29.08.2013 Tajemnicze Limis Lucus. Czy było pierwszym polskim "Gnieznem"? Autor: Wieczorna Image not found http://wieczorna.pl/index.php/uploads/photos/middle_ Dane geograficzne antycznych geodetów, zamieszczone na mapach z tamtego okresu, każą też inaczej spojrzeć na na przykład umiejscownienie legendarnego "Gniezna" miejsca gdzie wegług tradycji miał przybyć Lech- legendarny przywódca Słowian. Prace
późnośredniowiecznego kronikarza Bielskiego każą lokować pierwotne Gniezno wraz z zamkiem w okolicach Sierakowa, dopiero niedawno odcyfrowanego przez zespół historyków, kartografów i geodetów, którzy długo badali antyczną mapę by zbudować specjalny model analizy współrzędnych, mocno zdeformowanych, ale jednakże dość dokładnych jak na zamierzchłe czasy w których sporządzano mapę. Zgodnie z Bielskim, stolicę pierwotnej państwowości polskiej należałoby lokować wokół miasta Limis Lucus, Limissaleum albo Limiosaleum (współrzędne wg cytowanej mapy: 41.00/ 53.30). Istnieją także inne warianty wczesnego zapisu tej nazwy (np. Miliosaleum). Oto co pisze Bielski w swojej Kronice Polski: Potem uspokoiwszy swe państwa, rozdawał miejsca w Polsce ku mieszkaniu godniejsze zwierzchnym sprawcom swym, a sam sobie obrał miejsce jedno które mu się zdało dosyć godne w tym trakcie gdzie kiedyś gieografowie starzy kładli Limissaleum miasto tamże założył miasto Gniezno i zamek nad jeziory, a imie dał mu z wróżki Gniezno iż tam widział pełno orłowych gniazd po drzewie (Bielski) Uwaga polskich badaczy skupiła się wokół takich wykopalisk jak największe miasta (grody) z lat 915-935 (np. Grzybowo koło Wrześni o pow. 4,7 ha wraz z wałami, i 2,3 ha wewnątrz obwarowań). Być może "gnizada" polskiej państwowości należy szukać we wschodniej Wielkopolsce? Przed laty już pisałem o dokonaniach zespołu klasycznych filologów, historyków matematyki oraz ekspertów od kartografii. Zespół naukowców odkodowujących antyczną sieć współrzędnych geograficznych obejmował specjalistów z departamentu Geodezji i Geoinformacji Technicznego Uniwersytetu Berlińskiego (TU Berlin). Grupa ta stworzyła mapę Europy Środkowej sprzed 2 tysięcy lat na podstawie mapy starożytnego kartografa Klaudiusza Ptolemeusza.Mapa antycznego kartografa stworzona w 150 roku n.e. zawierała współrzędne pozwalające z dokładnością do minut stopni zlokalizować poszczególne miejscowości. Mapa po odkodowaniu współrzędnych pozwala zlokalizować lokalizację antycznych miast z dokładnością do 10-20 km. Jednakże odkodowanie antycznych danych geodezyjnych nie było prostym zadaniem, ponieważ mapa zawierała błędy powstałe na wskutek łączenia i kompilacji różnych map oraz wskutek przepisania kuli ziemskiej na płaską płaszczyznę mapy. Antyczni geografowie wspominają że Limissaleum antyczna stolica państwa Lugiów znajdowała się na północ antycznego miasta Budorigum, przez badaczy mapy Klaudiusza Ptolemeusza rozszyfrowanego jako położonego w okolicach Głogowa. Należy więc przypuszczać że istniał wówczas szlak, droga łącząca oba te ośrodki. Z racji jej południkowego przebiegu być może szlak ów był częścią Via Sucinaria, Via Ambra- sieci dróg bursztynowych, łączących południe Europy z bogatymi w bursztyn wybrzeżami Bałtyku. Wskazuje na to układ sieci urbanizacji na mapie ze 150 r.n.e., ciągnący się na terenach obecnej Polski wzdłuż dwóch
korytarzy z południa ku wybrzeżu Bałtyku. Być może w czasach antycznych istniały już szlaki, drogi, z Budorigum i Leucaristus do Limissaleum. Można się spodziewać istnienia także portów rzecznych, bowiem to rzeki były najważniejszym szlakiem transportowym tamtej epoki. Antyczny geograf podał dokładne lokalizacje miast z dokładnością do minut stopni. Współrzędne te po odkodowaniu istotnie często zgadzają się precyzyjnie z miejscami w których archeologowie uprzednio odkryli gockie albo teutońskie domy i wielkie grobowce grzebalne wzniesione dla ówczesnych książąt plemiennych. Czy można się spodziewać odnalezienia ruin stolicy pod Sierakowem? Primo- doniesienia o Lechu przez wielu autorów uznawane są za legendarne, choć starsze dzieła z podziwu godną rzetelnością wskazują domniemanie pochodzenie tego na wpoły legendarnego władcy plemiennego, opisując nawet rodzinę władcy i jego pochodzenie. Mapa nie jest aż tak dokładna, pozwala zlokalizować antyczne miasta z dokładnością jedynie do 10-20 kilometrów. Jednakże odnalezienie dawnej (jeszcze antycznej) stolicy państwa plemiennego mogłoby być największą sensacją archeologiczną tego regionu. Już uprzednio na terenie Polski wskazówki sprzed wieków pozwoliły dokonać rewolucyjnych odkryć archeologicznych. Dzięki wskazówkom Wulfstana z Haithabu, podróżnika który około 800 roku odwiedził tereny u ujścia Wisły, archeologom udało się odkryć najprawdopodobniej Truso, emporium handlowe na brzegu Bałtyku. Podróżnik podał nazwę rzeki (Ilfing) nad jaką znajdowało się Truso, oraz opisał drogę rzeczną do tego miasta. Dziś ruiny owego prawdopodobnego Truso są wielką atrakcją turystyczną Warmii. Opr. Adam Fularz Przypisy: Limiosaleum- totiusque reg. caput, condiea a Lecho Rege inter paludes, 6. mill. Germ. a Warte fluv. in Bor. Sed A. C. 1613. fere tota incendio conflagravit, deficitque indies. Legendy i kroniki o Lechu - opr. D. Kopyść Historia Polski tradycyjnie zaczyna się od legendy o Lechu. Pierwszy raz spisana była ona w drugiej połowie XII wieku, przez anonimowego kronikarza w napisanej po łacinie Kronice Wielkopolskiej. Wedle kronikarza Lech ze swoimi braćmi wyruszył z Panonii, krainy położonej na Bałkanach, nieopodal północnych wybrzeży Adriatyku. Jego exodus opisywany był tymi słowy: "Gdy zaś ze swoim potomstwem wędrował przez rozległe lasy, gdzie teraz istnieje królestwo polskie, przybywszy wreszcie do pewnego uroczego miejsca, gdzie były bardzo żyzne pola, wielka obfitość ryb i dzikiego zwierza, tamże rozbił swe namioty.
A pragnąc tam zbudować pierwsze mieszkanie, aby zapewnić schronienie sobie i swoim rzekł "Zbudujmy gniazdo"! Stąd i owa miejscowość aż do dzisiaj zwie się Gniezno, to jest "budowanie gniazda"" [1] Mówi się, że każda legenda ma w sobie ziarno prawdy, i przypuszczam, że tak jest też i z tą. Opowieść o początku państwa mogła się zachować w tradycji ustnej na setki lat, i nosić znamiona legendarne, które raczej należy tłumaczyć specyficznym sposobem wykładania historii przez dawne ludy. Jak pisze Marcin Bielski: "Pisali iedni Lecha z Czechem Książęta Słowiańskie, z Dalmacyey, abo Karwacyey, ieszcze przed Narodzeniem Pańskim, w te krainy przyść, a naród Słowieński w Dalmacyey, w Jlliryey, Istryey, Bulgaryey, Pannoniey, z dawna przebywać". Teoria Bielskiego jak i autora Kroniki Wielkopolskiej zgadzają się również z opinią Nestora, jakoby Polacy przyszli mniej więcej z tych położonych niedaleko Adriatyku terenów. Krainy w różnych podaniach były czasem inaczej nazywane, ale wszystkie leżą w tym samym regionie. Ta zgodność średniowiecznych kronikarzy co do pochodzenia Lecha nie jest bez znaczenia. Marcin Bielski zaznacza, że po zbadaniu okoliczności i wydarzeń, najbardziej prawdopodobną datą przybycia jest 550 rok naszej ery, i to na jego Kronice Polskiej z 1597 roku będę się głównie opierał, jako, iż jest ona najdokładniejszym ze wszystkich źródeł. Bielski był wybitnym historykiem swoich czasów, i szczegółowo badał kroniki różnych państw jak i podania ustne, skąd też jego dzieło, mimo, iż stosunkowo późno napisane, ma dużą wartość historyczną. Z biegiem czasu źródła z których Bielski korzystał stają się nieosiągalne dla nowoczesnych badaczy. Bielski uważa, że Lech i Czech razem zaszli w te krainy. Może być więc tak, że pierwsi Polacy i Czesi wyruszyli na północ razem. "Skoro oglądali onę krainę podobała sie im barzo, y tam na iedney gorze, rzeczoney Rzyp, miedzy dwiema rzekoma Elbem y Wolthawą, namioty swe rozbiwszy sadzić się poczęli. A gdy Czech brata swego prosił żeby mu onych krain ustąpił, a sobie innych szukał, uczynił mu to Lech kwoli, że ustąpił jako młodszemu, gdyż Lech był starszy, iako Długosz pisze. Acz też Czescy Kronikarze Czecha starszym czynią. Także pożegnawszy sie z nim, postąpił daley z ludźmi swemi, y obrócił sie prosto ku północy, a ku wschodowi słońca: y przyszedł na te mieysca, gdzie dziś Śląsko a Wielka Polska, Margrabstwo, Pomorzanie, Mekielburg, y inne: a wszędzie swego
narodu języka wiele ludzi nalazł, zwłaszcza Wandalitow, abo Wenedow, z ktoremi lud swoy spolił". Oznacza to po prostu, że ludy rozdzieliły się, część została na ziemiach czeskich a część ruszyła dalej. Ciężko domniemywać co miało miejsce dokładnie, ale można się domyślać, że części ludu spodobała się ziemia na którą dotarli, reszta zaś ruszyła dalej na północ, gdzie napotkała mieszkańców, z którymi żyto w pokojowej atmosferze. Widać, że Lech i Czech w legendzie pełnią funkcję reprezentacyjne dla całego narodu, aczkolwiek najprawdopodobniej byli oni realnymi postaciami. Po przykładach z całego świata, wiadomo, że tego typu opowieści mogą okazywać się niezwykle trafne. "Wszedł tedy tu Lech z ludźmi swemi Roku Pańskiego 550. za panowania Justyniana Cesarza Rzymskiego." Rok 550 jest prawdopodobny, jako, że historia a także archeologia mniej więcej od tego okresu zauważają obecność Słowian w regionie. Jest to nawet późna data, biorąc pod uwagę, że Rzeczpospolita 400 lat później miała być silnym i dobrze prosperującym państwem. W "Początkach Państwa Polskiego", Gerarda Labudy, pojawia się również hipoteza łącząca legendarnego Lecha z czeskim księciem Lechem, który zginął w 805 roku podczas walk z Karolem Wielkim, aczkolwiek data ta o kilkaset lat nie pasuje do pozostałych okoliczności w których odbywa się legenda. Szczególnie, że po Lechu Pierwszym miało rozporządzać jeszcze szereg innych władców, na których w tak krótkim okresie raczej nie byłoby miejsca. "Osiadwszy tu z ludźmi swymi w tych krainach, gdzie pierwy Wandalitowie mieszkali, Lech, Napierwszy Wodz abo przodek nasz, walczył z Niemcy przyległymi samsiady swoiemi o te mieysca długo. A gdy ieden Krolik Niemiecki wywabił go na ręke, chcąc czynić z nim sam a sam: zabił go Lech na poiedynku, y iego dzierżawy pobrał, y dzierżał wszystko bez samsied aż do morza Baltyckiego." [1] Następnie podanie mówi, iż Lech zaczął nadawać miejsca do osiedlenia się na nowo zdobytych ziemiach różnym ludziom, sam zaś wybrał sobie miejsce, gdzie wedle podań (jakich wiadomo jedynie Bielskiemu) dawniej leżało miasto Limissaleum. Zbudował tam Gniezno. Zgodnie z tradycją miasto nazywa się tak ze względu na wiele orlich gniazd jakie istniały w okolicy. Mówi się, że Lech był już wtedy starym człowiekiem, i "zaszły w lata niemałe", już kiedy przyszedł na ziemię Polską po raz pierwszy. Opowieść o Lechu jest legendą, mimo wszystko przez dawnych kronikarzy opisywana była jako coś pewnego. Oczywistym jest, że w tamtych czasach często pomiędzy legendą a przekazem
historycznym nierzadko nie występowały żadne granice, stąd też historycy często muszą popadać w domysły. Sam jednak Lecha uważam za postać prawdziwą, należy pamiętać, że nasi przodkowie przybywając na te ziemie prawdopodobnie musieli mieć wodza, a o takich postaciach jak fundator narodu pamięć zawsze jest żywa, i nawet u niepiśmiennych protoplastów narodu polskiego musiała trwać bardzo długo. Opr. Dawid Kopyść