9 1. KRÓL POLSKI, KSIĄŻĘ I KRÓL POLSKI Król Jadwiga i książę Wilhelm W Kalendarzu Katedry Krakowskiej znajdujemy łaciński zapis: Hedvigis filia regis Lodovici est in regem coronata. W niedzielę 16 października 1384 r. w Krakowie Jadwiga, córka króla Węgier i Polski, Ludwika Wielkiego, została koronowana na króla Polski. Tak, na króla, a nie królową Polski. Jan Długosz, który, nawiasem mówiąc, podał mylną datę koronacji, co sprostowała Zofia Kozłowska-Budkowa, tak tłumaczy: Prałaci zaś i panowie polscy darzyli ją tak wielką życzliwością i tak gorącą miłością, że niepomni, iż są mężami, nie uważali, by przynosiło im ujmę okazywanie uległości tak zacnej i cnotliwej kobiecie [...] nadawszy jej pełną władzę do sprawowania rządów nad Królestwem Polskim, zanim jej nie poszukają odpowiedniego małżonka. I nic dziwnego.
10 Najsłynniejsze miłości królów polskich Wprowadzenie kobiety na tron jako króla było zupełnym novum w Polsce i chyba w Europie. Dlaczego panowie polscy zdecydowali się na ten niecodzienny krok? Oczywiście decydowała sprawa bezpieczeństwa świeżo scementowanego kraju, gry interesów możnowładczych, niechęć Polaków do równoległych rządów monarchy węgiersko-polskiego i wiele, wiele innych okoliczności, wymienianych w przebogatej literaturze dotyczącej Jadwigi i jej czasów. Już od dawna piękna Jadwiga była i jest obiektem wnikliwych badań historyków, a na naszych oczach dostąpiła świętości. Sam Karol Szajnocha, mistrz dziewiętnastowiecznej prozy historycznej, poświęcił jej życiu cztery tomy. Od siebie pozwolę sobie jednak dodać rzecz pomijaną albo niedostrzeganą. Drogę Jadwidze przetarły jej babka i matka, znienawidzone przez część poddanych polskich i węgierskich. Obie Elżbiety i Łokietkówna, i Bośniaczka pokazały, że potrafią energicznie rządzić krajami. Kronikarz Janko z Czarnkowa przekazał pokoleniom obraz rządów namiestniczych Elżbiety Łokietkówny jako istne przekleństwo, tworząc kalkę powielaną przez pokolenia historyków. A przecież aż tak źle nie było. Z pewnością inne opinie, te niezapisane, były znacznie bardziej pochlebne. Elżbiety nie były pokutnicami, noszącymi na co dzień włosiennice, ale żądnymi władzy, cieszącymi się życiem kobietami. Koronowane królowe, posiadały umiejętności polityczne, posiadały własne kancelarie. Polacy to zauważali a gdy jeszcze dostrzegli niezwykłe cnoty i talenty młodziutkiej królowej Jadwigi, niezwykłą skromność i urodę nie mogli się jej oprzeć. Tym bardziej że była polską panią naturalną, w której żyłach płynęła po babce, matce i przodkach w trzech czwartych krew Słowian, w tym krew Piastów. Dzieje Jadwigi nim doszło do koronacji na króla Polski i małżeństwa zmieniającego bieg dziejów Europy Środkowo-Wschodniej były burzliwe. Jej narodzenie badacze datują po 3 października 1373 i nie później niż 18 lutego 1374 r.; ta ostatnia data jest
Król Jadwiga i książę Wilhelm 11 najbardziej prawdopodobna. Ks. Bolesław Przybyszewski sądzi na podstawie dokumentu budzińskiego z 1385 r., że Jadwiga powitała świat 15 lutego 1374 r. Ojciec, węgierski król Ludwik Wielki z dynastii Andegawenów, władca jednego z najświetniejszych dworów i państw Europy, dbał o mariaże nieświadomych niczego córeczek. Katarzyna została przewidziana na tron krakowski, co ustalono ze szlachtą polską w Koszycach we wrześniu 1374 r. Po jej śmierci w 1377 lub 1378 r. Ludwik wymusił, zamykając dostojników polskich w murach Koszyc, uznanie Marii jako następczyni tronu polskiego. Jednakże jej rączka była przyrzeczona młodemu Zygmuntowi z potężnej dynastii czeskich Luksemburgów. Oznaczało to kolejną falę pretensji i ekspektatywy czesko-niemieckiej do tronu polskiego, a tego Polacy sobie nie życzyli po doświadczeniach z Wacławami Przemyślidami. Gdy Jadwiga miała roczek, do Ludwika Wielkiego trafił tzw. dokument erenburski z 18 sierpnia 1374 r. Wystawił go książę domu austriackiego Leopold III Habsburg, proponując związek Jadwigi z jego czteroletnim synkiem Wilhelmem. Ludwik, po zastanowieniu (być może to on sam wywołał owe dynastyczne zabiegi), w akcie wydanym w Budzie 4 marca 1375 r. potwierdził zamiar mariażu, określając zobowiązania Andegawenów wobec projektowanego związku. Ludwik Wielki chyba zlekceważył pomruki z Polski niechętnej przyszłemu mężowi Marii, Zygmuntowi Luksemburskiemu. Nie chciał też oddawać Jadwigi na Wawel, gdyż Habsburgowie, choć jeszcze słabi, potrzebni byli ambitnemu Andegawenowi do wojny z Republiką Wenecką i o odzyskanie Neapolu. Dlatego udał się z żoną i maleńką Jadwigą do pogranicznego Hainburga na spotkanie z Leopoldem III, jego synem Wilhelmem i innymi Habsburgami. Tamże, w parafialnym kościele, 15 czerwca 1378 r., arcybiskup ostrzyhomski Dymitr udzielił dzieciom ślubu i pobłogosławił ich
12 Najsłynniejsze miłości królów polskich związek. Potem uroczystości przeniosły się na zamek, gdzie, jak wynika z dokumentu w Zwolinie z 12 lutego 1380 r., para dokonała rytualnych pokładzin. O rzeczywistej konsumpcji cielesnej oczywiście nie mogło być mowy: Jadwiga miała cztery latka, jej mąż osiem, ale najprawdopodobniej dzieci spały razem i bawiły się na ucztach weselnych przez dwa tygodnie i to, jak się wydaje, bardzo ich zbliżyło. W Hainburgu Ludwik i Leopold habsburski domówili się co do kwot posagowych: obydwaj mieli wypłacić do św. Jerzego 1384 r. po 200 tysięcy florenów, które przepadały w razie niedotrzymania umowy przez któregoś z kontrahentów. Posagiem dla królewny miała być Marchia Trewizańska, o którą Austria biła się z Wenecją. Po tych ustaleniach Jadwiga powędrowała na dwór ukochanego chłopczyka, do Wiednia, by zawczasu przygotować się do swej przyszłej roli. Z kolei Wilhelm pojechał do Budy, gdzie miał zapoznać się z kulturą świetniejszego dworu Andegawenów. Ówczesne pomysły wychowawcze wołają w świetle współczesnych teorii wychowania o pomstę do nieba: małe dzieci wędrowały na obce dwory, wykorzeniane przedwcześnie, pozbawione matek, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Nic dziwnego, że albo szybko umierały, wątłe, anorektyczne i przerażone, albo wyrastały np. na dziwaczki lub tyranów, pokrywających pychą lęk. Szczęśliwie pobyt Jadwigi w Wiedniu trwał niewiele ponad rok, niektórzy badacze sądzą, że aż cztery lata, choć zapewne przewidywano, że pozostanie ona w Wiedniu na całe życie. W tym czasie poduczyła się łaciny, niemieckiego, może włoskiego od matki Habsburga, księżniczki mediolańskiej Viridis Visconti oraz dowiedziała o tradycjach domu habsburskiego. Zapewne czytała też żywot swej imienniczki, św. Jadwigi śląskiej, gdyż stryj Wilhelma, arcyksiążę Albrecht, zamówił tę księgę. Edward Rudzki domniemywa, że od Albrechta mogła dziewczynka usłyszeć o walkach Krzyżaków z pogańskimi Litwinami, w których arcyksiążę
Król Jadwiga i książę Wilhelm 13 brał udział. Jego wyprawę na Żmudź Piotr Schenwirt opisał wierszem: Jadwiga musiała słyszeć mrożące krew w żyłach historie o potwornych poganach. Jej ojciec Ludwik również uczestniczył w krucjacie krzyżackiej contra paganos. Taki obraz mnichów walczących z poganami przeniesie królewna pod powiekami. Śmierć Elżbiety, namiestniczki Królestwa Polskiego w 1380 r. znów wywołała sprawę następstwa tronu wawelskiego. Na zjeździe w Zwolinie, w lipcu 1382 r. panowie polscy przed obliczem króla Ludwika złożyli hołd nie tylko Marii, ale i jej mężowi Zygmuntowi Luksemburskiemu, jako przewidywanemu następcy tronu. Niebawem jednak, we wrześniu, zmarł Ludwik Wielki i Wielkopolanie stanęli znów przeciw Luksemburczykowi. Zwołany do Radomska wielki zjazd szlachty 25 listopada 1382 r. potwierdził złożenie hołdu wobec córek Ludwika, uznając je za następczynie tronu polskiego. W rzeczywistości oznaczało to otwarcie drogi do koronacji nie tyle Marii, zamężnej z Luksemburczykiem, ile właśnie Jadwigi. Pomimo sprzeciwu arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzęty, zjazd małopolski w Wiślicy 6 grudnia 1382 r. opowiedział się przeciw Zygmuntowi, nie wpuszczając go do Krakowa. Luksemburczyk zmuszony był zawrócić na Węgry. Jadwiga w tym czasie chyba już nie przebywała w Wiedniu, została odwieziona przez Habsburga około 1 czerwca 1379 r., na wieść o zgonie najstarszej siostry Katarzyny. Po śmierci Ludwika Węgierskiego jej matka czyniła teraz wszystko, by unieważnić małżeństwa córek z Niemcami, Luksemburgiem i Habsburgiem, wywracając politykę swego męża do góry nogami. Było to na rękę panom polskim gotowym przyjąć na Wawelu Jadwigę. Wysłannicy Elżbiety Bośniaczki zjawili się na wielkim ogólnopolskim zjeździe możnowładztwa zwołanym do Sieradza na 27 lutego 1383 r. Rozpoczęła się wielka gra o Jadwigę. Biskup weszpremski Mikołaj, z pewnością na zlecenie swej węgierskiej królowej, zwolnił Polaków od wszelkich zobowiązań wobec Marii i obiecywał przysłać po Wielkanocy, czyli po 22 marca, młod-
14 Najsłynniejsze miłości królów polskich szą Jadwigę. Ustalono, że po ukoronowaniu w Krakowie wróci do swej matki dla dokończenia edukacyi i po trzech latach terminowania w sztuce rządzenia na Węgrzech znów przyjedzie do Krakowa. Ustalenia te były podyktowane przez królową matkę. Jadwiga była wszak poślubiona niemieckiemu Wilhelmowi, ale Habsburgowie byli wówczas znacznie słabsi niż Luksemburgowie trzymający koronę cesarską, czeską i Marchię Brandenburską. Dlatego rozerwanie małżeństwa, a właściwie narzeczeństwa Jadwigi, zwanego sponsalia pro futuro, wydawało się nie tylko łatwiejsze, ale i mniej niebezpieczne dla polskiej racji stanu. Janko z Czarnkowa poza jednym zdaniem, że Jadwiga była już gdzie indziej zaręczoną Leopoldowi, księciu rakuskiemu, nie wspomina, by panowie polscy się tą kwestią przejmowali. Mieli za sobą prawo, gdyż bez konsumpcji małżeństwo sponsalia in futuro było nieważne. W rzeczywistości, jak pisze Jerzy Wyrozumski, możni polscy zajmowali się jednak solidnie sprawą mariażu. Cień Wilhelma i innych kandydatów do korony zawisł nad zebraną ponownie w Sieradzu szlachtą, w marcu 1383 r. Znaczna część rycerstwa nie chciała Habsburga, a rdzennego pana naturalnego Piasta. Bodzęta, arcybiskup gnieźnieński w kościele sieradzkim w obecności mnóstwa szlachty głosem donośnym zapytał, czy sobie życzą księcia Siemowita mieć swym królem, a wielu obecnych krzycząc zawołało:»chcemy, chcemy i prosimy, aby przez Was, mości arcybiskupie na króla polskiego był koronowany«. Siemowit IV z Mazowsza był blisko tronu. Kto wie, czy książę mazowiecki nie zostałby niebawem koronowany, gdyby nie riposta kasztelana wojnickiego Jaśka z Tenczyna, który przypomniał o przysiędze wierności dla Jadwigi. Proponował, by królewna przybyła do Polski do Zielonych Świątek, czyli do15 maja, a dopiero potem należy wybrać Siemowita mazowieckiego na tron polski. Arcybiskup Bodzęta 7 maja przybył pod Kraków, aby przyjąć Jadwigę: na wszelki wypadek w towarzystwie pół tysiąca ko-
Król Jadwiga i książę Wilhelm 15 pijników. Gwałtownie szerzyły się pogłoski, że w chorągwiach Bodzęty ktoś się ukrywa. Rzeczywiście: był to książę Siemowit. Wydali go sami Mazowszanie, jakiś Bartosz. Książę mazowiecki bowiem zamierzył za poradą niektórych ze szlachty jemu sprzyjających, ową Jejmościankę pannę Jadwigę, córkę królewską gwałtem porwać, kiedy ją będą wieźli do Krakowa na koronację i zaraz kazać siebie na króla, a ją na królową Polski koronować pisał Janko z Czarnkowa. Jadwiga jednak nie przyjechała wonczas do Krakowa, cały plan spełzł na niczym. Kronikarz nie dopisał, czy to właśnie wykrycie spisku powstrzymało Elżbietę Bośniaczkę przed wysłaniem swej córki na Wawel. Zapewne tak; poza tym Elżbieta chciała nadal w Polsce panować, o czym świadczyły nominacje oraz zajmowanie Kujaw, Brześcia, Kruszwicy przez polskich starostów i wojewodów wyznaczanych przez Bośniaczkę. Wyraźnie wstrzymywała wyjazd Jadwigi do Polski. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 16 czerwca w kościele Braci Kaznodziejów, czyli dominikanów w Sieradzu, część szlachty z arcybiskupem Bodzętą na czele podnieśli księcia [Siemowita IV J.B.] do góry obwołując go królem i gdyby niektórzy z nich nie odradzili, to byłby wtedy ukoronowany na króla polskiego przez arcybiskupa Bodzętę, Ścibora płockiego i Mikołaja za Zakonu Kaznodziejskiego, biskupa kujawskiego zauważył świadek tych zdarzeń, Janko z Czarnkowa. Na dodatek w Wielkopolsce zaostrzała się wojna domowa Grzymalitów z Nałęczami. Na wieść o próbie elekcji Siemowita IV na króla Polski, Zygmunt Luksemburski wtargnął i zaszedł aż na Mazowsze z wojskiem węgierskim. Nadal kwestia koronacji i panowania kręciła się jednak wokół małej główki Jadwigi. Aby rzecz przyśpieszyć, do królowej węgierskiej pojechał starosta krakowski Sędziwój z Szubina w otoczeniu młodzieńców polskich ze szlachetnych rodów krakowskich. Gotów był pozostawić ich jako zakładników za cenę przyjazdu i koronacji Jadwigi na Wawelu!
16 Najsłynniejsze miłości królów polskich Piękna Elżbieta Bośniaczka znów wpadła w meandry własnej polityki: wszelkie propozycje zdawała się traktować jak zagrożenie jej planów i pozbawianie władzy; umiała tylko rozdawać karty w politycznej grze, nie znając niemal zupełnie jej reguł, ani nawet nie wiedząc chyba za dobrze, w co gra. Cichcem nakazała zająć swemu zwolennikowi Jaśkowi z Tarnowa zamek krakowski i przekazać go Zygmuntowi, a wracającego do Krakowa Sędziwoja chciała uwięzić. Pan z Szubina przewidział to jednak i sprytnie wymknął się z zasadzki, uprzedzając działania Jaśka Tarnowskiego. Czyny Bośniaczki i Węgrów wzburzyły szlachtę i skłoniły do złożenia kolejnego zjazdu powszechnego w Radomsku 2 marca 1384 r. Przybrał on znów kształt konfederacji i zabraniał udawania się na Węgry komukolwiek bez zezwolenia konfederacji oraz nadal zabiegał o przyjazd Jadwigi. Gdy w kwietniu znów ruszył do Polski Luksemburczyk, Krakowianie wyruszyli do Sącza chcąc mu zabronić wstępu [...] ponieważ go ani księciem ani rządcą nie obrali, w przeciwnym wypadku zastąpią mu drogę z bronią w ręku. Zygmunt prosił o rozmowy, wysłano znów do Lubowli Sędziwoja z Szubina i tamże ustalono, że Jadwiga przyjedzie do Polski między św. Stanisławem a Zielonymi Świątkami, czyli pomiędzy 8 a 25 maja 1384 r. W dzień patrona Polski, przyszła święta jeszcze się nie pojawiła. Panowie krakowscy i sandomierscy uchwalili zatem 8 maja w Sączu, że jeśli Jadwiga nie pokaże się w Krakowie do umówionej daty, od dnia piątego po Świątkach żaden z nich pod dachem nie spocznie, dopóki nie obiorą księcia, żeby panował w Polsce relacjonował Janko z Czarnkowa. Nie wiemy, kiedy Jadwiga wjechała wreszcie przez Przełęcz Dukielską do Krakowa, uprzedzając wybór Siemowita. Jej biografka Jadwiga Stabińska sądzi, że patrząc na Polskę z przełęczy karpackiej Jadwiga doznaje bardziej chyba trwogi niż radości. Żegna przecież swoją szczęśliwą przeszłość, a staje przed