przerażony: co ja powiem szefowi?! Jak huragan wypadłem z domu i pognałem na przystanek. Strasznie stresowałem się tym, co powiem szefowi.

Podobne dokumenty
Załamany poczłapałem do swojego biurka. Byłem bardzo smutny, ponieważ szef kazał mi zostać dłużej w pracy. Andrzej Michałek, 2b Gim.

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Zawsze w środy, zanim zadzwoni dzwonek, ja wcześniej muszę się udać do pracowni plastycznej. Przynoszę wodę. Oliwię zastałam w łazience. Myła ręce.

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

Projekt współfinansowany w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak

wymarzony prezent Prezent Marzeń Lot awionetką

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Nagrodzone prace

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Dzień, w którym przestałam krzyczeć na moje dziecko

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

SCENARIUSZ ZAJĘĆ REWALIDACYJNYCH Z WYKORZYSTANIEM TECHNOLOGII INFORMACYJNO-KOMUNIKACYJNYCH

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Widziały gały co brały

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

(na podstawie książki Elżbiety Sujak Małżeństwo pielęgnowane )

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Spis treści. Od Petki Serca

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

BY OSWOIĆ DZIECIĘCĄ ZŁOŚĆ... Dominika Kwarcińska

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

*** Ania Balcer, kl. 2a Gim. ***

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

3. SKĄD BIERZE SIĘ ZŁOŚĆ?

Czerwony Kapturek inaczej

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

Nowe przygody Pana Toti

TEATRZYK CZERWONA GĘŚ

Ilustrował Marek Nawrocki. Nasza Księgarnia

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Strona 1 z 7

Siekierczyn, r. Kochana Babciu!

Kielce, Drogi Mikołaju!

Część 9. Jak się relaksować.

Pedagogizacja rodziców Na podstawie lektur Obyś cudze dzieci wychowywał, M. Sakowska, J. Sikora, A. Żwirblińska Jak pomóc dziecku nie pić A.

Podróże w czasie. Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Nie ruszaj, to moje!

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Wreszcie nadszedł ten dzień, na który tak długo czekały. Rodzice przygotowali im tort.

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

Dzisiaj kiedy szedłem do pracy pewien nieznajomy mężczyzna ubrany na. zielono stał w bramie i obserwował otoczenie. Nic nie mówił.

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Zwiększ swoją produktywność

Karta pracy 6. Jak było w szkole?

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

Hektor i tajemnice zycia

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

WYWIAD Z VIDASEM BLEKAITISEM

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

,,Bezpieczny świat dziecka

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. A. Awantura

Operacja KRAINA MARZEN

Zuźka D. Zołzik dobrze się bawi

CHODZIĆ IŚĆ / PÓJŚĆ, PRZYCHODZIĆ / PRZYJŚĆ (A2) (wersja dla studentów)

Praca z rodzicami dziecka i nastolatka z ADHD

Test badający motywację i bariery uczestnictwa. Imię i Nazwisko Kandydata/Kandydatki. Liczba punktów:.

UCZUCIA. w dialogu małżeńskim

Każdy uczeń nawet mały, zna na pamięć te sygnały. I odróżnia na ulicach wszystkie znaki na tablicach. Gdy widzimy, że kolega pędzi i na jezdnię

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Transkrypt:

Dziś rano mój budzik nie zadzwonił. Gdy się obudziłem, miałem tylko pięć minut na dotarcie do pracy. Wyskoczyłem z łóżka jak poparzony, szybko się ubrałem i popędziłem do autobusu. Oczywiście autobus przyjechał spóźniony i zatłoczony. Byłem bardzo zdenerwowany, na dodatek jakaś pani bez przerwy rozmawiała przez telefon, a gdy autobus ruszył, przewróciła się na mnie. Gdy wyszedłem z autobusu, byłem już piętnaście minut spóźniony. Zdenerwowany szef stal nad moim biurkiem i czekał. Nakrzyczał na mnie i powiedział, że jeżeli to się powtórzy, zabierze mi premię. Zmęczony zabrałem się do pracy i tylko liczyłem minuty do wyjścia. Emil Więcek 2Gim. Dzisiaj rano zbudził mnie nietypowy dźwięk - był to silnik auta mojego sąsiada. Wyjeżdża on zawsze w tym samym momencie, kiedy ja idę na przystanek autobusowy po drugiej stronie ulicy. Wtedy już wiedziałam, że jestem grubo spóźniony. Jak oparzony wyskoczyłem z łóżka i od razu ubrałem przygotowany dzień wcześniej strój do pracy. Wybiegłem z mieszkania, nawet nie sprawdzając, czy zamknąłem drzwi, z nadzieją, że mój szef nie zauważy, ile się spóźniłam. Był upalny dzień, a w autobusie był straszny tłok, dlatego, oprócz fatalnej pobudki, miałam transport jak przez lasy równikowe. Od progu czekał na mnie mój szef z pretensjami o to, gdzie są jego raporty z zeszłego miesiąca? Nie miałam sił się tłumaczyć, dlatego wyraziłam tylko skruchę i przeprosiłam za zamieszanie. Usiadłam przy biurku i zaczął się kolejny dzień Małgosia Majewska, 2a Gim. Obudziłem się rano, jak zawsze - trochę zaspany, trochę zmęczony. Moje serce wręcz utkwiło mi w gardle, gdy zobaczyłem, która godzina. Już byłem spóźniony! Byłem zły na siebie, że nie obudziłem się wcześniej, i że nie nastawiłem wczoraj budzika, ale i

przerażony: co ja powiem szefowi?! Jak huragan wypadłem z domu i pognałem na przystanek. Strasznie stresowałem się tym, co powiem szefowi. Wszystkie części ciała się trzęsły. Stałem w autobusie, wśród ludzi, którzy spokojnie stali sobie czy zajadali kanapki. Jak oni mogą być tak spokojni?! Zaraz się spóźnię do pracy, bo w dodatku co chwilę ktoś wysiada! No i stało się: spotkałem szefa na korytarzu, gdy szedłem do mojego biurka. Ależ mnie okrzyczał! Byłem wtedy za bardzo zmęczony i zrezygnowany, żeby łagodzić jego reakcję - po prostu stałem tam i sam ubolewałbym nad moją kolejną, żałosną przegraną. Świetnie... Po prostu super. Wszyscy poszli już do domu, a ja muszę siedzieć tu i zrobić to, czego nie zdążyłem zrobić przez cały tydzień, bo codziennie się spóźniałem. Jestem taki zmęczony... A tych papierów jest okropnie dużo... Jestem tak znużony, że zaraz zasnę... * chrapanie * Agnieszka Pelc kl. 2a Gim. Obudziłem się dzisiaj o pół godziny za późno. Początkowo, czułem głównie zaskoczenie. Gdy zacząłem pośpiesznie przygotowywać się do pracy, w głowie pojawiło sie pytanie - jak było to możliwe?? W końcu dotarłem do tramwaju. Wtedy przelała się czara goryczy. Byłem wściekły zarówno na niedziałający budzik, jak i na powolny tramwaj. Zacząłem także zastanawiać się, jaką reakcję u dyrektora wywoła moje spóźnienie. Szczerze mówiąc, bałem się zwolnienia jak diabeł święconej wody. W pracy dostałem ostrą naganę od przełożonego. Było mi wstyd, że znowu spóźniłem się do pracy. Ostatecznie jednak, nie zostałem zwolniony. Musiałem niestety pożegnać się z szansą na awans, co wywołało u mnie smutek. Bartosz Bogdański 2a Gim.

Obudziłem się zaspany, w poniedziałkowy poranek (moim zdaniem najgorszy poranek w tygodniu) i spojrzałem na budzik. Gdy mój wzrok się wyostrzył, zobaczyłem, która jest godzina i przeraziłem się byłem spóźniony do pracy! Pędem ubrałem się, wziąłem torbę i wybiegłem z domu. Zmachany wsiadłem do tramwaju pełnego ludzi. Kobieta obok mnie trajkotała przez telefon, a jej zapach był tak mocny, że mnie zemdliło. Byłem tak wściekły, że wysiadłem z tramwaju i pobiegłem do pracy. Gdy wszedłem do biura, czekał tam na mnie mój szef. O, nie! pomyślałem i poczłapałem w jego stronę przerażony. Szef wydarł się na mnie, że to jest moje drugie i ostatnie spóźnienie. Na twarzy był czerwony i ciężko sapał. Poszedłem do swojego biurka i usiadłem przy nim. Byłem zmęczony, chociaż był dopiero ranek, a po tym spóźnieniu, straciłem humor na cały dzień. Dominika Kozłowska 2a Gim. Wczoraj rano obudziłam się o 30 minut później niż zwykle. Budzik wyłączyłem chyba przez sen, dlatego jakież było moje zdziwienie, gdy po przebudzeniu na zegarku zobaczyłem godzinę 9:00. O nie! Nie mogłem się spóźnić do pracy, więc w olbrzymim stresie i panice wybiegłem z domu, by zdążyć na autobus. Okazało się, że było w nim bardzo dużo ludzi. Przez stres, zdenerwowałem się okropnie i miałem ochotę wyrzucić telefon stojącej 3 centymetry ode mnie kobiety, która rozmawiała o wiele za głośno. Gdy udało mi się wydostać z autobusu i dobiec do biura, okazało się, że spóźniłem się 20 minut. Szef przywitał mnie z nietęgą miną i chyba coś wspomniał o mojej utracie szansy na awans. Zakłopotany zacząłem przepraszać go i prosić o wybaczenie. Zostałem odesłany do swojego biurka i przez cały dzień byłem smutny i zły na siebie za takie postępowanie.

Obiecałem sobie, że nigdy więcej nie powtórzy się taka sytuacja i będę przychodził zawsze wcześniej. Julia Cieplik, kl. 2a Gim. Cóż za pechowy dzień! Pierwszy raz w pracy, a ja się spóźniłem. Wszystko zaczęło się rano, gdy zorientowałem się, że mój budzik wskazuje godzinę 7:35. Pracę miałem zacząć o 8:00, więc jedyne, co czułem, to moje serce, które biło pięć razy szybciej. W pośpiechu przebrałem się i umyłem zęby. Nie zamknąłem mieszkania, a koszula (brudna od sosu z wczorajszego obiadu) była założona tył na przód. Nigdy w życiu tak szybko nie biegłem na przystanek, a w dodatku po całym moim ciele spływał pot. W końcu przyjechał autobus. Był przeładowany i ledwo udało mi się wsiąść. Zniecierpliwiony i przerażony, wyobrażałem sobie minę szefa, który widzi mnie na stanowisku pół godziny po czasie, śmierdzącego od potu. Wysiadłem z autobusu i wbiegłem do budynku. Wziąłem głęboki oddech i zmówiłem w myślach paciorek. No to po mnie - pomyślałem. Szef był czerwony ze złości, a ja cały się trząsłem. Wylał na mnie chyba wszystkie stresy swojego życia, wymachując przy tym rękoma w powietrzu. Ostrzegł mnie, że to ostatni raz kiedy odpuszcza mi tak nieodpowiedzialne zachowanie, po czym skierował na stanowisko. Cieszyłem się, że już po wszystkim. Usiadłem za biurkiem zawiedziony i sfrustrowany pracą w korporacji. Spojrzałem na leżącą przede mną stertę papierów, które czekały, aby się nimi zająć i po cichu zapłakałem. Kaja Szadujko kl. 2a Gim. Obudziłam się i nagle zobaczyłam, że na zegarku jest już 8.00. Przeraziłam się. Wyleciałam z łóżka jak poparzona i zaczęłam się szybko ubierać. Wszystkim

czynnościom towarzyszył wielki stres. Wybiegłam z domu i biegłam ile sił w nogach na autobus. Byłam bardzo zła, autobus odjechał w ostatniej chwili. Na szczęście dosyć szybko przyjechał kolejny, lecz niestety, bardzo zatłoczony. Było mi niewygodnie, wszystko mnie bolało i czułam się fatalnie. Co chwilę to ktoś mnie popychał, to na mnie wpadał, a jeszcze ktoś inny deptał nogi. Gdy przybiegłam do pracy, szef czekał już przy drzwiach wejściowych. Widziałam jego piorunujący wzrok i już się bałam. Gdy tylko weszłam do budynku, usłyszałam najgorsze kazanie i obawiałam się, że mnie wyrzuci z pracy. Jednak na szczęście zostałam, ale musiałam obiecać, że ta sytuacja się już nie powtórzy. Po całym dniu spędzonym w pracy, byłam zmęczona i marzyłam tylko, żeby jak najszybciej wrócić do domu i zrobić sobie drzemkę. Ten dzień był bardzo emocjonujący. Zapamiętam go na długo. Marianka Grzywacz kl. 2a Gim. Myślałem, że zwariuję! Co za dzień! Historia, którą opowiem, jest idealnym dowodem na to, że poniedziałek jest najgorszym dniem tygodnia. Budzik obudził mnie dopiero o 10:00. Byłem przerażony, bo pracę w poniedziałki zaczynam o 8:00. W pośpiechu na bluzkę od piżamy założyłem marynarkę, a na dół wcisnąłem od tygodnia nieprane, wygniecione spodnie. Wybiegłem zestresowany z bloku i jak szalony pędziłem na autobus, który miał odjechać za minutę. W autobusie, oczywiście tłok, myślałem, że wyjdę z siebie. Miałem już dosyć wrażeń jak na jedno popołudnie. W pracy powitał mnie rozgniewany, plujący mi w twarz podczas wydzierania się na mnie szef, przed którym musiałem udawać, że jest mi przykro z powodu spóźnienia. Grzecznie przeprosiłem, lecz skomentował moje przeprosiny głośnym, niemal teatralnym westchnieniem. Poszedłem do biura i udając, że pracuję, myślałem o swoim nudnym, pełnym stresu życiu, w którym muszę spełniać tylko oczekiwana i rozkazy

innych. Byłem bliski płaczu. Pewnego dnia stres związany z pracą w korporacji mnie zabije Marta Sajewicz kl. 2a Gim Ten dzień zaczął się fatalnie. Zepsuł mi się budzik i zaspałem do pracy. Zbladłem na myśl o spotkaniu z szefem. Gorączkowo wybiegłem z domu i w padłem do zatłoczonego tramwaju. Nie jestem zbyt cierpliwy i szybko zacząłem się irytować, gdy do pełnego tramwaju wsiadali kolejni pasażerowie. Zaczęło się robić duszno. Natłok emocji i stresu sprawił, że nie wytrzymałem - wysiadłem kilka przystanków wcześniej. Gdy moją twarz schłodziło muśnięcie wiatru, poczułem się znacznie lepiej. Pomyślałem, że szkoda się denerwować i nawet lekko się uśmiechnąłem. Moja radość nie trwała jednak długo. W biurze musiałem wysłuchać przydługiej uwagi szefa na temat mojego spóźnienia. Nie pierwszy raz to słyszałem i czułem się mocno poirytowany. W końcu jestem tylko człowiekiem! Z drugiej strony rozumiałem złość dyrektora. Może sam bym tam zareagował, gdyby pracownik po raz kolejny spóźnił się na spotkanie? Pracowałem do wieczora. Byłem strasznie zmęczony i marzyłem tylko o tym, aby pójść spać. Wracając do domu, wstąpiłem tylko do zegarmistrza... Oliwia Pordzik, kl. 2a Gim. Obudziłem się rano po dobrze przespanej nocy, więc się uśmiechnąłem, ale zdziwiło mnie to, że tak dobrze spałem. Patrzę na zegarek i widzę: 8:00!! Strasznie się przestraszyłem, bo mam dzisiaj właśnie na 8:00 do pracy. Szybko się ubrałem, żeby szef na mnie nie krzyczał, i pędzę ja tylko mogę najszybciej na przystanek. Uciekł mi autobus. Znowu muszę czekać, a jestem coraz bardziej zły. Po dziesięciu minutach w końcu przyjechał. Wsiadam do niego, a tam tłok, nigdzie nie ma miejsca, muszę stać, a i tak się cisnę, co mnie irytuje. Jadę tym

autobusem, ale dlaczego on się tak wlecze? Jestem spóźniony, a on jedzie chyba 2 km/h. W końcu dojeżdżam na miejsce i szef wrzeszczy na mnie, że drugi dzień z rzędu się spóźniam i jeżeli to się jeszcze raz powtórzy, to mnie zwolni. Przepraszam go bardzo i siadam do biurka, spokojnie wyciągam rzeczy, bo czeka mnie kolejnych 8 godzin nudzenia się. Mikołaj Dziemieszkiewicz 2a Gim.