Protokół przesłuchania świadka 27

Podobne dokumenty
Protokół przesłuchania świadka 241

Protokół przesłuchania świadka 195

Protokół przesłuchania świadka 81

Protokół przesłuchania świadka 497

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy

Protokół przesłuchania świadka 216

Protokół przesłuchania świadka 23

Protokół przesłuchania świadka 60

Protokół przesłuchania świadka 392

Protokół przesłuchania świadka 115

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Protokół przesłuchania świadka 196

Protokół przesłuchania świadka 270

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Muzeum Auschwitz-Birkenau

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Protokół przesłuchania świadka 188

Skrajne ubóstwo rodzin włączonych do projektu. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą. żyje w skrajnym ubóstwie. bądź niepełnosprawnością.

.htit\ f -i**- J OŚRODEK BRAMA GRODZKA

Protokół przesłuchania świadka 99

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Protokół przesłuchania świadka 162

zdrowia Zaangażuj się

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Protokół przesłuchania świadka 131

Protokół przesłuchania świadka 94

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

"Nigdy niczego takiego nie widziałam". Mord i pożoga

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Autor: Zuzanna Żukowska

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Protokół przesłuchania świadka 75

Protokół przesłuchania świadka 118

1 Kiedy Józef doszedł do tych funkcji w więzieniu, trafili tam podczaszy i piekarz króla Egiptu. Obaj narazili się swojemu panu. 2 Faraon rozgniewał

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Droga Krzyżowa na wzór EDK

Sztutowo Muzeum Stutthof

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

Protokół przesłuchania świadka 178

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych.

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

Protokół przesłuchania świadka 142

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY. SPRAWDZIAN PRÓBNYW SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ferie zimowe w górach

Przykładowe zadanie z unikania blokad.

Zad. 1 Samochód przejechał drogę s = 15 km w czasie t = 10 min ze stałą prędkością. Z jaką prędkością v jechał samochód?

Sprawozdanie z praktyk

Narzędzie nr 9: Kwestionariusz do mierzenia motywacji osiągnięć

Złota Emerytura

Hektor i tajemnice zycia

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych

BRC SQ 24 MY07 DOSTROJENIE MANUAL by LemonR ZADBAJ O BATERIĘ W LAPTOPIE!

Warszawa Muzeum Więzienia Pawiak

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Zarządzenie Nr 6/2015 Dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Wilkasach z dnia r.

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Jak to się robi w Norwegii

Karta pracy 8. Przed imprezą

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

AKADEMIA DLA MŁODYCH. Osiąganie celów. moduł 3 PODRĘCZNIK PROWADZĄCEGO. praca, życie, umiejętności. Akademia dla Młodych

Krajna w czasach eksterminacji

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Referat Ratowniczy opracowanie: Ania i Wojtek Cykl zbiórek na temat Zdrowia i pierwszej pomocy.

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

Protokół przesłuchania świadka 114

NIGDY NIE SKACZ DO WODY W MIEJSCACH NIEROZPOZNANYCH!!!

Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier

Protokół przesłuchania świadka 79

W brzuchu mamy. Moje imię

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Copyright 2017 Monika Górska

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ

Pakiety ubezpieczeń 2014 r.

Copyright 2015 Monika Górska

(Relacja Jeana Majerusa z Luksemburga)

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9

Protokół przesłuchania świadka 181

Młodzi poeci czwórki w wierszach o mamie dla mamy

Lekcja 5 - PROGRAMOWANIE NOWICJUSZ

Nasze prawa w pracy

Miał to byd rząd tylko do momentu powrotu Józefa Piłsudskiego z magdeburskiej twierdzy. Na spotkaniu w dniu 2 listopada 1918 roku głównym referentem

Anna Kraszewska ( nauczyciel religii) Katarzyna Nurkowska ( nauczyciel języka polskiego) Publiczne Gimnazjum nr 5 w Białymstoku SCENARIUSZ JASEŁEK

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON

RODZAJE ALARMÓW, SYGNAŁY ALARMOWE

SPRAWDZIAN W SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ewa jest chora

karta ran v 1.4 Sprawdź i zapamiętaj która godzina Oznacz miejsce trafienia czerwoną chustą Przeczytaj część dotyczącą obszaru trafienia

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

Pytania do testu wiedzy II etapu (z jedną odpowiedzią)

Transkrypt:

Krystyna Karier przyjmujący protokół asystent Instytutu Malmö, dnia 6.XII 1945 r. przepisany Protokół przesłuchania świadka 27 Staje Pan Ciszkowska Franciszka urodzona 57 lat w Cisku, pow. Ostrołęka, zawód przy mężu wyznanie rzymsk.-kat., imiona rodziców Wincenty i Marianna ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Cisk, pow. Ostrołęka, woj. warszawskie obecne miejsce zamieszkania Cisk, pow. Ostrołęka, woj. warszawskie pouczony o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: przebywałem w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück w czasie od 12.XI.1943 do 2.II.1944 jako więzień polityczny pod numerem (nie pamiętam) i nosiłem trójkąt koloru czerwonego z literą P. następnie przebywałem w obozie na Majdanku od 7.II.1944 do Wielkiej Nocy 1944 r. (10 tyg.) Od Wielkiej Nocy do sierpnia 1944 w obozie w Oświęcimiu numer tatuowany 77 548 i nosiłam również trójkąt koloru czerwonego z literą P. Od sierpnia 1944 r. do pierwszych dni (mniej więcej) kwietnia 1945 przebywałam w Ravensbrück Następny okres około 2 3 tygodni byłam na t.zw. Jugendlarze (oddział Ravensbrück), skąd powróciłam do Ravensbrück. Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Zeznanie obejmuje 6 1/2 stron i zawiera: 1. Aresztowanie i skazanie na 9 miesięcy więzienia. 2. Pobyt w 3 więzieniach (Ostrołęka, Płock, Allenstein-Prusy Wsch.). zał. 2 arkusze 3. Przetransportowanie i podróż trwająca 2 tygodnie do Ravensbrück, mimo że świadek odsiedział naznaczoną 9-miesięczną karę więzienia. 4. Perypetje świadka w związku z chorobą nogi. 5. Wyjazd z transportem chorych podróż w wagonach bydlęcych o głodzie. 6. Opieka Czerwonego Krzyża Polskiego w obozie na Majdanku. 7. Przewiezienie chorych do Oświęcimia straszliwa podróż. [odręczny znak] BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945

8. Kwarantanna w obozie kobiecym w Oświęcimiu oddział Brzezinki. 9. Obóz w Oświęcimiu męczące kolejne kąpiele, śmiertelność i traktowanie umierających i żywych więźniarek. 10. Pobicie świadka przy pracy wybicie zęba. 11. Blok bezrobotnych, obserwacje segregacji przybyłych transportów domek, w którym było krematorium palenie ciał w dołach pod lasem. 12. Kara nałożona na blok klęczenie z rękami wzniesionymi do góry. 13. Podróż i przybycie do Ravensbrück, warunki życia, zdobywanie jedzenia. 14. Selekcje i wywożenie nagich kobiet samochodami do krematorium. 15. Przeniesienie na Jugendlager i udział w selekcji. 16. Powrót do obozu w Ravensbrück. [stempel] [/stempel]

Polski Instytut Źródłowy w Lund [stempel] [/stempel] Malmö, dn. 6 grudnia 45 r. Krystyna Karier przyjmujący protokół asystent Instytutu Protokół przesłuchania świadka Staje Pani Ciszkowska Franciszka ur. 57 lat, w Cisku pow. Ostrołęka, woj. warsz., zawód przy mężu, wyzn. rzymsk.-kat., imiona rodziców: Marianna i Wincenty, ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Cisk, pow. Ostrołęka, woj. warszawskie, obecne miejsce zam. to samo. Przebywałam w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück od 28 [dopisek nad skreślonym numerem] 12 [/dopisek].xi.43 do 2.II.44 jako więzień polityczny pod numerem nie pamiętam i nosiłam trójkąt koloru czerwonego z literą P. Od 7.II.44 do Wielkiej Nocy (10 tyg.) byłam w obozie na Majdanku, przybywszy tam z transportem chorych. Następnie od Wielkiej Nocy do sierpnia 44 r. przebywałam w obozie w Oświęcimiu (po ewakuacji obozu z Majdanka) i otrzymałam numer tatuowany 77 548 i nosiłam również trójkąt koloru czerwonego z literą P. Następnie po ewakuacji obozu Oświęcim przybyłam po raz drugi do obozu koncentr. w Ravensbrück, gdzie pozostałam od sierpnia (koniec sierpnia 44 r.) do pierwszych dni mniej więcej kwietnia 45 r. Stamtąd przeszłam po selekcji, dokonanej w Ravensbrück na t. zw. Jugendlager, gdzie przebyłam 2 3 tygodni, poczem powróciłam do Ravensbrück, gdzie pozostałam do końca, skąd zabrał mnie Szwedzki Czerwony Krzyż i 3.V.45 r. przybyłam do Malmö. Zostałam aresztowana 24.III.43 r. na granicy, za przejście granicy na teren t. zw. Rzeszy i kupno 10 kg. mąki pytlówki miejsce aresztowania Borawy. Z Boraw przeprowadzono mnie do Ostrołęki, gdzie przetrzymano mnie tydzień w więzieniu i osądzono mnie na karę 9 miesięcy więzienia, gdyż nie chciałam

wydać poza tym, od kogo kupiłam mąkę. Dwa miesiące otrzymałam skrócenie wyroku, ponieważ płakałam. Z Ostrołęki wieziono nas pociągiem, w kajdanach na rękach do więzienia do Płocka. W Płocku pozostałam 11 dni, a następnie po 11 dniach przewieziono nas do więzienia w Allenstein we Wschodnich Prusach. Mieszkając w więzieniu, pracowałam w fabryce wojskowej, robiliśmy narty. W fabryce pracowałam 6 mies., a następnie na polu już w październiku. Wyrok kończył się 24.X.43 r. przed tym terminem, mniej więcej jakieś 5 dni, rozchorowałam się i leżałam w celi z gorączką. Jeszcze w czasie, gdy pracowałam, zostałam wezwana przez władze więzienne, celem sprawdzenia moich personalii oraz okoliczności, w jakich i za co zostałam aresztowana pytali mnie już wtedy Gestapowcy. Po opisaniu wszystkiego kazano mi się podpisać, nic nie mówiąc o wyroku moim. 28.X października 43 r. a więc w 4 dni po terminie, do którego miałam naznaczoną karę przyszło po mnie Gestapo i zabrało mnie chorą. Koleżanki pomagały mi ubrać się i prowadziły mnie byłam taka chora; poza tym miałam nogę spuchniętą z powodu dwu wrzodów, które później operowano mnie w Ravensbrück, a po drodze miałam nałożony jakiś opatrunek, w którymś ze szpitali niemieckich. Podróżowałyśmy około 2 tygodni, zatrzymując się po drodze przynajmniej w 5 więzieniach. Mnie noszono już na noszach przy transportowaniu do więzienia. Leżeliśmy na posadzce w więzieniu, był straszliwy głód w ciągu całej podróży. W Ravensbrück normalnie przeszłyśmy kąpiel, obcięto całemu transportowi włosy i starym i młodym, choć nie miałyśmy wszy. Zabrano nam wszystko. W kąpielowym było badanie ginekologiczne. Po podróży już z bloku, gdzie umieszczono nas, blokowa zaprowadziła mnie do ambulansu t. zw. Rewieru, gdz skąd wracając zostałam pobita przez Aufsehrkę, za to, że miałam zawiązany ręcznik na głowie w tym czasie nie dostałyśmy chustek na głowę, a było b. zimno, ponieważ byłyśmy bez włosów obcięte były do gołej skóry. Na drugi dzień zrobiono mi operację w Rewierze na nogę przecięto mi wrzody i poleżałam kilka dni w Rewierze, a następnie na bloku tzw. Bett-

kart. Jeszcze z niewygojoną nogą wypisano mnie z bloku chorych i poszłam na blok pracujących. Tam po kilku dniach wyrzucono mnie do pracy na aussen, woziłam ziemię, wyładowywałam cegłę ze statku, okopywałam kopce z kartoflami itd. Trzeba było pracować bez przerwy, bo dozorczyni-aufsehrka biła. Pracując ciężko i pozostając stale na zimnie (dźwigałam również kotły z jedzeniem) nie mogłam wygoić nogi, poza tym na całym ciele zaczęły mi się robić wrzody. W styczniu zapisano mnie na transport chorych. Wyjechałam z Ravensbrück z transportem chorych na Majdanek. Jechałyśmy 4 dni pociągiem w wagonach bydlęcych, otrzymałyśmy małe racje chleba, był taki głód, że płakałyśmy; oddawałyśmy swój chleb słabszym, które nie mogły wytrzymać z głodu, jedząc śnieg. Podróż odbywała się w szalonej ciasnocie ja klęczałam, bo nie mogłam nawet siedzieć z powodu wrzodów. Piątego dnia przejął nas na Majdanku Polski Czerwony Krzyż z Lublina, który zaopiekował się nami serdecznie, przewożąc nas do obozu samochodami (niekrytymi). Tam było nam zupełnie dobrze, byłyśmy żywione przez Czerwony Krzyż i miałyśmy opiekę lekarską. Byłyśmy wszystkie umieszczone w szpitalu obozowym. Na Majdanku przeszłam jeszcze operację ręki wdało mi się zakażenie. Wyleczono mnie i przed Wielkanocą byłam już na tyle zdrowa, że mogłam 1 1/2 dnia przepracować. Po tej pracy popuchły mnie spowrotem [sic] nogi i pozostawałam tydzień na bloku, nie wychodząc do pracy. Trzy W trzecie święto Wielkiej Nocy przyszedł rozkaz dla transportu chorych z Ravensbrück, że mamy być przewiezione do Oświęcimia. Chorych, które nie mogły iść, po przeglądzie przez Aufserkę wywożono samochodami do stacji. Reszta musiała iść. Podróż była straszliwa było to przeżycie b. silne. W wagonach bydlęcych siedziałyśmy stłoczone jedna na drugiej, zagrodzone drutami kolczastymi od SS-manów, którzy siedzieli w środku wagonu. Zagrodzenie przechodziło od drzwi do drzwi i sięgało do sufitu. SS-mani pilnujący mieli w ręku dr na drewnianym długim kiju coś w rodzaju młota, którym szturchali kobiety [dopisek nad tekstem] poprzez druty [/dopisek], które chciały podnieść się pozycji siedzącej, aby rozprostować zdrętwiałe nogi. Słyszałam z sąsiednich wagonów, że SS-mani strzelali. Mówiono, że jedna z kobiet została zabita, sama jednak tego nie widziałam.

Siedząc za tymi drutami miałyśmy wstawione kubły, w które załatwiałyśmy się, a SS-mani odbierali od nas te kubły i wylewali je, odnosząc nam spowrotem opróżnione. Jedzenie otrzymałyśmy jed na drogę. Wszystkie chore zostały po przybyciu do Oświęcimia skierowane do obozu kobiecego na Brzezinkach, gdzie pozostałyśmy kilka dni, leżąc w Rewierze. Była to jakby kwarantanna. Po tej kwarantannie przepędzono nas jakieś 3 km, przez obóz męski, gdzie dano nam jeść. Siedziałyśmy na ziemi, między blokami. Stamtąd przeprowadzono nas do obozu kobiecego w Oświęcimiu, gdzie pozostałyśmy pod szopą przez cały dzień, siedząc również na ziemi. Byłyśmy strasznie zmęczone. Na noc wpędzono nas do jakiegoś budynku z podłogą cementową, która była zlana woda. Leżałyśmy w tej wodzie całą noc wiele umierało rano widziałam, że wynoszono kobiety, które się jeszcze ruszały, ciągnąc je po ziemi, składając na gromadę, koło bloku na ostatnie chwile przed skonaniem. Jednocześnie dawano nam jeść my oczywiście nie mogłyśmy przyjmować tego jedzenia, patrząc na ten straszny obraz, jak również byłyśmy tak zmęczone. Potem wzięto nas do kąpieli, przedtem zabrawszy nam wszystkie rzeczy (ubranie i bieliznę) do odwszawiania-parówki. Siedziałyśmy nago kilka godzin. W kąpieli wygolono nas dokładnie, przepuszczając nas przez koryto z wodą, prawdopodobnie woda dezynfekująca. Po kąpieli poszłyśmy na kwarantannę, która trwała miesiąc. Po skończonej kwarantannie odbyłyśmy ponowną kąpiel i przegląd lekarski. Nago defilowałyśmy przed lekarzem. Te, które nie nadawały się do pracy, zostały przeniesione na blok 2 7 blok niepracujących. Stamtąd jednak wyrzucono mnie do pracy i chodziłam do plantowania i noszenia kamieni przy budowaniu szosy. Za W pewnym momencie przy pracy szef pracy w mundurze SS, mówiący również po polsku uderzył mnie trzy razy kijem przez głowę i plecy w sadzie, gdzie plantowałyśmy. Nie wiem zupełnie za co dostałam. Następnie tego samego dnia, kiedy ustawiałyśmy się do obiadu, w moim szeregu stanęła z drugiej strony szósta jedenasta. Myśmy były obowiązane ustawiać się po 10. Ja stałam z drugiego końca tej dziesiątki. Ten sam szef podszedł do mnie i uderzył mnie dwa razy w twarz, wybijając mi ząb i naruszając mi ch haczyk, [stempel] [/stempel]

[stempel] [/stempel] (dalszy ciąg zeznań p. Ciszkowskiej Franciszki, ur. 57 lat w Cisku, pow. Ostrołęka, woj. warszaw.) na który był zaczepiony drugi ząb. Jeszcze podczas kwarantanny, dokąd zaprowadzono nas po 1-szej kąpieli blokowa, do której zwróciłyśmy się prosząc o koc, powiedziała nam, że to jest lager śmierci i że nasze głowy będą i tak jutro na ścianie. To wywołało straszne wrażenie płakałyśmy strwożone, że tyle przeszłyśmy i jeszcze czeka nas taki koniec. Następną moją pracą po sadzie było kommando 15-e chodziłyśmy do miejsca pracy 12 km, kopałyśmy rowy w polach. Po kilku dniach, rozchorowałam się znowu na nogi spuchły mi tak, że nie mogłam przejść nawet do ustępu, ani wejść na łóżko-koję na 3-im piętrze, gdzie miałam swoje miejsce. Wtedy blokowa zaprowadziła mnie przed zaunę, czyli kąpielowy, gdzie przybyli lekarze i urzędnik z Arbeitseinsatzu segregowali zdolne czy niezdolne do pracy. Wtedy jedna z młodych dziewcząt Polka miała zawiązane oko udawała chorobę, chcąc uniknąć pracy. Kazano jej odwiązać oko i stwierdziwszy, że udaje, pobito ją od razu na placu grubym kijem, przy nas. Następnie zabrano ją i podobno dostała 25 kijów. Mnie wtedy przydzielono znowu na blok bezrobotnych. Polek na bloku było tylko 5. Dużo było Żydówek, Czeszek. Niedaleko od nas umieszczono na placu przywożone Żydówki-Węgierki. Przetrzymywano je przez całą noc, mrożąc je. Podobno brano je do komory. Na własne oczy widziałam tylko segregację przybyłych transportów bezpośrednio z pociągów były i dzieci. Dzielono przybyłych na różne grupy, następnie wprowadzano ich do domku, gdzie podobno mieściło się krematorium. Wchodzący otrzymywali ręczniki. Po wejściu [dopisek nad tekstem] tych ludzi [/dopisek] do tego domku, widziałam wysoki czerwony płomień ze sterczącego komina; ponad obozem unosił się smród palonych ciał. Idąc do pracy widywałam pod lasem palące się doły. Mówiono, że tam palą również było to w czasie, gdy krematorium nie mogło nadążyć. Ten sam smród tłuszczu i kości rozchodził się nad polami. Pewnego razu mój blok otrzymał karę, która polegała na tym, że po apelu musiałyśmy klęczeć godzinę mając ręce obie wzniesione

do góry. Klęczałyśmy w wodzie, na kamieniach, pilnowane przez SS-mana, który bił kobiety, które opuściły ręce. Kara ta trwała tydzień. Wyciągana do pracy z bloku dla niepracujących, pracowałam ciężko przy melioracjach przez 3 dni. Wreszcie w sierpniu poddano nas nowej segregacji i po kąpieli i długim wyczekiwaniu i ciągle zmieniających się rozkazach (raz miałyśmy wyjechać, to znowu pozostać) przygotowano nas do transportu do Ravensbrück. Jechałyśmy 4 dni warunki były trochę lepsze, aniżeli w podróży z Majdanka do Oświęcimia. Dostałyśmy jeść i nie byłyśmy zakratowane. Gdy przybyłyśmy do Ravensbrück w nocy trzymano nas na wolnym powietrzu w ulicy między Rewierem a murem obozowym przez noc. Warunki były już straszne, przydzielone na blok roboczy [dopisek nad tekstem] zwykły [/dopisek] po kwarantannie już, byłyśmy karane nie wiedząc za co. Pewnego razu stałyśmy przed badenem za karę od południa po apelu do północy, bez jedzenia. Zdobywanie jedzenia ten tylko miał, kto był silniejszy, bicie, lanie wodą przez wło sztubowe sprawiało, że życie było piekłem. Z tego 21 bloku podczas selekcji przeszłam na bloki 28 w zadrutowanej części obozu. Reszta wysegregowanych koleżanek, która pozostała na bloku 21, wyjechały za tydzień, pakowane siłą przez SSmanów, bite przez Aufsehrki na samochód, gdzie brali do krematorium. Widziałam również, jak z bloku 22 pakowano na samochody rozebrane do naga kobiety i umierające razem i wywożono je również. Patrzyłam na to zza drutów. Życie za drutami było b. ciężkie pod groźbą ciągłych selekcji. Było przekonanie, że lepiej iść do pracy wyszukiwałyśmy więc kolonki, które mogłyby nas wyprowadzić zza bramy do jakiejkolwiek pracy. Pracowałam więc wtedy w kolumnie koksowej. Praca była b. ciężka i z powodu tego, że byłyśmy słabe z głodu i w ogóle schorowane, nie mogłyśmy przesypywać tego koksu w wymaganym tempie. Byłyśmy stale bite przez aufsehrki, po twarzy. Innym razem pracowałyśmy, zasypując łąki piachem, brnąc w wodzie przez cały dzień. Mniej więcej przy końcu marca podczas jednej z selekcji, w czasie której szłyśmy nago, lub w bieliźnie, ponakrywane paltami tylko i bos, wyszłam na Jugendlager. Mnie sztubowa wyrzuciła

w ostatniej chwili przez okno sukienkę. Podczas ostatniej selekcji na Jugendlagrze zostałam również wybrana do komory gazowej. Zupełnie oszołomiona biegłam do szeregu wybranych, ktoś tak jakby trącił mnie w plecy i zwróciłam się w drugą stronę, przebiegając do szeregu tych kobiet, które były skierowane na blok. Był taki chaos, że nikt nie zauważył mojej ucieczki. Zamknięto nas w blokach i nie pozwolono wyglądać przez okna. Wieczorem (nie pamiętam czy tego samego wieczoru, czy innego byłam po prostu nieprzytomna z wrażenia) przyjechały samochody i zabrały tamte nieszczęśliwe. Słyszałam, że zginęło wtedy wyszło 8 samochodów, pełnych kobiet. Przez święta był spokój, a po świętach przeprowadzono nas zupełnie niespodziewanie dla nas do obozu w Ravensbrück. Postawili nas przed badenem przez 1/2 nocy, zabrano wszystko, dali nam sukienkę i bieliznę cienką i po kąpieli przeprowadzono nas spowrotem za odrutowaną część obozu. Bicie, lanie wodą towarzyszyło tym ostatnim dniom pobytu w obozie. Otrzymałyśmy wtedy ku wielkiej naszej radości paczki Czerw. Krzyża, jednak ciągle nie wierzyłyśmy pogłoskom, że ma nas uratować Czerwony Krzyż. Wreszcie wieści sprawdziły się i wyjechałyśmy, zostawiając poza sobą piekło. Po przeczytaniu podpisano: [trzy krzyżyki, odręcznie narysowane] za zgodność podpisu [nawias klamrowy] p. Ciszkowskiej Franciszki, podpisanej krzyżykami Kr. Karier Zeznanie niepiśmiennej p. Ciszkowskiej Franciszki jest bezwzględnie wiarygodne. Świadek przeżywa b. silnie opisywany okres często płacze. Krystyna Karier Lund 7.XII.45 r. [stempel] [/stempel]