Spis treści. Przedmowa... 9 Wprowadzenie... 11 Podziękowania... 15



Podobne dokumenty
Kochamy gotować czy kochamy kupować. Monika Hasslinger-Pawlak, Michał Maksymiec, Anna Przeczka GfK Polonia

Jak Smakuje Państwo Środka? Szkolenie na temat rynku spożywczego w Chinach

Polskie kino w opinii Internautów. wyniki badań bezpośrednich

Polskie firmy odzieżowe są potrzebne na rynku w Niemczech!

Biznes Z Owocem Noni

Stosunek Polaków do reklamy

pomaga w nawiązaniu i utrzymaniu więzi towarzyskich 2% 1 dostarcza niezbędnych składników odżywczyc 97% 62 przynosi wiele przyjemności 2% 1

Zdrowie dla wszystkich

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

Dr hab. prof. AWF Jolanta Żyśko

OWOCE I WARZYWA W HANDLU DETALICZNYM

Strona 1 z 7

Temat: Co za dużo, to niezdrowo... na podstawie filmu Cały ten cukier.

WPŁYW RELIGII I KULTURY NA ROZWÓJ WSPÓŁCZESNYCH PAŃSTW

Nie ma chyba nikogo, kto by nie stawiał sobie pytania o przyszłość swoją, najbliższych, kraju czy świata.

*W naszej szkole od kwietnia do grudnia 2013 roku realizowaliśmy projekt Naturalna kontra zmodyfikowana jaką żywność wybierasz?

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

Fakt #1: Dużo nas łączy

PREZENTACJA MEDIALNA

Opinie o polskim filmie

osobiste zaangażowanie, czysto subiektywna ludzka zdolność intuicja, jako warunek wewnętrznego doświadczenia wartości.

, , REKLAMA W GOSPODARCE OKRESU TRANSFORMACJI WARSZAWA, SIERPIEŃ 1993

Detal architektoniczny widoczny ale czy znany

Polskie maszyny rolnicze: rolnicy stawiają na jakość

Specyfika produktów tradycyjnych na rynku żywności

Wiedza i zachowania zdrowotne mieszkańców Lubelszczyzny a zmienne demograficzno-społeczne.

5/19/2015 PODSTAWOWE DEFINICJE TEORIE MEDIÓW ŚRODKI MASOWEGO PRZEKAZU

Szczyt Zrównoważonego Rozwoju 2015

lskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin CommonGround środki ochrony roślin: ludzie i idee

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

CONSUMER CONFIDENCE WSKAŹNIK ZADOWOLENIA KONSUMENTÓW W POLSCE Q1 2016

Rośnie odsetek osób z nadwagą

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy. Rola marketingu we współczesnym świecie. Czym jest marketing? dr Mikołaj Pindelski

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

Poradnik dobrych praktyk Charakterystyka rynku mięsnego we Francji

a n n a m a n d e c k a Dietetyk Warsztaty zdrowego odżywiania dla Twojej firmy

Kongres Mięsny: Producenci mięsa nie mogą pójść spać

Siła nabywcza konsumentów i obroty handlu stacjonarnego w Europie raport

ŚIBŻ: jakie są cele tegorocznych badań?

Zakupy spożywcze ze smartfonem to wciąż nisza

Polscy konsumenci a pochodzenie produktów. Raport z badań stowarzyszenia PEMI. Warszawa 2013.

Rola internetu w zakupach artykułów spożywczych

Wpływ żywienia na funkcjonowanie psychospołeczne dzieci.

Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych

Sytuacja na niemieckim rynku budowlanym w 2017 roku

ROZWIJANIE SWOICH POMYSŁÓW

Optymiści - Pesymiści P I O T R C I A C E K

Podstawy balonowych kreacji

Nowy asortyment sklepików szkolnych nie taki straszny, czyli dlaczego warto jeść zdrowo?!

Irlandzki eksport towarów spożywczych w 2014 r. osiągnął 10,5 mld EUR :21:19

Cała prawda o konsumentach kupujących w internecie. Atrakcyjne ceny i wygoda kluczowe

ZASADY ZDROWEGO ŻYWIENIA ANETA SADOWSKA

kilka definicji i refleksji na temat działań wychowawczych oraz ich efektów Irena Wojciechowska

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT W A R S Z A W A TELEFAX

ZDROWIE Zasady zdrowego stylu życia NA TALERZU Poradnik dla

PRACA Z PRZEKONANIAMI

Postanowienia Polaków dotyczące klimatu na rok 2019: recykling, mniejsze zużycie energii, mniej odpadów

Graj na zdrowie! ale i ciekawe!

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ WIEDZA O PRAWACH PACJENTA BS/70/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, CZERWIEC 2001

CO WIEM O MOIM JEDZENIU? scenariusze zajęć

WYNAGRODZENIA W POLSCE NA TLE ZAROBKÓW W STANACH ZJEDNOCZONYCH

Czy Polscy konsumenci szukają i cenią polskie produkty? Raport z badań stowarzyszenia PEMI. Warszawa 2012.

Dlaczego filmy online mają tak duże znaczenie dla marketingu mobilnego

O czym, dlaczego i dla kogo napisaliśmy Jak na dłoni. Genetyka Zwycięstwa

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Prof. dr hab. inż. Ewa Cieślik Uniwersytet Rolniczy w Krakowie

Konsumenci LGBT+ w Polsce - ich preferencje i zachowania zakupowe [RAPORT]

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

facebook/appliedanthropologykul

WPŁYW POCHWAŁY NA ROZWÓJ DZIECKA

Co umieścić na stronie www, by klienci zostawiali nam swoje adresy i numery telefonów

BIULETYN 11/2015. Punkt Informacji Europejskiej EUROPE DIRECT - POZNAŃ. Podsumowanie Milenijnych Celów Rozwoju

Zdrowe odżywianie - sposób odżywiania, polegający na przyjmowaniu substancji korzystnych dla zdrowia w celu zapewnienia lub poprawy zdrowia.

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie

Alkohol- wzorce konsumpcji, postawy, zachowania i stereotypy w województwie świętokrzyskim

Od juniora do seniora Program Edukacji Ekonomicznej

Trendy w robotyzacji przemysłu w Polsce i na świecie.

Warszawa, maj 2014 ISSN NR 79/2014 STOSUNKI POLSKO-AMERYKAŃSKIE I WPŁYW POLITYKI STANÓW ZJEDNOCZONYCH NA SYTUACJĘ NA ŚWIECIE

PRAWIDŁOWE ODŻYWIANIE NASTOLATKÓW

Wnioski z badań przeprowadzonych w 2007 roku

Gospodarstwa ekologiczne przestały się opłacać?

Prof. Bolesław Rok Centrum Etyki Biznesu i Innowacji Społecznych ALK

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015

Ekspansja, wyzwania i drogi rozwoju polskiego e-commerce w 2019 r [RAPORT]

Umiesz Liczyć Licz Kalorie

Dział programowy: Kuchnia bezpieczna i przyjazna użytkownikom

Strategie wspó³zawodnictwa

Światowy Dzień bez Tytoniu

Marnowanie żywności w szkołach. Jak edukować najmłodszych?

UWAGA na NAPOJE ENERGETYZUJĄCE

ZMIANY KLIMATU. Specjalne wydanie Eurobarometru (EB 69) Wiosna 2008 Badanie PE/KE Podsumowanie analityczne

Kluczem do wiedzy wciąż jest czytanie. Wiele osób, choć umie czytać, nie czyta. muszą powstać w dzieciństwie.

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Copyright 2015 Monika Górska

KONSUMENT POLSKI A ZAKUPY W INTERNECIE. Wrzesień 2012

AKTYWNY ŚWIADOMY ODPOWIEDZIALNY

1. Co roku 6 milionów dzieci umiera z powodu niedożywienia przed osiągnięciem piątego roku życia.

Transkrypt:

Spis treści Przedmowa........................................................ 9 Wprowadzenie.................................................... 11 Podziękowania.................................................... 15 Rozdział 1 Natura globalizacji i jej technologiczne narzędzia...................... 17 Globalizacja z perspektywy przechodnia............................. 17 Globalizacja na przełomie tysiącleci................................. 21 Pojęcie i etapy globalizacji........................................ 23 Technologiczne narzędzia współczesnej globalizacji.................... 30 Pozycja jednostki w globalizacyjnym pędzie internetowym.............. 53 OBLICZE I Globalizacja językowo kulturowa.................................... 57 Rozdział 2 Język komunikacji słownej i wzorce kultury masowej w globalnym świecie.. 59 Globalizacyjna wieża nie Babel z amerykańskim akcentem.............. 59 Dyktat kultury globalnego McŚwiata................................ 78 OBLICZE II Globalizacja ekonomiczno handlowa i globalizacja rynku pracy.......... 97 Rozdział 3 Globalny rynek produkcji, usług i wymiany handlowej.................. 99 Globalizacyjne eldorado, czyli outsourcing........................... 99 Azjatyckie Tygrysy globalizacji................................... 106 Rynek pracy w zglobalizowanym świecie........................... 124 Pracownik w trybach globalizacyjnej machiny....................... 134 Czy w XXI wieku jest miejsce dla związków zawodowych?............ 144 Korozja charakteru pracowników wciągniętych w tryby globalizacyjnej ekonomii.................................. 148 Rozdział 4 Globalne superkoncerny.......................................... 153 Świat globalnych (amerykańskich) kolonii........................... 153 Koncerny narkotykowe i globalny handel seksem..................... 176 OBLICZE III Globalizacja demograficzno społeczna............................... 189 Rozdział 5 Globalizacja a przeludnienie świata i choroby........................ 191 Populacja ludności we współczesnym świecie........................ 191 Choroby jako efekt przeludnienia i mobilności....................... 212

Globalne dylematy z globalnymi chorobami......................... 230 Globalny problem z wagą umieranie z głodu i z otyłości.............. 234 Rozdział 6 Globalizacja a bogactwo i bieda.................................... 241 Polaryzacja bogactwa........................................... 241 Oblicza globalnej biedy.......................................... 252 Krańcowa bieda w oczach obywateli Zachodu i podejmowane przez nich próby wspierania ubogich.................. 262 Obraz bogactwa w dzisiejszym globalizującym się świecie.............. 283 OBLICZE IV Globalizacja ekologiczna.......................................... 291 Rozdział 7 Globalizacja a klęska środowiska naturalnego........................ 293 Zarys obecnego stanu globalnego ekosystemu........................ 293 Problem globalnego ocieplenia.................................... 296 Dzisiejsze zasoby Ziemi......................................... 312 Globalny wzrost konsumpcji jako czynnik sprzyjający zagładzie planety... 324 Koncepcja rozwoju ekonomicznego nastawionego na utrzymanie równowagi ekologicznej............................. 338 Rozdział 8 Narody i jednostki w globalizacyjnym zawirowaniu.................... 353 Społeczno narodowościowe konsekwencje globalizacji................ 354 Postawy wobec globalizacji...................................... 370 Globalizacyjna struktura międzynarodowego kierownictwa i światowych finansów............................... 380 Formy sprzeciwu wobec globalizacji............................... 383 Podejścia do globalizacji bez miecza i masek gazowych.............. 388 Rozdział 9 Przyszłość globalnego świata....................................... 395 USA wciąż numer jeden....................................... 396 Ekonomiczno polityczny brydż przy globalnym stole.................. 398 Prawdopodobny scenariusz wielkiego przesunięcia wpływów na świecie.. 402 Epilog....................................................... 413 Apel......................................................... 417 Bibliografia...................................................... 419 Indeks nazwisk................................................... 437 Indeks rzeczowy.................................................. 442 A summary...................................................... 447

Przedmowa Kilka lat temu producenci pewnego telewizyjnego programu informacyjnego po prosili mnie o pomoc w przygotowaniu felietonu na temat powodów, z jakich lu dzie pomagają innym w codziennych sytuacjach. Szukając odpowiedzi na to py tanie, wybrałem się na zatłoczoną stację nowojorskiego metra. Postanowiłem sprawdzić, ilu przechodniów zatrzyma się, aby wrzucić pieniądze do kapelusza ulicznego muzyka. Kiedy dysponowałem już wiarygodną miarą odsetka prze chodniów skłonnych do udzielenia pomocy grajkowi, nieznacznie zmieniłem wa runki badania. Tym razem każda ze zbliżających się do niego osób widziała, jak ktoś inny (jeden z moich współpracowników) sięga do kieszeni i wrzuca do kape lusza kilka monet. Wyniki przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Przechodnie, którzy widzie li, jak inna osoba pomaga ulicznemu muzykowi, czynili to samo ośmiokrotnie częściej niż ludzie, którzy nie byli świadkami aktów życzliwości. Jeszcze bardziej interesujące okazały się dane, które zgromadziliśmy już po zakończeniu ekspery mentu. Kiedy zapytano osoby, które wrzuciły pieniądze do kapelusza, dlaczego to zrobiły, żadna z nich nie upatrywała przyczyn swojej decyzji w fakcie, że widzia ła, jak ktoś inny wspomaga grajka datkiem. Badani wskazywali inne powody: Podobała mi się piosenka, którą grał, Było mi go żal albo Miałem trochę drobnych w kieszeni. Ponieważ jednak obie sytuacje badawcze różniły się tylko jednym elementem obecnością pomocnej osoby wiedzieliśmy, że żaden z wy mienionych przez badanych czynników nie miał dużego znaczenia. Czynnikiem decydującym była hojność innej osoby. Mimo to ani jeden z uczestników naszego badania nie wskazał prawdziwej przyczyny. Błędne przekonania uczestników tego eksperymentu ilustrują pewną prawi dłowość psychologiczną: otóż, ludzie mają trudności z dostrzeganiem przyczyn własnych zachowań w działaniach innych osób. To poważny błąd, który będzie nabierał jeszcze większego znaczenia wraz z postępem globalizacji. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, jesteśmy podatni na wpływ działań ludzi z różnych stron świata. Aby móc funkcjonować optymalnie, musimy uzmysłowić sobie fakt, że wszyscy jesteśmy członkami coraz bardziej zglobalizowanego spo łeczeństwa, a w miarę postępu tego procesu będziemy ulegać coraz silniejszemu wpływowi zachowań setek milionów innych obywateli świata. Przede wszystkim jednak powinniśmy, po pierwsze, zrozumieć, że takie oddziaływania będą się przejawiały w rozmaitych sferach naszego życia, a po drugie, poznać sposób, w jaki będą one wpływały na nasze myśli i zachowania, a zwłaszcza na nasze emocje. Właśnie z tych dwóch względów książka Wilhelminy Wosińskiej jest niezwykle wartościowa.

10 OBLICZA GLOBALIZACJI W Obliczach globalizacji autorka pokazuje liczne aspekty życia, które znacznie się zmieniły i nadal będą się zmieniały pod wpływem procesu globaliza cji. Wosińska dowodzi, że nieodparta siła tego procesu będzie odczuwalna wszę dzie w miejscu pracy, w wiejskiej zagrodzie, w supermarkecie, w centrum han dlowym, w banku, w szpitalu, w szkole i na łonie przyrody. Poza tym Wosińska jako psycholog społeczny wyjaśnia, w jaki sposób reakcje emocjonalne na skutki globalizacji wpływają na nasze myśli i działania w każdym z tych środowisk. Wreszcie, autorka uświadamia nam, jak ważną rolę odgrywa każdy z nas, będąc aktorem na globalnej scenie, i zachęca, abyśmy podejmowali celowe działania dla dobra pozostałych aktorów. Jej apel wydaje się całkowicie uzasadniony. Jak do wiodło badanie, które przeprowadziłem w nowojorskim metrze, nawet najdrob niejsze gesty pomocy bywają zaraźliwe. A w świecie, którego mieszkańcy żyją w coraz większym tłoku, popychani ku sobie przez mechanizmy globalizacji, trudno wyobrazić sobie coś lepszego niż epidemia dobroci. Robert B. Cialdini

86 OBLICZA GLOBALIZACJI z amerykańskimi filmami. Wpływy zachodnie obserwuje się także w kulturze seksu, która coraz bardziej ukazuje swoją globalność, przypuszczając szturm na Państwo Środka. McŚwiat rozrywki: muzyka pop, Hollywood i jego telewizyjne siostry Hegemonia amerykańskiego przemysłu muzycznego i filmowego Popowy przemysł muzyczny jest zdaniem wielu ekspertów zdecydowanie nacechowany amerykańskimi preferencjami. Nowość muzyczna najpierw staje się modna w Ameryce, po czym jej wizytówka wędruje w świat. Jest tak na przy kład z artyzmem afrykańskiej muzyki plemiennej, który nabiera wartości dopiero wtedy, gdy zostanie naznaczony ręką amerykańskiego producenta. Określenia muzyka światowa używa się w odniesieniu do tej, która powstawała w krajach zachodnich, a zwłaszcza w USA (Whitness in America, 2001). Pojęcie muzy ki plemiennej jest redukowane do prymitywnego produktu, a to, co zachod nie lub przynajmniej obrobione na zachodnią modłę zyskuje miano standardu światowego. Tajemnica wprowadzania w świat wytworów z krajów niezachodnich nie tkwi, naturalnie, w odkrywaniu przysłowiowych pereł w innych kulturach, lecz w umiejętnościach marketingowych zachodnich, głównie amerykańskich profe sjonalistów, które pozwalają na zdobycie globalnego konsumenta. Oprócz muzyki pop, ogromną efektywnością może się pochwalić amerykański przemysł filmowy. Filmy produkuje się w różnych krajach, ale tylko znikoma ich część przebija się na światowy rynek. Co więcej, widzowie nie chcą ich oglądać wolą amery kańską kinematografię. Ta wtargnęła nawet do Cannes, na tamtejszy Festiwal Fil mowy, dokonując znaczących przesunięć w tym, co krytycy od zawsze cenili sobie w kinie europejskim. W latach 90. Francuzi na przykład produkowali około 150 filmów rocznie; w tym czasie powstawało zaś 450 filmowych obrazów hollywo odzkich. Dziś powstaje ich każdego roku jeszcze więcej; w 2006 roku liczba ta wyniosła 699 (Dykman, 2007). Choć francuska kinematografia stara się zachować choćby część swojej dawnej atrakcyjności, to aż 60% zysków z kinematografii w tym kraju wędruje do amerykańskiego producenta (Barber, 2001). Podczas gdy amerykański biznes filmowy kontroluje 80% kinematografii we Francji, francuski reprezentuje zaledwie 2% w Ameryce. Francuskie Ministerstwo Kultury wielo krotnie usiłowało coś w tej kwestii zrobić, ale efekty są jakoś mało widoczne. Na przykład, próbowano zabronić niefrancuskojęzycznym filmom ubiegania się o na grodę Cezara. Ale nie zapobiegło to krachowi francuskiej kinematografii, która

JÊZYKI KOMUNIKACJI S OWNEJ I WZORCE KULTURY MASOWEJ... 87 święciła triumfy w latach 50. i 60. Choć w Paryżu wyświetla się więcej francu skich filmów niż węgierskich w Budapeszcie czy niemieckich w Berlinie Holly wood całkiem dobrze się miewa w każdej z tych stolic. I w wielu innych także. Przypomnieniem coraz bardziej odległej świetności tego kina miała być, otwarta wiosną 2006 roku w stolicy Francji, wystawa Paryż w kinie, obejmują ca ponadstuletnią historię francuskiej kinematografii w kontekście widoków Pary ża. Pochodziły one nie tylko z filmów romantycznych (których była większość), lecz także historycznych i fantastycznonaukowych (w tym nawet o latających ta lerzach). Gloria trwała tylko kilka tygodni, a ci Francuzi, którzy wolą Hollywood, nawet pewnie nie słyszeli o takiej imprezie. Tym mniej zachwycił się nią czy nawet ją odnotował świat. Hegemonia Hollywood staje czasem w obliczu nieoczekiwanych wyzwań, spowodowanych renesansem regionalnych kinematografii, takich jak od nie dawna irańska czy południowoamerykańska. Także niemieckie kino zaczyna ostatnio wzbudzać zainteresowanie za granicami własnego kraju. Ale poza sezo nem festiwalowym lub pojedynczym filmem, który zwróci uwagę szerszej pub liczności znów o nich nie słychać. Aż tu nagle w latach 90. pojawiła się konku rencja ze strony indyjskiego słonia. Indyjskie zagrożenie dla Hollywood? Przed kilkoma laty Indie zafundowały sobie swoją fabrykę snów, nazwaną zgod nie z konwencją globalnych etykietek Bollywood, czyli bombajski Holly wood (Corliss, 2004). Wyprodukowane tam filmy wciąż jeszcze nie mają wzięcia u zachodniego widza, który jest niecierpliwy (akcja musi być bowiem szybka, a w bollywoodzkich produkcjach nie jest) i potrzebuje silnego emocjonalnego po budzenia (akcja musi być brutalna, a takiej kino z Indii nie prezentuje). W sumie bollywoodzkie filmy są mocno przydługie (trwają przeciętnie około trzech go dzin), nazbyt śpiewne, słodkie i po prostu dla zachodniego widza staromodne. Je den taki tasiemiec oglądałam (zgodnie z mocnym postanowieniem, że będę doce niać też inną aniżeli zachodnia kulturę filmową) i nie tylko przetrwałam emisję, ale nawet się popłakałam, gdy (uwaga, to też niehollywoodzki przekaz!) zwycię żyła miłość do partnera wybranego przez rodziców, a nie do tego, w którym hin duska bogata piękność się zakochała. Śledząc ten film, zrozumiałam, z jakich po wodów zachodni widz takich produkcji nie ogląda. Otóż w scenie zalotów, na przykład, piękni i barwnie ubrani aktorzy bawią się w berka (zalotnie) i tańczą (oczywiście, śpiewając) wokół drzewa. Potem coś mówią i znów śpiewają, i tań czą wokół drugiego drzewa, i trzeciego... I gdy dochodzą do powiedzmy pią tego zachodni widz ma tego dosyć. Lecz nie Hindusi (w których gronie oglądałam ten film na wielkiej sali kinowej w stolicy Arizony, podczas jakiegoś indyjskiego festiwalu). Ci biją brawo i wołają: O, spójrzcie, oni tańczą tak pięknie już wokół szóstego drzewa!.

88 OBLICZA GLOBALIZACJI Warto dodać, że ostatnio Bollywood produkuje rocznie trzykrotnie więcej fil mów niż Hollywood, mając jednocześnie większą publiczność (Prestowitz, 2005). A liczby są w każdej dziedzinie jednym z kluczy do sukcesu. Bollywood bywa też hardy. Gdy reżyserzy z Bombaju otrzymują nagrody na międzynarodowych festi walach i są pytani, czy spodziewają się zaproszenia do amerykańskiej fabryki snów często odpowiadają, że to Hollywood może czuć się zaszczycone zapro szeniem do Bombaju, a nie odwrotnie! To niewątpliwy znak, że Indie sięgają po ogólnoświatowy triumf w dziedzinie kultury. Pewnego dnia Bollywood zacznie prawdopodobnie produkować część fil mów skierowanych także do społeczeństw Zachodu. Jednak dzisiaj i tak ma się dobrze, jak na swoją krótką historię przecież liczba widzów tego kina równa jest 1/3 ludności świata! Oprócz ponadmiliardowego narodu Indii, filmy Bollywood są oglądane przez Pakistańczyków (nawet w okresie napięć militarnych!), miesz kańców Bangladeszu i innych państw południowej Azji. Do widzów należą także Rosjanie! (Corliss, 2004). Można więc mówić w tym wypadku o globalnym prze myśle rozrywkowym i globalnym biznesie. No i nie wiadomo, jak długo twórcy Hollywood mogą spać spokojnie... Do rywalizacji w branży filmowej włączyły się także Chiny. Z najbardziej aktualnych danych wynika (Dykman, 2007), że Chińczycy produkują aż 330 fil mów rocznie (dla przypomnienia: Hollywood wypuściło w 2006 roku 699 obra zów). Ich przesłanie opiera się na zupełnie innych wątkach niż tematyka produk cji amerykańskich i bollywoodzkich. Chińskie kino koncentruje się bowiem głównie na problemach moralno społecznych. I jeżeli chiński widz z powodu ro dzimej kinematografii choćby częściowo zrezygnuje z oglądania filmów in dyjskich, odczuje to ekonomia Bollywoodu. Jednak ze względu na zadziwiającą harmonię, jaka cechuje konkurowanie ze sobą tych dwóch wyłaniających się po tęg ekonomicznych, być może globalna wymiana kulturowa nabierze nowego wymiaru. Telewizyjne siostry Hollywoodu Wprawdzie programy stacji MTV mają na świecie swoje lokalne wersje języko we, ale w przekazie telewizyjnym język wydaje się mniej ważny niż obraz towa rzyszący muzyce, a także rytm i rodzaj samej muzyki. Młode pokolenie szczegól nie mocno chłonie zachodnią, w tym amerykańską, kulturę pop i, na przykład, śledząca program MTV młodzież z Tokio ma więcej wspólnego z fanami MTV w Londynie czy Warszawie niż ze swoimi rodzicami. McŚwiat rozrywki jak powiada Barber (2001) stwarza globalną duszę opartą na preferencjach muzycznych towarów. Na przykład azjatycka wersja MTV nadaje zarówno lokalne hity, jak i przeboje amerykańskie. Zagadka: któ rych jest więcej? Oczywiście tych drugich, które produkuje McŚwiat, i te odbior ca po prostu woli!

JÊZYKI KOMUNIKACJI S OWNEJ I WZORCE KULTURY MASOWEJ... 89 MTV zarzuciła gęstą sieć na cały świat. Stwierdzenie to nie jest jednak do końca precyzyjne, gdyż reprezentowany przez nią typ rozrywki właściwie nie do ciera do Afryki. Na Czarnym Kontynencie jedynie kilka krajów będzie mogło so bie pozwolić na luksus dostarczenia społeczeństwu takich programów. Zresztą z ich odbiorem też są problemy; wielu Afrykańczyków nie ma po prostu dostępu do telewizora! Krańcowa bieda nie pozwala im wpaść w szeroko otwarte ramiona McŚwiata rozrywki. Docierające niemal wszędzie dzięki urządzeniom satelitarnym programy MTV pogwałcają swoją treścią lokalne wartości i nie okazują respektu dla jak mówi metaforycznie Barber (2001) dżihadu, który stanowi symbol plemiennej tradycji. Telewizja muzyczna stała się przekaźnikiem wartości McŚwiata w na wet najbardziej fundamentalistycznych etnicznych enklawach; w jej programach mocno bije bowiem rytm zachodniego stylu życia. Krytycy tej globalnej inwazji oskarżają MTV o tak zwany kulturowy kolonializm. Zamiast skrótu, wymawia nego po angielsku jako em ti vi, używają określenia empty vi, co oznacza puste wideo (wizja), i oceniają lansowaną tam muzykę jako pozbawioną głębokiego sensu. Ale to właśnie ona ma kolosalny wpływ na młodych ludzi, a oni przecież kiedyś obejmą rządy w lokalnych, narodowych stacjach telewizyjnych (odpo wiednikach BBC, CNN czy NBC) i pokierują sposobem przekazywania infor macji, bazując na wartościach, które wpajała im owa empty vi. Jej istotę Bar ber (2001) charakteryzuje w terminach ideologii następującej trójcy: pieniądza, seksu i przemocy. To ona tworzy preferencje przyszłych liderów. By wyobrazić sobie otwartość globalnego konsumenta kultury na tego rodzaju przekazy, trzeba przytoczyć dane liczbowe: w ciągu zaledwie trzech ostatnich mie sięcy 2005 roku zakupionych zostało 14 milionów ipodów. Jest to czterokrotnie więcej niż w tym samym kwartale poprzedniego roku. 859 milionów piosenek zo stało zakupionych online przez Apple s itunes od roku 2003, czyli od czasu, gdy ta instytucja internetowa powstała (Numbers, 2006). Nie są to utwory jak łatwo się domyślić w rytmie muzyki narodowo plemiennej to są dźwięki McŚwiata. Osiągnięcie globalnej jednorodności kulturowej wśród konsumentów nie sta nowi dziś problemu dzięki przekazom reklamowym, które są zrozumiałe dla od biorcy, niezależnie od tego, jakim językiem się posługuje. W związku z tym zwy cięzcą na globalnym rynku zostaje ten, kto może sobie pozwolić na częstą emisję reklam w środkach masowego przekazu. Nawet jeśli jest to bardzo kosztowne, per saldo zawsze się opłaca. W USA na przykład jak podaje Murphy (2000) w 1996 roku na inwestycje reklamowe w całej sferze mass mediów wydano nie botyczną sumę 66 miliardów dolarów. Zasada jest prosta: im więcej reklam tym większa sprzedaż i tym większy zysk. Autorka ta twierdzi, że reklamy tworzą potrzeby materialne, które przekształcają osobowość człowieka, prowadząc do powstania jak ona to nazywa utowarowionego ja. Ludzie stają się, w wyni ku perswazji przekazów medialnych w tym głównie telewizyjnych komercjal nymi manekinami, pociąganymi za sznurki przez globalny rynek reklamowy.

90 OBLICZA GLOBALIZACJI A właśnie w reklamach niezależnie od tego, jak elastycznie są dostosowywane do charakteru narodu czy grupy etnicznej tkwi jednorodna w skali globalnej in tencja: uprzedmiotowić człowieka, który pozbawiony własnej świadomości będzie kupował wciskane mu towary. I to jest zdaniem autorki najpoważniej sza konsekwencja wpływów telewizyjnego McŚwiata. Istotnym wskaźnikiem je go przywództwa w tworzeniu tych uprzedmiotawiających człowieka reklam jest liczba amerykańskich korporacji na liście największych światowych gigantów medialnych. Piszę o tym w rozdziale 4. Disneyowskie parki rozrywki Rozrywka spod znaku Myszki Miki i Kaczora Donalda opanowała dziś niemal ca ły świat. Walt Disney World ma ponad 30 lat, a jego tokijska filia już ponad 20. Każdego roku w USA oraz w krajach, gdzie dotarły te parki rozrywki, zwiększa się liczba zwiedzających. Na przykład w stolicy Japonii przez pierwszych 10 lat średnio milion mieszkańców rocznie bawiło się w tamtejszym parku. W roku 1992 (po 10. jubileuszu) było ich tam już 16 milionów rocznie, a w 2005 roku liczba go ści osiągnęła pułap 25 milionów (Schuman, Ressner, 2005). Oznacza to, że przy kurczącej się szybko populacji narodu japońskiego, każdego roku jedzie tam nie mal co czwarty obywatel! Coraz częściej nowożeńcy wybierają się w podróż po ślubną do Walt Disney World, by zaznać rozrywki w powrocie do dziecięcych ma rzeń, z którymi w małżeńskim życiu raczej trzeba będzie się rozstać. Nie zrażając się kradzieżami własności intelektualnej oraz biurokracją, które panują w Chinach, korporacja Myszki Miki (Mickey & Co.) wkroczyła zdecydo wanie na terytorium Wielkiego Smoka, próbując podbić serca 1,4 miliardo wej ludności. Pierwszy wielki krok (bo małe już były o tym poniżej) postawił właśnie park rozrywki, słynny Disneyland. Na początek, w sierpniu 2005 roku, otwarto park w Hongkongu. Na chińskim rynku, wciąż uzależnionym od komu nizmu, ale fenomenalnym pod względem ekonomicznym, w tak zwanej Main Land, czyli lądowej części starych Chin, Myszka Miki i jego przyjaciele na pew no także zrobią furorę. Bliskie realizacji są już plany otwarcia Disneylandu w Szanghaju. Disneyland nie zna bowiem ograniczeń: ani ustrojowych, ani po koleniowych. Ma po prostu odwoływać się do głębokich ludzkich archetypów, dość skutecznie uśpionych przez współczesne cywilizacje, jednak na szczęście niewymarłych. Dlatego disneyowskie i jej podobne korporacje są po prostu ska zane na sukces. Gdy przed 50 laty otwarły się podwoje pierwszego Disneylandu w małej ka lifornijskiej miejscowości Anaheim, architektura budynków na terenie tego parku przypominała typowe małe amerykańskie miasteczko, z wiktoriańskimi budy neczkami przy głównej ulicy. Niektóre z tych elementów przetrwały jak podają Schuman i Ressner (2005) w projektach eksportowanych do innych krajów, w tym do Chin, inne zaś zostały przestylizowane na, chociażby, szanghajskie

JÊZYKI KOMUNIKACJI S OWNEJ I WZORCE KULTURY MASOWEJ... 91 sklepy z początku XX wieku (dodatkowo włączono wiele innych azjatyckich ele mentów do wystroju wnętrz). W założeniu, w tym chińskim parku miały być nie tylko klasyczne disneyowskie strachy, walki rycerzy z duchami czy jazda na sza lonych roller coasters, lecz także mnóstwo towarów z królestwa Myszki Miki od zabawek, przez animacje filmowe na DVD, po książki i czasopisma. Filmy tej korporacji, takie jak Królewna Śnieżka, miały swoje chińskie premiery już w latach 30., lecz z nastaniem rządów komunistycznych drastycznie zmienił się w Chinach stosunek do zachodnich bredni. Dopiero w 1995 roku mógł się tam ukazać film wyprodukowany w wytwórni Disneya. Był nim Król lew. Za nim poszły inne projekcje, które przyjęto tak, jak przewidywał w swojej teorii archetypów (wspólnych ludziom obrazów ich tęsk not) Carl Gustaw Jung. Niestety, korporacja Myszki Miki czerpie w Chinach znacznie mniejsze zyski ze sprzedaży filmów DVD (biorąc pod uwagę liczbę konsumentów) niż w innych krajach. Przyczyną jest, oczywiście, chińskie pirac two. Istnieje jednak szansa (korporacja współpracuje w tym zakresie z innymi medialnymi korporacjami), że rząd chiński będzie z nim walczył w bardziej zde cydowany sposób. Mimo wszystko podbicie serc mieszkańców kraju Wielkiego Smoka i tak się finansowo opłaca. Doświadczenia z parkami rozrywki w innych krajach nauczyły Mickey & Co. jak sugerują Schuman i Ressner (2005) kilku rzeczy. Otóż Disneyland w Tokio okazał się od razu ogromnym sukcesem. Ale z Euro Disneylandem były spore kło poty poczynając od protestów francuskich farmerów, którzy nie chcieli wpuścić buldożerów przygotowujących grunt pod budowę parku, na wypadkach natury psy chologicznej kończąc. Te ostatnie wiązały się z kilkoma faux pas, które zniechęciły Europejczyków, a już na pewno Francuzów, do odwiedzania tej tak uwielbianej przez dzieci oazy amerykańskości. Otóż, coś na pozór drobnego, niewyczuwalne go przez amerykańską polityczną poprawność, a mianowicie nieserwowanie wina w restauracjach parku było we Francji afrontem nie do wybaczenia. Zabrakło też innych odniesień do lokalnych gustów architektonicznych i obyczajów (takich, na przykład, że nastoletnie dzieci piją wino przy stole wraz z rodzicami, podczas gdy w większości stanów Ameryki alkohol serwuje się w restauracjach dopiero 21 lat kom). Słowem, na tę chwilę, francuski park okazał się wielkim finansowym fia skiem. Jest to jedyny jak go nazywa Barber (2001) Disneyowski Ląd Bankruc twa. Ale zaraz dowcipnie wyjaśnia nic w tym dziwnego; przecież w Europie ludzie nie mają marzeń. Ci, którzy je mieli wyemigrowali do Ameryki! Jak podają cytowani wcześniej autorzy, obecnie inwestuje się dodatkowo około dwóch miliardów dolarów w rekonstrukcję parku pod Paryżem, tym razem większą wagę przywiązując do gustów tutejszych konsumentów. Nauczeni europejskim niepowodzeniem, szefowie korporacji głowią się też, jak uniknąć psychologicznych błędów w Chinach: ile pozostawić z du cha amerykańskości (który przecież przywiódł ludzi do tego parku rozrywki), a w jakim stopniu uszanować osobowość Niebiańskiego Smoka? Chińczycy

92 OBLICZA GLOBALIZACJI w przeciwieństwie do Europejczyków z zachodniej części kontynentu dopiero wynurzają się z biedy i prawdopodobnie chcą dotknąć tego zakazanego dla nich przez długie dekady świata Ameryki znacznie mocniej. Słowem chcą Disneylan du dlatego, że jest amerykański. Może się jednak okazać, że będą rozczarowani, nie odnajdując w nim bliskich Chińczykom elementów ich tradycji. Amerykanie muszą więc w tym względzie wykazać się wielką dyplomacją, najlepiej popartą wcześniejszymi badaniami psychologicznymi. Amerykanizacja versus mozaika kulturowa Wielu specjalistów od współczesnej kultury mówi o niezaprzeczalnym wpływie kultury amerykańskiej na kulturę międzynarodową. Przy czym jedni hołdują temu procesowi, drudzy zaś ubolewają nad jego konsekwencjami. Dzięki satelitarnie przekazywanym programom telewizyjnym ludzie na całym świecie zaczynają ku pować ubrania i przedmioty uważane za wartościowe w kulturze amerykańskiej, naśladują sposób ich używania, dostrzegają atrakcyjność częstej zmiany produk tów, uczą się szybkiego tempa życia, akceptują przewagę rywalizacji nad współ pracą czy oswajają się z wyrafinowaną seksualnością i pełną przemocy agresją to wszystko niektórzy traktują jak internalizację wartości człowieka nowocze snego lub wręcz triumfalny marsz ku modernizacji (Hannerz, 1996). Inni zaś narzekają na zdominowanie świata przez zachodnie kultury rynko we, które wymuszają picie coca coli, oglądanie seriali typu Dallas i zabawę lalka mi Barbie, zadając w ten sposób cios rodzimym kulturom, co prowadzi do utraty tożsamości etnicznej, zawieszenia zagubionego człowieka w globalnej przestrze ni. Barber (2001) postrzega ten efekt amerykańskich wpływów jako manipulowa nie innymi kulturami w celu osiągnięcia jak największego zysku. Jednocześnie ta dokonywana przez show biznes globalna manipulacja tożsa mością człowieka czyni z jego osobistej przyjemności wartość ostateczną, usuwając na dalszy plan istotę więzów społecznych oraz poszanowania wartości, których za chowanie wymaga wysiłku i poświęcenia. W ten sposób ginie jak wyraża to Ma ricato (2003) głębia ludzkiej tożsamości i bogactwo człowieczego ducha. Część autorów jest nieco mniej kategoryczna w twierdzeniach o jednokierun kowym wpływie kultury amerykańskiej. Na przykład Zwingle (1999) sugeruje, by spojrzeć na wpływy kulturowe bez dominacyjnych uprzedzeń. Wtedy można dostrzec, że zderzenie kulturowe ma miejsce w obu kierunkach. Nie tylko bo wiem azjatyckie nastolatki jak odnotowuje ta autorka noszą czapeczki bejsbo lowe daszkiem do tyłu, ale także białe amerykańskie punki zapożyczają motywy z muzyki południowoamerykańskiej. Ale w końcu okazuje się, że i ten proces nie jest w pełni spontaniczny, gdyż zachodni konsultanci starają się wyczuwać i prze widywać trendy kultury pop, między innymi zatrudniając nastolatków do śledzenia ciekawych zjawisk kulturowych w slumsach zamieszkiwanych przez emigrantów.

Starość w czerwonym kapeluszu FAKTY I KOMENTARZE Mimo że producenci i twórcy reklam nadal są ukierunkowani na kulturę młodości, ludzie starzy zaczynają się coraz bardziej liczyć w świecie marketingu. Oddzielną kategorię w kulturze ludzi starych stanowią kobiety; nie tylko te pochodzące z klasy wyższej, które mogą pozwolić sobie na lifting różnych części ciała, liposukcję czy inne wyrafinowane zabiegi kosmetyczne, ale również te należące do klasy średniej i średniej niższej. Wciąż jednak mówimy o klasach przeciętnych według standardów zachodnich. W 1998 roku jedna z takich kobiet po pięćdziesiątce założyła w Arizonie Klub Czerwonych Kapeluszy. Nakrycie głowy o tej barwie jest w istocie prowokującym i nieco rebelianckim wyróżnikiem. Dziś klub ten liczy przeszło 850 tysięcy kobiet z różnych krajów świata. Celem tej społeczności jest utrzymywanie kontaktów towarzyskich opartych na humorze i pewnej komercyjności, pozwalającej zaspokoić co prawda niezbyt wyszukane zachcianki tych kobiet w pewnym wieku. Spełnieniu tych kaprysów służy sieć sklepów Czerwonych Kapeluszy (consumed@nytimes.com). Oczywiści, sprzedaje się w nich znacznie więcej towarów niż tylko nakrycia głowy. Programy spotkań lokalnych i globalnych są bardzo zróżnicowane, poczynając od towarzyskich pogawędek przy herbacie, przez pokazy mody (modelkami są same uczestniczki), przyjęcia z tańcami, na konferencjach dotyczących programu tego ruchu kończąc. Jest w tym klubie jak stwierdza Walker (2005) nutka rebelianckości, jednak pozbawiona gniewu i sztywności, charakterystycznych dla innych zmarginalizowanych grup (na przykład niektórych grup feministycznych). Kobiety uczą się tu, jak żyć i akceptować siebie, będąc osobą starszą i starą, a czerwony kapelusz dodaje im odwagi i każe światu je zauważyć. O globalnym już dziś zasięgu tego ruchu świadczy między innymi fakt, że 52-letnia najstarsza wśród zawodników uczestniczka igrzysk olimpijskich w 2006 roku startująca w konkurencji street luge (tzw. sanki uliczne), znana jako Lucy, miała na głowie czerwony kask, a członkinie tej organizacji, które stać było na przyjazd do Turynu, wołały jak szalone: Go, Lucy, go! Zarażały zresztą tym entuzjazmem czemu trudno się dziwić wszystkich kibiców tego sportu. Świat sportu jest bowiem także zabarwiony młodością; wbrew botoksowi i viagrze. Refleksja końcowa: ta interesująca możliwość dotyczy jedynie tych starych i starszych kobiet, które stać na zakup czerwonego kapelusza oraz na zabawy klubowe. Większość kobiet na świecie w wieku powyżej 50 lat nie tylko nie może sobie na to pozwolić, ale w ogóle nie dba o takie fanaberie, walcząc nie o przywileje i akceptację, lecz o możliwość przeżycia dla siebie i swoich wnuków (ich dzieci często bowiem nie żyją, zabite przez AIDS).

208 OBLICZA GLOBALIZACJI Bóle w siwej skroni globalnej i polskiej Sielankowa starość dotyczy wąskiej grupy starszych, bogatych ludzi. Nawet w krajach doskonale prosperujących coraz częściej zadaje się bowiem pytanie, kto na tych emerytów będzie pracował?! Długo żyjących starych ludzi, którzy czują się młodzi, jest coraz więcej i tradycyjny system ubezpieczeń społecznych pęknie w szwach, gdy zacznie wkrótce wypłacać im emerytury. Jest to ważny problem nawet dla najbogatszego kraju świata Stanów Zjednoczonych, a Geor ge Bush rozpoczął drugą kadencję swojej prezydentury od próby zreformowania słynnego i jak dotąd doskonale funkcjonującego systemu emerytalnego Social Security. Niestety, chciał oszczędności pracowników przekazać w ręce prywat nych potentatów finansowych i Amerykanie mając w pamięci skandale dotyczą ce prywatnych korporacji typu Enron czy WorldCom nie ulegli perswazjom prezydenta. Zasadniczego przekształcenia wymaga także polski system ubezpieczeń spo łecznych, obciążony do granic wytrzymałości dziedzictwem gospodarki socjali stycznej. Nawet dostatnie Niemcy będą musiały zmienić swój system emerytalny, gdyż tzw. iloraz starości (stosunek emerytów do grupy ludzi w wieku produkcyj nym) wkrótce się podwoi w połowie tego stulecia na 10 pracujących obywateli będzie przypadać nie 4 emerytów, jak dziś, lecz 8. Podobnie stanie się w innych krajach Europy Zachodniej, gdzie proporcja ta wynosi obecnie średnio 2,5 do 10, a osiągnie 7 do 10 za niecałe pół wieku. Jeśli w celu podtrzymywania psychicznej pomyślności i młodości starsi oby watele zechcą dłużej pracować, może dojść do walki międzypokoleniowej, która jak przewidują niektórzy będzie tak zażarta jak niegdyś walka klas. Szczegól nie ostra batalia może się toczyć w krajach ubogich, gdzie rosnąć będzie gwał townie liczba młodych poszukujących coraz mniej dostępnej pracy. Ta walka o pracę będzie czymś więcej niż walką o poziom życia, będzie walką o przetrwa nie. Starzy mogą być pierwszą armią, którą pozbawi się limitowanego chleba i wody, gdy zasoby będą się kurczyć w postępie geometrycznym, wraz z geome trycznym wzrostem populacji. Ich mądrość już nie będzie potrzebna. Zasoby wie dzy historycznego mądrego seniora zastąpią co zresztą już się częściowo doko nało technologie informacyjne. Internet ponoć wie wszystko. Ale zanosi się także na zajadłą walkę pokoleń w krajach zachodnich. Powód jest taki sam brak pracy dla współczesnego młodego pokolenia. Gdy rodzili się potomkowie baby boomers, byli jak piszą Czerwiński i współautorzy (2006) dziećmi upragnionymi i wychowanymi w duchu najpierw ja. Teraz jednak, gdy uzyskali dyplomy, nie mają nic poza tym. W rezultacie protestują i tak jak na fali wystąpień we Francji (w kwietniu 2006 roku) wołają, że emeryci siedzą na swoich złotych górach, a oni będą musieli wkrótce na nich pracować. A pracy bę dzie przecież coraz mniej (patrz rozdział 3.). Bunt przeciw utrzymywaniu starych wyrażony w paryskich protestach stawać się będzie problemem globalnym.

GLOBALIZACJA A PRZELUDNIENIE ŒWIATA I CHOROBY 209 Walka o pracę to tylko jedna z bolączek starej skroni. Jest też ból auten tyczny po prostu starzy ludzie chorują. A gdy brak pracy, a więc brak oszczęd ności, łączy się z chorobą, wówczas stary człowiek skazany jest na łaskę losu. No, prawie w cywilizowanym świecie istnieją przecież domy starców i domy opieki społecznej dla obłożnie chorych. Ale nawet w USA o czym zapewne także pol scy telewidzowie mieli okazję się przekonać z relacji na temat huraganu Katrina warunki życia w nich są ponure. Po prostu system opieki zdrowotnej dla starych ludzi zajmuje z reguły odległe miejsce na liście wydatków rządowych, i to w większości krajów. W zakresie tego rodzaju usług społecznych jak donosi Walewski (2006) Polska znajduje się w rozpaczliwym stanie finansowym, a przez to i medycz nym. Wśród państw europejskich za nami lokują się tylko Rumunia i Albania. Profesjonaliści zatrudnieni w polskich placówkach geriatrycznych narzekają, że władze w naszym kraju całkowicie bagatelizują kwestię starzenia się społeczeń stwa. Tymczasem w 37 milionowym narodzie aż 6,5 miliona osób ma powyżej 65 lat, a za 15 lat będzie to armia 10 milionowa, przy czym populacja będzie wte dy mniejsza niż dziś. Więcej niż co czwarty Polak zatem będzie stary, a na doda tek wielu z nich będzie niedołężnych i wymagających specjalistycznej opieki. Jednocześnie co bardzo ważne stan portfeli tych obłożnie chorych ludzi nie będzie pozwalał im na samodzielne opłacenie kosztów usług w domach opieki. W znacznie większym stopniu niż w innych, bogatszych społeczeństwach Euro py, los polskiej siwej skroni będzie zależał od sposobu sponsorowania ze strony państwa. A na razie polskie władze decyzyjne zarówno polityczno społeczne, jak i pozostające w mizernym, wprost tragicznym stanie służby medyczne nie uznają leczenia ludzi starych za kwestię priorytetową. Nic dziwnego; przecież w Polsce jak podaje cytowany autor żadna dziedzina opieki zdrowotnej nie jest opłacalna, oprócz operacji plastycznych! A geriatria dodaje Walewski to wręcz same straty. Ponad 60% pacjentów korzystających w Polsce ze świadczeń medycznych jak podaje autor przekroczyło 65. rok życia. Stanowią oni około 12% starych ludzi w Polsce, którzy konsumują aż 33% wydatków państwa prze znaczanych na ochronę zdrowia. Słowem, są oni chorzy, bardzo chorzy. W Wielkiej Brytanii natomiast 26% mężczyzn i 22% kobiet, i to nie po 65., ale po 85. roku życia, określa swoje zdrowie jako dobre. Tam starość nie jest jak ekspresyjnie wyraża to Walewski niedołęstwem. U nas natomiast takich badań nie można by przeprowadzić, ponieważ... brakuje respondentów 85 latków; leżą oni po prostu na cmentarzu. W Polsce próbuje się coś robić w tej materii raczej na zasadzie przedsię biorczości jednostek i ich dobrej woli niż na zasadzie zorganizowanego, formal nego systemu. Na przykład w Olsztynie działa organizacja Niebieski Parasol (notabene, czy jest on niebieski dlatego, że symbolizuje bliskość nieba?) w od różnieniu od wspomnianej wcześniej amerykańskiej radosnej czerwoności. W ramach polskiej niebieskiej ochrony chorymi i niepełnosprawnymi starszymi

210 OBLICZA GLOBALIZACJI ludźmi opiekują się głównie osoby prywatne, niewykształcone medycznie. Jest to raczej wolontariat niż fachowa asysta. Prywatne domy opieki, które mają już dłu gą tradycję w krajach zachodnich, pojawiły się również u nas. Ale na ich usługi niewielu starszych Polaków i ich rodzin może sobie pozwolić, ponieważ koszty zawierają się w granicach od 1,5 tys. do 3 tys. złotych miesięcznie. Niemniej, wi dać, że także w segmencie tych z bolejącą skronią istnieją równi i równiejsi. Tych pierwszych równo ubogo bolejących jest znacznie więcej; tak w skali pol skiej, jak globalnej. Głodowa śmierć jako główna konsekwencja gwałtownego wzrostu populacji świata Zacznijmy od statystyki. Każdego dnia umiera z głodu 18 tysięcy ludzi. Oto tło tej tragicznej sytuacji, która nawet gdyby uległa częściowej poprawie i tak nie chybnie będzie się nasilała. Obszar Ziemi niepokryty wodą stanowi 30% powierzchni naszego glo bu. Przelicza się to na 13 miliardów hektarów, z których zaledwie 11% to pola uprawne, 26% zajmują pastwiska, 30% do niedawna stanowiły lasy, 9% to po wierzchnia miast i innych osiedli, a 23% nie nadaje się do żadnego zagospodaro wania są to tereny górzyste, za bardzo kamieniste, leżące w strefie zbyt mroźne go lub bardzo suchego, gorącego klimatu, co uniemożliwia wegetację roślin (Pimentel i in., 1999). Ale i owe 11% ziemi uprawnej kurczy się dosłownie z dnia na dzień, m.in. z powodu urbanizacji i budowy autostrad. Jak przedstawia się stosunek powierzchni ziemi uprawnej do liczby ludno ści? Otóż w roku 1960, gdy populacja świata wynosiła 3 miliardy ludzi, na jedne go mieszkańca przypadało około 0,5 hektara gruntu. Taka powierzchnia w opi nii ekspertów stanowi standard pozwalający na wyżywienie się i zachowanie zdrowia. Obecnie (stan z ostatniego roku ubiegłego milenium) jak podają cyto wani autorzy wynosi ona 0,27 hektara, czyli połowę tego standardu, i nadal gwałtownie maleje. Oczywiście, rozkład ziemi uprawnej w skali świata jest bar dzo nierównomierny; ogromna większość mieszkańców Ziemi żywi swoje rodzi ny z zaledwie ułamka tej powierzchni. Stan ziemi uprawnej ma dla całej ludzkości absolutnie podstawowe znacze nie, ponieważ około 99% pożywienia człowieka to właśnie płody ziemi. Reszta, czyli 1% co być może zaskoczy czytelnika (podobnie jak zaskoczyło mnie) pochodzi z mórz i oceanów oraz z akwenów śródlądowych (Pimentel i in., 1999). A stan ziemi uprawnej jest jak się okazuje wręcz krytyczny. Wymie nieni autorzy podają, że w wyniku erozji traci się 10 milionów ha ziemi uprawnej rocznie. Spowoduje to zmniejszenie produkcji żywności od 15% do 30% już w roku 2020. Wprawdzie produkcja ta może przebiegać w sztucznych warunkach,

234 OBLICZA GLOBALIZACJI Globalny problem z wagą umieranie z głodu i z otyłości Los głodnych i przejedzonych Na jednym krańcu świata nowe milenium witał przeszło miliard ludzi permanent nie głodnych, na drugim zaś leżeli na sofach przed telewizorami syci, wręcz prze jedzeni mieszkańcy świata w liczbie dorównującej tym wycieńczonym z głodu, to jest około 1,2 miliarda (Brown i in., 2000). Lekarze i pielęgniarki w Sudanie, pracujący pod egidą Lekarzy bez granic jak referują Gardner i Halweil (2000) podają wysokokaloryczne herbatniki umierającym z głodu dzieciom, przynoszonym na rękach przez równie wycień czone z głodu matki. Herbatniki mają podtrzymać ledwie tlące się w tych dzie ciach życie. Pacjenci ci o, ironio mają wydęte brzuchy wskutek drastycznego braku protein, co zaburza balans wody w organizmie. W tym czasie, na nowojorskim Manhattanie pacjenci przywożeni są do szpi tala z bólem w klatce piersiowej. Najpierw pielęgniarki i lekarze przygotowują ich do operacji na otwartym sercu, a następnie ustalają wizyty u kolegów po fa chu, którzy odblokują zatkane tłuszczem arterie. Podobnie jak sudańskie dzieci, wielu z tych amerykańskich pacjentów ma wydęte brzuchy tym razem jednak z otłuszczenia spowodowanego przejadaniem się. W przeciwieństwie do dzieci z Sudanu, które umrą z niedożywienia, większość pacjentów przyjmowanych na Manhattanie przeżyje, by za kilka lat lub wcześniej powrócić do tego szpitala z identycznymi objawami. W międzyczasie wielu z nich podda się kosztow nej operacji wycinania podskórnych warstw tłuszczu. Notabene, na przełomie mi leniów w USA przeprowadzano rocznie około 400 tysięcy operacji odsysania warstw tłuszczu. Ale ten tłuszcz odrośnie i znów będzie napędzać jeden z naj szybciej rozwijających się sektorów usług w śmiertelnie obżartej Ameryce prze mysł kosmetyczno chirurgiczny. Właściciele ogromnych brzuchów będą także kupowali książki pod tytułem Czy jadłby to Jezus? i chodzili na warsztaty Die ta Alleluja lub na zajęcia gimnastyczne do specjalnych centrów sportowych, na przykład pod wezwaniem Streaching for Jesus (czyli napinając/rozciągając mię śnie dla Jezusa), gdzie ćwiczeniom towarzyszy czytanie wersetów Biblii. Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że około połowy ludności w każdym kraju zarówno w hemisferze zachodniej, jak i w rejonie krajów rozwijających się cierpi z powodu niewłaściwego odżywiania się (Brown i in., 2000; Gardner, Halweil, 2000). Oprócz cytowanych wcześniej liczb dotyczących ludzi zawsze sytych i ludzi permanentnie głodnych (około 1,2 miliarda w każdej z obu grup),