Danuta Helena WINCZEWSKA



Podobne dokumenty
POWSTANIE WARSZAWSKIE

Podczas uroczystości przypomniano, że Legionowo było jedynym miastem w województwie mazowieckim, w którym wybuchło Powstanie Warszawskie.

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Miejsca walk powstańczych tablicami pamięci znaczone

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

Polskie Państwo podziemne Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras

ZWIĄZEK HARCERSTWA POLSKIEGO. Od wybuchu II wojny światowej do 1989 roku

Podziękowania naszych podopiecznych:

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

XVI REGIONALNY KONKURS DZIENNIKARSKI

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.

Foto: Figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem nad kroczewskim stawem 1943 r. i Foto: Ks. dr Franciszek Bronisław Zaleski.

Pan Bóg poprzez niemoc i słabość osób niepełnosprawnych jakby paradoksalnie sprawia, Ŝe mają one ogromną moc przemieniania ludzkich serc.

Warszawa A jednak wielu ludzi

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Materiały wypracowane w ramach projektu Szkoła Dialogu - projektu edukacyjnego Fundacji Form

Lekcja przeznaczona dla uczniów klas szóstych szkół podstawowych. rozumieć pojęcia: Szare Szeregi, zawiszacy, Harcerska Poczta Polowa;


Jan Draheim, burmistrz Gębic w latach

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian

Gimnazjum Samorządowe nr 2 im. Polaków Zesłanych na Sybir. Marcelina Skalna Anna Rączkiewicz Mateusz Sudół opiekun Joanna Kupisz

Transkrypcja wywiadu z: p. Przemysławem Namsołkiem

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora ~~ I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora

Punkt 12 W tym domu mieszkał i został aresztowany hm. Jan Bytnar ps. Rudy bohater Szarych Szeregów uwolniony z rąk Gestapo 26.III 1943 r.

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

mnw.org.pl/orientujsie

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

Andrzej Olaszek. Piastowski Słownik Biograficzny

tato cıarz SzCzĘś Joanna Papuzińska ilustracje: Maciej Szymanowicz

Dlaczego nasz Klub nazywa się Jeż

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.

Adwent z Piątką Poznańską

ZADANIA DO SPRAWDZIANU

Wernisaż pełen nadziei

Janusz Korczak, właściwie Henryk Goldszmit, ps. Stary Doktor lub pan doktor (ur. 22 lipca 1878 w Warszawie, zm. około 6 sierpnia 1942 w komorze

HISTORIA MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY WSPOMNIENIA O ŻOŁNIERZACH SZP-ZWZ-AK INSPEKTORATU ZAMOŚĆ ORAZ ICH POWOJENNE LOSY

Od początku okupacji przygotowywano się do wybuchu powstania Zdawano sobie sprawę z planów Stalina dotyczących Polski 27 października 1943 r. gen.

POCHOWANI NA CMENTARZU STARE POWĄZKI ALFONS KÜHN ( )

Patriotyczne rymowanki - klasa VII a. Niepodległość - piękne słowo Doceń to dumny patrioto!

HOTEL COMFORT BERNAU 3* gościnność po niemiecku

SP Klasa VI, temat 55

4 września 1939 (poniedziałe k)

SZKOŁA PODSTAWOWA nr 2 im. Partyzantów Ziemi Włoszczowskiej we Włoszczowie. DZIEŃ PATRONA SZKOŁY Włoszczowa 18 stycznia 2008r.

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie

Centrum Historii Zajezdnia SOBOTNIE WYJŚCIE

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Hektor i tajemnice zycia

Zestaw pytań o Janie Pawle II

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Pani Janina Rogalska urodziła się 16 listopada 1915 roku w Alwerni. Przez prawie całe swoje dorosłe życie mieszkała w rodzinnej miejscowości w Rynku

Copyright 2015 Monika Górska

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Krystyna Siedlecka. z domu. Cichocka

POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE

Narodowe Czytanie Stefan Żeromski Przedwiośnie

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

Akcja Rodacy Bohaterom we Lwowie Marzec 2012

MŁODZIEŻ NA GIGANCIE

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

II ETAP KONKURSU O JÓZEFIE PIŁSUDSKIM

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Twórcze zajęcia w Sztukarni. Zapraszamy w ferie na warsztaty.

Praca magisterska o stwardnieniu rozsianym nagrodzona w konkursie "Otwarte drzwi"

International Social Survey Programme, 2002: "Family and Changing Gender Roles III"

JANUSZ KORCZAK- CZŁOWIEK, KTÓRY KOCHAŁ DZIECI

WARSZAWSKIE OCZAMI DZIECI r. PROJEKT MIĘDZYSZKOLNY 10 czerwca 2016 r.

ŚWIAT BEZ GŁODU GALERIA ZDJĘĆ Z DZIAŁAŃ POLSKIEJ AKCJI HUMANITARNEJ NA UKRAINIE

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

zdrowia Zaangażuj się

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

bez względu na to jak się ubierasz, jakiej słuchasz muzyki, gdzie mieszkasz i z kim się przyjaźnisz,

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach

Mały przewodnik po zdrowiu kobiety

Okres PRL Polska Rzeczpospolita Ludowa

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI

OJCIEC I SYN WSPOMNIENIE O ZYGMUNCIE I TADEUSZU KLUKOWSKICH

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI >

Józef Piłsudski i niepodległa Polska

tekst łatwy do czytania Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

Centrum Edukacyjne IPN Przystanek Historia w Kielcach ul. Warszawska 5 tel

OSTATNIE DNI GRUDNIA 1918 W POZNANIU - POWSTANIE WIELKOPOLSKIE 1918/1919

Publikacja pod patronatem wiedza24h.pl. Wypracowania Stefan Żeromski. Wierna rzeka

Transkrypt:

Danuta Helena WINCZEWSKA z domu Choińska Opisał syn Zbigniew Winczewski na podstawie rozmów z matką i dostępnych notatek Urodzona w Łyszkowicach koło Łowicza w dniu 05 lutego 1922 roku. Wychowywała się razem ze starszym o pięć lat od niej bratem Zbyszkiem. W okresie międzywojennym wraz z rodzicami Władysławą z domu Grundwald i Józefem Bolesławem Choińskim mieszka w Łowiczu. Do szkoły uczęszcza najpierw w Łowiczu gdzie zdobywa małą maturę w Ŝeńskim Gimnazjum im. Juliana Ursyna Niemcewicza a następnie wyjeŝdŝa do Pszczyny gdzie w Seminarium Nauczycielskim pragnie uzupełniać swe średnie wykształcenie. Wakacje 1939 roku spędza w Łowiczu. Zastaje ją tu wybuch wojny, który sprawia, Ŝe zostaje w domu i zaczyna pracę dla organizacji Związku Walki Zbrojnej w Łowiczu. Do organizacji w 1939 roku wprowadza ją pan Szymon śukowski. Głównie zajmuje się kolportaŝem ulotek. Zbyszek Choiński brat Danusi po ukończeniu szkoły Artylerii na Wołyniu wojenną wędrówkę odbywa z Armią Poznań. W Bitwie nad Bzurą, niedaleko Sochaczewa pod Brochowem 19 września ginie z rąk okupanta. MoŜna sobie wyobrazić jaka jest atmosfera w domu i jak mogą postępować rodzice chcąc uchronić przed losem jaki spotkał ich syna jedyne pozostałe im dziecko. Ta sytuacja wpływa hamująco na jej organizacyjną działalność. Do 1942 roku przebywa w Łowiczu gdzie mieszka z rodzicami. W roku szkolnym 1940/1941 uczestniczy w czteromiesięcznym kursie stenografii i pisania na maszynie w Warszawie. W ten sposób podtrzymuje konieczne w pracy organizacyjnej kontakty. Sympatyzuje z Henrykiem Winczewskim ps. Harry przebywającym w tym czasie w Warszawie. W 1942 roku wyjeŝdŝa do Warszawy aby podjąć naukę w Warszawskiej Szkole Pielęgniarstwa. Jest uczestnikiem XLII Kursu. Szkoła mieściła się w Warszawie przy ul. Koszykowej 78. W okresie okupacji szkoła funkcjonowała jako Miejska Szkoła Przyszpitalna szpitala im. Dzieciątka Jezus w pobliŝu Politechniki Warszawskiej. W internacie mieszka z trzema

2 koleŝankami w pokoju. Są to Zofia Madeńska - Szewczyk, Julia Michałowska i Basia Radwańska - Latalowa. Naukę kończy w lutym 1944 roku. Po uzyskaniu dyplomu pozostaje w szpitalu a właściwie w szkole jako instruktorka szkolna. To, Ŝe ją wybrano do tej pracy związane było z tym, Ŝe między innymi posiadała przygotowanie pedagogiczne zdobyte w Seminarium Nauczycielskim w Pszczynie. Pamiętam jak w rozmowie ze mną opowiadała, Ŝe w okresie II Wojny Światowej wszyscy Polacy starali się sobie pomagać i ratować kogo było moŝna. Wyczuwalna była wielka więź i solidarność społeczna. Tak było równieŝ w przypadku personelu szkolnego i szpitalnego. Charakter funkcjonowania szkoły i szpitala sprzyjał działaniom konspiracyjnym. Personel i kursantki z odwagą i świadomie jedni więcej inni mniej prowadzili działalność konspiracyjną. Starali się przestrzegać tzw. czystości na terenie internatu, starali się nie posiadać trefnych materiałów. Jak wszędzie tak i tu zdarzały się wyjątki. Nie było jednak wpadek. Na kaŝdym kroku widoczne w sercach i umysłach kierownictwa szkoły patriotyzm i umiłowanie wolnej Ojczyzny dodawało uczącym się skrzydeł. Dzięki nim i poprzez z podziemiem związani byli wszyscy pracownicy i wszystkie kursantki. Do tych którzy na zawsze pozostali w pamięci mojej mamy Danusi naleŝeli: dyrektor Jadwiga Romanowska, dyrektor Wanda Lankajtes, instruktorka Petronela (Lusia) Dziemian, doktor Bielawski, doktor Titz-Kosko i wielu, wielu innych. Wiedza-Wiara-SłuŜba-Ojczyzna te słowa na znaczkach pielęgniarskich ubiorów wskazywały istotę i sens postępowania tych które zdecydowały się opiekować i ratować chorych i słuŝyć potrzebującym. W szpitalu leczeni byli i chorzy cywile i obrońcy Warszawy ranni w róŝnych akcjach członkowie ruchu oporu - ludzie podziemia. Tych szczególnie pilnowała policja. Wielu z nich musiało się ukrywać przed okupacyjnymi władzami, przed konsekwencjami gestapowskich męczarni. Współpraca z podziemiem polegała na umiejętnym uprowadzaniu ich z sal chorych. Mama uczestniczyła w kilkunastu takich akcjach do których doszło na terenie szpitala. W szpitalu odczuwalne były braki krwi. Wiem, Ŝe w okresie jej pracy kilkakrotnie, bezinteresownie oddawała krew potrzebującym - poszkodowanym w czasie bombardowania Warszawy.

3 Nadszedł czas w którym ludność stolicy symbolu Ŝyjącego narodu, mając dosyć okupanta podniosła głowę i przystąpiła do walki o wolność, o toŝsamość Polaka, o godność człowieka. Wybiła godzina W. W dniu wybuchu powstania moja Mama Danuta wracała do Warszawy kolejką wilanowską z Jeziornej (miejscowości podwarszawskiej gdzie mieszkała jej koleŝanka kursu XLII - Zofia Madeńska). Na Sadybie pasaŝerowie zostali ostrzelani przez Niemców. Udało im się jednak dojechać do końcowego przystanku, na ulice Belwederską. Tu po raz drugi ostrzelali ich Niemcy stacjonujący na ulicy Dworkowej. Wyskakując z kolejki musieli przebiec przez ulicę Belwederską, Ŝeby znaleźć się w najbliŝszym w miarę bezpiecznym miejscu był to dom handlowy Meinla. Dziś przypominam sobie z jakim wzruszeniem, zatrzymywała relację jakby w ciszy widziała te koszmarne obrazy - a potem wracała do opowieści:... Niemcy strzelali do nas jak do wróbli. Mięli wolną przestrzeń i doskonały cel. Biegnąc ulicą usłyszałam kolo lewego ucha świst kuli. Kuli która na.szczęście - jak widać - nie trafiła mnie i dotarłam do zabudowań. JuŜ w pierwszych dniach sierpnia na Górnym Mokotowie tzn. z ulic przylegających do ulicy Puławskiej Niemcy zaczęli wyrzucać ludność z domów, a na podwórkach tych domów wykonywali egzekucje. Wiem od naocznych wiarygodnych świadków, Ŝe strzelali z odległości jednego kroku. Strzelali do kobiet, strzelali do małych dzieci, a nawet do niemowląt, które matki trzymały na swoich rękach. Potrafili robić to w sposób bestialski... zabijając najpierw dzieci, te małe bezbronne dzieci, a następnie ich matki. Pamiętam, Ŝe chyba drugiego lub trzeciego sierpnia rozpoczęła się akcja wyrzucania mieszkańców z domostw na Górnym Mokotowie, szczególnie ulic RóŜanej, Wiśniowej ale takŝe i innych. Niemcy nakazali opuszczenie mieszkań i domów i rozkazali aby ta cywilna ludność udała się na ulice Belwederską. Na tym odcinku byty ogródki działkowe, była wolna przestrzeń ułatwiająca wrogowi ostrzał ludności. Aby dotrzeć do celu wskazanego przez okupanta trzeba było ten wolny i niebezpieczny odcinek pokonać. Te okoliczności spowodowały, Ŝe było tutaj duŝo rannych i zabitych. Ze względu na tę duŝą ilość rannych i konieczność udzielenia im natychmiastowej

4 pomocy w miejscu w miarę jeszcze w tym czasie bezpiecznym (będącym w rękach Polaków) - na ulicy Belwederskiej 20 w siedzibie sióstr zakonnych w dawnym schronisku dla nieuleczalnie chorych (Schronisko dla Paralityków), zorganizowano szpital w którym poza rannymi cywilami byli takŝe ranni powstańcy. Powstańcy ci brali udział w nieudanej akcji zbrojnej w pobliskich Łazienkach. Od dnia czwartego sierpnia 1944 roku pracowałam tam jako pielęgniarka. Kilkakrotnie braliśmy udział w akcjach.... Nasz szpital był właściwie na ziemi niczyjej. Przechodziliśmy z rąk do rąk. Raz kontrolowali nas Niemcy, raz powstańcy. Walki trwały nieustannie w dzień i w nocy. Często wychodziliśmy w teren by zabrać rannych do szpitala. Ryzykowaliśmy. Po ostatniej większej potyczce między Niemcami a powstańcami było duŝo rannych. Szokiem dla mnie było to. Ŝe mieli na sobie niemieckie mundury mówili po polsku, Słyszałam ich jęki wzywania matek i najbliŝszych. Po pewnym czasie Niemcy przyjechali do nas i zabrali swoich rannych wraz z tymi pojękującymi po polsku Zabrali ich do swojego szpitala. Niesamowite! W drugiej połowie sierpnia Niemcy opanowali całkowicie obszar ulicy Belwederskiej i zaczęli systematycznie palić okoliczne domy. Widziałam to na własne oczy - robili to przewaŝnie Własowcy. Jeden z nich niósł kanister z ropą czy benzyną, drugi zaś harmoszkę. Dochodzili do domów które polewali i podpalali. Bardzo im się to chyba podobało bo później skocznie przygrywali i śpiewali. Na dodatek Własowcy prowadzili z sobą małe dzieci - chyba swoje. Mieliśmy takŝe ich wizyty w szpitalu - szukali powstańców. W końcu doszło do tego, Ŝe nakazano nam opuszczenie zajmowanej posesji i wraz z rannymi przeniesienie się na ulicę Chocimską 5. W willi pod tym numerem zorganizowaliśmy powstańczy szpitalik w którym przebywałam do 19 września!944 roku. Okres przeŝyty w powstaniu i praca w szpitalu nie była pracą normalną. Miałam tylko, a moŝe po tych przeŝyciach juŝ 21 lat.

5 W szpitalu na Belwederskiej 20 lekarzem był doktor Kazimierz Chmieleński, kapelanem sióstr a zarazem szpitala był ksiądz Kazimierz Makowski. Intendentem, takim zaopatrzeniowcem a zarazem "łącznikiem" między nami a Niemcami był inŝynier, którego nazwiska nie pamiętam. Biegle mówił po niemiecku. To on załatwiał wszystkie sprawy gospodarcze a takŝe takie jak sposoby opuszczania budynku przez personel, bezpieczne godziny wyjścia i wiele innych spraw... Z przykrością muszę powiedzieć, Ŝe Niemcy nie respektowali Ŝadnych umów międzynarodowych. Nasza praca, praca sanitariuszek była więc bardzo niebezpieczna. Szłyśmy nieść pomoc a Niemcy strzelali do nas dokładnie w te miejsca na ramionach na których miałyśmy opaski Czerwonego KrzyŜa. Nie honorowali Ŝadnych umów, które obowiązywały w całym cywilizowanym świecie. Moja Mama nigdy nie zapomniała tych strasznych chwil Powstania. Starała się o tym raczej nie wspominać. Razem z Ojcem równieŝ powstańcem ze Śródmieścia porucznikiem Armii Krajowej ps. Harry starali się Ŝyć radośnie, z szacunkiem do siebie szanując innych i raczej nie wracać wspomnieniami do czasów młodości. Moja córka przygotowując materiał na zajęcia w szkole w 1994 roku zapytała kiedyś Babcię o motywy jakie kierowały młodymi powstańcami przy podejmowaniu walki z okupantem, o to czy ten patriotyczny zryw był potrzebny i jak zachowałaby się gdyby jeszcze raz trzeba było walczyć z najeźdźcą. Babcia spokojnie jej tłumaczyła: Małgosiu nie wszystko co wtedy się działo da się zawsze logicznie wytłumaczyć. Mięliśmy wydaje mi się swego rodzaju instynkt. W powstaniu udział właściwie brało całe społeczeństwo a nie tytko powstańcy, którzy byli zorganizowaną grupą. Udział w powstaniu brała cała ludność cywilna począwszy od starców na dzieciach kończąc. Byli tacy którzy strzelali i tacy którzy swą powinność spełniali roznosząc pocztę, ukrywając wojskowych, byli łącznikami przenoszącymi informacje. MłodzieŜ organizowała się w druŝyny harcerskie - dowodem tego młodzi powstańcy z Szarych Szeregów. Wszyscy sobie wzajemnie pomagali, wszyscy działali przeciwko znienawidzonemu okupantowi. MłodzieŜ z tamtych lat była moim zdaniem wychowana na wskroś patriotycznie i po katolicku. Śmiem twierdzić, Ŝe nawet za patriotycznie. Młodzi ludzie nie byli związani rodzinami, nie mieli na głowach obowiązku ojcostwa

6... dlatego teŝ szli, walczyli bez Ŝadnych zahamowań. MłodzieŜ była dumna, Ŝe własnymi siłami moŝe wyzwolić cząstką stolicy. Właściwie Ŝycie w róŝnych dzielnicach róŝnie było zorganizowane. Były takie w których były walki lŝejsze i dzielnice takie jak Stare Miasto, gdzie właściwie prawie wszyscy zgineli. W dniach szczególnej grozy nie tylko strzelano, ale i pociski artyleryjskie rozrywały się, nad Warszawą. Niemcy bezkarnie bombardowali nas, bo przecieŝ nie było w stolicy Ŝadnej obrony przeciwlotniczej. W tych dniach grozy w naszym szpitalu trzykrotnie kapelan udzielał ogólnego rozgrzeszenia. CóŜ, nie wierzyliśmy w to, Ŝe z powstania wyjdzie z nas ktoś Ŝywy. Warszawa wyglądała jak ostatnie dni Pompei, łuny, poŝary, dymy i latające jak robaczki świętojańskie pociski świetlne. MłodzieŜ święcie wierzyła w swoje zwycięstwo. Przez pierwsze kilkanaście dni wierzyli, Ŝe na pewno zwycięŝą i Ŝe wkraczające wojska radzieckie przywitają juŝ w wolnej Warszawie... potem, Ŝe Rosjanie pomogą oswobodzić i w końcu oddadzą im wolną stolicę. Niestety wojska radzieckie zatrzymały się na linii Wisły i nie miały rozkazu aby pójść na Warszawę. Pomoc zachodnia była bardzo ograniczona, poniewaŝ Rosjanie nie zezwolili na lądowanie alianckich samolotów na ich terenie. Zrzuty w tej sytuacji teŝ dawały znikomy efekt. Na Dolnym Mokotowie ludzie nie odczuwali braku Ŝywności w takim stopniu jak w Śródmieściu. W Śródmieściu braki Ŝywności byty ogromne i w wielu przypadkach trudno sobie wyobrazić, Ŝe ludzie łapali i jedli psy, koty, gołębie, wróble. Wiem, ze za porcję nieosolonego krupniku ugotowanego na psim mięsie oddawało się złote sygnety, płacono bardzo róŝnie i wszystkim co się miało. To psie mięso było okropne, ono było słodkie! 19 września 1944 roku jako osoba towarzysząca rannej kobiecie po postrzale płuc wyjechałam z Warszawy w kierunku Błonia i Sochaczewa. Zdziwiona byłam, Ŝe słońce świeci, Ŝe drzewa mają liście, Ŝe Ŝycie poza Warszawą toczy się, normalnie. To wszystko dziwiło, szokowało i radowało.

7 Po upadku powstania wszyscy którzy mieli "Kenkartę" (dzisiejszy dowód osobisty) wydaną w Warszawie uwaŝani byli za bandytów i przy lada okazji po prostu aresztowani i zabierani do obozów. - Wiesz, jestem dziś pewna, Ŝe gdyby nie Powstanie Warszawskie, nie bohaterskie walki powstańców, właściwie całego społeczeństwa warszawskiego to świat nie dowiedziałby się o tym bohaterstwie. O chęci odwetu za to wszystko co Niemcy przez te pięć lat okupacji robili w Polsce, o obozach koncentracyjnych, o mordach na ludziach zupełnie niewinnych. - Czytając gazetę, znalazłam ostatnio artykuł w którym wypowiadał się weteran Ŝołnierz Armii Krajowej, który na pytanie,...czy słuszne było to czego dokonaliście wówczas? Czy jest przekonany, Ŝe Powstanie Warszawskie było konieczne? Odpowiedział ze tak. Nie było innego rozwiązania. Musieliśmy wyzwolić naszą Stolicę, naszą Ojczyznę. -To była nasza walka narodowowyzwoleńcza i obowiązek wobec historii. Gdyby zaszła taka potrzeba bez wahania zrobiłabym to znowu bo Ojczyzna była w potrzebie. Tak nas wychowano. W tej wojnie zginął mój brat, a w Powstaniu w Śródmieściu brał udział nieŝyjący juŝ mój mąŝ Ŝołnierz Armii Krajowej obrońca Warszawy porucznik "Harry". Okres powstania był dla nas czasem grozy i czasem nadziei. Pamiętaj o tym i szanuj ludzi i swoją Ojczyznę. Mama moja Danuta Winczewska w czasie Powstania Warszawskiego wykonywała swą codzienną pracę, niosąc pomoc chorym i rannym mieszkańcom Stolicy, nigdy nie nazywała siebie bohaterką. NaraŜała codziennie swoje młode Ŝycie pomagając tym którzy tej pomocy potrzebowali. UwaŜała, Ŝe był to Jej obowiązek wobec Ojczyzny. Jak wielu innych starała się pomóc Ŝołnierzom i cywilom. U progu wejścia w dorosłe Ŝycie przeŝyła niejeden koszmar i moŝe właśnie dlatego była tak wyrozumiała, tolerancyjna i dobra dla swojej rodziny i przyjaciół. Nie brała udziału w Powstaniu jako Ŝołnierz, ale wałczyła bez karabinu w ręku, stanowiła cząstkę zaplecza na które walczący Ŝołnierz mógł w razie potrzeby zawsze liczyć. To właśnie dziewczyny takie jak Ona, w białych czepkach i białych fartuchach udzielały

8 pierwszej pomocy rannym Ŝołnierzom powstańcom i cywilom. To one zawsze z uśmiechem koiły ból i dodawały otuchy i wiary w przetrwanie. Ci młodzi, nieobciąŝeni rodzinami, chcący normalnie Ŝyć ludzie byli przez los inaczej doświadczeni. Byli odwaŝni, dzielni, dumni a wolna Ojczyzna zawsze była w ich umysłach celem nadrzędnym. Strach i myślenie o swoim jutrze nie było im znane. Wierzę, Ŝe te straszne czasy skończyły się bezpowrotnie i Ŝe nigdy juŝ człowiek człowiekowi nie sprawi takiego piekielnego losu. Pod koniec września 1944 roku, wraz z grupą ewakuującą rannych wyszła z Warszawy. Dotarła do Łowicza gdzie mieszkali jej rodzice. 29 października w łowickiej Kolegiacie poślubiła ukochanego Henryka. Rozpoczęła pracę w swoim zawodzie w ośrodku zdrowia w Łowiczu. W Zaduszki 1945 roku w Poznaniu w czasie kiedy towarzyszyła męŝowi w ostatnich zmaganiach egzaminacyjnych przed uzyskaniem przez niego dyplomu lekarza urodziłem się ja. W marcu 1946 roku Ojciec podejmuje pracę w przychodni kolejowej w Koninie. Otrzymują upragnione mieszkanie. Mama zajmuje się głownie moim i brata Andrzeja wychowaniem. Nie wróciła juŝ na stałe do zawodu. Była jednak zawsze związana ze środowiskiem medycznym. Utrzymywała teŝ kontakty koleŝeńskie i przyjacielskie z koleŝankami, szczególnie z Zofią Madeńską Szewczyk. Zmarła 25 marca 2003 roku. Jej ciało złoŝono w grobie rodzinnym na cmentarzu przy ulicy Kolskiej w Koninie. Zbigniew Winczewski Konin, dnia 27 lipca 2007 roku.

9 Zaświadczenie ukończenia kursu pisania na maszynie w Warszawie

10 FOTKA Z KSIĄśKI POCHYLONE NAD CZŁOWIEKIEM Zaświadczenie o pracy w Szpitalu powstańczym mieszczącym się przy ul. Belwederskiej 20

11 Legitymacja szkolna Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa przy Szpitalu Dzieciątka Jezus 1942 r.

12 Zaświadczenie o ukończeniu Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa

13 Karta rozpoznawcza - Kenkarta z okresu okupacji niemieckiej

14 Legitymacja potwierdzająca przynaleŝność do Izby Zdrowia

15 Przepustka pielęgniarki z czasów pracy w Łowiczu

16 Legitymacja słuŝbowa z okresu pracy w Powiatowym Ośrodku Zdrowia w Łowiczu