Rogowiec, dn. 27.12.2012 Departament Komunikacji Dotyczy: monitoringu prasy. Departament Komunikacji przeprowadził w dniu 27.12.2012 r. monitoring prasy lokalnej i ogólnopolskiej oraz artykułów zamieszczonych na internetowych portalach tematycznych: CIRE, Wirtualny Nowy Przemysł Portal Gospodarczy. 1. Kurier Szczeciński: Szczecin się świeci (str. 2); Do spalarni nie tak hop (str. 3); Nowa inwestycja w Elektrowni Pomorzany (str. 4); Karlino bez Energii? (str. 5); SEC kojarzy, by mieć zyski (str. 6); W załączeniu kserokopie artykułów. str. 1
Kurier Szczeciński 2012-12-27 str. 2
Kurier Szczeciński 2012-12-27 str. 3
Kurier Szczeciński 2012-12-27 str. 4
Kurier Szczeciński 2012-12-27 str. 5
Kurier Szczeciński 2012-12-27 str. 6
Spis treści Gazprom szacuje, że ma jedne z największych na świecie zasobów gazu łupkowego... 7 "Rz": za mało odwiertów na łupkowe eldorado... 8 Zdaniem ekspertów OSW budowa South Stream jest ekonomicznie nieopłacalna, ale osłabi UE... 9 Gdzie w Polsce jest najwięcej farm wiatrowych?... 11 Alstom: plany budowy nowych bloków czeka solidna weryfikacja... 12 Gazprom szacuje, że ma jedne z największych na świecie zasobów gazu łupkowego 27.12.2012r. 06:04 Jak poinformowała Rzeczpospolita, Gazprom oszacował, że rosyjskie zasoby gazu niekonwencjonalnego są 2,5 razy większe od wielkości znanych złóż gazu konwencjonalnego. Według Gazpromu WNIIGAZ, spółki zajmującej się szacowaniem złóż należących do koncernu, Rosja posiada złoża gazu niekonwencjonalnego o wielkości 665 680 bln m3. Jednak tylko 3 proc. z tej ilości to gaz łupkowy. Wiktor Skorobogatow przedstawiciel spółki podkreśla, że są to jedynie dane szacunkowe czytamy w Rzeczpospolitej. Największe zasoby gazu niekonwencjonalnego mają znajdować się na Uralu i Syberii. Około 75 proc. z nich to tzw. gaz uwodniony, ok. 15 proc. shale gas, a ok. 7 proc. to metan z str. 7
pokładów węgla. Rzeczpospolita zwraca uwagę, że pomimo, iż gaz łupkowy ma stanowić tylko ok. 3 proc. zasobów rosyjskiego paliwa niekonwencjonalnego, to i tak jest to 5 20 bln m3, co czyni je jednymi z największych złóż na świecie. Gazprom szacuje, że przemysłowe wydobycie gazu łupkowego w Rosji rozpocznie się nie wcześniej niż w 2025 2030 roku. Najszybciej ruszy wydobycie metanu z pokładów węgla. Koncern prowadzi już jego próbną produkcję w zagłębiu Kuzbas oraz w Urengoju, skąd w 2011 r. wydobyto go ponad 11 mln m3. Wydobycie tego gazu na skalę przemysłową ma się rozpocząć od 2020 r. podaje Rzeczpospolita. "Rz": za mało odwiertów na łupkowe eldorado 27.12.2012r. 06:03 Poszukiwania gazu ze złóż niekonwencjonalnych w Polsce przebiegają zdecydowanie za wolno, a ambitne plany na kolejne lata w tym zakresie mają jedynie kontrolowane przez Skarb Państwa Orlen i PGNiG pisze Rzeczpospolita. Jak podkreśla dziennik, wykonane dotychczas 33 odwierty i 7 w trakcie realizacji to nadal zdecydowanie za mało aby oszacować zasobu gazu w łupkach na terenie naszego kraju i przejść do fazy wydobycia. Jednocześnie gazeta zwraca uwagę, że konkretne plany na przyszłość w tym zakresie przedstawiają jedynie Orlen i PGNiG. Rz przypomina, że ostatnio zaprezentowana strategia Orlenu zakłada, iż w latach 2013 2017 koncern chce wykonać ponad 50 odwiertów. Natomiast PGNiG tylko na przyszły rok planuje wykonanie 13 odwiertów, a jeśli poszukiwania przyniosą pozytywne rezultaty to wraz z uruchamianiem kopalń na przeznaczonych do eksploatacji złożach może powstać w perspektywie 2 3 lat łącznie około 150 odwiertów. Dziennik podkreśla jednocześnie, że dość enigmatycznie na temat planów związanych z poszukiwaniami gazu w łupkach w Polsce wypowiadają się przedstawiciele koncernów zagranicznych. Tomasz Maj, dyrektor zarządzający w Talisman Energy Polska powiedział Rzeczpospolitej jedynie, że koncern nie ustalił jeszcze swoich planów dla Polski. Rzeczniczka Chevrona mówi gazecie jedynie, że firma w przyszłym roku będzie realizowała kolejne etapy poszukiwań. W ocenie cytowanego przez "Rz" Marcina Zięby, dyrektora generalnego Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego taka postawa wynika między innymi barier biurokratycznych, które spowalniają prace poszukiwawcze. Dodaje on jednocześnie, że problemem jest również brak ustawy o węglowodorach. str. 8
Zdaniem ekspertów OSW budowa South Stream jest ekonomicznie nieopłacalna, ale osłabi UE 27.12.2012r. 08:52 Projekt gazociągu South Stream, którego budowa rozpoczęła sie w grudniu br., jest dla Rosji ekonomicznie nieopłacalna. Osłabia jednak spójność Unii Europejskiej - uważają eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich. Gazociąg będzie prowadzić z rejonu Anapy po dnie Morza Czarnego - w tym przez wyłączną strefę ekonomiczną Turcji - do okolic Warny w Bułgarii, a następnie przez Serbię, Węgry i Słowenię do Tarvisio na północy Włoch. Planowana jest również budowa odgałęzień do Chorwacji, Serbii oraz Republiki Serbskiej w składzie Bośni i Hercegowiny. Moc przesyłowa South Stream ma wynieść 63 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Magistrala będzie się składać z czterech nitek o przepustowości po 15,75 mld metrów sześciennych. Jej morski odcinek będzie miał 900 km. Pierwszą nitkę Gazprom zamierza uruchomić w grudniu 2015 roku, a pełną moc South Stream miałby osiągnąć w 2018 roku. Zdaniem ekspertów OSW, zbędna z punktu widzenia potrzeb eksportowych Gazpromu inwestycja pochłonie ogromne koszty finansowe, które poniesie przede wszystkim strona rosyjska. Budowa nowej nitki przesyłowej pogłębi też stopień uzależnienia rosyjskiego eksportu gazu od europejskiego rynku zbytu. Ponadto, w kontekście nadpodaży gazu na rynku UE, rosnącej konkurencji innych dostawców i presji cenowej na Gazprom, budzi wątpliwości rentowność tego przedsięwzięcia. Po stronie zysków można zapisać uczynienie z South Streamu dodatkowego narzędzia oddziaływania na region, w którym na razie Rosja (Gazprom) utrzymuje pozycję dominującą. Budowa nowego gazociągu, w porozumieniu z wybranymi państwami członkowskimi UE, osłabia też spójność Unii oraz może wpływać na zmniejszenie ich zainteresowania głębszą liberalizacją rynku. Eksperci wskazują, że realizacja projektu przyniesie wymierne korzyści państwom tranzytowym leżącym na trasie South Streamu (Bułgaria, Serbia, Węgry, Słowenia). W krótkoterminowej perspektywie państwa te zyskały od Gazpromu różnego rodzaju preferencje (cenowe, obietnice kredytów etc.). W perspektywie długoterminowej mogą one liczyć na zyski z opłat tranzytowych i rosyjskie inwestycje. Realizacja projektu może się także przyczynić do wzrostu znaczenia politycznego państw tranzytowych. Negatywną konsekwencją będzie wzrost uzależnienia energetycznego od Rosji oraz możliwe problemy prawne w relacjach z Komisją Europejską (niezgodność z trzecim pakietem energetycznym porozumień bilateralnych zawartych między państwami tranzytowymi a Rosją). Państwem, które konsekwentnie sprzeciwiało się planom budowy gazociągu, jest Ukraina. Realizacja projektu oznaczać będzie dla Kijowa utratę statusu kluczowego państwa tranzytowego, co może mieć negatywne skutki ekonomiczne (brak dochodu z opłat tranzytowych) i polityczne (osłabienie pozycji negocjacyjnej w relacjach energetycznych z Rosją). Skala strat uzależniona będzie od zakresu realizacji rosyjskiego projektu (terminowe zakończenie budowy i zapełnienie nowego rurociągu surowcem). Bilans zysków i strat po stronie unijnej nie jest jednoznaczny. Z jednej strony, dążąca do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw surowców energetycznych Unia jest zainteresowana str. 9
budową nowych tras przesyłowych. Z drugiej, realizacja kolejnego rosyjskiego projektu infrastrukturalnego oznaczać będzie zwiększenie zależności od jednego dostawcy. W praktyce jednak może przynieść pewne korzyści: projekt finansowany ma być ze środków rosyjskich, a powstanie kolejna droga przesyłu surowca. "Determinacja i pośpiech w dążeniu do rozpoczęcia ryzykownej i bardzo kosztownej inwestycji, bez gwarancji zbytu surowca, świadczy o tym, że Moskwa jest zdecydowana budować kolejny gazociąg do Europy, nie bacząc na niekorzystną dla Gazpromu sytuację na europejskim i krajowym rynku gazu. Tendencje rozwoju tego rynku - nadpodaż surowca, wzrost konkurencji związany z postępującą liberalizacją, pesymistyczne prognozy popytu na gaz i coraz mniejsza popularność drogiego gazu rosyjskiego - zmniejszają szanse na rentowność South Streamu" - wskazują eksperci OSW. Uważają też, że uroczysta inauguracja budowy odcinka morskiego na dwa lata przed jej planowanym rozpoczęciem (w 2014 roku) ma przede wszystkim wymiar propagandowy. Celem Moskwy jest zaprezentowanie South Streamu jako projektu szybko i skutecznie realizowanego. wskazuje też na to, że Rosja traktuje nowy gazociąg jako swego rodzaju gwarancję utrzymania części europejskiego rynku w rękach Gazpromu. Eksperci OSW podkreślają, że dążąc do budowy nowego gazociągu do Europy, Moskwa demonstruje więc przede wszystkim gotowość do realizacji ważnych celów geopolitycznych bez względu na koszty ekonomiczne, licząc jednocześnie na kompromis z Brukselą w kwestii warunków implementacji trzeciego pakietu energetycznego wobec nowego gazociągu. Poza tym - jak wskazują - rezygnacja z dużego projektu infrastrukturalnego, traktowanego przez lata jako strategiczny cel rosyjskiej zewnętrznej polityki energetycznej, oznaczałaby dla Kremla prestiżową i polityczną porażkę, na którą "supermocarstwo energetyczne" nie może sobie pozwolić. Energetyka str. 10
Gdzie w Polsce jest najwięcej farm wiatrowych? Autor: wnp.pl (DC) 27-12-2012 05:55 Najwięcej farm wiatrowych w Polsce jest w woj. zachodniopomorskim i pomorskim a najmniej w małopolskim i lubelskim - wynika z raportu Energetyka wiatrowa w Polsce przygotowanego przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ), firmę doradczą TPA Horwath oraz kancelarię prawną BSJP. W Polsce na koniec czerwca 2012 r. istniało 619 elektrowni wiatrowych o łącznej mocy wynoszącej 2 189 MW. Raport Energetyka wiatrowa w Polsce wskazuje, że najkorzystniejsze warunki dla farm wiatrowych występują w północno-zachodnich obszarach Polski i tam też zlokalizowanych jest najwięcej elektrowni wiatrowych. Liderem jest województwo zachodniopomorskie (716,8 MW), kolejne miejsca zajmuje województwo pomorskie (246,9 MW) i województwo wielkopolskie (245,3 MW). Rozmieszczenie farm wiatrowych w Polsce przedstawia się następująco (dane na koniec czerwca 2012 r.): Województwo, liczba koncesjonowanych instalacji, moc farm w MW, zachodniopomorskie 39 instalacje; 716,8 MW; pomorskie 27; 246,9 MW; wielkopolskie 82; 245,3 MW; kujawsko-pomorskie 204; 221,8 MW; warmińsko-mazurskie 19; 198,1 MW; łódzkie 121; 190,3 MW; podlaskie 16; 117,3 MW; dolnośląskie 5;58,3 MW; podkarpackie 20; 53,9 MW; lubuskie 6; 50,6 MW; mazowieckie 37; 41,6 MW opolskie 4; 33,2 MW; śląskie 12; 5,5 MW; świętokrzyskie 12; 4,4 MW; małopolskie 10; 3 MW; lubelskie -5; 2,2 MW; Razem 619 instalacji, 2188,9 MW. str. 11
Z opracowania Energetyka wiatrowa w Polsce wynika, że energetyka wiatrowa stanowi obecnie 57,6 proc. mocy zainstalowanej (bez technologii współspalania) wszystkich odnawialnych źródeł energii. Energetyka wiatrowa na pierwszym miejscu wśród odnawialnych źródeł energii w Polsce znalazła się już w 2009 roku. Alstom: plany budowy nowych bloków czeka solidna weryfikacja Autor: wnp.pl (Tomasz Elżbieciak) 07-12-2012 11:28 aktualizacja: 07-12-2012 14:12 Spodziewam się solidnej weryfikacji planów dotyczących budowy nowych bloków energetycznych - ocenił w rozmowie z portalem wnp.pl Jakub Radulski, prezes Alstom w Polsce. Poinformował, że spółka przygotowuje się obecnie do złożenia końcowych ofert na bloki w elektrowniach Północ oraz Turów. Alstom jest także bardzo zainteresowany projektem budowy Elektrowni Puławy. Fot. PTWP (Piotr Waniorek) W Elektrowni Turów (PGE) ma powstać blok o mocy 430-450 MW, który będzie opalany węglem brunatnym. Jego koszt jest szacowany na 2,5 mld zł. Wśród wykonawców zaproszonych do złożenia końcowych ofert znajdują się Doosan Power Systems, konsorcjum Hitachi Power Europe i Budimeksu oraz konsorcjum Alstomu i PBG. Aktualny termin złożenia ofert to 4 stycznia. Natomiast warta ok. 12 mld zł Elektrownia Północ (Kulczyk Investments) obejmuje budowę dwóch bloków na węgiel kamienny o mocy 780-1050 MW każdy. Wśród potencjalnych wykonawców znajdują się konsorcjum Hitachi Power Europe, Polimex-Mostostal, konsorcjum Siemens, Doosan Power Systems, Hochtief Polska, a także samodzielnie Alstom oraz Shanghai Electric Group. str. 12
- Będziemy składać ofertę na blok w Turowie. Przygotowujemy się też do złożenia końcowej oferty na budowę Elektrowni Północ. To drugie postępowanie jest prowadzone przez prywatnego inwestora i znacząco różni się od zamówień publicznych; oferenci uczestniczą także w konstruowaniu finansowania dla inwestycji. Nie wiemy jeszcze kiedy nastąpi złożenie ostatecznych ofert. Możliwe, że dojdzie do tego jeszcze w tym roku - powiedział wnp.pl Radulski. Alstom oczekuje na rozstrzygnięcie przetargu na blok w Elektrowni Jaworzno III, gdzie złożył wartą 5,96 mld zł brutto ofertę. Radulski dodał, że spółka jest bardzo zainteresowana przetargiem na budowę Elektrowni Puławy (PGE/ZA Puławy). Wartość inwestycji, obejmującej duobloku gazowo-parowego o mocy 800-900 MW, jest szacowana na ponad 3 mld zł. Alstom jest jednym z dziesięciu oferentów, którzy pod koniec października złożyli wnioski o dopuszczenie do udziału w tym postępowaniu. Alstom uczestniczy także w trwających przetargach na budowę instalacji odsiarczania oraz odazotowania spalin w elektrowniach i elektrociepłowniach należących do EDF, PGE oraz PKN Orlen. Radulski zaznaczył jednak, że poziom cenowy w ostatnich przetargach tego typu jest bardzo niski, z czego mogą cieszyć się inwestorzy, ale dla samego Alstomu nie jest on możliwy do zaakceptowania. Prezes wskazał, że Alstom może być także dostawcą dla generalnych wykonawców bloków gazowych w elektrociepłowniach PGE, w przetargach na które spółka nie uczestniczy jako generalny wykonawca. Alstom może być natomiast zainteresowany udziałem w planowanych przetargach na bloki gazowe w Blachowni (850 MW, Tauron/KGHM) i Łagiszy (450 MW, Tauron/PGNiG). adulski podkreślił, że stałym źródłem przychodów dla spółki pozostają prace modernizacyjne, dzięki którym na obłożenie zamówieniami mogą też liczyć fabryki Alstomu w Elblągu i Wrocławiu. Prezes przypomniał, że od grudnia 2011 r. trwają już prace przy projekcie nowego bloku 900 MW w Rybniku (EDF), gdzie Alstom ma wykonać zadania o łącznej wartości 900 mln euro. Zakres zlecenia obejmuje prace projektowe, a także dostawę kotła wraz z systemem nawęglania oraz kompletną maszynownię - turbinę parową, generator i urządzenia pomocnicze bloku. Radulski poinformował, że prace w Rybniku toczą się zgodnie z harmonogramem. Zaznaczył, że spółka nie obawia się wykorzystania w tym projekcie stali T24, która w ostatnich latach przysporzyła problemów na budowach bloków energetycznych w Holandii i Niemczech. - Ten materiał został już opanowany, o czym świadczy pracujący blok w Elektrowni Neurath. Wynieśliśmy doświadczenia z inwestycji w Holandii i Niemczech. Bez stali T24 nie da się obecnie osiągnąć wysokiej sprawności. Stworzenie nowych materiałów, które mogłyby ją zastąpić, potrwa jeszcze wiele lat - powiedział Radulski. str. 13
Prezes, pytany o to, jak ocenia plany dotyczące budowy nowych mocy wytwórczych w polskiej energetyce, zaznaczył, że mogą one zostać poddane gruntownej weryfikacji. - W tej chwili wszystkie grupy energetyczne na pewno będą weryfikować swoje plany inwestycyjne. Prognozowany wzrost PKB nie zachęca do rozpoczynania inwestycji. Do tego trzeba wziąć pod uwagę koszty związane z emisjami CO2. Spodziewam się solidnej weryfikacji planów dotyczących budowy nowych bloków energetycznych w Polsce - ocenił Radulski. Jednocześnie wskazał, że przy realizacji kilku większych inwestycji energetycznych na polskim rynku może zabraknąć specjalistycznego potencjały podwykonawczego. - Ilość specjalistycznych firm montażowych pracujących dla energetyki jest bardzo wąska. Część z nich ponosi też negatywne skutki związane z zaangażowaniem się w budownictwo. W efekcie może być potrzebne sięgnięcie po zagraniczny potencjał podwykonawczy, co może spowodować podniesieniu kosztów generalnych wykonawców - stwierdził Radulski. Prezes podkreślił, że w przetargach energetycznych wciąż dużym problemem są przewlekłe procedury. Do postępowań zgłasza się duża ilość wykonawców, którzy także często odwołują się od decyzji zamawiającego, a gdy zbliża się etap złożenia ofert, to do niego nie przystępują. Finalnie ostateczne oferty i tak składa tylko kilku wykonawców. Tomasz Elżbieciak str. 14