z otwartym laptopem na kolanach i s³a³a kierowcy lodowate spojrzenia. Kierowca jednak w najmniejszym stopniu siê tym nie przejmowa³.



Podobne dokumenty
Kwestionariusz AQ. Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:...

TEMAT: Kolorowe rytmy

Na dzisiejszych warsztatach Animacji dokończyliśmy nasze filmy.

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta.

Nasze zachowanie, ubiór i kultura świadczy o nas samych i wpływa na to jak widzą i oceniają nas inni. Wbrew pozorom niewiele trzeba aby zrobić na

Narzeczeni. ******************* 3. Najlepszym podarunkiem dla kobiety są diamenciki, a dla nowożeńców -banknociki *******************

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia

Metoda LBL (ang. Layer by Layer, pol. Warstwa Po Warstwie). Jest ona metodą najprostszą.

Ptaki Toruńskiej Strugi Wiosna 2012

Jesteśmy po to, aby spełniać Wasze marzenia

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Skuteczne Zarządzanie Zespołem i motywacja pracowników

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu.

Fed musi zwiększać dług

Rozdział 6. Magiczna moc

tróżka Źródło:

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro)

z potrzeby piękna Świdermajer z odrobiną egzotyki 54

SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM?

1. Koło Naukowe Metod Ilościowych,zwane dalej KNMI, jest Uczelnianą Organizacją Studencką Uniwersytetu Szczecińskiego.

Klasyka w nowym wydaniu

Gimnazjum w Sadownem- Konkurs Mistrz Dobrego Stylu. (czas pisania:45 minut)

Narodziny Pana Jezusa

Nr.10. W tym numerze to psy są zwierzątkami numeru!!! A kto został jasnowidzem? Przeczytajcie!

Jak pomóc dziecku w n auc u e

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia polski-hindi

DZIECI I ICH PRAWA. Prawa Dziecka są dla wszystkich dzieci bez wyjątku

PRAWA ZACHOWANIA. Podstawowe terminy. Cia a tworz ce uk ad mechaniczny oddzia ywuj mi dzy sob i z cia ami nie nale cymi do uk adu za pomoc

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia polski-chiński

Strategia rozwoju kariery zawodowej - Twój scenariusz (program nagrania).

Jakość oferty edukacji kulturalnej w Warszawie Raport z badania

P R Z E D S T A W I E N I E

Zapytanie ofertowe nr 3

Wnioskodawcy. Warszawa, dnia 15 czerwca 2011 r.

Instalacja. Zawartość. Wyszukiwarka. Instalacja Konfiguracja Uruchomienie i praca z raportem Metody wyszukiwania...

Dlaczego warto inwestować w promocję projektu od chwili jego narodzin

Satysfakcja pracowników 2006

Ustawienie wózka w pojeździe komunikacji miejskiej - badania. Prawidłowe ustawienie

DE-WZP JJ.3 Warszawa,

Steelmate - System wspomagaj¹cy parkowanie z oœmioma czujnikami

Główne wyniki badania

Szczegółowe zasady obliczania wysokości. i pobierania opłat giełdowych. (tekst jednolity)

Lepsze samopoczucie to lepsze oceny. Jaka jest korzyść dla dziecka?

Meble dok³adnie takie JAK CHCESZ

Witajcie. Trening metapoznawczy dla osób z depresją (D-MCT) 09/15 Jelinek, Hauschildt, Moritz & Kowalski; ljelinek@uke.de

Rozdział 6. Pakowanie plecaka. 6.1 Postawienie problemu

Użytkowanie elektronicznego dziennika UONET PLUS.

Wróżki Pani Wiosny. Występują: WRÓŻKA I WRÓŻKA II WRÓŻKA III WRÓŻKA IV WRÓŻKA V. Pacynki: MIŚ PTASZEK ZAJĄCZEK. (wbiega wróżka) PIOSENKA: Wróżka

Witold Bednarek. Konkurs matematyczny w gimnazjum Przygotuj siê sam!

ANALIZA ANKIET DIAGNOZUJĄCYCH PROBLEMY PRIORYTETOWE WYMAGAJĄCE DZIAŁAŃ PROFILAKTYCZNYCH

NASZE PRZEDSZKOLE Nr 3

WYKRESY FUNKCJI NA CO DZIEŃ

Zmiany pozycji techniki

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń

2.Prawo zachowania masy

Nie racjonalnych powodów dla dopuszczenia GMO w Polsce

Chillout w pracy. Nowatorska koncepcja

Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie oraz Wydziałem Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Olsztyna.

*** Przeczytaj najpierw, ponieważ to WAŻNE: ***

Likwidacja barier architektonicznych to usuwanie tego, co przeszkadza ci korzystać z budynków, chodników, ulic i innych miejsc oraz mebli i sprzętów.

Ogólna charakterystyka kontraktów terminowych

Temat: Czy jedzenie, węgiel i wiatr mają ze sobą coś wspólnego?

Kolorowe przytulanki

Dziękujemy za zainteresowanie

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM

Efektywna strategia sprzedaży

Prezentacja Systemu PDR

PROGRAM WSPIERANIA ODDOLNYCH INICJATYW ARTYSTYCZNYCH, KULTURALNYCH I SPOŁECZNYCH WE WROCŁAWIU

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok

Eksperyment,,efekt przełomu roku

DOPALACZE. - nowa kategoria substancji psychoaktywnych

Regulamin Zarządu Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju

METODA PROJEKTU BADAWCZEGO. Przedszkole Nr 407 w Warszawie

Scenariusz Zbiórka w kręgu. Rozmowa z dziećmi na temat przeprowadzonych zabaw.

Audyt SEO. Elementy oraz proces przygotowania audytu. strona

Poradnik, jak zamontować kompletny cylinder z głowicą 50, 60, 80ccm.

gdy wielomian p(x) jest podzielny bez reszty przez trójmian kwadratowy x rx q. W takim przypadku (5.10)

Monopolistyczna konkurencja

Rolnik - Przedsiębiorca

Roboty adaptacyjne wykonywane w budynku szko y. Instalowanie wind i ruchomych schodów

Wynagrodzenia i świadczenia pozapłacowe specjalistów

Instrukcja obsługi platformy zakupowej e-osaa (klient podstawowy)

Współczesne nowoczesne budownictwo pozwala na wyrażenie indywidualnego stylu domu..

XIII FORUM MŁODEJ LOGISTYKI: zaskakujące zwroty akcji!

Microsoft Management Console

REGULAMIN. przeprowadzania naboru nowych pracowników do korpusu służby cywilnej w Kuratorium Oświaty w Szczecinie.

STATUT KOŁA NAUKOWEGO KLUB INWESTORA

KONCEPCJA PRACY PRZEDSZKOLA PUBLICZNEGO NR 9 W BARTOSZYCACH

1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek?

ZAGUBIONY CZAS. Adam Szafraniec. Scenariusz przedstawienia. Pomoc dydaktyczna dla nauczycieli przedszkolnych i szkół podstawowych KRAKÓW 2010

Instrukcja. 1 Zamawiając kuriera. W Paczkomacie lub POK. 3 Nadając list polecony. nadawania przesyłek z Allegro: (Punkt Obsługi Klienta)

Podstawa prawna: Ustawa z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t. j. Dz. U. z 2000r. Nr 54, poz. 654 ze zm.

Karta przedszkolaka. Informacje ogólne: Imię i nazwisko dziecka Data urodzenia dziecka...

Warszawa: Dostawa kalendarzy na rok 2017 Numer ogłoszenia: ; data zamieszczenia: OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU - dostawy

inteligentne filmy, ekrany i szkła

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser)

Adres strony internetowej, na której Zamawiający udostępnia Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia:

Jak nauczyciel może wspierać uczniów, w radzeniu sobie ze stresem egzaminacyjnym?

6ka.pl Użytkownik:, Data:

Transkrypt:

1 Co za bezczelnoœæ mruknê³a pod nosem kobieta w œrednim wieku i wyjê³a z kieszeni ma³y komputerek. Jej ciemnoniebieski mundur by³ opiêty na biodrach, a twarz nawet najbardziej przychylne kole anki musia- ³yby nazwaæ wybrykiem natury. Z niechêci¹ wystuka³a numer rejestracyjny SUV-a w kolorze orzechowym, zaparkowanego zaraz za znakiem zakazu postoju. Odczeka³a kilka sekund, potem oderwa³a wydruk i wsunê³a pod wycieraczkê. Beatrice ju z daleka zobaczy³a policjantkê. Przyœpieszy³a kroku. Jej czó³enka stuka³y o asfalt jak kastaniety, po³y jedwabnego p³aszcza w kolorze oliwki rozwiewa³y siê na wietrze. By³a spóÿniona. W³aœciwie zawsze by³a spóÿniona. Jakiœ przechodzieñ obejrza³ siê za ni¹. Nawet tutaj, na najelegantszym bulwarze stolicy, wzbudza³a zainteresowanie. Taka jasnow³osa, taka szczup³a, tak perfekcyjnie wystylizowana, zupe³nie jakby w³aœnie wysz³a z sesji do Vogue a. Co najmniej do Vogue a. Okej, okej, jeden mandat w jedn¹ czy w drug¹ nie robi ró nicy, pomyœla³a Beatrice. Niech im bêdzie. Wsiad³a do wozu i w³¹czy³a silnik, nie zaszczycaj¹c policjantki ani jednym spojrzeniem. Nie spodziewa³a siê jed- 7

nak, e tamta bêdzie taka zawziêta. W zdumiewaj¹cym tempie okr¹ y³a samochód i zastuka³a w okno. Beatrice opuœci³a szybê. Tak? spyta³a znudzonym g³osem. Uderzy³a w ni¹ fala czystej nienawiœci. Nienawiœci do kobiety, która ma drogi samochód, godne pozazdroszczenia wymiary modelki i bud et na ciuchy przypuszczalnie wielokrotnie przekraczaj¹cy miesiêczny czynsz za mieszkanie p³acony przez zwyk³ych ludzi. I która w dodatku zaparkowa³a za znakiem zakazu. Ale zosta³a przy³apana przynajmniej tyle! Mia³o siê pecha! rzuci³a policjantka z jadowitym uœmiechem. Beatrice przybra³a swój najbardziej ujmuj¹cy wyraz twarzy i powiedzia³a: Niech pani spojrzy w lustro, to bêdzie pani wiedzia³a, która z nas mia³a pecha. Podnios³a szybê i ruszy³a pe³nym gazem. Œpieszy³a siê na wa ne spotkanie. W³aœciwie ca³y czas mia³a wa - ne spotkania. To dzisiejsze jednak by³o szczególne. Przejecha³a skrzy owanie na czerwonym, które nazywa³a zwykle ciemno ó³tym. Naciskaj¹c klakson, wyprzedzi- ³a wielk¹ czarn¹ limuzynê z przyciemnionymi szybami. Wypasiona fura, ale jeÿdziæ to siê jeÿdzi w zwolnionym tempie mruknê³a pod nosem, wstukuj¹c adres do nawigacji. Seestrasse w Kahndorf w Brandenburgii. Ten hotel musi le eæ gdzieœ na koñcu œwiata. Dobrze jest. Przyda jej siê chwila wytchnienia. * * * Jeszcze jedziemy czy ju stoimy? Katharina siedzia³a na tylnym siedzeniu limuzyny 8

z otwartym laptopem na kolanach i s³a³a kierowcy lodowate spojrzenia. Kierowca jednak w najmniejszym stopniu siê tym nie przejmowa³. Jak w transie prowadzi³ opancerzon¹ czarn¹ limuzynê, rozmawiaj¹c jednoczeœnie przez telefon ze swoj¹ dziewczyn¹. G³os mia³ œciszony do szeptu, ale Katharina i tak s³ysza³a ka de s³owo. Skarbuniu, nic z tego, sprawy s³u bowe grucha³ do telefonu. Nie, nie, dziœ wieczorem nie da rady. Jutro tak. Po po³udniu. Ugotujesz coœ pysznego? Bêdziesz mia- ³a czarn¹ bieliznê? Co takiego? Masa olejkiem? Wow, wow, wow! Po prostu obrzydliwe, pomyœla³a Katharina. I taki buc jak na ironiê pracuje w ministerstwie do spraw rodziny. Nie do wytrzymania facet. Ale który facet jest do wytrzymania? Nie s¹dzi pan, e czas ju zerwaæ z tym zacofanym podejœciem do kobiet? spyta³a ostro. Chwileczkê, z³otko, tak, tak, poczekaj na linii powiedzia³ kierowca i odwróci³ siê w stronê Kathariny, co omal nie skoñczy³o siê kolizj¹ z motocyklist¹. Tak, proszê pani? Coœ pani mówi³a? Takich facetów trzeba zsy³aæ do pracy w schroniskach dla kobiet. Trzy razy dziennie pucowanie kibli i wys³uchiwanie opowieœci ofiar przemocy domowej. Mo e to by go wyleczy³o, pomyœla³a Katharina. adnych prywatnych rozmów w czasie pracy! naskoczy³a na kierowcê. Inaczej skoñczy pan z powrotem na portierni. Jak pani sobie yczy odpar³ kierowca, wzruszaj¹c ramionami, i pó³g³osem zamrucza³ do s³uchawki: Gor¹cy z ciebie króliczek, s³odziutka, ale muszê ju koñczyæ, bo znowu siê czepia. 9

Przy najbli szej okazji wywalê na zbity pysk, postanowi³a Katharina. Za grosz szacunku. W koñcu nale a- ³a do politycznej elity kraju. W ciemnym pr¹ kowanym kostiumie i w³osach upiêtych w ciasny kok by³a uosobieniem œwiadomej siebie kobiety sukcesu. Niestety, ten macho z epoki kamienia ³upanego nie raczy³ tego zauwa yæ. Jazda zdawa³a siê nie mieæ koñca. Katharina rozmawia³a przez telefon. Katharina sprawdza³a maile. Katharina wysy³a³a esemesy do kole anek i kolegów z partii. Zwyk³a praca z komórk¹. Ludzie polityki tak dzisiaj robi¹. Minê³a wiecznoœæ, zanim limuzyna skrêci³a wreszcie na wyboist¹ poln¹ drogê. Katharina od³o y³a komórkê i zamknê³a laptopa. Po prawej stronie zobaczy³a jezioro, po lewej parking. Na œrodku drogi sta³ ma³y kompaktowy samochodzik. Kierowca obtr¹bi³ go, ale nie doczeka³ siê adnej reakcji. Kln¹c pod nosem, wycofa³ limuzynê i omin¹³ zawalidrogê, by skrêciæ na stromy podjazd. Na szczycie wzniesienia sta³ ró owy pa³acyk. Z kolumnami, blankami i wie yczkami. Zupe³nie jak domek Barbie w rozmiarze XXL. Trafiliœmy! rozpromieni³ siê kierowca. Pa³acowy pensjonat Piêkny Widok. Odprowadziæ pani¹? Dziêkujê bardzo. W dwudziestym pierwszym wieku kobiety umiej¹ trochê wiêcej ni gotowaæ, nosiæ wyuzdan¹ bieliznê i masowaæ olejkiem wycedzi³a Katharina przez zaciœniête zêby. Potrafi¹ na przyk³ad samodzielnie iœæ na imprezê. Kierowca nawet nie mrugn¹³ okiem. * * * 10

Evi od d³u szej chwili siedzia³a w swoim ma³ym czerwonym aucie ze zgaszonym silnikiem. Nie mia³a ochoty wysiadaæ. Nawet natarczywy klakson z ty³u nie potrafi³ jej wyrwaæ z apatii. Jeœli mia³a byæ szczera, czu³a strach przed tym spotkaniem. W gruncie rzeczy ca³e jej ycie by³o straszne. Ale potwierdzi³a, e bêdzie, wiêc pruskie wychowanie, które odebra³a, zabrania³o jej teraz stchórzyæ. Odchyli³a lusterko, eby siê przejrzeæ. Zahukana kobiecina. Ko³tuñska mamuœka. Jeden wielki œmiech. Fryzura brak, sukienka worek, buty w sam raz na górskie wêdrówki. Dlaczego nie zauwa y³a tego wszystkiego w domu? Dlaczego dopiero teraz dotar³o do niej, e jest kompletnie nieodpowiednio ubrana, e musi koniecznie iœæ do fryzjera i w ogóle jest w takim nastroju, e najbardziej to chcia³aby rzuciæ siê na ³ó ko i przep³akaæ ca³¹ noc? Nie mówi¹c ju o obfitej tkance t³uszczowej, która nadawa³a jej urok salcesonu. Kremami antycellulitowymi, które mia³a w ³azience, z powodzeniem da³oby siê wyg³adziæ Wielki Kanion. A u niej jakoœ nie chcia³y dzia³aæ. Wyjê³a papierow¹ chusteczkê ze sfatygowanej torebki i star³a szminkê z ust. Nie mia³o to sensu. Nawet kredka od Chanel nie mog³a ukryæ, e k¹ciki ust ma opuszczone, a oczy szkl¹ siê ³zami. Zmuszaj¹ca do p³aczu k³ótnia ma³ eñska to by³ prezent po egnalny, który dosta³a od mê a na drogê. W³aœciwie to nawet mi³e z jego strony. W koñcu po tak d³ugim czasie okaza³ przynajmniej jakieœ zainteresowanie. Spojrza³a na zegarek. Wpó³ do ósmej. Od siódmej pewnie w hotelu zabawa na ca³ego. S¹dz¹c po liczbie samochodów na parkingu, musia³o przyjechaæ mnóstwo ludzi. Serce bi³o jej jak oszala³e. Dlaczego nie wyrzuci³a 11

tego cholernego listu, nawet do niego nie zagl¹daj¹c? Dlaczego przeczyta³a to zaproszenie i z wrodzonej obowi¹zkowoœci potwierdzi³a swój udzia³? Z ty³u nadjecha³ orzechowego koloru SUV i wymin¹³ j¹ niemal na styk, sypi¹c piaskiem na przedni¹ szybê. Evi ustawi³a wsteczne lusterko z powrotem we w³aœciwej pozycji. Czu³a siê skoñczona. A najstraszniejsze w tym wszystkim by³o to, e ka dy to po niej widzia³. Zna³a ju te wspó³czuj¹ce spojrzenia, jakimi j¹ omiatano, kiedy pojawia³a siê na ró nych spotkaniach. Jeœli w ogóle siê pojawia³a, bo ju dawno odzwyczai³a siê od chodzenia na jakiekolwiek imprezy. Tak naprawdê dobrze czu³a siê tylko w swojej kuchni. Styl rustykalny, wczesne lata dziewiêædziesi¹te bardziej staromodnie ju byæ nie mog³o. Ale ona kocha³a tê swoj¹ kuchniê. Têsknie wybiega³a myœl¹ do szarlotki, któr¹ upiek³a po po³udniu. Dla dzieci. Dzieci, które rzadko pojawia³y siê w domu, bo przyjaciele byli dla nich bardziej atrakcyjni ni wiecznie struta matka. Zaraz wysi¹dzie. Jeszcze tylko parê minut. Wyprostowa³a siê sztywno i otar³a ³zê z policzka.

2 Drogie uczennice, drodzy uczniowie! Ehm, drodzy absolwenci! Rozleg³ siê pisk. Bardzo g³oœny pisk. Siwow³osy pan z ³upie em na ko³nierzu garnituru z przejêciem majstrowa³ przy mikrofonie. W imieniu ca³ego kierownictwa szko³y witam pañstwa serdecznie z oka... piiiiiiiiiiiiiii...¹tej rocznicy waszej... w spoconych d³oniach obraca³ kartkê...matury! Dumny ze swego oratorskiego osi¹gniêcia, uniós³ rêce niby jakaœ depresyjna gwiazda rocka, zbieraj¹c aplauz bêd¹cy mieszanin¹ braw, œmiechów i gwizdów. Przed sob¹ mia³ oko³o stu dam i d entelmenów, którzy adn¹ miar¹ nie zas³ugiwali na to miano. Striiiiiptiiiiiz! zapiszcza³a jakaœ kobieta. Pornooooo! zarycza³ jakiœ mê czyzna. Atmosfera ju teraz bardziej przypomina³a wieczór kawalerski ni szkolny jubileusz. Krêc¹c z dezaprobat¹ g³ow¹, dyrektor Hans-Walter Meier patrzy³ na swoich by³ych uczniów. Stali st³oczeni w odœwiêtnie udekorowanej sali bankietowej ze sztukateriami na œcianach, pod którymi ustawiono obite ró owym at³asem krzes³a. Gwar narasta³. To by³ b³¹d, e od razu na pocz¹tku zaserwowano szampana, nie 13

ulega³o w¹tpliwoœci. Dyrektor patrzy³ na t³um, szukaj¹c twarzy, które by pamiêta³. A, tak. Jest Evi Diepholt, przem¹drza³a wzorowa uczennica. I Beatrice Kramer, ma³a zdzira. Uœwiadomi³ sobie, e ma najokropniejszy zawód œwiata. Dyrektor Meier odchrz¹kn¹³. Czy to przypadkiem nie by³ najbardziej krn¹brny rocznik? Przypomnia³ sobie konfiskowane w ubikacji skrêty z haszyszem. Alkoholowe ekscesy na wycieczkach klasowych. Obmacuj¹ce siê w pó³mroku pary, kiedy na biologii puszczano film oœwiatowy. Nieokie³znana banda. I tacy zostali. Proszê o spokój! zawo³a³ ³ami¹cym siê g³osem. Bardzo proszê o u-wa-piiiiiiiiiiiiiiiiiip. Wymyœli³ sobie ca³kiem zgrabn¹ mówkê, tak¹ z cytatami z Goethego, upiêkszon¹ wspomnieniami i udawanym sentymentalizmem. Teraz wszystko wskazywa³o na to, e mo e j¹ sobie darowaæ. Niniejszym, yyyy, og³aszam... bufet za... otwarty! wyrzêzi³ w akcie rozpaczy. Zerwa³y siê frenetyczne oklaski. Kelnerzy uwijali siê po sali, roznosz¹c kolejne szampany, podczas gdy t³um goœci przemieszcza³ siê w stronê bufetu. W powietrzu rozchodzi³ siê ju intensywny zapach pieczeniowego sosu. Dyrektor Hans-Walter Meier by³ wegetarianinem. Sapi¹c, zszed³ ze sceny, na której zespó³ muzyczny w³aœnie rozstawia³ instrumenty. Dobra robota powiedzia³ zmursza³y starszy pan w tweedowym garniturze, klepi¹c go po za³upie onym ramieniu. By³ nauczycielem ³aciny tamtego rocznika i nie kry³ zadowolenia, e to nie on musi odgrywaæ niewdziêczn¹ rolê mistrza ceremonii. Szkoda tylko, e nikt nie potrafi tu doceniæ pañskiego wyst¹pienia. Có, homo homini lupus, cz³owiek cz³owiekowi wilkiem. 14

Obrzydliwa t³uszcza burkn¹³ Meier. Nic dobrego z nich nie wyros³o, od razu widaæ. Zebrani przy bufecie byli ca³kowicie odmiennego zdania. Przy wtórze radosnych okrzyków mê czyÿni, którzy nie znosili siê nawzajem, bêd¹c nastolatkami, padali sobie w objêcia. Wszyscy przechwalali siê na ca³e gard- ³o, jakie odnieœli w yciu sukcesy. Heja, Sven, fajnie ciê widzieæ. Gram na gie³dzie. Pierwsz¹ bañkê zarobi³em, jak mia³em dwadzieœcia lat. A ty? Jestem dermatologiem. Nudna robota, gruba kasa. S³abizna. Chyba s³ysza³eœ o reformie s³u by zdrowia? Spoko, luz. A ty chyba s³ysza³eœ o kryzysie finansowym? Damska czêœæ zgromadzenia na pocz¹tku taksowa³a siê nawzajem w milczeniu. Tu wspó³zawodnictwo odbywa³o siê na froncie mody i urody. W u³amku sekundy skanowano stan zmarszczek, obwód talii i styl. Konkurencja by³a równie zabójcza jak na castingu. By³y kobietami. Mia³y po czterdzieœci lat. I ka da, która w ci¹gu ostatnich lat nie zainwestowa³a w swój wizerunek grubej kasy, mnóstwa potu i samodyscypliny, przepada³a z kretesem. Ale oczywiœcie ka da bez wyj¹tku wydawa³a siê sobie o niebo lepiej zakonserwowana od pozosta³ych. Ka da. Poza Evi. Evi z przera eniem patrzy³a na oratorsk¹ klêskê dyrektora. Jak oni mogli byæ tacy wstrêtni? Nie potrafi³a tego poj¹æ. Dobre wychowanie nigdy nie pozwoli³oby jej gwizdami przepêdziæ ze sceny nauczyciela. Po prostu zawsze by³a i nadal pozosta³a panienk¹ z dobrego domu. Teraz sta³a na uboczu, obracaj¹c w palcach kieliszek z szampanem. Nawet nie zamoczy³a ust. 15

Bez specjalnej radoœci patrzy³a na salê: bogate aran- acje z kwiatów, papierowe girlandy, wielkie srebrne 25 nad scen¹. No, najwa niejsze, e jakoœ tu dotar³a. Pó³ godzinki i wychodzê, postanowi³a. Nie mia³a tu czego szukaæ. Jej ponure myœli przerwa³ czyjœ przeraÿliwy wrzask: Eviii! Oh, my god, to naprawdê ty? Wzdrygnê³a siê. Z niebotycznym zdumieniem patrzy³a w twarz nieznajomej o mocno rozjaœnionych w³osach u³o onych w puszystego boba i z³otawo po³yskuj¹cej opaleniÿnie, która pokrywa³a nienaturalnie g³adk¹ twarz. Zarówno pochodz¹ca z markowej kolekcji sukienka z zielonego jedwabiu, jak i droga bi uteria oraz chmura wyszukanych perfum nie pozostawia³y cienia w¹tpliwoœci, e to jakiœ znamienity hotelowy goœæ zab³¹dzi³ do tego piek³a. Pytanie tylko: sk¹d ta kobieta zna jej imiê? Sweetheart, naprawdê mnie nie poznajesz? Helllo! Be-a-trice! Trio Fatal! No?... No? Z mroków dawno zapomnianych czasów wy³oni³o siê blade wspomnienie. Trio Fatal. Najbardziej zwariowana babska paczka w ca³ej szkole. Katarzyna Wielka, Bella Beatrice i Evi Forever. Tak siê nazwa³y. To by³o milion lat temu. Naprawdê mia³a przed sob¹ Beatrice? Come on, walniemy sobie drinka powiedzia³a olœniewaj¹ca istota. Przyda mi siê. Trzy razy siê zgubi³am, bo moja nawigacja nie mog³a znaleÿæ tej zapyzia³ej bocznej dró ki. Postaæ, któr¹ Evi mia³a przed sob¹, z wolna zaczê³a nabieraæ znajomych konturów. Beatrice. Dziewczyna o rudych w³osach. Ekstrawagancka turbopuszczalska, jak pogardliwie przezywali j¹ ch³opcy, bo krêci³a ze wszystkimi jak pierwsza lepsza z przedmieœcia i z ad- 16

nym nie zadawa³a siê wiêcej ni raz. Ekstrawagancka zosta³a niew¹tpliwie nadal. Tylko blond w³osy i zrobiona na g³adko twarz by³y nowe. Och, Beatrice, mi³o ciê widzieæ powiedzia³a Evi bez entuzjazmu. Nigdy w yciu nie czu³a siê bardziej niepozorna i gruba ni teraz, przy tej œwiatowej kobiecie. No i? Co porabiasz? spyta³a Beatrice. Przesunê³a spojrzeniem po jej byle jakiej fryzurze, skromnej szarej sukience i zatrzyma³a je na topornych butach. Evi z miejsca zmala³a o trzy centymetry. Sprawa by³a oczywista Beatrice wygra³a na samym starcie. Ale okazaæ tchórzostwo wrogowi to najgorsze, co mo na zrobiæ, powtarza³ jej zawsze ojciec. Nie traciæ kontenansu! Przyj¹æ postawê! wpaja³ córce. Powstrzymuj¹c ³zy, Evi odruchowo siê wyprostowa³a. No, dalej, uœmiech. O, proszê. Jednak mo na. Wygra³am los na loterii! zaczê³a promiennie. Cudowny m¹, dwójka udanych dzieci, czegó chcieæ wiêcej? Mieszkamy w Grunewaldzie, dok³adnie to, o czym zawsze marzy³am. No wiesz, bia³a willa z wiktoriañskimi kolumnami i z ogrodem, w którym hodujê ró e. Beatrice zmarszczy³a czo³o, co z powodu regularnego wstrzykiwania botoksu objawi³o siê jedynie uniesieniem brwi na milimetr. Rzeczywiœcie, Evi zawsze mówi³a o takim domu. I o rodzinie, któr¹ chcia³a za³o yæ w przysz³oœci. G³upia sprawa, ale jakoœ nie wygl¹da³a na kogoœ, komu spe³ni³y siê marzenia. To bardzo siê cieszê powiedzia³a uprzejmie. A co u ciebie? zainteresowa³a siê Evi. Tak w koñcu wypada³o. Czu³a, e zaczyna siê pociæ. Nieporadnie wygrzeba³a z torebki chusteczkê i osuszy³a twarz. Beatrice ruszy³a do akcji: 17

Honey, pracujê jako specjalistka w agencji. Koordynujê guidelines, robiê consulting i controlling. Moja g³ówna specjalizacja to concept supervisor. No wiesz, tuning brandu, dopieszczanie klientów, jak to w tej bran y. Zawsze wszystko na styk, a do kolejnego zadania. Nied³ugo przejdê na outsourcing, eby prywatna kasa zaczê³a jakoœ wygl¹daæ. Sama rozumiesz, nie? Evi nie zrozumia³a ani s³owa. Po plecach sp³ywa³a jej stru ka potu. Jeœli szybko st¹d nie ucieknie, bêdzie klêska. D³ugo nie da rady odgrywaæ tej komedii. Do baru! zakomenderowa³a Beatrice. Bella Beatrice pilnie potrzebuje drinka. Aha, teraz mówi¹ o mnie Bea-Bee. Pracowita pszczó³ka. Kumasz? Bea? Bee? Brzmi fascynuj¹co powiedzia³a Evi, uœmiechaj¹c siê z za enowaniem. Ale z drinkowania nici. Nie pijê, kiedy mam prowadziæ. Zaraz, chwileczkê! Beatrice wspar³a rêce na biodrach. Chcesz powiedzieæ, e nie zostajesz na noc? Stary Meier powiedzia³ mi przed chwil¹, e wszyscy wykupili noclegi. Oh my god! Na pewno siê boi, e nawywijamy jak kiedyœ, na klasowych wycieczkach. Pamiêtasz? Evi nie wiedzia³a, co odpowiedzieæ. Oczywiœcie, e wziê³a ze sob¹ walizkê. Ale planowa³a j¹ zabraæ nierozpakowan¹ do domu. Do domu. Prze³knê³a œlinê. No wiêc... Eviiii! jakaœ kobieta w garsonce z piskliwym okrzykiem rzuci³a siê w jej stronê. Evi Forever! O rany, od razu ciê pozna³am! Beatrice znieruchomia³a na moment, a potem wyrzuci³a rêce w górê: Yeah! Katarzyna Wielka, Evi Forever i Bella Beatrice! Trio Fatal is back! Zapad³a krêpuj¹ca cisza. By³y nieroz³¹cznymi przy- 18

jació³kami. Wtedy, jako nastolatki. Wszystko ze sob¹ dzieli³y: szkolny stres, wskazówki, jak siê malowaæ, pierwsze problemy sercowe. By³y jak sklejone klejem super glue, a wszystko zgodnie z dewiz¹: Na zawsze, na wieki, na amen!. To by³o æwieræ wieku temu. Jeszcze na balu maturalnym przysiêga³y sobie, e zawsze bêd¹ trzymaæ siê razem. Ale u³o y³o siê inaczej. Rytualne spotkania stawa³y siê coraz rzadsze, niekoñcz¹ce siê rozmowy telefoniczne te, a w koñcu przyjació³ki ca³kiem straci³y siê z oczu. Dawna przyjaÿñ posz³a w zapomnienie, tak jak i szkolny stres, wskazówki, jak siê malowaæ, i pierwsze problemy sercowe. Sytuacjê uratowa³a Beatrice. Czy s³usznie siê domyœlam, e mamy oto przed sob¹ pani¹ sekretarz stanu doktor Katharinê Severin, znan¹ z radia i telewizji nadziejê polityki rodzinnej? Mo na to tak uj¹æ odpowiedzia³a mile po³echtana Katharina. W³aœnie zosta³am wybrana na wiceprzewodnicz¹c¹ partii. Z du ymi perspektywami w górê. A jak tam u was? Trudno by³o nie us³yszeæ wy szoœci w jej g³osie. W takiej sytuacji trzeba trzymaæ fason. Evi i Beatrice na wyœcigi opowiada³y o swoim wspania³ym yciu. Katharina s³ucha³a w skupieniu. Jej blada twarz pokryta malutkimi piegami by³a nieumalowana i prawie siê nie postarza³a. Skóra mia³a porcelanowy po³ysk. Stalowa ró a, pomyœla³a Evi, podczas gdy Beatrice postanowi³a poprosiæ potem Katharinê o adres jej chirurga plastycznego. Ca³kiem nieÿle skwitowa³a Katharina od niechcenia, kiedy obydwie skoñczy³y siê przechwalaæ. Evi czu³a siê coraz bardziej nieswojo w towarzystwie swoich przyjació³ek maj¹cych na koncie takie sukcesy. 19