KOŚCIOŁY POKOJU, KOŚCIOŁY ŁASKI, DOMY MODLITWY DŁUGA DROGA DO TOLERANCJI 1. Tylko z drewna i gliny: Kościoły Pokoju Gdy wiosną 1647 roku rokowania walczących stron w Monasterze i Osnabrück trwały już trzeci rok, to większość problemów, które były ich przedmiotem, zostało już rozwiązanych:; pokój zdawał się być w zasięgu ręki. Kwestią ciągle jeszcze otwartą pozostawała wolność wyznania na Śląsku. Cesarz Ferdynand obstawał przy tym, aby postanowienie o równouprawnieniu katolików i protestantów w Rzeszy nie obowiązywało w jego krajach dziedzicznych. Z wolności wyznania miały się cieszyć jedynie księstwa Legnica, Brzeg i Wołów, które nie należały do jego ziem dziedzicznych, lecz znajdowały się w rękach od dawna tu osiadłych dynastii, a także miasto Wrocław. Te swobody religijne zostały im przyznane już w Pokoju Praskim z 1635 roku. Szwecja jako państwo protegujące niemieckich protestantów nie chciała tego zaakceptować. Żadna ze stron nie była gotowa na kompromis, rokowania utknęły w miejscu.
Rozwiązanie znalazł cesarski poseł, hrabia von Trauttmansdorff. Przekonywał cesarza, że szczęście w wojnie może się od niego odwrócić i że - jeżeli nie będzie gotów do Kompromisu może być zmuszony do całkiem jeszcze innych ustępstw. Trauttmansdorff proponuje, aby cesarz zezwolił luteranom w należących do Habsburgów księstwach dziedzicznych do zbudowania przynajmniej po jednym kościele jako rekompensaty za ponad 600 kościołów, które winny przypaść z powrotem katolikom. Byłoby to lepsze niż dalej prowadzić wojnę i narazić się na niebezpieczeństwo, iż wraz z heretyckim chwastem wyplenione może być dobre ziarno wiary katolickiej. Zgoda cesarza na tę propozycję swojego posła była godziną narodzin Kościołów Pokoju. Niemniej jednak musiało jeszcze upłynąć kilka lat zanim mogły być one zbudowane. Jak długo protestanci byli jeszcze w posiadaniu swoich dawnych kościołów, nie widzieli powodu, aby budować nowe. Jednak zimą na przełomie roku 1653/54 cesarz przestał żartować i nakazał zamknąć wszystkie kościoły ewangelickie. Protestanci z Głogowa nie chcieli czekać tak długo i już w roku 1651 rozpoczęli budowę przyznanego im kościoła. Teraz również gminy wyznaniowe Jawora i Świdnicy przypomniały sobie o obietnicy złożonej im przez cesarza i zapisanej w traktacie Pokoju Westfalskiego. Wysłały one najpierw Jawor, rok później również Świdnica delegacje do Wiednia z prośbą o zezwolenie na budowę. Nałożone na nich ograniczenia były bardzo surowe. Do budowy mogli użyć tylko drewna i gliny, wieże były niedozwolone, a kościoły miały Leżeć poza granicami murów miejskich.
To wszystko jest znane. Co jednak chciał osiągnąć cesarz stawiając takie warunki? Widocznie liczył na to, że kościoły, które zostały poddane takim ograniczeniom, albo w ogóle nie zostaną zbudowane albo też ich trwałość nie będzie mogła być zbyt długa. Przede wszystkim położenie Kościołów Pokoju, jak już wkrótce je nazywano, na przedpolu murów miejskich, gdzie toczyły się walki, nie dawało im szansy na przetrwanie oblężenia i związanego z nim ostrzału. Naczelnikowi prowincji głogowskiej nakazano w 1651 roku, aby zwracał uwagę na to, żeby nowy kościół został wzniesiony 300 kroków od murów miejskich, mury nie były zbyt wysokie, a zaprawa, czyli glina, nie była za gęsta i odporna na strzały. Spodziewane zniszczenie kościoła było wkalkulowane; miano nadzieję, że Śląsk już wkrótce znowu będzie krajem czysto katolickim. Jednak również w czasach pokoju położenie przed murami miejskimi było niekorzystne. Każdej nocy zamykano bramy. Wystarczyło tylko zapomnieć otworzyć w niedzielny poranek bramę prowadzącą do kościoła, aby uniemożliwić uczestnictwo w nabożeństwie. Komendant twierdzy głogowskiej był konwertytą. (Cytat) Dokuczał on swoim dawnym współwyznawcom, gdzie tylko mógł. Na przykład w niedzielę, gdy wychodzili oni na kazanie, zamykał bramy miasta i zostawiał otwartą tylko małą furtkę, przez którą z trudem mógł przepełznąć tylko pojedynczy i szczupły człowiek; stąd też wszyscy musieli się potem powoli jeden po drugim przeciskać, jak to podaje źródło przedrukowane u Deventera w jego opublikowanej w 2003 pracy o habsburskiej polityce rekatolizacji w Głogowie i Świdnicy (brak niestety podobnej pracy o Jaworze).
2. Król Szwecji Karol XII i Konwencja Altransztadzka W roku 1675 zmarł Jerzy Wilhelm, książę Legnicy, Brzegu i Wołowa, ostatni władca z linii Piastów, który to ród w średniowieczu panował w Polsce i na Śląsku, a do 1370 roku zasiadał na polskim tronie. Śląsk był lennem Korony Czech i jako taki należał do królestwa Habsburgów. Cesarz Leopold zniósł wakujące lenno i rozpoczął niezwłocznie również i tutaj forsować kontrreformację. Nie przeszkadzało mu to, że traktat pokojowy z Osnabrück przyznawał Piastom i ich poddanym ius reformandi. Wraz z wygaśnięciem rodu cesarz uznał to prawo za nieobowiązujące. Część kościołów ewangelickich została zamknięta, pozostałe zamieniono na katolickie, ich pastorzy pozbawieni urzędów, a ich konsystorie rozwiązane. Cel, jakim była rekatolizacja całego Śląska, zdawał się być bliski osiągnięcia. Jeszcze tylko w trzech Kościołach Pokoju można było publicznie odprawiać ewangelickie nabożeństwo, były one ostatnimi bastionami protestantyzmu. Dopiero nowa śmierć sprawiła, że sytuacja zaczęła się zmieniać. W 1705 roku zmarł po 50 latach rządów cesarz Leopold I. Jego syn i następca, młody cesarz Józef I uważany był za człowieka nastawionego pokojowo i pojednawczego. Jego doradcy nalegali na prowadzenie rozsądnej polityki oraz bardziej tolerancyjny kurs wobec ewangelickich poddanych. Wśród Ślązaków wyznania luterańskiego ożyła nadzieja. Ich przedstawiciel Christoph Friedrich von Niesemeuschel wybrał się do Wiednia, aby pogratulować cesarzowi z okazji objęcia przezeń tronu i wręczyć memoriał, w którym jego współwyznawcy sformułowali swoje żale i życzenia. Podczas audiencji udało mu się (cytat) swoje najbardziej uniżone troski przed cesarskim i królewskim łaskawym tronem żałośnie zwierzyć. Prośba ta nie odniosła jednak skutku, pozostała bez odpowiedzi.
Zmiana nastąpiła dzięki interwencji z zewnątrz. Król szwedzki Karol XII, który w 1700 roku w wieku 18 lat wstąpił na tron, w tzw. wielkiej wojnie północnej, którą narzuciła mu Dania, Saksonia-Polska i Rosja, kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Zmusił on Augusta Mocnego do rezygnacji z Polski i w 1707 roku stanął na północnej granicy Śląska, gdzie zagroził cesarzowi atakiem od tyłu. Ten razem z Anglią i Holandią walczył przeciwko Francji w wojnie o hiszpańską sukcesję i nie mógł sobie pozwolić na nowego wroga. Jego angielski sojusznik, książę Marlborough, namawiał do porozumienia z Karolem. Do warunków stawianych przez szwedzkiego króla należało zawarte w umowie zapewnienie cesarza, iż śląskim protestantom zostaną zwrócone prawa wynikające z postanowień Pokoju w Osnabrück, które to prawa odebrał im w 1675 roku cesarz Leopold. Rozpoczęły się gorączkowe rokowania. 1 września 1707 roku doprowadziły one do zawarcia tzw. Konwencji z Altranstädt, tak nazwanej od zamku koło Lipska, w którym Karol XII miał swoja kwaterę. Cesarz obiecał zwrócić w ciągu pół roku skonfiskowane kościoły i przywrócić stan z 1675 roku. Król szwedzki wkroczył na Śląsk i zagroził, że tak długo tam zostanie aż cesarz rozkaże zwrócić kościoły. Realizację umowy zlecono komisji. Gdy po pół roku przedstawiła swój raport końcowy, zwróconych zostało mniej niż 125 kościołów. Niedługo później Karol XII poniósł w Rosji druzgocącą klęskę. Nie był już w stanie urzeczywistnić swojej groźby. Osiągnął jednak swój cel, jakim było zapewnienie protestantom na Śląsku bezpiecznej pozycji.
Konwencja nie tylko przywracała postanowienia Pokoju z Osnabrück. Blokowała ona ponadto wszelkie przyszłe próby ograniczenia praw protestantów lub poddania ich rekatolizacji. Także tam, gdzie nie wolno im było publicznie odprawiać nabożeństw, nie mieli już być zmuszani do uczestniczenia w nabożeństwach katolickich lub do posyłania swoich dzieci do katolickich szkół. Nikomu nie można zakazać w pokoju i skromnie odprawiać w swoim domu, ze swoimi dziećmi i domownikami nabożeństwa, a także nauczać swojej religii w szkołach lub przez preceptora w domu (art. 3). Przy Kościołach Pokoju miały być urządzone szkoły i wolno było zatrudnić tylu nauczycieli i duchownych, ile było potrzeba (art. 2). Zlikwidowane konsystorie winny być utworzone ponownie, a na dworze wiedeńskim przedstawiciel Ślązaków mógł wnosić ich skargi. Król Szwecji miał tak jak dotychczas prawo do interwencji na rzecz protestantów. W oczach kościoła katolickiego cesarz ze swoimi ustępstwami na rzecz niekatolików uważany był za zdrajcę wspólnej sprawy. Papież Klemens XI wysłał mu list, w którym go zapytywał, jak chce usprawiedliwić tę zdradę w dniu Sądu Ostatecznego. Praeterit figura huius mundi, et dies Domini appropinquat = świat przemija i nadchodzi dzień Pana. Cesarz winien w swoich myślach i czynach dać się prowadzić przez Boga, a nie kierować się krótkowzrocznymi korzyściami politycznymi. Cesarz usprawiedliwiał się i zwrócił uwagę na fakt, że kościół katolicki poniósłby większe straty, gdyby on sam nie poszedł na kompromis z Karolem XII, a ten zrealizował swoja groźbę i spustoszył kraj.
3. (O)kupiona łaska Kościoły Łaski Wbrew tak często wyrażanej opinii powstanie Kościołów Łaski nie jest zasługą Karola XII lub też tylko pośrednio jego zasługą. W Konwencji Altransztadzkiej nie ma o nich mowy. Gdy w roku 1708, a zatem w rok później, zapadła decyzja o ich budowie, król szwedzki przebywał już ze swoją armią w głębi Rosji i miał całkiem inne zmartwienia. Kościoły Łaski zostały wzniesione mimo sromotnej klęski Karola pod Połtawą w lipcu 1709 roku, ponieważ cesarz był zainteresowany ich budową. Nie maja one nic wspólnego z sytuacja militarną w Europie, lecz raczej z gospodarczym upadkiem królestwa Habsburgów jako skutku wojny oraz z rozwagi, że protestanci są potrzebni, aby osiągnąć wyższe dochody i móc ściągnąć więcej podatków. Protestanci, którzy nie mieszkali w okolicach Kościołów Pokoju, mieli tylko dwie możliwości praktykowania swojej wiary: musieli to czynić w domu za zamkniętymi drzwiami lub uczęszczać do jednego z tzw. kościołów granicznych, które w dużej liczbie zostały wzniesione w księstwach legnickim, brzeskim i wołowskim oraz na sąsiednich obszarach Łużyc, Brandenburgii i Polski zaraz za granicą kraju. W zależności od odległości było to oczywiście kłopotliwe i stąd coraz większa liczba obywateli, przede wszystkim ludzi zamożnych, opuszczała Śląsk i osiedlała się w jednym z tych krajów, aby tam uprawiać swoje rzemiosła i nie być narażonym na żadne ograniczenia dotyczące ich życia religijnego.
Władzom w Wiedniu było to cierniem w oku. Zanosiło się na to, że Śląsk może się wykrwawić, a był on najbogatszą prowincją królestwa Habsburgów. Nie można było zapobiec budowie kościołów granicznych. Można jednak było pozwolić protestantom na wzniesienie na śląskim obszarze przygranicznym kościołów, które powstrzymałyby ich przed opuszczeniem kraju i przeniesienie ich siły ekonomicznej do krajów sąsiednich. Ponadto można było kazać sobie zapłacić za to zezwolenie. Gdyby ograniczyć liczbę kościołów, można by rozgrywać przeciwko sobie miasta, które ubiegały się o zbudowanie jednego kościoła a było takich miast niemało i tym samym podnieść cenę do góry. Te wyliczenia okazały się być słuszne. 12 miast ubiegało się o kościół i podbijało cenę, jaką były gotowe zapłacić. Wybrano 6 spośród z nich: Cieszyn, Milcz, Żagań, Kożuchów, Jelenia Góra i Kamienna Góra. Wydaje się, że to właśnie Stralenheim jako przedstawiciel przebywającego daleko króla był tym, który powołując się na prawo do interwencji żądał budowy dodatkowych kościołów. Z pomocą jakich argumentów mógł on przeforsować to żądanie? To prawdopodobnie jednak względy ekonomiczne i finansowo-polityczne sprawiły, że cesarz zgodził się na propozycję Stralenheima i tym samym dokonał zwrotu w swojej polityce religijnej.
Przy budowie Kościołów Łaski obowiązywały zasadniczo te same ograniczenia jak w odniesieniu do starszych o 50 lat Kościołów Pokoju. Również i one musiały być wzniesione poza murami miasta, mieć konstrukcję szkieletową, aby w wypadku oblężenia mogły być szybko zburzone chyba że byłyby położone dalej od miasta niż wynosiła odległość strzału armatniego. Zniesiony został przepis zgodnie z którym nie mogły mieć wieży i dzwonów. A ponieważ dotyczyło to teraz Kościołów Łaski, miało być uzupełniająco dozwolone także dla Kościołów Pokoju. Otrzymały one dzwonnice, które tak jak w Jaworze została na stałe dobudowana do bryły kościoła lub jak w Świdnicy ustawiona została w pobliżu nowej szkoły. To nie polityczne naciski z zewnątrz i zobowiązania wynikające z umowy, ani też tolerancja, lecz względy ekonomiczne i finansowe skłoniły cesarza do wyrażenia zgody na budowę Kościołów Łaski. To różni je od Kościołów Pokoju. Cesarz Józef był tak jak jego poprzednicy przekonany o tym, że tylko kościół katolicki jest jedynie prawdziwym kościołem. Nie mógł on jednak znieść exodusu najbardziej aktywnej gospodarczo części ludności Śląska. Gdyby pomyślność tego kraju miała zależeć tylko od tolerowania mniejszości wyznaniowej, to był on gotów zrezygnować ze swoich osobistych przekonań i kupić sobie współpracę tej mniejszości poprzez ustępstwa na rzecz jej potrzeb religijnych.
4. Tolerancja ze względu na rację stanu - domy modlitwy Konwencja z Altranstädt i budowa Kościołów Łaski były znaczącym krokiem w kierunku równouprawnienia obydwu konfesji. W żadnym innym kraju dziedzicznym Austrii protestanci nie mogli sobie zapewnić podobnych praw. Jednak w porównaniu z polityką religijną innych państw niemieckich, szczególnie sąsiednich Prus, Austria nie była w czołówce tych czasów. Konwencja nie dotyczyła ewangelików reformowanych. Nie istniało prawo do budowy nowych kościołów, zgoda na nią zależna była od cesarskiej łaski i więcej niż sześć zezwoleń cesarz nie chciał wydać. Na wyższe stanowiska państwowe powoływano tylko katolików. Przejście z wyznania katolickiego do luterańskiego pozostawało zabronione pod groźbą kary. Ta restrykcyjna polityka nie pozostawała bez wpływu na losy kraju. Kiedy król Prus Fryderyk II zaraz po objęciu władzy wykorzystał słabość królestwa Habsburgów walczącego o uznanie prawa Marii Teresy do sukcesji i wtargnął na Śląsk, uczynił to również licząc na poparcie ze strony protestantów w przypadku, gdyby podbój zakończył się sukcesem i mógłby włączyć Śląsk do swojego państwa. Jego postawa w kwestii tolerancji religijnej odpowiadała duchowi oświecenia. Wszystkie religie są równe i dobre, jeżeli ludzie, którzy je wyznają, są ludźmi uczciwymi, pisał w czerwcu 1740 roku, a zatem jeszcze przed najazdem na Śląsk. Religie muszą być tolerowane i państwo winno jedynie baczyć, żeby jedna drugiej krzywdy nie robiła, bowiem każdy wedle własnego uznania musi być szczęśliwy. Tym opowiedzeniem się po stronie tolerancji Fryderyk II nawiązał do tradycji Prus, w których luteranie i kalwiniści współżyli już od ponad stu lat i przyjęli wypędzonych w roku 1685 z Francji hugenotów, z wielką korzyścią dla gospodarki i finansów państwa pruskiego.
Fryderyk odniósł sukces: traktat berliński z 1742 roku przyznawał mu Śląsk. Jeżeli protestanci mieli nadzieję, że król naprawi dawne krzywdy i zwróci im wszystkie zabrany kościoły, to się zawiedli. Nie mógł on sobie pozwolić na spór z kościołem katolickim. Król zagwarantował stan posiadania katolików i wezwał gminy luterańskie do budowy własnych kościołów, o ile byłyby one w stanie opłacić budowę i probostwo, co musiało być wykazane i udowodnione. Udzielał również pomocy. Jeszcze podczas wojny nakazał wyświęcić na kapłanów 12 kandydatów teologii i wysłał ich do gmin, które poprosiły go o pastora ewangelickiego lud nazywał ich 12 śląskimi apostołami. W ciągu zaledwie 15 lat powstało ponad 200 domów modlitwy, które podobnie jak Kościoły Pokoju były skromnymi, lecz o wiele mniejszymi konstrukcjami szkieletowymi, dostosowanymi do wielkości parafii i bez bogatego wystroju, które z czasem zostało nagromadzone w Kościołach Pokoju, gdy domów modlitwy jeszcze nie było. Kościoły Pokoju, Kościoły Łaski i domy modlitwy są świadectwem długiej walki śląskich protestantów o ich prawo do istnienia i uznanie w mało przyjaźnie do nich nastawionym otoczeniu. Kościół w Jaworze stoi na początku tej drogi, jest on wielkim wzorem do naśladowania. Dzisiejszy dzień winien przypominać również o tym.
Literatura (wybór) Caspary, Hans: Die schlesischen Friedenskirchen in Schweidnitz und Jauer, ein deutschpolnisches Kulturerbe, 2. Auflage, Potsdam 2009 Derselbe: Der lange Weg zur Toleranz. Die Bedeutung der Friedenskirchen für den Protestantismus in Schlesien, in: Zwanglose Beiträge, Ekkhard Verchau zur Vollendung seines achtzigsten Lebensjahres, Mainz 2007 Conrads, Norbert: Die Durchführung der Altranstädter Konvention in Schlesien 1707-1709, Köln/Wien 1971 (=Forschungen und Quellen zur Kirchen- und Kulturgeschichte Ostdeutsch- lands, Bd. 8) Deventer, Jörg: Gegenreformation in Schlesien. Die habsburgische Rekatholisierungspolitik in Glogau und Schweidnitz 1526-1707. Köln/Weimar/Wien 2003 (=Neue Forschungen zur schlesischen Geschichte, Bd. 8) Metasch, Frank: 300 Jahre Altranstädter Konvention, 300 Jahre schlesische Toleranz. Begleitpublikation zur Ausstellung des Schlesischen Museums in Görlitz, Dresden 2007 (in deutscher und polnischer Sprache) Schott, Christian Erdmann: Die Bedeutung des Westfälischen Friedens für die Evangelischen in Schlesien. In: der Westfälische Friede 1648 und der deutsche Protestantismus, hrsg. von Bernd Hey, Bielefeld 1998