Roman Węgrzyn. Wspomnienia jednego z pierwszych absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej



Podobne dokumenty
Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Roman Węgrzyn Na pytanie jak został śpiewakiem, mgr inż. mechanik Roman Węgrzyn, absolwent Politechniki Wrocławskiej, odpowiada:...przyjaciele moich r

Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy

Rodzina Gierlachów - koncert w rodzinnym mieście

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze"

Japońska tancerka tańcząca do słowiańskich dźwięków - niedługo w Polsce!

Hektor i tajemnice zycia


Aleksander Sas-Bandrowski - tenor z Lubaczowa

Od Informatyki do Biznesu. Zbigniew Szkaradnik październik, 2011

WOKALISTYKA POZIOM 2

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?


KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej

WOKALISTYKA POZIOM 2

Zapraszamy na koncerty organizowane w ramach kursów i seminariów wokalnych i orkiestwoych, które odbywają sie od sierpnia w Suwałkach.

MOGĄ TU STUDIOWAĆ OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE - posiadamy podjazd do budynku, odpowiednią windę i toaletę przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

Piaski, r. Witajcie!

WOKALISTYKA POZIOM 2

WOKALISTYKA POZIOM 1

Informacja na temat STUDIÓW PODYPLOMOWYCH Na Wydziale Wokalnym planowanych na rok 2010/11 Opracowanie na podstawie przepisów nowego regulaminu

5. W jaki sposób dostałaś/eś się na studia? (Sposób rekrutacji) 6. Czy studia odpowiadają twoim wyobrażeniom o nich? (zadowolenie czy rozczarowanie?

Wspomnienie o koledze Marianie Bietkowskim.

WOKALISTYKA POZIOM 1

"I przyszła wolność" - koncert z udziałem ROBERTA SZPRĘGLA, zapraszamy!

Przedmiotowy System Oceniania z Muzyki Dla klas IV, V, VI. Zgodny z programem nauczania Muzyka /Małgorzata Rykowska/

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Ocena osiągnięć ucznia

WOKALISTYKA POZIOM 1

News 9 (numer 1/IX/2017) Numer 1/IX/2017. W numerze:

UCHWAŁA NR LVI/1321/14 RADY MIASTA GDAŃSKA. z dnia 28 sierpnia 2014 roku

WIZYTA GIMNAZJALISTÓW NA POLITECHNICE WARSZAWSKIEJ

2

WOJSKOWA AKADEMIA TECHNICZNA

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Autor: Małgorzata Osica


Warunki i tryb rekrutacji na studia I i II stopnia w Akademii Muzycznej imienia Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w roku akademickim 2014/2015

POLinfo.eu. O co chodzi z tym portalem? czyli dlaczego powinieneś włączyć się w tworzenie POLinfo.eu. Pomagamy rozwijać potencjał Juniorów

Antoni Guzik. Rektor, Dziekan, Profesor, wybitny Nauczyciel, Przyjaciel Młodzieży

KLASA INŻYNIERSKA profil matematyczno-fizyczny. Innowacja pedagogiczna Liceum Ogólnokształcące Nr I im. D. Siedzikówny Inki we Wrocławiu

KLASA INŻYNIERSKA profil matematyczno-fizyczny. Innowacja pedagogiczna Liceum Ogólnokształcące Nr I im. D. Siedzikówny Inki we Wrocławiu

PODSUMOWANIE ROKU 2015

DODATEK SPECJALNY DODATEK SPECJALNY DODATEK SPECJALNY DODATE

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

PRZEWIDYWANE OSIĄGNIĘCIA UCZNIÓW Z MUZYKI W KLASIE VII. Uczeń kończący edukację muzyczną na drugim etapie nauczania powinien:

SPRAWOZDANIE Z KURSU METODYCZNO- JĘZYKOWEGO W WIELKIEJ BRYTANII

ROZKŁAD MATERIAŁU NAUCZANIA I PLAN WYNIKOWY ZAJĘĆ ARTYSTYCZNYCH W GIMNAZJUM. pt.,,zespół WOKALNO INSTRUMENTALNY

SZCZEGÓŁOWE WYMAGANIA Z PRZEDMIOTU -MUZYKA- NA POSZCZEGÓLNE OCENY

Joanna Matoga. Prezentacja efektów prac na zajęciach z informatyki w roku akademickim 2012/

Interesuje się motoryzacją, a pasją zaraził się od taty. Od lat bierze udział w wyścigach motocyklowych, a w przyszłości chciałby jeździć w

NIECYKLICZNE PISMO DLA MŁODZIEŻY

Uczeń nie spełnia wymagań edukacyjnych na ocenę dopuszczającą.

SZEŚCIOLETNIA ANIA W PRZYJAZNEJ SZKOLE. Publiczna Szkoła Podstawowa im. ks. Jana Twardowskiego w Cichawce

Prof. dr inż. dr h. c. ZBIGNIEW JASICKI

OSOBISTY PLANER KARIERY

Temat: Obcy, który trafia na Północ, płacze dwa razy (scenariusz lekcji na podstawie filmu Jeszcze dalej niż Północ )

Centralny Ośrodek Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie

Promocja ośrodka akademickiego

3. Uczelnia, kierunek, rok, tryb: Państwowa Wyższa Uczelnia Techniczno-Ekonomiczna w Jarosławiu, tryb dzienny

Kielce, Drogi Mikołaju!

5. To, jak Ci idzie w szkole jest dla Twoich rodziców (opiekunów): A niezbyt ważne B ważne C bardzo ważne 1 ANKIETA DLA UCZNIÓW GIMNAZJUM

MÄLARDALEN UNIVERSITY. Studiuj skandynawistykę w samym środku Szwecji!

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Instytucja kultury z misją edukacji.

ZESPÓŁ SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH W WODZISŁAWIU ŚL.

OŚRODEK PRZYJAZNY, TWÓRCZY, Z TRADYCJAMI

Słowo "magister znaczy po łacinie " mistrz.

ORGANIZACJA PRACY SZKOŁY 2018/2019 SEMESTR I

WYMAGANIA EDUKACYJNE NIEZBĘDNE DO UZYSKANIA OCEN KLASYFIKACYJNYCH Z MUZYKI W KLASIE 7

Szablony ocen kształtujących. edukacji wychowanie fizyczne. dla klas 1-3.

Michał Szopski. Kiedy wybuchła wojna, zajął się produkcją mydła, bo po za wykształceniem muzycznym, miał też za sobą studia chemiczne.

STUDIA MAGISTERSKIE W WIELKIEJ BRYTANII

UNIWERSYTETU MUZYCZNEGO FRYDERYKA CHOPINA

PRZEDMIOTOWE ZASADY OCENIANIA Z MUZYKI

WYDZIAŁ EKONOMICZNO-SPOŁECZNY

ĆWICZENIA ŻYWIOŁ ZIEMI ŻYWIOŁ ZIEMI. Cz. III

OCENA BARDZO DOBRA Odbiór wypowiedzi i wykorzystanie zawartych z nich informacji (wiedza o muzyce)

Piotr Pawlik - opis i analiza przypadku rozpoznawania. i rozwiązywania problemu edukacyjnego (uczeń zdolny)

Praca dla fizjoterapeutów we Francji

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Zajęcia indywidualne. Indywidualne zajęcia śpiewu i emisji głosu

Przedszkole (2-3 lata) Szkoła podstawowa (6 lat) (podstawówka) Gimnazjum (3 lata) TECHNIKUM (4 lata) (matura + egzamin zawodowy) PRACA

Przed podróŝą na Litwę

AFIRMACJE DLA GŁOSU. Stwórz własne afirmacje, które być może bardziej odpowiadają Twojej sytuacji. Dodaj je do listy.

Lubimy uczyć! Starsi uczniowie uczą młodszych

Rozmowa z Wiceprezydentem Miasta Gdańska, absolwentem Czwórki - Piotrem Kowalczukiem

STUDIUJ NA UPP WYDZIAŁ NAUK O ŻYWNOŚCI I ŻYWIENIU

kierunek Bezpieczeństwo wewnętrzne


1.1 Czy uczestniczy Pani / Pan po raz pierwszy w kursie organizowanym na naszym Uniwersytecie Ludowym VHS?

kierunek Bezpieczeństwo wewnętrzne

Podziękowania naszych podopiecznych:

Czy potrafisz się uczyć? badanie ewaluacyjne

Ćwiczenia do pobrania z Internetu

Pamiętamy 44. Mój śpiewnik powstańczy koncert w 73. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego

Transkrypt:

Roman Węgrzyn Wspomnienia jednego z pierwszych absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej Urodziłem się 27 lipca 1928 roku we Lwowie. Gdy zaczęła się wojna i 20 września 1939 roku Armia Czerwona wkroczyła do Lwowa miałem ukończonych 5 klas szkoły podstawowej. Do 1941 roku zaliczyłem dwie klasy dziesięciolatki. 22 czerwca 1941 roku Niemcy uderzyli na Związek Radziecki i po tygodniu prawie bez walki zajęli Lwów. W czasie trzyletniej okupacji niemieckiej uczęszczałem do Zawodowej Szkoły Technicznej i zacząłem się uczyć śpiewu i gry na fortepianie. W 1944 roku po raz drugi Armia Czerwona, już jako przyjaciel, po krótkich walkach wkroczyła do Lwowa. Rozpoczął się okres aresztowań członków AK wspólnie walczących o wyzwolenie Lwowa i dużego poboru do Wojska Polskiego. W 1945 roku kończę 10 klasę i otrzymuję maturę. Zakończyły się działania wojenne, ustalono nowe granice Europy. Latem 1945 roku Centrala Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie postanawia otworzyć bank we Wrocławiu. Kadrą tego banku mają być urzędnicy BGK ze Lwowa. Ojciec prokurent BGK otrzymał pracę we Wrocławiu, postanowiliśmy opuścić Lwów. Władze radzieckie zezwalały na wyjazd tylko z podręcznym bagażem. Zostawiając wszystko, ponieśliśmy ogromne straty. Płacząc żegnałem Lwów, by po trzytygodniowej podróży wagonem towarowym w makabrycznych warunkach dojechać wreszcie do Wrocławia z nadzieją na lepsze życie. Jak zapamiętałem Wrocław jesienią 1945 roku? W części południowej w pobliżu dworca głównego leżały w gruzach całe dzielnice przypominające widokiem Warszawę po Powstaniu. Nieco lepiej wyglądały wschodnie części miasta okolice Placu Grunwaldzkiego, gdzie nad Odrą znajdował się zespół budynków Politechniki Wrocławskiej. Wstępnych egzaminów nie było. Na podstawie mojej lwowskiej matury zostałem przyjęty na Wydział Elektro-mechaniczny. Profesor dziekan Kazimierz Idaszewski zarządził 15 listopada 1

rozpoczęcie zajęć na wydziale. Entuzjazm profesorów i studentów z okazji rozpoczęcia nauki był tak wielki, że nie smuciło nikogo zimno na sali wykładowej, w której trzeba było siedzieć w płaszczu, ani kompletny brak pomocy naukowych, książek, skryptów, czy też przyborów do pisania. Zamieszkałem rodzicami na Sępolnie dużym osiedlu mieszkaniowym, Tu zniszczeń nie było prawie widać. Moje wspomnienia zacznę podobnie jak wszyscy, od fragmentów związanych z profesorami. Byliśmy szczęśliwi, że mamy tak wspaniałą kadrę, że słynni matematycy profesor Hugo Steinhaus i profesor Włodzimierz Ślebodziński przekazują nam swoją wiedzę. Doskonale pamiętam wykłady profesora Niewodniczańskiego z fizyki. Profesor po omówieniu tematu dla lepszego rozumienia, osobiście ilustrował prawa fizyki na bogato przygotowanych pomocach naukowych. Profesor Kazimierz Szawłowski doskonały wykładowca drażnił nas następująco: Stojąc przy tablicy rozpoczynając wykład o budowie silnika spalinowego narysował mały nieistotny element. Prowadząc dalej wykład, do tego elementu błyskawicznie dorysowywał ze wszystkich stron dalsze szczegóły, by pod koniec ukazał się naszym oczom piękny przekrój silnika. My robiąc notatki nigdy nie wiedzieliśmy, w którym kierunku rysunek będzie się rozwijał i dlatego prawie nikomu nie udawało się umieścić go dobrze w zeszycie. Profesor Stanisław Ochęduszko wykładał Teorię maszyn cieplnych. Pamiętam wchodził do sali zawsze punktualnie w gronie swoich asystentów i nie tracąc ani jednej minuty zaczynał wykład, cały czas wypełniając rysunkami i olbrzymią ilością wzorów wszystkie tablice znajdujące się na sali. Wykłady były podawane nadzwyczaj rzetelnie i precyzyjnie. Zawsze go podziwiałem. Styl jego pracy miał ogromny wpływ na moją osobowość, kształtując mój charakter. Kazimierz Banyś trafnie określił profesora Roberta Szewalskiego nazywając go arystokratą wśród wykładowców. Jego wykłady na temat turbin parowych urzekały modulacją głosu i wspaniałym rysunkiem. Zauroczony wykładami postanowiłem robić projekt turbiny parowej. W trakcie pracy miałem okazję często widywać się z profesorem, podziwiać jego wiedzę, cierpliwość, a przede wszystkim kulturę. W rozmowach był zawsze uśmiechnięty, sympatyczny i przyjacielski. Przyznaję do profesora Teodora Wróblewskiego miałem żal i pretensje. Robiłem u niego projekt kotła parowego. Przy katedrze była sala kreślarska, gdzie rysowaliśmy projekty. Profesor był łatwo dostępny do konsultacji, więc praca szła szybko do przodu. Gdy projekt był prawie gotowy, profesor zażądał, aby go wyciągnąć w ołówku. Przerysowanie na brystolu całego projektu i wyciągnięcie go w ołówku zajęło mi ponad dwa miesiące czasu. Długotrwałe projekty turbiny 2

i kotła opóźniły moje studia. Teraz na projekt dyplomowy miałem tylko 3-4 miesięcy czasu. Tylko u profesora Kazimierza Szawłowskiego było to możliwe. Tematem projektu był silnik do łodzi pościgowej. Decyzja ta miała fatalne skutki. Nasza armia z pieszej próbowała zmienić się w zmotoryzowaną. Jakaś ważna komisja wojskowa szukając kandydatów do kadry oficerskiej w służbach technicznych znalazła studenta, który interesował się silnikami łodzi pościgowych. Takiego nam potrzeba zdecydowali i wcielili go do wojska. Po trzymiesięcznym kursie w Oficerskiej Szkole Samochodowej w Pile, rozkazem Prezydenta PR, zostałem mianowany do stopnia porucznika Wojska Polskiego. Zanim podejmę temat dalszych moich losów w wojsku trochę o towarzyskim, sportowym i kulturalnym życiu na uczelni. Nieco podszkolony w śpiewie we Lwowie zgodziłem się, na Inauguracji Roku wraz z chórem w auli Politechniki przy akompaniamencie organów, zaśpiewać wstęp do gaudeamus igitur iuvenes dum sumus. Ciągnęło mnie do śpiewu. Równolegle ze studiami uczyłem się w Średniej, a potem w Wyższej Szkole Muzycznej. Przy różnych okazjach popisywałem się głosem, stąd koledzy, a nawet kadra wiedziała, że uczę się śpiewu. Pamiętam jak asystent z geometrii wykreślnej przy odbiorze mojego rysunku powiedział aleś pan schrzanił ten rysunek panie śpiewak. Śpiewałem w domu akademickim o czym wspomina profesor Jerzy Stańda w wydaniu z 1998 roku, że jakoby w czasie mojego śpiewu nawet kot dostawał wariacji. Profesor Robert Szewalski wiedząc, że jestem tenorem i długo się uczę śpiewu, pytał czy mam już wysokie C i jakie arie operowe wykonuję. Na uczelni powstawały rozmaite kluby sportowe. W jednym z nich nasz kolega Stanisław Romaniuk trenował boks. Będąc w dobrym humorze żartując mówię do niego chcesz oberwać i przybieram pozycję bokserską. On potraktował tę scenę poważnie i strzelił mnie w szczękę co zniechęciło mnie do boksu. Akademicki klub wioślarski miał swoją przystań nad Odrą, własne łodzie i stanowiska do ćwiczenia kondycji na sucho. Fragmentarycznie wzmacniałem tam swoją kondycję i pływałem na ósemce ze sternikiem. Pamiętam jak wiosłując wypadłem z rytmu i nadziałem się na koniec wiosła siedzącego za mną kolegi. Nie była to przyjemna chwila. W siatkówce Politechnika była bardzo dobra. Byłem wielbicielem naszej drużyny i chodziłem na wszystkie mecze. Wspaniale grali nasi koledzy Henryk Hawrylak i Wacław Położyński. Wacław szczupły wysoki bezbłędnie ścinał 3

przy ryku zachwyconych kolegów. Henryk Hawrylak wściekle bronił wszystkie piłki przeciwników popisując się wspaniałym refleksem i trafnością ustawiania się na boisku. Odra była czystą rzeką i można się było w niej kąpać. Józef Rogowski znalazł wspaniałą plażę niedaleko mostu jagiellońskiego. Był to kawał drogi. Postanowiliśmy razem pojechać na moim starym rowerze. Na przejeździe przez tory tramwajowe pękła rama rowerowa i obaj znaleźliśmy się na torach. Ponieważ mieszkałem prywatnie, z kolegami spotykałem się przede wszystkim na uczelni w czasie ćwiczeń i na wykładach. Przez cały okres studiów nie przypominam sobie żadnego ostrego starcia pomiędzy nami studentami. Zawsze panował spokój, życzliwość i powaga. Wszyscy doświadczeni skutkami wojny, cieszyli się z wolności i marzyli jak najszybciej urządzić się w życiu. Pamiętam ten wspaniały koleżeński klimat. Wracam do sytuacji jak zostałem wcielony do wojska. Nie pomogły interwencje Politechniki, ani Wyższej Szkoły Muzycznej. 1 października dostałem rozkaz wyjazdu do Piły do Oficerskiej Szkoły Samochodowej. Przeżywałem tragedię, przerwano mi studia techniczne i muzyczne. Miałem 22 lata. Rygor wojskowy, ranna gimnastyka bez koszuli późną jesienią, wzmocniły mnie fizycznie. Wpadłem na genialny pomysł i zorganizowałem kółko artystyczne. Szykowaliśmy koncert dla publiczności z Piły na zakończenie kursu. W wojsku każda niedziela to pożyteczny czyn np. sadzenie drzewek. Bywało, że wszyscy wracali przemoknięci doszczętnie, bądź wielokilometrowe marsze zakończone obtartymi nogami, albo zawody sportowe wywołujące omdlenia zawodników. Ja w niedzielę robiłem próbę do koncertu. Po skończony kursie zostałem skierowanie do pracy do Krakowa. W dziale personalnym krakowskiego okręgu wojskowego usłyszałem: z dokumentów widzę, że dobrze śpiewacie. Jeżeli poruczniku zgodzicie się społecznie śpiewać w Zespole Pieśni i Tańca Okręgu Krakowskiego zostaniecie w Krakowie, jeśli nie to czeka was odległa jednostka wojskowa. Wybrałem Kraków!!! Szczęśliwym trafem w Krakowie wykładał także profesor Kazimierz Szawłowski. Nawiązałem kontakt, zmieniłem temat projektu dyplomowego i rozpocząłem prace przygotowawcze. Marszałek Rokossowski udzielił mi trzymiesięcznego płatnego urlopu w czasie którego wróciłem do Wrocławia i skończyłem projekt. Dnia 11 stycznia 1952 roku 4

otrzymałem dyplom Politechniki Wrocławskiej Nr 132, oraz tytuły magistra nauk technicznych i inżyniera mechanika. W wojsku mój dyplom nie wywołał zachwytu i nic się nie zmieniło w mojej pracy w służbie samochodowej. W sztabie liczyłem się tylko jako artysta śpiewak. Na jednym z koncertów w Krakowie po występie podszedł do mnie pan Anatol Wroński i zaproponował mi prywatne lekcje śpiewu. Zgodziłem się i był to decyzja najszczęśliwsza w moim życiu. Pan Anatol Wroński tenor opery warszawskiej i lwowskiej szkolił się we Włoszech u znakomitego śpiewaka włoskiego Giuseppe Anselmiego. Od niego poznał tajemnice belcanta czyli pięknego śpiewu. Tego mi właśnie brakowało. Po jego lekcjach głos prawidłowo ustawiony zaczął coraz lepiej brzmieć i podobać się publiczności. Lata 1953-1954 to okres reorganizacji Krakowskiego Okręgu Wojskowego. W ramach nowej organizacji była zaplanowana redukcja wielu oficerskich etatów. W kadrze panował strach, nikt nie chciał być zwolnionym. O nie! Był taki co o tym marzył, nazywał się Roman Węgrzyn. Złożyłem podanie i prośbę o zwolnienie mnie z wojska. Czułem że jest wspaniała do tego okazja. Wreszcie w 1954 roku zostałem wymarzonym cywilem. Moją 55-letnią pracę artystyczną rozpocząłem jako śpiewak solista w operetce krakowskiej. Operetka powstałą na bazie Orkiestry i Chóru Polskiego Radia pod dyrekcją Jerzego Gerta. Zarówno orkiestra jak i chór należały do najlepszych zespołów w Polsce. Codziennie nagrywali muzykę operową i symfoniczną, co świadczyło o ich fachowości, precyzji i wysokim wyszkoleniu muzycznym. Współpraca z takim zespołem mogła sprawić mi kłopoty. Tak się nie stało! Nauka jaką otrzymałem na Politechnice Wrocławskiej zaowocowała pozytywnie. Przyzwyczajony do ścisłego myślenia i pracowitości mając dobre wyszkolenie muzyczne, dałem radę nowej muzycznej pracy. Po siedmiu latach pracy w operetce i wykonaniu około siedmiuset przedstawień dostałem się wreszcie do opery, o czym marzyłem. Śpiewałem główną rolę Starego króla. Po usłyszeniu mnie w tej partii Robert Satanowski zaproponował mi pracę w Teatrze Wielkim w Poznaniu, w ambitnej operze Hagith Karola Szymanowskiego. Pracę przyjąłem. 5

Tam po wykonaniu tytułowej partii w operze Tannhauser Ryszarda Wagnera dostałem propozycję wystąpienia w tej roli w stolicy RFN w Bonn. Te wszystkie moje sukcesy przyczyniły się do tego, że nowy dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie Jan Krenz zaproponował mi pracę w stolicy, którą przyjąłem uważając tę propozycję za szczyt mojej polskiej kariery. Dwuletni okres 1966-1968 okazał się dla mnie szczególnie szczęśliwy. W krótkim czasie z Krakowa przez operę poznańską dostałem się do Teatru Wielkiego w Warszawie. Rozpocząłem intratne występy w RFN i urodziła mi się wspaniała córka. Moja dwudziestopięcioletnia praca w Teatrze Wielkim w Warszawie od Halki Stanisława Moniuszki w 1968 roku, do Salome Ryszarda Straussa w 1993 roku to czas bardzo intensywny. Już w 1969 roku po premierze Otella G. Verdiego, za partię Otella otrzymałem ogólne uznanie i znakomite recenzje. Jerzy Jaroszewicz w Głosie Pracy napisał: muszę wyznać, że tak dobrego tenora w Teatrze Wielkim nie zdarzyło mi się słyszeć. Ta premiera ugruntowała moją pozycję w teatrze na dalsze lata. Zostałem zaliczony do ścisłej czołówki solistów. W samym Teatrze Wielkim wystąpiłem ponad pięćset razy. Poza tym zapraszano mnie na gościnne występy w kraju i zagranicą. Dzięki temu poznałem Europę, Kubę i Azję. Często wyjeżdżaliśmy z teatrem na Festiwale muzyczne lub na tournee po krajach europejskich. Występami w partii Starego Fausta w operze Faust Ch. Gounoda w Operze Bałtyckiej w latach 2003-2008 zakończyłem moją działalność operową. W Gdańsku w 2007 roku obchodziłem 50-lecie mojej pracy artystycznej. Po dwudziestu latach intensywnej pracy w operze rozpocząłem nauczanie śpiewu. Przyjąłem propozycję Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie i tam przez dalsze dwadzieścia lat uczyłem studentów Wydziału Wokalnego. Równolegle pracowałem w Teatrze Wielkim. Wyszkoliłem grupę doskonałych śpiewaków. Po odejściu na emeryturę zmniejszyła się moja działalność na scenie teatralnej na korzyść działalności pedagogicznej. Podsumowując moją pracę wokalną przez 30 lat nauczania śpiewu, wyszkoliłem kilkunastu znakomitych śpiewaków pracujących w operach krajowych i zagranicznych. Na pewno jestem jedynym dyplomantem z grona pierwszych absolwentów, który w wyuczonym zawodzie pracował kilka miesięcy. Dlaczego przerwałem pracę techniczną i 6

zmieniłem na inną? Czy była to pochopna decyzja? Czy nie żałuję, że w ogóle studiowałem na Politechnice Wrocławskiej? Krótko na te pytania odpowiem tak: Nie tylko nie żałuję, że studiowałem na Politechnice Wrocławskiej, ale uważam, że wiadomości jakie przyswoiłem sobie na tych studiach zaowocowały wielokrotnie w mojej karierze artystycznej, a najbardziej w pracy pedagogicznej. Artysta śpiewak solista pierwszoplanowy wychodzi na scenę w Teatrze Wielkim w Warszawie i ma przed sobą ogromną salę na 2500 osób i ponad stu osobową orkiestrę. Nie używa mikrofonu! Aby zadowolić publiczność musi wypełnić swoim głosem całą salę. Wszyscy powinni słyszeć jego śpiew. Do tego potrzebna jest doskonałą technika wokalna, której uczy się sporo lat, której działalność kontroluje przez całe życie. Głos winien być nośny, silny i elastyczny. Aby to zrealizować bezpardonowo wkraczają zagadnienia techniczne i prawa fizyki. Właśnie tego uczyłem się na Politechnice Wrocławskiej, tego uczył mnie profesor Niewodniczański gdy wirował na obrotowym stołku, wyjaśniając powstanie momentu obrotowego. Bazując na moich wiadomościach technicznych, próbowałem rozwiązywać problemy w moim głosie i w głosach moich uczniów. Opierając się na własnym doświadczeniu zrozumiałem, że śpiewak musi technicznie panować nad swoim głosem, jeżeli chce długo i skutecznie śpiewać. Zła technika niszczy aparat głosowy w bardzo krótkim czasie. Śpiew to morze problemów, to związek wielu funkcji pracujących równocześnie, to odczucia muzyczne, emocjonalne i psychologiczne. Wszystko zaczyna się i kończy w mózgu człowieka. Dobry śpiewak powinien być człowiekiem inteligentnym, wtedy łatwiej zgłębi istotę wokalistyki. Musi być cierpliwy i precyzyjny w wykonaniu. Aby wykonać partię Hermana w Damie pikowej Piotra Czajkowskiego trzeba nauczyć się ponad 3000 nut uporządkowanych w przestrzeni muzycznej. Do tego trzeba mieć cierpliwość i precyzję wyciągania w ołówku projektu kotła parowego u profesora Teodora Wróblewskiego. Nośność i siła dźwięku ściśle są powiązane rezonansem, nie zawsze rozumianym prawidłowo. Często stosowana empiryczna metoda nauczania śpiewu, rozwija głos, ale nie prowadzi do ekstremalnych wyników. Prawidłowa emisja głosu jest bardzo 7

skomplikowanym procesem; wymaga mistrza- profesora, który słuchając śpiewu nie zachwyca się melodią, ale analizuje dźwięki, rozkłada je na czynniki pierwsze i poprawia te, które wadliwie pracują. Tylko wszystkie funkcje emisji głosowej pracując prawidłowo tworzą wspaniały swobodny dźwięk. Moim zdaniem najpierw należy wypracować technikę emisji głosowej, a dopiero potem nałożyć na nią treści muzyczne i emocjonalne. Jestem wdzięczny Politechnice Wrocławskiej, że wpoiła we mnie taki styl myślenia. Fot.: G. Verdi Otello, Teatr Wielki, Warszawa, 1969. Roman Węgrzyn w partii Otella. 8

Fot.: Ryszard Wagner Tannhäuser, Poznań, 1968 r. Roman Węgrzyn w roli Tannhäusera. Fot.: Roman Węgrzyn I amant operetki krakowskiej, 1955-1962. 9