Historia pewnego głazu
Cześć! Jestem Kamyczek. Chciałbym opowiedzieć Wam coś o sobie.
Jestem skałą typu granitognejs (forma pośrednia miedzy granitem a gnejsem). Powstałem z zastygłej magmy w Skandynawii. Zanim dotarłem do Polski, przeszedłem trudną drogę. Dostałem się pod ziemię, gdzie zadziałała na mnie temperatura i ciśnienie. Te czynniki przeobraziły mnie z granitu w granitognejs. Taki proces nazywany jest metamorfizmem. Przeobrażenie granitu w gnejs
Pewnie zastanawiacie się, jak się tu znalazłem. Otóż stało się to za sprawą lądolodu - wyrwał mnie on z rodzimego podłoża i zabrał ze sobą. Wydarzyło się to około 200 tyś. lat temu w czasie zlodowacenia środkowopolskiego. Patrząc z perspektywy swojego długiego życia, było to stosunkowo niedawno. Lądolód, czyli gruba warstwa lodu występująca na lądzie, powstał w Górach Skandynawskich, a następnie zsunął się z nich i przywędrował aż do Polski. W międzyczasie zabrał ze sobą sporą ilość materiału skalnego, takiego jak ja.
Na mapce obok przedstawiony jest zasięg zlodowacenia środkowopolskiego, podczas którego zostałem przyniesiony do Polski. Jak widzicie, gruba warstwa lodu dotarła aż do północnej granicy pasa wyżyn środkowopolskich.
Skały, które zostały przyniesione przez lądolód nazywane są głazami narzutowymi, eratykami lub narzutniakami. Najwięcej ich znajduje się w północnej Polsce. Zostały przyniesione przez lądolód w czasie zlodowacenia północnopolskiego. Są one wykorzystywane szczególnie w budownictwie. Najwięcej przykładów zastosowania głazów narzutowych w ten sposób można zobaczyć na Pomorzu i Warmii. Brama wjazdowa do Zamku Wysokiego w Malborku
Kamień młyński zrobiony z głazu narzutowego
Skoro poznaliśmy się trochę lepiej, opowiem Wam co nieco o swojej budowie. Jestem niejednorodny wewnętrznie. Dominują we mnie partie średnioziarnistych minerałów: mika kwarc skaleń
Mam kształt zbliżony do owalnego i znaczne rozmiary: obwód - 5,80 m, wysokość - 1,25m, oś dłuższa - 2,05m.
Choć wydaje Wam się, że jestem duży, to jednak nie jestem największy. Przedstawiam Wam moich większych braci. Głaz Trygława 44m w obwodzie Tychowo Wielkie na Pomorzu Zachodnim największy głaz narzutowy w Polsce Mazur 17,5m w obwodzie osiedle Przy Kamieniu w Piasecznie największy głaz narzutowy na Mazowszu
Przecina mnie ukośnie kwarcowa żyłka o grubości 2,5cm.
Na moim boku widoczne są wyraźne zadziory lodowcowe, które są śladami transportu lodowcowego i oznakami trudnej podróży. Powstały poprzez tarcie mojego ciała o podłoże.
W części bocznej widoczna jest zeszlifowana i gładka powierzchnia, która powstała w wyniku ruchu tektonicznego materiału skalnego, czyli mojej wędrówki w głąb ziemi. Ta powierzchnia nosi nazwę lustro tektoniczne.
Gdy dotarłem na Mazowsze, po pewnym czasie przykryła mnie warstwa osadów. Znalazłem się wtedy pod powierzchnią ziemi. Długo spoczywałem, aż stało się coś niespodziewanego. Podczas prac kanalizacyjnych na ulicy Leśnej w Łochowie zostałem znaleziony i odkopany. Tak zaczął się zupełnie nowy etap mojej historii.
Ze względu na niewłaściwe położenie musiałem zostać przeniesiony. Dzięki staraniom mgr Sylwestry Strąk i Dyrekcji łochowskiego LO trafiłem na teren tej szkoły. Transport był skomplikowany, lecz wszystko przebiegło zgodnie z planem. Tak wyglądało przygotowanie do transportu
Do przewozu wykorzystano lawetę
i dźwig.
Pan Dyrektor Andrzej Suchenek oraz konserwator szkoły kontrolowali prace.
Na zdjęciu jestem ja, Pan Dyrektor oraz pracownicy Zakładu Produkcyjnego z Ostrówka.
Od tamtej pory moim domem stał się teren przy Zespole Szkół Ponadgimnajalnych na ulicy Wyspiańskiego 18 w Łochowie.
Po konsultacjach stwierdzono, że jestem dobrym materiałem na pomnik przyrody. Aby się nim stać, musiał zostać złożony wniosek do Dyrekcji Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Dokonała tego Dyrekcja LO w Łochowie.
Żeby mieć pewność, że się nadaję, konieczne było przeprowadzenie ekspertyzy petrograficznej. Wykonał ją pracownik Muzeum Ziemi PAN w Warszawie mgr Bożena Rudnicka. Niezbędnym elementem potrzebnym do przeprowadzenia ekspertyzy było pobranie próbek materiału skalnego.
Nie zabrakło również notatek sporządzonych przez Panią Bożenę Rudnicką. Jej pracę czujnie obserwowała Pani Sylwestra Strąk.
Wyniki swojej pracy umieściła w opinii o walorach zabytkowych głazu narzutowego, na podstawie której uznano mnie za pomnik przyrody.
Decydujący wpływ na objęcie mnie ochroną prawną miały moje wymiary (obwód powyżej 5m), charakter petrograficzny skały (niejednolita budowa wewnętrzna), lustro tektoniczne (dobrze zachowana powierzchnia wygładzona) i zadry lodowcowe (ślady transportu lodowcowego).
Uzyskałem status pomnika przyrody nieożywionej w grudniu 2001 roku. Możecie to sprawdzić w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego nr 269 z dnia 12.12.2001r. /Dz. U. Woj. Mazowieckiego nr 269 z dn. 12.12.2001r poz.6861/.
Może Wam się wydawać, że głazy są,,wieczne, jednak te, które są wyeksponowane na powierzchni, poddawane są działaniu wielu czynników niszczących. Podobnie jest ze mną. Moja powierzchnia pod wpływem promieniowania słonecznego (insolacji) nagrzewa się i stygnie, dzięki czemu łuszczę się (podlegam eksfoliacji). Natomiast zimą niszczenie odbywa się dzięki wodzie, która zamarza i rozmarza w moich szczelinach (zamróz), rozsadzając mnie. Są to naturalne procesy wietrzeniowe, którym podlegają skały m.in. w klimacie umiarkowanym.
Na zdjęciu po lewej stronie widzicie moje zdjęcie sprzed 14 lat. Natomiast po prawej znajduje się moje aktualne zdjęcie. Łatwo można zauważyć zmarszczki na mojej powierzchni, powstałe wskutek niszczenia Tak, mnie też nadgryza ząb czasu.
Z racji tego, że spoczywam sobie na świeżym powietrzu, toteż doświadczam różnych kaprysów pogody. Tutaj widzicie mnie pod pierzyną śniegu
a tutaj wygrzewającego się w promieniach słonecznych. Deszcz też mi nie straszny.
Jak zauważyliście, czynniki atmosferyczne i płynący czas wpłynęły na mój wygląd, który uległ zmianie. Między tymi zdjęciami jest 15 lat różnicy.
Znajduję się na terenie Zespołu Szkół Ponadgimnajalnych w Łochowie, więc często odwiedzają mnie uczniowie. Dbają o mnie i pielęgnują moje otoczenie pod czujnym okiem Pana Konserwatora oraz Pani mgr Sylwestry Strąk. Jestem dla nich nie tylko ozdobą, ale również źródłem wiedzy o przeszłości geologicznej naszego regionu, a także świadectwem troski o zachowanie cennych obiektów przyrody nieożywionej.
Muszę przyznać, ze jestem wielkim szczęściarzem. Mimo, że spoczywanie w ziemi było przyjemne i spokojne, to właśnie dzięki ludziom przeżyłem swoją drugą młodość. Podczas transportu poczułem się jak za czasów epoki lodowcowej, kiedy lądolód zabrał mnie w podróż życia. Teraz jestem prawdziwym celebrytą: pisali o mnie w gazetach, robią zdjęcia. Jeżeli chcecie mnie odwiedzić, zapraszam do Zespołu Szkół Ponadgimnajalnych w Łochowie.
Dziękuję Wam za uwagę. Mam nadzieję, że zaciekawiła Was moja historia i teraz na każdy kamyk spojrzycie inaczej. Pamiętajcie kochani - każdy głaz ma duszę i zaklęty w sobie czas
Bibliografia i źródła: Artykuł Świadkowie epoki lodowej. Głazy narzutowe, Geologia dla wszystkich, nr 22, 2001 Opinia o walorach zabytkowych głazu narzutowego, mgr Bożena Rudnicka, Muzeum Ziemi Materiały informacyjne Państwowego Instytutu Geologicznego: Głazy narzutowe w architekturze Pomorza i Warmii Zdjęcia wykorzystane w prezentacji wykonali: mgr Sylwestra Strąk, Dominika Wysocka