2005 rok 60 lat istnienia Szkoły w Wilkowie Wielkim Każdy koniec jest początkiem okolicznościowe przemówienie na ostatnie zakończenie roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Wilkowie Wielkim Droga młodzieży, Szanowne Nauczycielki i Nauczyciele! Muszę powiedzieć, że Przygotowania do tego wystąpienia szły mi bardzo opornie. A przecież nie jest to moje pierwsze wystąpienie. Tak się jednak jakoś w życiu składa, że na każdego przychodzi chwila wygłoszenia trudnej mowy. Mowy, której wygłaszać by się nie chciało. Mowy, która nie może być łatwa. Mowy, od której chciałoby się uciec, najdalej jak to tylko możliwe. Niejeden raz tu, w Wilkowie Wielkim, w tej szkole podstawowej, kończył się rok szkolny. W tym roku szkoła obchodzi sześćdziesięciolecie swego istnienia. Sześćdziesiąt lat to szmat czasu. To jedno ludzkie życie. Z naszą szkołą związało się nie jedno ludzkie życie, ale setki, jeśli nie tysiące istnień ludzkich 60 lat działalności szkoły to szmat czasu. Nasza szkoła wychowała 3 pokolenia mieszkańców Wilkowa i okolicznych miejscowości. Nasza szkoła wrosła w tę ziemię, tak jak wrosły w nią 3 polskie pokolenia, które od czasu zakończenia II wojny światowej zdążyły się tu urodzić, wychować i dorosnąć. Jeszcze kilka lat temu mimo zmian, jakie przechodził system edukacyjny likwidacja klas siódmych i ósmych, utworzenie gimnazjów nikt nie sądził, że dziś spotkamy się na tak smutnej uroczystości. Świętowaliśmy hucznie pięćdziesiątą piątą rocznicę istnienia naszej szkoły, życzyliśmy jej stu lat, snuliśmy plany na dalszy jej rozwój, myśleliśmy o ulepszeniach, poprawkach i zupełnie nowych rozwiązaniach. Tak było jeszcze parę lat temu. Dziś wiadomo już, że rozwoju nie będzie. Dziś po raz ostatni zabrzmi dzwonek naszej szkoły, szkoły, w którą wielu z nas włożyło kawał swego życia, szkoły, w którą każdy z nas dzień po dniu wkładał całego siebie. To ostatnie zakończenie roku szkolnego w naszej szkole. Jak w piosence Kuby Sienkiewicza wokalisty Elektrycznych gitar powiedzieć można: to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść. Jak już powiedziałam, przygotowanie tej mowy zajęło mi mnóstwo czasu i sił. Naprawdę ciężko jest wyjść do kochanych uczniów, współpracowników, do rodziców słowem: do naszej małej lokalnej społeczności, dla której szkoła od lat była oczkiem w głowie i powiedzieć: to już jest koniec. No bo jak to jest możliwe? Jak można wyobrazić sobie, że pierwszego września nie zabrzmi na nowo dzwonek, sale lekcyjne nie zapełnią się roześmianymi, opalonymi twarzami, szkoła nie zacznie na nowo oddychać swoim rytmem? Takich rzeczy po prostu wyobrazić sobie nie można. Nie można i nie trzeba. B o choć czasem zdarza się koniec, to piosenka Elektrycznych gitar kłamie. Nigdy nie jest tak, żeby na końcu nie było już nic. Każdy koniec to zarazem początek. Na każdym końcu zawsze jest coś. Nie chciałam, żeby moje wystąpienie było smutne, choć smutek ten zły doradca wciska się do nas, jak tylko może. Kochani! Chociaż to już jest koniec, chociaż nasza szkoła kończy swoją działalność, to przecież nie można powiedzieć, że nie ma już nic. Nieprawda. Jest bardzo dużo. Jest sześćdziesiąt lat wspaniałej historii. Są trzy pokolenia, które wyrosły w naszej szkole i zapuściły korzenie w tej ziemi, czyniąc ją najpierw kawałkiem Polski, a potem kawałkiem Europy, jesteśmy my nauczyciele, rodzice i są wreszcie nasze kochane dzieci, najwspanialsi uczniowie na świecie nasza przyszłość. To nic, że we wrześniu nie zabrzmi w
Wilkowie szkolny dzwonek. My przecież dalej tu będziemy, a inne dzwonki wezwą nas do inny szkół, innych zajęć, innych codziennych trudów, wcale nie mniej ważnych niż ten, który przez sześćdziesiąt lat 3 pokolenia wkładały w budowę i życie naszej szkoły. Ten dzisiejszy koniec roku, to początek nowych, wielkich dzieł. Nie bądźmy więc smutni cieszmy się tym, że mieliśmy przez 60 lat szkołę, że zapisała ona wspaniałą kartę w historii Wilkowa i okolic i okażmy się godni tej historii. Dawajmy świadectwo, że nauka, jaką przez sześćdziesiąt lat wkładano w głowy i serca 3 pokoleń uczniów naszej szkoły, nie poszła w las, że ta nauka wyszła nam wszystkim na dobre. W ten sposób oddamy najwspanialszy hołd naszej szkole, a ona na zawsze pozostanie z nami w naszych sercach. Kochani, bądźmy dumni z naszej szkoły, bo dziś przechodzi ona do nieśmiertelności. Wielkich dzieł nie niszczy czas, a koniec ich nie niweczy. Koniec jak pisał Cyprian Kamil Norwid je uwydatnia. Nasza szkoła była i jest wielkim dziełem. Dziękuję i gratuluję wszystkim, którzy w tym wielkim dziele mieli swój udział. Danuta Sitnik czerwiec 2005r.