Rozmowa ze Zbigniewem Derdziukiem, prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - Piastuje pan funkcję prezesa ZUS-u od 2 października 2009 r. W jakiej kondycji zastał pan tę instytucję? Nie przeraził pana ogrom zadań, zła opinia o tej instytucji? - ZUS jest w zdecydowanie dobrej kondycji i nic mnie nie zaskoczyło. Jestem świadomy tego, że finanse tej instytucji są zależne od koniunktury gospodarczej (składki przekazywane przez płatników do ZUS-u są głównym źródłem przychodów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych), wskaźnika bezrobocia, a także wzrostu wynagrodzeń. W całości przychody FUS zostały zaplanowane na bieżący rok na 143,1 mld zł - w tym: przychody ze składek ubezpieczonych ponad 60 proc,. dotacja uzupełniająca z budżetu państwa - 30,4 mld zł, refundacja składek do OFE - w bieżącym roku około 22,3 mld zł oraz dochody własne zakładu, które wynikają m.in. z odsetek od opóźnionych płatności. Wprawdzie nasze przychody są realizowane zgodnie z planem, ale trudno precyzyjnie do końca oszacować potrzeby FUS. Mamy trochę niższą niż w ubiegłych latach ściągalność należności. Są takie miesiące, że jest to 105 proc., ale także i takie, kiedy wskaźnik ten spada do 96 proc. Na bieżąco analizujemy płynność środków FUS i w razie konieczności braki uzupełniamy kredytami. Kiedy objąłem stanowisko prezesa ZUS-u, w toku była procedura uruchomienia dwóch linii kredytowych - jednej na 2,5 mld zł (kredyt roczny), a drugiej na 3 mld zł (półroczny). Oprocentowanie pierwszego to - WIBOR T/N +345, dla drugiego WIBOR miesięczny +235. pkt marży. Wprawdzie w ustawie budżetowej zaplanowane było około 4,5 mld zł, ale dzisiaj wydaje się, że dodatkowe potrzeby FUS wyniosą ponad 5,5 mld zł. - Powiedział pan o przychodach, a wydatki? O ile przekraczają fundusze, jakimi pan dysponuje? 1 / 8
- Wydatki mają trochę wyższą dynamikę niż przychody. Wynika to m.in. z wyższego niż planowano wskaźnika waloryzacji emerytur i rent. Pierwotnie planowano 5,7 proc., a w rzeczywistości okazało się, że jest to 6,1 proc., co skutkowało wzrostem wydatków o około 460 mln zł. Są też dodatkowe wydatki prorozwojowe, które ZUS ponosi w ramach swoich zadań, np. wydłużenie zasiłków macierzyńskich. Znacząco zwiększyła się także liczba osób przechodzących na emeryturę. Spowodował to wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że mężczyźni po ukończeniu 60 lat mają prawo do wcześniejszej emerytury. Z prawa tego skorzystało ponad 185 tys. osób, czyli o ponad 80 tys. więcej niż zakładaliśmy. - Ile wpływa do ZUS-u składek za ubezpieczonych członków OFE, a ile z tego przekazuje pan do funduszy emerytalnych? - Otrzymujemy za zatrudnionych uczestników OFE 19,52 proc. pensji. Jest ona pobierana do osiągnięcia limitu 30-krotności średniego wynagrodzenia w danym roku. Ze składek pracowników otrzymamy w tym roku około 72 mld zł, z tego ponad 22 mld otrzymają uczestnicy OFE, tyle ile wynosi refundacja z budżetu do systemu emerytalnego. - A jaką kwotę wypłaci ZUS pierwszym rocznikom kobiet - uczestniczek nowego systemu emerytalnego w bieżącym i przyszłym roku? - W bieżącym roku będzie to około 33 mln zł, natomiast w przyszłym spodziewamy się, że może to być 220 mln zł. Z tym, że prawdopodobnie nie wszystkie kobiety, które uzyskały prawo do wcześniejszej emerytury skorzystają z tego przywileju. 2 / 8
- Dotacje uzupełniające do FUS wyniosą w tym roku ponad 30 mld zł. Czy spodziewa się pan jeszcze dodatkowych pieniędzy z budżetu w tym roku? - Łączne przychody FUS to 143,1 mld zł. W tym są dotacje celowe, a także refundacja do otwartych funduszy emerytalnych. Jeśli nam zabraknie pieniędzy, to możemy zaciągnąć kredyt, przy czym na taką decyzję musi wyrazić zgodę minister finansów. Po decyzji Komisji Nadzoru Finansowego z 10 listopada, na podstawie której kredyty udzielane na potrzeby wydatków z FUS są obarczone zerowym ryzykiem, liczba banków, które mogą udzielać nam kredytów znacząco wzrosła. Środki na spłatę kredytów będą pochodzić z FUS lub z dodatkowych zasileń z budżetu państwa. - W informacji ZUS podano, że poza kredytami w wysokości 5,5 mld zł na świadczenia zakład potrzebuje jeszcze dodatkowo około 2 mld zł. - To jest bardziej wynik z analizy płynnościowej niż rzeczywistych potrzeb ZUS-u. Zakładam, że nie będzie potrzeby zaciągania kredytów powyżej wspomnianej kwoty. Ale, na wszelki wypadek, muszę mieć otwarte linie kredytowe, które zapewnią ZUS-owi płynność finansową do realizacji ustawowych zadań. W związku z tym prowadzę negocjacje z bankami na dodatkową transzę kredytową - mam zgodę MF na 3,15 mld zł. Nie planujemy wydatkowania całej kwoty, ale liczymy tym razem na korzystniejsze kredyty - o niższym oprocentowaniu, i wtedy zrezygnowałbym z części droższego kredytu. Na dzisiaj faktycznie zaciągnięte kredyty to 3,2 mld zł, pozostałe to zawarte umowy. - Od 2009 r. ZUS ma prawo sięgać po środki Funduszu Rezerwy Demograficznej do zrekompensowania niedoboru w nowym systemie emerytalnym. Niedawno taka informacja została podana przez minister Jolantę Fedak. W mediach wypowiedzieli się eksperci krytykujący ten pomysł. Minister Michał Boni powiedział, że na razie jest to tylko propozycja. Jak jest naprawdę? 3 / 8
- To co planuje się w działaniach ZUS-u musi być zapisane w ustawie budżetowej. W 2010 r. na łączną kwotę przychodów w wysokości 158,658 mld zł otrzymamy wyższą dotację z budżetu - 37,92 mld zł. Składki do OFE powinny utrzymać się na porównywalnym poziomie - około 22,5 mld zł, przy założeniu porównywalnej ściągalności. W przyszłym roku wydatki FUS będą wyższe niż planowane przychody i dlatego chcemy skorzystać w drugiej połowie 2010 r. z części aktywów zgromadzonych w FRD - w wysokości około 7,5 mld zł. Środki tego funduszu mogą zostać wykorzystane w sytuacji niekorzystnych zmian demograficznych. A przecież wcześniejsze zakończenie aktywności zawodowej przez 185 tys. mężczyzn można uznać za taką właśnie zmianę. Te pieniądze mogą być uruchomione w trybie rozporządzenia Rady Ministrów, na wniosek Zarządu ZUS-u. Obecnie jesteśmy na etapie szczegółowej analizy-prognozy, jaki będzie harmonogram płynności ZUS-u w przyszłym roku. Na pewno takie decyzje zapadną dopiero po uchwaleniu ustawy budżetowej na 2010 r., a więc w II kwartale przyszłego roku. - FRD jest zasilany 0,35 proc. wpływu ze składek, co daje rocznie około 1,3 mld zł oraz 40 proc. wpływów z prywatyzacji spółek Skarbu Państwa (planowane około 9,6 mld zł). Ile z tego chciałbym pan, aby zasiliło FUS? - Planujemy skorzystać z około 7,5 mld zł, czyli na koncie FRD na koniec przyszłego roku powinno pozostać blisko 13,3 mld zł (przy założeniu, że zostaną zrealizowane planowane wpływy z prywatyzacji). W bieżącym roku stopa zwrotu z portfela FRD - po III kwartale br. - wyniosła 7,9 proc (7,6 proc. na koniec października br.). Dwie trzecie stanowią obligacje SP, około 10 proc. mamy ulokowane w akcjach notowanych na GPW. Ze względu na planowane wykorzystanie środków funduszu w przyszłym roku nie możemy znacznej części aktywów np. przeznaczyć na kupno wieloletnich obligacji. Łącznie roczne koszty funkcjonowania FRD to są promile w stosunku do zarządzanych aktywów, a więc śmiało mogę stwierdzić, że są to bardzo niskie koszty. 4 / 8
- Rząd przygotowuje kompleksową nowelizację Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, która ma zakończyć proces reformowania systemu emerytalnego. Pojawiły się propozycje, aby ZUS przejął dodatkowe funkcje związane z obsługą tego systemu. Czy jest pan gotowy podjąć się nowych zadań? - ZUS wykonuje obowiązujące prawo, a jak prawa nie ma, to może mieć tylko scenariusze działań. Trudno wypowiadać się np. o obsłudze zakładów emerytalnych, skoro ustawa, która miała określać zasady funkcjonowania tego systemu została zawetowana przez prezydenta. Mamy kilka scenariuszy, ale o żadnym z nich nie będę się wypowiadał publicznie, dopóki nie zostanie uchwalony przez parlament i opublikowany stosowny akt prawny. Na razie mamy rok 2009 i na bieżąco przygotowujemy zakład do powierzonych zadań. - Ile czasu potrzebuje pan na rozpoczęcie realizowania zadań od wejścia w życie ustawy? - Roztropnie jest myśleć o 18 miesiącach. Jeżeli jest mniej, to z każdym miesiącem może być trudniej, mogą pojawić się jakieś niedopatrzenia lub błędy. Ale nie ma powodów do niepokoju. Należy przypuszczać, że do 2014 r. uprawnienia do świadczeń z nowego systemu uzyska zaledwie kilka tysięcy kobiet. Przy ogólnej liczbie obsługiwanych klientów (ponad 14 mln ubezpieczonych, każdy ma dwa konta, a do tego bieżące emerytury, renty, zasiłki) skala tego problemu będzie początkowo niewielka i uda się ją wykonać nawet półautomatycznie. Ale jak to naprawdę się potoczy, trudno prognozować. Powołanie zakładów emerytalnych zostało zapisane w Ustawie o organizacji i funkcjonowaniu otwartych funduszy emerytalnych ponad 10 lat temu. Tymczasem nadal aktywami emerytek, uczestniczek OFE, zarządzają te same podmioty, które zbierały ich składki. Od razu jednak powiem, że gdyby funkcję zakładu emerytalnego powierzono ZUS-owi, to oczywiście podjęlibyśmy się nowego wyzwania. 5 / 8
- Czy także podjąłby się pan zadania bycia zakładem emerytalnym dla kilku, a z biegiem lat kilkunastu milionów emerytów? - To nie byłoby nic nowego. Obecnie ZUS obsługuje ponad 7 mln emerytów i rencistów. W nowym systemie przyrost nowych osób nie byłby skokowy, na początku po kilkaset tysięcy rocznie. I jeżeli taka byłaby decyzja parlamentu, to oczywiście przyjęlibyśmy do realizacji powierzone zadanie. ZUS jest instytucją, która wykonuje politykę państwa w zakresie zabezpieczenia społecznego. Jeśli będzie takie prawo, to prezes ZUS-u będzie zobowiązany podjąć wszelkie działania, aby je jak najlepiej wykonać. Mimo różnych obaw uważam, że ZUS ma sprawnie działające systemy, także system informatyczny. Mam tylko nadzieję, że będziemy mieli te 18 miesięcy na dokładne przygotowanie się do nowych zadań. - Minister pracy oraz minister finansów zaproponowali, aby zaniechać emisji obligacji SP, które kupowały OFE za około 4,3 proc. składki przekazywanej do II filara i te pieniądze uczestników systemu emerytalnego ewidencjonować na indywidualnych kontach w ZUS-ie. Jeżeli będzie taka wola rządu, to podejmie się pan tego zadania? - W sprawach rozstrzygnięć systemowych ZUS nie jest stroną. Ale już dzisiaj zastanawiamy się, jakie powinniśmy podjąć czynności przygotowawczo-wykonawcze. Utworzenie subkont dla 14 mln osób, które są już w naszym centralnym rejestrze członków OFE, nie byłoby problemem. Aplikacja do obecnego systemu informatycznego jest wystarczającym rozwiązaniem, aby składkę przekazywaną przez pracodawców dzielić nie na dwie, a na trzy części. FUS - 12,22 proc., FUS - bis (4,3 proc.) i OFE - 3 proc. Kiedy ustawa zostanie opublikowana w dzienniku ustaw lub przesłana do podpisu prezydenta, wtedy będziemy już przygotowani. - Jakie koszty z tego tytułu musiałby ponieść ZUS? Czy byłoby to duże obciążenie dla zakładu? 6 / 8
- Nie zakładam, że byłoby to istotne obciążenie. ZUS nie jest instytucją drogą. Jest to ogromna instytucja i dlatego ponoszone koszty w skali makro wydają się znaczne, ale realizacja poszczególnych zadań kosztuje niewiele, ponieważ korzystamy z efektu wewnętrznej synergii. ZUS obsługuje ponad dwa miliony płatników składek, ponad 14 mln ubezpieczonych, około 7,4 mln emerytów i rencistów, do tego dochodzi pobór składki zdrowotnej dla NFZ, wypłata zasiłków chorobowych i macierzyńskich, deputaty węglowe, dodatki energetyczne dla kombatantów itp. Łącznie daje to kilkadziesiąt milionów klientów w różnych konfiguracjach - nikt w Polsce nie obsługuje większej liczby ludzi. Do tego zajmujemy się windykacją zaległych składek, zarządzaniem środkami FRD, przygotowywaniem prognoz i analiz aktuarialnych... i tak można by jeszcze długo wyliczać. To jest prawdziwy obraz funkcjonowania zakładu i w takim kontekście należy oceniać koszty jego funkcjonowania. Dla obrazowego porównania mogę podać, że średnioroczny koszt pracownika (obejmujący wszystkie świadczenia pracownicze) wynosi w ZUS-ie około 44 tys. zł. W sferze budżetowej jest to 66 tys. zł, natomiast w komercyjnym BRE Banku średnioroczne świadczenia pracownicze wynoszą 104 tys. zł na osobę (według sprawozdania finansowego za 2008 r.). - Czy ZUS ma jeszcze potencjał rozwojowy, możliwości podjęcia się nowych zadań? - Ma, ale powinien się skupić na jeszcze sprawniejszej obsłudze ubezpieczonych. Mimo że jesteśmy nazywani molochem", to jesteśmy sprawną instytucją i niedrogą - w przeliczeniu na poszczególne świadczenia, choć trzeba pamiętać, że mamy ich dużo. ZUS jest motywowany do sprawnego działania, ponieważ np. w razie opóźnień w płatnościach jest obciążany odsetkami ze środków przeznaczonych na bieżącą działalność. Zarządzanie taką firmą jak ZUS jest dużym wyzwaniem. Jakie ma pan pomysły na jeszcze sprawniejszą działalność ZUS-u? 7 / 8
- Chciałbym przekonać wszystkich Polaków, że ZUS cały czas się zmienia i że jest coraz bardziej sprawną, a także przyjazną organizacją. Rozmawiała: Małgorzata Dygas 8 / 8