OGŁOSZENIA 01) REDAKCJI zapowiedź na półrocze II i\ 1897'.

Podobne dokumenty
Weź w opiekę młodzież i niewinne dziatki, By się nie wyrzekły swej Niebieskiej Matki.

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Modlitwa ciągła nieustająca dopomaga do działania we wszystkim w imieniu Pana Jezusa, a wtenczas wszystkie zwroty na siebie ustają.

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

Weronika Łabaj. Geometria Bolyaia-Łobaczewskiego

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem

JĘZYK NIEMIECKI liceum

Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci

Uroczystość przebiegła godnie, spokojnie, refleksyjnie właśnie. W tym roku szczęśliwie się zbiegła z wielkim świętem Zesłania Ducha Świętego.

Wymagania edukacyjne na poszczególne oceny z języka angielskiego dla klas VI szkoły podstawowej.

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Tekst zaproszenia. Rodzice. Tekst 2 Emilia Kowal. wraz z Rodzicami z radością pragnie zaprosić

Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. (Albert Einstein)

BRUNATNY PIWNICZNIK Wiersze, które 10 lat jak wino w beczce dojrzewały

Kto chce niech wierzy

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

TEMATY Z JĘZYKA POLSKIEGO NA MATURĘ USTNĄ na rok 2010/ 2011 w ZSP im. Orląt Lwowskich w Stopnicy

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom.

Elementy filozofii i metodologii INFORMATYKI

Scenariusz lekcji języka polskiego przeprowadzonej w klasie II gimnazjum.

Ankieta, w której brało udział wiele osób po przeczytaniu

ZASADY OCENIANIA Z JĘZYKA ANGIELSKIEGO w klasach IV-VII

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

CZYM DLA CIEBIE JEST SUKCES DZIECKA?

Wstęp. Historia Fizyki. dr Ewa Pawelec

ŚWIATOPOGLĄD NEW AGE

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia polski-polski

LEKCJA 111 Powtórzenie poranne i wieczorne:

Prolog. Fantasmagoria

Przedmiotowy system oceniania z języka angielskiego

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia chiński-polski

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

PRZEDMIOTOWY SYSTEM OCENIANIA JĘZYK ANGIELSKI W NAUCZANIU ZINTEGROWANYM W KLASACH I-III

Korespondencja osobista Życzenia

PRZEDMIOTOWE ZASADY OCENIANIA Z JĘZYKA ANGIELSKIEGO I ETAP EDUKACYJNY KLASY I-III

James Martin SJ. Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim. Przełożył Łukasz Malczak. wydanie drugie poprawione. Wydawnictwo WAM

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

1. Formułuje krótkie wypowiedzi ze zdań prostych w większości poprawnie zbudowanych na tematy bliskie uczniowi, związane z ilustracjami.

Spis treści. Od Petki Serca

Kryteria oceniania obejmujące zakres umiejętności ucznia na poszczególne oceny cząstkowe w klasach VII-VIII z Języka Hiszpańskiego

Korespondencja osobista Życzenia

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

nego wysiłku w rozwiązywaniu dalszych niewiadomych. To, co dzisiaj jest jeszcze okryte tajemnicą, jutro może nią już nie być. Poszukiwanie nowych

Kryteria oceniania wiadomości i umiejętności z języka angielskiego klasy IV-VI

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015

Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy

Ja nic nie znaczę, Bóg kieruje wszystkim. Czynię tylko to, czego Bóg żąda ode mnie.

IMMANUEL KANT ETYKA DEONTOLOGICZNA

WYMAGANIA EDUKACYJNE JĘZYK ANGIELSKI. Uczeń nieobecny na teście pisze go w terminie uzgodnionym z nauczycielem. Termin ten nie może jednak przekroczy.

Co to jest miłość - Jonasz Kofta

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

WERSJA: A ANKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

WERSJA: B ANKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

KRYTERIA OCENIANIA KLASA I KLASA II KLASA III

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z JĘZYKA POLSKIEGO DLA UCZNIÓW KLASY VI ZGODNE Z PROGRAMEM NAUCZANIA JĘZYKA POLSKIEGO SŁOWA NA START W KLASIE VI

PRZEDMIOTOWE ZASADY OCENIANIA

INFORMATYKA a FILOZOFIA

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Zasady oceniania na lekcjach języka angielskiego w klasach 4-8

Rodzaje argumentów za istnieniem Boga

KRYTERIA OCENIANIA Z JĘZYKA ANGIELSKIEGO DLA KLAS IV-VIII

OCENIANIE PRZEDMIOTOWE ZESPOŁU JĘZYKÓW OBCYCH

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Nowenna do Najświętszego Serca Jezusowego. Wpisany przez Administrator piątek, 11 kwietnia :32 - DZIEŃ 1

PRZEDMIOTOWY SYSTEM OCENIANIA

Msza św. z okazji 40-lecia działalności wspólnoty Wiara i światło (Ewangelia Mt 25,14-30) Wrocław, katedra 17 XI 2018

Kościół Boży w Chrystusie PODSTAWA PROGRAMOWA DLA SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH

20 Kiedy bowiem byliście. niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości.

SPIS TREŚCI. Część pierwsza KRYTYKA ESTETYCZNEJ WŁADZY SĄDZENIA

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z JĘZYKA POLSKIEGO DLA UCZNIÓW KLASY VI NA POSZCZEGÓLNE OCENY I OKRES OCENA CELUJĄCA

Żeby zdobyć jakiś zawód, trzeba się go uczyć, czasem całe lata.

PROPOZYCJA CZYTAŃ BIBLIJNYCH tylko na Msze św. z formularzem o św. Janie Pawle II.

Propozycje śpiewów na Rekolekcje Oazowe stopnia podstawowego

1. Dyscypliny filozoficzne. Andrzej Wiśniewski Wstęp do filozofii Materiały do wykładu 2015/2016

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk

Ewangelia Jana 3:16-19

Ateizm. Czy ateista może być zbawiony?

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Przedmiotowy System Oceniania z języka niemieckiego w Gimnazjum nr 1 w Brześciu Kujawskim

Źródło: ks. Andrzej Kiciński,,Historia Światowych Dni Młodzieży * * *

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

Sprawdzian 1. do rozdziału Prawa jednostki

MĄDROŚCI NIEPRZEMIJAJĄCE

Wymagania edukacyjne z języka angielskiego klasy 4-6

PRZEDMIOTOWY SYSTEM OCENIANIA Z JĘZYKA ANGIELSKIEGO

Jezus Wspaniałym Nauczycielem

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

1. Czy uważasz się za osobę tolerancyjną?

Transkrypt:

J[p. 24 Bok Xli wychodzi CO SOBOTA w objętości 24 stronic niniejszego formatu TYGODHIK LITER A CK O-SPOŁEC Z NO-PO LITYCZNY. Warszawa, dnia 12 czerwca (31 maja) 1807 r. Adres redakcji i administracji: Źórawia, 31. Administracja otwarta codziennie (oprócz dni świątecznych) od godziny 10 do 2 i od 4 do G. W sprawuch redakcyjnych porozumiewać się można w te same dni między 4 i 5. Agientury: w Łodzi księgarnia. R. Scliatke'go, u!. Piotrkowska, 71; w Sosnowou księgarnia K. Kossakowskiego J3CO0OOOCOeew-J- 1 ' PRZEDPŁATA WYNOSI: w Warszawie: z przesyłką pocztową: Cena pojedynczego nu ' rs. 60 kop.. miesięcznie... rs. kop. OGŁOSZENIA meru SO kop. po 10 kop. za wiersz pe 1, 75,. kwartalnie... 2?5 titem lub jego miejsce. Za zmianę adresu dopłaca 3 50. półrocznie... 4, 50 n! Prenumeratorowie płac?} się 20 kop. i n n. rocznie.. 9 tł i) 1 _ połowę tej ceny. OGŁOSZENIA 01) REDAKCJI zapowiedź na półrocze II i\ 1897'. Redakcja Głosunie zadawalając się zdobytem powodzeniem, udoskonalać będzie i rozwijać pismo w dotychczasowym duchu i kierunku, kładąc szczególny nacisk na wyświetlanie zagadnień spolecznyc.il i spraw bieżących ze stanowiska, od początku przez Glos" zajmowanego. Wychodząc nadal pod kierunkiem literackim Z. Wasilewskiego,.,G/os' korzystać będzie z opieki i wspólpracownictwa licznego grona pisarzy niezależnych. W dziale beletrystycznym, po ukończeniu powieści Stefana Żeromskiego pod tytułem je> bomie drukować będziemy utwór powieściowy Wacława Sieroszewskiego 1st" W dodatku bezpłatnym prenumeratorowie Glosn" otrzymają w tym roku tom drugi Cywilizacji pierwotnej K. Tylom w przekładzie Ż A. Kowerskięj, z przypisami d-ra Jana Karłowicza Upraszamy przytem czytelników o wczesne odnowienie przedpłaty, której przysyłanie ułatwiają przekazy, lub na żądanie zaliczenia pocztowe ze strony redakcji. Od 8 iipca adres redakcji GŁOSU będzie taki: ul. Nowogrodzka, 33 (rug A Iarszalko'ivskicj).

w GŁOSU nabywać można następujące dzieła: Bellamy E. Sposób d-ra Heidenhoffa. Powieść. Cena 50 k. Biornstjerne-Biórnson. Jednożeńatwo i wielożeóstwo 30 k. Buutmy E. llozwój ustroju i stosunków politycznych Anglji. Przełoży} z franc. J. L. Popławski 80 k. Część I. Anglja od XI do XVI w. Część II. Anglja w XVI i XVII w. Ozęść III. Rewolucja przomysłowa i agrarna, i rząd oligarchiczny w XVIII w. Brandes J. Umysły współczesne. II... 1 rs. Flaubert. Paludan. Mtiller. BiGrnstjerne-BjOrnson. Ibsen. Goucour to wic. Turgenjew. Nietzsche. Fouillee A. Moralność, sztuka i religja podług M. O uynu. Przełożył J. K. Potocki.' 1 rs. 20 k. Gliński K. z zakutego grodu. Szkice fotograficzne 80 k. Goldenweiser A. S. Prądy i reformy społeczne w Anglji XIX w...... 75 k. Przejście od ustroju rolniczego do przemysłowego. Zasady indywidualizmu w nauće Smitha, Ricarda, Bcnthama, Malthusa. T. Carlyle. R. Owen. Stowarzyszenia współdziolcze, spożywcze i wytwórcze. Puseizm i ruch jego w dziedzinie stosunków społecznych. Poglądy Ruskina i Toynbeego. Pozytywiści angielscy. H. Spencer. II. George. Praktyczne objawy nowych prądów. Historja walki o woluość organizacji związkowej robotników. Sądy polubowne i pokojowe. Rozstrzyganie sprzeczności interesów. Dobrobyt klasy robotniczej. Organizacjo związkowe. Grant Allen. Powieści dziwne. Przekład Zufji Grabowskiej 75 k. Heryng z. Gawędy ekonomiczne... 30 k. Popularny podręcznik ekonomji politycznej. Herzen A. Zarys psycho-tizjologji ogólnej. Przekład A. Zassowskiego 1 rs. Materja i siła. Siła życiowa. Siła psychiczna. Dowody fizyczne, bjologiezno, psychiczne. - Świadomość. Samowiedza. Janet P. Polityka 40 k. Jeż T. T. Wspomnienia o Kraszewskim z portretem, 75 k. Karejew M- Zarys historyczny sejmu polskiego. Przekład Z. Poznańskiego 1 rs. Dwie główno właściwości sejmu w Polsce. Przywilej szlachty i wolna elekcja. Samorząd województw i liberum veto. Wzajemne stosunki trzech stanów Rzptcj. Sejmy, bezkrólewia i konfederacje. Reformy w ciągu ostatnich lat 30 XVIII stulecia i konstytucja 3 maja. Kielland A. Trucizna. Powieść (wyczerpane). Fortuna. Powieść.... 60 k. Lewes G. H. Zagadnienia ducha i życia (Podstawy przeświadczenia). Przełożył J. K. Potocki 2 rs. Metoda naukowa w zastosowaniu do metafizyki. Prawa myślenia filozoficznego. Dane psychologiczne. Granice wiedzy. Lombroso c. (iienjusz i obłąkanie. Przełożył J. L. Popławski (z 9 tablicami). 2 rs. 00 k. Wstęp historyczny. Właściwości fizjologiczno ludzi gienjalnych. Działanie zjawisk meteorologicznych na ludzi gienjalnych i na obłąkanych. Wpływ rasy i dziedziczności ua gienjusz i obłąkanie. Przykłady ion- juszdw obłąkanych. Sstuki u obłąkanych. Mattoid&igrafomani. Prorocy i rewolucjoniści. Cechy ludzi gienjalnych i obłąkanych. Morosz J. A kiedy ono nie takiel Studjum z natury 50 k. Ribot Th. Dziedziczność psychologiczna. Tłumaczył S. Bartoszewicz. I... 1 rs. 80 k. I. Dziedziczność: instynktów, zmysłów, pamięci i przywyczajcń, rozumu, uczuć i namiętności. Dziedziczność w historji. Di. charakteru narodowego. D*. chorób umysłowych. II. Prawa dziedziczności. Prace statystyczno. Wyjątki. III. Dziedziczność i prawo rozwoju. Wnioski psychologiczne. Następstwa moralno dziedz. Następstwa społeczno dziedz. Hipotezy dotyczące dziedz. Wnioski. Filozof ja Schopenhauera. Przełożył J. K. Potocki 1 rs. Człowiek i jego pisma. Ogólne zasady jego filozofji. Inteligiencja. Wola. Sztuka. Moralność. Ritchie 0. 6. Darwinizm i nauki społeczne. Przełożył J. iv. Potocki (wyczerpline). Walka o byt u Malthusa i Darwina Teorja ewolucji w zastosowaniu do społeczeństwa. Ostawanie się najzdatniejszych. Laisscr faire. Walka o byt między ideami. świadomość jako czynnik ewolucji. Dla czego ideo utrwalają się w instytucjach! Kwestja pracy- Położenie kobiet. Kwestja zaludnienia. Rośny J. H. Yamireh. Powieść... 50 k. Spencer H Instytucje polityczne. Przełożył J. K. Potocki 1 rs. 80 k. Złożone zwierzchnictwo. Ciała doradczo. Ciała przedstawicielskie. Ministcrja. Wykonawcy rządów miejscowych. Systemy wojskowe. Systemy sądownicze Uwugi wstępne. Organizacja- polityczna w ogólności. Intogrncja polityczna. Różniczkowanie polityczne. Formy i siły polityczne. Polityczni zwierzchnicy. Prawa. Własność. Dochody. Wojowniczy typ społeczeństwa. Przemysłowy typ społeczeństwa. Przeszłość i przyszłość instytucji politycznych. Spencer H. Instytucje kościelne. Przełożył J. Iv. Potocki I rs. Idea religijna. Znachorzy i kapłani. Kapłańskie obowiązki potomków. Władca jako kapłan Powstawanie kapłańsiw. Duchowieństwo politoistyczne i monoteistyczne. Hjcrarchje kościelno. Kościelny system, jako łącznik społeczny. Kościół i państwo. Moralny wpływ duchowieństwa. Przoszłość i przyszłość kościoła i re- ligji- Szkice filozoficzne.... 1 rs. 60 k. Gioncza nauki. Hipoteza mgławic. Fizjologja śmiechu. Moralność i polityka dróg żelaznych. Pieuiądze i bunki. Pochodzenio i sposób działania muzyki. Fizjologja transcedentalna. Taine H. O metodzie. Przełożył L. Grendyszyński. Przedmowę napisał Adam Mahrburg 50 k. Valdes A. P. Szumowiny. Powieść. 2 t. 1 rs. 50 k. Wundt W. Teorja poznania. Przekład Z. Hcrynga i rs. 40 k. J. O powstawaniu myślenia. Połączenia wyobrażeń. Rozwój norm logicznych. II. Podstawowe pojęcia poznania. Pojęcio wiedzy. Ogólne pojęcia doświadczalno. Formy ujmowania. Pojęcie substancji. III. O prawach poznania: Logiczno-matomatyczne powniki. Prawo przyczyny. Zasada celu. Redakcja GŁOSU odstępuje powyższe dzieła wszystkim swoim prenumeratorom po cenie o 40 zniżonej, UWAGA. Na koszta przesyłki dołączać trzeba 15 kop. do każdego rubla nalcinożci.

J6 24 Warszawa, dnia 12 ozerwca (31 maja) 1897 r. Rok GŁOS XII TYGODNIK LITERACKO-SPOŁECZNO-POLITYCZNY. PARIj UWAG l POWODU BIBLIOTEK LUDOWYCH Ostatnie miesiące wysunęły u nas na światło dzienne jedną, z najbardziej doniosłych spraw, mianowicie zakładanie czytelni ludowych po wsiach i miasteczkach. Ze społeczeństwa przeszła ona do sfer wyższych, decydujących, stamtąd zeszła znowu do prasy i dziś jest na ustach wszystkich. Nawet kamienni obskuranci uważają za swój obowiązek zgadzać się w zasadzie na konieczność bibljotek ludowych. Co prawda, dawno należało wprowadzić jena porządek dzienny, i w tem bowiem, jak w tylu innych sprawach, -wleczemy się daleko, daleko poza narodami prawdziwie dbalemi o kulturę mas ludowych. Lepiej wszakże późno, niż nig'dy i dla tego myśl zaprowadzenia bibljotek po wsiach powitać należy z radością. W tej ważnej sprawie pozwolimy sobie, poczęści z doświadczenia własnego, poczęści z prób, robionych gdzieindziej, wypowiedzieć parę drobnych uwag. Czytelnie ludowe o ile nie będą instytucjami lub przedsiębiorstwami wyłącznie jednostkowemi, prywatnemi, o ile mają mieć pewien charakter urzędowy, to najsłuszniejszem jest, aby ten charakter logicznie wypływał z całokształtu stosunków gminnych, to jest, żeby się opierał na zasadzie samorządu gminnego i gromadzkiego. Uczynienie z czytelni ludowych instytucji ściśle urzędniczej, oddanej pod opiekę i kierownictwo najniższych przedstawicieli administracji, sparaliżowałoby je w zasadzie. Wprowadziłoby ono do nich odrazu pierwiastek suchej formy i rutyny, a co gorsza zaniedbania. Urzędnik gminny, mający tyle różnorodnych zajęć, z konieczności musiałby traktować po macoszemu dodane mu jeszcze zawiadywanie bibljoteką; być może na papierze, w raportach, stan ich byłby świetnym; w rzeczywistości stałyby się one bezużytecznym, a w każdym razie kosztownym balastem. Z drugiej strony oddanie przewodnictwa czytelni ludowych w ręce wyłącznie klas wyższych, nadałoby im cechę patronatu, który w dzisiejszych stosunkach jest dla ludu niesympatycznym. To też udział klas wyższych, jakkolwiek niezbędny, winien być raczej faktycznym, ale jaknajmniej formalnym. Wogóle zajęcie się bibljoteką ludową nie powinnoby być przywiązanem koniecznie do pewnego określonego stanowiska, lecz raczej do osób, cieszących się rzeczy wistem zaufaniem gminy czy gromady. Innemi słowy, w myśl art. 271, p. 6 Prawa zarządu gubernjami Królestwa Polskiego ') o samorządzie gminnym, orzekającego, że do zebrania gromadzkiego należą także narady i starania o potrzebach ogólnych gromady, o dobroczynności publicznej, krzewieniu oświaty itp." czytelnie ludowe gminne lub gromadzkie powinnyby stać się jeszcze jedną funkcją gminy czy gromady. Warunkom, wyżej postawionym, mogłyby do pewnego stopnia czynić zadość czytelnie oparte na tych uznanych i zatwierdzonych zasadach, jakie znalazły bardzo szerokie zastosowanie w Rosjigdzie na ich podstawie w ostatnich latach tysiące czytelni założono. Pozwalamy sobie dla przykładu przytoczyć tutaj ogólnie naszkicowany wzór Ustawy bez- ') Uczrcidienje uprawlcnja guhernji Carstwa Polska ho (Swod zakonow tom II wyd. 1892 r.). a ) Patrz: Uzakonietija o bezpłatnych narodnych bibliotiekach. St.-Petersburg 1894.

578 _ G Ł 0 S Nł 24 płatnej bibljoteki ludowej, założonej przez gminę lub gromadę. 1) Mieszkańcy gminy N., pow. N., gub. N., wsi (lub osady) N. na zebraniu z d. m. i roku postanawiają założyć bibljotekę ludową, z której mogliby bezpłatnie wypożyczać książki do czytania w domu. 2) Na założenie bibljoteki, tj. zakup książek i ich oprawę, na sprawienie szafy i książek rachunkowych, gmina (lub gromada) N. postanawia jednorazowo wydać z funduszów własnych rs... oraz corocznie przeznacza na tenże cel rs... W razie potrzeby, suma ta może być każdorazowo zmienioną za zgodą zebrania gminnego (lub gromadzkiego). Bibljoteka może przyjmować ofiary z książek i pieniędzy od osób pobocznych, oraz wpływy z widowisk, zabaw itp., urządzanych na jej powiększenie za zezwoleniem odpowiednich władz. 3) Bibljoteka składa się z książek, gazet i czasopism, dozwolony cli przez cenzurę do obiegu w Państwie rosyjskiern. Wybór książek należy do zebrania gminnego (lub gromadzkiego), którego własnością jest bibljoteka. 'l) Zarząd bibljoteki stanowią: opiekun i dwaj członkowie Zarządu wszyscy wybierani na lat trzy przez zebranie z pośród mieszkańców gminy, cieszących się powszechnem zaufaniem. Urząd zarówno Opiekuna, jak i członków zarządu, jest honorowym (bezpłatnym). 5) Zarząd bibljoteki układa i przedstawia do zatwierdzenia zebraniu gminnemu (lub gromadzkiemu) spis książek do bibljoteki, zajmuje się jej uzupełnianiem, zbiera odpowiednie fundusze, zakupuje książki i zawiaduje bibljoteką. W tym celu raz na kwartał (lub częściej) Zarząd odbywa narady; przy końcu zaś każdego roku zdaje sprawozdanie publiczne piśmienne ze swych czynności. 6) Opiekun bibljoteki jest osobą odpowiedzialną wobec Władzy za zachowanie wszelkich odnośnych przepisów i rozporządzeń rządowych. 7) Zarząd wyznacza jednego ze swych członków, lub inną jakąkolwiek osobę na bibljotekarza, z płacą 20 (do 4o) rubli rocznie z funduszów bibljoteki. 8) Do obowiązków bibljotekarza należy: 1) sporządzanie i uzupełnianie spisu książek bibljotecznych oraz inwentarza; 2) oddawanie książek do oprawy; 3) trzymanie książek w's wojem mieszkaniu w szafce zamkniętej, w miejscu suchem i w zupełnym porządku; 4) wydawa- nie książek członkom bibljoteki w oznaczone naprzód dni i godziny w tygodniu; 5) ścisłe zapisywanie, kto, kiedy, jaką książkę wziął 1 kiedy ją zwrócił. 9) Za czytanie książek nie pobiera się żadnej opłaty; również nie bierze się zastawu, ani ściąga kar za przetrzymanie lub zniszczenie książki. W razie jednak zniszczenia lub zgubienia, winny obowiązany jest taką samą książkę odkupić, lub wartość jej zwrócić na ręce bibljotekarza. 10) Ustawa niniejsza po uzyskaniu zatwierdzenia J. W. p. Gubernatora N. gubernji, zostaje wywieszoną dla wiadomości publicznej na szafce bibljotecznej oraz w kopjach rozesłaną po gminie. Nie przesądzamy, o ile powyższa Ustawa znajdzie zastosowanie u nas, ale faktem jest, że taki właśnie typ bibljoteki ludowej najpomyślniej rozwinął się i rozwija w najbardziej oświeconych gubernjach Rosji. M. li. INDYWIDUALNOŚĆ a INDYWIDUALIZM 1. Słownictwo potoczne utożsamia niemal dwa te pojęcia, 00 najwyżej nadaje im pewien nieściśle ujęty odcień, w wyjątkowych tylko razach brany w znaczeniu nazwy technicznej. Mówimy więc o silnej indywidualności charakteru, pisarza, narodu; mówimy, że cechą zasadniczą spółczesnego ruchu spofeczno-ekonomicznego jest walka z indywidualizmem, wogóle jednak, szczególnie w życiu potocznem, terminy te a zwłaszcza pojęcia brane są niemal jako równoznaczne, z wielkim zresztą uszczerbkiem dla należytego orjentowania się w faktach, ich naturze spotecznej i etycznej. Umiejętna analiza wykazuje pomiędzy indywidualnością a indywidualizmem różnice zasadnicze, a sięgające tak głęboko, że nawiązać do nich można najważniejsze zagadnienia socjologiczne. Mówię socjologiczne, gdyż oba pojęcia uwydatniają się przez zestawienie i porównanie wielu jedności podobnych, a zarazem różnych; występują więc przedcwszystkiem na tle zbiorowości, nabierają zaś pełnego znaczenia dopiero tam, gdzie zbiorowość jest podstawą samych zjawisk, to jest w świecie społecznym. Nie idzie jednak za tein, żeby w sferach zjawisk mniej złożonych właściwości osobnicze nie miały grać pewnej roli, żeby mianowicie cechy indywidualności nie dały się stwierdzić nietylko w świecie biologicznym, ale nawet nieorganicznym. Owszem, odszukanie pierwocin każdedego objawu jest koniecznym warunkiem metodologicznym dla należytego zrozumienia form bardziej złożonych.

JTs U G Ł O S 579 Weźmy garść piasku o ziarnkach zaokrąglonych od wzajemnego ich tarcia, drugi} zaś o ziarnkach kanciastych powstałych z roztłuczonyoh świeżo bryl większych. Indywidualność icli rodzajowa, jeżeli można się tak wyrazić, występuje już na pierwszy rzut oka; jest ona ze wszech miar ubogą, powstałą pod wpływem czynników czysto zewnętrznych, mechanicznych i tylko przy pewnych zastosowaniach praktycznych może mieć swoje znaczenie. Pojedynczych ziarnek piasku nie odróżniamy wcale, indywidualność ich osobnicza znika dla nas zupełnie, a jednak każde z nicli ma swoją właściwą formę najzupełniej wymierną, której nie stwierdzamy i nie określamy dlatego jedynie, iż nie gra ona żadnej roli w układzie sił nas obchodzących. Co najwyżej moglibyśmy rozklasyfikować jednorodny piasek na grubszy i cieńszy, a więc wprowadzić do odmian rodzajowych pewne różnice gatunkowe. Na fakcie tak prostym stwierdzić już zatem możemy pewną hierarchję indywidualności, rodzajową, gatunkową, osobniczą, przyczem każda z nich istnieje dla nas o tyle tylko, o ile wywiera wpływ na układ zjawisk pochodnych, zajmujących uwagę obserwatora. To ostatnie, tak pozornie błahe spostrzeżenie, nabiera znaczenia w serji zjawisk natury złożonej. W tej samej garści piasku odróżnić się nadto dają ziarnka kwarcu, szpatu i t. d. i służyć mogą za podstawę innej ich klasyfikacji, opartej już nie na cechach, powstałych pod wpływem działania mechanicznego, ale na cechach natury wewnętrznej, w danym wypadku układu chemicznego. Słowem, każda klasyfikacja jest stwierdzeniem hierarchji w indywidualności grup i osobników, przyczem, zależnie od miary jaką przy. P I* O MIEŃ (Ciąg- dalszy) Nie zaslug'uje na te... Wie pan dobrodziej... powiem, jak przy świętym konfesjonale: żeby byt stary Helbling' nie umarł, toby on był tego inżynjerzynę Baumana trutką, zgładził. Bo to prawdziwie ten pies Bauman ukartował naszą zgubę. Helbling był mądry kupiec ho ho... My się wszyscy jak barany cieszyli w trakcie wymierzania pod kolej, a ten tylko się uśmiechał djabelskim manierem i mruczał: będziecie wy jeszcze inaczej śpiewali... No i stało się. Panie szanowny, racz pomyśleć, co to było zlecieć z tylego bogactwa aże do tej nory. Przecie u mnie tu u- piersi wszystko żalem porznięte, jak nożem. Wierzy pan, że dla mnie czy tłuc się na stację za tym starym klekotem, czy wziąć i skoczyć do kładamy, różnoimienne indywidualności zbiorowe przecinają się wzajemnie, jak krzyżujące się kręgi odmiennej wielkości. Przechodząc do świata jestestw organicznych, mamy do czynienia z takąż samą hierarchją indywidualności rodzajów, gatunków, odmian, nakoniec osobników z tą różnicą, że wskutek większej złożoności zjawisk, indywidualności te są coraz bogatsze, polegają na cechach coraz bardziej wewnętrznych, a więc mniej wymiernych, fizjognomju zaś osobników zarysowuje się wyraźniej i poczyna grać rolę w życiu rodzajowem. Weźmy dla przykładu liście na drzewie, stado owiec i plemię murzyńskie. Jeżeli takie lub inne uliśoienie drzewa, o ile zależy ono bezpośrednio od czynników zewnętrznych, od środowiska, można wytłumaczyć drogą spostrzeżeń i doświadczeń biologicznych, indywidualność każdego liścia a wiadomo, że niema dwócli do siebie podobnych pozostaje niezbadaną, nie ma zresztą żadnego znaczenia w życiu rośliny. Nic można już tego powiedzieć o cechach osobniczych każdej owcy w stadzie, poczynają one bowiem odegrywać pewną rolę w życiu gatunku. Dla obojętnego widza wszystkie niemal owco stada) zlewają się w jednym typie, wprawne jednak i zainteresowane oko owczarza rozróżnia znakomicie osobniki i umie zużytkować ich właściwości przy hodowli. W plemieniu murzyńskiem nakoniec, przedstawiającem się ueropcjczykowi na pierwszy rzut oka jako jednorodna masa, indywidualność osobników zaznacza się już o tyle, że poczyna wywierać wpływ na życie zbiorowe, choć trudno stwierdzić i określić wyczerpująco jej właściwości. W świecie organicznym cechy, wyróżniające rodzaje, gatunki czy jednostki powstają pod pierwszej lepszej studni taka jedność, że to... Słowem wymówić... Mój panie, rzekł Raduski, patrząc na niego przygasłym i zimnym wzrokiem, powiedzcie mi jeszcze tę rzecz: masz też pan jaką nadzieję wybić się znowu, zrobić pieniądze, czy nie?.. Żadnej! Oho-ho-ho... Poszło! Jakąże to nadzieję? Tak jakbym był z gębą i uszami w ziemię zakopany. A chciałbyś pan jeździć po tym Lżawcu karetą i trzymać aktorkę? Stary rzucił zezem ostre spojrzenie i coś, niby rumieniec, prześliznęło się na czerstwej, szarej skórze jego policzków. Terazbym już takich rzeczy... Daj pan pokój! Co tam będziemy o tem gadali... Ja ze swej strony dołożę jedno słowo, chociaż ono pana wcale nie przekona. Zostaniesz taki sam, jak jesteś, tak samo zmartwiony aż do śmierci, ale ja to pctu-iem, bo tak, a nie inaczej rzeczy widzę. Czyś pan był

580 G Ł O S ra 24 wpływem trzech grup czynników: przystosowania (wpływy zewnętrzne), doboru (wewnętrznozewnętrzne) i dziedziczności (czysto wewnętrzne). Wszystkie te czynniki są natury biologicznej w przeciwstawieniu do fizyczno-chemicznych wpływów, decydujących o naturze ciał nieorganicznych. Biologja przechyla się stanowczo do tego właśnie punktu widzenia i, w miarę pogłębiania analizy zjawisk, dawne tłumaczenia objawów życiowych przez czysto fizyczno-chcmiczne procesy okazuje się coraz bardziej niewystarczającem. Co więcej, czynniki biologiczne takie, jakieśmy powyżej zaznaczyli, przyjąć dziś można co najwyżej w znaczeniu dogodnych omówień, uspokajających często pochop do głębszych dociekań. Wistocie, nawet fizyczno-chemiczny wpływ środowiska wywołuje nie bierne czysto przystosowanie", ale się przerabia na warsztacie życia. Wszystkie czynniki kombinują się wzajemnie, a jaką rolę w tajemniczym procesie dziedziczności odgrywają te kombinacje czysto wewnętrznej natury, na to nieprędko da nauka wyraźną odpowiedź. Tu idzie nam tylko o zaznaczenie faktu, że postępując od ustrojów raniej złożonych do bardziej złożonych, stwierdzamy wzrost indywidualności osobniczych i coraz bardziej niewymierny, niepochwytny i nieprzewidzialny ich charakter; powtóre, że indywidualność biologiczna jest bezpośrednim wytworem życia, t. j. czynników wyłącznie biologicznych. Ustrój tein się różni od układu, że każdy oddziaływający nań czynnik przeradza i urabia na własną modłę. Mówiąc o świecie roślinno-zwierzęcym, włączyłem doń rozmyślnie, jako przykład, grupę ludzką, dla wykazania wspólności cech biologicznych gatunku homo sapiens z całą sferą jestestw organicznych. Cechy te, morfologicznej szczęśliwy wtedy, jakeś pan jeidził na guniach? Nie. Pieniądz daje mnóstwo uciechy w życiu, ale też akurat tyle, a czasami więcej niż uciechy niesie ze sobą zgryzoty. Jeździć powozem, trzymać duże mieszkanie, służbę, oddawać córki na pensję, a cytryny za podwójną cenę kosztu, to zrobi byle facet. Ale spaść z dużego lokalu na pienvszem piętrze do bardzo ciasnego w antresoli i drwić sobie z takiej maskarady tego pierwszy lepszy kiep nie potrafi. Jeśli nędzny aktor gra w teatrze główną rolę, to wszystkich nudzi i złości, ale gdy znakomity artysta gra najpodrzędniejszą wtedy dopiero sztuka idzie. Jesteś pan teraz w gronie ludzi pracujących, ludzi porządnych, na których świat stoi i czego pan u djabla masz kwękać... E... łatwo panu mówić... rzekł Zołopowicz ze wzgardliwą niechęcią. Sam pan przecie stanął w pięknym numerze, nie w antresoli, nosi pan ubiór doskonały, nie kacabaję... przeważnie natury, stanowią nntropologicznoetniczną 6tronę życia rodzaju ludzkiego, a tę jaknajściślej oddzielać należy od strony czysto społecznej. Otóż ludzkość, jako gatunek biolngiczuy stwierdza w dalszym ciągu zaznaczone powyżej zjawisko stopniowej indywidualizacji jednostek. Przyłącza się d) tego drugi, równoległy proces, obcy gatunkom niższym, mianowicie stopniowe zacieranie się cech gatunkowych, jakby postępujące ciągle antropologiczno-etniczne zrównanie. Ilodzaj ludzki tem się odróżnia w swej ewolucji biologicznej od stworzeń, żyjących w stanie natury, że w łonie jego krzyżowanie ras odbywa się na wielką skalę i postępuje stale, niezłomnie. Ten sam zresztą fakt daje się już zauważyć śród ras zwierzęcych, podległych kulturze. Hodowla powiększa stopniowo ilość odmian, co stanowi etap na drodze wzrastającej indywidualizacji osobników i równoległej niwelacji cech gatunku. Dość porównać pod tym względem psy, konie, bydio rogate, owce i. d. w nieskończonej ilości odmian, z niewielu gatunkami ich protoplastów w stanie dzikim. Wiadomo, iż śród najbardziej nawet pierwotnych plemion znajdujemy czaszki różnego antropologicznego typu, nie mówiąc już o narodach cywilizowanych, gdzie członków tejże samej rodziny należałoby zaliczyć do ras odmiennych. To samo, choć w mniejszym stopniu, da się powiedzieć o uwłosieniu, kolorze skóry i oczu. Rasy etnologiczne, wtórne, jeżeli je tak nazwać można, utrzymują się już raczej pod wpływem odmiennych warunków społecznych i coraz trudniej dają się określić. Virchow uznał za niemożliwe określenie etnicznego typu Niemca. Bluntschli, mówiąc o wzrastającej stanowczej przewadze ras społecznych wy- A bo my wszyscy powinniśmy mieszkać czysto i ciepło, chodzić w kortowycli ubraniach, nie zaś w gałganach. To też to!.. Racja fizyka... Ale jakże możemy przyjść do tego, kiedy pasibrzuchy z głupoty dają bale za balami, jeżdżą karetami, dla mody utrzymują próżnujące dziewczyny i w takie oto bagna ciskają nasze pieniądze. Portjer odął wargi, umilkł i siedział z nasępionemi brwiami. Raduski czuł, że mówi jakby do słupa wiorstowego. To też urwał te gawędę, podziękował za gościnność i wyszedł. Z ulicy wrócił się raz jeszcze i spytał: Drogi panie, kto tu w Łżawcu mieszka z młodych lekarzy? Stary wymienił parę nazwisk. A z adwokatów, z młodych? Niema tu czasem Koszczyckiego? A jakże, jest. Mieszka na Frontowej ulicy w domu Millera.

JTs 24 G Ł O S 581 chowanych", podaje jako przykład krańcowy duchowieństwo katolickie, którego typ nader wyraźny wyklucza czynnik dziedziczności i stanowi klasyczny okaz typu zawodowego, usuwającego się z pod wszelkich wymiarów, wywołującego tylko i wrażenie bardzo wyraźnych cech charakterystycznych. O odmianie biologicznej niema tu już mowy, gdyż typy zawodowe od narodowości niezależne, są właśnie ich zaprzeczeniem. Tak więc uważać możemy jako stwierdzony fakt proccs stopniowej niwelacji antropologiczno-etnicznej rodzaju ludzkiego. Proste zestawienie 6zczepu pierwotnego ze społeczeństwem cywilizowanem wystarcza, abv stwierdzić wzrost równoległy indywidualności osobniczej kosztem gatunkowej. Przedstawiciel dzikiego plemienia jest nietylko typem swym bardziej zbliżony do innych członków tejże grupy, nietylko tryb jego życia jest taki, jak wszystkich, ale sąd jego o rzeczach, pojęcia, wierzenia, upodobania, potrzeby są tylko odbiciem życia duchowego zbiorowości. Zato najbardziej zbliżone do siebie terytorjalnie drobne szczepy mówią już innem narzeczem i różnią się pod względem rcligji, zwyczajów i charakteru. Sfera życia jednostki cywilizowanej natomiast stała się nietylko nieskończenie bogatszą, ale i nieskończenie bardziej zindywidualizowaną. Na tle cech rasowych i plemiennych, pokrzyżowanych i zróżniczkowanych do ostatnich krańców (dość wspomnieć ludność Stanów Zjednoczonych), mówimy o charakterze, przekonaniach, uczuciowości, wierzeniach i zadaniach życiowych osobnika, jako o właściwościach, wyraźnie nacechowych piętnem własnej jego indywidualności. Wyprowadza się stąd zwykle zbyt pochopny i nawskroś nienaukowy wniosek, że w miarę postępów cywilizacji cechy gatunkowe plemion i narodów zacierają się stopniowo i gubią w jednym typie człowieka, w jednej masie ludzkości. Twierdzenie to, służące często za wielką przesłankę dla wywodów najróżnorodniejszej natury, grzeszy powierzchownością o tyle, o ile jest wprowadzanem do niewłaściwej sfery zjawisk, mianowicie do sfery zjawisk społecznych. W życiu rodzaju ludzkiego, rozpatrywanem przez pryzmat praw biologicznych, pozostaje ono bezwarunkowo slusznem. Wymaga to bliższego objaśnienia. Oprócz krzyżowania się i mieszania ras w łonie grup społecznych, a więc zjawisk czysto biologicznych, na ciągłe rozdrabnianie się i idącą za tein niwelację indywidualności gatunkowych wpływa nadto czysto towarzyski proces, mianowicie proces wzajemnej asymilacji. Nie analizując tu bliżej tego zjawiska, zauważyć można z góry, że, o ile naśladownictwo i upodabnianie się na gruncie podstawowych, ogólnoludzkich stron życia, mówiąc wprost, na gruncie człowieczeństwa podnosi cechy wspólne ludzkości całej, o tyle asymilacja specjalna, krzewiąca się w łonie narodów i pomniejszyc'1 grup społecznych, stwarza i utrwala nowe przejawy różnorodności. Odmienne te, nowonabyte właściwości nie są koniecznie wrogie sobie, ale, będąc choćby tylko przejawom rozwijających się indywidualności gatunkowych, ubezwladniają w całym właściwym sobie zakresie działanie praw biologicznych. Niwelacji człowieka w ludzkości towarzyszy wzrost indywidualności społeczeństw w tejże ludzkości. Dodajmy nakoniec zjawisko nietowarzyskiego poprostu, gromadzkiego życia, jakiem jest Józef Koszczycki? Nic wie pan, Józof? Zdaje mi się, że Józef. Raduski pożegnał go ruchem głowy i zamknął drzwi. III. Wprost z hotelu Imperial" udał się na ulicę Frontową. W drodze obejmował marzeniami lata przeżyte z Koszczyckim, ową izbę niezapomnianą, gdzie się z Warszawą rozstał. Gdy przychodził do refleksji, że za niedługą chwilę ma zobaczyć twarz człowieka z tamtych czasów, twarz samego Koszczyckiego, głębokie drżenie wstrząsało jego sercem. W ulicach snuły się gromady ludzi bogatych i biednych. Wszyscy mieli oblicza rozjaśnione, niektórzy bardzo wesołe, a trafiali się i może cokolwieczek nadto figlarnie uśmiechnięci. Wiatr przycichł, deszcz ustał i ciepła, rozmarzająca, senna wiosenka błąkała się między murami. Na ulicy Frontowej Raduski już zdała spostrzegł szyld: Józef Koszczycki adwokat przysięgły. W sieni widać było drzwi z tym sa- mym napisem, a obok drut zardzewiały i drewnianą rączkę dzwonka. Przed progiem leżała słomianka zdeptana, jak niedola i czarna od błota. Raduski maszerował wielokrotnie, chwytał rączkę dzwonka, lecz za każdym razem cofał się i puszczał w defiladę po ulicy, nie mogąc wydobyć ze siebie odwagi. Bezpośrednich, towarzyskich, przyjaznych stosunków z ludźmi nie miał tak bardzo dawno, że rozpanoszyła się w jego naturze zupełna dzikość, jakiś lęk wewnętrzny wobec spojrzeń i pytań, chociażby i bardzo życzliwych. 'L drugiej strony, w samotności, nie zamącanej latami przez nikogo i nic myśli, wyobrażenia, uczucia i odruchowe afekty zrosły się w całość tak zwartą, jednolitą, tak silnie indywidualną, że właściwie nie znosiła obecności, oraz przejawów cudzych uczuć i myśli. Nad tem wszystkiem zresztą panowało nieokreślone wzruszenie, trwoga przysercowa, tłumiąca decyzję. Po długotrwałych marszach i kontrmarszach w pewnej okolicy trotuaru, po wyczer-

582 G Ł O S asymilacja, ale zjawisko czysto społecznego charakteru, jakiem jest organizacja, a zrozumiemy łatwo, że wszelkie formuły czerpane z dziedziny biologji stoją tu bezsilne wobec faktów o naturze daleko bardziej złożonej. Organizacja jest sama osobnikiem wyższego rzędu, która, jeżeli się przystosowuje, to tylko do warunków społecznych, jeżeli podlega doborowi, to tylko wewnętrznemu, jeżeli dziedziczy, to tylko tradycję. (C. d. n) DIT. ZYGMUNT BALICKI. DEOTYMA Chwila jubileuszowa poety jest to chwila apoteozy. W takiej godzinie sąd krytyczny milczeć musi: nie czas wówczas na chłodne rozważanie poszczególnych piękności lub braków dziel jubilata; każdy głos zwrócony ku niemu jest panegirykiem, wszystkie zjawiska jaśnieją wówczas w bengalskim ogniu uwielbień. Cóż dopiero, gdy jubilatem jest kobieta, opromieniona legiendą niespodziewanych, zdumiewających natchnień; legiendą obcowania z naczelnemi gicnjuszami swych czasów; śpiewaczka niezmordowana, która od lat 45 najdroższe marzenia swej ziemi czyniła kanwą swoich poematów? W tym momencie apoteozy nie czas było mówić o Deotymie; w kadzidlanym chórze adoracji z konieczności brzmiećby musiała nuta przesady. Panegiryzm, jakim w dniu jubileuszu potraktowano Deotymę, był to ów nieprzerwany hymn pochwalny, którym ją od najdawniejszych czasów karmiono w zamkniętem zresztą kole jej wielbicieli przysięgłych, gdyż pozatein ogól był względem Deotymy zawsze dość obojętny. Deotyma była dzieckiem cudownem; od 15 roku życia paniu wszelkich momentów i kresów, naznaczanych samemu sobie, targnął wreszcie rączkę dzwonka. Cienki głosik przebrzmiał iv głębi mieszkania i nikogo, widać, nie przywołał. Gdy upłynęła długa chwila, czasu Raduski zadzwonił.śmielej i głośniej. Dało się słyszeć głuche stąpanie kroków, zgrzyt klucza i drzwi otworzono. Pan Koszczycki jest u siebie? spytał młodej dziewczyny w lejbiku, która patrzyła na niego wytrzeszczonemi oczyma. Ajno, jest. Można się widzieć? Można. Zrzucił okrycie, minął długi, wązki, mroczny korytarz i wszedł do salonu. Był to wielki pokój o trzech oknach. Firanki ze ślicznie wyhaftowanym monogramem J. K, bramowane wspaniałym pluszem zasłaniały szyby, puszczając na salon światło przyćmione. W środku siarczyście woskowanej posadzki leża! ogromny dywan i stały banalnie wykwintne meble. tworzyła; natura zaś obdarzyła ją najrzadszym darem, darem improwizacji: ci, którzy stali blizko niej, byli oczarowani jej wdziękiem i elektrycznym rodzajem jej twórczości; tych, którzy jej nie znali i w jej książkach jedynie czerpali zdanie swe o niej, zdumiewała lodowatość jej frazesów. Pozwolę sobie powiedzieć, że najgorszemi wrogami poetki byli właśnie ci jej chwalcy przysięgli; oni to brakiem wszelkiego stanowiska krytycznego względem kobiety-poetki nie pozwolili jej nigdy należycie rozwinąć olbrzymiego talentu, jaki w niej pomieściła natura. I jeżeli pomimo te chwalby chorobliwe, przesadne i nieraz nieszczere jeżeli pomimo wszystko dała nam ona niejedno dzieło pierwszorzędnej wartości, świad-zy to,jak silną była organizacja jej umysłu, który zdołał przezwyciężyć truciznę kadzideł tyloletnicli. Deotyma wyobraża typ dydaktyczno-moralizatorski sztuki, zatem rodzaj najmniej może poetyczny. Znajdziecie w jej poezjach rymowaną historje i archeologję, estetykę i filozofję, nauki przyrodnicze i matematykę nawet; słowa jej płyną łatwo, lekko, swobodnie nigdy jednak niema w nich należytej miary. Deotyma, posiadająca wykształcenie wszechstronne i głębokie, umysł kontemplacyjno-filozoficzny, skłonny do uogólnień i klasyfikacji, wreszcie serce odczuwające zarówno niedole ludzkości jak i narodu, Deotyma zaniedbała artyzm, formę i, wyjąwszy nieliczne wyjątki, raczej treścią imponuje, aniżeli czaruje zewnętrzną szatą. Co do ekspresji to znajdujemy u niej trojaki sposób oznaczania rzeczy: określenie, alegorję i symbol. Alegorja zdarza się najczęściej, słusznie też sama o sobie powiada, że po świecie błądzi przez pałac a- legorji mgłą narysowany." Alegorją np. jest miłość, nadzieja i wiara; alegorją i-ozmaite wę- Stół przykryty kapą dźwigał albumy z fotografjami i lampę z pięknym kloszem. W rogach kryły się mniejsze kanapy, fotele i stoliki. Wprost okien wisiała paskudna kopja z jakiegoś ucznia Guerin'a, czy Poussin'a, malowidło do cna zczerniałe, z jedynie widzialną czerwoną łydką kobiecą i podpiętą grecką tuniką. Raduski zatrzymał się przy pierwszem oknie i patrzał w sadek tuż leżący. Ziemia okryta jeszcze była suchemi liśćmi, ułamkami gałązek przez wiatr strąconych, ale już ktoś jednę rabatę rydlem był skopał. Dalej ciągnęła się wązka uliczka między grubemi pniami drzew, pełna rzadkiego błota, w którem pławiły się jeszcze rozmiękłe szczątki lodu. Drzwi sąsiedr e cicho skrzypnęły i ukazał się w nich mężc/. na blizko czterdziestoletni, wysoki, kościsty i zawiędły. Czarne włosy nad jego czołem były już przerzedzone, w ciemnej, śpiczasto przyciętej brodzie plątały się gęsto białe nitki. Oczy przeszywające i jak brylanty migotliwe bystro patrzały zpod brwi

Xi 24 G Ł O S 583 drówki po ciemnych progach, błądzenia pielgrzymów, malowidła czterech pór roku Burza i modlitwa, Noc zimowa i wiele innych. Czyste określenia znajdujemy w rzeczach takich, jak Snycerstwo, Rolnictwo, Natchnienie, Modlitwa; niekiedy jak w Kamieniach, Kwiatach określenie miesza się z alegorją; dodać należy, że określenia udaj ii się jej najezczęśli wiej, są najtreściwsze i nieraz bardzo trafne, np. o modlitwie mówi poetka: W szczęściu jestem szczęściom samom W cnocie wytrwania potęgą, W cierpieniu pociech balsamom, W grzechu poprawy przysięgą itd. W historycznych rzeczach, jak np. Lech, U*ojna olbrzymów, Wyszymir opis splata się z alegorją, którą wszędzie u poetki znajdujemy. Najrzadziej napotyka się symbol; symbol u poetki naszej bywa raczej mimowolnym wynikiem długiej alegoryzaeji, aniżeli pracą świadomą i dla tego symboliczność Deotymy niema nigdy tej kondensacji, jaka w niej być powinna. Jaka jest różnica między alegorją a symbolem? Jeżeli poeta, dla przeprowadzenia swej myśli, wybiera jakiś obraz i wszystkie przesłanki odtwarza w momentach tego obrazu wtedy mamy alegorję. Takim jest np. Czarodziejski grajek, wyobrażający tryumf prostej wiary nad rozumem i silą. Byta jedna wdowa, która zapadła w letarg; po żywą wodę szli dla niej trzej synowie; ale nie uzdrowi! jej mądry, ani silny, lecz ten, który mial wiarę. Symbol jest kwintesencją alegorji: w jednym wyrazie niejednokrotnie daje O" całą syntezę obrazów i szerokie perspektywy idoków. Konden6ując alegorję, symbol osiąga irostotę, w której sama alegoryczność znika i tylko istota rzeczy pozostaje. Takich symbolów niemało jest u Deotymy i te fragmenty należałoby powyciągać, aby wykazać, gdzie natchnienie jej sięgnęło najwyższego stopnia zwięzłości i obrazowości; alegoryzm łatwo przechodzi w temperaturę lodową, zatraca obrazowość, tonie w szczegółach, w dążności nauczającej, w grandiloquentji niepotrzebnej i rozpraszającej uwagę czytelnika; określenie bezpośrednie łacno przechodzi w rymowaną prozę. Treść utworów Deotymy, jeżeli pominiemy te cechy, okaże się niezmiernie bogatą; polot jej myśli zawsze wysoki i podniosły; jest w niej coś niepowszedniego, coś bardzo szlachetnego, coś, co przeważa wszystkie jej niedostatki: jest to dusza nieśmiertelna, która z jej pieśni wyziera. I tę to duszę nieśmiertelną czcili w niej, zgromadzeni w dniu jej jubileuszu poeci. Ogół dość obojętnie traktował całą działalność twórczą Deotymy. Wychowanka salonów w salonach się zamknęła i nigdy poza ich kolo nie wyszła, nie szukała popularności, for happy Jew pisze i to jej wystarcza. Nie jesteśmy bynajmniej z tych, którzy popularność cenią jako dowód talentu; chociaż wolałbym, aby owem antrum vatis nie był salon, ale coś żywszego, to jednak niepopularność Deotymy świadczy o pewnem wybraustwie jej gienjuszu i hołd jej się należy za to stanowisko dumne i niezależne, za te symbole, jakie w pieśniach swych wyśpiewała, za tę pracę nieustanną i wytrwałą, jakiej pól wieku niemal się oddaje; za tę miłość, jaką czuła zawsze dla swej mowy, swej sztuki, przeszłości swego kraju; za tę duszę nieśmiertelną, która w jej dziełach, niby rozsypany sznur pereł, spoczywa na zawsze. M. J. «-e-03-~ zsuniętych, pięknych, prostych, jak dwie linje. Raduski... rzeki pan Jan, nie ruszając: się z miejsca. Co ja widzę? Jaś! krzyknął Koszczycki, roztwierając ramiona. Chłopie kochany jak się masz! Objął go mocno i ucałował. Po chwili wziął go za ręce i, wstrząsnąwszy je raz kolo razu, mówił: Jak mi Bóg miły! To ta małpa... Właśnie kilka dni temu ktoś mi się pytał o ciebie. Zaraz... czekaj że... któż mi się to pytał o ciebie? Nie mogłem nic powiedzieć, bom i nie wiedział ani tyle. I cóż u ciebie słychać? A no wracam. Prawda, prawda... Cień zasępił twarz Koszczyckiego i jakby zimnem tchnął na obudwu. Przeszli do sąsiedniego gabinetu, który pełnił obowiązki kancelarji adwokackiej. Był to pokój niewielki, ciemny. Proste biurko, dźwigające pliki papierów, stało przy ścianie. Dokoła wyciągała się długa, czarna ława. W szafie bez szyb leżały i stały książki, przykryte dość grubą opończą pyłu. Koszczycki siadł w drewnianym fotelu przed biurkiem, gość na krześle wyściełanem. Zajrzeli sobie w oczy jeszcze raz, uśmiechnęli się do siebie... Ani jeden, ani drugi nie mógł sformułować zdania, któreby teraz pasowało. Sam tylko wzrok przybysza cieszył się widokiem kamrata z lat dziecięcych, obejmował tosamo piękne czoło, wydatny, chrząstkowaty nos, ściśnięte usta i śmiałe, płomienne źrenice... Myślisz siąść tutaj w Łżawcu? spytał wreszcie Koszczycki. A tak. Chcesz zapewne szukać jakiego zajęcia? Rozumie się, coś będę majstrował. Mówiąc te słowa, Raduski patrzał w oczy kolegi z usiłowaniem odnalezienia w nich wyrazu przyjaźni z chwili powitania. Nie było go tam już, a raczej był schowany w prędkich, dziwnych błyskach.

584 G Ł O S.Ys 24 KRONIKA NAUKOWA. W KWESTJI PRZEWODNIKA B1BLJ0GRAFICZNEG0" Ze wzglądu na niewłaściwą, interpretacją, jakfj część prasy polskiej nadała projektowi Przewodnika", czuję się w obowiązku podać do wiadomości publicznej in extenso treść dwóch okólników, które, prey opracowywaniu jogo pierwszej części, bywały dołączane do listów, wysyłanych do specjalistów od nauk ścisłych i przyrodniczych. Odezwa 1 -sza, datowana z d. 19-go marca, brzmi, jak następuje: W kolach uczącej się młodzieży polskiej dawała się już oddawna uczuć potrzeba podręcznika, któryby podawał pewne informacje co do bibljotek, bibljografji ogólnych i specjalnych, a równocześnie zawierał wskazówki co do wyboru dziel, odnoszących się do rozmaitych gałęzi studjów. W przekonaniu, że byłoby pożyteczncm zadośćuczynić tej potrzebie, postanowiliśmy zająć sig ułożeniom przewodnika bibljograficznego". Literatura angielska posiada doskonale dzieła tego rodzaju; w rosyjskiej istnieje bardzo dobre wydawnictwo p- t. książka o książkach''; niedawno wydano w Paryżu liibljografją Bibljografji"; wreszcie w Niemczech publikowany jest Rocznik świata naukowego"; spis to nuzupelniają angielskie i amerykańskie księgi najlepszych dziel", podając z jednej strony informacje co do bibljografji, z drugiej co do bibljotek. Ale żadne z tych dziel nie odpowiada w zupełności naszym potrzebom i dlatego uważamy za stosowne pracę tę raz jeszcze przedsięwziąć nanowo. Przewodnik bibljograficzny, jaki mamy na widoku zawierałby nietylko wskazówki co do wyboru Jeżeli ci mam wyznać szczerze, to żałuj, żeś obrał na mieszkanie ty dziurę. Trza było niezwłocznie do Warszawy! Tu we wszystkich sferach, które ja znam, takie stosunki, że prawdziwie, z ręką, na sercu, radziłbym ci wcale nie próbować. O posadę, chociażby tylą, trudno tak, że to przechodzi ludzkie wyobrażenie! Ja miejsca platneg'0 na razie nie będę szukał... rzekł pan Jan. Mam pewien fundusz, który mi pozwoli żyć tak. Właściwie zaśmyślęo jednem przedsiębiorstwie w Łżawcu... Koszczycki oglądał swe paznogcie i milczał. Gdy podniósł oczy, Jan uczul w sercu nieprzewidziany smutek, prawie taki sam, jak wówczas, gdy za miastem otrzymał uderzenie pałą. O, jeżeli masz jakiś fundusz, to tu interesa robić można... rzekł adwokat. Zależy, rzecz prosta od wysokości kapitału. A ty na czemżeś, brachu, pieniądze zrobił? dziel, odnoszących się do rozmaitych gałęzi wiedzy ludzkiej, lecz nadto podawałby informacje co do najważniejszych materjałów bibljograficznych w zakresie rozmaitych specjalności. Byłby przeznaczonym dla studentów i dla tych, którzy rozpoczynają badania specjalne. Sądzimy, że nietylko mógłby im oddawać rzeczywiste usługi, ale nadto mógłby zachęcać studjującego do badań samodzielnych, ułatwiając mu poszukiwania bibliograficzne, w którjcli początkującemu zwykle trudno się zorjentować. Podręcznik nasz składałby się z 5-ciu części: 1. Nauki ścisłe i przyrodnicze (część ta zostałaby poprzedzona wstępem oraz listą dzieł ogólnych i dziel z zakresu historji i filozofji wiedzy). 2. Nauki stosowano i sztuki piękne. 3. Socjotogja, Ekonomja polityczna, Prawo. 4. Filozofja, Uistorja, Gieografja polityczna. 5. Literatura i Filologja. Całość zawierałaby nie więcej nad dziesięć do dwunastu tysięcy tytułów; poszczególne części zostałyby opracowane przez specjalno komisje i wydano w pięciu oddzielnych zeszytach". Treść drugiej odezwy jest następująca: W okólniku, datowanym z d. 19-go marca, podaliśmy kilka ogólnych informacji co do planu przewodnika bibljograficznego", który życzylibyśmy sobie wydać. Obecnie, gdy roboty przygotowawcze zostały już rozpoczęte, dołączamy kilka szrzególów w kwestji 1-ej części wydawnictwa Ta pierwsza część powinna być pewnego rodzaju vademecnm dla jednostki, studjującoj nauki ścisło i przyrodnicze. Oczywiście, że celem jej jest nie podawanie specjaliście wskazówek co do wszelkich potrzebnych mu materjałów bibljograficznych na to trzebaby było zrobić kompletną bibljografję przedmiotu, której to pracy nikt nie ośmieliłby się pod- Nie zrobiłem, niestety, tylko dostałem w spuściżnie po stryju, który, może pamiętasz, gdym był w sztubie, raz mi przysyłał trzyrublówkę na miesiąc, to ją znowu za rozmaite przewinienia konfiskował. Kiedy poszedłem do uniwersytetu, ujrzał we mnie tyle win, że mię znać nie chciał, później wyklął i wydziedziczył, a koniec końców, umierając przed trzema laty, zapisał mi cale swe dobro. No a dużo tego? zapytał ciekawie Koszczycki. Po sprzedaniu gruntów, rudery, gratów ct cactcra okazało się jakieś z g'órą dwadzieścia tysięcy rubli. E... bracie! Z takim pieniąchem to tu możesz zacząć jaką chcesz sztukę i dorobić się... Ja w tem! Uważasz? Ja w tem! Ale... ale... chodźże, przedstawię cię żonie. (C. (i. 11.) ptefan jżeromskl.

JYŚ 24 G Ł O S 585 jąć. Nie; w danym wypadku idzie tylko o udzielenie pewnych wskazówek kierowniczych początkującemu, dając mu książkę, z której mógłby je czerpać przez kilka pierwszych lat studjów książkę, która mogłaby go zachęcić, a nawet ułatwić znalezienie kierunku. Dlatego też na początku przewodnika" powinien znaleźć miejsce wstęp, traktujący o najważniejszych bibljotekach, o sposobie robienia poszukiwań bibljograficznych w wielkiej bibljotece i t. d. Chcielibyśmy również, na początku zeszytu, zamieścić listę najlepszych dzieł elementarnych, popularyzujących wiedzę; następnie, możliwie kompletną listę dziel, traktujących o historji wiedzy wraz z kilkoma uwagami o gienealogji nauk; wreszcie listę 100-u najlepszych książek, ułożoną według zdania różnych powag. W drugiej części zeszytu podamy wiadomości co do dzieł treści ogólnej, jak oto: a. Bibljografje ogólne, b. Katalogi głównych bibljotek, c. Encyklopedje, d. Wydawuictwa perjodyczne, e. Wydawnictwa najważniejszych Akademji i Towarzystw naukowych. Wreszcie część trzecia obejmie materjał bibliograficzny, służący do studjów nad rozliczuerni naukami. Dla każdej z nich będziemy się trzymali następującego porządku: 1. Dzieła elementarne. 2. a) Podręczniki i b) dzieła wielkie, słowniki specjalne oraz materjaly pomocnicze, jak: tablice, atlasy etc. 3. Wydawnictwa specjalnych towarzystw naukowych oraz specjalne wydawnictwa perjodyczne. 'i. Dzieła, mające wartość historyczną, bjografje i dzieła kompletne uczonych. 5. Bibljografje specjalne i katalogi specjalnych bibljotek. W tej części zostaną uwzględnione następujące nauki: A. Nauki ścisłe i Urauografja- 1. Nauki matematyczne. 2. Astronomja (Mechanika nieba, Kosmografja, Seleuografja, Kosinogonja etc.). 3. Nauki fizyczne. 4 Nauki chemiczne. 5. Nauki fizyko-chemiczne (fizyka cząsteczkowa, cheinja ogólna, krystalografa, synteza minerałów etc.). B. Nauki przyrodnicze i fizjograficzne. 1. Mineralogja, Petrografja. 2. Gieologja, Paleontologia. 3. Botauika i Zoologja. 4- Antropologja. 5. Nauki gieograficzne i Fizjcgrafja. C. Nauki bjologiczne. i. Histologja, Anatomja porównawcza, Embrjologja. 2. Fizjologja i Psychologja doświadczalna. 3. Fizjologja patologiczna i Patologja ogólna. 4. Ewolucja. ó. Życie zwierząt i człowieka (pochodzenie, migracje, mowa i t. d.). Program ten jest tymczasowym, prowizorycznym i będzie mógł ulec zmianom. Porządek ugrupowania materjałów jest rzeczą małej wagi, ale ważnem było to, żeby już teraz wiedzieć, co ma wejść do tego pierwszego działu, obejmującego nauki czyste. Zresztą obecnie staramy się tylko zebrać m a- terjały, z których ma powstać przewodnik bibljograficzny; wzięliśmy na siebie tylko robotę przygotowawczą, podczas gdy inni, specjaliści kompetentni, zaprowadzą porządek w notatkach, które my zbierzemy, dodając do każdego poszczególnego punktu tekst koniecznych objaśnień i wprowadzając nieco barmonji do szczegółów wydawnictwa. Zwróci nam może kto uwagę, iż urzeczywistnienie tego programu nietylko wymagałoby kilku lat usilnej pracy i współpracownictwa wielu uczonych, ale że nawet wtedy rezultaty otrzymane byłyby dalekiemi od doskonałości. Powód to wszakże niewystarczający, aby odrazu uczuć się zniechęconemi do pracy przeciwnie: trzeba stale dążyć do doskonałości" (jak mówił Chevreul), a dążąc do niej, można będzie wreszcie przybliżyć się do niej nieco, zdobyć odrobinę światła, odrobinę poznania a ponieważ można: należy to uczynić". W przytoczonej odezwie kładę nacisk na to, że pomyślne ukończenie roboty będzie zależnem od ewentualnego współpracownictwa specjalistów. Wobec bardzo słabego zainteresowania z ich strony sprawą przewodnika, zachodzą poważne wątpliwości, czy obecnie będę mógł robotę doprowadzić do końca. W każdym razie nie omieszkam zdać w swoim czasie sprawy z tego, co już zostało dokonanem, z otrzymanych rezultatów i z okoliczności, które towarzyszyły tej pracy. j^enryk ^HCTOWSKT. BŁĘDY JĘZYKOWE 83. Autor Listu do Redakcji" Gazety Warszawskiej, drukowanego w nr. i45 tego dziennika, napada na Glos za to, że pisze móc, lec itp. zamiast módz, ledz i nazywa to dziwaczną i niczem nieusprawiedliwioną ortografją." Twierdzi dalej, że Czesi używają liter ść. Mniema wreszcie, że pisownia móc, lec, biec nie jest niczem usprawiedliwioną, chyba szowinizmem" i że jest dowolna." Twierdzeniami powyższemi szan. autor wystawia sobie świadectwo zupełnego nieuctwa, a to rzuca niemiły cień i na Gazetę, która je drukuje. Pisowni móc, lec itp. używano w Polsce od XVI w., obok módz, ledz itp. W Rozprawach i wnioskach depittacji ortograficznej r. i83o ksiądz Szwejkowski dzielnie bronił pisowni móc, lec itp. A. Małecki w Gramatyce (i863) na str. 38; 388 powiada: Wyrazy biec, lec (polec), móc, zaprząc, strzec, s t r z y c i przestarzałe ż e c, ze swemi złożonemi, pisać się. powinny nie przez dz, ale przez tr." To samo powtarza w 8 wydaniu swojej Gramatyki szkolnej (1891) na str. 2o3. Projekt ortogra/ji polskiej, ułożony przez Radę szkolną galicyjską (w przedruku przy Uchwałach Akademji w sprawie pisowni (1891), str. 35) poleca: C nie dz w infinitiwach od tematów na g: biec, lec, móc, zaprząc, strzec, strzyc, przysiąc." W Uchwałach Akademji, str. 8 czytamy: Akademja nie myśli, ani nie może wzbraniać prawidłowego sposobu pisania bezokoliczników przez c: móc, lec itd." Pisownię tę starali się uzasadnić i polecić Baudonin de Courtenay, Bruckner, Kalina, Karłowicz i Kryński w broszurze Sprawa przyjęcia jednolitej pisowni, której pierwsze wydanie ogłoszono

586 G Ł O S T& 24 w r. i8g4, drugie w I8Q5, trzecie w i8g6, a czwarte gotuje się obecnie w Warszawie. Tejże pisowni trzyma się drukująca się obecnie w Warszawie Gramatyka A. A. Kryńskiego, patrz np. str. 34. Naukowe uzasadnienie pisowni móc, lec itd. znaleźć można w pismach powyżej przytoczonych; tutaj brak miejsca na nie. Twierdzenie autora listu, że Czesi używają liter U jest mylne: Czesi ani w mowie, ani w piśmie brzmień tych nie wyrażają. Dla czego pan autor przyplątał tu szowinizm, tego bodaj nikt nie zrozumie; szowinizm a pisownia móc, lec itd. tak się mają do siebie, jak Rozbickiego Arystoteles i szelki," albo Paznogieć i Częstochowa." G Ł O S Y Smutno nieporozumienie. Tendencyjne kłamstwo. Wspomnienie pozgonne. Zjazd śpiewacki. Nasz rach wydawniczy. (x) Niewyczerpany humor Bolesława Prusa jako feljetonisty polega nieraz na wypowiadaniu rzeczy bardzo wesołych w formie niezmiernie poważnej. Pożałowania godny jest wtedy los tych, kogo za przedmiot swej uwagi weźmie; ale stokroć biedniejszy jest sam feljetonista, gdy zamierzy napisać coś istotnie poważnego i wywołuje śmiech wbrew własnej intencji. W takiem położeniu znalazł się Prus z powodu ostatniej Kroniki tygodniowej w Kurjerze Codzien. (nr. i55). Treść wygląda na niemiłosierną satyrę, wymierzoną na działaczów społecznych, którzy, zatraciwszy wszelki zmysł życia zbiorowego, jedyne zbawienie widzą w dążeniu społeczeństwa do pomyślności materjalnej, jedyny środek na jego niedomagania w filantropji. Zwłaszcza ta ostatnia, jeśli dogadza ich wrodzonej sentymentalności, wydaje się być panaceą ludzkości. Tym razem jednak Prus mówi na serjo, w przekonaniu, że nadeszła chwila sposobna do roztoczenia programu potrzeb pierwszorzędnych i takichże środków zaradczych. Ile razy Prus zajmuje się kwestją filantropji, tyle razy widzimy w nim Madzię" naszego społeczeństwa, owego gienjusza serca 1 ' z Emancypantek. Istotnie, Prus w naszem przekonaniu jest naszym dobrym gienjuszem miłości ludzkiej. Lecz na wszystko jest odpowiednie miejsce, niema go zaś na filantropję tam, gdzie można stwarzać życie pozytywne. Zastrzegamy się uroczyście, że przed tem wszystkiem, co Prus uważa za potrzebę, nawet przed filantropją i my gotowiśmy schylić głowę, ale niechże nie nazywa tych potrzeb pierwszorzędnemi i niech nie urządza dla nich propagandy kosztem innych potrzeb, których pierwszorzędność" rozumieć jest jego obowiązkiem. Prus, dajmy na to, ujrzy dziecko, wyskakujące na bruk z trzeciego piętra. Wie o tem, że rzuciło się w objęcia śmierci dia tego, że tam na górze miało warunki nie do zniesienia, dajmy na to dręczyli je rodzice; może pojmuje, że najlepszym środkiem zaradczym byłoby zreformować stosunki rodzinne, nadewszystko wepchnąć ogół w takie tory cywilizacyjne, żeby miłość miała do nich dostęp. Lecz gdy przyjdzie do działania, podda się logice serca i nawoływać będzie ludzi zamożnych do reformy techniczno-filantropijnej, aby pod domami, gdzie są dzieci, wyściełano bruk materacami... Pomyślcie o tem rzecze do nich a nadewszystko przypomnijcie sobie te wielkie słowa, które od ig-tu wieków jak aniołowie unoszą się nad narodami: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni dostąpią miłosierdzia." Według Prusa teraz nadeszła sposobność zajęcia się tego rodzaju pierwszorzędnemi potrzebami. Ci, którzy z dobrą wiarą sądzą, że wyższe ukształcenie fachowe, bogate muzea... gimnazjalna oświata stanowią pierwszorzędne potrzeby naszego społeczeństwa, ci są w błędzie." W największym zaś błędzie są ci, którzy narażają społeczeństwo na wydatki tak nieprodukcyjne," jak stawianie pomników wielkim ludziom. Według Prusa, chorującego w feljetonie, na materjalizm, z czego leczy się starannie w powieściach, niemasz potrzeb świętszych nad materjalne. Pogląd filozoficzny taki dobry, jak każdy inny. Lecz niechajże Prus nie bierze się do polityki, bo wtedy pisze satyrę na siebie. Niesłychane nieporozumienie powiada. Alboż wasza polskość wymaga jakich dowodów?" Wydaje mu się bowiem, że dostatecznie ją reklamują... hakatyści i Kolo polskie w Wiedniu. Frazesy nie zastąpią skutecznie rady pozytywnej, bardziej zlokalizowanej, której ogół oczekuje od publicysty. Łatwo powiedzieć nawiasem, jak to robi Prus: trzeba się udoskonalać, uszlachetniać," bądźmy mądrzy, bądźmy zjednoczeni, działajmy tak, aby zdobyć ludzki szacunek," lecz trzeba wskazać drogę tego uszlachetniania ducha i popchnąć na nią ogól. Gdyby nie było istotnie specjalnych potrzeb ducha, od których załatwienia zależy siła i kierunek całego życia społecznego, nie byliby potrzebni publicyści z sercem; we wskazaniach co do potrzeb materjalnych społeczeństwa zawsze zastąpią ich skuteczniej technicy, hygjeniści, a co do filantropji bogaci bourgeois, hojnością na cele miłosierdzia kupujący sobie opinję. Publicysta, nie wierzący w potrzebę kształcenia przedewszystkiem ducha, któryby mógł wydźwignąć społeczeństwo z kłopotów choćby materjalnych, przypomina swoją logiką celów i środków ową anegdotę starą o jegomości, który, chcąc wydostać się z topieli, ciągnął się w górę za harcap.

te 24 587 Grzechem jest dla publicysty błądzić w lesie potrzeb materjalnych, dowolnie wybranych, wtedy, gdy istotnie można dokonać czegoś pożytecznego. Wzmożenie wydajności pracy roboczej, udoskonalenie hygjeny niezaprzeczenie są to potrzeby ważne, również miłosierdzie jest cnotą niezaprzeczoną, lecz nie trzeba zapominać o prawie równowagi istnienia zbiorowego, polegającem na ciągiem wytwarzaniu coraz pełniejszego ideału życia. Na najważniejszą potrzebę w danej chwili dziejowej nie można mieć formuły gotowej, przygotowanej za innych czasów, jak u Prusa, za Czasów pracy organicznej. W chwili, dającej możność załatwiania potrzeb względnie najważniejszych, rozum publiczny każe się zająć przedewszystkiem temi sprawami, które dla przyczyn, w danej chwili po części zawieszonych, leżały dotąd odłogiem, grożąc społeczeństwu wypadnięciem z równowagi, rozum każe się zająć temi organami, które groziły zanikiem. Sprawy ekonomiczne w ścisłem znaczeniu, o jakie chodzi Prusowi, ani filantropijne do tej kategorji nie należą, bo zresztą cóż innego sam Prus uprawiał przez tyle lat. O tem, co jest potrzebą pierwszorzędną, decyduje instynkt og'ółu daleko trafniej, niż ździwaczeni publicyści, pragnący przedłużać swoją epokę stareroi doktrynami. * * A Są pewne sprawy, są pewne dziedziny życia społecznego, z których bije światło tak promienne, że znieść g'o nie mogą oczy, przywykłe do mroków, oczy istot o karku zgiętym ku ziemi. Są pewne chwile i wypadki, od których bije powiew tak gorący, że piersi, wyrosłe w wilgotnym chłodzie stęchlizny, schną w nim i kurczą się boleśnie. Są wreszcie hasła, na których brzmienie drętwieją serca ludzi malej wiary i poziomych instynktów. Słowa obawy i podszepty zwątpienia wypełzają wówczas na bezkrwiste wargi tych ludzi, aby mrozić zapały, kazić dusze i psuć czyny. Zatrute fałszem insynuacje, podstępne domniemania, przewrotne sylogizmy przeczenia idą w obieg między szerokie tłumy, kropla po kropli sączy się kłamstwo i bezczelność. Wszelkie objawy samodzielności w społeczeństwie są wstrętne dla takich siewców karnej niwelacji; biorą oni udział w sprawach ogólnych po to jedynie, żeby zyskać możność podkopywania ich w imię swoich, wyłącznie swoich opinji. Czy prawdą jest, że składki na pomnik Mickiewicza płyną obficie? że powódź drobnych datków zaczyna już zalewać ofiary większe? że w bezimiennej fali narodowego pragnienia toną już drobne inicjatywy indywidualne? Ależ tak, po stokroć jest to prawdą. Jednak milczeć o tem trzeba; owszem, nie tylko milczeć, ale zaprzeczać, wprost zaprzeczać, analizować, powątpiewać, nasuwać uwagi," przychodzić do wniosków," podnosić jeszcze inną stronę sprawy," ewentualnie zaznaczać," w jakim celu? Oto Kraj w nr. 21 pisze: Sądząc z głosów prasy, zdawaćby się mogło, że kraj od szczytów do głębin goreje pragnieniem stawiania pomnika Mickiewiczowi, tymczasem wszyscy się zgadzają, że składki płyną wolno, a małych datków od tłumów niema prawie wcale. Widocznie ogół ma własne zdanie o ważności sprawy pomnika w dobie dzisiejszej." Przerzućmy listy składek w Kurjerze IVarszawskun, Codziennym i Gazecie Rzemieślniczej i raz jeszcze zapytajmy, dlaczego Kraj boi się, aby sprawa pomnika nie wchłonęła całego uczucia i nie zajęła całej uwagi ogółu? * * * (x) W bieżącym miesiącu wyrusza z Belgji do bieguna południowego gromadka ludzi, zdolnych do poświęcenia życia dla zdobyczy naukowych. Wyposażeni przez Belgję, zorganizowani przez belgijskie Towarzystwo gieograficzne puszczają się w podróż ludzie różnej narodowości, a między niemi Polak, p. Henryk Arctowski. Mało znany w naszej literaturze, lecz poczesne miejsce zajmujący w nauce europejskiej.rodak nasz bierze na siebie większą część głównych zadań naukowych wyprawy. Wyprawa trwać będzie przeszło dwa lata, poczem wrócą do Europy ze snopem odkryć i chwałą Nansenów, a może nie wrócą, schwyceni w objęcia przez zimną przyrodę, nie mogącą nawet na biegunach ukryć swycli tajników przed wzrokiem tropiących ją ludzi. Podróżnika naszego kto będzie u nas opłakiwał? Bo kto błogosławił go na drogę? Kto posłał z nim choć trochę nadziei i tęsknoty za nieznanemi światami? Kto oczekiwać będzie na rezultaty jego wyprawy, na jego osobę? Pytania bez odpowiedzi. Mogli choć trochę związać tę wyprawę p. Arctowskiego z naszym ruchem umysłowym panowie wydawcy warszawscy. P. Arctowski przyjechał w zeszłym tygodniu umyślnie do Warszawy, żeby wejść w umowę z niemi. Proponował swoje listy, złożone z opisów przygód wyprawy, najbogatszemu dziennikowi warszawskiemu i to za bezcen. Propozycji nie przyjęto, ponieważ wydawca oświadczył, że to kein Gescheft, niepewny interes jest, proszę pana. Poszedł do innych wydawców i oświadczył: Jadę do bieguna południowego. W ciągu 2'/., lat obowiązuję się dostarczyć 5.ooo wierszy druku z fotogratjami. Wydrukujecie gdzie chcecie: w dziennikach, w ilustracji swojej. Potem wydacie książkę. Na to wszystko chcę kilkaset rubli, potrzebnych na wyekwipowanie się prywatne (nie mogę po to przecie zwracać się do Belgijczylców, choć mi pieniądze wpychają). Gdybym zobowiązania w tym czasie nie wykonał, zwróci wam pieniądze osoba N., która teraz wystawi poręczenie. Zobowiązuję się, że poza Warszawą nikt nie

G Ł O 8 Ai 24 będzie odbierał wiadomości o wyprawie; cała Europa czerpać je będzie z pisma waszego. Niechajże raz Warszawa będzie tą pierwszą ręką," z której świat czerpie wiadomości! Wydawcy i redaktorzy byli jako skała. Zapewne, zapewne... mówili, ale nie wyobraża pan sobie, ile mamy materjału bardzo ważnego. Niechby Kosiakiewicz przysłał, na ten czas nowelę; przecież odkładać nie możemy takich rzeczy dla wyprawy do bieguna południowego! Co do książki, ktoby ją zaś czytał! Belgja co innego, może sobie wyprawę taką zafundować; nas nie stać nawet na artykuł o niej, tymbardziej na broszurę. Prawda, że ryzyka niema, ale też i zysku pewnego nie widzimy. Do widzenia tedy rzecze Arctowski. Co za ironja myślę sobie a nuż biedak nie wróci z lodowców: gdzie go kto będzie widział! To też wydawcy nie zaryzykowali wyrazu do widzenia, odpowiedzieli kupieckiem: Moje uszanowanie panu dobrodziejowi. A gdyśmy wyszli, rzekłem do p. Henryka: Jak się ci ludzie wyspecjalizowali! Oni już, biedacy, nie mogliby handlować śledziem na ten przykład. Straszne ryzyko! Śledzie w drodze się zepsują, albo co. Owocami tembardziej... Przekupki za Żelazną bramą więcej ryzykują, niż nasi wydawcy. Poczciwości ta nasza książka polska! Rzadko to wychodzi, bo rzadko, ale za to, jak wyjdzie, to jak mur: ioo / 0 zysku pewnego. Arctowski wrócił jeszcze do kantoru wydawniczego i dodał: Moi panowie! Jeśli za dwa lata książka moja o wyprawie do bieguna poł. wyjdzie w języku francuskim, nie ścigajcie mię swemi reporterami, jako zdrajcę ojczyzny. Jesteście świadkami, że chciałem wydać po rolsku... Do widzenia panom. Szacuneczek panu dobrodziejowi. Skupiony w sobie i zamyślony, przejęty do głębi ideą szczytną, rozmarzony i wpatrzony w przyszłość, majaczącą przed jego wzrokiem, twórczości swojej nie zużywał na to, co nizkie i pospolite. Podstawą jej była troska o dobro człowieczeństwa, pragnienie harmonji w stosunkach ludzkich. «(x) Podczas Zielonych Świąt odbył się w Kaliszu zjazd chórów śpiewackich, istniejących w Królestwie Polskiern, i wielki koncert zbiorowy tych chórów (warszawski, łódzki, radomski, wieluński i kaliski). Korespondencję, opisującą ten niepospolity dla Kalisza festyn, umieścimy w numerze przyszłym; tutaj zaznaczyć musimy miłe wrażenie, jakie zjazd ten wywarł na usposobienie naszego życia codziennego. Odwiedzanie się wzajemne miast w wycieczkach zbiorowych należy u nas do rzadkości; jedynie ruchliwość towarzystw śpiewackich i sportowych może nas z tej ociężałości wyleczyć. Tam mniej zaznaje tej uciechy przyjmowania w swych murach dalekich gości Kalisz, nie połączony ze światem linją kolejową. Towarzystwa śpiewackie, puszczając się w te odwiedziny, wymagające wielogodzinnej podróży końmi, dało dowód wielkiej ruchliwości i towarzyskich upodobań. Inteligiencja kaliska na czele z adwokatem A. Parczewskim i z redakcją swego pisma, które wystąpiło na te dni ze specjalnym numerem powitalnym, znana jest z umiejętności szerokiego i ciepłego traktowania spraw, mających charakter ogólny. To też całe przyjęcie odbyło się bardzo poprawnie pod względem gospodarskim i towarzyskim, tak, że wizyta cala wywarła na ludności miasta i na gościach wrażenie święta artystyczno - towarzyskiego. (wj) Z prawdziwym żalem odebraliśmy wiadomość o śmierci człowieka mało znanego w naszej literaturze współczesnej, jednego z ty ch jednak, którzy najbardziej godni są stać w jej przednich szeregach. Pisarzem tym jest M. Szolkowski, znany bardziej czytającemu ogółowi pod pseudonimem Brolisa. Zmarły nie dbał o rozgłos tani, nie przeciskał się wśród ciżby z lada towarem, nie dawał byle partactwa na rynek literacki i dla tego zostawił po sobie niewiele, chociaż talent miał znaczny. Utwory swoje drukował głównie w Prawdzie ( Z dziennika pesymisty," Złoczyńca," Ihrahim," Sen filozofa" itd.). Ostatnim utworem Brolisa, jaki się w druku ukazał, był Lewonas Jodas," drukowany w roku zeszłym w Głosie. Rodzajem talentu lóżnił się Brolis także od dzisiejszego rojowiska zniecierpliwionych, histerycznych niemal obrazkopisarzy, tworzących ręką tylko, a nie sercem i głową. Na pomnik Mickiewicza złożyli w redakcji Głosu: Iv. rs. 3 kop. Tadeusz Jaroszyński Tl 3 n Na ręce T. Strzembosza zebranych na majówce na Saskiej Kępie n 18 71 02 Wandzia Juszkiewiczówna n 1 71 Iv. W. V 5 n 13. P. n 5 TI Wacław i Marja Niemirowscy /: Jekaterinodaru n 12 n Justyn Feliks Gajsler n 2 71 Nieświeianiu V 5 n Mieczysław Okolowicz z sioslrą V 4 r> Edward Grabowski V 1 «Czesław Polakowski z pow. Kutnow. ri 1 n 50 Włościanie ze wsi Komadzyna, w pow. Kutnowskim: Mateusz Marczak V 71 10 Józef Andrzejczak V» 10 Franciszek Andrzejczak n n 10 Marceli Florczak r> 10

Jft 24 G Ł O S 589 Wawrzyniec Kazimirczak Ignacy Koralewski Antoni Podczaski Marja Tomczakówna Antonina Frankowska Maciej Jaśczak Mateusz Pasterski Jan Wiwała Wojciech Florczak Aleksy Szmidt Ignacy Andrzejewski Szymon Jaworski Bartek Kalinowski Michał Bregier U. B. S. i K. z Kielc Z Kijowa: Zygmunt i Zofja Iloffmanowic Stanisław Wilczyński Józef Osowski Wanda Wojciechowska rs. kop- 10 10 10 10 15 10 10 15 10 15 15 10 10 10 50 50 30 35 40 Lulu i Jadwinia Wojciechowscy n l Artur Darowski n 50 Adam Darowski 50 M. Struszyński n 50 Karol Hoffman 50 Lucylla Hoffman 1 n Ainelja Wojciechowska 1 Bolesław Wojciechowski 1 n Kazimierz Wojciechowski 1 Stanisław Wojciechowski 2 Jadwiga Tokarz z Częstochowy,, 1 Elżbieta Płoszewska służąca z Częstochowy n n Niewiadomy z Zagór/a Skarbnik z Dąbrowy Górn. 5 Henryk Szlegel z gub. Kijowskiej 15 Adela Nowakowska I n Antonina Jakowicka Marja Bartkowska Ogółem złożono dotąd u nas rs. 315 kop. 32 Z ŻYCIA STOWARZYSZEŃ Sekcja rzemieślnicza. Sekcja rzemieślnicza kiedyś była ruchliwą i było jej z tem do twarzy. Otaczało ją kolo gorących zwolenników, ludzi zacnej woli i szczodrych serc. Ci znajdowali w niej wytrawną i oddaną sprawie kierowniczkę; ta źródło zachęty w licznej rzeszy słuchaczy. Pod rządami zwłaszcza obecnego jej prezesa, panów Ifirszrota-Prawniekiego i śp. Brodzkiego była ona ulubienicą rzemieślników. W owych odległych od nas czasach Sekcja niejednokrotnie przedsiębrała rzeczy poważne, dotyczące ogółu klasy rzemieślniczej, sprawy żywotne i doniosłe i co jest rzeczą ważną miała dość siły własnej i poparcia do wprowadzenia w czyn pomysłów. Stanęło Muzeum rzemieślnicze w roku zeszłym, doszedł do skutku Bazar rzemieślniczy, kilka lat ciężko rodzący się Przytułek. Nadto Sekcja zostawiła potomności dar nader wspaniały, bo 15 przerobioną ustawę rzemieślniczą, która, dzięki przeróżnym koterjom, leży w kancelarji Sekcji, lepszej i sprawiedliwszej oczekując doli. Zresztą i same zebrania były liczne, ożywione ciekawemi pogawędkami. Obecny Zarząd Sekcji wiedzie swój żywot od marca roku zeszłego. Co zrobił? czy wypełnił zadanie, jakie na nim spoczywa? Codo roku przeszłego tak; co do bieżącego, kłamstwem byłoby rzec, że nie robił, kłamstwem, że coś istotnie zrobił. Zarząd i Sekcja t. j. jej członkowie tera się różnią, że pierwszy ma dobre chęci i energję ukrytą, która w obecnem położeniu Sekcji rozwałkowuje się niemal bez korzyści; Sekcja zaś, a raczej jej bardzo ogromna większość, nie ujawnia ani chęci, ani siły. Posiedzenia czwartkowe-to zarząd (z 3 osób), dalej 4 5 sprawozdawców, paru gości, ze sto stołków, a na nich bardzo skąpa gromadka rzemieślników (nieraz drzemiących). Wprawdzie było kilka posiedzeń liczniejszych, lecz te były sztuczne, głównie bowiem składały się z gości. A trzeba przyznać, że kiedy w roku zeszłym nowy zarząd się ukształtował, miano nadzieję czegoś lepszego. Podjętą została sprawa chorób, przywiązanych do fachu. Z dość obfitym materjałem wystąpiono na wystawie hygjenicznej i hygjeniści podobno szczerze zajęli się tą kwestją. Nowy zarząd rozpoczął posiedzenia dość żywo, bo wygotował jeszcze z powodu wystawy w Niżnyra Nowgorodzie pięć referatów. Ale tu nie wiem zali zazdrość, że inne sekcje nic niemal nie zrobiły, zali chęć prowadzenia jakiejś wyższej, daleko sięgającej polityki na własną rękę faktem jest jednak, że Zarząd Towarzystwa referatów na czas nie wysłał (pomimo dostatecznego czasu), ani ich przetłumaczył, tylko dzięki zabiegli wości p. Keppego referaty były na zjeździe odczytane i żądania ich choć częściowo w czyn wprowadzone. Zjazd więc zwrócił na nie uwagę, ale Zarząd Towarzystwa nie baczy na kopciuszka, sekcję rzemieślniczą. Bywalcowi na jej posiedzeniach wydaje się istotnie, że jest ona tylko tolerowaną. Owo zajście z referatami było też bezpośrednią przyczyną, że sekcja w roku bieżącym bardzo długo nie rozpoczynała posiedzeń. Zarząd Sekcji słusznie czuł się obrażonym. Niestety ruchliwość Sekcji znowu znacznie zmalała. Nie było prawie wcale pogawędek, mogących żywiej i głębiej poruszyć umysły rzemieślnicze. Nie przedsięwzięła też Sekcja nic wartościowego. Prawda, że musiała rozpatrywać rozporządzenia o obowiązkowych spacerach woźnic przy wozach, o objazdach naokół ulic głównych i t. p., aby wykazać sferom odpowiednim niepraktyczność przepisów; prawda, że kilkakrotnie roztrząsała sprawy bieżące (mniejsza o to, z jakim skutkiem realnym), jak np. kwestję utrzymania cła dotychczasowego od galanterji skórzanej, lub utrzymania nadal kredytu, udzielanego rzemieślnikom przez Bank Państwa, albo przynajmniej o raniej nagłe ich zniesienie (postanowiono starać się, rzecz inna, czy się starano

590 G Ł O S i co uzyskano); prawda, że Zarządowi Sekcji nie można zarzucić nic na punkcie poczucia obywatelskiego spis jednodniowy i zerwanie stosunków handlowych z Niemcami znalazły w nim oddźwięk i poparcie. Referatów ciekawych ogólniejszej treści było tylko dwa, p. Boczkowski mówił o bakterjach w przemyśle w obec pustej niemal sali, a adwokat Waydel o umowach. Lecz (wina tego nie spada zupełnie na Zarząd) obiecanego wygotowania wzoru umowy dla mularzy jedynej namacalnej korzyści, jaka miała być przyniesiona pvzez Sekcję, zręczny mówca nie przedstawia, boć to pono łatwiej przeczytać kilkanaście artykułów prawa, niż zdobyć się na t. zw. przez Niemców Sitzfleisch. Było jeszcze kilka innych pomniejszych refcracików. Atoli głównie kazał sekretarz Sekcji, p. Rzętkowski, znawca stosunków rzemieślniczych, lecz zarazem miłośnik wyprowadzania wszystkiego od czasów, kiedy to jeszcze Adam z Ewą zamierzali założyć cech, jako instytucję do wzmocnienia dobrobytu przyczynić się mogącą. Mówił tedy: o środkach obrony przeciwko zarzutom Kurjerowym, przedstawiającym zazwyczaj pijaków, bojujących nożami na ulicach, jako rzemieślników; o roli komisarza w cechu, roli często przekraczającej normę prawną z uszczerbkiem powagi starszego i t. p. Na ostatniem posiedzeniu mówił nadto o tanieli mieszkaniach dla robotników. Referat pp. Rogójskiego i Juszczyka dopełnił całości. Zwłaszcza p. Juszczyk, stary, wytrwały i zasłużony pracownik, ożywił zebranie zdaniem sprawy z dawniejszych w tym kierunku mozolnych, lecz nieudatnyeh zajęć. Więcej takich p. Juszczyków, więcej tego szczerego przejęcia się, a Sekcja poszłaby naprzód ochoczo. Zarząd-zakończył już zdaje się posiedzenia. Aktywami jego dobre chęci i roztrząsanie spraw na dobie bez skutków praktycznych; pasywami zatracenie zmysłu, przyciągającego słuchaczy, zbytnie objuczenie posiedzeń pogawędkami o cechach, a brak pogawędek z dziedziny techniki przemysłu, lub z przyrody, które jednak kiedyś urozmaicały zebrania. Dalej uderza nadmierna jednostronność w doborze słuchaczów, brak niemal zupełny czeladników, wątłe wysiłki w celu pozyskania nowych członków, zwłaszcza czeladników, pomimo że składka roczna wynosi tylko 5 rs. Sekcja w roku bieżącym nie zmęczyła się pracą. Wakacje winny ją jeszcze wzmocnić i ożywić. A jest co robić! W kancelarji, w istnym skarbcu, leżą sprawy najcenniejsze. Należałoby wyznaczyć chyba specjalną komisię do wydobywania pomysłów, spoczywających w protokółach delegacyjnych. A więc pytamy, a zarazem przypominamy: Co się dzieje z opracowaną ustawą rzemieślniczą? co z projektowaną resursą rzemieślniczą (w połączeniu z salą odczytową i teatralną)? co słychać z owym wzorem umowy dla mularzy? A czyby nie należało też pomyśleć o wlaniu życia do Gazety Rzemieślniczej', o poradniku prawnym, o księgarni dla rzemieślników, o paru czytelniach cechowych i t. p. Zwłaszcza na rzeczy oświaty Sekcja powinna baczną zwracać uwagę, bo i pora zda się być odpowiednią. Ruch oświatowy śród młodszego pokolenia rozwinął się; należy go wyzyskać. Ody z starą gwardją iść trudno, szukajmy pomocy u rekrutów. As. INSPEKTORAT PRZEMYSŁOWY II. W GALICJI (Dokończenie) 1'od względem wieku młodzieży rzemieślniczej austrjacka ustawa przemysłowa odróżnia; dzieci niżej lat czternastu i t. zw. młodocianych pomocników wieku 14 1(5 lat. Pierwszych nie wolno zatrudniać pracą przemysłową we właściwem tego słowa znaczeniu, tylko czynnościami lekkiemi, do pomocy, i to najwyżej 8 godzin dziennie, a w nocy pod żadnym warunkiem. Podobnie zabrania ustawa posługiwać się pomocnikami" przy robotach cięższych, mogących ujemny wpływ wywrzeć na zdrowie i rozwój fizyczny. W obu jednak kierunkach dzieją się częste nadużycia, między innemi zauważono jo w cegielniach, pralniach parowych, fabrykach zapałek i w przemyśle drzewnym. Normalny dzień pracy w fabrykach wynosić ma obecnie 11 godzin, o ile tu i owdzie nie skrócono go drogą wzajemnego porozumienia przedsiębiorców z robotnikami. Zdarzają się atoli jeszcze stale wypadki samowolnego przedłużania pracy, zwłaszcza w cegielniach i fabrykach dachówek, w tartakach i młynach zbożowych. Dla przedsiębiorstw, będących dzień i noc w ruchu, przepisano osobnem rozporządzeniem 18 godzinną zmianę szycht. Urządzenie to, na pozór dla robotników korzystniejsze, nie przyjęło się w praktyce, robotnicy sami wolą pracować -'4 godzin bez przerwy, mają bowiem w takim razie zapewniony odpoczynek przynajmniej co drugą niedzielę. Praktyczniejszem, zarówno ze względu na wydajność pracy, jak i na zdrowie robotników okazało się zaprowadzenie trzech szycht ośmiogodzinnych przy piecach retortowych w krakowskiej fabryce gazu. Taki podział pracy, zdaniem ludzi kompetentnych, przy dobrej woli dałby się zastosować wszędzie bez wielkich trudności. W przemyśle drobnym natomiast ustawa zdaje sio wcale nie obowiązywać, o normalnym dniu pracy i mowy tu niema, czeladź i uczniowie pracują z reguły 14, nieraz nawet 16 i 18 godzin dziennie bez przerwy... Przepisy o spoczynku niedzielnym również, mimo rygoru, nic wszędzie posłuch znajdują. Specjalistami w lekceważeniu ich i omijaniu są żydzi, na których próbowano już wprawdzie rozmaitych środków, wszystkie atoli zawiodły. W myśl ustawy przemysłowej każdy robotnik ma posiadać jako dokument legitymacyjny książeczkę robotniczą, wydawaną przez władzę gminną miejsca urodzenia. Robotnicy jednak bardzo niechętnie zaopatrują się w te dokumenty, w wie-

Mt 24 G Ł O S 591 lu wypadkach nie posiadaj:} ich wcale. Dowiedziono, że powodem tej niechęci są znowu nadużycia władz gminnych, które obowiązane są wprawdzie do wydawania książeczek po cenie kosztu (11 ct.), ale żądają za nie opłat o wiele wyższych. Tak np. pewien naczelnik gminy zalikwidował sobie z czystem sumieniem po 1 zlr. 20 ct. od egzemplarza książeczki, inny, dowcipniejszy, zamiast gotówki, zaproponował robotnikowi, aby rau odrobił bezpłatnie dwa do trzech dni w polu lub ogrodzie. Robotnik więc, którego przeciętny zarobek dzienny w Galicji wynosi 5(1 60 centów, musiałby w takich razach faktycznie zapłacić za książeczkę 10 15 razy tyle, ile ona kosztować powinna. Dziwne, że podobne nadużycia uchodzą bezkarnie, że w ogóle zdarzać się mogą. Nierzadko odwoływano się do interwencji orga" nów inspekcyjnych w sporach o zapłatę. Nie" zawsze ta interwencja była skuteczną. W pewnym tartaku na miejscu przeprowadzone śledztwo wykazało, że wbrew obowiązującym przepisom przez dwa miesiące zgórą nie wypłacono robotników gotówką tylko przekazami, które odkupywał od nich dzierżawca propinacji, żyd, oczywiście po zniżonych cenach. Zarząd tartaku skazany został za to nadużycie na stosunkowo nizką grzywnę ]00 złr. Przykład ten nie działa jednak odstraszająco, a spory o zapłatę, o potrącanie samowolne najrozmaitszych kar" przy lada sposobności, skargi na kredytowanie wódki i t. p. nie schodzą z porządku dziennego. - Ponurą kartę w corocznych sprawozdaniach wypełniają bezsilne niestety żale, poświęcone sprawie terminatorów i ich przemysłowego kształcenia. I tu znowu szczególnie drobny przemysł dostarcza sporo materjału do ujemnych spostrzeżeń. Majstrowie przeważnie w sposób nieludzki obchodzą się z uczniami, nie dbają też, z malemi wyjątkami, wcale o to, aby ich jako tako w rzemiośle wykształcić. Działalność inspektora przemysłowego ma w tej sferze największe do zwalczania trudności, spotyka się bowiem na każdym kroku bądź z systematycznym uporem, bądź z grubą nieznajomością ustawy. W doditku i korporacje, powołane przedewszystkiem do roztaczania pieczy nad młodzieżą, która ma w przyszłości przysporzyć drobnemu przemysłowi tęgich, fachowo uświadomionych i etycznie dojrzałych robotników, grzęzną w bezczynności i znaku życia o sobie nie dają. Projektowane przed kilku laty stworzenie osobnych inspektoratów dla kontroli nad korporacjami, rzecz w zasadzie bardzo pożądana, nie przyszło jeszcze do skutku. Nie poprawiło się także w ubiegłym roku ogólne ekonomiczne położenie robotników. Skutkiem ciągłego napływu ludności wiejskiej, nie mogącej znaleźć w domu znośnego zarobku, zwiększa się w miastach podaż pracy, której nie przeciwważy zapotrzebowanie. W następstwie cena robotnika jest coraz niższą, a coraz droższemi artykuły żywności i czynsze mieszkań. Ostatniemi czasy poruszono we Lwowie i Krakowie myśl budowy tanich a zdrowych mieszkań dla robotników. Należałoby szczerze pragnąć, aby projekty, na dość szerokie zresztą zakrojone rozmiary, w czyn rychło zamienić się mogły. Częste inspekcje, dokonywane w przemyśle drobnym, mianowicie w warsztatach z mieszkaniem majstra połączonych, dają sposobność zapoznania się z rodzinnetn życiem rzemieślników. Jednakże wyniki tych spostrzeżeń nie są wcale pocieszające. Z reguły na pierwszy rzut oka uderza ze wszystkich kątów brud, nieporządek, niechlujstwo. Wiele tłumaczy nędza, czasem istotnie przerażająca, niemniejszą atoli rolę odgrywa brak wszelkiego poczucia porządku i czystości. Nie może być w takich warunkach mowy ani 0 pogodzie rodzinnej, ani o dobrem wychowaniu dziatwy, ani o budujących przykładach dla czeladzi. Szczególną winę w tem wszystkiein ponoszą zdaniem inspektoratu, panie majstrowe'', które, nie odznaczając się zbytnią pracowitością, nie mając przytem pojęcia o racjonalnem gospodarstwie domowem, najczęściej marnują cały, 1 tak zwyczajnie skromny zarobek mężowski. Nie lepiej dzieje się w rodzinach robotniczych. Złemu możnaby zaradzić przez odpowiednie wychowanie dziewcząt, kształcąc je na dobro gospodynie, budząc w nich zmysł porządku, czystości, oszczędności. Podobno istniejące w Galicji Stowarzyszenia pracy kobiet zwróciły już uwagę na te wdzięczną sferę działalności. Sprawozdanie inspektoratu kończy się kilku uwagami o ruchu robotniczym w r. 1896, o wypadkach gromadnego zaniechania pracy, obejmujących bądź pojedyńcze przedsiębiorstwa, bądź całe kategorje przemysłu w danych miejscowościach lub powiatach. Kuch ten w ubiegłym roku wzmógł się. Zanotowano 23 większych lub mniejszych strejków, w których ogółem 5.000 robotników brało udział. Do znaczniejszycli należały zmowy krakowskich i lwowskich stolarzy, mularzy, kamieniarzy, ceglarzy i robotników pewnej fabryki sody. Podwyższenie plac i skrócenie czasu pracy dziennej, uregulowanie wypłat, to głównie w takich razach postulaty. Zmowa kończyła sio zwykle po kilku tygodniach częściowem spełnieniu żądań, choć były też wypadki zupełnego icli pominięcia. Jak z powyższego streszczenia widać, sprawozdanie inspektoratu zawiera znacznie więcej szczegółów ujemnych, niż dodatnich. Zauważyliśmy to zresztą na wstępie, pojmując owe sprawozdanie przedewszystkiem jako sprawiedliwą, ale ostrą krytykę stosunków istniejących, które mimo niezaprzeczonej w wielu kierunkach poprawy, są jeszcze na ogół pod niejednym względem wadliwe, naganne i niepomyślne. Że jednak i dodatnich nie brak objawów, świadczy jako przykład, dodany do sprawozdania interesujący obrazek o rozwoju domowego przemysłu koszykarskiego w Rudniku powiecie Liskim. Jeszcze w r. 1878 założył tam szkolę ko6zykarstwa hr. l', llompesch, pragnie w ten sposób dźwignąć miejscową ludność z nędzy i dać jej godziwy zarobek. Po kilku latach już wyrobami tej szkoły zainteresowała się jedna z większych firm wiedeńskich i zapewniła im byt. Z biegiem czasu koszykarstwo w Kudniku i sąsiednich gminach Stróża, Przę-

592 G Ł O S Jft 24 dzal, Łętownią, Tarnogóry, Kopki, Ulanów, Biliny, Łowisko i Racławice tak się przyjęto i rozpowszechniło, że dziś ogółem 426 rodzin, w tej liczbie 31 żydowskich, pracuje w tyra przemyśle domowym i z niego się wyłącznie utrzymuje. Kultura łoziny, oraz czynności przygotowawcze i pomocnicze zatrudniają przeciętnie około 70 robotników. Wyroby rudnickie, kosze, koszyki, meble plecione i t. p. rozchodzą się nietylko po całej Austrji ale idą do Włoch, Anglji, Turcji, Egiptu, nawet do Ameryki. Jedynie do Francji i Niemiec zamykają im drogę wysokie cła przywozowe. Rozmaite są zarobki rudnickich koszykarzy. I tak np. w przeciągu pięciu tygodni 45 rodzin zarobiło raz łącznie 844 złr., innym razem 29 rodzin 661 złr., to znowu 69 rodzin ohrześcjanekich 3.973 złr., a 25 żydowskich 2.-70 złr. Od chwili ustalenia się tego przemysłu, wzrósł także dobrobyt miejscowego ludu, szczególnie w gminach wiejskich, gdzie chłopi oszczędni. Natomiast w samym Rudniku ludność robotnicza, zwłaszcza mężczyźni, lubi żyć wesoło i gotówki nie ceni. Za to czynsze dzierżawy propinacyjnej podnoszą się tam stale. A.» «*>* Z OBCEGO ŚWIATA WYSTAWA W BRUKSELLI ') Pomimo iż wystawa otwartą została dla publiczności już 24 kwietnia (stosownie do ogłoszenia Komitetu wystawowego), a onegdaj uroczyście przez króla Leopolda, w ścisłetn tego słowa znaczeniu wystawy jeszcze niema, gdyż deszcze ustawiczne wykończenie jej silnie opóźniły i, chociaż Komitet podobno cudów dokazywał, wykończenie przed miesiącem nie nastąpi. Pod wystawę zajęto 360.000 metrów kwadratowych, z czego 100.000 metr. kw. znajduje się pod budynkami wystawy reszta przeznaczona na ulice, kwietniki, place i zakłady jadłodajne. W wystawie biorą udział urzędowo: Francja, której rząd zamówił 17.000 metr. kw., Anglja 6.355 metr. kw., Niemej' 1.200, Austrja 1.700, Węgry 1.700, Bośnja i Hercegowina 400, Włochy 1.000, Szwajcarja 1.000, Niderlandy 1.020, Stany Zjednoczone 680, Turcja 720, Grecja 50, Persja 405, Paraguay 120, Liberja i Chili po 35 m. kw. Nadto są grupy wystawców obcych, nie mających urzędowych reprezentacji, jak Chiny 150 m. kw., Hiszpanja 100 i różne grupy mieszane: wystawców duńskich, szwedzkich, portugalskich, rosyjskich, serbskich, rumuńskich itp. Programem wystawy objęto 14 działów: sztuki piękne, ekonomja socjalna, hygjena, środki ratunkowe, sztuka dekoracyjna i zastosowana do przemysłu, oświetlenie i ogrzewanie oraz ich zastosowanie, elektryczność, sztuka wojskowa, wy- ') List nosi datę 12 maja. Red. roby przemysłu materjał surowy i produkt, sport, ćwiczenia i gry popularne, rolnictwo i ogrodnictwo, nauczanie praktyczne, przemysł i praca ręczna kobiet i handel. Oprócz przestrzeni wymienionych, które zamówiły rządy przez swoich reprezentantów, są jeszcze działy z organizacją międzynarodową, celem przedstawienia w jednej grupie niektórych działów pracy narodowej wszystkich państw, w wystawie udział biorących. Do nich należą: galerja maszyn, sztuki piękne zajmujące przestrzeni 10.000 metr. kw., hygjena, sztuka wojskowa i dział ekonomiczny. Najwspanialszym pięknością i ogromem je6t ginach pięćdziesięciolecia czyli pałac sztuk i przemysłu o szerokości w podstawie 60 metr., a wysokości 72 m licząc od podstawy do wierzchołka. Skrzydła mają 17 m. szerokości i 38 m. wysokości. Środek, mający 34 in.frontu.ozdobionyjest piękną płaskorzeźbą, przedstawiającą sztukę, naukę i przemysł. Cały gmach (projekt p. M. Gordiau) wybudowany z materjałów wyłącznie krajowych, w których granit ze Sprimontu przeważa, ma być wieczną po wystawie pamiątką, mieszczącą stałą wystawę przemysłu belgijskiego, który, przewyższając stokrotnie potrzeby kraju, szukać musi zbytu za granicą. Poza pałacem przemysłu i przyłegłemi hallami widzimy pawilon m. Brukselli, pawilon Algieru, pałac zwany Palais de 1'Alimentation franęaise" oba przez rząd francuski budowane i wiele innych. Imponuje Ilalla maszyn, 25.000 m. kw. przestrzeni zajmująca, z czego 15.000 na samą Belgję przypada. Wiele nietylko wewnętrznych, ale i zewnętrznych pawilonów dopiero zaczynają budować. Nawet w głównym gmachu jeszcze pustka w porównaniu z całą, zapełnić się mającą przestrzenią. Ale wejdźmy do środka. Robota wre naokół. Niektóre pawilony na ukończeniu. Z najdalej posuniętych widzimy dział Austrji i Wegier." Trudno wątpić, że Francja na 17.000 metrach wystąpi okazale pod każdym względem, ale dotąd jeszcze nie nie znać, bo pawilony za jakieś 2 3 tygodni zaledwie zostaną wykończone. Z wykończonych, świetnie przedstawia się dział węgierski. Znać tu ogrom pracy wystawców i starania rządu Peszteńskiego. Uderza oko drobiazgowa niemal systematyczność. Jest tu wszystko, co tylko kraj produkuje. Łącząc wszystkie prowincje słowiańskie pod swoją firmą, wystawiono tu wszystko, począwszy od pantofli z Osieka aż do win tokajskich, a więc: serwety i obrusy oraz wszelka bielizna; dywany ozdobne i wyroby wełniane; ozdobne bekiesze i serdaki; wyroby jubilerskie z szerokiem uwzględnieniem działu ludowego-wyroby nabijane rozmaitemi kamykami; nasiona zbóż, cukier, likiery; słoninę i wędliny; wody mineralne; wyroby z terrakoty i żelaza oraz modele mostów, wagonów i parowozów. Wśród ostatnich znajdują się piękne modele parowozów beztendrowycb z szybraini i kulisami nazewnątrz. Wyróżnia się tu przyrząd do zamiatauia śniegu, na co przeznaczony jest cały wagon, czerpiący parę z idącej za nim lokomotywy. Oprócz tych 1.700 metr. kw.

Ml 24 G Ł O S f>93 zajął rzijd węgierek! 300 metr. kw. w halli maszyn i 500 m. kw. pod okazy gospodarki leśnej. W oddziale austrjackim wyróżnia się przemysł szklanny i wyroby z porcelany. Różne figury i bjusty z marmuru, bronzu, alabastru i terrakoty to ostatni wyraz artyzmu, to też już bardzo wiele sprzedanych. Czesi bardzo słabo obesłali wystawę. W dziale austrjackim jest salon prasy. Wśród m;isy gazet są i trzy pisma polskie z Galicji. Bośnia i Hercegowina odsłoniły dopiero dział etnograficzny. Paraguay, Chili i inne rzeczpospolite Ameryki południowej wystawiły tytonie, kokony, konserwy, a Chili siatkę i wina narodowe chilijskie." Piękny pawilon Algieru przeznaczony na okazy Algieru i Tunisu, na wykończeniu; okazów niema dotąd wcale. W tej chwili jest tylko broń francuska, zwłaszcza armaty rozmaitych typów, wśród których pierwsze miejsce zajmuje model 16 metrów długości przy 40 cent. kalibrze. Włochy dają ornamentacje, majoliki i wyroby jubilerskie zwłaszcza z koralu, Szwajcarja orkestrjony, Anglja w tej chwili ma w porządku dopiero dwa działy, a mianowicie piękne wyroby ze stali i bardzo liczna kolekcja pięknie wykonanych modelów okrętów najrozmaitszych typów o różnej wielkości bo od '/ A ID. do 3 metr. długości. Armaty okrętowe, forteczne, polowe, broń białą, naboje różne w całości i szematycznych przekrojach, modele koszar, lazaretów itp. wystawi! rząd belgijski. Również staraniem rządu wypełniony został dział sztuk pięknych i sztuki stosowanej do przemysłu. W dziale rzeźb i sztuki ornamentacyjnej rząd przedstawił olbrzymi zbiór kopji z najpiękniejszych okazów sztuki starożytnej. W oddziale malarstwa na samym wstępie widzimy płótno wielkich rozmiarów Emila Vanters'a Jan Sobieski pod Wiedniem." W halli maszyn praca gorączkowa. Rząd chce tu wystąpić z całą pompą, wykazując rezultaty najczynniejazej i najliczniejszej swej armii, dzięki której w dziedzinie przemysłu może się mierzyć nawet z Anglja. Dziwny to kraik ta Belgia, prawie cztery razy mniejsza od naszego Królestwa, posiada tyleż c> ny mieszkańców, a odzyskawszy w 1830 r. wo.ność, posunęła się po drodze postępu z błyskawiczną niemal szybkością, budzącą podziw i szacunek jednych, a zazdrość drugich. Takie ogniska pracy jak Liśge, Namur, Charleroi i inne nie ustępują żadnym na świecie. Wystawa Brukselska ma mieć swoje dopełnienie w Tervueren. Jest to olbrzymi park przy pałacu Królewskim i z rozkazu króla oddany na użytek publiczny. Odległy od miasta 2 kilometry, a połączony tramwajem elektrycznym, ma przedstawić bogactwo Konga, handlu kolonjalnego i część maszyn; illa publiczności jest jeszcze zamknięty. Wspomnieć jeszcze należy o tak zwanem Bruxelles-Kermesse". Zadaniem owego kiermaszu, który sąsiaduje z wystawą, znajdując się jednak po za jej obrębem urzędowym, jest widocznie pocieszać zawiedzionych gości. Popychany przez spieszących się robotników, zawracany od różnych drzwi przez policję, smagany deszczem, za opłatą 10 centymów wchodzi gość na kiermasz. Tu śmiech, śpiew, muzyka, słowem życie, choć różne od dopiero widzianego, kojąco działa na każdego chciwego wesela. Kiermasz znajdujący się po prawej stronie, tuż przy głównem wejściu na wystawę, zajmuje 20.000 kw. metrów przestrzeni, posiada przeszło (i0 domków najrozmaitszych stylów, domków, które w lłi i 17 stuleciach istniały w Brukselli ale po których nie zostało nawet śladu. Budyneczki te drobne, wykonane podług planów M. J. Barbier'a, zajęte są w całości na restauracje, piwiarnie, mleczarnie i t. p. zakłady. Urządzeniem kiermaszu dali belgijczycy dowód, że nie uapróżno Bruksella nosi nazwę małego Paryża". Kiermasz urządzono na wzór najbardziej ożywionego kącika wystawy Paryskiej z 1889 r. przy ul. dii Caire". Ścisk tu i gwar nie do opisania! A doprawdy nie było to konieczne, bo na placu wystawy zakładów jadłodajnych jest cała massa. Ale Belgijczyk, urządzając wystawę w celach poważnych, pamięta i o przyjemnościach, Polak zaś, choć mówi 0 nauce, nie myśli o niczem, co jest i poważne 1 często konieczne. Stolica Belgii również godna uwagi. Od czasu wojny o niepodległość, miasto się rozrosło i wypiękniało, otrzymało wiele monumentalnych gmachów i pomników a ludność jego zwiększyła się czterokrotnie. Bruksella najbardziej przypomina Paryż. Budowana perspektywicznie posiada piękne widoki, szerokie, zadrzewione ulice, bulwary, ogrody i parki pełne rzeźb, a lasek de Soignes i le Bois dc la Cambre jest większy od Bulońskiego. Chlubią się też belgijczycy kanałem, łączącym stolicę ze Skaldą pod Antwerpją, której sztucznie rozszerzone wejście tworzy wygodny port, aantwerpji daje pierwsze miejsce w rzędzie miast handlowych.. Handel Belgji olbrzymi z roku na rok wzrasta bez przerwy, a rok 189G dal 11.000.000 fr. za towar, wywieziony do samego Konga. Stan kraju z przed roku 1830 z obecnym porównać się nie da, postęp objął wszystkie dziedziny ich życia. W Brukselli wyraźniej niż gdzieindziej daje się zauważyć zmiana pojęć o ideałach narodowych. Gdy Francja, ogłaszając prawa człowieka, pozyskała sympatje wszystkich, wyrażając pragnienia ludów, topiła wszystko w jednym ognisku dążeń ogólno-ludzkich i haseł braterstwa, w tym okresie czasu i Belgja dobrowolnie wprzęgła się do jej rydwanu, ale czasy to minęły i dziś co za dziwna zmiana! Nie znajdzie belgijczyka, nie umiejącego po francusku dziś jeszcze, ale inaczej się rzecz ma z pokoleniem najmłodszem. Zapytany po francusku, Flamandczykiem jestem, odpowiada. Ze szkół usunięto podręczniki francuskie, z chórów pieśni, z woiska komendę zastąpiono wszystko językiem flamandzkim. L. BIELECKI.

594 G Ł O S As 24 PRZEGLĄD POLITYCZNY. i b. m. rozpoczęły sio rokowania pokojowo ambasadorów europejskich z rządem tureckim w sprawie pokoju grecko-tureckiego. Ze strony Turków kieruje niemi minister spraw zagranicznych Tewfik basza, który zaraz na wstępie oświadczył, że r/ad jego żąda pozostawienia Tessalji w ręku Turcji. Przeciwko temu zaprotestował stanowczo poseł angielski, poparty przez posłów Francji i Włoch; inni ambasadorowie szukają drogi wyjścia, która mogłaby pogodzić oba stanowiska. Wobec twardo z obu stron postawionych warunków należy przypuszczać, że rokowania ciągnąć 6ię będą bardzo długo. Sprawa komplikuje się tcm, że koncert europejski nie jest bynajmniej zgodny. Staje się coraz bardziej rzeczą jasną, że Niemcy prowadzą własną polityki', polegającą na wyraźnej obronie interesów sultańskicli, inneini słowy chcą wyrugować Rosję ze stanowiska, zajętego przez nią w Konstantynopolu. Wynika to zarówno z dotychczasowego postępowania dyplomacji niemieckiej, jak i z głosów prasy pólurzędowej, która wyraźnie oświadcza się za przyjęciem warunków tureckich. Twierdzenia swoje opiera ona na tem, że, jeżeli Europa chce mieć długi i pewny pokój na Wschodzie, to musi zgnębić Grecję tak, aby nie mogła więcej podnieść się z upadku. Uważa ona, że Grecja może doskonale opłacić kontrybucję, znosząc swoją armję i marynarkę, i obracając oszczędzone stąd pieniądze na spłatę kontrybucji i długów. Z drugiej strony turecka opinja publiczna gwałtownie domaga się zatrzymania Tessalji, objawiając się w niezwykle na Turcję śmiały sposób. Pomijając już wezwania Szeilia ul Islama świadczą o tem następujące fakty: Wielki Wezyr przedstawił sułtanowi mcmorjał, w którym powiada, że zwycięstwa oręża tureckiego w Tessalji zjednoczyły znowu całą ludność około tronu sułtana, że zjednoczenie to narodowe może być utrzymanein tylko wtedy, jeżeli rząd zechce skorzystać z ich owoców, że na postępowaniu wbrew radom /jednoczonych mocarstw Turcja tylko wygrać może, wreszcie na zakończenie prosi on o dymisję, jeżeli uwagi jego nie trafią do przekonania Padyszacha. W tych dniach sułtan zwiedzał szpital rannych w Yildiz. Na zapytanie sultana, zwrócone do jednego z rannych, czegoby sobie życzył, ten odpowiedział prośbą o zatrzymanie zdobytej Tessalji. W państwie tak nawskroś despotycznem, jakiem jest Turcja, fakty podobnej śmiałości dają dużo do myślenia. Tymczasem położenie rzeczy na Wschodzie jest następujące. Rząd turecki organizuje zabrane prowincje, wprowadzając swoich kajmakanów (gubernatorów), sądy i t. d.; sprawiedliwość każe wyznać, że władze zachowują się tam wszędzie bardzo przyzwoicie. W Grecji ciągle panuje silne wzburzenie; w porcie stoją pancerniki mocarstw, gotowe w razie potrzeby pośpieszyć z pomocą rodzinie królewskiej. Wojska greckie opuściły już zupełnie Kretę, wobec czego przywódca powstań' ów Michał ogłosił, fe obejmuje w swoje ręce rządy wyspy. Przywódcy powstańców nie chcą rozpocząć rokowań /. mocarstwami póty, póki wojska tureckie nie opuszczą wyspy. Powstańcy są ciągle źle usposobieni dla przedstawicieli mocarstw; napadli w ubiegłym tygodniu na Uierapetra i zostali odparci. Muzułmanie urządzili znowu rzeź pod Kandją. Zamknięcie austrjackiej Rady Państwa jest wypadkiem bardzo doniosłym. Znosi ono wszystkie wnioski i prace tylko co zamkniętej Rady i znosi przez czas nieistnienia Rady nietykalność poselską. Temi oznakami różni się zamknięcie od odroczenia. Rada Państwa będzie musiała być otwartą we Wrześniu dla wybrania delegacji wspólnych i dla tymczasowego przedłużenia ugody z Węgrami. Tymczasem rząd zamierza prowadzić rokowania między Czechami i Niemcami. Cofnięcie rozporządzeń językowych nie naprawiłoby położenia rzeczy, zmieniłoby tylko ukształtowanie większości i dlatego pogłoski o dymisji lir. Badeniego wydają się pozbawionemi podstawy..tako objaw naprężenia nienawiści narodowych, warto zanotować fakt utworzenia w Czechach stowarzyszenia niemieckiego, mającego te same cele, co hakatyści w Prusach. W Wiedniu wybuchł strejk służby tramwajowej, wywołany przez stronnictwo chrześcjańsko socjalne. Jako ciekawy fakt przewagi polityki nad iuteresami klasowemi, warto zaznaczyć nieprzychylne stanowisko, jakie wobec strejku zajęło stronnictwo demokratów społecznych. Proces Tausch'a skończył się uniewinnieniem podsąduego, natomiast wywołał żądania reformy policji politycznej; Tausch'owi zostanie teraz wytoczony proces dyscyplinarny. Minister spraw zagranicznych Marscliall otrzymał trzymiesięczny urlop, co uważają za oznakę bliskiej dymisji. Znaczyłoby to, że rząd pruski wkracza na tory bezwzględnej reakcji. tol. Z RÓŻNYCH STRON Radom (kor. Głosu"). Wybory na reprezentantów Kas;/. Cmezystość Straży Oi/niowej. llnch Innlowlany. Fryzjerzy. Plantacje miejskie. Unia 2 maja, w sali resursy obywatelskiej odbyły się wybory na reprezentantów do kasy przemysłowców Radomskich, na których, z pośród wielu kandydatów, wybrani zostali p. p. Marceli Szafrański właściciel domu, Juljan Skibiński piekarz, Florjan Osiński ślusarz, i Jan Bogacki urzędnik d. ż.j. D. Dyskusje i agitacja, pomiędzy wyborcami, były bardzo ożywione, prawo wyborcze zaś pilnie przestrzegane; za naruszenie takowego dwa indywidua żydowskie wydalono z sali. W niedzielę 9 t. ni. odbyła się doroczna uroczystość Straży Ogniowej Ochotniczej, przypadająca w dzień Św. Florjana, a odkładana z dnia powszedniego na niedzielę. O trzeciej po południu odbył się przegląd straży przez Gubernatora, po którym postanowiono rekwizyty ratunkowe uzupełnić drabiną mechaniczną, i paroma beczkami ulepszonej konstrukcji, a co najważniejsza, wywierać nacisk na obywateli, aby stale zasilali fundusze Straży składkami po rs. 3 rocznie i od takowych się nie uchylali, jak to ma miejsce obecnie. Doprawdy, podziwiać należy, jak twardą jest natura naszych p. p. kamieczników względem spraw

Ml 24 G X, O 8 publicznych. Ruch budowlany mamy dosyć ożywiony. Tod nową, budującą, się cerkiew prawosławną zakładają fundamenty. Będzie to okazała budowla i w pięknym postawiona miejscu śródmieścia. Go zaś do mającego powstać Kościoła Katolickiego zaległa cisza. Dziwna zaiste obojętność naszych parafjan jako też i wybranego komitetu, pomimo, iż dwie świijtynie, jakie posiada miasto, przy kilkunastotysięcznej ludności katolickiej, są niewystarczające. Na niedzielo duia 30 maja, jest naznaczone zebranie Uchwały". Ciekawą jest rzeczą, jaki też motyw obierze sobie drzemiący Komitet do tłumaczenia. Musimy zanotować fakt, zasługujący na uznanie. Grono felczerów i fryzjerów chrześcjan, pomimo konkurencji żydowskiej, postanowiło w dni świąteczne zamykać razury aż do ukończenia nabożeństwa. Za przykładem ich, mają postąpić i drudzy. lirzydką stroną tutejszych mieszkańców jest nieposzanowanie z taką pracą, zachodem i nakładom zakładanych ogrodów i plantacji. W celu uchronienia ich od zupełnej zagłady, zostało założone towarzystwo opieki nad plantacjami". Szkoda wielka, iż owe towarzystwo rekrutuje się z samego towarzystwa", nie dając przystępu szerszemu ogółowi, który, nie szukając w towarzystwie opieki tańców i zabawy, poczuwałby się do obowiązku faktycznie ochraniać roślinność przed szkodnikami. W ten sam sposób możuaby opiekować się także drzewkami przydrożnemi, zakładając podobno towarzystwa w gminach między włościanami. Si. Wieś Grabica (pow. Piotrkowski), tlus/iodai-siwa włościańskie rolne i leśne. Sprawy bitącc. Gdy się rozglądam po szachownicy pól włościańskich w naszej okolicy, uderza mnie rozmaitość nowych barw, których dawniej nie było ani śladu. Czy widział kto przed kilkunastu laty chłopa, siejącego koniczynę lub łubin? Obecnie rośliny to weszły w powszechne użycie i, rzecz łatwo zrozumiała, wywierają bardzo dodatni wpływ na gospodarkę chłopską. Tem jednak postęp rolniczy wśród włościan nie ogranicza się; do dawniej używanych pługa i brony obecnie przybywają nowe narzędzia rolnicze, np. t. z. grubery, które dość często widzieć można. Pługi też są w użyciu nowej i ulepszouej budowy. Przykład odgrywa w tym postępie bardzo ważną rolę; gdzie dwór gospodaruje starannie, a w dodatku otrzymuje dobro rezultaty, tam napewno, wcześniej lub później, chłopi pójdą za jego przykładom i zastosują u siebie jakąś nowość czy to w postaci ulepszonych narzędzi, czy nowego gatunku zboża. Weźmy dwie sąsiednie wioski, Grabicę i Krzepczów; w pierwszej od lat kilkudziesięciu prowadzone jest staranne gospodarstwo, urządzony ogród, pasieka, w drugiej nie pozwalają na to częste zmiauy właścicieli. To też w Grabicy chaty włościańskie (nie wszystkie) otoczone są ślicznemi ogródkami owocowemi, które dają wcale niezłe dochody, gdyż drzewka są w wyborowych gatunkach. Chłopi nie wahają się płacić za nie po 30 40 kop. i bardzo starannie chodzą kolo nich. Rok bieżący wymagał wiele pracy ze względu na mnóstwo chrabąszczy, z któremi rady dać sobie,nie można. Niektórzy włościanie umieją szczepić, oczkować, zakładają tedy szkółki drzew owocowych, tymczasem dla siebie, z czasem być możo i na sprzedaż,.leśli tak dalej pójdzie, być może, że doczekamy się takiej chwili, iż owoce w ogrodach będą bezpieczno od szkodników, gdyż każdy bodzie posiadał własne, ba, nawet drogi publiczne może będziemy mogli obsadzać drzewami, nie obawiając się wyłamania. Wielu włościan zabrało się także do hodowli pszczół; w niektórych ogródkach spostrzec można mniej lub więcej pni liczące pasieki. Użyłem wyrazu pień, który niedokładnie maluje rzeczywistość, ponieważ większość ułów jest systemu ramowego. Zupełnie inaczej ma się rzecz w Krzepczowie. gdzie we wsi brak zupełnie zieleni już nictylko w postaci drzew owocowych, ale nawet dzikich. Hodowla inwentarza, a głównie koni, zaczyna się coraz bardziej rozpowszechniać wśród włościan. W ostatnich dwóch latach włościanie w naszej okolicy zabrali się gorliwie do hodowli drobiu; dawniej hodowano głównie gęsi, obecnie wzięto się do indyczek, perliczek i kaczek, które uie wymagają pastwisk i wyłącznego pasterza, a dają większy dochód, gdyż za 8-mio tygodniowe indyki można otrzymać od 6"> do 7, r > kop., gdy gęsi dopiero późną jesienią dochodzą do 00 100 kop. Z dawnych, często bardzo znacznych obszarów leśnych pozostały w naszej okolicy zaledwie resztki, które stanowią własność włościan, obywatele bowiem, po ułożeniu się co do służebności, wytrzebili lasy, a ogołoconą ziemię zamienili na pola lub też rozprzedali chłopom. W lasach, podzielonych według ilości osad, chłopi prowadzą staranne gospodarstwo leśne: wycinają jedynie starodrzew (palą torfem), trzymają gajowego, wydz ierżawiają polowanie. Praktyczniejsi i tutaj idą za przykładem dworów i na wszystkich gorszych kawałkach pól sadzą drzewa, wybierając szyblto rosnące, wive.; na piasczystych brzezinę, na wilgotnych olszynę. Gdy przed 20 laty jeden z obywateli sadził las, starzy chłopi śmieli się z niego, dowodząc, że im pedzej włosy na dłoniach powyrastają, niż owo sadzonki, tymczasem dziś ich synowie, widząc dodatnio skutki zadrzewiania nie użytków, naśladują dwory. Kiedym już zaczął mówić o lesie i gospodarstwie leśnem, nadmienię, że zadrzewianie nieużytków i wogóle gorszych pól wchodzi obecnie w modę. Precz słyszeć można, że ten lub ów obywatel założył szkółkę leśną luli też zasiał tyle a tyle morgów lasu. Dochodzi do tego, że w jednej z wiosek (Szczukwiu pow. Łódzki), stanowiącej własność doiiatarjus/.a, zarzucono zupełnie gospodarstwo rolno, jako nie przynoszące dochodu i cały obszar z wyjątkiem łąk zadrzewiono. Przed wiekami tedy trzebiliśmy ogniem 1 siekierą puszcze, dziś wytrzebione sadzimy. Przyglądając się naszym gospodarstwom większym, łatwo spostrzeżemy, że u nas wszystkiem rządzi moda; słuchamy jej kaprysów zarówno w kwestji kroju ubrania, formy kapelusza, jak sposobu gospodarowania. Przed laty były w modzie owce; każdy szanujący się obywatel musiał mieć stado owiec, jeśli nie owczarni zarodową, później przyszła kolej na krowy, dziś jest w modzie sadzenie lasu i kopanie a zarybianie stawów. I jedno i drugie może przynieść jedynie korzyść i to nietylko materjaluą; brak

596 G L O S M 24 lasów bard/.o źle oddziaływa na klimat i zdrowotność skiej 695.880 w., Grodzieńskiej 759.750 w., Ko kraju, obfitość i taniość ryb może pozwoli wieńskiej 522.000 w, Mińskiej 1.10.1.650 w., Moskiej i biedniejszej ludności używać tej pożywnej potrawy. hilowskiej 775.000 w. i Smoleńskiej 883.000 w. Stawy zarybiają głównie karpiami, ponieważ Mińsk gub. (kor. Głosu"). l\zyszłe urmlzaje. ten gatunek najszybciej rośnie; okolica nas:a /. takim (hlwolanic zjazdu leiner/o. Szkoła ogrodnicza. Żydow zapałem wzięła się do zarybiania stawów, że ska kolonja rolna. zabrakło zarybku i trzeba go było sprowadzać w roku bieżącym z bardzo odległych miejscowości. Słysząc o zastoju, panującym w Lodzi radowali się nasi Wyprzedzamy wciąż kalendarz w tym roku. Siewy wiosenne już na ukończeniu a wszystkie roboty polne wysunęły się o wiele więcej naprzód, niż zwykle obywatele, liczyli bowiem na obniżenie sio ceny najemnika, w tej porze. Nażyźniejsze jednak ziemie chybiły tymczasem emigracja z gminy naszej w sto w tym ruku pod względem urodzaju ozimin. Na sunku do zeszłego roku miast się zmniejszyć wzrasta. ogół zaś chleba będzie nader skąpo i chyba jarzyfra Do 16 maja 1896 wzięto paszportów 333, cyny niedobór ozimin wynagrodzą rolnikom. W sa zaś odpowiednia z roku bieżącego lest 440. Dokładnym dach i ogrodach przekwitły już drzewa, zapowia barometrem, wykazującym stan interesów dając wielki urodzaj owoców. W wielu okolicach Kodzi, Zgierza, Pabjanic, jest ilość podróżujących, uskarżają się na brak robotnika, który istotnie niknie więc bezczynnych, tkaczy. Obecnie zupełnie nie widać gdzieś, rozpełzając się po szerokim świecie. ich, interesy więc lepiej idą. Emigracja do W okolicach przerżniętych rzekami splawnemi, wielu miejscowości fabrycznych prócz wielu innych stron, włościan zajmuje się flisarstwem, spławiając zwalone o których wzmiankowałem w poprzedniej korespondencji, tej zimy drzewo. Z gub. Mińskiej płynie ono prze ma i tę dodatnią, że zmniejsza konieczność ważnie na południe wszystkiemi dopływami Berezyny dzielenia osad włościańskich, w innych miejscowościach i Dniepru. Część towaru zatrzymuje się w Kijowie, Królestwa bardzo już rozdrobionych. Z praw reszta zaś dąży do portów morza Czarnego. Przed dziwą przyjemnością wyczytałem w pismach wiadomość, laty Niemcu unosił drzewo do Prus z pow. Nowopłatne że od maja roku bieżącego nakazano bezgródzkiego. Dziś powiat ten sam drzewo u sąsia szczepienie ospy dziatwie wiejskiej w Królestwie. dów kupuje. Wszechrosyjski Zjazd leśny, który się Tymczasem wieśniaczki płacą' w naszej gmi miał odbyć w jesieni w Mińsku, został odwołauy, nie jak dawniej po 6 kop. Czyżby wiadomość ta gdyż Saratów uznano za punkt odpowiedniejszy. była mylną, lub też może rozporządzenie nadejdzie Jest to wielka szkoda dla miasta i dla interesów dopiero w lipcu, gdy już nie będzie komu s/czepić? właścicieli lasów miejscowych. Oprócz niższej rolniczej Pijaństwo w naszej okolicy zanika z każdym rokiem; szkoły, wzorowo prowadzonej w Marjen-Górce co rok też zmniejsza się cena dzierżawna karczem. w pow. Ibumeńskim, obecnie otwiera się szkoła sa Zdarzają się i teraz wypadki, że ten lub ów downictwa i chraielarstwa pod Uobrujskiem, którą upije się, lecz są to wyjątki, a owych dawnych pijaków w r. z. rząd nabył od prywatnego właściciela. Mi- ani śladu. Wpłynęła na to z jednej strony uisterjum rolnictwa asygnuje rocznie na utrzymanie wysoka cena okowity, z drugiej zaś agitacja księży. szkoły 3.500 rs. i daje budowlany materjał. Miasto Niektórzy nie wahali się ogłaszczać z ambony nazwisk zaś Iiobrnjsk jednorazowo ofiarowuje 5.000 rs. na owych pijaków. Gdyby tal; na miejsce 'zno zabudowanie. P. Pankiejew, obecny właściciel in. szonych z chwilą wprowadzenia monopolu szynków Skrygałowo ofiarował na rzecz szkoły 1.000 rs. mogły powstać po wsiach tanie herbaciarnie, gdzioby Żydowska kolonja rolna o którą dobijał się kupiec prenumerowano parę pism, zaiste monopol miał Pollak w Mińsku, nie urzeczywistni się, w skutek by dobroczynny wpływ. Tymczasem zarząd akcyzy odnowy Zarządu Miejskiego, nie zgadzającego się pono otrzymał zawiadomienie, że według swego uznania ustąpić żądanego w tym celu kawałka gruntów miej może pozwalać na pozostawienie tej lub owej skich. P. Pollak, ofiarowane na organizację kolonji karczmy w charakterze restauracji, gdzie wolno 3.000 rs. przeznaczył obecnie na miejską żydowską sprzedawać napoje wyskokowe na kieliszki, wprawdzie nie z beczek, jak obecnie, lecz z butelek. Innemi szkołę Talmtid-Torę, w celu powiększenia mieszkań dla pensjonarzy. słowy karczma zostanie karczmą pod szum lico. ne ra mianem restauracji. Obroty Jutroszewskiej kasy KijÓW (kor. Głosu"). Teatr w yrnzach. Instyłym gminnej wzrastają, dosięgły bowiem w roku zesztut Tfhnolot/icziiy. Zniesienie fortecy. Pismo bez cen 18.992 rubli (14.028 w 1895). Pożyczek udzielono zury. 1' nsjonat dła dzieci urzędników kolejowych. 11.481; wkładów było 8.780 rubli. Kasa udzie Orkiestra robotnicza. Samobójcy. Marja Lewe. la pożyczki w ilości 5 : '/t rubla na mórg ziemi. Nowa kat dra Jilozofji. Znaczne to jednak udogodnienie dla włościan gdy Już w gruzach leżą posady Kijowskiego teatru. jedna gmina może dostać na 8 /0 11.480 rs., 2 /0 W pierwszym 10-leciu nadchodzącego wieku Kijów stanowi własność założycieli, po odtrąceniu '/:> z ogólnej sumy na rzecz zarządu kasy (wójt, pisarz, kas bodzie posiadał kilka nowych a pięknych gmachów, jak nowy foksal, 2 nowe teatry, gmach szkoły handlowej jer). W roku zeszłym założyciele odebrali 3.673 rs., i Instytut politechniczny. Nader ożywiona jakie od 1873 r. powstały z tego źródła i kupili polemika toczy się o miejsce, na którem ma stanąć 75 morgów ziemi, którą podzielą w stosunku do przyszły Instytut. Najbardziej dogodną jest obszerna liczby osad włościańskich wsi Jutroszew (40). przestrzeń w dolinie Kybedzi i na stokach gór Batego, Stanisław Skulski. w sąsiedztwie Instytutu Bakterjologicznego. Wilno. Konsumcja spirytusu. Miejscowość ta jest znaną pod nazwą Nowego Planu Wegług Wilen. Wtestn. roczna konsumcja spirytusu i już T. T. Jeż przopowiadał rozrost przyszły mia wynosi w gub. Wileńskiej 652.320 w., Witebsta w tym kierunku w swej pięknej powieści osnu-

Jfs 24 G Ł O S 597 tej na Kijowskiem życiu studenckiem, p. t. O prapra-wnuku." W tych dniach nadszedł rozkaz o zamianie Kijowskiej fortecy na skład forteezny broni i zapasów. W obec. tego wszelkie ograniczenia co do domów budujących się na Peczersku zostaną zniesione i ta, mało ruchliwa dotąd, część miasta zostanie wciągniętą do ogólnego wiru życia miejskiego. Że to życie miejskie rozwija się gorączkowo, świadczy bodaj wzrost tutejszego Syndykatu Rolniczego. Od paru tygodni wydaje on nawet własny organ Wiedomosti Sindikata" pierwszy w Kijowie bez cenzury prewencyjnej. Pismo to wychodzące 2 razy tygodniowo informuje głównie o stanie posiewów i cenach produktów. Paruset oficjalistów kolei Dróg Pol. Zach. zwróciło się do zarządu z prośbą okazania pomocy w utworzeniu pensjonatu dla ich dzieci, znajdujących sio w rozmaitych zakładach Kijowa. Zarząd uwzględnił tę prośbę, wyznaczając 3.000 rs. rocznie na wynajęcie lokalu i obiecując zwrócić się do Głównego zarządu z prośbą o udzielenie kilkunastu tysięcy jednorazowej zapomogi. Oplata roczna ma być oznaczoną w kwocie rs. 200 od ucznia. Tenże zarząd kolei asygnował 2.000 rs. na zakupienie instrumentów muzycznych dla orkiestry robotników kolejowych, składaiącej się z 40 przeszło ludzi. W ciągu ostatnich kilku tygodni zaszło wielo samobóstw, w tej liczbie kilku polaków jak Stocki, Marja Lewe Targnął się też na swe życie (ale nieudatnie) 76-letni p. Walicki, zmęczony długą chorobą. Marja Lewe, trudniąca się introligatorstwem, należała do sfery inteligientnej. Kto znał Marję Lewe, biorącą udział w życiu tutejszej młodzieży, ten tylko pożałować może, że tak bez żadnego pożytku dla społeczeństwa ubyła pracowniczka inteligieutna, której było smutno na świecie, ho nie umiała znaleźć właściwej dla wyładowania swej energji drogi, a nie zadawalały ją ogólniki bez treści. Wiarą w przyszłość i głębokim entuzjazmem tchnęły wygłoszone w ciągu uh. semestru' przed półtysiączuą publicznością lekcje z historji etyki pryw. doc. Czełpanowa. O ile mogę sądzić z pism, przedstawiciel tegoż kierunku, co wymowny docent Lwowskiego Uui-tu p. Twardowski, Czelpauow cieszy się szeroką popularnością pośród tutejszej inteligiencji i młodzieży. Przed kilku dniami został wreszcie mianowany pełniącym ob. profesora nadzwyczajnego na katedrze filozofji..1 f> lanimiis. KljÓW. Kursy pszczelnicze. l law li jajami. Otwarte zostały kursy pszczeinictwa, urządzone staraniem Południowo-rosyjskiego towarzystwo pszczelniczego. Torg. Prom. Ga:, podaje wiadomości o handlu jajami w gub. Kijowskiej. Handlem tym kierują 2 kantory w Taraszczy, zbierając towar w powiatach południowych i w sąsiednich guberjnach i wysyłając do Austrji, Niemiec i Anglji po 24 mil sztuk rocznie, co czyni około '/o ca^ej ilości jaj, wywożonych z Rosji zagranicę. Żytomierz. Czytelnie ludowe. Towarzystwo lekarskie. Towarzystwo badaczy Wołynia. Statystyka szkol. Muzeum prowincjonalne w Gródku. Gromady włościańskie m. Sławuty, w.sulżyna (pow. Zasławski) i m. Kupiela (pow. S ta r ok o lis t a u- tynowski) za zgodą ministra oświaty i ministra spraw wewnętrznych utworzyły przy miejscowych szkółkach ministerjalnyc.il bibljoteki bezpłatne, przeznaczając na nie po kilkanaście rubli rocznie. Świeżo wydane sprawozdanie Towarzystwa lekarzy wołyńskich podaje jako liczbę członków w końcu r. u. 57; posiedzeń odbyło się w r. z. 10, dochodu było 144 rs., wydatków 111 rs.; prezesem Towarzystwa jest. G. F. Bruns, sekretarzem E. G. Djakowskij. Przy Towarzystwie istnieje kasa pomocy dla lekarzy i ich rodzin, oraz przytułek dla rodzących. Kasa udzieliła 3-cli zapomóg na sumę 40 rs., ma w remanencie 57 (i rs., przytułek przyjął 121 kobiet (22 katoliczki), wydał 1471 rs. Z tego widać, że rozwój Towarzystwa jest żadeu, stan istotny najnędzniejszy. W Żytomierzu zawiązuje się Towarzystwo badaczy Wołynia. (Jstawę złożono już do zatwierdzenia władzy. Według gazety Wołyń w gubernji Wołyńskiej było w 1898 r. 2.924 rormaitych szkól z 81.343 uczniami i 13.670 uczennicami. Szkoły te dzielą się, jak następuje: 1 gimnazjum męskie z 868 ucz. (Żytomierz), 1 żeńskie z 439 u, 2 progimnazja m skie (Żytomierz 1 Ostróg) z 201 i 183 u., 1 szkoła realna w Równie ze 176 u., semiuarjum prawosławne w Krzemieńem (Ó14) i katolickie w żytomierzu (65), seminarjnm nauczycielskie i szkoła przygotowawcza (47 i 50), szkól żeńskich cerkiewno-djecezjalnych 2 (232 i 125), męskich takich samych 4 (671), szkoła dziewcząt lir. Bludowa w Ostrogu (126), szkoła nauczycielek, utrzymywana przez bractwo" cerkiewne we Włodzimierzu (39), felczerska (41), szkółek dwuklasowych powiatowych 10 (1559 chłopców i 1132 dziewczyn), szkółek dwuklasowych wiejskich 5 (944 cli. i 355 dz.), szkółek ludowych ministerjalnych 284 (15.555 ch. i 2.682 dz..), różnych szkółek miejskich 154 (3.784 ch. i 342 dz.), trzy szkółki dla sierot dziewczyn przy monastyrach w Korcu, Luborzc i llorodyszezu (47), szkoła rzemiosł w Michno wie (p. Zasławski; 61 ch. i 9 dz.), dom sierot w Żytomierzu (34 i 26), szkoła Cyryla i Metodego w Miklaszewie (28 i 2), szkółka wzorowa parafialna (32 dz.), szkółek cerkiewuoparafialnych 1.252 (35.958 ch. i 4.215 dz.), szkół prywatnych 5 (51 i 37), szkółek w kolonjach niemieckich 314 (5.89<J i 3.4.31), szkół żydowskich wraz z chederami i talmudtorami 727 (12.061 cli. i 337 dz.). Kijewlanin donosi, że w Gródku (pow. Rówieński) w majątku bar. T. li. Steingla z inicjatywy tegoż założono w końcu rz. muzeum prowincjonalne wołyńskie. Program muzeum jest bardzo obszerny i obejmuje działy przyrodniczy, gieorgraficzny, antropologiczny, archeologiczny, historyczny, dział sztuki, przemysłu i t. d. Przy muzeum tworzy się księgozbiór dzieł, poświęconych przeszłości i teraźniejszości oraz przyrodzie Wołynia. Dla skomplektowania muzeum kierownicy jego odbywają wycieczki naukowe po gubernji. Ozdobą muzeum są jasełka, znalezione w Slawucie z calem urządzeniem i z tekstem. Petersburg (kor. Głosu"). Upały. /.ni, sienie podatku procentowego. Sprawa rozszerzenia samorządu. - Reforma paszportowa. Dla szlachty. Od miesiąca mamy upały, dochodzące w cieniu do 25 R. Dzięki tej atmosferze, kuźnice dziennikarskie wstrzymały się oil wykuwania palących

598 G Ł O S tfs 24 kwestji"; nawet uroczyści zawsze politycy" ochoczo pozrzucali togi i roznegliżowani, zabierają glos w sprawie rodzimej: czy Petersburg jest najcieplejszem miastem w Europie? I czy nie dałoby się przenieść wiosennej stacji klimatycznej z nad Riviery nad Newę? Postanowiono pomyśleć nad tein" i nie miejmy im tego za zle, bowiem po pracy należy się rozerwać, a poprzedni miesiąc był doprawdy dla nich miesiącem pracy i do tego pracy pożytecznej- Tein większy wydaje się pożytek, im trudniej go było się dopatrzeć podczas rozpraw w miesiącach zimowych na temat rozmaicie warjowany, lecz zawsze do jednego sprowadzany: pan Amfiteatrów i Polacy. Z wiosną rozpoczął się szereg reskryptów i ukazów Najwyższych i te dopiero wywołały w dziennikarstwie pewną zmianę w kierunku produkcyjnego wypełniania łamów. Ukaz 27-go marca, znoszący podatek, obciążający wyłącznie Polaków właścicieli majątków w dziewięciu gubernjach zachodnich, rozpatrywany był w prasie wspólnie z sprawą projektowanego dopiero wprowadzenia urządzeń ziemskich do 16 gubernji, pozbawionych tego przywileju, jako toż z drugim projektem nadania samorządu miastom Królestwa Polskiego. Sądzę, że zdanie o zgodnej jakoby opinji organów prasy i czytającego ogółu należy wszędzie, a zwłaszcza w Rosji, przyjmować z poważnem zastrzeżeniem. Otóż i tym razem czynię to zastrzeżenie, notując fakt (coraz częściej przejawiający się we wszelkich sprawach nas dotyczących), polegający na niezgodzie w zapatrywaniach na powyższo kwestje przedstawicieli administracji i pewnych organów prasy rosyjskiej. Podczas kiedy rady guberujalue, którym polecono wyrazić opinję. przyszły mniej więcej do wspólnego rezultatu, oświadczając, że niema przeszkód, dla których nie dałoby się wprowadzić instytucji ziemstw, i tym ostatnim oddają pierwszeństwo przed gospodarką dotychczasową, pisma niektóre ostrzegają przed niebezpieczeństwami natury politycznej lub etnograficznej. 7-go kwietnia zniesione zostały opłaty paszportowe, wskutek czego budżet dochodów zmniejszy się zaledwie o 4'/.a mil. rubli, a klasie robotniczej, przenoszącej się często z miejsca na miejsce, znakomitą przyniesie to ulgę. l)la tego życzyć należy, aby prawo powyższe w najkrótszym czasie objęło także mieszkańców Królestwa Polskiego. Od świąt Wielkanocnych aż do chwili ostatniej rozpanoszyła się wszędzie sprawa stanu szlacheckiego. W reskrypcie z dnia 13 kwietnia, skierowanym do przewodniczącego w komitecie ministrów, sekr. Durnowo, wyrażono życzenie aby opracować środki, wiodące do ulżenia obecnego położenia szlachty, zawsze z zaparciem służącej ojczyźnie." W tym celu rozkazano zwołać radę specjalną; na przewodniczącego powołano sekr. Durnowo, a członkami zostali: ministrowie spraw wew., rolnictwa, sprawiedliwości i finansów, lir. Woroncow-Daszkow, hofmajster Abaza, jegermajster lir. Szeremietjew, Goleniszczew- Kutuzow, Sipjagin, Kołomzin i Plewe. O rezultatach rady dowiemy się dopiero na jesieni; dzisiaj w tej sprawie można tylko zanotować głosy opinji publicznej. Pet. Wied. zamieściły w tej materji artykuł prof. Cyczeryna, który występuje przeciwko wszelkiej polityce dobroczynności i jest stanowczym wrogiem sztucznych podpórek chwiejącego się stanu, jako czegoś odrębuego- Jedyna pomoc, zdaniem profesora, loży na drodze ogólno-obywatelskiej, nie zaś odrębnej stanowej działalności. Przeciwnie zapatrują się Alos. Wied. i Graidanin. Wyodrębniają potrzeby wyłącznie szlacheckie i żądają specjalnych środków dla ich zaspokojenia. Kijewlanin szuka ratunku w reorganizacji banku szlacheckiego i praguie usunąć od zarządu nim organy państwowe, poruczając sprawę kierownictwa klientom banku, a więc szlachcie. Now. Wrem. chce podnieść zuaczenie szlachty, dopuszczając ją w szerszej niż dzisiaj mierze do zarządu sprawami gubernjalnemi i powiatowemi, a więc pragnio reorganizacji ziemstw w duchu większej samodzielności w stosunku do władz administracyjnych. Wogóle panuje wielka różnorodność sądów i opinji, a niema dość jasnego zestawienia rozmiarów klęski" i wogóle rzeczywistego położenia większej własności. Brakuje nawet dotychczas dokładnych cyfr, dotyczących stopnia zadłużenia majątków. Co się tyczy ułatwienia kredytu, to należy nadmienić, że ministerjum finansów pomyślało już o t-rn, wypuszczając (4-go kwietnia) 'i'/i 0 /o listy zastawne banku szlacheckiego. Emisja ta, wprowadzająca po raz pierwszy na rynek pieniężny 3 '/a 0 /0 listy, przeznaczona jest na zdobycie środków kredytowych na rok bieżący i następny i z czasem sprowadzi zapewne konwersję poprzednich listów. Dla uzupełnienia przeglądu prasy rosyjskiej za czas ostatni, miło mi jest zaznaczyć ukazanie się w dniu 15 maja nowego miesięcznika p. t. Jlosyjski przeylcpl ekonomiczny (russkoje e k o n 0- miczeskoje obozrienje). Jest to wydawnictwo firmy rządowej; redaktor M. W. Fedorów jest zarazem redaktorem Wiesi. fin. i Tory. prom. gazety, chociaż w prospekcie czytamy, że nowe wydawnictwo wywołane zostało brakiem organu, powożnio i swobodnie" roztrząsającego sprawy gospodarki ekonomicznej narodowej i wszechświatowej. Pierwszy zeszyt objętości 8 '/a arkusza, zawiera artykuły i działy następujące: l) U mającej nastąpić reformie prawodawstwa akcyjnego w l!osji, przez Petrarzyckiego, 2) Związek międzynarodowy drukowania taryf celnych, przez pry w. doc. F. Kazańskiego, 3) Reforma pieniężna w Austrji, przez prof, i posła dra. Kar. Kramarza, 4) Przegląd wewnętrzny, 5) Przegląd zagraniczny, G) Dibljografja. Stanisław Kurpiński. Z zagranicy. Cieszyn (kor. Głosu"). I\>lska szkoła rolnicza. Dom narodowy. W tutejszej polskiej szkole rolniczej zimowy odbyła się niedawno klasyfikacja, z wynikiem nader pomyślnym. Z 78 zapisanych uczniów wszyscy opuścili szkolę z postępem bądź celującym, bądź dobrym. Towarzystwo Domu Narodowego w Cieszynie ogłosiło sprawozdanie za rok ubiegły. Dochód wynosił 1410 zlr. ogólny zaś majątek przeszło 21000 złr. Z sumą tą uchwalono rozpocząć przedwstępno kroki celom urzeczywistnienia właściwego celu instytucji i wybrano komitet, który porozumieć się ma z resztą tutejszych towarzystw pol-

Mi 24 599 skich co do finansowego poparcia projektu. Czas najwyższy, aby działalność Towarzystwa, dotąd ograniczona tylko zbieraniem składek, ujawniła się nakoniec w konkretnych czynach. KRONIKA POWSZECHNA Projekty i rozporządzenia rządowe. Rozszerzona została władza ministra skarbu, k tóry bez odwoływania się do komitetu ministrów mocen jest decydować w sprawach: powiększenia kapitału zakładowego towarzystw akcyjnych, prolongowania terminów do zgromadzenia kapitału dla nowozatwierdzonych spółek akcyjnych i w sprawie praw właścicieli akcyj, pragnących sprzedawać swoje udziały. O stateczne opracowanie projektu ustawy towarzystw akcyjnych spodziewane jest w listopadzie, a wniesienie projektu do rady państwa ma nastąpić na wiosnę. W sprawach zawiązywania w Królestwie Polskie m towarzystw wzajemnego ubezpieczenia, wzajemnej pomocy i dobroczynnych decydować ma obecnie już nie komitet ministrów, lecz jenerał-gubernator warszawski, j. o. ks. Imeretynski, po porozumieniu się z ministrem spraw wewnętrznych, zas' o zawiązywanie kas pożyczkowo-oszczędnościowych, emerytalnych, szpitalnych, towarzystw robotników górniczych w całem państwie wzajemnej pomocy decyduje ministerr olnictwa. Z arząd loterji klasycznej Królestwa Polskiego wyłączony ma być z pod zawiadywania kantoru warszawskiego Banku państwa naczelny kierunek tej instytucji obejmie kancelarja jenerał-gubernatora warszawskiego. Szkoły i Oświata. Szkolnictwo w obrębie gubernji Warszawskiej (z wyłączeniem m. Warszawy), przedstawia się w główniejszych danych cyfro, wych za r. z., jak następuje; w miastach było 82 zakładów naukowych z 3.648 uczniami i 2.410 uczennicami; we wsiach i osadach 573 zakładów, w których się uczyło: 22.407 chłopców i 12.634 dziewcząt. Szkoły w miastach dzielą się na następujące kategorje: 1 progiranazjum żeńskie, i trzyklasowa szkoła miejska rzemieślnicza dla chłopców, po 18 szkółek elementarnych męskich i żeńskich, 18 wspólnych dla obu płci, 2 szkoły prywatne męskie i 6 takich szkół żeńskich, wreszcie 19 szkół niedzielno-rzemieślniczych. Z 573 zakładów po wsiach było: 1 seminarjum nauczycielskie, 1 szkółka elementarna wzorowa, 13 szkół prywatnych męskich, 17 żeńskich i 17 wspólnych prywatnych, 85 ewangielickich, t. zw. kantoratów, 1 niedziclnorzemieślnicza, 7 żydowskich, reszta przypada na szkoły elementarne. Nadto t. zw. chederów czyli skółek talmudycznych żydowskich było w gubernji 575 z 12.558 uczącemi się. W roku sprawozdawczym otworzono nowych szkół 16, a zamknięto dwie rządowe i 4 prywatne. Nadto w gubernji są szkoły, podlegające zawiadywaniu innych ministerjów, mianowecie: 2 szkoły w fortecy Nowogieorgiewsku, instytut poprawy dzieci w Mokotowie, szkoły w osadach rolnych w Studzieńcu i Puszczy, szkoła dla oraz urzędników i służby celnej w Aleksandrowie Pogranicznym. Ministerjum rolnictwa zezwoliło na s k a. so w anie egzaminów przejściowych, sposo bem próby przez lat trzy w szkołach rolniczych średnich i niższych. Egzaminy przejściowe skasowano też w okręgu naukowym kaukaskim. G i m n a z j u m polskie w Cieszynie otrzyma w jaknajkrótszym czasie prawa szkoły państwowjj. Do instytutu lekars k i e_g o d 1 a kobiet zgłosiło się już tyle kandydatek, że prawdopodobnie 2o% nie będzie przyjętych. Ministerjum oświaty zażądało od okręgów naukowych przedstawienia sobie tematów z matematyki ijęzyka rosyjskiego, rozsyłanych przez też okręgi dyrekcjom gimnazjów i szkół realnych dla egzaminów; lematy te będą ocenione w komitecie ministerjum, które zaleca jednocześnie okręgom naukowym, by w wyborze tematów kierowały się względami co do przeciętnych uzdolnień wychowańców. Od przyszłego roku szkolnego mają byc wprowadzone nowe przepisy co do obrony rozpraw na stopnie magistra i doktor a. Ministerjum oświaty złożono projekt utworzenia nowego rodzaju zakładów naukowych z 8-i o letnim kursem. Jeden rok wypadać ma klasę wstępną, 5 lat na naukę przedmiotów zaś będą poświęcone umiejętnościom Kronika społeczna. W Łodzi powstał projekt utworzenia ogólnych, 2 lata rolniczym. drugiego stowarzyszenia śpiewackiego p, t. Lira"; i projekt ustawy Liry 1 ', przesłano władzy wyższej do zatwierdzenia. T o w. g]ł u c h o n i e- m y c li mieszczące się przy oddziale równoległym Instytutu głuchoniemych i ociemniałych w zabudowaniach po- Augustjańskich przy ul. Piwnej, w końcu r. 1893 liczyło 120 członków.. Kapitał instytucji tej w papierach publicznych wynosił rs. Ó.750, w gotówce rs. 67 kop. 82 i kapitał zapasowy na utrzymanie gospody głuchoniemych rs. 180 kop. 72. Zawiązało się w Krakowie Tow a- rzystwo budowy tanich mieszkań dla rękodzielników. Zebranie nadzwyczajne Towarzystwa cyklistów odbyło się 3 b. m. przy udziale 96 członków Spółka teatru lubelskie go liczy 55 uczestników, posiadających 87 udziałów, wartości nominalnej po 880 rs. Majątek jej wynosi 123.518 r. i jest obciążany długimi w wysokośsi 45 305 rs. Dochow r. z. wynosiły 5517 rs. wydatki zaś 5026 rs. W dniach 5>i6 b. ro odbył się w Kaliszu zjazd śpiewaczy, w którym uczestniczyły Lutnia warszawska i ;łódzka oraz chóry Towarzystw muzycznych kaliskiego radomskiego i wieluńskiego. Kronika ekonomiczna. Zebranie ogó'nc świeżo założonego Tow. wzajemnego k r z e d y t u w P ł o- c k u zgromadziło 95 członków. Zarz;jd Tow., przedstawiwszy budżet na r. b. w cyfrze rs. 5.700, uzyskał zatwierdzenie tegoż. Do d. 1 czerwca zdyskontowano weksli jako wydanie pożyczek na rs. 145.000. Suma wkładów, czyli wniosków 10% już dosięgła sumy rs. 496.000, Funduszów na lokacje złożono dotychczas na przeszło 66.000 rs. Liczba stowarzyszonych wynosi w chwili obecnej 361. W tych dniach grono inżynierów miejscowych zawiązało spółkę udziałową z kapitałem 150.000 rs.- mającą na celn zr.łożenie w Warszawie fabryki kwasu w ę g 1 a n e g o płynnego. Jest to nowa gałę/, przemysłu u nas. która może znaleźć szerokie zastosowanie. W tych dniach ustanowiona została, jak donoszą dzienniki rosyjskie, zniżona taryfa na przewóz kolejami nawozów, po przedstawieniu świadectwa, że nawozy te są dla ulepszenia gruntu, a nie dla fabryk. Z miasta. W tych dniach Tow. tutejszych kolei konnych wspólnie z Tow. elektrotechnicznem Union- Elektriliils-Gesellschaft", złożyło w magistracie nową