Czekoladki dla sąsiadki Przyszedł dziadek do sąsiadki. Przyniósł pyszne czekoladki. Pudel w dziki zachwyt wpadł: - Czekoladkę to bym zjadł! Miauknął kot: - Ja ci pomogę! Strącę pudło na podłogę! Już tarmoszą pudło w kwiatki, w pudle pachną czekoladki. - No, nareszcie! szczeka pies. - Zobacz, ile ich tu jest! Jaka pyszna czekoladka! Pierwszą zjem za zdrowie dziadka! Nagle słychać krzyk sąsiadki: - Gdzie są moje czekoladki? - Kto je zabrał? Kto je zjadł? Kto na taki pomysł wpadł? Wokół pudła pudel chodzi, Warczy: - Co ją to obchodzi? Pytaniami nas zanudza. Przecież ona się odchudza!
Szły raz myszy... Szły raz myszy na wycieczkę. Szaroburym szły sznureczkiem. Nagle pierwsza zapiszczała: - Ja bym skwerek zwiedzić chciała! Ja bym chciała zwiedzić skwerek, bo na skwerku leży serek! Patrzcie! W serek wbiła ząb - nikt już jej nie ruszy stąd! Druga mysz zmęczona sapie: Muszę sprawdzić coś na mapie. Ale co to? W mapie dziury?! Ktoś mi z mapy wygryzł góry, dwie doliny oraz rzeczkę! Więc jak mam iść na wycieczkę? Też zostanę na tym skwerku. Mój ząb też się zmieści w serku. W końcu wszystkie tu zostały, chociaż plany inne miały. Z apetytem zjadły serek, resztki mapy na deserek i pisnęły: - Fajnie było! Blisko, ładnie, bardzo miło, tanio było też szalenie... No i świetne wyżywienie!!!
Pastereczka Patrzcie! Jestem pastereczką! Patrzcie! Bawię się owieczką! Na wstążeczce tę owieczkę biorę z sobą na wycieczkę. O! Dzwoneczek złoty mam, Zaraz go owieczce dam. I gdy zacznie biec owieczka, będzie słychać dżwięk dzwoneczka! Już biegniemy! Ja z owieczką! W nosy świeci nam słoneczko, brylantowa błyszczy rzeczka... W rzeczce druga jest owieczka! Dzwoni dzwonkiem, okiem mruga... To ta sama! A nie druga! W wodzie widać jak w lusterku złoty dzwonek i futerko. Znów biegniemy! Ja i ona! Trawa strasznie jest zielona. Usiądziemy więc w tej trawie, ja z motylem na rękawie, a owieczka c czym? Z kwiatami! Patrzcie ma je za uszami! Teraz jemy. Ja z owieczką. Ona trawę, ja ciasteczko. Żuk mi usiadł na kolanie, myśli, że też coś dostanie. Oj! Zachodzi już słoneczko! Więc wracamy! Ja z owieczką! - Do widzenia! - rzeczka szepcze, zając nam po piętach drepcze i pogania nas! I gada: - Szybciej! bo już zmrok zapada! Nagle... ucichł dźwięk dzwoneczka! Gdzie jest zając? Gdzie owieczka? To nie łąka! To łóżeczko! Już nie jestem pastereczką...
W ogródku Wyszłam sobie do ogródka. Może spotkam krasnoludka? Może w cieniu pod drzewami siedzi z dziećmi i wnukami? O! Coś rusza się pod krzakiem! Eee.. to jakiś ptak z pisklakiem. Ptak z pisklakiem, pisklak z ptakiem, biegną szybko za robakiem. Przeleciało coś nad płotem! Czy to krasnal samolotem? Nie! To ważka. Strasznie wielka! Przezroczyste ma skrzydełka. Oj! Za drzewem ktoś tak stuka. Pewnie krasnal wnuków szuka. Nie! To dzięcioł dziobem pukał i niechcący mnie oszukał. Kto tak pędzi w stronę norki? Czyżby krasnal z wielkim workiem? Nie! To przecież mysia norka, a przed norka mysz. Bez worka. Co tak brzęczy? Czy to mucha? Czy też krasnal radia słucha? Przeszukałam pół ogródka, nie znalazłam krasnoludka. Ale może, kto to wie, krasnoludek znajdzie mnie?
Bajeczka Narysuję Zamek. Sama! Zaraz sie otworzy brama i po złotych wbiegnę schodach. Może w zamku króla spotkam? Z wielkim wózkiem pełnym lalek przez balową idę salę. Tańczą damy i rycerze... Kto do tańca mnie wybierze? Nikt nie wybrał. Tańcze sam. Może jestem źle ubrana? Nagle spojrzał smok spod oka. Mamo ja się boję smoka! Więc uciekam przez krużganki. Mijam okna,drzwi i klamki. Tu otwarte, tam zamknięte, a smok łapie mnie za piętę. Na skakance za mną skacze, on się śmieje,a ja płaczę. Wtem z pomocą biegnie paź: - Prędko do tej wieży właź! Razem z wózkiem i z lalkami ukryj się za tymi drzwiami! Ale smok nie rezygnuje. Gryzie kłódkę! Ogniem pluje! - Nie rób smoku tyle wrzasku! Jesteś tylko na obrazku! Zamek też! I złota brama! Rysowałam wszystko sama!
Bosa osa Do miasteczka osa wpadła i na środku rynku siadła. Przywitały ją oklaski: - Jaka ładna! W żółte paski! - W talii cienka jest jak osa, lecz niestety całkiem bosa! - Tu są buty na straganie! - Zaraz coś znajdziemy dla niej! - Jakieś piękne pantofelki, odpowiednie dla modelki! Może białe lub niebieskie? Ale osa takich nie chce. Może w kratkę! Może w kropki? Są w sam raz na osie stopki. Ale osa głową kręci i na żadne nie ma chęci. Nagle słychać osie wrzaski: - Ja chcę mieć buciki w paski! Jak mi takich nie przyniosą Będę dalej latać boso! Dorota Gellner Grusza Stoi w polu dzika grusza. Nigdy z miejsca się nie rusza. Stoi, jakby w ziemię wrosła. Ciągle sprawdza, czy urosła. Na spacery też nie chodzi, mówi, że jej spacer szkodzi, a jak się jej znudzi stanie, to usiądzie gdzieś na sianie!
Śniadanko baranka Siadł baranek do śniadanka. Ma w miseczce trochę sianka, ale jeść go nie ma chęci. Beczy: - Beee... i nosem kręci. Przyszedł prosiak, siadł na ganku: - Jedz śniadanko! Jedz, baranku. Za mamusię, za tatusia... Kocur też na ganku usiadł: - Jedz za wujka! Jedz za ciotkę! Jedz, baranku, sianko słodkie! Rzekł baranek: - Już, chwileczkę! - Wziął widelec i łyżeczkę, i w miseczce łyżką grzebie: - Zjem najlepiej sam za siebie! Dorota Gellner Przyjęcie Na przyjęcie się wybieram, wszystkie szafy więc otwieram. Co mam włożyć? To czy to? Dwie kokardy wziąć, czy sto? Spodnie w kratkę, czy też w kropki? Zamiast butów może wrotki? Tak się męczę, tak się staram, wkładam cztery bluzki naraz. Do żurnala ciągle zerkam - może lepiej pójść w lakierkach? Może w bluzce od pidżamy? Albo w nowej sukni mamy? Czy na żółtym kapeluszu mam posadzić kotka z pluszu? Wszystko to za długo trwa! Zegar bije - raz i dwa! Już przyjęcie się skończyło a mnie wcale tam nie było!
Piłka Po cichutku, po kryjomu, Wyskoczyła piłka z domu. Hop! Hop! W górę! W dół! Przeskoczyła świata pół. Zatrzymała się pod płotem, Zatańczyła z burym kotem. Hop! Hop! Raz i dwa! Obudziła złego psa! Gdzie jest teraz? Pośród kaczek. Kaczki kwaczą: kto tak skacze? Ale piłka dalej zmyka. Patrzcie! Wpadła do kurnika. Hop! Hop! W górę! W dół! Przestraszyła stado kur! Gdy odpocząć chciała chwilę, Siadły na niej dwa motyle. Każdy z nich pomyślał tak: - Jaki duży, piękny kwiat! Biała koza, białą nóżką potoczyła piłkę dróżką. Pędzi piłka w stronę wiadra. Bęc! Do zimnej wody wpadła! - Oj! Do licha! - rzekła brzydko - chcę do domu! I to szybko! Choć nie miała wcale nóg, Przeskoczyła - hop! - przez próg. Zatrzasnęła z hukiem drzwi i pod łóżkiem grzecznie śpi.
Nad morzem MORZE Morze w białych koronkach! Wiatr koronki poplątał, poszarpał, potarmosił, chociaż nikt go nie prosił! Porozrzucał po piasku koronki pełne blasku, porozrzucał, zostawił - krótko nimi się bawił! RAZ NA PLAŻY Raz na plaży sobie stałam, morskie fale podziwiałam. Podziwiałam żółty piach i tłum taki, że aż strach! Podumałam, popatrzyłam, podziwianiem się zmęczyłam. Zawołąłam: - Ten, kto chce, niech podziwia teraz mnie! WIATR NA PLAŻY Wiatr na plażę wpadł za nami i rozpycha się łokciami! Tu się wciska, tam się pcha, woła: - Ja tu siądę! JA! Już go pełno dookoła, tu coś gwiżdze, tam coś woła, naszą piłkę zabrał nam. - Patrzcie! - pisnął - w piłkę gram! Wstążkę porwał i nie zwrócił, gdzieś za wydmą ją porzucił, kapelusze strąca z głów - no, po prostu szkoda słów! MUSZELKI Muszelki są piękne! Muszelki są różne. Spiczaste i płaskie, okrągłe, podłużne, w kropeczki, w kreseczki tęczowe lub nie - tu śmieje się jedna, tam śmieją się dwie! Ta z czarnym paseczkiem, ta z kropką świetlistą, ten, kto je zbudował, był wielkim artystą!
KUBEŁEK Jestem dzisiaj w złym humorze! Obraziłam się na morze! Z obrażoną chodzę miną, bo mi gdzieś kubełek zginął. Pewnie morze go zabrało, do kubełka wodę wlało, nawrzucało wodorostów i porwało go po prostu. O! Przepraszam! Nakłamałam! Sama w piasku go schowałam. SZUM Wkoło plaża, ludzi tłum, a mnie porwał morski szum! Szum otulił mnie jak szal - cała jestem w szumie fal! Stoję sobie pośród tłumu w pelerynie. Z czego? Z szumu! Stoję sobie zachwycona, no i szumię jak szalona! SŁOŃCE ZACHODZI Słońce zachodzi. W morzu się chowa. Chowa się słońca płonąca głowa, świetliste ręce, błyszczące oczy i noc jak czarna piłka się toczy. Toczy się brzegiem, skacze po falach i w czarnych muszlach gwiazdy zapala!
Deszcz DESZCZ Deszcz otworzył pod chmurami mokrą skrzynkę ze skarbami. I już lecą na dół z góry Mokrych skarbów całe fury: deszczowe kokardy, deszczowe balony spadają na dachy, na złote balkony. Siadają na wieżach, lądują w kominach a my się cieszymy, że padać zaczyna! DESZCZOWE BARANKI Gdy pada za oknem, na brzegu firanki Zjawiają się srebrne, deszczowe baranki. I pasą się grzecznie na łące z koronki i kwiaty zjadają z tęczowej zasłonki. A potem znikają wśród białych falbanek baranek z barankiem, z barankiem baranek! SZKLANE DZWONECZKI Spadają z chmury dzwoneczki szklane, Rozkołysane i rozśpiewane. A w każdym siedzi maleńki duszek z deszczu ma głowę i z deszczu brzuszek. Wybiegnę z domu! Może do ręki wpadnie mi jeden dzwonek maleńki? A duszek, który wyskoczy z dzwonka siądzie na palcu zamiast pierścionka? LUSTRO DESZCZOWE W deszczowym zwierciadle deszcz mieszka i burza, a tafla się marszczy jak wielka kałuża. Patrz! Żaby tam siedzą i senne ropuchy ubrane w zielone i bure fartuchy. I świat jest w tym lustrze rozmyty i płynny a rama niezwykle podobna do rynny. DESZCZOWE DZIWAKI Gdy pada na nosy, gdy pada na krzaki, to budzą się zaraz Deszczowe Dziwaki. Deszczowe Straszydła, Deszczowe Potworki i prędko wyłażą z kałuży jak z norki.
Pod rynną się kąpią i myją tam uszy i każdy się pluszcze a żaden nie suszy. Łóżeczek nie mają, kołysek nie znają a swoje maluchy w kaloszach huśtają. KROPLE Chodzę sobie po ogrodzie, krople deszczu mam na brodzie. Skaczę sobie po chodniku z kroplą deszczu na kucyku. Tu i tam się kropla mieni, Schowam krople do kieszeni. O! już pełną kieszeń mam! Resztę deszczu oddam wam! DESZCZOWE RÓŻE Na ulice, na podwórze rzuca deszcz deszczowe róże. Każda mokra jest okropnie, liście ma jak srebrne krople. Już chodniki i kałuże przystrojone w srebrne róże, już na schodach i na ganku pełno jest błyszczących wianków. A ja sobie zaraz, wiesz, Wyjdę na ten wielki deszcz! Wyjdę z domu, no i już! Zrobię bukiet z mokrych róż.