STANISŁAW BARAŃCZAK 26 grudnia 2014 roku w Newtonville,niedaleko Bostonu, zmarła postać szczególna dla każdego Poznaniaka, miłośnika literatury, fana Szekspira, a szczególnie dla każdej osoby związanej z poznańskim Marcinkiem. Zmarł Stanisław Barańczak. Jak to się stało, żeśmy się zaczęli w to bawić? W te igraszki słów? W te kalambury, przejęzyczenia, odwrócenia sensu, W tę lingwistyczną poezję? Urodził się 13 listopada 1946 roku w Poznaniu i to właśnie z tym miastem jest związana jego młodość. Jego rodzice - Jan i Zofia Barańczakowie - byli lekarzami, a jego starsza siostra Małgorzata Musierowicz to znana pisarka, autorka serii Jeżycjada. Barańczak podjął naukę w Marcinku, gdzie w 1964 roku napisał egzamin dojrzałości. Studiował filologię polską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. W okresie studiów pełnił funkcję kierownika literackiego studenckiego teatru Ósmego Dnia. Zadebiutował w miesięczniku Odra w roku 1965 wierszem "Przyczyny zgonu", a w 1968 roku ukazał się jego pierwszy tomik poezji Korekta twarzy. Szkoda, że cię tu nie ma... Po ukończeniu studiów wciąż pozostał na poznańskim Uniwersytecie, gdzie był pracownikiem naukowym. W 1973 roku doktoryzował się na podstawie rozprawy na temat twórczości Mirona Białoszewskiego. W 1977 roku został wydalony z UAM za działalność we Komitecie Obrony Robotników.
Barańczak należał do pokolenia Nowej Fali nazywanego także pokoleniem 68. Głównym wydarzeniem, którym scalało poetów należących do tego pokolenia, były wydarzenia Marca 68, kiedy doszło do masowych demonstracji studenckich, które zostały brutalnie stłumione przez władzę. Istotnymi tendencjami łączącymi grupę określaną tym mianem były: krytyczny stosunek do panującej rzeczywistości, a także podjęcie w swojej twórczości walki z ideologią i cenzurą. Sam Barańczak pisał ( ) doszliśmy do wniosku, że naszym zadaniem powinno być przede wszystkim tworzenie zdań prawdziwych: mówienie słowami, które budziłyby ludzi z uśpienia, które potrząsałyby sumieniami i uczyły myśleć. Barańczak to także jeden z sygnatariuszy Listu 59, który na przełomie 1975/1976 roku był protestem polskich intelektualistów przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Wziął również udział w protestacyjnej głodówce w warszawskim kościele św. Marcina, gdzie domagano się uwolnienia więźniów politycznych. Był jednym z założycieli "Zapisu" - pierwszego niezależnego od władz pisma literackiego drugiego obiegu. Określona epoka Żyjemy w określonej epoce (odchrząknięcie) i z tego trzeba sobie, nieprawda, zdać z całą jasnością. Sprawę. Żyjemy w (bulgot z karafki) określonej, nieprawda, epoce, w epoce ciągłych wysiłków na rzecz, w epoce narastających i zaostrzających się i tak dalej (siorbnięcie), nieprawda, konfliktów. Żyjemy w określonej e (brzęk odstawianej szklanki) poce i ja bym tu podkreślił, nieprawda, że na tej podstawie zostaną określone perspektywy, wykreślane będą zdania, które nie podkreślają dostatecznie, oraz przekreślone zostaną, nieprawda, rachuby (odkaszlnięcie) tych, którzy. Kto ma pytania? Nie widzę. Skoro nie widzę, widzę, że będę wyrazicielem, wyrażając na zakończenie przeświadczenie, że Żyjemy w określonej epoce, taka jest prawda, nieprawda, i innej prawdy nie ma. W 1980 roku wrócił na swoje stanowisko na Uniwersytecie Adama Mickiewicza oraz odzyskał możliwość publikacji, jednak rok później otrzymał propozycję od prestiżowego amerykańskiego uniwersytetu Harvard. Początkowo miał być to trzyletni kontrakt. Stan wojenny sprawił, że Barańczak został tam na stałe. Jest on także laureatem wielu nagród, np. Nagrody Literackiej Nike za tom poetycki Chirurgiczna precyzja, czy Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Tłumacz Gdyby brać pod uwagę wyłącznie proporcje czasowe, można by powiedzieć, że jestem właściwie tłumaczem, natomiast poetą tylko bywam, i to znacznie rzadziej, niż zapewne miał na myśli Norwid Znaczącą część dorobku Barańczaka stanowi praca przekładowa z języka angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i litewskiego. Jest tez autorem tłumaczeń na język polski dramatów Szekspira, uznanych za wybitne i najlepsze z dotychczasowych. Jako autor licznych antologii poetów angielskich i amerykańskich przyczynił się do popularyzacji literatury anglojęzycznej w Polsce. Wśród wielu jego przekładów osobną, obszerną kategorię stanowią także tłumaczenia literatury pure nonsensu, czyli niedorzecznej, absurdalnej. Podsumowanie swoich doświadczeń translatorskich Barańczak zawarł w książce "Ocalone w tłumaczeniu", którą opisał jako "mały, lecz maksymalistyczny manifest translatologiczny, albo tłumaczenie się z tego, że tłumaczy się wiersze również w celu wytłumaczenia innym tłumaczom, iż dla większości tłumaczeń wierszy nie ma wytłumaczenia". Poeta Stanisław Barańczak zapisał się na kartach historii także jako znakomity poeta, jeden z największych przedstawicieli Nowej Fali. Dzięki swoim nietuzinkowym tekstom i oryginalnemu spojrzeniu na świat już w czasie studiów został kierownikiem literackim poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, a także należał do grupy poetyckiej Próby. W latach 80. był jednym z redaktorów Zeszytów Literackich, gdzie publikowane były jego wiersze. Barańczak bardzo często podkreślał, że poezja powinna być nieufnością. W swoich tekstach poruszał wiele problemów etycznych i moralnych. Dotykał kwestii społecznych, opisywał szarą rzeczywistość PRL-u, relacje człowieka z drugim człowiekiem i często wyciągał bardzo pesymistyczne wnioski. W jego tekstach jednostka błądziła, była niezrozumiana i nieakceptowana przez środowisko. Pan tu nie stał Pan tu nie stał, zwracam panu uwagę, że nigdy nie stał pan za nami murem, na stanowisku naszym też pan nie stał, już nie mówiąc, że na naszym czele nie stał pan nigdy, pan tu nie stał, panie, nas na to nie stać, żeby pan tu stał obiema nogami na naszej ziemi, ona stoi przed panem otworem, a pan co, stoi pan sobie na uboczu wspólnego grobu, panie tam jest koniec, nie stój pan w miejscu, nie stawiaj się pan, stawaj pan w pąsach na szarym końcu, w końcu znajdzie się jakieś miejsce i dla pana
Utwory Barańczaka to przede wszystkim wiersze wolne, obfitujące w przerzutnie i w celowe powtórzenia. Wiele razy poeta odwołuje się do potocznej frazeologii i za każdym razem zwyczajowe slogany odświeża i modyfikuje (tym właśnie objawia się nieufność wobec języka). Środki stosowane przez poetę sprawiają wrażenie jakby wypowiedź podmiotu lirycznego powstawała dopiero w obecności czytelnika, a to dodaje autentyczności tworzonym przez niego tekstom. Barańczak, jako poeta-lingwista, utrwalonym w tradycji frazeologizmom poprzez tekst poetycki potrafił nadać nowe znaczenie. Często budował swoje utwory przez zmianę kontekstu lub rozwinięcie danej frazy. Walczył w ten sposób z językiem, ze schematami, jakimi posługiwała się propaganda.. Jak sam powiadał: "(...) właśnie dlatego, że poezja zwraca się nie do biernego odbiorcy rozwalonego przed telewizorem lub przewracającego stronice gazety, ale do człowieka, który widać p r a g n i e m y ś l e ć, skoro w ogóle bierze książkę poetycką do ręki." Spójrzmy prawdzie w oczy Spójrzmy prawdzie w oczy: w nieobecne oczy potrąconego przypadkowo przechodnia z podniesionym kołnierzem; w stężałe oczy wzniesione ku tablicy z odjazdami dalekobieżnych pociągów; w krótkowzroczne oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit; w oczy pośpiesznie obmywane rankiem z nieposłusznego snu, pośpiesznie ocierane za dnia z łez nieposłusznych, pośpiesznie zakrywane monetami, bo śmierć także jest nieposłuszna, zbyt śpiesznie gna w ślepy zaułek oczodołów; więc dajmy z siebie wszystko na własność tym spojrzeniom, stańmy na wysokości oczu, jak napis kredą na murze, odważmy sie spojrzeć prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza, które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami, wlepione w afisz i utkwione w chmurach; a choćby się pod nami nigdy nie ugięły nogi, to jedno będzie nas umiało rzucić na kolana. Poeta starał się pokazać ludziom, gdzie leżą problemy, chciał uwolnić ich od zakłamanej rzeczywistości, w której byli uwięzieni i nauczyć samodzielnie myśleć. Wiedział jak język propagandowy jest niebezpieczny, dlatego burzył jego konwencję i kroczył własną indywidualną drogą. Mieszkać Mieszkać kątem u siebie (cztery kąty a szpieg piąty, sufit, z góry przejrzy moje
sny), we własnych czterech cienkich ścianach (każda z nich pusta, a podłoga szósta oddolnie napiętnuje każdy mój krok), na własnych śmieciach, do własnej śmierci (masz jamę w betonie, więc pomyśl o siódmym, o zgonie, ósmy cudzie świata, człowieku) Krytyk i eseista Barańczak to nie tylko poeta, tłumacz, ale także krytyk literacki. W 1971 r. młody absolwent polonistyki poznańskiej wydał zbiór szkiców Nieufni i zadufani, pisanych i publikowanych jeszcze w czasie studiów w czasopismach w latach 1966 1970. Esej ten jest uznany za manifest pokoleniowy pisarzy pokolenia 68. W latach 1975-76 pod zmienionymi nazwiskami opublikował zbiór recenzji Książki najgorsze. Jest to cenne źródło komizmu, które także pokazuje nam stan literatury popularnej tworzonej w czasie PRLu, bowiem sam Barańczak powiedział, że opisywał "grafomańską florę literacką PRL-u pompowanych ekstra przydziałami papieru i politycznym wsparciem ówczesnych decydentów O Barańczaku Jest przedmiotem podziwu nas wszystkich, zaangażowanych w sprawy polskiej literatury. Takie sprzężenie talentów poety, tłumacza i znawcy dzieł literackich zdarza się niezmiernie rzadko. Jednakże w hierarchii jego dokonań najwyżej postawiłbym jego własne dzieło poety. Czesław Miłosz To wielki poeta i wspaniały intelektualista, który całą mocą pokazał swój talent, więc jego głos już chyba na zawsze wpisał się w literaturę polską. Dziś żałujemy tego odejścia, ale też wiemy, że Barańczak dał nam miarę swojego talentu" Adam Zagajewski Takiego tłumacza jak Barańczak literatura polska od jej początków po dzisiaj nie miała. Czesław Miłosz Był to wybitny człowiek i to w podwójnym wymiarze: jako intelektualista i poeta. Był szlachetny i niezłomny, co jest pewną rzadkością, bo rzadko takie cnoty intelektualne i talent idą w parze z taką niezłomną postawą. Bardzo go zawsze podziwiałam Ewa Wójciak
Odszedł największy tłumacz poezji XX wieku po Tadeuszu Boyu Żeleńskim. Był niesamowicie utalentowany. a przy tym był niesamowicie porządnym człowiekiem. To nie był ktoś, kto przyłączył się do walki o wolność. On tę wolność nam wywalczył. Tadeusz Nyczek Stanisław Barańczak to postać wielka dla tradycji kulturowej, co daje nam zarówno uczniom, jak i pracownikom Marcinka powód do dumy, ale i poczucie powinności pielęgnowania pamięci o naszym Absolwencie.