Wywiad z Panem Krzysztofem Jeziorskim, właścicielem zakładu produkcyjno-usługowo-handlowego JUNIT Bartosz Burzyński: Panie Krzysztofie proszę powiedzieć, kiedy rozpoczął pan swoją działalność? Krzysztof Jeziorski: W te wakacje minie 11 lat odkąd prowadzę własną firmę. B.B.: Czym dokładnie zajmuję się Pana firma? Krzysztof Jeziorski: Moja firma, a właściwie zakład produkcyjno usługowo - handlowy zajmuje się szeroko pojętą branżą ślusarską. Głównie jest to kucie, prasowanie, wytłaczanie i walcowanie metali, a także metalurgia proszków, wykonywanie elementów metalowych bezpośrednio z proszków metali na drodze obróbki termicznej lub pod ciśnieniem, a co za tym idzie, również dystrybucja do odbiorców. 1 / 5
B.B.: Z tego co wiem z wykształcenia jest Pan ogrodnikiem, co zatem skłoniło Pana do zajęcia się branżą ślusarską? Krzysztof Jeziorski: Rzeczywiście ukończyłem szkołę ogrodniczą, natomiast jak się później okazało, nie był to najlepszy wybór. Do szkoły średnie chodziłem w miejscu, gdzie dominował trend do sadownictwa, ogrodnictwa i rolnictwa. Poszedłem krokiem wielu znajomych, a także po części w ślady rodziny. Jednakże przemiany gospodarcze jakie nastąpiły zaraz po ukończeniu przeze mnie szkoły zmusiły mnie do przebranżowienie się. Swoich sił próbowałem w wielu przedsiębiorstwach, między innymi w cementowni, jednak to nie umożliwiłoby mi zapewnić godnego życia mojej rodziny. Branża ślusarska nie padła przypadkowo, a mianowicie mój tata, dziadek również zajmowali się działalnością rzemieślniczą. Stąd nie obca była mi praca ciężka, fizyczna, z maszynami przy obróbce surowców. Otwarcie działalności złączyło się z przeprowadzką do miejscowości pod Częstochową. Mając własną działkę mogłem zbudować swój własny warsztat, wyposażyć go i zacząć pracować na własną rękę. B.B.: Rozumiem, że musiał być to ogromny wysiłek zaczynać wszystko od podstaw? Krzysztof Jeziorski: Oczywiście to były naprawdę ciężkie chwile w moim życiu. Byłem zdany tylko i wyłącznie na siebie samego. Proszę zauważyć, że w tamtych czasach nie było takich możliwości jeśli chodzi o dotacje finansowanie przez Urząd Pracy, czy też zaciąganie korzystnych kredytów na własną działalność. B.B.: W takim razie w jaki sposób sfinansował pan swoją inwestycję? Krzysztof Jeziorski: Sfinansowałem ją własnymi oszczędności, czyli zdecydowałem się na pełne ryzyko. 2 / 5
B.B.: Po tych 11 latach jak ocenia Pan efekt podjęcia tego ryzyka? Krzysztof Jeziorski: Zdecydowanie pozytywnie. Obecnie moja działalność przynosi satysfakcjonujące mnie dochody, a ponadto zapewniam miejsca pracy przede wszystkim sobie. Mam również pracowników, którzy pracują na podstawie umów o pracę. B.B.: Czyli da się zapewnić ludziom odpowiednie warunki, bez pozbawiania ich praw? Mam tu na myśli stosowanie umów śmieciowych. Krzysztof Jeziorski: Jak najbardziej. Wiadomo, że pracownicy nie zarobią więcej przy umowie o pracę, natomiast mają zapewnione ubezpieczenie, pakiet świadczeń, dodatkowo zapewniam im ubezpieczenie grupowe. Uważam, że jest to bardziej wartościowe niż minimalnie większy zarobek na umowach zlecenie czy o dzieło. Jako człowiek zawsze staram się grać fair. Zarówno wobec ludzi jak i wobec państwa. Gdy pojawiają się wpłaty od kontrahentów w pierwszej kolejności pieniądze trafiają do pracowników, odkładane są na podatek, ZUS i inne. Jest to dla mnie sprawa priorytetowa. Dopiero to, co zostanie trafia na mój osobisty rachunek. B.B.: Podziwiam Pana, że mimo trudnych czasów jest Pan w stanie zapewnić ludziom tak dobre warunki pracy. Krzysztof Jeziorski: Czasy czasami, ale granie fair zwyczajnie w świecie się opłaca. 3 / 5
B.B.: W kwestii rozwoju działalności, jakie kroki Pan podejmuje? Krzysztof Jeziorski: Obecnie przygotowuję się do rozbudowy mojego zakładu. Zakupiłem już nową maszynę, która poprawi produkcję wytwarzanych części. B.B.: Czy w czasie tych wszystkich lat przytrafiły się Panu sytuację kryzysowe? Krzysztof Jeziorski: Oczywiście, że się zdarzały, ale nie nazywałbym ich kryzysowymi a trudnymi. Na początku działalności pojawiały się problem z sąsiadami w związku z dość głośną pracą maszyn. Dzięki zmianom i poprawie warunków w budynkach, odpowiedniej izolacji udało się to zmniejszyć, a rozmowa z sąsiadami wniosła więcej niż jakakolwiek kłótnia czy spór. B.B.: W takim razie warto używać siły argumentu i dochodzić do porozumień zamiast kłócić się i prowadzić spory? Krzysztof Jeziorski: Zdecydowanie tak! Wychodzę z założenia, że tylko rozmowa i znalezienie kompromisu pozwalają osiągnąć cel i sukces. 4 / 5
B.B.: Posiada Pan jakieś rady dla pokolenia młodych przedsiębiorców? Krzysztof Jeziorski: Młody przedsiębiorca powinien cechować się wytrwałością, cierpliwością, zaangażowaniem i poświęceniem. Bez takich cech nie ma mowy o osiągnięciu zamierzonego celu. Własna firma wymaga naprawdę wiele poświęcenia od człowieka. Niejednokrotnie zdarza się, że trzeba zarywać noce, nie ma czasu na porządny posiłek czy chwilę odpoczynku. Młodzi mają teraz zupełnie inne podejście do pracy, myślą, że pieniądze przyjdą same. Niestety tak nie jest kiedy to zaczyna się od przysłowiowego zera. Mobilizacja wtedy musi być całkowita, trzeba skupić się na tym co się chce osiągnąć i po prostu to robić. 5 / 5