Wpisuje zdający przed rozpoczęciem pracy PESEL ZDAJĄCEGO Miejsce na nalepkę z kodem szkoły PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA GRECKIEGO (KLASYCZNEGO) I KULTURY ANTYCZNEJ Arkusz I Czas pracy 90 minut Instrukcja dla zdającego 1. Proszę sprawdzić, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 8 stron. Ewentualny brak należy zgłosić przewodniczącemu zespołu nadzorującego egzamin. 2. Pracę należy napisać czytelnie. 3. Proszę pisać długopisem lub piórem z czarnym atramentem. Proszę nie pisać ołówkiem. 4. Nie wolno używać korektora. 5. Błędne zapisy należy wyraźnie przekreślić. 6. Wszelkie notatki należy sporządzić w brudnopisie, który nie będzie oceniany. Życzymy powodzenia! Wpisuje egzaminator / nauczyciel sprawdzający pracę Nr zadania I 1 I 2 I 3 I 4 I 5 I 6 I 7 I 8 II III SUMA Maksymalna liczba 5 2 6 2 6 2 6 6 2 3 40 punktów Uzyskana liczba punktów
Zadanie 1. (40 pkt) Temat: Mit o Orfeuszu i Eurydyce. Omów nawiązania do mitu i jego reinterpretacje w twórczości autorów nowożytnych oraz określ funkcje tych odwołań w prezentowanych poniżej utworach. Orfeusz, Eurydyka i Hermes. Płaskorzeźba attycka, ok. 420 p.n.e. Jan Kochanowski, Tren XIV Gdzie te wrota nieszczęsne, którymi przed laty Puszczał się w ziemie Orfeus szukając swej straty, Żebych ja też tąż ścieżką swej najmilszej córy Poszedł szukać i on bród mógł przebyć, przez który Srogi jakiś przewoźnik wozi blade cienie I w lasy niewesołe cyprysowe żenie 1. A ty mnie nie zostawaj 2, wdzięczna lutni moja, Ale ze mną po społu pódź aż do pokoja Surowego Plutona: owa 3 go to łzami, To tymi żałosnymi zmiękczywa 4 pieśniami, Że mi moję namilszą dziewkę jeszcze wróci, A ten nieuśmierzony we mnie żal ukróci. Zginąć ci mu nie może; tuć sie wszystkim zostać, Niech sie tylko niedoszłej jagodzie da dostać 5. Gdzie by 6 też tak kamienne ten Bóg serce nosił, Żeby tam smutny człowiek już nic nie uprosił? Cóż temu rzec? Więc tamże już za jedną drogą Zostać, a duszą za raz zewlec troskę srogą. Strona 2 z 8
1. żenie gna 2. nie zostawaj nie opuszczaj 3. owa słowo wyrażające możliwość, że coś się stanie: a może, a nuż 4. zmiękczywa zmiękczymy (poeta mówi o sobie i o swojej lutni) 5. Niech sie [...] niedoszłej jagodzie da dostać niech pozwoli dorosnąć niedojrzałej jagodzie 6. gdzie by jakże by Mieczysław Jastrun Stara grecka płaskorzeźba Kto wznieca wojnę, Rzuca narody Przeciwko sobie? Wzrok twój przykuła Na starożytnym Płasko rzeźbionym Kamieniu Ta ręka czuła, Która spoczęła Na ukochanym Ramieniu I druga ręka, Która dotyka, Ramienia pięknej, Wróconej życiu I odchodzącej powtórnie. Te same ręce Miotają ogień, Te same ręce Mordują ludzi. Nie ostygł popiół. Zorza gorąca Nad Europą. Lecz dawna Grecja Ma czas i czeka I wieki stopą W kamiennym trąca Koturnie. Ta sama Grecja, Matka człowieka, Wskrzeszona z martwych I odchodząca Powtórnie. Strona 3 z 8
Zbigniew Herbert H.E.O. Czy to konieczne? pyta Eurydyka. Hermes uśmiecha się i milczy. Idą. A ciemność rozstępuje się przed nimi i zaraz na powrót zamyka. Tak kroczą przez niezliczone bramy. Czy to naprawdę konieczne? pyta Eurydyka. Orfeusz jest stary mówi więc niedługo będę z nim żyła. Zapomniałam zupełnie, z jakich ziół robi się napar, który leczy jego obolałe od śpiewu gardło. Co znaczy wstawanie o świcie, i czego chce mężczyzna, kiedy dotyka mego brzucha. Wszystko sobie przypomnisz mówi łagodnie i bez przekonania Hermes. To ładnie, że mnie pocieszasz mówi Eurydyka. Droga wiedzie pod górę. Nie jest to droga, ale posłuszne rozstępowanie się skał. Krzemienie pachną jak zasuszone błyskawice, a małe kamyki pod nogami na śmierć zapomniały o morzu. Czy on nas widzi? pyta z niepokojem Eurydyka. Hermes zaprzecza ruchem głowy. Ale ja widzę jego plecy. Zawsze, to znaczy za życia, wzruszały mnie plecy mężczyzny. Są bezbronne. Ale teraz już tego nie czuję. Czułość? Co to jest czułość? To radość dotyku. Rodzaj niższej ekstazy odpowiada Hermes. Nie mam już żywych pleców skarży się Eurydyka. Nie potrafiłabym nawlec igły ani wyjąć pyłku z oczu ukochanego. Jeszcze jeden zakręt i zaczyna się stok. Ciemność jakby ukośna, pochylona nad inną, jeszcze głębszą ciemnością. Eurydyko cicho mówi Hermes zdradzę ci tajemnicę losu. Orfeusz zginie wkrótce w podejrzanych okolicznościach. Wtedy będziesz wolna. Weźmiesz sobie za męża zdrowego osiłka o ramionach jak konary dębu, młodzieńca bez polotu, ale na tyle mądrego, że nie pragnie rzeczy nieosiągalnych. Nie masz pojęcia, jakie to będzie krzepiące po życiu z utalentowanym mazgajem. Sądzę mówi szybko Eurydyka że moi rodacy prędzej mnie ukamienują, niż pozwolą na drugie zamążpójście. Będę dla nich reklamą wierności i poezji, czymś w rodzaju wdowy narodowej. Posadzą mnie na skale, abym plotła natchnione wyrocznie, albo zamkną w świątyni, co na jedno wychodzi. A potem umrę po raz drugi. Jak się umiera po raz drugi? Mam nadzieję, że nie jest to takie bolesne i uciążliwe jak za pierwszym razem. To wszystko słyszy Orfeusz przez ulewną ciemność. Po raz pierwszy podziwia mądrość Eurydyki. Czy naprawdę trzeba umrzeć, żeby stać się dorosłą? Otwiera przed nim pejzaż w bazalcie, dostojny jak spalony las, nie poruszony jak oko wulkanu, wnętrze gęstej materii, spalony do nicości błękit nocy. Opiewałem świty koronacje słońca podróż kolorów od ranka do wieczoru a zapomniałem o tobie wiekuista nocy Orfeusz odwraca się nagle ku cieniom Eurydyki i Hermesa, i krzyczy w uniesieniu jedno słowo: Znalazłem! Cienie znikają. Orfeusz wychodzi na światło dnia. Rozpiera go radosna duma, że doznał objawienia i odkrył nowy rodzaj literatury, zwanej odtąd liryką zadumy i mroku. Strona 4 z 8
CZYSTOPIS Strona 5 z 8
Strona 6 z 8
Strona 7 z 8
BRUDNOPIS... Strona 8 z 8