www.tylkogorzow.com tel.: 95 736 62 22 polecamy:



Podobne dokumenty
mnw.org.pl/orientujsie

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Hektor i tajemnice zycia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

FILM - BANK (A2 / B1)

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Strona 1 z 7

Projekt prowadzi Instytut Psychologii hanowerskiego uniwersytetu Leibnitza.

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

mnw.org.pl/orientujsie

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych.

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

mnw.org.pl/orientujsie

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy.

Po drugie - podatki. Osoba, której sąd przyzna opiekę nad dzieckiem, płaci niższe podatki, bo może rozliczać się wspólnie z dzieckiem.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

METODA KARTECZEK ROWIŃSKIEJ

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

SZANSA TO DOBRE SŁOWO

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Skala Postaw Twórczych i Odtwórczych dla gimnazjum

SCENARIUSZ WARSZTATÓW NR 7. DLA MŁODZIEŻY GIMNAZJALNEJ

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Co umieścić na stronie www, by klienci zostawiali nam swoje adresy i numery telefonów

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Nie strasz dziecka policjantem!!!

Wywiady. Pani Halina Glińska. Tancerka, właścicielka sklepu Just Dance z akcesoriami tanecznymi

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy

ZARZĄDZANIE CZASEM JAK DZIAŁAĆ EFEKTYWNIEJ I CZUĆ SIĘ BARDZIEJ SPEŁNIONYM

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

Piotr Elsner odebrał nagrody w Pałacu Prezydenckim

Dlaczego warto czytać dzieciom?

ANALIZA BADAŃ ANKIETOWYCH PRZEPROWADZONYCH WŚRÓD RODZICÓW UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 24 IM. HENRYKA JORDANA I SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 30 W ZABRZU

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Copyright 2015 Monika Górska

Czwórka z plusem PROJEKTU

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków.

FINANSOWY BAROMETR ING: Wiedza finansowa

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Fonolandia nauczy najmłodszych odpowiedzialności cyfrowej

ANALIZA ANKIETY: JA I SZKOŁA - Ankieta dla uczniów

Trzy kroki do e-biznesu

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

Wysoka jakość usług gwarancją zadowolenia użytkownika biblioteki

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Nazwa projektu: SZKOŁA BEZ PRZEMOCY

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta)

Potrzeby edukacyjne osób po 50 roku życia.

Sprawić aby każdy mógł generować korzyści finansowe na rzeczach, za które normalnie trzeba płacić...

PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ O CZAS!

EWALUACJA WEWNĘTRZNA W ROKU SZKOLNYM 2015/2016 w Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II w Dźwirzynie w klasie IV i V

zdecydowanie tak do większości zajęć do wszystkich zajęć zdecydowanie tak do większości do wszystkich do wszystkich do większości zdecydowanie tak

Składa się on z czterech elementów:

ANKIETY (ZESTAWIENIE): Z MŁODZIEŻĄ O KOMUNIKACJI I WIELOZADANIOWOŚCI NA CO TO MA WPŁYW?

Konferencja Kierunek Rozwój października 2017 r., Olsztyn Warsztaty: Pokochaj siebie jak wzmocnić poczucie własnej wartości

użytkownika 1 Jak wybrać temat pracy 2 Spis treści 3 Część pierwsza problematyka 4 Część druga stosowane metody 5 Część trzecia propozycja rozwiązania

Program Coachingu dla młodych osób

Legia Akademicka KTO MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ W PROGRAMIE? Aby przystąpić do programu kandydat musi spełnić kilka warunków formalnych:

Kampania Piłeś? Nie jedź! 2009 Wyniki badania ewaluacyjnego

Widziały gały co brały

Konspekt zajęć wychowawczych. Cel główny: zapoznanie uczniów z etapami rozwoju miłości.

EKONOMIA SŁUCHANIE (A2)

Obrona przed pornografią

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

3. Uczelnia, kierunek, rok, tryb: Państwowa Wyższa Uczelnia Techniczno-Ekonomiczna w Jarosławiu, tryb dzienny

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

Transkrypt:

Indeks 375349 ISSN 1644 9835 NR 10, CZWARTEK, 10 MARCA 2011 r. tygodnik bezpłatny tel.: 95 736 62 22 polecamy: Informacje z Kostrzyna i Słubic: str. 10 13 Kostrzyn nad Odrą Słubice str. 10 11 Wygraj bilet do kina! str. 15 Superszkoły kierowców to paraliż na rynku Tak ocenia nowe zapisy ustawy o kierujących pojazdami profesor A. Bałaban, który podkreśla, że nowe prawo jest niezgodne z konstytucją. Właściciele małych ośrodków szkolenia kierowców boją się natomiast wypchnięcia z rynku. str. 2 3 Raport tg fot.: affinityinsight.com W Gorzowie coś nawala! W tym mieście ludzie nie potrafią żyć razem Gorzów, 2007 rok: 294 rozwody, 2008 aż 357, w 2009 roku niewiele mniej, bo 304. Ubiegły rok oznaczał rozpad dla 354 małżeństw to aż 40.4 proc. wszystkich zawartych ślubów w 2010 r. To najgorszy wskaźnik w historii miasta. Co się dzieje? str. 8 9 Głosuj na swoje miasto! Kostrzyn nad Odrą może pojawić się na planszy popularnej na całym świecie gry Monopoly. Wystarczy odpowiednia liczba głosów, aby o naszym mieście wiedziała cała Polska. Nasze małe Hobbywood Już siódme urodziny obchodziła w tym roku słubicka grupa Filmowa WOLF. Uroczystości odbyły się w Rzepinie w tamtejszym Miejskim Domu Kultury. str. 12 13 Piłka Nożna Wiosna zaczęła się naprawdę przyzwoicie Przynajmniej na boisku możemy się wciąż szczycić naszymi pierwszoligowcami. GKP Gorzów zremisował z Sandecją w Nowym Sączu 1:1. Za chwilę znów czeka nas wyjazd, tym razem do Radzionkowa. str. 16

2 NR 10, 10.03.2011 r. SUPERSZKOŁY KIERO Przychodzi w końcu taki numer... Nie można udawać, że niby nic. Otóż fakty są takie: mamy po zimie. Z satysfakcją odnotowuję, że w końcu przyszedł pierwszy wiosenny numer. I tyle o tym, co za oknem. W samym środku najnowszego wydania tg raport o rozwodach. Trzeba przyznać, że jest o czym pisać rozstań małżonków w Gorzowie jest coraz więcej. W obszernym artykule staramy się znaleźć przyczyny takiej sytuacji. O opinie poprosiliśmy doświadczonego adwokata, szefową USC, osobę duchowną, terapeutę i samych rozwodników. Bardzo wiele wskazuje na to, że gorzowianie pochopnie decydują się na związek małżeński. Zatem spieszymy się nie za bardzo wiedząc co nas czeka. W tym numerze także o niechcianych zmianach w szkoleniu kierowców. Piszemy też, że młodzież coraz częściej myśli o wojsku jako świetnej drodze kariery zawodowej. Mamy kilka słów o książkach, rzeźbach i obrazach. Zapowiadamy również nowość na kółkach nasz MZK będzie miał nowe autobusy. adam oziewicz Tak ocenia nowe zapisy ustawy o kierujących pojazdami profesor A. Bałaban, który podkreśla, że nowe prawo jest niezgodne z konstytucją. Właściciele małych ośrodków szkolenia kierowców boją się natomiast wypchnięcia z rynku. W ustawie o kierujących pojazdami stworzono konstrukcję superośrodków szkolenia kierowców. Żeby utworzyć taki ośrodek, trzeba wydać bardzo duże pieniądze szkolić na 4 kategorie prawa jazdy, posiadać duży park samochodowy (w tym auto ciężarowe i autobus przyp. red.) mówi prof. Andrzej Bałaban, szef Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie. A. Bałaban podkreśla, że takim superośrodkom przekazano wszystkie kompetencje do kształcenia i weryfikacji uprawnień instruktorów, szkolenia na odległość przez Internet, tzw. e-learning tylko one będą mogły w ten sposób przygotowywać kursantów do egzaminu teoretycznego. Zdaniem Ryszarda Perwela, prowadzącego OSK w Chojnie, zapis w ustawie o tym, że instruktorzy będą musieli przechodzić coroczne szkolenia w super OSK (bez tego nie będzie można wykonywać zawodu przyp. red), jest paranoiczny: Szkolenie co roku? Kto za to zapłaci. To jest wchodzenie w kompetencje osób, które posiadają już nabyte prawa. Jak konkurencja może szkolić swoich konkurentów? Można powiedzieć, że będą lansować swoich instruktorów. Przy tym ustawa odsuwa od możliwości prowadzenia takich szkoleń stowarzyszenia, które mają przecież potencjał w postaci wykwalifikowanej kadry. Większość ośrodków nie jest w stanie spełnić nowych wymogów. To jest dyskryminacja małych szkół, które posiadają przecież odpowiednią kadrę szkoleniową i niezbędną bazę sprzętową do prowadzenie kursów, ale nowych wymogów nie udźwigną irytuje się R. Perwel. A. Bałaban uważa, że ustawa tak mocno winduje wymagania szkołom, że nie tylko wypchnie małe ośrodki i sparaliżuje rynek szkoleń dla przyszłych kierowców, ale ograniczy także konkurencję ze szkodą dla kursantów będą musieli więcej zapłacić nowym monopolistom. Konstytucjonalista mówi otwarcie o tym, że ustawa powstała na zamówienie : Obecne ośrodki nie są w stanie się przekształcić, czyli tracą swój status i są uzależnione od tych dużych OSK. Kiedy te powstaną i w jakiej liczbie, to trudno powiedzieć. A zatem ustawodawca przewidział, że ten rynek szkoleń zostanie sparaliżowany i zrobił to na życzenie kilku osób, które wpłynęły na proces ustawodawczy. To wszystko bardzo nieładnie pachnie. Jestem zdziwiony i oburzony tym, że sejm może działać w taki sposób i że takie interesy tam można załatwiać. Konstytucjonalista nie może zrozumieć biernej postawy głowy państwa: Prezydent (Bronisław Komorowski przyp. red) nie Piąta edycja Tygodnia Kultury z Bratem Albertem Ty i inni oto tytuł konkursu fotograficznego w ramach piątej edycji Tygodnia Kultury z Bratem Albertem. Tydzień rozpoczyna się 23 marca, a wystawa pokonkursowa jest jednym z ważniejszych punktów. Hasło Tygodnia to Zawsze dziel się z innymi, a jego mottem jest cytat z ewangelii: Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić. Ale, nie tylko o ubóstwo w konkursie fotograficznym chodzi. Raczej o inność w szerokim znaczeniu. Do 16 marca należy przysłać nie więcej niż trzy zdjęcia (na adres zk@kn.pl). Prace oceni jury, czyli Sławek Sajkowski, Daniel Adamski i Krzysztof Matuszak a jeden głos będą mieli pracownicy schroniska dla bezdomnych. Nagrodami będą kupony do zrealizowania w sieci Empik. ao Program Tygodnia Środa, 23 marca, godz. 17, Poczta Główna, ul. Jagiellończyka 4 wystawa fotograficzna Nie-wykluczeni. Odcienie szarości oraz archiwalne zdjęcia Piotra Kuśmidera z gorzowskiego schroniska; Czwartek, 24 marca, godz. 17, WiMBP, ul. Sikorskiego 17 pokonkursowa wystawa fotograficzna pt: Ty i inni oraz prelekcja pt. Metody pracy z osobami bezdomnymi prowadzą Sylwia Krasińska i Piotr Kuśmider; Sobota, 26 marca, godz. 17:00, Grodzki Dom Kultury, ul. Wał Okrężny 36/37 przedstawienie teatru Kreatury Miejski kraul w reż. Przemka Wiśniewskiego; Sobota, 26 marca, godz. 19:30, Klubokawiarnia Magnat, ul. Drzymały 26 koncert dla wolontariuszy Zielonego Mikołaja: Maki i Chłopaki, Żółte Kalendarze oraz Ulica Krokodyli; Niedziela, 27 marca, godz. 18, Schronisko dla bezdomnych, ul. Strażacka 66 piosenki Bułata Okudżawy recital Eli Kuczyńskiej; Poniedziałek, 28 marca, godz. 19:00, Miejski Ośrodek Sztuki, ul. Pomorska 73 projekcja filmu Przypadek Pekosińskiego w reż. Grzegorza Królikiewicza (1993); Wtorek, 29 marca, godz. 17:00, Schronisko dla bezdomnych, ul. Strażacka 66 występ Chóru Uniwersytetu III Wieku; Środa, 30 marca, godz. 17:00, WiMBP, ul. Sikorskiego 107 promocja zbioru opowiadań pani Weroniki Kurjanowicz pt: To tylko żart ; Czwartek, 31 marca, godz. 19:00, Jazz Club Pod Filarami, ul. Jagiełły 7 Viva la Guitarra koncert w wykonaniu: Cezary Strokosz (gitara klasyczna) i Kamilla Strokosz (wokal) opinie Tylko na dwa fronty TAK Adam Oziewicz A to dopiero problem. Wszak post postowi nierówny. Można nie pić, zamartwiać się, zrobić coś wyjątkowego albo ograniczać wszystko to, co lubimy, a wcale nie jest to aż tak bardzo ważne. Jeżeli ktoś postanowi, że będzie się zamartwiać, to dzięki za taki post, bo jako naród podobno jesteśmy specjalistami od marudzenia. Z kolei, gdy ktoś nie będzie pić, to też różnie można to oceniać przecież są tacy, co to z piciem nigdy nie byli za pan brat i dla nich takie ograniczenie to żadna sztuka. Specjalnie nie rusza mnie też drakońska dieta, bo nie jeść to żadna łaska. Za to podoba mi się samo ograniczanie w formie robienia czegoś wyjątkowego. Jeżeli taki post, to jasne, że warto pościć. A to dlatego, że z takiego poszczenia mają pożytek inni. Zatem obierajmy ziemniaki, choć nikt inny by nas o to nie podejrzewał. Specjalizujmy się w myciu okien, mimo, że nigdy nie mieliśmy do tego cierpliwości. Myjmy naczynia, także te mniej wygodne i przypalone. Warto pościć dla innych, bo tylko dla siebie to jakoś tak chyba za mało. Tymczasem rok i dwa dni temu rzuciłem fajki. Nie było to żadne superpostanowienie, a raczej kaprys. Niestety nikt inny nie ma z tego większego pożytku. Czy warto pościć? NIE Maciek Kowkiel Z tradycji wynika, że w okresie przed Wielkanocą powinniśmy ograniczyć konsumpcję. Nie dotyczy to tylko jedzenia. Dochodzi jeszcze ograniczenie wszelkich rozrywek czy hucznie obchodzonych uroczystości. Jednak obecnie, kiedy jesteśmy zapracowani i zabiegani, czy warto odmawiać sobie odrobiny przyjemności w postaci ulubionej potrawy? Czy nie należy nam się chwila szaleństwa ze znajomymi po intensywnym tygodniu pracy? Istnieje wiele przypadków, w których ludzie są zwolnieni z poszczenia. Usprawiedliwionym można być ze względu na wiek, wykonywany zawód, stan zdrowia czy wyjątkowe okoliczności. Na dobrą sprawę każdy, gdyby tylko dobrze poszukał, znalazłby w sobie coś, dzięki czemu mógłby usprawiedliwić zamiar spożycia smacznego, obfitego posiłku. Każdy mógłby znaleźć argument na TAK, gdyby chciał poszaleć ze znajomymi w sobotni wieczór. Jaki jest zatem sens odmawiania sobie rzeczy, na które zasługujemy i jakie nam się należą? Są przecież osoby, które pościć nie muszą, a często wnoszą do życia mniej od innych. Nic w tym złego, że nie chcemy sobie odmawiać tego, dzięki czemu mamy chęci do dalszego działania.

NR 10, 10.03.2011 r. 3 WCÓW TO PARALIŻ NA RYNKU W całym kraju Stowarzyszenie Kierowca.pl zbiera podpisy pod petycją do parlamentarzystów o wsparcie nowego projektu ustawy zainteresował się tym i podpisał ustawę. Pozostaje Trybunał Konstytucyjny. Może jakaś nowelizacja. Środowisko musi się jednak zmobilizować. Ja współpracuję z ogólnopolskim stowarzyszeniem ze Szczecina napisałem dla nich ekspertyzę. Wspieram ich swoimi publikacjami. Jeżeli będą dalsze etapy postępowania, będę nadal wspierał pokrzywdzonych przez takie prawo. W ustawie zawarty jest przymus szkolenia na pojazdach, którymi dysponują Wojewódzkie fot.: Marcin Cichoń Ośrodki Ruchu Drogowego (przeprowadzają egzaminy na prawo jazdy). Według profesora Bałabana, to kolejne pole do nadużyć: Od czasu do czasu WORD-y te samochody zmieniają, korzystając z bonifikat. Narzucają w ten sposób model samochodu szkołom, a same dostają go prawie za darmo. Wszystkie ośrodki szkolenia kierowców wymieniają już auta na normalnych zasadach komercyjnych. Tak nie powinno być. Każdy powinien zdawać na takim samochodzie, jakim chce, np. na swoim prywatnym. Dlaczego narzuca się jeden typ samochodu do szkolenia i do zdawania. To jest bezprawne. To jest znowu administracyjna reglamentacja ingerująca w swobody obywatelskie zarówno szkolących, jak i tych, którzy zdają egzaminy na prawo jazdy. Nowa ustawa zakazuje wydawania protokołu, na podstawie którego można by zakwestionować przebieg egzaminu. Jeżeli uznamy, że decyzja o niezdaniu przez kursanta egzaminu jest decyzją administracyjną, to można by, opierając się na materiale dowodowym, odwołać do sądu. Jak się go jednak nie ma, to z czym tam można pójść? Jest to rozwiązanie, które działa na niekorzyść ludzi, którzy zdają na prawo jazdy, a przecież tu idzie o setki tysięcy osób podkreśla A. Bałaban. To może najlepszym rozwiązaniem byłoby skierować skargę do Trybunału Konstytucyjnego? To jest od roku do dwóch lat czekania na termin. Myślę, że jeżeli TK by się tym zainteresował, to uznałby, że jest to ingerencja i naruszenie zasad konstytucyjnych w zakresie gospodarki rynkowej, tworzenie pozycji monopolistycznej, dyskryminacja i naruszenie zasady praw nabytych. Bardzo wiele wartości konstytucyjnych, które TK sam wylansował, zostało w tej ustawie naruszonych. Jest duża szansa na wygranie, ale chodzi o to, że ten system niszczy się teraz. Za dwa lata to można się ubiegać tylko o odszkodowanie odpowiada A. Bałaban. W całym kraju Stowarzyszenie Kierowca.pl zbiera podpisy pod petycją do parlamentarzystów o wsparcie nowego projektu ustawy. W Gorzowie, w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej spotkali się instruktorzy nauki jazdy z zachodniej Polski, którzy namawiali do poparcia petycji i prowadzili gorącą dyskusję na temat nowej ustawy. Marcin Cichoń, gorzow24.pl

4 NR 10, 10.03.2011 r. Młodzież chce do wojska Coraz większym zainteresowaniem wśród uczniów cieszy się zawodowa służba w wojsku. Przepustką do niej są Narodowe Siły Zbrojne. Mundurowi, wychodząc naprzeciw potrzebom młodzieży, organizują specjalne lekcje. fot.: archiwum prywatne słuchały tych relacji. Sama czuję potrzebę pomagania ludziom. Myślę, że w roli sanitariuszki bym się sprawdziła zauważa Justyna Piechota z klasy 2 AT. Podczas spotkań z młodzieżą nie brakowało bezpośrednich relacji od żołnierzy, którzy pełnią swoją służbę poza granicami kraju. O pracy kierowcy Kołowego Transportera Opancerzonego Rosomak mówił st. szer. M a r c i n mochody nie stanowią dla mnie tajemnic wspomina Bartosz Grzegolec, uczeń Budowlanki. St. szer. Daniel Sadowski, strzelec z 2. Kompanii Piechoty Zmotoryzowanej uzbrojony w karabinek szturmowy Beryl 5,56 mm, kamizelkę taktyczną do przenoszenia oporządzenia oraz hełm kevlarowy, mówił z kolei o tajnikach nocnego strzelania. Żołnierz udowodnił również niedowiarkom, że 15 sekund wystarczy, żeby rozebrać broń szturmową na części. Polska armia przechodzi duże zmiany. Cel? Profesjonalizacja wojska. Pierwszym krokiem w tym kierunku było zawieszenie zasadniczej służby i zastąpienie jej ochotniczą. Dzięki temu do wojska zaczęli garnąć się ci, dla których armia to ciekawy sposób na życie, a nie przymus. Wzorem innych państw należących do NATO, aby zapewnić jednostkom wojskowym obsługę niektórych stanowisk niewymagających codziennych szkoleń, od stycznia ub. r. zaczęto tworzyć Narodowe Siły Rezerwowe. Jeszcze w 2011 r. mają one, w sile 20 tys. żołnierzy, pozostawać w stałej gotowości do podejmowania działań na terenie kraju. Udział w NSR otwiera chętnym drzwi do zawodowej służby wojskowej. Aby zapoznać młodzież z warunkami przyjęcia do armii, zaprosiliśmy żołnierzy elitarnej, 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. Wojskowi przedstawili tajniki swojej pracy w Zespole Szkół Budowlanych oraz Ekonomicznych mówi kpr. Marcin Kamiński ze Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Gorzowie. Podczas spotkań z mundurowymi uczniowie dowiadywali się m.in. o egzaminach, jakie ich czekają, jeżeli zdecydują swoją przyszłość związać z Czarną Dywizją. Młodych ludzi interesowało również to, ile można zarobić w wojsku. Wybór szkół do udziału w takich lekcjach nie był przypadkowy. Armia zainteresowana jest absolwentami popularnej budowlanki. Szkoła, w której w przeważającej części kształcą się mężczyźni, przygotowuje bowiem potencjalnych kandydatów do wojsk inżynieryjnych. Wojsko coraz bardziej otwiera się także na kobiety. W gorzowskim Ekonomiku szuka przyszłych specjalistów od logistyki. O roli kobiet w armii opowiadała st. szer. Agnieszka Otto: W wojsku zajmuję się zabezpieczeniem medycznym podczas ćwiczeń na poligonie. Jako sanitariuszka staram się nieść pomoc, jeżeli wydarzy się coś nieprzewidzianego. Dziewczyny z dużą uwagą Jędraszczyk: To bardzo bezpieczny wóz bojowy, który zapewnia ochronę żołnierzom podczas patrolu w Afganistanie. Uzbrojony w wieżę z szybkostrzelną armatą potrafi odeprzeć każdy ogień wroga, a 500-konny silnik, w sytuacji, gdy trzeba szybko się przemieścić, pozwala na osiągnięcie prędkości do 100 km/h. Tematyką pojazdów najbardziej interesowali się panowie. Na co dzień interesuje się motoryzacją, więc wojskowe sa- Cieszymy się, że w naszej szkole organizowane są lekcje inne od reszty. Dzięki temu np. lekcje Przysposobienia Obronnego są ciekawsze i młodzież z chęcią na nie przychodzi, a to jest najważniejsze wyjaśnia Jarosław Kapelarz, dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych w Gorzowie. Lekcje z udziałem żołnierzy lubuskich jednostek nie są ostatnim przedsięwzięciem, jakie planuje zrealizować w tym roku szkolnym Związek Żołnierzy Wojska Polskiego z Gorzowa. W marcu młodzież odwiedzi Wojskową Komendę Uzupełnień, obejrzy salę tradycji poświęconą gorzowskim formacjom wojskowym. Uczniowie udadzą się także do jednostki wojskowej w Międzyrzeczu, gdzie będą mogli zasiąść za kierownicą pojazdów: KTO Rosomak i BWP. Marcin Cichoń, gorzow24.pl

NR 10, 10.03.2011 r. 5 Jak Anioły trafiają do antykwariatu? Przez komórkę Anioły Anny Kondarewicz zobaczyłam w komórce malarki Teresy Tarczyńskiej. Bardzo mi się spodobały przyznaje Renata Kawka prowadząca antykwariat. Od razu skontaktowała się z autorką i zaproponowała, aby prace wystawić wśród książek. Przyjechały do Gorzowa aż z Cybinki. Prowadzi antykwariat, uwielbia książki, ale przyznaje, że nigdy nie zamierzała robić wystaw. To znajomi i czytelnicy podpowiedzieli, że mam trochę miejsca do wykorzystania. Jest gdzie ciekawie wyeksponować przedmioty opowiada Renata Kawka. Miniekspozycja rzeźb Zofii Bilińskiej Pomyślała: obrazy i rzeźby świetnie pasują do książek, a w dodatku sztuka może przyciągnąć kolejnych czytelników. Antykwariat przy Bibliotece Wojewódzkiej działa od ponad dwóch lat. Można tu kupić i sprzedać książki, podręczniki, ale również obejrzeć obrazy Teresy Tarczyńskiej, a zupełnie od niedawna rzeźby Zofii Bilińskiej i malunki na drewnie Anny Kondarewicz. Osoby zainteresowane książkami zauważają, że coś tu doszło. Potem przekazują sobie informacje, że są tu ładne rzeczy do obejrzenia. Tak rozchodzą się informacje o miniekspozycjach. Pani Zofia Bilińska szukała u mnie książek o sztuce podczas którejś z kolejnych rozmów wpadłyśmy na to, aby przygotować kameralną ekspozycję. Rzeźbiarka sama wybrała eksponaty, a cały pomysł udało się zrealizować dzięki Bibliotece, BWA i znajomym zdradza kulisy R. Kawka. Z kolei malarstwo Teresy Tarczyńskiej pani Renata poznała dzięki znajomości z mężem artystki, który od lat kupuje książki w antykwariacie. Rzeźby pani Zofii Bilińskiej będą do obejrzenia jeszcze przez niecały miesiąc, a anioły do września. To nie pierwsze obrazy w antykwariacie. Wcześniej swoje prace przedstawiali Halina Sobczyk oraz Jan Pastwa, jeden z grupy prowadzonej przez Jana Korcza. W planach są kolejne wystawy. R. Kawka zauważa, że ludzie ciągle kochają książki, ale przyznaje też, że z czytelnictwem nie jest najlepiej. Ponadto Internet wypiera wydawnictwa drukowane i nawet najwierniejsi czytelnicy rzadziej odwiedzają antykwariat. A co kupują? pytamy. Prowadzę antykwariat od wielu lat. Widzę, że tendencja się zmieniła wcześniej były poszukiwane książki stare, unikalne, od lat niewznawiane. Teraz czytelnicy chcą nowości, najchętniej za połowę ceny odpowiada R. Kawka. Co ciekawe, zupełnie nowa książka może trafić do antykwariatu już po kilku miesiącach od wydania. Czasami nawet szybciej na przykład, gdy książka jest nietrafionym prezentem lub gdy ktoś nie chce gromadzić książek. Mam takich klientów, którzy biorą nowość prosto z księgarni i tuż po przeczytaniu oddają wydawnictwo do mnie zdradza R. Kawka. Antykwariat przy Bibliotece to jedno z niewielu miejsc, gdzie można znaleźć wydawnictwa o tematyce regionalnej. adam oziewicz Renata Kawka od ponad 12 lat prowadzi antykwariat, najpierw w pawilonie przy Mościckiego, a od 2008 roku w siedzibie WiMBP przy Kosynierów Gdyńskich. Urodzona w Gorzowie, z wykształcenia jest technikiem drogowym. Mieszka na os. Staszica. Ma dorosłego syna (na zdjęciu w tle Anioły Anny Kondarewicz) Producent daje na auto 5 lat gwarancji bez limitu kilometrów oraz assistance na całą Europę. W salonie Gezet dowiedzieliśmy się, że sportowego Hyundaia można już zamawiać

6 NR 10, 10.03.2011 r. Miasto będzie należeć do lwa! Gorzowski MZK wybrał producenta autobusów, który dostarczy przewoźnikowi 11 klimatyzowanych, niskopodłogowych wozów wyposażonych w troje drzwi. Zwycięzcą przetargu okazała się firma MAN z modelem Lion s City. mają mieć 12-metrów długości. Będą to trzydrzwiowe, niskopodłogowe, klimatyzowane pojazdy, spełniające normy emisji spalin Euro 5. Mają być także wyposażone w system informacji przystankowej przy zbliżaniu się do konkretnego przystanku będzie on zapowiadany mówi Marcin Pejski, rzecznik MZK. Jak wybór oceniają kierowcy MZK? Wszystko zależy od wyposażenia mocy silnika i od innych parametrów. Bardzo dobrze, że jest troje drzwi. To jest super sprawa. Dwudrzwiowe MAN-y sprawdzają się na liniach pomocniczych, ale nie w mieście. Tu musi być troje drzwi. Jeżeli chodzi o własności jezdne, to MAN-y są twardsze, silniejsze i lepiej się je prowadzi. Solaris jest bardziej miękki, bardziej się kładzie. Jestem zadowolony, że to będą MAN-y i to trzydrzwiowe ocenia Krzysztof Kwak, kierowca autobusów w gorzowskim MZK. Miejski Zakład Komunikacji podpisze umowę z MAN-em 15 marca. Od tego momentu producent będzie miał 180 dni na dostarczenie pojazdów przewoźnikowi. Marcin Cichoń, gorzow24.pl MAN Lion s City (fot.: Sebastian Maćkiewicz, źródło: www.wikipedia.pl) W przetargu na dostawę 11. autobusów startowało dwóch producentów: Solaris Bus&Coach S.A. z autobusem Solaris Urbino12 i MAN z modelem Lion s City. Wygrał ten ostatni. Uzyskaliśmy informację, że Miasto Lwa pokonało konkurenta we wszystkich kategoriach: cena (70 proc. punktacji w przetargu) własności techniczne i eksploatacyjne (25 proc.) i warunki gwarancji (5 proc.). MAN Lion s City, to niskopodłogowy autobus miejski, produkowany od 2005 roku przez niemiecką firmę MAN w Sadach koło Poznania. Wozy, które zostaną dostarczone gorzowskiemu przewoźnikowi, Do Berlina bez przesiadek? Wsparcie lubuskich przedsiębiorców oraz projekt informacji kolejowej były głównymi tematami konferencji w Pałacyku Ślubów. Dowiedzieliśmy się również o możliwym bezpośrednim połączeniu kolejowym do Berlina. Pierwszym z poruszonych tematów było utworzenie Regionalnego Centrum Przedsiębiorczości, mającego na celu wspieranie przedsiębiorców z całego województwa, które powstanie dzięki nawiązaniu współpracy miasta z Zachodnią Izbą Przemysłowo-Handlową. Zarząd Województwa Lubuskiego już 2 lutego podjął uchwałę w sprawie dofinansowania przedsięwzięcia w ramach projektu Rozwój regionalnych i lokalnych instytucji otoczenia biznesu. Centrum powstanie w Pałacyku Ślubów przy ul. Kazimierza Wielkiego 1, na I piętrze. Prace inwestycyjne rozpoczną się na podstawie zawartej 2 sierpnia 2010 r. umowy partnerskiej pomiędzy miastem Gorzów a Zachodnią Izbą Przemysłowo-Handlową po podpisaniu umowy z Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze. Wartość inwestycji wyniesie 1,08 mln zł, natomiast wartość dofinansowania 912 tys. zł. Finał prac powinien nastąpić przed końcem bieżącego roku. Kolejnym tematem była informacja o dofinansowaniu na kwotę 700 tys. euro Transgranicznego, turystycznego systemu informacji wzdłuż linii kolejowej Hoppegarten Gorzów Drezdenko. W akcję zaangażowanych jest kilkanaście gmin po stronie niemieckiej, a także 7 gmin polskich. Zakłada ona ustawienie na wszystkich stacjach oznaczeń dotyczących historii Kolei Wschodniej, atrakcji turystycznych w danej miejscowości oraz ogólnych informacji ułatwiających orientację podróżnym. Na zakończenie konferencji Jacek Jeremicz, dyrektor wydziału integracji europejskiej w UM, wspomniał także o uchwale brandenburskiego Landstagu, dotyczącej zacieśnienia współpracy polsko-niemieckiej w zakresie tworzenia nowych połączeń kolejowych. Dyrektor wydziału integracji europejskiej wyraził nadzieję, iż do bezpośredniego połączenia Gorzów Berlin już tylko krok. Damian Marciniak, gorzow24.pl

NR 10, 10.03.2011 r. 7 Przystań niszczeje? Miasto ma plan! Miasto chce przejąć przystań wioślarską. Prezydent Jędrzejczak zwrócił się w tej sprawie do rektora AWF. Magistrat chce rozbudować obiekt. Zgodnie z miejską koncepcją, przystań miałaby stać się czołowym tego typu ośrodkiem w Polsce. Przystań Sportów Wodnych, która powstała na terenie Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej poznańskiej AWF w Gorzowie, nie spełnia celów, do których została stworzona. Obiekt w założeniu miał służyć rozwojowi wysokokwalifikowanego sportu na bazie uczelnianego klubu AZS AWF. Miała tam być też prowadzona działalność gospodarcza, pozwalająca na zbilansowanie kosztów utrzymania. Zarządzenie prof. Jerzego Smorawińskiego, rektora AWF-u, na temat opłat za użytkowanie obiektów sportowych uczelni przez sportowców AZS-u, będące niebezpiecznym precedensem w skali kraju, może w konsekwencji doprowadzić do kryzysu olimpijskich dyscyplin sportu, na rozwoju których miastu szczególnie zależy. Dlatego prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak wystąpił do prof. Jerzego Smorawińskiego, rektora AWF-u w Poznaniu, o przekazanie samorządowi przystani wioślarskiej czytamy w komunikacie przesłanym przez Annę Zaleską, rzecznika magistratu. Prezydent zamierza się spotkać z rektorem, w celu ustalenia wspólnej strategii rozwoju obiektu. Magistrat chce również, żeby działania miasta w tym obszarze wsparł Andrzej Kraśnicki, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Według wstępnej koncepcji, obiekt ma funkcjonować jako ośrodek szkolenia sportowego kadr narodowych, konsultacji, badań, kursów, konferencji oraz jako internat dla sportowców. Magistrat chce, żeby przystań stała się czołowym ośrodkiem dydaktyczno-szkoleniowo-badawczym w zakresie wioślarstwa i kajakarstwa. Urzędnicy myślą także o doposażeniu przystani oraz realizacji drugiego etapu inwestycji. Chodzi o budowę zejścia na wodę, umocnienie skarpy, hangary dla motorówek, boisko wielofunkcyjne, bieżnię tartanową, salę do gier sportowych, basen pływacki i ogólne zagospodarowanie terenu. Możliwe byłoby także powstanie toru wioślarsko-kajakowego, tak by w Gorzowie można było oglądać najlepszych wioślarzy i kajakarzy świata w czasie bezpośredniej walki na żywo, oraz uruchomienie pełnej oferty uprawiania tego sportu przez osoby niepełnosprawne, zarówno na poziomie paraolimpijskim, jak również rekreacyjnym. Miasto wyłożyło na powstanie obiektu 3,2 mln zł. Ministerstwo Sportu i Turystyki wsparło inwestycję kwotą 6,78 mln zł. Marcin Cichoń, gorzow24.pl

Raport tg NR 10, 10.03.2011 r. W Gorzowie coś nawala! W tym mi Gorzów, 2007 rok: 294 rozwody, 2008 aż 357, w 2009 roku niewiele mniej, bo 304. Ubiegły rok oznaczał rozpad dla 354 małżeństw to aż 40.4 proc. wszystkich zawartych ślubów w 2010 r. To najgorszy wskaźnik w historii miasta. Co się dzieje? Adwokat Jerzy Synowiec wspomina niezwykle zażartą sprawę rozwodową sprzed prawie 20 lat. Małżonkowie wylewali na siebie tony pomyj angażując bliższą, dalszą rodzinę, a nawet znajomych. To był odrażający, składający się z wielu rozpraw spektakl zauważa. Po drugiej stronie był adwokat Jerzy Wierchowicz. Ostro walczyli używając wszystkich możliwych argumentów. W końcu wygłosili półgodzinne przemówienia, w których nie pozostawili suchej nitki na małżonkach. Sąd z uwagi na to, że był kompletnie wyczerpany przebiegiem sprawy wyznaczył publikację wyroku za trzy dni. Przychodzimy z kolegą Wierchowiczem do sądu w wyznaczonym terminie, wchodzimy na salę i słuchamy z niedowierzaniem, że małżonkowie się pogodzili złożyli pismo, już nie chcą rozwodu. Teraz takie sprawy to rzadkość. Jeżeli nie ma konfliktu to wszystko idzie migiem. Rozwód można załatwić w pięć minut mówią jeszcze do niedawna małżonkowie. Wspominają, że raptem po kilku minutach przerwy weszli na salę i od razu usłyszeli od sędziego: jesteście państwo rozwiedzeni. Statystyki wskazują, że coraz częściej młodzi ludzie zawierają drugi związek jeszcze przed skończeniem 24 lat. Mirosława Winnicka, kierownik USC w Gorzowie uważa, że może to świadczyć o regresie instytucji małżeństwa. Nie ma tej rangi, jaką przykładali do niej nasi rodzice. Kiedyś to było najważniejsze wydarzenie w życiu człowieka. Teraz chyba już nie przypuszcza. Ponadto coraz więcej osób zawiera małżeństwa po pięćdziesiątce są już po rozwodzie bądź wdowcami. Przestaje im wystarczać swobodny związek. Nie raz mówią wprost, że chcieliby zabezpieczyć materialnie partnerkę, czy partnera dodaje. Małżeństwo z przeszkodami Po pierwszych motylach nawet nie zauważysz jak szybko przychodzi zwykłe życie przekonuje dziewczyna jeszcze przed trzydziestką, ale już po rozwodzie. To chyba brak wspólnej pasji i celów nas oddalił ocenia sy- tuację swojego byłego związku. Dodaje, że przez lata goni się za tym, żeby utrzymać rodzinę i kiedy sytuacja finansowa poprawia się, zauważasz, że małżeństwo jest puste. Nic się nie klei i nie ma woli żeby coś poprawić. Brak pieniędzy to nic w porównaniu z tym co naprawdę złego może dziać się w rozpadającym małżeństwie zauważa. Wydawało się, że pasują do siebie jak żadna inna para. Mimo to rozwiedli się po kilkunastu latach małżeństwa. On ma dziś 38 lat, ona jest o rok młodsza, poznali się jeszcze w szkole średniej. On na pierwszy rzut oka nie ma nic z egoisty. Jednak dobrzy znajomi mówią o nim: takiego sknery to ze świecą szukać. Studiowali w innych miastach, mimo to związek przetrwał. Potem też było wszystko dobrze. On z miejsca dostał dobrą pracę. Ona miała problemy coś tam robiła, ale bez satysfakcji finansowej. On dźwigał ciężar utrzymania rodziny (dziecko pojawiło się już na studiach). On cały czas był zachowawczy, nie chciał kredytu, mimo, że potrzebowali większe mieszkanie. Ale z drugiej strony niczego im nie brakowało. Żyli skromnie, ale mieli samochód i mieszkanie. Dziecko miało wszystko co najważniejsze. Mówili o niej złota dziewczyna, o nim świetny chłopak. Na nic super relacje, podobne wykształcenie, wspólne klimaty. Dziś oboje przyznają, że nie poszło tylko o jedną rzecz wszystko się nawarstwiło. Ona, z domu gdzie nigdy nie brakowało kasy, po latach zarzuca mu zachowawczość i sknerstwo: Ciułać, gdy naprawdę nie ma się pieniędzy to rozumiem, ale teraz? Po co? Skoro jest praca, stabilizacja, są możliwości to należy je wykorzystać mówi. Z kolei on często rozważa co mógłby zrobić, a czego nie zrobił: Chodzi o te pieniądze? Wiem, że można wyciągnąć ich więcej, ale chyba nie o to w życiu chodzi? Jeszcze przed rozwodem ona znalazła dobrą pracę. Gdy tylko ustabilizowała swoją sytuację materialną odeszła zabierając córkę. Świat się zmienia Widać zmiany w zachowaniu osób, które chcą rozwodu zauważa J. Synowiec. Przed laty było więcej walki o winę. Małżonkom zależało na tym, żeby wykazać, kto zawinił przy rozkładzie pożycia. Dzisiaj pary podchodzą do rozwodu bardziej racjonalnie niż 15, czy 30 lat temu. Również sądy wychodzą naprzeciw takim sprawom. Już nie zmuszają małżonków do posiedzeń pojednawczych, na których namawiano do zgody. Także koszty sprawy rozwodowej nie są żadną barierą. 600 zł to nie jest duża kwota. Zatem rozejść się jest dość łatwo. Ponadto jeżeli małżonkowie dogadają się co do tego, że rozwód jest bez orzeczenia o winie i ustalą między sobą jak ma wyglądać opieka nad dziećmi i alimenty to rozwód może być załatwiony na jednej, maksymalnie dwóch sprawach. Nadal zdarzają się sprawy, w których jest walka o winę, a zwłaszcza o dzieci i alimenty, ale takich sytuacji jest zdecydowanie mniej niż kiedyś. W końcu i tak każdy z małżonków uważa drugiego za winnego, a rodzina każdego z małżonków uważa, że to oni mają rację. Wyrok, w którym ustala się winę tak naprawdę nikogo nie zadowala. Co ważne, sąd ustalając winę nie kieruje się tym, kto jest bardziej winny, ustala tylko takie sytuacje kiedy jeden z małżonków jest wyłącznie winny wyjaśnia J. Synowiec. Tomek i Asia poznali się w pierwszej klasie liceum. Zakochali się, ale rok przed maturą stracili ze sobą kontaktu. Ponownie natknęli się na siebie po czterech latach. Stare uczucie odżyło. Zaczęli się spotykać. Po jakimś czasie były zaręczyny, a w 2002 roku ślub. Byłem przekonany, że to właśnie ta dziewczyna. Były małe wątpliwości, ale uznałem, że to normalna rzecz przed taką decyzją. Ich małżeństwo trwało trzy lata. Pierwsze dwa nie wskazywały na ciężki koniec. Ale przyszedł moment kiedy zaczęło się psuć. Rzeczy, które dotąd mi w niej nie przeszkadzały zaczęły mnie irytować. Zauważyłem, że z jej strony było podobnie. Na dodatek teściowie bezustannie podkreślali, że skoro dom jest ich to mamy podporządkować się ich zasadom. Wstawali codziennie o siódmej rano tego samego oczekiwali od nas. Nie mieliśmy prywatności. Za wszelką cenę organizowali nam życie. W niedzielę teściowie chodzili do kościoła. Z żoną zostawaliśmy w domu. Wkurzali się na to, obrażali. Żona na początku trzymała jego stronę, ale z czasem wybrała rodziców. Teściowie zaczęli czepiać się o wszystko: o to, że zamiast pojechać z nimi na grzyby kosił trawę. A gdy nie chciał z nimi oglądać telewizji od razu mieli powód do docinek. Jego wieczorne korzystanie z internetu nazywali uzależnieniem od komputera. W końcu podjął decyzję o odejściu. Wyprowadził się i oznajmił, że chce się rozwieść. Na początku reakcja żony była histeryczna. Po kilku dniach i ona stwierdziła, że rozwód będzie najlepszym wyjściem. Wtedy do Tomka dotarło, że decyzja o ślubie zapadła zdecydowanie za szybka. Na szczęście nie mieli dzieci. Sprawy majątkowe załatwili polubownie. Pozostało tylko złożyć pozew i czekać na termin rozprawy. Rozwód bez orzekania o winie miał pójść gładko. Jednak po niedługim czasie żona zaczęła żądać od niego pieniędzy. Straszyła, że jeżeli nie zapłaci to trafi do więzienia. Teściowie oskarżali go o handel narkotykami. Powoływali się na fikcyjne osoby, które miały to poświadczyć. Sytuacja powoli stawała się nie do zniesienia, bo ile można było słuchać, że jest się gejem, zboczeńcem, dealerem i narkomanem. Jednak niedługo przed rozprawą moja żona zadzwoniła. Rozmawialiśmy spokojnie, nie miała o nic pretensji. Byłem zaskoczony. Spodziewałem się kolejnych oskarżeń, a nawet tego, że wycofa pozew bez orzekania o winie i postanowi spróbować udowodnić, że wszystko przeze mnie. W końcu doszło do rozprawy. Wszystko trwało około dwudziestu minut. Uzyskaliśmy rozwód już na pierwszym spotkaniu w sądzie opowiada. Tomek wkrótce dowiedział się, że już na kilka miesięcy przed rozprawą żyła z innym facetem, a w czasie, kiedy otrzymali rozwód była w ciąży z tym mężczyzną. Skłamała, pisząc w pozwie, że nie jest z nikim w związku. Poczułem się oszukany oskarżano mnie o straszne rzeczy, gdy druga strona już żyła z kimś innym narzeka. Tomek z nową dziewczyną jest od roku, mówi, że nie będzie spieszył się z formalizacją związku. Chce się z nią ożenić, ale drugi raz nie popełni tego samego błędu. Damy sobie jeszcze kilka lat. Musimy być pewni swojej decyzji i na bank nie będziemy mieszkali z jej czy moimi rodzicami podkreśla. W związku nie tylko łatwo Psychologowie mówiąc o związkach małżeńskich podkreślają, że silne uniesienie trwa może pięć lat, raczej nie więcej. Jeżeli pozostanie z tego związek ludzi, którzy siebie lubią i szanują, potrafi ą ze sobą być i potrafi ą siebie wspierać, to super. A jeżeli nie i ocenią, że wszystko jest już wypalone i zostały same pretensje to nic dziwnego, że nie chcą być razem. Jeżeli potrafi ą się rozstać w sposób cywilizowany, to dobrze. Jednak zazwyczaj rozwody przebiegają dramatycznie. Małżonkowie są postawieni w konkretnych okolicznościach obarczają się winą za niepowodzenia. Ponadto pojawiają się inne, równie frustrujące zagadnienia typu: co powiedzą w pracy, co powiedzą rodzice i krewni, jak podzielić majątek, co zrobić z dziećmi. Na dodatek oboje tracą pozycje wśród znajomych, bo nawzajem siebie obgadywali. Ona mówi, że pewnie miał kochanki albo na odwrót często okazuje się, że są to wymyślone historie mówi o typowych sytuacjach rodzinnych terapeuta MarekTracz. Trzydziestosiedmiolatek, od kilku lat rozwiedziony, w rozmowie z nami przekonuje, że za wcześnie się ożenił. Twierdzi, że gdy ma się 20 lat trudno ocenić co jest ważne. Przez lata zmieniają się zainteresowania, nawet hierarchia wartości. Będąc zupełnie młodym trudno ogarnąć samego siebie, a co mówić o związaniu się. Wybór partnerki w młodym wieku obarczony jest dużym ryzykiem. Jeżeli komuś się uda za pierwszym razem to może mówić o swojej dojrzałości, czy mądrości, ale przede wszystkim o darze od losu podkreśla. Gdy do Mirosławy Winnickiej

NR 10, 10.03.2011 r. 9 eście ludzie nie potrafią żyć razem szefowej USC trafiają bardzo młodzi ludzie, bo wpadli, do tego rodzice naciskają na zawarcie ślubu wtedy tłumaczy, że czasy się zmieniły i wcale nie muszą decydować się na małżeństwo. Tymczasem oni argumentują, że chodzi o opinię sąsiadów, rodziców. Wtedy już mam pewność, że małżeństwo rozsypie się jeszcze przed upływem pięciu lat, bo statystyki są nieubłagane zauważa. O. Dariusz Galant ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów przy Brackiej zwraca uwagę, że małżeństwa coraz częściej zawierane są między osobami, które wyznają zupełnie inne wartości. Na dodatek dominuje naiwna i romantyczna wizja o uzupełniających się przeciwieństwach. Trzy lata temu przyszła do mnie piękna dziewczyna, śliczna blondynka, która poznała w Anglii muzułmanina. Zapewniała mnie, że będzie z nim szczęśliwa, że jej wybranek nie będzie przeszkadzał w wychowywaniu dzieci, że będą się rozumieć, bo bardzo się kochają. Nieźle się natrudziłem, żeby to małżeństwo zaistniało i w końcu dałem im ślub. Nie musiałem długo czekać na efekty. Już w tym roku przyszła do mnie i mówi: proszę księdza koniec, on chce mieć harem! przedstawia sytuację o. D. Galant. Gorzów nie wygląda dobrze Gorzów jest w czołówce na rozwodowej mapie Polski. Mimo to J. Synowiec uspokaja. Nie jesteśmy wyjątkowi pod względem liczby rozwodów. To zjawisko charakterystyczne dla całego zachodu Polski od Gdańska przez Szczecin, Gorzów, Zieloną Góra i Wrocław. Tutaj ludzie są bardziej otwarci na świat. Częściej wyjeżdżają, więcej wiedzą. To czynnik, który może destabilizować rodzinę. Ludzie na Podkarpaciu, czy w kieleckim są bardziej tradycyjni. Mniej ich interesuje wszystko co poza granicą swojego powiatu, czy gminy. Ponadto na zachodzie przywiązanie do religii jest mniejsze niż w wschodniej, czy południowej Polsce wyjaśnia adwokat. Chodzi też o to, że nie umiemy rezygnować ze swoich przywilejów. A gdy nie chcemy rezygnować, to z kolei nie jesteśmy w stanie pójść na kompromis. Właśnie wtedy zalegają w nas bardzo drobne rzeczy, które nie wyczyszczone, po czasie, urastają do rangi wielkich problemów. Marek Tracz, terapeuta rodzinny tłumaczy, że zalegać może to, że on kiedyś nie pojechał z nią na wakacje, bo uczył się do ważnego egzaminu. Ona po latach wspomina, przy podobnej sytuacji, że coś takiego już się przytrafiło ona przez cały wyjazd miała na głowie małe dziecko i, zamiast odpocząć, ciągle była umęczona. A on co? Siedział sobie nad książkami i kompletnie nic go nie obchodziło. To, że się uczył, to dla niej bzdura. Jeżeli takie rzeczy nie są załatwione u źródła, to każda kolejna podobna sytuacja, np. pójście wieczorem na piwo z kolegami, jest powielaniem schematu: on znowu ją porzuca, on znowu o nią nie dba, ona znowu czuje się niepotrzebna, niedoceniona, nie adorowana podkreśla specjalista. Tak zwane zaleganie dotyczy równie często kobiet i mężczyzn. Tak czy inaczej, każdy działa według własnego schematu. Istnieje genogram, z którym wnosimy do związku małżeńskiego wiele subiektywnych rzeczy. Jesteśmy wychowani w środowisku, w rodzinie, gdzie obowiązują jakieś zasady. Przebywaliśmy przez całe życie w określonym towarzystwie. Dlatego posługujemy się określonym systemem wartości. Z kolei druga osoba wnosi do związku kompletnie coś innego. Trzeba też pamiętać, że kobieta w związku pełni radykalnie inną rolę niż mężczyzna. Oprócz tego małżonkowie te role mogą różnie postrzegać, w zależności od preferowanego przez siebie sposobu patrzenia na świat. Co jest największą satysfakcją terapeuty? pytamy. Gdy ludzie rozmawiają ze sobą na trudne tematy, nie krzyczą na siebie, chcą siebie trochę zrozumieć i zaczynają wyjeżdżać sami na wakacje. Dla każdego ważne jest oddychanie własnym powietrzem. Za rzadko pozwalamy drugiej osobie na autonomię zauważa M. Tracz. Złe przygotowanie do sakramentu małżeństwa oto jedna z głównych przyczyn rozwodów zauważa o. Dariusz Galant ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów przy Brackiej, odpowiedzialny za Specjalistyczną Poradnię Rodziną. Wczesne wychowanie, wzór życia małżeńskiego preferowany przez rodziców, duchowe przygotowanie tuż przed sakramentem małżeństwa wszystko to również wpływa na trwałość związku. Od dziecka przygotowujemy się do życia w małżeństwie. Obserwujemy swoich rodziców powielamy dobre wzorce, ale również i złe. Zatem według osób duchownych małżeństwo przypomina budowanie domu. Jeśli postawimy go na skale, czyli na prawdziwej miłości, wierności, czystości przedmałżeńskiej to taki dom przetrwa każdą burze. Tymczasem młodzi już na kursie przedmałżeńskim nie chcą o tym słuchać, śmieją się z tego. A przecież współżycie przedmałżeńskie psuje wierność, bo ujawnia brak hamulców. Współżycie przestaje być świętością zarezerwowaną dla małżeństwa. O. D. Galant przytacza taką oto historię: Kobieta przystępuje do spowiedzi. Mówi, że nie ma żadnych ciężkich grzechów. Pytam ją wprost o czystość przedmałżeńską. Co słyszę? Proszę księdza, nic z tych rzeczy, wszystko jest OK. Rozgrzeszam ją. Podchodzi jej narzeczony i zaczyna spowiedź od tego, że było w związku współżycie seksualne. I co ja mogę zrobić? Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi. Dziewczynie nie mogę cofnąć rozgrzeszenia. Mam związane ręce i sumienie. Tylko ja i Pan Bóg wiemy, że ślub został przyjęty w sposób świętokradzki. Jak może zadziałać boże błogosławieństwo i czy para może liczyć na trwałość związku, skoro od samego jego zawarcia jest ono budowanego na kłamstwie. J. Synowiec nie sądzi, aby na przykład zmiany ustrojowe wpłynęły na dużą liczbę rozwodów. W latach osiemdziesiątych często jeden z małżonków wyjeżdżał do pracy w Niemczech, czy w Stanach. Nie dało się wielokrotnie wyjeżdżać, dlatego taka osoba zakładała za granicą nową rodzinę. Dzisiaj jest podobnie ludzie wyjeżdżają zagranicę, bo tam jest zdecydowanie łatwiej, to trochę przypomina ucieczkę. Z tym, że dawniej to była konieczność, a dzisiaj wybór podsumowuje adwokat. Adam Oziewicz i Marcin Cichoń Jerzy Synowiec, adwokat: Bywa, że mąż porzuca kobietę z dziećmi, bo znajduje nowszy egzemplarz żony. Taka krystaliczna postać występuje jednak rzadko. Często sąd ustala, że mężczyzna jest winien w 80 proc., kobieta w 20, czyli oboje są winni za rozkład pożycia. Nie pisze się wtedy o procentach jedno i drugie jest winne. Marek Tracz, pedagog, terapeuta rodzinny, trener umiejętności psychospołecznych: Do związku wnosimy różne rzeczy i, albo jesteśmy gotowi pójść na kompromis, albo nie. Dlatego ważna jest szeroko pojęta edukacja. Jeżeli kobieta jest świadoma tego, że każdy facet jeszcze jako mały chłopiec przechodził np. homofilną fazę rozwoju i wie dlaczego tak się dzieje, to wszystko w związku staje się prostsze. Mirosława Winnicka, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Gorzowie: Ślub kościelny już nie daje gwarancji trwałości. Przypominam sobie taki oto przypadek: szykował się duży ślub na 300 osób. Było sporo zamieszania. Ślub się odbył. Ale po tygodniu przyszła pani i chciała unieważnić małżeństwo. Powód? Gdy para wychodzili z kościoła, już po złożonych oświadczeniach, facet nagle przyznał, że jego inna dziewczyna właśnie rodzi dziecko i musi natychmiast jechać do szpitala. Zostawił nowopoślubioną panią przed kościołem. Na szczęście ksiądz zapomniał dostarczyć zaświadczenia w odpowiednim czasie, wskazanym w ustawie. Zatem w świetle prawa ślub był nieważny zostali małżeństwem przed Bogiem, ale bez skutków cywilnoprawnych. o. Dariusz Galant ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów przy Brackiej: Nie dbamy o małżeństwo, nie dbamy też o swoją religijność. Lekceważymy to co święte w naszym życiu. Tymczasem eucharystia buduje wierzącemu wspólnotę rodzinną, daje pojednanie, przypomina o rzeczach najważniejszych, daję pokorę i siłę do pokonywania trudności. Jeżeli w związku wierzącą jest tylko jedna osoba to prędzej czy później dojdzie do konfliktu. I albo wspólne życie będzie nieustannym krzyżem albo małżonkowie nie wytrzymają i będzie rozwód.