REDAKCJA REDAKTOR NACZELNA: Aleksandra Bro ek ZCA REDAKTORA NACZELNEGO: Rafa³ Sala OJCIEC REDAKTOR: Krzysztof Baranowski KOORDYNATOR: Aleksander Kusz LITERATURA: Jadwiga Skrzypacz Kopaszewska, Krzysztof Baranowski, Istvan Vizvary, Marek cieszek, Aleksander Kusz KOREKTA: Kinga ebryk PUBLICYSTYKA: Kierownik dzia³u: Hubert Przybylski Recenzenci: Aleksandra Bro ek, Aleksander Kusz, Anna Klimasara, Bart³omiej Cembaluk, Daniel Augustynowicz, Dawid Wiktorski, Hubert Stelmach, Joanna Denysiuk, Katarzyna Lizak, Maciej Rybicki, Marek Adamkiewicz, Milena Zaremba, Paulina Kuchta, Rafa³ Sala, S³awomir Szlachciñski DZIA GRAFICZNY: Maciej Kamierczak, Milena Zaremba, Paulina Wo³oszyn, Ma³gorzata Brzozowska, Sylwia Ostapiuk, Ewa Kiniorska, Agnieszka Wróblewska, Katarzyna Olbromska, Krystyna Rataj, Martyna Lejman, Katarzyna Serafin DTP: Konrad Staszewski, Andrzej Puzyñski, Arkadiusz Tuszyñski OPRACOWANIE GRAFICZNE: Natalia Maszczyszyn PROMOCJA: Milena Zaremba Ok³adka: Martyna Lejman Wydawca: METODY SP Z O. O. ul. Gliwicka 35, Tarnowskie Góry 42 600 Tarnowskie Góry Email: redakcja@szortal.com Wszelkie prawa zastrze one. 3
Czytelnicy kontra wydawcy, wydawcy kontra dystrybutorzy, dystrybutorzy kontra czytelnicy Dzisiaj parê s³ów o rynku wydawniczym, ale od tej drugiej strony, ekonomicznej. Chcia³em napisaæ krótko o u³udzie cen na ksi¹ kach. Bo na rynku mamy u³udê cen ok³adkowych. Bo s¹, ale w³aciwie nie maj¹ adnego znaczenia, albo maj¹, ale raczej nie takie, jakie powinny mieæ. Cena ok³adkowa s³u y do podzia³u. To cena ostateczna, koñcowa, od której to, wszyscy dziel¹ siê tortem (albo zakalcem, w zale noci co wydano). Dystrybutorzy (hurtownie i ksiêgarnie) otrzymuj¹ ponad 50%. Reszta niby dla wydawcy, ale tutaj jest przecie autor, czyli najwa niejszy czynnik, czasami t³umaczenie, redakcja, korekta, reklama, magazyn i drukarnia. Wydawca musi skalkulowaæ cenê i prawdopodobny sprzedany nak³ad maj¹c wiadomoæ, e z ceny wydrukowanej na ok³adce dostanie czterdzieci kilka procent. A jak ju siê ksi¹ ka sprzeda, dostanie pieni¹dze za mniej wiêcej pó³ roku. I nie marudzê tutaj, e trudno byæ wydawc¹, przecie nikt ich nie zmusza, eby wydawaæ ksi¹ ki i próbowaæ je sprzedaæ, przecie mo na wykonywaæ inny zawód, sprzedawaæ co innego, na przyk³ad marchewki (co mogê Wam napisaæ z dowiadczenia, te wcale nie jest takie proste). To by³a ta pierwsza u³uda, e wydawca daj¹c na ok³adkê 49,99 dostaje tyle pieniêdzy, nie, dostaje mniej wiêcej 22 z³ote po 180 dniach od sprzeda y ksi¹ ki. Drug¹ u³ud¹ jest cena, jako odniesienie, e ksi¹ ka tyle kosztuje. Dystrybutorzy, ksiêgarnie walcz¹ ze sob¹, eby sprzedaæ jak najwiêcej egzemplarzy danej ksi¹ ki. Po to s¹ te wieczne promocje du ej sieci na M, która tak ma³o zarabia³a, e zosta³a wystawiona na sprzeda. Po to s¹ promocje okolicznociowe jeszcze wiêkszej sieci na E, i po to s¹ sta³e zni kowe ceny w ksiêgarniach internetowych. W dwóch z nich, po³¹czonych ze sob¹, z regu³y ka d¹ nowoæ mo na kupiæ z 28% rabatu. Zdecydowali siê, e wiêkszoæ mar y oddadz¹ klientowi i pomimo tego dobrze zarobi¹. Zarobi¹ oczywicie na iloci, a nie na pojedynczych sztukach. Dlatego te wspomniana nowoæ za 49,99 jest sprzedawana w dniu premiery za mniej wiêcej 35 z³otych. To jest tak idiotyczne, z³udne, niepotrzebne, e kiedy PIK (Polska Izba Ksi¹ ki) wymyli³a ustawê o gwarantowanej cenie ok³adkowej oraz e nie bêdzie mo na przez rok sprzedawaæ z rabatem ksi¹ ek, to najpierw, jako liberalny ksiêgowy wierz¹cy w prawa rynku, wymia³em pomys³ (nastêpne oszo³omy wziê³y siê za ustanawianie prawa), a potem pomyla³em, e co mo e w tym jest. Mo e nie do koñca tak, nie w ten sposób, ale mo e jednak trzeba instytucjonalnie zainterweniowaæ na rynku ksi¹ ki? Wasz, Xan4 4
Baranek mówi...4 PREMIERY Koszyczek z pomy³kami Jan Maszczyszyn...7 Sherlock Holmes i tajemnica deluñskich jajek Jan Maszczyszyn..7 Siedzio³ki z kosmosu Jan Maszczyszyn..8 Sekciarze Jan Maszczyszyn..9 Nigdy nie bierz koszyczka Jan Maszczyszyn..9 Wielkanoc Tomasz MordumX Siwiec..10 7 PYTAÑ DO czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole Izabela Szolc Rafa³ Sala...14 Krzysztof Baranowski Ola Bro ek, Rafa³ Sala...16 SZORTOWNIA Jak nie dotar³am na koniec wiata Jerzy Winiewski...20 Wyspa Antoni Nowakowski...21 Lalka Agnieszka Zienkowicz...23 Ko³o przyjació³ Krzysztof Baranowski...23 Spotkanie Antoni Nowakowski...25 Rozbitek Antoni Kaja...26 Limbo Antoni Kaja...28 STUS ÓWKA Z cyklu Zdarzy³o siê Mydelniczka Romuald Pawlak...30 Z cyklu Zdarzy³o siê Powrót wiosny po niezwykle d³ugiej zimie Romuald Pawlak..30 W samo po³udnie Krzysztof Baranowski.31 Mi³oæ w Palermo Krzysztof Guz..31 Wszystko przemija/oswajaj¹c chaos Ma³gorzata Lewandowska32 SUBIEKTYWNIE Ma³py Pana Boga. Obrazy Dawid Fenrir Wiktorski...34 Golem i d in, czêæ 1 Aleksander Kusz...35 Wielka wyprawa ksiêcia Racibora. Zdobycie grodu Konungahela przez S³owian w 1136 roku Hubert Przybylski...37 Red Rising. Z³ota Krew Hubert Stelmach...39 Motylek Anna Klimasara...40 Ch³opaki Anansiego Aleksander Kusz...42 Chata Joanna Rogalska...44 Ksiêga Wampirów antologia Anna Klimasara...45 Sto dni bez koñca Anna Klimasara...47 Trupia Otucha Marek Adamkiewicz...49 Czas zamykania DanielAugustynowicz.50 Bridget Jones. Szalej¹c za facetem Katarzyna Lizak...52 Nowa Fantastyka 3 (378) 2014 S³awomir Szlachciñski...53 5
PREMIERY
Koszyczek z pomy³kami JAN MASZCZYSZYN Mamo, mamo!... Krzyk dziecka by³ przejmuj¹cy. Dziewczynka bieg³a. Na jaskrawo ó³tej sukience ros³a wielka plama krwi. Pod rozci¹gliwym materia³em co gwa³townie siê porusza³o. Dziki, st³umiony tkanin¹ syk podsyca³ wrzask i panikê dziecka. Terry pochwyci³ r¹czkê córeczki i jednym ruchem zdar³ z niej sukienkê. Sta³ przez sekundê, oniemia³y ze zdziwienia. Poruszy³ bezg³onie wargami i b³yskawicznym, sprawnym ruchem oderwa³ ma³y, rybi kszta³t, próbuj¹cy wgryæ siê w dziewczêcy pêpek. Z rozmachem grzmotn¹³ nim o pod³ogê. Odzyska³ g³os dopiero wtedy, gdy przyciska³ pantoflem dogorywaj¹ce cia³o. Lucy krzykn¹³ do ony w kuchni, nasza ma³a znowu pomyli³a koszyczki ze wiêconk¹ w Galaktycznym kociele! Chod i zobacz, co siê wylêg³o z obcych jajek w tym roku... Sherlock Holmes i tajemnica deluñskich jajek JAN MASZCZYSZYN Na d³ugim stole do wiêceñ pokarmów pozosta³ tylko jeden koszyczek. By³ jaki ciemny, pe³en starych pajêczyn i zbutwia³ych lici. Nikt go nie dotyka³. Wygl¹da³o na to, e pozostawiono go tu przypadkowo. Edward wyczuwa³ w nim setkê tajemnych pu³apek. Rzecz niegodn¹ we wnêtrzu wi¹tyni. Mia³ tu tylko posprz¹taæ. Ale koszyczek nêci³. Ciekawoæ dra ni³a. Niespokojny duch z era³ mêskie serce. Edward rozerza³ siê dooko³a. Prócz modl¹cej siê madame Hilstone i jej pokojówki Grety Falhow nie by³o tu nikogo. Kobiety by³y zajête rozmow¹ z Bogiem. Cichy szept paciorków przep³ywa³ niczym szmer wody i gin¹³ gdzie za o³tarzem. Edward od³o y³ miot³ê i cichutko pokutyka³ do dêbowego sto³u. Im bli ej podchodzi³, tym bardziej ogarnia³ go nieuzasadniony lêk. Wreszcie zajrza³ do ciemnego wnêtrza. By³o dziwne. Podobne do opuszczonego gniazda. Pe³ne dalekiego kwilenia i jeszcze odleglejszych pisków. Co, jak lodowaty podmuch musn¹³ krawêd jego starej twarzy. Mo e zb³¹kany oddech? Powiew ptasich pieni, uk³adaj¹cych ar³oczne, malutkie dzioby do snu? Na samym rodku wymoszczonego zbutwia³ymi liæmi koszyka b³ysnê ³o malutkie jajko. Jakie tajemne runy bieg³y po jego powierzchni w misternej konfiguracji drobnego pisma. 7
Czy by stara pisanka? przemknê³o przez myl kocielnemu. Ostro nym ruchem wyci¹gn¹³ jajko i po³o y³ na d³oni. By³o maleñkie. Tonê³o niemal poród wybrzuszeñ i zakrzywieñ skóry. Nagle zadr a³o. Zlepi³o siê w tym dr eniu z tkank¹. Syknê³o i zassa³o. Edward ze zgroz¹ ujrza³, e linie papilarne jego skóry wyjaskrawia rozpalona czerwieñ. Pal¹ siê linie i drgaj¹ coraz intensywniej. Wreszcie rozpadaj¹ siê, splataj¹ i z³otym strumieniem nici wlewaj¹ siê na powierzchniê jajka, tworz¹c jedyny i niespotykany unikalny wzór linii jego ycia. Edward zachwia³ siê. Ci¹gle wpatrzony w wyjaskrawion¹ napadem pisankê upad³ i wyzion¹³ ducha... z braku przeznaczenia. *********** Inspektorze? Watson by³ wyranie przejêty odkryciem. Co to jest? Sherlock z trudem przytrzymywa³ szczypcami niewielki jajowaty przedmiot. Ten Jajcur pochodzi z wioski Delunów, Watsonie oznajmi³ podnieconym g³osem. Mówisz o wiosce nawróconych diab³ów? Tak. Delunowie zapragnêli powrotu do domu Ojca. Niebo pozostaje dla nich zamkniête, wiêc nie zaprzestaj¹ swych diabelskich sztuczek. Ta Pisanka, czyli Jajcur wyjania³ Sherlock, wskazuj¹c ustnikiem fajki delikatny rysunek ci¹ga niepowtarzalny zarys linii ludzkich losów. Innymi s³owy, spija ycie z ofiary. A ycie bywa ró ne. Akurat tutaj, mamy do czynienia z cz³owiekiem czystego serca, poczciwym Edwardem Fall z Hardmond. A wiêc? Sherlock æmi³ swoj¹ fajkê w niewruszonym spokoju. Umiechn¹³ siê w swój szczególny, zagadkowy sposób. Do czego mo e pos³u yæ diab³u linia ycia wiêtobliwego cz³owieka? Pomyl tylko przez chwilê... Oczy Holmesa b³ysnê³y humorem. Patrzy³ nadzwyczaj przenikliwie. Jako dowód czystoci? wyj¹ka³ grubas. Otó to. Przeniesiona na diabelskie d³onie stanie siê przepustk¹ do wymarzonego raju. Zatrwa aj¹ce. Siedzio³ki z kosmosu JAN MASZCZYSZYN Jasiu... Malinko, przyniecie mi wêdzonki, co wisi w sypialni wedle szafy. Prêdziutko, bêdziem rychtowaæ koszycki na wiêconkê! Dzieci zerwa³y siê z miejsc i pobieg³y do pokoju. Wróci³y po chwili, przera one. Mamuko, tatuku! Kura siedzi we koszycku od wiêconki. Olaboga, Bart³omiej zakrzyknê³a kobieta bier no co ciê kiego i przegoñ gadzina! Stary dwign¹³ siê z siedziska przy piecu. Z³apa³ za siekierê. Wyszed³ i po chwili wróci³. Po ostrzu sp³ywa³a smolista krew. Skapywa³a na pod³ogê natychmiast zamieniaj¹c siê w asfalt. Bart³omiej wypi¹³ dumnie pier. 8
To nie by³a kura mówi¹c to, wyrzuci³ pociêty strzêp zwierzêcia przez uchylone okno. To znowu te maszkary z lataj¹cego talerza, co siê rozbi³ wedle p³otu Hanusiaków. Siedz¹ na jajcach jak na swoich... Sekciarze JAN MASZCZYSZYN Stanley Marbley z pietyzmem przeci¹gn¹³ pêdzelkiem po misternym rycie na r¹czce kamiennego kosza. To by³ setny egzemplarz skamieliny genialnie zachowany w skale osadowej. Kto delikatnie poklepa³ go po ramieniu. Paleontolog odwróci³ siê i zniecierpliwionym spojrzeniem da³ do zrozumienia intruzowi A, to ty Robie. Oczy natychmiast mu zab³ys³y z niewypowiedzianego zachwytu. Nie panowa³ nad podnieceniem. No mów potrz¹sn¹³ ch³opakiem profesor Howard. Profesorze wyj¹ka³ wyniki analizy izotopowej potwierdzaj¹ wiek znaleziska. Te wszystkie gigantyczne kosze z jajkami pochodz¹ sprzed 65 milionów lat. Profesor sapn¹³ kilkakrotnie z wra enia.wreszcie stwierdzi³ uroczycie: A wiêc sta³o siê. Nareszcie wiemy, jak wyginê³y dinozaury. To by³a ogólnoplanetarna Sekta Wielkanocna... Nigdy nie bierz koszyczka JAN MASZCZYSZYN Waldusiu, prêdko! Jedmy ju, bo spónimy siê na wiêcenia pokarmu. Mamo, musimy? Co ty gadasz, synku? To tradycja, bierz koszyczek powiedzia³a, wtykaj¹c mu do rêki plecion¹ r¹czkê i poprawiaj¹c jednoczenie mistern¹ serwetkê. Popchnê³a go stronê samochodu. Poszed³ niechêtnie. Ci¹gle zagl¹da³ pod pokrywaj¹c¹ koszyk serwetê. Co z tymi jajkami nie tak powiedzia³ niepewnie trzydziestolatek. Z twoimi jajkami jest co nie tak, synu rzuci³a ze miechem. Jako ci¹ 9
gle nie mogê siê doczekaæ wnuków doda³a, wpychaj¹c go do samochodu. Zajê³a siedzenie kierowcy. Odpali³a silnik i ostro ruszy³a. Na Zakopiance uderzyli w drzewo. Jajka z przewróconego samochodu wysypa³y siê przez okno na ulicê. Nie rozbi³y siê, poturla³y w jajczanym tañcu i znieruchomia³y. Oboje z mam¹ spogl¹dali na nie martwiej¹cymi oczyma y³y, kiedy ich zabra³a ju mieræ. W porannym blasku s³oñca okaza³y siê byæ pisankami. Jaka przezorna matka kura wyskroba³a dziobem na ka dej skorupie trzy misterne szóstki. W zemcie za utracone dzieci. I w nienawici do wiêconej wody. Wielkanoc TOMASZ MordumX SIWIEC Kiedy wszystkie koszyczki w kociele zosta³y pokropione wiêcon¹ wod¹, ksi¹dz pob³ogos³awi³ wiernych i uda³ siê w stronê plebanii. Niechêtnie to zrobi³, gdy dobrze wiedzia³, co za przybysz czeka tam za drzwiami. Diabe³ siedzia³ na mahoniowym krzele, widruj¹c spojrzeniem roztrzêsionego ksiêdza. Nie pomin¹³e adnego koszyka?! warkn¹³. adnego odpar³ przera ony kap³an. Wobec tego jeszcze tylko wieczorna msza i to miasteczko mamy z g³owy umiechn¹³ siê diabe³, pokazuj¹c ksiêdzu rz¹d czarnych, spiczastych zêbów. Podaj naczynie na wodê wiêcon¹. Ksi¹dz pos³usznie podsun¹³ pusty dzbanek pod w³ochate nogi czorta. Ten leniwie podniós³ ty³ek z siedziska, zsun¹³ spodnie i wyci¹gn¹³ ogromny penis. Mocz, którym nape³nia³ naczynie, mia³ ostry, wrêcz gryz¹cy zapach. Duchowny odwróci³ g³owê w drug¹ stronê, ale nic to nie da³o. Chcia³ st¹d uciec, pêdziæ przed siebie, ale by³o ju za póno. Diabe³ mia³ na niego haka. Je eli nie zrobisz tego, co ka ê, twoi parafianie dowiedz¹ siê, e wpychasz swe brudne ³apska w majtki ministrantów!. Ksi¹dz wiedzia³, e diabe³ nie artuje. Udowodni³ mu to. Strzeli³ palcami i projektor w kociele zamiast tekstu pieni wywietli³ na p³ótnie jego niecne igraszki z ministrantami. Osz, kurwa! wrzasn¹³ wówczas przera ony, jednoczenie migaj¹c w powietrzu znak krzy a. Zrobiê, co rozka esz. Diabe³ rozkaza³, by zamiast wody wiêconej w naczyniu pojawi³ siê jego mocz. Wszystkie smako³yki z koszyczków mia³y zostaæ pokropione t¹ niewiêt¹ ciecz¹. Dopilnuj, aby nie pomin¹æ adnego smako³yka! Po skoñczonym zadaniu zniknê tak, jak siê pojawi³em. Co by³o robiæ. Demon szcza³ do naczynia, a ksi¹dz macha³ kropid ³em, zachlapuj¹c twarze oraz przyniesione w koszykach pysznoci. Wiedziony ciekawoci¹, zapyta³ pana piekie³, o co chodzi z tym ca³ym kropieniem. Nie twój zasrany interes! odburkn¹³ diabe³. Po chwili jednak nieco och³on¹³ i doda³: Mogê ciê zapewniæ, e bêdzie mnóstwo zabawy powiedziawszy to, znikn¹³ w k³êbie wiruj¹cej, czarnej mg³y. Piêcioosobowa rodzina Kowalskich zebra³a siê przy stole, aby skonsumowaæ powiêcone jedzenie. Niemal równoczenie siêgnêli do koszyczka po kolorowe jajeczka. Maleñki Krzysiu jako pierwszy roz³upa³ skorupkê o blat sto³u. Tu po nim zrobili to wszyscy cz³onkowie rodziny. Nie zd¹ yli nawet wrzasn¹æ, kiedy to z rozbitych jajeczek wystrzeli³y piekielne wê e, zatapiaj¹c ostre k³y w oczach i szyjach domowników. Wciek³e gady szarpa³y skórê i rozrywa³y miênie zdezorientowanej rodziny. Kiedy cia³a domowników zosta³y po arte 10
i znalaz³y siê we wnêtrzach olizg³ych gadzin, te zastyg³y w bezruchu po suto zastawionej wielkanocnej uczcie. Warto dodaæ, e w ka dym miecie i ka dej polskiej wiosce diabe³ sk³ada wizytê niesfornym ksiê om. Pamiêtajcie o tym, bo nied³ugo Wielkanoc i któ wie, kto te zechce odwiedziæ Wasz¹ lokaln¹ parafiê. 11
KONRAD STASZEWSKI freelancer do us³ug Sk³ad pism, gazet, ulotek, folderów (kliknij po wiêcej) Powieci, opowiadania, recenzje, artyku³u, felietony, Sztuki teatralne (kliknij po wiêcej) Pracujê w oparciu o umowy zlecenia i umowy o dzie³o Kontakt: konrad.staszewski@interia.eu http://dmagency.cba.pl/index.html CB.C czytajbiblie.com Project by Konrad Staszewski Logotypy (kliknij po wiêcej)
7 pytan do
7 pytañ do czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole IZABELA SZOLC Izabela Szolc (ur. 1978 w odzi) pisarka. Autorka powieci i zbiorów opowiadañ: ona rzenika, Siostry, Naga, Cichy zabójca, Martwy punkt, Strze siê psa, Ciotka Ma³ych Dziewczynek, Opêtanie, Jehannette, Po³owa nocy, Lêk wysokoci, Hebanowy wiat, Wszystkiego najlepszego. Nagradzana przez Gender Studies IBL PAN, Stowarzyszenie DRAMA, Warszawski Teatr Ateneum, Zysk i S ka. 1. Czêsto s³yszy siê o tak zwanej literaturze kobiecej. Czy Twoje powieci s¹ w pewnym stopniu adresowane do konkretnej p³ci? Dla kogo piszesz? Dla siebie samej. Stara³am siê opowiedzieæ historie, których mi brakowa³o. 2. Powieæ Siostry zaczynasz od bardzo mocnej sceny. Przez ca³¹ ksi¹ kê echo tego jednego zdarzenia wibrowa³o w mojej g³owie i wybrzmia³o dopiero po przeczytaniu powieci. Czy to jest w³anie to trzêsienie ziemi, o którym pisa³ Hitchcock? Siostry to wyj¹tkowa dla mnie ksi¹ ka. Ciê ko to wyt³umaczyæ bez otwartej flaszki na stole, ale uwierz mi Kiedy j¹ skoñczy³am pisaæ, pojawi³a siê refleksja, e w gruncie rzeczy nie muszê napisaæ ju nic wiêcej. To trudna wiadomoæ, czasem z ni¹ walczê i szamoczê siê niebywale gdzie w rodku, ale zawsze wracam do punktu wyjcia e jaka potrzeba zwyczajnie minê³a. W ka dym razie Jasne, e to by³ wybór wiadomy umieszczenie tej okrutnej i by³o nie by³o tak prawdziwej, e a surrealistycznej sceny na pocz¹tku fabu³y bo to haczyk, pu³apka emocjonalna na czytelnika. Ja jednak nie porównywa³abym jej z zamys³ami Hitchcocka. A to dlatego, o czym bardzo czêsto siê teraz zapomina, e dramaturgia scenariusza filmowego i dramaturgia powieci to s¹ zupe³nie inne materia³y do przerobienia. Mo e wygl¹daj¹ podobnie Ale jedno to koñ, a drugie zebra. 3. Twoi bohaterowie maj¹ zazwyczaj pod górkê, nie wiedzie im siê, ycie zsy³a im wiele cierpienia. Pytanie jest proste: dlaczego to robisz bohaterom? Chyba nie potrafiê inaczej. 4. Twoja powieæ Cichy zabójca zosta³a zarejestrowana w wersji audio. Jaki jest twój stosunek do audiobooków? Nie s³ucham ich, bo brakuje mi cierpliwoci. Ale je nie mam samochodu, wiêc nie stojê w korkach. Znam ludzi, którzy uwielbiaj¹ audiobooki. Ze mn¹ jest tak, e ja jestem absolutnym wzrokowcem i ja muszê widzieæ litery, które uk³adaj¹ siê w s³owa. Widzieæ przecinki, akapity, ca³e to mrowie znaków. Ca³y czas uczê siê pisania, konstrukcji fabu³y, a trudno oczekiwaæ, eby lektor informowa³ z której aktualnie strony czyta tekst. Bo to wtedy by³by audiobook tylko dla Szolca. 14
5. Wyobra sobie, e pewnego piêknego dnia przychodzi do Ciebie sam diabe³ i proponuje uk³ad. Jeli napiszesz dla niego najgorsz¹ ksi¹ kê w swojej karierze (co czego sama by nigdy nie przeczyta³a), da Ci wszystko, czego zapragniesz. Gdyby siê zgodzi³a, to co takiego by napisa³a? Kolejnego Greya? Dodam tylko, e musia³aby to byæ powieæ, która zosta³aby przyjêta przez wspó³czesnych wydawców. Oczywicie, e bym siê zgodzi³a. Ale to diabe³ musia³by okreliæ dok³adnie czego chce. Nad jak¹ grupa docelow¹ pracujemy i jakie emocje pragniemy wywo³aæ, postawy zaspokoiæ. Zlecenie to zlecenie. Nie ka cynglowi, aby sam okrela³ cel. Mylê, e mój diabe³ by to wiedzia³. 6. Pianista i Miss mokrego podkoszulka s¹ filmowymi produkcjami, w których udziela³a siê aktorsko. Jak wspominasz te dowiadczenia? Czy poza pisaniem i graniem masz jeszcze czas na hobby? To s¹ epizody sprzed dziesiêciu lat. Bardzo istotne, ale mijaj¹cy czas patynuje doznania. I bardzo dobrze, bo inaczej wszyscy chodzilibymy zewirowani. W ogóle mam ma³o wspólnego z t¹ dziewczyn¹, któr¹ kiedy by³am. Ani to dobre ani to z³e, takie jest ycie. A co do hobby Próbowa³am siê zmusiæ do zbierania znaczków. Nie uda³o siê. miertelnie mnie to znudzi³o. I chyba ka de hobby by mnie nudzi³o tak samo. Brakuje mi y³ki kolekcjonerstwa, zbieractwa, mo e nawet przygody. Moja matka zawsze powtarza, e jestem jak pies wodo³az nie przyzwyczajam siê do niczego i do nikogo. A hobby, to przecie przyzwyczajenie, czy nie? 7. Czy mog³aby stworzyæ dla nas krótk¹ charakterystykê bohaterki, która by³aby dok³adnym przeciwieñstwem Ciebie samej? Dowiemy siê w ten sposób, kim Izabela Szolc nie jest Chwa³a Bogu, e nie kaza³e mi powiedzieæ kim jestem, bo by by³a mocna wtopa. Na dzieñ dzisiejszy pani X jest abstynentk¹, z upodobaniem do sportów ekstremalnych. Lubi ogl¹daæ komedie i wietnie gotuje. Uwielbia kolor bak³a anów, zapach tymianku i smak koziego sera. Preferuje pozycjê klasyczn¹ i wietnie strzela. Ka dy chcia³by mieæ j¹ w domu i ka dy chcia³by przytulaæ. Bezpieczna dziewczyna, która twardo pi, a w snach ni jej siê, e biegnie. I nawet wie dok¹d. Pyta³: Rafa³ Sala 15
7 pytañ do czyli gdzie diabe³ nie mo e, tam Szortal pole KRZYSZTOF BARANOWSKI Krzysztof Baranowski Rocznik 6 na 9. Urodzony w Mr¹gowie. Wychowany ró nie. S¹ tacy, którzy twierdz¹, e wcale. Obecnie osiad³y, z racji niebanalnych rozmiarów doæ g³êboko, w Lubiczu Górnym. Szczêliwy m¹ pe³noletniej Magdalenki oraz dumny tatu szecioletniej Gosi i czteroletniego Wojtusia. Jego opowiadania mo na znaleæ w antologiach Nawiedziny i Szortal Fiction oraz archiwalnych numerach Magazynu Fantastycznego i SFFiH. Oraz na stronie autorskiej http://baranekwsieci.blogspot.com/ Na zdjêciu alegoria zatytu³owana: Pocz¹tki portalu Szortal.com Na pierwszym planie baranek robi z siebie durnia, w tle Alek trzyma w ³apach to, co naprawdê wa ne. Pytanie pierwsze: Szortal zaistnia³ w Wielkim Internecie dziêki Twojej idei. Trochê siê pozmienia³o przez te 2,5 roku. Jak widzia³by dalszy rozwój portalu? No tak, idea niby moja, ale wykonanie to jednak g³ównie Alka. Nie oszukujmy siê, gdyby nie Alek, Szortal w ogóle by nie powsta³. Gdyby nie ekipa, mocna ekipa, która w pewnym momencie wkroczy³a do gry, nie mielibymy dzisiaj o czym rozmawiaæ. Nie ebym Wam kadzi³. Po prostu stwierdzam fakty. A dalszy rozwój? Nie wiem, ale wydaje mi siê, e Szortal powolutku dochodzi to takiej granicy, na której koñczy siê hobby. Bardzo bym chcia³, eby uda³o siê kiedy przekroczyæ tê granicê i eby przejæ z amatorki na profesjonalizm. Nie mówiê o jakoci, ta ju od d³u szego czasu jest profesjonalna. Mocno mylê o dzia³alnoci wydawniczej. Papierowy miesiêcznik mi siê marzy. Ale po falstarcie z KiTem jestem nieco ostro niejszy. Antologie jakie. Te na papierze. E booki. Zrobilicie mojego Punka Tadeusza. Teraz robimy zbiorek stus³ówek. Widzia³em ju czarno bia³y projekt ok³adki. licznoci. To oczywicie darmówki. Wielu szortalowych autorów ma ca³kiem pokane zbiory króciaków. Mo e te by siê zdecydowali? Niech to idzie w wiat. To by³by jaki pocz¹tek. Na wynos powinien siê rozwijaæ. wietna idea i moim zdaniem bardzo nona. To mo e byæ zal¹ ek czego wiêkszego. Powinien byæ. A dalej? Dalej dochodzimy do tego, o czym powiedzia³em na pocz¹tku. Koñczy siê hobby, zaczyna siê praca. Zaczynaj¹ siê, niestety, pieni¹dze. Idea³em by³oby, eby Szortal zarabia³ na siebie. Wliczaj¹c w to chlebu dla ekipy. Z mas³em. Znaczy chlebu z mas³em, nie ekipa. Nie wiem Ci¹gle mi siê we ³bie lêgn¹ jakie pomys³y. Nierealne ca³kowicie. Niektóre ju zrealizowalimy. Czasem entuzjastycznie podrzucam co Alkowi, a on mnie sprowadza na ziemiê. Mo e kiedy 16
Marzenia? Pewnie tak, ale jak e mi³e, nieprawda? Pytanie drugie: Czy dobrze nam siê zdaje, e wiêkszoæ Twoich tekstów to próba pokazania rzeczywistoci w leciuchno krzywym zwierciadle? Nigdy nie mia³em takiego wra enia. Rzeczywistoæ, ta coraz bardziej nas otaczaj¹ca rzeczywistoæ, jest na tyle pokrzywiona, e w zasadzie adne krzywe zwierciad³o nie jest ju potrzebne. Pytanie trzecie: Jabolman wyci¹gn¹³ smartfona, eby zalajkowaæ... Zaraz, STOP. Jak odnalaz³by siê Punk Tadeusz w dzisiejszej rzeczywistoci? To nie jest rzeczywistoæ, w jakiej odlaz³by siê kto taki tak Tadeusz. Pewnie, mo e w niej funkcjonowaæ, yæ. Mo e byæ nawet z tego ycia zadowolony. Wiêcej nawet mo e czuæ siê szczêliwy. Ale zawsze jednak bêdzie gdzie obok. Inaczej przesta³by byæ sob¹. Pytanie czwarte: Wiemy, e krótkie lubisz pisaæ krótkie historie, ale co najchêtniej czytasz? (poza instrukcj¹ obs³ugi pralki) Mam te zmywarkê i mikrofalówkê, wiêc na brak lektur nie narzekam. Mam kilka dy urnych ksi¹ ek, do których czêsto wracam. Paragraf 22, Lot nad kuku³czym gniazdem to s¹ rzeczy, które czytam przynajmniej raz w roku. Opowiadania Topora zawsze le ¹ gdzie na wierzchu. Boris Vian, szczególnie Jesieñ w Pekinie. To ksi¹ ki, które praktycznie znam na pamiêæ, ale one s¹ jak dobre p³yty. Niby znasz ka d¹ nutê, ale zawsze z przyjemnoci¹ pos³uchasz jeszcze raz. Poza tym g³ównie fantastyka. Pratchett. Ostatnio Moore. Du o polskich autorów. Wegner, Kres, Piekara, Pilipiuk, Komuda, Dêbski. I Rafa³, i Eugeniusz. Mocno kibicujê Andrzejowi Sawickiemu. Lubiê Tomka Bochiñskiego. I ksi¹ ki jego. Niepoprawione wydania Marcina Wolskiego, szczególnie Agent Do³u i Antybanie. Trylogia Wnuka Lipiñskiego. I oczywicie dwóch niekwestionowanych debeciaków polskiej fantastyki Zajdla i Sawaszkiewicza. No i po Rosjan siêgam coraz czêciej. Niedawno skoñczy³em Dzik¹ energiê Diaczenków. Polecam. Nie lubiê i nie czytam Lema ani Tolkiena. Nudni s¹. Pytanie pi¹te: Troszkê dzia³a³e w punkowej kapeli. Nie têsknisz za tamtym yciem? Pytacie czy nie têskniê za m³odoci¹? Nie. No sk¹d. Mam czterdzieci piêæ lat, wspania³¹ onê i cudowne dzieci. I szczêliwie mogê dalej robiæ to samo, co wtedy. Kiedy gralimy z Honorowymi Bliznami, równolegle prowadzilimy z bratem co w rodzaju piewanego kabaretu. Bardzo szybko doszlimy do wniosku, e ten sam przekaz, czysty punkowy przekaz podany w innej formie, trafia do wiêkszego grona s³uchaczy. e wbrew pozorom, im ciszej mówisz, tym dalej siê niesie. Jestem punkiem. Nie noszê irokeza (chocia Córce bardzo siê podoba³ i od czasu do czasu pyta, czemu tatu ju nie ma grzywy jak koñ). Nie noszê glanów, bo s¹ za ciê kie. W ramoneskê siê nie dopinam. Ale punk to mylenie. To sposób postrzegania wiata. To sposób mówienia o tym, co mylisz i co widzisz. Kiedy pod jednym z króciaków, pod Bajk¹ o prawym rycerzu zdaje siê, kto napisa³ mi komentarz, e to bardzo punkowe opowiadanie. Jeden z milszych komplementów, jakie przeczyta³em. Pytanie szóste: Kim jest Anna i co by by³o, gdyby jej nie by³o? Anna to moja ona. Anna to moje kole anki z pracy. Anna to znajomi z sieci. Anna to przypadkowe osoby spotkane w autobusie, zobaczone w telewizorze. Uwa ajcie, ka de z Was mo e staæ siê Ann¹. A jeli chodzi o drug¹ czêæ pytania By³oby strasznie pusto. Pytanie siódme: Ptaszki æwierkaj¹, e obecnie majstrujesz przy projekcie o uroczej nazwie Postos³owie. Co to takiego? To kolejna antologia przygotowywana przez ekipê szortalow¹. Pomys³ mój, wsparcie Alka, pomoc wszystkich ludzi dobrej wo li. Szczególnie Oli. Tym razem wziêlimy na tapetê stus³ówka. Nie wiem jeszcze, jak wyjdzie, ale dziêki autorom powinno byæ mniamunie. Dosta³em sporo tekstów, w wiêkszoci wietnych, czasami tylko bardzo dobrych. Teraz przechodz¹ obróbkê. 17
To mo e jeszcze trochê potrwaæ. Mam cich¹ nadziejê, e uka e siê przed kolejn¹ rocznic¹ za ³o enia Szortalu. Pytali: Ola Bro ek, Rafa³ Sala 18
SZORTOWNIA
Jak nie dotar³am na koniec wiata JERZY WINIEWSKI Statek oplót³ mnie neurosieci¹. Dzielilimy siê sob¹. Przez pró nie dzikie. Ignoruj¹c elektromagnetyczne wo³ania rozumnych planet i dr enia pseudo ywych mg³awic (dygota³am jak one), mknêlimy, niedocigli, ni w przód, ni w bok, ni wzwy, lecz czasoprzestrzeñ przepruwaj¹c na ukos i na nice. W ogniach gwiazd (jak one dysza³am rozpalona) lnilimy od infraczerwieni po ultrafiolet, co za kosmiczny szyk! Poezja. (Ach, przytul do mnie pola kocie, Ty fotonami strzelasz z dysz, O, miêdzygwiezdny Lancelocie, Pêdzisz przez przestrzeñ, lnisz. Wêdrujesz po mój krzyk Przez kosmos migu mig!...) Nie doszlimy. Kto zdj¹³ mi brutalnie he³m VR. Co z nim robisz?! wrzasn¹³ m¹, zazdrosny o wirtualny kosmolot. Ilustracja: Ewa Kiniorska 20
Wyspa ANTONI NOWAKOWSKI W milczeniu patrzyli sobie w oczy. W koñcu mnie odnalaz³e Zajê³o to trochê czasu. Siedz¹cy na g³azie przybysz przerwa³ ciszê. Za³o y³ nogê na nogê. Z piasku wyj¹³ kamyk, obejrza³ dok³adnie i cisn¹³ do oceanu. Wspania³y, przez nikogo nieodwiedzany zak¹tek ci¹gn¹³ z umiechem. Istny raj. Pewnie jeste bardzo szczêliwy. Przybój wielkich fal szumia³ jednostajnie. Kilka mew spacerowa³o po z³ocistym strandzie, jakby czego szukaj¹c. Mówisz po angielsku wietnie! Dawny rozbitek, od kilku lat mieszkaniec wyspy, dostrzeg³, e nieznany cz³owiek ma szare oczy. Migota³o w nich co, co wygl¹da³o na rozbawienie. Ch³opie, sk¹d siê tu wzi¹³e? W mózgu wyspiarza k³êbi³o siê mrowie pytañ, ale przede wszystkim czu³ radoæ. Parê dni temu dostrzeg³ odcisk bosej stopy na pla y, na pewno nie swojej. Wreszcie kto siê zjawi³ a teraz go spotka³. S¹dzi³, e powrót do cywilizowanego wiata jest kwesti¹ kilku dni. Po angielsku i w wielu innych jêzykach Kolejny od³amek ska³y polecia³ w stronê wody. Przybysz pokiwa³ g³ow¹. Tydzieñ temu zobaczy³e odcisk mojej nogi na brzegu. D³ugo trwa³o ci¹gn¹³ zanim mnie wytropi³e. A ja czeka³em tutaj i nigdzie siê nie rusza³em. Rozbitek umiechn¹³ siê. Dobrze jeszcze pamiêta³ zaskoczenie widokiem ladu na mokrym piachu. I gor¹czkowe przeszukiwanie wszystkich zakamarków niewielkiej wysepki. Bezowocne. Teraz nosisz sanda³y zauwa y³ a w³aciwie klapki. Wygl¹daj¹ na doæ wygodne i nowe. Chyba niedawno je kupi³e. Zaskoczenie mija³o. Ju spokojniej ocenia³ wygl¹d niespodziewanego gocia ³adnie skrojone szorty, koszulka z dziwnym wizerunkiem, d³ugie, krêcone w³osy i rudawe w¹sy. Obfite baki, siêgaj¹ce prawie do przystrzy onej w klin bródki. Nie wiedzia³, co powiedzieæ. Chcia³ przekazaæ wszystko, co mu siê przydarzy³o, ale ju nawet nie pamiêta³, kiedy jego jacht nagle rozbi³ siê o rafê przy nieuwidocznionej na mapie wysepce do tej pory nieznanej. D³ugie lata czeka³ na ratunek, a teraz nagle zrozumia³, e nie wie, co powiedzieæ. Uzna³, e wa ne jest tylko jedno pytanie sk¹d ten facet siê tutaj wzi¹³? Nigdzie nie dostrzeg³ zakotwiczonego statku, ³odzi albo unosz¹cego siê na falach hydroplanu. Przybysz go ubieg³. Nie wyremontowa³e jachtu? Palec wskaza³ dwa maszty, stercz¹ce kilkaset metrów dalej. Nie dziwiê siê nie mog³e tego zrobiæ. Ale wreszcie zbudowa³e niele wyposa on¹ tratwê, wykorzystuj¹c ocala³e narzêdzia i czêci. Ogl¹da³em j¹. Sporo pracy niepotrzebnej, bo nigdzie nie dop³yniesz. Nie mog³e jednak o tym wiedzieæ. W g³osie za brzmia³a niezachwiana pewnoæ siebie. Czemu? Nagle rozbitek poczu³ z³oæ. Rozmowa przebiega³a dziwnie nie takiej siê spodziewa³. Powiedz lepiej, jak siê tu, do diaska, znalaz³e? Kastrofa samolotowa? Gdzie siê ukrywa³e i po co? Tê wysepkê dawno ju zba 21
da³em oprócz nas nie ma tu nikogo. A ty zjawiasz siê, nie wiadomo jak i jeszcze wygl¹dasz niczym facet z reklamy! Przybysz przeci¹gn¹³ d³oni¹ po w¹sach. Rzeczywicie, oprócz nas nie ma nikogo Westchn¹³. Bo z ca³ego wiata zosta³o tylko nas dwóch ty i ja. No i wszechogarniaj¹cy kulê ziemsk¹ ocean. Nie istniej¹ kontynenty i miasta. Nie istnieje te aden cz³owiek oprócz ciebie. Nagle mewy, dononie piszcz¹c, zerwa³y siê do lotu. Wyjaniê, co siê wydarzy³o kontynuowa³ mocniejszym g³osem. Po prostu przekroczylicie miarê, wiec unicestwi³em to, co kiedy stworzy³em. Mia³em was doæ. Ale rozmyli³em siê... W pewnej chwili zrozumia ³em, e Bóg bez ludzi tak naprawdê nie istnieje. Wiesz, poczu³em siê samotny. Mo e nawet tak jak ty. Teraz rozbitek dostrzeg³, ze obraz na piêknie wyprasowanej koszulce przedstawia kogo wygl¹daj¹cego na anio³a, dzier ¹cego w d³oni p³omienisty miecz. Jeste? zapyta³ z wahaniem. Jestem odpowied pad³a natychmiast. Przybra³em tak¹ formê, bo nie chcia³em ciê przestraszyæ. Siedz¹ca na kamieniu postaæ roz³o y³a szeroko rêce, jakby przygotowywa³a siê do jakiej pracy. Dlaczego w³anie ja? mieszkaniec wyspy zada³ pierwsze pytanie, jakie przysz³o mu na myl. By³em okazjonalnym eglarzem samotnikiem, jakich wielu. Taka zabawa W ogóle jestem agentem ubezpieczeniowym i nazywam siê Adam Smith. Przypadek W szarych oczach przybysza znowu zamigota³o rozbawienie. Umkn¹³e mojej uwadze, wiêc sta³e siê ostatnim yj¹cym cz³owiekiem. A ponadto masz na imiê Adam. Ponowne tworzenie wiata zajmuje jednak kontynuowa³ z namys³em lekko licz¹c, kilka dni. Boskich dni. Nawet dla mnie jest mêcz¹c¹ prac¹. A tak mam jeden k³opot z g³owy nie muszê nikogo lepiæ z gliny. Za chwilê upiê ciê, wyjmê ebro, i z niego stworzê kobietê. Nie bój siê, odronie, a ty po przebudzeniu niczego nie bêdziesz ju pamiêta³. Rozumiesz chyba, e ona stanie siê Ew¹, a ty pierwszym cz³owiekiem. Rozejrza³ siê uwa nie. Jab³onie zast¹piê palmami kokosowymi rzuci³ lekkim tonem. Ale jedno jest pewne: stworzê wam tutaj raj. Z czego powstanie drzewo wiadomoci z³ego i dobrego Jeszcze siê zastanowiê. Ilustracja: Katarzyna Olbromska 22