deprecjacjê prawdy i prawdomównoœci oraz os³abienie negatywnego wartoœciowania samego aktu k³amstwa 25. W takim œrodowisku hipokryzja staje siê postaw¹ wrêcz po ¹dan¹ i w³aœciwie najlepiej odpowiadaj¹c¹ na trudnoœci adaptacyjne wobec zmiany spo³ecznej. Hipokryzja jest tu form¹ kreatywnoœci, odpowiedniego do 24 Por. M. Karwat, Polityka jako festiwal hipokryzji, w: Metafory polityki, red. B. Kaczmarek, t. 2, Dom Wydawniczy ELIPSA, Warszawa 2003, s. 291 316. 25 Por. W. Chudy, K³amstwo jako metoda. Esej o spo³eczeñstwie i k³amstwie 2, Oficyna Naukowa, Warszawa 2007, s. 264.
HIPOKRYZJA I NARRACJA SYMBOLICZNA W POLITYCE 121 sytuacji doboru masek i kostiumów. Jest prost¹ odpowiedzi¹ na sytuacjê, w której nie mo na siê zdefiniowaæ, nie mo na opowiedzieæ sensownej historii, ale mo na udawaæ, e siê definiuje i e siê opowiada. PODSUMOWANIE ycie polityczne, wszêdzie tam, gdzie jest nowoczesne, nieustannie uniewa nia w³asne wzorce pisa³a Hannah Arendt 26 istnieje wiêc koniecznoœæ ci¹g³ej identyfikacji tych zmieniaj¹cych siê wzorców. Jest to szczególnie istotne, aby dostrzec sam¹ ich zmiennoœæ i aby polityka by³a odpowiedzi¹ na zmianê, a nie rodzajem rezygnacji. To, co niew¹tpliwie odró nia wspó³czesn¹ politykê od tej sprzed wieków to niezwykle dynamiczna zmiana cywilizacyjna, któr¹ równie politycznie trzeba zagospodarowaæ. Jednak celowa narracja symboliczna wymaga g³êbokiej refleksji i œwiadomoœci zachodz¹cych procesów, a wyrazistoœæ celów, symboli, refleksyjnoœæ i œwiadomoœæ uleg³y, u schy³ku XX wieku, dodatkowemu rozmyciu w nurcie postmodernistycznym. Postmodernizm mia³ byæ sposobem radzenia sobie ze zmiennoœci¹, a ostatecznie tylko spotêgowa³ zagubienie cz³owieka. Dlatego narracje symboliczne ró ni¹ siê od tych sprzed wieków nierozpoznaniem znaczeñ i sensów zachodz¹cych przemian. Trudno odnaleÿæ wyraziste symbole, odczytaæ sens czy prawdê ostateczn¹ w dynamicznie zmieniaj¹cej siê teraÿniejszoœci. St¹d hipokryzja staje siê sprawnym narzêdziem, bo dodatkowo pozwala stworzyæ iluzjê zakorzenienia w œwiecie. Iluzjê trwania w rzeczywistoœci niezmiennej, stabilnej, nie budz¹cej lêku, a wiêc w³asnej. Ostatecznie okazuje siê ona rzeczywistoœci¹ ju nieistniej¹c¹, która bezpowrotnie przeminê³a, a w nowej nie potrafimy lub nie chcemy siê odnaleÿæ w kwestii podkreœlania samej dynamiki przemian postmodernizm wiele nas nauczy³. Jednak nawet polityczna to samoœæ hipokrytyczna powinna opieraæ siê na definiowalnych fundamentach. Sprawne ok³amywanie wymaga przecie uprzedniego poznania prawdy. Narracja symboliczna nie mo e zatrzymywaæ siê na krótkich wycinkach czasu, ale musi staraæ siê odpowiadaæ na wyzwania wspó³czesnoœci z poziomu metateoretycznego, w szerokiej perspektywie poznawczej ³¹czyæ przesz³oœæ z przysz³oœci¹, odczytuj¹c znaki czasu, nadawaæ znaczenie zachodz¹cym zmianom, wprowadzaj¹c niezbêdny porz¹dek epistemologiczny niezale nie od nieobliczalnoœci stosowanych w dzia³aniach politycznych narzêdzi. 26 Por. H. Arendt, Polityka jako obietnica, t³um. W. Madej, M. Godyñ, Prószyñski i S ka, Warszawa 2007, s. 72.
122 KLAUDIA ŒLEDZIÑSKA HYPOCRISY AND SYMBOLIC NARRATION IN POLITICS Summary Modern civilization changes point to the necessity of redefining basic mechanisms which shape the public sphere. Usually, the first tendency to solve definition problems is to announce an end. Thus, we have seen the end of history, the end of man, and now also the end of politics. However, there cannot disappear the sphere of praxis, which includes politics. Neither will disappear the necessity of ordering and organizing the public sphere, for which politics is responsible. It is necessary, however, to find new models for political action. We have a new model of government, a new model of society, a new model of communication, and thus also a new model of symbolic narration and playing the role of a hypocritical politician. Reflection on the changing reality serves to determine the nature of changes. This contributes to shaping the necessary political tools and identifying new political rationality, which nonetheless does not give up its well tried models. The article is a preliminary attempt to show the necessity of considering the present time in broad meta theoretical contexts, and of combining past and present experiences. Keywords: symbolic narration, politics, hypocrisy, social change Nota o Autorze: dr Klaudia Œledziñska, adiunkt w Katedrze Socjologii Pracy i Organizacji w Instytucie Socjologii na Wydziale Nauk Historycznych i Spo³ecznych UKSW w Warszawie. Cz³onek Polskiego Towarzystwa Etycznego oraz Komisji ds. Kodeksu Etyki Socjologa Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Zainteresowania badawcze: redefinicja doœwiadczeñ i zjawisk spo³ecznych w przestrzeni praxis w kontekœcie zmiany spo³ecznej i dynamiki procesów spo³ecznych, socjologia polityki, filozofia i etyka spo³eczna, etyka aktywnoœci zawodowej. S³owa kluczowe: narracja symboliczna, polityka, hipokryzja, zmiana spo³eczna
123 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 123 135 MA GORZATA TOMKIEWICZ Uniwersytet Warmiñsko Mazurski w Olsztynie OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE CZY TO MO LIWE? WSTÊP Prawo do wolnoœci sumienia i wyznania, w tym prawo do ochrony uczuæ religijnych, nale y do jednego z podstawowych praw cz³owieka. Wystêpuje ono w standardach miêdzynarodowych oraz w aksjologii ustawodawstw wielu demokratycznych pañstw europejskich, np. w Konstytucji w³oskiej oraz orzecznictwie w³oskiego S¹du Konstytucyjnego, w szwajcarskim Kodeksie karnym z 1937 r., austriackiej ustawie karnej z 1974 r. czy niemieckim prawie karnym, w wersji z 1969 r. 1. Na p³aszczyÿnie miêdzynarodowej ochrona ta zawarta jest w postanowieniach m.in. Miêdzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych 2, w Konwencji o ochronie praw cz³owieka i podstawowych wolnoœci 3, a tak e w uchwalonej 21 listopada 1981 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ Deklaracji o eliminacji wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji z powodu religii lub przekonañ. W polskim porz¹dku prawnym wolnoœæ sumienia i wyznania równie jest dobrem szczególnym, podlegaj¹cym ochronie ustawowej. Ochrona ta expressis verbis wyra ona zosta³a w art. 53 w Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. 4, gwarantowana jest przepisami ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolnoœci sumienia i wyznania 5 oraz przepisami ustawy z dnia 6 sierpnia 1997 r. Kodeks 1 Por. M. Makarska, Przestêpstwa przeciwko wolnoœci sumienia i wyznania, Lublin 2005, s. 171. 2 Dz. U. z 1977, Nr 38, poz. 167. 3 Dz. U. z 1993, Nr 61, poz. 284. 4 Dz. U. z 1997, Nr 78, poz. 483. Art. 53 tej ustawy zasadniczej mówi o wolnoœci religii obejmuj¹cej m.in. wolnoœæ wyznawania lub przyjmowania religii wed³ug w³asnego wyboru oraz uzewnêtrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwê, uczestniczenie w obrzêdach, praktykowanie i nauczanie oraz posiadanie œwi¹tyñ i innych miejsc kultu. 5 Por. Dz. U. z 2000, Nr 26, poz. 319.
124 MA GORZATA TOMKIEWICZ karny 6. Regu³ chroni¹cych wolnoœæ sumienia i wyznania dopatrzyæ siê mo na równie i w innych rozwi¹zaniach ustawodawczych, w tym w brzmieniu art. 23 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 Kodeks cywilny 7. Na koniecznoœæ ustawowej ochrony uczuæ religijnych zwraca³ uwagê tak e Trybuna³ Konstytucyjny. W uzasadnieniu uchwa³y m.in. z 2 marca 1992 r., odnosz¹c siê do art. 18 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji Trybuna³ wskaza³, i prawo do poszanowania uczuæ religijnych, bêd¹c prawem i wolnoœci¹ konstytucyjn¹, nale y do dóbr osobistych szczególnego rodzaju 8. Ochronie prawnokarnej ustawodawca polski poœwiêci³ obecnie trzy przepisy rozdzia³u XXIV Kodeksu karnego ( Przestêpstwa przeciwko wolnoœci sumienia i wyznania ), penalizuj¹c dyskryminacjê religijn¹ (art. 194 k.k.), naruszenie prawa do publicznego wykonywania kultu religijnego (art. 195 k.k.) oraz naruszenie prawa do ochrony uczuæ, miejsc i obrzêdów religijnych (art. 196 k.k.). Karnoprawna ochrona uczuæ religijnych nie jest w polskim prawie norm¹ wspó³czesn¹, lecz stanowi ewolucyjn¹ ci¹g³oœæ norm siêgaj¹cych polskiego prawa karnego okresu miêdzywojennego. Stypizowane w obecnym art. 196 k.k. przestêpstwo obrazy uczuæ religijnych czerpie swój rodowód z art. 173 Kodeksu karnego z 1932 r. 9, art. 5 dekretu z 5 sierpnia 1949 r. 10 o ochronie wolnoœci sumienia i wyznania oraz art. 198 Kodeksu karnego z 1969 r. 11. Zwa ywszy na rangê wskazanych wy ej zasad i przepisów, nie sposób nie zadaæ pytania, czy normy te chroni¹ wartoœci, dla obrony których zosta³y ustanowione? A jeœli tak, to w jakim stopniu? Czy ochrona uczuæ religijnych w Polsce jest rzeczywistoœci¹ czy jedynie formalno prawn¹ iluzj¹? Pytania powy sze wydaj¹ siê byæ uzasadnione, jeœli weÿmie siê pod uwagê fakt, i po 1989 r., a zatem w obecnie obowi¹zuj¹cym stanie prawnym, ukszta³towanym ju w pañstwie demokratycznym, akty godz¹ce w uczucia religijne nie zniknê³y z przestrzeni publicznej. Co wiêcej, zdaj¹ siê wrêcz przybieraæ na sile i rozg³osie, jednak e osoby dopuszczaj¹ce siê tego rodzaju zachowañ b¹dÿ to nie ponosz¹ adnej odpowiedzialnoœci karnej, b¹dÿ te postêpowania przeciwko nim trwaj¹ latami. Wskazaæ 6 Por. Dz. U. z 1997, Nr 88, poz. 553, z póÿn. zm; dalej jako k.k. 7 Pogl¹d ten wyra ony zosta³ m.in. w wyroku S¹du Najwy szego z 6.04.2004 w sprawie I CK 484/03, Orzecznictwo S¹du Najwy szego (2005)4, poz. 69. 8 Uchwa³a Trybuna³u Konstytucyjnego W 3/93, w: T. Jasudowicz, Wolnoœæ Religii. Wybór materia³ów. Dokumenty. Orzecznictwo, Toruñ 2001, s. 166 167. 9 Dz. U. z 1932, Nr 60 poz. 571. Art. 173 tej ustawy brzmia³: Kto publicznie l y lub wyszydza uznane prawnie wyznanie lub zwi¹zek religijny, jego dogmaty, wierzenia lub obrzêdy, albo zniewa- a przedmiot jego czci religijnej lub miejsce przeznaczone do wykonywania jego obrzêdów religijnych, podlega karze wiêzienia do lat 3. 10 Dz. U. z 1949, Nr 45, poz. 334. Art. 5 tego dekretu brzmia³: Kto obra a uczucia religijne, zniewa aj¹c publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do wykonywania obrzêdów religijnych, podlega karze wiêzienia do lat 5. 11 Por. Dz. U. z 1969, Nr 13 poz. 94.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 125 tu mo na chocia by na sprawê dotycz¹c¹ opublikowanego w 1993 r. przez pismo Poznaniak rysunku Madonna z pos³em Jurkiem na rêku, na sprawê zamieszczonego na ok³adce magazynu Wprost w 1994 r. wizerunku Matki Boskiej w masce przeciwgazowej trzymaj¹cej na rêku Jezusa w takiej samej masce przeciwgazowej, na sprawê ekspozycji Doroty N., która w swojej instalacji Pasja wystawianej w galerii w 2001/2002 r. w centralnym miejscu metalowego krzy a umieœci³a zdjêcie mêskich genitaliów, na sprawê koncertu grupy deathmetalowej Behemoth w 2007 r., w trakcie którego wokalista Adam D. podar³ Bibliê, czy te na sprawê wydarzeñ z Krakowskiego Przedmieœcia w 2010 r., w trakcie których kilkoro demonstrantów przynios³o krzy zrobiony z puszek po piwie. W pierwszym i drugim przypadku postêpowanie zosta³o umorzone na etapie postêpowania przygotowawczego, Dorota N. po dziewiêciu latach procesu zosta- ³a ostatecznie uniewinniona, sprawa Adama D. od 2007 r. toczy siê nadal, zaœ sprawa zwi¹zana z krzy em z puszek po piwie od roku nie wysz³a jeszcze z fazy prokuratorskiej. Omawiana regulacja prawna nie statuuje hegemonii adnej z religii i w równym stopniu odnosi siê do uczuæ religijnych wyznawców ka dej z religii wystêpuj¹cych w Polsce. Bior¹c jednak e pod uwagê fakt, i przewa aj¹ca wiêkszoœæ 12 obywateli polskich deklaruje sw¹ przynale noœæ do Koœcio³a katolickiego, podejmuj¹c próbê odpowiedzi na postawione wy ej pytania, za punkt odniesienia w niniejszych rozwa aniach przyjêto uczucia religijne katolików. 1. ISTOTA PRZESTÊPSTWA OBRAZY UCZUÆ RELIGIJNYCH Art. 196 k.k. stanowi, i kto obra a uczucia religijne innych osób, zniewa- aj¹c publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzêdów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolnoœci albo pozbawienia wolnoœci do lat dwóch 13. Przestêpstwo to nale y do przestêpstw materialnych, tzn. dla jego bytu wymagane jest wyst¹pienie skutku w postaci obra enia uczuæ religijnych innych osób. Czynnoœæ wykonawcza tego wystêpku polega na takich zachowaniach sprawcy (wyra onych w ka dy sposób tj. gestem, werbalnie, pisemnie, rysunkowo, itd.), które odbierane s¹ przez cz³onków danej wspólnoty religijnej za poni aj¹ce lub obel ywe dla przedmiotu tych uczuæ, przy czym poni aj¹cy lub obel ywy charakter owych zachowañ nale y oceniaæ na podstawie kryteriów obiektywnych. 12 Wed³ug danych G³ównego Urzêdu Statystycznego, do Koœcio³a katolickiego w Polsce nale- y 33,7 mln osób (liczba ochrzczonych), co stanowi 88,4% ludnoœci Polski (38,2 mln osób), dane za: Ma³y Rocznik Statystyczny RP 2010. 13 Obecnie obowi¹zuj¹ce brzmienie art. 196 k.k. jest wiernym powtórzeniem art. 198 Kodeksu karnego z 1969 r.
126 MA GORZATA TOMKIEWICZ Warunkiem penalizacji obrazy uczuæ religijnych jest dzia³anie publiczne, przy czym dzia³anie to ma odnosiæ siê do przedmiotu czci religijnej i miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzêdów religijnych. Krytyka dogmatów i za³o eñ poszczególnych religii o ile nie przybierze postaci zniewa enia przedmiotów czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzêdów religijnych nie stanowi przestêpstwa z art. 196 k.k. Przedmiotem czci religijnej jest ka dy przedmiot uznany za taki przez wyznawców danej religii. W religii katolickiej przedmiotem kultu religijnego s¹ w szczególnoœci: krzy, relikwie, szkaplerz, wizerunek Jezusa, Matki Boskiej i œwiêtych, Biblia, a tak e przedmioty s³u ¹ce do uprawiania kultu, jak np. ró aniec, hostia, przedmioty liturgiczne. Miejscami przeznaczonymi do publicznego wykonywania obrzêdów religijnych s¹ natomiast te miejsca, które w sposób szczególny (trwale lub czasowo) przystosowano do sprawowania kultu lub aktów religijnych w obecnoœci innych osób. Nale ¹ do nich koœcio³y, kaplice, domy modlitwy, cmentarze, publicznie wystawione o³tarze, a tak e ulice i place, na których publicznie wykonywane s¹ obrzêdy religijne, np. w czasie przeprowadzania procesji w œwiêto Bo ego Cia³a. Przestêpstwo obrazy uczuæ religijnych nale y do grupy przestêpstw powszechnych, tzn. jego podmiotem mo e byæ ka dy cz³owiek zdolny do ponoszenia odpowiedzialnoœci karnej, czyli osoba, która w chwili pope³nienia czynu mia³a ukoñczone 17 lat i by³a poczytalna. Wystêpek z art. 196 k.k. ma charakter umyœlny. 2. W TPLIWOŒCI INTERPRETACYJNE Pomimo, wydawaæ by siê mog³o, doœæ jasno sformu³owanych znamion omawianego przestêpstwa, regulacja ta rodzi zasadnicze polemiki i kontrowersje w literaturze i doktrynie prawniczej. Rozbie noœci dotycz¹ ju kwestii fundamentalnych, czyli tego, co tak naprawdê jest przedmiotem ochrony art. 196 k.k. Wœród przedstawicieli doktryny wystêpuje pogl¹d, e art. 196 k.k. chroni wynikaj¹c¹ z konstytucyjnej zasady wolnoœci sumienia i wyznania ideê wolnoœci przekonañ obywateli w sprawach wiary. W opinii J. Wojciechowskiej idea wolnoœci przekonañ obywateli w sprawach wiary jest wyrazem tolerancji œwiatopogl¹dowej pañstwa, które zachowuje neutralnoœæ w sprawach religii i przekonañ 14. Przekonania w sprawach wiary wed³ug A. W¹ska dotycz¹ nie tylko przekonañ osób wierz¹cych, ale w pojêciu tym mieszcz¹ siê tak e przekonania wolnomyœlicielskie i areligijne, co prowadzi do konstatacji, i omawiana norma prawna chroni uczucia zarówno osób wierz¹- 14 Por. J. Wojciechowska, Przestêpstwa przeciwko wolnoœci sumienia i wyznania, w: Kodeks karny czêœæ szczególna, red. A. W¹sek, t. 1, Warszawa 2004, s. 730.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 127 cych, jak i niewierz¹cych 15. Tezê tê poddaje krytyce M. Pietrzak, który stoi na stanowisku, e twórcy Kodeksu karnego odrzucili konstytucyjny nakaz równego traktowania osób wierz¹cych i niewierz¹cych, bowiem uznali, e zadaniem pañstwa nie jest ochrona wolnoœci jednostki w sprawach religijnych, ale zapobieganie indyferentyzmowi religijnemu spo³eczeñstwa 16. Pogl¹d ten uznaje za s³uszny E. Kruczoñ, który odwo³uje siê w tej mierze do wyk³adni jêzykowej i funkcjonalnej art. 196 k.k. Autor ten dodatkowo zauwa a, i uto samienie uczuæ religijnych z przekonaniami religijnymi nie jest w³aœciwe, gdy oba te pojêcia ró ni pierwiastek intelektualny, a ponadto okreœlenie przedmiotu czci lub miejsca przeznaczonego do publicznego sprawowania obrzêdów, w przypadku osób niewierz¹cych by³oby trudne do ustalenia 17. Kolejna w¹tpliwoœæ interpretacyjna odnosi siê do u ytego w wymienionym przepisie terminu przedmiot czci religijnej. Samo wskazanie rzeczy (wizerunków, figur, zwierz¹t itp.), które w œwietle dogmatów danej wiary s¹ przedmiotami kultu wydaje siê byæ stosunkowo proste. Trudnoœci dotycz¹ kwestii, czy termin ten nale y odnosiæ wy³¹cznie do przedmiotów w znaczeniu materialnym, czy te mo na stosowaæ go równie w odniesieniu do podmiotu kultu, któremu poprzez dany przedmiot czeœæ jest oddawana. To, i w omawianej normie nie chodzi o czeœæ oddawan¹ samym przedmiotom jako takim, gdy by³oby to jak s³usznie zauwa- a A. W¹sek jedynie ba³wochwalstwo 18, wydaje siê byæ oczywiste. W piœmiennictwie podnosi siê jednak, e w pañstwie œwieckim, inaczej ni w pañstwach wyznaniowych, Bóg nie jest podmiotem praw i e literalne brzmienie wymienionego artyku³u przypisuje obrazê jedynie do zniewa enia przedmiotów materialnych i nie dotyczy podmiotów kultu (w religii katolickiej Boga, Matki Boskiej). Za takim stanowiskiem opowiada siê A. W¹sek, który s³usznoœæ powy szego pogl¹du wywodzi dodatkowo z faktu, i publiczne bluÿnierstwo Bogu oraz przestêpstwo l enia lub wyszydzania uznanego prawnie wyznania i jego dogmatów, które by³o penalizowane w art. 172 i 173 Kodeksu karnego z 1932 r., zosta³o zdekryminalizowane, zaœ dekret z 5 sierpnia 1949 r. oraz Kodeks karny z 1969 r. w istotnym stopniu ograniczy³y zakres prawnokarnej ochrony uczuæ religijnych przed ich zniewa aniem 19. Pogl¹d ten, dominuj¹cy wœród przedstawicieli doktryny, jest równoczeœnie pogl¹dem spotykaj¹cym siê z du ¹ krytyk¹. Wed³ug R. Paprzyckiego, zasady jêzyka 15 Por. A. W¹sek, Ochrona uczuæ religijnych w prawie karnym, w: Prawo wyznaniowe, red. H. Misztal, P. Stanisz, Lublin 2003, s. 223 224. 16 Por. M. Pietrzak, Ochrona wolnoœci sumienia i wyznania na gruncie prawa karnego i cywilnego, w: Wolnoœæ myœli, sumienia i wyznania. Poradnik prawny, red. A. Mikulska, Warszawa 2003, s. 65 66. 17 Por. E. Kruczoñ, Przestêpstwo obrazy uczuæ religijnych, Prokuratura i Prawo (2011)2, s. 39 40. 18 Por. A. W¹sek, Przestêpstwa przeciwko..., s. 33. 19 Por. M. Makarska, Przestêpstwa przeciwko..., s. 182.
128 MA GORZATA TOMKIEWICZ polskiego nie daj¹ podstaw do ograniczenia znaczenia s³owa przedmiot jedynie do elementów natury materialnej. Znaczenie to odwo³uje siê równie do elementów niematerialnych czego przyk³adem s¹ sformu³owania: przedmiot zainteresowañ, przedmiot rozwa añ 20, itp. R. Paprzycki zauwa a te, e pogl¹d A. W¹ska o dekryminalizacji bluÿnierstwa wyprowadzony zosta³ w oparciu o analizê wyk³adni historycznej, podczas gdy tego rodzaju wyk³adnia jest tylko jednym z rodzajów wyk³adni i to stosowanym w ostatniej kolejnoœci. Oparcie siê na tej wyk³adni w przedmiotowej analizie pomija przemiany ustrojowe ostatnich kilkunastu lat, nie znajduje uzasadnienia w obecnej rzeczywistoœci spo³ecznej i pomija aksjologiê wspó³czesn¹ 21. Odwo³uj¹c siê do wskazanej wy ej wyk³adni jêzykowej, a tak e celowoœciowej i logicznej, autor ten zwraca uwagê, i trudno racjonalnie przypuszczaæ, by ustawodawca, kryminalizuj¹c zniewa anie przedmiotów, jednoczeœnie pozwala³ na podobne zachowania w odniesieniu do podmiotu kultu. Na potrzebê oceny zakresu spornego pojêcia w kontekœcie argumentum a minori ad maius wskazuje równie T. Szymañski, G. Jêdrejek 22 i L. Gardocki 23. Zdaniem natomiast J. Wojciechowskiego art. 196 k.k. nie chroni podmiotów czci religijnej, jednak e taki stan rzeczy dowodzi u³omnoœci przedmiotowej regulacji. Niektóre czyny bowiem, stanowi¹c ewidentne zniewa enie Boga czy innego obiektu kultu, pozostan¹ poza zakresem jakiejkolwiek odpowiedzialnoœci karnej, mimo i ich ciê ar gatunkowy mo e byæ znacznie wiêkszy od zniewagi przedmiotu czy miejsca kultu 24. Powa ne trudnoœci interpretacyjne dotycz¹ tak e kryteriów oceniaj¹cych, czy dane zachowanie stanowi zniewagê w znaczeniu u ytym w omawianym przepisie. Uczucia religijne bêd¹c kategori¹ ze sfery psychiki i emocji z natury swej nacechowane s¹ subiektywizmem. Nie ulega zatem w¹tpliwoœci, e kryteria maj¹ce s³u yæ weryfikacji zniewagi winny odpowiadaæ kryterium sprawdzalnoœci i nie mog¹ byæ pozbawione elementów obiektywnych 25. Rzecz jednak e w tym, i jednoznaczne ustalenie, co ma byæ owym czynnikiem obiektywizuj¹cym ani w praktyce ani w teorii nie jest ³atwe. Wed³ug M. Makarskiej, o uznaniu okreœlonego zachowania za zniewagê winny decydowaæ przede wszystkim powszechnie przyjête normy obyczajowe, w œwie- 20 Por. R. Paprzycki, Czy bluÿnierca jest przestêpc¹? Rozwa ania na temat znamienia przedmiotu czci religijnej przestêpstwa obrazy uczuæ art. 196 k.k., Palestra (2008)5 6, s. 82 83. 21 Por. tam e, s. 87. 22 Por. T. Szymañski, G. Jêdrejek, Ochrona uczuæ religijnych w prawie polskim. Uwagi na tle artyku³u Zbigniewa Wiszniewskiego zamieszczonego w nr 275 Trybuny z dnia 26 listopada 1997 r. pt. Joannes Paulus dixit, Sandomierz Warszawa 2002, s. 51. 23 Por. L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2002, s. 243. 24 Por. J. Wojciechowski, Kodeks karny. Komentarz. Orzecznictwo, Warszawa 2002, s. 366. 25 Teza ta wynika m.in. z treœci uzasadnienia wyroku S¹du Najwy szego z 6.04.2004 w sprawie I CK 484/03, Orzecznictwo S¹du Najwy szego Izba Cywilna (2005)4, poz. 69.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 129 tle których pewne s³owa czy gesty uznaje siê za obraÿliwe, z uwzglêdnieniem obowi¹zuj¹cych w danej spo³ecznoœci norm kulturowych 26. W ocenie R. Krajewskiego, poni aj¹cy lub obel ywy charakter okreœlonych zachowañ nale y oceniaæ na podstawie przes³anek obiektywnych, z uwzglêdnieniem przekonañ panuj¹cych w krêgu kulturowym, z którego wywodzi siê pokrzywdzony, przy czym modelowy wzorzec winien stanowiæ przeciêtny cz³onek danej grupy wyznaniowej 27. Zdaniem L. Gardockiego, wszelkie ustalenia, kiedy treœæ lub forma wypowiedzi czy zachowania siê sprawcy przybiera postaæ zniewa enia musz¹ odwo³ywaæ siê do przewa aj¹cych w tym zakresie ocen spo³ecznych 28. Podobne stanowisko zajmuje W. Wróbel, który uwa a, e nie ma charakteru zniewa enia przedmiotu czci religijnej wypowiedÿ lub zachowanie, które wyra a negatywny stosunek do przedmiotu czci religijnej lub wykorzystuje ten przedmiot jako element kreacji artystycznej, jeœli ze wzglêdu na formê nie zawiera elementów poni aj¹cych lub obel ywych 29. Inaczej kwestiê tê widz¹ T. Szymañski i G. Jêdrejka, dla których forma mo e mieæ pewne znaczenie dla stwierdzenia, e przestêpstwo obrazy uczuæ religijnych mia³o miejsce, jednak e nie mo e ona stanowiæ kryterium decyduj¹cego, a jedynie pomocnicze 30. Wed³ug J. Warylewskiego, przy ocenie, czy dane dzia³anie narusza uczucia religijne, nie nale y braæ pod uwagê przeciêtnego poczucia wra liwoœci lecz w³aœciwsze jest odwo³anie siê do ocen wyra anych przez ludzi wykszta³conych i sztuk¹ zainteresowanych 31. R. Paprzycki zwraca natomiast uwagê, e o obrazie uczuæ nale y mówiæ wówczas, je eli zachowanie sprawcy przekroczy ramy merytorycznej analizy czy krytyki i stanie siê narzêdziem sprawiania przykroœci innym 32. A. W¹sek opowiada siê za tym, by przyjmowaæ za miarodajne przeciêtne poczucie wra liwoœci w omawianej dziedzinie 33. Równie znamiê publicznoœci dzia³ania nie jest wolne od kontrowersji. W literaturze spotkaæ mo na pogl¹d, i dzia³anie publiczne to takie, które mo e byæ dostrze one przez oznaczon¹, ale wiêksz¹ grupê ludzi 34. Zdaniem M. Makarskiej, przymiot dzia³ania publicznego dotyczy czynnoœci wykonywanych w takich okolicznoœciach, w których udzia³ w nich lub ich postrzeganie jest mo liwe 26 Por. M. Makarska, Przestêpstwa przeciwko..., s. 176 177. 27 Por. R. Krajewski, Ochrona wolnoœci sumienia i wyznania w œwietle Kodeksu Karnego z 1997 r., Przegl¹d S¹dowy (2008)3, s. 72. 28 Por. L. Gardocki, Prawo karne..., s. 244. 29 Por. W. Wróbel, Komentarz do art. 196 k.k., w: Kodeks karny, red. A. Zoll, Kraków 1999, s. 502. 30 Por. T. Szymaski, G. Jêdrejek, Ochrona uczuæ religijnych..., s. 52. 31 Por. J. Warylewski, Pasja czy obraza uczuæ religijnych? Spór wokó³ art. 196 Kodeksu karnego, w: W krêgu teorii i praktyki prawa karnego. Ksiêga poœwiêcona pamiêci Profesora Andrzeja W¹ska, red. L. Leszczyñski, E. Skrêtowicz, Z. Ho³da, Lublin 2005, s. 8. 32 Por. R. Paprzycki, Graj, szatanie, Rzeczpospolita z 21.09.2000, s. 7. 33 Por. A. W¹sek, Przestêpstwa przeciwko przekonaniom..., s. 39. 34 Por. R. Góral, Kodeks karny. Praktyczny komentarz, Warszawa 2000, s. 248.
130 MA GORZATA TOMKIEWICZ dla bli ej nieokreœlonej liczby osób. Warunek publicznoœci spe³nia sama mo liwoœæ dostrze enia dzia³ania ze wzglêdu na jego miejsce, sposób lub okolicznoœci 35. Wiêkszoœæ autorów opowiada siê za tez¹, i sprawca dzia³a publicznie je eli dokonuje zniewagi w taki sposób, e mo e ona dotrzeæ do szerokiego, bli ej nieokreœlonego krêgu osób 36. Jak podkreœla E. Kruczoñ, przyjêcie publicznoœci dzia- ³ania zale ne jest od szeregu konkretnych okolicznoœci i nie mo na uto samiaæ go z samym tylko dzia³aniem w miejscu publicznym, gdy w poszczególnych przypadkach miejsca te mog¹ byæ pozbawione publicznoœci, jak np. le ¹cy na uboczu cmentarz czy plac w porze nocnej 37. Autor ten, odwo³uj¹c siê do przyk³adów wskazanych przez innych przedstawicieli literatury przedmiotu, jako zachowania wype³niaj¹ce znamiê publicznoœci wymienia np. koncert zespo³u satanistycznego, którego cz³onkowie dopuszczaj¹ siê obraÿliwego zachowania, chodzenie po ulicy w koszulce zawieraj¹cej obel yw¹ treœæ, umieszczanie rysunków o obel ywej wymowie na ok³adkach p³yt zespo³ów muzycznych czy te rozpropagowanie obraÿliwych tekstów piosenek na p³ycie zespo³u muzycznego i inne 38. Nie mniejsze kontrowersje dotycz¹ u ytego w omawianej normie prawnej sformu³owania: uczucia religijne innych osób. Wed³ug przewa aj¹cego pogl¹du doktryny 39 u ycie w treœci art. 196 k.k. zwrotu wyra aj¹cego liczbê mnog¹, nie pozostawia w œwietle wyk³adni gramatycznej w¹tpliwoœci co do tego, i wol¹ ustawodawcy by³o penalizowanie jedynie tego rodzaju zachowañ, których skutkiem by³oby obra enie uczuæ religijnych nie jednostki, lecz grona co najmniej dwóch osób. Z tez¹ t¹ nie zgadza siê R. Paprzycki, trafnie zauwa aj¹c, e brak jest racjonalnych powodów, dla których ustawodawca mia³by penalizowaæ obrazê uczuæ religijnych dwóch osób, a jednej ju nie 40. Podobny pogl¹d prezentuje J. Wojciechowska, wed³ug której przez obrazê uczuæ religijnych nale y rozumieæ takie zachowanie sprawcy, które odbierane jest jako obel ywe zarówno przez grupê osób, jak i przez jedn¹, konkretn¹ osobê. Zdaniem W. Wróbla, omawiany zwrot wyra aj¹cy liczbê mnog¹ ma charakter wy³¹cznie stylistyczny i w takim kontekœcie nale y go interpretowaæ. Stanowiska kwestionuj¹ce pluralistyczn¹ wyk³adniê omawianej regulacji s¹ s³uszne. Zdaj¹ siê znajdowaæ oparcie zarówno w aksjologicznych za³o eniach 35 Por. M. Makarska, Przestêpstwa przeciwko..., s. 179. 36 Por. J. Krukowski, K. Warcha³owski, Polskie prawo wyznaniowe, Warszawa 2000, s. 294; M. Filar, Nowa kodyfikacja karna. Kodeks karny. Krótkie komentarze, zeszyt 18: Przestêpstwa przeciwko wolnoœci sumienia i wyznania, Warszawa 1998, s. 105; J. Wojciechowski, Kodeks..., s. 370; A. Marek, Kodeks karny, Warszawa 200, s. 452. 37 Por. E. Kruczoñ, Przestêpstwo obrazy uczuæ..., s. 53. 38 Por. tam e, s. 54. 39 Pogl¹d ten prezentuje m.in. E. Kruczoñ (Przestêpstwo przeciwko..., s. 42 43), R. Góral (Kodeks karny..., s. 248), T. Bojarski (Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2008, s. 358) i inni. 40 Por. R. Paprzycki, Prawnokarna analiza zjawiska satanizmu w Polsce, Kraków 2002, s. 50.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 131 tej regulacji, w orzecznictwie S¹du Najwy szego, jak i w domniemaniu racjonalnoœci ustawodawcy. S¹d Najwy szy, w uchwale z 21 listopada 2001 r. poruszaj¹cej kwestiê liczby mnogiej zastosowanej przez ustawodawcê w treœci jednego z przepisów pozakodeksowych, jednoznacznie stwierdzi³, i u ycie w treœci normy prawnej liczby mnogiej dla okreœlenia m.in. przedmiotu bezpoœredniej ochrony nie oznacza, e ustawodawca u ywa jej w znaczeniu zwrotu co najmniej dwa, a zatem w celu ograniczenia podstaw odpowiedzialnoœci 41. Teza ta konsekwentnie podtrzymywana jest w orzecznictwie na tle przepisu art. 253 k.k., w którym ustawodawca operuje okreœleniem handel ludÿmi. W judykatach wyraÿnie dominuje pogl¹d, i u yty w tym przepisie zwrot odwo³uj¹cy siê do liczby mnogiej nie wyklucza mo liwoœci zaistnienia tego rodzaju przestêpstwa tak e w przypadku, gdy handel dotyczyæ bêdzie tylko jednej osoby 42. Na marginesie zauwa yæ nale y, i zbiorczy termin osoby wystêpuje nie tylko w treœci art. 196 k.k., ale równie i w innych przepisach Kodeksu karnego. Gdyby podzielaæ tezê, e termin osoby na gruncie stylistyki karnistycznej zawsze oznacza co najmniej dwoje ludzi, to równoczeœnie nale a³oby dojœæ do wniosku, e w prawie polskim nie dopuszcza siê zbrodni wojennej okreœlonej w art. 123 i 124 k.k. ten, kto (z naruszeniem prawa miêdzynarodowego) dokonuje zabójstwa b¹dÿ te poddaje karom cielesnym jednego jeñca wojennego czy te jedn¹ osobê cywiln¹ z obszaru okupowanego, bowiem w wymienionych przepisach, obiekt (ofiara) zamachu okreœlany jest wielopodmiotowo jako jeñcy wojenni i ludnoœæ cywilna. Tego rodzaju wnioskowanie z oczywistych przyczyn pozostawa³oby w kolizji z podstawowymi standardami demokratycznej praworz¹dnoœci i wi¹ ¹cymi Polskê paktami miêdzynarodowymi. W œwietle powy szego trudno zatem zasadnie przyjmowaæ, by racjonalny ustawodawca w tym samym akcie prawnym stosowa³ formê liczby mnogiej w ró nym znaczeniu: w pewnych przepisach traktowa³ j¹ jako œrodek dla celowego ograniczenia podstaw odpowiedzialnoœci karnej, a w innych nie. Koncepcja wskazuj¹ca na mo liwoœæ zniewa enia uczuæ religijnych jednej tylko osoby zdaje siê korespondowaæ równie z treœci¹ art. 257 k.k. W przepisie 41 Por. wyrok S¹du Najwy szego z 21.11.2001 w sprawie I KZP 26/01, Orzecznictwo S¹du Najwy szego (2002)1 2, s. 43 51. 42 Por. wyrok S¹du Apelacyjnego w Lublinie z 18.12.2001 w sprawie II AKa 270/01, Prokuratura i Prawo 2002, dodatek Orzecznictwo, nr 12, poz. 35; wyrok S¹du Apelacyjnego w Lublinie z 29.02.2002 w sprawie II AKa330/02, Prokuratura i Prawo 2003, dodatek Orzecznictwo, nr 4, poz. 19; wyrok S¹du Apelacyjnego we Wroc³awiu z 2102.2003 w sprawie II AKa 586/02, Orzecznictwo S¹du Apelacyjnego (2003)5, poz. 45. Tylko w jednym wyroku S¹d Apelacyjny w Lublinie stwierdzi³, e jednostkowa transakcja sprzeda y cz³owieka czy nawet ludzi (wiêcej ni jednej osoby), zgodnie z przewa aj¹cymi w judykaturze i doktrynie pogl¹dami [...] nie mo e byæ w adnym wypadku uznana za uprawianie handlu ludÿmi w rozumieniu art. 253 1 k.k. (por. sprawa II AKa 330/02, Prokuratura i Prawo 2003, dodatek Orzecznictwo, nr 4, poz. 19).
132 MA GORZATA TOMKIEWICZ tym ustawodawca jednoznacznie podda³ penalizacji zachowanie polegaj¹ce na publicznym zniewa eniu z powodu m.in. przynale noœci wyznaniowej, zarówno grupy ludnoœci, jak i poszczególnej osoby. Skoro wiêc przestêpstwem jest zachowanie zniewa aj¹ce chocia by jedn¹ osobê wierz¹c¹ z powodu jej przynale noœci wyznaniowej, to brak jest jakichkolwiek, racjonalnych przes³anek, dla których zniewa enie uczuæ religijnych jednej osoby wierz¹cej, mia³oby pozostawaæ poza ochron¹ prawn¹. Spory interpretacyjne dotycz¹ równie strony podmiotowej przestêpstwa z art. 196 k.k. To, i zniewa enie uczuæ religijnych jest wystêpkiem o charakterze umyœlnym nie ulega w¹tpliwoœci, jednak e ju to, czy umyœlnoœæ ta wystêpuje w postaci zarówno zamiaru bezpoœredniego 43, jak i ewentualnego 44, dzieli doktrynê. Zgodnie z pogl¹dem zdecydowanie przewa aj¹cym 45, przestêpstwo obrazy uczuæ religijnych mo e byæ pope³nione zarówno w zamiarze bezpoœrednim, jak i ewentualnym. Wed³ug jednak e innego stanowiska, prezentowanego m.in. przez J. Wojciechowsk¹ 46, O. Górniok 47, J. Warylewskiego 48, przestêpstwo to mo e byæ pope³nione wy³¹cznie z zamiarem bezpoœrednim, gdy jak argumentuje to O. Górniok u yte w art. 196 k.k. znamiona czasownikowe obra a i zniewa aj¹c maj¹ charakter intencjonalny. Z tez¹ t¹ nie zgadza siê M. Makarska. Autorka ta, odwo³uj¹c siê do tezy wyroku S¹du Najwy szego z dnia 25 paÿdziernika 1984 r., trafnie zauwa a, i gdyby ustawodawca chcia³ w przypadku obrazy uczuæ religijnych wy³¹czyæ zamiar ewentualny, to w redakcji wymienionego przepisu pos³u y³by siê zwrotami chc¹c i w celu. Skoro w omawianym przepisie tego rodzaju sformu³owañ nie ma, nie ma te podstaw do uznania, e przestêpstwo z art. 196 k.k. mo e byæ pope³nione wy³¹cznie z zamiarem bezpoœrednim. 43 Dzia³aj¹c w zamiarze bezpoœrednim (dolus directus), sprawca chce osi¹gn¹æ zamierzony rezultat. Chêæ mo e polegaæ na: 1) celowym d¹ eniu do osi¹gniêcia po ¹danego stanu rzeczy, 2) chêæ mo e dotyczyæ nastêpstwa dzia³ania, podjêtego w innym celu, chocia by sprawca nastêpstwa wcale nie pragn¹³, pod warunkiem jednak, e sprawca uœwiadamia sobie nieuchronnoœæ takiego nastêpstwa dzia³ania. 44 Zamiar ewentualny (dolus ewentualis) obrazy uczuæ religijnych zachodzi wówczas, gdy sprawca nie dzia³a po to, by obraziæ uczucia religijne, jednak e liczy siê z tym, e uczucia te obrazi i godzi siê na to. 45 Pogl¹d ten prezentuje m.in. M. Filar (Przestêpstwa przeciwko wolnoœci i wyznania, w: Nowa kodyfikacja karna..., s. 105), J. Wojciechowski (Kodeks karny..., s. 340), A. Marek (Kodeks..., s. 452), A. Mezglewski, H. Misztal, P. Stanisz (Prawo wyznaniowe, s. 115), R. Paprzycki (Graj, szatanie..., s. 7), E. Kruczoñ (Przestêpstwo obrazy uczuæ..., s. 56) i inni. 46 Por. B. Kunicka Michalska, J. Wojciechowska, Przestêpstwa przeciwko wolnoœci, wolnoœci sumienia i wyznania, wolnoœci seksualnej i obyczajnoœci oraz czci i nietykalnoœci cielesnej. Rozdzia³y XXIII, XXIV, XXV, XXVII Kodeksu karnego. Komentarz, Warszawa 2001, s. 88. 47 Por. O. Górniok, S. Hoc, S. Przyjemski, Kodeks karny. Komentarz, t. III (art.117 363), Gdañsk 2001, s. 170. 48 Por. J. Warylewski, Pasja czy obraza..., s. 15.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 133 WNIOSKI Uczucia religijne nale ¹ do dóbr, których ochrona w wymiarze legislacyjnym jest wyraÿnie zaznaczona. W praktyce jednak e ochrona ta w obecnie obowi¹zuj¹cym polskim prawie karnym wydaje siê byæ w znacznym stopniu iluzoryczna. Rozmiar kontrowersji istniej¹cych wœród teoretyków prawa, a dotycz¹cych nieomal ka dego ze znamion przestêpstwa obrazy uczuæ religijnych, sprawia, i przede wszystkim trudno uznaæ, by przepis ten w sposób nale yty i faktyczny chroni³ uczucia religijne osób wierz¹cych. Zastrze enia w tym zakresie dodatkowo potêguje zjawisko absolutyzowania wolnoœci artystycznej jako swoistego kontratypu wynikaj¹cego z art. 73 Konstytucji, mimo i nawet Trybuna³ Europejski w orzeczeniu z 20 wrzeœnia 1994 r. wskaza³, e wolnoœæ myœli, sumienia i religii gwarantowana w art. 9 Konwencji, stanowi jedn¹ z podwalin spo³eczeñstwa demokratycznego, a to obliguje do proporcjonalnego ograniczania prawa do swobody wypowiedzi ze wzglêdu na uczucia religijne 49. W¹tpliwoœci teoretyczne maj¹ swoje bezpoœrednie prze³o enie na praktykê organów œcigania i wymiaru sprawiedliwoœci, sprawiaj¹c, i ochrona uczuæ religijnych w tym wymiarze równie ma charakter marginalny 50. Postêpowanie dotycz¹ce np. incydentu podarcia Biblii na koncercie grupy Behemoth pierwotnie zosta³o umorzone z uwagi w³aœnie na fakt, i pokrzywdzonym w tej sprawie by³a tylko jedna osoba, zaœ lider wymienionego zespo³u, nie przyznaj¹c siê do zniewa enia uczuæ religijnych, powo³a³ siê na argument bêd¹cy motywem przewodnim tak e procesu Doroty N. i zawieszonych na krzy u mêskich genitaliów tj. na swobodê ekspresji artystycznej. Trudnoœci istniej¹ce w procesach dotycz¹cych symboli chrzeœcijañskich prowokuj¹ do refleksji, czy taka sama skala trudnoœci w ustaleniu tego, co jest, a co nie jest zniewa eniem uczuæ religijnych, zachodzi³aby równie w odniesieniu do symboli innych religii, np. Pó³ksiê yca czy Gwiazdy Dawida. Pytanie to wydaje siê byæ istotne, jeœli zwa y siê, i wspomniany incydent podarcia Biblii jednego z podstawowych przedmiotów czci religijnej chrzeœcijan, w tym katolików od 2007 r. budzi w¹tpliwoœci mediów i prawników w Polsce i nie mo e doczekaæ siê merytorycznego rozstrzygniêcia, podczas gdy np. akt podarcia Koranu w Grecji w 2009 r. (w wyniku którego dosz³o w Atenach do powa nych zamieszek ulicznych) zosta³ natychmiast uznany przez polsk¹ opiniê publiczn¹ (i s³usznie) za akt profanacji i bluÿnierstwa 51. Odnotowaæ te nale y, i nagranie z koncertu grupy 49 Por. T. Jasudowicz, BluŸnierstwo a kultura europejska: pojedynek miêdzy wolnoœci¹ ekspresji a wolnoœci¹ religii, Studia Europejskie, t. 2, Toruñ 1998, s. 221 256. 50 E. Kruczoñ w œlad za ustaleniami M. Makarskiej podaje, i w latach 1999 2004 na 380 zg³oszonych przypadków pope³nienia czynu z art. 196 k.k. zapad³o jedynie 50 wyroków skazuj¹cych, co stanowi zaledwie 14 % (por. E. Kruczoñ, Przestêpstwa obrazy..., s. 58). 51 Por. Rzeczpospolita, <http://info.wiara.pl/doc/261045.grecja Podarty Koran przyczyna demonstracji>, (data dostêpu: 4.05.2011).
134 MA GORZATA TOMKIEWICZ Behemoth uwidaczniaj¹ce akt rozrywania Biblii do chwili obecnej, a zatem przez okres 4 lat od daty pope³nienia czynu, mo na bez adnych przeszkód obejrzeæ w Internecie (filmik francuskiego filmowca amatora bezczeszcz¹cego Koran, na polecenie francuskiej prokuratury natychmiast z Internetu wycofano 52 ). Istniej¹cy stan rzeczy wydaje siê byæ wypadkow¹ szeregu okolicznoœci. Interpretacja omawianej normy prawnej niejako z istoty swej nie bêdzie wolna od elementów subiektywnych i w wiêkszym lub mniejszym stopniu zawsze nosiæ bêdzie œlady optyki œwiatopogl¹dowej interpretatorów. Okolicznoœæ ta nie mo e jednak zmieniaæ faktu, i istniej¹ce rozbie noœci winny byæ dla ustawodawcy sygna³em wskazuj¹cym na potrzebê rozwa enia ewentualnych zmian legislacyjnych w omawianym wzglêdzie tak, aby regulacja ta w sposób rzeczywisty chroni³a konstytucyjnie gwarantowan¹ wolnoœæ religijn¹ i to wolnoœæ religijn¹ nie tylko wspólnot, ale i jednostki. Niezale nie jednak e od materii stricte prawniczej, stwierdziæ trzeba, i niski poziom owej ochrony prawnej zdaje siê mieæ swoje Ÿród³o równie w okolicznoœciach, rzec by mo na, natury spo³ecznej. Przede wszystkim, trudno zauwa yæ, aby pomimo coraz czêstszego upubliczniania zarówno drastycznych przypadków obrazy uczuæ religijnych, jak i nik³ej skutecznoœci prawa w tym wzglêdzie potrzeba zmian legislacyjnych by³a przedmiotem szerszej uwagi i inicjatywy spo- ³ecznej 53. Przyczyny tego s¹ wielorakie, jednak e wydaje siê, i sytuacja taka poœrednio wynika równie z postêpuj¹cego zjawiska stêpiania wra liwoœci na chrzeœcijañskie symbole religijne. Bi uteria wykorzystuj¹ca motyw ró añca i krzy- a, czy te krzy wszczepiany w ramach piercingu 54 na wargach czy nosie, w coraz wiêkszym wymiarze przenika do powszechnej obyczajowoœci, coraz mniej bulwersuj¹c i dziwi¹c. Podobnie jak i obrazoburczy public relations 55, bez którego w zasadzie trudno dziœ wyobraziæ sobie karierê we wspó³czesnych massmediach. Naiwnoœci¹ by³oby twierdzenie, i powy sze zjawisko rozprzestrzenia siê wy³¹cznie w œrodowiskach osób niewierz¹cych i tylko ateiœci s¹ odbiorcami tego rodzaju komercji. Obojêtnienie osób niewierz¹cych na wykorzystywanie symboli religijnych w celach pozareligijnych jest przykre, jednak e obojêtnienie osób wierz¹cych musi niepokoiæ. Akceptacja mody czy rozrywki bawi¹cej siê symbola- 52 Por. M. G³adysz, <http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news zbezczescil koran w imiesztuki grozi mu 5 lat wiezienia,nid,301075,repid,33284571>, (data dostêpu: 4.05.2011). 53 To natomiast, i presja opinii publicznej mo e skutecznie wyp³ywaæ na funkcjonowanie prawa w yciu i to nawet w wymiarze miêdzynarodowym, dowiod³a g³oœna sprawa krzy y we W³oszech, gdzie Europejski Trybuna³ Praw Cz³owieka, pod naporem protestu tysiêcy W³ochów, a tak e pañstw i organizacji chrzeœcijañskich z ca³ej Europy, wycofa³ siê w marcu 2011 r. z wczeœniejszej decyzji nakazuj¹cej zdjêcie krzy y ze œcian szkó³ publicznych w tym kraju. 54 Z ang.: kolczykowanie, przek³uwanie. 55 Z ang.: publiczne relacje, kontakty z otoczeniem.
OBRAZA UCZUÆ RELIGIJNYCH KATOLIKA W POLSCE 135 mi religijnymi tylko z pozoru jest niegroÿna. W istocie powoli trywializuje i deprecjonuje sakralny charakter tych przedmiotów, sprawiaj¹c, e pojêcie zniewagi w odniesieniu do symboli kultu religijnego ulega swoistemu rozmyciu. Utrzymanie siê tego rodzaju tendencji w powi¹zaniu z brakiem jednoznacznoœci prawa mo e sprawiæ, i w niedalekiej perspektywie zniewa enie uczuæ religijnych nie tylko jednego, ale i wszystkich katolików w Polsce oka e siê pod ka dym wzglêdem niemo liwe. AN OFFENSE AGAINST THE RELIGIOUS FEELINGS OF CATHOLICS IN POLAND IS IT POSSIBLE? Summary This article discusses the issue of offending religious feelings in the light of the Polish penal code. It is an attempt to answer the question of whether the standards really protect the values they were supposed to protect when they were established, and if so, to what extent. Is the protection of religious feelings in Poland real or is it just a formal and legal illusion? The analysis of article 196 of the penal code and of legal writers reveals many major differences of interpretation. This leads to the conclusion that even though religious feelings are constitutionally protected, this protection seems largely illusory in practice. Apart from legislative and legal reservations, the low level of protection of religious feelings seems to be also indirectly due to some public attitudes, including the acceptance of a growing insensitivity to Christian symbols. This acceptance is only seemingly harmless. In fact, it slowly saps the sacred character of these objects. This leads to a certain blurring of the notion of insult to objects of religious worship. Keywords: freedom of conscience and religion, religious feelings, religious symbols, offense against religious feelings, profanation Nota o Autorze: mgr Ma³gorzata Tomkiewicz, sêdzia S¹du Okrêgowego w Olsztynie, prowadzi zajêcia dydaktyczne na Wydziale Teologii UWM w Olsztynie. Zainteresowania: prawo karne, prawo wyznaniowe. S³owa kluczowe: wolnoœæ sumienia i wyznania, uczucia religijne, symbole religijne, zniewaga uczuæ religijnych, profanacja
136
137 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 137 149 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB UKSW, Warszawa ROZWÓJ I DZIA ALNOŒÆ EÑSKICH INSTYTUTÓW YCIA KONSEKROWANEGO I STOWARZYSZEÑ YCIA APOSTOLSKIEGO W KOŒCIELE KATOLICKIM W SZWECJI 1. WSTÊP Spo³eczeñstwo szwedzkie jest bardzo zró nicowane. Wskutek przemian cywilizacyjnych zachodz¹cych w Europie i œwiecie po II wojnie œwiatowej, jego struktura przybra³a formê spo³eczeñstwa wielokulturowego i wielonarodowego, staj¹c siê scen¹ dialogu i wzajemnego przenikania wielu kultur i tradycji. W tym procesie pojawi³ siê w ramach wspólnoty Koœcio³a katolickiego prawie niezauwa- alny, aczkolwiek znacz¹cy nurt ycia spo³ecznego. Dotyczy on postêpuj¹cego procesu odradzania siê lub tworzenia od podstaw eñskich zakonów katolickich lub (zbli onych w swych celach i za³o eniach do nich) eñskich protestanckich wspólnot ekumenicznych. Zjawisko to ma bogate i ciekawe pod³o e socjologiczno psychologiczne. Badacza zjawisk kulturowo migracyjnych fascynuje w tym przypadku fakt, i w kraju o bardzo wysokim stopniu œwiadomoœci emancypacyjnej i feministycznej, o wzorcowo ukszta³towanym modelu kobiety wyzwolonej, pojawiaj¹ siê coraz czêœciej przypadki kobiecej samorealizacji na diametralnie innej drodze ycia. Odradzanie siê eñskich wspólnot zakonnych okazuje siê tendencj¹ niezrozumia³¹, zaistnia³¹ w spo³eczeñstwie dobrobytu, które nie jest œrodowiskiem przyjaznym takim tendencjom. Ods³ania ona prawdê, i to co materialne, przyziemne, kulturowo s³uszne i cywilizacyjnie poprawne nie daje wspó³czesnej kobiecie gwarancji spe³nienia w jej najg³êbszych ludzkich pragnieniach i oczekiwaniach. 2. ZAKONY TRADYCJI SKANDYNAWSKIEJ Zgromadzeniem zakonnym o typowo szwedzkim rodowodzie, odrodzonym w minionym stuleciu, które zostanie przedstawione jako pierwsze, s¹ siostry brygidki obediencji rzymskiej (szwedz. Birgittasystrarna, ³ac. Ordo Sanctissimi Sal-
138 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB vatoris, O.Ss.S.), za³o one przez œw. Brygidê Szwedzk¹ w 1370 r. w Vadstenie. Skasowane przez Reformacjê, zosta³y restytuowane przez b³. Mariê Elisabeth Hesselblad (1870 1957) 1 w 1911 r. Obecnie posiadaj¹ swoje wspólnoty zakonne w podsztokholmskiej dzielnicy Djursholm 2, gdzie pojawi³y siê w 1923 r. Od 1968 r. s¹ obecne tak e w œrodkowo pó³nocnej Szwecji w miejscowoœci Falun 3. Ich wspólnoty s¹ miêdzynarodowe, a w przewa aj¹cej czêœci tworz¹ je zakonnice z Indii, Szwecji i Polski. W Szwecji prowadzi dzia³alnoœæ tak e ga³¹ÿ zakonna sióstr brygidek bêd¹ca kontynuacj¹ tzw. obediencji œredniowiecznej 4, usuniêtej z tego kraju w 1595 r. 5 (otrzyma³y wówczas ochronê króla polskiego i przetrwa³y w Gdañsku), odrodzonej w Szwecji w 1967 r. 6. Tworzy j¹ obecnie trzynaœcie sióstr pochodz¹cych z szeœciu krajów. Realizuj¹ swoje pos³annictwo w klasztorze o nazwie Pax Mariae 7 w miejscu powstania tego zakonu, w Vadstenie. 3. ZAKONY KONTEMPLACYJNE Benedyktynki (benediktinsystrar 8 ), mimo bardzo dawnych tradycji w Europie i Skandynawii, odrodzi³y swoj¹ obecnoœæ w Szwecji ca³kiem niedawno, gdy posiadaj¹ swój klasztor w tym kraju od 1991 r. 9. Zosta³ on wybudowany w po³udniowej Szwecji, regionie Skåne, w miejscu nosz¹cym nazwê Mariavall. Zosta³ zaprojektowany przez mnicha benedyktyñskiego Hansa van der Laana 10 w konwencji skandynawskiej architektonicznej surowoœci i regu³y benedyktyñskiej. W 1995 r. poœwiêcono tak e koœció³ przyklasztorny 11. Benedyktynki zajmuj¹ siê g³ównie yciem kontemplacyjnym i prac¹ fizyczn¹. Prowadz¹ tak e zamkniête rekolekcje dla osób poszukuj¹cych wewnêtrznego ³adu, ciszy i harmonii oraz udostêpniaj¹ czêœæ pomieszczeñ klasztornych na rekolekcje kap³añskie, kursy i spotkania 12. 1 Por. A. Östborg, För Sverige har jag skänkt Gud mit liv! Elisabeth Hesselblads kallelse och birgittinska mission i Sverige, Wyd. Artos, Skellefteå 1999, s. 22 27. 2 Por. Birgittasystrar från Rom i Djursholm, <http://www.birgittasystrarna.se/djursholm/index.htm>, (data dostêpu: 12.01.2011). 3 Por. Birgittasystrar från Rom i Falun, <http://www.birgittasystrarna.se/falun/index.htm>, (data dostêpu: 12.01.2011). 4 Por. Sancta Birgittas kloster Pax Mariae, <http://www.birgittaskloster.se/?h=5&u=16&l=sv>, (data dostêpu: 13.01.2011). 5 Por. tam e. 6 Por. tam e. 7 Por. tam e. 8 Por. Matrikel 2010, Stockholms katolska stift 2010, s. 47, 75. 9 Por. Benediktsystrarna, <http://www.mariavall.se/>, (data dostêpu: 12.01.2011). 10 Por. tam e. 11 Por. tam e. 12 Por. Benediktiner Jesu Moder Marias Kloster, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/194/1/>, (data dostêpu: 12.01.2011).
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 139 Badaj¹c podjêt¹ w opracowaniu tematykê, mo na odnaleÿæ jeszcze inn¹ ga- ³¹Ÿ sióstr benedyktynek w Szwecji Benedyktynki Córki Maryi (Mariadöttrarna 13 ), wywodz¹c¹ siê z tradycji Koœcio³a Luterañskiego, za³o on¹ przez Szwedkê Gunvor Paulinê Norrman (1903 1985) w Vadstenie 14. Po wybudowaniu osobnego klasztoru w Omberg 15 (niedaleko Vadsteny), poœwiêconego przez bp. Hubertusa Brandenburga w 1997 r., tak e siostry ga³êzi katolickiej tej obediencji rozpoczê³y ycie zakonne we w³asnym klasztorze, zaœ wspólnota protestancka pozosta- ³a w macierzystym klasztorze w Vadstenie 16. Dokonuj¹c przegl¹du dzia³alnoœci i rozwoju katolickich zakonów eñskich obecnych w Szwecji, nale y w tym miejscu wymieniæ zakon sióstr karmelitanek, posiadaj¹cych swój klasztor pw. Mi³oœci Mi³osiernej i œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus w Rydebäck Glumslöv, przyby³ych do Szwecji w 1950 r. z Belgii oraz ga- ³¹Ÿ sióstr karmelitanek wywodz¹c¹ siê z po³udniowoamerykañskiego nurtu duchowoœci karmelitañskiej nosz¹cych nazwê Siostry Karmelitanki od œw. Teresy (szwedz. Karmelitsystrar CMST 17, hiszp. Hermanas Carmelitas de Santa Teresa, C.M.S.T. 18 ). Zgromadzenie to powsta³o z inicjatywy Magdaleny de Jesús Maria (Correa Albano) 19 w Santiago de Chile w 1889 r. 20 jako instytut ycia konsekrowanego. Rozwinê³o siê dziêki opiece arcybiskupa Santiago Mariano Casanova 21, a uznanie i zatwierdzenie papieskie otrzyma³o w 1941 r. 22. Siostry zosta³y zaproszone do Szwecji w 2001 r. w celu objêcia duchow¹ opiek¹ emigrantów hiszpañskojêzycznych w regionie sztokholmskim, we wspó³pracy z franciszkanami z Meksyku. Po wycofaniu siê franciszkanów z tego zadania, rozszerzy³y sw¹ duchow¹ obecnoœæ na odpowiedzialnoœæ za prowadzenie misji hiszpañskojêzycznej w Sztokholmie, organizuj¹c pomoc duszpastersk¹ i socjalno charytatywn¹, prowadz¹c katechizacjê dzieci, m³odzie y i doros³ych oraz przygotowuj¹c i animuj¹c dzia³alnoœæ Drogi Neokatechumenalnej. Obecnie wspólnota sk³ada siê z czterech sióstr, które we wspó³pracy z parafi¹ katedraln¹ tworz¹ przestrzeñ spo³eczno pastoraln¹ dla emigrantów z Chile, Meksyku, Peru, Hiszpanii, 13 Por. Matrikel 2010, s. 47. 14 Por. Mariadöttrarna, <http://sv.wikipedia.org/wiki/mariad%c3%b6ttrarna>, (data dostêpu: 12.01.2011). 15 Por. Mariadöttrarna, <http://kallelse.rkkweb.nu/mariadottrarna.htm>, (data dostêpu: 12.01.2011). 16 Por. tam e. 17 Por. Matrikel 2010, s. 61. 18 Por. Hermanas Carmelitas de Santa Teresa, <http://www.ocd.pcn.net/ist_con2.htm#hermanas carmelitas de santa teresa>, (data dostêpu: 14.01.2011). 19 Por. tam e. 20 Por. tam e. 21 Por. tam e. 22 Por. tam e.
140 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB animuj¹c ycie religijno duchowe, sakramentalne oraz kulturalne, respektuj¹c i szanuj¹c tradycje emigrantów z poszczególnych krajów hiszpañskojêzycznych. 4. ZAKONY CZYNNE ZAANGA OWANE SPO ECZNIE Zewnêtrzna dzia³alnoœæ zakonów w Szwecji posiada bardzo wa ne znaczenie dla obojêtnej religijnie ludnoœci, maj¹cej jednak zaufanie do katolickich zakonnic. W spo³eczne oczekiwanie wpisuje siê Zgromadzenie Sióstr œw. El biety (³ac. Congregatio Sororum a Sancta Elisabeth, szwedz. Sancta Elisabeths systrar, C.S.S.E.), potocznie nazywane el bietankami. Zrodzi³o siê ono w Nysie i by³o pierwszym rodzimym zgromadzeniem Ziemi Œl¹skiej, powsta³ym po kasacie zakonów przez rz¹d pruski w 1810 r. Zgromadzenie to zosta³o zainicjowane przez Dorotê Klarê Wolff, do której wkrótce do³¹czy³y Matylda Merkert i jej siostra Maria Luiza oraz Franciszka Werner 23. W 1842 r. nowe zgromadzenie rozpoczê³o dzia³alnoœæ jako stowarzyszenie zajmuj¹ce siê terenow¹ opiek¹ i pielêgnacj¹ chorych. Z czasem zosta³o przekszta³cone w zgromadzenie zakonne 24. Za³o ycielki obra³y sobie jako patronkê œw. El bietê z Turyngii (1207 1231), królow¹ wêgiersk¹. G³ównym celem, jaki sobie wytyczy³y, by³a bezinteresowna s³u ba najbardziej potrzebuj¹cym, zw³aszcza cierpi¹cym i chorym, w ich w³asnych domach i mieszkaniach, bez wzglêdu na wiek, stan i wyznanie. W kwietniu 1866 r. Matka Maria Merkert wys³a³a pierwsze dwie siostry do Szwecji, do Sztokholmu, gdzie rozpoczê³y pracê w dzielnicy Södermalm 25. Z pomoc¹ szwedzkiej królowej Josephiny otworzy³y w 1873 r. 26. dom opieki dla starców Josephinahemmet. Ich rozwój by³ bardzo energiczny i w 1898 r. wspólnota w Szwecji sta³a siê niezale n¹ prowincj¹ licz¹c¹ 60 sióstr. W latach 1931 1959 zajmowa³y siê one nauczaniem w szkole i wychowaniem ch³opców 27, prowadzeniem domów parafialnych oraz plebanii przykoœcielnych. W 1990 r. w Szwecji by³o 38 sióstr w piêciu konwentach 28. Posiada³y domy opieki w Gävle, Norrköping i w Sztokholmie, a w Göteborgu prowadzi³y opiekê ambulatoryjn¹. W latach 1957 1965 pomog³y parafii katolickiej w Uppsali. Nios³y tak e okresow¹ pomoc w Marielund, w domu opieki nad starszymi Oskars I:e Minne, w pracy przy sztokholmskiej katedrze katolickiej i parafii œw. Eugenii w Sztokholmie oraz w domu biskupim. Poza tym, w latach 1876 1924, prowadzi³y opiekê ambulatoryjn¹. W latach od 1924 do po³owy 1950 w Sztokholmie przy ul. Brahegatan prowadzi³y 23 Por. L. Szymura, Zgromadzenie Sióstr œw. El biety w Szwecji, mps, Josephinahemmet Sztokholm 2010, SODD, t. XIV: El bietanki, s. 1. 24 Por. tam e. 25 Por. tam e, s. 2. 26 Por. tam e. 27 Por. tam e. 28 Por. tam e, s. 3.
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 141 szpital, a nastêpnie do 1984 r. miejsce to by³o domem opieki spo³ecznej 29. Dzisiaj w Szwecji s¹ obecne w Sztokholmie (Brahegatan, Järfälla Stäket, Bromma Josephinahemmet) i w Malmö gdzie prowadz¹ przedszkole. Przy zgromadzeniu istnieje tak e Wspólnota Apostolska œw. El biety (szwedz. Sankta Elisabets Apostolatsgemenskap) dla osób œwieckich 30. Kolejnym zgromadzeniem sióstr pracuj¹cych w Szwecji s¹ Daughters of Mary Mother of Mercy, przyby³e do Szwecji z krajów afrykañskich. Wychodz¹c naprzeciw proœbie biskupa, zajmuj¹ siê pomoc¹ duszpastersk¹ wœród katolików i chrzeœcijan emigrantów z Afryki, których liczba stale roœnie. S¹ to obecnie trzy siostry anga uj¹ce siê przede wszystkim w regionie po³udniowego Sztokholmu, w dzielnicach Haninge i Norsborg oraz na pó³nocy Szwecji w miejscowoœci Gävle i Sundsvall, gdzie jest znaczna liczba uchodÿców z krajów afrykañskich. Jednym z najbardziej zas³u onych eñskich zakonów pracuj¹cych w Szwecji s¹ siostry józefitki (szwedz. Josefsytrar, fr. La Congregation des Soeurs de Saint- Joseph de Chambéry, C.S.S.J.C., ang. Sisters of Sanit Joseph of Chambery), zakon powsta³y we Francji w 1812 r. 31. Rozpoczê³y pracê w krajach nordyckich, zaczynaj¹c od Kopenhagi w Danii w 1856 r. Ich rozwój i zaanga owanie w odradzanie siê Koœcio³a katolickiego w tym regionie by³ tak wielki, e ju w 1930 r. ich liczba w Skandynawii siêga³a 800 sióstr 32. Wi¹za³o siê to tak e z zamkniêciem wielu domów tego zakonu we Francji w 1902 r. 33 oraz poszukiwaniem nowych obszarów pracy w Skandynawii, Rosji i Stanach Zjednoczonych 34. Do Szwecji przyby³y w 1892 r., przejmuj¹c pracê w Sztokholmie po siostrach ze zgromadzenia Filles du Coeur de Marie, które wycofa³y siê z zaanga owania misyjnego w tym kraju 35. W 1920 r. pracowa³y 23 siostry w dwóch wspólnotach, w Sztokholmie i Göteborg, prowadz¹c szko³y (w Sztokholmie zak³adaj¹c w 1862 r. znan¹ i cenion¹ do dzisiaj Franska skolan 36 ), pomagaj¹c w szpitalach i w domach opieki dla osób starszych, katechizuj¹c i tworz¹c œrodowiska przyjazne kulturze 29 Por. tam e. 30 Por. tam e. 31 Por. Soeurs de Saint Joseph de Chambéry, <http://catholique moulins.cef.fr/sources/vie_ consacree23.php>, (data dostêpu: 15.01.2011). 32 Por. Y.M.Werner, Kvinnlig motkultur i den Katolska Missionen tjänst. Sankt Josefsystrarna i Sverige och Danmark, w: Kvinnligt klosterliv i Sverige och Norden, red. ten e, Ängelholm 2005, s. 71 72. 33 Por. Sisters of Saint Joseph of Chambery, <http://en.wikipedia.org/wiki/sisters_of_saint_ Joseph_of_Chambery#United_States_Sisters_of_Saint_Joseph_of_Chambery>, (data dostêpu: 15.01.2011). 34 Por. tam e. 35 Por. Y.M.Werner, Kvinnlig motkultur i den Katolska Missionen tjänst. Sankt Josefsystrarna i Sverige och Danmark, s. 71. 36 Por. Franska, skolan, <http://sv.wikipedia.org/wiki/franska_skolan, pdf>, (data dostêpu: 15.01.2011), s. 77.
142 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB katolickiej. W dziele prowadzenia katolickiej misji odrodzenia Koœcio³a w Skandynawii przyczyni³y siê do zainicjowania nowej kultury kobiecej w spo³ecznoœciach pracy, eksponuj¹cej rolê kobiety w yciu rodzinnym i wychowaniu dzieci 37. Obecnie posiadaj¹ w Szwecji jedn¹ wspólnotê, w mieœcie Sundsvall po³o onym w œrodkowo pó³nocnej czêœci kraju. Zajmuj¹ siê prac¹ w parafiach (pe³ni¹c funkcjê akolitek rozdaj¹cych Komuniê œw., lektorek i kantorek), organizuj¹c rekolekcje, prowadz¹c poradnictwo duchowe, grupy pog³êbiania wiedzy o Biblii, grupy modlitewne, nawi¹zuj¹c i podtrzymuj¹c kontakty ekumeniczne z innymi wspólnotami chrzeœcijañskimi 38. Podejmuj¹c omówienie odnowy i dzia³alnoœci eñskich zakonów w Szwecji, nale y wymieniæ S³u ebniczki Maryi (szwedz. Mariasystrar från Lubon). Przyby³y do Szwecji w 1928 r. 39 na proœbê ówczesnego administratora apostolskiego w Szwecji, bp. Eryka Müllera, przy protekcji i wstawiennictwie prymasa kard. Augusta Hlonda SDB. Objê³y opiek¹ polskich pracowników sezonowych w po³udniowej Szwecji 40, którzy podejmowali pracê w tym regionie od 1919 r. 41. Siostry, po przybyciu do miejscowoœci Oskarström na po³udniu Szwecji, za³o y³y ochronkê dla dzieci, organizowa³y spotkania dla kobiet, przygotowywa³y msze œw. i uczy³y katechizmu. W 1931 r. 42 rozpoczê³y pomoc w duszpasterstwie parafialnym w Helsingborgu dziêki staraniom proboszcza Davida Assarsona, a w 1967 r. w Södertälje 43 za spraw¹ budowniczego nowego koœcio³a katolickiego w tym mieœcie, proboszcza i wp³ywowego wówczas w diecezji Paw³a Glogowskiego SDB. Obecnie nadal pracuj¹ w wymienionych trzech miejscach (planowana jest jednak redukcja iloœci miejsc z braku personelu), prowadz¹c przedszkola, katechizuj¹c dzieci, pomagaj¹c kap³anom w sprawach duszpasterskich oraz wspieraj¹c duchowo polskich imigrantów najnowszej, tzw. unijnej fali emigracyjnej. Kolejnym eñskim zakonem wywodz¹cym siê z polskiej tradycji religijnej jest Zgromadzenie Córek Matki Bo ej Bolesnej zwane tak e serafitkami. Powsta- ³o w 1881 r., za³o one przez œw. Honorata KoŸmiñskiego i b³. Matkê Ma³gorzatê ucjê Szewczyk. Zgodnie z charyzmatem za³o ycieli, poœwiêcaj¹ siê apostolskiej s³u bie ubogim, starcom, chorym, religijnemu wychowaniu dzieci i m³odzie y 37 Por. tam e, s. 76 79, 102 105. 38 Por. Josefsystrar, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/211/1/>, (data dostepu: 14.01.2011). 39 Por. M. Chamarczuk, 75 år av själavård Mariasystrarna den allra heligaste jungfru Marias obefläckade avlelses tjänarinnor i S:t Clemens församling i Helsingborg i Sverige, SODD Stockholm 2006, s. 2. 40 Por. Kroniki domowe sióstr S³u ebniczek Maryi w Oskarström 1928 1945, archiwum domowe, rkp, s. 11 12. Por. tak e S:ta Maria Katolska Församling Halmstad Oskarström. Jubileumsåret 2000, red. B. Skåring, H. Syblik, Halmstad 2000, s. 5 6. 41 Por. tam e. 42 Por. M. Chamarczuk, 75 år av själavård Mariasystrarna, s. 2, 12. 43 Por. tam e, s. 16.
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 143 oraz g³oszeniu Ewangelii w krajach misyjnych. Staraj¹ siê czyniæ wszystko zgodnie z has³em zakonu: Wszystko dla Jezusa przez Bolej¹ce Serce Maryi. Siostry serafitki rozpoczê³y swoj¹ dzia³alnoœæ na terenie Szwecji w grudniu 1965 r. 44, podejmuj¹c pracê w królewskiej Fundacji im. Króla Oscara I, za³o onej w 1873 r. 45, której celem by³a opieka medyczna, paliatywna nad starszymi, samotnymi i ubogimi kobietami. Fundacja zosta³a za³o ona przez ma³ onkê króla szwedzkiego, królow¹ Józefinê (Josephine Maximilienne Eugenie Napoleonne- Beauharnais (1807 1876) 46, katoliczkê broni¹c¹ katolicyzmu w czasach, gdy jedynie protestantyzm by³ oficjalnie dozwolonym wyznaniem. Królowa nie tylko pozosta³a katoliczk¹, ale równie dba³a o rozwój chrzeœcijañstwa, wspiera³a materialnie Koœció³ katolicki, m.in. przeznaczaj¹c na ten cel swoje kosztownoœci. W pierwszych latach osobiœcie przyjmowa³a do swej fundacji pensjonariuszki, nie pytaj¹c ich o przynale noœæ religijn¹. Sama bêd¹c cz³owiekiem g³êbokiej wiary, stara³a siê zapewniæ mieszkankom za³o onego przez siebie pensjonatu opiekê zarówno materialn¹, jak i duchow¹. Wyrazem tego s¹ dwie kaplice katolicka i protestancka oraz duch ekumeniczny panuj¹cy w tym miejscu. yczeniem królowej zapisanym w testamencie by³o, aby prowadzenie domu zosta³o powierzone katolickim zakonnicom 47. Na pocz¹tku dzia³alnoœci fundacji opiekê nad podopiecznymi roztoczy³y el bietanki z Niemiec, a po nich, od dnia 1 grudnia 1965 r., serafitki, za spraw¹ Henryka Amberga (który uzna³, e sprowadzenie Serafitek do królewskiej fundacji w sztokholmskim Bagarmossen 48 by³o jego najwiêkszym i najtrudniejszym zadaniem w pracy zawodowej, a fakt, e móg³ tego dokonaæ i sprowadzi³ je z komunistycznej Polski, uzna³ za swój najwiêkszy sukces yciowy 49 ). Ich praca obejmuje opiekê nad chorymi, przygotowanie, podanie posi³ków, karmienie, a tak e dbanie o kaplicê 50 (w której codziennie o godzinie 7 rano sprawowana jest Eucharystia bêd¹ca Ÿród³em si³y do dalszej pracy i s³u by potrzebuj¹cym). Serafitki swoj¹ obecnoœci¹, modlitw¹ i prac¹ staraj¹ siê œwiadczyæ o Bogu i Jego mi³oœci do ka dego cz³owieka w bardzo zsekularyzowanym kraju 51. 44 Por. tam e. 45 Por. tam e. 46 Por. G. Beckel, G. Enby, Josefina Drottning av Sverige och Norge, Veritas Förlag, Stockholm 2007, s. 33 43. Por. tak e M. Chamarczuk, 200 na rocznica urodzin szwedzkiej królowej Josephine Maximilienne Eugenie Napoleonne Beauharnais (1807 1876) odnowicielki Koœcio³a katolickiego w Królestwie Szwecji, Sprawozdanie z sympozjum Sztokholm 10 marca 2007, Seminare. Poszukiwania naukowe 25(2008), s. 534 535. 47 Por. tam e. 48 Por. E. Grabarz, Praca Sióstr Serafitek na terenie Szwecji, Stockholm 2010, mps, SODD, t. XIV: Serafitki, s. 2. 49 Por. tam e. 50 Por. tam e. 51 Por. tam e, s. 3.
144 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB Aktualnie na terenie Szwecji pracuje 14 polskich serafitek w ró nym wieku, które tworz¹ wymienione wy ej trzy wspólnoty: pierwsz¹ przy Królewskiej Fundacji Oscars Minne w Bagarmossen 52 (6 sióstr), drug¹ przy katedrze œw. Eryka w Sztokholmie (5 sióstr) i trzeci¹ w Eskilstunie (3 siostry) 53. Prowadz¹ dzia³alnoœæ tak e w Polsce, we Francji, W³oszech, Bia³orusi, Ukrainie, USA Texas, Afryce (Gabon) 54. 5. ZAKONY CZYNNO KONTEMPLACYJNE Znakiem odnowy eñskiego ycia zakonnego jest Szwedzka Wiceprowincja Sióstr Dominikanek Kongregacji Rzymskiej (szwedz. Svenska Viceprovincen av Den Helige Dominikus Romerska Kongregation, C.R.S.D.) 55, które rozpoczê³y swoj¹ dzia³alnoœæ w Szwecji w 1931 r. 56 w Sztokholmie. Po drugiej wojnie œwiatowej, wraz z powrotem do tego kraju mêskiej ga³êzi zakonu dominikanów w 1947 r., za³o y³y wspólnoty tak e w Marielund, Märsta, Karstad 57 i Göteborg. Obecnie jest to wspólnota miêdzynarodowa, miêdzykulturowa, wielojêzyczna, a siostry j¹ tworz¹ce wywodz¹ siê oprócz krajów europejskich tak e z ró - nych rytów katolickich obrz¹dków wschodnich chaldejskiego, armeñskiego i syryjskiego. Anga uj¹ siê w ycie Koœcio³a na ró nych p³aszczyznach: naukowej, duszpasterskiej i charytatywnej 58, prowadz¹c kursy, spotkania, konferencje i rekolekcje. Posiadaj¹ w Szwecji tak e ga³¹ÿ kontemplacyjn¹ z prowincji francuskiej (szwedz. Dominikansystrarna från Les Tourelles 59, fr. Dominicaines de Sainte Marie des Tourelles 60 ) w miejscowoœci Röglebäck niedaleko miasta Lund, gdzie posiadaj¹ klasztor pw. œw. Dominika, centrum ycia duchowego i dom rekolekcyjny z corocznym cyklem rekolekcji 61 prowadzonych przez siostry oraz ojców dominikanów 62. 52 Por. Matrikel 2010, s. 61. 53 Por. E. Grabarz, Praca Sióstr Serafitek na terenie Szwecji, s. 3. 54 Por. tam e. 55 Por. Dominkansytrarna i Stockholm, <http://www.dominikansystrarna.se/>, (data dostêpu: 14.01.2011). 56 Por. K. Åmell, Kulturmöte i kloster. Dominikansystrar i Sverige 1931 2000, w: Kvinnligt klosterliv i Sverige och Norden, s. 122. 57 Por. tam e. 58 Por. Dominikansystrarna, <http://www.dominikansystrarna.se/viewnavmenu.do?menuid=2>, (data dostêpu: 13.01.2011). 59 Por. Matrikel 2010, s. 50. 60 Por. Dominicaines de Sainte Marie des Tourelles, <http://www.roglekloster.se/>, (data dostêpu: 14.01.2011). 61 Por. tam e. 62 Por. Sankt Dominikus kloster, http://www.roglekloster.se/retratt/, (data dostêpu: 10.01.2011).
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 145 Wa ne miejsce w dziele odnowy pe³ni Zgromadzenie Sióstr Wniebowziêcia NMP (ang. Assumption sisters), za³o one przez Marie Eugénie Milleret 63 we Francji w 1839 r. 64. Dzia³alnoœæ w Skandynawii rozpoczê³y w 1908 r. 65 dziêki staraniom bp. Brema z Kopenhagi. Ich zadaniem by³o nauczanie religii i opieka nad kaplicami z wystawionych Najœwiêtszym Sakramentem. W 1985 r. 66 zosta³y zaproszone do pracy w Göteborgu (Szwecja), gdzie tak e naucza³y katechezy oraz pomaga³y w pracach przykoœcielnych. Nastêpnie, w 1995 r. przenios³y siê do miejscowoœci Borås 67, aby wesprzeæ pracê wœród chorych. Posiadaj¹ w Szwecji jedn¹ wspólnotê na po³udniu tego kraju, w Malmö 68. Jako g³ówne zadanie pracy w Skandynawii i Szwecji stawiaj¹ sobie za cel wszelkie formy zaanga owania na rzecz g³oszenia Chrystusa w zlaicyzowanym regionie Szwecji oraz integrowanie migrantów chrzeœcijan z ró nych kultur poprzez pog³êbienie ich ycia religijnego i œwiadomoœci, e jednoczy ich Jezus Chrystus 69. Wœród wielu eñskich rodzin zakonnych obecnych w Koœciele katolickim w Szwecji znajdujemy tak e Ma³e Siostry od Jezusa (ang. Little Sisters of Jesus, szwedz. Jesu Små Systrar, P.S.J.) obecne w 61 krajach œwiata 70 (w Skandynawii: w Finlandii i Szwecji). Powsta³y one na gruncie duchowoœci francuskiego eremity i trapisty b³. Karola de Foucauld (1858 1916) i nale ¹ do œwiatowej rodziny skupiaj¹cej ró ne wspólnoty charakteryzuj¹ce siê t¹ duchowoœci¹, rodziny tworzonej przez 19 zgromadzeñ zakonnych i stowarzyszeñ ycia apostolskiego 71. W Szwecji prowadz¹ swoj¹ dzia³alnoœæ przy jezuickiej parafii œw. Eugenii w Sztokholmie, a klasztor posiadaj¹ w dzielnicy Spånga 72. Zajmuj¹ siê pog³êbianiem ycia duchowego oraz opiek¹ nad uzale nionymi od na³ogów, a tak e katechizacj¹ i opiek¹ nad chorymi. Kolejnym zakonem eñskim wpisuj¹cym siê w nurt odnowy s¹ Córki Maryi Odnowicielki (szwedz. Maria Reparatrix Systrar, ang. Sisters of Mary Reparatrix, S.M.R., fr. Soeurs de Marie Réparatrice). Zosta³y za³o one przez Belgijkê, matkê 63 Por. Blessed Marie Eugenie of Jesus (1817 1898), <http://www.vatican.va/news_services/ liturgy/saints/ns_lit_doc_20070603_eugenie jesus_en.html>, (data dostêpu: 12.01.2011). 64 Por. Assumptionen i Skandynavien, <http://www.assumptionssystrarna.dk/>, (data dostêpu: 12.01.2011). 65 Por. tam e. 66 Por. tam e. 67 Por. tam e. 68 Por. tam e. 69 Por. Assumpionssystrarna i Sverige, <http://se.assumptionssystrarna.dk/ >, (data dostêpu: 12.01.2011). 70 Por. Little Sisters of Jesus, <http://www.charlesdefoucauld.org/en/groupe petites sœurs dejesus 2>, (data dostêpu: 14.01.2011). 71 Por. tam e. 72 Por. Matrikel 2010, s. 64.
146 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB czworga dzieci, Emilie d Oultremont d Hooghvorst (1818 1878) 73, w Strasburgu we Francji 1857 r. 74. Zosta³a ona beatyfikowana przez Jana Paw³a II w 1997 r. Córki Maryi Odnowicielki tworz¹ zgromadzenie kontemplacyjno misyjne, które obecnie posiada swoje miêdzynarodowe wspólnoty w 23 krajach œwiata na trzech kontynentach 75. W Szwecji s¹ obecne w podsztokholmskiej dzielnicy Åkersberga 76, gdzie wspólnota z³o ona z trzech sióstr realizuje charyzmat swego zgromadzenia na wzór Maryi ws³uchanej w s³owa Syna, kontempluj¹c Najœwiêtszy Sakrament; anga uj¹ siê w pomoc parafialn¹ w katolickiej parafii w dzielnicy Täby, nauczaj¹ katechizmu, odwiedzaj¹ chorych, uczestnicz¹ w yciu Koœcio³a lokalnego, wspieraj¹ imigrantów i nawi¹zuj¹ kontakty z chrzeœcijanami s¹siednich gmin chrzeœcijañskich. Jednym z zakonów wyros³ych na germañskiej tradycji chrzeœcijañskiej obecnym w Szwecji s¹ Siostry Misjonarki od œw. Imienia Maryi Panny (szwedz. Mariasystrar från Osnabrück 77 ), które powsta³y w pó³nocnozachodnich Niemczech w 1920 r. 78. Ich maryjna duchowoœæ opiera siê na kontemplacji postawy Maryi i realizacji jej wskazania w odniesieniu do Chrystusa podczas spotkania z Nim w Kanie Galilejskiej: Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie (J 2, 5) 79. Pracuj¹ obecnie w czterech krajach: Niemczech, Brazylii, Paragwaju i Szwecji (do której przyby³y w 1951 r.) 80, w której posiadaj¹ wspólnoty w Sztokholmie, Uppsali i Västerås 81. Ich g³ównym pos³annictwem wype³nianym w Szwecji jest katechizacja, przygotowywanie i kszta³cenie katechetów, odwiedziny chorych, prowadzenie przedszkoli i szkó³, praca w administracji koœcielnej 82. Nieco egzotycznym zgromadzeniem, zwracaj¹cym uwagê i wzbudzaj¹cym du e zainteresowanie, s¹ Siostry Matki Teresy z Kalkuty Misjonarki Mi³oœci (szwedz. Barmhärtighetens missionärer 83, Moder Teresas Systrar 84, ang. Missio- 73 Por. Sisters of Mary Reparatrix, <http://www.smr.org/en/page.php?id=5>, (data dostêpu: 15.01.2011). 74 Por. tam e. 75 Por. Sisters of Mary Reparatrix historia, <http://www.smr historic.org/smr_en.html>, (data dostêpu: 15.01.2011). 76 Por. Matrikel 2010, s. 69. 77 Por. tam e, s. 64, 71, 74. 78 Por. Mariasystrarna från Osnabrück, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/205/1/>, (data dostêpu: 14.01.2011). 79 Por. tam e. 80 Por. tam e. 81 Por. tam e. 82 Por. tam e. 83 Por. Barmhärtighetens missionärer, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/207/1/>, (data dostêpu: 14.01.2011). 84 Por. tam e.
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 147 naries of Charity, M.C. 85 ), za³o one przez Matkê Teresê z Kalkuty w 1950 r. 86, pracuj¹ce obecnie w 133 krajach, licz¹ce ok. 4500 sióstr 87. Znalaz³y tak e pole pracy w jednym z najzasobniejszych krajów œwiata Szwecji. Zajmuj¹ siê uchodÿcami, migrantami, prostytutkami, chorymi psychicznie, ofiarami przemocy, porzuconymi dzieæmi, zara onymi wirusem HIV 88 najbiedniejszymi wœród biednych 89. W Szwecji posiadaj¹ dwie wspólnoty: kontemplacyjn¹, która ma siedzibê w mieœcie Växjö 90 i sta³¹ modlitw¹ wspiera Koœció³ oraz dzia³alnoœæ charytatywn¹ innych zakonów; a tak e wspólnotê pastoraln¹, udzielaj¹c¹ siê wœród sztokholmskich bezdomnych i zagubionych yciowo. Prowadz¹c hospicjum dla najbiedniejszych same yj¹ w bardzo skromnych warunkach, wynajmuj¹c lokal w podsztokholmskim miasteczku Fisksätra 91. W pejza u eñskich zakonów zaanga owanych w dzie³o kszta³cenia i formacji m³odego pokolenia zas³u one miejsce zajmuj¹ Siostry Szkolne z Notre Dame (niem. Arme Schulschwestern von Unserer Lieben Frau 92, szwedz. Skolsystrar de Notre Dame, ang. Schoolsisters of Notre Dame, S.S.N.D. 93, ³ac. Congregatio Pauperum Sororum Scholasticarum Dominae Nostrae 94 ). Ich fundatork¹ i za³o ycielk¹ by³a œw. Maria Teresa od Jezusa (Maria Theresia Karolina Gerhardinger 1797-1879) 95. Zgromadzenie powsta³o w 1833 r. w Bawarii w celu zapewnienia dobrego wykszta³cenia ubogim dziewczêtom. W miarê rozwoju zgromadzenia, siostry zajê³y siê tak e ch³opcami, tworz¹c oœrodki koedukacyjne. Obszar ich pracy wychowawczo edukacyjnej to przedszkola, szko³y podstawowe, œrednie i zawodowe, przeprowadzanie ró nego rodzaju szkoleñ oraz kursów na ró nych poziomach i w wybranych przedmiotach szkolnych i nauczycielskich. W 1900 r. zgromadzenie liczy³o 5800 sióstr pracuj¹cych w 30 krajach, w Europie, Ameryce, Azji i Afryce. 85 Por. Missionaries of Charity, <http://en.wikipedia.org/wiki/missionaries_of_charity>, (data dostêpu: 15.01.2011). 86 Por. tam e. 87 Por. tam e. 88 Por. Mother Teresa, <http://www.motherteresa.org/>, (data dostêpu: 14.01.2011). 89 Por. Missionaries of Charity, <http://www.cmswr.org/member_communities/mc.htm>, (data dostêpu: 14.01.2011). 90 Por. Moder Teresas Systrar, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/207/1/>, (data dostêpu: 16.01.2011). 91 Por. tam e. 92 Por. Arme Schulschwestern von Unserer Lieben Frau, <http://de.wikipedia.org/wiki/arme_schulschwestern_von_unserer_lieben_frau>, (data dostêpu: 15.01.2011). 93 Por. School Sisters of Notre Dame, <http://www.ssnd.org/>, (data dostêpu: 15.01.2011). 94 Por. Congregatio Pauperum Sororum Scholasticarum Dominae Nostrae, <http://de.wikipedia.org/wiki/arme_schulschwestern_von_unserer_lieben_frau>, (data dostêpu: 15.01.2011). 95 Por. Maria Theresia von Jesus (Karolina) Gerhardinger, <http://www.heiligenlexikon.de/ BiographienT/Theresia_Gerhardinger.html>, (data dostêpu: 15.01.2011). Por. tak e Theresia Gerhardinger Hause, <http://www.theresia gerhardinger haus.de/eingang.htm>, (data dostêpu: 15.01.2011).
148 KS. MARIUSZ CHAMARCZUK SDB W Szwecji przejê³y w 1938 r. prowadzenie szko³y w Göteborg (za³o onej przez ss. józefitki w 1873 r.), reorganizuj¹c j¹ i nadaj¹c nowy charakter. Obecnie zgromadzenie liczy 3700 sióstr pracuj¹cych w 37 krajach, w Europie, Ameryce Pó³nocnej i Po³udniowej, Afryce, Azji i Oceanii 96. W Szwecji posiadaj¹ jedn¹ wspólnotê licz¹c¹ piêæ sióstr w sztokholmskiej dzielnicy Nacka 97. Oprócz regularnego ycia zakonnego organizuj¹ ekumeniczne kursy biblijne, spotkania dla osób starszych i opuszczonych, wspó³pracuj¹ z Misjonarkami Mi³oœci opiekuj¹c siê biednymi oraz katechizuj¹c w parafii pw. œw. Konrada (prowadzonej przez polskich Braci Mniejszych Kapucynów). 6. ZAKOÑCZENIE Przedstawiony powy ej wachlarz dzia³añ i dzie³ prowadzonych przez katolickie zakony eñskie w Szwecji pozwala zauwa yæ zjawisko stoj¹ce w opozycji wobec oczekiwañ zwolenników sekularyzacji oraz œrodowisk nieprzychylnych chrzeœcijañstwu. Okazuje siê bowiem, i po wielu latach systemowych ograniczeñ, forma wspólnego ycia oparta o zasady i cele (charyzmat) poszczególnych eñskich wspólnot zakonnych jest propozycj¹ odpowiadaj¹c¹ potrzebom i oczekiwaniom wielu czynnych uczestników ycia spo³ecznego. Przejawia siê to w pozytywnych opiniach, sta³ym lub okresowym korzystaniu i zaanga owaniu w propozycje dzia³alnoœci, w opiniotwórczym i materialnym wsparciu oraz zauwa alnej wdziêcznoœci za w³¹czanie siê oraz anga owanie w realne problemy ycia codziennego podejmuj¹c próby ich rozwi¹zywania na korzyœæ dobra wspólnego szwedzkiego spo³eczeñstwa. Spotyka siê równie sytuacje, w których kobiety z tzw. elit spo³ecznych, œwiata biznesu i komercji, wypalone zawodowo lub w podesz³ym wieku, poszukuj¹c na nowo w³asnej to samoœci i psychicznej spójnoœci, odnajduj¹ te wartoœci, korzystaj¹c z pomocy eñskich zakonów oraz czerpi¹c z bogactwa ich ycia wewnêtrznego. Dowodzi to niezbicie, e obecne w Koœciele katolickim uniwersalne zasady ycia oparte o rady ewangeliczne maj¹ niezbywaln¹ rolê do spe³nienia tak e w krajach skandynawskich, w których cz³owiek, pozornie, posiada wszystko, co jest mu potrzebne do istnienia. 96 Por. School Sisters of Notre Dame, <http://www.ssnd.org/external/pg_loc_world.htm>, (data dostêpu: 15.01.2011). 97 Por. Skolsystrar de Notre Dame, <http://www.katolskakyrkan.se/1/1.0.1.0/210/1/>, (data dostêpu: 15.01.2011).
ROZWÓJ ZAKONÓW EÑSKICH W SZWECJI 149 THE DEVELOPMENT AND FUNCTIONING OF FEMALE INSTITUTES OF CONSECRATED LIFE AND SOCIETIES OF APOSTOLIC LIFE IN THE CATHO- LIC CHURCH IN SWEDEN Summary Among many social trends in Sweden there is a little known, and hardly noticed one within the community of the Catholic Church. It has to do with the process of reviving or creating from scratch female Catholic religious orders or female Protestant ecumenical communities resembling the former in their aims and principles. The phenomenon has a rich and interesting sociological and psychological background. A scholar researching migratory phenomena is fascinated by the fact that in a country characterized by a very high level of emancipation and feminist awareness as well as a very clear cut model of liberated woman, there are more and more cases of women finding their fulfillment in a diametrically different way of life. The revival of female religious communities is a sign of the times in a prosperous society, which shows that contemporary woman cannot find the fulfillment of her deepest human needs in the material and the social. Keywords: history of the Catholic Church in Sweden, female religious orders in Sweden, nuns in a postindustrial society Nota o Autorze: ks. Mariusz Chamarczuk SDB, dr socjologii, absolwent UKSW, wieloletni pracownik Trybuna³u Biskupiego w Sztokholmie i duszpasterz polonijny, cz³onek Towarzystwa Naukowego Franciszka Salezego. Za³o yciel Salezjañskiego Oœrodka Dokumentacji Duszpasterstwa Emigracji Polskiej w Szwecji (SODD). Prowadzi badania z zakresu najnowszej historii Koœcio³a i socjologii emigracji oraz procesów integracyjnych w Skandynawii. S³owa kluczowe: historia Koœcio³a katolickiego w Szwecji, eñskie zakony w Szwecji, zakony eñskie w spo³eczeñstwie postindustrialnym
150
151 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 151 163 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI W ŒWIETLE WSPÓ CZESNYCH BADAÑ PSYCHOLOGICZNYCH 1. WSTÊP Chyba ka dy cz³owiek bez wzglêdu na wiek, status spo³eczny, pogl¹dy filozoficzne czy religijne doœwiadczy³ w swoim yciu piêknego uczucia bycia obdarowanym. Przy tym nie chodzi tutaj tylko o jakieœ wielkie czy okazjonalne wydarzenie, ale raczej o prost¹ codziennoœæ, jak: przys³uga w pracy, dobra rada, pomoc przy obowi¹zkach domowych itd. Choæ ju od najm³odszych lat cz³owiek naturalnie i spontanicznie reaguje na bycie zauwa onym, wyró nionym, docenionym, to jednak forma ekspresji tego doœwiadczenia nie jest ju taka spontaniczna i samorodna 1. Mimo e wdziêcznoœæ nale y do podstawowych doœwiadczeñ natury ludzkiej i pe³ni wa n¹ funkcjê spo³eczn¹, naukowo temat ten dopiero od niedawna sta³ siê obiektem wiêkszej uwagi badaczy 2. R.A. Emmons twierdzi, e gdyby istnia³ rodzaj nagrody dla najbardziej zaniedbanej poznawczo emocji, to z pewnoœci¹ wdziêcznoœæ by³aby w gronie walcz¹cych o zwyciêstwo 3. Przyczyn takiej sytuacji mo e byæ kilka. Po pierwsze, jest ona zwi¹zana z problemem ogólnym, w którym psychologia jako nauka, szczególnie po drugiej wojnie œwiatowej, skoncentrowa³a siê prawie wy³¹cznie na tematach negatywnych, takich jak: lêk, depresja, smutek, z³oœæ, agresja itd., pomijaj¹c przy tym œwiat pozytywnych doœwiadczeñ wraz z takimi emocjami, jak: radoœæ, zadowolenie, zainteresowanie, pogoda ducha, entuzjazm, satysfakcja, pasja itd. I choæ pozytywny œwiat ludzkich emocji de facto nie wymaga naprawy, to jednak wci¹ wymaga troski, poznania, 1 Por. G. Bono, J.J. Froh, Gratitude in school: Benefits to students and schools, w: Handbook of positive psychology in schools, red. R. Gilman, E.S. Huebner, M. Furlong, Routledge 2009, s. 80. 2 Por. R.A. Emmons, Thanks! How the new science of gratitude can make you happier, Houghton Mifflin 2007; Por. Emmons, M.E. McCullough, The psychology of gratitude, Oxford University Press 2004. 3 R.A. Emmons, The psychology of gratitude. An introduction, w: R.A. Emmons, M.E. McCullough, The psychology, s. 3.
152 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP pielêgnacji i rozwoju 4. Po drugie, rzeczywistoœæ wdziêcznoœci by³a uto samiana z innymi zbli onymi pojêciami: uprzejmoœci¹, docenieniem, podziwem lub z pojêciami negatywnymi: powinnoœci¹ moraln¹, zale noœci¹, d³ugiem, podporz¹dkowaniem 5. Czym jest zatem wdziêcznoœæ z punktu widzenia psychologii? Jaki wp³yw ma na zdrowie psychiczne jednostki czy grupy spo³ecznej? Jakie czynniki mog¹ j¹ os³abiaæ, a jakie wzmacniaæ? Co nowego wnosi studium nad wdziêcznoœci¹ w kontekst relacji miêdzyludzkich? To tylko niektóre kwestie, które stan¹ siê przedmiotem poni szych analiz. Celem rozwa añ jest wiêc zaprezentowanie psychologicznego konstruktu wdziêcznoœci w œwietle wspó³czesnych badañ psychologicznych, a tak e ukazanie œcis³ego zwi¹zku tego fenomenu ze zdrowiem psychicznym i pozytywnym funkcjonowaniem cz³owieka w relacjach spo³ecznych. Z punktu widzenia praktycznego, wa n¹ kwesti¹ bêdzie zarysowanie mo liwoœci intencjonalnego oddzia³ywania na rzecz rozwoju wdziêcznoœci oraz ukazanie niektórych elementów hamuj¹cych jej wzrost. 2. DEFINICJE WDZIÊCZNOŒCI Obecnie zagadnienie wdziêcznoœci prze ywa swoisty renesans w naukach spo³ecznych. Niew¹tpliwie jest to zwi¹zane z ogólnym wzrostem zainteresowania pozytywnymi aspektami doœwiadczenia ludzkiego. Zanim psychologowie rozpoczêli systematyczn¹ próbê opisania i wyjaœnienia tego fenomenu, w literaturze popularnej, teologicznej czy filozoficznej, temat ten istnia³ od zawsze 6. Wdziêcznoœæ jest jednym z podstawowych wymiarów relacji cz³owieka z Bogiem i jest obecna w kanonie moralnym wszystkich wielkich systemów religijnych 7. Termin pochodzi od ³aciñskiego s³owa gratitudo (gratia ³aska, przys³uga, podarunek oraz gratus przyjemny) 8. Mo na mówiæ o wdziêcznoœci personalnej i transpersonalnej. Pierwsza odnosi siê do konkretnych osób i wydarzeñ z nimi zwi¹zanych, druga natomiast wykracza poza œwiat relacji ludzkich, a ukierunkowana jest w stronê wy szego bytu, Boga, 4 Por. B.L. Fredrickson, What good are positive emotions?, Review of General Psychology 2(1998) s. 300 319; M.E.P. Seligman, Prawdziwe szczêœcie. Psychologia pozytywna a urzeczywistnienie naszych mo liwoœci trwa³ego spe³nienia, t³um. A. Jankowski, Media Rodzina 2005; ten e, M. Ciskszentmihalyi, Positive Psychology: An Introduction, American Psychologist 55(2000), s. 5 14. 5 Por. R.A. Emmons, Thanks!, s. 14 15. 6 Por. C. Peterson, M.E.P. Seligman, Character Strengths and Virtues: A Handbook and Classification, Oxford University Press 2004, s. 555 556. 7 Por. N.M. Lambert, F.D. Fincham, S.R. Braithwaite, S. Graham, S.R.H. Beach, Can Prayer Increase Gratitude?, Psychology of Religion and Spirituality 1(2009), s. 139 149. 8 Por. P.W. Pruyser, The minister as diagnostician: Personal problems in pastoral respective, Westminster Press 1976, s. 69.
PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI 153 kosmosu, natury, ogólnie ycia. Wdziêcznoœæ jest wielowymiarowym konstruktem, dotyka bowiem nie tylko sfery emocjonalnej, ale równie relacji spo³ecznych, postaw moralnych, cech osobowych, zdolnoœci adaptacji w œrodowisku 9. Emmons okreœla wdziêcznoœæ jako rozpoznanie i podziw wzglêdem postawy altruistycznej 10. C.P. Smith definiuje j¹ jako spo³eczn¹ emocjê, si³ê motywacyjn¹ napêdzaj¹c¹ do dzia³ania wzglêdem dobroczyñcy. Wdziêcznoœæ to sentyment, który niejako natychmiast i bezpoœrednio pobudza cz³owieka do odp³aty 11. G. Simmel twierdzi, e wdziêcznoœæ jest moraln¹ pamiêci¹ ludzkoœci, kognitywno emocjonalnym uzupe³nieniem dla podtrzymania wzajemnych zobowi¹zañ relacyjnych, gdy spo³eczne struktury reprezentowane przez prawo nie s¹ wystarczaj¹ce, aby regulowaæ wszystkie interakcje miêdzyludzkie 12. Wielu zalicza j¹ do œwiata pozytywnych emocji, nastroju, afektywnych reakcji, jak empatia 13. J. Tsang definiuje wdziêcznoœæ jako pozytywn¹ i emocjonaln¹ odpowiedÿ na doœwiadczenie korzyœci, która jest zwi¹zana z intencjonalnym dzia³aniem ofiarodawcy 14. R.A. Emmons, M.E. McCullough i J. Tsang analizuj¹ wdziêcznoœæ z czterech perspektyw: a) dyspozycji, b) korzyœci, c) dobroczyñcy, oraz d) korzyœci i dobroczyñcy 15. W kontekœcie spo³ecznym obdarowanie mo e byæ widziane jako obligacja, obowi¹zek i powinnoœæ moralna lub jako sposób podtrzymywania relacji, inwestycja stymuluj¹ca zachowanie altruistyczne i prospo³eczne. McCullough wraz ze swoimi wspó³pracownikami wyró niaj¹ trzy cechy wdziêcznoœci w kontekœcie postaw prospo³ecznych: moralny barometr, wzmocnienie, motywacja 16. Pierwsza ma charakter informacyjny o tym, co siê dzieje miêdzy dobroczyñc¹ a korzystaj¹cym z dobra. Istotne dla wdziêcznoœci jest to, jak cenny jest dar dla ofiarodawcy, jak¹ ma on intencjê, przekazuj¹c dobro, oraz jak¹ wartoœæ dany gest ma dla same- 9 Por. R.A. Emmons, M.E., McCullough, J. Tsang, The assessment of gratitude, w: Handbook of positive psychology assessment, red. S. Lopez, C.R. Snyder American Psychological Association 2002, s. 327 342. 10 Por. R.A. Emmons, The psychology, s. 9. 11 Por. C.P. Smith, The theory of moral sentiments, wyd. 6, Clarendon Press 1976, s. 68. 12 Por. G. Simmel, The secret and the secret society, w: The Sociology of George Simmel, red. K. Wolff, Free Press 1950, s. 388. 13 Por. R.M. Shell, N. Eisenberg, A developmental model of recipients reactions to aid, Psychological Bulletin 111(1992), s. 413 433; R.A. Emmons, C.A. Crumpler, Gratitude as a human strength: Appraising the evidence, Journal of Social and Clinical Psychology 19(2000), s. 56 69; R.S. Lazarus, B.N. Lazarus, Passion and reason: Making sense of our emotions, Oxford University Press 1994. 14 Por. J. Tsang, Gratitude and prosocial behavior: An experimental test of gratitude, Cognition and Emotion 20(2006), s. 138 148. 15 Por. R.A. Emmons, M.E., McCullough, J. Tsang, The assessment, s. 330. 16 Por. M.E. McCullough, S. Kilpatrick, R.A. Emmons, D. Larson, Is gratitude a moral affect?, Psychological Bulletin 127(2001), s. 249 266; M.E. McCullough, B.A. Tabak, Prosocial behavior, w: Advanced social psychology, red. R.F. Baumeister, E.J. Finkel, Oxford 2010, s. 263 302.
154 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP go odbiorcy. Druga cecha zwi¹zana jest ze wzmacnianiem zachowania prospo- ³ecznego. Nawet pojedyncze s³owo dziêkujê stymuluje dobroczyñcê do ponownego aktu altruistycznego w przysz³oœci 17. Trzeci aspekt spo³eczny wdziêcznoœci wi¹ e siê z motywacj¹ do dalszych zachowañ prospo³ecznych. Doœwiadczenie dobra, yczliwoœci, pomocy, us³ugi wytwarza prospo³eczn¹ postawê ukierunkowan¹ na innych. Badania wykazuj¹, e niekoniecznie musi byæ ona skierowana do dawcy dobra 18. Innymi s³owy, cz³owiek, który doœwiadcza intencjonalnego obdarowania, odczuwa powinnoœæ dzielenia siê z innych potrzebuj¹cymi. C.R. Roberts opisuje dyspozycjê do wdziêcznoœci jako coœ sta³ego, zwi¹zanego z charakterem osoby, a nie jakimœ wydarzeniem czy pojedynczym epizodem 19. McCullough zauwa a, e w dyspozycji do wdziêcznoœci mo na wyró niæ cztery cechy: intensywnoœæ, czêstotliwoœæ, zakres oraz nasycenie 20. 3. PSYCHOLOGICZNE TRUDNOŒCI W DOŒWIADCZANIU I EKSPRESJI WDZIÊCZNOŒCI A. Robinson twierdzi, e istniej¹ dwa rodzaje wdziêcznoœci: pierwsza zwi¹zana z uczuciem radoœci otrzymania, druga wiêksza zwi¹zana z uczuciem obdarzania 21. Nie tylko radoœæ otrzymywania czy dawania mog¹ byæ ró ne, ale równie trudnoœci z nimi zwi¹zane mog¹ posiadaæ ró ne oblicza. Analizuj¹c naturê fenomenu wdziêcznoœci, mo na spotkaæ siê z zagadnieniem przeszkód na drodze jej odczuwania i wyra ania. C. Peterson i M.E.P. Seligman wyliczaj¹ nastêpuj¹ce trudnoœci: postrzeganie siebie jako ofiary, sens nale noœci, zaabsorbowane dobrami materialnymi, uboga autorefleksja, osobowoœæ narcystyczna 22. Emmons dodaje; negatywne nastawienie, iluzjê samowystarczalnoœci, wewnêtrzny konflikt, nieodpowiedni dar, myœlenie rywalizuj¹ce, zabieganie 23. Ponadto, tê listê mo na jeszcze rozbudowaæ o co najmniej dwie trudnoœci; oczekiwania spo- ³eczne (stereotypy) oraz brak odpowiedniej edukacji w dzieciñstwie. 17 Por. M.E. McCullough, M.B. Kimeldorf, A.D. Cohen, An adaptation for altruism? The social causes, social effects, and social evolution of gratitude, Current Directions in Psychological Science 17(2008), s. 281 284. 18 Por. M.Y. Bartlett, D. DeSteno, Gratitude and prosocial behavior: Helping when it costs you, Psychological Science 17(2006), s. 319 325. 19 Por. C.R. Roberts, The blessings of gratitude: A conceptual analysis, w: The psychology, s. 58 78. 20 Por. M.E. McCullough, R.A. Emmons, J. Tsang, The grateful disposition: A conceptual and empirical topography, Journal of Personality and Social Psychology 82(2002), s. 112 127. 21 Por. R. Buck, The gratitude of exchange and the gratitude of caring: A developmental interactionist perspective of moral emotion, w: The psychology, s. 101. 22 Por. C. Peterson, M.E.P. Seligman, Character, s. 564. 23 Por. R.A. Emmons, Thanks!, s. 123 156.
PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI 155 a) Uboga refleksyjnoœæ Wed³ug Emmonsa wdziêcznoœæ jest rozpoznaniem i uznaniem faktu bycia obdarowanym 24. Rozpoznanie wymaga wiêc szczególnej pracy umys³u (intelektu), ale równie w sposób czynny anga uje wolê i emocje. W procesie rozpoznawania szczególnie przydatn¹ umiejêtnoœci¹ jest zdolnoœæ obserwacji oraz nadawania znaczeñ i sensu rzeczywistoœci odkrywanej. Trudno jednak doœwiadczaæ tego uwa nego wgl¹du w œwiat wewnêtrzny i zewnêtrzny bez medytacji czy refleksyjnoœci, cz³owiek nie mo e byæ wdziêczny bez bycia refleksyjnym 25. Obok terminu rozpoznanie pojawia siê tutaj pojêcie uznanie, które jest zwi¹zane z pewn¹ form¹ akceptacji, czyli przyjêciem czegoœ takim, jakie jest, a czêsto nie mo e siê to dokonaæ bez pokory. Spokojne i uwa ne spogl¹danie na rzeczywistoœæ dostarcza wielu szans przybli enia siê do prawdy, która nie musi byæ zbie - na ani z osobistymi wizjami, ani ze spo³ecznymi oczekiwaniami, a czasem wrêcz przeciwnie mo e mieæ charakter bólu i rozczarowania. W sk³ad tych prawd mo e wchodziæ uznanie, e cz³owiek sam sobie nie wystarcza i potrzebuje innych. Doskonale to wyra aj¹ s³owa wspomnianego powy ej autora: Wdziêcznoœæ zak³ada pokorê rozpoznanie, e nie moglibyœmy byæ tym, kim jesteœmy, ani tam, gdzie jesteœmy, bez pomocy innych 26. W skrócie brak refleksyjnoœci, formy duchowego czy intelektualnego zatrzymywania siê, jest powi¹zany z trudnoœci¹ poznawania i odkrywania wdziêcznoœci. b) Oczekiwania spo³eczne (stereotypy) Badania potwierdzaj¹, e istniej¹ ró nice w ekspresji wdziêcznoœci miêdzy kobietami a mê czyznami 27. Ci drudzy s¹ bardziej powœci¹gliwi i rzadziej sk³onni do jej komunikowania. G. Bono i J.J Froh t³umacz¹ to zjawisko obecnoœci¹ ró nych ról i oczekiwañ spo³ecznych z nimi zwi¹zanych. W stereotypowym ujêciu mê czyzna powinien byæ twardy, silny, samowystarczalny itd., a to odbiega od modelu kruchoœci i bycia w potrzebie, uznania i przyznania siê do potrzeby bycia obdarowywanym 28. Temat oczekiwañ spo³ecznych wzglêdem mê czyzn, kobiet, dzieci itd. jest znacznie szerszy i niew¹tpliwie ma bezpoœredni zwi¹zek z ekspresj¹ wszelkich rodzajów emocji tak pozytywnych, jak i negatywnych. 24 Por. tam e, s. 3 6. 25 Por. tam e. 26 Por. tam e. 27 Por. T.B. Kashdan, A. Mishra, W.E. Breen, J.J. Froh, Sex differences in gratitude: Examining appraisals, narratives, emotion expressivity, and changes in psychological needs, Journal of Personality 77(2009), s. 691 730; T.B. Kashdan, A. Mishra, W.E. Breen, J.J Froh, Gender differences in gratitude: Examining appraisals, narratives, the willingness to express emotions, and changes in psychological needs, Journal of Personality 77(2009), s. 1 40. 28 Por. G. Bono, J.J. Froh, Gratitude, s. 77 88.
156 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP c) Postrzeganie siebie jako ofiary Inn¹ subiektywn¹ przeszkod¹ doœwiadczania wdziêcznoœci jest postrzeganie siebie jako ofiary. Model S.B. Karpmana trójk¹t dramatyczny doskonale ukazuje dynamikê takiej relacji, w której ktoœ siê czuje ofiar¹ 29. Dziêki analizie transakcyjnej mo na siê przyjrzeæ wielowymiarowym uk³adom relacyjnym oraz specyficznym rolom, w które wchodzi jednostka, nawi¹zuj¹c kontakt z drug¹ osob¹. Oprócz roli ofiary, Karpman analizuje rolê wybawiciela oraz przeœladowcy. Cz³owiek, który uto samia siê z rol¹ ofiary, czuje siê s³aby i niezdolny do zarz¹dzania rzeczywistoœci¹ wewnêtrzn¹ i zewnêtrzn¹, w której yje. Z jednej strony chronicznie cierpi na potrzebê wsparcia, z drugiej, doœwiadcza innych jako zagro enie. Odczuwa frustracjê, bezradnoœæ, co powoduje ³atwe zwalnianie siê z w³asnej odpowiedzialnoœci za jakoœæ i przebieg wydarzeñ 30. To wszystko wzmacnia w nim przekonanie, e w yciu nie ma b³ogos³awieñstw, a jeœli s¹, to s¹ zbyt ma³e wzglêdem cierpienia i trudnoœci, które spotyka. Nie chodzi tutaj o rzeczywiste bycie ofiar¹ i realne doœwiadczenie cierpienia, które równie mo e byæ obiektywn¹ przeszkod¹ na drodze do wdziêcznoœci 31, ale raczej o subiektywne przekonanie i utworzenie wewnêtrzengo schematu mentalnego typu: ofiara przeœladowca wybawiciel. d) Poczucie prawa i nale noœci Kolejnym problemem w prze ywaniu i wyra aniu wdziêcznoœci jest poczucie prawa i nale noœci. Tak¹ postawê oddaje zdanie: Nikomu za nic nie muszê byæ wdziêczny, poniewa to, co osi¹gn¹³em w yciu, zawdziêczam wy³¹cznie swojej ciê kiej pracy. Nierzadko mo na spotkaæ siê równie z opiniami typu to mi siê nale y. Ludzie, którzy myœl¹, e wszystko albo wiele im siê nale y lub zawdziêczaj¹ to wy³¹cznie w³asnemu zaanga owaniu, mog¹ doœwiadczaæ trudnoœci w prze ywaniu i wyra aniu wdziêcznoœci. Problem takiego sposobu myœlenia nie polega na tym, e cz³owiek nie powinien identyfikowaæ siê z sukcesem w³asnej pracy lub nie posiadaæ oczekiwañ wzglêdem rzeczywistoœci obok, ale raczej na tym, e bêd¹c osob¹ pretensjonaln¹, zawê a bogat¹ rzeczywistoœæ b³ogos³awieñstwa jedynie do w³asnej pracy, wysi³ku i oczekiwañ. W konsekwencji nie dostrzega roli innych osób i wydarzeñ pomagaj¹cych w osi¹gniêciu upragnionego celu oraz obiektywnej strony swojego zaanga owania. Wdziêcznoœæ wcale wiêc nie oznacza braku rozpoznania w³asnego wk³adu w pracê oraz satysfakcji 29 Por. S.B. Karpman, Fairy tales and script drama analysis, Transactional Analysis Bulletin 7(1968), s. 39 43. 30 Por. R.A. Emmons, Thanks!, s. 137. 31 Por. tam e, s. 138.
PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI 157 z niej wynikaj¹cej, ale jest jakby jej przed³u eniem wykraczaj¹cym poza egoistyczne struktury w³asnego ja. e) Osobowoœæ narcystyczna Ludzie o narcystycznej osobowoœci maj¹ silne przekonanie o w³asnej wyj¹tkowoœci i wielkoœci. G³êboko wierz¹, e zas³uguj¹ na specjalne traktowanie i przywileje. Koncentruj¹ siê na w³asnym ja i stale d¹ ¹ do uznania, bycia podziwianym przez innych. Nieoczekiwane korzyœci s¹ interpretowane jako coœ przys³uguj¹cego im w sposób oczywisty. Wzajemnoœæ w relacji oraz zauwa enie potrzeb innych s¹ minimalizowane. N. McWilliams i S. Lependorf zauwa yli, e ludzie narcystyczni nie s¹ zdolni do prze ywania i wyra ania wdziêcznoœci 32. Wdziêcznoœæ ³¹czy siê dla nich z nieprzyjemnym uczuciem bycia zale nym i uznaniem swojej niewystarczalnoœci, dlatego neguj¹, unikaj¹ lub minimalizuj¹ jej ekspresjê. Dokonuje siê to poprzez rozci¹ganie jej na wszystkich lub na nikogo. f) Zaabsorbowanie dobrami materialnymi Wielu wspó³czesnych badaczy potwierdza, e materializm czy kompulsywny konsumpcjonizm negatywnie wp³ywa na ludzkie zdrowie oraz poczucie dobrostanu 33. Materializm tutaj mo na zdefiniowaæ jako pewien styl ycia bazuj¹cy na przesadnej akumulacji dóbr materialnych wykraczaj¹cy poza to, co jest konieczne i podstawowe wzglêdem realnych potrzeb 34. Ów niekontrolowany pêd w stronê posiadania ods³ania egzystencjalny niepokój i psychologiczny lêk przed przysz³oœci¹ 35. Oprócz negatywnej korelacji materializmu z dobrostanem, badacze zauwa- yli, e cz³owiek, rozwijaj¹c w sobie wdziêcznoœæ, prze ywa wiêcej satysfakcji z ycia i rzadziej wchodzi w pu³apkê zaabsorbowania dobrami materialnymi 36. 32 Por. N. McWilliams, S. Lependorf, Narcissistic pathology of everyday life: The denial of remorse and gratitude, Contemporary Psychology 26(1990), s. 430 451. 33 Por. E. Polak, M.E. McCullough, Is gratitude an alternative to materialism?, Journal of Happiness Studies 7(2006), s. 343; T.B. Kashdan, W.E. Breen, Materialism and diminished well- being: Experiential avoidance as a mediating mechanism, Journal of Social and Clinical Psychology 26(2007), 521 539; T. Kasser, R.M. Ryan, C.E. Couchman, K.M. Sheldon, Materialistic values: Their causes and consequences, w: Psychology and consumer culture: The struggle for a good life in a materialistic world, red. T. Kasser, A.D. Kanner, American Psychological Association 2004, s. 11 28; J.J Froh, R.A. Emmons, N.A. Card, G. Bono, J. Wilson, Gratitude and the reduced costs of materialism in adolescents, Journal of Happiness Studies 12(2011), s. 289 302. 34 Por. T. Kasser, The high price of materialism, MIT Press 2002. 35 Por. L. Van Kempen, Fooling the eye of the beholder: Deceptive status signaling among the poor in developing countries, Journal of International Development 15(2003), s. 157 177. 36 Por. N.M. Lambert, F.D. Fincham, T.F. Stillman, L.R. Dean, More gratitude, less materialism: The mediating role of life satisfaction, Journal of Positive Psychology 4(2009), s. 32 42.
158 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP g) Brak odpowiedniej formacji i wychowania Choæ wdziêcznoœæ wydaje siê naturaln¹ odpowiedzi¹ ze strony odbiorcy, który doœwiadcza przys³ugi czy obdarowania, to jednak forma jej wyrazu ju taka nie jest. R.E. Emmons i K.M. Shelton twierdz¹, e w niemowlêciu wdziêcznoœæ nie wy³ania siê spontanicznie 37, ale pojawia siê w czasie rozwoju i w kontekœcie socjalizacji 38. Badania przeprowadzone przez F. Baumgartner Tramer oraz S. Graham potwierdzaj¹, e wdziêcznoœæ jest pozytywnie skorelowana z wiekiem i rozwojem, czyli dzieci starsze czêœciej wyra aj¹ wdziêcznoœæ ni m³odsze 39. E.B. Greif i J.B. Gleason ukazali natomiast wa noœæ aktywnoœci zewnêtrznej, a szczególnie rolê rodziców. Tam, gdzie rodzice byli zaanga owani w proces monitorowania i wzmacniania wdziêcznoœci, efekt wyrazu osi¹gnê³o 86% dzieci, a w momencie braku owej wychowawczej aktywnoœci wyraz wdziêcznoœci u dzieci spad³ do 7% 40. Na podstawie tych badañ mo na wiêc zauwa yæ, jak istotn¹ rolê odgrywa œrodowisko wychowawcze oraz ca³y system edukacyjny w rozwoju wdziêcznoœci i jej wyrazu oraz przeciwnie jak brak tych czynników prowadzi do zubo- enia jednostki i ograniczenia zdolnoœci budowania postaw prospo³ecznych. 4. KULTYWOWANIE I ROZWÓJ WDZIÊCZNOŒCI Po przeanalizowaniu niektórych przeszkód na drodze do wdziêcznoœci, zostan¹ teraz zaprezentowane czynniki stymuluj¹ce jej rozwój. Z aktualnych badañ wynika, e ok 40% szczêœcia jest zwi¹zane z intencjonaln¹ aktywnoœci¹ cz³owieka, zaœ tylko 10% zale y od okolicznoœci zewnêtrznych, a na pozosta³e 50% wp³yw maj¹ geny, czyli tzw. czynnik wrodzony (biologiczny) 41. Strategie budowania wdziêcznoœci wchodz¹ w sk³ad tzw. intencjonalnego dzia³ania na rzecz wzrostu szczêœcia i poczucia zadowolenia z ycia. Z tego powodu promocja i rozwój wdziêcznoœci wydaj¹ siê uzasadnione i konieczne nie tylko dla jednostki prze y- 37 R.A. Emmons, C.M. Shelton, Gratitude and the science of positive psychology, w: Handbook, s. 468. 38 Por. G. Bono, J.J. Froh, Gratitude, s. 79; J.J. Froh, G. Bono, The gratitude of youth, w: Positive psychology: Exploring the best in people, red. S.J. Lopez, Greenwood Publishing Company 2008, vol. 2, s. 55 78. 39 Por. F. Baumgarten Tramer, Gratefulness in children and young people, Journal of Genetic Psychology 53(1938), s. 53 66; S. Graham, Children s developing understanding of the motivational role of affect: An attributional analysis, Cognitive Development 3(1988), s. 71 88. 40 Por. E.B. Greif, J.B. Gleason, Hi, thanks, and goodbye: More routine information. Language in Society 9(1980), s. 59 66. 41 Por. S. Lyubomirsky, K.M. Sheldon, D. Schkade. Pursuing happiness: The architecture of sustainable change, Review of General Psychology 9(2005), s. 111 131; S. Lyubomirsky, The how of happiness: A scientific approach to getting the life you want, The Penguin Press 2008.
159 waj¹cej smutek czy depresjê, ale równie dla ka dego, kto pragnie wzrastaæ w poczuciu szczêœcia. Poni ej zostan¹ przedstawione niektóre strategie daj¹ce mo liwoœæ rozwoju wdziêcznoœci. a) Zestawienie PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI Chyba najbardziej powszechn¹ metod¹ wzmacniania w³asnej satysfakcji i poczucia wdziêcznoœci jest metoda zestawiania. Niekiedy jest to niekontrolowany i spontaniczny proces, a niekiedy zaplanowany i wolitywny. Polega on na rozbudowaniu w³asnej perspektywy o doœwiadczenie innych. Oczywiœcie, efekt zestawienia mo e byæ korzystny lub negatywny. Zale y on od tego, czy matryca, wzór, model, z którym cz³owiek siê porównuje, jest lepszy czy gorszy wzglêdem w³asnego doœwiadczenia. Ponadto, istotn¹ kwesti¹ jest motywacja, w jakim celu czyni siê zestawienie. W jednym wypadku mo e rodziæ siê zazdroœæ i zawiœæ, a w innym ulga i radoœæ, e w yciu nie jest jeszcze tak Ÿle. Poczucie, e nie jestem ostatni ani najgorszy, mo e nie tylko regulowaæ zakres stresu i napiêcia, ale czasem mo e wzmacniaæ poczucie satysfakcji i wdziêcznoœci. Sztuk¹ tutaj wiêc jest nie tyle sam fakt dokonywania porównañ, zestawieñ które mog¹ byæ niekiedy bezowocne i destruktywne ale raczej sposób jego dokonywania, taki aby korzystnie wzrastaæ w poczuciu szczêœcia i zadowolenia z ycia. b) Œwiadomoœæ b³ogos³awieñstw Counting Blessings Jest to jedna z najczêœciej wykorzystywanych technik w celu zwiêkszania zasobów dobrostanu na terenie psychologii pozytywnej 42. W skrócie metoda ta polega na prowadzeniu formy dzienniczka, w którym ka dego dnia (rano lub wieczorem) przez okres kilkutygodniowy robi siê notatki, zapisuj¹c od 3 do 5 rzeczy, za które jest siê wdziêcznym. Zakres wdziêcznoœci nie jest tutaj niczym ograniczony. Mo na dostrzegaæ b³ogos³awieñstwa w wydarzeniach nieoczekiwanych, stabilnych i rutynowych, mo na byæ wdziêcznym za relacjê, pogodê, dobry sen, posi³ek itd. Dla zbudowania trwa³ego wzmocnienia dobrostanu i poczucia obdarowania istotn¹ kwesti¹ jest czêstotliwoœæ praktyk oraz d³ugoœæ ich stosowania 43. 42 Por. M.E.P. Seligman, Flourish: A Visionary New Understanding of Happiness and Well being, Free Press 2011, s. 33; R.A. Emmons, M.E. McCullough, Counting blessings versus burdens: An experimental investigation of gratitude and subjective well being in daily life, Journal of Personality and Social Psychology 84(2003), s. 377 389; V.E. Worthen, R.L. Isakon, The Therapeutic Value of Experiencing and Expressing Gratitude, Issues in Religion and Psychotherapy 31(2007), s. 33 46; J.J. Froh, W.J. Sefick, R.A. Emmons, Counting blessings in early adolescents: An experimental study of gratitude and subjective well being, Journal of School Psychology 46(2008), s. 213 233; M.L. Martínez Martí, M.D. Avia, M.J. Hernández Lloreda, The effects of counting blessings on subjective well being: a gratitude intervention in a Spanish sample, Spanish Journal Psychology 13(2010), s. 886 896. 43 Por. R.A. Emmons, Thanks!, s. 32 34.
160 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP c) Terapia Naikan medytacja Inn¹ metodê rozwoju i wzmocnienia doœwiadczenia wdziêcznoœci opracowa³ japoñski psychoterapeuta Y. Naikan, wprowadzaj¹c klienta w œwiat wiêkszej œwiadomoœci przez techniki medytacyjne 44. Terapia Naikana opiera siê na filozofii buddyjskiej, w której przez praktyki wyciszenia, koncentracji i wzmacniania œwiadomoœci szuka siê balansu miêdzy doœwiadczeniem wewnêtrznym i zewnêtrznym. Œwiadomoœæ tego, co tu i teraz oraz odkrywanie zwi¹zku zale noœci i powi¹zañ wzmacnia poczucie obdarowania. Twórca terapii proponuje osi¹ganie tego przez codzienn¹ medytacjê, w której obecne s¹ trzy pytania: Co dziœ otrzyma³eœ? Co dziœ podarowa³eœ? Jakiego typu problemów i trudnoœci innych by³eœ sprawc¹? 45. Warto tutaj nadmieniæ, e ten rodzaj terapii polegaj¹cej na medytacji b³ogos³awieñstw zosta³ zastosowany w leczeniu wielu typów zaburzeñ, np. anoreksji, alkoholizmu, neurozy i zburzenia osobowoœci, a tak e jest pomocny w resocjalizacji wiêÿniów, w poradnictwie, w szkole oraz w biznesie 46. d) Poznawczo behawioralne ujêcie rozwoju wdziêcznoœci T. Miller zaproponowa³ poznawczo behawioralne podejœcie kszta³tuj¹ce wdziêcznoœæ sk³adaj¹ce siê z czterech prostych kroków 47. Po pierwsze, identyfikacja myœli maj¹cych charakter przeciwny do wdziêcznoœci. Nastêpnie, stworzenie myœli wzmacniaj¹cych wdziêcznoœæ, a wiêc opozycyjnych do tych pierwszych. Po trzecie, zast¹pienie jednych myœli drugimi. Ostatnim etapem jest wyra enie na zewn¹trz pozytywnych uczuæ w formie aktywnoœci. e) Wyra enie wdziêcznoœci w formie listu lub eseju Znane s¹ korzyœci wyra ania uczuæ negatywnych w formie pisemnej podczas sesji terapeutycznych, szczególnie w kontekœcie tzw. prze yæ traumatycz- 44 Por. D.K. Reynolds, Naikan therapy: An experiential view, International Journal of Social Psychiatry 23(1977), s. 252 263; ten e, Naikan Psychotherapy, The University of Chicago Press 1983. 45 Por. C.R. Snyder, S.J. Lopez, Positive psychology: The scientific and practical explorations of human strengths, Sage 2007, s. 274. 46 Por. S. Morishita, Treatment of anorexia nervosa with Naikan therapy, International Medical Journal 7(2000), s. 151; H. Suwaki, International Review Series: Alcohol and Alcohol Problems Research II. Japan, British Journal of Addiction 80(2002), s. 127 132; T. Sakuta, T. Shiratsuchi, Y. Kimura, Y. Abe, Psychotherapies originated in Japan, International Medical Journal 4(1997), 229 230; G. Krech, Naikan: Gratitude, grace, and the Japanese art of self reflection, Stone Bridge Press 2002. 47 Por. T. Miller, How to want what you have, Avon 1995.
PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI 161 nych 48. Od niedawna proponuje siê stosowanie podobnych strategii, tak e w kontekœcie budowania tzw. ludzkich zasobów 49. Badania potwierdzaj¹, e pisanie 15 minutowego eseju o charakterze pozytywnym wzmacnia dobrostan i zadowolenie z ycia 50. f) Doœwiadczenia trudne i rozwa anie tematu przemijalnoœci Nawet w najtrudniejszym doœwiadczeniu egzystencjalnym, takim jak choroba, cierpienie, otarcie siê o œmieræ, mo na nie tylko prze ywaæ dar wdziêcznoœci, ale w nim szczególnie wzrastaæ. A. Frias wraz z innymi badaczami potwierdzili hipotezê, e ju samo rozwa anie œmierci wzmacnia œwiadomoœæ i jakoœæ ycia oraz umacnia postawê wdziêcznoœæ wzglêdem niego 51. Inni naukowcy badaj¹cy czêstotliwoœæ pozytywnych i negatywnych emocji przed i po tragicznym zamachu terrorystycznym z 11 wrzeœnia 2001 roku w Nowym Yorku odkryli, e wœród 20 najczêœciej wymienianych emocji by³o wspó³czucie, a zaraz na drugim miejscu pojawi³a siê wdziêcznoœæ 52. Emmons w ksi¹ ce zatytu³owanej Thanks przedstawia œwiadectwo cz³owieka, który dopiero w sytuacji ciê kiej choroby odkry³ fakt bycia obdarowanym i szczêœliwym 53. Powy sze przyk³ady pokazuj¹, e doœwiadczenie albo nawet sama œwiadomoœæ, e ycie ma swój pocz¹tek, ale i koniec, ukierunkowuj¹ cz³owieka na docenianie tego, kim jest oraz z kim dzieli ycie itd. Do wy ej wspomnianych sposobów wzmacniania wdziêcznoœci Emmons dodaje pamiêæ o negatywach, naukê modlitwy wdziêcznoœci, kontakt ze œwiatem zmys³ów, wizualizacjê, znaczenie mowy i s³ów, wyjœcie spoza klasycznych schematów myœlenia 54. Widaæ wiêc, e tych strategii mo e byæ znacznie wiêcej. 48 Por. J.W. Pennebaker, Writing to heal: A guided journal for recovering from trauma and emotional upheaval, New Harbinger Press 2004; ten e, S.K. Beall, Confronting a traumatic event: Toward an understanding of inhibition and disease, Journal of Abnormal Psychology 95 (1986), s. 274 281. 49 Por. C.M. Burton, L.A. King, The health benefits of writing about intensely positive experiences, Journal of Research in Personality 38(2004), s. 150 163; J.W. Pennebaker, Opening up: The healing power of expressive emotion, Guilford 1997; L.A. King, The health benefits of writing about life goals, Personality and Social Psychology Bulletin 27(2001), s. 798 807. 50 Por. S.M. Toepfer, K, Walker, Letters of gratitude: Improving well being through expressive writing, Journal of Writing Research 1(2009), s. 181 198. 51 Por. A. Frias, P.C. Watkins, A.C. Webber, J.J. Froh, Death and gratitude: Death reflection enhances gratitude, The Journal of Positive Psychology 6(2011), s. 154 162. 52 Por. B.L. Fredrickson, M.M. Tugade, C.E. Waugh, G. Larkin, What good are positive emotions in crises? A prospective study of resilience and emotions following the terrorist attacks on the United States on September 11th, 2001, Journal of Personality and Social Psychology 84(2003), s. 365 376. 53 Por. R. Emmons, Thanks!, s. 25. 54 Por. tam e, s. 185 209.
162 O. PIOTR KWIATEK OFM CAP 5. SENS I ZNACZENIE STUDIUM ZAGADNIENIA WDZIÊCZNOŒCI Pytanie koñcowe, a zarazem bardzo fundamentalne, które mo na teraz postawiæ mog³oby brzmieæ: w jakim celu warto studiowaæ i zajmowaæ siê wdziêcznoœci¹? Wed³ug aktualnych badañ i wci¹ przybywaj¹cej literatury mo na odkryæ silny zwi¹zek wdziêcznoœci z pozytywnymi emocjami oraz z dobrostanem cz³owieka 55. Podsumowuj¹c, wdziêcznoœæ ma wp³yw na zakres szczêœcia i zadowolenia z ycia. Ponadto pozytywnie wp³ywa nie tylko na zdrowie psychiczne i fizyczne, ale jest silnie skorelowana z postawami prospo³ecznymi, takimi jak: wspó³czucie, hojnoœæ, altruizm, przyjaÿñ, otwartoœæ, zdolnoœæ do wspó³pracy, udzielanie emocjonalnego wsparcia, a tak e zaufanie 56. Innym istotnym miejscem aplikacji wdziêcznoœci jest przestrzeñ stresu, kryzysu, zmagania. Wdziêcznoœæ wzmacnia czynniki adaptacyjne i odpornoœciowe w kontekœcie samotnoœci, lêku, depresji 57. Co wiêcej, zmniejsza pogoñ za dobrami materialnymi i konsumpcyjnym stylem ycia 58. Ludzie wdziêczni s¹ mniej zazdroœni, nie oceniaj¹ innych na podstawie dóbr materialnych, s¹ bardziej dyspozycyjni, chêtniej s³u ¹ pomoc¹ i ³atwiej potrafi¹ siê dzieliæ siê z innymi. Ci, którzy odznaczaj¹ siê wysokim poziomem wdziêcznoœci, maj¹ szersze spojrzenie na œwiat, doœwiadczaj¹ ycia jako daru i prze ywaj¹ je bardziej œwiadomie. S¹ otwarci na nowe doœwiadczenia, ciesz¹ siê wiêkszym optymizmem, nadziej¹, posiadaj¹ wiêcej witalnoœci i zadowolenia z ycia 59. 55 Por. B.L Fredrickson, What good are positive emotions?, Review of General Psychology 2(1998) s. 300 319; R.A. Emmons, A. Mishra, Why gratitude enhances well being: What we know, what we need to know, w: Designing the future of positive psychology: Taking stock and moving forward, red. K. Sheldon, T. Kashdan, M.F. Steger, Oxford University Press 2011, s. 228 248. 56 Por. M.E. McCullough, S. Kilpatrick, R.A. Emmons, D. Larson, Is gratitude a moral affect?, Psychological Bulletin 127(2001), s. 249 266; J.R. Dunn, M.E. Schweitzer, Feeling and Believing: The Influence of Emotion on Trust, Journal of Personality and Social Psychology 88(2005), s. 736 748; M.E. McCullough, M.B. Kimeldorf, A.D. Cohen, An adaptation for altruism? The social causes, social effects, and social evolution of gratitude, Current Directions in Psychological Science 17(2008), s. 281 284; M.Y. Bartlett, D. DeSteno, Gratitude and prosocial behavior: Helping when it costs you, Psychological Science 17(2006), s. 319 325. 57 Por. M.E.P. Seligman, N. Park, C. Peterson, Positive Psychology Progress: Empirical Validation of Interventions, American Psychologist 60(2005), s. 410 421; K.M. Sheldon, S. Lyubomirsky, How to increase and sustain positive emotion: The effects of expressing gratitude and visualizing best possible selves, The Journal of Positive Psychology 1(2006), s. 73 82; S. Coffman, Parents struggles to rebuild family life after hurricane Andrew, Issues in Mental Health Nursing 17(1996), s. 353 367; A.M. Wood, J. Maltby, R. Gillett, P.A. Linley, S. Joseph, The role of gratitude in the development of social support, stress, and depression: Two longitudinal studies, Journal of Research in Personality 42(2008), s. 854 871. 58 Por. E. Polak, M.E. McCullough, Is gratitude, s. 343 360; N.M. Lambert, F.D. Fincham, T.F. Stillman, L.R. Dean, More gratitude, s. 32 42; Por. J.J Froh, R.A. Emmons, N.A. Card, G. Bono, J. Wilson, Gratitude, s. 289 302. 59 Por. Peterson, C., Seligman, Character, s. 563.
PRZESZKODY I STRATEGIE ROZWOJU WDZIÊCZNOŒCI 163 Z pewnoœci¹, przedstawiaj¹c kilka wybranych strategii budowania wdziêcznoœci oraz ukazuj¹c pewne trudnoœci w jej prze ywaniu i ekspresji, nie wyczerpa- ³em tego bogatego zagadnienia. Pewnie wci¹ powstaje wiele nowych metod, a wiele innych nie doczeka³o siê jeszcze w³asnego opracowania. Jednak wa n¹ kwesti¹ jest sta³e poszukiwanie tego wszystkiego, co ma wp³yw na jakoœæ ycia i wzmacnia zakres szczêœcia. Szczêœcie widziane oczami wspó³czesnej psychologii nie jest efektem fatum czy tylko deterministycznych okolicznoœci ycia, ale owocem intencjonalnego i m¹drego dzia³ania. Wdziêcznoœæ jest jednym z silniejszych faktorów wpisuj¹cych siê w tê dynamiczn¹ bataliê na rzecz dobrostanu indywidualnego i spo³ecznego. GRATITUDE: OBSTACLES AND ENHANCEMENT STRATEGIES IN THE LIGHT OF CONTEMPORARY PSYCHOLOGY Summary Although giving and receiving is a universal human experience which transcends culture, religion and ethnicity, it is only recently that research has begun on the subject of gratitude. This article seeks to analyze gratitude from the perspective of modern psychological research. Specifically, it examines obstacles to expressing gratitude and suggests strategies to enhance it. Research clearly confirms the important role played by gratitude in many areas of life, especially with regard to well being, health, coping with stress, and cultivating pro social attitudes. It is very important to know what contributes to disturbances in experiencing and expressing gratitude, as well as factors that enhance it. Keywords: gratitude, enhancement strategy, obstacles, well being Nota o Autorze: O. Piotr Kwiatek OFM Cap zakonnik i psycholog Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Absolwent i doktorant Wydzia³u Psychologii na Papieskim Uniwersytecie Salezjañskim w Rzymie (UPS). Aktualnie zwi¹zany z instytutem psychoterapii Gestalt w Filadelfii The Gestalt Therapy Intitute of Philadelphia oraz z Miêdzynarodowym Stowarzyszeniem Psychologii Pozytywnej International Positive Psychology Association. Prowadzi badania z zakresu psychologii pozytywnej i formacji. S³owa kluczowe: wdziêcznoœæ, psychologia pozytywna, strategie wzrostu, przeszkody, dobrostan
164
165 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 165 177 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB UKSW, Warszawa ROZWÓJ TOWARZYSTWA SALEZJAÑSKIEGO W LATACH 1875 1888 W artykule tym zostanie przedstawiony rozwój Towarzystwa Salezjañskiego oraz pierwsze próby przeszczepiania metody wychowawczej ks. Jana Bosko 1 w czasie jego rektoratu jako Prze³o onego Generalnego Towarzystwa Salezjañskiego. Na pierwszym miejscu zostan¹ omówione wyjazdy salezjanów na obszary misyjne, a nastêpnie pocz¹tki pracy wychowawczej i spo³ecznej Towarzystwa Salezjañskiego we W³oszech, Francji, Hiszpanii i w innych krajach europejskich. 1 Jan Bosko urodzi³ siê 15 sierpnia 1815 r. w Becchi, ko³o Turynu. Gdy mia³ dwa lata straci³ ojca. Fakt ten wp³yn¹³ w sposób znacz¹cy na sytuacjê ekonomiczn¹ rodziny. Pomimo wielkich trudnoœci zdo³a³ ukoñczyæ szko³ê podstawow¹ i œredni¹. Nastêpnie wst¹pi³ do wy szego seminarium duchownego w Chieri. Œwiêcenia kap³añskie otrzyma³ 5 czerwca 1841 r. W latach 1841 1844 zamieszka³ w Turynie, gdzie podj¹³ studia z zakresu teologii pastoralnej. W tym czasie, poproszony przez dyrektora Konwiktu ks. Giuseppe Cafasso zaj¹³ siê m³odzie ¹ turyñsk¹, która znajdowa³a siê w trudnej sytuacji moralnej i ekonomicznej. W 1847 r. za³o y³ dla niej pierwsze dzie³o Oratorium. By³a to pewnego rodzaju œwietlica œrodowiskowa, gdzie m³odzie spêdza³a czas na godziwych rozrywkach. W celu niesienia wiêkszej i skuteczniej pomocy m³odzie y ks. Jan Bosko rozpocz¹³ organizowanie szkó³ ogólnokszta³c¹cych, zawodowych, kolegiów i internatów. Po wieloletniej pracy z m³odzie ¹ wypracowa³ w³asn¹ metodê wychowawcz¹, któr¹ nazwa³ systemem prewencyjnym. Odwo³ywa³ siê on do rozumu, religii i mi³oœci. Elementami uzupe³niaj¹cymi by³ klimat rodzinny i asystencja. W celu kontynuacji zapocz¹tkowanego przez niego dzie³a za³o y³ Towarzystwo Salezjañskie (salezjanie). Ksi¹dz Bosko by³ równie wspó³za³o ycielem zgromadzenia Córek Maryi Wspomo ycielki (salezjanki), które podjê³y pracê z dziewczêtami. Do swojej pracy wychowawczej w³¹czy³ tak e osoby œwieckie, tworz¹c Salezjañskich Pomocników Koœcio³a (SPK) oraz zapocz¹tkowa³ ruch By³ych Wychowanków Salezjañskich (BWS). Zmar³ 31 stycznia 1888 r. Zosta³ beatyfikowany w 1929 r., natomiast papie Pius XI kanonizowa³ go 1 kwietnia 1934 r. Por. S. Wilk, Jan Bosco, w: Encyklopedia Katolicka, red. J. Duchniewski, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1997, t. VII, k. 760 762; J. Niewêg³owski, Bosko Jan, w: Encyklopedia Pedagogiczna XXI wieku, red. T. Pilch, ak, Warszawa 2003, t. I, s. 422 425; P. Braido, L esperienza pedagogica di Don Bosco, LAS, Roma 1988, s. 131.
166 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB 1. DZIA ALNOŒÆ WYCHOWAWCZA NA MISJACH Papie Grzegorz XVI (1831 1846) zapocz¹tkowa³ wielki ruch misyjny, kontynuowa³ go papie Pius IX (1846 1878), a wzmocni³ Sobór Watykañski I (1869 1870). Z tego wzglêdu w XIX wieku pojawi³o siê wiele dzie³ i zgromadzeñ misyjnych, które zaowocowa³y licznymi powo³aniami misyjnymi 2. Ksi¹dz Bosko, który wyrós³ w takiej atmosferze, ca³e ycie marzy³ o wyjeÿdzie na misje 3. Nosi³ siê z takim zamiarem tu po otrzymaniu œwiêceñ kap³añskich w 1841 r. Tym planom sprzeciwi³ siê ks. Giuseppe Cafasso, jego kierownik duchowy i dobrodziej oratorium 4. Myœl o misjach nie opuszcza³a ks. Bosko równie po utworzeniu Towarzystwa Salezjañskiego. Natychmiast chcia³ wys³aæ kilku zakonników, ale pocz¹tkowo nie pozwala³y na to œrodki. W tym samym czasie nap³ywa³y liczne proœby o przys³anie salezjanów. W 1874 r. poproszono ks. Bosko o przyjêcie parafii w³oskiej w Buenos Aires i szko³y dla ch³opców w San Nicolás de los Arroyos w Argentynie 5. Proœbê wystosowa³ konsul argentyñski w Savonie, Giovanni Battista Gazzolo, który zna³ salezjanów z pracy wychowawczej w Ligurii. Proœbê popar³ ordynariusz Buenos Aires, arcybiskup Aneiros. Rozmowy dotycz¹ce szczegó³ów zakoñczono bardzo szybko dziêki proboszczowi z San Nicolas, Pietrowi Ceccarellemu, który by³ zaufanym cz³owiekiem ks. Bosko, i konsula Gazzola 6. Zaproszenie zosta³o przyjête. Ksi¹dz Bosko og³osi³ radosn¹ wieœæ o pierwszej wyprawie misyjnej 29 stycznia 1875 r., w uroczystoœæ patronaln¹ œw. Franciszka Salezego 7. Kilka dni póÿniej, 5 lutego, wystosowa³ specjalny okólnik do wszystkich salezjanów, a w nim za- 2 Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, LAS, Roma 2003, t. 2, s. 136; J.E. Vecchi, Prefazione, w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco. Saggi di storiografia, red. F. Motto, LAS, Roma 1996, s. 7; M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, LAS, Roma 2000, s. 233. 3 Por. Memorie Biografiche di San Giovanni Bosco, San Benigno Canavese Torino 1898 1948, t. I, s. 328. Ulubion¹ lektur¹ ks. J. Bosko od 1848 r. by³y Roczniki Rozkrzewiania Wiary. Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, Seminare. Poszukiwania Naukowo Pastoralne 9(1987 1988), s. 30. 4 Ksi¹dz Giuseppe Cafasso (1811 1860). Kap³an przynale ¹cy do diecezji turyñskiej. Swoje ycie poœwiêci³ formacji m³odych ksiê y, ludziom biednym oraz wiêÿniom Por. Sussidi, dizionarietto, Dicastero per la Formazione, Roma 1988, s. 246; P. Stella, Don Bosco nella storia della religiosità cattolica, LAS, Roma 1979, t. 1, s. 100. 5 W latach 1857 1875 do Argentyny wyemigrowa³o ponad dwieœcie tysiêcy W³ochów. W Buenos Aires mieszka³o oko³o trzydzieœci tysiêcy osób pochodzenia w³oskiego. Por. G. Rosoli, Impegno missionario e asistenza religiosa agli emigranti nella visione e nell opera di don Bosco e dei Salesiani, w: Don Bosco nella storia della cultura popolare, red. F. Traniello, Società Editrice Internazionale, Torino 1987, s. 289. 6 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 31. 7 Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, t. 2, s. 129.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 167 apelowa³ o chêtnych na wyjazd. Mia³ on nast¹piæ w paÿdzierniku tego roku. Zg³osi³o siê wielu ochotników. Przed oratorium i Towarzystwem Salezjañskim otwiera³a siê nowa siê perspektywa pracy wychowawczej 8. Spoœród salezjanów, którzy zg³osili siê do pierwszej ekspedycji, ks. Bosko wybra³ szeœciu ksiê y i czterech koadiutorów 9. Na czele grupy sta³ Giovanni Cagliero (1838 1926), pogodny, inteligentny i kipi¹cy aktywnoœci¹ kap³an, zaufany wychowanek ks. Bosko. Na liœcie znajdowa³ siê tak e inny bardzo ceniony salezjanin, ks. Giuseppe Fagnano (1844 1916), by³y o³nierz Garibaldiego. Towarzyszy³o im czterech braci zakonnych, którzy byli z zawodu szewcami, stolarzami i nauczycielami muzyki 10. Pierwsz¹ ekspedycjê misyjn¹ po egnano uroczyœcie 14 listopada 1975 r. w Turynie. Po niej wyje d a³y w regularnych odstêpach czasu nastêpne grupy misjonarzy. W ostatnich dniach listopada wyjecha³a druga ekipa misjonarzy, równie do Argentyny. Inna uda³a siê do Montevideo w Urugwaju. W nastêpnych ekspedycjach uczestniczy³y ju siostry salezjanki. W latach 1875 1888 do Ameryki Po³udniowej wyjecha³o stu piêædziesiêciu salezjanów i piêædziesi¹t salezjanek 11. W krajach, do których przybyli, salezjañscy misjonarze zostali przyjêci przez w³adze i miejscow¹ ludnoœæ bardzo serdecznie. Szybko w³¹czyli siê w nurt pracy. Pocz¹tkowo pomagali w duszpasterstwie ogólnym, pomni jednak na s³owa ks. Bosko, e najwiêksz¹ trosk¹ salezjanów winna byæ m³odzie, przyst¹pili do organizacji szkó³ i oratoriów. Pierwsz¹ szko³ê sztuk i zawodów w Patagonii zorganizowa³ ks. Giovanni Cagliero 12. Kszta³cono tam krawców, szewców, stolarzy i introligatorów. Natomiast w Urugwaju salezjanie rozpoczêli swoj¹ dzia³alnoœæ od prowadzenia parafii œw. Ró y z Limy. Po kilku miesi¹cach za³o ono szko³ê dedykowan¹ Piusowi IX, która po miesi¹cu funkcjonowania liczy³a ju oko³o stu uczniów. Pe³en oryginalnych pomys³ów dyrektor szko³y, ks. Luigi Lasagna (1850 1895), zapocz¹tkowa³ uprawê winnic i wyposa y³ szko³ê w obserwatorium astronomiczne, które odda³o wielkie zas³ugi miejscowemu spo³eczeñstwu, uprzedzaj¹c o cyklonach i huraganach. S³awa tej szko³y by³a tak wielka, e pomimo ustawy z 1885 r., zakazuj¹cej dzia³alnoœci zakonów w Urugwaju, w³adze rz¹dowe pozostawi³y szko³ê w rêkach salezjanów 13. 8 Organizuj¹c strategiê misyjn¹, ks. J. Bosko wzorowa³ siê na dzia³alnoœci biskupa Daniela Comboniego (1831 1881), za³o yciela Instytutu Misyjnego dla Ewangelizacji Afryki. Por. P. Stella, Don Bosco nella storia della religiosità cattolica, t. 1, s. 174. 9 Koadiutor to œwiecki salezjanin. Sk³ada œluby zakonne, lecz nie przyjmuje œwiêceñ kap³añskich i nie nosi stroju zakonnego. 10 Por. L. Frangi, Le prime cinque spedizioni missionarie salesiane nell Argentina e nell Uruguay dal 1875 al 1881, Salesianum 41(1979), s. 819. 11 Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 237. 12 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 33. 13 Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 240.
168 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB Po kilku latach pracy w Argentynie z ludnoœci¹ pochodzenia w³oskiego otworzy³a siê mo liwoœæ pracy misyjnej par excellence, wœród miejscowych Indian w Patagonii. Pracê misyjn¹ utrudnia³y ci¹g³e walki pomiêdzy kolonistami i Indianami, którzy skupili siê wokó³ wodza imieniem Namuncurà z plemienia Araukanów. Po krwawej rewolcie w 1884 r. poproszono salezjanów o mediacjê miêdzy zwaœnionymi stronami, czego podj¹³ siê ks. Domenico Milanesio (1843 1922). Wywalczy³ on godne stanowisko i urz¹d dla wodza Namuncury i dobre warunki ycia dla pozosta³ych Indian. Rozpocz¹³ siê pokojowy proces chrystianizacji i cywilizacji miejscowej ludnoœci. Salezjanie zbudowali koœció³, dwie kaplice i dwie szko³y 14. Syn wodza, Ceferino, zosta³ uczniem jednej z nich 15. Watykan w uznaniu pracy salezjanów w Argentynie mianowa³ ks. Giovanni Cagliero pierwszym biskupem salezjañskim, a wkrótce kardyna³em 16. Wkrótce biskupem zosta³ ks. Giuseppe Fagnano (1844 1916), który organizowa³ struktury koœcielne i salezjañskie w Ziemi Ognistej. Centrum misji salezjañskiej stanowi³o Punta Arenas, gdzie znajdowa³ siê wêze³ komunikacyjny pomiêdzy Ziemi¹ Ognist¹, Chile i wyspami zwanymi Malwinami (Falklandy). G³ównym zadaniem salezjanów by³a obrona miejscowej ludnoœci przed wojskiem, które dokonywa³o bestialskich rzezi na Indianach. Oprócz tego prowadzono budowy licznych koœcio³ów i szkó³. Miejscowa m³odzie zdobywa³a w nich formacjê intelektualn¹, moraln¹ i zawodow¹ 17. Za ycia ks. Bosko pierwsi salezjanie przybyli jeszcze do trzech innych krajów Ameryki Po³udniowej: Brazylii (1883), Chile (1887) i Ekwadoru (1888) 18. W 1875 r. z³o y³ wizytê w Turynie biskup Rio de Janeiro, Lacerda. Przyby³ z proœb¹ do ks. Bosko, aby przys³a³ mu salezjanów do pracy z m³odzie ¹. Jego diecezja rzeczywiœcie potrzebowa³a pomocy: brakowa³o duchowieñstwa, bardzo wiele by³o opuszczonej m³odzie y, która pojawi³a siê na skutek og³oszenia ustawy emancypacyjnej dzieci niewolników, istnia³a potrzeba misji wœród miejscowych plemion. Ksi¹dz Bosko poleci³ ks. Luigiemu Lasagni, pracuj¹cemu w Urugwaju, zbadanie sytuacji i terenu. Ksi¹dz Lasagna odby³ podró w 1882 r. Koñcz¹c j¹, wyje d a³ z postanowieniem otworzenia zak³adu salezjañskiego na wzgórzach Niterói, któ- 14 Por. P. Stella, Don Bosco nella storia della religiosità cattolica, t. I, s. 179. 15 Ceferino Namuncurà (1886 1905). Urodzi³ siê w Chimpay. Ksi¹dz Domenico Milanesio ochrzci³ go w 1888 r. Ukoñczy³ szko³y salezjañskie w Buenos Aires i w Viedma. Nastêpnie wys³ano go do Turynu. Odznacza³ siê zdolnoœciami intelektualnymi, znany by³ równie z pobo noœci. Nosi³ siê z zamiarem realizowania powo³ania w Towarzystwie Salezjañskim. Zmar³ przedwczeœnie w Rzymie 11 maja 1905 r. Trwa jego proces kanonizacyjny. Obecnie jest Czcigodnym S³ug¹ Bo ym. Por. S. Szmidt, Œwiêci. B³ogos³awieni. S³udzy Bo y Rodziny Salezjañskiej, Wydawnictwo Salezjañskie, Warszawa 2006, s. 194. 16 Sakrê biskupi¹ ks. Giovanni Cagliero przyj¹³ 7 grudnia 1884. Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, t. 2, s. 503. 17 Por. P. Stella, Don Bosco nella storia della religiosità cattolica, t. 1, s. 180.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 169 re okala³y Rio de Janeiro. Podczas wizyty w San Paulo, gdzie mieszkali liczni W³osi, postanowi³ zorganizowaæ parafiê i szko³ê. Myœl jego bieg³a równie ku rozleg³ym i tajemniczym przestrzeniom Mato Grosso, centralnej czêœci Brazylii. W 1883 r. w Niterói otwarto zak³ad salezjañski z warsztatami. Natomiast plany dotycz¹ce San Paulo zosta³y zrealizowane w 1885 r. Kilkanaœcie lat póÿniej pierwsi salezjanie zaczêli pracê ewangelizacyjn¹ i wychowawcz¹ w Mato Grosso 19. Pierwszym salezjaninem na ziemi chilijskiej by³ ks. Domenico Milanesio. Przyby³ tam w 1886 r. na proœbê wikariusza generalnego z Concepción, ks. Dominga Cruza, który ju od wielu lat zabiega³ o salezjanów. Po zawarciu odpowiedniej umowy, do Concepción uda³o siê szeœciu salezjanów. Rok póÿniej funkcjonowa³o tam ju oratorium, szko³a i warsztaty rzemieœlnicze dla miejscowej m³odzie y 20. Do Ekwadoru salezjanie przybyli na osobist¹ proœbê prezydenta kraju, który odwiedzi³ ksiêdza Bosko w Turynie w 1885 r. Z braku personelu proœbê od³o ono na dwa lata. Ekspedycja misyjna z ks. Luigi Calcagno (1857 1899) na czele uda³a siê do Ekwadoru 6 grudnia 1887 r. Na jej po egnaniu by³ obecny ks. Bosko, bardzo ju powa nie chory. Po przybyciu do Quito 28 stycznia 1888 r. misjonarze nadali natychmiast telegram do ks. Bosko. Po odczytaniu jego treœci przez sekretarza, ks. Bosko tylko skin¹³ g³ow¹. By³o to trzy dni przed jego œmierci¹ 21. Za ycia ks. Bosko salezjanie podjêli pracê w piêciu krajach Ameryki Po³udniowej. Otrzymali dwa rozlegle terytoria misyjne. W ka dej sytuacji, w realiach bardziej lub mniej sprzyjaj¹cych, starali siê zajmowaæ m³odzie ¹ biedn¹ i opuszczon¹, zgodnie z poleceniami swego Za³o yciela. 2. ROZWÓJ DZIE SALEZJAÑSKICH NA PÓ WYSPIE W OSKIM Wraz ze zjednoczeniem W³och ekspansja dzie³ salezjañskich zaczê³a postêpowaæ w regularnym rytmie. W latach 1875 1888 (rok œmierci ks. Bosko) rocznie powstawa³y œrednio dwie placówki na terenie Pó³wyspu. Najwczeœniej ks. Bosko powo³a³ do istnienia domy w Ligurii. Powsta³y one w 1875 r. w Alassio, Varazze, Sampierderena i Valsalice. Rok póÿniej otwarto now¹ placówkê w Vallecrosia. Do tej miejscowoœci przybyli salezjanie na zaproszenie miejscowego biskupa celem przeciwstawienia siê waldensom, bardzo aktywnym w tej okolicy. Salezjanie otworzyli oratorium, a póÿniej szko³ê powszechn¹. W 1877 r. podjêli pracê w La Spezia 22. Doœwiadczyli wielu przykroœci i proble- 18 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 33. 19 Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, t. 2, s. 505. 20 Por. A. Œwida, Towarzystwo Salezjañskie. Rys historyczny, Inspektorat Towarzystwa Salezjañskiego, Kraków 1984, s. 28. 21 Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 214. 22 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 14.
170 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB mów ze strony aktywnego tam œrodowiska antykoœcielnego. Miejscowa gazeta przywita³a ich nastêpuj¹cym tekstem: Kruki przylecia³y, ale mamy nadziejê, e nie znajd¹ niczego, by siê na reæ 23. Jednak dziêki yczliwoœci wielu osób salezjanie z powodzeniem zdo³ali przyci¹gn¹æ m³odzie do oratorium i szko³y. W tym samym czasie salezjanie zeszli w dó³ Pó³wyspu. Ksi¹dz Bosko, nie mog¹c otworzyæ domu w Rzymie, przyj¹³ zaproszenie do dwóch podrzymskich miejscowoœci. W Ariccia Towarzystwo przyjê³o koœció³ i ma³¹ szko³ê, zaœ w Albano ni sze seminarium. Po dwóch latach pracy wycofano siê z prowadzenia wymienionych dzie³. Salezjanie padli ofiar¹ plotek i oszczerstw koœcielnych, jak równie niechêci miejscowej ludnoœci do Piemontczyków 24. Natomiast w Piemoncie, w miejscowoœci Trinitá powsta³a du a szko³a, której dyrektorem zosta³ ks. Luigi Guanella 25. Szko³a skupia³a stu dziesiêciu ch³opców z najbiedniejszej okolicy. Zorganizowano tak e kursy wieczorowe dla ponad dwustu m³odych ludzi. Wspólnota prowadzi³a równie licznie uczêszczane oratorium. W latach 1878 1879 Towarzystwo Salezjañskie rozpoczê³o dzia³alnoœæ w Toskanii, Wenecji i na Sycylii, gdzie otwarto dom nowicjacki. W Lucca, na wielk¹ proœbê biskupa, ale przy wielu g³osach sprzeciwu, prowadzono oratorium niedzielne. Zamkniêto je wkrótce ze wzglêdu na nieprzyjazn¹ atmosferê i z³e warunki materialne. W Este, w pobli u Wenecji, dok¹d zaprosi³ salezjanów miejscowy proboszcz, przera ony laicyzacj¹ spo³eczeñstwa, zorganizowali oni szko³ê powszechn¹ 26. Najliczniejsze proœby o dzie³a wychowawcze p³ynê³y z Sycylii. Pierwsz¹ placówk¹, gdzie osiedlili siê salezjanie, by³o Randazzo. W pomieszczeniach dawnego klasztoru zorganizowali oratorium niedzielne i szko³ê œredni¹. W tym samym czasie ks. Bosko otrzyma³ staro ytne opactwo w San Benigno Canavese. Otwarto tam nowicjat i warsztaty dla m³odych rzemieœlników. Dyrektorem domu i magistrem nowicjatu zosta³ ks. Giulio Barberis (1847 1927) 27. Znajomoœæ osoby ks. Bosko i skutecznoœæ jego metody wychowawczej wp³ywa³y na dalszy rozwój Zgromadzenia. Potwierdzaj¹ to nowe otwierane domy i placówki szkolno wychowawcze. W 1880 r. w Penango, niedaleko od Monfrerrato, zakupiono budynek, w którym zorganizowano internat dla uczniów z s¹siedniej 23 E. Ceria, Annali della Società Salesiana. Dalle origini alla morte di san Giovanni Bosco (1841 1888), SEI, Torino 1941 1951, t. I, s. 271. 24 Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 172. 25 Ksi¹dz Luigi Guanella (1842 1915), za³o yciel Zgromadzenia S³ug Mi³oœci. 26 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 15. 27 Por. F. Casella, Il contesto storico socio pedagogico e l educazone salesiana nel Mezzogiorno d Italia tra richieste e attuazioni 1880 1922, w: L educazione salesiana dal 1880 al 1922. Istanze ed attuazioni in diversi contesti, red. J.G. González, G. Loparco, F. Motto, S. Zimniak, LAS, Roma 2007, t. I, s. 295.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 171 szko³y w Borgo San Martino. Rok póÿniej salezjanów zaproszono do Florencji, aby zahamowali niezbyt przyjazn¹ propagandê protestantów. Pierwszym dzie³em by³o oratorium, do którego uczêszcza³o oko³o dwustu ch³opców. Drugim sta³o siê ni sze seminarium. Tego samego roku otwarto oratorium w Faenza i koloniê rolnicz¹ szko³y œredniej w Mogliano Veneto. Przyjœcie salezjanów gor¹co popiera³ wikariusz kapitu³y diecezji Treviso, Giuseppe Sarto (1835 1914), póÿniejszy papie Pius X 28. O intensywnej dzia³alnoœci ks. Bosko œwiadcz¹ inne nowe miejsca pracy. W Katanii na Sycylii otwarto wielkie i aktywne oratorium. Wkrótce zorganizowano przy nim kursy wieczorowe z zakresu szko³y powszechnej dla ubogiej m³odzie y. Na pó³nocy W³och w Trydencie, nale ¹cym jeszcze do cesarstwa austro wêgierskiego, otwarto szko³ê zawodow¹. Tak¹ sam¹ otworzono w Parmie, w dawnym klasztorze benedyktyñskim 29. Za ycia ks. Bosko powsta³y jeszcze dwa bardzo znacz¹ce domy. Pierwszym by³ koœció³ œw. Jana Ewangelisty w Turynie, który ks. Bosko budowa³ w latach 1878 1882, a poœwiêci³ go w ho³dzie papie owi Piusowi IX, którego uznawa³ za swojego wielkiego przyjaciela. Ku jego czci umieœci³ przy wejœciu do koœcio³a jego statuê. Do koœcio³a przylega³a placówka, która pocz¹tkowo s³u y³a jako internat dla ucz¹cej siê m³odzie y. W póÿniejszym czasie zorganizowano tam oœrodek spóÿnionych powo³añ ( Synowie Maryi ). Wczeœniej oœrodek ten znajdowa³ siê w Mathi. Jego dyrektorem zosta³ ks. Filip Rinaldi (1856 1931), trzeci nastêpca ks. Jana Bosko 30. Drugim dzie³em by³ dom w Rzymie. Zanim dosz³o do za³o enia pierwszej placówki w Wiecznym Mieœcie, ks. Bosko podj¹³ wiele nieudanych prób, do których zalicza siê dom poprawczy w Pigna Pia, koœció³ Œwiêtego Ca³unu, koœció³ œw. Kajusa na Kwirynale, koœció³ œw. Jana della Pigna, Instytut Braci Szpitalnych i hospicjum œw. Micha³a. Marzenie ks. Bosko spe³ni³o siê w 1880 r., kiedy papie Leon XIII (1810 1903) poprosi³ go o doprowadzenie do koñca budowy jednego z koœcio³ów rzymskich, pod wezwaniem Serca Jezusowego. Ksi¹dz Bosko podj¹³ siê wyzwania, które a do chwili ukoñczenia dzie³a w 1887 r. stanowi³o dla niego i dla Zgromadzenia powa ne obci¹ enie finansowe. Wykorzystano budowê bazyliki, wznosz¹c w jej s¹siedztwie gmach szkolny, który s³u y do czasów obecnych jako szko³a zawodowa. Szko³a rozpoczê³a dzia³alnoœæ w 1883 r. Pierwszym zawodem, jakiego uczono, by³o szewstwo. W 1885 r. uruchomiono warsztaty rze- 28 Por. L. Caimi, Gli oratori salesiani in Italia dal 1888 al 1921, w: L opera salesiana dal 1880 al 1922, red. F. Motto, LAS, Roma 2000, t. I, s. 204. 29 Por. P. Zovatto, I salesiani a Trieste tra sociale e politica, w: L opera salesiana dal 1880 al 1922, t. II, s. 65. 30 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 15.
172 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB mieœlnicze z zakresu stolarstwa i krawiectwa. Wkrótce ruszy³a poligrafia oraz introligatornia 31. 3. SALEZJANIE WE FRANCJI (1875) Równoczeœnie z ekspansj¹ na terenie W³och dzie³a salezjañskie stawia³y pierwsze kroki poza ich granicami. Pierwsze zaproszenie przysz³o z Francji. W 1874 r. z Nicei wystosowa³ je do ks. Jana Bosko adwokat Ernest Michel, przewodnicz¹cy Konferencji Œwiêtego Wincentego á Paulo, a tak e miejscowy ordynariusz, biskup Pierre Sala. Nicea by³a miastem granicznym, które w 1860 r. znalaz³o siê po stronie francuskiej. Ksi¹dz Bosko odwiedzi³ je w grudniu 1874 r. 32. W podró y towarzyszy³ mu ks. Giuseppe Ronchail (1850 1898), z pochodzenia W³och, œwietnie w³adaj¹cy jêzykiem francuskim. Ksi¹dz Bosko przyj¹³ propozycjê i warunki miasta. Po podpisaniu umowy, dnia 9 listopada 1875 r. wspólnota czterech salezjanów rozpoczê³a pracê we Francji, prowadz¹c placówkê z³o on¹ z oratorium i szko³y dla rzemieœlników, która przyjê³a nazwê Patronage Saint Pierre 33. W latach 1876 1877 szko³a przysposabia³a do trzech nowych zawodów: szewstwa, krawiectwa i stolarstwa. Jednoczeœnie przyst¹piono do budowy kolejnych pomieszczeñ, które zosta³y oddane do u ytku w 1877 r. Rok póÿniej dosz³a nowa specjalizacja zawodowa kuÿnia œlusarstwo i otwarto szko³ê œredni¹ ogólnokszta³c¹c¹ 34. Kolejnym miejscem pracy salezjanów we Francji by³a Marsylia, miasto z wielkim portem, po³o one na brzegu Morza Œródziemnego. Pierwsi salezjanie przybyli tam 1 lipca 1878 r. Byli to ks. Giuseppe Bologna (1847 1907) i koadiutor Luigi Nasi (1860 1907). Przyjêli oni kierownictwo dzie³a prowadzonego do tej pory przez Braci Szkó³ Chrzeœcijañskich. Szybko powsta³a szko³a podstawowa i skromny internat. Otwarto równie oratorium œw. Leona, na czeœæ papie a Leona XIII, a ks. Bosko otacza³ je osobist¹ trosk¹ 35. W tym samym czasie powsta³y dwie placówki w Cannes ko³o Nicei i w Challonges, w diecezji Annecy. Dzia³a³y one krótko. Zaproponowano ks. Bosko przejêcie sierociñca w Auteuil, na przedmieœciach Pary a. Sprawa jednak nie dosz³a 31 Por. G. Rossi, L azione educativa dei Salesiani in Roma capitale: L Opera del Sacro Cuore al Castro Pretorio tra Ottocento e Novecento, w: L educazione salesiana dal 1880 al 1922, s. 323; ten e, L istruzione professionale in Roma capitale. Le scuole professionali dei salesiani al Castro Pretorio (1883 1930), w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco, s. 88. 32 Por. F. Desramaut, Don Bosco en son temps (1815 1888), SEI, Torino 1996, s. 941; A. Œwida, Towarzystwo Salezjañskie. Rys historyczny, s. 27. 33 Por. Y. Le Carrérès, Don Bosco et les salésienes a Paris: de l Oratoire Sain Pierre Saint Paul au patronage Saint Pierre (1884 1945), w: L opera salesiana dal 1880 al 1922, t. II, s. 239. 34 Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, t. 2, s. 133. 35 Por. F. Desramaut, Don Bosco en son temps, s. 1118.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 173 do skutku. Z powodzeniem natomiast zaczêto prowadziæ placówki wychowawcze w La Navarre i w La Cran ko³o Tulonu. Dzie³a te to kolonie rolnicze, które przygotowywa³y osieroconych ch³opców do uprawiania ziemi 36. W 1883 r. bogata dobrodziejka, pani Pastré, ofiarowa³a ks. Bosko wielk¹ willê w Sainte Marguerite w pobli u Marsylii. W tym samym roku zosta³ tam otwarty pierwszy nowicjat francuski, który po dwóch latach przyj¹³ szesnastu kandydatów do Zgromadzenia. Rok póÿniej salezjanie przyjêli sierociniec Saint Gabriel w Lille. Dla wychowanków stworzono bezzw³ocznie warsztaty: krawców, szewców, stolarzy i introligatorów. Dzie³o to by³o wspierane finansowo przez inn¹ wielk¹ dobrodziejkê ks. Bosko, Clarê Louvet 37. W 1883 r. ks. Bosko zosta³ zaproszony do Pary a, gdzie nawi¹za³ liczne znajomoœci, kontakty i spotka³ siê z wieloma osobistoœciami 38. Przedstawiono mu wiele nowych propozycji pracy. Zgodzi³ siê na prowadzenie oratorium œw. Piotra, za³o onego w dzielnicy Ménilmontant przez ks. Paula Pisaniego. Po podpisaniu umowy, rok póÿniej, pierwsi salezjanie przybyli do Pary a. Na ich czele sta³ ks. Charles Bellamy (1852 1911). By³ on kap³anem diecezjalnym, który wst¹pi³ do Towarzystwa Salezjañskiego 39. 4. POCZ TKI PRACY SALEZJANÓW W HISZPANII (1881) Pierwsza proœba o utworzeniu dzie³a salezjañskiego w Hiszpanii wp³ynê³a do ks. Jana Bosko w 1879 r. By³a to inicjatywa markiza Diego de Casa Ulloa i arcybiskupa Sewilli, który zna³ pracê salezjanów z Lucchi 40. Markiz chcia³ w swoim rodzinnym mieœcie Utrerze otworzyæ bezp³atn¹ szko³ê dla biednych dzieci. W 1881 r. ks. Bosko przys³a³ do Utrery ks. Giovanniego Cagliero i koadiutora Giuseppa Rossi (1835 1907), aby zbadali sytuacjê i przygotowali teren pod przy- 36 Por. Y. Le Carrérès, Les colonies ou orphelinats Agricole tenus par les salésiens de Don Bosco en France de 1878 à 1914, w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco, s. 144. 37 Por. F. Desramaut, Don Bosco en son temps, s. 1176. 38 Podczas pobytu w Pary u ks. Bosko z³o y³ w Hotelu Lambert wizytê W³adys³awowi Czartoryskiemu, który prosi³ ks. Jana Bosko o wys³anie salezjanów do Polski. Syn W³adys³awa, ksi¹- ê August Czartoryski (1858 1893), zauroczony osobowoœci¹ i s³aw¹ wychowawcy m³odzie y, odwiedzi³ go kilkakrotnie w Turynie, aby nastêpnie poprosiæ ks. Bosko o przyjêcie Towarzystwa Salezjañskiego. Por. J. Zió³ek, Hotel Lambert dom i centrum polityczne Adama Jerzego i W³adys³awa Czartoryskich, w: B³ogos³awiony ksi¹dz August Czartoryski. Patron trudnego powo³ania, red. S. Wilk, Wydawnictwo KUL, Lublin 2006, s. 32. 39 Por. P. Braido, Don Bosco prete dei giovani nel secolo delle libertà, t. 2, s. 535. 40 Sufragan Sewilli, biskup Marcelo Spínola, napisa³ pierwsz¹ ksi¹ kê w jêzyku hiszpañskim na temat ks. J. Bosko. Jej tytu³ brzmia³: Don Bosco y su obra. Ukaza³a siê drukiem w 1884 r. w Barcelonie. Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 177.
174 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB sz³¹ dzia³alnoœæ salezjañsk¹. Wspólnota salezjañska rozpoczê³a pracê w 1881 r. Oprócz szko³y, podjê³a siê równie prowadzenia miejscowej parafii 41. W tym samym czasie pojawi³o siê w prasie hiszpañskiej kilka pozytywnych artyku³ów o osobie ks. Bosko i pracy salezjanów w Utrerze. W konsekwencji, nastêpn¹ osob¹, która zainteresowa³a siê dzia³alnoœci¹ salezjanów, by³a bogata i pobo na wdowa z Barcelony, Dorotea de Chopitea de Serra 42, która postanowi³a uczyniæ coœ dla ubogiej m³odzie y. We wrzeœniu 1882 r. zwróci³a siê z oficjaln¹ proœb¹ do ks. Bosko o przys³anie salezjanów do Barcelony. Celem przyspieszenia realizacji jej proœby, zwróci³a siê w tej sprawie nawet do samego papie a. W przygotowania w³¹czyli siê ks. Giovanni Cagliero i ks. Giovanni Branda (1842 1927), dyrektor z Utrery. Doña Chopitea kupi³a w dzielnicy Sarria doœæ du y budynek, w którym przyst¹piono do organizowania szko³y zawodowej. Jej pierwszym dyrektorem zosta³ ks. G. Branda. Szko³a zaczê³a funkcjonowaæ 15 lutego 1884 r., ciesz¹c siê z roku na rok coraz lepsz¹ opini¹ 43. Inn¹ propozycj¹ hiszpañsk¹ by³o przejêcie i poprowadzenie w Madrycie domu poprawczego przeznaczonego dla miejscowej m³odzie y. W tym celu do Turynu uda³a siê delegacja reprezentuj¹ca w³adze miasta. Instytucja, a przede wszystkim metody wychowawcze w niej stosowane, by³y nie do zaakceptowania dla ks. Jana Bosko. Dlatego odmówi³ proœbie, a rozmowy od³o ono na wiele lat 44. Wa nym wydarzeniem dla salezjañskiej dzia³alnoœci w Hiszpanii by³ rok 1886. Ksi¹dz Jan Bosko, pomimo podesz³ego wieku i licznych chorób, przyj¹³ wreszcie zaproszenie do z³o enia wizyty w Barcelonie. Jeszcze w 1885 r. ks. G. Branda pisa³ do niego: Tutaj w myœlach i w s³owach chodzi tylko o naszego ojca, ksiêdza Bosko, i o ywa pragnienie zobaczenia go z bliskiej odleg³oœci. O, gdyby taka podró mog³a dojœæ do skutku 45. Zlekcewa ywszy rady lekarzy, ks. Bosko uda³ siê w podró do Barcelony w kwietniu 1886 r. Jego osoba wzbudza³a wszêdzie niesamowicie wielki entuzjazm i radoœæ. W formie podarunku, jako podziêkowanie za jego wizytê, w³adze miasta podarowa³y mu wznosz¹ce siê nad mia- 41 Por. R. Alberdi, La Obra salesiana en Cataluña (España), w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco, s. 422. 42 Dorota Chopitea (1816 1891), zwana Matk¹ ubogich. Pochodzi³a z rodziny szlacheckiej i bardzo religijnej. Jej rodzice mieszkali w Chile, ze wzglêdu na ruchy niepodleg³oœciowe przenieœli siê do Barcelony. Otrzyma³a solidne wykszta³cenie. By³a bardzo wra liwa na biedê, któr¹ na przedmieœcia Barcelony przynios³a rewolucja przemys³owa. W 1882 r. napisa³a do ks. Bosko, e Barcelona jest miastem bardzo uprzemys³owionym i handlowym, a m³ode i dynamiczne zgromadzenie salezjañskie znajdzie tutaj wiele pracy wœród biednej m³odzie y. Rozpocz¹³ siê jej proces kanonizacyjny. Obecnie jest Czcigodn¹ S³ug¹ Bo ¹. Por. S. Szmidt, Œwiêci. B³ogos³awieni. S³udzy Bo y Rodziny Salezjañskiej, s. 209. 43 Por. S. Kosiñski, Dzie³a salezjañskie w yciu ksiêdza Bosko, s. 17. 44 Por. M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 178. 45 E. Ceria, Annali della Società Salesiana, t. I, s. 545.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 175 stem wzgórze Tibidabo z proœb¹, aby wybudowa³ tam œwi¹tyniê ku czci Serca Jezusowego 46. 5. ANGLIA I INNE KRAJE Ksi¹dz Jan Bosko marzy³ o Anglii przez wiele lat. Dowodem tego jest fakt, e przyci¹ga³ do oratorium ch³opców ze znajomoœci¹ jêzyka angielskiego. Sprzyjaj¹ca okazja nadarzy³a siê w 1884 r., kiedy do ks. Bosko zwróci³a siê Konferencja Œwiêtego Wincentego á Paulo z proœb¹ o zajêcie siê biedn¹ m³odzie ¹ w ubogiej dzielnicy Londynu, Battersea. Rozmowy o rozpoczêciu pracy trwa³y trzy lata 47. Decyduj¹c¹ rolê w podjêciu decyzji odegra³a miejscowa hrabina Georgiana De Stacpoole. Pierwsi salezjanie udali siê do Londynu 14 listopada 1887 r. W grupie tej by³o dwóch ksiê y: Irlandczyk Edward MacKiernan dyrektor i proboszcz (1861 1888), Anglik Charles Macey wikariusz i katecheta (1854 1928); oraz koadiutor Ignazio Rossaro. Pionierzy pracy salezjañskiej w Anglii napotkali wiele przeciwnoœci i problemów. Nie uda³o im siê uruchomiæ oratorium i warsztatów. Dzie³o jednak powoli rozwija³o siê i stworzy³o solidne fundamenty dla przysz³ego rozwoju placówki 48. Za ycia ks. Bosko salezjanie rozpoczêli równie dzia³alnoœæ w Belgii. Entuzjast¹ i wielbicielem jego metody wychowawczej by³ biskup J. Victor Doutreloux, ordynariusz Liège, który dwukrotnie goœci³ z wizyt¹ w turyñskim oratorium. Czyni³ on wszystko, aby podobne dzie³o wychowawcze powsta³o w jego mieœcie. Pierwsi salezjanie przybyli do Liège 8 grudnia 1887 r. Jednak prawdziwe dzie³o salezjañskie w Belgii rozwinê³o siê dopiero w trzy lata po œmierci ks. Bosko, za rektoratu ks. Micha³a Rua 49. 46 Por. R. Alberdi, La Obra salesiana en Cataluña (España), s. 431. 47 Inn¹ osob¹, która czyni³a du e starania w celu sprowadzenia salezjanów do Anglii, by³a Penrose Fitz Gerald. W 1884 r. osobiœcie uda³a siê do Turynu, aby zapoznaæ siê z metod¹ wychowawcz¹ ks. Bosko i prosiæ go o rozpoczêcie dzia³alnoœci wychowawczej w Anglii. Por. Ze œwiata salezjañskiego, Pok³osie Salezjañskie 9(1934), s. 191. 48 Por. W.J. Dickson, The Dynamics of Growth. The Foundation and Development of the Salesians in England, LAS, Roma 1991, s. 94. 49 Por. F. Staelens, Les salésiens de Don Bosco et les luttes socio politiques en Belgique dans une époque en mutation 1891 1918, w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco, s. 411; M. Wirth, Da Don Bosco ai nostri giorni, s. 241; Ksi¹dz Micha³ Rua (1837 1910). Urodzi³ w okolicach Turynu. Jako m³ody ch³opiec zacz¹³ uczêszczaæ do oratorium ks. Jana Bosko, a nastêpnie wst¹pi³ do Towarzystwa Salezjañskiego. By³ pierwszym ksiêdzem salezjaninem. Ksi¹dz Jan Bosko powierza³ mu najbardziej odpowiedzialne funkcje i zadania w zgromadzeniu. Po œmierci ks. Bosko, cz³onkowie Kapitu³y Generalnej wybrali go jednog³oœnie na prze³o onego generalnego. Funkcjê tê pe³ni³ a do œmierci, ktora mia³a miejsce w 1910 r. Por. F. Desramaut, yciorys ksiêdza Micha³a Rua, pierwszego nastêpcy ksiêdza Bosko (1837 1910), t³. T. Jania, Wy sze Seminarium Duchowne Towarzystwa Salezjañskiego, Kraków 2009, s. 9.
176 KS. JAN NIEWÊG OWSKI SDB Krajem, gdzie równie znano ks. Jana Bosko, by³a Portugalia. Wysy³ano do Turynu liczne proœby o otwarcie tam placówek wychowawczych. Najbardziej nieustêpliwy w proœbach by³ ksi¹dz z Porto, Sebastian Leite De Vasconcelos. Pracowa³ on z m³odzie ¹ i sam doœwiadcza³ ogromu niebezpieczeñstw, które jej grozi³y. Odwiedzi³ ks. Bosko w Turynie w 1882 r. Nastêpnie zorganizowa³ kilka warsztatów z nadziej¹, e wkrótce przybêd¹ salezjanie, by kontynuowaæ jego dzie³o. Proœby ksiêdza Sebastiana Leite De Vasconcelosa popiera³ gor¹co patriarcha Lizbony. Brak przygotowanego personelu by³ g³ówn¹ przyczyn¹, e ich proœba zosta³a zrealizowana dopiero po 1888 r. 50. Inne kraje europejskie, równie Polska, które nie mog³y doczekaæ siê placówek salezjañskich jeszcze za ycia ks. Bosko, nie by³y pozbawione informacji o nim i o jego metodzie wychowawczej. Wybitnie przyczyni³a siê do tego prasa 51 i publikacje w jêzyku francuskim, jak równie pierwsze biografie ks. Bosko autorstwa Karola d Espiney a 52, Alberta Du BoŸs a 53 i Ludwika Noël a 54. Ruchy rewolucyjne, ruch zjednoczeniowy oraz liczne wojny na Pó³wyspie Apeniñskim doprowadzi³y do zubo enia ekonomicznego mieszkañców W³och. Ta sytuacja odbi³a siê w sposób szczególny negatywny na m³odzie y, która pozbawiona mo liwoœci edukacji i œrodków do ycia zaczê³a zagra aæ yciu spo- ³ecznemu. T¹ grup¹ m³odzie y zaj¹³ siê ks. Jan Bosko, tworz¹c dla niej ró nego rodzaju instytucje szkolne, wychowawcze oraz w³asn¹ metodê wychowawcz¹, któr¹ nazwa³ systemem prewencyjnym. Pracê ks. Jana Bosko bardzo szybko dostrzeg³o spo³eczeñstwo piemonckie oraz w³oskie. Du e zainteresowanie systemem prewencyjnym oraz przeszczepianie idei ks. Bosko na Pó³wyspie i do innych krajów, wydaje siê potwierdzaæ, e jego sposób pracy z m³odzie ¹ by³ postrzegany jako dobry i skuteczny. 50 Por. A. Anjos, I salesiani a Braga. Il collegio di S. Gaetano 1894 1911, w: Insediamenti e iniziative salesiane dopo Don Bosco, s. 176. 51 W 1877 r. ks. Jan Bosko rozpocz¹³ wydawanie Bollettino Salesiano. G³ównym celem czasopisma by³o utrzymywanie kontaktów z rodzin¹ salezjañsk¹ i informowanie jej cz³onków o dzia- ³alnoœci salezjanów. Polska wersja Wiadomoœci Salezjañskie zaczê³a ukazywaæ siê od 1897 r. Por. V. Orlando, Il Bollettino Salesiano nel mondo. Progetto di rinnovamento e rilancio, S.D.B., Roma 1998, s. 19. 52 Francuz Karol d Espiney by³ lekarzem, zna³ ks. Bosko osobiœcie. Opisa³ jego ycie i dzia³alnoœæ do 1880 r. W 1886 r., we Lwowie, ukaza³ siê polski przek³ad jego ksi¹ ki: Ksi¹dz Bosko. Por. K. Szczerba, Kontakty Polaków z ksiêdzem Janem Bosko, Seminare. Poszukiwania Naukowo- Pastoralne 9(1987 1988), s. 114. 53 Francuski prawnik Albert Du Boÿs napisa³ yciorys ks. Bosko, który by³ wydany w Pary u w 1884 r.: Don Bosco et la Pieuse Société des Salésiens. Por. M. Wirth, Ksi¹dz Bosko i rodzina salezjañska, dzieje i nowe wyzwania (1815 2000), t³. T. Jania, Wydawnictwo Poligrafia ITS, Wydawnictwo Salezjañskie, Kraków, Warszawa 2009, s. 13. 54 Biografia ks. Bosko autorstwa L. Noëla ukaza³a siê w przek³adzie polskim w Poznaniu w 1887 r. pt.: Ksi¹dz Jano Bosko, jego ywot i czyny pod³ug ró nych Ÿróde³ opracowane. Por. K. Szczerba, Kontakty Polaków z ksiêdzem Janem Bosko, s. 114.
ROZWÓJ SYSTEMU PREWENCYJNEGO ŒW. J. BOSKO 177 THE DEVELOPMENT OF THE PREVENTIVE SYSTEM OF SAINT JOHN BOSCO IN THE YEARS 1875 1888 Summary The 19 th century was a very difficult and troubled period in the history of Italy. The peninsula was affected by many wars, revolutionary movements and above all a unification movement. These events, coupled with the process of industrialization, contributed to the great impoverishing of Italian society. This situation, in turn, had an adverse effect on the condition of education. A large part of children and teenagers were not subject to compulsory education. The situation was aggravated by women having to work in industry. All this resulted in a difficult material and moral situation of young people in Italy. Many persons and institutions sensitive to social ills would undertake numerous preventive activities in the field of education and upbringing. One of them was Fr. John Bosco. He took up work with poor and abandoned young people from Turin. As a young priest, he worked as chaplain to young offenders in a Turin prison in the years 1841 1844. This experience confirmed him in his belief that all had to be done to keep young men off that place of seclusion where they suffered further moral degeneration. Hence, he began to set up various institutions which were to provide young people with housing and opportunities for education and vocational training. These included oratories, high schools, vocational schools and boarding houses. To ensure the continuation of his work, he founded the Salesian Society (work with boys), and the Daughters of Mary Help of Christians (work with girls). He also created his own educational method which he called the preventive system. It was based on reason, religion, love, assistance and a family spirit. From 1875 the Society started to develop rapidly. Italian society, European countries and many countries in the world asked Fr. Bosco to set up Salesian educational institutions. The many requests, however, ran up against a number of difficulties. The biggest problem was the lack of qualified staff. The present article presents the growth of the Salesian Society in the field of education and upbringing at the time when St. John Bosco was General Superior of the Salesians. Keywords: industrialization, social exclusion, deprived youth, preventive system, educational and social activity of the Salesians in Europe and South America Nota o Autorze: ks. dr Jan Niewêg³owski SDB, absolwent Università Pontificia Salesiana w Rzymie, adiunkt w Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego w Warszawie. S³owa kluczowe: misje, wykluczenie spo³eczne, m³odzie biedna, system prewencyjny, dzia- ³alnoœæ wychowawcza i spo³eczna salezjanów w Europie i Ameryce Po³udniowej
178
179 Z PROBLEMATYKI HISTORYCZNEJ SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 179 189 PIOTR SKOWROÑSKI UKSW, Warszawa POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA W ŒWIETLE RÓDE YDOWSKICH I RZYMSKICH WSTÊP Poncjusz Pi³at, sprawuj¹cy urz¹d namiestnika Judei w latach 26 36 po Chr., trwale zapisa³ siê w ludzkiej œwiadomoœci poprzez swój udzia³ w procesie Jezusa Chrystusa. O istotnej roli Pi³ata wspominaj¹ kolejno wszyscy czterej Ewangeliœci 1. Ponadto, namiestnik zostaje tak e wspomniany trzykrotnie w Dziejach Apostolskich oraz Pierwszym Liœcie do Tymoteusza 2. Informacje na temat Pi³ata, jakie mo na odnaleÿæ w Nowym Testamencie, nie pozwalaj¹ ustaliæ zbyt wielu okolicznoœci jego ycia i sprawowania urzêdu. Pod tym wzglêdem interesuj¹ce zdaje siê byæ jedynie wspomnienie ony namiestnika 3. Chc¹c pozyskaæ wiêcej informacji na temat dzia³alnoœci politycznej Poncjusza Pi³ata, siêgn¹æ nale y do Ÿróde³ ydowskich i rzymskich, opisuj¹cych wydarzenia w Judei w pierwszej po³owie I w. Jako pierwszy o Pi³acie wspomina Filon Aleksandryjski w swoim Legatio ad Caium. Wiêcej informacji na temat dzia³añ namiestnika znaleÿæ mo na w pismach Józefa Flawiusza. Józef szczegó³owo opisuje kilka wa nych incydentów i staræ z ludnoœci¹ ydowsk¹, do jakich dojœæ mia³o za Poncjusza Pi³ata. Wreszcie nie mo na zapomnieæ o inskrypcji z Cezarei 1 Por. Mt 27,1 2; 27,11 26; Mk 15,1 15; k 23,1 25; J 18,28 19,16. 2 Por. Dz 3,13 14; 4,27 28; 13,26 28; 1Tm 6,13. 3 Por. Mt 27,19. Postaæ ony Pi³ata, zwanej Prokl¹, niejednokrotnie pojawia siê w szerszym kontekœcie w chrzeœcijañskiej literaturze apokryficznej. Por. tak e Mêczeñstwo œwiêtego Szczepana, t³um. J. Koz³owski, w: M. Starowieyski, Apokryfy Nowego Testamentu. Aposto³owie, Kraków 2007, s. 1147 1161.; R. Zarzeczny, Mêczeñstwo Pi³ata, Vox Patrum 21(2001)40 41, s. 489 514.
180 PIOTR SKOWROÑSKI Nadmorskiej, popularnie zwanej kamieniem Pi³ata, a tak e o charakteryzuj¹cym chrzeœcijan fragmencie z Tacyta. Analiza wspomnianych Ÿróde³ pozwoli przybli yæ dzia³alnoœæ najbardziej dziœ znanego namiestnika Judei 4. 1. FILON ALEKSANDRYJSKI (OK. 30 PRZED CHR. 45 PO CHR.) 5 Twórczoœæ Filona, jako wybitnego filozofa i egzegety ydowskiego, pisz¹cego i myœl¹cego po grecku, pozostaje nieocenionym Ÿród³em dla póÿniejszych wybitnych myœlicieli chrzeœcijañskich 6. Natomiast dzie³a aleksandryjczyka, powszechnie klasyfikowane jako historyczno apologetyczne, daj¹ czytelnikowi mo liwoœæ poznania stosunków rzymsko ydowskich w okresie dzia³alnoœci Jezusa oraz bezpoœrednio po nim 7. Do tej w³aœnie grupy zaliczyæ nale y Legatio ad Caium. Autor, opisuj¹c przebieg poselstwa do cesarza Kaliguli, przytacza treœæ listu, jaki skierowaæ mia³ do w³adcy Agryppa I. Wœród namiestników, których wys³a³ (tj. Tyberiusz podkr. P.S.), znajdowa³ siê Pi³at maj¹cy sprawowaæ urz¹d w Judei. Ów cz³owiek, nie tyle po to, aby uczciæ Tyberiusza, ile aby obraziæ naród, ofiaruje w pa³acu Heroda, po³o onym w Œwiêtym Mieœcie, poz³acane tarcze, na których nie by³o podobizny, ani nic co by³oby zakazane, a tylko niezbêdny napis zawieraj¹cy nazwisko autora dedykacji oraz informacjê na czyj¹ czeœæ powsta³a. Skoro tylko t³um siê o tym dowiedzia³ wieœæ bardzo szybko siê roznios³a ludzie prosili na rzeczników czterech synów królewskich, którym nie brakowa³o ani rangi ani godnoœci, a tak e wszystkich potomków oraz dworskich notabli. Domagali siê przy tym podjêcia jakichœ decyzji dotycz¹cych tarcz oraz nie zmieniania zwyczajów odziedziczonych po przodkach, które to zwyczaje w poprzednich wiekach nie by³y naruszane ani przez królów, ani przez cesarzy. A poniewa ostro odmawia³, gdy mia³ nieugiêty charakter i co wiêcej by³ zuchwa³y i opryskliwy zawo³ali: «Nie wzniecaj buntu, nie wywo³uj wojny, nie burz pokoju; pogarda dla praw staro- ytnych nie jest sposobem na uczczenie cezara. Nie u ywaj jako pretekstu Ty- 4 Wœród dostêpnych polskojêzycznych opracowañ dotycz¹cych Poncjusza Pi³ata na uwagê zas³uguje monografia J. Cieciel¹ga, zawieraj¹ca szczegó³ow¹ interpretacjê wspomnianych Ÿróde³, jak równie biblijnych opisów procesu Chrystusa. Por. J. Cieciel¹g, Poncjusz Pi³at. Prefekt Judei, Kraków 2003. 5 Por. Philon (4), w: The Oxford Classical Dictionary, ed. N.G.L. Hammond, Oxford 1996, s. 1167. 6 M.in. dla Klemensa Aleksandryjskiego i Orygenesa. Por. J. Cieciel¹g, Palestyna w czasach Jezusa. Dzieje polityczne, Kraków 2000, s. 17. Taki wp³yw twórczoœci Filona pozwala nawet niektórym badaczom traktowaæ aleksandryjczyka jako Ojca Koœcio³a honoris causa. Por. D.T. Runia, Philo In Early Christian Literature, Amsterdam 1993, s. 3 7. 7 Co zauwa y³ sam Euzebiusz, uznaj¹c, e w ten sposób mo liwe jest poznanie losów jakie spad³y na ydów za zbrodniê pope³nion¹ na Chrystusie. Por. Euzebiusz z Cezarei, Historia Koœcielna II 5, t³um. A. Lisiecki, Poznañ 1924, s. 58.
POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA beriusza, aby zniewa yæ nasz naród; on sam nie chce znieœæ adnego z naszych zwyczajów. Jeœli chcesz to zrobiæ, poka jakiœ dekret, rozporz¹dzenie, albo jakiœ dokument tego typu, abyœmy zamiast ciê nadal niepokoiæ, wybrali poselstwo i przedstawili nasz¹ skargê temu, który jest w³adc¹». Oburzy³y go zw³aszcza te ostatnie s³owa. Ba³ siê, e gdyby rzeczywiœcie wys³ali poselstwo dostarczyliby dowody jego karygodnego zachowania opisuj¹c szczegó³owo jego sprzeniewierzenia, przemoc, grabie e, brutalnoœæ, tortury, serie egzekucji bez s¹du, jego straszliwe, nie maj¹ce koñca okrucieñstwo. Przy ca³ej swojej niechêci i w³aœciwej sobie mœciwoœci czu³ siê zak³opotany nie œmi¹c zabraæ tych przedmiotów teraz kiedy by³y one ofiarowane i nie chc¹c robiæ nic co mog³oby siê podobaæ jego podw³adnym. Z drugiej strony nie wiedzia³ o bezkompromisowoœci Tyberiusza co do tych spraw. Mimo, i a³owa³ tego co zrobi³ nie chcia³ tego okazaæ. Widz¹c to notable pisz¹ list do Tyberiusza, w którym b³agaj¹ go uporczywie. Jakim tonem Tyberiusz wymówi³ imiê Pi³ata kiedy skoñczy³ czytaæ list! I z jakimi groÿbami! Do jakiego stopnia uniós³ siê gniewem on, który rzadko wpada³ w z³oœæ; nie warto o tym mówiæ. Fakty mówi¹ same za siebie. Tyberiusz istotnie odpowiada natychmiast nie czekaj¹c nawet jutra, czyni¹c mu przy tym wiele wyrzutów, potêpiaj¹c tê zuchwa³¹ ekstrawagancjê i rozkazuj¹c zabraæ natychmiast tarcze i przenieœæ je ze stolicy do Cezarei Nadmorskiej, która od imienia pradziadka nosi³a nazwê Sebaste, aby by³y one tam ofiarowane w œwi¹tyni Augusta. Tak te siê sta³o. W ten sposób ocalono równoczeœnie czeœæ nale n¹ Cezarowi oraz prastary zwyczaj naszego miasta 8. 181 W treœci odnaleÿæ mo na bogat¹ w epitety charakterystykê Pi³ata i jego nacechowanych okrucieñstwem rz¹dów w Judei 9. Jest to jedyne wspomnienie tej postaci, jakie znajduje siê u Filona. Nie ulega w¹tpliwoœci, e nawet jeœli taki list rzeczywiœcie istnia³, aleksandryjczyk móg³ dokonaæ zmian w jego treœci 10. Fragment ten zdaje siê jednak niezwykle wa ny oto istnieje w tekœcie niezwykle okaza³a iloœæ oskar eñ i obelg, kierowanych pod adresem Pi³ata. Jednoznacznie oceniony zostaje on jako osoba okrutna, niesprawiedliwa i ¹dna w³adzy. Autor wspomina, e prefekta cechuje nieugiêty charakter, e jest zuchwa³y i opryskliwy, 8 Filon Aleksandryjski, Legatio ad Gaium, 299 305. T³um. pol. za J. Cieciel¹g, Poncjusz Pi- ³at, s. 53 54. Autor korzysta w tym miejscu z t³umaczenia zaczerpniêtego z pracy magisterskiej Pani Anny Kijanki, Poncjusz Pi³at. Narodziny legendy, napisanej w Rzeszowie w roku 1996 pod kierunkiem prof. Les³awa Morawieckiego. 9 Pilâtos çn tôn hypárchon epítropos apodedeigménos tçs Ioudaías ( ). Sterrôs dè antilégontos çn gàr tèn phýsin akampès kaì metà toû authádous ameíliktos, anebóesan: mè stasíaze, mè polemopoíei, mè katálye ten eirénen ( ). Tò teleutaîon toûto málista autòn exetráchyne katadeísanta mè tô ónti presbeusámenoi kaì tçs álles autòn epitropçs exelégxosi tàs dorodokías, tàs hýbreis, tàs harpagás, tàs aikías, tàs epereías, toùs akrítous kaì epallçlous phónous, tèn anényton kaì apgaleotáten omóteta diexelthóntes. A. Pelletier (ed.), Philon d Alexandrie, Legatio ad Caium 299 302, Paris 1972, s. 272 276. 10 Por. J. Cieciel¹g, Poncjusz Pi³at, s. 54.
182 PIOTR SKOWROÑSKI oskar a go miêdzy innymi o sprzeniewierzenia, przemoc, grabie e, tortury, serie egzekucji bez s¹du, straszliwe i niemaj¹ce koñca okrucieñstwo. Opis ten, sporz¹dzony przez yda zaanga owanego emocjonalnie w kwestie, które stara siê opisywaæ, zdaje siê byæ skrajnie subiektywny. Zaznaczyæ jednak nale y, e ostra krytyka urzêdników cesarskich pojawia siê w twórczoœci Filona czêœciej. Treœæ przytoczonego przez autora listu nie stanowi jedynej wypowiedzi o tak widocznym nacechowaniu emocjonalnym. Podobne ostre s³owa pod adresem administracji rzymskiej znajduj¹ siê tak e w jego piœmie In Flaccum 11. Krytyczne stanowisko Filona z Aleksandrii wzglêdem Rzymian wpisuje siê wiêc w jego ogóln¹ postawê wobec ca³ej administracji rzymskiej. Wspomnienie Pi³ata ma zwi¹zek z prób¹ umieszczenia w Pa³acu Heroda w Jerozolimie tarcz wotywnych poœwiêconych cesarzowi. Takie dzia³anie prefekta, zdaniem autora listu spowodowane chêci¹ obra enia ydów i lekcewa eniem ich Prawa, wywo³aæ mia³o ostre sprzeciwy mieszkañców Œwiêtego Miasta. Podstawowym celem relacji Filona by³o ukazanie nadzwyczajnego oddania ludnoœci ydowskiej Prawu Moj eszowemu. Postawa ludu okazuje siê tym bardziej przesadzona e, jak siê zdaje, umieszczaj¹c w Jerozolimie tarcze wotywne, Pi³at faktycznie nie ³ama³ ydowskich przepisów. Na tarczach znajdowa³a siê jedynie krótka inskrypcja dotycz¹ca osoby dedykuj¹cej, brak natomiast by³o podobizn czy symboli, które mog³yby rzeczywiœcie wywo³aæ oburzenie ludu 12. Faktyczne Ÿród³o skarg mog³a stanowiæ treœæ inskrypcji dedykacyjnych, trudno jest j¹ jednak zrekonstruowaæ 13. 2. JÓZEF FLAWIUSZ (UR. 37/8 PO CHR.) 14 Piœmiennictwo autora niechrzeœcijañskiego, w dodatku sympatyzuj¹cego z Rzymem, które potwierdza treœæ œwiêtych pism chrzeœcijan, musia³o byæ dla pierwszych wyznawców Chrystusa szczególnie cenne. Opisuj¹c losy ludu ydowskiego w I w., Józef wspomina o spisie ludnoœci nakazanym przez Kwiryniusza, dzia³alnoœci Jana Chrzciciela, skazaniu Jakuba Aposto³a, oraz oczywiœcie o samym Chrystusie. To ostatnie wspomnienie najprawdopodobniej wczeœnie poprawione przez chrzeœcijañskich kopistów tzw. Testimonium Flavianum przez 11 In Flaccum 105. Filon przytacza w tym miejscu opis skorumpowanego namiestnika. Por. J. Cieciel¹g, Poncjusz Pi³at, s. 68. 12 Por. tam e, s. 55. 13 Inskrypcja mog³a zawieraæ odniesienie do boskoœci cesarza, nie mamy jednak mo liwoœci potwierdzenia tej tezy. 14 Por. Josephus, w: The Oxford, s. 798. Wœród dostêpnych opracowañ dotycz¹cych Józefa Flawiusza na uwagê zas³uguje monografia M. Hadas Lebel. Por. M. Hadas Lebel, Józef Flawiusz. yd rzymski, t³um. J. Rado ycki, Warszawa 1997.
POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA 183 szeregi lat budzi³o zainteresowanie i kontrowersje. Te z kolei do dziœ kszta³tuj¹ odbiór ca³oœci twórczoœci Flawiusza, niew¹tpliwie bêd¹cej nieustannie pod wp³ywem chrzeœcijañskich interpolacji 15. Poza s³owami Testimonium, gdzie Pi³at zostaje jedynie wspomniany jako ten, który na skutek donosu najznakomitszych ydów skaza³ Chrystusa na œmieræ na krzy u 16, namiestnik Judei pojawia siê na kartach pism Józefa Flawiusza kilkakrotnie. Dzie³o Antiquitates Judaicae pierwszy raz wspomina Pi³ata na pocz¹tku ksiêgi XVIII, kiedy to czytelnik zostaje poinformowany, e zast¹pi³ on na stanowisku prefekta Judei Waleriusza Gratusa 17. Gratus sprawowa³ funkcjê prefekta przez dwanaœcie lat (15 26 r. po Chr.), zaœ nastêpuj¹cy po nim Pi³at przez lat jedenaœcie (26 36 r. po Chr.). Tyberiusz, zdaniem Flawiusza, mia³ obawiaæ siê chciwoœci urzêdników, którzy sprawuj¹c krótko swoje funkcje mieli tym chêtniej oddawaæ siê grabie y. Najs³uszniejszym postêpowaniem wobec takiego zagro enia, mia³o byæ przekazywanie urzêdów na czas d³u szy i zapewnianie w ten sposób pewnego rodzaju stabilizacji. Takie decyzje, zdaniem w³adcy, mia³y syciæ, a nastêpnie ograniczaæ wrodzon¹ chciwoœæ urzêdników 18. Rzeczywiœcie, okresy urzêdowania Waleriusza Gratusa i Poncjusza Pi³ata by³y jednymi z najd³u szych. Poprzedzaj¹cy Gratusa namiestnik Anniusz Rufus sprawowa³ swój urz¹d zaledwie 3 lata, natomiast nastêpuj¹cy po Pi³acie Marcellus jedynie rok 19. Zarówno w Bellum Judaicum, jak i Antiquitates Judaicae wspomina Flawiusz dwa starcia urzêduj¹cego Poncjusza Pi³ata z ludnoœci¹ ydowsk¹. Pierwszy z opisów dotyczy próby wniesienia do miasta wizerunków Cezara 20. ydzi zareagowali oburzeniem, udali siê do Cezarei i osobiœcie prosili prefekta o ich usuniêcie. Pi³at, nie chc¹c ust¹piæ, kaza³ otoczyæ t³um i zagrozi³ zgromadzonym œmierci¹. Ci jednak nie ulêkli siê. Obie wersje tekstu wskazuj¹ nastêpnie na zdumienie namiestnika i ostateczn¹ uleg³oœæ. Wizerunki zosta³y zabrane z Jerozolimy. Opis 15 Wiêcej na temat Testimonium Flavianum por. J. Rado ycki, Œwiadectwo Józefa Flawiusza o Chrystusie (Testimonium Flavianum). Stan obecny zagadnienia autentycznoœci tekstu i próby rekonstrukcji formy pierwotnej, w: Flawiusz Józef, Dawne dzieje Izraela, t³um. J. Rado ycki, Poznañ 1993, s. 884 897. 16 Ant. XVIII 3.3. Kaì autòn endeíxei tôn prôton andrôn par hemîn staurô epitetimekótos Pilátou ouk epaúsanto hoi tò protôn agapésantes ( ). Flavii Iosephi Opera, Antiquitatum Iudaicarum Libri XVI XX Et Vita, ed. B. Niese, Berlin 1890, s. 152. 17 Ant. XVIII 2.2. Kaì Grâtos mèn taûta práxas eis Rómen epanechórei héndeka éte diatrípsas en Ioudaía, Póntios dè Pilâtos diádochos autô hçken. 18 Por. Ant. XVIII 6.5. 19 Wykaz rzymskich namiestników Judei w latach 6 41 oraz 44 66 po Chr.: por. J. Cieciel¹g, Palestyna, s. 179. 20 Ant. XVIII 3.1. Pilâtos dè ho tés Ioudaías hegemòn stratiàn ek Kaisapeías agagòn kaì methidrýsas cheimadioúsan en Ierosolýmois epì katalýsei tôn nomímon tôn Ioudaikôn ephrónese, protomàs Kaísaros, haì taîs semaîais prosçsan, eisagómenos eis tèn pólin, eikónon poíesin apagoreúontos hemîn toû nómou ( ).
184 PIOTR SKOWROÑSKI owego wydarzenia mimowolnie nasuwa skojarzenie ze spraw¹ tarcz wotywnych opisan¹ przez Filona. Badacze wskazuj¹ jednak, e za czasów urzêdowania Pi³ata dosz³o raczej do dwóch podobnych incydentów. Zamieszki wokó³ poz³acanych tarcz prawdopodobnie zosta³y pominiête przez Flawiusza celowo, ze wzglêdu na w¹tpliwy fakt pogwa³cenia Prawa w tym przypadku 21. Oba opisy, zawarte w Bellum Judaicum i Antiquitates Judaicae, s¹ do siebie bardzo podobne. Dotyczy to tak e okreœleñ samych wizerunków Cezara. W obu przypadkach pada informacja, e mia³y one znajdowaæ siê na sztandarach (haì semaîai). W polskich t³umaczeniach s¹ one te okreœlane jako god³a 22. Oba opisy s¹ raczej suchymi relacjami pozbawionymi emocji. W jednym z dzie³ istnieje jedynie wzmianka, e Pi³at nakaza³ wniesienie sztandarów chc¹c okazaæ pogardê dla obyczajów ydowskich 23. Drugie wspomniane starcie, to bunt sprowokowany budow¹ akweduktu z pieniêdzy pochodz¹cych ze skarbu œwi¹tyni. Autor jednoznacznie wskazuje na nadu ycie, jakiego dopuœci³ siê prefekt, przeznaczaj¹c œwi¹tynne pieni¹dze na realizacjê tego przedsiêwziêcia. W przeciwieñstwie do Filona, Józef Flawiusz nie umieszcza w tekœcie inwektyw pod adresem Pi³ata. Jego opis jest ch³odny, a w d³u szym fragmencie, pochodz¹cym z Antiquitates, obecne jest nawet podkreœlenie roli o³nierzy w ca³ym zajœciu. Mieli oni mianowicie biæ ydów ze znacznie wiêksz¹ srogoœci¹, ni rozkaza³ Pi³at 24. Uwaga ta nie wystêpuje w tekœcie Bellum Judaicum. W Antiquitates Judaicae czytelnik odnajdzie równie opis wydarzenia, które mia³o spowodowaæ usuniêcie Poncjusza Pi³ata z urzêdu prefekta Judei. Rozkaz udania siê do Rzymu mia³ zostaæ wydany przez by³ego konsula Witeliusza po tym, jak o³nierze Pi³ata dokonali mordu na Samarytanach we wsi Tiratana 25. Samarytanie zebrali siê tam zbrojnie, a nak³oni³ ich do tego mê czyzna, obiecuj¹cy pokazanie œwiêtych naczyñ, które w tej okolicy przed wiekami mia³ zakopaæ Moj esz. Prefekt uzna³ najwyraÿniej owo zgromadzenie za niebezpieczne, st¹d te podj¹³ decyzjê o wys³aniu w to miejsce wojska. Opis tego wydarzenia tak e nie posiada szczególnych uwag wzglêdem postawy Pi³ata. Józef ponownie skupia siê na obiektywnej relacji, przemycaj¹c jedynie uwagê pokrzywdzonych, zawart¹ w skardze do Witeliusza. Rada Samarytan donios³a by³emu konsulowi o mordzie zarz¹dzonym przez prefekta. W skardze znaleÿæ siê mia³o wyt³uma- 21 Por. J. Cieciel¹g, Poncjusz Pi³at, s. 55. 22 Por. Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, t³um. J. Rado ycki, Poznañ 1979, s. 840. 23 Por. Ant. XVIII 3.1. 24 Ant. XVIII 3.2. ( ) polý meizónos éper epétaxen Pilâtos. 25 Ant. XVIII 4.1 2. ( ) Phthánei dè Pilâtos tèn ánodon autôn prokatalabómenos hippéon te pompç kaì hoplitôn, hoì symbalóntes toîs en tç kóme prosynethpoisménois paratáxeos genoménes toùs mèn ékteinan, toùs d eis phonèn trépontai zogría te polloùs çgon, hôn toùs kopyfaiotátous kaì toùs en toîs fygoûsi dynatotátous ékteine Pilâtos.
POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA 185 czenie, e nie po to zebrali siê w Tiratanie, aby podnieœæ bunt przeciw Rzymianom, lecz aby uciec przed gwa³tami Pi³ata 26. W polskim t³umaczeniu, owymi gwa³tami oddane zosta³o greckie s³owo hýbris, oznaczaj¹ce zarówno bezmyœln¹ przemoc czy pobicie, jak te zniewagê czy zuchwa³oœæ. Warto zwróciæ uwagê, e tego samego s³owa u ywa Filon, wymieniaj¹c kolejno zarzuty wobec namiestnika. Opis odwo³ania Poncjusza Pi³ata z urzêdu nastêpuje bezpoœrednio po opisie incydentu z Samarytanami. Pi³at w ujêciu Józefa wydaje siê bardziej ludzki od postaci z opisu Filona. Aleksandryjczyk jest bardziej krytyczny i emocjonalny. Relacja Flawiusza jest zdecydowanie bardziej wywa ona i obiektywna. Jednak e w niej równie bez problemu wskazaæ mo na krytykê wobec urzêdowych decyzji prefekta, skargê na z³e relacje z ydami czy wrêcz opisy zbrodni. W œwietle tych przekazów, Poncjusz Pi³at wydaje siê byæ urzêdnikiem oddanym swojej pracy, momentami bezlitosnym i nieugiêtym. Nie szanuje on zwyczajów ydowskich, o czym najlepiej œwiadcz¹ zatargi wokó³ sztandarów, jak te pos³ugiwanie siê maj¹tkiem œwi¹tyni do realizacji inwestycji. Z drugiej strony, namiestnik w wiêkszoœci opisanych incydentów ostatecznie ulega pod naciskiem ludnoœci. WyraŸnie obawia siê utraty urzêdu, do której niechybnie mog³yby doprowadziæ jego bezwzglêdne decyzje. Taki obraz Pi³ata uznaæ mo na za harmonizuj¹cy z przekazem Filona Aleksandryjskiego. 3. INSKRYPCJA Z CEZAREI NADMORSKIEJ 27 W badaniach nad obrazem Poncjusza Pi³ata w Ÿród³ach rzymskich nie mo na pomin¹æ wa nego œwiadectwa epigraficznego, jakie stanowi inskrypcja znaleziona z Cezarei Nadmorskiej. Odkryty w 1961 roku kamieñ ma wymiary 82 cm x 65 cm. Znajduj¹cy siê na nim napis jest czêœciowo zniszczony, ale zachowany fragment pozwala jednak zidentyfikowaæ imiê oraz tytu³ osoby, która jest w nim wymieniona. Nie ulega w¹tpliwoœci, e chodzi o Poncjusza Pi³ata........ STIBERIEVM...... TIVSPILATVS..... ECTVSIVDA.. E. E... 28 26 Józef Flawiusz, Dawne dzieje, s. 843. 27 Wœród opracowañ omawiaj¹cych badania nad inskrypcj¹ na szczególn¹ uwagê zas³uguje J.H. Charlesworth. Por. J.H. Charlesworth, Jesus and archeology, Grand Rapids 2006, s. 334 337. Wœród polskich autorów temat inskrypcji tak e bywa niejednokrotnie poruszany. Por. H. Seweryniak, Geografia wiary, Warszawa 2010, s. 245. 28 Por. J. Cieciel¹g, Palestyna, s. 79.
186 PIOTR SKOWROÑSKI Szczególnie wa na jest trzecia linia tekstu wskazuj¹ca jednoznacznie w³aœnie na tytu³ praefectus Iudaeae. Na podstawie inskrypcji z Cezarei badacze wnioskuj¹, e tytu³owanie Pi³ata prokuratorem przez Tacyta jest b³êdne 29. Przyj¹æ nale y, e w latach 6 41 po Chr. namiestnicy Judei nosili tytu³ prefekta, a w latach 44 66 nazywano ich prokuratorami 30. Podjêto tak e próby rekonstrukcji ca³oœci napisu. Autorem najbardziej popularnej dziœ wersji jest Antonio Frova 31. Tekst inskrypcji informuje o przekazaniu, jakiego Pi³at dokona³ na rzecz mieszkañców Cezarei (Caesariens[ibu]s). [CAESARIEN]STIBERIEVM [PON]TIVSPILATVS [PRAEF]ECTVSIVDA[EA]E [D]E[DIT] 32 Zagadkowe s³owo Tiberieum nie zosta³o jednoznacznie zinterpretowane 33. Górna czêœæ tekstu by³a przedmiotem wielu spekulacji naukowych. Obok najpopularniejszej wersji, któr¹ zaproponowa³ Frova, w opracowaniach dotycz¹cych inskrypcji napotkaæ mo na kilka innych propozycji. Zak³adaj¹ one m.in. umieszczenie w górnej czêœci daty wspomnianego przekazania (wersja E. Webera), b¹dÿ te s³owa wskazuj¹cego, e Tiberieum odnosiæ siê ma do bli ej nieokreœlonego dzie³a lub budynku (S. Bartina). Frova mia³ tak e przyjmowaæ wersjê, któr¹ zaproponowa³ prof. A. Degrassi. Zak³ada³a ona w pierwszej linii tekstu wspomnienie Boskich Augustów ([Dis Augusti]s okreœlenie Oktawiana i Liwii) 34. Du ¹ popularnoœci¹ cieszy siê tak e wersja, któr¹ zaproponowa³ wêgierski historyk Géza Alföldy, kierownik Katedry Historii Staro ytnej w Heidelbergu. Zak³ada on z kolei, e Tiberieum oznacza budynek odbudowany na polecenie Pi³ata dla eglarzy (pierwsze proponowane s³owo to nautis). [NAUTI]STIBERIEVM [PON]TIVSPILATVS [PRAEF]ECVSIVDA[EA]E [REF]E[CIT] 35 29 Por. Ann. XV 44. Auctor nominis eius Christus Tibero imperitante per procuratorem Pontium Pilatum supplicio adfectus erat. Cornelii Taciti libri qui supersunt, ed. E. Koestermann, Lipsk 1971, s. 356. 30 Por. J. Cieciel¹g, Palestyna, s. 79. 31 Por. J.H. Charlesworth, Jesus and, s. 335. 32 Por. tam e. 33 Mog³o chodziæ o œwi¹tyniê zbudowan¹ na czeœæ Tyberiusza lub inny budynek zadedykowany w³adcy. 34 Por. H. Seweryniak, Geografia, s. 245. 35 Mog³o chodziæ o jeden z budynków portowych Cezarei lub konkretnie np. o latarniê morsk¹. Por. J.H. Charlesworth, Jesus and, s. 336.
187 Miejsce znalezienia inskrypcji mo e wydawaæ siê zagadkowe, jednak tylko z pozoru. W rzeczywistoœci, to Cezarea by³a bowiem siedzib¹ namiestników rzymskich, którzy rezydowali w pa³acu zbudowanym przez Heroda Wielkiego. Cezarea, jako miasto portowe, stanowi³a bardziej korzystn¹ lokalizacjê dla kontaktów z Rzymem. Z kolei w Jerozolimie namiestnicy pojawiali siê jedynie przy okazji najwa niejszych œwi¹t i uroczystoœci 36. Sama inskrypcja znajduje siê obecnie w Israel Museum w Jerozolimie. 4. KORNELIUSZ TACYT 37 POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA Wœród stosunkowo licznych informacji o pierwszych wyznawcach Chrystusa w twórczoœci rzymskich historyków i urzêdników pañstwowych szczególne miejsce zajmuje fragment Annales Tacyta przybli aj¹cy okolicznoœci przeœladowañ wszczêtych przez Nerona bezpoœrednio po po arze Rzymu. Niezwykle barwny opis œmierci przez po arcie, ukrzy owanie, b¹dÿ publiczne spalenie skutecznie przykuwa uwagê czytelnika. Poprzedzony zostaje natomiast wyjaœnieniem charakteru grupy chrzeœcijan. Tacyt s³usznie wskazuje jej za³o yciela Chrystusa, przy okazji wspominaj¹c Pi³ata jako tego, który to skaza³ Go na œmieræ 38. W tekœcie nietrudno odnaleÿæ tak e zarzut wobec cesarza Nerona. Historyk wprost oskar a w³adcê, który chcia³ odsun¹æ od siebie podejrzenie podpalenia Wiecznego Miasta i podstawi³ (subdidit) winowajców. Z drugiej strony, autor nie szczêdzi inwektyw tak e pod adresem chrzeœcijan. Nie jest mu mi³a postaæ Nerona, wyznawców Chrystusa uznaje jednak za godnych cierpieñ i œmierci, na jakie zostali nara eni wskutek po aru 39. 36 Por. k 23,7. Por. J. Cieciel¹g, Palestyna, s. 79. 37 Por. Tacitus, w: The Oxford, s. 1469. 38 Ann. XV 44. ( ) Sed non ope humana, non largitionibus principis aut deum placamentis decedebat infamia, quin iussum incendium crederetur. ergo abolendo rumori Nero subdidit reos et quaesitissimis poenis adfecit, quos per flagitia invisos vulgus Chrestianos appellabat. auctor nominis eius Christus Tibero imperitante per procuratorem Pontium Pilatum supplicio adfectus erat; repressaque in praesens exitiablilis superstitio rursum erumpebat, non modo per Iudaeam, originem eius mali, sed per urbem etiam, quo cuncta undique atrocia aut pudenda confluunt celebranturque. igitur primum correpti qui fatebantur, deinde indicio eorum multitudo ingens haud proinde in crimine incendii quam odio humani generis convicti sunt. et pereuntibus addita ludibria, ut ferarum tergis contecti laniatu canum interirent aut crucibus adfixi atque flammandi, ubi defecisset dies, in usu[m] nocturni luminis urerentur. hortos suos ei spectaculo Nero obtulerat, et circense ludicrum edebat, habitu aurigae permixtus plebi vel curriculo insistens. unde quamquam adversus sontes et novissima exempla meritos miseratio oriebatur, tamquam non utilitate publica, sed in saevitiam unius absumerentur. Cornelii Taciti libri, s. 356. 39 Por. H. Seweryniak, Tajemnica Jezusa, Warszawa 2001, s. 102.
188 PIOTR SKOWROÑSKI Autentycznoœæ fragmentu bywa³a w przesz³oœci niejednokrotnie podawana w w¹tpliwoœæ. Dziœ powszechnie uznaje siê, e tekst jest autorstwa Tacyta 40. Wobec takiego stanowiska badaczy, pozostaje on pierwszym rzymskim dziejopisarzem, który informuje o tym, e Jezus skazany zosta³ na œmieræ przez Poncjusza Pi³ata, choæ nies³usznie nazywa go prokuratorem. Lakonicznoœæ tej informacji s³usznie przypomina wspomnienie Pi³ata w omówionym wy ej Testimonium Flavianum, jednak e jej krytyczny wobec chrzeœcijan charakter od zawsze stanowi³ jeden z powa nych argumentów, przemawiaj¹cych za jego autentycznoœci¹. PODSUMOWANIE Zachowane Ÿród³a rzymskie wyraÿnie stanowi¹ tylko œladow¹ relacjê z dzia- ³alnoœci prefekta Judei. Z oczywistych wzglêdów nie ma w nich, podobnie jak u autorów ydowskich, wyrazów emocji czy subiektywnych ocen. W zamian odnaleÿæ mo na tytu³ prefekta i wskazanie kluczowej roli Cezarei Nadmorskiej jako siedziby tego urzêdnika. Co najwa niejsze, potwierdzona zostaje tak e rola Pi³ata w sprawie Chrystusa. Wedle ewangelijnych przekazów, Pi³at, staraj¹c siê s¹dziæ Jezusa sprawiedliwie, ulega ostatecznie wobec protestów podjudzonego ludu ydowskiego, dodatkowo oskar aj¹cego namiestnika o brak lojalnoœci wobec cesarza 41. W œwietle omówionych fragmentów twórczoœci Filona Aleksandryjskiego i Józefa Flawiusza, owa swoista uleg³oœæ wobec ludnoœci i pewnego rodzaju interesownoœæ zdaje siê znajdowaæ potwierdzenie. Niewa ne wiêc, czy sprawa dotyczy procesu Jezusa z Nazaretu, incydentu z tarczami wotywnymi czy wniesienia do Jerozolimy wizerunków cesarza. Pi³at z regu³y nie liczy siê z interesami miejscowej ludnoœci. W chwilach, gdy zagro ona jest jego pozycja polityczna, zdaje siê jednak konsekwentnie ustêpowaæ pod naporami mieszkañców prowincji. Jest to polityk ambitny i sprawny, podejmuj¹cy inwestycje, za wszelk¹ cenê d¹ ¹cy do swoich celów, momentami okrutny, lecz jednoczeœnie jakoby bojaÿliwy, wycofuj¹cy siê w momencie zagro enia. Oto Pi³at widziany oczami wspó³czesnych mu ydów i utrwalony ³aciñskim alfabetem w kamieniu i na papirusie. 40 Podsumowanie sporów i prezentacje argumentów broni¹cych autentycznoœci znaleÿæ mo na w niejednym opracowaniu. Por. P. Œwiêcicka Wystrychowska, Proces Jezusa w œwietle prawa rzymskiego, Kraków 2005, s. 25. Por. tak e J. Keller, Chrzeœcijañstwo pierwotne, w: Zarys dziejów religii, red. J. Keller, Warszawa 1988, s. 581 582.; H. Seweryniak, Tajemnica, Warszawa 2001, s. 102. 41 Por. J 19,15.
POSTAÆ PONCJUSZA PI ATA 189 PONTIUS PILATE IN JEWISH AND ROMAN SOURCES Summary The article presents Pontius Pilate in Jewish and Roman sources. The first to mention him was Philo of Alexandria in his work Legatio ad Caium. Philo quotes a letter of Agrippa I, which contains a critical account of Pilate s relations with the Jews in Judea. Many more descriptions can be found in Flavius Josephus s works. Flavius writes about several skirmishes between the Roman prefect and the local people. The article also discusses research on the Pilate Stone from Cesarea Maritima, which confirms the title of prefect borne by Judean governors from 6 through 41 A.D. Also, it refers to the characterization of Christians penned by Tacitus, who mentions Pilate as the judge in the case of Jesus of Nazareth. Keywords: Pontius Pilate, Roman and Jewish sources, prefect, Latin epigraphy, Philo of Alexandria, Titus Flavius Josephus, Cornelius Tacitus Nota o Autorze: mgr Piotr Skowroñski absolwent kierunku historia ze specjalnoœci¹ historia literatury wczesnochrzeœcijañskiej na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego. Studiuje w Instytucie Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego. Zainteresowania badawcze: Koœció³ w pierwszych wiekach, wczesnochrzeœcijañska poezja ³aciñska. S³owa kluczowe: Poncjusz Pi³at, Ÿród³a rzymskie i ydowskie, prefekt, epigrafika ³aciñska, Filon Aleksandryjski, Józef Flawiusz, Korneliusz Tacyt
190
191 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 191 198 KS. ARKADIUSZ JASIEWICZ WSD, Przemyœl ROZWÓJ TEOLOGII MONASTYCZNEJ W OKRESIE PO SOBORZE CHALCEDOÑSKIM Pisarze chrzeœcijañscy z³otego wieku, nie tylko poœwiêcali siê yciu ascetycznemu pod przewodnictwem jakiegoœ mistrza duchowego, ale odgrywali tak- e wielk¹ rolê w historii monastycyzmu 1. W okresie po Soborze Chalcedoñskim (451 r.) dotychczasowy stan rzeczy ulega zmianie, pojawiaj¹ siê bowiem nowe okolicznoœci. Z jednej strony, teologowie nie s¹ wy³¹cznie pasterzami wspólnot chrzeœcijañskich. Spotyka siê niew¹tpliwie jeszcze biskupów teologów, jak Sewer z Antiochii (zm. 538), Sofroniusz z Jerozolimy (zm. 638) na Wschodzie; Cezary z Arles (zm. 543), Marcin z Bragi (zm. 579), Grzegorz Wielki (zm. 604), Izydor z Sewilli (zm. 636) na Zachodzie. Ale nie brak teologów, którzy przez ca³e ycie byli mnichami, jak Jan Kasjan (zm. 430/35), Leoncjusz z Bizancjum (VI wiek), Jan Klimak (zm. ok. 649), Maksym Wyznawca (zm. 662), Jan Damasceñski (zm. ok. 750), Beda Czcigodny (zm. 735). Z drugiej strony, nie wszyscy biskupi z póÿnego okresu patrystycznego wywodzili siê z ycia monastycznego lub byli nim zainteresowani 2. Byli i tacy biskupi, pochodz¹cy ze œrodowisk arystokratycznych, którzy w Koœciele szukali zaszczytnych stanowisk oraz byli raczej wrogo nastawieni do klasztorów 3. G³ówna ró nica miêdzy okresem sprzed 450 r. a okresem póÿniejszym polega jednak na tym, e ycie monastyczne zajmuje teraz bardzo wa ne miejsce w spo- ³eczeñstwie i w kulturze. Zwi¹zek miêdzy yciem publicznym a klasztorami jest o wiele ywszy za panowania Merowingów ni w okresie wczeœniejszym. Pod- 1 Por. J. Daniélou, H.I. Marrou, Historia Koœcio³a, t. 1: Od pocz¹tków do roku 600, t³um. M. Tarnowska, Warszawa 1984, s. 324 333. 2 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, w: Historia teologii. Epoka patrystyczna. Tom I, red. A. Di Berardino i B. Studer, t³um. zb., Kraków 2002, s. 649 658. 3 Por. F. Prinz, Frühes Mönchtum im Frankenreich. Kultur und Gesellschaft in Gallien, den Rheinlanden und Bayern am Beispiel der monastischen Entwicklung (4. Bis 8.h.), München 1965, s. 59.
192 KS. ARKADIUSZ JASIEWICZ czas gdy wczeœniej sporo rodzin szlacheckich zdradza³o negatywny stosunek do mnichów, to choæby arystokracja merowiñska wspiera³a istniej¹ce klasztory œrodkami ekonomicznymi i zaanga owaniem osobistym 4. Potwierdza to wyraÿnie ywy rozwój ycia monastycznego. Jak wiadomo, ycie monastyczne w zorganizowanej formie siêga drugiej po³owy III wieku, w póÿniejszym okresie w sposób szczególny rozwinê³o siê w Egipcie, ale tak e w Syrii i na Zachodzie. W V wieku jednak, zw³aszcza po Soborze Chalcedoñskim, do dawnych klasztorów do³¹czy³y siê liczne nowe fundacje. Mo na tu wymieniæ klasztor akoimeitów (ok. 400 r.), Studios (463 r.) i ca³y szereg innych klasztorów w Konstantynopolu; awrê (ok. 400 r.) i awrê Now¹ (508 r.) w okolicach Jerozolimy; klasztor Krzewu Gorej¹cego na Synaju (VI w.); klasztor w Lerynie, Marsylii i w Jurze (wszystkie z VI w.) i wiele innych. Ca³a ta historia jest dobrze znana dziêki ówczesnej hagiografii, jak ywoty s³awnych mnichów palestyñskich Eutymiusza, Teodozjusza i Saby, napisane przez Cyryla ze Scytopolis, lub ywot Honorata z Lerynu, napisany przez Hilarego z Arles 5. Rozwój ten by³ mo liwy dziêki prawodawstwu dotycz¹cemu ycia monastycznego, og³oszonego przez Sobór Chalcedoñski i cesarza Justyniana, jak równie dziêki licznym regu³om monastycznym, które powsta³y w Galii i Italii. 1. KONTROWERSJE TEOLOGICZNE Z tego okresu rozwoju ycia monastycznego na szczególn¹ uwagê zas³uguj¹ trzy zjawiska 6, które bêd¹ przedmiotem dalszych rozwa añ. Najpierw nale y zauwa yæ ogromne zainteresowanie, a nawet pasjê, z jak¹ coraz liczniejsi mnisi wdawali siê w ówczesne kontrowersje teologiczne. Zjawisko to zapewne mia³o miejsce wczeœniej, ale jednak po 450 r. deklaracje mnichów, po stronie pewnych rozstrzygniêæ teologicznych, w pojawiaj¹cych siê co pewien czas kontrowersjach, staj¹ siê bardziej zdecydowane. Jako przyk³ad warto przypomnieæ opozycjê mnichów palestyñskich wobec Soboru Chalcedoñskiego, a póÿniej nacisk wywierany na patriarchów Jerozolimy przez te same œrodowiska monastyczne Palestyny staj¹ce w obronie wiary chalcedoñskiej 7. Gdy w VI w. starano siê pogodziæ decyzje soboru z chrystologi¹ cyryliañsk¹, przedsiêwziêcie to jako pierwsi popierali lub podwa ali mnisi. W 534 r. w³aœnie akoimeici przeciwstawili siê przyjêciu formu- ³y Unus ex Trinitate passus est. Dwa lata póÿniej, gdy Sewer z Antiochii przyby³ 4 Por. tam e, s. 58. 5 Por. Hilary z Arles, Kazanie o yciu œw. Honorata. Honorat z Marsylii, ywot œw. Hilarego, biskupa Arles, t³um. P. Nehring, B. Bibk, rmon 48, Kraków Tyniec 2009. 6 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 651 658. 7 Por. szczególnie L. Perrone, La Chiesa di Palestina e le controversie cristologiche. Dal Concilio di Efeso (431) al Concilio di Constantinopoli (553), Brescia 1980.
ROZWÓJ TEOLOGII MONASTYCZNEJ 193 w towarzystwie mnichów do Konstantynopola, aby narzuciæ swój punkt widzenia, mnisi za ¹dali od cesarza, by potêpi³ tego biskupa antiocheñskiego. W tym samym czasie niektórzy mnisi palestyñscy zaakcentowali sprawê orygenizmu, w nastêpstwie czego objêto kl¹tw¹ nie tylko dziesiêæ sentencji Ewagriusza, przypisywanych Orygenesowi (542 r.), ale tak e Trzy Rozdzia³y (553 r.). Dysputy chrystologiczne w VII w. równie prowadzili w wiêkszoœci mnisi 8. Wreszcie to mnisi musieli ponosiæ koszty, gdy razem z wiernymi starali siê broniæ kultu obrazów przeciwko w³adzy cesarskiej. Na Zachodzie sytuacja by³a nieco odmienna. Kontrowersje teologiczne na ogó³ mniej absorbowa³y œrodowiska monastyczne; jednak mnisi z Doliny Rodanu i z Rzymu brali dosyæ liczny udzia³ i odgrywali wa n¹ rolê w dyskusjach o koniecznoœci ³aski i przeznaczeniu. Podobnie jak mnisi afrykañscy, wierni nauce Augustyna, wdali siê w dysputy dotycz¹ce Trzech Rozdzia³ów. 2. ROZWÓJ SZKÓ MONASTYCZNYCH W Cesarstwie Bizantyñskim nie spotyka siê w klasztorach szkó³ rozumianych jako instytucje kszta³c¹ce m³odych ludzi. Gdy Bazyli, bez wiêkszego entuzjazmu, zacz¹³ przyjmowaæ do klasztoru ludzi m³odych, których powo³anie zakonne nie dawa³o gwarancji, w nastêpstwie tego œrodowiska monastyczne sta³y siê jeszcze bardziej nieufne w tej sprawie. Gdy Sobór Chalcedoñski zabroni³ formalnie klasztorom podejmowania siê kszta³cenia ch³opców, którzy mieli wróciæ do œwiata, szko³a monastyczna w œrodowisku bizantyñskim zosta³a przeznaczona tylko dla u ytku wewnêtrznego 9. Na Zachodzie przeciwnie, nie brakowa³o szkó³ monastycznych. Nale y wspomnieæ o szko³ach w Lerynie i w Arles w Galii, nastêpnie o szko³ach wizygockich w Sewilli, Toledo i Saragossie. Te ostanie nie ró ni³y siê jednak zasadniczo od szkó³ biskupich, gdy mia³y tak e na celu przygotowanie m³odych kleryków do pos³ugi kap³añskiej. Szczególn¹ cech¹ odznacza³y siê klasztory irlandzkie i anglosaskie, w których kszta³cono tak e ch³opców, którzy powracali do œwiata 10. Formacja intelektualna mia³a s³u yæ przede wszystkim dla lectio divina. Zrozumia³e jest zatem, e mnisi, byæ mo e z wyj¹tkiem tych, którzy przed wst¹pieniem do klasztoru otrzymali wykszta³cenie klasyczne, okazywali siê bardzo powœci¹gliwi wobec lektury autorów œwieckich. Przyk³ad Kasjodora, ostatniego Rzymia- 8 Por. H.G. Beck, Kirche und theologische Literatur im byzantinischen Reich, München 1959, s. 292 295. 9 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 652. 10 Por. P. Riché, L enseignement et la culture des laics dans l Occident précaroligien: La Scuola nell Occidente latino dell Alto Medievo. Settimane di studio del centro italiano di studi sull Alto Medievo, 19, 2, Spoleto 1972, vol. I, s. 231 253.
194 KS. ARKADIUSZ JASIEWICZ nina, który za³o y³ bogat¹ bibliotekê, a tak e pisa³ traktaty dotycz¹ce w³aœciwego korzystania z ksi¹g skopiowanych, stanowi raczej wyj¹tek. Id¹c za idea³em, który Augustyn przedstawi³ w Nauce chrzeœcijañskiej, a nawet upraszczaj¹c go jeszcze, wysi³ki szkolne skupia³y siê na korzystaniu z Psa³terza i na lekturach biblijnych i patrystycznych. Pocz¹wszy od IV wieku mnisi w wielu klasztorach zaczêli kopiowaæ rêkopisy, nie tylko o treœci religijnej, ale tak e œwieckiej. Jednak uprzedzenia do kultury staro ytnej, któr¹ uwa ano za pogañsk¹, pojawi³o siê tak e na tym polu. Najbardziej znanym przyk³adem jest klasztor w Bobbio, gdzie ponownie wykorzystywano pergaminy o treœci klasycznej jako palimpsesty, niszcz¹c w ten sposób dzie³a pogañskie, a zachowuj¹c manuskrypty, które zawiera³y teksty gramatyki. Dopiero odrodzenie karoliñskie sprawi, e pojawi siê bardziej pozytywne nastawienie wobec dziedzictwa klasycznego. 3. TEOLOGIA MONASTYCZNA Maj¹c na uwadze historyczny rozwój monastycyzmu, który nast¹pi³ po 450 r., nie dziwi, e naukowa praca teologiczna by³a przesi¹kniêta mentalnoœci¹ greckich i ³aciñskich mnichów. Aby w³aœciwie oceniæ to znamiê monastyczne póÿniejszej teologii patrystycznej, trzeba przyj¹æ za H.G. Beckiem rozró nienie dwóch monastycznych tradycji wschodnich 11. Z jednej strony, zw³aszcza pod wp³ywem Bazylego z Cezarei, pojawi³a siê szko³a biblijna. Przedstawia ona mi³oœæ do Chrystusa bez zbytniego zatrzymywania siê na teoretycznym wstêpowaniu do Boga, ale wyraÿnie podkreœla ducha pos³uszeñstwa i ofiary; krótko mówi¹c, zwraca uwagê na codzienn¹ praktykê ycia chrzeœcijañskiego. Z drugiej strony, wskutek nawi¹zywania do Orygenesa, a nade wszystko do Ewagriusza, powsta³a szko³a filozoficzna. Wychodz¹c z greckiego idea³u praktike i gnostike, celu ca³ego ycia ludzkiego, prawo Chrystusa uwa a siê tu za po³¹czenie praktyki ascetycznej i poznania rzeczy przez kontemplacjê ca³kowicie niewypowiedzianego Boga (theologike). Tradycja biblijna, podkreœlaj¹c praktyki, mia³a istotny wp³yw na rozwój teologii bizantyñskiej. Zale a³o jej na ujêciu i zapewne na poprawieniu zbyt trudnych do zrozumienia filozoficznych spekulacji mnichów intelektualistów. I tak, Barsanufiusz (przed 550 r.) i jego uczeñ Doroteusz (po 550 r.), przedstawiciele monastycyzmu po³udniowej Palestyny, krytykuj¹c dzie³a teoretyczne Ewagriusza, podkreœlali ycie cnotliwe. Podobnie postêpowa³, bêd¹c w gruncie rzeczy przejêty ideami Ewagriusza, Jan Klimak (ok. zm. 649 r.) 12. 11 Por. H.G. Beck, Kirche und theologische Literatur, s. 345 349; 449 450. 12 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 655.
ROZWÓJ TEOLOGII MONASTYCZNEJ 195 Jednak ta druga duchowoœæ zas³uguje na wiêksz¹ uwagê. Siêga ona, jak ju zaznaczono, do Ewagriusza Pontyjskiego 13. Ten mnich egipski, id¹c za Orygenesem, opracowa³ teologiê duchowoœci, która odnios³a wielki sukces przede wszystkim w Syrii, ale tak e w Koœciele bizantyñskim, a poprzez Jana Kasjana równie na Zachodzie. Dziel¹c rzeczywistoœæ na trzy czêœci: Boga ca³kowicie transcendentnego, byty duchowe (anio³ów i demony, a wœród nich cz³owieka) i królestwa materii, Ewagriusz uznaje ycie duchowe za powrót do zjednoczenia z Bogiem. To stopniowe wstêpowanie obejmuje: praktike, czyli walkê z wadami, zachowywanie przykazañ Bo ych i æwiczenie siê w cnotach, zw³aszcza w wierze i mi³oœci, gnostike, czyli poznanie rzeczy (phisike) i wreszcie kontemplacjê samego Boga (theologike) 14. Maksym Wyznawca, najwiêkszy teolog Koœcio³a bizantyñskiego, tak e przyj¹³ naukê duchow¹ Ewagriusza 15. Z jednej strony, przez stosowanie wyrazistoœci w ca- ³ym teologicznym wyjaœnianiu rzeczywistoœci, udaje siê mu unikn¹æ pomieszania miêdzy stanem ³aski a stanem ontycznym, a z drugiej, rozwa aj¹c z ca³¹ powag¹ agoniê Jezusa opisan¹ w Ewangeliach, pojmuje on ycie chrzeœcijañskie jako naœladowanie Ukrzy owanego 16. Maksym, podobnie jak Ewagriusz, uwa a wiêc kontemplacjê za cel wszelkiej naukowej pracy teologicznej. K³adzie jednak nacisk na nadprzyrodzony charakter poszukiwania teologicznego i nadaje mu znaczenie bardziej egzystencjalne. To w³aœnie przez swoj¹ wolnoœæ, odkupion¹ przez wolnoœæ S³owa Wcielonego, chrzeœcijanin dochodzi przez praktykê i teoriê do doskona³ej mi³oœci Boga. Zreszt¹, nie ma w¹tpliwoœci, e ycie monastyczne potwierdzi³o jego obraz œwiata jako liturgii kosmicznej 17 i e doœwiadczenie mnicha pos³usznego, nawet przeœladowanego, pobudzi³o ostatecznie Maksyma do obrony zbawczej wartoœci prawdziwego wcielenia Chrystusa Boga 18. Oprócz tego sta³ siê pierwszoplanow¹ postaci¹ teologii bizantyñskiej i zastosowa³ do podejmowanego obecnie problemu trylogiê substancji, si³y i dzia³ania, która znajduje siê w centrum jego chrysto- 13 Por. L. Misiarczyk, Osiem logismoi w pismach Ewagriusza z Pontu, Kraków 2007 oraz opracowania A. Guiilaumont a. 14 Por. tam e, s. 117 182. 15 Por. I. H. Dalmais, Saint Maxime le Confesseur et la crise de l origénisme monastique, w: Théologie de la vie monastique, Paris 1961, s. 411 421. 16 Por. Maksym Wyznawca, Ambiqua, PG 91, 1360AB, i w zwi¹zku z tym F.M. Léthel, Théologie del agonie du Christ. La liberté Humaine du Fils de Dieu et son importance sotériologique, mises en lumière par saint Maxime Confesseur, Paris 1979. 17 Por. H.U. von Balthasar, Kosmische Liturgie. Das Weltbild Maximus des Bekenners, Einsiedeln 1961, s. 111 112 oraz A. Jasiewicz, Kosmiczny i liturgiczny wymiar Koœcio³a w Mistagogiach œw. Maksyma Wyznawcy, w: Koœció³ staro ytny Królestwo Chrystusa i instytucja, pr. zb., Lublin 2010, s. 181 190. 18 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 655 656.
196 KS. ARKADIUSZ JASIEWICZ logii. Umia³ po³¹czyæ jednoœæ konkretnego dzia³ania Jezusa z pe³nym uszanowaniem dwóch aktywnoœci naturalnych, to znaczy specyficznych dla dwóch natur. Stanie siê wielkim teologiem tej kwestii 19. W nastêpnym wieku inny teolog wschodni, który równie sta³ siê s³awny w historii teologii, Jan Damasceñski, mnich z klasztoru Mar Saby, podj¹³ idea³y Ewagriusza uznane ju za ortodoksyjne przez Maksyma Wyznawcê. Podobnie ukierunkowuje ca³¹ pracê teologiczn¹ ku kontemplacji Trójcy Œwiêtej. Wydaje siê jednak, e w dwóch zagadnieniach ró ni siê od Maksyma, który niew¹tpliwie by³ dla niego autorytetem. Z jednej strony, bardziej uwypukla ortodoksjê wiary: teolog jako cz³owiek duchowy nie powinien tylko staraæ siê usuwaæ wady, ale tak e unikaæ wszelkiego b³êdu w wierze. Z drugiej strony, Jan nadaje takiego znaczenia poznaniu rzeczy jak Ewagriusz, chocia nalega na poznawanie Pisma Œwiêtego i wiary Ojców Koœcio³a. W tym znaczeniu jego teologia, jeœli tak mo na powiedzieæ, jest raczej pozytywna ni spekulatywna. Stara siê on przede wszystkim przedstawiaæ prawdy wiary unikaj¹c jednak zbyt przesadnego ich zg³êbiania. Zreszt¹ tak e jego specjalnoœæ teologiczn¹, obronê kultu obrazów, nale y oceniaæ w œwietle jego œrodowiska monastycznego. Staj¹c po stronie swoich wspó³braci i rzeszy zwyk³ych wiernych, poœwiêci³ swoje wspania³e uzdolnienia i wiedzê teologiczn¹ w obronie kultu obrazów, jako logicznego nastêpstwa prawdziwej wiary w jednego Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego cz³owieka 20. Na Zachodzie nie spotyka siê zwartych systemów nauki duchowoœci, jak teorie Ewagriusza, Maksyma Wyznawcy czy te Jana Damasceñskiego. Jednak Grzegorz Wielki 21, który wszed³ do grona biskupów o formacji monastycznej, jak Marcin, Augustyn, Leander z Sewilli i wielu innych, pozostawi³ dzie³a teologiczne wyró niaj¹ce siê wielk¹ zawartoœci¹ i metod¹ 22. Jak œwiadcz¹ jego listy, a nade wszystko Ksiêga regu³y pasterskiej, jego twórczoœæ teologiczna mia³a g³ównie i przede wszystkim bezpoœredni cel duszpasterski. Tak e jego komentarze i homilie do Pisma Œwiêtego mia³y na uwadze praktykê ycia chrzeœcijañskiego. Wszystkie te pisma pochodzi³y jednak ze specyficznego œrodowiska duchowego, by nie powiedzieæ monastycznego. Nie nale y jednak wprost twierdziæ, e Grzegorz pisa³ te dzie³a z myœl¹ o prowadzeniu swoich mnichów, a byæ mo e tak e zwyk³ych wiernych, do kontemplacji Boga, ale, naœladuj¹c Augustyna, przede 19 Por. B. Sesboüé, W nurcie Chalcedonu: chrystologia i soteriologia od VI wieku, w: Historia dogmatów. Bóg zbawienie, t. 1, red. B. Sesboüé, J. Woliñski, t³um. P. Rak, Kraków 1999, s. 382. 20 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 656. 21 Por. R. Gilet, Spiritualité et place du moine dans l Eglise selon Saint Grégoire le Grand, dans Théologie de la vie monastique, Paris 1961, s. 323 353. 22 Doskona³e opracowanie C. Dagens, Saint Grégoire le Grand. Culture et expérience spirituelle, Paris 1977.
ROZWÓJ TEOLOGII MONASTYCZNEJ 197 wszystkim troszczy³ siê o wyjaœnienie zwi¹zku cz³owieka i œwiata z Bogiem, podejmuj¹c pedagogiê poszukiwania Boga 23. Od biskupa Hippony, z którego dzie³ zna³ g³ównie Wyznania i O Pañstwie Bo ym, zapo yczy³ rzeczywiœcie zasadê g³êbi wewnêtrznej cz³owieka: koniecznoœæ przekraczania poznania zmys³owego i obrazów, i wchodzenie w samego siebie w celu poznania Boga. Jemu te zawdziêcza³ eschatologiczne pojêcie historii: czu³ siê zawsze Rzymianinem, ale jednoczeœnie wierz¹cym, który spodziewa siê nadejœcia Królestwa Bo ego. Rozwa aj¹c zarys jego ca³ej doktryny duchowej, trzeba zaliczyæ Grzegorza raczej do pierwszej z omawianych tradycji, która oparta na Biblii jest przeznaczona dla zwyk³ych wiernych i ma na celu wychowywaæ ich w kulturze chrzeœcijañskiej. Jednak, przyjmuj¹c to, nale y przyznaæ, e Grzegorz przez swoj¹ pracê teologiczn¹ stara³ siê prowadziæ zarówno mnichów, jak i swoich wiernych do kontemplacji, a przede wszystkim wzmacniaæ w nich nadziejê osi¹gniêcia ycia wiecznego 24. Podsumowuj¹c, nale y stwierdziæ, e teologia póÿniejszego okresu patrystycznego niew¹tpliwie wyró nia siê swoim nastawieniem monastycznym. Jest to teologia wypracowana przez mnichów dla mnichów. Jej szczególnymi rysami s¹: zainteresowanie lektur¹ duchow¹ Biblii, zaanga owanie w wiarê ortodoksyjn¹, któr¹ okreœli³y sobory, zwracanie uwagi na pewne zagadnienia, jak wola ludzka Chrystusa albo zwi¹zek miêdzy ³ask¹ i wolnoœci¹, kult obrazów. Nade wszystko jednak ukierunkowanie monastyczne tej teologii pozwala zrozumieæ, e zosta³a wypracowana ze wzglêdu na kontemplacjê tajemnic Bo ych. THE DEVELOPMENT OF MONASTIC THEOLOGY AFTER THE COUNCIL OF CHALCEDON Summary The role played by monks in the triumph over iconoclasm illustrates their traditional involvement in theological debates. Thus, monasticism appears not only as a school of spiritual perfection, but also as a collective body which feels responsible for the content of the faith and for the fate of the whole Church. At the same time, the peculiarity of monasticism, founded upon the idea that the Kingdom of God is not of this world, and its opposition to all compromises with this world, gave rise to a theology which may rightly be called monastic. In contrast to the formal conservatism of the official ecclesiastical circles and to the traditions of secular Hellenism, this theology came to be the most dynamic and creative current in the whole of Christian thought. Keywords: theology, monasticism, monastic, monk, Chalcedon, debates 23 Tam e, s. 433. 24 Por. B. Studer, Teologia monastyczna, s. 658.
198 KS. ARKADIUSZ JASIEWICZ Nota o Autorze: Ks. dr Arkadiusz Jasiewicz wyk³adowca patrologii i jêzyka greckiego w Wy szym Seminarium Duchownym w Przemyœlu, cz³onek Sekcji Patrystycznej przy Komisji Episkopatu Polski d/s Nauki Katolickiej. Publikuje swoje artyku³y i recenzje z dziedziny literatury wczesnochrzeœcijañskiej i bizantyñskiej. S³owa kluczowe: teologia, monastycyzm, mnich, Chalcedon, kontrowersje
199 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 199 210 AGNIESZKA PAJEK UJK, Kielce G ÓWNE ASPEKTY DZIA ALNOŒCI SPO ECZNO KULTURALNEJ W SALEZJAÑSKIEJ PARAFII ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH WSTÊP Ró norodna dzia³alnoœæ Zgromadzenia Salezjañskiego wywodzi siê z inicjatywy jego za³o yciela œw. Jana Bosko. Salezjanie wyró niaj¹ siê spoœród innych zakonów swoim wyj¹tkowym stosunkiem do m³odzie y skupiaj¹ siê oni na pracy z ni¹, kieruj¹c siê specjalnym systemem wychowawczym tzw. systemem prewencyjnym. Polega on na zapoznaniu m³odego cz³owieka z regu³ami instytucji wychowawczej oraz czuwaniu i zachêcaniu do podejmowania prawid³owych decyzji. Historia Zgromadzenia Salezjañskiego w Kielcach rozpoczyna siê w roku 1918. Przejê³o ono, na proœbê biskupa kieleckiego Augustyna osiñskiego, powsta³¹ w 1913 r. parafiê Œw. Krzy a. W owym czasie dzia³alnoœæ salezjanów w Polsce koncentrowa³a siê przede wszystkim na pracy z m³odzie ¹ mêsk¹ poprzez tworzenie i prowadzenie dla niej szkó³ i oratoriów. Niniejszy artyku³ jest zarysem najwa niejszych aspektów dzia³alnoœci spo³eczno kulturalnej kieleckich salezjanów w latach 1918 1939, a wiêc od momentu ich przybycia do Kielc a do wybuchu II wojny œwiatowej 1. 1 Por. J. Drewniak, Charyzmat salezjañski i jego realizacja w yciu ks. Idziego Ogiermana Mañskiego (1900 1966), Seminare. Poszukiwania naukowe 19(2003), s. 421 426; P. Lorenc, Wychowanie w duchu ³agodnoœci, Niedziela. Edycja sosnowiecka (2001)8, <http://niedziela.pl/artykul _w_niedzieli.php?doc=ed200108&nr=23>, (data dostêpu: maj 2011); A. Majewska, Salezjanie i ich rola w szkolnictwie katolickim, Edukacja i Dialog (2000)123, <http://www.eid.edu.pl/archiwum/ 2000,98/grudzien,164/salezjanie_i_ich_rola_w_szkolnictwie_katolickim,1072.html>, (data dostêpu: maj 2011).
200 AGNIESZKA PAJEK 1. POCZ TKI SALEZJAÑSKIEGO ZAK ADU WYCHOWAWCZEGO W KIELCACH. SZKO A RZEMIEŒLNICZA Inicjatorem powo³ania przy parafii Œw. Krzy a ochronki dla ch³opców, która sta³a siê póÿniej zal¹ kiem zak³adu salezjañskiego, by³ ks. proboszcz Antoni Bo- ek bezpoœredni poprzednik proboszczów pochodz¹cych ze Zgromadzenia Salezjañskiego, który kupi³ piêtrowy dom z oficyn¹ i ogrodem przy ulicy Sk³adowej od Heleny i Karola Rzeczkowskich. W ten sposób utworzona zosta³a Ochronka Œw. Antoniego, przekazana wraz z parafi¹ salezjanom, którzy stworzyli tu swój pierwszy zak³ad wychowawczy na terenie zaboru rosyjskiego. Ju w lipcu 1918 roku wys³ano do Kielc ks. Jana Œwierca, którego zadaniem, obok pe³nienia funkcji proboszcza, mia³a byæ poprawa warunków mieszkaniowych tutejszej m³odzie- y poprzez zakup okolicznych domów i rozbudowê ochronki. W owym czasie w zak³adzie, który móg³ przyj¹æ i wyuczyæ zawodu krawca i szewca 25 ch³opców, pracowali ks. Józef Rzepka, ks. Józef Pach, ks. Mateusz Kampa i koad. Leon Lewandowski. 27 paÿdziernika 1920 roku, po utworzeniu trzeciego dzia³u zawodowego dzia³u stolarskiego, na mocy koncesji nr 7140/20 Ministerstwa Wyznañ i Oœwiaty Publicznej, ochronkê przekszta³cono w Szko³ê Rzemios³ 2. Z dyrektorem Œwiercem wspó³pracowali ksiê a Stanis³aw Ziêtara (1921 1922) i Franciszek Czapla (1922 1924). W 1923 roku ksiêdza J. Œwierca zast¹pi³ ks. Antoni Symior. W latach 1925 1933 dyrektorem zak³adu i szko³y by³ ks. Antoni Guzik, od 1933 roku ks. Antoni Golubski, a od 1936 roku a do wybuchu II wojny œwiatowej ks. Wojciech Micha³owicz. Salezjanie przyjmowali ch³opców, którzy ukoñczyli 14. rok ycia i przynajmniej cztery klasy szko³y powszechnej (potem wymagano skoñczenia piêciu klas). Zajêcia praktyczne prowadzono w wymiarze szeœciu godzin dziennie od 9 do 12 i od 13.30 do 16.30, natomiast nauka teoretyczna wynosi³a 18 godzin tygodniowo. Po ukoñczeniu czterech lat nauki (od 1930 r. trzech lat) wychowankowie otrzymywali tzw. œwiadectwo wyzwolin, czyli potwierdzenie zdobytych uprawnieñ po z³o eniu egzaminu na czeladnika 3. Liczba uczniów z ka dym rokiem ros³a, dlatego konieczna sta³a siê budowa nowego budynku szko³y. Dla dzia³u stolarskiego w 1923 r. dobudowano, obok mieszkania proboszcza, drewnian¹ pracowniê z hal¹ maszyn, a nad ni¹ urz¹dzono sypialniê dla uczniów, która mog³a pomieœciæ oko³o stu ch³opców. 30 wrzeœnia pracowniê poœwiêci³ ks. infu³at Bogumi³ Czerkiewicz w obecnoœci ks. pra³ata B³aszczy- 2 Por. Archiwum Diecezjalne w Kielcach [dalej: ADK], PK 7/2, k. 2; W. urek, Salezjañskie szkolnictwo ponadpodstawowe w Polsce 1900 1963. Rozwój i organizacja, Lublin 1996, s. 164 165; ten e, Szko³y salezjañskie w Oœwiêcimiu na tle salezjañskiego szkolnictwa œredniego ogólnokszta³c¹cego i zawodowego na ziemiach polskich 1900 1939, Lublin 2010, s. 100; Parafia œw. Krzy a w Kielcach w latach 1918 1939 (1), Orator Œwiêtokrzyski (2003)74, s. 9. 3 Por. ADK, PK 7/2, k. 2; W. urek, Salezjañskie szkolnictwo, s. 165 166.
PARAFIA ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH 201 ka i ks. prefekta Paw³a Bazgiera. W 1927 r. wybudowano gmach przy ul. Piotrkowskiej, do którego przeniesiono sale wyk³adowe, pracownie oraz kancelariê szkoln¹ 4. Tab. 1. Uczniowie kieleckiej Szko³y Rzemieœlniczej w latach 1920 1939. Rok szkolny Stolarze Krawcy Szewcy Razem 1920/1921 10 16 6 32 1921/1922 9 29 15 53 1922/1923 21 35 27 83 1923/1924 15 29?? 1924/1925 19 27?? 1925/1926 22 36?? 1926/1927 27 42?? 1927/1928 25 46?? 1928/1929 26 55 likwidacja 81 1929/1930 24 63 87 1930/1931 35 63 98 1931/1932 30 47 77 1932/1933 36 34 70 1933/1934 34 30 64 1934/1935 32 41 73 1935/1936 39 43 82 1936/1937 33 52 85 1937/1938 33 62 95 1938/1939 17 60 77 ród³o: W. urek, Salezjañskie szkolnictwo ponadpodstawowe w Polsce 1900 1963. Rozwój i organizacja, Lublin 1996, s. 169. 4 Por. Gazeta Kielecka 54(1923)19, s. 2; tam e, 54(1923)41, s. 1; Zak³ad Salezjañski w Kielcach (1918), w: 25 lecie dzia³alnoœci salezjañskiej w Polsce 1898 1923, Miko³ów 1923, s. 54; W. urek, Salezjañskie szkolnictwo, s. 166.
202 AGNIESZKA PAJEK Z danych zebranych przez ks. Waldemara urka zawartych w powy szej tabeli wynika, e przez ca³y okres dzia³alnoœci szko³y najwiêkszym zainteresowaniem cieszy³ siê kierunek krawiecki. Jednak na pocz¹tku lat 30 tych wiêcej chêtnych przyjêto do nauki w zawodzie stolarza. Brakuje danych dotycz¹cych liczby przysz³ych szewców za lata 1923 1927, prawdopodobnie jednak ich liczba porównywalna by³a z uczniami na kierunku stolarskim. W latach 1922 1930 dyplom zdoby³o ³¹cznie po 18 stolarzy i szewców oraz 46 krawców 5. Poni sza tabela przedstawia liczbê absolwentów szko³y salezjañskiej w Kielcach w latach 1922 1937. Tab. 2. Absolwenci kieleckiej Szko³y Rzemieœlniczej w latach 1922 1937. Rok Stolarze Krawcy Szewcy Razem 1922 5 2 7 1923 3 3 1 7 1924 2 2 4 1925 1 2 3 1926 2 4 3 9 1927 2 7 4 14 1928 1 8 4 13 1929 3 6 9 1930 5 12 17 1931 10 16 26 1932 4 11 15 1933 3 16 19 1934 7 4 11 1935 8 4 12 1936 2 3 5 1937 9 5 14 ród³o: ADK, PK 7/2, k. 2. 5 Por. ADK, PK 7/2, k. 2.
PARAFIA ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH 203 We wrzeœniu 1928 roku mia³a miejsce reorganizacja salezjañskich szkó³ rzemieœlniczych, któr¹ przeprowadzi³ ks. Antoni atka. Polega³a ona na likwidacji ma³ych oddzia³ów i ³¹czeniu ich w wiêksze placówki. Z trzech dotychczasowych dzia³ów w Kielcach pozostawiono dwa stolarski i krawiecki, natomiast dzia³ szewski przeniesiono do Zak³adu im. Ksiêcia Aleksandra Lubomirskiego w Krakowie przy ul. Rakowieckiej 27 6. Dla dzia³u stolarskiego uda³o siê kupiæ nowe maszyny i zatrudniono doœwiadczon¹ kadrê nauczycieli. Absolwent szko³y musia³ wykazaæ siê umiejêtnoœci¹ wykonania ró nych prac stolarskich, czego uczono go na zajêciach praktycznych obejmuj¹cych ponad po³owê trzyletniego programu nauczania. W 1936 r. Kuratorium zaproponowa³o salezjanom przekszta³cenie dzia³u stolarskiego w odrêbn¹ szko³ê, jednak dopiero w 1938 r. Inspektorat Towarzystwa Salezjañskiego w Krakowie wyst¹pi³ z proœb¹ do Kuratorium o pozwolenie na przekszta³cenie 1 wrzeœnia 1938 r. dzia³u stolarskiego Szko³y Rzemios³ w Prywatn¹ Mêsk¹ Szko³ê Stolarsk¹ Towarzystwa Salezjañskiego w Kielcach 7. Po 1928 roku do kieleckiego dzia³u krawieckiego aplikowali ch³opcy z ca³ej Polski. Ogromne zas³ugi dla dzia³u krawieckiego mia³ W³adys³aw Robakowski nauczyciel rysunku technicznego i technologii. Bêd¹c od 1937 r. kierownikiem pracowni krawieckiej, zaprojektowa³ do niej umeblowanie, wprowadzi³ obowi¹zek noszenia odzie y ochronnej w czasie zajêæ warsztatowych, zakupi³ maszyny do szycia firmy Singer oraz elazka elektryczne. Tak wyposa one pracownie przek³ada- ³y siê na dobry poziom wykszta³cenia uczniów. W sprawozdaniach z lat 1933 1935 znajduj¹ siê statystyki przedstawiaj¹ce liczbê absolwentów szko³y pracuj¹cych w wyuczonym zawodzie: w 1932 roku by³o to 84% absolwentów, w 1934 i 1935 89%. Tak wysoki procent absolwentów pracuj¹cych w wyuczonym zawodzie i renoma szko³y sprawi³y, e 20 VI 1938 r. równie dzia³ krawiecki przekszta³cono w Prywatn¹ Mêsk¹ Szko³ê Krawieck¹ Towarzystwa Salezjañskiego w Kielcach 8. Je eli chodzi o poziom finansów szko³y, to du y wp³yw mia³ na nie kryzys lat trzydziestych. W 1930 r. czêœæ nieruchomoœci w zak³adzie przej¹³ komornik, jednak dziêki og³oszonej na ³amach Gazety Kieleckiej zbiórce ofiar na rzecz salezjanów, uda³o siê je odzyskaæ 9. Przedmioty wykonane przez ch³opców sprzedawano po cenach konkurencyjnych, a pieni¹dze uzyskane w ten sposób trafia³y do bud etu szko³y. Nauka i utrzymanie miesiêczne w 1936 r. wynosi³o 30 z³ dla ch³opców mieszkaj¹cych w internacie, a 10 z³ dla pozosta³ych uczniów 10. 6 Por. W. urek, Szko³y salezjañskie, s. 104; Reorganizacja Salezjañskich szkó³ rzemieœlniczo przemys³owych, Pok³osie Salezjañskie 12(1928)5, s. 154. 7 Por. W. urek, Salezjañskie szkolnictwo, s. 167; ADK, PK 7/2, k. 3. 8 Por. W. urek, Salezjañskie szkolnictwo, s. 167 168; ADK, PK 7/2, k. 3. 9 Por. Gazeta Kielecka 61(1930)56, s. 1. 10 Por. ADK, PK 7/2, k. 2; Salezjañska szko³a zawodowa w Kielcach, Pok³osie Salezjañskie. Numer Informacyjny 20(1936), s. 26.
204 AGNIESZKA PAJEK 2. ORATORIUM SALEZJAÑSKIE KS. JANA BOSKO W KIELCACH W LATACH 1920 1939 Zak³ad salezjañski to nie sama szko³a, ale równie szczególny rodzaj placówki wychowawczej rozpropagowanej przez salezjanów tzw. oratorium. G³ównymi cechami tej instytucji by³o aktywne uczestnictwo ksiê y w yciu m³odzie y (asystencja), ich pe³na dyspozycyjnoœæ oraz wspólne zabawy wychowanków. Oratorium by³o i jest miejscem, w którym wprowadzono w ycie ca³oœciowy program wychowawczy salezjanów uwzglêdniaj¹cy potrzeby materialne i duchowe m³odzie y 11. Oratorium Salezjañskie ks. Jana Bosko w Kielcach powsta³o 8 wrzeœnia 1920 roku dziêki gorliwej pracy ks. Paw³a Bazgiera (w latach 1919 1923 wychowawcy w Publicznej Szkole Kolejowej na Herbach) 12. Od powstania oratorium do wybuchu II wojny œwiatowej dyrektorami placówki byli kolejno: ks. Pawe³ Bazgier (1920 1924), ks. Alojzy Ciechorski (1924 1927), ks. Jan Duda (1927 1933), ks. Wojciech P³ywaczyk (1933 1935), ks. Marian aszewski (1935 1937), ks. W³adys³aw P³ywaczyk (1937 1938) i ks. Boles³aw Gromko (1938 1941). Przedwojenne Kielce nie mia³y szerokiej propozycji zajêæ dla dzieci i m³odzie y, st¹d starania salezjanów, by z ch³opców spêdzaj¹cych ca³e dnie na ulicy uczyniæ uczciwych obywateli, spotka³y siê z pozytywn¹ reakcj¹ kielczan. Ksi¹dz Bazgier zacz¹³ od gromadzenia w niedziele i œwiêta ch³opców, których uczy³ w szkole, ale bardzo szybko do³¹czyli do nich inni. 6 listopada 1924 r. zosta³a oddana do u ytku oratorium sala bêd¹ca darem Magistratu Kieleckiego. Salê poœwiêci³ bp Augustyn osiñski 16 listopada 1924 roku, w obecnoœci m.in. wojewody kieleckiego Ignacego Manteuffla, starosty kieleckiego Romana Serednickiego i prezydenta Kielc Mieczys³awa ukasiewicza 13. 23 wrzeœnia 1925 r. powsta³ Komitet Oratorium Salezjañskiego ks. Bosko w Kielcach, który mia³ za zadanie wspieraæ placówkê rad¹, czynem i ofiar¹ pieniê - 11 Por. J. Marsza³ek, Specyfika Oratorium Ksiêdza Bosko, Biuletyn Salezjañski. Nostra 49(1994) 359, s. 25; H. uczak, Œw. Jan Bosko, Salezjanie, duchowoœæ (Materia³y z okazji 100 lecia obecnoœci Salezjanów w Polsce), Kamyk 1998, s. 28; K. Dobrowolska, Salezjañskie dzie³a, Niedziela. Edycja kielecka (2003)13, <http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200313&nr=113>, (data dostêpu: maj 2011); A. Postawa, Powo³ania kap³añskie w Towarzystwie Salezjañskim w Polsce. Studium socjologiczno pastoralne, Kraków 2005, s. 71. 12 Por. M. Szpringer, System prewencyjny ksiêdza Jana Bosko we wspó³czesnej profilaktyce, Kielce 2006, s. 204. 13 Por. tam e; C. Kieszkowski, Parafia Œwiêtego Krzy a w Kielcach. Zarys historii, Kielecki Przegl¹d Diecezjalny 69(1993)4, s. 370; Oratorjum Salezjañskie ks. Bosko w Kielcach 1925 1926, Kielce 1927, s. 16; Parafia œw. Krzy a w Kielcach w latach 1918 1939 (2), Orator Œwiêtokrzyski (2004)75, s. 8.
PARAFIA ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH 205 n¹ 14. W sk³ad Komitetu weszli m.in.: Roman Serednicki, Mieczys³aw ukasiewicz, Stanis³awa Znamierowska prze³o ona gimnazjum im. œw. Kingi, Jan Bie³oho³owy profesor gimnazjum im. Œniadeckiego, Marian ebkowski dyrektor szko³y miejskiej im. S. Staszica, p. in. Wolski naczelnik oddzia³u drogowego i prezes patronatu stowarzyszeñ m³odzie y w oratorium. Przewodnicz¹cym zosta³ in. Wolski, a ju na pierwszym spotkaniu Komitet uchwali³, e 25% ze sk³adek kolejarzy na koœció³ przeznaczone bêdzie na potrzeby oratorium. 20 czerwca i 1 sierpnia 1926 r. zorganizowano festyny, z których ³¹czny dochód wyniós³ 953 z³ 82 gr 15. Oratorium dzieli³o siê na trzy sekcje: ch³opców m³odszych, studentów oraz starszych. W 1926 r. oratorium posiada³o jedn¹ salê, osobny dziedziniec z placem zabaw, kino, aparat projekcyjny, orkiestrê dêt¹, kontrabasy do orkiestry r niêtej, gramofon z 30 p³ytami, bilardziki chiñskie i inne mniejsze gry salonowe, w³asn¹ bibliotekê itd. 16. Sekcja pierwsza ch³opców m³odszych liczy³a oko³o stu ch³opców w wieku od 11. do 14. roku ycia, którzy spotykali siê regularnie o godz. 14 w ka d¹ niedzielê i œwiêta. Jeœli na dworze piêknie, bawi¹ siê, biegaj¹, huœtaj¹ lub wo ¹ siê na kr¹ niku; jeœli pogoda nie dopisze, gromadz¹ siê na sali i rozpoczynaj¹ ulubione gry salonowe: gramofon, murzynek, szachy, bilardzik, czytanie ksi¹ ek bibljotecznych s¹ dla ich dyspozycji. To trwa godzinê. Po grze wszyscy gromadz¹ siê na sali w milczeniu; po przeœpiewaniu pieœni s³uchaj¹ wyk³adu o piêknoœci cnoty albo o szpetocie grzechu; o pos³uszeñstwie lub uszanowaniu dla starszych, dla rodziców, prze³o onych; ucz¹ siê ministrantury, ceremonji O godzinie 15.30 koñczy siê nauka, odmawiaj¹ modlitwê i id¹ w rzêdach do koœcio³a na Nieszpory. Po nabo eñstwie odbieraj¹ wykazy z zaznaczon¹ obecnoœci¹ i wracaj¹ do domu 17. Drug¹ sekcj¹ by³a dwunastoosobowa sekcja studentów, do której nale eli uczniowie szkó³ œrednich i handlowych oraz seminarium nauczycielskiego, spotykaj¹cy siê na wieczorne dyskusje. W czasie swych spotkañ pomagali równie miejscowej grupie teatralnej przygotowywaæ kolejne przedstawienia 18. Do sekcji ch³opców starszych, która praktycznie tworzy³a parafialne Stowarzyszenie Polskiej M³odzie y Mêskiej, nale a³o 39 osób. Stowarzyszenie to zosta³o za³o one przez proboszcza Antoniego Symiora, a w dniu 30 listopada 1924 roku zreorganizowane przez ksiêdza Alojzego Ciechorskiego. Zebrania odbywa- ³y siê regularnie co dwa tygodnie 19. 14 C. Kieszkowski, Parafia Œwiêtego Krzy a, s. 370. 15 Por. Oratorjum Salezjañskie, s. 18 21. 16 Por. tam e, s. 17. 17 Tam e, s. 20. Por. M. Szpringer, System prewencyjny, s. 204. 18 Por. Oratorjum Salezjañskie, s. 21. 19 Por. M. Szpringer, System prewencyjny, s. 205; Z. Brzêk, Pierwsze Oratorium ks. Bosko w Kielcach, Orator Œwiêtokrzyski. Wydanie jubileuszowe (2005)86, s. 11.
206 AGNIESZKA PAJEK Wraz z nap³ywem coraz wiêkszej liczby ch³opców, dotychczasowe pomieszczenia oratoryjne przesta³y wystarczaæ. Ten problem czêœciowo rozwi¹zano, zasypuj¹c znajduj¹ce siê w pobli u koœcio³a bagnisko i przystosowuj¹c je na plac zabaw. W ten sposób powsta³ dziedziniec oratorium, który pod koniec 1926 roku ogrodzono parkanem, aby oddzieliæ go od placu koœcielnego. Powsta³ równie projekt nowego gmachu oratorium autorstwa in. T. Roguskiego, który mia³ byæ zbudowany w ci¹gu dwóch lat. Pierwsze ofiary na ten cel z³o y³y firmy: Kadzielnia w postaci 1000 kg wapna niepalonego, Geisler 1600 kg wapna, Hempel 6000 kg wapna, Sitkówka 30 ton kamienia, Sieklucki 5000 cegie³. Niestety, z uwagi na wysoki koszt budowy 170 tys. z³otych sprawa ucich³a. W tym samym czasie salezjanie otrzymali zgodê na budowê internatu, st¹d rozbudowê oratorium od³o ono w czasie 20. W zak³adzie znajdowa³y siê trzy biblioteki: szkolna, zawodowa i teatralna, stanowi¹ce cenne narzêdzie dzia³alnoœci oœwiatowej s³u ¹ce nie tylko miejscowym parafianom, ale tak e osobom spoza parafii 21. Wa na by³a tak e edukacja muzyczna wœród powodów powodzenia oratoriów ks. Bosko wymieni³ przecie weso³oœæ, œpiew, muzykê i wielk¹ rozmaitoœæ zabaw. Do zak³adu kieleckiego zakupiono 32 instrumenty i utworzono orkiestrê dêt¹ dla sekcji ch³opców m³odszych i studentów. Planowano stworzyæ tak e orkiestrê smyczkow¹ 22. ycie muzyczne by³o œciœle zwi¹zane z yciem teatralnym. W zak³adzie dzia³a³ teatr, do którego nale eli wychowankowie salezjañscy oraz cz³onkowie stowarzyszeñ parafialnych. Obok repertuaru religijnego wystawiano te sztuki patriotyczne, moralizatorskie i rozrywkowe. Niektóre sztuki przygotowywano staranniej, z du ym nak³adem czasu i kosztów na stroje i dekoracje oraz na oprawê muzyczn¹. Dotyczy³o to tekstów hagiograficznych, misteryjnych i patriotycznych, np. Dwaj bracia (1928), Ostatni kap³an Jowisza (1930), Do wy szych rzeczy (1930), Pan Tadeusz (1930), Per³a ukryta (1931), Walka o duszê, czyli W szponach kusiciela (1937). Mniej dbano o poziom sztuk rozrywkowych, np Piekarz i kominiarz (1926), obuz (1928), K³opoty k³opotka (1929). Do wybuchu II wojny œwiatowej teatr wystawi³ 67 ró nych sztuk 23. Zadaniem oratorium by³o obok zaspokajania potrzeb duchowych ch³opców równie niesienie pomocy materialnej. Okresowo dla najbiedniejszych wydawano odzie, a dla wszystkich ch³opców paczki na œwiêta Bo ego Narodzenia i Wiel- 20 Por. Oratorjum Salezjañskie, s. 26; Z. Brzêk, Pierwsze Oratorium, s. 12. 21 Por. Oratorjum Salezjañskie, s. 12, 22, 24 25, 36; Parafia œw. Krzy a w Kielcach w latach 1918 1939 (2), s. 8. 22 Por. Z. Malinowski, Dzia³alnoœæ muzyczna salezjanów polskich, w: 75 lat dzia³alnoœci salezjanów w Polsce. Ksiêga pami¹tkowa, red. R. Popowski, S. Wilk, M. Lewko, ódÿ Kraków 1974, s. 110; Oratorjum Salezjañskie, s. 30. 23 Por. M. Lewko, Czemu s³u y³ teatr zak³adowy?, w: 75 lat dzia³alnoœci, s. 134 135.
PARAFIA ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH 207 kiej Nocy. Od roku 1937 w oratorium prowadzone by³o codzienne do ywianie w formie kolacji dla 210 ch³opców. Œrodki na ten cel otrzymywano od komitetu pomocy zorganizowanego przez Rz¹d Polski. Ca³ej akcji patronowa³ gen. Felicjan S³awoj Sk³adkowski. Prezesem miejscowego Komitetu Opieki nad M³odzie ¹ i Dzieæmi by³ ks. pp³k. Stanis³aw Cieœliñski 24. W czasie wakacji czêœæ ch³opców mog³a uczestniczyæ w pó³koloniach lub koloniach, które organizowano u zaprzyjaÿnionych ksiê y diecezjalnych i druhów harcerskich. Pó³kolonie organizowano na miejscu, ze zwiedzaniem najbli szej okolicy, np. w 1937 r. urz¹dzono je w dwóch turnusach po stu ch³opców na ka dym, pod opiek¹ ks. Mariana aszewskiego, podharcmistrza Jana Zawady i dwóch studentów teologii z Krakowa 25. W 1936 r. tak o kieleckim zak³adzie pisa³ jego ówczesny dyrektor ks. Wojciech Micha³owicz na ³amach Ma³ego Dziennika Kielecko Radomskiego : Ze wszystkich zak³adów salezjañskich najmniej mo e znany jest Zak³ad Salezjañski w Kielcach, ul. Piotrkowska 57. [ ] Znajduje w nim utrzymanie i wykszta³cenie zawodowe przesz³o 80 biednych ch³opców. Z braku odpowiedniego miejsca wiêcej przyj¹æ nie mo na. Grono ma³oletnich przestêpców powiêksza siê z roku na rok, bo brak nale ytej opieki. Biedne matki i wdowy, borykaj¹c siê z gromad¹ swych dzieci zaledwie mog¹ im daæ wy ywienie, ale nie staæ je na ich kszta³cenie. Z trwog¹ patrzymy na szerz¹ce siê wœród m³odzie y zepsucie moralne, wynikaj¹ce z braku dobrego wychowania. Ratowaæ m³odzie od zepsucia, wychowywaæ j¹ po katolicku to œwiêty nasz obowi¹zek, to g³ówne zadanie Zgromadzenia Salezjañskiego 26. 3. PLANY PRZEKSZTA CENIA SZKO Y RZEMIEŒLNICZEJ TOWARZYSTWA SA- LEZJAÑSKIEGO W KIELCACH W GIMNAZJUM Ma³y Dziennik Kielecko Radomski w artykule z 1936 roku pt. Pomó my biednej m³odzie y rzemieœlniczej, wyraÿnie chwali dotychczasow¹ dzia³alnoœæ salezjanów w Kielcach, jednoczeœnie kieruj¹c uwagê czytelników na konieczn¹ pomoc finansow¹: Je eli np. w Kielcach mamy ju dziœ bardzo wielu fachowo przygotowanych krawców chrzeœcijan (kiedy jeszcze przed kilkunastu laty mo na ich by³o na palcach jednej rêki policzyæ), to zawdziêczamy w pierwszym rzêdzie salezjanom, którzy wykszta³cili te bodaj pierwsze szeregi krawieckie. [ ] Z ka - dym rokiem zg³oszeñ do Zak³adu jest coraz wiêcej, lecz Dyrekcja musi, niestety, wiele podañ za³atwiæ odmownie, najczêœciej z braku pomieszczenia dla wiêkszej 24 Por. Z. Brzêk, Pierwsze Oratorium, s. 12 13; Pok³osie Salezjañskie 21(1937)6, s. 142. 25 Por. A. Gabrel, M. Lewko, Czas wolny w domach salezjañskich, w: 75 lat dzia³alnoœci, s. 145; Pok³osie Salezjañskie 21(1937)10, s. 210. 26 Cyt. za: Parafia œw. Krzy a w Kielcach w latach 1918 1939 (1), s. 10; por. Oratorjum Salezjañskie, s. 10.
208 AGNIESZKA PAJEK iloœci uczniów. Nauka i utrzymanie w bursie wynosi zasadniczo od ch³opca tylko 30 z³otych miesiêcznie, ale w praktyce wiêkszoœæ korzysta ze znacznych ulg, a nawet zwolnieñ od op³aty. Pomimo e z tych skromnych op³at Zak³ad jest w stanie zaledwie op³aciæ instruktorów œwieckich, których, razem z kierownikami warsztatów, jest siedmiu, ch³opcy wygl¹daj¹ bardzo dobrze, do czego przyczynia siê dobre od ywianie i odpowiedni tryb ycia. Zastaliœmy ich w³aœnie przy pracy. W salach panuje wzorowy ³ad, ka dy pilnie wykonuje powierzon¹ mu robotê. Jakiœ przyjemny nastrój i radoœæ ogarnia, gdy siê patrzy na tych ch³opców, z których mo e niejeden, gdyby nie opieka salezjanów wychowywa³by siê na ulicy 27. Ks. dyr. Wojciech Micha³owicz postanowi³ podj¹æ siê trudu budowy nowego gmachu zak³adu, tak aby w niedalekiej przysz³oœci przekszta³ciæ szko³ê rzemieœlnicz¹ w gimnazjum. Projekt budowy gimnazjum krawieckiego zosta³ zatwierdzony przez Urz¹d Wojewódzki w Kielcach 6 grudnia 1938 r. 28. Wojewoda dr W³adys³aw Dziadosz powo³a³ obywatelski Kielecki Komitet Budowy Salezjañskiego Gimnazjum Krawieckiego ku Upamiêtnieniu 20 tej Rocznicy Odzyskania Niepodleg³oœci 29. Honorowy patronat nad Komitetem Budowy objêli dr W. Dziadosz i biskup Czes³aw Kaczmarek 30. Pierwsze posiedzenie odby³o siê 10 XII 1938 roku. Przy stole prezydialnym zasiedli dr Dziadosz, ks Antoni ra³ek i p³k Jan Dojan Surówka, którzy wy³onili delegacjê do Ministerstwa Wyznañ Religijnych i Oœwiecenia Publicznego w osobach Zygmunta Wendy, pos³a Wac³awa D³ugosza, ks. S. Cieœliñskiego i ks. W. Micha³owicza 31. Tego dnia wybrano równie ostateczny sk³ad w³adz Komitetu, który przedstawia³ siê nastêpuj¹co: Prezydium: dr W. Dziadosz, bp C. Kaczmarek, p³k K. Dojan Surówka, Z. Wenda, Zarz¹d: prezes W. D³ugosz, wiceprezes W. Micha³owicz, skarbnik Roman Dêbicki (dyrektor Banku Polskiego w Kielcach), sekretarz S. Cieœliñski, Cz³onkowie Zarz¹du: ks. Senator R. Zelek, dyr. Jedliñski (prezes OZN), pose³ Ostachowski, prezydent Kielc S. Artwiñski, dyr. O. Kwieciñski, dyr. C. Wawrzyniak, Komisja Rewizyjna: notariusz W. Janiszowski, naczelnik Izby Kontroli B. Dudzik i dyr. S. Lubas, Komisja Polubowna: notariusz S. Colonna Walewski, sêdzia T. Œwiderski i dyr. A. Niemierko. 27 Cyt. za: Parafia œw. Krzy a w Kielcach w latach 1918 1939 (1), s. 10. 28 Por. M. Biskup, K. Lorek, Kielce na pocztówkach do roku 1945. Katalog, Kielce 2010, s. 163; J. Daszyñska, Zak³ad Salezjañski w Kielcach, Gazeta Kielecka 67(1936)138, s. 4. 29 Por. W. urek, Salezjañskie szkolnictwo, s. 170 171; Archiwum Pañstwowe w Kielcach, UWK I, 3614, k. 1 6. 30 Por. Ku upamiêtnieniu 20 tej rocznicy Odzyskania Niepodleg³oœci, Gazeta Kielecka 69(1938)93, s. 2. 31 Por. Komitet Budowy Salezjañskiego Gimnazjum Krawieckiego, Gazeta Kielecka 69(1938)94, s. 1.
PARAFIA ŒW. KRZY A W MIÊDZYWOJENNYCH KIELCACH 209 Ofiary na budowê mieli przyjmowaæ Roman Dêbicki wraz z ks. W. Micha³owiczem w Biurze Zarz¹du przy ul. Piotrkowskiej 57 32. Niestety prace nad budow¹ gmachu gimnazjum przerwa³ wybuch II wojny œwiatowej. Ju we wrzeœniu 1939 r. pracownie stolarsk¹ i krawieck¹ zajêli Niemcy. 30 sierpnia 1944 r., podczas nalotu sowieckiego, uleg³y zniszczeniu dwa budynki. Podczas wyzwalania Kielc w styczniu 1945 r. zak³ad szczêœliwie nie poniós³ dodatkowych szkód. Ju 26 stycznia wznowi³a sw¹ dzia³alnoœæ Prywatna Mêska Szko³a Œrednia Towarzystwa Salezjañskiego. Dziêki inicjatywie kielczan uda³o siê odbudowaæ zniszczone domy, które 18 listopada 1947 r. poœwiêci³ biskup Czes³aw Kaczmarek 33. ZAKOÑCZENIE Parafia Œw. Krzy a w Kielcach do dnia dzisiejszego prowadzona jest przez Zgromadzenie Salezjañskie. Niezwykle bogata dzia³alnoœæ spo³eczno kulturalna w miejscowym zak³adzie, która mia³a miejsce w okresie miêdzywojennym, jest wci¹ ywa. Artyku³ ten, z uwagi na sw¹ ograniczon¹ objêtoœæ, nie wyczerpuje problematyki owej dzia³alnoœci. Wci¹ istnieje potrzeba stworzenia monografii poœwiêconej salezjanom w Kielcach, która byæ mo e zbiegnie siê z obchodami stulecia parafii przypadaj¹cymi na rok 2013. THE MAIN ASPECTS OF SOCIO CULTURAL ACTIVITIES IN THE SALESIAN PARISH OF THE HOLY CROSS IN INTERWAR KIELCE Summary The diverse activities of the Salesian Congregation grew from the initiative of its founder, St. John Bosco. The Salesians were invited to Kielce by bishop Augustyn osiñski in 1918. The town became their first religious home and parish on the Russian ruled territory of Poland. The school they had been running there was converted to a school of craft after a carpentry department had been established in 1920. Boys trained to be tailors, cobblers and carpenters. In 1928 only two departments were left carpentry and tailoring, both very popular among boys from all over Poland. The Salesian institution, however, boasts not only a school, but also a special kind of educational institution an oratory. The St. John Bosco Salesian Oratory in Kielce was founded on 8 September 1920, thanks to the efforts of Paul Bazgier. Several years later Wojciech Micha³owicz decided to take steps to erect a new building with a view to converting the school into a tailoring one. The project was accepted by the regional authorities in Kielce on 6 December 1938. A committee for building the school was set up, but the initiative was thwarted by the outbreak of World War II. Keywords: the 20 th century, the Salesians in Kielce, the Holy Cross parish in Kielce 32 Por. Z Komitetu Budowy Salezjañskiego Gimnazjum Krawieckiego, Gazeta Kielecka 69(1938)95, s. 3; Gazeta Kielecka 70( 1939)9, s. 1. 33 Por. J. Pietrzykowski, Salezjanie w Polsce 1945 1989, Warszawa 2007, s. 33, 290.
210 AGNIESZKA PAJEK Nota o Autorze: mgr Agnieszka Pajek, ukoñczy³a Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach w zakresie historii (2011). Doktorantka historii na UJK w Kielcach. Zainteresowania badawcze: historia Polski miêdzywojennej, dzieje parafii Œw. Krzy a w Kielcach, ycie religijne w diecezji kieleckiej do 1939 roku. S³owa kluczowe: XX wiek, salezjanie w Kielcach, Parafia Œw. Krzy a w Kielcach
211 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 211 226 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB Archiwum Salezjañskie Inspektorii Pilskiej NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA W L. 1977 1990. WYBRANE ZAGADNIENIA W II po³owie lat 70 tych XX w. w Polsce pojawi³y siê zorganizowane struktury organizacji opozycyjnych 1. W ich dzia³alnoœæ czynnie w³¹cza³a siê m³odzie, zw³aszcza akademicka. Bardzo szybko powsta³y wówczas tak e niezale ne organizacje m³odzie owe, reprezentowane w tym okresie przez Studenckie Komitety Solidarnoœci (SKS) i Ruch M³odej Polski (RMP) 2. Wraz z rodz¹cymi siê strukturami pojawi³a siê bezdebitowa prasa firmowana przez te œrodowiska 3. 1 Na temat dzia³alnoœci powsta³ych wówczas organizacji opozycyjnych dysponujemy dzisiaj stosunkowo bogat¹ literatur¹. Wœród najwa niejszych prac warto wymieniæ: S. Cenckiewicz, Anna Solidarnoœæ. ycie i dzia- ³alnoœæ Anny Walentynowicz na tle epoki (1926 2010), Poznañ 2010, s. 69; ten e, P. Gontarczyk, SB a Lech Wa³êsa. Przyczynek do biografii, Gdañsk Warszawa Kraków 2008, s. 17 130; A. Friszke, Opozycja polityczna w PRL 1945 1980, Londyn 1990; ten e, Czas KOR u. Jacek Kuroñ a geneza Solidarnoœci, Kraków 2011; Konfederacja Polski Niepodleg³ej w Krakowie w latach 1979 1990. Wybór dokumentów, wybór, wstêp i oprac. M. Kasprzycki, Kraków 2009; Kryptonim Gracze. S³u ba Bezpieczeñstwa wobec Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Spo³ecznej KOR 1976 1981, red.. Kamiñski, G. Waligóra, Warszawa 2010; M. Lewandowski, Przeœladowani, wyszydzani, zapomniani Niepokonani, t. 1: ROPCiO i KPN w Krakowie 1977 1981, Kraków 2009; J.J. Lipski, KOR. Komitet Obrony Robotników Komitet Samoobrony Spo³ecznej, wstêp A. Friszke, oprac. przypisów G. Waligóra, J.T. Lipski, Warszawa 2006; G. Waligóra, Ruch Obrony Praw Cz³owieka i Obywatela 1977 1981, Warszawa 2006; Wolne Zwi¹zki Zawodowe z perspektywy trzydziestu lat. Materia³y pokonferencyjne. Katowice 21 lutego 2008, red. J. Neja, Katowice 2008; K. Wyszkowski, Wolne Zwi¹zki Zawodowe Wybrze a, czyli jak nieœwiadome narzêdzie S³u by Bezpieczeñstwa wywo³a³o antykomunistyczn¹ rewoltê, Glaukopis (2005)2 3, s. 187 209. 2 Na temat SKS ów i RMP pisz¹ m.in.: H. G³êbocki, Studencki Komitet Solidarnoœci w Krakowie 1977 1980. Zarys dzia³alnoœci, Warszawa 1994; Kryptonim Wasale. S³u ba Bezpieczeñstwa wobec Studenckich Komitetów Solidarnoœci 1977 1980, wybór, wstêp i opr.. Kamiñski, G. Waligóra, Warszawa 2007; J. Szarek, Czarne Juvenalia. Opowieœæ o Studenckim Komitecie Solidarnoœci, Kraków 2007; Nie ma ycia bez swobody. 30 lat Ruchu M³odej Polski (1979 2009), red. K. Marulewska, A. Lewandowski, A. Meller, Toruñ 2009; S. Cenckiewicz, S³u ba Bezpieczeñstwa w walce z Ruchem M³odej Polski w latach 1979 1988, Pamiêæ i Sprawiedliwoœæ (2003)4, s. 113 158; A. Müller, Dzia³alnoœæ Ruchu M³odej Polski w latach 1979 1982, w: Studia i materia³y z dziejów opozycji i oporu spo³ecznego, red.. Kamiñski, Wroc³aw 2000, s. 33 43 P. Zaremba, M³odopolacy. Historia Ruchu M³odej Polski, Gdañsk 2000; T. Sikorski, O kszta³t polityki polskiej. Oblicze ideowo polityczne i dzia³alnoœæ Ruchu M³odej Polski (1979 1989), Toruñ 2011. 3 Wœród najnowszych publikacji omawiaj¹cych zagadnienie niezale nego ruchu wydawniczego s¹: J. B³a ejowska, Papierowa rewolucja. Z dziejów drugiego obiegu wydawniczego w Polsce 1976 1989/1990, Warszawa
212 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB 1. POCZ TKI Pierwsze pisma m³odzie owe wydawane poza cenzur¹ zaistnia³y w przestrzeni niezale nej kultury i myœli politycznej w 1977 r. W Lublinie w paÿdzierniku tego roku ukaza³o siê niezale ne pismo m³odych katolików Spotkania, w którym dominowa³a publicystyka religijna i spo³eczna. Jego redakcjê tworzyli m.in.: Zdzis³aw Bradel, Józef Ciszkowski, Janusz Krupski, Wojciech Oracz, Józef Ruszar, Stefan Szaci³owski. Wysokoœæ pierwszego nak³adu wynosi³a a 1200 egz. Pismo to ukazywa³o siê tak e po wprowadzeniu stanu wojennego. W ramach biblioteki Spotkañ od 1978 r. wydawano tak e ksi¹ ki 4. Œrodowisko Studenckich Komitetów Solidarnoœci (SKS) w Krakowie w tym samym roku rozpoczê³o wydawanie pisma Indeks. W jego redakcji znaleÿli siê Jan Ajzner, Ludwik Dorn, Urszula Doroszewska, Sergiusz Kowalski, Leszek Maleszka (agent SB), Tomasz Schoen, Pawe³ Spodenkiewicz, Bronis³aw Wildstein. PóŸniej do³¹czali kolejni redaktorzy. Od stycznia 1978 r. SKS we Wroc³awiu wydawa³ Biuletyn Informacyjny Podaj dalej. Suplement, od 1979 wydawano tu tak e Akademickie Pismo Informacyjne, w redakcji którego znaleÿli siê m.in. Andrzej Kie³czewski, S³awomir Najnigier. W Warszawie z dat¹ 12 listopada 1977 r. ukaza³ siê kolejny tytu³ firmowany przez to œrodowisko Biuletyn SKS 5. Jednak najwiêkszy rozg³os i trwa³e miejsce w dyspucie polityczno ideowej tego okresu zdoby³o pismo Bratniak, którego pierwszy numer ukaza³ siê z dat¹ 1 paÿdziernika 1977 r. By³o ono redagowane przez Aleksandra Halla, Mariana Pi³kê, Jacka Bartyzela, Tomasza Mroza, Wies³awa Parchimowicza, Macieja Grzywaczewskiego. Jak zauwa y³ po latach jeden z redaktorów Bratniaka Arkadiusz Rybicki: w zestawie niezale nych pism by³ zjawiskiem wyj¹tkowym. 2010 (tak e krytyczna recenzja tej publikacji: J. Skórzyñski, Karykatura drugiego obiegu, Wolnoœæ i Solidarnoœæ. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury, (2010), nr 1, s. 206 210); ten e, Chcia³em mieæ w rêku broñ zadrukowane kartki papieru. Pisma pozacenzuralne 1980 1989/1990, w: NSZZ Solidarnoœæ 1989 1989, t. 2: Ruch Spo³eczny, red.. Kamiñski, G. Waligóra, Warszawa 2010, s. 189 247; C. Kuta, Niezale ny Ruch Wydawniczy 1980 1989, w: NSZZ Solidarnoœæ 1989 1989, t. 2: Ruch Spo³eczny, s. 249 314. Warto zapoznaæ siê tak e z wydawnictwami albumowymi: M. Bielak, J. Paw³owicz, Znane nieznane Mazowsze Niepokornych. Prasa niezale na na Mazowszu 1976 1989, Warszawa 2010; Papierem w system. Prasa drugoobiegowa w PRL, red. M. Marcinkiewicz, S. Ligarski, Szczecin 2010. 4 Por. M. Choma Jusiñska, Niezale ny ruch wydawniczy w Lublinie w latach 1977 1980, Scriptores (2009)36, s. 37 41; Pocz¹tki niezale nego ruchy wydawniczego w Lublinie, tam e, s. 68 75; Spotkania Niezale ne Pismo M³odych Katolików w Lublinie, <http://tnn.pl/spotkania,395.html>, (data dostêpu: 21.08.2011). 5 Por. J. Szarek, Czarne Juwenalia, s. 117 131; J. i K. Popiñscy, Od SKS do NZS. Niezale ne Zrzeszenie Studentów we Wroc³awiu 1980 2010, Wroc³aw 2010, s. 62 63.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 213 Stara³ siê ³¹czyæ problematykê niezale nego ruchu studenckiego z problematyk¹ historyczn¹ i ideow¹ nawi¹zuj¹ca do tradycji Narodowej Demokracji i myœli politycznej przedwojennej prawicy. Rehabilitowa³ pojêcie narodu, wówczas zastêpowane przez pojêcie spo³eczeñstwo, wywodzone z teorii marksistowskich. Naród w Bratniaku by³ wspólnot¹, która w zasadniczy i pozytywny sposób kszta³tuje to samoœæ cz³owieka. W drugiej po³owie lat 70 tych by³o to myœlenie œmia³e, naród kojarzy³ siê bowiem PRL owskiej inteligencji i demokratycznej opozycji warszawskiej, bardziej z prymitywnym nacjonalizmem Gomu³ki i Moczara, ni z myœl¹ Romana Dmowskiego czy m³odych konserwatystów z przedwojennego Buntu M³odych 6. W roku 1979 œrodowisko Bratniaka powo³a³o do ycia Ruch M³odej Polski. Do momentu wprowadzenia stanu wojennego ukaza³o siê 30 numerów tego periodyku. PóŸniej pismo nie ukazywa³o siê 7. W czerwcu 1979 r. w Warszawie wydane zosta³o niezale ne pismo m³odzie- y szkolnej Uczeñ Polski. Idea jego powstania zrodzi³a siê w œrodowisku warszawskich licealistów, które tworzyli Wojciech Ciszewski, Krzysztof Czuma, Maciej Igielski, Zbigniew Karaczun, Tomasz Mickiewicz i Jaros³aw W³odarczyk. Zapa³ wydawniczy tych m³odych ludzi wspiera³ pocz¹tkowo Andrzej Czuma z Ruchu Obrony Praw Cz³owieka i Obywatela, jednak drukiem ukaza³o siê ono za poœrednictwem gdañskiego œrodowiska Ruchu M³odej Polski 8. W deklaracji programowej pisma jego redaktorzy wyrazili chêæ w³¹czenia siê œrodowiska m³odzie owego w dzia³alnoœæ ruchów opozycji demokratycznej poprzez tworzenie i szerzenie wolnego s³owa, w walkê o poszanowanie praw cz³owieka, wolnoœæ osobist¹, likwidacjê cenzury partyjnej, zniesienie dominacji sowieckiej nad nasz¹ ojczyzn¹, demokratyzacjê ustroju, utworzenie niezale nych od czynników partyjnych instytucji m³odzie owych i o pe³niê praw dla Koœcio³a 9. Po latach zaœ jeden z inicjatorów Ucznia Polskiego wspomina³: chcieliœmy wydawaæ pismo, uwa- aj¹c, e jest to kontynuacja walki o niepodleg³oœæ, któr¹ prowadzili nasi przodkowie 10. Dodaæ nale y, e warszawski biuletyn, by³ nie tylko najstarszym niezale nym pismem wydawanym przez m³odzie szkó³ œrednich, ale tak e jednym z niewielu, które kontynuowa³o swoj¹ dzia³alnoœæ a do roku 1989. 6 A. Rybicki, Bratniak pismo Ruchu M³odej Polski 1977 1981, mps, ss. 3 (w zbiorach autora). 7 Por. Bibliografia niezale nych wydawnictw ci¹g³ych z lat 1976 1990, red. S. Skwirowska, Warszawa 2001, s. 95. Na temat Bratniaka por. tak e: Czas przesz³y i teraÿniejszy. Bratniak 1977 1981. Rozmowa z Aleksandrem Hallem, Polityka Polska (1987)10, s. 65. Staraniem Fundacji Pamiêæ i To samoœæ oraz Muzeum Historii Polski ukaza³ siê obszerny wybór publicystyki Bratniaka. Por. Bratniak. Pismo Ruchu M³odej Polski lata 1977 81. Wybór publicystyki, wybór i opr. J. Czu³ba, wstêp A. Hall, Warszawa 2009. 8 Wiêcej na temat pisma por. M. Sidor, Lekcje Ucznia Polskiego, Karta (2008)57, s. 118 135. 9 Deklaracja, Uczeñ Polski, nr 1, czerwiec 1979, s. 1. 10 M. Sidor, Lekcje Ucznia Polskiego, s. 119.
214 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB 2. W CZASIE KARNAWA U SOLIDARNOŒCI Okres od wrzeœnia 1980 do grudnia 1981, nazwany jest przez historyków karnawa³em Solidarnoœci. W wyniku podpisania przez rz¹d Porozumieñ Sierpniowych w 1980 r. w bloku pañstw socjalistycznych powsta³y pierwsze zarejestrowane przez w³adze Niezale ne Samorz¹dne Zwi¹zki Zawodowe Solidarnoœæ. Wydarzenia te zaowocowa³y m.in. ogromn¹ aktywnoœci¹ wydawnicz¹ niekontrolowan¹ przez partiê komunistyczn¹. W ogóle jednym z najwiêkszych sukcesów Solidarnoœci odniesionych w l. 1980 1981 by³o wywalczenie nowelizacji ustawy o cenzurze, wprowadzonej z dniem 1 paÿdziernika 1981 r., która powa nie ograniczy³a w³adzê G³ównego Urzêdu Kontroli Publikacji i Widowisk. Wzrost nastrojów wolnoœciowych po Sierpniu 80 uruchomi³ szereg inicjatyw spo³ecznych. Prawa do wolnego zrzeszania siê oprócz robotników zaczêli domagaæ siê tak e studenci oraz m³odzie szkolna. Jako pierwsi w ogólnopolsk¹ organizacjê zaczêli siê organizowaæ studenci. W dniu 22 wrzeœnia 1980 r. powsta³o Niezale ne Zrzeszenie Studentów. Przez d³ugi czas w³adze zwleka³y z rejestracj¹ NZS u. Dopiero w wyniku protestów studenckich, szczególnie w odzi, gdzie podpisano tzw. Porozumienie ódzkie po najd³u szym w Europie studenckim strajku okupacyjnym, ówczesny rz¹d komunistyczny zgodzi³ siê na rejestracjê Zrzeszenia, która nast¹pi³a 17 lutego 1981 r. 11. Przez ca³y okres wspomnianego karnawa³u Solidarnoœci œrodowiska akademickie bardzo prê nie rozwija³y dzia³alnoœæ niezale n¹. W l. 1980 1981 bibliografie odnotowuj¹ 212 pisemek wydawanych przez NZS i ok. 60 niezale nych pisemek studenckich (g³ównie pisemka strajkowe) niezwi¹zanych z NZS em 12. Jednym z pierwszych pism œrodowiska akademickiego wydanych po Sierpniu 80 by³o niezale ne pismo m³odzie y akademickiej Odnowa, redagowane przez Izabelê Kobzdej, Alicjê Górnowicz, Stanis³awa Czerwiñskiego i Krzysztofa Fr¹tczaka. Oprócz publicystyki zwi¹zanej w bie ¹cymi sprawami politycznymi, zawiera³o artyku³y o tematyce historycznej, m.in. ca³y numer 6 poœwiêcony zosta³ Wydarzeniom Grudniowym na Wybrze u Gdañskim 13. W póÿniejszym okresie wœród pisemek ukazuj¹cych siê w œrodowiskach akademickich prym wiod³y ju pisma sygnowane przez NZS, które wydawane by³y g³ównie przez struktury poszczególnych oœrodków uczelnianych. Niektóre wychodzi³y póÿniej, tak e po wprowadzeniu stanu wojennego. S¹ i takie powsta³e wówczas pisma NZS, które funkcjonuj¹ po dzieñ dzisiejszy, jak przyk³adowo pismo Immunitet, którego 11 Por. R. Kowalczyk, Studenci 81, Warszawa 2000, s. 45 46; A. Anusz, NZS 1980 2000, Niezale ne Zrzeszenie Studentów, czyli nie ma sukcesu bez NZS u, Warszawa 2000, s. 6 7. 12 Por. A. Konderak, Bibliografia prasy opozycyjnej w PRL do wprowadzenia stanu wojennego, Lublin 1998, s. 15. 13 Por. Odnowa. Niezale ne pismo m³odzie y akademickiej, nr 6, Gdañsk 16 grudnia 1980 r.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 215 pierwszy numer ukaza³ siê 21 paÿdziernika 1980 r. na UMK w Toruniu 14. W lipcu 1981 r. Sekcja Informacji Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS rozpoczê³a wydawanie ogólnopolskiego Biuletynu Informacyjnego Studentów ( BIS ). W sk³adzie jego redakcji znaleÿli siê: Robert Czarnota, Ma³gorzata apiñska, El - bieta Misiewicz, Anna Katarzyna Skalska, Jolanta Staszewska, Kuba Sufin i Ma³gorzata Siara. Poza cenzur¹ ukazywa³y siê tak e pisma studenckie firmowane przez inne ni NZS organizacje. Przyk³adowo, na wydziale filozoficzno historycznym Uniwersytetu ódzkiego od stycznia 1981 ukazywa³o siê pismo Nowsze Drogi sygnowane pocz¹tkowo przez Uczelnian¹ Komendê Ochotniczych Hufców Pracy Uniwersytetu ódzkiego, a nastêpnie przez Radê Okrêgow¹ Zwi¹zku M³odzie y Demokratycznej. Pismo posiada³o dodatek satyryczny. Jeden z numerów w ca³oœci poœwiêcony zosta³ ³ódzkiemu strajkowi studentów. W paÿdzierniku 1981 r. w Poznaniu ukaza³ siê biuletyn organizacyjny Zwi¹zku Akademickiego Pro Patria Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza redagowany przez Marka Jurka, Piotra Miereckiego i Marka Robaka zatytu³owany Pod pr¹d. Œrodowisko to wczeœniej zwi¹zane by³o z Ruchem M³odej Polski. We Wroc³awiu od paÿdziernika do grudnia 1981 ukaza³o siê szeœæ numerów pisma Progres wydawanego przez Akademicki Klub Myœli Spo³ecznej Progres. Periodyk by³ drukowany przez Studenck¹ Oficynê Otwart¹ im. Jana Palacha. Na Akademii Rolniczo Technicznej w Olsztynie w listopadzie 1980 r. zacz¹³ ukazywaæ siê Pryzmat, niezale ne pismo m³odzie y akademickiej. W œrodowiskach akademickich i m³odzie y inteligenckiej pojawi³y siê w tym okresie pierwsze pisma spo³eczno kulturalne i literackie. Wœród nich wymieniæ warto: Akwilon kwartalnik literacki pod red. Paw³a Zbierskiego, wydawany przez Wydawnictwo M³odej Polski; Pomarañczow¹ Alternatywê Pismo Ruchu Nowej Kultury Uniwersytetu Wroc³awskiego; Bez tytu³u pismo spo³eczno kulturalne NZS Kraków; niezale ny studencki miesiêcznik spo³eczno kulturalny Kornik wydawany w Warszawie 15. 14 Wiêcej por. W. Polak, Najtrudniejsze egzaminy. Niezale ne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Miko³aja Kopernika na tle wydarzeñ w kraju i regionie (1980 1982), Toruñ 2001; ten e, Czas ludzi niepokornych. Niezale ny Samorz¹dny Zwi¹zek Zawodowy Solidarnoœæ i inne ugrupowania niezale ne w Toruniu i Regionie Toruñskim (13 XII 1981 4 VI 1989), Toruñ 2003. 15 Por. wa niejsze bibliografie i katalogi prasy podziemnej: M. Adamczyk, J. Gmitruk, Polska prasa niezale na (1976 1990). Bibliografia, katalog, Kielce Warszawa 2008, s. 15 174; Bibliografia niezale nych wydawnictw ci¹g³ych, s. 1 593; W. Chojnacki, M. Jastrzêbski, Bibliografia publikacji podziemnych w Polsce 1 I 1986 31 XII 1987, t. 2, Warszawa 1989, s. 23 105; J. Kandziora, Z. Szymañska, Bez cenzury 1976 1989. Literatura. Ruch Wydawniczy. Teatr. Bibliografia, Warszawa 1997; J. Kowalski, Materia³y do bibliografii niezale nych czasopism harcerskich 1980 1989, w: Studia z dziejów harcerstwa 1944 1989, red. M. Wierzbicki, Warszawa 2009, s. 113 127; Katalog zbiorów Archiwum Opozycji (do roku 1990), opr. A. Iwaszkiewicz, Warszawa 2001, s. 8 146; Niezale na Prasa M³odzie owa 1989, Zjazd Niezale nej Prasy M³odzie owej, Warszawa 14 X 1989 r., s. 1 16;
216 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB W zakresie niezale nych wydawnictw uaktywni³o siê w tym okresie tak e œrodowisko m³odzie y ze szkó³ œrednich. We wrzeœniu 1980 r. w Warszawie ukaza³ siê kolejny, trzynasty ju numer Ucznia Polskiego. Jednak z ró nych wzglêdów pismo zaprzesta³o swojej dzia³alnoœci a do kwietnia 1981 r. Tymczasem, na fali rozprzestrzeniaj¹cej siê w ca³ym kraju atmosfery wolnoœci, wœród m³odzie y szkó³ œrednich zrodzi³ siê pomys³ powo³ania ogólnopolskiej organizacji niezale nej, która reprezentowa³aby to œrodowisko. Impuls wyszed³ z Gdañska. Ju w listopadzie 1980 r. dosz³o do spotkania przedstawicieli szkó³ œrednich Gdañska z Ministrem Oœwiaty i Wychowania Krzysztofem Kruszewskim, podczas którego zosta³a mu przedstawiona lista postulatów. Ustalono termin nastêpnego spotkania ministra z m³odzie ¹ na 17 grudnia w Warszawie. Uczestniczy³a w nim 50 osobowa reprezentacja uczniów szkó³ œrednich z Gdañska, Poznania, Legnicy, Jeleniej Góry, Wa³brzycha, Polkowic, ukowa i Warszawy zorganizowana w Miêdzyszkolny Ruch Odnowy Uczniowskiej 16. Niezale ne inicjatywy m³odzie owe by³y podejmowane przez kolejne miesi¹ce roku szkolnego 1980/1981. Powo³ano tym okresie kilka m³odzie owych organizacji, wœród których wymieniæ mo na: Ruch M³odzie y Szkolnej (Gdañsk), Miêdzyszkolny Komitet Odnowy (MKO Warszawa), Uczniowski Komitet Odnowy Spo³ecznej (UKOS Wroc³aw), Samorz¹dne Zrzeszenie Uczniowskie (SZU Bia³ystok), Niezale ne Zrzeszenie Uczniów Wspólnota Odnowienia Rzeszów, Niezale ne Zrzeszenie S³uchaczy Szkó³ Policealnych Szczecin, Uczniowski Komitet Odnowy (Katowice), Zwi¹zek M³odzie y Narodowej (Warszawa) czy Ruch Szañca (Lublin) 17. W okresie tym zaistnia³o kilka niezale nych tytu³ów prasy szkolnej, niektóre z nich ukazywa³y siê póÿniej tak e w podziemiu. W 1981 r., z inicjatywy gdañskiego Ruchu M³odzie y Szkolnej, zaczê³o wychodziæ pismo Uczeñ. Pierwszy numer ukaza³ siê w dniu 1 marca, zaœ redakcjê tworzyli m.in.: Jan Ebert, Pawe³ Gomulicki, Zdzis³aw Irczyc, Jacek Koœciukiewicz, Jerzy Michalak, Wies³aw Walendziak 18. W kolejnych numerach przewinêli siê przez ni¹ m.in. Adam Paw- ³owicz, Wojciech Turek, wspomaga³ je Jaros³aw Kurski. W Gdañsku wychodzi³y tak e inne gazetki niezale ne redagowane przez m³odzie. Wiosn¹ 1981 r. zaczê³o siê ukazywaæ pismo Wprost. Niezale ne pismo m³odzie y szkolnej. Wokó³ pisma utworzy³o siê Niezale ne Wydawnictwo M³odzie owe (NWM) Wprost. Mia³o ono swoj¹ siedzibê przy Regionalnej W. Pazura, Katalog czasopism niezale nych w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima opaciñskiego w Lublinie, Lublin 2002, s. 11 97. 16 Por. J. W¹sowicz, Niezale ny Ruch M³odzie owy w latach 1980 1981 na przyk³adzie Regionu Gdañskiego, Saeculum Christianum 10(2003)1, s. 159. 17 Por. T. Bochwic, Narodziny i dzia³alnoœæ Solidarnoœci Oœwiaty i Wychowania 1980 1989, Warszawa 2000, s. 52. 18 Uczeñ, nr 1, Gdañsk 1 marca 1981.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 19 Por. J. W¹sowicz, Niezale ny Ruch M³odzie owy, s. 159 161. 20 Por. cytowane powy ej bibliografie wydawnictw drugiego obiegu. 217 Komisji Koordynacyjnej Pracowników Oœwiaty i Wychowania NSZZ Solidarnoœæ. Z wydawnictwem tym zwi¹zane by³o inne pismo m³odzie owe Wiersz za grosz. Nowo powsta³e Parlamenty Szkolne z I i II LO wydawa³y pismo, w winiecie którego umieszczono nazwê: Miejsce na tytu³ Niezale ne Pismo Parlamentów Uczniowskich I i II LO w Gdañsku. Pierwszy numer pisma ukaza³ siê 22 stycznia 1981 r. Jednak najtrwalsz¹ inicjatyw¹ wydawnicz¹ okaza³o siê pismo redagowane przez m³odzie III LO w Gdañsku Wrzeszczu, zwane potocznie Topolówk¹ (od nazwy ulicy, przy której siê znajdowa³o). W liceum tym, w dniu 14 listopada 1981 r., ukaza³ siê pierwszy numer Biuletynu Informacyjnego Topolówka (BIT). Tak rozpoczê³a siê historia jednego z najbardziej zas³u onych pism niezale nych w skali kraju, wydawanych przez m³odzie owe œrodowiska opozycyjne. Po wprowadzeniu stanu wojennego BIT zosta³ pierwszym pismem m³odzie owym wydanym w podziemiu. Ukazuj¹c siê dosyæ regularnie, przetrwa³ a do roku 1989, a ze œrodowiskiem m³odzie y skupionym wokó³ jego redagowania, wi¹zaæ nale y szereg inicjatyw opozycyjnych w Gdañsku oraz rozwój niezale nych struktur m³odzie owych w ca³ym regionie 19. W Warszawie w styczniu 1981 ukaza³ siê Informator Uczniowskiego Ruchu Odnowy redagowany przez Marka Krzyœkowa. W maju 1981 r. w odzi zaczê³o siê ukazywaæ pismo Kormorany biuletyn informacyjno literacki Niezale nego Zrzeszenia Uczniów Szkó³ Œrednich, natomiast w Katowicach Tymczasowy Komitet Za³o ycielski Uczniowskiego Ruchu Odnowy wydawa³ pismo Braæ uczniowska. W stolicy Dolnego Œl¹ska, we Wroc³awiu, w listopadzie 1980, Uczniowski Komitet Odnowy Spo³ecznej rozpocz¹³ wydawanie pisma spo³eczno literackiego pod tytu³em Quo Vadis?, natomiast w lutym 1981 to samo œrodowisko rozpoczê³o wydawanie pisma Ukosem. W sk³ad jego kolegium redakcyjnego wchodzili m.in.: Piotr Kolbusz, Marek Wojtasiewicz, Piotr Gomu³kiewicz, Wojciech Ni yñski i Dariusz Œciepuro. Do grudnia 1981 r. ukaza³o siê 8 numerów tego pisma. W Wa³brzychu, w listopadzie 1981 r., ukaza³o siê pismo o prowokacyjnie brzmi¹cej nazwie SB. Szkolny Biuletyn i podtytule: Razporazwychodnik m³odzie y szkó³ wa³brzyskich. W roku 1981 ukaza³y siê dwa pisma m³odzie owe zatytu³owane Szaniec. W Warszawie sygnowane by³o ono przez Zwi¹zek M³odzie y Narodowej. W Lublinie posiada³o podtytu³ Pismo polityczne m³odzie y, a od nr 4: Pismo Ruchu Szañca 20. Wraz z nadejœciem nowego roku szkolnego 1981/1982 zaczêto myœleæ o stworzeniu niezale nej organizacji m³odzie owej, która koordynowa³aby w skali ca³ego kraju dzia³ania rozproszonych œrodowisk uczniowskich. Wydawnictwo Wprost wraz z gdañskim Niezale nym Zrzeszeniem Studenckim i Zarz¹dem Regionu Gdañskiego NSZZ Solidarnoœæ zaproponowa³o œrodowiskom uczniow-
218 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB skim z ca³ej Polski powo³anie wspólnej, niezale nej organizacji. W tym celu zaproszono przedstawicieli poszczególnych œrodowisk na spotkanie za³o ycielskie do Gdañska. Wziê³o w nim udzia³ oko³o 200 delegatów z ca³ego kraju. Uczestnicy tego Ogólnopolskiego Spotkania Przedstawicieli Œrodowisk Uczniowskich, które obradowa³o w dniach 12 13 wrzeœnia 1981 r., powo³ali do istnienia now¹ organizacjê o nazwie Federacja M³odzie y Szkolnej (FMS). Utworzono Ogólnopolski Komitet Za³o ycielski FMS, w sk³ad którego wesz³o siedmiu delegatów organizacji uczniowskich z ca³ej Polski. Na przewodnicz¹cego prezydium OKZ FMS wybrano Grzegorza Biereckiego z Gdañska, na jego zastêpców zaœ Tomasza Sokolewicza z Warszawy i Bogdana Moszkowskiego z Wroc³awia 21. Oficjalnym pismem FMS zosta³ warszawski Uczeñ Polski, zaœ za wydawnictwo Federacji uznano gdañskie NWM Wprost. Swoje pismo wydawa³a m³odzie ówka pierwszej opozycyjnej partii politycznej powsta³ej w krajach demokracji ludowej i prowadz¹cej jawn¹ dzia³alnoœæ, jak¹ by³a Konfederacja Polski Niepodleg³ej. W listopadzie 1981 r. w Warszawie ukaza³o siê pismo Gazeta M³odego Konfederaty. Uaktywni³a siê te m³odzie robotnicza. We Wroc³awiu w sierpniu 1981 r. wyszed³ pierwszy numer pisma M³ody Robotnik sygnowanego przez Zwi¹zek M³odzie y Pracuj¹cej Robotnik. Jego mottem by³o has³o: Polska cudzego nie weÿmie, ale swojego siê nie wyrzeknie, natomiast œrodowisko Ruchu M³odej Polski (RMP), z myœl¹ o m³odych robotnikach Wybrze a Gdañskiego, w styczniu 1981 r. wyda³o pismo Wêze³. Jego redakcjê tworzyli: Marek Krówka, Zbigniew Rafalski, Krzysztof Lemañski, Miko³aj Korzeb oraz od numeru 3 (z kwietnia 1981 r.) Tadeusz Urbaniak, Jan Chmielowski, Ma³gorzata Chmielecka. Œrodowisko robotnicze RMP w Gdañsku, w tym pismo Wêze³, wspiera³ Dariusz Kobzdej. Znaczna czêœæ tekstów zamieszczonych w piœmie poœwiêcona by³a sprawie uwolnienia wiêÿniów politycznych oraz najnowszej historii Polski. Prawdopodobnie ukaza³y siê tylko trzy numery pisma 22. W l. 1980 1981 na polu niezale nej dzia³alnoœci uaktywni³o siê tak e harcerstwo. Powsta³e w tym okresie Krêgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Ma³kowskiego wydawa³y m.in. Bratnie S³owo w Warszawie; Czuwaj w Krakowie, Harcersk¹ KuŸniê i Harcerstwo w Poznaniu, Harcerza Opolskiego w Opolu, Harcerza Œl¹skiego w Katowicach, ONC [Ojczyzna Nauka Cnota] w Gdañsku, Zawiszaka w Lublinie. Œrodowisko Harcerskiego Ruchu Niepodleg³ej Polski wyda³o w marcu 1981 r. pismo Orlê Lwowskie, natomiast Niezale nego Ruchu Harcerskiego przy I i II LO w Pu³awach pismo Zgrzyt 23. 21 Por. Uczniowie 1981, Nasze Wiadomoœci, nr 6, Pismo Federacji M³odzie y Walcz¹cej, Warszawa 24 wrzeœnia 1985 r., s. 3. 22 Por. cytowane powy ej bibliografie wydawnictw drugiego obiegu. 23 Wiêcej na temat niezale nego harcerstwa w tym okresie por. A. Baran, Walka o kszta³t harcerstwa w Polsce (1980 1990). Niepokorni i niezale ni, Warszawa 2007, s. 31 173.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 219 Niezale ne harcerstwo prowadzi³o dzia³alnoœæ wydawnicz¹ tak e po wprowadzeniu stanu wojennego 24. W omawianym okresie zdarza³y siê represje wobec m³odzie y zaanga owanej w niezale ny ruch wydawniczy. Przyk³adowo, redaktorzy pisma awa z Suwa³k w lutym 1981 r. zostali zatrzymani z ca³ym nak³adem pisma i wytoczono im sprawê o nielegaln¹ dzia³alnoœæ wydawnicz¹, któr¹ jednak umorzono 25. Warto wspomnieæ, e awa zawiera³a tak e dodatek specjalny dla najm³odszych pt. aweczka. Przywo³any epizod stanowi³ tylko preludium do represji, jakie mia- ³y nadejœæ na m³odych ludzi w okresie stanu wojennego. Podsumowuj¹c dzia³alnoœæ wydawnicz¹ m³odzie y w okresie karnawa³u Solidarnoœci, podkreœliæ nale y niezwykle dynamiczny rozwój niezale nej prasy, zw³aszcza studenckiej. Trzeba zauwa yæ tak e wsparcie, jakie zwi¹zkowe struktury Solidarnoœci oraz inne œrodowiska okrzep³e ju w dzia³alnoœci opozycyjnej, udzieli³y w tym okresie niezale nej myœli m³odzie owej. Pierwsze szlify dziennikarskie zdobyte przez m³odych ludzi oraz zdobycie przez nich umiejêtnoœci organizowania drukowania w najprostszych technikach drukarskich zaowocowa- ³y w przysz³oœci. Wielu z tych, którzy pierwsze kroki redaktorskie stawiali w niezale nej prasie m³odzie owej, czynnie w³¹czy³o siê w podziemn¹ dzia³alnoœæ wydawnicz¹ po wprowadzeniu stanu wojennego w dniu 13 grudnia 1981 r. Warto tak e zauwa yæ masowe anga owanie siê m³odzie y w kolporta niezale nych wydawnictw. 3. AKTYWNOŒÆ WYDAWNICZA W STANIE WOJENNYM Stan wojenny programowo ukierunkowany na zniszczenie w Polsce opozycji solidarnoœciowej i wolnej myœli wywo³a³ skutek wrêcz odwrotny. Na przestrzeni lat 1981 1989 powsta³o wiele nowych organizacji opozycyjnych i niezale nych inicjatyw. W du ym zakresie anga owa³a siê w nie m³odzie akademicka, robotnicza i szkó³ œrednich. W podziemiu funkcjonowa³y nadal struktury Niezale nego Zrzeszenia Studentów. Powstawa³y te nowe m³odzie owe organizacje o zasiêgu ogólnopolskim, takie jak Federacja M³odzie y Walcz¹cej (FMW), Ruch Spo³eczeñstwa Alternatywnego (RSA), Ruch Wolnoœæ i Pokój (WiP), oraz organizacje o zasiêgu lokalnym, wœród których przyk³adowo mo na wymieniæ Szkolny Komitet Oporu Spo³ecznego (Poznañ), Ruch Spo³eczeñstwa Zaanga owanego (Gdañsk, Gdynia), Konfederacjê M³odzie y Szkolnej (Warszawa), Ruch M³odzie y Niezale nej (g³ównie Górny i Dolny Œl¹sk oraz Gorzów Wielkopolski), Miêdzysz- 24 Por. J. Kowalski, Materia³y do bibliografii niezale nych czasopism harcerskich 1980 1989, s. 113 127. 25 Por. T. Bochwic, Narodziny i dzia³alnoœæ Solidarnoœci Oœwiaty, s. 56.
220 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB kolny Komitet Oporu (Wroc³aw), Polsk¹ Organizacjê Harcersk¹ (Konin, W³oc³awek) i wiele innych 26. M³odzie owe organizacje opozycyjne korzysta³y w swoich dzia³aniach z doœwiadczenia starszych kolegów, wykazywa³y siê tak e pomys³ami na nowe formy dzia³alnoœci niezale nej. Wœród wielu inicjatyw podejmowanych w tym okresie na czo³o wysuwa siê jednak dzia³alnoœæ wydawnicza. W ca³ym kraju w l. 1982 1989 pojawi³y siê setki tytu³ów pism firmowanych przez m³odzie, zw³aszcza szkó³ œrednich. Sama tylko Federacja M³odzie y Walcz¹cej, która powsta³a w 1984 r. w Warszawie, zrzeszaj¹ca w swoich szeregach m³odzie szkoln¹, studenck¹ i robotnicz¹, w l. 1984 1990 wyda³a pod swoim szyldem 133 pisma 27. Okreœlenie dok³adnej liczby m³odzie owych wydawnictw niezale nych, mimo postêpuj¹cych badañ w tym zakresie, wci¹ wydaje siê z wielu wzglêdów rzecz¹ niemo liw¹. Na taki stan wp³yw ma przede wszystkim fakt pojawienia siê, g³ównie w l. 1982 1985, wielu ma³ych, zaledwie kilkuosobowych czêsto œrodowisk niezale nych o wymiarze lokalnym, które próbowa³y swoich si³ tak e w zakresie wydawniczym, a których dzia³alnoœæ okaza³a siê efemerydalna i w efekcie trudna jest dziœ do opisania przez historyków. Charakterystyczne jest tak e i to, e podobnie jak w przypadku niezale nej prasy doros³ej opozycji jakoœæ wydawanej prasy by³a wy sza przed wprowadzeniem stanu wojennego, ni póÿniej 28. W swej masowoœci, zjawisko bezdebitowej prasy m³odzie owej ciê ar aktywnoœci wydawniczej, przenosi³o na sam fakt wydania gazetki, który by³ form¹ zamanifestowania sprawnoœci organizacyjnej poszczególnych œrodowisk, a nie na treœæ i poziom prezentowanych artyku³ów i starannoœæ graficzn¹ wydawanych przez nie pism. To w³aœnie dziêki rozrzucanym w szko³ach ulotkom i kolportowanej prasie wielu uczniów szkó³ œrednich po raz pierwszy styka³o siê z opozycyjn¹ dzia³alnoœci¹. Prasa stawa³a siê czêsto magnesem przyci¹gaj¹cym do niezale nych organizacji nowe osoby. Gazetki regionalne i szkolne stanowi³y równie pierwsz¹ trybunê prezentacji opozycyjnych inicjatyw. Niezale na prasa m³odzie owa stawa³a siê aren¹ wymiany pogl¹dów, programowych manifestów, pe³ni³a rolê informacyjn¹, a tak e integracyjn¹ poszczególnych œrodowisk. Pojawia³y siê w niej artyku³y o tematyce historycznej, oœwiatowej, religijnej, ekologicznej, teksty literackie, publicystyka polityczna, teksty satyryczne i inne. Szczególn¹ aktywnoœci¹ na polu wydawniczym odznacza³y siê œrodowiska m³odzie owe Trójmiasta, Wroc³a- 26 Por.. Kamiñski, M³odzie w ruchach opozycyjnych 1980 1989, Acta Universitatis Wratislaviensis No 2179, Politologia 26, Wroc³aw 2000, s. 31 37. 27 Por. J. W¹sowicz, Nadchodzi nasz czas. Federacja M³odzie y Walcz¹cej 1984 1990, Kraków 2009, s. 14. 28 Por. S. Rudka, Wroc³awska prasa bezdebitowa 1973 89, Bibu³a Stowarzyszenie Wolnego S³owa, nr 4, czerwiec 2006, s. 18 19.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 221 wia, Krakowa i Warszawy. W³adza z niepokojem obserwowa³a to zjawisko, odnotowuj¹c, e wœród kolporterów ulotek redagowanych przez podziemie polityczne ( ) ujawniano coraz czêœciej uczniów szkól podstawowych 29. 4. DRUK I KOLPORTA W KONSPIRACYJNYCH WARUNKACH Po stanie wojennym wydrukowanie w³asnej ulotki czy pisma przez œrodowiska m³odzie owe by³o spraw¹ o wiele trudniejsz¹ ni w l. 1980 81, kiedy pomocy w tym wzglêdzie udziela³y im legalnie dzia³aj¹ce Solidarnoœæ czy NZS. Teraz trzeba by³o sobie czêsto radziæ samemu, gdy nie ka de œrodowisko, zw³aszcza w pocz¹tkowej fazie dzia³alnoœci, mia³o kontakt z podziemnymi strukturami Solidarnoœci, które rozpoznanym ju grupom u³atwia³y druk bibu³y. M³odzie z organizacji niezale nych bardzo szybko opanowywa³a wiêc najprostsze techniki drukowania. Pomys³ów na zaistnienie w podziemnej poligrafii m³odzie y nie brakowa³o. Wiêkszoœæ ulotek, przygotowywanych nawet przez uczniów szkó³ podstawowych, wykonywane by³o za pomoc¹ stempli wycinanych ze œwie ych ziemniaków. Drukowano w ten sposób stosy kartek, na których pojawia³y siê najczêœciej solidarnoœciowe symbole: litera V (Victory), S z kotwiczk¹, znaki Polski Walcz¹cej, skróty nazw organizacji opozycyjnych: FMW, RSA, WiP, KPN, RMN itp. Do produkcji ulotek z krótkimi has³ami lub informacjami (np. Wiec przy Adasiu 3 V 1983 godz. 16. S³uchaj Radia BIT 15 XII godz. 12.00 70 i 72 MHz i inne) wykorzystywano dzieciêce drukarenki, które mo na by³o dostaæ w sklepach papierniczych. Produkowane do zabawy, dziêki której uczniowie pierwszych klas szkó³ podstawowych uczyli siê sk³adania wyrazów i zdañ, odbijaj¹c poszczególne literki w zeszytach, sprytnie zosta³y wykorzystane przez m³odocianych konspiratorów. Jedn¹ z najprostszych technik by³o tak e wycinanie literek i ca³ych obrazków w zu ytych kliszach rentgenowskich. Tak przygotowany szablon przyk³adano do kartki papieru i za pomoc¹ g¹bki nas¹czonej tuszem uzyskiwano zamierzony efekt. W ten sposób spod rêki m³odych drukarzy wysz³o w latach 80 tych setki plakatów 30. Gazetki najczêœciej powielano za pomoc¹ arkuszy bia³kowych. Najpierw wkrêcano je do maszyny do pisania z wyci¹gniêt¹ taœm¹, tak by czcionki odbija³y 29 Dok. nr 2: 1985 czerwiec, Warszawa Nielegalne organizacje i grupy m³odzie y szkolnej w Polsce w latach 1980 1982 opracowanie Instytutu Kryminalistyki i Kryminologii Akademii Spraw Wewnêtrznych przygotowane na zlecenie Wydzia³u Nauki i Oœwiaty KC PZPR, w: Jesteœcie nasz¹ wielka szans¹. M³odzie na rozstajach komunizmu 1944 1989, red. P. Ceranka, S. Stêpieñ, Warszawa 2009, s. 386. 30 Por. J. W¹sowicz, Niezale ny ruch m³odzie owy w Gdañsku w latach 1981 1989, Gdañsk 2012 (w druku).
222 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB w arkuszu bia³kowym kontury liter. Tak przygotowana matryca stanowi³a podstawê do drukowania na tzw. ramce. Ca³e urz¹dzenie sk³ada³o siê z p³askiej deski i przymocowanej do niej na zawiasach ramki z naci¹gniêtym materia³em, do którego z jednej strony (od deski) przymocowywano matrycê, z drugiej zaœ strony nak³adano farbê drukarsk¹. Najczêœciej farba by³a przyrz¹dzana z detergentów. Papier uk³adano na desce bezpoœrednio pod matryc¹. Druk odbywa³ siê za pomoc¹ wa³ka (najlepszym by³ wa³ek od wy ymaczki z pralki wirnikowej Frania. Farbê drukarsk¹ produkowano z pasty BHP Komfort, rozdawanej robotnikom w zak³adach pracy, do której dodawano tusz lub atrament 31. M³odzie zorganizowana w struktury organizacji niezale nych z czasem posiad³a wy szy stopieñ wtajemniczenia drukowania rêcznego, jakim by³ sitodruk. Stawa³a siê te w³aœcicielami powielaczy przemycanych dla podziemnych organizacji z krajów Europy Zachodniej. Odbywa³y siê szkolenia w tych technikach drukarskich prowadzone dla nowych adeptów podziemnej poligrafii przez ich starszych kolegów. Za poœrednictwem drukarni podziemnej Solidarnoœci m³odzie produkowa³a swoje pisma, zw³aszcza te o zasiêgu regionalnym, równie metod¹ offsetow¹. Oddzielnym problemem by³a kwestia zdobycia papieru do druku, który nale- a³ w tamtych okresie do towarów reglamentowanych. M³odzie i tu wykazywa³a siê pomys³owoœci¹, wykorzystuj¹c do druku kartki z zeszytów czy bloków rysunkowych. Do dzisiaj w archiwach gromadz¹cych prasê drugiego obiegu mo na znaleÿæ egzemplarze pisemek m³odzie owych wydrukowanych na papierze w kratkê z zeszytów do matematyki czy fizyki. Wokó³ niektórych pism z czasem tworzy³y siê oœrodki opozycyjne, które podejmowa³y tak e inn¹ dzia³alnoœæ. Przyk³adem mo e tu byæ œrodowisko Biuletynu Informacyjnego Topolówka wydawanego przez uczniów III LO w Gdañsku, jeszcze przed stanem wojennym. Ciekaw¹ inicjatyw¹ m³odzie y III LO by³o Radio BIT, organizowanie tzw. przerw milczenia, publicznych modlitw w intencji uprowadzonego ks. Jerzego Popie³uszki, modlitwy Anio³ Pañski w intencji Ojca Œwiêtego, walka o krzy e, szkolne wiece, pochody 32. Podobnie dzia³o siê w wielu szko³ach najwiêkszych oœrodków opozycyjnych w kraju. Tylko nieliczne tytu³y m³odzie owej pracy niezale nej po grudniu 1981 r. pojawia³y siê regularnie i przez d³u szy okres. W tym miejscu warto wymieniæ kilka najbardziej znacz¹cych tytu³ów ukazuj¹cych siê w czo³owych oœrodkach 31 Wiêcej na ten temat por. Z. Gach, Drugie podejœcie. Niezale ne Zrzeszenie Studentów w Uniwersytecie Gdañskim 1985 1989 na tle swoich czasów, Gdañsk 2009, s. 59 75. 32 Por. J. W¹sowicz, Podziemne audycje radiowe opozycyjnych œrodowisk m³odzie owych w Gdañsku, w: Radio Solidarnoœæ. Podziemne rozg³oœnie oraz audycje radiowe i telewizyjne w Polsce 1982 1990. Materia³y z konferencji w Wy szej Szkole Zawodowej Kadry dla Europy w dniach 26 27 maja 2007 roku, red. B. Baku³a, Poznañ 2008, s. 56 60; ten e, My chcemy Boga w ksi¹ ce, w szkole. M³odzie gdañskiej Topolówki w obronie ks. J. Popie³uszki i szkolnych krzy y, w: Koœció³ w godzinie próby. Zeszyt ó³ty, Kraków 2005, s. 58 70.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 223 opozycyjnych w kraju. W Warszawie by³ to na pewno przywo³ywany ju w niniejszym opracowaniu Uczeñ Polski ostatni 44 numer tego pisma ukaza³ siê w grudniu 1989 r. By³o wiêc ono obecne na niezale nym rynku wydawniczym przez ca³e dziesiêæ lat. W latach 1985 1989, równie w Warszawie, ukazywa³o siê w pismo Federacji M³odzie y Walcz¹cej Nasze Wiadomoœci. ¹cznie do r¹k czytelników trafi³y 44 numery tego pisma. W Gdañsku, w l. 1980 1989, ukazywa³ siê nieprzerwanie, tak e wymieniany ju powy ej, BIT Biuletyn Informacyjny Topolówka (54 numery), w l. 1983 1990 ukazywa³o siê pismo Ruchu Spo³eczeñstwa Alternatywnego Homek (44 numery). W regionie gdañskim rekordzist¹ pod wzglêdem wydanych numerów i regularnoœci ukazywania siê by³o pismo Federacji M³odzie y Walcz¹cej Monit. W l. 1984 1990 pod szyldem FMW wydano 107 numerów tego pisma. Jako ciekawostkê mo na przywo³aæ fakt, e w l. 2005 2008 ukaza³y siê trzy okolicznoœciowe numery Monitu w zwi¹zku z 25 leciem Solidarnoœci, powstaniem Stowarzyszenia FMW i 20. rocznic¹ strajków w maju i sierpniu 1988 r. (numer 116) 33. W Krakowie do najbardziej regularnie ukazuj¹cego siê pisma m³odzie owego nale a³o ABC wydawane przez tamtejsz¹ FMW. W l. 1985 1990 œwiat³o dzienne ujrza³o 41 numerów tego magazynu. We Wroc³awiu prym wiod³a, kolportowana na terenie ca³ego Dolnego Œl¹ska i chêtnie czytana w innych oœrodkach kraju, Szko³a (ukazywa³a siê najpierw jako Szko³a Podziemna ). W l. 1985 1990 wydano 65 numerów tego pisma. Szko³a by³a z kolei swoistym rekordzist¹, jeœli chodzi o reprezentowanie organizacji, pod których szyldem na przestrzeni tych lat siê ukazywa³a. Powsta³a jako pismo Miêdzyszkolnego Komitetu Oporu, nastêpnie by³a sygnowana przez MKO wchodz¹cy w sk³ad Federacji M³odzie y Walcz¹cej, Miêdzyszkolny Komitet Uczniowski, Ruch M³odzie y Niezale nej i wreszcie zakoñczy³a swoj¹ dzia³alnoœæ jako pismo Niezale nej Unii M³odzie y Szkolnej. W dniu 28 maja 1989 r. Szko³a otrzyma³a nagrodê Dziennikarzy Niezale nych dla Zespo³ów Redakcyjnych im. Po Prostu za rok 1988 34. Wœród pism m³odzie owych rekordzist¹ w skali kraju pod wzglêdem iloœci wydanych numerów by³o pismo Szaniec, które ukazywa³o siê pod szyldem m³odzie owego Ruchu Oporu, RMN oraz Agencji Wydawniczej Szaniec. W latach 1983 1990 ukaza³y siê 124 numery tego pisma 35. W Poznaniu natomiast, w l. 1982 1989, ukaza³o siê 78 numerów G³osu SKOS ów pisma Komisji Koordynuj¹cej Szkolne Ko³a Oporu Spo³ecznego 36. 33 Por. ten e, Dzia³alnoœæ wydawnicza Federacji M³odzie y Walcz¹cej Region Gdañsk w latach 1984 1990, w: Studia i materia³y z dziejów opozycji i oporu spo³ecznego, t. V, red.. Kamiñski, G. Waligóra, Wroc³aw 2006, s. 103 124. 34 Szko³a, <http://mko.org.pl/school.html>, (data dostêpu: 12.12.2011). 35 Por. cytowane powy ej bibliografie wydawnictw drugiego obiegu. 36 Por. P. Bojarski, O trzech takich, co chodzili na SKOS, Gazeta Wyborcza. Pyrania magazyn poznañski, 13 kwietnia 2007, s. 10 11.
224 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB Z czasem niektóre grupy drukarzy i redaktorów m³odzie owej prasy dochodzi³y do takiej perfekcji organizacyjnej, e w ró nych miejscach kraju powstawa- ³y m³odzie owe oficyny wydawnicze. Po ukoñczeniu szko³y lub studiów m³odzi ludzie anga owali siê te w redakcjê podziemnych periodyków wydawanych przez ró ne œrodowiska doros³ej opozycji. Ewenementem, chyba w skali kraju, jest zaproponowanie przez Macieja opiñskiego (wspó³autora s³ynnej Konspiry ) przejêcia w roku 1986 redakcji regionalnego pisma gdañskiej Solidarnoœci dzia- ³aczom FMW Mariuszowi Wilczyñskiemu i Dariuszowi Krawczykowi (wycofa³ siê z powrotem do redakcji i druku wydawnictw m³odzie owych) oraz by³ym redaktorom szkolnego pisma BIT z III LO Piotrowi Semce, Jackowi Kurskiemu i Jaros³awowi Kurskiemu. By³o to legendarne i sztandarowe pismo, którego pierwszy numer ukaza³ siê w kolebce Solidarnoœci Stoczni Gdañskiej, podczas pamiêtnego strajku w dniu 23 sierpnia 1980 r. M³odzie to wyzwanie podjê- ³a. Wkrótce do³¹czy³ do nich w charakterze fotografa inny dzia³acz FMW Jarek Rybicki i z powodzeniem zespó³ ten redagowa³ popularnie zwane Gdañskie Lwy (w winiecie pisma znajdowa³y siê lwy z tarcz¹ herbow¹ miasta i has³em Bez strachu ale z rozwag¹ ) do koñca 1989 r. 37. Gdañska m³odzie zwi¹zana z FMW, WiP i NZS podjê³a siê tak e organizacji strajkowej poligrafii podczas protestów robotniczych w Stoczni Gdañskiej w maju i sierpniu 1988 r. 38. Kolporta m³odzie owej prasy niezale nej przybiera³ ró ne formy. Wydawnictwa przekazywane by³y z r¹k do r¹k, rozprowadzano je zaufanym osobom np. przy okazji lekcji religii, które odbywa³y siê wówczas w przykoœcielnych salkach. Organizowano skrzynki kontaktowe, z których przedstawiciele poszczególnych szkó³ czy wydzia³ów uczelni odbierali wydawnictwa do rozprowadzania w swoich œrodowiskach. Jak bibu³ê kolportowano dalej? Opowiada o tym, Marek Niedziewicz, jeden z redaktorów wroc³awskiej Szko³y, który po latach wspomina³: W szkole, w czasie lekcji, by³y dy ury na korytarzach. Raz na miesi¹c albo raz na pó³ roku by³o siê zwolnionym na ca³y dzieñ z lekcji i pe³ni³o siê dy ur na przyk³ad przychodzi³em do klasy na piêæ minut przed dzwonkiem i mówi³em nauczycielce, e uczennica Agnieszka Winnik jest proszona do dyrekcji. Agnieszka Winnik, córka Jana Winnika, dzia³acza Solidarnoœci, kolegi W³adka Frasyniuka i Piotrka Bednarza wychodzi³a z torb¹, bo to by³o na trzy minuty przed dzwonkiem. 37 Por. Relacja Mariusza Wilczyñskiego, Gdañsk 22 IX 2008 r.; Relacja Piotra Semki, Warszawa 22 VI 2009 r. (Zbiory Jaros³awa W¹sowicza); L. Biernacki, Solidarnoœæ. Pismo S Regionu Gdañsk, w: Encyklopedia Solidarnoœci (w druku); K. Filip, A. Kazañski, Piotr Semka, w: tam e; A. Kazañski, Jacek Kurski, w: tam e. Dzisiaj kontynuacj¹ tego pisma jest Magazyn Solidarnoœæ wydawany przez ZR NSZZ Solidarnoœæ w Gdañsku. 38 Por. A. Kazañski, Przebieg strajków sierpniowych w1988 r. w Trójmieœcie, w: Zarejestrujcie nam Solidarnoœæ! Strajk sierpniowy 1988 r. w Szczecinie, red. A. Kubaj, M. Maciejowski, Szczecin 2009, s. 125; J. W¹sowicz, Strajki w Stoczni Gdañskiej w roku 1988 r., czyli jak m³odzie dokoñczy³a rewolucjê Solidarnoœci, Templum Novum (2006)3, s. 77 86.
NIEZALE NA PRASA M ODZIE OWA 225 Po czym rozrzucaliœmy po korytarzach ulotki czy gazetki. Id¹c, rzucaliœmy za siebie ca³y plik, a gdyby co, to nikt nie wiedzia³, e myœmy rozrzucali. IX liceum wygl¹da³o w ten sposób, e zadzwoni³ dzwonek, wszyscy wychodzili, a na korytarzach by³o mnóstwo bibu³y. G³upie i ryzykowne. Widocznie mieliœmy poczucie, e nikt nam za to nic nie zrobi. Najwy ej, jeœli bêd¹ mieli ochotê, to wyrzuc¹ mnie ze szko³y adne nieszczêœcie. Oboje zreszt¹ tej szko³y nie skoñczyliœmy 39. Zaanga owanie w redakcjê, druk i kolporta niezale nych wydawnictw nios³o ze sob¹ ryzyko represji. Przekona³o siê o tym boleœnie wielu m³odych ludzi, zw³aszcza w pierwszych latach po wprowadzeniu stanu wojennego, którzy za swoj¹ dzia³alnoœæ byli relegowani ze szkó³, uczelni, wyrzucani z zak³adów pracy, zatrzymywani w aresztach. Odbywali te kary wiêzienia, otrzymywali tzw. wilcze bilety, które utrudnia³y z powrotem podjêcie nauki. W przysz³oœci warto zbadaæ skalê represji, których doœwiadczyli m³odzi ludzie za zaanga owanie w szerzenie wolnego s³owa w latach 80 tych. Chocia aktywnoœæ wydawnicza m³odzie owej opozycji najbardziej rozwinê³a siê na polu redakcji niezale nej prasy, nie stanowi³o to jedynej propozycji wydawniczej tego œrodowiska. Znajduj¹ siê wœród nich tak e ksi¹ ki, broszury, kasety z nagraniami bardów Solidarnoœci, plakaty, afisze, druki ulotne i inne wydawnictwa. 5. ZMIERZCH NIEZALE NEJ PRASY M ODZIE OWEJ Zmierzch dzia³alnoœci niezale nej prasy m³odzie owej datowaæ nale y na prze³om lat 1989/1990. Przesta³a spe³niaæ swoje zadanie w formule, pod któr¹ funkcjonowa³a przez ca³¹ dekadê lat 80 tych. Rozpoczêta kontraktowymi wyborami powolna demokratyzacja ycia spo³ecznego spowodowa³a, e zjawisko drugiego obiegu sta³o siê na po³y legalne. Widoczne to by³a tak e wœród bezdebitowej prasy m³odzie owej. W tym okresie wydawana by³a praktycznie masowo. Przyk³adowo, w Gdañsku niemal w ka dej szkole ukazywa³o siê jakieœ pismo. Wydawa³y je ju nie tylko stare m³odzie owe organizacje, ale równie i te, które pojawi³y siê w wyniku zmiany sytuacji politycznej, jak chocia by Niezale - na Unia M³odzie y Szkolnej, maj¹ca staæ siê w za³o eniach organizacj¹ reprezentuj¹c¹ na terenach szkó³ dawne podziemne organizacje. Swoje pisma wydawaæ zaczê³y samorz¹dy szkolne czy organizuj¹ce siê ró nego rodzaju grupy inicjatywne, próbuj¹ce prowadziæ na terenie szkó³ dzia³alnoœæ na polu kultury. To uwolnienie siê siê ze strefy zakazanej m³odzie owej prasy drugiego obiegu spowodowa³o wiele zjawisk negatywnych, zw³aszcza w zakresie jakoœci merytorycznej artyku³ów, które pojawia³y siê na jej ³amach, oraz szaty graficznej. Niewiele tytu³ów próbowa³o trzymaæ poziom, do którego w ci¹gu kilku lat regularnego 39 Por. P. Kenney, Wroc³awskie zadymy, Wroc³aw 2007, s. 379 380.
226 KS. JAROS AW W SOWICZ SDB ukazywania siê przyzwyczai³o swoich czytelników. Coraz czêœciej w œrodowisku m³odzie owym pojawia³y siê g³osy krytyki dotycz¹cej pisemek bezdebitowych. Dla zobrazowania zjawiska, warto przywo³aæ w tym miejscu jeden z nich. Ukaza³ siê on na ³amach wroc³awskiej Szko³y : Naprawdê nie œmiesz¹ ju wszelkie dowcipy o ZOMO wcach, a i Lenin z Jaruzelskim spowszednieli. W tym temacie (jakby to powiedzia³ Lech) osi¹gnêliœmy ju stan nasycenia. Teraz czytelnik ¹da solidnej, powa nej publicystyki pisanej lekkim piórem. Na formê mo na by³o nie zwracaæ uwagi kiedy jedno pisemko przypada³o na dziesiêciu czytelników. Dziœ, gdy proporcje s¹ dok³adnie odwrotne, jest to niejednokrotnie czynnik decyduj¹cy o popularnoœci. ( ) Dlatego mój postulat brzmi: Redaktorzy naczelni! Zmieniajcie redakcje, szukajcie zdolnych m³odych, których wierzcie mi, nie brakuje. Niech pisz¹ ci, którzy robi¹ to dobrze, a nie dzia³acze z tzw. przesz³oœci¹ 40. W pierwszej po³owie 1990 r. zjawisko niezale nej prasy m³odzie owej zaczê³o powoli zanikaæ. Niewiele œrodowisk próbowa³o przed³u yæ ywotnoœæ swoich pism, podejmuj¹c próby zaistnienia na legalnym rynku wydawniczym (np. gdañski Monit ). Te nieliczne próby nie przynios³y sukcesów i zjawisko niezale nego ruchu wydawniczego firmowanego przez m³odzie przesz³o do historii. INDEPENDENT YOUTH PRESS IN THE YEARS 1977 1990. SELECTED ISSUES Summary Young people became actively involved in organized forms of opposition as soon as these had emerged in the latter half of the 1970s. Very soon they formed first independent youth organizations, represented at the time by the Student Solidarity Committees (SKS) and the New Poland Movement (RMP). Along with the nascent structures appeared the first press titles published by those groups. After the strikes of August 1980 and the rise of Solidarity, the publishing effort of young people intensified, but it reached its peak after the imposition of martial law. The article briefly presents the development of independent publications issued by young people in the years 1977 1990. Keywords: young people s opposition in the Polish People s Republic; independent publishing movement; young people s samizdat publications Nota o Autorze: ks. dr Jaros³aw W¹sowicz SDB salezjanin; dr historii, mgr teologii; kierownik Archiwum Salezjañskiego Inspektorii Pilskiej; wicepostulator procesu beatyfikacyjnego mêczenników II wojny œwiatowej; zajmuje siê badaniem dziejów m³odzie owej opozycji i NSZZ Solidarnoœæ w PRL u, histori¹ Koœcio³a w tym okresie, martyrologium duchowieñstwa polskiego w czasie II wojny œwiatowej oraz histori¹ salezjanów w Polsce. S³owa kluczowe: m³odzie owa opozycja w PRL, niezale ny ruch wydawniczy, m³odzie owe wydawnictwa drugiego obiegu 40 D. ach, Co dalej z pras¹ drugoobiegow¹?, Szko³a (1990)3 4, s. 8.
SEMINARE t. 32 * 2012* s. 227 241 Jakub Kopczyński UKSW, Warszawa STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ APOSTOLSKIEGO KOŚCIOŁA ORMIAŃSKIEGO 1 Na początku niezbędnym jest wyjaśnienie kilku pojęć, które będą się pojawiały w dalszych częściach artykułu. Po pierwsze: należy wyjaśnić, czym jest Apostolski Kościół Ormiański 2. Jest on Kościołem autokefalicznym, z siedzibą katolikosa głowy Kościoła w mieście Wagharszap:at: (Eczmiadzyn 3 ) w Armenii. Drugim katolikosem AKO, uznającym honorowy prymat katolikosa eczmiadzyńskiego, jest katolikos Wielkiego Domu Cylicji 4, który ma swoją siedzibę w mieście Antilias w Libanie. AKO jest często w Polsce mylony z Kościołem katolickim obrządku ormiańskiego, gdyż w naszym kraju żyją Ormianie należący do obu tych Kościołów. Najłatwiej jest rozróżnić te dwa Kościoły poprzez wskazanie, że Kościół katolicki obrządku ormiańskiego uznaje prymat biskupa Rzymu, podczas gdy AKO nie uznaje zwierzchnictwa papieża rzymskiego. Jest to różnica zasadnicza, choć oczywiście nie jedyna. Po drugie: należy zdefiniować pojęcie monodia liturgiczna Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Jest ona zbiorem muzycznych utworów wokalnych, jednogłosowych, komponowanych do tekstów w języku ormiańskim 5, które mają zastosowanie w liturgii AKO. Pojęcie to obejmuje m.in. hymny, melodie psalmów, pieśni mszy świętej, liturgii godzin. Trzon tego repertuaru powstał w średniowieczu, w okresie od V do XV wieku. W XIX wieku rozpoczęto spisywanie tych śpiewów z tradycji ustnej w kilku ośrodkach kultury ormiańskiej. Obecnie AKO wykorzystuje w liturgii zarówno utwory jednogłosowe, jak i wielogłosowe, wo- 1 Niniejszy artykuł jest skróconą formą pracy licencjackiej o takim samym tytule, obronionej przez autora w 2011 roku na specjalności muzykologia kościelna UKSW. 2 Հայաստանեայց Առաքելական Եկեղեցի [Hajast:aniajc Arrak h elak:an Jek:egheci Apostolski Kościół Ormiański]. W artykule nazwa ta występuje również w formie skrótu AKO. 3 Վաղարշապատ [Wagharszap:at:] to oficjalna nazwa miasta, w którym znajduje się siedziba katolikosa wszystkich Ormian. W powszechnym użyciu jest nazwa Էջմիածին [Eczmiadzyn]. 4 Կաթողիկոսութիւն Հայոց Մեծի Տանն Կիլիկիոյ [K:at h oghik:osut h iun Hajoc Mec:i T:ann K:ilik:io Ormiański Katolikosat Wielkiego Domu Cylicji]. 5 Te teksty literackie były pisane w języku ormiańskim na różnych stadiach rozwoju od staroormiańskiego (grabaru), przez średnioormiański (miczin hajeren) do nowoormiańskich.
228 JAKUB KOPCZYŃSKI kalne i wokalno-instrumentalne. Dwie ostatnie grupy powstawały w okresie od drugiej połowy XIX wieku jako wielogłosowe opracowania dawnego, jednogłosowego repertuaru. Brak szerszego zainteresowania wśród polskich badaczy tematyką monodii liturgicznej AKO, jak również innymi zagadnieniami związanymi z AKO, może wynikać z faktu, że Kościół ten nie jest jeszcze oficjalnie zarejestrowany na terenie Rzeczypospolitej Polskiej 6, pomimo licznej grupy Ormian, którzy przybyli do Polski po upadku ZSRR, wśród których są osoby należące do AKO 7. AKO nie ma także w Polsce żadnych struktur organizacyjnych ani własnych budynków sakralnych, zaś liturgia jest odprawiana przez księży przybywających bądź z Eczmiadzyna stolicy AKO, bądź z diecezji AKO z krajów sąsiadujących z Polską, takich jak diecezja lwowska. Ponadto, Ormianie polscy z tzw. starej emigracji, czyli zamieszkujący od średniowiecza do drugiej wojny światowej Lwów i tereny w pobliżu Lwowa oraz Pokucie i Podole, a następnie rozproszeni w powojennej Polsce, są od XVII wieku członkami Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego, nie zaś AKO. 1. Zakres i stan badań 1.1. Ogólna charakterystyka stanu badań Z dostępnych informacji wynika, że nie istnieje na świecie instytucja, którą można by uznać za centrum badań nad monodią liturgiczną AKO 8. Chodzi tu zarówno o instytucję w formie na przykład instytutu na uniwersytecie, jak też instytucję działającą samodzielnie. Badacze zainteresowani tematyką monodii liturgicznej AKO, nie mają więc możliwości zdobycia wykształcenia bezpośrednio ukierunkowanego na ten obszar badawczy 9. 6 Strona internetowa MSWiA: <http://www.mswia.gov.pl>, (data dostępu: 02.05.2011). 7 Ogólna liczba Ormian w Polsce nie została do tej pory ustalona, przez co nie można stwierdzić, ilu Ormian żyjących w Polsce jest członkami Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. 8 Por. Wywiad autora z hajr Sz. abegha Ananianem przeprowadzony w dniu 05.01.2011; Wywiad autora z M. Nawojanem, przeprowadzony w dniu 08.01.2011; Wywiad autora z A. K h erowp h ianem, przeprowadzony w dniu 31.03.2011. Wywiady autor przeprowadził z ormiańskimi muzykologami badającymi monodię liturgiczną AKO w Armenii i poza nią oraz z jednym duchownym AKO. A. Arewszat:ian, A. Baghdasarian, M. Nawojan i T:. Szachk:ulian są muzykologami pracującymi w stolicy Armenii, Erywaniu. A. K h erowp h ian jest muzykologiem mieszkającym na stałe w Paryżu. Hajr Sz. abegha Ananian jest duchownym AKO mieszkającym w Eczmiadzynie. Wszystkie wywiady wykorzystane w artykule są wywiadami prywatnymi i znajdują się w zbiorach autora. 9 Oprócz Konserwatorium im. Komitasa w Erywaniu i seminariów duchownych AKO, student może mieć styczność z ormiańską muzyką religijną np. w Pontificio Istituto Orientale w Rzymie, lecz nie w ramach osobnego kierunku studiów.
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 229 Mówiąc ogólnie, badania nad monodią liturgiczną AKO zarówno w Armenii, jak i poza nią, prowadzili i prowadzą indywidualni badacze i ich studenci, nie zaś ośrodki badawcze. Taka sytuacja nie sprzyja systematyczności prowadzonych badań. Sprawę komplikuje również niewielka liczba badaczy oraz ograniczony kontakt między naukowcami w Armenii i poza nią 10. Skutkiem takiego stanu rzeczy jest brak w światowej muzykologii monografii, która ujmowałaby w formie syntetycznej ogół zagadnień dotyczących monodii liturgicznej AKO. 1.2. Źródła Źródła do badań nad monodią liturgiczną AKO można podzielić na pochodzące z przekazu ustnego i pisemne. Praktyka ustna monodii liturgicznej AKO jest żywa wszędzie tam, gdzie monodię tę wykonuje się w ramach liturgii AKO. Dotyczy to głównie liturgii godzin AKO, gdyż msza święta jest najczęściej wykonywana w opracowaniach wielogłosowych. Melodie tych samych utworów monodii liturgicznej AKO mogą mieć warianty, w zależności od ośrodka AKO, z którego pochodzą. Niewiele jest miejsc na świecie, które zdołały zachować swoją tradycję ustną sprzed ludobójstwa Ormian 11. W stolicy AKO w Eczmiadzynie za kanoniczne uznaje się melodie spisane w XIX wieku w notacji nowoormiańskiej. Niemniej dopuszczalne jest rozwijanie istniejących melodii, przez co repertuar monodii liturgicznej AKO nie ogranicza się wyłącznie do melodii spisanych, ale w pewnym stopniu może być improwizowany 12. Spisywaniem nowych wariantów melodii zajmują się niektórzy spośród członków ormiańskiego duchowieństwa, np. T:er K:oriun k h ahana Mart:irosjan [Տեր Կորյուն քահանա Մարտիրոսյան], który również naucza muzyki religijnej w Seminarium Duchownym Geworga w Eczmiadzynie 13. Za inny typ źródeł pochodzących z przekazu ustnego można również uznać nagrania, które powstawały od początku XX wieku. Źródła pisane do badań nad monodią liturgiczną AKO obejmują rękopisy i druki, zawierające melodie zapisane za pomocą: ormiańskiej średniowiecznej notacji neumatycznej chazów (IX-XVIII wiek), tzw. notacji nowoormiańskiej (autorstwa m.in. H. Limondżiana), pochodzące głównie z XIX wieku, notacji europejskiej (od XIX wieku). 10 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. 11 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. 12 Por. Wywiad autora z A. Baghdasarian, przeprowadzony w dniu 10.01.2011. 13 Por. tamże; Strona internetowa Diecezji Ararackiej AKO: <http://www.araratian-tem.am/>, (data dostępu: 18.06.2011).
230 JAKUB KOPCZYŃSKI Źródła pisane, mające związek z monodią liturgiczną AKO, to również rękopisy i druki nie zawierające zapisów melodii, a jedynie teksty utworów tej monodii, często w ramach większych fragmentów tekstów liturgicznych AKO. Do tej grupy należą również traktaty teoretyczno-muzyczne, odnoszące się do muzyki AKO, oraz wszelkie komentarze na temat tej muzyki. Nie istnieje katalog, który obejmowałby wszystkie rękopisy bądź druki mające związek z monodią liturgiczną AKO. W Armenii grupa muzykologów w ramach PCOMS (Państwowego Centrum Ormiańskiej Muzyki Sakralnej) planuje stworzenie katalogu obejmującego rękopisy dotyczące ormiańskiej średniowiecznej muzyki religijnej 14. Średniowieczne rękopisy, mające związek z monodią liturgiczną AKO, są rozproszone w bibliotekach po całym świecie. Szacuje się, że ich łączna liczba wynosi około 3000 15. Wiele z nich znajduje się w Instytucie Starych Rękopisów im. Mesrop:a Maszt:oca (Matenadaranie) w Erywaniu, w Armenii. Rękopisy i druki pochodzące z okresu od XVI w., w tym wiele z zapisami w notacji nowoormiańskiej, są przechowywane w zbiorach Muzeum Literatury i Sztuki im. Je. Czarenca w Erywaniu. Ponad 700 rękopisów z notacją chazową, głównie z XVII-XVIII w., oraz z notacją nowoormiańską z XIX w., przechowuje biblioteka rękopisów klasztoru św. Jakuba, należącego do Ormiańskiego Patriarchatu Jerozolimy 16. Kolejne rękopisy znajdują się w zbiorach zakonu mechitarzystów w Wenecji i Wiedniu oraz w zbiorach patriarchatu Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego w Bzommar, w Libanie. Także Ormiański Katolikosat Wielkiego Domu Cylicji dysponuje rękopisami w swoich zbiorach w Antilias. Rękopisy znajdują się też w Bibliothèque Nationale de France w Paryżu oraz w wielu innych miastach, spośród których można wymienić Moskwę, Petersburg i Madras 17. Z okresu od drugiej połowy XIX w. do dziś pochodzą zapisy monodii liturgicznej AKO w notacji europejskiej. Wiele z nich to transkrypcje XIX-wiecznych zapisów w notacji nowoormiańskiej. W Armenii opublikowano liczne zbiory utworów monodii liturgicznej AKO w notacji europejskiej, jednak żaden z nich nie obejmuje całościowej transkrypcji XIX-wiecznych wydań ksiąg liturgicznych AKO, zapisanych w notacji nowoormiańskiej 18. Wybory utworów monodii liturgicznej AKO, publikowane w Armenii w notacji europejskiej, mają raczej charak- 14 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem; Wywiad autora z A. Arewszat:ian, przeprowadzony w dniu 08.01.2011. 15 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem. 16 Por. N. Zeltsburg-Poghosian, Armenian Church Music in Jerusalem: The Tradition and the Research Aspects, Manrusum 2(2005), s. 82. 17 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem. 18 Por. Wywiad autora z A. Baghdasarian. Istnieją plany wydania w Armenii transkrypcji na notację europejską XIX-wiecznych zbiorów z melodiami monodii liturgicznej AKO: Szarak:noca (Hymnarza), Żamagirk h a (Brewiarza) oraz P:at:araga (Śpiewów mszy świętej). Plany te są na
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 231 ter popularyzatorski niż użytkowy (liturgiczny), ponieważ zawierają przeważnie tylko najbardziej znane utwory 19. W 2010 r. opublikowano w Erywaniu także dwa podręczniki z przykładami utworów monodii liturgicznej AKO, przeznaczone do użytku w seminariach duchownych AKO 20. Publikacje monodii liturgicznej AKO z wykorzystaniem notacji europejskiej mają zasadniczą wadę, którą jest narzucenie poprzez notację liniową systemu równomiernie temperowanego muzyce, która jako monodyczna i wokalna z natury nie znajduje się w obrębie stroju równomiernego 21. Poza granicami Armenii, w publikacji utworów monodii liturgicznej AKO wyróżniają się kongregacja mechitarzystów z klasztoru na wyspie San Lazzaro koło Wenecji oraz ośrodek Ormiańskiego Katolikosatu Wielkiego Domu Cylicji w Antilias. W Wenecji Gh. T:ajan (Ղ. Տայան, 1884-1968) spisywał melodie monodii liturgicznej AKO z tradycji ustnej zakonu mechitarzystów i wydawał z użyciem notacji europejskiej kolejne tomy Szarak:noca, którym posługuje się ten zakon 22. W Antilias również wydano kilka pozycji do użytku w liturgii, w których melodie zapisano za pomocą notacji europejskiej 23. różnym stopniu realizacji i posuwają się naprzód powoli, głównie z powodu niedoboru środków finansowych. 19 Np.: Ոսկեփորիկ. Հայ երգերի գոհարներ [Wosk:ep h orik:. Haj jergeri goharner Złoty zbiór. Klejnoty ormiańskiej pieśni], red. N. T h ahmizjan, Erywań 1982 (Zawiera także ormiańskie pieśni ludowe); Հոգևոր երգեր [Hogewor jerger Nabożne pieśni], red. A. Arewszat:ian, Erywań 1998; Շարականների ընտրանի [Szarak:anneri ynt:rani Wybór szarakanów], Erywań 2004. 20 Հայ հոգևոր երգերի ընտրանի. շարականներ [Haj hogewor jergeri ynt:rani. szarak:anner Wybór ormiańskich nabożnych pieśni. szarak:any], red. apb A. Berberian, Erywań 2010; Հայ հոգևոր երգերի ընտրանի [Haj hogewor jergeri ynt:rani Wybór ormiańskich nabożnych pieśni], red. abp A. Berberian, Erywań 2010. 21 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. Podręczniki abpa A. Berberiana, których redaktorem naukowym była A. Baghdasarian, stanowią pod tym względem krok naprzód, gdyż zawierają dodatkowe znaki oznaczające odległości ćwierćtonowe. Jednak ćwierćtony jako takie również nie występują w systemach modalnych monodii liturgicznej AKO. 22 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem. T:ajan Gh., Les hymnes de l Église arménienne en notation européene, Wenecja 1960-76 (częściowo wydane po śmierci Gh. T:ajana). 23 Np. Աւագ Շաբաթ [Awag Szap h at h Wielki Tydzień], Antilias 1984; Մեղեդիներ, տաղեր և գանձեր [Meghediner, t:agher jew gandzer Meghedi, t:aghy i gandze], red. bp Zareh Aznaworian (Զարեհ եպս. Ազնաւորեան), Antilias 1990.
232 JAKUB KOPCZYŃSKI 2. Rozwój badań od końca xviii wieku do dziś wśród badaczy pochodzenia ormiańskiego 24 2.1. Wieki XVIII, XIX I XX (do 1920 roku). Komitas W okresie od XVI do XVIII w. zainteresowanie kwestiami teoretycznymi bądź historycznymi muzyki AKO nie było wielkie ze względu na trudną sytuację, w jakiej znalazł się AKO, szczególnie z powodu braku państwowości ormiańskiej, która mogłaby stanowić oparcie dla Kościoła. Oprócz tego występował problem braku źródeł, jako że niektóre systemy zapisu chazowego (neumatycznego) poszły w zapomnienie, a nie stworzono jeszcze nowego systemu zapisu muzycznego. Okres powrotu do kwestii teoretycznych związanych z muzyką AKO otwiera Grigor Gap:asak:alian (Գրիգոր Գապասակալեան, 1740-1808), działający w Stambule poeta, muzyk i teoretyk, autor traktatów o muzyce ormiańskiej, rozpatrywanej w kontekście bliskowschodnich tradycji muzycznych, w tym tradycji muzyki bizantyjskiej 25. G. Gap:asak:alian w swoich pracach m.in. rozpatrywał kwestie ormiańskiego oktoechosu, a także starał się wprowadzić własny system notacji neumatycznej, opartej na średniowiecznej ormiańskiej notacji chazowej. System ten nie przyjął się. Wiek XIX i początek XX w. w historii rozwoju badań nad monodią liturgiczną AKO stoją pod znakiem szerokiej akcji spisywania melodii tej monodii za pomocą stworzonej około 1812 roku notacji nowoormiańskiej 26. Liczni autorzy spisywali 24 Wśród badaczy nie-ormian popularne były dotychczas wszystkie kierunki badań nad monodią liturgiczną AKO. Badania wydają się być jednak prowadzone nieregularnie, a ich wyniki są rozproszone. Jest to spowodowane prawdopodobnie małą liczbą badaczy i brakiem kooperacji, spowodowanym z kolei nieistnieniem naukowych ośrodków badań, których działalność koncentrowałaby się na muzyce AKO. Obecnie, tak jak i w przeszłości, nie ma na Zachodzie muzykologa, którego główną specjalizacją byłaby muzyka AKO. Spośród badaczy nie-ormian działających od XVIII w. do dziś można wymienić następujących: P. Aubry, J.F. Fétis, Ch. Hannick, B. Outtier, J. Schröder, H. Petermann, R. Schmidt, E. Wellesz, G.A. Villoteau. W Polsce przed drugą wojną światową działała Bronisława Wójcik-Keuprulian, która opublikowała pierwsze w polskiej nauce prace z zakresu muzyki ormiańskiej, natomiast na czasy powojenne przypada działalność Zbigniewa Kościowa, który jest autorem prac naukowych, popularnonaukowych i przyczynkarskich zarówno z zakresu muzyki Ormian w Polsce, jak i muzyki ormiańskiej w ogóle. 25 Por. N. T h ahmizjan, Теория музыки в древней Армении [Tieorija muzyki w driewniej Armenii Teoria muzyki w dawnej Armenii], Erywań 1977, s. 6-7; A. Arewszat:ian, Գրիգոր Գապասակալյանի «Գիրք ութից ձայնից» ձեռնարկը [Grigor Gap:asak:aliani Girk h ut h ic dzajnic dzerrnark:y Podręcznik Grigora Gap:asak:aliana Księga ośmiu głosów ], Manrusum 3(2009), s. 214-232. 26 Pierwszą pracę na temat nowej notacji napisał jeden z jej twórców, hajr Minas Bższk:ian (1777-1851) w 1815 roku: Երաժշտութիւն. Որ է համառօտ տեսութիւն երաժշտական սկզբանց ելեւէջութեանց եղանակաց և նշանագրաց խազից [Jeraższt:ut h iun. Wor e hamarrot:
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 233 i wydawali 27 melodie monodii liturgicznej AKO w ważniejszych ośrodkach kultury ormiańskiej. Spośród tych autorów wymienieni zostaną tylko niektórzy (kolejność alfabetyczna): Abgar Emmi (Աբգար Էմի) spisywała melodie monodii liturgicznej AKO na przełomie XIX i XX w. w Nowej Dżulfie, ormiańskiej dzielnicy Isfahanu (Iran) oraz w Madras w Indiach 28 ; Czilink:irian Lewon (Չիլինկիրյան Լեւոն, 1862-1932) spisywał melodie monodii liturgicznej AKO w Jerozolimie 29 ; T h aszcz:jan Nik:oghajos (Թաշճյան Նիկողայոս, 1841-1885) pochodzący ze Stambułu, razem z kilkoma współpracownikami 30 spisał melodie monodii liturgicznej AKO w stolicy AKO w Eczmiadzynie, wydając trzy zbiory: Ձայնագրեալ Շարական հոգևոր երգոց [Dzajnagrial Szarak:an hogewor jergoc Hymnarz z nutami], Wagharszap:at: 1875; Երգք Ձայնագրեալք ի ժամագրոց Հայաստանեայց Ս. Եկեղեցւոյ [Jergk h Dzajnagrialk h i żamagroc Hajast:aniajc S. Jek:eghecwo Pieśni z nutami z brewiarza Św. Kościoła Ormiańskiego], Wagharszap:at: 1877; Ձայնագրեալ Երգեցողութիւնք Սրբոյ Պատարագի [Dzajnagrial Jergecoghut h iunk h Srbo P:at:aragi Pieśni mszy świętej z nutami], Wagharszap:at:, wyd. 1 1874, wyd. 2 1878 31 ; T:nt:esjan Jeghija (Տնտեսեան Եղիա, 1834-1881), spisywał melodie monodii liturgicznej AKO w Stambule. Jego Szarak:noc został wydany już po jego śmierci: Շարական ձայնագրեալ [Szarak:an dzajnagrial Hymnarz z nutami], Stambuł 1934. Zbiory spisywane i wydawane przez wymienionych wyżej badaczy przyczyniły się do pełniejszego ukonstytuowania się tradycji monodii liturgicznej AKO w różnych ośrodkach kultury ormiańskiej, ponieważ spisane melodie zostały t:esut h iun jeraższt:ak:an sk:zbanc jelewedżut h ianc jeghanak:ac jew nszanagrac chazic Muzyka. Krótkie streszczenie o zasadach muzyki, typach modalnych i notacji neumatycznej], red. A. K h e- rowp h ian, Erywań 1997; A. Hisarlian poświęcił notacji ormiańskiej publikację Պատմութիւն հայ ձայնագրութեան և կենսագրութիւն երաժիշտ ազգայնոց (1714-1909) [P:at:mut h iun haj dzajnagrut h ian jew k:ensagrut h iunk h jerażiszt: azgajnoc (1714-1909) Historia ormiańskiej notacji i biografie ormiańskich muzyków (1714-1909)], Stambuł 1914. 27 Oficjalnie AKO poparł publikowanie ksiąg liturgicznych w nowej notacji po decyzji katolikosa Geworga IV (Գևորգ Դ) w 1874 roku. Por. A. K h erowp h ian, Armenia, Republic of (Armenian Hayastan). II. Church music, w: Grove Music Online, <http://www.oxfordmusiconline.com>, (data dostępu: 24.06.2011). 28 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem. 29 Por. N. Zeltsburg-Poghosian, Armenian Church Music in Jerusalem, s. 82. 30 Jednym z nich był M. Jek:malian (Մ. Եկմալյան, 1856-1905), późniejszy autor jednego z pierwszych wielogłosowych opracowań ormiańskiej mszy świętej. 31 Por. Rr. At h ajan, Թաշճյան Նիկողայոս [T h aszcz:jan Nik:oghajos], w: Քրիստոնյա Հայաստան [K h rist:onia Hajast:an Chrześcijańska Armenia (Encyklopedia)], Erywań 2002, s. 381.
234 JAKUB KOPCZYŃSKI uznane za kanoniczne i zaczęto się odnosić do tych nowych zbiorów jako do wyznacznika poprawności śpiewanych utworów 32. Działalność wymienionych powyżej i innych badaczy, muzyków i teoretyków muzyki nie ograniczała się do samego spisywania melodii. Opracowano również podręczniki do nauki nowopowstałej notacji i zasad ormiańskiego oktoechosu 33. Wraz z pojawieniem się nowych zapisów melodii, nastąpiło też ożywienie w piśmiennictwie naukowym, ponieważ poprzez spisanie melodii stworzono materiał badawczy, którego do tej pory brakowało ze względu na trudności w odczytywaniu średniowiecznej notacji chazowej. Zapisy w notacji nowoormiańskiej do dziś stanowią jedną z podstaw badań nad monodią liturgiczną AKO. Pisano także liczne opracowania naukowe związane z zagadnieniami monodii liturgicznej AKO. W tym zakresie wyróżnił się Jeghija T:nt:esjan, który pisał o oktoechosie ormiańskim, był zaznajomiony z rękopisami, zagadnieniami notacji chazowej, a także badał teksty utworów monodii liturgicznej AKO od strony filologicznej 34. Działalność Komitasa Wartap:et:a 35 (1869-1935, działalność naukowa do 1915 r.), jak pisze N. T h ahmizjan, otwiera nowy rozdział w historii ormiańskiej teoretycznej muzykologii 36. Komitas bywa też nazywany pierwszym muzykologiem 37, badającym ormiańską muzykę. Zdobywał on wykształcenie zarówno w Armenii w Eczmiadzynie, jak i w Europie w Berlinie. Dzięki szerokiemu horyzontowi badawczemu oraz kontaktowi z zachodnimi muzykologami 38, Komitas był w stanie wypowiedzieć się we wszystkich sferach związanych z monodią 32 Przykładowo w Eczmiadzynie za kanoniczne uznaje się zbiory melodii zebrane i zredagowane przez N. T h aszcz:jana (i innych). Por. Wywiad autora z A. Baghdasarian. 33 Brut:ian A., Դասագիրք հայկական եկեղեցական ձայնագրութեան [Dasagirk h hajk:ak:an jek:eghecak:an dzajnagrut h ian Podręcznik do ormiańskiej kościelnej notacji], Wagharszap:at: 1890; T h aszcz:jan N., Դասագիրք եկեղեցական ձայնագրութեան հայոց [Dasagirk h jek:eghecak:an dzajnagrut h ian hajoc Podręcznik do ormiańskiej kościelnej notacji], Wagharszap:at: 1874. 34 Por. N. T h ahmizjan, Теория, s. 9-10; Swoje artykuły zebrał T:nt:esjan w: Նկարագիր երգոց Հայաստանեայց Ս. Եկեղեցւոյ եւ յաւելուած բովանդակություն երգոց ըստ ութն ձայնից [Nk:aragir jergoc Hajast:aniajc S. Jek:eghecwo jew hawelwac: bowandak:ut h iun jergoc yst: ut h n dzajnic Charakterystyka pieśni Św. Kościoła Ormiańskiego z dodatkiem zawartości pieśni według ośmiu głosów], wyd. I Stambuł 1874, wyd. II Stambuł 1933. 35 Komitas jest imieniem zakonnym, a wartap:et: to tytuł przyznawany duchownym ormiańskim po obronieniu dysertacji teologicznej. 36 N. T h ahmizjan, Теория, s. 10. Opinię tę potwierdzają w wywiadach M. Nawojan i hajr Sz. abegha Ananian. 37 J.R. McCollum, Music, Ritual and Diasporic Identity: a Case Study of the Armenian Apostolic Church, praca doktorska, Faculty of the Graduate School of the University of Maryland, 2004, s. 232. 38 Komitas był członkiem Internationalen Musik-Gesellschaft.
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 235 liturgiczną AKO i poczynić duże postępy w badaniach nad tą monodią 39. W swoich licznych artykułach Komitas pisał między innymi o pochodzeniu i teorii ormiańskich kościelnych systemów modalnych (Հայոց եկեղեցական եղանակները 40 [Hajoc jek:eghecak:an jeghanak:nery Ormiańskie kościelne typy modalne], 1894), o ormiańskiej muzyce kościelnej w ogóle (Die Armenische Kirchenmusik 41, 1899). Badał też znaczenie ormiańskich neum (Շարականի խազերու նշանակությունը [Szarak:ani chazeru nszanak:ut h iuny 42 Znaczenie chazów Szarak:ana], 1910). Ponadto, Komitas sam zajmował się zbieraniem i opracowywaniem ormiańskich melodii ludowych i kościelnych. Dzięki temu dysponował szeroką wiedzą w zakresie ormiańskiej muzyki świeckiej i religijnej. Komitas był również czynnie zaangażowany w jej popularyzowanie. Jego działalność przyniosła wzrost zainteresowania muzyką ormiańską, także kościelną, w zachodnich środowiskach muzycznych i muzykologicznych. Badania Komitasa wśród muzykologów i etnomuzykologów nieprzerwanie cieszą się dużym autorytetem. Jego prace są często cytowane, mimo że od ich napisania upłynęło już często ponad sto lat. 2.2. Czasy sowieckie w Armenii (1920-1991) Po ludobójstwie Ormian Stambuł jako ośrodek naukowy i kulturalny Ormian, z którego dotychczas wywodziło się wielu badaczy monodii liturgicznej AKO, stracił na znaczeniu. Inne ormiańskie ośrodki naukowo-kulturalne na terenie Turcji zostały zniszczone. Chodzi tu głównie o klasztory ormiańskie, które podczas ludobójstwa systematycznie plądrowano i burzono w ramach polityki wyniszczenia kultury narodu ormiańskiego 43. Badania kontynuowano natomiast w powstałej w 1920 r. Armeńskiej SRR. Specyfika badań nad muzyką religijną, w tym nad monodią liturgiczną AKO w okresie istnienia Armeńskiej SRR, prowadzonych przez naukowców w Armenii, polegała przede wszystkim na tym, że badania te prowadzono w oderwaniu 39 Nowe wydanie artykułów Komitasa, w większości dotąd niepublikowanych: Komitas Wartap:et:, Ուսումնասիրութիւններ եւ յոդուածներ [Usumnasirut h iunner jew hodwac:ner Studia i artykuły], red. G. Gasp:arian, M. Muszeghian, t. A, B, Erywań 2005, 2007. M. Nawojan w wywiadzie stwierdził, że Komitas jest najważniejszym spośród badaczy średniowiecznej muzyki ormiańskiej. 40 Por. Komitas Wartap:et:, Ուսումնասիրութիւններ, t. A, s. 55-75. 41 Por. tamże, s. 107-132. 42 Pierwsze wydanie w Tacz:ar 10(1910). 43 Przykładem jest splądrowany ormiański klasztor we wsi Armasz w pobliżu İzmitu (Nikomedii), którego zgromadzenie zostało rozwiązane i wygnane. Klasztor ten, jak wiele innych, miał swoją wyjątkową tradycję muzyczną w zakresie muzyki liturgicznej. Więcej na ten temat piszą: P:. Muradian, A. Muszeghian, Արմաշի դպրեվանքը [Armaszi dp:rewank h y Szkoła klasztorna w Armasz], Erywań 1998.
236 JAKUB KOPCZYŃSKI od samego Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego 44. Polityka władz sowieckich polegała przez znaczną część tego okresu na prześladowaniu AKO, który w Armeńskiej SRR szczególnie w okresie stalinowskim, znajdował się, jak opisano wyżej, w trudnym położeniu. W związku z tym, muzyka religijna nie stanowiła obiektu badań pochwalanego przez władze i musiała być włączana w szersze spektrum badań nad innymi rodzajami muzyki. W okresie sowieckim bezpieczniej było się więc zajmować ormiańską muzyką ludową, niż religijną. Między innymi dlatego było tak niewielu specjalistów w dziedzinie muzyki AKO, skupionych wokół Katedry Etnomuzykologii w Konserwatorium im. Komitasa. Z tematyki związanej z muzyką AKO bezpośrednio najpopularniejszymi, bo najmniej potępianymi przez władze, były zagadnienia związane z ormiańską notacją neumatyczną chazami i z historią średniowieczną tej muzyki 45. Ponadto, tradycje praktyki wykonawczej monodii liturgicznej ucierpiały przez politykę władz na tyle, że z powodu braku materiału badawczego rzadko podejmowano się ich badania. W czasach sowieckich szczególnie wyróżnili się w sferze badań nad monodią liturgiczną AKO dwaj ormiańscy muzykolodzy działający w Erywaniu: Rr. At h ajan i N. T h ahmizjan. Ich wielokierunkowe badania w zakresie monodii liturgicznej AKO, oparte na wieloletniej pracy źródłowej, stanowią kontynuację i rozwinięcie badań Komitasa. Jednak nawet ci badacze nie mieli możliwości w pełni rozwinąć swoich prac z powodu prowadzenia działalności naukowej w ograniczających warunkach systemu sowieckiego. 2.3. Czasy współczesne w Armenii (1991-2011) W Armenii, mimo upadku ZSRR i uzyskaniu przez Armenię niepodległości, w Konserwatorium im. Komitasa nadal nie ma osobnego wydziału, instytutu czy też katedry poświęconej wyłącznie ormiańskiej muzyce kościelnej. Podobnie w Narodowej Akademii Nauk Republiki Armenii (NANRA) nie ma takiego wydziału. Muzykolodzy, teoretycy i filolodzy, badający zagadnienia monodii liturgicznej AKO, są skupieni wokół Katedry Etnomuzykologii w Konserwatorium im. Komitasa oraz w Dziale Muzyki Instytutu Sztuk w NANRA. Badanie muzyki AKO nie jest raczej popularną dziedziną wśród studentów Konserwatorium, chociaż obserwuje się rosnące nią zainteresowanie 46. Podobnie w Eczmiadzynie, w Seminarium Duchownym Geworga, czyli jednym z głównych ośrodków kształcenia ormiańskiego kleru, nie ma osobnej jednostki, która mogłaby zrzeszać badaczy monodii liturgicznej AKO oraz badaczy 44 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. 45 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. Badanie tych zagadnień nie było uznawane za religijną propagandę. 46 Por. Wywiad autora z T:. Szachk:ulian, przeprowadzony w dniu 07.01.2011.
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 237 muzyki kościelnej w ogóle. W odniesieniu do Seminarium Duchownego Geworga można zresztą stwierdzić, że nie dysponuje ono obecnie specjalistami w zakresie monodii liturgicznej AKO 47. W Seminarium naucza się tylko praktycznej strony muzyki AKO, a więc sposobów śpiewu, melodii według kalendarza liturgicznego itd. Badania nad monodią liturgiczną AKO w Armenii opierają się obecnie w znacznej mierze na pracach N. T h ahmizjana, który był ostatnim naukowcem o tak szerokim horyzoncie badawczym i który skompletował system historiograficzny i teoretyczny 48. Obecne badania w Armenii rozwijają według M. Nawojana dorobek N. T h ahmizjana. Jak jednak zauważa A. K h erowp h ian, badań dwóch najważniejszych muzykologów czasów sowieckich (Rr. At h ajana i N. T h ahmizjana) nie da się właściwie ocenić bez badań porównawczych, które nigdy nie zostały przeprowadzone. Opieranie się wyłącznie na ich autorytecie badawczym może spowodować spowolnienie rozwoju badań. Niektórzy badacze wykształceni poza Armenią uważają, że mimo upadku ZSRR, w pracach i działaniach muzykologów z Armenii nadal widać wpływy poprzedniego systemu 49 oraz że badacze w Armenii rozpatrują wszystko z narodowego punktu widzenia 50. Tendencje te przejawiają się, według A. K h erowp h iana, w ograniczonym kontakcie badaczy w Armenii z zagranicą i w braku zaufania do badaczy spoza Armenii. W pracach naukowców w Armenii zauważyć można odnoszenie pojęć współczesnych badaczom (np. muzyka narodowa ) do rzeczywistości przeszłej, w której takie pojęcia nie istniały. Pojawiają się także próby odnalezienia właściwych, prawdziwych, czystych itd. melodii ormiańskich, co w warunkach istnienia licznych, wciąż ewoluujących wariantów melodii tych samych utworów, mija się z celem. Oprócz tego, według hajr Szahe abegha Ananiana, błędem popełnianym przez muzykologów w Armenii jest pomijanie w pracach o muzyce AKO kwestii teologicznych i pozostawanie w słabym kontakcie z Kościołem, którego muzykę badają. 2.4. Lista badaczy ormiańskich w Armenii i w diasporze działających po Komitasie Żaden z wymienionych poniżej badaczy nie publikował prac wyłącznie o muzyce liturgicznej AKO. Innymi słowy, żaden z nich nie był i nie jest specjalistą wyłącznie w zakresie monodii liturgicznej AKO. Często zajmują się oni badaniem łącznie z ormiańską muzyką religijną ormiańskiej muzyki ludowej. Z jednej stro- 47 Por. Wywiad autora z hajr Sz. abegha Ananianem. 48 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem. 49 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem; J.R. McCollum, Music, Ritual and Diasporic Identity, s. 13-18; Wywiad autora z hajr Sz. abegha Ananianem. 50 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem.
238 JAKUB KOPCZYŃSKI ny, ormiańska muzyka religijna, w tym monodia liturgiczna AKO, ma wspólne elementy z ormiańską muzyką ludową 51. Z drugiej zaś, jak zaznaczono wyżej, w przypadku niektórych autorów z Armenii jest to w pewnym stopniu spuścizna okresu sowieckiego. Poniższa lista obejmuje tylko niektórych spośród badaczy ormiańskich. Z powodu braku miejsca zostanie omówiona działalność tylko trzech najważniejszych, zdaniem autora, badaczy działających po Komitasie. 1. Arewszat:ian Anna (Արևշատյան Աննա, 1951 ); 2. At h ajan Rrobert: (Աթայան Ռոբերտ, 1915-1994) 52 : Muzykolog, etnomuzykolog i kompozytor, urodzony w Iranie, zmarły w Stanach Zjednoczonych, przez większość życia działający w Armenii. Od 1962 r. był profesorem w Konserwatorium im. Komitasa, a także dyrektorem Wydziału Teorii w tym konserwatorium. Badał i publikował głównie spuściznę Komitasa. W zakresie badań nad monodią liturgiczną AKO zapisał się przede wszystkim jako badacz systemów chazowych. Znaną pracą Rr. At h ajana jest jego Ormiańska notacja chazowa 53. Wydana w roku 1959, jest nadal często cytowana w pracach o muzyce ormiańskiej, zarówno w Armenii, jak i na Zachodzie. Jest to jedna z nielicznych prac powstałych w Armenii, przetłumaczona na język angielski 54. Rr. At h ajan opublikował również w 1950 r. podręcznik do notacji nowoormiańskiej 55, który jednak nie zawiera informacji o interpretacji znaków tej notacji w różnych modusach ormiańskich, a jedynie ogólne zasady jej odczytywania. 3. Baghdasarian Anahit: (Բաղդասարյան Անահիտ); 4. Giodak:ian Geworg (Գյոդակյան Գևորգ); 5. K h erowp h ian Aram (Քերովբեան Արամ, 1953 ) 56 : Urodzony w Stambule, zamieszkały w Paryżu. Doktor muzykologii w paryskiej École Pratique des Hautes Études, kantor w ormiańskiej katedrze św. Jana Chrzciciela w Paryżu, członekzałożyciel zespołów muzycznych K:ocznak: i Ak:n, wykonujących ormiańską muzykę ludową i religijną. Znawca ormiańskich i bliskowschodnich systemów modalnych i ich teorii, wykonawca muzyki instrumentalnej i wokalnej. Uważa, 51 Por. Wywiad autora z A. Baghdasarian. Związki te uwypuklił w swoich badaniach Komitas, badał je również K h. K h usznarian. 52 Dane biograficzne z: S. Sarkisyan, Atayan, Robert Arshaki, w: Grove Music Online: <http:// www.oxfordmusiconline.com>, (data dostępu: 25.06.2011). 53 Rr. At h ajan, Հայկական խազային նոտագրությունը [Hajk:ak:an chazajin not:agrut h iuny Ormiańska notacja chazowa], Erywań 1959. 54 Rr. At h ajan, The Armenian neume system of notation, tłum. W. Nersesjan, Richmond 1999. 55 Rr. At h ajan, Ձեռնարկ հայկական ձայնագրության [Dzerrnark: hajk:ak:an dzajnagrut h ian Podręcznik do notacji ormiańskiej], Erywań 1950. 56 Informacje na temat biografii i publikacji Arama K h erowp h iana zaczerpnięte zostały z wywiadu autora z Aramem K h erowp h ianem i ze strony internetowej <http://www.akn-chant.org/ fr/kerovpyan> (data dostępu: 02.05.2011).
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 239 że teoria może wyniknąć z praktyki, a nie na odwrót 57. To stwierdzenie może świadczyć o tym, że A. K h erowp h ian swoją wiedzę teoretyczną na temat ormiańskiej modalności sprawdza w praktyce. A. K h erowp h ian opublikował również liczne artykuły o historii i teorii monodii liturgicznej AKO, a także wydał książki związane z notacją nowoormiańską, w tym podręcznik do nauki tej notacji 58. A. K h erowp h ian jest obecnie prawdopodobnie jedynym badaczem monodii liturgicznej AKO łączącym teorię z praktyką. 6. K h usznarian (Kusznariow) K h rist:ap h or (Քուշնարյան (Кушнарёв) Քրիստափոր, 1890-1960); 7. Melik h ian Sp:iridon (Մելիքյան Սպիրիդոն, 1880-1933); 8. Muszeghian Ast:ghik: (Մուշեղյան Աստղիկ); 9. Nawojan Mher (Նավոյան Մհեր); 10. Sargsjan Wartan (Սարգսյան Վարդան, 1892-1978); 11. St:ep h anian Hasmik: (Ստեփանյան Հասմիկ); 12. T h ahmizjan Nik:oghos K:. (Թահմիզյան Նիկողոս Կ., 1926 ): Zdaniem A. K h erowp h iana i M. Nawojana 59, N. T h ahmizjan dysponuje najobszerniejszą wiedzą spośród współczesnych naukowców zajmujących się monodią liturgiczną AKO. Prace N. T h ahmizjana nie ograniczają się jedynie do tematyki monodii liturgicznej AKO, lecz obejmują szerokie pole badawcze, jakim jest historia i teoria muzyki ormiańskiej w ogóle, a także chazologia. N. T h ahmizjan podjął się żmudnej i wieloletniej pracy, polegającej na badaniu rękopisów, pozyskiwaniu z nich i porządkowaniu danych faktograficznych. Przez kilkadziesiąt lat publikował kilka artykułów rocznie. Te badania złożyły się na jedno z ważniejszych dzieł w ormiańskiej muzykologii: Теория музыки в древней Армении [Tieorija muzyki w driewniej Armenii Teoria muzyki w dawnej Armenii, Erywań 1977] 60. Praca ta obejmuje historię rozwoju myśli teoretyczno-muzycznej w Armenii do X w. włącznie. Teoria... nie jest monografią poświęconą wyłącznie monodii liturgicznej AKO, a przedstawia ją jedynie w kontekście ogólnych rozważań teoretyczno-estetycznych na przestrzeni historii Armenii. Stanowi przykład ogromnego wysiłku włożonego w stworzenie monografii przy braku rozwiniętego zaplecza. Równocześnie uświadamia, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w sferze badań nad monodią liturgiczną AKO. Zaznaczony już wcześniej silny wpływ prac i tez N. T h ahmizjana na współczesne badania w zakresie monodii liturgicznej AKO jest łatwo zauważalny 57 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. 58 A. K h erowp h ian, Manuel de Notation musicale arménienne moderne, Musica Mediævalis Europæ Orientalis, t. 2, red. H. Schneider, Tützing 2001. 59 Por. Wywiad autora z A. K h erowp h ianem. Wywiad autora z M. Nawojanem. 60 W obszernym spisie wykorzystanych źródeł i opracowań do Teorii... N. T h ahmizjan podaje także wykaz swoich licznych artykułów oraz informacje o badaniach, które poprzedziły powstanie jego pracy.
240 JAKUB KOPCZYŃSKI w publikacjach pochodzących z Armenii, ale widoczny również w publikacjach z innych krajów. Spośród trzynastu artykułów ogłoszonych w trzech numerach czasopisma Manrusum, dotyczących bezpośrednio monodii liturgicznej AKO, dwanaście zawiera odwołania do różnych prac N. T h ahmizjana. 13. T h amrazjan Arusjak: (Թամրազյան Արուսյակ). 4. Podsumowanie Podsumowując przeszłą i dzisiejszą działalność badaczy monodii liturgicznej Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, można wyróżnić kilka kierunków badań, w których były i są prowadzone prace badawcze 61. Pierwszym kierunkiem badań jest historia monodii liturgicznej AKO, która wiąże się z takimi zagadnieniami, jak: opracowywanie periodyzacji dziejów monodii liturgicznej AKO, badanie jej pochodzenia i rozwoju oraz życia i twórczości znanych twórców tej monodii. Drugim kierunkiem badań są systemy teoretyczne, na których oparta jest monodia liturgiczna AKO, np. oktoechos ormiański i inne systemy modalne. Do tego kierunku badań można też zaliczyć chazologię, czyli badanie ormiańskich systemów notacji neumatycznej. Trzeci kierunek badań, to prace zmierzające do odszukania, opracowania i skatalogowania źródeł związanych z monodią liturgiczną AKO. Czwartym kierunkiem są badania średniowiecznych komentarzy na temat muzyki kościelnej i liturgii. Piąty zaś, mający wiele wspólnego z filologią, to badanie gatunków monodii AKO. Wreszcie szósty kierunek, dotychczas niezbyt popularny, to badanie praktyki wykonawczej monodii AKO i śledzenie obecnego rozwoju tej praktyki. Większość ze wzmiankowanych powyżej kierunków badań wymaga kontaktu ze źródłami pisanymi. Dostęp do nich jest niejednokrotnie utrudniony, chociażby z powodu ich rozproszenia po całym świecie. Badania źródłowe nad monodią liturgiczną AKO wymagają od badacza specjalnego przygotowania. Wysokie wymagania, jakie stawia przed nim tematyka monodii liturgicznej AKO, tłumaczą częściowo niewielkie nią zainteresowanie. Przykład N. T h ahmizjana potwierdza, że w celu uzyskania efektów w tej dziedzinie, trzeba podjąć się wieloletniej i żmudnej pracy. Wszystkie osoby, z którymi przeprowadziłem wywiady, podzielają opinię, że zarówno w sferze badań nad monodią liturgiczną AKO, jak i nad muzyką AKO w ogóle, jest wciąż wiele do zrobienia. Pożyteczne byłoby utworzenie katedry, zakładu lub chociaż pracowni na którymś z uniwersytetów, zrzeszającej badaczy monodii liturgicznej AKO w celu prowadzenia bardziej systematycznych, opartych na szerokim zapleczu naukowym badań oraz ich uporządkowania. W obecnej sytuacji, gdy rozproszeni, jednostkowi badacze na Zachodzie mają bardzo słaby kontakt z naukowcami w Armenii, trudno jest oczekiwać szybkich postępów w badaniach do czasu, aż znajdzie się kolejna 61 Por. Wywiad autora z M. Nawojanem.
STAN BADAŃ NAD MONODIĄ LITURGICZNĄ 241 osoba tej miary, co N. T h ahmizjan, która będzie w stanie działać samodzielnie na tak szerokim obszarze badawczym. Zagadnienia związane z monodią liturgiczną AKO nie zostały dotychczas dostatecznie zbadane. Chociaż na przestrzeni dziejów powstawały prace we wszystkich z wymienionych kierunkach badań, to wciąż brakuje monografii, która obejmowałaby zagadnienia monodii liturgicznej AKO w całej ich rozciągłości. THE CURRENT STATE OF RESEARCH ON THE ARMENIAN APOSTOLIC CHURCH S LITURGICAL MONODY Summary The article discusses the state of research on liturgical monody of the Armenian Apostolic Church. This monody is a collection of musical and literary works, mostly from the period from the 5 th through the 15 th centuries and performed during the liturgy of the Armenian Apostolic Church. The Middle Ages saw the development of the khaz (neumatic) notation system for recording monodic melodies, but most of the systems were forgotten. In the 19 th century, in several centers of Armenian culture, the melodies were written down from the oral tradition in the so-called new Armenian notation. Studies of the monody have been carried out since the 18 th century by researchers of Armenian origin as well as those of other nationalities, but to this day no proper research center has been established to investigate the liturgical monody of the Apostolic Armenian Church. The world s scholarly literature does not yet feature any monograph including the general problems concerning the liturgical monody of the Armenian Apostolic Church. There are several lines of research on the monody: history; theory; khaz notation; searching, working on, and cataloguing sources; study of medieval commentaries on church music; study of the various genres of this monody; study of the performance practice in the Armenian Apostolic Church s liturgy. Research on the monody is hindered e.g. by the scattered sources and limited contact among researchers from Armenia and other countries. The final conclusion of the article is that the issues concerning the monody of the Armenian Apostolic Church have not yet been adequately explored. Keywords: Armenian Apostolic Church, liturgical monody, state, research Nota o Autorze: Jakub Kopczyński absolwent specjalizacji muzykologia kościelna UKSW, obronił pracę licencjacką nt. Stan badań nad monodią liturgiczną Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Obecnie student I roku studiów drugiego stopnia (muzykologia UKSW oraz historia UW). Podczas trzech Ogólnopolskich Zjazdów Naukowych Studentów Muzykologii (2009, 2010 i 2011) wygłosił referaty: Śpiewy liturgiczne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w opracowaniu Magara Yekmalyana (Kraków 2009), Szarakany śpiewy Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego (Wrocław 2010) i Komitas a ormiańska muzyka religijna (Poznań 2011). Opublikował artykuły: Śpiewy liturgiczne Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Rys historyczny, Musica Sacra Nova 3/4(2009/2010), s. 329-334; Struktura mszy świętej Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, Awedis 6 (2011), s. 12-13. Interesuje się historią i kulturą Armenii. Słowa kluczowe: Apostolski Kościół Ormiański, monodia liturgiczna, stan, badanie
243 SEMINARE t. 32 * 2012 * s. 243 252 CZES AW GRAJEWSKI UKSW, Warszawa PIERWIASTKI GREGORIAÑSKIE W TWÓRCZOŒCI VINCENTA D INDY W roku 2011 przypadaj¹ jednoczeœnie dwie rocznice: 160 lecie urodzin oraz 80 lecie œmierci Vincenta d Indy francuskiego kompozytora, teoretyka muzyki, publicysty i pedagoga, którego postaæ jest ma³o znana, a twórczoœæ w³aœciwie pozbawiona szerszego rezonansu spo³ecznego. Nadarza siê wiêc okazja, by przybli yæ zarówno sylwetkê tego twórcy muzyki religijnej, jak i jego dokonania w tym obszarze, zw³aszcza e literatura, g³ównie francuskojêzyczna na ten temat nie jest przesadnie obfita. W 1949 r. w Pary u ukaza³a siê biografia kompozytora napisana przez jego studenta 1. 1. KRÓTKI BIOGRAM 2 Paul Marie Theodore Vincent d Indy urodzi³ siê 27 III 1851 r. w Pary u, zmar³ tam e 12 XII 1931 r. Pochodzi³ z arystokratycznej rodziny. Matka zmar³a po jego porodzie, wiêc wychowaniem malca zajê³a siê babka, Teresa d Indy, pianistka- amator, która udziela³a mu pierwszych lekcji gry na fortepianie. Od jedenastego 1 M. J. Canteloube de Malaret, Vincent d Indy, Paris 1949. 2 Por. L. Stawowy, d Indy, w: Encyklopedia muzyczna PWM. Czêœæ biograficzna hij, red. E. Dziêbowska, Kraków 1993, s. 349 354.