Postawy ekologów wobec energetyki jądrowej Autor: Andrzej Strupczewski - Instytut Energii Atomowej POLATOM ( Energetyka Cieplna i Zawodowa nr 2/2010) Prawdziwi zapaleni ekolodzy to romantycy - są z zasady przeciwni wszystkiemu, co jest obce naturze czy to zakłady przemysłowe, miasta, czy elektrownie jądrowe. Jako romantycy chcą widzieć przyrodę taką, jaka była przed opanowaniem Ziemi przez człowieka. Ich prekursorem był Maurice Thoreau amerykański filozof i pisarz z końca XVIII wieku, twórca utopijnej teorii powrotu człowieka do natury, który w swojej książce Walden pisał, że gdy widzi dym z komina chaty sąsiada, to znaczy, że mieszkają zbyt blisko siebie. Wielu tych romantyków sprzeciwiało się początkowo energetyce jądrowej, widząc w niej przejaw dominacji techniki nad człowiekiem i porównując związane z nią zagrożenia ze skutkami wybuchów bomb w Hiroszimie i Nagasaki. Potrafią oni jednak zmienić zdanie, zrozumieć, że energetyka jądrowa jest potrzebna ludzkości i dostrzec jej zalety czyste powietrze i wodę, uniknięcie efektu cieplarnianego, godziwe warunki pracy i obfitość energii produkowanej bez zniszczenia jej bogactw naturalnych. Obok nich są ludzie, którzy kochają przyrodę i stawiają wysoko jej dobro, ale nie chcą człowieka traktować jak wroga. Chcą oczyścić powietrze ze spalin, dwutlenku siarki i pyłu, oczyszczać ścieki, rekultywować kopalnie węgla brunatnego, zadrzewiać hałdy górnicze i hutnicze. Widzą też, że setkom milionów ludzi należy się energia elektryczna, niezbędna dla zapewniania im czystej wody, oświetlenia, przechowywania żywności, dla umożliwienia opieki lekarskiej i godziwego życia. Szukają więc dróg do polepszenia sytuacji i nie zgadzają się z twierdzeniami, że ludzie żyją dziś gorzej niż przed stu czy pięciuset laty. Znany ekolog duński Lomborg, sprzeciwiając się propagandzie strachu i beznadziejności, uprawianej przez Greenpeace przypomina, że ludzie żyją dzisiaj 80 lat podczas gdy w średniowieczu czas życia wynosił przeciętnie lat 35, w 1800 roku lat 45, a jeszcze w 1900 roku 55 lat. Dzięki osiągnięciom naszej cywilizacji mamy dziś czyste rzeki w Renie można się kąpać, chociaż przed 50 laty groziło to ciężkim zakażeniem skóry, parlament brytyjski może obradować przy otwartych oknach, chociaż przed stu laty musiały być szczelnie zamknięte, by do sali obrad nie dostawało się zanieczyszczone powietrze znad Tamizy, ba, nawet odbywają się znowu konkursy wędkarskie z mostów londyńskich, choć jeszcze pół wieku temu wszystkie ryby w Tamizie wymarły z powodu zanieczyszczenia jej wody. Podobnie, dzięki nieustannym wysiłkom polskich energetyków, zdecydowanie zmniejszyły się emisje dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłów. W osławionym czarnym trójkącie, między Polską, Czechami i Niemcami, drzewa w górach Izerskich już nie wymierają. W Wałbrzychu czy Łodzi dzieci są zdrowe, chociaż w latach 70. czas życia w Wałbrzychu był o 7 lat krótszy niż w pozostałych miejscach w Polsce, z powodu zanieczyszczeń powietrza, a w dzielnicach Łodzi, gdzie stężenie pyłu i dwutlenku siarki przekraczało 140 mikrogramów na m 3, ponad 70% dzieci cierpiało na chroniczne choroby górnych dróg oddechowych. Jest więc lepiej i zawdzięczamy to polskim inżynierom i technikom. Część ekologów to docenia - ale nie oni są najczęściej cytowani w środkach masowego przekazu.
Niestety, najwięcej rozgłosu w życiu politycznym zdobywają te grupy ekologów, które są najbardziej radykalne. Potępiają cywilizację XXI wieku uważając, że człowiek niszczy przyrodę, a także argumentują, że im bardziej jest cywilizowany, tym jest groźniejszy dla Ziemi. W tej grupie widzimy działaczy takich jak Amory Lovins, gotowych odmówić jednej trzeciej ludzkości prawa do energii elektrycznej a więc do czystej wody, zdrowej żywności, opieki lekarskiej i oświaty byle nie dopuścić do wprowadzenia energetyki jądrowej, mogącej zapewnić ludziom dostateczną ilość energii. W swojej książce The road not taken Lovins pisze: Choćby energia jądrowa była czysta, bezpieczna, tania i nie powodowała powstawania odpadów promieniotwórczych i tak będziemy ją zwalczać, bo jest źródłem niewyczerpanych zasobów energii, a człowiek może te zasoby wykorzystać do tego, by zniszczyć Ziemię. Piękne motto dla człowieka mieszkającego w willi na słonecznych zboczach Gór Skalistych w USA ale trudne do przyjęcia dla Hindusa, który nie ma czystej wody i gotuje swe potrawy na garstce łajna krowiego, bo elektryczność w jakiejkolwiek formie jest dla niego nieosiągalnym luksusem. Ci wojownicy ekologiczni nie zabiegają o poparcie przymierających głodem Hindusów czy Abisyńczyków, oni działają wśród bogatych społeczeństw zachodu i starają się tak prowadzić swą politykę, by zebrać glosy potrzebne na wejście do parlamentu. Czasem odnoszą sukces tak było w Niemczech, gdy partia Zielonych opanowała ministerstwo ochrony środowiska i z wielkim rozgłosem prowadziła przez wiele lat akcję zwalczania energetyki jądrowej. Jednak powoli ludzie zmieniają zdanie i zaczynają sobie zdawać sprawę z potrzeby wytwarzania energii elektrycznej. Patrząc ponadto na przykłady wykorzystywania zasobów energii, jako broni gospodarczej i politycznej, ludzie zaczynają doceniać energię jądrową jako czyste i niezawodne źródła energii, niezależne od nacisków politycznych. Państwa, które przez 20 lat głosiły rezygnację z energetyki jądrowej, dzisiaj widzą w niej środek ratunku dla swej gospodarki. Szwecja, Włochy, Wielka Brytania zmieniły swe nastawienie antynuklearne i zadeklarowały zdecydowane wznowienie budowy elektrowni jądrowych, a 30 innych krajów planuje rozpoczęcie programów rozwoju energetyki jądrowej. Nawet Niemcy deklarują dziś, że elektrownie jądrowe będą pracować nadal, bo nie ma innych możliwości bezpiecznego i stabilnego zasilania energetycznego bez emisji CO2. Przed 20 laty ekolodzy byli przeciwko energetyce jądrowej, demonstracje przeciw EJ Diablo Canyon w USA we wrześniu 1981 roku przyciągnęły 20 000 ludzi, niemieccy aktywiści rozkręcali złącza na liniach wysokiego napięcia, prowadzących do elektrowni jądrowych, a na trasie przejazdu pociągów z odpadami radioaktywnymi przykuwali się do torów. Dzisiaj nastawienie ekologów wobec energetyki jądrowej uległo zmianie. Wielu oddanych ideałom ochrony środowiska ekologów sugeruje, że rozszczepienie atomu może być lepsze niż spalanie węgla. Co więcej, coraz to nowi czołowi ekolodzy twierdzą, że energia jądrowa jest naprawdę zielona. Należy do nich np. James Lovelock, twórca teorii zwanej skrótowo Ziemia-Gaia, mówiącej, że cała Ziemia tworzy łącznie jeden organizm, który dokonuje samoregulacji, by podtrzymywać życie. Cytaty z jego wypowiedzi nie pozostawiają wątpliwości co do przekonań tego wielkiego ekologa. Opozycja wobec EJ - twierdzi Lovelock - oparta jest na irracjonalnym strachu, karmionym fikcjami w stylu Hollywood - tworzonymi przez lobby Zielonych i przez środki masowego przekazu. Obawy te są nieuzasadnione, a energia jądrowa, od jej powstania w 1952 roku, okazała się najbezpieczniejszym ze wszystkich źródel energii.
Lovelock radzi: Oczywiście, wykorzystujmy najlepiej jak można ten mały wkład energetyczny, jaki mogą ofiarować OZE. Ale tylko jedno źródło stabilnej, niezawodnej energii nie powoduje efektu cieplarnianego i tym źródłem jest energia jądrowa. 1 [6]Zdanie Lovelocka potwierdził rząd brytyjski, przeprowadzając w latach 2006-2007 dyskusję społeczną o energetyce jądrowej. Została ona zakończona w styczniu 2008 roku wydaniem Białej Księgi, w której rząd stwierdził, że energetyka jądrowa jest dla Wielkiej Brytanii niezbędna. Argumenty za energią jądrową musiały być nie do odparcia, skoro w lutym 2009r. Stephen Tindale, wieloletni przewodniczący organizacji Greenpeace w Wielkiej Brytanii, Lord Chris Smith of Finsbury, prezes Agencji Środowiska, Mark Lynas, autor Księgi Nauki Towarzystwa Królewskiego (the Royal Society) i Chris Goodall, aktywista partii zielonych (Green Party) i kandydat do parlamentu - zmienili front i zdecydowali się poprzeć energię jądrową 2. W USA, Patrick Moore i Christine Todd Whitman, dawny szef Agencji Ochrony Środowiska (EPA), stanęli na czele amerykańskiej Clean and Safe Energy Coalition. Szczególnie wpływowy jest Patrick Moore w młodości walczący aktywista Greenpeace, protestujący przeciw próbom broni jądrowej. Opisując swe dawne lata, gdy podżegał tłumy przeciw energii jądrowej, Moore przedstawia swą zmianę stanowiska w stylu nawrócenia św. Pawła w drodze do Damaszku: Tak, byłem przeciwnikiem energetyki jądrowej przez wszystkie lata gdy kierowałem Greenpeace mówi Moore. Ale gdy zaczynam liczyć, jasne się staje, że OZE nie wystarczą i energia jądrowa musi być częścią naszego systemu energetycznego Jako ekolog, wybieram energię jądrową jako rozwiązanie. 3 Kierownictwo organizacji ekologicznych, walczących z energetyką jądrową, takich jak Greenpeace, Global czy Friends of the Earth, stara się przykleić Partickowi Moore etykietkę Judasza ekologicznego, ale historia osiągnięć Moore a, sięgająca legendarnych wyczynów na statku Rainbow Warrior zapewnia, że ma on status bez porównania wyższy niż krytykujący go urzędnicy partyjni. Innym sławnym ekologiem, który zmienił swe przekonania, jest Stewart Brand, autor Katalogu Całej Ziemi (Whole Earth Catalog). Niektórzy działacze mówią, że jest to walka energii jądrowej z odnawialną, albo z oszczędnością energii. Ale to nieprawda - oświadcza Brand. Mówimy o zaspokojeniu zapotrzebowania na elektryczność, a więc o wyborze energii jądrowej lub węgla. A przy porównaniu odpadów z energetyki jądrowej i z węglowej, energia jądrowa okazuje się sto lub tysiąc razy bezpieczniejsza Odwrót wielu prawdziwych ekologów od oficjalnej twardej linii partyjnej niepokoi przywódców partyjnych. Nie znoszą oni opinii przeciwnych ich hasłom. Gdy, zmarły już, Hugh Montefiore, dawny biskup kościoła anglikańskiego i wieloletni skarbnik organizacji Friends of the Earth napisał w brytyjskim czasopiśmie The Tablet: Doszedłem do wniosku, że jedynym rozwiązaniem jest szersze stosowanie energii jądrowej, władze jego organizacji uznały to za wyraz zdrady ideałów ruchu zielonych i zmusiły go do rezygnacji z 1 Nuclear Energy Can Avoid Global Warming, Ecologist Says, Atomic Energy Insight 07_04, July 2004 2 Nuclear power? Yes please... the Independent, Monday, 23 February 2009 3 Dr. Patrick Moore Scare tactics, disinformation go too far www.greenspiritstrategies.com, Jan. 30, 2005
członkowstwa 4. Dziś biskup Montefiore już nie żyje, ale coraz to nowi ekolodzy idą w jego ślady. Przywołuje ich do posłuszeństwa Mycle Schneider w programowym artykule Dawka realiów dla tych zielonych, którzy przechodzą na stronę nuklearną 5. Pisząc ze wstrętem o artykule Schwartza i Resiusa, którzy stwierdzili, że There's only one sane, practical alternative: nuclear power jest tylko jedno rozsądne, praktyczne rozwiązanie energetyka jądrowa 6, M. Schneider stwierdza dumnie, że w 2003 roku światowa energetyka wiatrowa wytworzyła (generated) ponad 8,000 megawatów (MW), co spowodowało obroty ( turnover ) wynoszące 8 miliardów euro. Ten argument kryje w jednym zdaniu aż dwa błędy: zbudowanie wiatraków o mocy szczytowej 8000MW nie oznacza wytworzenia energii tylko zainstalowanie mocy szczytowej, którą można wykorzystać gdy wieje wiatr. Wiatr jednak nie wieje stale w Niemczech średni współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej w wiatrakach wynosi około 20% rocznie. Tak więc dumne 8000MW turbin wiatrowych to równowartość 8000 x 0.20 = 1600MWe mocy średniej w ciągu roku. Po drugie, koszty 8 miliardów euro są atrakcyjne dla biznesu na pewno tak, bo tyle społeczeństwo płaci, by mieć wiatraki, ale wcale nie jest to powód do radości dla odbiorców energii elektrycznej - przecież te 8 miliardów euro, zarabianych rocznie przez biznes, pochodzi z naszych własnych kieszeni! Czy M. Schneider ma powód do dumy? Społeczeństwo płaci za wiatraki, bo wiemy, że trzeba to zrobić dla dobra ludzkości i przyszłych pokoleń, ale nie oszukujmy się, interes jest w tym dla działaczy i producentów wiatraków, bynajmniej nie dla odbiorców. Przeciwnicy energetyki jądrowej w Polsce twierdzą, że elektrownie jądrowe w naszym kraju trzeba było budować 20 lat temu, a dzisiaj jest na nie za późno, bo nie zdążymy ich uruchomić przed 2020 rokiem. A przecież energii będzie nam potrzeba wcześniej! - wołają i powtarzają z uporem, że dla ocalenia świata przed efektem cieplarnianym trzeba wprowadzić bezemisyjne źródła energii już w najbliższej dekadzie, a nie później. Nie chcą przyznać, że to właśnie wskutek działań zielonych aktywistów przerwano budowę Żarnowca i Klempicza dwóch elektrowni jądrowych, które dzisiaj dałyby nam możność szybkiego startu do budowy nowych bloków jądrowych, a przez poprzednie dwie dekady dawałyby tani prąd. Tani? Dyrektorzy i urzędnicy szeregu organizacji ekologicznych, takich jak The National Wildlife Federation, the Union of Concerned Scientists, the Natural Resources Defense Council (NRDC), a tym bardziej tak radykalnych organizacji jak Greenpeace, Friends of the Earth czy partia Zielonych w Niemczech, powtarzają, że energetyka jądrowa jest za droga. Rozwój energetyki jądrowej jest najdroższym sposobem redukcji zanieczyszczeń powietrza - mówi Michael Mariotte, dyrector antynuklearnej służby informacji o energii jądrowej NIRS (Nuclear Information and Resource Service). Gdy doda się te koszty do innych problemów energetyki jądrowej, jak bezpieczeństwo, proliferacja i odpady radioaktywne, to widać, że energia jądrowa nie jest dobrym rozwiązaniem... 4 Amanda Griscom Little: Green vs. Green :The environmental movement, once staunchly antinuclear, is facing resistance from within. http://wiredvig.wired.com/wired/archive/13.02/nuclear.html?pg=5&topic=nuclear&topic_set= 5 Schneider M.: A Dose of Reality for Those Greens Going Nuclear April 21, 2005 Utne.com http://www.utne.com/2005-04-01/adoseofrealityforthosegreensgoingnuclear.aspx 6 Peter Schwartz, Spencer Reiss ' Nuclear Now! How clean, green atomic energy can stop global warming' (Wired, February 2005). http://wiredvig.wired.com/wired/archive/13.02/nuclear.html?pg=2&topic=nuclear&topic_set=
Przemysł jądrowy odpowiada, że energetyka jądrowa może rozwiązać problem unieszkodliwiania odpadów i uzupełniania paliwa przez recykling paliwa wypalonego. Gdyby żużel z elektrowni węglowej zawierał wciąż jeszcze 95% węgla czy usuwalibyśmy go do składowiska odpadów, czy też raczej znaleźlibyśmy sposób, by spalić go jeszcze raz? A przecież w paliwie wyładowywanym z reaktora jądrowego po 3 latach pracy wciąż jeszcze jest 95% materiału rozszczepialnego, a prawdziwe odpady stanowią zaledwie 5% masy tego paliwa. Sposób na wykorzystanie zawartego w wypalonym paliwie jądrowym uranu i plutonu już znaleziono. We francuskich zakładach La Hague, brytyjskich zakładach w Sellafield i w innych zakładach recyklingu, paliwo usunięte z reaktora i wystudzone przez 3-4 lata poddawane jest procesom chemicznej separacji, dzięki którym odzyskujemy materiały rozszczepialne niemal w całości. Nie umiemy jeszcze w pełni odzyskać aktynowców, jak ameryk, kaliforn czy kiur, ale prace nad tym trwają i przynoszą dobre rezultaty. A gdy te procesy separacji zostaną opanowane, to materiały rozszczepialne w całości wrócą do reaktora jako nowe paliwo, natomiast odpady - czyli produkty rozszczepienia, takie jak cez czy stront - zostaną przesłane do składowisk odpadów średniożyciowych, które przestaną być groźne dla otoczenia po kilkuset latach. Takie składowisko odpadów średniożyciowych mamy już w Polsce, pracuje ono w Różanie, położonym o kilkadzsiąt kilometrów na północny wschód od Warszawy i po półwiecznej eksploatacji jest ono wciąż zupełnie nieszkodliwe dla otoczenia. Ludzie są tam zdrowi, woda czysta, powietrze nieskażone. Różan jest dowodem, że potrafimy unieszkodliwiać odpady radioaktywne, a choć dzisiaj składujemy tam tylko odpady z medycyny i przemysłu, odpady z energetyki jądrowej będą zupełnie podobne. Nieprawdą jest opinia, że energetyka jądrowa musi wstydzić się problemu odpadów radioaktywnych. Przeciwnie, energetyka jądrowa jest jedną z nielicznych gałęzi przemysłu, które troszczą się o swoje odpady i gwarantują, że pozostaną one odosobnione od środowiska aż do chwili, gdy przestaną być groźne. Czy podobne oświadczenie może złożyć przemysł usuwający jako odpady wiele substancji szkodliwych dla człowieka, które w przeciwieństwie do odpadów radioaktywnych pozostają groźne na zawsze? Ciąg dalszy w następnym numerze