JAK PROMOWAĆ NISZOWĄ MARKĘ? CZAS NA POLSKIE KINO SHELDON ADELSON WZLOTY I UPADKI MILIARDERA BEZPŁATNY DODATEK DO TYGODNIKA GAZETA FINANSOWA



Podobne dokumenty
DLA SERWISÓW SAMOCHODOWYCH

Reklama w wyszukiwarce

Tomasz Bonek Marta Smaga Spółka z o.o. dla Dolnośląskiej Izby Gospodarczej. Szkolenie. Jak zarabiać w internecie? Przenieś swój biznes do sieci!

Co warto wiedzieć o reklamie w wyszukiwarce Google, gdy prowadzisz lokal gastronomiczny?

Pozycjonowanie stron w wyszukiwarkach internetowych. Szansa dla małych i średnich firm na konkurowanie z największymi

Co warto wiedzieć o reklamie w wyszukiwarce Google, gdy masz biuro rachunkowe?

Dlaczego filmy online mają tak duże znaczenie dla marketingu mobilnego

INNOWACYJNA FORMA REKLAMY NA PORTALU 10naj.eu

Copyright 2015 Monika Górska

Communication + Content = Community. czyli nowe trendy w Public Relations

Produkty FM Group. Perfumy. Chemia gospodarcza. Telefonia komórkowa. Kosmetyka kolorowa

Pozycjonowanie. Co to takiego?

maciaszczyk interaktywny wzbudzamy e-mocje

Jaki budżet pozwoli na 260 tys. wyświetleń reklamy materiałów budowlanych

OFERT PRZYBYWA, ALE NIE DLA WSZYSTKICH

Polskie firmy odzieżowe są potrzebne na rynku w Niemczech!

mapa kursów Szukaj oferta na pozyskanie uczestników kursów językowych medium wiedzy dla biznesu

MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE CZYLI NA FACEBOOK U ŚWIAT SOCIAL MEDIA ZDECYDOWANIE SIĘ NIE KOŃCZY

Ekspansja, wyzwania i drogi rozwoju polskiego e-commerce w 2019 r [RAPORT]

Cała prawda o konsumentach kupujących w internecie. Atrakcyjne ceny i wygoda kluczowe

Nowa strona internetowa Twojej Firmy w 3 dni!

Tajemnice branży kreatywnej

Moc personalizacji oferty obuwia sportowego

Rozmowa z Maciejem Kuleszą, menedżerem w firmie Brento organizującej Men Expert Survival Race 1

Szukaj miejsc i wydarzeń pozytywnie nakręconych!

Z pełną wersją książki możesz zapoznać się na tej stronie:

Wśród ankietowanych aż 73,5% stanowiły kobiety. Świadczyć to może o większym zainteresowaniu niezależną modą i dizajnem wśród kobiet.

Case studies kampanii natywnych

Google Trends - Poradnik z analizą frazy SEO

Budowanie marki salonu beauty

Czy warto przygotować kampanię wyborczą w mediach społecznościowych i jak to zrobić?

Internetowy Samochód Roku

Silence! - portfolio

Oferta prowadzenia kampanii reklamowej AdWords

Community Manager quiz

- MARKETING W SEKTORZE NIERUCHOMOŚCI -

kompleksowa prezentacja oferty

Video Marketing YouTube & Facebook Video

Oferta prowadzenia działań reklamowych w Internecie

Udział poszczególnych mediów w wydatkach reklamowych firm motoryzacyjnych w 2015 roku

Pierwsze koty za płoty

TOP10 aplikacji zakupowych w Polsce. Które aplikacje sieci handlowych klienci uruchamiają najczęściej?

Innowacyjny na skalę światową system kart rabatowych

Gdzie szukać klientów?"

Zacznij zarabiać z programem partnerskim iparts.pl!

Strona 1. Szanowni Państwo,

7 rzeczy. które musisz robić w Marketingu Internetowym

Czym są kampanie AdWords dla video?

Inspiracje dla branży. Moda

Sieć reklamowa Google

Poniżej pozwolimy sobie przedstawić argumenty przemawiające za tym, że warto zainwestować w reklamę w portalu budnet.pl

Innowacyjny na skalę światową system kart rabatowych

Wirtualne Targi Budowlane BUDMAT 3D Oferta dla Wystawców

BRAND TRACKER. Przykładowe wyniki badania wizerunku marki sieci sklepów obuwniczych. Inquiry sp. z o.o.

Innowacyjny na skalę światową system kart rabatowych

INTERNET - NOWOCZESNY MARKETING

oferta na pozyskanie uczestników wyjazdów firmowych

Zakupy spożywcze ze smartfonem to wciąż nisza

tys. - tyle ofert pracy opublikowały firmy w serwisie Pracuj.pl w I kwartale 2014 roku

Czym jest sportoryko?

T E X T I L E. Producenci & Importerzy. Tkaniny, Dzianiny, Przędza Dodatki i Akcesoria Maszyny i Urządzenia Usługi

branding. Budujemy dynamiczne skojarzenia z marką. Wiemy, że nowy image to nowe możliwości, a nowe możliwości to nowi klienci.

NOWE TRENDY REKLAMY ONLINE. - Allbiz Międzynarodowe Centrum E-commerce

POLACY KOCHAJĄ SAMOCHODY

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Innowacyjny na skalę światową system kart rabatowych

CASE STUDY Facebook Ads: ponad 700% ROAS w e-commerce z branży fashion

Handel internetowy w Polsce w dużym skrócie

O FIRMIE TALNET. Talnet stanowi 10 osobowy zespół, a jej zakres działań obejmuje:

MOBILNE NARZĘ DZIE SPRZEDAŻ Y I LOJALNOŚ CI EVERYTAP SP. Z O.O. JEST CZĘŚCIĄ TVN GROUP S.A.

ROZWIJANIE SWOICH POMYSŁÓW

Podrobione jest kradzione. Czy Polacy są oryginalni? : Brief

Raport z badania oceniającego model finansowania kultury w Polsce oraz wspierania twórców poprzez platformy crowdfundingowe

Co umieścić na stronie www, by klienci zostawiali nam swoje adresy i numery telefonów

Ważna Informacja. Przedstawione w tej prezentacji prognozy dochodów i prowizji są tylko przykładami.

Interaktywne formy promocji & reklamy. Trzeba działać aby rzeczy się stawały, a nie czekać aż się staną

Skuteczne relacje z mediami

Kampania linków sponsorowanych Google Adwors

Informacja prasowa. Lepsze wieści z rynku pracy. Raport Pracuj.pl Rynek Pracy Specjalistów w Warszawa, 14 stycznia 2014 r.

OFERTA PERFORMANCE MARKETINGU. KERRIS performance - Efektywność ponad wszystko

Polski rynek dóbr luksusowych jest już wart prawie 24 mld zł i szybko rośnie

Polscy konsumenci a pochodzenie produktów. Raport z badań stowarzyszenia PEMI. Warszawa 2013.

omnia.pl, ul. Kraszewskiego 62A, Jarosław, tel

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

Wsparcie Zespołu Eksportowego i Agencyjnego. Alicja Łapka Google AdWords EAME TEL : 22) mail :

CUSTOMER JOURNEY. Klient omnichannelowy: potrzeby i oczekiwania. Inquiry sp. z o.o., 2018


Grupa. Prezentacja portali spółki

Kim jesteśmy i co możemy dla Państwa zrobić

Dlaczego warto promować się z TreningBiegacza.pl

Obecna sytuacja SOCIAL MEDIA to nie wszystko!

Lider lokalny Zostań liderem w swoim regionie i zyskaj nowych klientów!

- Pozytywny odbiór imprezy w całej grupie docelowej (zarówno rodziny z dziećmi jak i osoby z przedziału wiekowego 14-55)

Nokaut.pl mobilna rewolucja na rynku zakupów internetowych. Dziś ostatni dzień zapisów na akcje Grupy Nokaut

Elementy budujące zaufanie pomiędzy Sprzedawcą a Klientem

Poradnik SEO. Ilu z nich szuka Twojego produktu? Jak skutecznie to wykorzystać?

Oferta reklamowa portalu internetowego Konstancina-Jeziorny

Model planowania marketingowego

www. smartdevcon. eu

Transkrypt:

JAK PROMOWAĆ NISZOWĄ MARKĘ? CZAS NA POLSKIE KINO SHELDON ADELSON WZLOTY I UPADKI MILIARDERA BEZPŁATNY DODATEK DO TYGODNIKA GAZETA FINANSOWA

38 WIELKIE RODY HISTORIA 10 16 kwietnia 2015 r. Krzysztof Osiejuk W 2011 r. głównie dzięki zyskom, jakie przyniosły kasyna w Makau i Singapurze, majątek netto Sheldona Adelsona wzrósł o 15 miliardów dolarów, co z wszystkimi pozostałymi zyskami pozwoliło mu znaleźć się na 16. pozycji listy Forbesa z wynikiem 23,3 miliarda dolarów. W 2013 r. Adelson wzbogacił się jeszcze bardziej i miał na koncie ponad 37 miliardów dolarów. Co prawda jego majątek pod koniec 2014 r. zmniejszył się do 30 miliardów, niemniej jednak obecnie ta liczba znów powoli rośnie. Sheldon Adelson wspina się coraz wyżej, ale jednocześnie prawdopodobnie jest przygotowany na to, że w każdej chwili wszystko to może zniknąć równie szybko, jak się pojawiło

WIELKIE RODY HISTORIA 39

40 WIELKIE RODY HISTORIA 10 16 kwietnia 2015 r. Sheldon Adelson Historia tej niezwykłej kariery sięga roku 1933 i stanowi przykład klasycznej amerykańskiej bajki o pucybucie, który został milionerem. Kiedy urodził się w biednej dzielnicy Bostonu, Dorchester, w jego rodzinie się nie przelewało. Jego ojciec Arthur, z pochodzenia ukraiński Żyd, jeździł taksówką i handlował ogłoszeniami, a matka prowadziła mały sklep z pasmanterią. Kiedy miał 12 lat, Sheldon pożyczył od wuja 200 dolarów i kupił za nie specjalną licencję, dzięki której mógł zarabiać na roznoszeniu gazet na terenie Bostonu Sheldon Adelson z żoną Miriam

WIELKIE RODY HISTORIA 41 Sheldon z dwoma synami i Georgem Tanasijevihem dyrektorem naczelnym Marina Bay Sands Pte Ltd W 2007 r. magazyn Forbes szacował majątek Sheldona Adelsona na 26,5 miliarda dolarów, co stawiało przedsiębiorcę na trzecim miejscu wśród najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych. W kolejnym roku sytuacja się nie zmieniła. Wtedy jednak wartość akcji Las Vegas Sands Corp. zaczęła gwałtownie spadać, a w listopadzie 2008 r. Sheldon Adelson zakomunikował, że właśnie stracił cztery miliardy i że tym samym całe jego biznesowe przedsięwzięcie znalazło się na progu bankructwa. Pucybut, który został milionerem Wraz z nadejściem następnego roku okazało się, że nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Majątek Adelsona zmniejszył się do tego stopnia, że na jego koncie pozostały już tylko dwa miliardy dolarów, co przy wielkości spadku o 90 proc. uczyniło go w tej kategorii mistrzem świata. W wypowiedzi dla ABC News najwidoczniej zupełnie jednak niezrażony tym, co się stało Sheldon Adelson z pełnym spokojem oświadczył: No i straciłem 25 miliardów. Ponieważ jednak zaczynałem od zera, tym bardziej mam świadomość, że dla prawdziwego przedsiębiorcy nie istnieje coś takiego jak strach. Martwię się, to prawda, ale żeby się bać? W żadnym wypadku!. Z tymi miliardami zresztą też chyba nie było aż tak źle, bo według danych Forbesa na 2009 r. Adelson wciąż zachował miejsce w pierwszej 20 najbogatszych ludzi na świecie z sumą 3,4 miliarda dolarów w kieszeni. Na początku lat 70. Sheldon Adelson uczynił kolejny krok na drodze do wielkiej finansowej kariery: wszedł z impetem na rynek kredytów hipotecznych w Bostonie, głównie nastawiając się na konwersje właścicielskie. Niestety i tu spotkał go zawód. Po kilku latach prosperity rynek mieszkaniowy się załamał i Adelson znów znalazł się pod kreską Historia tej niezwykłej kariery sięga roku 1933 i stanowi przykład klasycznej amerykańskiej bajki o pucybucie, który został milionerem. Wprawdzie Adelson chyba nigdy w życiu nie czyścił innych butów poza własnymi i ewentualnie butami swoich rodziców, ale, rzeczywiście, kiedy urodził się w biednej dzielnicy Bostonu, Dorchester, w jego rodzinie się nie przelewało. Jego ojciec Arthur, z pochodzenia ukraiński Żyd, jeździł taksówką i handlował ogłoszeniami, a matka prowadziła mały sklep z pasmanterią. Kiedy miał 12 lat, Sheldon pożyczył od wuja 200 dolarów i kupił za nie specjalną licencję, dzięki której mógł zarabiać na roznoszeniu gazet na terenie Bostonu. Mniej więcej w tym samym czasie poszerzył działalność o handel kosmetykami i przyborami toaletowymi; tym razem był to biznes prowadzony już w pełni samodzielnie. Kiedy skończył 16 lat, otworzył kolejny interes nadzór sieci automatów do sprzedaży słodyczy. Na początku lat 50. Adelson rozpoczął studia w City College of New York w zakresie finansowania przedsiębiorstw. Został z nich wyrzucony po niespełna dwóch latach z powodu niezaliczenia sesji. Wstąpił do wojska, podejmując jednocześnie pracę jako stenotypista sądowy na Wall Street. Tam prawdopodobnie po raz pierwszy zupełnie poważnie pomyślał o tym, żeby zostać milionerem. Po zakończeniu służby wojskowej wspiął się nieco wyżej i zajął się pośrednictwem w sprzedaży kredytów hipotecznych oraz doradztwem fi nansowym. Wkrótce zarobił na tyle duże pieniądze, że mógł wrócić do Bostonu i zacząć inwestować w różnego typu firmy, głównie działające na rynku turystycznym, a w tym w wielką agencję turystyczną American International Travel Service. Ten ostatni interes okazał się na tyle zyskowny, że nie dość iż Adelson przed skończeniem 30 lat miał już na koncie pierwszy milion, to dwukrotnie zdążył go stracić i odzyskać.

42 WIELKIE RODY HISTORIA 10 16 kwietnia 2015 r. Na początku lat 50. Adelson rozpoczął studia w City College of New York w zakresie finansowania przedsiębiorstw. Został z nich wyrzucony po niespełna dwóch latach z powodu niezaliczenia sesji. Wstąpił do wojska, podejmując jednocześnie pracę jako stenotypista sądowy na Wall Street Banner targów komputerowych wymyślonych przez Sheldona Adelsona Grand Hotel MGM w Las Vegas Jak odnaleźć żyłę złota? Na początku lat 70. uczynił kolejny krok na drodze do wielkiej finansowej kariery: wszedł z impetem na rynek kredytów hipotecznych w Bostonie, głównie nastawiając się na konwersje właścicielskie. Niestety i tu spotkał go zawód. Po kilku latach prosperity rynek mieszkaniowy się załamał i Adelson znów znalazł się pod kreską. Jak informują źródła, w czasie całej biznesowej kariery próbował szczęścia w ponad 50 różnych firmach. Nic więc dziwnego, że krach początku lat 70. w najmniejszym stopniu go nie zniechęcił i zamiast załamywać ręce Adelson przypomniał sobie, że podczas jednej z konwencji organizowanej przez branżę mieszkaniową spotkał kogoś, kto oprócz prowadzenia podstawowej działalności wydawał jeszcze branżowy magazyn, i pomyślał, że dokładnie tak samo można by było się zorganizować na ledwo co raczkującym rynku komputerowym. Zarejestrował firmę pod nazwą Interface Group, kupił dużą firmę wydawniczą publikującą różnego rodzaju magazyny, wśród nich magazyn komputerowy Data Communication User, i zaczął organizować ogólnokrajowe targi komputerowe. Chociaż pierwsze rezultaty były bardziej niż skromne, Adelson już wiedział, że trafił na żyłę, która w końcu okaże się złota. Sprzedał wszystkie swoje holdingi, do tego dorzucił jeszcze ów komputerowy magazyn wraz z całym wydawnictwem i całkowicie poświęcił się organizowaniu targów komputerowych. Firma rozwijała się może nie tak szybko, jak można było sobie zamarzyć, przez pierwszy rok przynosząc mu zaledwie 250 tysięcy dolarów, jednak już w 1979 r. Sheldon Adelson stworzył coś, co zasłynęło pod nazwą Computer Dealers Expo lub ewentualnie COMDEX, i uznał, że najlepszym miejscem dla organizacji tego typu imprez będzie Grand Hotel MGM w Las Vegas. Biorąc pod uwagę, że przełom owej dekady wyznaczał największy boom całego przemysłu komputerowego, strzał okazał się wyjątkowo celny. Wraz z gwałtownym rozwojem takich firm jak IBM, Apple czy Microsoft organizowane przez Adelsona targi nie mogły nie dać się ponieść na fali tamtego sukcesu. Już pod koniec 1987 r. cały zysk COMDEX-u wyniósł 20 milionów dolarów, a trzy lata później, pod koniec dekady, Interface Group zarobiła na czysto 250 milionów i mogła już rozszerzyć działalność za granicą. Początek świata kasyn Koniec lat 80. dla Sheldona Adelsona to wreszcie czas, w którym, jak się zdaje, zdecydowała się jego przyszłość jako największego gracza na świecie. W 1988 r. wraz ze swoimi biznesowymi partnerami kupił za 128 milionów dolarów legendarne Sands Casino w Las Vegas, słynne między innymi z tego, że to tam przed laty spędzali wolny czas i tracili pieniądze Frank Sinatra i jego Rat Pack. Pierwszą decyzją Adelsona było przystosowanie całej architektury budynku i wnętrz do swojego modelu biznesowego otworzył hotel, centrum handlowe oraz

WIELKIE RODY HISTORIA 43 Miriam Adelson Hotel i kasyno The Palazzo w Las Vegas centrum konferencyjne na wypadek, gdyby przyszło mu do głowy urządzić jakąś imprezę na rzecz COMDEX-u. Interes, pod niezwykle spektakularną nazwą The Palazzo, ruszył pełną parą. Mniej więcej w tym samym czasie Adelson poznał swoją drugą żonę Miriam pochodzącą z Izraela lekarkę specjalizującą się w leczeniu z uzależnień narkotykowych. Podczas miesiąca miodowego we Włoszech tak go zachwyciły weneckie kanały i architektura miasta, że niemal z miejsca zaczął planować budowę wielkiego centrum hotelowego. W 1995 r. za 860 milionów dolarów sprzedał COMDEX pewnej japońskiej firmie, z czego pół miliona trafiło do jego kieszeni. Wycofał swoje udziały z Interface i zaczął budowę słynnego, wartego 1,5 miliarda dolarów Venetian Resort Hotel Casino wraz z Sands Expo oraz centrum konferencyjnym. Mimo przeróżnych kłopotów (głównie związanych z prawnymi sporami oraz protestami ze strony związków zawodowych) ostatecznie w 1999 r. całość została z wielkim hukiem otwarta, osiągając natychmiastowy i wręcz niewyobrażalny sukces, co z kolei już w 2003 r. pozwoliło rozbudować The Venetian o tak zwaną Venetia Tower z ponad 1 000 apartamentów, 18 restauracjami oraz handlowym centrum z kanałami, gondolami i śpiewającymi gondolierami. Idąc za ciosem, Sheldon Adelson wykorzystał biznesowe kontakty i uzyskał zgodę na budowę oraz uruchomienie kolejnego kasyna wraz z całym kompleksem hotelowym i wypoczynkowym, takiego samego jak w swoim Las Vegas, włoskiego typu na chińskiej wyspie Makau, która już od pewnego czasu zyskiwała sławę potężnego azjatyckiego centrum hazardu. Kiedy w maju 2004 r. doszło do uroczystego otwarcia zajmującego teren niemal 100 tysięcy metrów kwadratowych Sands Makau, które tym samym stało się pierwszym wielkim centrum hazardu na terenie Chin, Adelson powiększył swój osobisty majątek 14 razy. W sierpniu 2007 r. przeznaczył 2,4 miliarda dolarów na kolejne centrum gier na Cotai Strip, terenie utworzonym w pobliżu Makau wyłącznie W 1988 r. wraz ze swoimi biznesowymi partnerami Adelson kupił za 128 milionów dolarów legendarne Sands Casino w Las Vegas, słynne między innymi z tego, że to tam przed laty spędzali wolny czas i tracili pieniądze Frank Sinatra i jego Rat Pack Dawne Sands Casino w Las Vegas Venetian Resort Hotel Casino wraz z Sands Expo w Las Vegas

44 WIELKIE RODY HISTORIA 10 16 kwietnia 2015 r. Sands Makau największe centrum hazardu w Chinach W 1995 r. za 860 milionów dolarów sprzedał COMDEX pewnej japońskiej firmie, z czego pół miliona trafiło do jego kieszeni. Wycofał swoje udziały z Interface i zaczął budowę słynnego, wartego 1,5 miliarda dolarów Venetian Resort Hotel Casino wraz z Sands Expo oraz centrum konferencyjnym Sheldon Adelson i jego żona prezentują model kasyna w Makau pod rozbudowę ośrodków hazardu. Ogłosił jednocześnie, że do 2010 r. ma w planach budowę następnych hoteli oraz centrów rozrywki kosztem 12 miliardów dolarów. Silny, zamożny, potężny W 2006 r. Adelson uzyskał licencję na budowę i prowadzenie kolejnego centrum hazardu w Zatoce Marina w Singapurze. Marina Bay Sands Hotel and Casino zostały uroczyście otwarte w 2010 r. za według plotek 5,5 miliarda dolarów, które osobiście wyłożył Adelson. Dziś Marina Bay ze swoim centrum handlowym, salą konferencyjną oraz hotelem z 2,5 tysiąca luksusowych apartamentów uchodzi za drugi najdroższy budynek na świecie, tuż po bombajskiej Atilli. I właśnie między jedną, drugą, trzecią czy czwartą z tych niebywałych inwestycji przyszły owe wspomniane wcześniej czarne lata 2008 i 2009, kiedy majątek Adelsona tak fatalnie się skurczył, a on wygłosił swoje słynne oświadczenie o różnicy między zmartwieniem a strachem. Adelson, tak jak robił to już wiele razy, odrodził się niczym Feniks z popiołów jeszcze silniejszy, jeszcze zamożniejszy, jeszcze potężniejszy i kto wie, z jakimi nowymi ambicjami. W 2011 r. głównie dzięki zyskom, jakie przyniosły kasyna w Makau i Singapurze, majątek netto Adelsona wzrósł o 15 miliardów dolarów, co z wszystkimi pozostałymi zyskami pozwoliło mu znaleźć się na 16. pozycji listy Forbesa z wynikiem 23,3 miliarda dolarów. W 2013 r. Adelson wzbogacił się jeszcze bardziej i miał na koncie ponad 37 miliardów dolarów. Co prawda jego majątek pod koniec 2014 r. zmniejszył się do 30 miliardów, niemniej jednak obecnie ta liczba znów powoli rośnie. Sheldon Adelson wspina się coraz wyżej, ale jednocześnie prawdopodobnie jest przygotowany na to, że w każdej chwili wszystko to może zniknąć równie szybko, jak się pojawiło. Jedno jest jednak pewne: owe potężne, tak pięknie oświetlone miejsca ni-

WIELKIE RODY HISTORIA 45 Antilia najdroższy budynek na świecie Marina Bay Sands Hotel and Casino w Singapurze gdy nie przestaną się rozrastać, przyciągając kolejne tysiące ludzi z pieniędzmi, którzy, nawet o tym nie wiedząc, będą zawsze chętni do tego, by utrzymywać w jak najlepszej kondycji ludzi takich jak Sheldon Adelson, jego żonę, pięcioro dzieci i przyjaciół. Porzucili go Demokraci, został Republikaninem Nie należy zapominać, że z sukcesów Adelsona być może najbardziej będą się cieszyć amerykańscy Republikanie, którzy świetnie zdają sobie sprawę z tego, że jeśli tylko zabraknie jego i jego pieniędzy, będą musieli poszukać nowych sponsorów, a jak wiemy po prawej stronie nie ma ich aż tak wielu. I pomyśleć, że był czas, kiedy Adelson, jak przystało na porządnego Żyda-przedsiębiorcę, gorliwie wspierał Demokratów. Owa konwersja stała się w pewnym momencie czymś tak uderzającym, że w wypowiedzi dla The Wall Street Journal (zatytułowanej To nie ja porzuciłem Demokratów. To oni porzucili mnie ) uznał za stosowne w trzech punktach przedstawić argumenty na rzecz owej politycznej przemiany. Otóż po pierwsze i kto wie, czy z jego punktu widzenia nie najważniejsze zdaniem Adelsona Republikanie znacznie szczerzej i bardziej zdecydowanie wspierają Izrael niż Demokraci. Po drugie, z tego, co zdążył zaobserwować, stany, które zwyczajowo głosują na Republikanów, wykazują większe poświęcenie, a dla Adelsona dobroczynność to coś, co jak sam mówi, wyssał z mlekiem matki. Po trzecie wreszcie: Demokraci wciąż powtarzają, że zwiększanie podatków i pomoc państwa stanowią lepszą gwarancję skutecznej pomocy słabszym. I tu gotów się jestem nawet z nimi zgodzić, owszem, rząd ma pewną rolę do odegrania, jednak jeśli spojrzymy na stany, w których Demokraci od lat dominują, takie jak Kalifornia, Illinois czy Nowy Jork, zobaczymy bardzo wyraźnie, że uprawiana przez nich polityka liberalna nie realizuje w najmniejszym stopniu obietnic co do poprawy trudnej sytuacji warstw uboższych. Popatrzmy choćby na rodzinny stan prezydenta Obamy. W październiku opublikowano wyniki bardzo poważnych badań, z których wynika jednoznacznie, że liberalne Illinois cierpi z powodu wyjątkowo ciężkiego kryzysu nie tylko gospodarczego, lecz także demograficznego i społecznego. Politycy Illinois, z prezydentem na czele, zniszczyli jeden z potencjalnie najbardziej bogatych i rozwojowych stanów w kraju, miliony biednych dzieci skazali na przymus korzystania z najgorszego, jaki można sobie wyobrazić, systemu edukacji, przez nadmierne opodatkowanie oraz nieprzytomną politykę regulacyjną zdławili rozwój przedsiębiorczości, a przy tym nie robią nic, by oprzeć się coraz to nowszym żądaniom ze strony związków zawodowych i swoich kumpli z Wall Street, którzy bezczelnie ciągną miliardy z i tak już ledwo zipiącego stanu. Czyż to nie piękne? I czy kolejny prezydent Stanów Zjednoczonych, którym niemal na pewno będzie Republikanin, mógłby liczyć na lepszego sojusznika? Choćby przy zbieraniu funduszy na zbliżająca się kampanię. "No i straciłem 25 miliardów. Ponieważ jednak zaczynałem od zera, tym bardziej mam świadomość, że dla prawdziwego przedsiębiorcy nie istnieje coś takiego jak strach. Martwię się, to prawda, ale żeby się bać? W żadnym wypadku!" W 2006 r. Adelson uzyskał licencję na budowę i prowadzenie kolejnego centrum hazardu w Zatoce Marina w Singapurze. Marina Bay Sands Hotel and Casino zostały uroczyście otwarte w 2010 r. za według plotek 5,5 miliarda dolarów, które osobiście wyłożył Adelson

46 RYNEK MODY Setki projektantów zaczyna w Polsce co roku przygodę z własną marką. To już nie tylko młodzi twórcy dorabiający po godzinach. Coraz częściej do swojej marki podchodzą jak do zadania z zakresu zarządzania firmą. O ile sami konsumenci coraz chętniej kupują od autorskich marek, o tyle wchodzący na rynek młodzi projektanci nawet po skończeniu szkół artystycznych często zderzają się ze ścianą. Decydując się na działalność pod własną marką, muszą zacząć myśleć jak przedsiębiorcy, co nie dla wszystkich jest takie oczywiste. Duc Vu Hoang Wraz ze wzrostem zamożności polskiego społeczeństwa pojawia się coraz więcej nowych, autorskich marek. Wielu osobom, także w Polsce, przeszkadza narastająca hegemonia Chin w dziedzinie produkcji odzieży, mebli, dekoracji wnętrz czy nawet sztuki. Od lat mówi się na Zachodzie o potrzebie powrotu do lokalnej produkcji. Zachodnie społeczeństwa, w tym także coraz częściej Polacy, zaczynają zwracać się ku naturalnym sposobom produkcji i produktom przyjaznym środowisku. Są również gotowi zapłacić za wartość dodaną, jaką jest oryginalny koncept czy projekt wzorniczy. Mało nasycony rynek W Polsce, według Bureau of European Design Associations, jest około 4 000 projektantów ubioru, mebli i akcesoriów, wyłączając z tej liczby twórców rękodzieła. Tymczasem w znaczniej mniejszej Holandii prawie 20 tys. osób pracuje we wzornictwie i projektuje odzież, a w Wielkiej Brytanii około 100 tys. twórców generuje 16 mld euro sprzedaży rocznie. Polski rynek projektantów nie jest jeszcze nasycony. Gdzie szukać inspiracji i wiedzy? Firmy, które na co dzień współpracują z projektantami, chętnie dzielą się z nimi swoim know- -how. Dla studentów Katedry Mody Wydziału Wzornictwa ASP w Warszawie, twórcy My- Baze.com, międzynarodowej platformy designu i mody, rozpoczynają właśnie cykl wykładów przybliżających praktyczne zagadnienia prowadzenia własnej marki. Firma organizuje także konferencję dla młodych projektantów Bizajn. Business&design. Celem wydarzenia jest inspiracja oraz edukacja młodych marek w zakresie wsparcia sprzedaży, marketingu oraz rynku interaktywnego. Do tej pory odbyły się trzy edycje Bizajnu, które tylko potwierdziły, że jest duże zapotrzebowanie na takie inicjatywy. Młodzi projektanci potrzebują własnych branżowych spotkań. Dzięki nim mogą zweryfi kować swoje założenia biznesowe, ale przede wszystkimi mają szansę wymienić się doświadczeniami z innymi właścicielami młodych marek. Promujmy młodych twórców Młodzi projektanci mają często wiele pytań dotyczących tak podstawowych spraw jak: prawa konsumenta, prawa autorskie czy relacje z mediami. Odpowiadając na ich potrzeby, tworzymy pierwsze w Polsce kompleksowe środowisko wsparcia dla autorskich marek. Temu służą także projekty promujące najciekawszych polskich projektów, zarówno w Polsce, jak i za granicą, m.in. coroczny katalog Polski design, prezentujący oryginalne koncepty wzornicze od polskich projektantów, który można za darmo pobrać w App Store. A także cykliczne Targi Designu, podczas których marki mogą spotkać się bezpośrednio ze swoimi klientami. Polak potrafi W Polsce jest już co najmniej kilkudziesięciu młodych projektantów, którzy w krótkim czasie potrafili zbudować świetnie prosperującą autorską markę. Przykładem mogą być twórcy miedzianych lamp stojący za marką Zapalgo, projektantki dresowych kolekcji tworzące markę RISK made in Warsaw czy producentka oryginalnych szalokapturów, sprzedawanych już w całej Europie pod marką Mnishka. Autor jest założycielem i CEO MyBaze.com W ostatnich latach moda stała się bardziej demokratyczna. Powoli oddalamy się od obowiązkowych kolorów, materiałów, modeli i mamy większą swobodę wyboru co będziemy nosić przez następne miesiące. Zmiana ta przyszła do nas razem z większym otwarciem naszego rynku i pojawieniem się na nim sklepów z bardzo szeroką ofertą. Jeżeli na wiosnę chcemy nosić czerwone martensy, nie musimy już główkować, gdzie je znaleźć. Wystarczy kilka kliknięć i za parę dni będą one czekały na nas w domu. Katarzyna Dąbrowska W żadnym wypadku nie ogłaszamy zaniku trendów, bo one są i zawsze będą w modzie obecne. Jest ich jednak z sezonu na sezon coraz więcej i trwają one coraz krócej, dając nam większą swobodę wyboru i dopasowania do gustów. Jakie są więc trendy na rynku obuwniczym na sezon wiosna lato 2015? Przede wszystkim swoboda. Szanowne Panie, jeżeli nie jesteście fankami wysokich obcasów, ten sezon będzie wasz. Królują w nim tenisówki, trampki i buty sportowe. Możemy je już nosić nawet na bardziej formalne okazje do spodni, spódnicy i szortów. Najmodniejsze marki tenisówek to w tym sezonie: Converse, New Balance, Nike i Adidas Original. Króluje przede wszystkim biel, ale często będziemy sięgać także po kolor: szary, pastele, błękit oraz modele z szalonymi połączeniami kolorystycznymi (na przykład modele butów do biegania firmy Asics). Kolejnym wiosennym trendem są tak zwane slip on czyli tenisówki bez sznurówek. Bardzo ciekawe i praktyczne rozwiązanie, które wprowadziła na rynek firma obuwnicza Vans. W tym roku jej pomysł powielają między innymi: Lacoste, Georgia Rose czy Keds. W odróżnieniu od bieli trampek, slip on powinny być kolorowe lub z ciekawymi nadrukami, na przykład z modnym w tym sezonie nadrukiem tropików czy motywem kwiatowym. W tym roku powracają do nas Birkenstock wygodne klapki już nie tylko na plażę zmieniają w tym sezonie wizerunek. Pojawiają się w szerokiej palecie kolorystycznej i w różnych modelach. Mamy już Birkenstock zapinane na sprzączkę, wsuwane na stopę czy z rzemykiem wokół kostki. Paleta kolorów jest dość szeroka: przez kolory klasyczne, nadruki kwiatowe do metalicznych błyskotek. A co dla pań ceniących elegancję kilku dodatkowych centymetrów jakie dają nam obcasy? Proszę się nie martwić. Wybór jest duży, zaczynając od czółenek po buty na koturnach. To ciągle bardzo modne i często kupowane modele butów damskich. Jeżeli chcemy śledzić trendy, warto zwrócić uwagę, że obcas naszych kochanych czółenek jest w tym sezonie troszkę szerszy i masywniejszy niż w zeszłym roku. Daje nam to więcej stabilizacji i wygody. W tym sezonie projektanci naprawdę stawiają na wygodę. Fantastyczne modele czółenek wprowadziła w na rynek marka Sarenza duży wybór kolorów, faktur i różne wysokości obcasa. Warto wspomnieć, że jednym z bestsellerów wiosny są czółenka z nadrukiem leoparda lub zebry. Taki model fantastycznie aktualizuje ich klasyczną sylwetkę. W tegorocznym wiosenno-letnim sezonie moda rozpieszcza nie tylko kobiety. Również panowie docenią swobodę, która zapanowała w świecie mody. Wybór męskich trampek i butów sportowych jest ogromny. Oprócz kultowych marek, takich jak Converse i Adidas Originals, za komfort cenimy buty z nowej kolekcji marek Kenzo, Pepe Jeans i Reebok. Czy pasują do eleganckiego zestawu do pracy? Jak najbardziej! W co jeszcze warto się zaopatrzyć, by czuć się modnie a zarazem wygodnie? Na pewno sprawdzą się mokasyny. To świetna alternatywa dla trampek. Oferta jest obszerna: Clarks gwarantuje wysoką jakość, Geox słynie z nowoczesnej, oddychającej podeszwy. Dla odważniejszych sugerujemy nowa kolekcję marki Kenzo: ciekawe motywy, które proponuje ta marka, podkreślą stylizacje i dodadzą im charakteru. Natomiast dla panów, którzy elegancję postrzegają przez bardziej tradycyjny pryzmat, proponujemy klasyczne, skórzane półbuty. Warto zwrócić uwagę na szczegóły, takie jak jakość skóry i dokładność wykończeń buta. Polecamy markę Marvin&Co. Eleganckie modele tej marki zagwarantują idealny wygląd i będą służyć przez lata. Autorka jest country managerem Sarenza.pl&Sarenza.eu

Najlepszą reklamą pozostaje marketing szeptany. Dla małej firmy nie ma niczego cenniejszego od zaufania klientów i sytuacji, w której to oni sami inicjują zainteresowanie marką i bezinteresownie polecają jej produkty swoim przyjaciołom. RYNEK MODY 47 Nieduża firma, chcąc znaleźć swoje miejsce na rynku, nie ma łatwo. Najpierw musi dotrzeć do klienta z informacją o swoim istnieniu (co przy niewielkim budżecie może być trudne), a później przekonać go, że choć jest mała, ma dużo do zaoferowania. Na szczęście, gdy już zdobędzie zaufanie klientów, może liczyć na wsparcie z ich strony. Piotr Brożek Początek firmy, z której zrodziła się dzisiejsza marka Sensatiano, sięga lat 80. XX w., kiedy w Mogilanach pod Krakowem powstał rodzinny zakład zajmujący się produkcją butów. Nie od razu były to buty do tańca przygoda z obuwiem tanecznym rozpoczęła się dopiero w latach 90. Znajomy, były tancerz zespołu Mazowsze, poddał pomysł rozpoczęcia produkcji baletek i puent, ponieważ obuwia tego typu brakowało w sprzedaży, a popyt był znaczny. Dla nas była to nowość, a przy okazji nobilitujący kontakt z kulturą i sztuką. Później przyszła moda na taniec, przede wszystkim towarzyski, profil naszej produkcji dostosowaliśmy więc do trendów. Na turnieje i sale weselne Obecnie Sensatiano koncentruje się na dwóch obszarach. Pierwszy z nich to obuwie taneczne, drugi buty ślubne, a więc produkt mniej niszowy. Co jednak istotne, w segmencie butów ślubnych klienta pozyskuje się jednorazowo. Jeśli będzie zadowolony, może co najwyżej polecić markę znajomym, ale sam drugich butów raczej nie kupi. Na wielokrotne zakupy można liczyć jedynie w przypadku tancerzy najlepiej profesjonalnych, którzy co pewien czas zmieniają stare buty na nowe. Tych jednak jest znacznie mniej niż młodych par. Zachowawczy rynek Szansą dla Sensatiano pozostaje moda na taniec. Popularność tej formy aktywności w Polsce w ostatnich latach wyraźnie wzrosła, w czym pomogły programy telewizyjne takie jak Taniec z gwiazdami czy You Can Dance. Z drugiej strony buty taneczne nigdy nie dorównają popularnością obuwiu codziennemu. Rynek obuwia tanecznego jest dość zachowawczy, tzn. obuwie na turnieje musi spełniać określone, stałe kryteria. Jednak w ostatnich latach zauważalny jest trend odchodzenia od klasycznej formy tańca towarzyskiego na rzecz tańca nowoczesnego (street dance itd.), a także mało popularnych do niedawna stylów, takich jak salsa czy tango argentino. Coraz więcej osób chce tańczyć wyłącznie rekreacyjnie i okazjonalnie. Obuwie może być więc mniej formalne, dostosowane pod konkretne potrzeby i gusta. Od ulotek po aplikację To, że czasy się zmieniają, można zauważyć nie tylko po zmieniających się trendach, lecz także po sposobach, w jakich małe firmy promowały się dawniej i obecnie. Kilkanaście lat temu dla firmy obuwniczej spod Krakowa najważniejsze były turnieje tańca towarzyskiego. To na nich pojawiała się większość potencjalnych klientów, opłacało się więc wystawić stoisko, pokazać buty i rozdać ulotki. Sposobem na przykucie uwagi tancerzy i ich trenerów było też sponsorowanie turniejów. Dziś, przy znacznie większej konkurencji, w sytuacji, gdy stosunkowo mało osób tańczy na zawodach, a za to rośnie grono tancerzy amatorów, koncentrowanie się na imprezach tanecznych traci sens. Klienta znacznie łatwiej spotkać np. na targach ślubnych, podczas których informacja o marce ma szansę trafić do szerszego grona odbiorców. Spójna strategia marketingowa Nowe czasy wymagają jednak czegoś więcej niż tylko przestawienia stoiska z miejsca, w którym odbywają się turnieje na halę targów ślubnych. Dlatego firma postanowiła na nowo zbudować markę, dodając do bazy, jaką stanowi zakład produkujący dobrej jakości buty, nadbudowę w postaci spójnej strategii marketingowej. Zaczęliśmy od konsultacji biznesowych, które zaowocowały strategią marki, nowym logo oraz przekonaniem, że firma potrzebuje innowacji dostosowanych do oczekiwań współczesnych tancerzy i par młodych. Pierwszym zwiastunem zmian okazała się sesja fotograficzna, którą na początku 2014 r. wykonał dla Sensatiano Rafał Siderski profesjonalny fotograf, wykładowca Akademii Fotografii w Warszawie. Sesję zorganizowano zimą w ruinach nieistniejącej już fabryki w Ursusie. Postindustrialna sceneria w zestawieniu z eleganckimi butami to jednak nie wszystko, co wyróżnia wykonane zdjęcia. Nietypowy był także fakt, że w roli modeli wystąpili autentyczni tancerze Martyna Busławska i Artur Bajll. Zdjęcia stanowiły nie tylko ilustrację butów prezentowały również różne style taneczne. Skrzynka kontaktowa firmy Konsekwencją przyjęcia nowej strategii było także wzmocnienie działań prowadzonych w internecie, w tym powołanie do życia profilu poświęconego tańcowi, jako życiowej pasji. Fanpage marki został ciepło przyjęty przez osoby, dla których taniec jest ważną częścią życia, a przy okazji Facebook stał się skrzynką kontaktową firmy. Coraz częściej to właśnie za pośrednictwem portalu społecznościowego do firmy wpływają zapytania i propozycje współpracy. Zdarza się także, że internauci dzielą się swoimi wrażeniami z użytkowania butów Sensatiano, recenzują je na swoich blogach lub wykorzystują we własnych stylizacjach fotograficznych. Klienci twórcy Ukoronowaniem wprowadzanych zmian ma być uruchomienie nowej strony internetowej oraz aplikacji, która pozwoli klientkom samodzielnie projektować buty przez internet. Już od dawna zastanawialiśmy się nad takim rozwiązaniem, ale dopiero klienci utwierdzili nas w przekonaniu, że taka aplikacja byłaby bardzo przydatna. Kupujący często nie potrafią sobie wyobrazić wszystkich dostępnych opcji w zamawianych butach, proszą więc o zdjęcia takiej lub innej konfiguracji. Niestety, nie zawsze jest to możliwe, ponieważ nawet stosując pewne uproszczenia, do wyboru jest ponad 300 tysięcy możliwości! Pokazanie wszystkich wzorów w tradycyjny sposób nie byłoby możliwe, więc postanowiliśmy przygotować prosty w obsłudze program. Nic nie zastapi zaufania Jedno jest wspólne dla promocji marki w świecie rzeczywistym i wirtualnym. Najlepszą reklamą pozostaje marketing szeptany. Dla małej firmy nie ma niczego cenniejszego od zaufania klientów i sytuacji, w której to oni sami inicjują zainteresowanie marką i bezinteresownie polecają jej produkty swoim przyjaciołom. Nowoczesne metody marketingowe powinny ten szept wspierać, ale nie są w stanie niczym go zastąpić. Czy więc mała marka, która skoncentrowała się na niszowych produktach, ma szansę odnieść sukces? Z pewnością tak, choć powinna działać w sposób odmienny od wielkich koncernów. Duże firmy mogą sobie pozwolić na intensywną promocję na billboardach czy też w mediach głównego nurtu. W przypadku małej firmy, lepiej sprawdza się wykorzystywanie mocy drzemiącej w internecie oraz w bezpośrednich relacjach z klientami. Przewaga małego przedsiębiorstwa nad dużym tkwi właśnie w tym, że może być ono znacznie bliżej swojego odbiorcy i szybciej reagować na jego potrzeby. Sukces zależy więc od tego, na ile firmy takie jak Sensatiano zdołają tę potencjalną przewagę wykorzystać. Autor jest ekspertem ds. butów ślubnych i tanecznych w firmie Sensatiano

48 MOTORYZACJA Poznanie trendów sezonowych w obrębie wszystkich fraz kluczowych dla danego przedsiębiorstwa jest bardzo ważne dla prowadzenia skutecznych działań reklamowych w internecie. Reklamodawca ma gwarancję, że jego przekaz będzie dostosowany zarówno treścią, jak i czasem emisji do aktualnego zapotrzebowania klientów Ponad 1 100 wejść na stronę WWW to wynik, który może osiągnąć poznański warsztat samochodowy inwestujący w reklamę ok. 50 zł dziennie. Każde kliknięcie zostanie wygenerowane przez osoby bezpośrednio zainteresowane promowanymi usługami, np. wymianą oleju czy regeneracją turbosprężarki. Jakub Dwernicki, Artur Pajkert Zgodnie z raportem Starlink podsumowującym rynek reklamy i mediów w roku 2014 wydatki na promocję w sieci wzrosły o 6,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W których branżach ulokowano dodatkowe 70,1 mln złotych? Największe wzrosty odnotowało 10 sektorów, a motoryzacja stanowiła jeden z nich. Trend ten potwierdził się w raporcie domu mediowego Value Media, zgodnie z którym wydatki na reklamę internetową rosną najbardziej dynamicznie (56-proc. wzrost w stosunku do roku 2013). 20 tysięcy reklamodawców Branża motoryzacyjna to nie tylko salony i komisy samochodowe. To także warsztaty naprawcze, których w Polsce jest ok. 20 tys. Symulacja przeprowadzona przez Blink.pl pokazała jak właściciele tych ostatnich mogą wykorzystać reklamę w wyszukiwarce Google do zwiększania widoczności oraz pozyskiwania nowych klientów. Sprawdzono, które serwisy są najczęściej wyszukiwane (w skali miesiąca) oraz jak wygląda przybliżony koszt kliknięcia w reklamę danego zakładu (CPC). Raport stanowi interesującą bazę wiedzy przydatną zarówno menedżerowi sieci, jak i właścicielowi warsztatu niezależnego. Trzeba znać swojego klienta Aby mówić o sukcesie kampanii w wyszukiwarce, reklama musi trafiać do odpowiedniej grupy docelowej, realizując ustalone cele. Założenia te (w uproszczeniu) mogą być wizerunkowe, ale też prosprzedażowe. Te drugie łatwiej zmierzyć, analizując tzw. konwersję, czyli pożądane zachowania użytkownika strony WWW. Może być to: wysłanie zapytania, dokonanie zakupu online albo choćby telefon do warsztatu. W pierwszej fazie rozważamy, czego mogą szukać użytkownicy oraz zapewniamy im widoczność reklamy dokładnie odpowiadającej na te potrzeby. Innymi słowy: szukającym wymiany oleju wyświetlamy reklamę związaną z tą usługą, nie proponując na przykład naprawy skrzyni biegów. Co więcej, możemy skierować użytkownika albo na stronę główną warsztatu, albo dokładnie w to miejsce, z którego zasięgnie więcej informacji na temat interesującej go usługi lub uzyska np. obiecany w reklamie rabat. Przygotowanie kampanii oraz takiej strony jest pracochłonne i wymaga nieco więcej umiejętności, dlatego lepiej jest powierzyć działania agencji niż wykonywać je samodzielnie. Które marki są wyszukiwane w sieci? Na potrzeby badania specjaliści zdefiniowali listę reprezentatywnych fraz branżowych, wykorzystywanych w czasie szukania usług serwisowych w internecie. Nie jest zaskoczeniem, że największy potencjał zapytań krył się w wyrażeniach warsztat samochodowy (ponad 133 tys. wyświetleń reklam na miesiąc) oraz serwis samochodowy (ponad 121 tys. wyświetleń). Co więcej, analiza liczby wyszukiwań po wpisaniu kombinacji składającej się z frazy serwis oraz marki samochodu pokazała, że serwisy takich marek jak: Opel, Ford, Toyota generują aż 36 tys. wyszukiwań miesięcznie. Rekordowo niski wynik notuje natomiast Fiat zaledwie 4,5 tys. W markach premium stawkę otwiera fraza serwis Audi ok. 30 tys. wyszukiwań, następnie jest BMW 24 tys. oraz Mercedes 18 tys. Tych usług sprzedasz najwięcej Autorzy badania sprawdzili także, które usługi serwisowe są najczęściej wyszukiwane przez internatów. Popularne okazały się zapytania o wymianę oleju (189 452 wyświetleń oraz 19 748 prognozowanych kliknięć w skali miesiąca) oraz wymianę rozrządu (148 998 wyświetleń i 17 944 prognozowanych kliknięć na miesiąc). Analiza pokazała także, że wiele z usług serwisowych ma charakter sezonowy, a potencjał innych systematycznie rośnie. Dla przykładu fraza wymiana oleju najczęściej wyszukiwana jest w miesiącach marzec oraz kwiecień, natomiast fraza wymiana rozrządu, choć notuje mniejsze wahania sezonowe, najczęściej wpisywana jest w wyszukiwarkę w miesiącach wiosennych marzec i kwiecień oraz letnich lipiec i sierpień. Co ciekawe, począwszy od 2008 do 2015 r. zainteresowanie internatów właśnie tą usługą systematycznie rośnie. Poznanie trendów sezonowych w obrębie wszystkich fraz kluczowych dla danego przedsiębiorstwa jest bardzo ważne dla prowadzenia skutecznych działań reklamowych w internecie. Dzięki takiej wiedzy reklamodawca ma gwarancję, że jego przekaz będzie dostosowany zarówno treścią, jak i czasem emisji do aktualnego zapotrzebowania jego klientów. Jak reklamować się w twoim mieście? Na potrzeby badania specjaliści przeanalizowali zbiór fraz związanych z merytoryką usług serwisowych. Dzięki temu oszacowano orientacyjną liczbę kliknięć, na które mogą liczyć właściciele warsztatów z dużych miast Polski: Gdańska, Krakowa, Poznania, Warszawy i Wrocławia. Do tej analizy przyjęto budżet na reklamę w wyszukiwarce w wysokości 50 zł na dzień. Jak przedstawiają się prognozowane rezultaty? Największe zainteresowanie usługą wymiana oleju jest we Wrocławiu (353 kliknięcia w reklamę) oraz w Warszawie (257 kliknięć). Fraza wymiana rozrządu najlepsze wyniki odnotuje w Poznaniu (490 kliknięć) oraz Krakowie (396 kliknięć). Na pewno warto promować naprawę silnika w Gdańsku (146 kliknięć), naprawę turbosprężarki w Poznaniu (159 kliknięć) oraz lakierowanie samochodu w Warszawie (102 kliknięcia). Warsztaty jeszcze niemobilne Analizując wyszukania na terenie całego kraju, stwierdziliśmy, że najwięcej klientów warsztatów samochodowych wyszukuje frazy przy użyciu komputerów stacjonarnych 84 proc. osób, a najmniej korzysta w tym celu ze smartfonów (4 proc.). Trendy mobilne nie są zatem tak silne, jak w innych branżach, choć z pewnością sytuacja ta będzie ulegać zmianie. Już teraz w wielu analizowanych przez nas gałęziach gospodarki odnotowujemy odsetek osób wyszukujących informacji na smartfonach jako przekraczający 20 proc. Ile to kosztuje? Jaki budżet trzeba przeznaczyć, aby osiągnąć wysokie wyniki? Symulacja przeprowadzona za pomocą narzędzi Google Planer Słów Kluczowych oraz Google Trends pokazała, że inwestycja wymaga nakładu ok. 50 zł dziennie (1 500 zł netto w skali miesiąca). Zakładając 2,75 zł jako cenę maksymalną za kliknięcie, reklama warsztatu samochodowego wyświetlona zostanie 12 46 tys. internatom oraz spowoduje ok. 700 1 200 kliknięć. Wysokie wyniki można osiągać także przy niższym budżecie. W jaki sposób? Rezygnując z kampanii ogólnopolskiej na rzecz reklamy w określonej lokalizacji, co jest dobrym krokiem w momencie, gdy promujemy warsztat działający lokalnie. Drugim sposobem jest ograniczenie merytoryczne, czyli reklamowanie przy pomocy ściśle zdefiniowanych fraz. Możemy w ten sposób wypromować konkretne usługi. Ostatnim sposobem jest zmniejszenie budżetu dziennego, w wyniku czego reklama będzie wyświetlana nieco rzadziej. Jakub Dwernicki jest prezesem Blink.pl Artur Pajkert jest ekspertem Blink.pl

Przy wszystkich zaletach poduszek bezpieczeństwa trzeba pamiętać, że dla ratowania życia mogą one działać w bezkompromisowy sposób zdarzają się przypadki, że poduszka bezpieczeństwa złamie nos, uszkodzi słuch albo podbije oczy, by uchronić pasażera przed poważniejszymi konsekwencjami MOTORYZACJA 49 Poduszki bezpieczeństwa od kilkunastu lat są jednym z kluczowych rozwiązań pomagających wydatnie zmniejszyć skutki wypadków. Ocaliły wiele osób przed śmiercią lub kalectwem. Dzisiaj są montowane w wielu miejscach, napełniają się w różny sposób, tak by jak najlepiej ochronić różne części naszego ciała. Jeszcze kilka lat temu standardem była tylko czołowa poduszka bezpieczeństwa dla kierowcy, której towarzyszyła co najwyżej druga dla pasażera. Katarzyna Misztal Po pierwszych dwóch poduszkach znajdujących się naprzeciwko kierowcy i siedzącego z przodu pasażera pojawiły się rozwijane z podsufitki kurtyny gazowe zakrywające cały rejon bocznych szyb samochodu, chroniące osoby w środku przed uderzeniami i odłamkami oraz wypadnięciem przez okno. Kierowcy współczesnych modeli samochodów mogą liczyć także na pomoc poduszek bocznych z przodu i z tyłu, chroniących rejon bioder i klatki piersiowej. Miękkie lądowanie Kolejnym wynalazkiem jest poduszka kolanowa dla kierowcy jej celem jest ochrona kolan kierowcy w trakcie zderzenia czołowego. Ma ona też pozytywny wpływ na ustalenie odpowiedniej pozycji bioder i całego tułowia w momencie ekstremalnych przeciążeń. Wnętrza samochodów ŠKODY projektowane są tak, by w momencie zderzenia gwarantowały miękkie lądowanie nie tylko wskutek bezwładnego ruchu ciała do przodu, lecz także do tyłu: w wybranych modelach stosowane są zagłówki typu WOKS chroniące przed uszkodzeniami szyjnego odcinka kręgosłupa. Jak to działa? By poduszka działała efektywnie i mieściła się w konstrukcji samochodu, złożona jest z trzech elementów: samej poduszki, wykonanej z tkaniny nylonowo-bawełnianej lub poliamidowej, jednostki sterującej działającej jako układ uaktywniający i generatora gazu aktywowanego zapalnikiem. O aktywacji poduszki decyduje jednostka sterująca, która zbiera szereg informacji z wielu czujników różnego rodzaju: akcelerometrów, czujników nacisku i ciśnienia, czujników dźwięku, czujników układu hamulcowego. Poduszka z kolei czeka zwinięta w specjalny sposób, skryta za cienką warstwą plastiku, który w momencie uruchomienia rozrywa się wzdłuż zaprojektowanych linii. Poduszka napełnia się gazem (mieszaniną z udziałem azotu większym, niż powietrzu) w czasie zaledwie 20 30 milisekund. Podstawowe zasady bezpieczeństwa Przy wszystkich zaletach poduszek bezpieczeństwa trzeba pamiętać, że dla ratowania życia mogą one działać w bezkompromisowy sposób zdarzają się przypadki, że poduszka bezpieczeństwa złamie nos, uszkodzi słuch albo podbije oczy, by uchronić pasażera przed poważniejszymi konsekwencjami zdrowotnymi. Dlatego trzeba pamiętać o kilku podstawowych zasadach bezpieczeństwa: Odpowiednia pozycja za kierownicą: wiele osób jeździ z oparciem zbyt odchylonym do tyłu, co może prowadzić do rozległych obrażeń ciała w trakcie wypadku wskutek dużego przeciążenia, szczególnie dużą krzywdę czyniąc kręgosłupowi. Dodatkowo, siedząc zbyt blisko kierownicy, narażamy na większe obrażenia klatkę piersiową. Jazda w okularach: ostatnie badania wykazały, że osoby jadące w okularach podczas zderzeń z aktywowanymi poduszkami powietrznymi, co prawda mogą być pewne, że rozbijające się szkło nie doprowadzi do poważniejszych uszkodzeń oczu bądź twarzy, ale nieuchronną konsekwencją są skaleczenia skóry i gałek ocznych. Z drugiej strony badania dowodzą także, że osoby nienoszące okularów są bardziej narażone na krzywdy wywołane środkami chemicznymi znajdującymi się w poduszce. Jazda z dzieckiem w foteliku na przednim siedzeniu: na fotelu pasażera z przodu można przewozić małe dziecko w foteliku umieszczonym tyłem do kierunku jazdy, ale niezbędne jest w takim przypadku wyłączenie poduszki czołowej w większości modeli ŠKODY jej wyłącznik znajduje się w zamykanym schowku przed pasażerem. Jeśli dziecko przewozimy na fotelu pasażera z przodu, przodem do kierunku jazdy, należy odsunąć dziecko do tyłu lecz poduszkę pozostawić aktywną żeby po wybuchu zasłoniła przednią szybę przed wpadnięciem czegokolwiek do środka, chroniąc dziecko. Autorka jest specjalistą ds. marketingu i PR w Škoda Polska O aktywacji poduszki decyduje jednostka sterująca, która zbiera szereg informacji z wielu czujników różnego rodzaju: akcelerometrów, czujników nacisku i ciśnienia, czujników dźwięku, czujników układu hamulcowego Ważne milisekundy Sama reakcja jednostki sterującej i jej decyzja o wyzwoleniu poduszki następuje w ciągu 15 30 milisekund, dzięki czemu układ ten jest w stanie błyskawicznie zareagować na wszelkie sytuacje drogowe i przygotować pasażerów do zdarzeń, które dopiero za ułamek sekundy mają nadejść cały proces od pierwszego kontaktu do wypełnienia poduszki zajmuje sześć do ośmiu setnych części sekundy. Gdy kierowca bądź pasażer zanurza się w poduszce, wypełniający ją gaz uchodzi w kontrolowany sposób przez otwory w poszyciu.

50 MOTORYZACJA Nowy model marki Subaru 15MY Outback wjechał na polskie drogi w mocnym stylu. Prezentacja auta odbyła się na Stadionie Narodowym w Warszawie stąd również kierowcy ruszyli na najbardziej zatłoczone ulice miejskiej dżungli. Czym zaskoczył Outback podczas jazdy? Po odpaleniu silnika czuć moc, jaką daje nowe Subaru. Outback płynnie pokonuje przeszkodę za przeszkodą, serpentyny, progi zwalniające, a nawet nierówności. Pozwala mu na to napęd wszystkich kół S-AWD i świetnie skonstruowane zawieszenie. Znakomitą przyczepność auta można było poczuć zarówno pod dachem Stadionu Narodowego, gdzie podłoże było suche i równe, jak i na ruchliwych oraz mokrych ulicach Warszawy, gdzie miejscami można było spotkać resztki marcowej zmarzliny. Dzięki trybowi X-MODE3 i funkcji Hill Descent Control (kontrola zjazdu ze wzniesienia) prowadzenie samochodu jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Można to zauważyć przede wszystkim na mocnych pochyłościach oraz w terenie. Niski profil silnika SUBARU BOXER, a co za tym idzie niżej położony środek ciężkości, sprawia, że jazda jest wyjątkowo płynna. Nie tylko właściwości jezdne robią wrażenie. Za sumę 140 tys. zł otrzymujemy naprawdę luksusową, przestronną kabinę, z którą mogą konkurować w zasadzie jedynie limuzyny kosztujące około 40 tys. zł więcej. Sporo miejsca jest też w bagażniku, który pomieści nawet 80-litrowe walizki. Dzięki tylnym fotelom (składanym w proporcji 60:40) z łatwością można zmienić konfigurację wnętrza, co umożliwia załadowanie dużych przedmiotów i jednocześnie przewiezienie odpowiedniej liczby pasażerów. Jeśli jednak i to za mało, można wykorzystać relingi. Aby sprawnie załadować bagażnik dachowy, przymocować kajak czy rower, warto skorzystać z odpowiednich stopni na progach. A teraz coś dla miłośników gadżetów. Subaru wyposażyło Outbacka w swój autorski system STARLINK, który zapewnia bezpieczny dostęp do radia internetowego, aplikacji i wielu innych urządzeń. Obsługuje się go poprzez ekran dotykowy, wielofunkcyjne przełączniki zamontowane w kierownicy lub komendy głosowe. Prawda, że czymś takim można jechać zarówno na biwak, jak i do teatru?!

RYNEK SZTUKI EKONOMIA KULTURY Zdjęcie z filmu Ida

52 EKONOMIA KULTURY Kibicujemy Idzie, przelewając na nią swoje patriotyczne nadzieje, pragniemy podziwu świata dla tego, co do samego rdzenia jest ściśle polskie, ale w gruncie rzeczy nie mamy pewności, czy jest to świetny film By pobieżnie podsumować ostatnie dokonania polskiej kinematografii, można byłoby wyciągnąć z umieszczonej gdzieś pod sufitem, dawno nie otwieranej szuflady równie popularny, co rzadko używany u nas slogan: dawno nie było tak dobrze. Cezary Noszczyński I rzeczywiście, możemy w tym momencie patrzeć na polską kinematografię jak na stroszącego dumnie pióra orła w złotej koronie, siedzącego w blasku Oscarów, Feliksów i Srebrnych Niedźwiedzi (ten ostatni odebrany przez Małgorzatę Szumowską na tegorocznym Berlinale). Fakt, najwyższe laury dostępne wśród filmowych wyróżnień rozdano na początku roku 2015, ale przecież sam zamysł twórczy, przygotowania i realizacja miały miejsce rok (lub dwa lata) wcześniej. Czy jednak oklaski i podziw nadchodzące z różnych zakątków świata przekładają się na uznanie w oczach polskich widzów? Polska produkcja obsypana laurami Spójrzmy na koronny przykład (tak, czas to ujawnić to będzie tekst o Idzie ), wydawałoby się największy międzynarodowy sukces filmowy z udziałem Polaków od ponad dziesięciu lat, czyli Złotej Palmy i trzech Oscarów dla Pianisty Romana Polańskiego w sezonie 2002 2003. Ida Pawła Pawlikowskiego triumfalny marsz rozpoczęła od najważniejszej polskiej nagrody filmowej Złotych Lwów na festiwalu w Gdyni, miesiąc później zebrała całkiem przyzwoite frekwencyjne plony w rodzimych kinach i powoli, przez udział w kolejnych przeglądach i festiwalach (m.in. MFF Toronto, Tofifest, nagroda Parlamentu Europejskiego), konsekwentnie wspinała się po stopniach, których zwieńczeniem stał się Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego Święty Graal przemysłu filmowego. Francuzi pokochali Idę Trudno się do tego sukcesu przyzwyczaić, jednak być może dziwniejszy od tych wszystkich gratulacji, czerwonych dywanów i uścisków dłoni wymienionych przez reżysera przy odbiorze kolejnych statuetek jest sukces frekwencyjny Idy poza granicami Polski. Film przyciągał pokaźną widownię choćby we Francji, gdzie (podobnie jak w Polsce) od lat prym wiodą przede wszystkim rodzime produkcje, ewentualnie hollywoodzkie hity, tylko zaś od wielkiego dzwonu przedostają się na czoło box office u tytuły spoza tych dwóch kategorii. Można powiedzieć wszystko się zgadza, polskie i zagraniczne gusta wreszcie się pokryły, matryca wspólnego języka filmowego została w końcu odnaleziona. To jednak tylko pozory. Dobre, bo polskie? Teraz przyznam szczerze: nie spotkałem się z ani jedną opinią, która wyrażałaby podziw dla kunsztu (tudzież geniuszu) Idy. Żadnego widza, który po seansie wyszedłby z sali i z niedowierzaniem wpatrywał się w trudną do zlokalizowania otchłań, szukając w rzeczywistości pozafilmowej jakiegoś odpowiednika tego, czego przed chwilą doświadczył na ekranie. Pytałem o opinie, wielokrotnie, naprawdę różnych ludzi. Słyszałem zazwyczaj: bardzo ładne zdjęcia, cicha, intymna historia, główny duet aktorski świetnie gra. Gdzie jednak są zachwyty? Nie można przecież tego utożsamiać, nie ma znaku równości między: całkiem udany film, dobrze się go oglądało a całą szafką udokumentowanego zagranicznego podziwu. Sądzę, że kibicujemy Idzie, przelewając na nią swoje patriotyczne nadzieje (podobnie jak choćby przy kibicowaniu zagranicznym drużynom piłkarskim składającym się w kilkunastu procentach z polskich zawodników), pragniemy podziwu świata dla tego, co do samego rdzenia jest ściśle polskie, ale w gruncie rzeczy nie mamy pewności, czy jest to świetny film. Dlaczego tak jest? Czego nie widzą polscy odbiorcy? Być może elementem umykającym nam, polskim widzom, jest subtelność przekazu historii o zakonnicy, która może wybrać świadomie swoje powołanie dopiero wtedy, gdy zdoła poznać swoje pochodzenie, zgodzić się na nie, pogrzebać je i bez uginającego nogi bagażu ruszyć we własną drogę. Być może ta subtelność, nieoczywistość Idy dla nas, obciążonych konkretną historią, jest jakby unikaniem problemu, prześlizgiwaniem się po nim, by nie dało się go nazwać, wyłonić i z nim skonfrontować. Sens w tym, co niewypowiedziane Tymczasem optyka widowni zagranicznej może wyławiać z unikającej dosłowności narracji pewną uniwersalność przekazu. Proszę jeszcze raz przyjrzeć się nakreślonemu kilka wersów wyżej opisowi. My wiemy, że film mówi także o mordowaniu Żydów przez Polaków w czasie i po zakończeniu II wojny światowej, ale z tego opisu wynika także coś innego mianowicie: każdy z nas, niezależnie od szerokości geograficznej, ma przeszłość sprzed lat lub wieków, dotyczącą jego samego, jego bliskich czy jego narodu. I każdy z nas może stać się jej zakładnikiem, może nigdy nie zdobyć się na pełen wolności oddech, bo każdy jego dzień wypełnia się po cichu poczuciem mało konkretnej, a jednak duszącej i namacalnej winy. I to właśnie owe uniwersalne pragnienie, by być wolnym od historyczno-kulturowych więzów, być może tak bardzo przemówiło do międzynarodowej krytyki i widowni. I to właśnie uniwersalny przekaz jest moim zdaniem kluczem do zrozumienia, dlaczego Ida wyważa kopniakiem kolejne drzwi salonów filmowych na całym świecie, by jednocześnie dla nas samych stać się zagadkowym fenomenem bo niby mówi o nas i nas reprezentuje, a jednak samych siebie odnajdujemy łatwiej i chętniej w zupełnie innych obrazach. Zdjęcie z filmu Ida

EKONOMIA KULTURY 53 Zdjęcie z filmu Ida

54 EKONOMIA KULTURY Wartość utraconego PKB w wyniku piractwa wideo w internecie w 2013 r. wyniosła pomiędzy 500 a 700 mln zł, co stanowi 0,04 proc. całkowitego PKB Polski. Zawartą w tej kwocie bezpośrednią stratę Skarbu Państwa szacuje się między 170 a 250 mln zł PIRACTWO TO WYZWANIE Około 700 mln zł rocznie to wartość PKB utraconego z tytułu piractwa internetowego treści wideo. Z dostępu do nielegalnych treści w sieci korzysta co piąty polski internauta. Rafał Pawłowski W 2014 r. firma doradcza PwC przygotowała na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych Sygna raport Analiza wp ywu zjawiska piractwa tre ci wideo na gospodark w Polsce. Wynika z niego, e piractwo internetowe wraz z rozwojem sieci o wysokiej przepustowości stało się zjawiskiem powszechnym. Tylko 8 proc. badanych zwraca uwagę na fakt, czy serwis, z którego korzystają, działa legalnie. Wynika to z tego, iż dla internautów pierwszorzędne znaczenie ma szybki i łatwy dostęp do contentu. Nie zaś legalność źródła dostępu. To właśnie tym użytkownikom wychodzi naprzeciw Legalna Kultura, budując, opisującą dziś ponad 700 serwisów, Bazę Legalnych Źródeł. A obecnie, pracując nad unikatową na skalę europejską, a być może nawet światową, wyszukiwarką legalnych treści, która wkrótce umożliwić ma przeszukiwanie legalnych zasobów internetu pod kątem konkretnych tytułów filmów, książek czy płyt. To o tyle istotne, że ruch w serwisach z nielegalnym contentem oraz działania marketingowe ich właścicieli przekładają się bezpośrednio na pozycjonowanie, a więc wyniki wyszukiwania w Google podstawowym narzędziu każdego internauty w wielu wypadkach decydującym o wirutalnym być albo nie być. Niebezpieczeństwa wspierania piractwa Większość oglądających treści wideo w internecie robi to zarówno poprzez źródła legalne, jak i nielegalne (73 proc. spośród oglądających filmy, 49 proc. oglądających seriale oraz 45 proc. transmisje sportowe). A niemal połowa respondentów płaci za dostęp do treści wideo z nielegalnych źródeł średnio ok. 14 zł miesięcznie. Internauci Fotolia szukający w sieci treści udostępnianych z naruszeniem praw autorskich dodatkowo narażeni są na różnego rodzaju działania polegające na wyłudzaniu pieniędzy czy to poprzez wysłanie sms-a mającego zagwarantować dostęp do najnowszych filmów, a będącego de facto formą wyrażenia zgody na kosztowne usługi premium, czy też instalowane w dobrej wierze przez użytkowników różnego rodzaju oprogramowania zdolnego do wykradania z komputera wrażliwych danych bądź też wykorzystania go bez wiedzy właściciela do różnego rodzaju działań sieciowych o charakterze przestępczym. O stałej obecności Polski w czołówce piractwa świadczyć może przykład wyemitowanego z końcem lutego trzeciego sezonu serialu House of Cards, który w ciągu doby od premiery został pobrany z sieci BitTorrent przeszło 680 tys. razy. Polska znalazła się na piątym miejscu pirackiej statystyki fani serialu nad Wisłą ściągnęli go 37 tys. razy. Wyprzedziły nas Chiny (60,5 tys. ściągnięć), Stany Zjednoczone (50 tys.), Indie (47 tys.) i Australia (40,5 tys.). Arkadiusz Jakubik Gdy zacząłem rozmawiać z młodymi ludźmi i trochę surfować po internecie, dotarło do mnie, że jestem z pokolenia analogowego i dla mnie legalność kultury jest czymś absolutnie oczywistym. Własność intelektualna nie może być przez kogoś zabierana. Natomiast młodzi ludzie mają niestety trochę inaczej, ale to nie jest ich wina, ponieważ określają się linkami internetowymi. Dla nich internet jest częścią ich osobowości. Widzę postępującą zmianę, internet nie jest tylko siedliskiem piratów. Popieram legalną kulturę, nie ściągam filmów, seriali, muzyki. Mam szacunek dla intelektualnej własności artystów. Źródło: legalnakultura.pl

EKONOMIA KULTURY 55 DLA WSZYSTKICH Mateusz Damięcki Nie mam podstaw, żeby nie sądzić, że człowiek jest z natury istotą uczciwą. Patrząc na małe dzieci, zastanawiam się, dlaczego miałyby być z zasady nieuczciwe w wieku trzech, czterech, pięciu czy sześciu lat. Jeśli nauczymy je szacunku do kultury, to w połączeniu z wrodzoną uczciwością damy radę. Najważniejsze jest, aby dać człowiekowi wybór, a do tej pory jego nie mieliśmy. Internet i dzisiejsze czasy niosły za sobą ogromne pole do nadużywania tej uczciwości. Im więcej będziemy dawali możliwości, aby z kultury korzystać legalnie i uczciwie, ludzie będą wybierali tę drogę. Jeżeli nie masz wyboru, masz nawał informacji z internetu, które wszystkim się wydaje otrzymujesz za darmo, to po prostu z tego korzystasz. Jeśli pokażemy ludziom, że jedne rzeczy są uczciwe, a inne nie, oraz jeśli damy ludziom narzędzia, dzięki którym za odpowiednią cenę w prosty, przystępny sposób będą mogli płacić za tę kulturę, to myślę, że ludzie będą to robili. Wydaje mi się, że przede wszystkim to od twórcy powinno zależeć, ile kosztuje jego dzieło. Dzięki takiej zasadzie, twórca cały czas będzie musiał śledzić rynek, obserwować, co jest teraz na topie, czego ludzie chcą i ile kosztują teksty kultury w dzisiejszych czasach. Jeśli będzie chciał, aby jego sztuka się sprzedawała, to będzie dostosowywał cenę za tę sztukę do warunków panujących na rynku. Źródło: legalnakultura.pl 500 mln wyświetleń pirackich filmów rocznie Pieniądze od użytkowników to jedno ze źródeł przychodu pirackich serwisów, choć nie jedyne. Zdecydowana większość z nich czerpie również zyski z emisji reklam. W swojej działalności zaś nie ponosi kosztów opłat licencyjnych, którymi obciążone są legalnie działające serwisy. Z raportu PwC wynika, że internauci na oglądanie filmów z nielegalnych źródeł poświęcają ok. 13 godz. miesięcznie. Największą popularnością cieszą się seriale (ok. 650 750 mln odtworzeń odcinków rocznie). Nielegalnie udostępnione filmy notują ok. 400 500 mln odtworzeń rocznie. Polska niechlubnym liderem O stałej obecności Polski w czołówce światowego piractwa świadczyć może przykład wyemitowanego z końcem lutego trzeciego sezonu amerykańskiego serialu House of Cards, który w ciągu doby od premiery został pobrany z sieci BitTorrent przeszło 680 tys. razy (dwa razy częściej niż przed rokiem pobierano sezon drugi). Polska znalazła się na piątym miejscu pirackiej statystyki fani serialu nad Wisłą ściągnęli go 37 tys. razy. Wyprzedziły nas Chiny (60,5 tys. ściągnięć), Stany Zjednoczone (50 tys.), Indie (47 tys.) i Australia (40,5 tys.). Fotolia Piraci na miarę XXI w. BitTorrent i inne serwisy wymiany plików p2p (technologia, w której za pomocą specjalistycznego oprogramowania pobiera się

56 EKONOMIA KULTURY film na dysk od internautów, jednocześnie udostępniając im pobrane fragmenty kodu) to jednak zaledwie część pirackiego rynku. Największą popularnością użytkowników cieszą się serwisy streamingowe pozwalające, podobnie jak YouTube, oglądać filmy bezpośrednio w przeglądarce internetowej. Przykład zamkniętego w styczniu 2014 r. serwisu kinomaniak.tv pokazuje, że piractwo internetowe to dziś obszar działalności zorganizowanych grup przestępczych trudniących się m.in. praniem brudnych pieniędzy. Miesięcznie z usług Kinomaniaka korzystało ok. 1,5 mln użytkowników, a przychody z serwisu wynosiły ponad 300 tys. zł/miesięcznie. Przykład Kinomaniaka obnaża niestety słabości polskiego systemu prawnego. I bynajmniej nie chodzi tu o nowelizowane w chwili obecnej prawo autorskie, lecz kwestie związane z działalnością w internecie, których regulacją zajmuje się Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Potrzebujemy edukacji Pytani o przyczyny korzystania z serwisów oferujących nielegalny content internauci wskazują: bogatą ofertę treści (32 proc.) oraz bezpłatny dostęp (26 proc.). Jednocześnie aż 77 proc. badanych deklaruje świadomość faktu, że ściąganie i rozpowszechnianie treści pirackich jest niezgodne z prawem, a ponad połowa respondentów zgadza się ze stwierdzeniem, że piractwo jest nieetyczne, gdyż pozbawia twórców należnego wynagrodzenia. Zmiana zachowań użytkowników internetu jest trudna, lecz możliwa. Wymaga jednak szeroko zakrojonych działań informacyjnych i edukacyjnych oraz prostego dostępu do utworów w legalnych źródłach. Działania edukacyjne w tym względzie to jeden z priorytetów Legalnej Kultury, która poprzez warsztaty skierowane do uczniów i nauczycieli stara się uświadamiać odbiorców i wyrabiać nawyk korzystania z legalnych źródeł. Temu służy także realizowany w tym roku po raz drugi ogólnopolski projekt Kultura Na Widoku prezentujący w przestrzeni publicznej dostęp do ponad tysiąca filmów, utworów muzycznych i książek dostępnych na przysłowiowe jedno kliknięcie w legalnych zasobach internetu. Nawet 700 mln zł strat Jak wynika z szacunków PwC, wartość utraconego PKB w wyniku piractwa wideo w internecie w 2013 r. wyniosła pomiędzy 500 a 700 mln zł, co stanowi 0,04 proc. całkowitego PKB Polski. Zawartą w tej kwocie bezpośrednią stratę Skarbu Państwa szacuje się między 170 a 250 mln zł, co stanowi równowartość 6 9 proc. budżetu Ministerstwa Kultury. Eksperci oszacowali, że średnioroczne tempo wzrostu piractwa w Polsce w latach 2013 2018 może wynieść między 29 proc. a 54 proc. W scenariuszu umiarkowanego wzrostu straty gospodarcze w 2018 r. osiągnęłyby 1,8 mld zł, a w bardziej pesymistycznym scenariuszu przekroczyłyby 6,1 mld zł, czyli dwukrotność obecnego budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Rozwiązanie problemu nielegalnych źródeł w internecie to wyzwanie, które dotyczy całego społeczeństwa. W obecnej pozycji niezrównoważonego prawa o kształcie rynku decydują piraci, a traci na tym nie tylko branża kulturalna, ale także odbiorcy. Autor jest redaktorem portalu www.legalnakultura.pl Fundacji Legalnej Kultury Maja Ostaszewska Dla każdego aktora jest jasne, że bez widza, odbiorcy jego działania nie miałyby sensu. Na ogół ograniczamy się do mówienia o tym na płaszczyźnie artystycznej, emocjonalnej, wymiany energii, ale jest też drugi aspekt i tak naprawdę równie ważny. Wspierając legalne źródła, czyli kupując bilety do teatru, oryginalne filmy, płyty, książki, stajecie się mecenasami, sponsorami tejże kultury. Jeśli nie będzie dla nas tych najcenniejszych sponsorów kultura nie będzie mogła się rozwijać. Źródło: legalnakultura.pl Legalna Kultura działa w obszarze promocji świadomego uczestnictwa w kulturze i upowszechniania kultury. Promuje korzystanie z kultury z legalnych źródeł, integruje środowiska twórców i odbiorców kultury, kształtuje poczucie odpowiedzialności za kulturę w cyfrowej rzeczywistości. Celem Legalnej Kultury jest to, by temat piractwa nie był tematem tabu. Sposób bowiem, w jaki kształtujemy przyszłość kultury, musi mieć formę umowy społecznej. Fotolia