ŚWIATOWY ZWIĄZEK ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ Środowisko Żołnierzy Armii Krajowej Obszaru Lwowskiego im. Orląt Lwowskich w Krakowie WEWNĘTRZNY B I U L E T Y N I N F O R M A C Y J N Y Kraków, Marzec 2014 r. nr 16 Pożegnaliśmy przyjaciela. Nas nie stanie, lecz ty nie zginiesz Pieśo cię wezwie, legenda przechowa Wichrem chwały w historię popłyniesz Armio Krajowa. Zbigniew Kabata,,Bobo" 0
Gomułkiewicz Antoni, (1926-2013) tekst Jacek Janiec Urodził się 7 maja 1926 r. w Trembowli, w województwie tarnopolskim. W 1938 r. rozpoczął naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącym w Trembowli. Po wkroczeniu armii sowieckiej na Podole przebywał przy rodzicach, kontynuując naukę w szkole średniej w Trembowli do czerwca 1941 r. Od początku okupacji niemieckiej przeżył liczne łapanki do przymusowych prac i z każdej z nich udało mu się uciec. Idąc w ślady swoich przodków, biorących udział we wszystkich zrywach niepodległościowych od czasów Konfederacji Barskiej, od najmłodszych lat szkolnych brał udział w działaniach patriotyczno społecznych. W październiku 1942 r. został zwerbowany przez plutonowego zawodowego 9 Pułku Ułanów Małopolskich p. Zajączkowskiego ps. "Jar" do ZWZ-AK w Budzanowie. Plutonowy Zajączkowski webując go powiedział mu: "Będziesz przydatny w AK, gdyż masz liczną rodzinę na całym Podolu, a więc nie będziesz miał trudności z kontaktowaniem się z zakonspirowanymi terenowymi punktami AK". Plut. Zajączkowski wiedział o jego licznej rodzinie od kolegi z 9 Pułku Ułanów Tadeusza Gomułkiewicza, jego brata. Antoni Gomułkiewicz w Budzanowie miał rodzinę - Władysława, Michała, Franciszka, Stanisława, Antoniego i Janinę Gomułkiewiczów, w Kopczyńcach - Longina Gomułkiewicza, w Trembowli - Wojciecha Gomułkiewicza, w Czortkowie - Tadeusza Gomułkiewicza,w Buczaczu - Dionizego Gomułkiewicza, w Tarnopolu - Agatona, Jadwigę, Zbigniewa, Zofię i Stanisława Gomułkiewiczów, w Gołogórach k/złoczowa - Marię Gomułkiewicz. Werbujący plut. Zajączkowski ostrzegł go, że Niemcy torturują schwytanych akowców i żeby był przygotowany na cierpienia i nie załamywał się, co może zakończyć się "sypaniem". Zaprzysiągł go starszy wachmistrz 9 Pułku Ułanów Małopolskich w pierwszych dniach października 1942 r. w Zamku w Budzanowie - p. Jaworski (który po wojnie ujawnił się w Warszawie, więziony w Strzelcach Opolskich i zamordowany przez UB). Antoni Gomułkiewicz po złożonej przysiędze został łącznikiem - wywiadowcą dla poszczególnych ugrupowań AK zorganizowanych przez ocalonych w Wojnie Obronnej 1939 r. oficerów i podoficerów 9 Pułku Ułanów Małopolskich oraz z ocalonych oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza walczącymi z Niemcami w województwie Tarnopol. Wykonując określone zadania organizacyjne kontaktował się z członkami AK - w Budzanowie ze Zdzisławem Szozdą, Janiną Gomułkiewicz i lekarzem Dawiskibą, w Kopyczyńcach z Longinem Gomułkiewiczem (zginął w obozie niemieckim), w Janowie z lekarzem Dunajewskim, w Czortkowie z nauczycielką Stefanią Jurewicz i Lesławem Jurewiczem, w Buczaczu z Janem Skibą, Józefem Krowickim oraz Janem Wójcikiem, Mieczysławem Fijałkowskim i Dionizym Gomułkiewiczem, w Trembowli ze st. sierż. KOP Janem Maceluchem, z ks. Piotrem Lewandkowskim, ze Stankiem i Antonim Janickimi, w Baryszu z Michałem Muzyką, w Skomoroszach z plut. Zajączkowskim, ze st. wach. Jaworskim i plut. Alojzym Kubaczkowskim, w Gołogórach k/złoczowa z ks.antonim Kamińskim, w Jeziornej k/tarnopola z ks. 1
Zygmuntem Białowąsem, w Tarnopolu z por. Wiktorem Wolskim, z lekarzem Wojtkiewiczem, z Różą Weltz, Marią Łebską, Hubertem Winiarskim i z o. Obaczem jezuitą w Kozielnikach (przedmieście Lwowa), z czlonkiem AK ps. "Draża", w różnych punktach kontaktowych AK z Antonim Drabikiem pochodzącym z krakowskiego, który później zginął z rąk NKWD pod Charkowem. Oprócz podstawowych zadań łącznika - wywiadowcy przekazywał kierownictwu AK tłumaczenia z przechwyconych przez Lesława Jurewicza ps. "Leśnik" listów i telegramów przeznaczonych dla gestapo i żandarmerii niemieckiej. Przekazywał też fałszywe kennkarty otrzymane od Huberta Winiarskiego ps. "Vis", a fałszywe zaświadczenia pracy od st. sierż. Jana Mecelucha i Huberta Winiarskiego. Dostarczał również czlonkom AK fałszywe dokumenty lekarskie otrzymywane od lekarza Wojtkiewicza ps. "Wojtuś" i od lekarza Dawiskiby ps. "Piguła". Dostarczając fałszywe dokumenty Polakom zagrożonym przez Niemców i ukraińskich policjantów zbierał jednocześnie oczekiwane przez kierownictwo AK informacje. Z partyzantami st. wachmistrza Jaworskiego brał udział w przerzutach broni palnej i amunicji z Obwodu "Jastrząb" - Tarnopol, z Oddziału "Zofia" - Trembwola, z Oddziału Buczacz i ze zgrupowania AK w Kozielnikach oficera ps."draża", do terenowych zgrupowań samoobrony broniących Polaków przed zbrodniami nacjonalistów ukraińskich - "banderowców". W ostatnich dniach lipca 1944 r. podczas przyjmowania zadań organizacyjnych od Komendanta Obwodu Tarnopol por. Wiktora Wolskiego ps. "Wrzos" zasłabł z powodu silnej gorączki wynikłej z zapalenia płuc i staraniem dowódcy znalazł się pod opieką OO. Jezuitów w Tarnopolu, a następnie o. Obacz, jezuita - kapelan AK umożliwił mu wyjazd w bezpieczne miejsce do ks. Antoniego Kamińskiego w Gołogórach k/złoczowa. W 1945 r wyjechał na zachód gdzie w Kluczborku spotkał się z rodzicami. Od lutego 1946 r do października 1946 r uczestniczył w antykomunistycznych wojskowych organizacjach podziemnych "Orzeł Biały" oraz "Ruch Oporu Armii Krajowej" w Ostrowie Wielkopolskim. Zbierał wiadomości wywiadowcze dla organizacji, które kierowane były do zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" w Poznaniu. Wykonywał też "prześwietlanie" ewentualnych przyszłych partyzantów przygotowywanych do rozprawy z komunizmem. W Kluczborku zdał maturę i pracował w Centralnym Zarządzie Przemysłu Roszarniczego w charakterze inspektora BHP we Wrocławiu. Następnie pracował w WSS "Społem" - skąd przeszedł na rentę wypadkową. Był wieloletnim członkiem Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Obszaru III Lwowskiego im. "Orląt Lwowskich" we Wrocławiu. Od czasu przeniesienia władz Zarządu Ogólnopolskiego Związku Żołnierz AK z Krakowa do Wrocławia pełnił bardzo ofiarnie funkcję sekretarza i viceprezesa Zarządu. Redagował kwartalnik "Nasz Biuletyn". Zmarł w dniu 26 grudnia 2013 r. w Szpitalu Rejonowym we Wrocławiu. Został pochowany na cmentarzu Komunalnym we Wrocławiu przy ul. Grabiszyńskiej. 2
Relacja z pogrzebu W dniu 26 grudnia 2013 r. zmarł śp. Antoni Gomułkiewicz, wiceprezes Zarządu Ogólnopolskiego Okręgu Związku Żołnierzy Armii Krajowej Obszaru III Lwowskiego im. "Orląt Lwowskich" we Wrocławiu. Msza Św. Pogrzebowa odprawiona została w kościele parafialnym pod wezwaniem Chrystusa Króla we Wrocławiu przy ul. Młodych Techników. Odprawił ją proboszcz ks. Sylwester Pacierpnik wraz ks. Tomaszem Szozdą, synem siostrzenicy Zmarłego - Marii. Pogrzeb odbył się na cmentarzu Komunalnym przy ul. Grabiszyńskiej. Władze Zarządu Ogólnopolskiego Okręgu ZŻ AK Obszaru III Lwowskiego reprezentował na uroczystościach pogrzebowych Prezes Adam Gajda. 1.02. 2014 Centrum Prasowe Foksal w siedzibie SDP konferencja w 70 rocznicę utworzenia 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej Prof. Władysław Filar OPERACJA BURZA NA WOŁYNIU. ZAŁOŻENIA, UWARUNKOWANIA I PRZEBIEG DZIAŁAŃ. Rozwój polskiego podziemia niepodległościowego na Wołyniu i tworzenie 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK odbywało się w szczególnych warunkach: antagonizmu narodowościowego podsycanego na tym terenie przez okupantów, walki politycznej o te ziemie, poważnego osłabienia polskiego potencjału, bezwzględnego terroru okupanta oraz podjętej przez nacjonalistów ukraińskich akcji eksterminacyjnej ludności polskiej. Wołyń był terenem niezwykle trudnym do prowadzenia pracy konspiracyjnej, na którym realizowały swoje cele różne siły polityczne. W ciągu dwóch lat okupacji sowieckiej nastąpiło poważne osłabienie polskiego potencjału - Wołyń pozbawiony został politycznych i kierowniczych elit zdolnych do podjęcia czynu niepodległościowego. Okupacja niemiecka przyniosła burzliwy rozwój ukraińskiego podziemia nacjonalistycznego, które mając dużą swobodę działania, rozwinęło szeroką antypolską działalność. Od 1942 roku na Wołyniu pojawiły się oddziały sowieckich partyzantów prowadzących nie tylko akcje dywersyjnosabotażowe przeciwko okupantowi niemieckiemu, ale realizujących przede wszystkim zadania związane z przygotowaniem terenu do powrotu władz sowieckich. Tak więc, budowa struktur polskiego państwa podziemnego na tym terenie i ich działanie były niezwykle utrudnione. We wrześniu 1942 r. Komenda Główna AK (KG AK) mianowała komendantem Okręgu Wołyńskiego AK płk. Kazimierza 3
Bąbińskiego (ps. Luboń ). 21 listopada 1942 r. na Wołyń przybył Kazimierz Banach (ps. Jan Linowski ) i objął funkcję Okręgowego Delegata Rządu. W ciągu stycznia i lutego 1943 r. nastąpił przerzut na Wołyń ekipy 20 oficerów wyznaczonych do pracy konspiracyjnej, a w marcu 1943 r. do Kowla przybył płk Kazimierz Bąbiński "Luboń", ustanawiając tam siedzibę sztabu Okręgu AK Wołyń. W wyniku wytężonej pracy organizacyjnej w 1943 r. nastąpił intensywny rozwój konspiracji na Wołyniu. Utworzono cztery inspektoraty rejonowe obejmujące 12 obwodów, a mianowicie: Inspektorat AK Kowel ( Kuźnia, Gromada ) z obwodami kowelskim i lubomelskim; Inspektorat AK Łuck ( Łuna, Osnowa ) z obwodami łuckim, włodzimierskim, kiwerskim i horochowskim; Inspektorat AK Dubno ( Dąbrowa ) z obwodami dubieńskim i krzemienieckim; Inspektorat AK Równe ( Browar ) z obwodami rówieńskim, zdołbunowskim i kostopolskim. Ponadto wydzielono samodzielny obwód AK Sarny ( Staw ) obejmujący powiat sarneński i podporządkowano go Inspektoratowi AK Kowel. W końcu 1943 r. Okręg Wołyński dysponował już dobrze zorganizowaną siatką konspiracyjną liczącą około 8 tysięcy zaprzysiężonych żołnierzy AK. Zadania wołyńskiego Okręgu AK przewidywane na okres powstania były ograniczone, nie liczono się bowiem z możliwością zmobilizowania tu większych sił. Względy taktyczno-operacyjne przemawiały raczej za skierowaniem głównego wysiłku na kierunek Lwowa i Wilna. Okręgowi AK Wołyń pozostawiono tylko osłonę powstania od wschodu przez podjęcie akcji dywersyjnej i partyzanckiej na swoim terenie. Tymczasem bieg wydarzeń przyniósł inne rozwiązanie. Na Wołyniu utworzono 27. WDP AK jedną z wielkich jednostek, posiadającą w swoim składzie dwa zgrupowania pułkowe, służby dywizyjne, kwatermistrzostwo, służbę zdrowia i jednostki pomocnicze, działającą przez sześć miesięcy jako zwarty i zorganizowany związek taktyczny. 27 WDP AK pierwsza w Kraju rozpoczęła realizację planu Burza. Miała ona inny wymiar i przebieg niż późniejsze działania oddziałów AK na pozostałych terenach Polski, a to przede wszystkim ze względu na warunki, rozmach i czas trwania. Pod koniec 1943 r. wschodni front w szybkim tempie zbliżał się do granic II RP. 4 stycznia 1944 r. wojska sowieckie przekroczyły byłą granicę polsko-sowiecką w rejonie Rokitna. Wołyń stał się bezpośrednim zapleczem frontu niemieckiego, przybywało tu coraz więcej wojsk i jednostek logistycznych, rozpoczęła się ewakuacja administracji niemieckiej. W tej sytuacji komendant Okręgu AK Wołyń zdecydował się na rozpoczęcie realizacji planu Burza. 15 stycznia 1944 roku Inspektorom rejonowym wydany został rozkaz nakazujący mobilizację oddziałów konspiracyjnych AK i skierowanie ich do rejonu koncentracji w zachodniej części Wołynia. Na miejsca zbiórki oddziałów wyznaczono rejon samoobrony polskiej w Zasmykach, położony na południe od Kowla oraz rejon samoobrony w Bielinie, położony na północ od Włodzimierza Wołyńskiego. W rejonach tych już od połowy 1943 r. istniała samoobrona oraz działały oddziały partyzanckie Jastrzębia, Sokoła, Piotrusia i Korda. Ze zmobilizowanych żołnierzy konspiracji i członków samoobrony formowano oddziały wojskowe i łączono je z oddziałami partyzanckimi, które działały już w terenie. W wyniku mobilizacji w rejonach koncentracji sił zbrojnych 4
Okręgu AK Wołyń, postawiono pod bronią ponad 6,5 tys. żołnierzy gotowych do podjęcia działań bojowych przeciwko Niemcom, co stanowiło 21% ogólnego stanu sił Okręgu. Zgodnie z planem odtwarzania sił zbrojnych w Kraju według Ordre de Bataille pokojowego i dyslokacji jednostek sprzed mobilizacji 1939 r., w dniu 28 stycznia 1944 r. na odprawie oficerów sztabu w miejscowości Suszybaba podjęto decyzję powołania do życia przedwojennej 27 Dywizji Piechoty, którą wkrótce nazwano 27 Wołyńską Dywizją Piechoty AK. W organizacji dywizji nawiązano do przedwojennych tradycji 27 Dywizji Piechoty, 13 Dywizji Piechoty oraz Wołyńskiej Brygady Kawalerii. Zachowano przy tym dawną numerację pułków. Wychodząc z powyższych przesłanek zorganizowano dwa zgrupowania pułkowe: kowelskie p.k. Gromada i włodzimierskie p.k. Osnowa. Dowódcą zgrupowania Gromada i jednocześnie 50 pp został mjr Szatowski Kowal, Zagończyk. Przy sztabie zgrupowania utworzono: pluton żandarmerii i ochrony sztabu, pluton saperów, pluton rozpoznawczy, drużynę przeciwpancerną oraz kwatermistrzostwo. W skład zgrupowania weszły: trzy bataliony 50 pp - Sokoła, Jastrzębia i Trzaska, dwa bataliony 43 pp - Korda i Siwego oraz szwadron 21 pułku ułanów nadwiślańskich Hińczy. Ogółem zgrupowanie liczyło 3074 żołnierzy, w tym 56 oficerów, 314 podoficerów i 2704 szeregowych. Na dowódcę zgrupowania Osnowa i jednocześnie 23 pp wyznaczono kpt. Kazimierza Rzaniaka Gardę. Przy sztabie zgrupowania utworzono: pluton żandarmerii i ochrony sztabu, pluton saperów, pluton łączności, pluton zwiadu oraz kwatermistrzostwo. W skład zgrupowania weszły: dwa bataliony 23 pp - Bogorii (a od 8.4.1944 Zająca ) i Lecha, batalion 24 pp Łuna, samodzielna kompania Sokoła II oraz 19 pułk ułanów Jarosława. Zgrupowanie liczyło ogółem 1946 żołnierzy, w tym 31 oficerów, 229 podoficerów i 1686 szeregowych. Około 600 żołnierzy AK, a około 2500-3500 żołnierzy konspiracyjnych z różnych przyczyn nie dotarło do rejonu koncentracji. Organizacja dywizji trwała do marca 1944 roku i odbywała się w specyficznych warunkach. Zmobilizowane oddziały narażone były nie tylko na atak ze strony jednostek wojsk niemieckich, zagrożenie występowało również ze strony oddziałów UPA, której duże zgrupowania znajdowały się w wielkich kompleksach lasów świnarzyńskich i mosurskich oraz w lasach położonych na lewym brzegu rz. Stochód. W celu poszerzenia bazy operacyjnej do działań przeciwko Niemcom podjęto szereg akcji zaczepnych przeciw oddziałom UPA. W okresie od stycznia do marca 1944 r. w ramach działań o poszerzenie bazy operacyjnej, oddziały zgrupowań Gromada i Osnowa przeprowadziły 16 większych akcji bojowych przeciw zgrupowaniom UPA. W ten sposób odsunięto zagrożenie ludności polskiej zgromadzonej w zachodniej części Wołynia, stworzono warunki do formowania oddziałów zbrojnych i rozwinięcia ich w nowej strukturze organizacyjnej dywizji. Rozszerzono także obszar bazy operacyjnej, przez co dywizja uzyskała swobodę manewru i zaplecze do walki z Niemcami. W okresie formowania i organizacji dywizji, trwającym od stycznia do marca 1944 roku, przewagę miały zadania związane z obroną ludności polskiej przed atakami bojówek OUN i oddziałów UPA. Wynikało to z tego, że mobilizacja i prace organizacyjne związane z tworzeniem dywizji prowadzono w 5
czasie, kiedy rzezie ludności polskiej przez OUN-UPA przybrały charakter masowy, a dezorganizacja okupacyjnej administracji sięgnęła szczytu. Jednocześnie sformowane oddziały dywizji prowadziły działania osłonowe i obronne przeciwko oddziałom niemieckim, wyprowadzanym głównie z garnizonu we Włodzimierzu Wołyńskim, które dążyły do rozpoznania sytuacji w terenie. Ze względu na bezpieczeństwo zgromadzonej w rejonie formowania dywizji cywilnej ludności polskiej, bytującej w szczególnie ciężkich warunkach i zagrożonej ze strony nacjonalistów ukraińskich, dowództwo dywizji nie podejmowało akcji dywersyjnych przeciwko Niemcom (przeprowadzono tylko jedną akcję zaczepną na Hołoby z 8 na 9 marca 1944r.). Starano się nie pozwolić Niemcom na rozpoznanie polskich sił, koncentrując się przede wszystkim na osłonie mobilizacji i formowania dywizji. Było to zadanie niezmiernie ważne, bowiem podjęcie przez Niemców większej akcji pacyfikacyjnej w początkowym okresie formowania dywizji, przy dobrym rozpoznaniu sił polskich, mogło doprowadzić do zniszczenia polskich oddziałów, jeszcze nie w pełni zorganizowanych i pozbawionych pomocy z zewnątrz. Już w początkowej fazie działań, na początku marca 1944 r., dowództwo dywizji nawiązało łączność z dowództwem regularnej armii sowieckiej. W wyniku pertraktacji z dowództwem armii sowieckiej ustalono zasady współdziałania taktycznego w walce przeciw Niemcom. Dowództwo sowieckie wyraziło zgodę na respektowanie odrębności organizacyjnej oddziałów AK uznając, że jest to dywizja polska, która ma swoje władze w Warszawie i Londynie. Pierwszą walką, stoczoną we współdziałaniu z oddziałami armii sowieckiej było uderzenie na Turzysk 20 marca 1944 r. Wydarzenie to zostało odnotowane w depeszy radiowej przesłanej przez dowódcę AK do Naczelnego Wodza w Londynie: W dniu 20.III nasze oddziały partyzanckie zdobyły Turzysk (południowy zachód Kowla), osłaniając jednocześnie południowe skrzydło oddziałów sowieckich, zdobywając stację kolejową Turzysk. Zdobyto 3 kb ppanc., ckm, broń ręczną i 30 tysięcy amunicji. Kolejną akcją, przeprowadzoną w ramach uzgodnień z sowietami było opanowanie miejscowości i stacji kolejowej Turopin oraz mostu kolejowego na Turii między Turopinem i Owadnem. Uderzenie na Turzysk i Turopin zapoczątkowało otwartą walkę oddziałów 27 WDP AK przeciwko okupantowi niemieckiemu. Przerywało połączenie kolejowe Kowla z Włodzimierzem i zabezpieczało południowe skrzydło wojsk sowieckich nacierających na Kowel. Dla dywizji stwarzało możliwość ruchu oddziałów w kierunku zachodnim, a ruch ten był nieunikniony ze względu na zbliżający się front. Zgodnie z ustalonymi z dowództwem wojsk sowieckich wstępnymi warunkami współdziałania, dywizja w końcu marca 1944 r. przegrupowała się na zachodni brzeg Turii do rejonu ograniczonego od wschodu rz. Turią, od zachodu rz. Bug, od północy linią kolejową Dorohusk Kowel i od południa szosą Uściług Włodzimierz Wołyński. Po przegrupowaniu dywizja znalazła się na pozycjach najbardziej wysuniętych na zachód, w strefie działań wojsk sowieckich, i wzięła udział w bitwie kowelskiej. Zadanie 27 WDP AK polegało na: wiązaniu sił niemieckich na południowy zachód od Kowla w rejonie Turzysk, Olesk, Luboml, Zamłynie i Uściług, Włodzimierz Wołyński; utrzymaniu łączności i przepraw przez Bug; prowadzeniu rozpoznania 6
ruchu wojsk niemieckich (szczególnie na linii kolejowej Lublin - Luboml - Kowel). Przewidziano też działania zaczepne, polegające na wykonaniu uderzeń na linię komunikacyjną Luboml - Kowel, a w sprzyjających warunkach także na kierunku południowym dla zablokowania szosy Włodzimierz Wołyński - Uściług. 2 kwietnia 1944 r. rozpoczęły się walki dywizji z regularnymi jednostkami niemieckimi od boju pod Sztuniem i Zamłyniem. Działania dywizji miały charakter działań frontowych, chociaż nie była ona związkiem taktycznym regularnej armii. W początkowej fazie walk jej oddziały z powodzeniem prowadziły działania obronnozaczepne przeciwko liczniejszym i lepiej uzbrojonym jednostkom niemieckim, stosując manewr na skrzydła i tyły. Końcowym akcentem tych działań było podjęcie 12 kwietnia próby przejęcia inicjatywy przez wykonanie zwrotu zaczepnego jednocześnie na kierunku Lubomla i Włodzimierza. Po wprowadzeniu przez nieprzyjaciela nowych sił (w tym 5 DPanc. SS Wiking, 214 i 131 DP), w wyniku niepomyślnego przebiegu walk, dywizji groziło okrążenie. Dowództwo sowieckie nie wyraziło zgody na wycofanie oddziałów 27 WDP AK na linię Turii i zajęcia tam obrony. Dywizja, pozostawiona w masywie lasów mosurskich, ziemlickich i stęzarzyckich bez żadnego wsparcia ze strony regularnej armii sowieckiej, prowadziła w dniach 13-19 kwietnia 1944 roku ciężkie walki obronne w okrążeniu. 18 kwietnia 1944 r. w rejonie chutoru Dobry Kraj poległ ppłk Jan Wojciech Kiwerski "Oliwa" dowódca 27 WDP AK. Żołnierze, wyczerpani ponad dwutygodniowymi działaniami pod Lubomlem i Włodzimierzem Wołyńskim, nie byli w stanie prowadzić walki przez dłuższy czas przeciwko jednostkom przeciwnika, które miały przewagę techniczną i liczebną. Jedynym wyjściem było przebicie się poza pierścień okrążenia. Po wnikliwej analizie sytuacji i rozważeniu różnych wariantów uznano, że kierunkiem stwarzającym największą szansę przebicia się jest kierunek północny przez Zamłynie, Jagodzin, wyprowadzający na tyły wojsk niemieckich. Przejście za Bug nie mogło być brane pod uwagę ze względu na rozkaz Komendy Głównej AK nakazujący pozostanie na Wołyniu. W dniach 20-22 kwietnia 1944 r. dywizja przebiła się z okrążenia wychodząc na północ do lasów położonych nad górną Prypecią. Po stoczeniu boju obronnego pod Sokołem i Holadynem dywizja w nocy z 25 na 26 kwietnia 1944 r. rozpoczęła marsz w kierunku wschodnim i 28 kwietnia osiągnęła kompleks lasów szackich. Tu postanowiono pozostać dłużej, aby dać odpoczynek wyczerpanym oddziałom. W rejonie okrążenia pozostawiono cały tabor, ciężki sprzęt oraz szpital z rannymi. W walkach prowadzonych w ramach operacji kowelskiej, które trwały bez przerwy ponad trzy tygodnie, dywizja poniosła duże straty: poległo 349 żołnierzy (w tym 120 zabitych podczas przebijania się z okrążenia), 160 odniosło rany, 170 dostało się do niewoli (w tym 90 ze szpitala polowego zagarniętego przez Węgrów), około 1600 uległo rozproszeniu. Mimo tych strat dywizja nie została rozbita. Po wyjściu z okrążenia jej zasadniczy trzon liczył około 3600 ludzi pod bronią. Około 500 żołnierzy, którzy nie zdołali przebić się z okrążenia, podjęło walkę i dołączyło do dywizji już na Lubelszczyźnie. Wyjście z okrążenia oddziałów 27 WDP AK i ich przejście do lasów szackich nie było tajemnicą dla Niemców. Dywizja znalazła się na bezpośrednim zapleczu frontu między pierwszą linią obrony 7
niemieckiej przebiegającą od Wyżwy Nowej, wzdłuż rz. Wyżewka do Ratna i dalej wzdłuż Prypeci, a drugą linią biegnącą od Szacka przez miejscowości: Piszcza, Ołtusz do Małoryty. Od pierwszych dni maja aktywnie działało lotnictwo rozpoznawcze, które patrolowało lasy szackie. Zaobserwowano również ożywioną działalność patroli niemieckich i węgierskich, które wychodząc z Szacka, Zabłocia i Huty Ratneńskiej, penetrowały teren w dzień, zbliżając się do lasów szackich. Od połowy maja pierścień niemiecki wokół lasów szackich, w których stacjonowała 27 WDP AK coraz bardziej zacieśniał się. Lotnictwo niemieckie nieustannie prowadziło loty rozpoznawcze nad kompleksem leśnym, ostrzeliwując z broni pokładowej i bombardując zauważone rejony rozmieszczenia oddziałów. O świcie 21 maja, wspierane czołgami i ogniem artylerii, ruszyło niemieckie natarcie na lasy szackie jednocześnie z kilku kierunków: od strony Mielnik, z Szacka, z Kropiwnik, Zabłocia i Huty Ratneńskiej. W wyniku przeprowadzonej operacji, w której użyto znaczne siły piechoty, artylerii, czołgów i lotnictwa Niemcy zepchnęli oddziały 27 WDP AK i oddziały sowieckiej partyzantki do północnej części lasów na obszar o powierzchni około 4 km kw. Wieczorem 21 maja, na odprawie u dowódcy 27 WDP AK oceniono, że dalsze prowadzenie walki na bezpośrednim zapleczu frontu niemieckiego, przy braku zaopatrzenia, jest niemożliwe. Ponieważ nie było zezwolenia na opuszczenie Wołynia, postanowiono przejść za front na stronę sowiecką. Zdecydowano przebijać się z okrążenia w kierunku północno-wschodnim do rejonu Dywina, skąd miało nastąpić sforsowanie Prypeci (wzdłuż której biegła linia frontu niemiecko-sowieckiego), a następnie odskok do rejonu Police położonego na południowy wschód od Kamienia Koszyrskiego. W nocy z 21 na 22 maja 1944 r. oddziały 27 WDP AK wyszły poza pierścień okrążenia, pokonując rozległe bagna nie obsadzone przez nieprzyjaciela. Widocznie Niemcy uznali, że teren ten w okresie wiosennych roztopów jest nie do przebycia. 27 maja 1944 r. próbę przebicia się przez linię frontu na Prypeci podjęło zgrupowanie Gardy, ponosząc duże straty wynoszące około 40% stanu. Na Prypeci zginęło około 120 ludzi a rany odniosło 114 żołnierzy. Po tej tragedii zgrupowanie Kowala zawróciło i skierowało się na zachód w kierunku Bugu. W nocy z 9 na 10 czerwca 1944 roku oddziały dywizji przekroczyły Bug jednocześnie w czterech punktach przeprawowych i kierując się na południowy zachód forsownym marszem osiągnęły w dniach 17-20 czerwca 1944 roku rejon lasów parczewskich. Pobyt w tym rejonie wykorzystano przede wszystkim na odpoczynek, uporządkowanie oddziałów oraz szkolenie. 15 lipca 1944 r. Niemcy rozpoczęli wielką akcję pacyfikacyjną p.k. Wirbelsturm ( Cyklon ) przeciw oddziałom zgrupowanym w rejonie lasów parczewskich. W nocy z 17 na 18 lipca 1944 r. dywizja przebiła się przez zacieśniający się pierścień okrążenia i weszła do kompleksu lasów czemiernickich. Tu w ostatniej dekadzie lipca 1944 r. na Lubelszczyźnie po raz drugi wzięła udział w Burzy. W dniach 21-22 lipca 1944 r. zajęła Firlej, Kamionkę, Lubartów, Kock, Michów, opanowując obszar o powierzchni około 180 km kw. W ten sposób zablokowany został kierunek ruchu wojsk niemieckich wyprowadzający z Lublina na Łuków. Do opanowanego przez 27 WDP AK obszaru weszły jednostki sowieckie 29 gwardyjskiego Korpusu Piechoty 8
wchodzącego w skład 8 gwardyjskiej armii 1 Frontu Białoruskiego. Na spotkaniu z dowództwem wojsk sowieckich uzgodniono dalsze działania dywizji, która wspólnie z korpusem sowieckim miała działać w kierunku na Warszawę. Zamiast kontynuowania wspólnej walki przeciwko okupantowi 27 WDP AK została 25 lipca 1944 r. podstępnie rozbrojona pod Skrobowem. 27 WDP AK była największą jednostką partyzancką, która od stycznia 1944 r. do lipca 1944 r. działała nieprzerwanie jako zwarty i zorganizowany związek taktyczny. Zapoczątkowała operację Burza i najdłużej realizowała jej założenia na Wołyniu i Lubelszczyźnie. Była swoistym fenomenem w polskim ruchu partyzanckim. Prowadząc przez sześć i pół miesiąca uporczywe walki pokonała ponad 600 km. Na swoim szlaku bojowym, w ponad sześćdziesięciu stoczonych większych bojach, poniosła straty wynoszące: 626 poległych, około 400 rannych, 195 wziętych do niewoli i 1320 zaginionych. Stanowi to 42 % strat w stosunku do pierwotnego stanu dywizji. Czyny bojowe 27 WDP AK nie znalazły należnego uznania w powojennym 60-leciu. O walkach dywizji nie mówiło się lub przedstawiano je w nieprawdziwym świetle. Dlatego dziś, po 70 latach wracamy do tych wydarzeń, aby ta skromna cząstka historii walk o niepodległość Polski nie została zapomniana. ŻOŁNIERZE WYKLĘCI NA KRESACH II RP PAMIĘĆ I SIŁA PRZECIW OKUPACJI SOWIECKIEJ ŻOŁNIERZE WYKLĘCI NA KRESACH POŁUDNIOWO- WSCHODNICH PO 1944 R. Tekst: Orzeł Biały nr 1 styczeń 2014 Zarówno Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, gen. Kazimierz Sosnkowski, jak i dowódca AK, gen. Tadeusz Komorowski Bór" liczyli się z możliwością, że do chwili wkroczenia wojsk sowieckich na tereny Polski nie zostaną jeszcze nawiązane stosunki dyplomatyczne z ZSSR. Obawiali się również, że stosunek Rosjan do ujawniających się w ramach Akcji "Burza" oddziałów AK może być wrogi. Dlatego już w końcu 1943 r. przewidywali konieczność wcześniejszego utworzenia nowej tajnej organizacji, której odrębna struktura dowódcza pozostałaby w ukryciu. Na jej komendanta w Obszarze III Południowo-Wschodnim, został wyznaczony dotychczasowy szef sztabu Komendy Obszaru, ppłk dypl. Feliks Janson. Nie ujawnił się on podczas akcji Burza", a po objęciu dowództwa Komendy Obszaru używał pseudonimu Rajgras". Nową organizację nazwano Niepodległość", w skrócie Nie". W pierwszych dniach sierpnia 1944 r. ppłk E. Janson - jeszcze jako szef sztabu - wydał rozkazy likwidujące strukturę sztabu Komendy Obszaru AK, już uszczuplonego m.in. przez aresztowanie szefów wywiadu (ppłk dypl. Henryk 9
Pohoski) i kontrwywiadu (ppor. Jerzy Polaczek). Przestały się ukazywać drukowane czasopisma; jedynie Okręgowa Delegatura Rządu wydawała jeszcze do początku 1945 r. powielaną gazetkę dzienną. Do połowy roku działała jednak łączność radiowa z Londynem; szefem oddziału łączności operacyjnej został ppor. Julian Stefan Wiktor, a dowódcą oddziału radiowego ppor. R. Wiszniowski. Komendę Okręgu Lwów - po wyjeździe do Żytomierza ppłk dypl. Stefan Czerwińskiego - objął jego zastępca ppłk Franciszek Rekucki Bak", który w organizacji Nie" przyjął pseudonim Topór", a szefem sztabu po aresztowanym poprzedniku został mjr dypl. Bolesław Tomaszewski Warta". Obaj byli już znani kontrwywiadowi sowieckiemu, więc w uzgodnieniu z ppłk. Jansonem wyjechali w końcu sierpnia 1944 r. na Rzeszowszczyznę, przenosząc tam ośrodek dowodzenia oddziałami leśnymi Okręgu, które licznie przechodziły na ten teren. Obaj też formalnie zatrzymali swoje stanowiska, a na ich miejsce wyznaczonomjr. Anatola Sawickiego Młota" jako p.o. Komendanta, poprzednio Komendanta Inspektoratu Bóbrka, a jako p.o. szefa sztabu - mjr. Alfonsa Jabłońskiego Radcę". Zmieniono też strukturę sztabu, w którego skład wchodziły teraz trzy oddziały. W samym Lwowie zorganizowano cztery Dzielnice (zamiast dotychczasowych pięciu), a poza Lwowem - dwa Inspektoraty (Bóbrka i Gródek Jagielloński). Do końca 1944 r. BIP Okręgu Lwów wydawała tygodnik Lwowski Informator", w postaci maszynopisów. Ze składu Komendy Okręgu Stanisławów Nie" działał do aresztowania w lutym 1945 r. Komendant kpt. doc. dr inż. Władysław Herman Globus", Kudak", oraz początkowo trzy Inspektoraty: Stryj, Kołomyja i najsilniejszy Drohobycz, a zwłaszcza Obwód Sambor. Przez krótki czas, nieregularnie, ukazywały się cztery czasopisma, wydawane we Lwowie, Drohobyczu i Samborze. Choć Komenda Okręgu Tarnopol Nie" istniała do końca 1945 r., niewiele o niej wiadomo. Komendantami Okręgu byli: mjr Bronisław Zawadzki Soroka" do aresztowania w grudniu 1944 r., a po nim kpt. Bronisław Zeglin Ordon". Wydawano tu w 1945 r. trzy czasopisma, ale niestety nie zachował się żaden egzemplarz. Działająca w zasadzie w ramach Nie" Narodowa Organizacja Wojskowa, po akcji Burza" była strukturą o dużej autonomii, choć komendant jej Okręgu Małopolska Wschodnia, por. inż. Bernard Grzywacz Marek" pełnił funkcję kierownika referatu organizacyjnego w sztabie Okręgu Lwów Nie". Sztab Komendy Okręgu NOW już od dawna nie istniał, został bowiem rozbity aresztowaniami w końcu maja 1943 r. Jedynym, który wówczas uniknął aresztowania, był kierownik propagandy, mgr Zbigniew Nowosad, jednak tuż po akcji Burza" wyjechał do Jarosławia z zadaniem nawiązania kontaktu z centralnym kierownictwem Stronnictwa Narodowego i NOW. Jego miejsce we Lwowie zajął Jerzy Wojdyła Górniak", któremu udało się odtworzyć aktywne struktury działu i uruchomić kontynuację organu prasowego SN-NOW Słowo Polskie". Nieregularnie wychodził też satyryczny Sowizdrzał", a na początku 1945 r. Żołnierz Wielkiej Polski". W końcu stycznia 1945 r. grupa żołnierzy NOW pod dowództwem por. B. Grzywacza Marka", wobec braku środków finansowych dla potrzeb organizacji, przeprowadziła udaną akcję na sklep Gastronom" we Lwowie, ale wśród jej uczestników znalazł się agent NKWD i później wszyscy zostali aresztowani. Na początku marca 1945 r. NOW 10
poniosła dotkliwą stratę, obława sowiecka otoczyła oddział leśny pod Brzozdowcami, na południe od Lwowa. W walce zginęli niemal wszyscy; dwóch ujęto, a tylko jeden z żołnierzy zdołał się przebić i ocalał. Żołnierze z Okręgu XIV Południowo- Wschodniego NSZ w większości przeszli do AK w maju 1943 r. o działalności pozostałych, jak również o losach ich dowódcy, którym był por.mjr NSZ Wojciech Stefankiewicz Gromski", brak wiadomości. Spośród innych organizacji wojskowych działała we Lwowie pod drugą" okupacją sowiecką szczątkowa grupa Konwentu Organizacji Niepodległościowych (KON) ppłk. dypl. Jana Sokołowskiego Trzaski", pozostająca poza strukturami AK-"Nie". J. Sokołowski jednak szybko opuścił Lwów, a grupa ta nie przejawiała żadnej działalności poza wydawaniem do połowy 1945 r. (dwa razy na tydzień) Komunikatu", redagowanego przez Jadwigę Tokarzewską Teresę". Żołnierze KON, podobnie jak oddziały NSZ, nie wzięli udziału w akcji Burza". Od momentu wkroczenia Sowietów na teren Małopolski Wschodniej sowiecki kontrwywiad (Smiersz) i NKWD rozpoczęły przy pomocy agentur tropienie żołnierzy AK-"Nie". Po krótkich procesach wywożono ich następnie do obozów w głąb ZSSR. W okresie od 31 lipca 1944 r. do końca 1945 r. kontrwywiad aresztował około 130 oficerów i szeregowych AK i Nie", prawie wszystkich w samym Lwowie, w tym dowódców aresztowanych w Żytomierzu. Zostali osadzeni w obozach internowanych w Charkowie, Riazaniu, Diagilewie i innych mniejszych obozach i pozostali tam do lat 1947-1948. Z tej 130-osobowej grupy jeszcze we Lwowie udało się uciec ppłk. H. Pohoskiemu i zastępcy dowódcy oddziałów leśnych 14. p.uł. AK, Serbowi kpt. Draganowi Sotirovićowi Draży". Wśród ogółu internowanych lwowiacy ci stanowili mniejszość. Potem część żołnierzy lwowskich, ujętych głównie na Rzeszowszczyżnie, znalazła się także w obozach internowania w Borowiczach i Stalinogorsku. Równolegle (od 31 lipca 1944 r. aż do końca 1948 r.) aresztowania żołnierzy AK-"Nie" na całym terenie Obszaru III przeprowadzało NKWD. Między innymi w lutym 1945 r. został aresztowany Komendant Obszaru, ppłk Feliks Janson; jego miejsce zajął ppłk Jan Władysław Władyka. Aresztowani byli sądzeni niejednokrotnie w dużych grupach (do 40 osób), przez Wojenne Trybunały Wojsk NKWD (lub Kolejowego Oddziału NKWD), głównie we Lwowie, Drohobyczu i Czortkowie, ale także w innych miejscowościach. Pierwszy taki zbiorowy proces odbył się we Lwowie 21 stycznia 1945 r. i dotyczył dwudziestu członków Okręgowej Delegatury Rządu. Spośród innych, m.in. 20 sierpnia sądzono kilkunastoosobową grupę żołnierzy Kedywu Okręgu Lwów. Z Sambora 40 osób sądzono we Lwowie 23 sierpnia, a 22 września w dwóch grupach postawiono przed Trybunałem NKWDowskim trzydziestu aresztowanych w związku z wykryciem w czerwcu 1945 r. pod Lwowem radiostacji Komendy Obszaru. Innych sądzono w mniejszych grupach. W stosunku do niektórych wyroki zapadały zaocznie, podejmowane przez tzw. trójki sędziowskie" (Osoboje Sowieszczanije). Zasądzone kary wahały się od 6-7 do 10 lat obozów poprawczo-roboczych dla kobiet i małoletnich (Isprawitelno-Trudowoj Lagier), a dla mężczyzn do 15-20 lat katorgi, później aż do 25 lat. Zapadały też wyroki śmierci, jednak niemal z reguły zamieniane były na katorgę. Znane są tylko dwie wykonane egzekucje, obydwie na żołnierzach Nie" ze Lwowa. Znaczna część 11
skazanych została zwolniona w latach 1947-48 (przeważnie kobiety), ale wielu pozostało w obozach lub na zasądzonych im administracyjnie dożywotnich" zesłaniach do końca 1955 r. i dłużej. Od połowy maja 1945 r. prokuratorzy sowieccy rozpoczęli przeprowadzanie w więzieniach rozmów mających na celu wyselekcjonowanie tych spośród więźniów oskarżonych o udział w AK (o Nie" raczej nie mówiono), którzy mogliby nadać się na świadków w przygotowywanym procesie szesnastu" z gen. Leopoldem Okulickim Niedźwiadkiem". 25 maja 1945 r. kilkanaście wybranych osób przewieziono do Moskwy na Łubiankę i do Butyrek i tam podjęto nad nimi pracę", mającą przygotować ich do składania odpowiednich zeznań. Z Obszaru III zgodziło się zeznawać według sowieckiego scenariusza pięciu. Ci, którzy wystąpili na procesie, otrzymali niskie wyroki: ppłk Feliks Janson - 5 lat, a kpt. W Herman oraz Komendant Inspektoratu Stryj, kpt. Zdzisław Kuźmiński (Pacak) - po 3 lata, ale zostali zwolnieni po roku. Natomiast ci, którzy nie zgodzili się i odmówili realizacji narzuconych im ról, otrzymali aż do kary śmierci włącznie (por. Grzywacz). Wszyscy skazani we Lwowie, przed wywiezieniem do obozów byli przetrzymywani w obozie przejściowym (pieresyłka) przy ul. Pełtewnej. Wiosną i latem struktury konspiracyjne AK zaczęły przygotowywać masową ucieczkę z tego obozu przez kanały W mieście zorganizowano meliny" i dokumenty Do ucieczki doszło 14 listopada 1945 r. Zdołało zbiec 16 lub 18 więźniów, raczej przypadkowych. Ostatni utknął w studzience włazu do kanału i został zaskoczony przez dozorcę. W trzy dni potem zbiegło, też przez kanały, jeszcze trzech więźniów wyprowadzonych do pracy w mieście. W styczniu 1945 r. we Lwowie, a nieco wcześniej w powiatach drohobyckim, samborskim i gródeckim, NKWD przeprowadziło według wcześniej przygotowanych spisów masowe aresztowania w ramach akcji państwowej weryfikacji" (gosprowierka), czyli przeglądu pod względem politycznej lojalności osób, które przeżyły okupację niemiecką. W tej licznej grupie znaleźli się także żołnierze AK-"Nie"; nie posiadano przeciwko nim dowodów, a jedynie podejrzenie o działalność konspiracyjną. Kilka tysięcy podejrzanych o nielojalność" osób wywieziono do obozu sprawdzająco - filtrującego (Prowieroczno-Filtracyonnyj Łagier) w Krasnodonie, a aresztowanych poza Lwowem do Kamieńska i Szacht w Donbasie. Były to najgorsze z obozów: ciężka praca w prymitywnych, mokrych kopalniach węgla kamiennego przy równocześnie prowadzonych śledztwach spowodowała w ciągu niewiele ponad pół roku śmierć z chorób lub w wypadkach do 20% więźniów mniej więcej taki był procent strat wśród przebywających w obozach w ciągu 10 lat pobytu. Aresztowania byłych żołnierzy AK-"Nie" z Obszaru III miały miejsce także po ich powrocie do Polski, przy czym niektórych przekazywano władzom sowieckim i sądzono w ZSSR. Odrębną była sprawa oficera lwowskiego Kedywu, mjr. Piotra Szewczyka, kuriera zagranicznego Nie" aresztowanego w Warszawie w listopadzie 1945 r. Społeczeństwo polskie, zwłaszcza mieszkańcy wsi, a w tym i żołnierze Nie", ponosiło też straty z powodu napadów UPA, o czym była mowa wcześniej. W okresie tzw. drugiej okupacji sowieckiej szczególnie ucierpiały wsie województwa tarnopolskie-go, przede wszystkim w pierwszych miesiącach 1945 r. Młodych mężczyzn wcielano tam do ludowego" Wojska Polskiego 12
(Berlinga), Ukraińcy zaś przed poborem do Armii Czerwonej uciekali w szeregi UPA. W efekcie polskie wsie zostały prawie bezbronne, a UPA wzmocniona. Tylko w lutym 1945 r. na terenie Tarnopolszczyzny zamordowano okrutnie ponad tysiąc Polaków, a liczba spalonych wsi przekroczyła 50. Jednak już od stycznia 1945 r. polscy mieszkańcy tych terenów, zaczęli organizować obronę. W Lataczu w pow. borszczowskim 16 stycznia zginęły wprawdzie 74 osoby, a 60 odniosło rany, ale poważne straty ponieśli też napastnicy. W lutym także doszło do walk obronnych: z 5 na 6 tego miesiąca w napadzie 600-osobowego oddziału UPA na Barysz w pow. buczackim. Tracąc ponad 100 zabitych i 100 rannych w obronie centrum wsi, zabito kilkudziesięciu napastników. W tym samym czasie na Czerwonogród w pow. zaleszczyckim napadł 800-osobowy oddział UPA; walka trwała 10 godzin, Polacy zorganizowani przez dowódcę kompanii Nie", Bronisława Stachurskiego, stracili 48 zabitych i 24 rannych, ale straty UPA wyniosły około 100 zabitych i rannych. Równocześnie w Hleszczawie w pow. trembowelskim, napadniętej przez 500- osobowy oddział UPA, zginęło 48 osób i 36 zostało rannych, ale padło też 20 napastników Ginęli także sprzyjający Polakom Ukraińcy W Boryczówce w tym samym powiecie również walczono około 10 godzin; tu Polaków wsparł oddział sowiecki. Na Młyniska w pow. trembowelskim, gdzie samoobrona była dobrze zorganizowana, napadł 600-osobowy oddział UPA z ckm-ami; Polacy stracili 70 zabitych i 100 rannych, ale Ukraińcy 50 do 60. W napadach tych zginęło pięciu księży rzymskokatolickich. Polaków przed śmiercią poddawano okrutnym i wymyślnym torturom. (...) Broniąc się przed UPA, Polacy wstępowali do tzw. istrebitielnych batalionów, dowodzonych wprawdzie przez oficerów sowieckich, ale jednak dostarczających broń do walki. Bataliony te wzięły udział w obronie wielu wsi. Oddziały leśne, które z terenu Okręgu Lwów przeszły w pierwszej połowie sierpnia za San - kompanie: kpt. Zenona Kubskiego Lecha" i por. Tomasza Matyszewskiego Ćwikły", ze zgrupowania w Mościskach, oraz 1. kompania samborska chor. Adama Ekierta Pogardy", pod ogólnym dowództwem kpt. Witolda Szredzkiego Sulimy", razem 200-300 żołnierzy, na wezwanie gen. T. Komorowskiego Bora" wyruszyły 16 sierpnia na odsiecz Warszawie. Oddziały te dotarły jednak tylko do Sarzyny i Rudnika nad Sanem, gdzie zostały otoczone przez wojska sowieckie, które zażądały ich rozbrojenia. Większości żołnierzy udało się wymknąć, wynosząc nawet broń, ale zostali aresztowani oficerowie z 6 kompanii 26 p.p. oraz chor. Adam Ekiert, których następnie internowano. Osobno z Mościsk wyruszyła grupa ppor. Mieczysława Szymańskiego Paproci", która doszła aż pod Kock, a ze Lwowa 1 kompania 26 p.p. por. Józefa Bissa Wacława", która będąc już pod Lublinem dowiedziała się o upadku Powstania Warszawskiego i powróciła na Rzeszowszczyznę. Tymczasem w pierwszych dniach września 1944 r. przybyli ze Lwowa do Jarosławia ppłk Rekucki Topór", Komendant Okręgu Lwów Nie", oraz mjr Tomaszewski, szef sztabu Okręgu, i w uzgodnieniu z komendantem Obszaru, ppłk. Jansonem Carmenem", zaczęli organizować zgrupowanie lwowskich oddziałów leśnych Warta" na Rzeszowszczyźnie. Formowano cztery bataliony: A" pod dowództwem por. Ludwika Kurtycza Mazurkiewicza", poprzednio komendanta 13
obwodu Mościska; B" -kpt. Juliana Bistronia Godziemby", Komendanta Obwodu Lubaczów; C" - kpt. W Szredzkiego Sulimy" i D" rtm. Włodzimierza Białoszewicza Dana". Wobec ciągłego napływu zza Sanu zarówno całych oddziałów leśnych jak i pojedynczych żołnierzy, oddziały Warta" szybko osiągnęły stan do 1500 żołnierzy Wszyscy kwaterowali po wsiach polskich w czworoboku między Leżajskiem, Rzeszowem, Brzozowem a rzeką San, często zmieniając miejsca kwaterowania. Na skutek reorganizacji Batalion B" został wkrótce przekształcony w Obwód L" (Lubaczów) Nie", podporządkowany bezpośrednio dowództwu Warty"; jego komendantami byli ppor. Tadeusz Żelechowski Ring", cichociemny, a po nim kpt. Edward Baszniak Robert", Orlicz". Po reorganizacji z batalionu pozostały tylko dwie kompanie. W Obwodzie wydawano czasopismo Iskierki". Żołnierze obwodu L" obsadzali w powiecie posterunki Milicji Obywatelskiej aż do czasu ujawnienia się. Zgrupowanie Warta" było w zasadzie przygotowane do ewentualnego pójścia na odsiecz Lwowa, gdyby miasto to ostatecznie zostało przyznane Polsce (ciągle łudzono się, że tak będzie) a Ukraińcy mimo wszystko próbowali je opanować. Ochraniano też wsie polskie przed UPA, staczając także utarczki z oddziałami sowieckimi. Do większych walk jednak nie doszło. 15 grudnia 1944 r. żołnierze kompanii D14" pod dowództwem wachm. Feliksa Maziarskiego Szofera" przeprowadzili śmiałą i udaną akcję odbicia z więzienia w Brzozowie kilkunastu osadzonych tam miejscowych żołnierzy Nie", w tym Komendanta Obwodu, mjr. Andrzeja Wanica. Akcję przeprowadzono bez strat własnych. 5 marca 1945 r. w Ujazdach został przypadkowo ujęty przez sowieckich żołnierzy dowódca kompanii D14", kpt. Dragan Sotirović Draża", gdy skacząc przez okno z otoczonego domu doznał urazu nogi. Nierozpoznanego i podającego się za francuskiego oficera, uwolnili ze szpitala w Rzeszowie miejscowi żołnierze Nie". W marcu 1945 r. przybył do oddziałów spalony" we Lwowie ppor. czasu wojny Władysław Sledzinski Nemo" ze sztabu Komendy Okręgu Lwów Nie" i stanął na czele oddziału wywiadu i propagandy Warty". Zaczął od wydawania Raportów Informacyjnych" dla Komendy Warty", potem także pod jego kierunkiem wychodziło czasopismo Serwis Informacyjno-Propagandowy ". 15 kwietnia 1945 r. płk Jan Rzepecki, Komendant Nie" po aresztowaniu gen. Leopolda Okulickiego, zwrócił się do Naczelnego Wodza z wnioskiem o rozwiązanie Nie" i utworzenie na jej miejsce nowej organizacji - Delegatury Sił Zbrojnych - i 7 maja uzyskał dla tej inicjatywy akceptację. Zapewne w związku z tym ppłk Topór", przebywający w Krakowie, otrzymawszy instrukcję od płk. Rzepeckiego, zwołał odprawę dowódców baonów Warty", na której zapowiedział i polecił przygotować rozwiązanie oddziałów Warty". Doszło do tego 1 lipca 1945 r. i z tą właśnie datą podpisano rozkazy i wnioski awansowo i odznaczeniowe oraz podziękowania za służbę zasłużonym żołnierzom Warty", a osobom cywilnym za współpracę. Pod koniec sierpnia 1945 r. zakopano archiwum Warty" w jednym z domów w Gniewczynie Łańcuckiej. Tam też odnaleziono je w roku 1995, gdy jeszcze żył ostatni z uczestników tej akcji. We Lwowie organizacja Nie" jeszcze istniała, ale i tam ppłk Topór" przekazał 20 maja 1945 r. otrzymane od płk. Jana Rzepeckiego polecenie likwidacji Nie". We wrześniu 14
rozkaz taki wydał ppłk J.W Władyka, Komendant Obszaru po aresztowaniu ppłk. E Jansona. Dowódcy lwowscy, a wraz z nimi żołnierze Nie" zaczęli opuszczać Lwów i Małopolskę Wschodnią, ale trwało to jeszcze do listopada-grudnia 1945 r. Żołnierze oddziałów Warty" po rozwiązaniu tej struktury zaczęli grupkami przenosić się na zachodnie tereny Dolnego Śląska. Płk Franciszek Rekucki przebywał nadal w Krakowie i zamierzał wycofać się z pracy konspiracyjnej. Na Dolny Śląsk do Karpacza przybył ppłk Bolesław Tomaszewski, a za nim większość oficerów Warty". Delegatura Sił Zbrojnych została właśnie rozwiązana, ale 2 września 1945 r. zaczęto organizować w Warszawie nową organizację Wolność i Niezawisłość" (WiN), której postawiono przede wszystkim cele polityczno-społecznowychowawcze. Wiadomość o tym dotarła w Jeleniogórskie i we wrześniu zaczęto tu tworzyć Okręg WiN-u z siedzibą w Jeleniej Górze, wchodzący w skład Obszaru Południowego WiN; kierownictwo Okręgu było złożone z oficerów Warty". Po wycofaniu się w październiku płk. Franciszka Rekuckiego, prezesem Okręgu został ppłk Bolesław Tomaszewski, a do kierownictwa należeli: mjr Włodzimierz Białoszewicz jako kierownik wydziału organizacyjnego i informacyjnego oraz ppor. Władysław Śledziński, kierujący wydziałem propagandy Zorganizowano trzy Rejony: Południowy w Jeleniej Górze (mjr Witold Szredzki, potem kpt. Ludwik Kurtycz), Środkowy w Legnicy (mjr Edward Baszniak) i Północny w Żarach (kpt. Jan Lewicki, potem mjr Szredzki). W Okręgu prowadzono działalność skierowaną zarówno na zewnątrz - o charakterze propagandowo-uświadamiającym, jak i dla potrzeb samej organizacji - informacyjno-wywiadowczą; działalność zbrojna miała zakres minimalny Wydawano dwutygodnik Wolność", powielany w nakładzie 600-800 egzemplarzy. W czerwcu 1946 r. na skutek umieszczenia agenta w otoczeniu mjr. Szredzkiego UB aresztowało 62 osoby, działające w Okręgu lub w kontakcie z nim, całkowicie rozbijając na tym terenie struktury WiN-u. Wielu z tych, którzy uniknęli aresztowania w czerwcu 1946 r., zostało ujętych trzy lata później. Aresztowanych, w tym ppłk. Bolesława Tomaszewskiego, przewieziono do Wrocławia do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie poddano ich przesłuchaniom; na śledztwo przyjechał sam Józef Różański. W dniach 2-3 stycznia 1947 r. odbył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym we Wrocławiu proces głównych oskarżonych. Ppłk B. Tomaszewski i mjr W Szredzki zostali skazani na karę śmierci, zamienioną na 15 lat więzienia; pozostali na 8 do 12 lat. Tymczasem od pierwszych dni listopada do połowy grudnia 1945 r. przybywali zza Sanu oficerowie zlikwidowanego Okręgu Lwów Nie", nie tracąc między sobą łączności. Wśród nich był mjr Anatol Sawicki, p.o. Komendanta Okręgu Lwów, i kpt. Marian Jędrzejewski, nieformalnie komendant miasta. Nawiązawszy kontakt z kierownictwem Obszaru Południowego WiN, a być może z Zarządem Głównym, otrzymali zgodę na organizowanie Eksterytorialnego Okręgu Lwowskiego WiN. Komendę Okręgu objął mjr Anatol Sawicki Młot", Cybulski", Kowalski", organizując 7-8 osobowy sztab. Podlegało mu Miasto" (lub Garnizon") i dwa Inspektoraty: Bóbrka" i Gródek Jagielloński". Taka struktura organizacyjna wynikała z potrzeby zachowania tożsamości. Bez względu na obecne miejsce zamieszkania, w nowej organizacji 15
chciano skupić ludzi w takich samych jednostkach, w jakich byli poprzednio w AK i Nie". Było to także pewnym zabezpieczeniem przed przeniknięciem w organizacyjne szeregi podstawionych przez UB agentów, a jednocześnie wzmacniało wzajemne zaufanie ludzi, znających się z poprzedniej działalności. W Mieście", którego komendę objął kpt. Marian Jędrzejewski, utworzono trzy lub cztery Dzielnice: Północ Gdynia" z Komendantem kpt. Franciszkiem Garwolem Karasiem", Tarnopolskim" i z pięcioma Rejonami; Wschód Kluczbork" z Komendantem Dwójką" (być może był to nieznany z AK pchor. Stanisław Kruszelnicki?) i z czteroma Rejonami, w tym dwa wiejskie"; Południe Zakopane" z Komendantem por. Zygfrydem Szynalskim Trykiem", Kulasem". Nie jest jasna sprawa Dzielnicy Zachód. Ogólny stan liczebny Miasta" wynosił około 1000 ludzi, a cały Eksterytorialny Okręg mógł liczyć nawet do 3 tysięcy. W styczniu i lutym 1946 r. zaczęto zbierać wnioski awansowe i odznaczeniowe, przy czym awanse i odznaczenia przyznano z datą wsteczną 15 grudnia 1945 r., podpisując je 20 marca 1946 r. Rozkazy awansowe i odznaczeniowe podpisywał ostatni komendant Obszaru Południowo-Wschodniego Nie", płk Władyka; nie wiadomo, czy był członkiem WiN-u, z pewnością nie należał do struktur Okręgu Eksterytorialnego. Przyjechał on do Krakowa w październiku 1945 roku z kilkoma współpracownikami z lwowskiej Nie", przede wszystkim była z nim kierowniczka konspiracyjnej łączności, Emilia Maleczyńska, która wiozła archiwum lwowskie, potem wobec zagrożenia aresztowaniami spalone. Okręg Eksterytorialny miał bardziej wojskowy charakter, niż Okręg Jeleniogórski; do zadań organizacji należało między innymi gromadzenie broni. Aresztowania członków Eksterytorialnego Okręgu rozpoczęły się od października 1947 r. i trwały do kwietnia roku następnego. Pod koniec 1948 r. dosięgły oficerów z Komendy Obszaru: W kilku procesach, na rozprawach odbywających się od listopada 1948 r. do lutego l950 r. zapadło we Wrocławiu i w Warszawie kilka wyroków śmierci, zamienianych następnie na wieloletnie więzienie - w przypadku Mariana Jędrzejewskiego - pierwotnie na dożywocie. W czasie śledztwa zginął tragicznie ppłk Anatol Sawicki. Patriotyzm potrzebny Od zaraz Henryk Linowski Patriotyzm według definicji encyklopedii PWN jest to postawa łącząca przywiązanie i miłość do Ojczyzny oraz solidarność z własnym narodem i zachowanie szacunku do innych narodów. Patriotyzm jest przeciwieństwem szowinizmu. Ojczyzną jest kraj, w którym się człowiek urodził w którym mieszka lub mieszkał, z którym się czuje mocno związany emocjonalnie i który jest krajem jego rodaków. Naród zaś to ogół mieszkańców zamieszkujących 16
pewne terytorium, mówiących jednym językiem, związanych wspólną przeszłością i teraźniejszością w sferze kultury, obyczajów, idei i emocji tworzy wspólnotę narodową. Taką wspólnotą narodową jest Polska. Wielki Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński powiedział że naród jest to rodzina rodzin. W ten sposób wiązał wspólnotę rodzinną ze wspólnotą narodową. Narody powstały w zaraniu dziejów świata. W Starym Testamencie mówi się o powstaniu narodów (Rdz 11,1-9): Na całej ziemi mówiono jednym językiem i posługiwano się jednakowymi wyrazami. Mieszkańcy jednej krainy w Mezopotamii powiedzieli: Zbudujmy sobie miasto i wierzę (Babel), której szczyt sięgał by aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi. Bóg każąc zbiorową pychę i zarozumiałość ludzi pomieszał im mowę że zaczęli mówić różnymi językami i rozproszyli się, dając początek różnym narodom. Pomieszanie języków mieszkańców Babel jest znakiem wskazującym, że samowolne dążenie ludzi do potęgi i sławy prowadzi do wzajemnego wyobcowywania się. Biblijna historia wieży Babel ma wyjaśnić przyczynę różnorodności narodów i języków. Jednym z celów wspólnoty narodowej jest obrona narodu i jego interesów. Wspólnota narodowa jest zobowiązana w chwilach zagrożenia zewnętrznego do solidarnego działania w jej obronie. Patrioci są dumni z przynależności do danego narodu. Czwarte przykazanie Czcij ojca i matkę swoją dotyczy również obowiązków obywateli względem Ojczyzny oraz tych, którzy rządzą lub kierują mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK-2199). Natomiast nie zachowywanie go przynosi wielkie szkody wspólnotą i osobą ludzkim (KKK- 2200). Miłość ojczyzny i służba dla niej wynikają z obowiązku wdzięczności i porządku miłości. Podporządkowanie prawowitej władzy i służba na rzecz dobra wspólnego wymagają od obywateli wypełnienia ich zadań w życiu wspólnoty politycznej (KKK-2239). Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa się środków moralnie dozwolonych. Jeżeli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu (KKK- 1903). Wtedy władza przestaje być władzą a zaczyna się bezprawie(jan XXIII encyklika Pacem in terrist, 51). Słowo patriota w czasach władzy komunistycznej uległo dewaluacji. Komuniści zawłaszczyli je nazywając patriotami zwykłych łajdaków reżimowych, prześladowców narodu i aparatczyków komunistycznych, a prawdziwych patriotów mordowano lub zamykano w więzieniach. Według propagandy komunistycznej wszyscy 17
obywatele, którzy wiernie służyli komunistycznej władzy byli patriotami, a każdy kto nie uznawał tej władzy, był wrogiem. Również ludzi, na których wymuszono współpracę z reżimem nazywano patriotami np. księży. Także grupa sprzedawczyków komunistycznych w Moskwie, którzy będąc narzędziem Stalina przygotowywali przejęcie władzy w Polsce przez komunistów nazwała siebie Związkiem Patriotów Polskich. Powstaje pytanie czy proces unarodowiania wspólnot ludzkich będzie narastał, czy tez narody będą zanikać? Pozornie wydaje się, że obserwowany proces integracji i unifikacji obejmujący cały świat i wszystkie sfery życia człowieka sprzyja zanikaniu świadomości narodowej. Ale temu procesowi towarzyszy drugi proces dążenia ludzi do bogactwa, potęgi i sławy bez względu na stosowane metody. Te dwa procesy nakładające się na siebie prowadzą ludzi do wzajemnego wyobcowania się. A to jest sprzeczne z naturą wspólnotowości człowieka. Ludzie zaczną odzyskiwać wspólnoty, w tym wielką wspólnotę jaką jest naród a wraz z rozwojem narodu wzrastać będzie u ludzi świadomość narodowa i bardzo potrzebny patriotyzm. Dziś słowo patriotyzm powinno wrócić do słownika polityków, dziennikarzy i zwykłych obywateli. Patriotami są wszyscy, którzy kochają naszą ojczyznę, Polskę, jej służą i są zawsze solidarni z narodem. Dotyczy to zarówno wielkiej ojczyzny jak i tej małej, lokalnej i innych wspólnot, organizacji oraz klubów sportowych itp. Patrioci są niezbędni, by ojczyzna i inne wspólnoty mogły się normalnie rozwijać. Panteon Narodowy Żołnierzy Armii Krajowej Polskich Kresów Wschodnich W dniu 27.IX. 1998 r. ks. Prałat Jan Dziasek poświęcił odznakę pamiątkową Obszaru 3 Armii Krajowej Lutnia. Inicjatorem odznaki jest Związek Solidarności Polskich Kombatantów; autorem i projektantem Mieczysław Filipczak Prezes Zarządu Głównego Związku Solidarności Kombatantów. Wykonawcą i fundatorem modelu odznaki Lutnia jest Lesław Krajniak ps. Lesław. Odznaka jest odlewem z brązu. Wiadomości na temat Obszaru 3 AK Lutnia zamieściliśmy w poprzednim 15 numerze BI. W dniu 17.XI.1996 r odsłonięto i poświęcono Tablicę Pamięci ku czci Żołnierzom Okręgu Poleskiego Armii Krajowej 30 Dywizji Piechoty AK poległym, 18
pomordowanym, zaginionym i zmarłym w latach 1939-1956. Tablica Pamięci wykonana z płyty czarnego kamienia z wmontowanym u góry odlewem w brązie emblematu Okręgu Poleskiego ŚZŻAK oraz krzyża. Fundatorem Tablicy jest Światowy Związek Armii Krajowej Okręg Polesie przy udziale Ogólnopolskiego Okręgu Żołnierzy Armii Krajowej im. Orląt Lwowskich. Tablicę Pamięci odsłonił por. Mirosław Kuźnicki, zaś poświęcił ks. Infułat Stanisław Małysiak. 30 Dywizja Piechoty Oddział Polesie Wikipedia Działania zbrojne w wojnie obronnej 1939 30 DP pod dowództwem gen. bryg. Leopolda Cehaka wchodziła w skład GO "Piotrków", która podporządkowana była dowódcy Armii "Łódź". Była jedyną wielką jednostką armii, która zajęła wyznaczony odcinek obrony już w marcu 1939 r. Przewieziona została transportami kolejowymi z Okręgu Korpusu IX Brześć do rejonu na południowy zachód od Piotrkowa Trybunalskiego. Krótko przed wybuchem wojny została wzmocniona przez41 kompanię czołgów rozpoznawczych. Objęła odcinek obrony z linią umocnień polowych od Krzeczowa przez Ogroble, Bobrowniki, Działoszyn, Grądy, Łazy, Niwiska Dolne do Patrzykowa. Odcinek zachodni do Bobrownik obsadził 82 pp, a odcinek południowo-wschodni od Sensowa do mostu kolejowego na Warcie w pobliżu Działoszyna 84 pp, Działoszyna bronił II batalion 84 pp, na lewo od 84 pp powstała luka, w związku z tym skierowano tam dla dozoru dywizyjną kompanię kolarzy z plutonem ckm, z zastrzeżeniem, że most pod Patrzykowem musi być broniony za wszelką cenę. W Szczercowie pozostały tylko załogi bezpieczeństwa. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, gen. L. Cehak utworzył oddział wydzielony w składzie: 83 pp wraz z I dywizjonem 30 pal, szwadronem kawalerii dywizyjnej i 41 kompanią czołgów rozpoznawczych pod dowództwem kpt. Tadeusza Witanowskiego. Oddział ten miał rozkaz zająć wysuniętą pozycję po drugiej stronie Warty, powstrzymać nieprzyjaciela zdążającego na Działoszyn, prowadząc jednocześnie rozpoznanie jego głównych sił i kierunków uderzeń. Przed świtem 1 września na pozycje dywizji dotarły także dwa pociągi pancerne: pociąg pancerny nr 52 "Baszta" pod dowództwem kpt. Mikołaja Gonczara i pociąg pancerny nr 53 "Śmiały" pod dowództwem kpt. Mieczysława Malinowskiego. Dywizja działała w składzie armii W pasie obrony 30 DP 1 września rano przekroczyły granicę niemieckie 18 i 19 DP. 18 DP nacierała z rejonu Gorzowa Śląskiego przezpraszkę na Dalachów i Niżankowice, a 19 DP z rejonu Skrońska na Julianpol-Działoszyn. W miarę ustępowania z terenów przygranicznych oddziałów rozpoznawczych, inicjatywę przejął oddział wydzielony, który stoczył ciężki bój pod Parzymiechami. A następnie w nocy wycofał się do odwodu dywizji. Zacięty opór 83 pp powstrzymał natarcie niemieckie na najważniejszym kierunku do przepraw przez Wartę pod Działoszynem i opóźnił ją o przeszło jeden dzień. Pozostałe pułki na razie nie były atakowane. 19