LUTY 2019 UNIKNĄĆ WĘGIERSKICH WZORÓW

Podobne dokumenty
Krajowy program hodowlany dla rasy polskiej czerwono-białej

OCENA I HODOWLA BYDŁA MLECZNEGO

Praca hodowlana. Wartość użytkowa, wartość hodowlana i selekcja bydła

Krajowy program hodowlany dla rasy polskiej czarno-białej

Rozwój oceny wartości hodowlanej w Polsce w świetle oczekiwań hodowców dr Katarzyna Rzewuska CGen PFHBiPM

Kim jesteśmy? SHiUZ Bydgoszcz jesteśmy wyjątkowi

M y ś l i s z S H i U Z m ó w i s z S H i U Z B Y D G O S Z C Z!

Grupy żywieniowe bydła - zróżnicowane potrzeby krów

Współpraca Zakładów Mięsnych Łmeat Łuków z producentami żywca wołowego

Hodowla opasu szansą dla mniejszych gospodarstw

Hodowcy bydła w Karczowie

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej

Rozród bydła mięsnego: jaki system jest najlepszy?

Brak konsekwencji i rodzące się zagrożenia. hodowlanego może spowodować, że. i staniemy się zależni od sprowadzanego materiału.

Ocena wartości hodowlanej. Indeksy selekcyjne Krzysztof Gałązka

Biotechnologia w rozrodzie świń

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego rasy polskiej czerwonej obowiązujący od 1 stycznia 2017 r.

Jaka rasa bydła mięsnego jest najlepsza? Sprawdź, które warto hodować!

OCENA I HODOWLA BYDŁA MLECZNEGO DANE ZA ROK 2017

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej

POLSKA FEDERACJA HODOWCÓW BYDŁA I PRODUCENTÓW MLEKA

Selekcja genomowa. w programach hodowlanych

Rola biotechnologii w rozrodzie świń

Spis treści SPIS TREŚCI

Nasienie dla wymagających hodowców

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego rasy simentalskiej obowiązujący od 1 lipca 2015 r.

Czy ekologiczny chów bydła mięsnego jest opłacalny?

Kryzys w mleczarstwie zażegnany?

Zasady bioasekuracji spowodują rezygnację z produkcji tysięcy gospodarstw?

Robot udojowy i hala udojowa: zakup i koszty serwisu

Region warmińsko - mazurski liderem w kształceniu polskich rolników i hodowców.

Jak inwestować z głową?

Jak określić dojrzałość bydła mlecznego?

Co z tą trzodą chlewną? Spotkanie hodowców tuczników w Karczowie

i preferencje hodowców bydła

Recepta na sukces. Zalety hodowli krów rasy Montbeliarde [VIDEO]

Hereford - szybki opas i dużo dobrej wołowiny

Modernizacja a punkty: obszary A C

Opas gniecionym jęczmieniem w systemie angielskim

Zakres i metodyka prowadzenia oceny wartości użytkowej bydła typu użytkowego mlecznego i mięsno-mlecznego

Jak wygląda hodowla trzody chlewnej w pow. sokólskim?

Opłacalność produkcji trzody chlewnej - czy wciąż warto?

Opłacalność produkcji wołowiny; od czego zależy?

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego rasy polskiej czarno-białej

Rolnictwo: jak znaleźć sposób na zysk?

Selekcja genowa buhajów

R E G U L A M I N wpisu do ksiąg bydła hodowlanego ras mlecznych

Polskie maszyny rolnicze: rolnicy stawiają na jakość

BYDŁO Rozdział 1 Znaczenie chowu bydła Rozdział 2 Pochodzenie, typy u ytkowe i rasy bydła Rozdział 3 Ocena typu i budowy bydła

Skąd wziąć pieniądze na budowę obory?

Prof. dr hab. Jędrzej Krupiński INSTYTUT ZOOTECHNIKI PAŃSTWOWY INSTYTUT BADAWCZY

Trzoda chlewna do likwidacji

Produkcja wołowiny w Polsce - jak ją zwiększyć?

Ekstensywny chów bydła: czy to się opłaca?

Jakie jest zapotrzebowanie zwierząt na wodę?

Omówienie audytu gospodarstw ocena potencjalnych możliwości poprawy wyników produkcyjnych w gospodarstwach objętych programem Zdrowa Krowa

Bank Zachodni WBK odpowiada na potrzeby rolników

Ceny cieląt rosną. Czy taka sytuacja się utrzyma?

Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze knura?

Opłacalność produkcji bydła mięsnego

Pan Formejster pyta, czemu nie korzystamy z polskich produktów?

Systemy opasu bydła mięsnego

KOSZTY PRODUKCJI PFHBIPM

Dz.U Nr 45 poz. 450 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ROLNICTWA I GOSPODARKI ŻYWNOŚCIOWEJ

Ekstensywna hodowla bydła: czy to się opłaca?

Grupy producenckie: czy hodowcy bydła mięsnego powinni się zrzeszać?

Polski sektor wołowiny a strategia działania

Nowe rasy bydła mlecznego uzyskiwanie w wyniku sztucznej inseminacji

Jak będą się zmieniać ceny na rynku bydła?

KONFERENCJA. osiągnięcia i wyzwania. Wdrażanie Krajowej Strategii zrównoważonego użytkowania i ochrony zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich:

BIURO INTERWENCJI podtytuł

Mikroklimat w chlewni i jego wpływ na dobrostan trzody

Program Neopigg RescueCare

Cielęta: od kogo najlepiej je kupić i jak je wybrać?

POLSKI ZWIĄZEK HODOWCÓW I PRODUCENTÓW BYDŁA MIĘSNEGO REGULAMIN PROWADZENIA OCENY WARTOŚCI UŻYTKOWEJ BYDŁA TYPU UŻYTKOWEGO MIĘSNEGO

W Poslce hoduje się przeważnie bydło, trzodę chlewną, owce i konie a także drób do którego zaliczamy kury, gęsi, kaczki i indyki.

Walka z ASF: nadchodzi obowiązkowa bioasekuracja!

Przegląd ras bydła użytkowego

UBOJNIA DROBIU Inwestycja WIPASZ SA w Międzyrzecu Podlaskim

Mądre oszczędzanie. Kompleksowa ochrona bydła. Z pasją od sześciu pokoleń

Pomoc dla producentów mleka: czy warto liczyć na wsparcie UE?

Strategie wspó³zawodnictwa

Krzyżowanie alternatywą dla krów holsztyńsko-fryzyjskich?

INFORMACJA DOTYCZĄCA ORGANIZACJI PRAKTYK ZAWODOWYCH DLA STUDENTÓW I STOPNIA KIERUNKU ZOOTECHNIKA SPECJALNOŚCI HODOWLA I UŻYTKOWANIE KONI

MAŁOPOLSKIE CENTRUM BIOTECHNIKI GWARANCJA JAKOŚCI I BEZPIECZEŃSTWA

POGŁOWIE ZWIERZĄT GOSPODARSKICH W WOJEWÓDZTWIE WIELKOPOLSKIM W II POŁOWIE 2012 R. 1

Rynek wołowiny: koniec 2016 a początek 2017

Szkoleń nigdy za wiele

PIW.CHZ Gminy wszystkie na terenie powiatu tureckiego

informacja zmiana opłat za usługi pfhbipm 1 lipiec 2019

Jak patrzymy na testy czyli Jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Click Piotr Kałuski to edit Master subtitle style

Aktywne formy kreowania współpracy

R o g o w o, g m. R o g o w o

era genomowa w hodowli bydła mlecznego Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy

Mówimy to, co robimy i robimy, co mówimy

System zarządzania stadem AfiFarm: jak wspomoże hodowcę?

EGZAMIN POTWIERDZAJĄCY KWALIFIKACJE W ZAWODZIE

Rozwój produkcji bydła mięsnego: co z dofinansowaniem?

Indeksy wartości hodowlanych rasy simentalskiej w poszczególnych krajach - omówienie

Produkty mleczne NON GMO - problem rolnika

Transkrypt:

LUTY 2019 UNIKNĄĆ WĘGIERSKICH WZORÓW W kraju, w którym pogłowie krów wynosi blisko 2,4 mln sztuk, co daje trzecią pod względem liczebności populację w Europie, obraz hodowli jest paradoksalnie nieciekawy. Najpierw długo nie mogliśmy doczekać się wprowadzenia genomowej oceny wartości hodowlanej buhajów, a gdy już się to stało, dla przypomnienia, dopiero sierpień 2014 roku, to dalej nie udało się rozpocząć działań w kierunku powstania jednego koordynującego ośrodka, który wyznaczałby cele i kierunki krajowej hodowli. Kiedy reszta świata stara się cały czas prowadzić intensywne działania w kierunku unowocześnienia i maksymalizacji zysków, rozwój naszego własnego programu hodowlanego bydła mlecznego stoi pod znakiem zapytania. Do dziś nie mamy rodzimego indeksu ekonomicznego, nie genotypujemy masowo populacji żeńskiej, zwłaszcza jałowizny, żeby oprzeć dobory o wartości genomowe. Nie zabezpieczamy własnego rynku przed napływem nasienia o wątpliwej wartości genetycznej. To wszystko powoduje, że nie tylko odstajemy na tle bardziej rozwiniętych pod względem hodowli Stanów Zjednoczonych Ameryki czy krajów zachodniej Europy, ale staliśmy się dziś dla nich rynkiem zbytu na nasienie buhajów, których ze względu na niską wartość genetyczną nie kupi już ich rodzimy hodowca. Staliśmy się atrakcyjnym utylizatorem genetyki niechcianej za granicą. Często jest to wynikiem braku wiedzy rolników o wycenie stosowanego zagranicznego buhaja w przeliczeniu na polską bazę. W końcu na pierwszy rzut oka liczy się cena i to o nią rolnik pyta w pierwszej kolejności a sama wartość hodowlana niestety schodzi na bok. Polskie firmy produkujące nasienie są mało konkurencyjne pod względem kosztów wobec dystrybutorów zagranicznego nasienia, którzy w Polsce mają wyłącznie koszty sprzedaży. Rodzi się pytanie dlaczego doszło do takiej sytuacji? Wiele elementów przyczyniło się do takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim brak państwowego ośrodka wiodącego w zakresie wyznaczania minimalnych wartości indeksów wyceny buhajów, których nasienie wprowadzane jest do obrotu w kraju. Wykorzystywanie w sztucznej inseminacji buhajów z dwucyfrowym indeksem PF, czyli poniżej 100, często niesie za sobą ujemne kilogramy mleka, ujemne wartości hodowlane dla nóg i wymion. Te cechy po dodaniu importowanego materiału hodowlanego w postaci jałowic o przecież nie najwyższej wartości genomowej (każdy hodowca najlepsze sztuki zostawia u siebie) może w przyszłości znacznie obniżyć opłacalność produkcji mleka w Polsce. Dodać należy też prywatyzację krajowych spółek inseminacyjnych, która prawdopodobnie była naprędce przygotowana i również prowadzi do zdominowania polskiego rynku inseminacji przez podmioty zagraniczne. Rok 2022 będzie momentem ostatecznego przejęcia udziałów przez inwestorów, a wówczas czeka nas zapewne sytuacja podobna do tej, która miała miejsce na Węgrzech, gdzie w wyniku podobnej prywatyzacji firmy zagraniczne przejęły lokalny rynek i praktycznie przestał istnieć krajowy program hodowlany, a cały materiał genetyczny w postaci nasienia jest sprowadzany. Dlatego należałoby w miarę możliwości szybko powołać państwowy organ, który nie tylko wyznaczy kierunki i cele krajowej hodowli bydła, ale także będzie miał w swoich strukturach produkcję nasienia buhajów i hodowle zarodowe, aby móc w bezpośredni sposób wpływać na realizację programu hodowlanego. Stworzy to także nowe możliwości finansowania, choćby genotypowania materiału żeńskiego, czy współdziałania wielu ośrodków, co zapewne przybliży nas do lepiej rozwiniętych w zakresie hodowlanym krajów europejskich. Andrzej Rutkowski

Nr 1/2019 Piszą o nas HOLSTEIN.PL JESTEŚMY RYNKIEM ZBYTU? Czy po zakończeniu procesu prywatyzacji spółek inseminacyjnych w 2022 roku czeka nas los Węgier, gdzie kontrolę nad rynkiem inseminacji przejęły firmy zagraniczne i nie ma już rodzimej genetyki? Czy możemy oczekiwać, żeby zagraniczne firmy, które tylko sprzedają w Polsce nasienie buhajów, współpracowały w ramach rodzimego programu hodowlanego? Trudnych pytań jest więcej, niewiadomych także. Między innymi na te pytania odpowiedział Adam Gałgański, wiceprezes Zarządu Bydgoszcz w rozmowie z Radosławem Iwańskim, redaktorem naczelnym Hodowli i Chowu Bydła. Bydgoszcz dobrze się kojarzy hodowcom bydła. Z jakich osiągnięć minionego roku zarząd firmy jest najbardziej zadowolony? Zakończyliśmy inwestycję w centrum produkcyjne w Bydgoszczy. To był konieczny etap zmian związanych z logistyką i sprawniejszą obsługą hodowców. Przede wszystkim unowocześniamy nasz potencjał. Nowe ogniwo w działalności zwiększyło moce produkcyjne i jest drugim, po Olecku, centrum produkcji nasienia buhajów. Najnowsze wyposażenie i standardy produkcji, a dodatkowo aby podnieść normy jakościowe stworzyliśmy laboratorium referencyjne, w którym niezależny zespół specjalistów ocenia materiał wyprodukowany przez naszą firmę. Już od roku pracuje w terenie aplikacja Mobile, która znacznie uprościła i przyspieszyła proces obsługi gospodarstw w zakresie rejestracji dokumentów inseminacyjnych. Cieszy nas sukces EKO Kursów inseminacyjnych. Dzięki zastosowaniu w procesie szkolenia fantomu krowy prowadzimy zajęcia bez udziału żywych zwierząt i jesteśmy w stanie dotrzeć do każdej zainteresowanej grupy. Traktujemy ten kierunek edukacji jako przyszłościowy i ostatnio wprowadziliśmy również do zajęć fantom lochy. Plany biznesowe na najbliższy czas? Te nieustająco dotyczą unowocześniania naszego potencjału produkcyjnego. Proszę pamiętać, że jesteśmy też producentem nasienia knurów tu sytuacja jest na tyle dynamiczna, że w wymiarze całej firmy odczuwamy skutki ASF i zmian logistycznych z tym związanych. Pomimo to rozpoczynamy inwestycję w nowoczesny i co niezwykle Adam Gałgański, wiceprezes Zarządu Bydgoszcz istotne zaawansowany bioasekuracyjnie SUL. Myślimy też o zmianach w strukturze własnościowej spółki. Plany mamy zawsze szerokie, uczymy się i zmieniamy tego oczekuje od nas polska hodowla. Jaka jest dziś struktura właścicielska firmy? Firma Genes Diffusion posiada ok. 37% udziałów. Blisko 34% należy do pracowników, 17% do producentów rolnych i ok. 10% do Skarbu Państwa. Pozostałe 2% znajduje się w rękach inseminatorów i związków producentów rolnych. Czy te plany oznaczają, że Bydgoszcz jest na sprzedaż? Spytał pan o plany. To bardziej jeszcze pomysł, i jest logicznym następstwem całej tej historii z prywatyzacją dawnych -ów. To także wyznacznik tego, jak po- 2

ważnie traktujemy polską hodowlę. Wiedza, którą zdobyliśmy od naszego zagranicznego partnera, jest bardzo istotna. Przeszliśmy wspólnie kawał drogi. Myślę też, że ta współpraca dla dobra polskiej hodowli będzie jeszcze długo trwała. Natomiast sama firma dorosła już do takich zmian tym bardziej teraz, gdy my, jako zarząd, coraz częściej wyrażamy nasze obawy co do przyszłości polskiej hodowli. Podobnie zresztą jak wypowiadamy się na temat kuriozalnej konieczności konkurowania z firmami, które nie ponoszą w kraju kosztów prowadzenia programów hodowlanych i nie produkują nasienia buhajów, które sprzedają. Trudno jest oczekiwać, by zagraniczny inwestor prowadził programy hodowlane w Polsce i tutaj poszukiwał jednostek wybitnych, kiedy dużo szybciej i łatwiej może sprzedać u nas gotowy produkt tak mówią hodowcy. Czy tak podchodzicie do polskiego rynku? Absolutnie nie! Jesteśmy polską firmą, od 60 lat działamy na polskim rynku. Nam też, jako jedynym, udało się wypromować i sprzedać nasienie rodzimych buhajów poza granicami kraju. Od lat współpracujemy z polskimi hodowlami, zarówno państwowymi, jak i indywidualnymi. Nasze zwierzęta oceniamy w Polsce, i krajowa ocena wartości hodowlanej jest dla nas punktem wyjścia do podejmowania dalszych działań hodowlanych, zarówno w przypadku buhajów, jak i jałówek, które są genomowane. Kierujemy się polskim indeksem PF i pozostałymi parametrami. Naszym głównym założeniem jest realizacja programu oceny i selekcji buhajów, wyszukiwanie najlepszych rozpłodników, aby stanowiły dobrą ofertę handlową. Nie zapominamy o materiale żeńskim, najlepsze sztuki zostają włączone do programu, zostają matkami buhajów i rodzą kolejne pokolenia polskich buhajów. Oczywiście w swojej pracy sięgamy również po światową genetykę, importujemy nasienie, buhaje i zarodki. Realizujemy wspólny europejski program hodowlany. Jednak jego istotą ma być efekt w postaci wybitnych zwierząt z numerem zaczynającym się od PL. Jak widać po nas, można mieć udziałowca zagranicznego, który nie przeszkadza i co ważne rozumie, że specyfika hodowli jest inna dla każdego kraju. W każdym kraju część rozpłodników wykorzystywanych w unasienianiu samic pochodzi z importu, jednak ważne jest, aby ten udział nie był zbyt duży, ponieważ programy oceny i selekcji buhajów powinny bazować głównie na rodzimej bazie selekcyjnej. W jaki sposób inwestuje w rozwój polskiej genetyki? Prowadzimy takie działania na kilku poziomach. Pierwsze to wybór matek buhajów i dobór do nich nasienia tzw. ojców buhajów, czyli topowych buhajów dostępnych na rynku w tym naszych krajowych o najwyższych indeksach. Z takich par rodzą się buhajki, które po uzyskaniu wyceny są kupowane przez Stację. Kolejny poziom to prowadzenie na szeroką skalę embriotransferu u hodowców udostępniających nam swoje stado do tego celu. Z zarodków o wysokiej wartości genetycznej rodzą się z reguły bardzo dobrze wyceniające się buhajki, które trafiają potem do naszej oferty. Ostatni poziom to zakup buhajków z zagranicy, aby uzupełnić ofertę o jakieś nowoczesne rodowody i ciekawe linie genetyczne. Do tego jeszcze możemy dodać możliwość genotypowania materiału żeńskiego i w skrócie mamy przedstawiony nasz program hodowlany i płynące z niego korzyści dla hodowców. Co zrobić, żeby zmniejszyć import nasienia na polskim rynku? Rozumiem, że ma pan na myśli import słabego nasienia? Według mnie jedynym skutecznym narzędziem jest krajowy program hodowlany, którym zarządzać powinna państwowa rada hodowlana. Dzięki temu można byłoby sprawnie pracować nad unowocześnieniem krajowych indeksów. To, razem z wyznaczeniem minimalnych progów indeksów nasienia wprowadzanego do obiegu, dałoby Jesteśmy polską firmą, od 60 lat działamy na polskim rynku. Nam jedynym udało się sprzedać nasienie rodzimych buhajów poza granicami kraju. Od lat współpracujemy z polskimi hodowlami, zarówno państwowymi, jak i indywidualnymi. Nasze zwierzęta oceniamy w Polsce i krajowa ocena wartości hodowlanej jest dla nas punktem wyjścia do podejmowania dalszych działań hodowlanych - A. Gałgański 3

możliwość ograniczenia zalewu zagranicznego nasienia o wątpliwym potencjale genetycznym. Zaktualizowanie składowych indeksu gpf oraz poszerzenie go o choćby indeks ekonomiczny już byłoby pozytywnie odebrane przez hodowców, którzy oczekują, że nasza hodowla będzie nadążała za trendami zagranicznymi. Udział polskich buhajów w krajowych rankingach z sezonu na sezon jest coraz mniejszy, co jest bardzo niepokojące. Czy ten trend można odwrócić? Jak? Znów wraca temat intensywnej współpracy nad krajowym programem hodowlanym. Tylko szeroko zakrojone prace nad genotypowaniem materiału żeńskiego, embriotransfer i dobory na tzw. matkach buhajów w najlepszych stadach w Polsce a mam tu na myśli państwowe ośrodki hodowli zarodowej i czołowych hodowców indywidualnych w kraju. To sposób na stworzenie potencjału. To też powinno dać odpowiednią liczbę buhajków o wysokim potencjale genetycznym, które będą konkurencyjne albo lepsze, bo wycenione u nas, dla naszych hodowców. Wtedy my będziemy mieli odpowiednio dużo dobrych buhajków do katalogu, a hodowca nie będzie szukał innych rozwiązań, bo krajowe będą dla niego najlepsze. Wierzę, że nasze buhaje, takie jak Border czy obecnie najlepszy polski buhaj Artus, nie będą wtedy rzadkością. Co powinniśmy zrobić w Polsce, żeby bardziej promować rodzimą hodowlę i zacieśnić współpracę spółek inseminacyjnych z naszymi hodowcami? Ile jest wart buhaj nr 1 w Polsce wg rodzimej wyceny? Ile na takim samcu powinien zarobić hodowca, u którego on się urodził? To trudne pytanie, bo ciężko odpowiadać za hodowców. Myślę, że najlepiej się współpracuje z firmą oferującą produkt, którego oczekuje klient, czyli u nas hodowca. Dlatego my musimy mieć w ofercie dobrą polską genetykę. Żeby tak było, to, niestety, znów wracam do krajowego programu hodowlanego i pracy u podstaw, aby zwiększyć ilość rodzących się dobrych buhajków i jałówek. Do tego, jeśli ośrodki hodowli zarodowej będą wystawiać więcej krów i jałówek po krajowych buhajach, a związki hodowców i ODR-y ułatwią hodowcom indywidualnym udział w wystawach, to będzie to najlepsza promocja naszej genetyki. Bo na razie, promuje się genetykę zagraniczną Jeśli chodzi o buhaja nr 1, to ma on taką wartość, jaką będzie miało urodzone po nim następne pokolenie i jakie efekty produkcyjne da hodowcom, którzy użyli go do krycia. Inaczej mówiąc, liczy się tu zainteresowanie hodowców i to, że wolą wybrać krajowego buhaja od zagranicznego. Jeśli chodzi o zysk hodowcy to zależy od sytuacji i formy współpracy. Myślę, że na każdym poziomie współpracy z nami hodowca może być zadowolony z osiągniętych korzyści ze sprzedaży buhajka. Na całym świecie zakup buhajka jest poprzedzony współpracą z hodowcą i wynika z tzw. zakontraktowania takiego zakupu. Raczej rzadko spotyka się inne formy sprzedaży takich zwierząt. Jak możemy poprawić wartość hodowlaną polskich buhajów i jak przyspieszyć postęp hodowlany? Tylko przez ostrą selekcję zwierząt wybieranych na potencjalne pary rodzicielskie oraz przez embriotransfer. Niestety, oba przedstawione działania muszą być prowadzone na naprawdę wielką skalę, aby z liczby urodzonych zwierząt można było pozyskać odpowiednią liczbę tych najlepszych. Musimy masowo genomować materiał żeński i prowadzić embriotransfer. Powinniśmy mieć też w krajowym programie hodowlanym ustalone cele do realizacji, jako wyznaczniki działania. W krajach Europy Zachodniej widać olbrzymią koncentrację centrów inseminacyjnych z podmiotami pracującymi na rzecz hodowli, a w Polsce dzieje się odwrotnie. Dlaczego? Nie umiemy współpracować? Jakoś tak jest u nas w kraju, że my zawsze idziemy inną drogą. Tylko koncentracja i współpraca daje dziś efekty. Tu liczy się skala działań. To jednak kosztuje i wymaga skoordynowanej współpracy wielu ośrodków. Nie da się tego zrobić w pojedynkę i bez dobrego koordynatora. Wydaje mi się, że właśnie brak tego nadrzędnego ośrodka, który wyznaczałby cele, oraz wzajemna konkurencja krajowa powodują, że nie umiemy mądrze współpracować. Niestety, jeśli będziemy nadal szli tą drogą, to po zakończeniu procesu prywatyzacji spółek inseminacyjnych w 2022 roku czeka nas los Węgier, gdzie kontrolę nad rynkiem inseminacji przejęły firmy zagraniczne, i nie ma już tam rodzimej genetyki. Dlaczego spółki inseminacyjne nie chcą angażować się w opracowanie indeksu nowych cech, bez których polskie buhaje nie mają szans wygrać z zagraniczną konkurencją? To raczej pytanie do pozostałych spółek. Bydgoszcz zawsze chętnie angażuje się w nowości. Jako pierwsi działaliśmy na rzecz wyceny genomowej, to z naszej kieszeni były finansowane pierwsze prace. Dopiero później dołączyły do udziału w programie MASin- BULL pozostałe spółki. Dziś wszyscy jesteśmy członkami Genomiki Polskiej. Chętnie wzięlibyśmy udział w pracy nad indeksami nowych cech, gdyby taki zespół powstał i chciał z nami współdziałać. To jest konieczność, na którą jesteśmy bardzo otwarci, bo odpowiadamy tym samym na oczekiwania hodowców. Natomiast dla innych może są to problemy organizacyjne, trzeba byłoby zmienić sposób prowadzenia prac hodowlanych. Może wynika to z powiązań biznesowych z firmami zagranicznymi, które bardziej promują swoje indeksy. Dla tych firm, niestety, jesteśmy tylko rynkiem zbytu. Dziękuję za rozmowę 4

CZAS DLA POLSKIEJ HODOWLI Podlasie stoi mlekiem, a hodowla bydła mlecznego to tradycja i oczko w głowie hodowców w tym regionie. Śmiało też można powiedzieć, że podlaska hodowla stoi Stanisławem Żochowskim. Ponad 40 lat temu ten znany hodowca z Kamińskich Wiktorów rozpoczął budowę swojego stada. Pierwsze sukcesy pojawiły się już w latach 80. Dziś jest niekwestionowanym królem podlaskich wystaw warto tu wspomnieć XXII Regionalną Wystawę Zwierząt Hodowlanych w Szepietowie (2015 r.), gdzie zwierzęta pana Stanisława zdobyły sześć czempionatów i dwa tytuły superczempiona! Praktycznie nie było wystawy, z której hodowca nie wróciłby z czempionatem. Zaczynał od 12 hektarów i 8 krów, które w w 1977 roku przejął od ojca. Obecnie gospodaruje na 300 hektarach: na 120 ha uprawia kukurydzę, resztę zajmują zboża i użytki zielone. Stado liczy 600 sztuk, w tym 250 krów o średniej rocznej wydajności ponad 10 000 l mleka. Dochód z produkcji mleka, dostarczanego do SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem, zwiększa sprzedażą jałówek i buhajków hodowlanych rocznie ok. 80-90 sztuk. Gospodarstwo opuszcza również ok. 25 opasów o masie 700 kg. Całe stado krów prezentuje wybitny potencjał genetyczny, jednak surowe oko hodowcy typuje w nim ok. 70 matek buhajów, czyli krów o wysokiej wartości hodowlanej i potencjalnych matek przyszłych rozpłodników. Pracę hodowlaną Stanisław Żochowski oparł na wyprowadzeniu linii matecznych, których jest obecnie ok. 30. Zawsze korzystał z nowoczesnych technologii rozrodu bydła w tym embriotransferu. W 1994 roku kupił za pośrednictwem Bydgoszcz 10 zarodków z czołowych amerykańskich hodowli. Pozyskane z nich żeńskie potomstwo dało początek nowym liniom matecznym. To był dopiero początek, ale z pozyskanego w ten sposób materiału wywodzą się moje najlepsze genetycznie linie mateczne: Veela, Corgel Mary, Lizze i Lady mówi Stanisław Żochowski. Tak właściwie, dopiero odpowiedni dobór buhajów przyniósł dzisiejsze efekty i sukcesy na wystawach. Za najbardziej cenną linię hodowca uznaje Veelę krowy i jałówki z tej rodziny zdobyły ok. 80 tytułów czempionów. Blisko połowę stada stanowią krowy właśnie z tej linii, a ostatnio urodziła się Veela 608, kolejna w rodzinie. Nie ma w Polsce drugiej takiej linii, a jałówki cielne z tej hodowli cieszą się ogromnym wzięciem i zasilają obory w całym kraju. Hodowca w swoim stadzie ma także wiele innych wartościowych linii matecznych, które wyhodował z własnych krów. Stosując selekcję i umiejętny dobór par rodzicielskich, możliwe jest wyhodowanie wartościowych mlecznic, ale na sukces czeka się Stanisław Żochowski wiele lat i trzeba mieć odrobinę szczęścia mówi hodowca. Dodam, że również ogromnej wiedzy i wyczucia. Wysoką wartość genetyczną stada potwierdza obecność kilkunastu mlecznic na liście 100 najlepszych krów w Polsce, dla których obliczono indeks PF. Do wszystkiego doszedł sam, ale uważa, że: Polskiej hodowli jest potrzebne wsparcie na poziomie krajowym. Słyszałem o koncepcji powołania Krajowej Rady Hodowlanej, która odpowiedzialna by była za realizację narodowego programu hodowlanego to znakomity pomysł. Potrzebne jest tu szybkie i konsekwentne działanie. Objęcie programem wytypowanych hodowli o wysokim potencjale genetycznym, masowe zastosowanie w nich embriotransferu to według mnie priorytety. Powstałe jądro genetyczne zapewniłoby polskiej hodowli możliwości dalszego rozwoju. Nadmienię, że warto, by poczynić inwestycje w możliwość produkcji nasienia seksowanego w kraju. To obniżyłoby koszty i spowodowało większą dostępność. Kontynuując pan Stanisław zauważa: Nadal też potrzebne jest podnoszenie wiedzy i świadomości hodowców, jej brak powoduje, że polska hodowla psuta jest przez napływ słabego nasienia z zagranicy. To niedopuszczalne. Jako udziałowca w Bydgoszcz cieszy mnie, że koncepcja powołania Rady Hodowlanej jest wspierana przez obecny zarząd stacji. Uważam, że jej obecność w powstałej Radzie i praca dla programu byłaby ważnym wsparciem. Jednakże zakres i charakter problemu wymaga, by jego realizacją zajmowały się podmioty w 100% polskie może tym samym jest to okazja, by wyprostować błędy popełnione przy prywatyzacji i przywrócić wiarygodność polskiej hodowli? Nie potrzeba nam obcego kapitału w dbaniu o polską genetykę. Taka zmiana na pewno ucieszyłaby nie tylko mnie, ale i wielu hodowców na Podlasiu. Stawiam na polski i obecność w Radzie praktyków. Wierzę, że Ministerstwo Rolnictwa sprawnie zajmie się tym tematem, bo jak powtarzam, czas jest tu kluczowy. Jak widać nasza krajowa genetyka ma ogromny potencjał. Potencjał to także nasi hodowcy. Właściwa koordynacja prac i czas, dadzą pożądane efekty hodowlane co widać na przykładzie stada Stanisława Żochowskiego. Piotr Połoński 5

PROJEKT STRATEGICZNY BEZPIECZNE NASIENIE KNURA NA TLE WALKI Z ZAGROŻENIEM ASF Produkcja wieprzowiny, jak większość gałęzi współczesnego rolnictwa już od szeregu lat funkcjonuje na bardzo trudnym, globalnym rynku. Dotyczy to szczególnie ferm oraz dostawców materiału hodowlanego i firm oferujących nasienie knurów. Oznacza to dla nas wszystkich działanie w stale zmieniających się warunkach i konieczność radzenia sobie z nagłymi zmianami koniunktury. Dochodzą do tego liczne zagrożenia wynikające z czynników epizootycznych, szczególnie niebezpiecznych właśnie w chowie trzody chlewnej gatunku tak podatnego na śmiertelnie groźne wirusy (ASF). Działalność w tym zakresie wymaga nowych inwestycji. Zarówno poprzez rozwiązania strategiczne, jak i w codziennym funkcjonowaniu naszych Stacji Unasieniania Loch skutecznie odpowiadamy na nie zawsze łatwą do przewidzenia dynamikę biznesową oraz na uwarunkowania wynikające z zagrożeń epidemiologicznych, które dotyczą w równym stopniu nas i naszych Klientów hodowców trzody chlewnej. Nie wstydzimy się realizowanej przez nas misji. Wierzymy, że polskie gospodarstwa nie będą tylko tuczarniami. W celu zapewnienia wysokiego poziomu produkcji i jej kontynuacji przez wiele kolejnych lat, planujemy i będziemy realizowali inwestycję polegającą na budowie nowoczesnego obiektu Stacji Unasieniania Loch w Sławęcinku. Będzie to budynek inwentarski, obejmujący chlewnię na 150 knurów, maneż, laboratorium pobierania i badania nasienia wraz z częścią administracyjną z pełną bioasekuracją obejmującą kurtyny dezynfekcyjne, śluzy dezynfekcyjne i ogrodzeniem zapewniające pełną izolację od środowiska zewnętrznego. Warunki, jakie będą panować w przyszłej chlewni o pow. 1500 m 2 dzięki zastosowanym nowoczesnym rozwiązaniom m.in. w pełni zautomatyzowane- Nasienie będzie pozyskiwane zautomatyzowaną linią SAFEMATE w specjalnie zaprojektowanym maneżu. W laboratorium będą zainstalowane urządzenia do komputerowego badania nasienia CASA w technologii IVOS II. 6

Nowy obiekt SUL w Sławęcinku będzie zapewniał maksymalną bioasekurację obejmującą kurtyny dezynfekcyjne, śluzy dezynfekcyjne i ogrodzenie gwarantujące pełną izolację od środowiska zewnętrznego mu systemowi indywidualnego zadawania paszy, pojenia, nawilżania powietrza i wentylacji zagwarantują wysoki poziom dobrostanu jej mieszkańców. Zastosowany system ruchomych kojców umożliwi mechaniczne usuwanie obornika gromadzonego później na płycie gnojowej. W dobie rosnącej uwagi kierowanej na kwestie emisji zanieczyszczeń, projekt nie może pomijać wykorzystania odnawialnych źródeł energii nowy obiekt SUL-u w Sławęcinku będzie posiadał instalację fotowoltaiczną, system wentylacji pozwalający na odzysk ciepła i ekologiczną kotłownię na gaz płynny, co w połączeniu z wysoką efektywnością energetyczną budynku pozwoli spełnić najbardziej restrykcyjne normy ochrony środowiska. Chlewnia wyposażona w wiele nowoczesnych rozwiązań zapewni wysoki poziom dobrostanu 150 knurom Pozyskiwać będziemy nasienie zautomatyzowaną linią SAFEMATE w specjalnie zaprojektowanym maneżu. W laboratorium będą zainstalowane urządzenia do komputerowego badania nasienia CASA w technologii IVOS II. Konfekcjonować będziemy nasienie knurów wszystkich dostępnych na rynku ras w blisterach, tubach i nowoczesnej technologii SELFIX, na którą, dzięki współpracy z francuską firmą Genes Diffusion, mamy wyłączność w Polsce. Inwestycja, będąca elementem strategii rozwoju drugiego najważniejszego obok hodowli bydła obszaru działalności Bydgoszcz, jakim jest sektor produkcji trzody chlewnej, jest nie tylko odpowiedzią na stale rosnące wymagania bioasekuracyjne i środowiskowe, ale przede wszystkim poprzez kompleksowe wdrożenie szeregu innowacyjnych rozwiązań zapewni poprawę efektywności produkcji i wzrost potencjału SUL w Sławęcinku. Bydgoszcz uzyskała pozwolenie na budowę. Spełniając restrykcyjne procedury bioasekuracji, utrzymania zwierząt oraz produkcji Bydgoszcz chce być w przyszłości ważnym, a może jedynym dostarczającym nasienie ogniwem tzw. kompartmentu w łańcuchu produkcji trzody chlewnej w Polsce. Kompartment kluczowe pojęcie nowej koncepcji pozwalającej na bezpieczną produkcję trzody chlewnej w warunkach pomoru tzw. kompartmentalizacji. Kompartment powinien obejmować wspólnym systemem bioasekuracji gwarantującym pełną izolację od czynników chorobotwórczych cały łańcuch produkcji zarówno dostawców, producentów i przetwórców (fermy, wytwórnie pasz, stacje unasieniania loch, zakłady mięsne, lekarzy weterynarii, laboratoria, czy zakłady utylizacyjne). 7

POLSKIE KROWY W NIEBEZPIECZEŃSTWIE? Polska hodowla bydła mlecznego jako 5. producent mleka w Europie nie może nie posiadać własnego, silnego, nowoczesnego programu hodowlanego, ale do tego potrzebna jest pomoc rządowa, tak jak to było i jest realizowane w innych krajach - dr Tomasz Krychowski, Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka Bez oceny wartości hodowlanej polskich samic i samców dla nowych cech tak ważnych w opłacalności produkcji mlecznej, polscy hodowcy będą tracić coraz bardziej w stosunku do ich konkurentów europejskich. Żeby nie zostać w tyle, będą więc zmuszeni sięgać coraz bardziej po genetykę z importu przewiduje dr Tomasz Krychowski. Niestety, według informacji, które pojawiają się w ostatnim czasie, wiele firm sprowadza nasienie niskiej jakości i wykorzystując niewiedzę znacznej ilości rolników, którzy nie czytają bądź też nie potrafią odczytać indeksu PF (Produkcja i Funkcjonalność), pozbywa się niechcianego często na zachodzie Europy towaru, zarabiając na tym niemałe pieniądze. Żeby jednak dobrze zorientować się w sytuacji, trzeba zacząć od początku. Proceder rozpoczął się w 2010 roku, kiedy genomika wkroczyła na dobre do hodowli bydła. Interbull, czyli międzynarodowa organizacja powołana w celu prowadzenia oceny wartości hodowlanej buhajów, uznała wtedy ocenę wartości hodowlanej na podstawie genomu. Selekcja genomowa, bo tak brzmi pełna nazwa tego działania pozwala dużo łatwiej opracować wycenę wartości hodowlanej nowych cech takich jak: łatwość wycieleń, zdrowotność wymion czy też racic, a amerykańskie centra inseminacyjne potrafią także ustalić odporność na choroby metaboliczne takie jak np. ketoza zaraz po urodzeniu. Postęp w światowej hodowli bydła od 2010 r. ruszył więc w bardzo szybkim tempie. Od tego jednak momentu polscy hodowcy zaczęli niestety, jak się okazało tracić. Najpierw przeszkodą było prawo hodowlane, które zaznaczało, że aby użytkować buhaje genomowe do kojarzeń konieczna była wycena międzynarodowa Interbull-u. Mimo ciągłych wystąpień PFHBiMP, polscy hodowcy czekali prawie cztery lata do pierwszej wyceny międzynarodowej w sierpniu 2014 roku, żeby móc użytkować polskie buhaje genomowe, które były już dawno zgenotypowane przez spółki inseminacyjne i posiadały odpowiedni Genotypujemy prawie trzydziestokrotnie mniej samic niż nasi konkurenci - T. Krychowski Gorzej niż w innych krajach wygląda u nas również wykorzystanie genomiki w selekcji samców zapas nasienia - informuje dr Krychowski. W tym samym czasie w krajach takich jak USA, Kanada, Francja, Niemcy, Holandia czy też kraje skandynawskie, genotypowanie buhajów i samic - kandydatek na matki buhajów, zaczęło się już rozwijać w szybkim tempie, co spowodowało duże opóźnienie w postępie genetycznym w Polsce w stosunku do naszych konkurentów z Europy i Ameryki Północnej. Sytuacja nieco zmieniła się w momencie, w którym polskie ustawodawstwo pozwoliło wprowadzić genomikę do hodowli bydła mlecznego. Już w marcu 2015 roku PFHBiPM otworzyła Laboratorium Genetyki Bydła, które w 2016 r. zgenotypowało według danych podawanych przez dr. Tomasza Krychowskiego 4622 samice z doskonałą sprawnością genotypowania na pozimie 99,9%. W programie wyceny samic na podstawie genomu uczestniczyło 469 hodowli, średnio genotypujqc 10 samic w każdym gospodarstwie. W tym samym czasie kraje takie jak Holandia czy Francja, mające podobną populację krów rasy HF, genotypowały odpowiednio 136000 i 52000 samic rocznie wylicza ekspert PFHBiPM. Jeszcze dalej posunęła się Irlandia, która z pomocą rządową rozpoczęła realizację szerokiego programu, genotypując milion sztuk bydła. Pozwoliło to doskonale poznać potencjał irlandzkiej populacji i precyzyjnie ustawić program selekcyjny. Podobny program realizowany jest w Niemczech. Genotypujemy więc prawie trzydziestokrotnie mniej samic niż nasi konkurenci zauważa dr Krychowski. Gorzej niż w innych krajach wygląda u nas również wykorzystanie genomiki w selekcji samców (indeks gpf). Pierwszym pełnym rokiem, w którym polscy hodowcy mogli wykorzystać do inseminacji samic nasieniem młodych buhajów genomowych był rok 2015 r. Zabiegi wykonane wtedy nasieniem buhajów z oceną genomową wyniosły 31% wszystkich, a w kolejnym roku była to już prawie połowa. Nadal jednak w Polsce procent wykorzystania buhajów ge- 8

nomowych jest niższy niż w innych krajach, w których przekracza on 80-90%, co również opóźnia polski postęp genetyczny. W związku z tym, hodowcy, żeby nie zostać w tyle będą zmuszeni sięgać coraz częściej po nasienia z importu. Polska hodowla bydła mlecznego jako 5. producent mleka w Europie nie może nie posiadać własnego silnego, nowoczesnego programu hodowlanego, ale do tego potrzebna jest pomoc rządowa, tak jak to było i jest realizowane w innych krajach tłumaczy dr Krychowski. W związku z taką sytuacją, eksperci sektora mlecznego mówią o pomyśle utworzenia Rady Hodowlanej. Priorytetem powinno być przygotowanie założeń i rozpoczęcie prac nad nowym krajowym programem hodowlanym bydła mlecznego, którego istotnym elementem powinno być opracowanie nowego indeksu gpf lub jego odpowiedników. Jest to kluczowy element do ustandaryzowania krajowej wyceny bydła i dopasowania jej do aktualnych światowych trendów oraz możliwość porównywania jej wyników z zachodnimi wzorcami tłumaczy Piotr Połoński, rzecznik prasowy Stacji Hodowli i Unasieniania Zwierząt w Bydgoszczy. Obecnie indeks gpf i PF nie obejmuje wszystkich wartości stanowiących założenia w nowoczesnych pracach hodowlanych. Wykorzystywana metodologia jest według -u przestarzała, powoduje wiele błędów i konieczności korekt przy już opublikowanych wynikach wycen. Brakuje także wytycznych, dotyczących minimalnego progu indeksu gpf i PF wprowadzanych do obrotu buhajów, co powoduje systematyczny wzrost importu nasienia i jego wykorzystania w inseminacji, głównie ze względu na niską cenę zakupu. Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla samej hodowli, ale też dla krajowego rynku informuje Piotr Połoński. Według niego, powszechne użytkowanie zagranicznego nasienia o bardzo niskim potencjale wpływa negatywnie na kolejne pokolenia krów w Polsce, pogarszając ich potencjał pokrojowy i produkcyjny. Jest także olbrzymim zagrożeniem dla krajowych producentów nasienia ze względu na niekonkurencyjną cenę sprzedaży wynikającą z braku kosztów produkcji w Polsce oraz niskiej wartości ekonomicznej tegoż nasienia, które w dużej mierze jest przeznaczone do utylizacji w miejscu wyprodukowania. Powszechne użytkowanie zagranicznego nasienia, o bardzo niskim potencjale wpływa negatywnie na kolejne pokolenia krów w Polsce, pogarszając ich potencjał pokrojowy i produkcyjny - P. Połoński Niestety, pozostawienie aktualnego stanu rzeczy, może zakończyć się przejęciem polskiego rynku inseminacji przez podmioty zagraniczne przy jednoczesnym braku zainteresowania zakupami buhajów od krajowych hodowców. Tym samym zmniejszy się znaczenie państwowych hodowli bydła jako potencjału genetycznego, ponieważ nie będzie zapotrzebowania na polską genetykę. Dobrym rozwiązaniem mogłaby być współpraca różnych ośrodków związanych z hodowlą bydła koordynowana przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa proponuje rzecznik prasowy -u w Bydgoszczy. Niestety aktualnie brak jakichkolwiek ustaleń dotyczących przyszłości krajowego programu hodowlanego bydła mlecznego powoduje systematyczną eliminację polskich zasobów genetycznych z cyklów produkcyjnych. Jeśli nic się nie zmieni, w 2022 roku może się okazać, że będziemy zależni tylko i wyłącznie od zagranicznego materiału, tak jak stało się w przypadku Węgier. Łukasz Tyrakowski Źródło: dr Tomasz Krychowski, Polski program hodowlany w rasie HF w niebezpieczeństwie Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony WWW.SHIUZ.PL oraz kontaktu z DZIAŁEM HODOWLANYM Ekspres Hodowców Wydawca: Stacja Hodowli i Unasieniania Zwierząt Sp. z o.o. w Bydgoszczy 85-689 Bydgoszcz, ul. Zamczysko 9a POLUB NAS NA FACEBOOKU tel. 52 328 03 01 w. 137, e-mail: piotr.polonski@shiuz.pl 9

Z OSTATNIEJ CHWILI! URUCHOMILIŚMY CENTRUM POZYSKIWANIA NASIENIA W BYDGOSZCZY W wyniku adaptowania pomieszczeń obory oraz pomieszczeń laboratorium produkcyjnego, a co najważniejsze, zbudowania młodego, perspektywicznego zespołu pracowników zarówno do opieki nad zwierzętami, jak i laboratorium pod fachowym okiem dr. n. weterynaryjnych Piotra Banaszaka i mgr inż. Joanny Szulc ruszyła w Bydgoszczy produkcja nasienia buhajów. 10

mgr inż. Joanna Szulc, kierownik Centrum Pozyskiwania Nasienia w Bydgoszczy Linia technologiczna, obowiązujące procedury, jak i kontrola laboratorium referencyjnego wyposażonego w urządzenie CASA gwarantują wysoką, zgodną z normami i standardami obowiązującymi w branży inseminacyjnej wartość biologiczną nasienia. W Centrum Pozyskiwania Nasienia w Bydgoszczy utrzymujemy blisko 40 rozpłodników w indywidualnych kojcach. Całość jest monitorowana systemem kamer. Do obsługi wykorzystywana jest zwrotna, nowoczesna, cicha dr Piotr Banaszak, Centrum Pozyskiwania Nasienia w Bydgoszczy i bezemisyjna ładowarka z napędem elektrycznym. Pomieszczenie maneżu zapewnia bezpieczne i higieniczne pozyskiwanie ejakulatów zarówno przy skoku na fantom, jak i na żywego prowokatora. Nasienie po ocenie, rozrzedzeniu, konfekcjonowaniu i mrożeniu jest umieszczane w kontenerach z ciekłym azotem, a dopiero po obowiązkowej kontumacji i kontroli jakości trafia do Centrum Przechowywania Nasienia i stąd do naszych Klientów. 11

WIĘCEJ MLEKA MNIEJ WIGORU Z Jarosławem Wojnarowskim - inseminatorem z ponad 20-letnim stażem ze wsi Paniewo (pow. radziejowski, gm. Topólka) rozmawia Andrzej Rutkowski. Współpracuje pan tylko ze Stacją Hodowli i Unasieniania Zwierząt w Bydgoszczy czy może też z innymi firmami? Od początku, czyli od 21 lat współpracuję tylko ze -em Bydgoszcz, relacje są bardzo dobre i nie ma sensu zmieniać. Sam punkt inseminacyjny istnieje znacznie dłużej, bo 50 lat, przejąłem go po teściu Bernardzie Rakowskim. Na początku pracowałem na umowę-zlecenie, a z czasem otworzyłem własną działalność gospodarczą. Teren jest dość rozległy, obejmuje takie gminy jak: Topólka, Włocławek, Brześć Kujawski, Lubraniec, Izbicę Kujawską, Bytoń i Osięciny. Nie narzekam na brak obór, lecz konkurencja wśród inseminatorów jest coraz większa i trzeba działać na coraz to rozleglejszym terenie, aby liczba współpracujących rolników utrzymała się na podobnym poziomie. Sama populacja bydła raczej się nie zmienia, chociaż gospodarstw z krowami ubywa, ale te, które zostają, utrzymują coraz więcej sztuk. Ja co prawda nie współpracuję z tymi największymi, wśród klientów przeważają gospodarstwa 20-30-krowie oraz te, które mocniej zainwestowały w rozwój i produkcję mleka dochodząc do poziomu 50-80 krów. Co do konkurencji, to coraz częściej są to sami hodowcy, którzy decydują się na ukończenie kursu inseminacyjnego i unasieniają bydło we własnym zakresie. Tak, jest to w wielu przypadkach korzystne, ponieważ rolnik jest na miejscu, ale żeby miało to sens, to trzeba mieć dużo bydła, około 200 sztuk, gdyż jeśli zabiegów unasienniania nie wykonuje się często, to nie ma się odpowiedniego czucia. Tu doświadczenie i ilość wykonanych zabiegów jest bardzo ważna, bo przekłada się na ich skuteczność. Równie ważna jest godzina pokrycia w stosunku do pierwszych objawów rujowych. Jakie zmiany zaszły w trakcie 20 lat w hodowli i produkcji mleka z punktu widzenia inseminatora? Zmieniło się i to dużo. Gdy chodziłem na kurs inseminatorski, w 1997 roku, uczono nas, że w krajach zachodnich m.in. w Niemczech i Francji notuje się do 70% powtórek, czyli tylko 30% krów zaciela się za pierwszym razem. Ciężko było nam wtedy w to uwierzyć, gdyż u nas powtórki były na poziomie 30, góra 40%, a dziś mamy to samo co na Zachodzie. Gdy bydło masowo chodziło na pastwiskach, jadło m.in. zioła, znacznie łatwiej było wykryć ruję, która była manifestowana bardzo wyraźnie. Dziś gdy okrągły rok krowa stoi w oborze, je kiszonki zamiast zielonki i siana, to ruja jest trudna do wykrycia. Ponadto dwukrotnie zwiększyły się wydajności utrzymywanych krów, a wiadomo, że im bardziej krowa wyeksploatowana, tym słabiej i krócej manifestuje ruję. Dzisiejsze krowy dają więcej mleka, ale mają mniej wigoru. A czy sama technika unasieniania została zmodyfikowana? W zasadzie to nie. Natomiast zmienił się sposób rozmrażania nasienia. Wcześniej było ono zamrożone w kulce, którą rozmrażaliśmy w soli fizjologicznej, a następnie pobieraliśmy nasienie za pomocą specjalnej pipety, która była częścią pistoletu do wykonywania zabiegu. Ze względu na to, że wymagało to więcej czasu, część inseminatorów robiła to w domu i jechała do gospodarstw z nasieniem już rozmrożonym. Dziś wydaje się to nie do pomyślenia, gdyż standardem jest rozmrażanie nasienia na miejscu u rolnika i jak najszybsze jego zdeponowanie w macicy krowy, co nie pozostaje bez wpływu na skuteczność zabiegu. Nasienie pobrane z konteneru wożonego w samochodzie rozmrażam za pomocą specjalnego podgrzewacza, który utrzymuje stałą temperaturę 35 C. Warto zadbać, aby słomka z nasieniem po ogrzaniu była sucha, a pistolet nie był zimny, co ma znaczenie, zwłaszcza teraz w porze zimowej. Przez te 20 lat w polskich stadach nastąpiła również zmiana rasowa utrzymywanego bydła w kierunku hf-a. Tak, hf nadal jest najczęściej wybieraną rasą do inseminacji, ale już nie jedyną, gdyż nie wszystkie gospodarstwa są w stanie zapewnić pasze najlepszej jakości. Problemem mogą również okazać się zbyt małe legowiska w oborach starego typu dla rosłego bydła. Obecnie w ciągu miesiąca zużywam 150 porcji nasienia rasy hf odmiany czarno-białej i 25 porcji odmiany czerwono-białej. Popularny jest też simental, którego idzie 50 porcji miesięcznie, oprócz tego 25 porcji montbeliarda, bo rolnicy chwalą krzyżówki hf-a z tym bydłem oraz rasy mięsne charolaise, limousine i angus, ale tu już tylko po 10 porcji z każdej. Niedużo, ale inseminuję też rasami rodzimymi jak polska czerwona czy też białogrzbieta. Rolnik sam wie co dla niego najlepsze, ja mogę tylko doradzić. Czy jakiś buhaj w ostatnim czasie szczególnie przypadł do gustu okolicznym hodowcom? W ostatnich latach moi hodowcy najchętniej wybierali buhaja Drosty, który daje córki wydajne i co najważniejsze, polecany jest na jałówki ze względu na łatwość wycieleń. Jednak teraz w wiek rozrodczy weszły jego córki i wiadomo, że zużycie nasienia od niego automatycznie spadło. Był też czas, że dużo szło nasienia seksowanego, głównie na jałówki, dziś już mniej. Dziękuję za rozmowę. 12