Dwa kraje, jedno miasto historie graniczne Görlitz/Zgorzelec Autor: Roman Nuck Tekst Samochody ustawione w szeregu jeden za drugim. Jest przed południem, krótko po dziewiątej, na moście miejskim pomiędzy Görlitz i Zgorzelcem. Na drodze łączącej te dwa miasta, między Polską i Niemcami wiele się dzieje - i to nie tylko na pasie drogowym. Na poboczu stoi policyjny wóz patrolowy, w środku mundurowi obserwują ruch graniczny. Na chodniku, po prawej i lewej stronie ulicy, ruch odbywa się w dwie strony między dwoma słupami granicznymi. Kobiety i mężczyźni z ciężkimi torbami, dzieci z tornistrami, spacerująca para, jakaś starsza kobieta idzie w moim kierunku od strony Görlitz: Właśnie wraca od lekarza opowiada, dobry polski lekarz mówi z zachwytem. Pochodzi z Warszawy i pracuje tutaj w klinice w Görlitz. Więc musi przejść na drugą stronę do lekarza... do Görlitz... Po drugiej stronie ulicy jakaś kobieta z wózkiem idzie pospiesznie w kierunku Zgorzelca. Nie ma czasu mówi do mnie, była właśnie z dzieckiem u położnej i musi wracać szybko do domu. Niemiecka położna mieszka tuż przy granicy, obok dawnego urzędu celnego, Steffi Richter otworzyła swoją praktykę w Görlitz kilka miesięcy temu i od tego czasu opiekuje się również wieloma polskimi matkami. Steffi Richter W Polsce prawie nie ma położnych do prowadzenia ciąży. To nie jest tam przyjęte, dlatego kobiety przyjeżdżają do nas i bardzo cenią tutejszą opiekę. Największą trudnością jest język, dlatego przeważnie przychodzą Polki mówiące po niemiecku. Natomiast na czas połogu i w opiece po porodzie mamy też Polki, które nie mówią po niemiecku. Wtedy odbywa się to przy pomocy rąk. Myślę, że opieka w Niemczech jest dużo bardziej zorganizowana niż w Polsce. Co dziesiąta pacjentka, którą obecnie opiekuje się Steffi Richter, pochodzi z Polski. A przyszłe matki zrobią wszystko, żeby móc być pod opieką niemieckiej położnej. Poradzą sobie z biurokracją związaną z rozliczeniem ubezpieczenia, barierą
językową. Jak również z pokonywaniem odległości i przejściem przez granicę, żeby dojść do gabinetu. Wizyty domowe w Polsce to dla Steffi Richter temat tabu: O Ton Steffi Richter, położna Niestety jest tak, że z powodu braku ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej nie możemy przekraczać granicy w celu odbywania wizyt domowych. To nie podlega ubezpieczeniu. Musiałabym wykupić ubezpieczenie OC w Polsce. Próbowałam, ale procedury są bardzo zbiurokratyzowane, ponieważ nie jest to tam przyjęte. Musiałoby to odbyć się poprzez Polskie Stowarzyszenie Położnych, a tutaj znowu pojawia się bariera językowa. Teraz Steffi Richter szuka polskiej koleżanki, która posiada polskie ubezpieczenie OC i marzy o założeniu wspólnego gabinetu, co zakończyłoby mnożenie się biurokratycznych przeszkód. Wracamy na most miejski. Jest krótko przed południem mały ruch graniczny trwa nieprzerwanie, piesi z ciężkimi torbami wracają do swojego kraju jedni do Polski drudzy do Niemiec. Niemiecka kobieta: Kupić papierosy. Tak! Czy robi to Pani często? Tak, mieszkamy tutaj niedaleko. Ludzie po drugiej stronie są naprawdę mili, wszystko jest czyste i super. Polski mężczyzna: Moja rodzina mieszka we Wrocławiu, mówi młody Polak. Robię dla nich zakupy w Görlitz. Przede wszystkim proszki do prania są tutaj lepszej jakości niż w Polsce. Również Enno Deege przemierza trasę przez most miejski w kierunku Zgorzelca dwa, trzy razy w tygodniu. Ale nie tylko w celu robienia zakupów. Do sąsiedniego miasta przyciąga go sport, bo w tej kwestii Zgorzelec posiada pewną przewagę: Enno Deege Görlitz ma przede wszystkim przepiękne, zabytkowe centrum mówi się o nim jako o pensionopolis czyli miejscu, w którym osiedlają się głównie emeryci. Zgorzelec jest bardziej dynamiczny to jest widoczne. Jest to wyczuwalne w Ośrodku Sportu w Zgorzelcu, który znajduje się w centrum miasta. Znajduje się tutaj tor, nowoczesne boisko, skatepark, a basen usytuowany jest tuż za rogiem. Jest tutaj też 8 metrowa wieża wspinaczkowa. To ona przyciąga Enno Deege do Zgorzelca kilka razy w tygodniu. Dzięki budowie tej wieży spełniło się marzenie mieszkańców Görlitz i wielu jego przyjaciół lubiących wspinaczkę: Enno Degge Przed laty chciałem, żeby taka wieża powstała w Görlitz, ale nie dało się tego wcielić w życie, zabrakło możliwości finansowania. A kiedyś zagadnęli nas nasi
polscy przyjaciele: Chcielibyśmy zrealizować coś większego, czy chcielibyście być partnerem w realizacji projektu. Więc odpowiedzieliśmy: Tak. I proszę spojrzeć, w ten sposób w ramach projektu zrealizowaliśmy wieżę. A dla nas mieszkańców Görlitz nie jest to problemem: przyjeżdżamy rowerami, żeby się powspinać. Nie ma problemu! Wracamy na most miejski! Młoda kobieta idzie w moim kierunku od strony Görlitz, zauważam, że nie niesie ze sobą torby na zakupy. Właśnie wracam z pracy opowiada. Jest asystentką w szkole w Weißwasser a mieszka w Zgorzelcu. Codziennie przechodzi przez most miejski w kierunku Görlitz potem jedzie pociągiem do Weißwasser. To właśnie jest nowoczesna Europa... mówi na pożegnanie młoda kobieta. Po drugiej stronie ulicy spotykam małą dziewczynkę ze szkolnym tornistrem na plecach. 12-letnia Sylvia jest w drodze do domu. Mieszka w Zgorzelcu a do szkoły chodzi w Görlitz: Sylvia Chodzę do gimnazjum w Görlitz. A w Polsce mieszkam. Gimnazjum Augustum- Annen to gimnazjum dla dzieci z Polski i Niemiec. Jest klasa dwujęzyczna, w 7 klasie dochodzi 14 polskich uczniów to klasa mieszana. Nauka czy praca w jednym kraju życie w drugim. Nie jest to już nic nadzwyczajnego w tym europejskim mieście. Ulica Parkowa w Görlitz oddalona jest niecałe 100 metrów od mostu miejskiego: na wizytówkach mieszkań pięknie wyremontowanych zabytkowych kamienic widzę wiele polskich nazwisk: Lewandowski, Kacmierczak, Filipiak. Ta rodzina mieszka od 3 lat w Niemczech, we własnym 3-pokojowym mieszkaniu. Joanna Filipiak/ Bartosz Filipiak Mieszkanie tutaj miało nieco korzystniejszą cenę od porównywalnego w Zgorzelcu, opowiada Joanna Filipiak a jej mąż Bartosz dodaje: Tak, cena była głównym argumentem. Ale tak pięknego mieszkania w starej kamienicy nie kupilibyśmy w Zgorzelcu. Poza tym w pobliżu mamy park. Od 10 do 15 000 Euro taniej, ocenia rodzina Filipiak, kosztuje porównywalne mieszkanie w Zgorzelcu. Poza tym w Polsce jest dużo więcej osób zainteresowanych a ilość wolnych mieszkań jest mniejsza. Natomiast w Görlitz co czwarte mieszkanie stoi puste. Dlatego też polski pośrednik nieruchomościami Jan Grabski coraz częściej podróżuje służbowo po drugiej stronie Nysy. Szuka pięknych mieszkań w starym budownictwie,
wyremontowanych domów jednorodzinnych, popyt na nie wśród polskich klientów jest ogromny: Jan Grabski Są to ludzie, którzy chcą kupić mieszkanie. Decydują się na mieszkania w Niemczech, bo są one tutaj tańsze. Są to też osoby, które chcą tam pracować. Są to osoby, które przyjechały z zagranicy albo z innych części Niemiec, albo też tacy, którzy kupują mieszkania jako lokatę kapitału. Rodzina Filipiaków jeździ codziennie pomiędzy Görlitz i Zgorzelcem, pomiędzy pracą w Polsce i mieszkaniem w Niemczech, w Görlitz czują się od dawna jak w domu, gdyby nie bariera językowa. Oboje mówią bardzo słabo po Niemiecku, a to mówi Joanna FIlipiak utrudnia nawiązywanie kontaktów z niemieckimi sąsiadami w kamienicy. Wieczorem uspokaja się nieco na moście pomiędzy Görlitz i Zgorzelcem. Spotykam niemiecką parę. Byli po drugiej stronie, żeby kupić sobie jeszcze papierosy, mówią... rozmawiamy dłuższą chwilę o Polakach i Niemcach, o otwartej granicy, o przestępczości i ich obawach: Kobieta: Mówiąc bez ogródek: Polacy oblężają Görlitz. Mężczyzna: Czasami lepiej by było gdyby granica jednak była Kobieta: Wychodzę wcześnie do pracy, i wtedy już się boję. To nie tylko nasi... to również Polacy, naprawdę trzeba się bać tak jest... Podchodzi do nas starsza kobieta, zatrzymuje się na krótko, potrząsa głową i idzie dalej nie mówiąc nic. Idę za nią w kierunku Zgorzelca. 73 letnia Christa Tzaschel zna dobrze te uprzedzenia. Ma jednak nadzieję, że to może kwestia wieku: Christa Tzaschel Myślę, że młodzi mają mniej uprzedzeń niż starsi. Są przecież starsze osoby, które pamiętają jeszcze wojnę ja też do nich należę. Jednakże kiedy spotykamy się tak często możemy zmieniać nasze uprzedzenia. Raz w tygodniu idę na zakupy na północ. I to nie tylko dlatego, że tam niektóre rzeczy są tańsze, bo niektóre rzeczy są w porównywalnych cenach. Lubię te spotkania. Mogę wypróbować moje umiejętności językowe. Christa Tzaschel uczy się polskiego od kilku lat. Zabiera mnie ze sobą na kurs językowy do domu kultury w Zgorzelcu tuż nad brzegiem Nysy.
Kursanci spotykają się 2 razy w miesiącu, wielu Polaków i kilku Niemców. W małym pomieszczeniu w domu kultury nie ma ławek ani tablicy. Jest duży stół na środku omawiany jest zapowiedziany wcześniej temat i rozmawia się o tym po polsku, po niemiecku każdy rozmawia tak jak chce, tak jak potrafi: Matthias Zimmermann organizuje te spotkania, siedzi przy tym wielkim stole i prowadzi dyskusję, czasami po polsku, czasami po niemiecku. Za każdym razem przychodzi około 10 do 20 osób. W tych spotkaniach chodzi jednakże nie tylko o język. Zbyt wiele dzieli te dwa sąsiadujące ze sobą miasta, Niemców i Polaków: Matthias Zimmermann Jest różnie, nie można generalizować i mówić, że wszystko stoi w miejscu. Zmiany są zauważalne. Można to dostrzec na przykładzie bieżącego tematu w mieście: czyli budowy nowego mostu między Görlitz i Zgorzelcem. W mediach widoczne jest to, że mieszkańcy są podzieleni. Ale jest coraz więcej osób, którzy przekonują tych mających uprzedzenia. Nowy most między Zgorzelcem i Görlitz ma być gotowy w 2020, oba miasta połączy w sumie 5 mostów, dokładnie tyle ile przed II Wojną Światową. Późnym wieczorem na moście między Görlitz i Zgorzelcem nastała cisza. Po raz ostatni przechodzę tego dnia przez granicę. Patrolowy wóz policyjny znów stoi na poboczu świeci latarką do przejeżdżających samochodów. Granica nie jest chyba jeszcze tak otwarta jak mogłoby się wydawać.