Protokół przesłuchania świadka 17

Podobne dokumenty
Protokół przesłuchania świadka 195

Protokół przesłuchania świadka 497

Sztutowo Muzeum Stutthof

Muzeum Auschwitz-Birkenau

Protokół przesłuchania świadka 81

Instytut Pamięci Narodowej

Od początku okupacji przygotowywano się do wybuchu powstania Zdawano sobie sprawę z planów Stalina dotyczących Polski 27 października 1943 r. gen.

k.yi S. A S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I I. Materiały dokumentacyjne 1/1 relacja właściwa i o. % 5' A-i

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy

Protokół przesłuchania świadka 131

Autor: Zuzanna Żukowska

4 września 1939 (poniedziałe k)

Protokół przesłuchania świadka 196

Protokół przesłuchania świadka 241

Protokół przesłuchania świadka 270

Martyrologia Wsi Polskich

Protokół przesłuchania świadka 216

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

Protokół przesłuchania świadka 162

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora "I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

Stalag VIII A. Projekt Europejskie Centrum Edukacyjno Kulturalne Zgorzelec Görlitz MEETINGPOINT MUSIC MESSIAEN etap 1

1/2. Dokumenty (sensu stricto) dotyczące osoby relatora. 1/3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące osoby relatora "

Warszawa Muzeum Więzienia Pawiak

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach

01 tłt l$m 8Suw. SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI. I./ l. Relacja. I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora

Geneza holocaustu. Przygotowywanie Żydów do wywozu do obozu zagłady

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Protokół przesłuchania świadka 115

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON

AKCJA SPOŁECZNO-EDUKACYJNA ŻONKILE 19 IV 1943 ROCZNICA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM

Pamięć.pl - portal edukacyjny IPN

Prezentacja poświęcona Powstańcowi Warszawskiemu panu Szczepanowi Madejowi, ostatniemu kierowcy wozu pancernego Kubuś, zasłużonemu mieszkańcowi

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI >

Scenariusz przeznaczony do realizacji w szkole podstawowej (historia i społeczeństwo).

'Jedz../.4 /EMW/Tjn/42. Dnia Xf wrze śnia 1942r. 4,- >11. ą cl25- TAJNE 4 PAN NACZELNY WÓDZ i MINISTER SPRAW WOJSKOWY.Z w miejscu Melduję Panu Generał

Zamość Rotunda Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny

Radom w drugiej wojnie światowej i dziś

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról.

Protokół przesłuchania świadka 99

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

ZACHOWAĆ PAMIĘĆ OBOZY PRACY PRZYMUSOWEJ NA TERENIE SZCZECINA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

Na przełomie 1944 i 1945 roku przebywało w tym obozie jeńców, a wśród nich ponad stu polskich lotników.

Protokół przesłuchania świadka 27

Krajna w czasach eksterminacji

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały

Martyrologia Wsi Polskich

Polskie Państwo podziemne Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A

Wielkopolanie w obozie karnośledczym. w Żabikowie KARTY PRACY

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r.

POLICJANCI CBŚP ZLIKWIDOWALI DWIE DOTYCHCZAS NAJWIĘKSZE W POLSCE POD WZGLĘDEM PRODUKCYJNYM NIELEGALNIE DZIAŁAJĄCE FABRYKI PAPIEROSÓW

RODZINA JAKUBOWSKICH

POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE

Protokół przesłuchania świadka 230

POWSTANIE WARSZAWSKIE

POLSCY STRAŻACY WRACAJĄ DO DOMU

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Bohaterowie są wśród nas. Dziewczyna z murala bohaterką września

Sprawiedliwi regionu świętokrzyskiego - rodzina Lechów z gminy Kije udzielała pomocy Żydom w 1943r.

Pamięć.pl - portal edukacyjny IPN

O więźniach z obozu koncentracyjnego Neuengamme oraz harcerzu Szarych Szeregów Stanisławie Rymuszka z Pruszkowa

REGULAMIN UCZESTNICTWA W IMPREZACH ZEWNĘTRZNYCH

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

POCHOWANI NA CMENTARZU STARE POWĄZKI ALFONS KÜHN ( )

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Dom Pomocy Społecznej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie prowadzony przez

Protokół przesłuchania świadka 60

REGULAMIN SPECJALNEGO OŚRODKA WYCHOWAWCZEGO ZGROMADZENIA SIÓSTR SW.ELŻBIETY W OSTROWIE WLKP.

Protokół przesłuchania świadka 23

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian

,v :s. Z ' a i - u 's ~

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

Wybuch butli z gazem. Kamienica do rozbiórki. 8 osób rannych, w tym 4 dzieci

PROCEDURA POSTĘPOWANIA W PRZYPADKU ZAGROŻENIA BOMBOWEGO

.htit\ f -i**- J OŚRODEK BRAMA GRODZKA

Kariera SS-Oberscharführera Hermanna Baltruschata Album

_Karta pracy do biografii oraz materiałów źródłowych dotyczących Maksymiliana Marii Kolbego

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie

Ogólnopolska kampania edukacyjno-informacyjna Państwowej Straży Pożarnej

Nalot bombowy na Wieluń 1 września

Życie i działalność Józefa Piłsudskiego. Życie i działalność Józefa Piłsudskiego

Foto: Figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem nad kroczewskim stawem 1943 r. i Foto: Ks. dr Franciszek Bronisław Zaleski.

Liczba interwencji w związku z tlenkiem węgla na terenie woj. mazowieckiego w latach

Gdynia uczciła pamięć ofiar zbrodni katyńskiej

Okupacyjne wspomnienia mojej babci Haliny Mączak z d. Gruszka. Halina Mączak z wnuczką Dagmarą

Historia szkoły w Jerzykowie

Podróże Zakwaterowanie

... WNIOSEK O ZOBOWIĄZANIE DO LECZENIA ODWYKOWEGO. składany powtórnie w stosunku do wniosku z roku. Imię i Nazwisko... Imiona rodziców...

Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni

Bitwa o Anglię. 10 lipca października 1940

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

RAPORT POLSCY KIEROWCY SAMOCHODÓW CIĘŻAROWYCH O WARUNKACH ZATRUDNIENIA W POLSCE I W NIEMCZECH

Transkrypt:

POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY Krystyna Karier przyjmujący protokół asystent Instytutu Malmö, dnia 30.XI 1945 r. przepisany Protokół przesłuchania świadka 17 Staje Pan Walasik Ludwik urodzony 12.VIII 1910 r. w Apoldzie (Turyngja Niemcy), zawód marynarz wyznanie rzymsk.-kat., imiona rodziców Tomasz, Józefa ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Gdynia obecne miejsce zamieszkania Gdynia pouczony o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: przebywałem w obozie koncentracyjnym w Stutthofie w czasie od 9.II.1943 do 24.III.45 r. jako więzień polityczny pod numerem 19378 i nosiłem trójkąt koloru czerwonego z literą P następnie przebywałem w (łącznie z ewakuacją obozu) w obozie Neuengamme od 24.III.45 r. do 3.V.45 r. Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Zeznania obejmują 7 1/2 stron (zał. 2 arkusze) i zawierają: 1. Obóz Stutthof stan obozu liczebny i warunki życia. 2. Powrót do Gdańska celem przeprowadzenia śledzstwa. 3. Obóz w Stutthofie akcja wyniszczania Żydówek wiosną 44 r. w obozie kobiecym w Stutthof, ewakuacja Żydów i Żydówek w 45 r. barkami i wysadzenie w powietrze jednej z barek. 4. Zagazowanie grupy partyzantów polskich kilkaset osób obserwacje własne. 5. Stan obozu od chwili przybycia transportów ewakuowanej Warszawy sierpień 44 r. 6. Stan liczebny i warunki życia i pracy w stoczni gdyńskiej od listop. 44 r. 7. Ewakuacja obozu podróż na statkach Cap-Arcona i Athen. [stempel] POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY [/stempel] [znak: verte ] BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945

8. Arbeitserziehungslager w Kiel zmuszanie do pracy: usuwanie gruzów. 9. Obóz w Neugamme [sic] kilkudniowy pobyt. 10. Odkomenderowanie świadka do obsługi lotniska podziemnego w Szlezwig [sic]. 11. Skierowanie transportu do Lubeki i ponowne załadowanie na statki: Cap-Arcona i Athen podróż bez wody i jedzenia. 12. Przeładowanie na statek Cap-Arcona i powtórnie na Athen spalenie statków Cap-Arcona i Deutschland, na których znajdowali się więźniowie. 13. Panika, walki przy samowolnym opuszczaniu statku przez więźniów. 14. Oswobodzenie. [stempel] POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY [/stempel]

Polski Instytut Źródłowy w Lund Malmö, dnia 30 listopada 45 r. Krystyna Karier przyjmujący protokół asystent Instytutu Protokół przesłuchania świadka Staje Pan Walasik Ludwik, urodz. 12.VIII.1910 r. w Apoldzie (Turyngia, Niemcy), zawód marynarz, wyzn. rzymsko-kat., imiona rodziców Tomasz, Józefa, ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Gdynia, obecne miejsce zamiesz. w Polsce Gdynia. Przebywałem w obozie koncentracyjnym w Stutthofie w czasie 9.II.1943 r. do 24.III.45 r. jako więzień polityczny pod numerem 19378 i nosiłem trójkąt koloru czerwonego z literą P ; następnie od 24.III.45 do 3.V.45 przebywałem w Neugamme [sic]. Aresztowano mnie 20.XI.42 r. w Gdańsku pod zarzutem kontaktów z osobami, pozostającymi w pracy konspiracyjnej, organizacji, która później była połączona z A.K. Umieszczono mnie w piwnicach Gestapo gdańskiego w celi wspólnej około 12 osób razem. Z Gestapo gdańskiego zostałem przewieziony do obozu w Stutthofie. Obóz w owym czasie liczył około 3 tys. osób Polaków było co najmniej około 40%. Jedną z najbardziej wykańczających metod ludzi była ciężka praca 12 godz., wyżywienie (kawa rano [dopisek nad tekstem] i wieczorem [/dopisek] i chleba 300 gr. na cały dzień, 30 gr. margaryny dziennie i 1 litr zupy na obiad), rygor, przedłużające się apele 2 3 godzin, warunki higieniczne, brak odpowiedniego ubrania; opiekę lekarską określiłbym jako leczenie kijem, epidemia tyfusu. Pracowałem w pobliżu krematorium i tak, jak codziennie obserwowałem, wywożono z obozu około 30 zmarłych pięć trumien po 3 ludzi dwa razy dziennie. Na jednym bloku zmarło jednego dnia w marcu 43 r. 109 osób wskutek tyfusu i wycieńczenia. Były specjalne bloki,

w których umieszczano ludzi słabych i chorych na wykończenie. Przy końcu sierpnia 43 r. wywieziono mnie znowu do Gdańska do Gestapo, celem przeprowadzenia śledztwa w nowej zupełnie sprawie, która wynikła na skutek wpadki zupełnie nowych osób z wolności. W czasie przesłuchania zastosowano bicie jednakże, nic nie udowodniwszy mi, odesłano, bez protokułu [sic] po 2 mies. pobycie w piwnicach Gestapo, mnie do obozu z powrotem. Wiosną 44 roku przywieziono transporty Żydów, ewakuowanych ze Wschodniej Europy (z Łotwy) i Żydówki z ghetta łodzkiego, które przeszły już kilkudniowy pobyt w obozie w Oświęcimiu. W oddzielonej drutami części obozu naszego, mieścił się obóz kobiecy kilkanaście tysięcy. W baraku o wymiarach 12 m. x 50 m. mieściło się 1500 kobiet, bez łóżek. W owym czasie stosowano specjalną akcję wobec Żydówek: jeden z Oberscharführerów SS, który był nadzorcą tego obozu, robił przeglądy codziennie kobiet i segregował je, każąc ustawiać się na lewo lub prawo. Wybrane wywożono wozem ciężarowym do komory gazowej albo dawano zastrzyki. Komorę gazową i krematorium było widać z obozu. Wracając z pracy do obozu widzieliśmy przejeżdżające kobiety do komory. Takie same selekcje miały czasem miejsce na męskim obozie ale na mniejszą skalę. Około 3000 kobiet-żydówek zostało w ten sposób wykończone. Z łącznej sumy Żydów i Żydówek 15 tys. zostało uratowanych (ci którzy zostali uratowani od komory gazowej) około 1000 osób byli oni w chwili ewakuacji obozu wywiezieni barkami wraz z chorymi z Revieru. Jedna z tych barek, na której było około 1 tys. Żydówek dn. 2.V.45 r. została opuszczona przez SS-manów i wysadzona w powietrze. Jak stwierdzali kapitanowie okrętów niem. np. Athen i Cap-Arcona ten los miał spotkać wszystkich więźniów z obozu Neugamme [sic] i Stutthofu, znajdujących się na statkach w sąsiedztwie miasta Neustadt. Miało to nastąpić 3 maja [dopisek nad tekstem] na 4 maja [/dopisek] w nocy. 3 maja po południu zostaliśmy zajęci przez wojska angielskie.

W lecie 44 r. przywieziono do obozu grupę kilkuset, podejrzanych o udział w partyzantce, z okolic Białegostoku, Polaków. Pojedyncze wyroki śmierci wykonywano za pomocą wieszania, albo rozstrzeliwania strzałem rewolwerowym w tył głowy. Masowe wyroki wykonywano za pomocą gazowania. Przypuszczalnie w tym wypadku przyszedł rozkaz zagazowania tych osób z grupy partyzanckiej. Pierwszą grupę ponad 100 osób pod pozorem pracy wyprowadzono z łopatami z obozu i wprowadzono do komory gazowej. Właściwie wepchano SS-mani. Było to widoczne z obozu i z warsztatów. Więźniowie inni, wśród których byłem również, obserwowali to. Po zapełnieniu komory ludźmi wrzucono gaz zdaje się były to puszki z proszkiem białym. W tym czasie słychać było z komory krzyki SS-mani pozostali oczywiście na zewnątrz po upływie mniej więcej 1/2 godz. otwierano komorę i ci więźniowie, którzy pracowali przy krematorium (3 więźniów) zaczęli wyciągać trupy; pozycja ciała wskazywała na walkę, jaką toczono tam w komorze, wielu miało pogryzione ręce a poza tym rany na ciele. Przypuszczalnie gaz ten był b. słaby, albo działał wolno. Gdy prowadzono 2-gą setkę tej grupy jeden z prowadzonych rzucił się do ucieczki, rozległy się strzały i cała grupa zaczęła uciekać. Nie orientując się w rozkładzie obozu, większość wybrała drogę między starym i nowym obozem, wzdłuż której było po kilka wież wartowniczych, skąd otworzono ogień karabinów maszynowych, zabijając lub raniąc uciekających. Niedobitki tej setki zostały przez Raportführera [dopisek nad tekstem] wybite i [/dopisek] Hauptscharführer Chemnitz dokonał przeglądu i dobijał z rewolweru tych, którzy żyli, stwierdziwszy uprzednio to kopnięciem nogi. Scena ta odbywała się na oczach całego obozu. W czasie tej strzelaniny z wież, dwóch ludzi w barakach zostało zabitych i kilku rannych. Trzecia setka była związana przez capów i dostarczona do gazowni i wyrok wykonano. Od połowy sierpnia 44 r. obóz zaczął się zapełniać ewakuowanymi z obozów na wschodzie i Warszawskiego powstania. Ludzie ci leżeli całymi tygodniami na placu lub w murach bez dachu. Kobiety, mężczyźni i dzieci razem.

Następnie po przebraniu wysyłano do pracy na zewnątrz lub pakowano za druty. Stan obozu był wtedy ponad 50 tys. W mniej więcej normalnych warunkach, kiedy każdy spałby na własnym łóżku na bloku było 500 miejsc (łóżka trzypiętrowe), w momencie największego nasilenia blok liczył 2 tys. osób. Więc na dwu łóżkach było umieszczonych 5 6 osób. W listopadzie 44 r. zostałem odkomenderowany do pracy w stoczni gdyńskiej. Mieszkałem w obozie na terenach stoczni. Obóz liczył 800 osób w tym mniej więcej ponad 200 osób [dopisek nad tekstem] Polaków [/dopisek], tyleż Rosjan i Łotyszów. Resztę stanowili Francuzi, Jugosłowianie i Niemcy. Praca trwała około 12 godz. zajęci byliśmy przy montażu łodzi podwodnych. 18 grudnia 44 r. przeżyliśmy bombardowanie przez samoloty angielskie. Na teren obozu (wymiary 100 m. x 250 m. mniej więcej) padło 10 bomb 1/2 tonowych. 2 baraki zostały bezpośrednio trafione, 20-kilka osób zostało zabitych i ponad 30 rannych. W styczniu 45 r. pracujemy przy kopaniu okopów wokół Gdyni w związku z nadciągającą ofensywą rosyjską. Wyżywienie stawało się z każdym dniem gorsze. Komendant komanda Oberscharführer Bock był typowym SS-manem. Wprowadził obostrzony rygor nie wolno było mieć na sobie nic ciepłego, bito straszliwie za najdrobniejsze przewinienia. Za kradzież np. kilku kartofli w kuchni, delikwent otrzymywał bicie od 50 60 batów, potem postawiony był na kilka godzin na mrozie w przysiadzie z kartoflami w zębach. Udaremniał wszelkie kontakty z ludnością cywilną, która starała się pomóc więźniom, wśród których byli ich członkowie ich rodzin. Wyjeżdżał więc na rowerze na drogę, którą wracaliśmy z pracy, groził rewolwerem i zamknięciem w obozie, zbliżającym się do przemaszerowujących więźniów. Schwytanie [sic] na próbie ucieczki byli bici i postawieni na mrozie i polewani wodą. Jeżeli któryś z nich poruszył się, wartownik miał prawo strzelić. Stanie to trwało 24 godziny. W czasie kopania rowów przeciwczołgowych w miejscowości przy lotnisku Babi-dół (Hexelgrund [sic]) na terenie [stempel] POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY [/stempel]

[stempel] POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY [/stempel] - 2 - dalszy ciąg zeznań p. Walasika Ludwika, ur. 12.VIII.10 r. w Apolda (Turyngia Niemcy). znajdowały się baraki mieszkalne wojskowe. Na śmietnisko, które znajdowało się tuż obok naszego miejsca pracy w obrębie Posttenkeety [sic], wyrzucano odpadki z kuchni, z kartofli i ryb. Kilku więźniów rzuciło się w kierunku tego śmietniska, zostali odpędzeni przez wartowników, w następnej próbie zdobycia tego jedzenia, jeden z wartowników strzelił do więźniów, rozpraszając ich. Kilku najbardziej głodnych, wyczekując chwili, gdy wartownicy zajęci byli rozmową, podjęło jeszcze raz tę próbę. Jeden z wartowników oddał dwa strzały, zabijając jednego na miejscu, raniąc dwóch, z których jeden zmarł na miejscu pracy. Jednego dnia, wychodząc do pracy, dowiedzieliśmy się od przechodzącej kobiety, że Kościerzyna jest zajęta przez Rosjan. Część wartowników z marynarki wycofano do służby na froncie. Wskutek starań naszego komendanta dostał on wartowników z Volkssturmu, z którymi w dalszym ciągu wychodziliśmy do pracy do kopania rowów. Jednego dnia od strony Wejherowa teren, na którym pracowaliśmy został ostrzeliwany przez artylerię rosyjską. Tegoż dnia Rosjanie zbliżyli się do lotniska w Rumii, jak również w kierunku Sopot. Byliśmy otoczeni. Komendant nasz usilnie starał się o ewakuację obozu. Byliśmy już dwukrotnie w porcie szukając miejsca na statkach. Jednak bezskutecznie. Zaczęło się stałe bombardowanie przez lotnictwo rosyjskie i artylerię. Pracowaliśmy dorywczo. Często pociski padały naokoło obozu straty były kilka osób. Ostatnia już i udana próba ewakuacji miała miejsce 24 marca 45 r. Walki były już na granicy miasta. Sopoty były już zajęte. Załadowano nas na 2 statki Elbing i Zefir. Na Zefirze było 350 osób, na Elbingu 200 osób. Statek Zefir, na którym się znajdowałem, wyruszył następnego dnia z zatoki w konwoju, liczącym kilka statków wojennych i handlowych. W czasie drogi był atakowany kilkakrotnie przez samoloty i łodzie podwodne. Podróż nasza do zatoki kilońskiej trwała tydzień. Otrzymywaliśmy dziennie bochenek chleba 1 1/2 kilo na 20 osób i margaryny około 100 gr. na osobę i wodę do picia.

W czasie podróży przeprowadzono rewizję osobistą, znajdując przy niektórych po kilka papierosów (mieliśmy w obozie prawo palenia), ręczniki itp. rzeczy. Zapisano numery tych więźniów. Po przybyciu do Kiel umieszczono nas w obozie Arbeitserziehungslager. Po zdaniu raportu o przebiegu i zachowaniu się więźniów w podróży, dowodzący naszą grupą mat przedłożył komendantowi obozu numery więźniów, zapisanych na okręcie, z objaśnieniem, że rzeczy te pochodzą z rabunku. Zabrano ich od razu do bunkra i po 3-ech dniach rozstrzelano. Byliśmy wygłodniali i przemęczeni, mimo to zostaliśmy wzięci od razu do pracy przy usuwaniu gruzów zbombardowanego miasta Kiel. Po pracy część grupy pracującej była niesiona przez innych więźniów, gdyż nie mogli iść o własnych siłach. Pewnego dnia poszukując ochotników do dodatkowej pracy, ponieważ zdaniem komendanta obozu szło to opieszale, komendant wpadł do izby z rewolwerem, strzelając do więźniów raniąc dwóch. Po tygodniu zostaliśmy przewiezieni koleją do obozu w Neuengamme. Przybyciu do obozu towarzyszył zwykły porządek rzeczy, a więc kąpiel, odebranie wszystkich rzeczy i przebranie nas w stare łachy. Były to ubrania cywilne z łatami w pasy. Uwolniło nas to jednak od plagi wszy, które przez cały czas ewakuacji bardzo nam dokuczały. Następnego dnia zabrano nas do pracy na terenie obozu i poza obozem. Front znajdował się kilkadziesiąt kilometrów od nas. Mimo to budowaliśmy fundamenty pod jakąś fabryką w szalonym tempie. Tu otrzymaliśmy po raz pierwszy paczki Czerwonego Krzyża. Ponieważ w ciągu ostatnich tygodni zmienialiśmy dyjety [sic] radykalnie (chleb i woda w podróży z Gdyni) tu otrzymaliśmy dla odmiany brukiew i kapustę w dowolnej ilości, ponieważ [dopisek nad tekstem] bloki [/dopisek] skandynawskie, zaopatrzone w paczki czerwonokrzyskie, rezygnowały z tych zup. Chleb był w normalnej ilości 300 gr. na dobę. Zmiana gwałtowna pożywienia wywołała choroby. Po 10 dniach pobytu w Neuengamme zabrano mnie z placu apelowego, celem wysłania do obsługi lotniska podziemnego w Szlezwigu. Przyjechaliśmy do Hamburga (grupa 400 osób), tutaj nas zatrzymano ponieważ miejsco-

wość ta w tym czasie została zrównana z ziemią przez lotnictwo amerykańskie. Skierowano nas do Lubeki. W tym czasie zaczęto się ewakuacja Neuengamme. W Lubece zostaliśmy załadowani na statek Athen i przyc statek dopełniono transportami z obozu około 2 tys. osób. Byliśmy umieszczeni w ładowniach, spaliśmy na deskach, co drugi dzień dawano nam zupę 1/2 litra. Chleba około 150 gr. na dzień. Było bardzo trudno o wodę. W każdej takiej ładowni-izbie był wyznaczony starszy, który zajmował się wydawaniem jedzenia. Były dni, kiedy nie dawano nic do picia. Najwięcej ze wszystkiego dokuczało nam pragnienie, nie raz staliśmy godzinami przy trapie, aby uzyskać parę łyków wody. Wodę sprzedawano za papierosy. Z Lubeki dojechaliśmy w okolicę Neustadt, gdzie w zatoce znajdowało się kilka statków. Po parudniowym pobycie na Athenie przeniesiono nas na statek Cap-Arcona. Warunki pomieszczenia były lepsze i statek był ogrzany i miał pod dostatkiem wody. Tylko wyżywienie pogorszyło się. Przez kilka dni nie dostaliśmy wcale chleba, tylko po 1/2 litra zupy. Byliśmy strasznie osłabieni i apatyczni. Po dwóch tygodniach od chwili ewakuacji Neugamme [sic], mimo naszych usiłowań pozostania na Cap-Arconie przeniesiono nas znowu na Athen. Wśród więźniów zaobserwować można było walkę o zdobycie należnej mu porcji wypadki rabunku przez silniejszych lub grupę zorganizowaną wszystkiego, cokolwiek kolega-więzień posiadał, były na porządku dziennym. Najczęściej Wyłącznie napastnikami byli Rosjanie, którzy nie otrzymywali żadnych paczek, łączyli się w grupy po kilku, napadając i rabując wyb upatrzone ofiary. Krzyki ich obrabowanych było słychać stale, reszta, której to nie dotyczyło, pozostawała obojętna. 3 maja w południe polecono nam wyjście na pokład celem zwrócenia uwagi lotników angielskich, że tu znajdują się häftlingi-więźniowie w pasiakach. W tym czasie przybiliśmy do nadbrzeża w Neustadt. Z pokładu Atheny widać było palące się statki Cap-Arcona i Deutschland, na których, na każdym z nich znajdowało się po kilka tysięcy więźniów. Statki te były zbombardowane przez samoloty angielskie każdy z więźniów, jeżeli miał możność wydostania się na pokład, skakał do wody, ratując się wpław, lub na kilku szalupach, które rato-

wały przede wszystkim Niemców SS. Na Athen mieli być doładowani więźniowie z obozu Stutthof. Było to w czasie nalotu. Jeden z oficerów SS wydał rozkaz ładowania i odejścia, na co nie chciał się zgodzić kapitan statku. W tym czasie ktoś możliwe, że więzień krzyknął, aby opuszczać statek. Przy wyjściu z ładowni powstały walki o prawo do pierwszeństwa. Ci, którzy wyszli zaczęli po linach schodzić na nadbrzeże. Część rzuciła się jednak do beczek z surową kapustą. Na nadbrzeżu nie było widać żadnej władzy. Dalej na ulicy spotkaliśmy pijanego SS-mana, który kazał się nam sformować. Te kilka tysięcy ludzi, które się tam znajdowały na terenie koszar szkoły łodzi podwodnych zaczęło ciągnąć w stronę miasta. Od strony miasta ukazały się czołgi z gwiazdami. Początkowo nie wiedzieliśmy co to za oddziały. Jeden z nich zatrzymał się przed wartownią, przed masztem sygnałowym i zerwał flagę hitlerowską ze swastyką. Reszta wjeżdżała wśród entuzjazmu byłych więźniów. Byliśmy wolni! W Neustadt zamieszkalismy w koszarach b. marynarki niemieckiej, organizując Związek Polaków i opiekę nad nami roztoczyli najpierw władze angielskie, a później U.N.R.R.A., która w połowie lipca wysłała nas do Lubeki, skąd przyjechaliśmy [dopisek nad tekstem] około [/dopisek] 20 lipca do Szwecji. Po przeczytaniu podpisano Ludwik Walasik Świadek p. Ludwik Walasik robi wrażenie człowieka opanowanego, inteligentnego. Pewną trudność sprawia mu odtworzenie całego okresu kolejno datami; opowiadając, przeżywa swoje wrażenia; stara się jednak opisać je spokojnie i rzeczowo. Zeznanie jego bezwzględnie zasługuje na wiarę. Krytyna Karier Lund, dn. 1.XII.45 r. [stempel] POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY [/stempel]