Byle do wiosny! O Małyszu słów kilka. Słowo od redakcji. Felieton rotacyjny



Podobne dokumenty
FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Katedra Marketingu. Wydział Zarządzania. Koło Naukowe Komunikacji Marketingowej PRYZMAT

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Podsumowanie projektu

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

Moja Pasja: Anna Pecka

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Podsumowanie projektu. Dobry zawód otwiera drzwi do Europy PL01-KA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Pomagam mojemu dziecku wybrać szkołę i zawód

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Umiesz Liczyć Licz Kalorie

mnw.org.pl/orientujsie

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ZASADY PISANIA CV. Co powinno się znaleźć w CV?

Komunikacja i media. Komunikacja jest częścią każdego działania, w zależności od ich rodzaju, można mówić o różnych jej poziomach.

PRAKTYKI STUDENCKIE JAK ZNALEŹĆ DOBRYCH KANDYDATÓW?

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Centrum Rozwoju Talentów i Dobre Lekcje. zapraszają uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych na FERIE Z TALENTAMI

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa z Maciejem Kuleszą, menedżerem w firmie Brento organizującej Men Expert Survival Race 1

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

PORADNIK: JAK PRZYGOTOWAĆ DOBRY PROJEKT #DECYDUJESZPOMAGAMY?

Wyjazd na Erasmusa polecam każdemu. Moim zdaniem wynikają z niego same korzyści zaczynając od udowodnienia samemu sobie na ile nas stać, nauczenia

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Podsumowanie projektu

Serdecznie zachęcamy studentów PB do wyjazdów w ramach zagranicznych praktyk ERASMUS 2013/2014

(NIE)REALNE Oczekiwania pracodawców. Jak wyglądają, skąd czerpać o nich wiedzę?

Nasza edukacja nie skończyła się wraz z otrzymaniem dyplomu ze studiów czy szkoły średniej Uczymy

Jak zdobyć atrakcyjną pracę?

Podnoszę swoje kwalifikacje

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności

5. W jaki sposób dostałaś/eś się na studia? (Sposób rekrutacji) 6. Czy studia odpowiadają twoim wyobrażeniom o nich? (zadowolenie czy rozczarowanie?

Od Wciskania do Sprzedawania. Mistrzem Etycznej Sprzedaży

Wyniki ankiety przeprowadzonej w klasie ID 6 października 2017 roku. Ankieta była anonimowa, zdiagnozowano 29 uczniów.

Zacznij od dlaczego. Dlaczego to się opłaca czyli kariera w twoich rękach. Michał Guzek. HICRON Sp. z o.o.

Jacy są, skąd przyjechali, co planują? - wyniki badania studentów z Ukrainy w UMCS

Indywidualny Zawodowy Plan

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Praca dla fizjoterapeutów we Francji

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

Program Coachingu dla młodych osób

Strona 1 z 7

PRAKTYKI STUDENCKIE JAK ZNALEŹĆ DOBREGO PRACODAWCĘ?

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków.

20 sposobów na wspieranie dziecka - w nauce i emocjach. Opracowała: Katarzyna Maszkowska- pedagog szkolny

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

Copyright 2015 Monika Górska

Zrób sobie najlepszy prezent

PROGRAM AMBASADORSKI. biznesth228.info

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe

Trzy kroki do e-biznesu

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

CZTERY KROKI DO KARIERY PROGRAM PRAKTYK STUDENCKICH W GRUPIE GUMUŁKA

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską.

Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione. Nelson Mandela. Te słowa są idealnym poparciem mojej kandydatury na

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

TEST TKK TWÓJ KAPITAŁ KARIERY

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról.

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI

Autostopem przez galaiktykę: Intuicyjne omówienie zagadnień. Tom I: Optymalizacja. Nie panikuj!

Na drabinę wchodzi się szczebel po szczebelku. Powolutku aż do skutku... Przysłowie szkockie

WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

STYLOWE MEBLE Z DUSZĄ

Marta Krawczyk JAK DOSTAĆ WYMARZONĄ PRACĘ I NIE ZWARIOWAĆ?

Praca w Zettabyte IT praktyka dla informatyka

Badanie Losów Absolwentów Wychowanie Fizyczne 2010

Jak pomóc w rozwoju swojemu dziecku? I NIE POPEŁNIAĆ BŁĘDÓW WIĘKSZOŚCI RODZICÓW

Dziś o zabiegach, które powinieneś wykonać przed rozmową kwalifikacyjną, by była dla Ciebie efektywna.

Bo razem naprawdę możemy więcej! wywiad z Magdaleną Różczką, ambasadorką akc. ENDO Razem Możemy Więcej

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

w 3 krokach Jak sprzedawać coś, co trudno wytłumaczyć INFORMATOR-EPRZEDSIEBIORCY.PL

Janusz A. Marszalec Jak zostać przedsiębiorcą Zbuduj własną firmę i odnieś sukces!

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

Jak rozpocząć własną działalność gospodarczą?

Podsumowanie projektu

3. Uczelnia, kierunek, rok, tryb: Państwowa Wyższa Uczelnia Techniczno-Ekonomiczna w Jarosławiu, tryb dzienny

ZARZĄDZANIE CZASEM JAK DZIAŁAĆ EFEKTYWNIEJ I CZUĆ SIĘ BARDZIEJ SPEŁNIONYM

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

SPRAWOZDANIE Z POBYTU NA WYMIANIE STUDENCKIEJ W RAMACH PROGRAMU ERASMUS UNIVERSIDAD DE MURCIA 2013/2014 Maria Malec

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

KWESTIONARIUSZ ANKIETY

WERSJA: B ANKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

zdecydowanie tak do większości zajęć do wszystkich zajęć zdecydowanie tak do większości do wszystkich do wszystkich do większości zdecydowanie tak

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

O nas programu Erasmus+ start-up w całej Europie Nasza misja

ROZWIJANIE SWOICH POMYSŁÓW

Organizacja czasu 1

Transkrypt:

1

Słowo od redakcji Byle do wiosny! Styczniowe upały dały w kość nie tylko kierowcom, ale przede wszystkim ciepłolubnym studentom, którzy przytuleni do kaloryferów zakuwali do zbliżających się zaliczeń i egzaminów. Część z nich już za nami, a i temperatury stały się ciut wyższe, więc można spokojnie pomyśleć o chwili relaksu na śniegu. Krystian zapalony narciarz napisał krótki poradnik dla tych, którzy chcą spróbować swoich sił na stoku. Zima wcale nie ostudziła fascynacji Kuby do czasów średniowiecznych i machania mieczem. Spróbuje on zachęcić Was do udziału w spotkaniach bractwa, by jako waleczni rycerze, bądź jako delikatne białogłowy badać historię i zwyczaje naszych przodków z mrocznych wieków. Każdy kibic odlicza dni do początku Mistrzostw Świata 2006, a Daniel już teraz przybliży kilka faktów związanych z awansem Polaków do finałów. Dla tych, którym sesja przedłużyła się i wciąż walczą z wiedzą, polecam artykuł o technikach mnemotechnicznych. Nie zastąpi to wprawdzie solidnego przygotowania, ale ułatwi przyswajanie wiedzy. Kilka słów ma do Was nowo wybrany przewodniczący Rady Wydziałowej Samorządu Studenckiego w ZWAP Rzeszowie Sławomir Krzysztoń, którego sylwetkę przybliży w swoim wywiadzie Marzena Róg. Mimo tego, że niektórzy z nas lubią zimę, to z pewnością odliczają już dni do wiosny, bo przecież wtedy dziewczyny wyglądają piękniej i promienniej, a mężczyźni stają się bardziej szarmanccy. Wprawdzie za oknem ziąb, ale już teraz pozdrawiamy Was bardzo ciepło i wiosennie! W imieniu redakcji Tomasz Ćwiąkała Łączymy się z osobami dotkniętymi tragedią w hali targowej w Katowicach. Pogrążeni w smutku i żalu składamy szczere kondolencje rodzinom i bliskim ofiar. Redakcja Felieton rotacyjny O Małyszu słów kilka Któż z nas nie zna tego wspaniałego skoczka z Wisły. Adam Małysz to jeden z naszych najlepszych sportowców w historii. Zdobywał medale Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, wygrał prestiżowy Turniej Czterech Skoczni oraz trzy razy z rzędu zdobył Kryształową Kulę Pucharu Świata. Te sukcesy zapewne pamięta każdy. Ale chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nic nie przychodzi samo i na pewno te zwycięstwa były efektem morderczych treningów, diet i wyrzeczeń. Dlatego denerwuje mnie ciągłe biadolenie niektórych dziennikarzy i kibiców o słabej formie Małysza i presja na powrót do kolejnych wygranych. Przez te kilka lat Adam osiągnął już praktycznie wszystko, co było możliwe. Zdobył masę medali, pieniędzy, słowem zrobił wielką karierę. Dlatego czy i jemu nie należy się teraz chwila spokoju? Czy nie ma prawa powiedzieć, że jest zmęczony i chce odpocząć? Może niech ta banda pozostałych nielotów weźmie się w końcu do roboty, a Małysz niech skacze sobie dla przyjemności To pisałem ja, też poniekąd Skoczek. Kamil Skoczek Skoczylas Magazyn Studentów Wyższej Szkoły Administracji i Zarządzania w Przemyślu Wydawca: WSAiZ w Przemyślu, ul. Wybrzeże Ojca Świętego Jana Pawła II 2, tel. 016 679 13 30. Nakład 2000 egz. ISSN 1731-0091 Redaktorzy naczelni: Tomasz Ćwiąkała, t_cwiakala@op.pl 600 288 904 Marzena Róg, m_rog@op.pl 504 475 304 Członkowie redakcji: Rzeszów Kamil Skoczek Skoczylas, skoczek85@o2.pl Daniel Johnson Bugalski, sandaniel@interia.pl Jakub Hamlet Buzak Radosław Jamrozik, radzioalv@op.pl Przemyśl: Krystian Kista Uzdejczyk, kista@interia.pl Anna Foryś, a.forys@op.pl Kasia Dzięgielowska, kasia_ustrzyki@gazeta.pl Jak zwykle drukarski chochlik nie śpi i zjadł podpis pod grafiką. Autorką rysunku jest Agata Cyrulik z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Krośnie, której serdecznie dziękujemy za ciekawe zilustrowanie artykułu Na spidzie nauka nie idzie. 3

Dni Otwarte 2006 Znów budynek szczelnie wypełnią ciekawscy maturzyści. Znowu będą zaglądać w każdy zakamarek budynku, by wybadać teren. Po raz kolejny będą mogli porozmawiać ze studentami i skorzystać z wielu przygotowanych specjalnie dla nich atrakcji. Już niedługo, 13 marca, w siedzibie uczelni w Przemyślu, a 15 marca w ZWAP w Rzeszowie, odbędą się Dni Otwarte WSAiZ. Wzorem lat poprzednich, planowane są atrakcje dla studentów WSAiZ, więc już teraz zapraszamy wszystkich studentów i maturzystów. Szczegółowy plan będzie już niedługo dostępny na stronie internetowej uczelni www.wsaiz.edu.pl Praca w kulturze Blisko setka uczestników wzięła udział w konferencji informacyjnej Miejsca Pracy w Sektorze Kultury, będącego pierwszą częścią programu oferującego darmowe szkolenia, a także staże zagraniczne. Celem konferencji było przekazanie uczestnikom informacji o możliwościach i dostępnych formach podejmowania własnej działalności gospodarczej w sektorze kultury i sztuki, znajdowania zatrudnienia w przedsiębiorstwach, podejmowania współpracy z instytucjami publicznymi i organizacjami pozarządowymi, na stanowiskach umożliwiających zawodowe wykorzystywanie zdolności i umiejętności twórczych. Więcej informacji na stronie internetowej www.pracawkulturze.info oraz na podstronie biura karier WSAiZ. ERASMUS również dla nas Dzięki staraniom władz uczelni, Wyższa Szkoła Administracji i Zarządzania została zakwalifikowana do udziału w międzynarodowym programie wymiany studenckiej ERASMUS. Nie była to sprawa prosta i spośród wielu innych polskich uczelni niepaństwowych, to właśnie my znaleźliśmy się w nielicznej grupie tych, które już niedługo będą wysyłać swoich studentów na zagraniczne uczelnie wyższe, przyjmując w zamian zagranicznych żaków. Wyróżniliśmy się znakomitą bazą lokalową i kadrą dydaktyczną, którą oceniali wizytujący naszą uczelnię przedstawiciele organizatorów programu. Trwa podpisywanie umów współpracy z poszczególnymi uczelniami, których efektem już niedługo będą wyjazdy, które w efekcie staną się mocnymi punktami w CV naszych absolwentów. Mamy starszego brata Artykuły prof. Wiesława Skrzydły, prof. Jana Szreniawskiego i innych wybitnych prawników już teraz można przeczytać w nowym, ogólnopolskim kwartalniku Administracja, wydanym przez WSAiZ. Oprócz przedstawicieli rzeszowskiej nauki, do współredagowania kwartalnika zaproszono naukowców z zaprzyjaźnionych ośrodków akademickich: Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu czy Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zdaniem Rektora WSAiZ, prof. WSAiZ dr. hab. Jerzego Posłusznego, pismo wypełni lukę na rynku wydawniczym i będzie cennym źródłem informacji dla specjalistów prawa administracyjnego. Już niedługo wielka Wampiriada w WSAiZ! Będziemy terroryzować ideą! Hipnotyzować realizacją! Nikt nie oprze się dzikiej satysfakcji pomocy innym! Większości z nas oddawanie krwi kojarzy się z czymś raczej nieprzyjemnym, boimy się tego malutkiego ukłucia nie myśląc o tym, jak tym wielkim darem serca mogą pomóc wszystkim, którzy na niego czekają. Wystarczy pomyśleć, że kiedyś sam mogę potrzebować transfuzji lub że tym gestem mogę uratować innego człowieka. Kto wie, czy nie jakiegoś geniusza, który zmieni świat na lepsze, wynajdzie nowy lek lub napisze wspaniałą książkę? Zapraszamy wszystkich do udziału w akcji, gdyż będzie to nie tylko dobra okazja do poznania ludzi, dla których życie nie tylko po to jest by brać, ale również możliwość bezinteresownej pomocy innym. Wampiriada odbędzie się zarówno w Rzeszowie, jak i w Przemyślu już w marcu. Wszelkie informacje o terminie akcji będą pojawiać się w gablotach samorządu. Zapraszamy serdecznie!!! Jak zostać krwiodawcą w Rzeszowie? 1. Urządzamy sobie spacerek na ul. Wierzbową (boczna od al. Rejtana ok. 4 min od uczelni) 2. Wypełniamy krótką ankietę dotyczącą naszego zdrówka i płci. 3. Zostajemy wpisani do bazy honorowych krwiodawców województwa podkarpackiego. 4. Odbywamy krótką rozmowę z lekarzem, zostajemy przebadani i skierowani do pobrania próbki krwi. 5. Kładziemy się wygodnie w fotelu, rozmawiamy z pielęgniarką i nawet nie zauważamy, jak mija te 5 minutek, w trakcie których stajemy się honorowymi krwiodawcami. 6. Po wszystkim krótki relaks przy kawie bądź herbacie oraz obowiązkowo zestaw czekolad, mających zapewnić szybką regenerację sił. Nowy budynek w Rzeszowie Już niedługo rozpoczną się prace nad rozbudową ZWAP w Rzeszowie. Budynek przy ul. Cegielnianej powiększy się o dodatkowe 2300 mkw. W nowo wybudowanym obiekcie znajdą się 3 sale wykładowe, sala gimnastyczna, gabinet lekarski, patio plenerowe, sale seminaryjne i pokoje biurowe. Rozbudowa rozwiąże problemy z brakiem sal dla wciąż powiększającej się braci studenckiej WSAiZ. Aktualnie prowadzone są badania gruntu pod budowę, a prace ruszą pełną parą już na wiosnę. Rozbudowa campusu WSAiZ jest kolejnym etapem rozwoju ZWAP w Rzeszowie, w którym już teraz studiuje ok. 6 tys studentów. Zakończenie prac planowane jest na jesień 2006 r. 4 Więcej studetów większy parking! Jeszcze w grudniu otwarto nowy parking przy budynku ZWAP w Rzeszowie, który pomieści ok. 30 pojazdów. Przyczyni się to do rozwiązania problemów z brakiem miejsc do zaparkowania pojazdów przez zmotoryzowanych studentów, szczególnie w czasie weekendowych zjazdów. Jest on pokryty specjalnym rodzajem kamieni, a w perspektywie jest jego wyasfaltowanie. Uruchomienie parkingu jest odpowiedzią na kierowane przez studentów zaocznych do władz uczelni uwagi, o problemach z parkowaniem.

Skrzynka skarg i wniosków Jeśli masz jakieś pytanie, uwagę lub chciałbyś anonimowo zgłosić skargę na działalność uczelni w określonej dziedzinie, możesz to uczynić za pomocą skrzynki umieszczonej obok biura Dziekana dr. hab. Janusza Gajdy na parterze ZWAP w Rzeszowie. Wszystkie konstruktywne uwagi i sugestie będą poważnie traktowane przez władze uczelni, a wraz z nimi będą podejmowane odpowiednie kroki. Pokaż problem my postaramy się go rozwiązać. Studencki wyjazd w góry W dniach 1 3 marca Samorząd Studencki WSAiZ oraz Rzecznik Praw Studenta organizują wyjazd w góry. Wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt z Samorządem. Zapewniamy transport, wyżywienie, nocleg, a poza tym mnóstwo dobrej zabawy. W programie: karaoke, ognisko i perfekcyjna integracja między rocznikami. Szczegółowe informacje w Samorządzie Studenckim ZWAP pok 2.02 Gdzie: Muczne, Kiedy: 16-18 Marzec 2006 Koszt 115 zł Oj! się działo! Orkiestra znów zagrała i mimo mrozu atmosfera była gorąca, a szpitale dostaną sprzęt, który pomoże uratować życie dzieciaków. Nasi studenci, jak co roku, angażowali się w organizację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Rzeszowie i Przemyślu. Zlicytowano gadżety przekazane przez władze miasta i znane osoby związane z nauką, kulturą i sportem. Z radością można zauważyć, że zapał do pomocy Jurkowi Owsiakowi w zbiórkach pieniędzy nie słabnie i mimo odosobnionych głosów dezaprobaty, wciąż chętnie wrzucamy kilka złotych do kolorowych puszek z dobrze znanym czerwonym sercem. Wyjazd do Niemiec W ramach współpracy z DAAD (Niemiecka Centrala Wymiany Akademickiej), piętnastoosobowa grupa studentów WSAiZ wyjedzie do Niemiec na cykl wykładów i spotkań, których tematem będą zagadnienia rozwoju regionalnego i ochrony środowiska w Niemczech i Europie. W programie zaplanowano wykłady na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Norymberdze, spotkanie w Europejskim Stowarzyszeniu Regionów Granicznych i zwiedzanie Norymbergii i Bonn. Opiekunem studentów będzie pani dr Magdalena Kędzior. Rzeszowskie inspiracje Nie od dziś wiadomo, że rzeszowski pomnik inspiruje wszystkich, którzy odwiedzą nasze miasto. Ilość żartów, jakie wciąż powstają na temat jego osobliwego kształtu zapewnił autorowi projektu nieśmiertelność. Wybudował sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu, gdyż każdy, kto choć raz go zobaczył, nie może zapomnieć jego wielkości i ciekawych skojarzeń, jakie budzi. Pomnik doczekał się nawet wiersza (od wielu lat krąży on po Internecie) i stał się wesołą wizytówką miasta. Wydawałoby się, że temat pomnika jest już dawno wyczerpany, gdyby nie nasza koleżanka z III roku - Agnieszka, która przemierzając Europę natknęła się na dowód tego, że wspomniany pom- nik ma nie tylko wielbicieli wśród turystów, ale również artystów. Jeden z nich, zainspirowany kształtem rzeszowskiego monumentu, zaprojektował jego mniejszą wersję, która zdobi jeden z placów Budapesztu. Dzisiaj Węgry jutro cały świat! Kolumnę Krótko przygotował Tomasz Ćwiąkała, fot. T. Ćwiąkała, A. Kowalska, archiwum WSAiZ Farelki poszukiwane Nie wszyscy zdają sobie sprawę z uprawnień, które przysługują pracownikowi w miejscu pracy w związku z warunkami atmosferycznymi, utrudniającymi zarówno dojazd do miejsca zatrudnienia, jak i samo wykonywanie pracy. Temat ten stał się na nowo aktualny z uwagi na niskie temperatury w ostatnich tygodniach stycznia. Uregulowania dotyczące tego typu sytuacji można znaleźć w rozporządzeniu MPiPS z 26 września 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (DzU nr 129, poz. 844). Rozdział trzeci rozporządzenia zatytułowany Ogrzewanie i wentylacja stanowi, że w pomieszczeniach, w których wykonywana jest praca, należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju pracy, nie niższą niż 14ºC chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają (chodzi np. o chłodnie); w pomieszczeniach, w których wykonywana jest lekka praca fizyczna i w pomieszczeniach biurowych temperatura nie może być niższa niż 18ºC. Jeżeli pomieszczenia nie spełniają tych warunków, pracownik może powstrzymać się od wykonywania pracy, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego, zgodnie z art. 210 kodeksu pracy. Wydawać by się mogło, że nie powinno być żadnych konfliktów na tym tle, gdyż zimno jest zarówno pracownikowi, jak i pracodawcy, ale znane są przykłady, gdzie temperatura w biurze szefa sięgała 20 C, podczas gdy pracownicy pracowali w temperaturze 8 C lub nawet niższej. Analogiczne uregulowania dotyczą sytuacji, w których temperatura jest za wysoka w miejscu pracy. Zainteresowanych odsyłam do wspomnianego wyżej rozporządzenia. Jeśli nie uda się dotrzeć do pracy, należy o tym niezwłocznie poinformować przełożonego, jednak nie później niż drugiego dnia nieobecności. Jeżeli przepisy prawa pracy obowiązujące u danego pracodawcy, np. regulamin pracy nie określają sposobu zawiadomienia pracodawcy o przyczynie nieobecności pracownika w pracy, zawiadomienia tego pracownik dokonuje osobiście lub przez inną osobę, telefonicznie lub za pośrednictwem innego środka łączności albo drogą pocztową (rozporządzenie MPiPS z 15 maja 1996 roku w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy - DzU nr 60, poz. 281). Dowody usprawiedliwiające nieobecność pracownika w pracy reguluje 3 rozporządzenia. Jednakże w ramach usprawiedliwienia nieobecności bądź spóźnienia warto także przedstawić zaświadczenie, że np. pociąg, którym dojeżdżamy do pracy, miał opóźnienie albo w ogóle nie wyjechał. Zaświadczenie takie można uzyskać w siedzibie PKP, PKS lub komunikacji miejskiej. Im więcej wiarygodnych dowodów usprawiedliwiających nieobecność w pracy bądź spóźnienie, tym lepiej dla pracownika. Jeżeli pracodawca uzna nieobecność pracownika w pracy za nieusprawiedliwioną, przysługuje mu prawo zastosowania wobec niego odpowiedzialności porządkowej i wymierzenia kary pieniężnej, która za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności nie może być wyższa od jednodniowego wynagrodzenia pracownika (art. 108 kodeksu pracy). Reasumując. Pamiętajcie o prawach, które przysługują zatrudnionym w związku z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, gdyż najważniejsze jest Wasze zdrowie. Daniel Bugalski 5

Przemysław Wilk Agnieszka Blecharczyk Grzegorz Dec Ewelina Nycz Katarzyna Sąsiadek Jarosław Trawiński Sławomir Krzysztoń Samorządem WSAiZ stoi Zapewne wielu w Was obojętnie podchodzi do funkcjonowania na uczelni Rady Wydziałowej Samorządu Studenckiego, potocznie zwanej samorządem. Niektórym wydaje się, że jej członkowie wiecznie nic nie robią, innym, że robią wciąż za mało, a jeszcze inni uważają jego istnienie za zbędne. Na szczęście większość z Was przychylnym okiem patrzy na poczynania Rady, chociażby dlatego, że zdaje sobie sprawę z roli, jaką pełni on na każdej uczelni - także i naszej. Na swoim podwórku Przede wszystkim, członkowie Rad Wydziałowych, to jedyni oficjalni przedstawiciele studentów WSAiZ, studiujących bądź to w Przemyślu, bądź w ZWA-P w Rzeszowie. Współpracują oni z władzami uczelni, aktywnie uczestnicząc w podejmowaniu decyzji, dotyczących dalszego rozwoju szkoły. Jego przedstawiciele obecni są na posiedzeniach Senatu Uczelni, Komisji Dyscyplinarnej, Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej, Wydziałowej Komisji Stypendialnej oraz Odwoławczej Komisji Stypendialnej. Rola Samorządu Studenckiego nie skupia się tylko na reprezentacji interesów studentów, ale również polega na praktycznym organizowaniu różnych aspektów życia studenckiego. To właśnie Samorząd organizuje wszystkie imprezy studenckie począwszy od otrzęsin, a skończywszy na juwenaliach. Nic nie udałoby się zorganizować bez przychylności władz uczelni, dla których samorząd jest swego rodzaju łącznikiem ze studentami. Wychodzimy na zewnątrz Rola Samorządu nie ogranicza się jedynie do działań na forum uczelni, gdyż to również godna reprezentacja poza jej murami. Poprzez kontakty z samorządami studenckimi innych rzeszowskich uczelni współuczestniczymy w kształtowaniu i rozwoju środowiska akademickiego Podkarpacia. Biorąc udział w posiedzeniach Parlamentu Studentów RP oraz MONSSUN-u włączamy się w działalność ogólnokrajowych zrzeszeń studentów, a za ich pośrednictwem również w walkę o nasze prawa i przywileje. Organizując i biorąc udział w różnego rodzaju konferencjach, dajemy wyraz temu, że samorząd studencki to nie tylko organizacja imprez, życia kulturalnego studentów, ale przede wszystkim nauka. Chcemy być postrzegani jako dobrzy animatorzy kultury, sportu, a zwłaszcza nauki. Swoją działalnością chcemy świadczyć jak najlepiej o naszej uczelni oraz jej studentach. Przyjdź do nas! Samorząd jest organizacją, która ma na celu obronę Waszych praw, umilenie Wam życia, wspieranie Waszych inicjatyw, jak również pomoc w Waszych problemach. Jeżeli masz jakikolwiek problem, to służymy pomocą codziennie w biurach samorządu studenckiego zarówno w Przemyślu, jak i w Rzeszowie. Nie zapominamy również o studentach studiów zaocznych, dla których to samorząd ustalił specjalne dyżury. Zachęcamy W każdą sobotę w godzinach 10.00- -12.00, w ZWAP w Rzeszowie dyżuruje członek Rady Wydziałowej Samorządu Studenckiego. Jeśli studiujesz w systemie zaocznym i potrzebujesz pomocy - zapraszamy do nas. wszystkich chętnych do angażowania się w działalność społeczną na uczelni. Wkrótce ruszają przygotowania do juwenaliów, więc każda pomoc jest mile widziana. W tym wydaniu gazety przestawiamy Wam Samorząd Studencki z Rzeszowa, w następnym przybliżymy wam Samorząd Studencki z Przemyśla. Marzena Róg Skład Samorządu Studenckiego w Rzeszowie Sławomir Krzysztoń przewodniczący Jarosław Trawiński wiceprzewodniczacy Katarzyna Sąsiadek wiceprzewodniczacy Ewelina Nycz sekretarz Samorządu Grzegorz Dec Agnieszka Blecharczyk Przemysław Wilk Marzena Róg Magdalena Pietrzyk Agnieszka Woźniak Waldemar Kida Anna Miazga Tomasz Stolarski Alina Wnuk Alina Wnuk 6 Marzena Róg Magdalena Pietrzyk Agnieszka Woźniak Waldemar Kida Anna Miazga Tomasz Stolarski

Samorząd jest dla Was Z przewodniczącym Rady Wydziałowej Samorządu Studenckiego w ZWAP w Rzeszowie Sławomirem Krzysztoniem rozmawia Marzena Róg Od jakiegoś czasu nie skrywałeś zamiaru objęcia funkcji przewodniczącego Samorządu. Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne? Nie jestem osobą, która lubi być zaskakiwana, dlatego sam nie zaskakuję. Wydaje mi się, że jest to ważne ze względu na zdrowe relacje w Radzie Wydziałowej, która jest reprezentantem braci studenckiej ZWAP w Rzeszowie. Chciałem więc przygotować Radę na podjęcie, nie ukrywam, trudnej decyzji - wyboru człowieka, który poprowadzi ją przez najbliższy rok. Chciałem dać czas głównie moim przeciwnikom, by przemyśleli swoją decyzję, rozważyli alternatywy i w końcu podjęli wyzwanie. W Radzie potrzeba było powiewu świeżości, by pewne skostniałe relacje i schematy zostały przełamane. Po drugie, nie jestem politycznym samobójcą; nie zdecydowałbym się na kandydowanie, gdybym nie przeczuwał, że mogę wygrać. Cieszy mnie to, że w radzie mam zaplecze ludzi, na których mogłem i mogę polegać. Reprezentujesz Samorząd WSAiZ podczas spotkań samorządów studenckich z całej Polski. Jak z punktu widzenia działalności innych oceniasz prace i funkcjonowanie Samorządu w naszej uczelni? Jesteśmy młodym samorządem i cały czas jeszcze uczymy się, co powoduje, że nie działamy tak, jak byśmy sobie tego życzyli, a przede wszystkim, jak życzyliby sobie tego studenci WSAiZ. Dlatego właśnie zdecydowałem się na współpracę z Parlamentem Studentów RP. Wyszedłem z założenia, że lepiej uczyć się na błędach innych niż swoich. To zaoszczędzi nam niepotrzebnych rozczarowań, a nieraz i wydatków. Poza tym działając przy Parlamencie czuję się pewniej, gdyż daje on solidne oparcie samorządności studenckiej w naszym kraju. W ostatnim czasie aktywnie działają studenci niepaństwowych uczelni, które do tej pory zepchnięte były na dalszy plan. Przez MONSSUN, czyli Międzyuczelniane Ogólnopolskie Niezależne Stowarzyszenie Studentów Uczelni Niepaństwowych, które jest jedną z komisji Parlamentu, zabraliśmy głos, który staje się coraz bardziej donośny. Efektem tego jest choćby nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, która praktycznie rzecz biorąc zrównała prawa studentów uczelni państwowych z niepaństwowymi oraz, równie ważne, prawa studentów dziennych z zaocznymi. Mimo wszystko wydaje mi się że jako Samorząd osiągnęliśmy niemało. Wspomnę tu choćby fakt zaistnienia naszej uczelni na naszym rzeszowskim podwórku. Współpracujemy z Samorządami Politechniki Rzeszowskiej, Uniwersytetu Rzeszowskiego i Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Widać to chociażby podczas organizacji rzeszowskich juwenaliów. Ponadto powołaliśmy naszego Rzecznika Praw Studenta, który obok Rady Wydziałowej dba o interesy naszych studentów, jak również zorganizowaliśmy wiele ciekawych imprez i konferencji. Zamiast wspominać to, co udało nam się zrobić, wolę krytycznie spojrzeć na działalność naszego Samorządu. Interesuje mnie to, co mówiąc językiem potocznym zawaliliśmy i co możemy poprawić. Laury przyjdą same. Jakie masz plany jako nowy przewodniczący? Co chciałbyś zmienić, a czego chciałbyś dokonać podczas swojej kadencji? Jak już wspomniałem, do zrobienia i poprawienia mamy sporo. Pod moim przewodnictwem będę wymagał od każdego z członków Rady, solidnego rachunku sumienia. Każdy z nas nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a w każdym tkwi potencjał i chęć do pracy. Członkowie Samorządu dobrowolnie poświęcają swój czas i energię, ażeby nam wszystkim studiowało się lepiej i przyjemniej. Nie będę skupiał się na rzeczach, takich jak juwenalia, wieczorki kabaretowe, koncerty czy spotkania w naszym klubie studenckim przy klubowej muzyce, które należą już do stałych imprez. To weszło nam już w krew. Nie chcę tutaj wymieniać wszystkich pomysłów, żeby nie psuć niespodzianki. Powiem tylko, że na pewno stworzymy studentom możliwości rekreacyjnego, jak i naukowego spędzenia czasu. Podczas swojej kadencji chciałbym, żeby słowo Samorząd nabrało innego znaczenia. Do tej pory oznaczało ono garstkę osób, które są członkami Rady Wydziałowej. To musi się zmienić. Samorząd to my wszyscy. Mam tutaj na myśli wszystkich studentów WSAiZ. Pragnąłbym, żeby nasi studenci utożsamiali się z samorządem studenckim, czując się jego częścią. Na pewno otworzymy szeroko drzwi dla ludzi, którzy mają ciekawe pomysły, którzy chcą pracować na dobre imię naszej społeczności akademickiej. Ze swojej strony gwarantuje studentom ogólną dostępność i dobry kontakt. Obiecuje pomoc w każdej sprawie w granicach naszych możliwości. Nie zapomnę również o studentach studiów zaocznych. Na każdy weekend ustaliłem już dyżury członka Rady, by i tej części naszej braci umożliwić dobry kontakt z nami. Chce wdrożyć do pracy w Radzie studentów z młodszych roczników. Zapraszam Was do współpracy z komisjami działającymi wewnątrz Samorządu. Jestem pewien, że każdy znajdzie coś, w czym będzie pomocny nam wszystkim. To Samorząd jest dla Was, a nie Wy dla Samorządu. Prowadzisz czwartkowe imprezy w Klubie Studenckim WSAiZ. Czy objęcie funkcji przewodniczącego będzie stało w jakiś sposób na przeszkodzie czwartkowemu didżejowaniu? To jedno z moich hobby i nie chcę z niego rezygnować. Didżejowanie mnie odpręża, grając ładuję baterie. Mam więc nadzieję, że wystarczy mi czasu i na to przyjemne zajęcie. Jeśli nie zrezygnuję z didżejowania oczywiście. Jak zachęciłbyś studentów do angażowania się nie tylko w działalność Samorządu Studenckiego, ale również każdą inną formę działalności społecznej na uczelni? Powinno być tak, że nikt nikogo nie musi zachęcać. To musi wyjść samo z człowieka. Zabrzmi to dziwnie, ale uważam że jest to kwestia natury ludzkiej. Istnieje grupa ludzi, którzy nie robiąc nic ponadprogramowego wręcz usychają. Trzeba tylko pomóc się im ujawnić. Puszczam tutaj oko szczególnie do studentów pierwszego roku, gdyż nie ukrywam, że to właśnie z nimi wiążę duże nadzieje. Dla takich ludzi nawet obietnica nagrody nie jest ważna, bowiem władze naszej uczelni potrafią wynagrodzić bezinteresowną działalność. Poza tym warto pracować na swoją markę, gdyż rynek pracy to brutalna walka o dobrą posadę. Dla pracodawcy fakt aktywnej pracy na uczelni to wyraźny sygnał, że ma do czynienia z osobą nietuzinkową, posiadającą cechy i umiejętności pożądane u dobrego pracownika. Warto o tym pomyśleć, by CV nie składało się tylko z banalnie brzmiących słów: ukończyłem szkołę podstawową, ukończyłem liceum, ukończyłem studia i na tym koniec. Skład Samorządu zasiliło dwóch nowych członków. Jak rokujesz ich przyszłą pracę w Samorządzie? Mnie osobiście współpracuje się z nimi dobrze. Zrobili na mnie dobre wrażenie, gdyż mają zapał do pracy i rozwojowe pomysły. Myślę, że sprawdzą się na polu młodej prężnie rozwijającej się samorządności studenckiej na naszej Uczelni. 7

Krwiożerrrrrczy kapitalizm 8 Podczas gdy nasi rodzice zarabiali pieniądze, trzymając miejsca w kolejce po lodówkę, pralkę czy komplet mebli Bieszczady, my studenci czasów krwiożerczego kapitalizmu - nie możemy pozwolić sobie na ten komfort. Wiele się jednak od tamtych czasów nie zmieniło, bo tak jak wtedy, tak i teraz studenci często dzielą czas między pracę i studia. Wcześniej były to Spółdzielnie Studenckie, jak chociażby krakowski Żaczek teraz hipermarkety, telemarketing, czy zagraniczne saksy w jednym z krajów Unii Europejskiej. Jedni pracują, bo chcą, reszta dlatego, że musi. Studia nie są tanie, a stypendia wciąż niskie, więc wielu już na pierwszym roku rozgląda się za zajęciem, które da parę złotych na opłacenie mieszkania, czy przysłowiowe życie studenckie. Pracy można szukać poprzez biura pośrednictwa pracy, urzędy pracy czy uczelniane biura karier. Jak zwykle najskuteczniejsza jest pomoc znajomych, którzy w odpowiednim momencie mogą sobie o nas przypomnieć i dać znać o wakacie. Jak odnaleźć w gąszczu ogłoszeń odpowiedniego dla nas zajęcia? Przede wszystkim musimy pomyśleć o tym, co chcielibyśmy robić, a do czego mamy odpowiednie podstawy i predyspozycje. Przydatna może być klasyczna analiza swoich mocnych stron. Po prostu weź czystą kartkę i wypisz swoje zalety: zdobyte wykształcenie, umiejętności, odbyte kursy i szkolenia czy doświadczenie w poprzednich firmach. Ułatwi Ci to przesiewanie ogłoszeń o pracy, których, wbrew pozorom, jest niemało. Wujek Dobra Rada Pracodawcy często zarzucają młodym kandydatom do pracy brak obiektywizmu i bezkrytycyzm wobec własnej osoby. Wpisywana bezmyślnie dobra znajomość angielskiego może być sprawdzona już podczas rozmowy telefonicznej i często wielu ludzi traci mowę, gdy po drugiej stronie słuchawki ktoś miłym głosem zagaduje językiem Shakespeare`a. Ubarwianie rzeczywistości na pewno nie wyjdzie Ci na dobre, więc pisz tak jak jest, a nie tak, jakbyś chciał przypodobać się pracodawcy kosztem naginania czy wręcz przekręcania faktów. Dobrą radą, którą warto zapamiętać, jest robienie tzw. wywiadu o ewentualnym przyszłym pracodawcy. Dobrze jest wypytać znajomych, którzy może sami kiedyś pracowali w tej firmie lub na podobnym stanowisku o jej specyfikę. Często może nas to uchronić przed wpadnięciem w sidła nieuczciwego pracodawcy lub zmusi jeszcze raz do zastanowienia się, czy ta praca jest właśnie tą, której szukamy. Gentelmen`s agreement po polsku Niestety, czarny rynek pracy w Polsce jest tak rozbudowany, że niektórzy mają wrażenie, że legalnie pracuje tylko budżetówka, a reszta kombinuje jak może. Za- wierane na gębę umowy to ryzykowny z punktu widzenia prawa proceder. Wprawdzie możliwe jest zawarcie umowy o pracę w formie ustnej, ale ewentualne udowadnianie przed sądem tego, że było się zatrudnionym u konkretnego pracodawcy, może okazać się niezmiernie trudne i kosztowne. Jeśli więc chcesz być pewny, że w razie nieporozumień z pracodawcą będziesz miał pełną ochronę prawną wynikającą z kodeksu pracy (w przypadku zatrudnienia na podstawie umowy o pracę) czy kodeksu cywilnego (umowa zlecenia, umowa o dzieło) koniecznie sformalizuj swoją umowę na papierze. Polskie wydanie gentelmenskiej umowy niestety odbiega od angielskiego pierwowzoru, więc pomyśl, czy warto ryzykować. Przydatne adresy: www.pracuj.pl www.jobs.pl www.abcpraca.pl www.anonse.pl www.pracaonline.pl Hubert Kawalec pierwszy od lewej Rozmowa z Hubertem Kawalcem pracownikiem Biura Karier WSAiZ Jak wielu studentów zgłasza się do biura chcąc podjąć pracę? Codziennie zgłaszają się studenci i absolwenci naszej uczelni, pytając o oferty pracy, tak stałej, jak i dorywczej, a także o praktyki i staże absolwenckie. Baza danych osób korzystających z naszych usług liczy kilkaset wpisów i cały czas się powiększa. Co możecie im Państwo zaoferować? Klient naszego biura może liczyć na kompleksową pomoc w dziedzinie poszukiwania pracy. Oferujemy pomoc w sporządzaniu CV, listów motywacyjnych i innych dokumentów dla pracodawców. Posiadamy również bogatą biblioteczkę publikacji, które chętnie udostępniamy. Biuro regularnie organizuje spotkania z pracodawcami, które pozwalają dowiedzieć się

wielu istotnych szczegółów o charakterze oferowanej przez nich pracy. Dzięki realizowanym grantom organizowane są różnorakie, nieodpłatne kursy i szkolenia podnoszące kwalifikacje i atrakcyjność studentów i absolwentów jako przyszłych pracowników. Oczywiście udostępniamy także oferty pracy i staży. Prowadzicie doradztwo w zakresie rozpoczęcia działalności gospodarczej. O co najczęściej pytają studenci? Często pojawiają się pytania dotyczące branży, w jakiej można rozpocząć działalność gospodarczą. Przychodzą też do nas studenci, którzy już mają pomysł na własny biznes, ale nie wiedzą, w jaki sposób go zrealizować. Dla studentów planujących założenie własnej działalności gospodarczej Biuro Karier przygotowało serię folderów pt. Pomysł na biznes oraz informator Pieniądze na START. Publikacje te zawierają przydatne wskazówki i ważne informacje dotyczące rozwijania własnej inicjatywy gospodarczej. Czy pracodawcy chętnie zgłaszają się do was w celu znalezienia pracowników? Jakie to są firmy? Otrzymujemy kilka, kilkanaście ofert pracy dziennie. Zgłaszają się do nas przede wszystkim firmy z branży ubezpieczeniowej, handlowej czy consultingowej. Dysponujemy również ofertami pochodzącymi z Biuletynu Służby Cywilnej. Ponadto możemy zaoferować studentom także oferty pracy dorywczej. Jakie korzyści daje jednoczesna praca i studiowanie? Po pierwsze, pracujący student posiada własne środki finansowe niezbędne do egzystencji. Po drugie, pracując student zdobywa jakże niezbędne w dzisiejszych czasach doświadczenie zawodowe. Co powinni zrobić studenci, by zwiększyć swoje szanse na rynku pracy? Pracodawcy cenią sobie osoby kreatywne i samodzielne. Zwracają oni uwagę coraz częściej nie na kierunek studiów czy nazwę uczelni, jaką ukończył kandydat do pracy, ale na predyspozycje, umiejętności interpersonalne i aktywność. Wysokie noty u przyszłego szefa można zdobyć bogatym CV, zawierającym informacje o działalności w różnego rodzaju organizacjach, wolontariacie czy praktykach. Ważne jest oczywiście wykształcenie to zdobywane podczas studiów, jak i kursy czy szkoleń. Znajomość języków obcych a w szczególności języka angielskiego, to standard i podstawowe minimum. Coraz częściej pojawiają się oferty dla osób ze znajomością języka węgierskiego, czeskiego czy języków skandynawskich. Rozmowa z Moniką Cesarską studentką III roku Kiedy i dlaczego podjęłaś decyzję o podjęciu pracy? To była szybka decyzja. Gdy mimo zdanego egzaminu na studia nie zostałam przyjęta na swój wymarzony kierunek - filologię angielską rozpoczęłam naukę w szkole policealnej. Koleżanka powiedziała mi, że jest szansa na zarobienie paru złotych pracując na tzw. promocjach w hipermarketach. Przeszłam szkolenie i rozpoczęłam pracę jako hostessa. Uważasz, że łatwo znaleźć pracę? Media trąbią bez przerwy o wysokim bezrobociu Jeżeli faktycznie chce się pracować, to myślę, że łatwo znaleźć tymczasową pracę. Młodzi ludzie, a szczególnie studenci, mają o tyle łatwiej, że pracodawcy preferują zatrudnianie niezwiązanych jeszcze obowiązkami rodzinnymi pracowników. Nie muszą również zawiązywać z nimi umowy o pracę na czas nieokreślony i ze względu na dorywczość wybierają wygodniejszą umowę zlecenia lub umowę o dzieło. Kiedy ja zaczynałam pracę w jednej z pierwszych na Podkarpaciu agencji promocyjnej, nie było tak łatwo, ale teraz powstało ich tyle, że bez problemu można dostać się i reklamować produkty w marketach i galeriach, które wyrastają jak grzyby po deszczu. Studiujesz w trybie dziennym. Jak udaje Ci się pogodzić jednoczesną naukę i pracę? Muszę powiedzieć, że to nie jest łatwe, co wcale nie znaczy, że niemożliwe. Mimo tego, że pracuję, jestem obecna na niemalże wszystkich zajęciach i wykładach, co czasem dziwi moich rówieśników. Często pyta- ją mnie, skąd we mnie tyle energii. Jedynym mankamentem jest to, że w domu jestem tylko gościem, bo od rana jestem na uczelni, a po zajęciach idę do pracy. Na co wydajesz zarobione pieniądze? Dzięki pracy zdołałam się już prawie usamodzielnić. Wprawdzie mieszkam jeszcze z rodzicami, ale sama opłacam sobie studia, kupuję ubrania i inne potrzebne rzeczy. Od czasu do czasu mogę pozwolić sobie na przyjemności z tych pieniędzy, które zarobię sama. To ogromna satysfakcja, gdy jest się niezależnym. Jednoczesna praca i nauka pociąga za sobą znaczne ograniczenie życia prywatnego. Nie szkoda Ci tego, że Twoi rówieśnicy bawią się, gdy ty pracujesz? Od czasu do czasu udaje mi się wyrwać i trochę pobawić z przyjaciółmi. Nie ma tych okazji dużo, ale zawsze staram, się by wygospodarować w grafiku miejsce na naładowanie baterii. Praca nauczyła mnie też pewności siebie, której mi wcześniej trochę brakowało. Dzięki niej wciąż zdobywam nowe doświadczenia i wiedzę z zakresu marketingu i psychologii, która na pewno przyda mi się, gdy już skończę studia i będę szukała pełnoetatowej pracy. Ogłoszenia o pracy dla absolwentów często zawierają wymagania minimum trzyletniego doświadczenia w zawodzie. Ja już je mam! Jaki jest stosunek Twoich rodziców do Twojej pracy? Dopingują Cię, czy zniechęcają mówiąc teraz to ty się ucz, jeszcze się w życiu napracujesz? Rodzice cieszą się i są dumni, że córka pomaga im, odciążając domowy budżet. Zauważyli, że dzięki pracy stałam się otwarta na ludzi i potrafię zadbać o swoje interesy. Jedynym zagrożeniem, jakie widzą jest to, że czasem powinie mi się noga na jakimś kolokwium, do którego z powodu braku czasu nie mogłam się tak dobrze przygotować, ale szybko to nadrabiam i wszystko wraca do normy. Gdzie szukać pracy? Masz jakieś sprawdzone adresy? Moim zdaniem, w Polsce sytuacja jest o tyle specyficzna, że trudno znaleźć dobrą pracę poprzez urząd pracy. Lepiej zrobić wywiad wśród znajomych, pytając czy nie wiedzą o wakacie w jakiejś firmie. Większość informacji roznosi się pocztą pantoflową, więc warto poszerzać grono swoich znajomych, a może któregoś dnia zadzwoni koleżanka lub kolega i zaproponuje pracę. Jeśli sprawdzisz się w jednej pracy, jest duża szansa, że ktoś Cię zapamięta i zaproponuje rozpoczęcie innej na lepszych warunkach i za lepsze pieniądze. Strony przygotował Tomasz Ćwiąkała 9

London Underground Zwykły poranek w Londynie. Masa ludzi budzi się i co sił pędzi, aby zdążyć do pracy. Na ulicach traffic, czyli potężny, czasem nawet kilkukilometrowy korek. W takich warunkach można zapomnieć o szybkiej jeździe samochodem czy autobusem. Najlepszym i najszybszym środkiem transportu wydaje się być metro. Mimo że w godzinach szczytu kursuje co 2,3 minuty i tak stacje wypełnia tłum. Można tu zauważyć przedstawicieli różnych narodowości i grup społecznych. Mimo tak wielu różnic i wykonywanych profesji, łączy ich tu wszystkich jeden cel chęć dotarcia do miejsca pracy. Ten scenariusz powtarza się każdego dnia i wydawać by się mogło, że nic nie jest w stanie tego zmienić. Nigdy nie można jednak wykluczyć czegoś nieprzewidzianego Lipiec 2005 Początek lipca upłynął w nerwowej atmosferze. Moim celem było jak najszybsze zakończenie sesji letniej, aby po raz pierwszy udać się na Wyspy w poszukiwaniu pracy. Obawy przed tym wyjazdem znacznie wzrosły, gdy 7 lipca media podały informację o samobójczych zamachach w londyńskim metrze. Dziesiątki zabitych, setki rannych, komunikacyjny paraliż i apel o wstrzymanie najbliższych wyjazdów do Londynu takich wiadomości nie można było traktować obojętnie. Ale chęć wyrwania się z domu i przeżycia czegoś nowego była nie do powstrzymania. Oczywiście niedługo po przyjeździe do stolicy Zjednoczonego Królestwa, skierowałem swe kroki na stację metra. Zresztą i tak musiałbym to zrobić, ponieważ trudno inaczej wyobrazić sobie podróż w tak wielkim mieście. Na początku wprawdzie czułem się trochę nieswojo, gdyż z jednej strony nie wiedziałem, jak się w nim poruszać, z drugiej natomiast miałem w pamięci telewizyjny obraz wydarzeń sprzed kilku dni. O ile jednak media w Polsce sprawę zamachów nagłaśniały na każdym kroku, to w Wielkiej Brytanii nie wywoływano niepotrzebnej paniki. To, co zadziwiło mnie na początku najbardziej, to przede wszystkim spokój, jaki panował wśród podróżujących metrem. Chwilami miałem wrażenie, że oprócz mnie chyba nikt nie słyszał o jakichś zamachach. Jedynym namacalnym znakiem ostatnich wydarzeń, była zamknięta główna linia metra Circle Line, która jeśli można tak to porównać, dla londyńczyków znaczy tyle, co autobus 0 ( koło ) dla poruszających się po Rzeszowie. Dzień obaw 21 lipca dochodzi do drugiego ataku na metro. Na szczęście tym razem nie ma ofiar śmiertelnych. Już kilka dni przed tą datą coś 10 wisiało w powietrzu. Nie było jakiegoś oficjalnego komunikatu, jednak krążyły pogłoski, aby w najbliższych dniach unikać jazdy metrem. Wprawdzie z powodu braku stałej, codziennej pracy, nigdzie nie jechałem tego dnia, to jednak długo nie mogłem odnaleźć znajomych, którzy utknęli gdzieś z powodu komunikacyjnego zamieszania. Nie działały telefony komórkowe, więc nie było możliwości kontaktu. Po znalezieniu normalnej pracy, jazda metrem stała się codziennością. Kilka razy najadłem się strachu, np. w czasie paniki, spowodowanej awarią elektryczności, czy podróży z wyposażonym w duży plecak, nerwowym Arabem. Po drugim zamachu rozpoczęła się policyjna akacja na szeroką skalę, gdyż przypuszczenia i fałszywe alarmy pojawiały się częściej. Pilnowano wszystkich stacji, funkcjonariusze przeszukiwali torby i plecaki. Główne stacje, takie jak Victoria czy Waterloo, obstawione były policją uzbrojoną w karabiny maszynowe. O tym, że to nie przelewki, świadczyły m.in. podawane co jakiś czas przez prasę informacje o omyłkowym zastrzeleniu osób podejrzanych o próbę zamachu. Lekkim szokiem było to, że w przeciwieństwie do naszych policjantów, tutejsi nie zawracali sobie głowy strzelaniem w powietrze i ostrzeżeniami, tylko w chwilach ryzyka bez skrupułów ładowali w uciekiniera serię kul. Nie damy się zastraszyć To słowa wypowiada w telewizyjnym wystąpieniu Tony Blair. Brytyjski przywódca apeluje także, aby nie wpadać w panikę i prowadzić w miarę normalne życie. I chyba ma rację, gdyż tak naprawdę w czasie podróży metrem, zapewne mało kto myśli o takich rzeczach jak zamachy. Oczywiście, gdy rozmawiałem z poznanymi ludźmi, wspominali oni o pewnych obawach. Jednak giną one w natłoku codziennych spraw i obowiązków. Inna sprawa, że w Londynie o wiele bardziej niż u nas, widać nieustanną pogoń za pieniądzem, sukcesem i karierą. Prawda jest taka, że każdy dba głównie o własne interesy i często nawet szkoda mu czasu, żeby pomóc swojemu bratu czy siostrze. Jak powiedział pewien Polak: rodzina rodziną, ale kasa musi się zgadzać. Smutna to prawda. Nie dziwi zatem fakt, że niektórzy nie mają nawet czasu na zaprzątanie sobie głowy terroryzmem Nie tylko transport Powróćmy jednak do samego metra, które stało się nieodzowną częścią kultury i atmosfery Londynu. Wystarczy wejść do pierwszego z brzegu sklepu z pamiątkami i zobaczyć, jak dużą część zajmują np. koszulki ze komunikatem mind the gap ( uwaga na lukę, zachowaj odstęp ), czy kubki z mapą sieci kolei. Na pewno warto zobaczyć takie stacje, jak choćby np. Charing Cross z malowidłami na ścianie, połączoną z terminalem ekspresowych pociągów Waterloo, czy olbrzymią Victorię, koło której znajduje się dworzec, na którym zapewne wysiądziecie, podróżując autobusem z Polski. Metro to skrót od nazwy Metropolitian Railway, czyli kolej miejska. Londyńskie metro to najstarszy i zarazem najbardziej znany system kolei podziemnej na świecie. Pierwszą linię otwarto już w 1863 roku. Obecnie na trasie kolei znajdują się 274 stacje. Długość wszystkich linii to ponad 400 km, którymi dziennie podróżuje ponad 3 miliony pasażerów. Kolej oczywiście cały czas jest modernizowana i rozbudowywana. Można się o tym przekonać zwłaszcza w weekendy, gdy niektóre linie są zamykane w celach remontowych. Poruszanie się nim, wbrew pozorom, jest bardzo łatwe. Każda linia oznaczona jest odpowiednim kolorem, np. Central Line czerwonym, District Line zielonym czy zamknięta na jakiś czas po zamachach Circle Line żółtym. Po zaopatrzeniu się w mapkę, rozdawaną za darmo na wszystkich stacjach, podróż nie powinna sprawiać najmniejszych kłopotów. Wejście na perony chronione jest przez sieć bramek, które otwierają się po odczytaniu paska magnetycznego z naszego biletu. Obecnie, aby ułatwić tę procedurę, wprowadzana zostaje tzw. Oyster Card specjalna karta, którą przykłada się do czujnika, powodując otwarcie bramki. Czasami trafiają się też takie widoki, jak np. grający na przeróżnych instrumentach miejscowi muzykanci, niebieska inwazja kibiców Chelsea, jadących w środowy wieczór na mecz Ligi Mistrzów, czy nasi rodacy, śpiewający na cały głos pieśń Hej sokoły. Metro, nazywane przez Londyńczyków tube (rura) chyba już zawsze będzie się kojarzyć z brytyjską stolicą. Będzie także pierwszym punktem, odwiedzanym przez przyjezdnych. I wątpię, żeby wydarzenia z lipca 2005 roku cokolwiek tu zmieniły. Kamil Skoczek Skoczylas

Miejscy rycerze Zbieranie znaczków, monet, szachy bądź jazda konna. Każdy ma jakieś hobby i każdy czymś się interesuje ja lubię okładać się z kolegami mieczem, starając się jednocześnie zgłębiać wiedzę na temat średniowiecza. Żeby było śmieszniej, osób o podobnych zainteresowaniach jest w Polsce całe mnóstwo. Skąd się to wzięło? Moi szpiedzy donoszą, że ludzie zaczęli tworzyć bractwa rycerskie mniej więcej w latach 80. 90. XX w. Jak wszystko, co dopiero powstaje i próbuje się utrzymać, robi to z trudnością, a początki są trudne, niebezpieczne a czasem nawet całkiem śmieszne. Początkowo szeregi bractw zasilali ludzie, którzy pasjonowali się średniowieczem, byli to ludzie może i o ogromnej wiedzy teoretycznej, ale niemający doświadczenia i niemający prawie żadnych znajomości wśród ludzi, którzy chcieliby zająć się wytwarzaniem broni czy podstawowych elementów zbroi. Często spod kolczugi zrobionej z podkładek sprężynujących wystawał roboczy waciak. Miecze były często wycinane z płaskownika, a hełmy były za trudne, by zrobić je w domu...więc ich po prostu nie używano. Jednak lata mijały, a kowale powoli specjalizowali się w tworzeniu uzbrojenia na potrzeby rozrastającego się rynku. I tak z ciemnych wieków polskich bractw rycerskich wyłoniło się to, co widać na wszelkich turniejach i pokazach. Zakon Rycerzy Boju Dnia Ostatniego - sekcja XV w. Treningi: Niedziela, godz. 9.20 pod Zamkiem (w fosie od strony 3-ego maja) Spotkania tzw. kulturówki: Osiedlowy Dom Kultury na Nowym Mieście, każdy czwartek, godz. 19.00 Szef bractwa: Patryk 606820575 Szef japończyków: Jakub 697962726 Barbarzyńcy* Kontakt: Piotr Kieca 691194433 * No cóż cały bajer polega na tym, że ludzie, którzy się tym zajmują to studenci archeologii, co oznacza, iż po pierwsze, spotkania odbywają się na ich uczelni (Uniwersytet Rzeszowski), po drugie nie mam pewności czy będą chcieli przyjmować ludzi z zewnątrz, ale spróbować zawsze można. Po trzecie, każdy temat jest zazwyczaj drążony do oporu, tak więc trzeba naprawdę być tym zainteresowany. Stowarzyszenie Wojów Słowian i Wikingów Dzikie Kły Treningi: Niedziela godz. 9.30, pod Zamkiem (w fosie od strony 3-ego Maja) Spotkania tzw. kulturówki: Osiedlowy Dom Kultury na Nowym Mieście, każdy piątek, godz. 18.30 Szef bractwa: Wojciech Sos 697878663; e-mail: thorgrim20@wp.pl Klan Tygrysa Treningi: Niedziela, godz. 9.30, scena na plantach Spotkania tzw. kulturówki: piątki, WDK, godz. 18.30, sala 201 Szef bractwa: Tuszek 603374652 11

kiedy jestem Pierwszym pytaniem, jakie pada z ust fascynata tego typu rozrywek to gdzie i kiedy macie treningi. Początkujący zapytać powinien samego siebie: jaki czas chcę odtwarzać?. Bractwa w Polsce i w Europie Wschodniej można podzielić na kilka grup: Cesarstwo Rzymskie i barbarzyńcy, Słowianie i wikingowie oraz wieki późniejsze na ogół do XV w. Oczywiście późniejsze wieki też są reprezentowane, ale nie są to już bractwa rycerskie, bo rycerzy już nie było, ale szlachta. W samym Rzeszowie są wikingowie ok. X w., barbarzyńcy ok. III w., rycerstwo ok. XV w. oraz samurajowie XV/XVI w (sic!). Gdy już wiemy, czy chcemy być dwunastym wojownikiem (trzynastym był arab;), Zbyszkiem z Bogdańca czy Maximusem dowódcą VII legionu stacjonującego na ziemiach Słowian, musimy wybrać się na trening. Musimy na nim pokazać zaciętość i brak codziennego wmawiania sobie jestem panem sytuacji. Na treningach bojowych jest ciężko, brudno (kurz lub błoto w zależności od pory roku), czasem zimno i monotonnie, a czasem, głośno i gorąco. Nieważne czy to było pięćset, czy tysiąc lat temu, zasada była jedna: rekrut zostawał wyrolowany. Zawsze na niego krzyczano, i jak mantrę powtarzano jedno słowo: szybciej!. Wszystko to dla jego dobra, bo w końcu nikt nie chciałby stać obok niepewnego człowieka wymachującego na oślep mieczem. Właściwie taka osoba nie zostanie nawet dopuszczona do walki. Jestem, chcę co dalej? Przyszliśmy na trening, jesteśmy nastawieni na najgorsze i mamy ochotę stoczyć morderczą walkę. Każdy standardowy trening w bractwie zaczyna się od ok. godzinnej rozgrzeweczki, potem każdy idzie do swojego kółka zainteresowań, a są nimi: miecz krótki (tzw. jedynka), miecz długi (tzw. półtorak), łuk (u nas ciut krucho, ale trzeba zaznaczyć, że każdy łucznik miał przy pasie tasak, coś a la jedynka, a nią też trzeba umieć się posługiwać), katana (w Rzeszowie są dwie grupy zajmujące się samurajami, klan tygrysa i podgrupa Zakonu Rycerzy Boju Dnia Ostatniego). W tej części rekrut uczy się obchodzić z bronią, ćwiczy bloki, cięcia i zejścia z linii ataku. Jednym słowem ćwiczy to, co pomoże mu przeżyć późniejsza walkę. Samurajowie próbują czasem walki wręcz z bronią w tzw. zwarciu. Moda bojowa, czyli o zbroi słów kilka. Podstawową bronią rycerza był miecz. Jak miecz wygląda każdy wie, więc bardziej się skupię na uzbrojeniu ochronnym. Podstawą jest przeszywanica lub pikowanica, którą zakładano pod kolczugę. Można ją sobie wyobrazić patrząc na zwykły waciak. Tyle, że to pierwsze jest cieplejsze i idealnie dopasowane do właściciela. Później kolczuga, niby też znajome ustrojstwo, ale czy na pewno? Na ten temat można napisać książkę, ale powiem tylko tyle, że kolczugę techniką 4w1 można zrobić samemu mając trochę fantazji i spory kawałek drutu. Oczywiście metod zaplatania kółeczek jest wiele: 4w1, 6w1, smocza łuska, królewski (czy- Rycerskie zwroty i określenia Pomiot chaosu pies, bez względu na rasę i wielkość (zwrot faktycznie używany na treningach). Pieszczoch miecz dwu ręczny, ok.4 5 kg. ok.165 cm. Początkujący niech omijają wielkim łukiem. Czy ktoś potrzebuje skóry? to pytanie pada z ust głównie łuczników i na ogół wtedy gdy zbliża się pomiot chaosu. Plemnik hełm jednego z rycerzy. Jest to nazwa własna nieodzwierciedlająca jego wyglądu faktycznego przynajmniej z grubsza. Vaderówka hełm dowódcy japończyków. Tym razem kolor (czarny) i jego specyficzna budowa kojarzą się od razu, zwłaszcza gdy widzi się ten hełm z tyłu. Dziwaczna klepsydra/czasomierz zegarek. (głównie używany ten drugi). Skrzynka z trubadurami TV. Podgrzewana blacha do tortur, bardzo wygodna w użyciu żelazko. Źródełko radości WC. Wysysacz krwi - strzykawka. 12

li każde kółko jest podwójne). Na końcu możemy założyć tzw. płyty, czyli to, w czym na ogół jest przedstawiany rycerz: kirys (chroni tułów), naręczaki (ramiona i przedramiona), bigwanty (uda i kolana), nagolenniki, hełm, naramienniki, tarczę i w końcu rękawice. Nie tylko dla mężczyzn Jeżeli ktoś myśli, że rycerstwo jest zarezerwowane tylko dla barczystych kolesi, ten jest w błędzie. Co prawda zadania niewiast na turniejach na ogół ograniczają się do wyglądania olśniewająco, tańczenia, śpiewania, opatrywania mniej groźnych ran i całowania swych rycerzy (oczywiście po wygranej walce), jednak niektóre łamią stereotyp kruchych istot i łapią za broń. Dziewczyny potrafią pokazać pazurki i gdy złapią tzw. agresora, to nie wiadomo gdzie się chować :). Jednak każdy gentleman wie, że kobiet się nie bije, więc patrząc na rumiane lico niewiasty nasz miecz zaczyna ciążyć niemiłosiernie i nie da się go unieść do ataku. Dzięki instytucji hełmu, który zazwyczaj zakrywa całą twarz, problem znika i nawet z najlepszą przyjaciółką można stoczyć ostrą walkę. Bractwa, oprócz walki, starają się też dogłębnie poznawać każdy aspekt życia w średniowieczu, tj.: muzykę, śpiew, taniec, obyczaje, jedzenie (mój ulubiony temat, chociaż jako dowódca japończyków od kaszy i piwa czy miodu (mniam!!!) wolę ryż i sake). Tego, co się dzieje na treningach i spotkaniach (tzw. kulturówkach) nie da się opisać w jednym artykule, tak więc zapraszam pod zamek w każdą niedzielę o godzinie 9.20 (co prawda barbarzyńskiej ale pomyślcie, że inni też muszą wstać). Jednak, gdy za oknem widzicie ścianę wody (deszcz) bądź ścianę śniegu (płatki o min. 5 cm średnicy i mocny wiatr;) to możecie jeszcze pospać - trening odwołany. Zapomniałbym, na trening warto wziąć grube rękawice, ubranie do zarżnięcia, dobre buty, najlepiej jakieś ciężkie i ciepłe, no i na początek kij do walki nawet Roland od niego zaczynał. FAQ Z czego są zrobione kolczugi? Z drutu czarnego, ewentualnie ocynk. Grubość drutu jest zależna od wielkości kółeczka. Oczywiście nie można przesadzić w żadna stronę. Skąd wziąć broń i zbroje? Broń można zamówić u rzemieślników, którzy zajmują się takimi rzeczami na co dzień. Wydatek rzędu kilkuset do kilku tysięcy złotych opłaci się, bo dostaniemy na niego gwarancję. Kupić można miecze kute i hartowane. Ze zdobyciem zbroi jest troszkę gorzej. Można ją wprawdzie zamówić, ale żeby zapłacić za nasz zakup, będziemy musieli sprzedać nasz kochany bolid Formuły I - model 126p i dorzucić psa. Krótko mówiąc: drogie jak cholerka!!! Jest jednak ratunek internetowe aukcje Allegro. Jak się dobrze poszuka można znaleźć niedrogą, podstarzałą perełkę, która może nie na początku nie będzie wyglądać zachwycająco, ale po oczyszczeniu i drobnej przeróbce może okazać się całkiem niezłym kawałkiem stali. Czy kobieta też może walczyć? NO JASNE!!!!!!!!! Jeżeli nie boi się brudu na treningu, zimna i poobijanych rąk (zwłaszcza palców), to nie widzę żadnych przeciw wskazań. Kiedy nie ma treningów? Kiedy pada deszcz lub śnieg, no i oczywiście w święta. Padać ma oczywiście konkretnie, bo przecież porządny rycerz byle mżawki się nie boi. Co trzeba przynieść na pierwszy trening? Kij, najlepiej bukowy o grubości ok.3-4 cm. Grube rękawice (najlepsze są spawalnicze), pod nie warto założyć ze dwie pary np. polarowych. Wytrzymałe buty, mogą być glany. W zimie - ciepłe ubranie, na tyle żeby nie zamarznąć bez kurtki, a w lecie coś lekkiego. Oczywiście ubranie ma być właściwie do zniszczenia, bo nigdy nie wiadomo, co się będzie działo na treningach. Co się stanie, jak nie przyjdziemy na trening czy spotkanie? Jeżeli powiadomimy kogoś, że nas nie będzie, to nic się nie stanie, oczywiście najlepiej, żeby ten powód był dobry i przede wszystkim uczciwy. Każde bractwo chce mieć ludzi, którzy naprawdę chcą się w to bawić, jeżeli chcemy tylko spróbować, to szkoda sił i czasu. Czy jesteśmy normalni? My? Nie. Nigdy nie byliśmy i nie będziemy :) Gdy walczycie, to nie boicie się o swoje zdrowie lub życie? Jesteśmy wprawdzie nienormalni, ale nie jesteśmy głupi. Każdy wie, na co go stać, z kim może walczyć, a do kogo nawet nie podchodzić. Istnieje też instytucja zbroi, którą w końcu wymyślono, by chroniła ciało przed urazami. Nie każdy ją ma, ale każdy używa jakichś zamienników, dopóki nie kupi, bądź nie zrobi własnych blach. Jakub Hamlet Buzak 13

Do boju Polsko!!! 14 Po raz kolejny nasi piłkarze zakwalifikowali się do mundialu. Pomyślnie przeszli eliminacje, w których zajęli II miejsce, a korzystny bilans bramek zapewnił im bezpośredni awans. Trenerowi Janasowi udało się stworzyć w miarę stały i dość równo grający zespół. Mimo wielu słów krytyki, względem postawy niektórych zawodników, selekcjoner trzymał się swojej koncepcji, dzięki czemu udało mu się wraz z zespołem wykonać plan minimum awans do finałów. Pozostała tylko kwestia postawy na finałach i odpowiedniego przygotowania zespołu. Najbardziej prawdopodobny skład przedstawiany przez większość znawców i kibiców to ten, w którym Polacy występowali w eliminacjach. Jednak wielce prawdopodobne jest to, że w kadrze znajdzie się kilku debiutantów, jak Grzegorz Piechna czy Marcin Karczmarek. Trener Janas zamierza powołać trzech bramkarzy, piętnastu zawodników środka pola i obrony oraz pięciu napastników. Razem 23 piłkarzy. Szczęśliwa ręka Pelego 9 grudnia 2005 r. w Lipsku odbyło się losowanie grup do turnieju finałowego. Ręka Pelego okazała się szczęśliwa dla naszej kadry. Trafiliśmy do grupy A razem z Niemcami, Ekwadorem i Kostaryką. Mamy więc spore szanse na wyjście z grupy z drugiego miejsca, ponieważ pierwsze jest raczej dla Polaków nieosiągalne, :) ale kto wie? W przypadku awansu do dalszej fazy turnieju, zwycięzca grupy A zagra (24 czerwca, 17.00, Monachium) z drugą drużyną grupy B, zaś druga drużyna grupy A zagra (25 czerwca, 17.00, Stuttgart) ze zwycięzcą grupy B. Oznacza to, że jeśli awansujemy do 1/8 turnieju, to trafimy prawdopodobnie na Anglię lub Szwecję, które są w grupie z Paragwajem oraz Trynidadem i Tobago. Możemy więc mieć nadzieję, że nasi piłkarze nie dadzą takiej plamy, jak podczas ostatnich mistrzostw. Jak się tam dostać? Bilety na wszystkie mecze można było nabyć w trzech turach na stronie internetowej Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej co nie było łatwe, ponieważ bilety rozeszły się jak świeże bułeczki. Więcej możliwości dawał PZPN, który za pośrednictwem komputerowego systemu biletowego prowadził sprzedaż wejściówek. System dostępny był w dniach 3.1.2006 31.1.2006 r. jako witryna internetowa o adresie www.bilety.pzpn.pl. Przystąpienie do systemu wiązało się z założeniem konta użytkownika, przypisanego do danej oso- by oraz przyznaniem elektronicznej Karty Kibica Reprezentacji. Po spełnieniu powyższych warunków możliwe będzie wypełnienie Formularza Zgłoszeniowego FIFA oraz złożenie zamówienia. Jednocześnie system stanowił jedyne źródło powiadomienia zamawiającego o ewentualnym fakcie przyznania biletu. Osoby, które dostały bilety zobowiązane zostały do dnia 9.3.2006 r. do uiszczenia kwoty stanowiącej sumę wartości przyznanego biletu oraz opłaty manipulacyjnej (w wysokości 10% wartości zamówienia). Dodatkowo należy doliczyć koszt wyrobienia Karty Kibica Reprezentacji, która może okazać się bardzo przydatna w przyszłości, przy okazji nabywania biletów na kolejne mecze reprezentacji narodowej (eliminacje, turnieje mistrzowskie, mecze towarzyskie). Wszystkim, którzy wyjadą na mistrzostwa, życzę zdarcia gardeł na meczach Polaków. Trzymajmy wszyscy kciuki za to, żeby nasza kadra osiągnęła co najmniej taki sukces, jak Orły Górskiego w 1974 roku. Źródło: Tempo, Przegląd Sportowy, PZPN Fot. Getty Images Daniel Bugalski Co? Gdzie? Kiedy? Niemcy - Kostaryka 9 czerwca, 18.00 - Monachium, Allianz Arena Polska - Ekwador 9 czerwca, 21.00 - Gelsenkirchen, Arena AufSchalke Niemcy - Polska 14 czerwca, 21.00 - Dortmund, Westfalenstadion Ekwador - Kostaryka 15 czerwca, 15.00 - Hamburg, AOL Arena Ekwador - Niemcy 20 czerwca, 16.00 - Berlin, Olympiastadion Kostaryka - Polska 20 czerwca, 16.00 - Hanower, AWD-Arena Mistrzostwa odbywać się będą w dniach 9 czerwca - 9 lipca w Monachium, Gelsenkirchen, Frankfurcie, Dortmundzie, Hamburgu, Kolonii, Lipsku, Norymberdze, Hanowerze, Kaiserslautern, Stuttgarcie i Berlinie gdzie rozegrany zostanie mecz finałowy.

Śmiechu warte Gdy oglądamy transmisje zawodów sportowych w telewizji, często jesteśmy świadkami zabawnych gaf komentatorów. Takie perełki mają swoją dobrą stronę, gdyż mimo niekorzystnego wyniku potrafią rozśmieszyć do łez. Mimo tego, że kryteria, które trzeba spełnić, aby zostać komentatorem są bardzo rygorystyczne, prawie wszystkim zdarzają się tego rodzaju wpadki. Oczywiście nikt nie jest doskonały, ale najczęściej przejęzyczają się zasłużeni dla polskiej telewizji Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz :). Na przykład, gdy usłyszymy: i znowu niecelne trafienie lub Norwegowie w czerwonych koszulkach i białych spodenkach, Polacy - w strojach odwrotnie pokolorowanych, to jest to naprawdę komiczne. Myślę, że takie gafy dziennikarskie mogłyby być tematem wykładu z kultury języka polskiego. Mój znajomy, który jest obecnie tłumaczem, napisał pracę magisterską na podobny temat i obronił ją na 5.0!! Teamgeist Teamgeist to dziesiąta piłka, którą przygotował na mistrzostwa świata Adidas (pierwszy raz w 1970 roku). Po raz pierwszy w historii zastosowano w niej nowatorską konfigurację 14, a nie ponad 30 paneli, co pozwoliło na uzyskanie niespotykanej dotąd gładkości i idealnej kulistości piłki. Już została okrzyknięta najbardziej okrągłą piłką świata. Nowa piłka została poddana szeregowi testów, które przeprowadzono m.in. w angielskim Uniwersytecie Loughborough oraz niemieckim mieście Scheinfeld. Zbadano jej jednakowe odbijania się (w trakcie meczu kopana jest przez zawodników około dwóch tysięcy razy), dokładność strzałów, krągłość, wchłanianie wody czy wagę. Testy dowiodły, że Teamgeist to ogromny krok w dziedzinie doskonalenia technologii. Kolorystyka piłki - biało-czarna - związana jest z barwami reprezentacji Niemiec, zaś dodatkowy kolor złoty odnosi się do 18-karatowego Pucharu Świata, o który walczą uczestnicy mistrzostw świata. Nazwa pochodzi od cechy, która jest kluczem do sukcesu - ducha drużyny. Na piłce umieszczono elementy w kształcie śmigła i turbiny. Polscy piłkarze będą mieli okazję zagrać Teamgeist 9 czerwca 2006 roku - tego dnia w pierwszym występie w MŚ, w Gelsenkirchen, spotkają się z Ekwadorem.... I TAK JAK WSZYSCY KOMENTATORZY, PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY, JAKIE POPEŁNIŁEM, ALE TAKA JEST PIŁKA (B.Tomaszewski) Najciekawsze gafy możemy usłyszeć w trakcie transmisji meczów piłki nożnej, a poniżej przywołam te najzabawniejsze i zarazem najbardziej znane: Veron złapał się za włosy, a właściwie to nie miał się za co złapać, bo jest łysy. Piłka ugrzęzła gdzieś tam w ciałach warszawskich zawodników Wynik jest bez wątpienia bezbramkowy Poznaniacy wyekspediowali piłkę poza końcowa linie, która opuściła boisko W 56. minucie goście na wszelki wypadek podwyższają na 3:1 Grecy przy piłce, a konkretnie Warzycha Poczekajmy, bo piłka stanęła Wichniarkowi Na Wembley była to ta sama drużyna, ale zgoła inna Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka Była to najsłabsza pierwsza połowa w tym meczu Obrońca wybił piłkę na tak zwany przysłowiowy oślep ADAŚ LEĆ, LEĆ! OJ, SPADŁ NIE, LECI, LECI!!!!!!! Oczywiście jest to tylko kropla w morzu perełek dziennikarskich. Wystarczy przypomnieć komentarze ze skoków narciarskich: Tygrys na progu, jastrząb w powietrzu, co się składa na polskiego orła Fighter. Posłaniec nadziei. Ambasador naszych aspiracji europejskich Potrafi szukać strug powietrza w powietrzu To był skok daleki od tych najdalszych Banan od czasów Adama Małysza w sezonie 2000/2001 zrobił światową karierę w skokach narciarskich Małysz skacze z regularnością pani stemplującej znaczki na poczcie Optymalny kąt rozchylenia nart w locie to 30 stopni, ale trudno to cyrklem mierzyć... tzn. jakimś kątomierzem No i teraz Ahonen. Ten wielki niemowa Źródło: Tempo, Przegląd Sportowy, Internet Daniel Bugalski 15

Rośnie liczba postępowań dyscyplinarnych Tak samo jak w społeczeństwie, również w środowisku studenckim trafiają się ludzie wchodzący w konflikt z obowiązującymi przepisami. Skala zjawiska jest również podobna, gdyż dotyczy zaledwie ułamków procent z ogółu studiujących. Te czarne owce często psują wizerunek braci studenckiej i trudno się dziwić, że na wielu uczelniach komisje dyscyplinarne działają z całą stanowczością karając tych, którzy weszli w konflikt z prawem. W przypadku wykrycia przewinienia popełnionego przez studenta w związku ze studiami lub poza nimi, informuje się władze uczelni i rzecznika dyscyplinarnego, który funkcjonuje na każdej uczelni. Rzecznik dyscyplinarny wszczyna postępowanie wyjaśniające, o którym informowany jest sam zainteresowany, jak też rzecznik praw studenta. Rzecznik praw studenta wybierany jest przez studentów i rekrutuje się z ich grona. Jeśli rzecznik dyscyplinarny dopatrzy się przewinienia, to sprawa kierowana jest do Sądu Koleżeńskiego, jeśli dotyczy przewinień mniejszej wagi, a jeśli jest to poważniejsze przewinienie, to trafia ona do Komisji Dyscyplinarnej. W skład komisji wchodzą nauczyciele akademiccy i studenci danej uczelni. We wszczętym postępowaniu rzecznik dyscyplinarny występuje niejako w roli oskarżyciela publicznego, podobnie jak prokurator w zwykłym procesie. Komisja Dyscyplinarna wydaje orzeczenie po przeprowadzeniu rozprawy, podczas której wysłuchuje rzecznika dyscyplinarnego i obwinionego lub jego obrońcy. Sąd nad studentem Jakie kary? Komisja może zastosować kary upomnienia, nagany lub nagany z ostrzeżeniem wobec sprawców lżejszych przewinień, a w przypadku poważniejszych, może zawiesić w prawach studenta na okres roku lub wydalić z uczelni. Może się wydawać, że te trzy pierwsze nie są za dotkliwe, ale przecież nikt nie chce mieć dyplomu z adnotacją, że został ukarany. Kara zawieszenia w prawach studenta, jest często wystarczającą nauczką i sprawia, że student ma czas na poprawę, więc komisje starają się korzystać z tej możliwości jak najczęściej. Kara wydalenia z uczelni sprawia, że nie tylko traci się czas (tragedią jest takie orzeczenie na V roku studiów), ale również pieniądze, jeśli w orzeczenie dotyczy studenta na uczelni niepublicznej lub studenta studiów zaocznych. Oczywiście od orzeczenia komisji można się odwołać, ale najczęściej popełnione przewinienia są tak oczywiste, że rzadko zdarza się, by orzeczenia były zaskarżane. Niestety, w dalszym ciągu niewielu studentów zdaje sobie sprawę z sankcji, jakie wiążą się z popełnieniem czynów niedozwolonych, stąd coraz większa staje się aktywność uczelnianych komisji dyscyplinarnych. Tomasz Ćwiąkała Studenci się nie bronią Rozmowa z Damianem Boskiem rzecznikiem praw studenta WSAiZ. Czy w ostatnim czasie zauważył Pan wzrost liczby wszczynanych postępowań dyscyplinarnych? Z czego może on wynikać? Ostatnimi czasy jest więcej wszczętych samych postępowań wyjaśniających, które mogą, ale nie muszą prowadzić do tego, że jakaś osoba stanie przed komisją dyscyplinarną. Takich wniosków o wszczęcie postępowania wyjaśniającego jest z każdym miesiącem coraz więcej i trudno powiedzieć, skąd ta tendencja się bierze. Co ciekawe, większość wniosków dotyczy studentów studiów zaocznych. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, iż studenci studiów niestacjonarnych często nie traktują ich jako priorytetowego zajęcia, ale jako dodatek do tego, co akurat robią. Studenci studiów dziennych bardziej uważają, żeby nie zrobić żadnego głupstwa. Statystyka mówi sama za siebie - niemalże 95% postępowań dotyczy studentów zaocznych. Jakie przewinienia są najczęściej popełniane przez studentów? Katalog tych przewinień jest bardzo szeroki i czasem trudno uwierzyć, czego mogą się dopuścić z pozoru spokojne osoby. Wiele spraw jest pochodną postępowań karnych, które toczyły się wobec osób studiujących i nie mają nic 16

wspólnego z uczelnią i studiowaniem. Pojawiają się zarówno oszustwa, podrabianie dokumentów czy poważniejsze wyroki dotyczące handlu i rozprowadzania narkotyków. Pozostała części postępowań dotyczy chociażby złamania regulaminu studiów, czy regulaminu zespołu mieszkań uczelnianych (forma akademika). Pamięta Pan jakieś ciekawe postępowanie dyscyplinarne? Największe poruszenie wywołało przewinienie studentki I roku, która na dyskotece była do tego stopnia towarzyska, że poznanych chłopców zaprosiła do swojego mieszkania. Pojawiła się w nim z dziewięcioma młodymi mężczyznami, którzy tak jak ona byli pod wpływem alkoholu. Nie wnikam, co ta dziewczyna chciała z nimi (aż dziewięcioma) robić, ale skończyło się tak, że chłopcy szybko się ulotnili, zabierając z mieszkania kilka rzeczy (telefony komórkowe, discmeny etc.) tej skrajnie nieodpowiedzialnej dziewczyny i jej nieobecnych współlokatorek. Jakich argumentów używają studenci na swoją obronę, jeśli już trafią przed oblicze komisji? Paradoksem jest to, że te osoby wcale się nie bronią. Jak wspomniałem, postępowania są często pochodną wyroków karnych i jeśli sąd nie znalazł przesłanek na uniewinnienie danej osoby, to my również nie mamy takiej szansy, tym bardziej że nie dysponujemy tak szerokimi uprawnieniami. W jakim charakterze występuje Pan w postępowaniach dyscyplinarnych? Jeśli wobec danego studenta istnieje zagrożenie orzeczenia kary wydalenia ze studiów, wówczas ustawa o szkolnictwie wyższym nakazuje posiadanie obrońcy. Student może go wybrać z grona wykładowców lub studentów. Na naszej uczelni jest zwyczajowo przyjęte, że to ja jestem tym obrońcą. Uważa Pan, że katalog kar jest wystarczający? Jakie z nich najczęściej zapadają? Najczęściej zapadającą karą była ta najcięższa z przewidzianych przez ustawę kara wydalenia z uczelni. Eliminuje ona z grona studentów ludzi, którzy działają na ich szkodę i pokazuje, że niegodne studenta postępowanie nie będzie tolerowane. Osobiście uważam, że katalog kar jest odpowiedni, choć nie działają one wystarczająco prewencyjnie. Problemem jest to, że o tych postępowaniach dyscyplinarnych i osobach ukaranych za mało się mówi i dobrym pomysłem byłoby publikowanie orzeczeń sądu koleżeńskiego i komisji dyscyplinarnej w widoczny sposób na uczelni. Orzeczenia są wprawdzie jawne, ale taka otwarta publikacja mogłaby stanąć w sprzeczności z ustawą o ochronie danych osobowych. Taka informacja mogłaby działać prewencyjnie i w znacznym stopniu odstraszyłaby kombinatorów. Nie każde przewinienie trafia na komisję Rozmowa z mgr Magdaleną Czech-Osowicz, rzecznikiem dyscyplinarnym w Wyższej Szkole Administracji i Zarządzania. Dlaczego studenci łamią przepisy? Przedmiotem postępowań dyscyplinarnych są tzw. czyny niegodne studenta naruszające przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym i regulaminu studiów oraz inne zachowania, które przemawiają za tym, że dana osoba nie jest godna miana studenta danej uczelni. Jeżeli chodzi o czyny zabronione popełniane przez studentów, to nikt poza nimi nie zna motywów ich zachowania, natomiast jeżeli chodzi stricte o łamanie przepisów związanych z funkcjonowaniem uczelni, to najczęstszą przyczyną ich naruszania jest brak wiedzy studenta o przysługujących mu prawach i sposobach rozwiązywania problemów dotyczących studiów. Jaka jest Pani rola w postępowaniach dyscyplinarnych? W postępowaniach dyscyplinarnych pełnię rolę rzecznika dyscyplinarnego. Moim zadaniem jest przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego, w toku którego należy zebrać wszystkie dowody, przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść obwinionego. Jeżeli sprawa trafia do rozpoznania przez Komisję Dyscyplinarną, pełnię wówczas funkcję oskarżyciela. Jak bardzo różnią się te postępowania od procesów karnych? Jakie istnieją podobieństwa? Postępowanie to ma wiele cech wspólnych z postępowaniem karnym. Dla przykładu postępowanie wyjaśniające można porównać z postępowaniem przygotowawczym, a rzecznika z organem prowadzącym np. dochodzenie, zaś postępowanie dyscyplinarne przed komisją z postępowaniem sądowym, a samą komisję z sądem. Podobnie jak sąd, komisja jest niezawisła w orzekaniu, choć dysponuje zupełnie innymi środkami oddziaływania wobec obwinionego, niż 17

ma to miejsce w procesie karnym. Podobnie jak w postępowanie karne, postępowanie dyscyplinarne jest dwuinstancyjne, co oznacza, że od orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej przysługuje odwołanie do Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej. W postępowaniu dyscyplinarnym stosuje się ponadto odpowiednio przepisy kodeksu postępowania karnego dotyczące np. przeprowadzania dowodów czy przesłuchiwania świadków. Przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym wskazują jeszcze, że postępowanie dyscyplinarne może być prowadzone niezależnie od postępowania karnego, a orzeczenie może być wydane nawet do roku od opuszczenia uczelni przez studenta. Dwie dechy frajdy Jak studenci bronią się przed komisją? W jaki sposób usprawiedliwiają swoje postępowanie? Zachowanie studenta - obwinionego przed komisją jest uzależnione od kategorii jego przewinienia. Większa część przyznaje się do popełnienia zarzucanego czynu i składa obszerne wyjaśnienia, w których przedstawia wszystkie okoliczności, niektórzy zaś wykazują zupełną bierność, do czego mają całkowite prawo. Czy zaostrzenie kar mogłoby pomóc w ograniczeniu liczby popełnianych przewinień? Przepisy przewidują następujące kary dyscyplinarne: upomnienie, naganę, naganę z ostrzeżeniem, zawieszenie w prawach studenta oraz wydalenie z uczelni i wyliczenie to jest zupełne, co oznacza, że organy postępowania dyscyplinarnego nie mają w tej kwestii żadnego pola manewru. Orzeczenie innych kar jest po prostu niemożliwe. Pocieszające jest może to, że statystycznie tylko jakieś 2% narusza przepisy, co może skutkować wszczęciem postępowania wyjaśniającego. Nie każde bowiem przewinienie trafia na komisję. Na każdej uczelni funkcjonuje bowiem, tworzony przez Samorząd Studentów, Sąd Koleżeński, który również ma prawo ukarać swojego kolegę za czyn niegodny studenta. Prawo wymierzenia kary upomnienia za tzw. przewinienie mniejszej wagi posiada ponadto Dziekan lub Rektor. Jak udaje się Pani oddzielić sympatie do studentów, z którymi czasami miała Pani styczność na zajęciach od obowiązków członka komisji? Zawsze, gdy trafia do mnie wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego i stawiam zarzut obwinionemu zastanawiam się nad motywami postępowania studenta, ale staram się oddzielać sympatie od obowiązków. Taką przydzielono mi funkcję i staram się ją wypełniać jak najlepiej. Temat przygotował Tomasz Ćwiąkała 18 Sezon narciarski w pełni. Na stokach mnóstwo śniegu, a poszczególne ośrodki prześcigają się w ofertach, byleby ściągnąć do siebie jak największą liczbę amatorów białego szaleństwa. Ci, którzy znają przyjemność szusowania, korzystają z każdej wolnej chwili, by wybrać się w górki, a tym, którzy wahają się jeszcze, czy spróbować swoich sił, postaram się przybliżyć nieco tę wspaniałą dyscyplinę. Szczypta historii Jak zapewne większość się domyśla, narciarstwo narodziło się w Skandynawii. Na początku oczywiście nie było to nic wielkiego, ot dwie płaskie listwy przyczepione do butów niepozwalające zapaść się w głęboki śnieg. Pierwszymi, którzy odkryli narty dla sportu byli Norwegowie i do dziś królują oni na większości imprez zimowych. Co ciekawe, pierwsze zawody zostały zorganizowane nie w Skandynawii, ale w Austrii, na początku XIX w. Nieco później, bo w roku 1907 we Lwowie powstało Karpackie Towarzystwo Narciarzy, a także w Zakopanem Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego. W tym okresie w Europie narty były już dosyć popularne. Przezorny zawsze ubezpieczony Zanim wybierzemy się na stok, warto zapewnić sobie odpowiednią polisę ubezpieczeniową. Nie ma tu znaczenia czy jesteśmy kompletnymi laikami, czy bardziej doświadczonymi narciarzami. Bezpieczeństwo na stoku zależy nie tylko od jakości sprzętu, jaki posiadamy oraz naszej ostrożności, ale także od zachowania innych narciarzy, a jak to w życiu bywa wszystko może się zdarzyć. Nie będę tu opisywał poszczególnych ofert firm ubezpieczeniowych, ani tym bardziej namawiał do wyboru jakiejś konkretnej, jednak pamiętajmy, aby wybierając polisę sprawdzić: czy obejmuje skutki amatorskiego uprawiania sportów zimowych, czy pokrywa koszty akcji poszukiwawczej i ratownictwa górskiego (w Alpach trzeba za to zapłacić naprawdę słono) czy zawiera ubezpieczenie OC, czy ubezpieczony jest twój sprzęt narciarski. Jak się ubrać by nie zmarznąć? Wybór strojów na rynku jest ogromny, jednak ceny tych markowych nie są najniższe (ceny kurtek wahają się od 350-1000 zł, podobnie spodnie) i odstraszają wielu amatorów białego szaleństwa. Na pocieszenie dodać można, iż w tym przypadku cena idzie w parze z jakością. Polecam takie firmy jak Iguana, Campus czy Rossignol. Na rynku dostępny jest również towar mniej znanych firm za niższą cenę, w większości przypadków niestety gorszej jakości. Planując zakup, należy koniecznie zadbać o to, aby ubranie było ciepłe, a przy tym nie krępowało ruchów; również należy zwrócić uwagę na to, czy ma odpowiednią ilość kieszeni (mocne i najlepiej zasuwane na zamek, na tel., portfel, klucze, a także kieszeń w rękawie na kartę magnetyczną). Praktyczne są kombinezony w jaskrawych, rzucających się w oczy kolorach, dzięki którym jest się bardziej widocznym. Nie twierdzę jednak, że wygląda się w nich rewelacyjnie :). Najlepiej, gdy kombinezon ma ściągacze, bądź bardzo przydatny pas śnieżny. Wtedy przy śnieżycy i upadkach do środka nie dostaje się śnieg. Ważny jest także materiał, z jakiego wykonana jest odzież. Ubranie powinno zabezpieczać przed śniegiem i zimnem, nie może jednak wywoływać siódmych potów. Szczególnie polecam popularne wśród miłośników białego szaleństwa stroje z tzw. tkanin oddychających - goreteksu, polaru czy rhovylu. Materiały te szybko wyprowadzają wilgoć na zewnątrz, jednocześnie utrzymując ciepło ciała i gwarantują użytkownikowi, że nie utopi się we własnym pocie. Ważna jest także tzw. bielizna termoaktywna, oddychająca, na którą składają się getry i koszulka. Cena w granicach 60 zł. Kompletując strój, nie można zapomnieć o goglach. Najlepsze

są te, których szkła nie parują. Hitem ostatniego sezonu są okularogogle, stanowiące połączenie wygody i praktyczności, dostępne już za ok. 90 zł. By nie odmrozić uszu, koniecznie trzeba mieć czapkę, tym bardziej że przez głowę ucieka najwięcej ciepła. Odradzam także inne rękawiczki niż typowo narciarskie, np. wełniane szybko mokną i robi się na nich skorupa z lodu. Pamiętajmy także o kremach, najlepiej z filtrem UV, zabezpieczających przed mrozem, wiatrem, a także słońcem w wyższych partiach gór. Wszystkie wspomniane elementy ekwipunku narciarza muszą zapewniać komfort nawet w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Wybrać dechy to jest sztuka Dobierając narty musimy mieć na uwadze wzrost, wagę, umiejętności, a także nasze oczekiwania, gdyż ich zakup to sprawa indywidualna. Przy zakupie sprzętu warto więc brać pod uwagę przede wszystkim takie marki, jak: Atomic, Fisher, Elan, Blizzard, Head czy Rossignol, gdyż są to marki sprawdzone i cieszące się dobrą renomą. Każdy profesjonalny sprzedawca dobierze odpowiedni sprzęt do naszych oczekiwań i umiejętności. Nie każdy może sobie jednak pozwolić na kupno nowych nart. Decydując się narty używane, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów, a mianowicie stan zużycia i pozostałą żywotność desek. Bez trudu można to ocenić nawet gołym okiem po grubości krawędzi bocznej, a także gładkości spodniej strony nart. Nie inwestujmy w narty wyeksploatowane, gdyż z pewnością nie nacieszymy się jazdą na nich, a co gorsze, możemy narazić się na kontuzje. W ostatnich latach bardzo popularne stały się narty carvingowe, które znacznie ułatwiają wykonywanie skrętów i wymagają od narciarza mniejszych umiejętności. Jest to doskonały wybór dla początkujących narciarzy, ponieważ pozwalają na szybsze opanowanie techniki jazdy. Z własnego doświadczenia mogę polecić narty Blizzard Firebird XO3, odpowiednie dla początkujących i średnio zaawansowanych narciarzy Buty Buty dobieramy pod kątem stylu jazdy, indywidualnych cech anatomicznych oraz podobnie jak narty, naszych umiejętności. Wysokie i sztywne buty przeznaczone są dla doświadczonych narciarzy, początkujący powinni jeździć w niskich i miękkich. Buty mierzymy na pojedyncze skarpetki, najlepiej te, w których będziemy jeździć. Noga powinna łatwo wchodzić do wnętrza buta, a klamry musza się domykać bez trudu. Jednocześnie stopa musi być dokładnie opięta przez but w taki sposób, aby unieruchomić piętę, przy jednoczesnej możliwości poruszania palcami. Równie łatwo powinno się zdejmować but. Jeśli mamy regulacje SKI/WALK pamiętajmy, aby odpowiednio ustawić do jeżdżenia i chodzenia. Wiązania i kijki Zdecydowanie odradzam samodzielny montaż i regulacje wiązań. Dla naszego bezpieczeństwa i spokoju ducha, powierzmy tę prace wyspecjalizowanemu serwisowi (w każdym szanującym się sklepie oferującym sprzęt narciarski, a także przy wyciągach narciarskich). Przy zakupie wiązań należy uwzględnić wagę ciała oraz styl jazdy. Polecam także zakup specjalnej listwy pod wiązania, ułatwiającej prowadzenie nart i wykonywanie skrętów oraz tłumiącej drgania. Każdy kupujący wiązania powinien dowiedzieć się, czy firma, u której się kupuje, jest oficjalnym dystrybutorem, ponieważ narciarz dokonujący zakupu wiązań licencyjnych, a nie oryginalnych, nie ma co liczyć na gwarancję, ani na uwzględnienie ewentualnej reklamacji. Ostatnim już elementem wyposażenia narciarza są kijki. Ich dobór jest bardzo łatwy. Muszą mieć taką długość, aby przedramię narciarza trzymającego kijki tworzyło kąt prosty z ramieniem. Kupić czy pożyczyć? Warto się zastanowić, czy chcemy spędzić tylko kilka dni w sezonie na stoku czy zapatrujemy się w przyszłość, myśląc o poważniejszych eskapadach na ośnieżone zbocza. Jeśli nie mamy zamiaru poświęcać zbyt wielu dni na białe szaleństwo, można skorzystać z ofert wypożyczalni, które działają przy każdym niemal stoku. Jakość oferowanego w nich sprzętu bywa niestety przeróżna, dlatego należy być bardzo wybrednym. Ceny wypożyczenia sprzętu na cały dzień oscylują w granicach 20 50 zł. Do zobaczenia na stoku! Mam nadzieję, że mój krótki poradnik ułatwi Wam zakupy i już niedługo spotkamy się w kolejce do wyciągu. Jazda na nartach potrafi dać naprawdę wiele radości i trudno dziwić się zakochanym w białym puchu. Pierwszy raz spróbowałem swych sił na stoku, gdy miałem 12 lat. Od tego czasu zapytany: Jaką porę roku lubisz najbardziej? bez wahania odpowiadam Zimę. Krystian Kista Uzdejczyk 19

Ósme nie kradnij Pisząc pracę lincencjacką, magisterską, dyplomową lub choćby zaliczeniową nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, czy jej treść uchodzi za legalną. Mowa tutaj o powszechnie znanym zjawisku, jakim jest plagiat. 20 Plagiat? Co to takiego? Plagiat (zwany inaczej kradzieżą intelektualną) oznacza albo przywłaszczenie sobie autorstwa czyjegoś utworu, albo też wprowadzanie w błąd co do autorstwa całości lub części utworu. Powszechnie wyróżnia się plagiat jawny i plagiat ukryty. Z plagiatem jawnym mamy do czynienia, gdy sprawca przejmuje cudzy utwór w całości lub znacznej jego części w niezmienionej postaci (albo tylko z minimalnymi zmianami). Natomiast tzw. plagiat ukryty to reprodukcja cudzego utworu w istotnych elementach jego treści, lecz w postaci mniej lub bardziej przekształconej. Czyli po prostu korzystamy z cudzych rozwiązań i poglądów, ujmując je własnymi słowami. Najczęściej plagiat ma formę publikacji cudzego tekstu pod własnym nazwiskiem (np. w Internecie), zapożyczenia obszernych fragmentów pracy naukowej do swojej pracy magisterskiej itp. Plagiat z założenia narusza autorskie prawa osobiste twórcy, czyli m.in. prawo do autorstwa utworu oraz oznaczania go własnym nazwiskiem. Kupić czy pisać? Wielu studentów, zanim rozpocznie proces pisania pracy nieraz zadaje sobie to pytanie. Myśl o długim siedzeniu w czytelni, bibliotece oraz niekiedy astronomiczne sumy jakie musimy wydać na podręczniki, których brak w czytelni, nie napawa optymizmem. Większość prac, jakie napiszemy, z reguły kończy swój żywot w szufladzie. Smutna to prawda zwłaszcza dlatego, że nierzadko napisanie pracy kosztuje nas wiele poświęcenia, czasu, jak również stresu. Bez większych problemów znaleźć można w Internecie mnóstwo stron oferujących prace na niemalże każdy temat, w dodatku po atrakcyjnej cenie. Popularne jest zlecanie napisania pracy innej osobie. Cena za napisanie lub kupno gotowej pracy magisterskiej waha się w przedziale od 500 do 3000 zł. Wśród osób zamawiających prace magisterskie jest wielu starszych studentów, którym tytuł potrzebny jest jedynie do pracy zawodowej. Nie mają czasu na samodzielne pisanie magisterki, więc wolą ją zlecić i zapłacić. Niedawno jedna z firm w Internecie na portalu studenckim otworzyła komis prac magisterskich. Firma oficjalnie skupuje prace magisterskie od autorów, a potem sprzedaje również informując o tym, że z opracowań naukowych korzystają firmy, instytucje lub prywatne osoby zainteresowane daną dziedziną wiedzy. Nasuwa się tutaj pytanie, czy działalność o takim charakterze jest legalna oraz czy komis prac nakłania studentów do łamania prawa. Z prawnego punktu widzenia udowodnić to można wtedy, gdy praca zostałaby przedstawiona do obrony. Na wszelki wypadek firma występująca jako serwis edukacyjny oferujący m.in. gotowe prace ma w zanadrzu i oświadczenie dla prasy: przed ewentualnymi kupującymi, którzy chcieliby przepisać daną pracę zabezpieczamy się w ten sposób, że każda osoba prywatna kupująca pracę w naszym serwisie musi podpisać oświadczenie, że będzie ją wykorzystywała tylko do celów informacyjnych, korzystała w niej w zakresie, na który pozwala prawo (...). Taka osoba jest także poinformowana, że odpisywanie prac jest naruszeniem praw autorskich jej autora. Jaka kara za plagiat? System karania z reguły zależy od uczelni, na której tego typu występku dopuścił się dany student. Z reguły delikwent poddawany jest pod osąd uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej dla studentów. Katalog kar jest ograniczony. Należą do niego nagana, zawieszenie w prawach studenta oraz kara usunięcia z uczelni. Osoba, która kupuje pracę ponadto popełnia przestępstwo poświadczenia nieprawdy, za które zgodnie z kodeksem karnym grozi jej od sześciu miesięcy do trzech lat pozbawienia wolności. Niekiedy uczelnie stosują innego rodzaju kary, np. napisanie nowej pracy, ale na odmienny temat. Najdotkliwszą z kar jest jednak publiczne ujawnienie plagiatu oraz wstyd towarzyszący temu zdarzeniu. To przecież poinformowanie znajomych, profesorów oraz rodziny może stać się najgorszą z możliwych kar, jaka z pewnością na długo zagości w życiu studenta. Plagiat.pl Program Plagiat został stworzony po to, by powstrzymać uczelnie od zalewu prac magisterskich pisanych na zamówienie. Jego zadaniem jest sprawdzenie, czy student napisał pracę magisterską lub lincencjacką samodzielnie, czy przepisał ją z innego źródła. Program w ciągu 24 godzin przeszukuje Internet, po czym pokazuje w formie podkreślonych zdań, które fragmenty uznaje za plagiat. Jest tylko ślepym narzędziem wykrywającym podobieństwa pomiędzy dokumentami, ale władze uczelni, które zaczęły go już stosować, nowy wynalazek bardzo sobie chwalą. Obecnie system