II Gminny Konkurs Literacki



Podobne dokumenty
Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Czerwony Kapturek inaczej

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

ZAGUBIONA KORONA. Autor:,,Promyczki KOT, PONIEWAŻ NICZYM SYRENCE, W WODZIE WYRASTAŁ IM RYBI OGON I MOGLI PRZEMIERZAĆ POD WODĄ CAŁE MORZA I OCEANY.

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

ZBIÓR OPOWIADAŃ UCZNIÓW KLAS II

Piaski, r. Witajcie!

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Rys. Gabriela Piersa PODWODNY ŚWIAT

Bajkę zilustrowały dzieci z Przedszkola Samorządowego POD DĘBEM w Karolewie. z grupy Leśne Ludki. wychowawca: mgr Katarzyna Leopold

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Hektor i tajemnice zycia

Nowe przygody Pana Toti

Wycieczka do Karpacza

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

W Beskidzie Sądeckim

Żołądź o imieniu Jacek

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

KARTY PRACY DO CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM. Opracowała Elżbieta Radziemska. Droga do szkoły

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Więc Ŝegnamy Cię zimo, ale nie na zawsze, bo juŝ za kilka miesięcy. znów spotkamy się razem.


BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Wreszcie nadszedł ten dzień, na który tak długo czekały. Rodzice przygotowali im tort.

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

- Ola, zobacz jaki piękny motyl. Ola tak się zachwyciła motylem, że głośno krzyknęła:

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Uratowanie Prosiaczka

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

Spis treści. Od Petki Serca

VII ODPOCZYWAM PRZY DOMU POD DRZEWEM NA TRAWIE PRZYIMEK

Kwiecień. Tematy kompleksowe Jestem Polakiem i Europejczykiem Chciałbym być sportowcem Cuda i dziwy Mali strażnicy przyrody. Piosenka pt.

Szczęśliwa podróż Wiktoria Gurgul Klasa III

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!

"SZÓSTECZKA" Minął kolejny rok szkolny wypełniony wieloma ważnymi wydarzeniami.

Podróże w czasie. Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

ŁOWYŃ JGZ i 36 JGZ

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIĄT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT

WIERSZ "Na wakacje ruszać czas" Za dni kilka o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy żeby bawić się na plaży.

USZATKOWE WIEŚCI. PRZEDSZKOLE NR 272 im. MISIA Uszatka. w Warszawie

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

ZADANIA REALIZOWANE W MIESIĄCU MAJ W GRUPIE IX TYGRYSKI

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIAT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii

INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK

,,Bezpieczny świat dziecka

TREŚCI DO WYBORU W OBRĘBIE TEMATU

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4

Chłopcy i dziewczynki

Scenariusz przedstawienia pt. Chodźmy do lasu.

Pewnego dnia w Węgierskiej Gorce

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

DZIAŁANIA PROMUJĄCE POSTAWY PROEKOLOGICZNE W NASZYM PRZEDSZKOLU

Poszukiwanie skarbu. Liczba osób: Opis

News 9 (numer 1/IX/2017) Numer 1/IX/2017. W numerze:

Wycieczka klas 1f, 1b, 2f Bieszczadzka Przygoda

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

Dzień dobry, panie Piotrze.

Siedzę sobie w ciepły wieczór, patrząc w bezkres gwiazd. Wypatruję tej szczęśliwej, która wiedzie nas.

MIESIĄC LISTOPAD 2014r. W GRUPIE JAGÓDKI

ZADANIA REALIZOWANE W MIESIĄCU CZERWIEC W GRUPIE IX TYGRYSKI.

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska polsk nivå 4

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

Wyniki konkursu Wiersz o wakacjach

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Wydawnictwo Skrzat Kraków

Copyright by Wydawnictwo SBM Sp. z o.o., Warszawa 2014 Copyright for the illustrations by Wydawnictwo SBM, Warszawa 2014

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

Copyright 2015 Monika Górska

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Tematyka kompleksowa Przewidywane osiągnięcia Teksty wierszy i piosenek

Muzyka jest wszędzie. Termin realizacji :30 kwietnia do 11 maja Zadania dydaktyczne:

Transkrypt:

II Gminny Konkurs Literacki klas trzecich Jestem młodym pisarzem Zbiór nagrodzonych opowiadań Rok szkolny 2008/2009 Organizatorzy Szkoła Podstawowa nr 1 w Szamotułach Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu Filia w Szamotułach Korekta prac Maria Fojut Danuta Kiereta Anna Pernaczyńska

LISTA OSÓB NAGRODZONYCH W II GMINNYM KONKURSIE LITERACKIM JESTEM MŁODYM PISARZEM ROK SZKOLNY 2008/2009 I miejsce Patryk Duda Szkoła Podstawowa w Koźlu Niezwykłe spotkanie II miejsce Michalina Hojnacka Szkoła Podstawowa w Koźlu Złote rogi jelenia Martyna Rybka Szkoła Podstawowa w Otorowie Nocą, gdy patrzę w niebo, chciałbym wyruszyć na którąś z planet Adrianna Stanisławiak Szkoła Podstawowa w Przyborowie Przysmaki zajączków III miejsce Malwina Maćkowiak Szkoła Podstawowa w Przyborowie Niezwykłe spotkanie na leśnej polanie Lidia Gierczyńska Szkoła Podstawowa w Przyborowie Leśne niespodzianki Paulina Ratajczak Szkoła Podstawowa nr 1 w Szamotułach Przygoda na polanie Hanna Felka Szkoła Podstawowa nr 1 w Szamotułach Podwodny koń Wyróżnienia Zofia Krüger Szkoła Podstawowa w Brodziszewie Leśne kwiaty Szymon Światłowski Szkoła Podstawowa w Koźlu Na leśnej polanie Mikołaj Grzebinoga Szkoła Podstawowa nr 3 w Szamotułach Niebezpieczeństwo na dnie morza

Patryk Duda (Szkoła Podstawowa w Koźlu) I miejsce Niezwykłe spotkanie Pewnego dnia wybrałem się z mamą na spacer do lasu. Po drodze spotkaliśmy mojego kuzyna Mateusza. Idąc tak obserwowaliśmy rośliny i różne owady, które siedziały na nich. Gdy weszliśmy do lasu zrobiło się bardzo przyjemnie, bo nie było już tak gorąco. Postanowiliśmy iść dalej. W końcu dotarliśmy na piękną polanę, dookoła której rosły wspaniałe, duże krzakami. Na samym środku rósł wysoki świerk. Postanowiliśmy odpocząć i coś zjeść, bo zabraliśmy ze sobą trochę kanapek. Nagle zauważyłem sarnę z małą sarenką. Siedzieliśmy cicho, aby ona nas nie zauważyła. Pasła się spokojnie niedaleko nas, mała sarenka hasała wesoło wkoło swojej mamy. Wszyscy z wrażenia wstrzymaliśmy oddech, bo nigdy nie byliśmy tak blisko dzikiego zwierzęcia. W pewnym momencie zwierzę nas zauważyło i pomknęło w las. Jeszcze chwilę posiedzieliśmy w tym pięknym miejscu. Gdy zaczęliśmy zbierać się do domu, na polankę przykicał zająć. Chodził między brzozami i coś tam obgryzał. Niespodziewanie usiadł na tylnych nogach, postawił swoje długie uszy i uciekł. Chyba nas zwietrzył. Idąc do domu widzieliśmy jeszcze pełzającego padalca. Ja z kuzynem myśleliśmy, że to wąż. Mama nam wyjaśniła, że to tylko niegroźna jaszczurka, która nie ma nóg. Obserwowaliśmy również na liściach i gałęziach wąsate gąsienice, są to larwy różnych owadów. Niedaleko domu przebiegła przez drogę ruda wiewiórka. Patrzyliśmy na nią jak siedzi na gałęzi i trzyma szyszkę w łapkach, z której wyjadała smaczne nasionka. Wreszcie dotarliśmy do domu. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, bo widzieliśmy bardzo dużo zwierząt. Razem z Mateuszem będziemy mieli o czym opowiadać swoim kolegom. Jesteśmy szczęściarzami, bo przecież niełatwo zaobserwować dzikie zwierzęta w lesie.

Michalina Hojnacka (Szkoła Podstawowa w Koźlu) II miejsce Złote rogi jelenia Mieszkam w wiosce otoczonej lasami. Jest pięknie, zielono i do tego świeże powietrze. Rankiem budzi mnie śpiew ptaków. Wieczorami mogę spędzać czas z przyjaciółmi. przy ognisku. Po lekcjach lubię jeździć na rolkach lub rowerze. Lubię też spacerować po okolicy, podziwiając piękno przyrody. Pewnego dnia wybrałam się z moją koleżanką do lasu. Chciałyśmy podpatrzeć, jak po zimie budzi się przyroda. Było pięknie. Drzewa puszczały pąki, pojawiły się kępki fiołków, które zrywałyśmy do wazoników. W pewnym momencie spostrzegłam, że zgubiłyśmy drogę do domu. Zmartwiłam się bardzo, bo wiedziałam, że jeśli za chwilę nie wrócę, mama będzie się denerwowała. Rozglądałam się dookoła, żeby poszukać ścieżki, która zaprowadzi nas do domu. Nagle zrobiło się bardzo jasno. Myślałam, że to słońce, ale myliłam się. Słońce miałam za plecami. Szłyśmy z koleżanką w kierunku tego blasku zapominając o tym, że trzeba wrócić do domu. Ciekawość była silniejsza. Trzymałyśmy się za ręce i byłyśmy wystraszone. Nagle zobaczyłyśmy polanę. Była piękna, zielona, a przez środek przepływał strumyk, który się cudownie mienił. Myślałam, że to słońce odbija swoje promienie w nim, ale gdy podeszłyśmy bliżej, zobaczyłyśmy pięknego jelenia, który miał złote rogi. Przecierałyśmy oczy ze zdumienia, spoglądałyśmy na siebie z niedowierzaniem. Ten silny blask bił od jego rogów, a on pochylał się nad strumykiem i popijał wodę. Byłyśmy ukryte za krzaczkiem, bo nie chciałyśmy go spłoszyć. Nagle usłyszałam wołanie mojej siostry: - Michasiu, Michasiu! Gdzie jesteś? Gdy się odwróciłam, żeby ją uciszyć, jeleń znikł. Opowiedziałam siostrze o mojej przygodzie, ale nie chciała wierzyć. Powiedziała, że to bajka i mam wrócić na ziemię. A zresztą mama w domu czeka i denerwuje się, że biegam sama po lesie. Wieczorem, gdy się położyłam, wspominałam przygodę, którą przeżyłam.

Martyna Rybka (Szkoła Podstawowa w Otorowie) II miejsce Nocą, gdy patrzę w niebo, chciałabym wyruszyć na którąś z planet Tego wieczoru, o którym napiszę byłam bardzo zmęczona. Mój tapczan stoi obok okna, dlatego zawsze zanim zasnę spoglądam w niebo. Tym razem wieczór był pogodny, a gwiazdy migotały tak, jakby chciały przekazać mi jakąś wiadomość. Pomyślałam, że chcę unieść się i polecieć na którąś z planet. Wtedy zaczął się chyba sen, w którym rzeczywiście uniosłam się daleko, bardzo daleko i z góry widziałam Ziemię, małą niebieska kulę. Dziwiłam się, że mogę płynąć w takim tempie. O której planecie pomyślałam, zaraz ją było widać. Byłam niezdecydowana, ale nie mogłam tak bez sensu się błąkać. W końcu zdecydowałam się na Wenus. Pomyślałam, i oto ląduję. Kto mnie tu wita? Moje wszystkie zabawki, jakie do tej pory miałam. Przede wszystkim mój ukochany, pluszowy miś z oderwanym uchem i tygrysek, któremu zrobiłam nową fryzurę za pomocą nożyczek. Przeprosiłam je teraz za to i wytłumaczyłam, że byłam wtedy małą gapcią. Przywitałam się z nimi serdecznie. One mogły teraz mówić i poruszać się. Mogliśmy razem pospacerować i powspominać dawne czasy. Nagle odezwał się jakiś głośny sygnał. A to mój budzik sprowadził mnie z kosmosu na Ziemię.

Adrianna Stanisławiak (Szkoła Podstawowa w Przyborowie) II miejsce Przysmaki zajączków Pewnego razu wybraliśmy się z całą klasą do lasu. Pani powiedziała, że zobaczymy dużo leśnych zwierząt i roślin. Tak się też stało. Gdy weszliśmy na leśną polanę, ujrzeliśmy sarenki, wiewiórki, motyle, a nawet coś małego z długimi uszami. Zauważyliśmy, ze to malutki zajączek. Był bardzo śmieszny i szukał czegoś do jedzenia. Pewnie był głodny, więc wszyscy pomagaliśmy mu szukać pożywienia. Poczęstowaliśmy go też swoim prowiantem, a gdy zajączek się najadł, wtedy my poczuliśmy się głodni. Jednak nic nam nie zostało, bo wszystko daliśmy zajączkowi. Zaczęliśmy szukać jeżyn i jagód, a pani też nam pomogła. Wkładaliśmy je do koszyka. Nazbieraliśmy bardzo dużo tych leśnych owoców, lecz gdy chcieliśmy dorzucić ostatnie spostrzegliśmy, że wszystko zniknęło. My nic nie zjedliśmy, więc zastanawialiśmy się, kto to mógł zrobić. Po chwili nasza pani dostrzegła pięć małych zajączków i powiedziała, ze to na pewno ten pierwszy, przyprowadził następne. Niestety one zjadły nasze leśne przysmaki, a my nadal byliśmy głodni. Nie było innej rady, musieliśmy wracać do domu. Po drodze jednak zebraliśmy grzyby na pyszny obiadek. W domu opowiadaliśmy rodzicom, jaka nas spotkała przygoda. Niestety nikt nie chciał nam uwierzyć. Dopiero, gdy przekonali się, jacy jesteśmy głodni, uwierzyli. Następnego dnia postanowiliśmy wrócić na leśną polanę. Tym razem już bez pani. Dokarmialiśmy kilka dni całą rodzinę zajączków. Pewnego popołudnia wszystkie zajączki pokicały za nami do wsi. Spostrzegliśmy je dopiero koło domu Marka. Marek to nasz najlepszy kolega. Powiedział, ze możemy je wszystkie schować u niego w szopce. Urządziliśmy ja tak, żeby wyglądała jak polana w lesie. Dziewczynki posadziły nawet kolorowe kwiaty. Na nic jednak zdały się nasze starania. Zajączki uciekły do lasu, bo tam chyba czuły się najlepiej. Na leśnej polanie były u siebie w domu. My też wolimy mieszkać w swoich domach.

Malwina Maćkowiak (Szkoła Podstawowa w Przyborowie) III miejsce Niezwykłe spotkanie na leśnej polanie W czasie wakacji ja i moja rodzina zaplanowaliśmy sobie w niedzielę wycieczkę rowerową i nie mogliśmy się doczekać. W sobotę poszliśmy wcześniej spać, by dobrze wypocząć. W niedzielę była piękna słoneczna pogoda. Jechaliśmy całą rodziną po leśnych ścieżkach cieszyliśmy się bardzo z tego, że było tak przyjemnie. Czyste powietrze, drzewa i inne rośliny bardzo ładnie pachniały, a ptaki śpiewały tak ślicznie, że nie mogliśmy się tym nacieszyć. W końcu zmęczeni, postanowiliśmy zrobić sobie piknik na leśnej polanie. Rozłożyliśmy koce, które ze sobą zabraliśmy i zajadaliśmy kanapki z serem i sałatą, zrobione wcześniej przez mamę. Po krótkim odpoczynku moja siostra zaproponowała, żebyśmy pobiegały po polanie. Wszyscy hasaliśmy i śpiewaliśmy wesołe piosenki. Cała polana była w kolorowych kwiatach, więc pletliśmy także wianki na głowy. Gdy po zabawie wróciliśmy, by położyć się na kocach, zdziwiliśmy się ogromnie. Resztę naszych kanapek z sałatą zjadły zające! Widocznie były bardzo głodne. Uciekały w popłochu, kiedy nas zobaczyły. Śmialiśmy się, że nie tylko nam smakują kanapki, przygotowane przez mamę. Naszym małym gościom także. Będę długo wspominać tę wycieczkę, a najbardziej głodne szaraki, które poczęstowały się naszymi kanapkami. To wydarzyło się w zeszłym roku, ale wkrótce będą wakacje i znowu wybierzemy się na wycieczkę do lasu. Mam nadzieję, że spotkamy naszych leśnych gości. Zabierzemy też więcej sałaty, aby podzielić się z przyjaciółmi z lasu. Może czeka nas inna, ciekawa przygoda?

Lidia Gierczyńska (Szkoła Podstawowa w Przyborowie) III miejsce Leśne niespodzianki Pewnego pięknego, słonecznego dnia wybrałam się do lasu na leśną polanę. Gdy już tam dotarłam, poczułam zmęczenie i postanowiłam odpocząć. Usiadłam, więc sobie na trawie i podziwiałam przyrodę. Nagle ujrzałam pięknego zająca, którym zaraz się zainteresowałam, bo było w nim coś nadzwyczajnego. Gdy mnie zobaczył, uciekł gdzieś w głąb lasu, więc poszłam go poszukać. Trwało to bardzo długo, ale w końcu coś znalazłam. Było to stado pięknych dzikich zajęcy! Niektóre z nich były w łatki, inne w ciapki, a jeszcze inne miały bardzo duże uszy. Były niesamowite! Sama nie wierzyłam, że coś takiego można było tutaj zobaczyć. Kiedy wracałam na leśną polanę, dostrzegłam moje koleżanki Adę i Agnieszkę, które odpoczywały, leżąc na trawie. Opowiedziałam im o tym, co widziałam, ale one chciały koniecznie, żebym pokazała im to niesamowite miejsce. Ruszyłyśmy i po drodze czekały na nas niespodzianki- spotkałyśmy inne zwierzęta. Najpierw jelenia, który biegł szybko między drzewami, potem sarny zjadające liście roślin. Niespodziewanie niebo zachmurzyło się i zaczął padać deszcz. Schowaliśmy się pod wielkim dębem, ale poczuliśmy się strasznie głodne. Zjadłyśmy jagody, które rosły pod drzewem. Były pyszne! Naraz przypomniałyśmy sobie, że miałyśmy pójść do stada zajęcy na leśną polanę. Zaraz, gdy przestało padać, wyruszyłyśmy. Jednak, kiedy dotarłyśmy na miejsce, byłyśmy rozczarowane. Zajęcy ani śladu. Zrobiło nam się smutno. Po chwili ujrzałyśmy pana leśniczego. Gdy opowiedziałam mu moją przygodę, nie chciał uwierzyć. Stwierdził jednak, że takie stado zajęcy może zobaczyć tylko wielki przyjaciel zwierząt i ja na pewno nim jestem. Poczułam się wspaniale. Nigdy nie zapomnę tego dnia i spotkania z zającami. To było niesamowite

Paulina Ratajczak (Szkoła Podstawowa nr 1 w Szamotułach) III miejsce Przygoda na polanie Był piękny słoneczny dzień. Ania, Krzyś i Weronika jak co dzień po szkole wracali razem do domu. A ze cała trójka mieszkała pod lasem, postanowili że pójdą inną drogą niż zwykle. Poszli daleko w las. Słońce przebijało przez konary drzew, a jego promienie przypominały długie wstęgi. Podziwiali leśne kwiaty. Szli długo, aż wyszli na dużą polanę, gdzie stała wysoka ambona. Szybciutko wdrapali się na nią, by podziwiać las z góry. Ania zachwycała się ptakami latającymi obok nich, Krzyś udawał leśniczego i wypatrywał dzikich zwierząt, a Weronika ustawiła się przodem do słońca, żeby łapać jego pierwsze promienie. Nagle Krzyś zobaczył małą sarenkę, która biegała w kółko w jednym miejscu. Postanowili, że pójdą zobaczyć, dlaczego tak się dzieje. Zbliżali się powoli, aby nie wystraszyć zwierzęcia. Gdy podeszli okazało się, ze jej mama łania wpadła w pułapkę kłusowników. Krzyś, jako ze najszybciej biega udał się do pana leśniczego, a dziewczynki zostały z małą sarenką i jej mamą. W końcu przyszedł leśniczy i wydostał łanię z pułapki. Kiedy obie sarny były wolne, jakby w podziękowaniu kiwnęły głowami i pobiegły w głąb lasu. Dzieci wróciły do domów i opowiedziały rodzicom o swojej historii, a rodzice byli z nich bardzo dumni.

Hanna Felka (Szkoła Podstawowa nr 1 w Szamotułach) III miejsce Podwodny koń Pewnego dnia rodzice Karola powiedzieli mu, że polecą na Kubę. Chłopiec bardzo się z tego powodu ucieszył. Gdy się spakowali, czekali już na nich ich znajomi. Karol o tym nie wiedział, ale i tak był zadowolony. Wszyscy wsiedli do auta. Kiedy dojechali na lotnisko Karol ze swoim kolegą Danielem wzięli bagaże i pobiegli do samolotu. Lecieli trzy godziny. Samolot wylądował i obaj chłopcy wzięli swoje bagaże i pobiegli do domku, który wskazała mama Karola. Gdy oswoili się z nowym otoczeniem Karol zaproponował koledze pływanie w morzu. Daniel zgodził się z tą propozycją. Przebrali się w strój kąpielowy, wzięli płetwy, gogle oraz rurki do oddychania i pobiegli na plażę. Następnie wskoczyli szybko do wody. Słychać było tylko głośny plusk. Cały czas płynęli obok siebie i podziwiali rafy koralowe. Karol wykonał gest, oznaczający wypłynięcie na powierzchnię i zaproponował powrót do domu, ponieważ był zmęczony. Daniel zgodził się niechętnie. Pobiegli do domu, przebrali się w piżamy i poszli spać. Pierwszy wstał Karol i nie budząc Daniela założył strój kąpielowy, wziął ze sobą strój do nurkowania i pobiegł na plażę. Gdy ubrał płetwy zobaczył coś w wodzie. Dał nura pod wodę i popłynął w tamtym kierunku. Płynąc nie wiedział, co to jest, ale koniecznie chciał się dowiedzieć. Nagle zza kamienia wyszedł koń, lecz nie był to zwyczajny koń. Miał płetwy zamiast kopyt, a na szyi skrzela. Był koloru niebiesko białego. Koń zapytał Karola: kim jest. Karol popatrzył na niego i już chciał odpowiedzieć, ale szybko wypłynął na powierzchnię. Myślał, że ma halucynacje. Znowu zanurkował. Nie, jednak mu się nie zdawało. Koń nadal stał za kamieniem i zapytał Karola: jak ma na imię. Karol chciał odpowiedzieć, ale zdał sobie sprawę, że jest pod wodą. Koń dotknął chłopca i po chwili Karolowi wyrosły skrzela i błony między palcami nóg i rąk. Nawet mógł mówić pod wodą. Karol przedstawił się koniowi, a koń zrobił to samo. Chłopiec zaproponował Wodnikowi pływanie w oceanie. A ten chętnie się na to zgodził. Od tej chwili obaj przyjaciele spotykali się codziennie. Daniel podejrzliwie wypytywał kolegę, gdzie się ciągle wymyka i znika. Karol odpowiedział, że chodzi popływać i czym prędzej udał się na plażę i wbiegł do oceanu. Popłynął do Wodnika i zapytał, czy może wyjawić swojemu przyjacielowi ich sekret. Ten zgodził się na to i od tej chwili trójka przyjaciół codziennie się spotykała, penetrując dno oceanu. Pewnego dnia bawili się w chowanego. Karol liczył i gdy skończył usłyszał krzyki. Popłynął w tym kierunku. Okazało się, ze wielka ośmiornica

trzyma w swoich mackach Daniela i Wodnika. Chłopiec zdał sobie sprawę, że uda mu się uratować tylko jednego z nich. Podpłynął do ośmiornicy i z siły bił ją. Karol uratował Daniela, a Wodnika udusiły macki ośmiornicy. To była wielka przyjaźń Karola z Wodnikiem. Chłopiec wierzy jednak, że gdzieś w oceanie pływa Duch Wodnika

Zofia Krüger (Szkoła Podstawowa w Brodziszewie) wyróżnienie Leśne kwiaty W niedzielę rodzice zabrali mnie na spacer. Zabraliśmy również mojego pieska Neli. Pytając mamę, dokąd idziemy z uśmiechem na twarzy powiedziała, że w nieznane. Ale znając okolice, wiedziałam że kierujemy się w stronę lasu. Po drodze Neli napotkała na ślady różnych zwierząt mieszkających w lesie, najwięcej było śladów saren. Trop prowadził w głąb lasu. Tak mnie zainteresowało, dokąd prowadzą te ślady, że oddaliłam się z moim psem od rodziców. Trop śledzony przez Neli doprowadziły nas do czterech, ogromnych, starych drzew. Byłam ciekawa, co kryje się za nimi. Neli poszła pierwsza, ja za nią. Zobaczyłam około trzydziestu saren na złotej polanie. Rosły tam przepiękne duże jak drzewa kolorowe kwiaty. Było tam pięknie, cudownie. Zaniepokojeni rodzice zaczęli mnie szukać. Wtedy ze stada wyszła największa sarna o złotej sierści, powiedziała do nas: - Proszę, nie mówcie nikomu o naszej polanie, zachowajcie to w tajemnicy. Szybko wyszliśmy z polany i wróciliśmy do lasu, gdzie odnaleźliśmy rodziców. Nic nie mówiąc wspólnie wróciliśmy do domu. I całą tajemnicę o złotej polanie zachowaliśmy dla siebie, aż do dziś.

Szymon Światłowski (Szkoła Podstawowa w Koźlu) wyróżnienie Na leśnej polanie Pewnego dnia poszliśmy do lasu, aby rozbić tam mały obóz. Była piękna, słoneczna pogoda. Każdy z nas zabrał z domu coś do jedzenia: kanapki, ciastka, chipsy i różne napoje. Kiedy tak sobie wolno szliśmy, naszym oczom ukazała się zalana słońcem polana. Uznaliśmy, że to jest to miejsce. Leżymy na kocu, opalamy się i nagle słyszymy trzask gałęzi. W jednej chwili pojawił się przy nas ogromny dzik. Ogarnął nas przeraźliwy strach. Staliśmy jak wryci bez ruchu i żaden z nas nie wiedział jak zachować się w takiej sytuacji. W pewnej chwili jeden z kolegów cicho szepnął, że najlepiej wejść na drzewa i właśnie tak zrobiliśmy. Przyklejeni z całych sił do drzew obserwowaliśmy, co zrobi zwierzę. Dzik podszedł bliżej, popatrzył na nas, potem spojrzał w dół i z apetytem zjadł nasze zapasy. Następnie odwrócił się i powoli odszedł, a my wystraszeni wróciliśmy do domów.

Mikołaj Grzebinoga (Szkoła Podstawowa nr 3 w Szamotułach) wyróżnienie Niebezpieczeństwo na dnie morza Opowiem wam o pewnej historii., która mogła skończyć się bardzo tragicznie, gdyby nie szybka interwencja pewnych osób. A zaczyna się tak. Pewni chłopcy, Marek i Marcin, byli braćmi. Chodzili do szkoły i byli bardzo dobrymi uczniami. Mieli po 12 lat. Marcin był starszy o 10 minut i dlatego zawsze się szczycił, że jest starszym bratem. Ich rodzice są naukowcami odkrywcami, którzy badają florę i faunę morską. Aby mogli wykonywać swoją pracę muszą schodzić pod wodę na dużą głębokość. Używają do tego batyskafu. Marcin i Marek zawsze bardzo chcieli popłynąć na jedna wyprawę z rodzicami, ale oni nigdy nie pozwolili im na to. Pewnego dnia chłopcy umówili się, że za tydzień wymkną się z domu i wyruszą w morze. Czas minął szybko i wreszcie nadszedł dzień realizacji planu. Chłopcy wyszli z domu o czwartej rano, a o piątej byli w batyskafie. Wiedzieli jak ruszyć, gdyż tata dużo im o nim opowiadał. Wreszcie ruszyli. Łódź płynęła bez żadnych komplikacji. Oglądali wiele cudów natury, wtem wpłynęli w miejsce polowań rekinów. Marek skręcił i łódź uderzyła o skałę. Stanęła, nie mogli ruszyć. Marcin natychmiast wezwał pomoc. Batyskaf zaczął napełniać się wodą i chłopcy myśleli, że zaraz się utopią. Na szczęście przybyła pomoc i ich rodzice. Ta przygoda wiele nauczyła Marka i Marcina.