Kwiat Paproci. Polska Historia autorstwa Kajii Zielińskiej. Początek Noc Świętego Jana jest najkrótszą nocą w roku. Wedle legendy, tejże nocy Kwiat Paproci zakwita gdzieś pośród lasu. Złoty kwiat, o tajemniczo mieniącym się wnętrzu, kwitnie aż do świtu tylko przez jedną noc. Gdy rozlega się pianie koguta, kwiat znika i nie rozkwita aż do następnego roku. Legenda głosi, że tylko młoda i prawa osoba zdoła znaleźć i wykorzystać ten magiczny kwiat. Mówi się także, że ścieżki do tego kwiatu są strzeżone przez drzewa oraz inne magiczne stwory lasu. Kwiat gwarantuje spełnienie marzeń tego, kto go odszuka, jednak nie będzie mu dane dzielić się swoim bogactwem z innymi, w przeciwnym razie wszystko straci. Kwiat Paproci. Dawno, dawno temu, żył młody chłopiec o imieniu Jacek. Ludzie we wsi przezwali go tym Ciekawskim, bo Jacek zawsze chciał tego, co było poza możliwościami innych. Nie obchodziło go to co mógł zdobyć na wyciągniecie ręki. Zawsze chciał rzeczy, które były trudne dostępne, a ich otrzymanie wymagało wielkiego wysiłku. Pewnego razu, gdy wszyscy mieszkańcy wsi siedzieli wokół ogniska, starszyzna zaczęła opowiadać historię kwiatu paproci. Kobieta, która przemawiała była już bardzo stara, a swoją młodość spędziła na podróżach dookoła świata, podczas których widziała wiele dziwnych rzeczy. Jacek słuchał jej bardzo uważnie. Chłopiec był zafascynowany i właśnie wtedy obiecał sobie, że kiedyś znajdzie tenże kwiat, a ten spełni wszystkie jego marzenia. To, że kwiat kwitnie tylko raz do roku, było bez znaczenia. Jacek wiedział, że jeśli nie znajdzie kwiatu za pierwszym razem, będzie go szukać rok po roku, aż do skutku. Kiedy Noc Świętego Jana w końcu nadeszła, Jacek ubrał się w swoje najlepsze ubrania i poszedł do lasu szukać mitycznego kwiatu. Jacek znał leśne ścieżki i drzewa znakomicie, jednak w tę noc, nie rozpoznał żadnego z nich. Drzewa wydawały się o wiele większe a ich pnie i gałęzie rozciągały się w taki sposób, że czasami nie mógł nawet wokół nich przejść. Krzaki okazały się gęstsze i bardziej kolczaste, a ścieżki ciemniejsze i straszniejsze niż zwykle. Jacek parł do przodu pomimo wszystkich przeszkód na swej drodze, pomimo przerażających, niebieskich, czerwonych, żółtych i zielonych oczu łypiących na niego z ciem-
ności. Szedł naprzód bo wiedział, że ta dziwność lasu i straszne oczy w ciemnościach są na jego drodze jedynie po to, by powstrzymać go przed odnalezieniem magicznego kwiatu. Sosny były wysokie i szerokie i sprawiały, że postęp Jacka był bardzo powolny. Krzaki były tak gęste, że by móc kontynuować swoją podroż, musiał przedzierać się przez nie nogami i rękoma. Wtedy natknął się na sosnę, która była tak wysoka, że wydawało mu się, że dotyka nieba i tak szeroka, że wydawało mu się, że obejście jej naokoło zajmie mu wieczność. Kiedy w końcu znalazł się po jej drugiej stronie, zauważył, że wcale nie była aż tak wysoko czy też szeroka. Tajemniczy las po raz kolejny płatał mu figle. Jakiś czas później, w środku najmroczniejszej i najwilgotniejszej części lasu, Jacek natknął się na bagno. Nie było żadnej możliwości aby obejść je naokoło i gdy tylko Jacek spróbował zanurzyć w nim stopę, natychmiast znalazł się przy samym dnie. W końcu, chłopiec zauważył kępki trawy przecinające bagno na wskroś. Zdecydował, że to jedyny sposób aby pokonać mulistą wodę. Wziął więc głęboki oddech, i skacząc z kępki na kępkę, przedostał się na druga stronę. Jacek kontynuował tę krętą wyprawę poprzez las, aż pośród leśnej polany, natknął się na ogromny krzak paproci. Zauważył mały, świetlisty i promieniując kwiat rosnący na liściu jednej z paproci. Nigdy wcześniej nie widział czegoś tak pięknego. Kwiat miał pięć złotych płatków, a środek w kształcie oka, jaśniał i migotał na tle ciemnej nocy. Jackowi wydawało się, że słyszy w oddali śmiech, ale powiedział sobie, że to tylko kolejna sztuczka lasu. Chłopiec bardzo powoli wyciągnął rękę ku kwiatu, i gdy miał już go dotknąć, usłyszał pianie koguta i kwiat zniknął w jasnym rozbłysku światła. Jacek zasnął w ciemnościach. Następnego dnia, gdy się obudził, jego mama była przy nim i zauważył, że jest w swoim łóżku. Mama wyglądała na zaniepokojoną gdyż, jak mu wytłumaczyła, znalazła go śpiącego w środku lasu tego ranka. Chłopiec czuł się upokorzony i zawstydzony swoją porażką i nigdy nie powiedział swojej mamie lub kolegom co robił tej nocy w lesie, bojąc się, że mu nie uwiężą. Przyrzekł sobie w milczeniu, że spróbuje jeszcze raz, w następnym roku. Jacek myślał o kwiecie przez cały rok, aż w końcu Noc Świętego Jana nadeszła ponownie. Podczas gdy mieszkańcy wioski zgromadzili się wokół ogniska, on wdział swoje najlepsze ubranie i poszedł do ciemnego lasu w poszukiwaniu kwiatu. Tym razem drzewa wydawały się jeszcze szersze i wyższe. Pośród ściółki leśnej były wielkie, śliskie kamienie i gęste krzaki paproci, niektóre z nich o wiele wyższe od chłopca. Po raz kolejny dziwne oczy łypały na niego z ciemności, jednak Jacek kontynuował swoje poszukiwania.
Po wielu godzinach spostrzegł coś migoczącego w oddali. Gdy podszedł bliżej, wiedział, że jest to ten sam kwiat z pięcioma złotymi płatkami i niesamowitym, świetlistym okiem pośrodku. Jacek podszedł do kwiatu z zachwytem, lecz kogut zapiał jeszcze zanim zdołał go dotknąć i kwiat znikł, tak jak poprzednim razem. Jacek był tak zmęczony po swoich przygodach, od razu zasnął snem kamiennym. Śniło mu się, że oko kwiatu patrzy się wprost na niego. W tym dziwnym śnie kwiat spytał się chłopca: Jesteś już gotowy się poddać? Kiedy w końcu chłopiec się obudził obiecał sobie, że w następną Noc Świętego Jana, kwiat z pewnością będzie jego. Rok minął bardzo powoli, ale w końcu Noc Świętego Jana przyszła po raz kolejny i po raz kolejny Jacek ubrał swoje najlepsze ubranie i wyruszył w stronę lasu. Tym razem las wyglądał całkiem zwyczajnie, jak zazwyczaj w ciągu dnia. Jacek wypatrywał kwiatu ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Nagle, zauważył go u swych stóp! Kwiat z pięcioma złotymi płatkami i tajemniczym, mieniącym się okiem pośrodku. Jacek wyciągnął po niego ręce i w końcu zdołał go dotknąć zanim rozległo się pianie koguta. Kwiat parzył jego palce, jakby płatki zrobione były z najprawdziwszego ognia, ale chłopiec nie chciał go znów stracić. Włożył go do kieszeni kurtki i usłyszał cichy głos, który powiedział: Teraz możesz mieć cokolwiek kiedykolwiek chciałeś na tym świecie, ale pamiętaj, nigdy nie będzie ci dane dzielić się twą radością z inną duszą. Jacek był zbyt podekscytowany by usłyszeć słowa przestrogi. Poczuł jak kwiat zapuszcza swoje delikatne korzenie w jego młodym sercu. Kwiat Paproci był w końcu jego i wszystkie jego marzenia zostaną spełnione. Kiedy Jacek dotarł do brzegu lasu skąd powinien był dostrzec swój mały domek, zauważył, że na jego miejscu stoi pałac otoczony ogromnym królestwem. Było to to, o czym Jacek zawsze marzył: mieszkać w pałacu i rządzić swoim własnym królestwem! Był tam też powóz z sześcioma białymi końmi czekający na to by zabrać go do jego nowego dworu. W pałacu było dużo służby, jednak nie było tam ani jego przyjaciół ani rodziny, ani kogokolwiek innego kto pochodziłby z jego malej wioski na brzegu lasu. Chłopiec miał bardzo wygodne łóżko i góry złota w skarbcach swojego pałacu. Często zastanawiał się nad wysłaniem części złota do swojej rodziny, i za każdym razem przypominał sobie, że zabroniono mu dzielenia się swoimi dobrami i szczęściem z jakąkolwiek inną duszą, nawet z jego własna rodziną. Gdyby to uczynił, wszystko by zniknęło a on
znów byłby biedny. I w ten właśnie sposób, chłopiec zdecydował, że musi wszystko zachować dla siebie, a jeśli kiedykolwiek ktoś inny będzie czegoś potrzebował, będzie zmuszony po prostu poszukać Kwiatu Paproci, tak jak on to uczynił. Jacek wiódł co wielu nazwałoby szczęśliwym życiem. Chociaż miał wszystko czego jego serce kiedykolwiek pragnęło, wkrótce stał się bardzo znudzony i przemienił się w okrutnego i podłego króla, który traktuje swoich poddanych nieuczciwie. Pewnego dnia zdecydował wziąć powóz i odwiedzić swoją starą wioskę ponieważ bardzo tęsknił za swoja matką. Kiedy dojechał do małej chatki na brzegu lasu, matka Jacka patrzyła na jego sześć białych koni ze strachem w oczach. Chłopiec wysiadł z powozu z rozpostartymi ramionami, jednak jego matka go nie poznała. Powiedziała: - Jacek, mój syn, nie żyje. Jeśliby żył, nigdy nie opuściłby swojej rodziny. Jeśli kiedykolwiek znalazłby Kwiat Paproci, nie zachowałby wszystkich dóbr i radości tylko dla siebie. Na pewno podzieliby się ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Jacek chciał pokazać matce jak bardzo chciał się z nią wszystkim podzielić, jednak za każdym razem gdy jego ręka sięgała do kieszeni po złoto, przypominał sobie, że jeśli podzieliłby się z innymi, wszystko by stracił. W momencie, w którym to sobie uzmysłowił, Jacka serce zamieniło się w kamień a on rozkazał by jego powóz zabrał go z powrotem do pałacu. Po powrocie rozkazał swoim sługą i poddanym by go zabawiali. Upił się winem i starał się zapomnieć o swoim poprzednim życiu w małej wiosce. Jednak bez względu na to co robił, nie mógł zapomnieć wyrazu smutku na twarzy swojej matki. Rok później, Jacek ponownie zdecydował się odwiedzić swoją rodzinę. Tym razem, gdy powóz zatrzymał się przed jego starym domem, jego matka nie wyszła mu już na przywitanie. Zamiast niej, do powozu podszedł jego brat. Kiedy Jacek spytał o matkę, powiedziano mu, że kobieta jest już bardzo chora a jego ojciec już odszedł. Jacek wszedł do chatki i zobaczył swą matkę leżącą na wąskim i niewygodnym łóżku. Wyglądała na bardzo chorą i nie była nawet wstanie usiąść by spojrzeć na syna. Jacek poczuł ogromną winę i obszedł go strach. Chciał sięgnąć do kieszeni po swoje złoto, które mogłoby pomóc rodzinie, ale ponownie przypomniał sobie, że wszystko straci jeśli podzieli się swoim bogactwem z innymi. Matka jest już stara i nie będzie już długo cierpieć,- rozumował. Ja jestem młody i jeśli teraz wszystko oddam, będę cierpiał przez wiele lat. Chłopiec odwrócił się plecami do swojej rodziny i odjechał do pałacu. Jednak im bardziej starał się zapomnieć o swojej rodzinie, tym częściej nawiedzał go obraz chorej matki i ubogiego brata. Starał się ignorować te uczucia, ale nie był wstanie cieszyć się swym bogactwem czy też przepięknym pałacem.
Podczas tych długich i samotnych nocy w pałacu Jacek uzmysłowił sobie jak nie przydatne jest jego bogactwo i radość, jeśli nie może ich dzielić z przyjaciółmi i rodziną. Z upływem czasu schudł i podupadł na zdrowiu. Zawsze był ponury a jego złoto nie miało już dużego znaczenie. Pewnego dnia, obudził się i wiedział, że musi powrócić do domu, do swych przyjaciół i rodziny. Rozkazał przygotować swój powóz by ten zabrał go do starej chatki w wiosce, na brzegu lasu. Gdy przybył na miejsce, nikt już nie wyszedł mu na powitanie. Jacek wyszedł z powozu i podszedł do maleńkiego domku. Popatrzył przez maleńkie okienko w nadziei, że w środku zobaczy swoją rodzinę, ale chatka była już pusta. Wtedy właśnie stary żebrak podszedł do niego i powiedział: Nikt już w tej chatce nie mieszka. Wszyscy umarli z głodu i chorób, bo byli zbyt biedni by kupić jedzenie lub wysłać po lekarza. Jacek zaczął płakać nad utratą swojej rodziny. Był chłopcem, który mógł mieć co tylko chciał, ale na co mu to było, jeśli nie miał wokół siebie ani rodziny ani przyjaciół aby dzielić się swym szczęściem? Jacek zapragnął umrzeć bo nie mógł już dłużej znieść tych myśli. Nagle, ziemia otwarła się pod jego stopami i chłopiec zniknął w otchłaniach ciemności, przyciskając do swego zimnego serca mityczny Kwiat Paproci, po tym jak ten wypełnił chłopca ostatnie życzenie. Od tamtego czasu nikt już nigdy nie znalazł Kwiatu Paproci i nikt już nigdy nie zobaczył Jacka, chłopca, którego ludzie we wsi nazywali tym Ciekawskim. Koniec